Własne kopyto
Krzew czarnego bzu siał liśćmi bez opamiętania. Bobik przebiegał pod nim kilkadziesiąt razy dziennie i prawie zawsze unosił w futrze pożółkłą, melancholijną pamiątkę.
Właściwie nie przeszkadzałoby mu to szczególnie, gdyby nie ludzie, którzy za każdym razem usiłowali uładzić wybryki natury przy pomocy grzebienia, szczotki, a nawet – o zgrozo – nożyczek, kiedy przesyłki od jesieni zachłannie i nieodwołalnie wplątywały się w kudłatą sierść
– Czy oni nie mogliby po prostu zostawić mojego futra w spokoju? – poskarżył się Labradorce.
Mimo niewielkiej precyzji bobiczej wypowiedzi, sąsiadka od razu zrozumiała, o co szczeniakowi chodzi.
– Nie byliby ludźmi, gdyby zostawili – pospieszyła z wyjaśnieniem. – Ludzie mają to do siebie, że najpierw sobie wyobrażają, jak powinno być, a potem robią wszystko, żeby tak właśnie było. Czasem zresztą nie muszą sobie nawet wyobrażać, bo od małego otoczenie im to do głów tłucze, a oni te nauki przyjmują z dobrodziejstwem inwentarza.
– Chyba załapałem – ucieszył się Bobik. – Ludzie budują dla siebie duże domy, a dla psów nędzne klitki, bo wyobrazili sobie, że tak właśnie powinno być? Albo karmią siebie samych kiełbasą, a nas konserwami, czy jakąś ohydną jarzynowo-kaszową papką? I jeszcze podnoszą głos, jak nie chcemy tego jeść? Albo sami chodzą na spacery bez smyczy, ale nam to świństwo zakładają? Albo…
– Dobrze już, dobrze – przerwała jego słowotok Labradorka. – Faktycznie, z grubsza złapałeś, w czym rzecz. Najpierw wymyślają, jak ma być, a później są zestresowani i wymyślają wszystkim wokół, jeśli jest inaczej. Co gorsza, człowiek tylko z najwyższą trudnością przyjmuje do wiadomości, że świat doskonały w jego pojęciu może być okropny w pojęciu kogoś innego. Ileż razy próbowałam przekonać znajomych ludzi, żeby odpuścili i nie próbowali wszystkiego przerabiać na swoje kopyto… Nie udaje się. Mówią tak, tak, a potem robią po staremu.
– Ale… to chyba nie jest takie proste, doprowadzić wszystko do takiego stanu, jak wyobrażony – zmartwił się Bobik.
– A pewnie, że nie jest. I dlatego ludzie tak rzadko są zadowoleni ze świata. Bo on, w przeciwieństwie do psa, nie zawsze potrafi udawać, że się podporządkował.
Bobik wskoczył na fotel i zapuścił pysk między kudły w poszukiwaniu wyjątkowo agresywnej pchły. Miał niejasne wrażenie, że on sam też nie zawsze potrafi być zadowolony z postaci świata i stresuje się, kiedy nie udaje mu się jej zmienić. Czuł jednak przez skórę, że Labradorka nie ocenia takiej postawy zbyt pozytywnie, a przecież zależało mu na jej opinii.
– Postaram się popracować nad sobą, żeby zanadto nie zludzieć – zapewnił solennie. – Będę leżał i ze stoickim spokojem pozwalał przepływać przez siebie rzeczywistości. Za chwilę, jak tylko uporam się z tą cholerną pchłą.
Tadeuszu (22:31), nie podglądaj! 😉 Bobiku, kiedy ja butów do apaszki też nie umiem dobrać. 🙁 A chciałabym, chciała.
Ja bym chciała móc dobrać buty do własnych nogów. Mam już pełną szafkę i we wszystkich mnie nózie bolą.
Jedyne tenisówki, w których było jako tako zeżarł mi wczoraj Rumik.
Nie mam apaszki. Nie umiem niczego pod szyją, oprócz zakutanego szalika.
Pan radny mną wstrząsnął. Chętnie bym mu się odwdzięczyła 👿
Dzisiaj w TV Kultura „Nasze miasto” Thorntona Wildera, 1969, Gruza, na żywo. Coś niesamowitego. Nic a nic się nie zestarzało. Dogville jak żywe, chociaż von Trier nie mógł przecież z tego ściągać.
