Popular Tags:

Oj, Polaku

śr., 16 grudnia 2015, 08:48

Polaku! Nawet gdyś zaspany,
lub w szponach tkwisz marihuany,
moralna w tobie gdy zgnilizna,
ty podnieś się i krzycz: oj! Czy zna?

Czy zna swych powinności ogrom,
musy, co zewsząd jak piranie,
jedyne i najwyższe dobro,
nad które wyżej nic nie stanie?

Czy zna ten kraj, gdzie nie cytryna
dojrzewa, lecz męczeństwa owoc?
Czy umie się do czynu spinać
i patriotycznić się wzorowo?

A jeśli nie zna? Jeśli zimy
i lata swych nieświadom braków?
No, to my już go pogonimy –
marsz do poznania! Oj, Polaku.

Kartofel

niedz., 29 listopada 2015, 00:40

Wychodzi kartofel
na niwę publiczną,
nikt go nie powstrzyma,
palnie mówkę śliczną.
Oj, żmać, żmać, dyna dyna,
jak się ładnie dzień zaczyna!

W cztery świata strony
zaraz zacznie pieprzyć,
że on najważniejszy,
jak również najlepszy.
Oj, żmać, żmać, usia siusia,
jak tak rzekł, to widać musiał!

Zapewni z trybuny:
ja najwyżej skoczę,
nikt się urokowi
nie oprze mych oczek.
Oj, żmać, żmać, rydy rady,
niech się boją ruskie dziady!

Bez drgnienia powieką
opowie to wszystko,
niechże się ucieszy
całe kartoflisko.
Oj żmać, żmać i tramblanka,
znów na obiad kartoflanka!

Puszka

pon., 16 listopada 2015, 23:52

Otwarto puszkę z Pandorą,
różne z niej świństwa wyłażą,
boi się ich nawet Zorro –
zmyka, choć kuszą go gażą.

I Supermana ni śladu,
Batman się kryje w jaskini,
a James, as słynny wywiadu,
gdzieś w okolicach Bikini.

Straszno. Zamknięto sklep mięsny,
DAX spada, ryby nie biorą,
a tyś człowieku nieszczęsny
sam wobec puszki z Pandorą.

Święto zmarłych

niedz., 1 listopada 2015, 00:20

Chryzantemy w Krakowie, Biesiadkach, Wieliczce,
poczta do poprzedników, o których nic nie wiem,
albo tak mało, że najbłahsza plotka
obrasta w wyobraźni trzema wymiarami.
Tym, których nie spisano na wołowej skórze,
ani na zwłokach drzew, prostakom, słabeuszom,
dziwkarzom, belfrom, tapicerom, herod-babom,
wyrodnym matkom, dewotkom, sierotkom,
analfabetom, pantoflarzom i pijakom,
wszystkim, oprócz szkieletu, przysługuje obraz,
tusza, wzrost, kolor oczu, rozmiar buta.
Wszystkim świeczkę i wieniec i kawałek ciała
wymyślonego z palącej potrzeby,
żeby nie znikąd, nie z pustki przychodzić.