Koniec lata
Ogon jeszcze potrafił zerwać się do beztroskich podrygów, ale Bobik dobrze wiedział, jak jest naprawdę. Nadeszła pora robienia bilansów, zamykania furtek, wrzucania klucza w morze. Jesień – już późna, choć wiele wcześniejsza, niż się spodziewał. Ale któż się spodziewa wcześniejszej jesieni?
Myślał o ludziach, których dziwnym trafem udało mu się pokochać dopiero pod koniec lata. Tej miłości też się nie spodziewał i był za nią niezwykle wdzięczny Losowi, który poza tym okazał się średnio łaskawy. Ale dla kogo Los bywa całkiem łaskawy?
Smutno mu było, że musi blog zostawić na pastwę tegoż Losu, który już nieraz okazał się nieprzewidywalnym wariatem, wymyślającym opcje gorsze jeszcze niż poeci albo filozofowie. Ale czy miał na to jakikolwiek wpływ? Nie miał. A jego smutek z tego powodu nie sięgał w rejony nadmiernie rozpaczliwe. Bo jakoś tak się składało, że Bobik we wszelkich sytuacjach okazywał się pieskiem racjonalnym i mocno stojącym na ziemi wszystkimi czterema kudłatymi odnóżami.
Pożegnania są trudne. Ale i powitanie świata jest trudne, a że potem będzie łatwiej nikt nam nie obiecuje. Za to zapewniam was, że nieraz będzie zabawniej. Sprawdzone.
Znacznie trudniej jest się żegnać, ale i z tym można sobie poradzić. Pocieszyć Labradorkę, wypić herbatę, pilnować torebki, nie zapomnieć o uśmiechu. No i rzecz nieodzowna – w porę przestać pracować.
Czy śpisz spokojnie, czy grzeszysz,
wujenką-ś jest, czy też wujem,
nie może szyld cię nie cieszyć:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Cóż, że tak rzadkie okapi,
cóż, że gdzieś mnoży się ujem-
ny przyrost, gdy widać napis:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Kto nazbyt gromko zakrzyknął,
ten w brodę sam sobie pluje,
wszak zna już wieść tę niezwykłą:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Ach, zblednie niejedno liczko,
gdy smętne, cmentarne tuje
pochylą się nad tabliczką:
BOBIK JUZ NIE PRACUJE!
Ja jak usłyszałam ten głos po raz pierwszy (przed pierwszym spotkaniem), pomyślałam: to jest głos do opowiadania bajek 🙂
A spotykając się wołałam: hej, maleństwo!
Doro 😆 Zupełnie jakby Kierownictwo było dużeństwem 🙂
Druga Zmiano, zostawiam Wam dzbanek z melisą. Sama chyba za chwilę zasnę, z nosem w ekranie. Łagodnych snów.
Śpij spokojnie, Ago. Do jutra.
Łączę się z zaskoczonymi 🙂
Gdy usłyszałam, nie wiedziałam jeszcze, jak wygląda właścicielka głosu, a i tak mnie zaskoczył.
Czytać Was, to była i jest sama przyjemność a dla mnie radość ogromna i to wszystko dzięki Bobikowi. Dziękuję Ci Koszyczku.
Jestem na nogach od wczorajszej 4:26 i niestety duch by chciał jeszcze pobyć, ale stare ciało nie pozwala.
Spokojnej nocy.
Druga zmiana cos wpisala, ale zawisla w poczekalni (pierwszy mail, zwiastujacy otwarcie blogu).
A teraz musi gototwac obiad, ale myslami po drugiej stronie Atlantyku.
Z tego wnioskuje, ze mail byl za dlugi (choc napisany bardzo, bardzo po bobiczemu).
Ago, to juz wpisalam m.in. w wiszacym komentarzu: po tamilsku moglabys z pewnoscia pospiewac i porozmawiac z mom mezem.
A bedziemy w Warszawie za miesiac.
Bardzo milo wspominam to wspolne spotkanie z Bobikiem, Dora i Zona.
Ago, dziekuje. Jak dobrze rozmawiac, gdy ludzie przestaja byc anonimowi. Nigdy nie zapomne brukselskiego zlotu, wieczornych rozmow i parzenia herbaty w pokoju u Krolika. Ostryg i malzy w restauracjach, sniadan na pietrze. A naszego Bobika zobaczylam po raz pierwszy na dworcu w Krefeld. Od tego spotkania nie mozna bylo nagadac sie do konca. I chociaz czasami w realu byly przerwy, ale byl telefon i blog.
