Wędlina
W pokoiku na stoliku
leżała wędlina,
po godzinie z niej została
tylko odrobina.
Lecz nie wińcie wy Bobika,
bo po jego minie
widać przecież, że nie zrobi
on krzywdy wędlinie.
Patrzy na nią psim spojrzeniem,
zaprasza do kina,
„mia cara”, pyta słodko,
„może łyczek wina?”
Nie unika nawet męki
społecznego czyna,
gdy wędlina tylko o to
prosić go zaczyna.
Tak więc w sprawie zbrodni, kary,
winy i wędliny,
nic przeciwko Bobikowi
nie wynajdą gliny!
Moze Bobiczek przewidzial elekta? Dzieki PA! W koncu mozna sie usmiechnac od ucha do ucha.
Pamiętam powitalną pasztetówkę.
Bobiczek!
Teraz mysle, ze oszolomstwo to normalny stan swiata. Czasami sie tylko, na krotki czas, gdzieniedzie z tego otrzasa.
Uciekłam kolejny raz w genealogię. Odezwała się do mnie osoba, z którą mam wspólnych prapradziadków. I rozpracowujemy dalej!!!
Choruję nieco i taka chora i słaba pojechałam na koci dyżur, bo młodsi pojechali trochę odpocząć.
A tu problem, kot starszy już i wielki jegomość skoczył niezręcznie i nadwyrężył nogę. Miałam mu dać z nocną karmą zawartość strzykawki od weta. Następnego dnia kot zwymiotował poranny posiłek i przestał jeść. Ponieważ nigdy nie pije wody je tylko mokre posiłki , do których dodajemy trochę wody. Jak łatwo zrozumieć, kot nie jedzący kilka dni odwadnia się niebezpiecznie, trzeba pędzić do weta na kroplówkę i pomoc.
Tylko żeby popędzić, trzeba najpierw umieścić kota w kontenerze do przenoszenia. Kot jest bardzo dużym kotem rasy Maine Coon i nie akceptuje nieproszonych poufałości. Chora i słaba próbowałam przez dwa wtłoczyć go do tego kontenera, ale po pierwszej próbie nie pozwalał mi już się do niego zbliżyć. Czas uciekał kot słabł. A ja ledwo zipię i nic nie mogę zrobić
Skracając. Raz wezwana na pomoc osoba dała radę po wielu godzinach umieścić go i poszłyśmy do weta. To był czwartek – 4 dzień głodówki.
Kot dostał kroplówkę z dodatkami i normalnie powinien zacząć jeść, ale nic z tych rzeczy. Zainteresowałam się co zawierała strzykawka. Zawierała specyfik który pozbawiał apetytu, wprawiał w stan apatii i powodował wymioty. Powyższe objawy miały ustąpić po 7 dniach. Tylko kota raczej już by wtedy nie było, albo nie można by go było uratować.
Piątek bez jedzenia z apatycznym obojętnym kotem, w sobotę wet krótko przyjmuje, w niedzielę nieczynny. Muszę kota włożyć do kontenera i pędzić w sobotę po pomoc. Rozpoznanie mojej choroby podejrzenie zapalenia płuc, ledwo zipię. W porywie rozpaczy złapałam wielki ręcznik kąpielowy, zarzuciłam go na kota i stoczyłam z nim śmiertelną bez mała walkę (dla mnie). Jakimś cudem ostatkiem sił udało w się wcisnąć go z góry w postawiony pionowo kontener. Ale słowo honoru daję, myślałam, ze za chwilę dostanę zawału, bo mam poważne nadciśnienie. Nie mogłam złapać oddechu i pomyślałam, ze będą dwa trupy – jeden w kontenerze.
Nie dostałam, zawlokłam się w deszcz z kotem do weta. Dostał pomoc i jakąś tajemniczą maść, której niewielką ilość wet wtarł w czubek małżowiny usznej kota. Miała pobudzić apetyt kota.
I stał się cud. Po niedługim czasie kot słaby wylazł ze swojej budki i powlókł się do kociej jadalni, nie wierzyłam, że coś zje, a jednak niewiele ale zdecydowanie. I dalej już poszło z górki.
Ale w życiu nie przeżyłam takiego koszmaru i stresu. A przecież znak kota od 14 lat.
Teraz już wróciłam do domu i będę mogła zająć się sobą. Może jeszcze trochę pożyję. W głowie mam ciągle myśl, że 1 września mam wyruszyć w podóż po Europie, wszystko opłacone, a ja?
A w kwestii publicznej rozumiem, że są różnorakie przyczyny niemożności pociągnięcia do odpowiedzialności czynowników poprzedniej władzy, ale dlaczego na miły Bóg pozwala się na bezkarne wybryki Braunowi i hołocie w rodzaju Bąkiewicza i jego kumpli.
Tego żadną miarą nie rozumiem i absolutnie się nie zgadzam.
Siódemeczko, współczuję z powodu choroby i dramatycznej akcji! Niech twoje kłopoty miną jak najszybciej!
Dzięki, Tetryku. Czuję się coraz lepiej. 🙂
Siodemeczko, udalo Ci sie uratowac kota i wracasz do zdrowia! Brawo! Tylko tak dalej! A ja juz sie oblizuje na mysl o zdjeciach, ktore przyslesz z podrozy.
A zmieniajac temat. Co o tym myslicie: https://www.petycjeonline.com/wstrzyma_zaprzysienie?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAYnJpZBEwTTlTa2g5WUlSWHNFb2Z5YwEeQR-TWpcNaaBcckNaoWwJQ-KuD3FuJTGZCM0nvkqikpogbPj-dGoGSRdQRno_aem_APsC3HfJ-8fCC5PdlXT2Hw
Myślę, że to nie ma już sensu.
Pan Wiszniewski mnoży te petycje, pisze w imieniu Polaków, a podpisuje je niewiele osób. Tę petycję podpisałam 16 czerwca, a do tej pory podpisały ją 9.153 osoby.
To nie wygląda poważnie, a od tamtego czasu wypowiedziało się ma ten temat wiele osób, pan Adam Bodnar polecił przeliczyć w jakiejś liczbie komisji głosy i nic to nie dało.
Tak więc będziemy mieli kolejnego lokatora pałacu prezydenckiego, tylko ten jest bardziej brutalny i bezczelny. Dotychczasowy był taki, jak jego miny.