Elita
Pies Bobik z kumplem swoim
na sposób raz się wzięli,
by szybko, lecz w spokoju
rozwiązać problem elit.
Do chłopa przybieżeli,
niech w przerwie śniadaniowej
responsu im udzieli,
bo ma na karku głowę.
Wpierw Bobik dołki kopie
z respektem należytem:
przepraszam, panie chłopie,
czy ma pan gdzieś elitę?
A chłop rozumnie pyta:
Elita? Pierwsze słyszę.
No, chyba że jelita
do kiełbas i do kiszek?
Tych pełno mam w lodówce
i jak by je tam zwali,
będziemy je już wkrótce
świniną wypychali
Bo tak już jest i kwita,
jak nie wiesz, toś baranem,
że musi dziś elita
jelita mieć napchane.
A jak się tak napycha,
to niechaj się nie dziwi,
że mówią na nią „kicha”
i pies się nią pożywi.