Flagi (razem z fomą)
Wyciągnijmy flagi z piwnicy
W dwóch kolorach tym razem, nie w trzech
Długi weekend, okazji nie zliczysz
By pomachać w pochodzie
By rozwinąć na drodze
By powiesić pod oknem
Nawet jeśli ma zmoknąć
A jak nie masz flagi, to pech.
Taka flaga przydaje się w życiu,
zastosowań ma tyle, że strach –
nią wszak wytrzeć się możesz po myciu,
udrapować jak togę,
oczarować niebogę,
zaciemnienie wykonać,
lub przytulić do łona,
nieodmiennie tonąc we łzach.
Bo bez flagi cóż wart obywatel?
Czy wiekowy on wachmistrz, czy szczyl,
czy pod Stoczkiem już czyścił armatę,
czy też w jego zasobach
jeszcze pampers się chowa,
jakże ma bez symboli
narodowo biadolić,
no i co ma rzucić na grill?
Dzięki, PA, bardzo ten wiersz współgra z moimi odczuciami na widok symboli narodowych.
Ciesze sie, ze nie tylko ja tak na symbole narodowe reaguje. Dzieki za wiersz PA.
Dlaczego wszyscy tak dlugo milczycie? Bardzo mi Was brakuje.
Ach, bo można tylko biadolić, Meki.
Z Ukrainą kiepsko, straszą, że Putin za nas się weźmie.
Gdzie nie spojrzysz to coraz gorzej bunty, zamieszki, protesty, nowe wojny, stare wojny, demokracje upadają i tak można mnożyć.
Pora roku dosyć depresyjna, staram się czytać specjalnie doniesień z frontu wyborczego w Polsce.
A jak patrzę, jak PiS tworzy bezczelnie drugie państwo w państwie, to w zasadzie ręce mi opadają.
Starzenie się to też nie jest przyjemne zajęcie, co chwila jakaś część jestestwa wypowiada dalszą służbę, to smutki prząść nie ma wielkiego sensu.
Pocieszam się planowaniem podróży we wrześniu przyszłego roku, a czy będę mogła pojechać to się okaże. Skńczyłam spłacać kartę kredytową za wyjazdy 2022/2023 roku, to mogę trochę grosza odłożyć do września.
Chcę pojechać do Brugii zatrzymując się na 4 dni w Brukseli, a z Brugii pociągiem do Paryża, zobaczyć odbudowaną katedrę Notre Dame, rozejrzeć się trochę i do domu.
Bardzo tęsknię za Wenecją, kocham ją i ciągle o niej myślę, ale już nie dfam rady i finansowo i fizycznie.
Jak zdrowie pozwoli, to może w 2026. Dobrze jest mieć marzenia i plany.
staram się nie czytać
Dobrze, powiem szczerze, uważam, że UKraina przegra tę wojnę.
Zapłaciła straszną daninę i ludzie już nie chcą walczyć i ginąć.
Nie będę tego rozwijać.
I nie wiem, co będzie dalej. Nie wierzę tej solidarności natowskiej.
Mam wrażenie, że wszystko się rozpada.
Staram się nie rozmyślać na ten temat, ale kiepsko mi idzie.
Ja konsekwentnie, od ponad roku, nie wypowiadam się na publicznych forach na temat Ukrainy. Ale nadal czytam w języku ukraińskim teksty dziennikarzy śledczych…I ta wiedza kładzie mnie coraz częściej na łopatki.
Kocham Ukrainę od niemowlęcia niemal. To uczucie z każdym przeczytanym tekstem, z każdą przeprowadzoną rozmową telefoniczną, słabnie.
Siodemeczko, trzymam palce za Twoj wyjazd do Brugii, Brukseli i Paryza. Juz sie ciesze na zdjecia. I oby dobry los sprawil, ze pojedziesz tez do Wenecji. I, najwazniejsze, bys byla zdrowa i w dobrej kondycji.