Vesper, Kierownictwo jest dużeństwem. Pozory mylą 😉
Ooo, duchem i umysłem to Kierownictwo jest wręcz Ogromstwem, Haneczko 🙂
Panna Kota, musiało to brukselskie spotkanie być zaiste huczne i obfitujące, bo Bobik opowiadał mi o nim w Krakowie, mimo, że tematów bieżących nam nie brakowało. Fajnie mieć kogo i co wspominać…
Howgh ❗
Piękna kołysanka, Króliku.
Razem z wypitym winem ukołysała mnie do snu.
Może uda mi się zasnąć.
Nasiedziałem się dzisiaj cichutko. Do jutra.
Słyszałam Cię Wodzu. I innych cichutkich też.
Do dzisiaj/jutra, dobranoc.
Też się już położę.
Dobrze, że jesteście.
OK, ostatnia proba:
„Helenko, Teresko, Moniko!
Dziewczyny kochane, pisze maile zbiorczym do Was trzech, bo – mam nadzieje – wszystkie jestescie zainteresowane tym, co chce powiedziec. […]
No więc przypomniałam sobie hasło „nie palmy komitetów, zakładajmy własne” i mimo pewnego boja, czy wyrobię z czasem i innymi rzeczami, napuściłam dziś kolegę małżonka, żeby zaznajomił się z łotpressem. Pierwsze próby były wprawdzie niezbyt udane ale [… on się przez to przedrze. Ja w każdym razie na tyle na niego liczę, że już dziś zadaję pytanie, jak blog się ma nazywać. Po prostu „blog Bobika” czy ma ktoś lepszy pomysł?
Ja jako admin będę mogła wyrzucać wszystkich trolli według własnego uznania. Ciotki Rewolucji będą mile widziane. Z kotów nikt nie odważy się ściągać skórek. Bobik będzie miał dla kogo pisać wierszyki. Matylda będzie miała gdzie poczytać Helenę. Teresy nikt nie będzie nazywał niereformowalną. Itp, itd…. A może nam się nawet uda sprawę trochę rozpropagować, żeby dochodziły kolejne osoby z zewnątrz, bo ugrzęźnięcie we własnym sosie ma swoje niedobre strony. […] Chętnie z Waszą pomocą
Od tego momentu sprawa nieco posunęła się naprzód, to znaczy jest już gotowa prawie cała strona techniczna blogu, z wyjątkiem jednego szczegółu, w którym zapewne tkwi jakiś diabeł i uparcie przeciwstawia się próbom rozwiązania problemu. Ale my mu się nie damy! Na nazwę zdecydowałam się prostą i niewypindrzoną, czyli Blog Bobika. Jak tylko ten wredny, diabelski szczegół zostanie załatwiony, podam Ci adres blogu i lecimy z koksem!
I to byl poczatek…
Wzrostem może Dużeństwem nie jestem, ale zarówno pod tym względem, jak i pod względem wszelkich gabarytów, w porównaniu z Kingą – tak.
Ach, spotkanie w Brukselce jeszcze jest do wspominania…
Spijcie Kochani, my tutaj bedziemy na posterunku.
Dusze, ze ONA tez spokojnie spi przed podroza.
Dobrze bylo Was czytac,a coz dopiero gdy pomysle o tych niespelnionych spotkaniach.
Mnie najbardziej zaskoczylo, kiedy Bobik przyslal mi maila I podpisal sie Kinga.Bylam w szoku!
Och, udalo sie!
Ja mysle, ze jednym latwiej z cisza, a innym ze slowami, Haneczko. I czasem to sa nawet te same osoby, ale w roznych momentach.
Ja sie ostatnio zmagam z wlasna checia ciszy.
I przez glowe mi przelatuje tasma wspomnien…
No właśnie, wielu brało Bobika za faceta. Łącznie z mamą jednej z Dywanowiczek 😆
Ja tam tego problemu nie miałam od początku, z powodu maila oczywiście. Ale też kobiecy styl był do rozpoznania. Przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Jako że często, gdy ktoś z odwiedzających Dywan szczególnie mnie zaciekawi, próbuję go wyguglać, tak stało się też i tym razem. Od razu trafiłam na wiersze. Te „poważne”.
Dobranoc, Bobiku. Dobranoc, Nocna Zmiano.