Życie jest piękne. Zwłaszcza, gdy samolot ląduje, wbrew spodziewaniu, cało i bezpiecznie 🙂
Musze przyznac, ze Haloween jest w moim domu utrapieniem, ale nie z powodow pryncypialnych, tylko dlatego, ze moje Piesy wedruja na haloweenowy czas (od 18-ej do 20-ej) do aresztu tymczasowego w sypialni. Dzieci w mojej okolicy wedruja z opiekunami, czesto rowniez w przebraniu.
Ale swietem, ktorego naprawde nie lubie i unikam jak ognia jest Lany Poniedzialek, czyli dzien przesladowania kobiet przez lokalne matolectwo w miastach, a na wsi tzw konskie zaloty.
A to dobre z ta niemiecka finezyjnoscia, zeby olewac roznice pomiedzy wniebowzieciem a wniebowstapieniem!
Po kremacji z czlowieka zostaje ledwie garsc prochu. Coz to moze przeszkadzac Panstwu.
Państwu to nie przeszkadza. Ono tylko chce wykorzystać ostatni moment, kiedy jeszcze może okazać swoją władzę nad człowiekiem, a przy tym na nim zarobić. 🙄
Demonie, odpinkwol się od Staruszkowych korzonków. Rumik, odpinkwol się od Nisi tenisówek. Niech ja też czasem okażę trochę władzy! 👿
Bobiku, państwo może się odpinkwoli, ale oni nie http://wiadomosci.onet.pl/kraj/biskupi-kosciol-sprzeciwia-sie-rozrzucaniu-prochow,1,4895804,wiadomosc.html
My z panem mężem mamy to omówione (prochy w las) i mogą nas potem pociągać za konsekwencje 👿
To może wcale nie być takie proste, Haneczko. Akurat niedawno miałem styczność z tą całą procedurą i zauważyłem, że rodzina ani przez chwilę nie wchodzi w „posiadanie” prochów. One krążą między krematorium, zakładem pogrzebowym, a w końcu cmentarzem, nie dając po drodze żadnej sposobności, żeby złapać i rozsypać.
Może to nawet specjalnie tak urządzone, żeby nikt nie mógł wykonać samowolki, a potem mieć w nosie konsekwencje. 🙄
Bobiku, jeszcze się nie wybieramy na ten tam inny i mamy wielką nadzieję, że uda nam się wywinąć od idiotyzmów 😉 Zrobimy co w naszej mocy, bo stanowczo nie życzymy sobie nagrobków (a tym bardziej mauzoleów 😉 ).
Naszego Szaraka pochowaliśmy samowolnie i wbrew, a powinniśmy, zgodnie z, oddać do utylizacji 👿
Na szczescie w moich stronach mozna sobie z prochami robic co sie podoba: trzymac na kominku w puszce po kawie, podsypac pod roze itd itp… Prochy sa wlasnoscia spadkobiercy.
No, ale kto wie, mozna jeszcze zmienic zdanie. Moi Rodzice zadecydowali sie zlozyc razem z Mamy najmlodszym Bratem i jego Zona w grobie Dziadkow. Jak to Cocia powiedziala: `polozymy sie na Ojcach. Co jest legalne bo Dziadkowie juz nie zyja `ponad 50 lat i ich grob mozna bylo od nowa wykupic.
Wlasnie wczoraj w Dniu Zadusznym rozmawialismy z mezem o przemijaniu, bo w styczniu on konczy 60 lat i dosc mu trudno sie pogodzic ze swoim wiekiem i szalonym pedzie czasu… Musze go gdzies zabrac na wakacje urodzinowe…
O tej porze pusty posterunek?
Czy Rys zapsal? Czy wszyscy trwaja w odretwieniu po wczorajszym gadulstwie? 😯
króliku,
powiedz mężowi, że życie … nie, nie zaczyna się po szęścdziesiątce, ale nabiera wtedy wyjatkowego smaku! Wiem to z autopsji i z obserwacji swojego mężą. A na wyprawę urodzinową obowiązkowo. Dla mnie taką był wymarzony Chiński Mur 😆
Myślę, że z tymi prochami, to jest tak, że nie dostosowano jeszcze prawa do zmieniajacej się rzeczywistości. Kontrolowanie miejsc pochówku, kiedy to było ludzkie ciało, było konieczne ze względów sanitarnych. Prawo trzeba dostosować do nowej sytuacji. Moje ciało nie jest własnością ani państwa ani instytucji kościelnej.
