Biedronka
Do sklepiku przyszedł Jarek:
chcę ziemniaków kupić parę.
Chleb do tego, nie za duży,
jabłka oraz biuścik kurzy.
Kasjereczka doń się czuli:
pięć dych całe pan zabuli.
Skoczył Jarek niby dźgnięty:
to Platformy są przekręty!
Dawniej byłaby połowa,
ale Tusk nas wykołował.
Tu ktoś szepnął słowa drżące:
taniej miałbyś pan w Biedronce.
Strasznie Jarek się oburzył:
ja już jestem chłopiec duży
i myśl taka mi się błąka,
że dla biednych jest Biedronka.
Niech pan zmiata albo spływa
i zostawi lepiej mnie,
Tusk w Biedronce może bywać,
a ja nie!
Rzekł co wiedział i z honorem
w dal odjechał razem z BOR-em.
A na drugi dzień się zwijał:
czemu nagle taka chryja?
Stąd nauka jest dla żuka:
zanim powiesz, w łeb się pukaj.