Turbot
Sola i turbot w jednym stali domu,
sola przy piasku i turbot też przy dnie,
tymczasem jedna flądra po kryjomu
ku turbotowi zerkała bezwstydnie.
Prosił ją turbot: „odejdź, jeśli łaska,
dopóki zważam na dobre maniery.
Dla mnie waćpani jesteś nazbyt płaska,
już wolę solę, jeśli mam być szczery.”
Zawrzała gniewem flądrzasta niecnota
i do znajomych listy wredne pisze:
„Drogi Günterze, obsmaruj turbota,
bo niewstrzymaną żądzą zemsty dyszę.
Niech świat się dowie, co z niego za ziółko,
w jakich pozycjach on z tą solą pływa,
że seksistowskie teksty puszcza w kółko
i przyjemności stołu że zażywa!”
Zabrał się Günter raźno do roboty,
wątek rozwinął przez flądrę wysnuty
i choć w proteście krzyczały turboty,
image ich został na zawsze zepsuty.
Brak tej historii moralnego jądra,
więc dla młodzieży nie nada się chyba:
czasem narządzi taka jedna flądra,
a cięgi zbiera całkiem inna ryba!