Zmiana tego prawa powinna być jednym z zadań Ruchu Palikota.
Hej, Teresko, słyszysz mnie?!
Biskupi będą się musieli po prostu pogodzić z nową sytuacją. Najwyższa pora żeby sobie przypomnieli, co znaczy słowo „biskup” – „sługa”. Sługa a nie władca!
Miłego dnia 🙂
Eee, tam, zaraz pusty 😯
Trzeba doczytać, przemyśleć. A poza tym koty i pies domagają się należnej im uwagi ❗
Mordko,
ile, wagowo, powinien dziennie jeść kot? Te moje bestie zjadają jakies nieprawdopodobne ilości. I juz nie wiem czy im ograniczać, żeby im się serca i wątroby nie otłuściły, czy dawać ile chcą 🙄
Psom sie ogranicza, Kotom – nigdy. Cala literatura przedmiotu zaleca by koty karmic „on demand”, tyle ile pardon, wcisna.. A to znaczy, ze kocia miska powinna byc zawsze czyms wypelniona (bazantem, lososoem, kawiorem lub ostrygami, jagniecina badz ostatecznosci kura).
KOt tym sie rozni od Psa, ze nie jest zarloczny, choc znawalem psy, ktore tez zaroczne nie byly. Zarloczny Kot nalezy do takiej rzadkosci w przyrodzie, ze wystepuje tylko na youtubie, pokazywany jako wybryk Natury.
Nie pamietam aby Stara nam z Bratem kiedykolwiek odmierzala jedzenie. Nasza waga od zawsze wynosila ok. 5,5 z czego sporo nalezy odpisac na luksusowe futra dlugowlose. Pamietam jak weterynarz uszczypnal Pickwicka w dobrze odpasiony zadek i sie rozplynal: You are the cutest bottom in the West!
Duzo wtedy zyskal punktow u Starej, ktora cytowala to na arenie miedzynarodowej. NIgdy-przenigdy nikt nie sugerowal, ze Pickwe nalezy odchudzic.
A zatem – on demand!
5,5 kg.
Kocie!
Duszno. Trudno gadać.
Doro!
Wyskok radnego Rady Miasta nasuwa mi pytanie:
czy czasem polski prezydent śmiercią tragiczną zabrany spośród żywych, nie był kuzynem tej śpiewaczki o której opowiadała ostatnio Krystyna Janda?
Może Lech Kaczynski chciał zagrać Flecistę z Hameln a te miernoty z PO nie rozpoznały talentu i twierdziły, że bliźniacy mają nieprawidłowe zadęcie?
Czy czasem nie jest tak, że po „Spieprzaj dziadu!” objawiającym niezwykłą miłość bliżniego, udało się zablokować wyprowadzenie dzieci z Warszawy planowane w zemście za to, że nie ustanowiliśmy królewskiej dynastii Kaczyńskich?
Żywizna przed śmiercią potrafi mocno kąsać.
Jeszcze niejedno zagranie wstrząśnie Kierownictwem.
W Polsce jest mniej pomników Fryderyka niż Lecha.
Może panu Maciejowi podrzucono bilety na coś takiego?
I się zachwycił?
Musical Pagliacci (parodia/parida)
http://www.youtube.com/watch?v=JaOPkhEoeiI&feature=related
🙄 🙄 🙄
kot je tyle ile waży? 😯 😯 😯
Staruszku,
Nie wiem czy takie wybryki nie powinny być mimo wszystko karane sądownie 👿
Kot je tyle, ile Jego organizm sie domaga.
Czy musze wspominac, ze w odroznieniu od Psa, Kot nie je starego? A to znaczy, ze jedenie w misce nalezy zmieniac co najmniej dwa razy dziennie. Przyschniete nie jest palatabilne.
Dzień dobry 🙂 Ja widziałem w życiu tyle do nieprzyzwoitości zapasionych kotów, że byłbym wobec wypowiedzi Mordechaja nieco ostrożny. Karmienie on demand uprawiałbym z głową, czyli na życzenie, ale w małych porcjach i tylko wobec kotów, które wychodzą poza dom i zeżarte kalorie mogą zbić. Kota niewychodzącego zapaść łatwo, zwłaszcza jak ma do tycia genetyczne skłonności (to jak u ludzi – jedni mają, drudzy nie mają).
Jak ktoś nie wierzy w zapasione koty, niech sobie np. obejrzy na jutubie słynnego Maru. 😉
Zmieniać! Akurat! Co najwyżej myć dokładnie miski po tym co zjedzone.
