Zeen ukobiecony
Idzie zeen raniutko pustą jeszcze wiochą,
na swój bujny biuścik spogląda z radochą,
z wielkim się zachwytem gładzi po macicy,
aż cmokanie słychać w całej okolicy.
Wyległy na drogę chłopy, silne draby:
drugiej takiej cudnej nie ma w wiosce baby.
Komórkami zaraz jęli cykać zdjęcia –
laska z ciebie zeenie, pójdź w nasze objęcia.
Zeen się zarumienił, duma go aż wzdyma:
pewnie moją żeńskość poznali po rymach,
honory oddają niby cesarzównie…
Bosko być kobietą, choć zeenem jak również.