Powitanie biskupa w przedszkolu
Scenariusz powitania Księdza Biskupa w przedszkolu, z możliwością szybkiego przystosowania tekstu dla szkół i zakładów pracy
Przedszkolak 1:
Bądź pozdrowiony gościu nasz,
hurra i w górę czapki!
Zaraz cię pewnie, kurza twarz,
zaswędzą tłuste łapki.
Chór dzieci:
Radujmy się, dziatki hoże,
śpiewajmy podniośle,
gdzie organem ksiądz nie może,
tam łapeczkę pośle.
Przedszkolak 2:
Ja to się aż trochę boję,
że ksiądz biskup tu się zjawi,
będzie gadał ćmoje-boje,
puszczał kupę słownych pawi,
a na końcu złapie Olka
i pokaże mu pornolka…
Przedszkolak 3:
Taka u biskupa praca,
że dziateczki ubogaca!
Chór dzieci (z dużym zdziwieniem):
Zaraz, to ten gruby wujek,
co tu lata w różowościach,
wciska kit, że on pracuje?
No, naprawdę! Z czym do gościa?
Przedszkolak 4 (przebrany za policjanta):
Ja, mały chłopczyk z Warszawy,
dość już dobrze znam te sprawy.
Gdybym był prawdziwym gliną,
kazałbym cieciowi spłynąć.
Przedszkolak 5:
Panie Boże, zobacz, jaki jestem słodki,
od pryszcza na nosku do bąbla na pięcie,
uwielbiam chichoty, macanki, łaskotki,
Lubię wchodzić z księdzem w długie nawet spięcie,
chętnie go pogłaskam po obwisłym brzusiu,
zaśpiewam coś Abby lub powiem „tatusiu!“…
Chór dzieci:
Choć nam szatan robi zwarcie,
choć nam kulą strzela w płoty,
my czujemy jakieś parcie,
żeby śpiewać te głupoty.
Niech się dzieje wola nieba
i pust’ wsiegda będzie kebab!
Ksiądz Biskup (zajeżdżając i wynurzając się z wypasionej beemwuchy):
Kto wam stworzył ptaszki śliczne jak z obrazka?
Sprawił, że dziewczynki czują wolę bożą?
Śpiewajcie, rzucając na tacę co łaska,
bo póki rzucacie, wszyściutko jest w porzo.
Tirli-pirli kumkum, bzibzi puciu-pupa,
jak cudnie dzieciaczki witają biskupa!
Ksiądz katecheta:
Teraz jeszcze przemówi ktoś w imieniu gminy,
by księdzu biskupowi wleźć bez wazeliny,
a potem już nastąpią wesołe podskoki,
jak nasz kraj chrześcijański długi i szeroki,
bo trudno nie radować się wręcz na wyprzódki,
gdy kochani pasterze wizytują trzódki.