Sokrates jest przesmaradzaczem, za przeproszeniem Mordki, ale wtedy, to co on zostawi, zjada natychmiast Szaman 😯
Opcja zeschnietego jedzenia w naszym domu nie istnieje. Szaman dobiera się nawet do miski Suni 👿
Ale też wygląda znakomicie. Dzisiaj nawet pani dochodząca wykrzyknęła w zachwycie: Szaman, jaką ty masz piękną sierść 😆
No dobra, spadam, ktoś musi na te kocie pełne miski pracować 😉
Bobiku,
mój portfel wydał westnienie ulgi 😆
Zastanawiałem się już nieraz, jak można by ukrócić takie wyskoki w necie, jak paradnego radnego, wahałem się, zmieniałem zdanie, słuchałem różnych argumentów i w końcu doszedłem do wniosków dość banalnych. Wobec chamskich wypowiedzi na temat rządzących kary typu społecznego (oburzenie, politowanie, obrzydzenie, protesty, niepodawanie ręki, do ostracyzmu włącznie) wydają mi się w sumie skuteczniejsze i sensowniejsze niż prawne. Procesy sądowe często robią z chamów męczenników i bohaterów wolności słowa, co jest jakby skutkiem przeciwnym do zamierzonego.
Nie mam nic przeciwko, żeby obrażony (zwłaszcza oszczerczo) prezydent czy premier ścigał chama z powództwa cywilnego. Prezydent też człowiek i wolno mu. Ale ściganie za obrazę władzy z urzędu na ogół źle się kończy dla samej władzy. Lepiej wychodzi ona na zastosowaniu zasady „chamy szczekają, karawana jedzie dalej”.
Heleno,
ja sie co prawda nie znam, ale mam wrzenie, ze juz Biblia nie radzi sobie z tym tematem, wiec nie ma sie co dziwic Terlikowskiemu i podobnym.
Kroliku,
wcale nie taka garsc prochu! Calkiem to ciezkie. Jak sie zlapalam za urne tescia to byl zadziwiajaco ciezki. I nawet dlugo sie wysypywal.
Moje bachory maja nakazane, ze rodzicow spalic i w gorach ulubionych wysypac z wietrem, zebysmy sie rozlezli w miare wszedzie, ( Jotko, mozesz sie kazac odeslac do mnie :)) bo inaczej straszyc bedziemy! 😉
Rozsypywanie najbardziej chyba przeszkadza krk, bo straca klase z pochowkow. Australia nie ma z tym problemu na moje szczescie.
Rysia dziś rzeczywiście nie było na posterunku. Zapowiadał przecież, że jedzie do Szczecina, gdzie jest odłączony od życiodajnej Sieci. 😉
Jaka śliczna literówka Zwierzaka – mam wrzenie. 😆
Ja też nieraz mam, tylko nie umiałem tego tak dobrze wyrazić. Ale teraz sobie przyswoję. 🙂
Mnie też się wydaje, że jak nie wiadomo, o co chodzi w sprawie tych pochówków, to chodzi o forsę. Dlatego w tej sprawie jestem skłonny do tego, żeby mieć wrzenie. 😎
A kwestia zmartwychwstania ciał (pomijając już to, że dla mnie jest to jeden z większych teologicznych absurdów) chyba dla samych biskupów jest takim myślowym problemem, że w żaden sposób nie umieją tego spójnie uzasadnić. Argumenty, że „lepiej” będą zmartwychwstawać ciała zeżarte przez robaki niż spalone (bo do tego w gruncie rzeczy ta argumentacja się sprowadza) są po prostu żałosne i nawet się nie bardzo chce z nimi dyskutować.
Boj sie boga, Bobik. Jesli mowimy o tym samym Maru, to ne jest on zapasiony, tylko w sam raz. Powiedzmy, ze nie jest zaglodzony. To tylko pokazuje jak sie Bobik zna na Kotach! Jemu sie tylko wdaje, ze jest specjalista od wszyskiego. Nie jest. Nie od kotow 👿
Oczywiscie, ze niektore koty beda jadly z nudow, tak jak niektorzy ludzie. Ale Kot, ktory ma ciekawe zycie, nawet jesli mieszka na osmym pietrze, nigdy ne bedze jadl z nudow. W kazdym domu z Kotem, niezaleznie od pietra, musza byc urzdzenia do cwoczen (firanki w ostatecznosci), zdrapywania starych paznokci, liczne pileczki, myszki, piorka golebie, pudelka wszelkie. No i przede wszystkim musi byc gotowosc ze strony innych dnownikow aby sie z Kotem bawic, tez on demand. Nawet jesli przyjdzie w srodku nocy i bedzie pazurem zdrapywal z oka powieke, w celu rozbudzenia Czlowieka i rozpoczecia bieganiny po schodach.
