Niuans
Do redaktora niuans przyszedł,
przedstawił się ochoczo
i rzekł: zmęczonym, ledwo dyszę,
daj mi u siebie spocząć.
redaktor chwyta za maczugę
by z mety go prześwięcić:
nie będzie niuans jeden z drugim
po tekstach mi się kręcić!
Prawda, niuansów truta jadem,
jest całkiem do niczego,
lecz na odchodnym dam ci radę –
popróbuj u innego.
Do tegoż niuans mknie na skrzydłach,
radosną piosnkę nuci
i prosi: wejdę ci bez mydła,
jak tylko nie wyrzucisz.
Lecz inny dumnie się nadyma,
by imydżowi sprostać:
uduszę tymi cię ręcyma,
gdy zechcesz u mnie zostać!
Tu, widząc, że ma przerąbane,
nasz niunas bladolicy
zapłakał: ach, nie będzie dane
mi zasiąść po prawicy.
Odchodem ona mnie wymaże,
najgorsze słowo powi,
a potem jeszcze w końcu każe
mi spieprzać jak dziadowi.
Więc choć to duszy są katusze,
to z bólu i z rozpaczy,
chcąc nie chcąc się zaczepić muszę
u włosa rozszczepiaczy.
Cóż robić? Widać to jedyna
życiowa moja szansa,
bo nie ma w pryncypialnych gminach
posady dla niuansa.
Bobik zawsze na czasie. Dzieki PA.
W czasie ostrej walki politycznej niuanse nie mają dobrego życia…
Jedno jest pewne: niuans po (ani na) prawicy zwykle w istocie nie zasiada…
Wspaniałe!
Wczoraj niuans dopadł mnie w ogrodzie i skręcił mi lewą stopę w kostce.
Niuans ów przybrał formę węża ogrodowego.
Wybieram się (ze skręconą w kostce stopą) na dzisiejsze spotkanie z Panem Rafałem Trzaskowskim!!!
I jakie wrażenia, Mar-Jo?
Pan Rafał nie ma parcia na szkło, nigdy nie pchał się na trybuny podczas naszych licznych demonstracji. Jest po prostu mądrym, przyzwoitym człowiekiem. Dlatego nie wygłasza orędzi tylko normalnie mówi do ludzi i to w czasach wieców jest dla niego trudne.
Publika czeka na fajerwerki i obiecanki-cacanki niemożliwe do realizacji.
Bardzo go lubię i cenię.
Trochę go szkoda do polityki, ale akurat prezydentura to trochę inna polityka i dobrze by tu wypełniał zadanie.
Właśnie wróciliśmy z panem mężem z Warszawy. MARSZ!!!! I Ludzie uśmiechnięci, życzliwi… Ja z jeszcze niezbyt sprawną stopą. Ale nieuczestniczenie w Marszu nie wchodziło w grę! Trzymajmy się!
Przyjazd ze Szczecina to poważna wyprawa.
Ja z trudem, ale dałam radę, a po powrocie do domu padłam na twarz i przespałam do 20-tej.
Kiepskie warunki fizyczne trochę zdominowały mi radość z udziału, ale to nie ma znaczenia. Ważny będzie rezultat.
W glowie mi sie nie miesci jak mozna chciec miec prezydenta sutenera, zlodzieja, oszusta, wyzyskiwacza, bandziora w jednej osobie. Ludzie nie wiedza, nie chca wiedziec, nie wierza w zadne doniesienia na jego temat?
Wpis z 27 maja, 15:01 jest moj. Siodemeczko, to nie ja sie pod Ciebie podszywam. To jakis blad programu?
No wiecie co, wpisała mi Polityka, zaraz zobaczycie, ja jestem Małgosia a wpis będzie Dory 🙂
Meki, to samo ciągle chcę wszędzie pisać. Też mi się w głowie nie mieści.
Trzeba uważać na podpowiadane tożsamości! 😉
Na czym to podpowiadanie polega?
Ja kiedy piszę po dłuższej przerwie, jak teraz, nie mam żadnego podpowiadania i muszę sobie wpisywać. Nikogo innego mi też nie podpowiada.
Nie rozumiem tego mechanizmu podpowiedzi danych innej osoby. Kiedyś takich problemów nie było.
Wpisuję, klikam na zapamiętaj, zobaczymy, czy zapamięta.
Tym razem to naprawdę ja, Dora 🙂
No i przy powyższym komentarzu nie kliknęłam na zapamiętaj i dane znikły. Musiałam wpisywać jeszcze raz. Uch…
A żeby w końcu coś konkretnego. Szkoda, że tak późno Rafał podjął ten format rozmów z wyborcami. Jest w tym dobry i gdyby taka kampania trwała dłużej, może by trochę więcej przekonał nieprzekonanych. Już trochę zapomnieliśmy, ale przecież Tusk na takim modelu wygrał.
Boję się tej niedzieli jak cholera.
Tak nie trzyma danych, trzeba wpisywać ręcznie od początku.
Doro, Rafał miał dramatycznie głupi zespół sztabowców.
Piszą, ze szef zespołu był ten sam co Komorowskiego.
Takie mi głupoty przysyłali na okrągło, ze już kasowałam nie czytając.
I tak sterowali też tym, co powinien powiedzieć.
Kampania trwała zbyt długo, wszyscy są zmęczeni.
Ja też się boję, ale ciągle mam nadzieję i jej kurczowo się trzymam.
To nie szef sztabu, bo szefem była kobieta.
Tylko cały zespół to bliscy koledzy Rafała Trzaskowskiego posłowie Tomczyk, Nitras. itp.
Może oni dobrze współpracują z Trzaskowskim w sprawach codziennych, ale kampania potrzebuje PROFESJONALISTÓW, a nie kumpli nawet najlepszych.
Codziennie dostawałam od nich kilka listów dziennie, w których pisali ciągle to samo jakby pisali do niezbyt lotnej na umyśle osoby.
Zadawali mi pytania, na które nikt nie czekał na odpowiedź, wydawali komendy, co mam robić, co napisać, w kazdym poście wpłać na kampanię…
Nie będę dalej tematu rozwijać, bo nie chcę się denerwować.
Wróciłam z Filharmonii, w której spędziłam półtorej godziny w holu (w pozycji leżącej). Relaksował nas muzycznie p. Tomasz Torres, na instrumentach o nazwie handpan. Odżyłam!!!
Jest nowy wpis.