Dobranoc Vesper
Mam gdzieś wiersze Kingi sprzed 40 lat, ale u mnie na półkach tyle papierów, że strach
Tu Wojtuś zawiesił już dawno temu na swoim serwerze, trzeba najechać kursorem na wiersze, wejść na poszczególny tytuł tomiku i kliknąć, wtedy pokaże się taki słup ogłoszeniowy i na nim tytuły poszczególnych wierszy, na które naklikując można je otworzyć.
http://www.wowil.coldlight.pl/kinga/dom.php?co=deutsch/
To i ja w końcu spojrzałam do starych maili i widzę, że awantura u łasuchów została w naszej korespondencji bardzo szczegółowo zdokumentowana 👿
Przykre to były czasy. Ale skończyły się dobrze, tj. powstaniem Koszyczka.
Ale ploty były, ale ploty… Rumienię się 😳
Eee, co przykre, to w koncu lepiej zapomniec. Mnie sie raczej przypomniala dzielnosc Bobika, jego zaradnosc i zadzierzystosc.
I tez od razu wiedzialam, ze nie jest mezczyzna. Nawet bez Googla. Nie moge do konca uchwycic dlaczego. W kazdym razie od spodziewalam sie, ze to pseudonim. W koncu Psem okazal sie tez wylacznie metaforycznie. Z tym ze metafory, oczywiscie, kryja glebokie prawdy.
Tak Moniko, ma charyzme !
Kinga uważała zawsze, że jej psi nick został wybrany nie bez kozery, bo ona sama na swój sposób ma psi charakter. Jest „do ludzi”, przywiązuje się, jest wierna. No i w różnych reakcjach widziała podobieństwo, sama się z tego śmiała. U mnie na Dywanie zawsze przeważali kociarze, ale jej bliskie bardziej były psy, łatwiejsze do zrozumienia.
No i oczywiście odpowiadało jej bycie szczeniaczkiem, czyli osobą zawsze zaskoczoną, często zachwyconą, podchodzącą do świata w sposób otwarty. Prawdziwy Bobik już dawno szczeniaczkiem nie jest, ale jest żywym, łatwo się entuzjazmującym pieskiem, co szczenięcy styl przypomina. Wszystko się więc zgadza 😉
Doro, nie pisz prosze w passe!
Zglaszam sie na dyzur nocny,
Też jeszcze siedzę.
A ja bede tutaj I bede….. chyba dlatego, ze przybylam tutaj tak pozno. Zbyt pozno. Decydujcie co,kto I kiedy
Zdrzemnelo mi sie, ale jestem. PA – czuwamy z Toba.
No to dyzurujmy…
A z natura kocia, bedaca w przewadze posrod melomanow, to w moim bezposrednim doswiadczeniu tez sie to raczej sprawdza, tak jak na blogu Dory.
Natomiast posrod profesjonalnych muzykow, ktorych znam sporo, o dziwo wychodzi mi po rowno (kiedys z ciekawosci nawet zrobilam mini-ankiete). Ale nawet najbardziej psi z natury muzyk, gdy zaczyna grac, robi sie nagle czujny na szczegoly i niuanse jak najbardziej koci kot. Gdy Bobik rrobil korekte, gdy sprawdzal prozodie bobikow, tez wychodzila z niego utajona kociosc… No i mial przeciez Mordke do przekomarzanek.
Dzisiaj w Trader Joe’s (taka sie siec sklepow z naturalna zywnoscia) zauwazylam torbe z sucharami dla psow. Byly w ksztalcie kotow.
PA, prosimy Cie usilnie! Daj znac.
Jestesmy z Toba! Wszak z Tob….
https://www.youtube.com/watch?v=uEAGoLHMMoA
Jak ciezko, jak smutno.
Znowu nie zauważyłam przeniesienia rozmowy na kolejną stronę i myślałam, jakże błędnie, że wszyscy śpią. U mnie śpią psy, a i ja się chyba w końcu przyłożę na trochę.
Dzień dobry,
dla Wszystkich kawa
Dzisiaj moze byc cos mocniejszego, Irku.
Popsałam się przed pierwszą, potem zajrzałam i też nie zauważyłam następnej strony. Jestem.
