Wierszyk prorodzinny
Rodzina słowem silna,
co z odbiornika płynie.
wciąż ono o Maryji,
a nigdy o Marynie.
Więc wie rodzina dobrze,
bo pasterzowi wierna –
ma w mroku być ukryta
Maryni sempiterna.
Nie szepnie o niej ojciec,
nie bąknie o niej matka,
najlepiej jak w zasadzie
Marynia nie ma zadka.
I przez to, że pobożnych
zad uszu nie obraża,
bez żadnych ograniczeń
rodzina się rozmnaża.
Koncepcja to genialna
i nie ma żadnych anty,
bo jak rodzina duża,
zakryje wszelkie kanty.
A by rodzinne grono
przypadkiem nie wychłódło,
z radyjka wciąż wartości
gorące bije źródło.
To patent na moralną
najlepszy jest odnowę:
rodziny nie wal kijem,
wystarczy przecież słowem.