Jako rzeklem – Kot sie na swiat nie prosil, kobylka u plotu, czy jakos tak.
Pewnie znow mam brudne okulary 🙂
Totez madrzy ksieza nie uperaja sie wcale przy chowaniu w ziemi, zostawiajac tee decyzje samym zainteresowanym (ze zacytuje oglosszenie na radzieckiej plazy odnotowane przez Ilfa i Pietrowa w powiesci Zloty Cielec: Ratownictwo tonacych jest sprawa samych tonacych.
No dobra, nie będziemy Maru określać brzydkim słowem zapasiony. On jest rubensowską pięknością. 😈
Stanowisko polskich biskupów w sprawie pochówków jest jakieś bardzo pokrętne. Niby nie zabraniamy, ale jednak tak jakbyśmy zabraniali, a w każdym razie wskazywali, że w tym spalaniu coś jest nie tego. Zapewne bierze się to stąd, że nawet teologiczne uzasadnienie jest tu szalenie słabe, a o zdroworozsądkowym nawet nie ma co gadać. Więc się tylko szuka, jak by tu wbrew wszystkiemu tak wykręcić, żeby wyszło na nasze.
Nie rozumiem dlaczego na ten temat wypowiadaja sie biskupi, zamiast teologow, skoro juz. Biskupom nie jest dane wejrzenie w swiat pozagrobowy, teologowie natomiast musza sie tym zajmowac dzien i noc studiujac ksiegi swiete i wyciagajac wnioski, ktore w dodatku musza uzasadnic.
A i tu moga sie mylic jak w przypadku tych dziewic, ktore rzekomo czekaja w zaswiatach na terorystow wysadzajacych sie w powietrze. Nasza E. po przestudiowaniu Koranu i po naradzie z lingwistami, utrzymuje, ze nastapila tragiczna pomylka translatorska i na terrorystow w zaswiatatch czeka nie 67 dziewic, tylko 67 rodzynkow.
Co zasadniczo zmienia jednak postac rzeczy. 🙄
Ja tam wolalabym rodzynki nie dziewice.
O 67 parówkach nic nie ma?
No, to kolejna religia, która okazuje się być nie dla mnie. 🙄
Wygłosiwszy ten szatański werset udaję się w bezsieć pełną spadających liści i melancholijnych opowieści. Do potem. 🙂
Wielce Szanowny Psie Trzymający Sylwetkę i Wdziękiem W Kupce Trzymający Różne Bydlątką!
W dzień tych co odeszli ale nie do obcowania z Najświętszym, a w rozproszenie w proch złóżmu okolicznościowy hołd i oddajmy Psu to co pieskie.
Miałem okazję wysłuchać w obecnym studio imienia Agnieszki Osieckiej (nie pamiętam kolejności dat: koncertu i nadania imienia) śpiewnego żalu po odejściu od pasterza jego przyjaciela – psa pasterskiego. Brzmiało to tak:
I Muvrini – U lamentu di Filicone
http://www.dailymotion.com/video/x1gy7t_i-muvrini-chanson-corse_music
Hulaszcza ma dusza pewne me blogowe pogwarki uzupełniła takim wzruszajacym mnie zdjęciem przy przywołniu pani Agaty Bielik-Robson:
http://www.dwutygodnik.com/public/media/2010_21/image/6e20c4acffcf72bf56f2e3973640.jpg
Co uczyniwszy wrócę do lansującego się pajaca.
Sądzę, że załoga i pasażerowie tak udanie wczoraj lądującgo awaryjnie samolotu mogą mieć osobistą niehęć do warszawskiego radnego. Nie spieszę wysuwać się na pierwszą linię obrony czci tych którzy nie zginęli i prezydenta wyrażającego zadowolenie. Sądzę, że oni wszyscy zaciągnęliby zasłonę nad tym wybrykiem.
Ale ja staram się tego młodego pętaka zrozumieć.