Dzien dobry,
Herbata
https://www.youtube.com/watch?v=nK5fy8D_Gag
Dzień dobry …
Zanim (prośba do Życia)
Jeszcze mi pozwól biegać boso
pośród koniczyn w kwietne lato
pokłonić się dojrzałym kłosom
nadać imiona wszystkim kwiatom
zanurzyć myśl w bezkresie marzeń
zatrzymać czas na małą chwilę
kiedy dzień do snu już się kładzie
kupić na jutro szczęścia bilet
na wrzosowisku świt pogładzić
gdy rosa pachnie mi jesienią
posłuchać śpiewu wiatru zanim
brzozy zielone suknie zmienią
nie bądź tak prędkie, zwolnij proszę
pozwól raz jeszcze iść na całość
daj mi wytchnienia za dwa grosze
smak pocałunków (ciągle mało)
świerszcze niech stroją skrzypki w stogach
zanim popłynę ku twym brzegom
(dusza bez piękna jest uboga)
… i znów napisać wiersz dla niego
moje (EP)
Byle o doprowadza mnie dzis do placzu. Staram sie to zwalczac i nad tym zapanwac, i nic nie wychodzi.
Dzień dobry. Wielkie dzięki za kawę i herbatę.
Nawet mi przez myśl nie przeszło, że Bobik jest kobietą, wręcz podziwiałam „miękkość” (nie umiem tego odczucia inaczej nazwać), Bobika. Może dlatego mnie ta miękkość nie zdziwiła, bo mąż mojej najlepszej przyjaciółki ma taką samą „miękkość”.
Zaspałam.
Na krakowskim rynku grają na bębenku
Nowy Orlean po krakowsku 😉
Słowa napisał krakowski poeta Wiesław Dymny. Big Cyc to kapela z pazurem Mrożka, Witkacego, Gombrowicza …
https://www.youtube.com/watch?v=U27AqIEqei4
Kiedy wszyscy święci nie mają już chęci
Gdy im coś dolega to idą do nieba
Tam siadają wkoło, bawią się wesoło
Okazja się zdarza grają w marynarza
W niebie wszyscy święci bawią się jak dzieci
Dziewczynek bez liku i wódka w cebrzyku
A gdy im się znudzi to schodzą do ludzi
Odbijają korek, poprawia się humorek
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Na krakowskim rynku grają na bębenku
Czarna kura skacze, każdy święty gdacze
Panie kolego, niech pan nie gada
Dola świętego nam odpowiada
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
Ło, jo, ło, jo, wszyscy święci
I Nowy Orlean:
https://www.youtube.com/watch?v=6uLpojeYm9Y
https://www.youtube.com/watch?v=xk7bEcTFxRk
Dzień dobry,
też w nocy siedziałam na poprzedniej stronie, ale dobrze, żę nie sama 🙂
Wiem, że dzisiejszego ranka Bobik śpi, mocno – bo wsparty lekami. To może już być stale konieczne. PA jest z nim i czuwa.
PA, myślami jestem przy Was.
Dzień dobry.
Już jestem.
I don’t do freaking New Orleans. I do Syberia – z wyrywaniem wlosow z glowy, glosnym zawodzeniem, rozpaczaniem i wygrazaniem Niebu.
F… New Orleans.
Dzieki za wiesci, Zwyczajna.
Dzień dobry.
Dzisiaj po cichutku.Słów mi brakuje…
Dziękuję, Zwyczajno. Ściśniętym sercem jestem z Bobikiem, Młodym i PA.
Ja też czuję się dziś wycofana ze słów, ale parę ich z siebie wyrwę. Jestem i czuwam. Spojrzałam na prawy margines, gdzie pojawiły się niedawno nowe linki, prowadzące do pozbieranych i uporządkowanych przez Kingę tekstów, ale nie dam rady ich teraz czytać. Nakarmiłam więc psa. Zaklinam los, by dał Kindze łagodne sny i ściskam PA.
Tak, Ago.
PA siedzimy razem z Tobą przy Kindze.
Tak, siedzimy i czuwamy.
Ja jestem.
Nie wszystkie linki da się teraz czytać. Bobik co prawda już nie pracuje 😥 , ale intensywnie pracuje PA. Przynajmniej ma się na czym skupić…
Płakać nie jestem w stanie, coś mi więzi łzy, kiedy naprawdę powód jest ważny. Zdarzało mi się w życiu beczeć ze złości (no, już bardzo dawno nie), ale w takiej sytuacji jak ta – tylko jakiś stupor. A przy tym życie w jakiejś schizofrenii, bo poza tym trzeba przecież robić swoje.
