Szanta islandzka
Na łupież wyruszyli nocą,
islandzką mocną paką,
na łupież wyruszyli nocą
bo tak im wyszło jakoś
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj
i nie pytali po co.
W łabądki zaprzężone łodzie
uniosły ich przez morza,
w łabądki zaprzężone łodzie
śmignęły niczym pożar,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
aż zazdrościła młodzież.
W Sycylii brzeg walnęli z hukiem,
że jęknął łodzi modrzew,
w Sycylii brzeg walnęli z hukiem,
by się weselił Roger,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
żywili się morszczukiem.
I popłynęli z dużą wprawą,
gdzie ich poniosła dola,
i popłynęli z dużą wprawą
do Konstantynopola,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
ruszając wiosłem żwawo.
Lecz Gruzja im wypadła z planów,
uciekła ichnim kutrom,
lecz Gruzja im wypadła z planów,
bo pies się bał o futro,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
złupili za to Chrzanów.
Nieważne, jeśli ktoś ich szantę
uważa za dość głupią,
grunt, że puścili smutki kantem
i dalej sobie łupią,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
jak mawiał stary Dante.
najnowsze komentarze