Inteligentka

Wstaje inteligentka z rana,
tabletkę wrzuca w trzewia,
od wczoraj jeszcze jest naćpana,
jak z Ustrzyk do Rozewia.

Rozochocona seksem szpetnie
wciąż środki żre poronne,
a gdy jej szatan słówko szepnie,
oglądać chce Madonnę.

Do garów nie ma nabożeństwa,
ni do nienarodzonych,
w jej ustach wiją się przekleństwa,
nie – tak jak trza – androny.

Z Michnikiem puszczać się gotowa,
nie bacząc na niedzielę –
ta jajogłowa białogłowa
to wrzód na zdrowym ciele!

I miast cnót cichych być skarbnicą,
jak każda Polka-matka,
jeszcze drze mordę to bógwico!
Oj, zatka się ją, zatka…