Kłapouchy i jesień

czw., 28 sierpnia 2025, 21:17

Cóż widzę, ogon oklapł,
wyraz pyska sie zmienił,
pod ślepiami jakas smuga mokra…
Ach, Kłapouszku,
jak by cię wyrwac jesieni?

Bez trików i pociech złudnych,
od których boli grzywa,
bo przecież obaj wiemy:
świat wcale nie jest cudny,
najwyżej czasem bywa.

Może w kopyto podrapać?
Wredną muchę przegonić z sierści?
Wyrzucić zeschłe bukiety,
by przestały plotkować o śmierci?
Albo na cichych łapach
podejść do parapetu,
gdzie siedzą myśli bure
i wygryźć je, a potem
twój ulubiony fotel
owinąć w rosołu chmurę?
Lub postawić na straży przy łóżku
rozbrykane oko błękitu,
niech odpiera każdy smętny zamysł?

Wiem, są chwile do kitu,
ale nie bój nic, Kłapouszku,
jakoś tę jesień przetrwamy.

Racja

niedz., 20 lipca 2025, 17:37

Po manowcach ludzi wodzi
racji mania chęć niezmierna,
rzadko od niej rośnie podziw,
raczej puchnie sempiterna.

Gdy ktoś z chęcią tą się skuma,
z uszów mu się robi kasza,
miast posłuchać i podumać,
tylko sądzi i wygłasza.

Problem wtedy ma z tym człowiek,
by odetchnąć, zrobić spację
i rzec: lepiej mieć coś w głowie,
niż koniecznie mać tę rację.

Wędlina

niedz., 6 lipca 2025, 21:13

W pokoiku na stoliku
leżała wędlina,
po godzinie z niej została
tylko odrobina.

Lecz nie wińcie wy Bobika,
bo po jego minie
widać przecież, że nie zrobi
on krzywdy wędlinie.

Patrzy na nią psim spojrzeniem,
zaprasza do kina,
„mia cara”, pyta słodko,
„może łyczek wina?”

Nie unika nawet męki
społecznego czyna,
gdy wędlina tylko o to
prosić go zaczyna.

Tak więc w sprawie zbrodni, kary,
winy i wędliny,
nic przeciwko Bobikowi
nie wynajdą gliny!

Rodzina

czw., 5 czerwca 2025, 00:31

Rodzina słowem silna,
co z odbiornika płynie.
wciąż ono o Maryji,
a nigdy o Marynie.

Więc wie rodzina dobrze,
bo pasterzowi wierna –
ma w mroku być ukryta
Maryni sempiterna.

Nie szepnie o niej ojciec,
nie bąknie o niej matka,
najlepiej jak w zasadzie
Marynia nie ma zadka.

I przez to, że pobożnych
zad uszu nie obraża,
bez żadnych ograniczeń
rodzina się rozmnaża.

Koncepcja to genialna
i nie ma żadnych anty,
bo jak rodzina duża,
zakryje wszelkie kanty.

A by rodzinne grono
przypadkiem nie wychłódło,
z radyjka wciąż wartości
gorące bije źródło.

To patent na moralną
najlepszy jest odnowę:
rodziny nie wal kijem,
wystarczy przecież słowem.