Popular Tags:

Chmury

pt., 11 września 2015, 22:30

Chmury płyną i to wszystko,
jak Pantarej mądrze mawiał.
Martwi często się ludzisko,
że tych chmurzysk taki nawał,

w szat popada rozdzieranie,
w przygnębienia wpada otchłań,
nie smakuje mu śniadanie,
chociaż z niejednego kotła,

nad przepaścią wciąż, na linie,
trwożnie patrzy, gdzie nadzieja…
Spoko! Wszystko to przepłynie,
posłuchajcie Pantareja!

Pomnik

niedz., 6 września 2015, 00:50

Gdy na postument kiedyś wspiąć się chciałem
swym nierozległym bobikowym ciałem,
trafiłem zrazu na przeszkody liczne,
które stawiały warunki fizyczne.

Choć psa część przednia już wysoko była,
tylną stykała grawitacji siła
z bardziej przyziemnym, dość twardym rejonem,
który-m w popłochu zamiatał ogonem.

Ech, pieska dola, sił brakło mi w łapach,
żeby na szczyty się skutecznie wdrapać,
napór sił sprzecznych niemal mnie rozerwał,
aż zaszczekałem: dosyć tego! Przerwa!

I pomyślałem, że to dosyć durne,
sztucznie podwyższać się jakimś koturnem,
stąd moja rada dla wszystkich Bobików,
by unikały starannie pomników.

* * *

sob., 29 sierpnia 2015, 18:34
Kinga, 21.07.2015

zdjęcie z 21 lipca tego roku

Szanowna Frekwencjo, dzisiaj muszę po raz pierwszy pojawić się na blogu osobiście – z bardzo smutnej okazji. Kinga zmarła przed godziną. Nie potrafię wyrazić, co czuję i chyba jeszcze nie do końca do mnie to dociera.

Zgodnie z życzeniem Kingi pozostawię blog w sieci tak długo, jak Frekwencja będzie sobie tego życzyć.
Oczywiście Bobika nikt nie zastąpi, ale jako wpisów będę mógł używać tekstów, które Bobik pisał w komentarzach i które nie były w inny sposób wykorzystane.

Chciałbym w imieniu Kingi podziękować całemu Koszykowi za okazane serce. Była w ostatnich dniach naprawdę bardzo szczęśliwa i wdzięczna za tyle dowodów miłości ze strony zarówno bliskich, jak i dotąd nieznanych przyjaciół. Zrobiliście to, o czym pisała w tytułowym wierszu swojego debiutanckiego tomiku poezji „Minuta mówienia” przed 35 laty:

mówmy o nich tak
by przed śmiercią jeszcze poznali
treść naszego o nich milczenia

 

 

Koniec lata

pon., 24 sierpnia 2015, 00:39

Ogon jeszcze potrafił zerwać się do beztroskich podrygów, ale Bobik dobrze wiedział, jak jest naprawdę. Nadeszła pora robienia bilansów, zamykania furtek, wrzucania klucza w morze. Jesień – już późna, choć wiele wcześniejsza, niż się spodziewał. Ale któż się spodziewa wcześniejszej jesieni?
Myślał o ludziach, których dziwnym trafem udało mu się pokochać dopiero pod koniec lata. Tej miłości też się nie spodziewał i był za nią niezwykle wdzięczny Losowi, który poza tym okazał się średnio łaskawy. Ale dla kogo Los bywa całkiem łaskawy?
Smutno mu było, że musi blog zostawić na pastwę tegoż Losu, który już nieraz okazał się nieprzewidywalnym wariatem, wymyślającym opcje gorsze jeszcze niż poeci albo filozofowie. Ale czy miał na to jakikolwiek wpływ? Nie miał. A jego smutek z tego powodu nie sięgał w rejony nadmiernie rozpaczliwe. Bo jakoś tak się składało, że Bobik we wszelkich sytuacjach okazywał się pieskiem racjonalnym i mocno stojącym na ziemi wszystkimi czterema kudłatymi odnóżami.
Pożegnania są trudne. Ale i powitanie świata jest trudne, a że potem będzie łatwiej nikt nam nie obiecuje. Za to zapewniam was, że nieraz będzie zabawniej. Sprawdzone.
Znacznie trudniej jest się żegnać, ale i z tym można sobie poradzić. Pocieszyć Labradorkę, wypić herbatę, pilnować torebki, nie zapomnieć o uśmiechu. No i rzecz nieodzowna – w porę przestać pracować.

Czy śpisz spokojnie, czy grzeszysz,
wujenką-ś jest, czy też wujem,
nie może szyld cię nie cieszyć:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Cóż, że tak rzadkie okapi,
cóż, że gdzieś mnoży się ujem-
ny przyrost, gdy widać napis:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Kto nazbyt gromko zakrzyknął,
ten w brodę sam sobie pluje,
wszak zna już wieść tę niezwykłą:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Ach, zblednie niejedno liczko,
gdy smętne, cmentarne tuje
pochylą się nad tabliczką:
BOBIK JUZ NIE PRACUJE!