Ojczyzny łono
Wstąpiłem na ojczyzny łono. Wprawdzie w sieci,
ale zaraz mi potok słów ojczystych leci,
a każde tak szabelne, takie rozognione,
że nim zaczepionemu grozi nagłym skonem.
Bo o czym by tu dumać, nad czym tu główkować,
kiedy można przywalić oj, czystością słowa?
Bo wszak, jak bozię kocham, Polak nic nie straci,
gdy obsieje internet łanem kurwamaci,
gdy polskości niezłomnej swej dowiedzie czynem
i nazwie myślącego inaczej kretynem,
gdy pedała i Żyda raźno sponiewiera…
Zaraz, to kto ja jestem? Polak. O, cholera…