Sonet do pasztetówki
Samotny czarny Bobik w zamglonym odmęcie
posuwa się niespiesznie, zapachem wiedziony,
tej, co mu znacznie droższa od dziatek i żony,
i którą dziś odnaleźć przyrzekł sobie święcie.
Mgła się kłębi dokoła jak białe kurczęta,
zbite w trwożną gromadę, kiedy pies w kurniku
zjawi się. Choć takiego mgła nie robi krzyku
jak one, też się lubi tak bez sensu pętać.
Ach, gdyby nie ślad woni, co stale przed nosem,
za czymż warto by było biec z rozwianym włosem
przez tę biel, w której smętnie dudni kroków echo?
Nasiąka czarne futro obrzydłą wilgocią,
zaspokoić się nie da do napojów pociąg
i pasztetówki ślady jedyną pociechą.