Instrument o nazwie baryton
Gdy książę Esterhazy
już skonsumował zrazy,
wydawać jął rozkazy,
co chce na deser mieć.
I krzyknął: niech mi żona
przyniesie barytona,
na deser, niech ja skonam,
pyszniejszy on niż śledź!
Pokaźny jest baryton,
długaśny niby pyton,
prezencję smakowitą
ma oraz słodki dźwięk
i chociaż w smaku gładki,
to ma drewniane wkładki,
więc się tym daniem rzadkim
nie przejesz, choćbyś pękł.
Już służba mknie w galopie
(a w biegu dołki kopie),
się zwija jak w ukropie –
niech książę deser ma,
Już żona, cud-kobita,
baryton mocno chwyta
i pławiąc się w zachwytach
do księcia toto pcha.
A książę rozczulony
powiada tak do żony:
od dzisiaj barytony
w spiżarni mają być!
Gdy schwyci mnie podagra,
na barytonie zagram,
to lepsze jest niż viagra,
ach, po tym chce się żyć!
Ach, ta Kinga.
Viagra. Nie wiem, jak często jest reklamowana w innych krajach, Polsce i kwadrans.
Zapewnia czynności przez 36 godzin. Włosy mi dęba stają.
W telefonie źle się pisze, a i on sam czasami wie lepiej, co chcę napisać.
Nigdy nie słyszałam jak brzmi baryton (instrument). Już wiem.
Książę Mikołaj Esterházy bardzo lubił na nim grać.
Pan siedzący w samym środku tria gra na tymże instrumencie.
„Esterhazy Ensemble”.
https://www.youtube.com/watch?v=xQGB6VGVXjU
175 kompozycji napisał Joseph Haydn dla księcia Mikołaja Esterházyego na barytona.
Inni też pisali.
Okrutny atak na Lwów.
Końca nie widać tej tragedii.
Po ataku na Połtawę – 54 ofiary śmiertelne…
Niespodziewany koniec lata…
Miałam zamiar pojechać na kilka godzin nad morze. Na termometrze tylko +15,0 C. Cała ochota na ostatnią w tym roku kąpiel w morzu minęła.
Niespodziewany koniec lata https://www.dailymotion.com/video/x8td4oo
Tu jest bez reklam Niespodziewany koniec lata https://www.cda.pl/video/563276aa
Poprzedni można wyrzucić, bo nie da się ogladać.
Kopia czarno-biała, raczej nie ma lepszej.
Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują. I trzeba całych pokoleń, aby to zmienić, aby wnieść światło. Nim to nastąpi, często ci, co obalili dyktatora, mimowolnie i wbrew sobie działają jako jego spadkobiercy, kontynuując swoją postawą i sposobem myślenia epokę, którą sami zniszczyli.
Ryszard Kapuściński, Szachinszach
Taki cytat wpadł mi w oko. Po informacjach dziennikarzy o radnych (tych całkiem „nowych”!}, którzy bezwstydnie rozpoczęli pracę w spółkach miejskich i podmiejskich. Baner jednego z nich wisiał na moim ogrodzeniu. Ostatni raz!!!
Mar-Jo, to nie zawsze jest tak, jak wygląda.
W przypadku przyspawania się do stołków ludzi poprzedniej władzy są nominacje tymczasowe do wyboru stałego kandydata.
Oczywiście nie wiem, jak jest w tym przypadku, ale widzę, że dziennikarze często zachowują się, jakby byli ukrytymi agentami PiS.
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/dowod-na-istnienie-drugiego,1576782
Dla tych, którzy nie widzieli. TEATR!!!!!!!!!!!
Dzięki, Mar-Jo, z przyjemnością obejrzę.
Teatr Telewizji stał kiedyś na wysokim poziomie i mniemam, ze tak jest teraz.
Obsady aktorskie były najwyższej klasy.
A wracając jeszcze na chwilę do (wszelkiej maści 😉 ) barytonów. Cztery dekady temu Janusz Zaorski nakręcił film „Baryton”, w którym główny bohater, grany przez Zapasiewicza, rzeczywiście trochę nawet próbuje śpiewać (póki może), choć jego głos to bardziej sznapsbaryton 😀 Mówili wtedy, że to jakby (i luźno) o Kiepurze, ale twórcy – być może chcąc uniknąć procesów – mylili tropy i dlatego nie nazwali dzieła np. „Tenor” (pomińmy łaskawie tessiturę maestra Taviatiniego…). Są tam liczne smaczki w sam raz dla miłośników wyjców, no i jest (poza Z.Z.) Piotr Fronczewski!
Nie wiem, czy wszystkim rzecz przypadnie do gustu, gdyby jednak ktoś chciał spróbować (albo sobie przypomnieć po latach), tutaj – jak zawsze – w najlepszej jakości: https://35mm.online/vod/fabula/baryton
W wypadku zaś barytonowych triów Franza Josepha ilość (liczebność) nie zawsze przechodziła w jakość; w większych dawkach działają więc dość usypiająco – co niekiedy bywa zaletą 😉
Jaka fajna strona!
serdeczne podziękowania za te kulturalne linki, skorzystam z przyjemnością
Do Zbigniewa Zapasiewicza mam stosunek szczególny.
Zawsze uważąłam go za bardzo dobrego aktora, ale od czasu, jak w jakimś wywiadzie opowiedział o swoich osobistych pogladach i gustach, stwierdziłam ze zdumieniem, że mam brata bliźniaka.
I tak zaczęłam go traktować, z zainteresowaniem i ciekawością.
Szkoda, że odszedł.
Jest nowy wpis. Trzy cytrzystki czekają. 🙂