Zabawa na Gnojnej
Przed koronką, po nieszporach,
spada czy też rośnie VAT,
co dzień u drogiego Ojca Dyrektora
zbiera się ferajny kwiat.
Bez ustanku płyną słowa,
że się aż lasuje mózg,
jak to znowu polskość wrednie spostponował
Komorowski albo Tusk.
Harmonia cudna wśród zebranych głów,
nikt wątpliwości nie ma, nie!
Tu pełna jasność, choć na niebie nów,
gdy w radyjku bawimy się.
Kto zna Antka, wie że spiski
platformersów bronią są,
ale tej formacji koniec bardzo bliski,
z tym ich całym ę i ą.
Kto z Prezesem, sercem czuje,
że ten facet rację ma,
w kraju u koryta siedzą same zbóje,
z rusko-szwabskim DNA.
Kolejny poseł głośno głupa rżnie,
jak zagra Ojciec każdy tańczy,
tu się nie pyta, tu się z góry wie,
gdy w radyjku bawimy się.
Czy ta wizja nie zachwyca,
że wypełnim boży plan
i na każdym placu stanie szubienica,
gdy na dobre ruszym w tan?
Żaden bies nas nie omami,
kto nie z nami, pal go sześć,
przez ulice śpiące pójdziem z pochodniami,
święty płomień w naród nieść.
Kto mówi coś o NSDAP?
Rodzima wszak ferajna tańczy…
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle,
gdy w radyjku bawimy się!