Klap klap, klapię bosymi stopami
Też jestem już od rana, ale nie wychodzi mi rozmowa. Masz rację z tym stanem rozdwojenia, Doro. Ponieważ towarzyszyły Kindze myślami i obecnością tutaj, ale nie fizycznie, nasze otoczenie nawet jeśli wie, gdzie teraz jesteśmy sercem, to i tak ma od nas zupełnie codzienne, zwyczajne oczekiwania. I to jest normalne. Trzeba się więc rozdwoić. Być i tu, z Kingą i jej rodziną, sobą nawzajem, jak i z bliskimi w domu, czy z kolegami w pracy. Oni tego naszego czuwania nie widzą, a nie wszystkim można wyjaśnić. Trudne jest to bycie w dwóch miejscach.
https://www.youtube.com/watch?v=v9igMV50-K8
Jestem w pracy…?
Ja usiądę z boku i zanucę kołysankę dla Bobika…
https://www.youtube.com/watch?v=zpUbZMce3pU
Mnie z biegiem lat puściły tamy łez i dobrze.
Nie muszę już być dzielną dziewczynką, chociaż z drugiej strony wolałabym panować trochę nad tym.
Jesteśmy różni, zmieniamy się też w czasie i chociaż może to nas nie zachwycać, to – mówiąc Rysiem – dobrze tak.
Przemijanie powoduje, że chwile stają się cenne. W młodości się tego nie widzi.
Jestem ciagle, ale mowic/pisac mi trudno. Chcialabym pomoc, a nie mam jak.
Dzień dobry!
Dziekuję za nocne wieści o Bobiku. Co do wspominek, zapewne jak wszyscy – najpierw Bobika czytałem, potem słyszałem, a na końcu widziałem. A jak już głos zjednoczył mi się z osobą, to również moją pierwszą reakcją było: jak taki nieomal kontralt mieści się w takiej drobnej dziewczynie?
A z beczek innych, bieżących –
Przeczytałem do kawy i się nie zgadzam z.
Wierzę w sens i moc bycia razem. Bycia z … Zwłaszcza wtedy, kiedy już nic innego nie można zrobić …
Babilasie, już to chyba tutaj analizowaliśmy, jak byłeś wyjechany (ładne, kaszubskie zastosowanie formy biernej, prawda?) Ja się trochę nie zgadzam, a trochę zgadzam. Pisałam wtedy o tym, że w dużej mierze jest to po prostu kwestia wyboru każdego z nas, czy słuchać nawoływań z ambony, czy nie.
Zaglądamy, jesteśmy. Każde słowo wydaje mi się banalne i bez sensu. Siedzimy cicho.
Jak Kościół zamierza „wykonywać swoją robotę’ pospołu z PiS, analizuje prof. Wojciech Sadurski w dzisiejszej „Świątecznej” – to kolejna analiza projektu Konstytucji PiS z 2010 r.
Wychodzi z tego, że mamy żyć w Katolickim Państwie Narodu Polskiego. Inne wyznania oraz ateiści nie mają wedle tego projektu żadnych praw. Nie mówiąc o prawach kobiet i dzieci, po prostu prawach człowieka.
Dzien dobry. Jestem, wlasnie Internet funkcjonuje. Rozmawialam z PA, sytuacja bez zmian. PA – jestesmy z Kinga i z Toba.
Zamiast słów – może ten Miles z Gilem:
https://www.youtube.com/watch?v=mAQ3yxNH7A4
U mnie juz blady ranek.
W mojej tasmie pamieci wlasnie przewija sie film z nocnej rozmowy z Kinga, z krakowskiego mieszkania jej Rodzicow, chwile po smierci jej Ojca. Duzo, bardzo duzo cisnie sie na ekran pamieci, tylko nie chce przechodzic na klawiature. Moze pozniej, kiedys…
A poki co, cieple, serdeczne mysli w tym samym kierunku, co Wszyscy..
To pokrzepiające, zobaczyć z rana, że czuwałyście w nocy, Moniko.
No pewnie. (Z tym, ze mnie nie zawsze widac, chociaz czuwam. Kinga czasem o mnie mowila „cichy wspolnik”.)
Do czytania, w czasie czuwania, wywiad z Clare Cavanagh, o tlumaczeniu polskich, krakowskich poetow na angielski.
http://www.poetryfoundation.org/article/250886
Nie napisałam, że dobry był ten Miles z Gilem, ścichapęku.
Kojący.
Kawa, melisa, herbata (dobra też na okłady do oczu), kołysanka, zapas chusteczek. Znajdzie się i koniak. Bierzcie, co komu trzeba. Potrzebujemy sił do czuwania.