Oto w niewiele kwadransów po osadzeniu amolotu w kałuży piany półhrabek i uzurpator wypowiada się o incydencie lotniczym i ani słowem nie wspomina o santo subito Największym Polskim Przywódcy – Prezydencie Tysiąclecia Lechu Kaczyńskim zamordowanym przez koalicję zaprzańców i zbrodniarzy z KGB na smoleńskim lotnisku.
Bóg powinien skarać to bydlę, które nie położyło się plackiem przed trumną Największego Polaka w Dzień Wszystich Świętych Oraz Pominiętych w Wyniku Obłąkańczej Schizmy Wschodniej. Miał ten bydlak okazję zalatwić przesunięcie zaprzańca Piłsudzkiego pod płot któregoś z ewangielickich prowincjonalnych cmentarzy oraz zainicjować wyłożenie krypty Lecha złotem i bursztynem. A tymczasem pochwalił bałagan na Okęciu. Widać gołym okiem jak samozwańcy pełowcy spychają Polskę w przepaść i pokrywają swe nocne macherki mgłą.
Co ja Maciej Gajusz Petroniusz II wam rajcowie warszawscy pod rozwagę przedkładam: nawrócie się na kaczą kulturę oraz inteligencję żoliborską, a dusze wasze będą zbawione. Ale nie ustaniemy w walce i na najbliższym posiedzeniu rady zgłoszę wniosek o zakaz w Warszawie grania muzyki dewianta i reprezentanta śmiertelnego wroga Narodu Polskiego niejakiego Czajkowskiego.
Przewrócili Macieja i leży na desce. Ale on zagra nam jeszcze.
Malkontentko Doro!
Głupota ONZ, UNESCO poparta spiskiem koalicji syjonistyczno-talibskiej sprawiła, że pani Fotydze odmówiono uznania Żoliborza za Światową Stolicę Kultury Wszchczasów.
Nabrali ludzie wody w usta, bo nie chcą aby uznano, że walczą o siebie. A ja mam odwagę zwrócić uwagę, że to wynik akcji lecznia pacjentów zamiast u zbiegu Wilanowskiej i Sobieskiego, to w środowisku normalnych.
A milczenie owiec trwa. Pies ich opiekun umarł.
I niektóre owieczki z Korsyki rozbiegły się śladem Bonapartego po świecie i brak funduszy NFZ na choroby przewlekłe leczone objawowo.
Dzień dobry. Biskupi mają pełne ręce roboty. Nie dość, że wierni każą się po śmierci spalać i rozsypywać, to za życia masowo robią wycinanki w dyniach. Arcypasterz naszej diecezji raczył w tej sprawie skierować list do wiernych, w którym prawił takie same rzeczy, jak niegdyś katechetka w Zosi przedszkolu. Tyle tylko, że katechetka pracę straciła, bo ją pogoniła dyrekcja, nie czekając nawet na reakcję rodziców, a arcybiskup nadal na tym samym stanowisku. Tak sobie myślę, że gdyby arcybiskupa zastąpić wycinaną dyńką, to by nie było źle 🙄
tylko pomarańcz należałoby zastąpić purpurą 🙄 albo oficjalnie purpurę zastąpić pomarańczem 💡
Dzień dobry.
Wróciłam z cmentarza. Trochę nawiedzanie grobów trwało,
cmentarz ma ok. 170 ha powierzchni.Mam w nogach jakieś 10 km. Bardzo trudno jest znaleźc groby, na których nie płoną lampki.
Robiłam zdjęcia. Na polskich i na radzieckich żołnierskich mogiłach, na starych niemieckich grobach. Stare niemieckie pomniki mają piękne ornamenty. Na jednym z nich znalazłam
klepsydrę ze skrzydłami.
Wracam ci ja z terenu niby nigdy nic, a tu się okazuje, że niemal cud bym przegapił. 😯
Wiecie już, że Boeing ocalał dzięki relikwiom JP2, które były na pokładzie za sprawą pasażera redemptorysty?
Jak nie wiecie, to nadróbcie zaległości prasowe, jako i ja nadrobiłem.
Trzeba przyznać, że jakiś cud się nareszcie naszemu ciężko doświadczonemu Narodowi należał. Zwłaszcza cud w branży lotniczej. Narodzie, uszy do góry i serca jak również! Z relikwiami nie zginiemy!
