Kłapouchy i jesień

czw., 28 sierpnia 2025, 21:17

Cóż widzę, ogon oklapł,
wyraz pyska sie zmienił,
pod ślepiami jakas smuga mokra…
Ach, Kłapouszku,
jak by cię wyrwac jesieni?

Bez trików i pociech złudnych,
od których boli grzywa,
bo przecież obaj wiemy:
świat wcale nie jest cudny,
najwyżej czasem bywa.

Może w kopyto podrapać?
Wredną muchę przegonić z sierści?
Wyrzucić zeschłe bukiety,
by przestały plotkować o śmierci?
Albo na cichych łapach
podejść do parapetu,
gdzie siedzą myśli bure
i wygryźć je, a potem
twój ulubiony fotel
owinąć w rosołu chmurę?
Lub postawić na straży przy łóżku
rozbrykane oko błękitu,
niech odpiera każdy smętny zamysł?

Wiem, są chwile do kitu,
ale nie bój nic, Kłapouszku,
jakoś tę jesień przetrwamy.