Koniak to dopiero wieczorem, Ago, choć bardzo by mi się teraz przydał. Ale prawie cały dzień spędzam za kółkiem. Mało co widzę, bo oczy zamglone.
Jestem z Wami, cały czas zaglądam, słucham, czytam.
Co trzeba i kiedy trzeba, Zmoro. Wszystko będzie cały czas pod ręką, tylko sięgnąć przez ekran. Uważaj, proszę, za kółkiem – bierz margines na zamglone oczy i zwolnione reakcje.
Jestem.Straszny żal.
do PA:nie przypuszczałam,że takie dobre chłopaki hodują się na naszej starej ASP.Niby wszyscy byliśmy cool…
Kingę pierwszy raz zobaczyłam w realu,kiedy pomogłam zorganizować bilety na Choziajnowa.I ta długa rozmowa w wiadomym ogródku.Już wtedy również o imigrantach.
Dlaczego piękni ludzie najszybciej odchodzą??
🙁
https://www.youtube.com/watch?v=NdvfLxCmv7M
Pamietam ten dzien, labadku. Na koncercie Koli bylysmy razem, ale potem zostalam porwana samochodem do Swidnicy.
Zawsze rozesmiany szczeniak Bobik
https://www.youtube.com/watch?v=b570SzyIwUU
Lisku, ten szczeniak wie, ze nie o to chodzi by zlapac kroliczka, ale by gonic go, go, go, go, go…
Jestem cały czas.
Jestem, potem będzie trudniej. Do jutra będę poza domem. Nie da się tego odwołać. Spróbuję być w sieci.
Haneczko, przecież czuwamy, nawet kiedy nie mamy dostępu do sieci. Idź spokojnie tam, dokąd musisz. Ci z nas, którzy nie muszą być gdzie indziej, zostaną tu.
Cóż nam zostaje… Dzięki, Siódemeczko.
Wiem, Ago. Zostanę tu na wewnętrznych łączach.
Wtedy, kiedy Bobik zawitał do budy Owczarka, bywał tam też uroczy pies Badzielec, bardzo przez swoich kochany.
Tu jest kapitalny film z Badzielinką:
Badzielec – Chariots of Fire
https://www.youtube.com/watch?v=fN2YCb0r9pM
Słucham na okrągło w aucie, myślę, że to chciałby Bobik nam przekazać:
https://www.youtube.com/watch?v=PV2kPY98S44
A teraz ryczę przy tym
https://www.youtube.com/watch?v=fahr069-fzE
Wszystkich obecnych zapraszam na red red wine, a sama ruszam dalej, ale jestem z Wami. Ago, jestem ostrożna, dziękuję.
https://www.youtube.com/watch?v=mqRJ6WenGM4
Do tej pory tylko czytałam wpisy na blogu.Od wczoraj czuwam z Wami. Poczułam,że muszę. Wilki tak mają… Wspaniali z Was przyjaciele. Tylko pozazdrościć…
https://www.youtube.com/watch?v=2yymj_8L-WI
Oszczędzę PA wpisywania tego na blogu. Bobika już nie ma z nami na tym świecie.
Niech spokojnie czeka na nas na tym lepszym.
PA ja ciągle jestem z Tobą. Brak sensownych słów by je napisać. J zadzwonił by mnie zawiadomić.
już wpisałem – w nowym poście…
Zdrzemnęłam się z tego czuwania.
Jakiś przeogromny, jasny, czysty księżyc widać.
To trwajmy.
Ojej.
Już odeszła.
Przystań na chwilę.
– przystań na tę chwilę
przystań na każdą chwilę, co odchodzi.
Co się zmieniło, na powrót się zmieni.
Starczy, gdy staniesz, wskazać środek ziemi.
Przystań na chwilę
– na chwilę ta przystań.
( wiersz Jacka M. Hohensee).
Jest nowy wpis Pana Admnistratora na nowej stronie pod trzema gwiazdkami ***
siódemeczko,
wrzuć sznureczek, bo nie wiadomo, gdzie szukać (a przynajmniej ja durna nie wiem, gdzie 🙁 )
Alicjo, przecież się już wpisywałaś na stronie z trzema gwiazdkami.
http://blog-bobika.eu/?p=2668
Właśnie się dowiedziałem. I co mówić, co… Nic. Nic nie mówić. Nie mówię. nic.
Tadeuszu, jest już nowy wpis zrobiony przez PA