Przeżył matoł
Przeżył matoł, przeżył,
nie leży na desce.
Najchętniej matołów
narobiłby jesce!
po śniadaniu,
po kolacji,
oddałby się
prokreacji!
Oj dana, dana, dana…
Po drugim śniadaniu
jeszcze raz dołożył,
przeto cudownego
rozmnożenia dożył!
Po co jakieś
mu in vitra,
sam się pleni –
sztuka chytra!
Oj dana, dana, dana…
Jak raz barbarzyńca
zastąpił matoła,
nowa populacja
zrodziła się zgoła.
Matołecka
się rozmnaża,
barbarzyńska
się naparza!
Oj dana, dana, dana,
co za zmiana!
Już do barbatoła
wysłano procesję,
by na powielanie
przydzielił koncesję.
Stąd co drugi
dzisiaj stołek
okupuje
barbatołek.
Oj, dana, dana, dana…