Wyznania użytkownika sieci
Dwajścia po czwarty, no, panie tego, dwajścia po czwarty,
no co pan, nie ma tutaj żadnego dzikiego party,
ja sam tu siedzę przy komputerze, łeb cały w postach,
tak mnie to bierze, panie, ja tak bym chciał temu sprostać…
Choć blogosfera wciąż cięgi zbiera, choć podejrzana,
ja nie odbieram w niej Lucyfera, no, proszę pana!
Choć bez krawata, chciałbym do świata przez ten komputer,
bokiem mi śwista, że tam baptysta albo też luter…
Ja, proszę pana, jestem w zasadzie spokojny człowiek,
śmieję się z rana, póki coś złego ktoś mi nie powie,
swoje o ludziach wiem i nie wrobi nikt mnie w co nieco,
chciałbym brać udział i się nie przejmę, że szyby lecą…
Pan się nie dziwi, dla mnie wciąż nowe to całe tango,
jak owoc kiwi, lub z przeproszeniem, jakieś tam mango,
a ja w markecie trochę jak dziecię – błądzę, mój Boże,
lecz gdy się trochę wyznam w tym necie…
…uch, jak dołożę!