Duszyczka Babilasa
Kto tam idzie przez pola z buzią jasną jak świczka,
z rączętami grzecznymi, co pod kołdrę nie zbłądzą?
To na nowo niewinna Babilasa duszyczka,
niesplamiona obżarstwem, pychą, gniewem lub żądzą.
Kwitnie chaber niebiesko, a mak za to czerwono,
z niewymownym podziwem oglądają się krowy
za tą duszą, co cudem powróciła na łono,
po skutecznych zabiegach w spa głęboko duchowym.
Egzorcyzmem schlastana, okadzona modłami,
poleżała z maseczką, krzyżem, dniem oraz nocą
i się gładka zrobiła niby jaki aksamit,
że grzech żaden zahaczyć żywcem nie ma się o co.
Grajcie surmy i tromby, ile płuco pozwoli,
bo nieczęsto aż tak coś nam życiorys umila,
jak ten widok, gdy pośród łanów róż i kąkoli
z wyczyszczoną duszyczką się przechadza Babilas.