A na dodatek, czy może Polaka nie cieszyć fakt, że dzięki Naszemu Papieżowi nieco skompromitowany Pan B. mógł się nareszcie zrehabilitować za Smoleńsk? 😎
Pan B. się tym razem postarał, ale Marcie Kaczyńskiej i tak nie dogodził:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10576452,Marta_Kaczynska__Boeing_ladowal_na_betonie__tupolew.html
Bobik,
w kulki sobie lecisz z tymi relikwiami? 😯 🙄
No, przepraszam, to są kulki czy tytuły prasowe? 👿
http://deser.pl/deser/51,111857,10575364.html?i=1
Czytałam w kilku tytułach, ale teraz tę informację wcięło.
Dodatkowo podano, że 1. listopada przypada rocznica święceń kapłańskich Karola Wojtyły.
No, dobra, dobra, czyli te tytuły prasowe to są kulki do kwadratu 👿
Idąc tym tropem, sugerowanym przez tytuły „prasowe”, za katastrofę smoleńską odpowiada Dziwisz 💡
Miał relikwie i nie dał ich Prezydentowi Wszechczasów, kiedy ten na wrażą ziemię leciał. Potem, nękany wyrzutami sumienia, kazał go na Wawelu pochować! Ales klar ❗
Coś w tej teorii jest, ale ma ona jeden moment stanowczo niedopracowany. Dlaczego Dziwisz Kubicy dał, a Prezydentowi Wszechcz. nie dał? Jakie siły za tym stoją, a jakie leżą? I kogo bije dzwon?
O, proszę. Ucz się, Jotko, od mistrzów z S24, jak konstruować teorie spiskowe. 😈
http://rybitzky.salon24.pl/359697,kto-naciskal-na-kapitana-wrone
Dziś nad Krakowem zapłonęła latarnia morska. Rozpoczął się http://www.polskieradio.pl/8/688/Artykul/471748,Operowy-rarytas-na-inauguracje-Festiwalu-Conrada-Transmisja
Przeczytałem te wszystkie teorie spiskowe i mnie poraziło. 😈
Albo one zawsze się rodziły, tylko nie było mediów, które natychmiast z nich robią news i wielkie halo.
A bez mediów taka teoria spiskowa, to chyba nie istnieje 🙄
E tam nie istnieje. Za przeproszeniem. A te wszystkie idiotyzmy o Żydach?? innowiercach?? To teoria spiskowa. Za wszystko odpowiadają masoni i Żydzi. Wystarczy się przejść do kiosku w kościele z publikacjami…. chore to.
No, ale publikacje, choćby i w przykościelnym kiosku, to też media.
Nie jestem natomiast pewien, czy do mediów można zaliczyć Agencję JPP, bez której terie spiskowe dopiero by miały niełatwe życie. 🙄
Bobiczku, racja (brr, jak zawsze), ale chyba o mediach jak myślimy to o czymś mniej masowego rażenia niż publikacje? Słuchałem w radio audycji z Bentkowskim (nie mam siły podejść do regału z płytami…) od muzyki ludowej, mówił, że niejakie proroctwa Sybilli były mu przekazane w największej tajemnicy przez rodziny wiejskie. To jest chyba przekaz oralny, niemedialny.
Niestety, tak zdolna to ja nie jestem 🙁
Tadeuszu,
słowo pisane i mówione to też medium – środek przekazu
Aj, się narowię. Jednak. Tym bardziej że niemiłą przygodę polską miałem, ale nie będę pisał co, bo się znarowię bardziej.
Media jednak. Mass media.
Otuszto, masowe zarazy 😉
Oczywizda, JPP to też medium 👿
Komunikacja się równa: nadawca – komunikat – środek przekazu – odbiorca 😎
za środek przekzu może też robić długi ozor i niewyparzona gemba 😉
Ja mam za to niewyparzoną łapę, którą wystukałem i wrzuciłem nowy wpis. Możemy się tam przenieść, bo tu już ciasno. 😉
Ten schemat Wiener-Shannon jakby już archaiczny ociupinkę? Milcz, gębo nieposłuszna, bo cię dziewki złają… To o Wienerze chyba.
Wiener wprawdzie brzmi dla mnie bardzo zachęcająco, bo tak się nazywa rodzaj parówki, ale model komunikacji to chyba jednak był Shannon-Weaver. 😉
Fakt, że trochę archaiczny, ale za to łatwo go narysować. 😆
A indeks Shannon-Wiener też jest, ale on zdaje się określa dywersyfikacji biologiczną czy jakoś tak.