Siodemeczko, doskonale rozumiem Twoj pesymizm i w pelni go podzielam. Tez trudno mi o tym i myslec (i nie myslec) i pisac. Mam wrazenie, ze ogladam dzisiejsze wcielenie Chamberlaina (od poprzednika rozni sie totalnym nieuctwem, ego wielkosci Brazylii, sprytem i stawianiem interesu ponad wszystko, kompletnym niezrozumieniem czym jest demokracja itd), ktory wlasnie przymierza sie do oddania Sudetow dzisiejszemu wcieleniu Hitlera – i jeszcze paluszkiem grozi, na wypadek gdyby ten wsciekly Hitlerek na ten chwilowy deal nie przystal.
Solidarnosc natowska juz pokazala co potrafi dajac caly czas Ukrainie wszystko za pozno i za malo. Obudza sie z reka w nocniku. My lub nasze dzieci tez. Cigale mi przychodzi na mysl ten fragmencik:
„Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.
Tak, Meki, cały czas mam w głowie tą frazę o serdecznych przyjaciołach.
Obejrzałam sobie wczoraj trzecią część otwarcia katedry Notre Dame – koncertową. Przyjemnie było. Tylko wydawało mi się, że Dudamel z orkiestrą ściga się z pociągiem ekspresowym.
Mogę to zrozumieć, bo uroczystości trwające tyle godzin były zapewne trudne do wytrzymania, dla tych, którzy musieli uczestniczyć.
Wszysy zresztą sprawiali wrażenie osó, które muszą się zmieścić w określonym czasie z wyjątkiem jakiego zespołu afrykańskiego chyba, którego trzeba było grzecznie przywołać do zakończenia występu.
Podrygiwać i bujać się mogliby chyba długo.
Starałam się nagrywać telefonem a ekranu komputera te występy, ale to beznadziejny pomysł, na dodatek za ścianą śpi sąsiadka, więc bardzo przykręciłam głośność. Dzwięk do niczego, korory też, ale mam pamiątkę. Jak skończy się prztwarzać nagranie ostaniej części koncertów, to wrzucę tutaj ścieżkę.
Z zastrzeżeniem, że to tylko dla zorientowania się, bo wrażeń raczej nie będzie z uwagi na jakość.
Robię literówki, bo mam bardzo zmęczone, obolałe oczy, więc gorzej widzę.
Nareszcie przerobił się. Tu jest ostania część, tylko proszę nie przestraszcie się dźwięku i obrazu. To tylko pokazanie, co się działo
https://drive.google.com/file/d/1p0RIoDMUv_Rj6BL2IPonYLC6V4flZ8X6/view?usp=sharing
Ma być niedługo transmisja w archiwum, to nagram porządnie aparatem, więc może nie niech nikt nie ogląda tej telefonicznej.
Ta koncertowa czesc robi wrazenie. Szkoda, ze nie moglas nagrywac glosniej – troche trudno uslyszec nawet przy maksymalnym naglosnieniu. Dzieki, Siodemoczko.
Mar-Jo, nie oceniaj, prosze, kraju na podstawie kronik krykminalnlch, czy czegos w tym rodzaju. Pamietam z Polski obrzydliwe „jak sie nie posmaruje, to sie nie pojedzie”. A Polska byla tylko w strefie wplywu, a nie fragmentem Sojuza. Ukraina ciagle mierzy sie z balastem (ogromnym!) rosyjskiego i sowieckiego powszechnego kumoterstwa, lapowkarstwa, nepotyzmu i innych ohydnych zjawisk. Nigdy nie byla wolna lub wystarczajaco wolna, mogla sie tymi swinstwami naprawde zajac. A juz najmniej sprzyja temu wojna.
Dora kiedys pisala „moja biedna Ukraina” – ja dalej tak czuje. Wierze, ze kilka lub kilkanascie lat zmieniloby Ukraine w kraj podobny do Polski. A wedlug moich polskich przyjaciol w Polsce mozna zyc nie oplacajac sie na prawo i lewo lapowkarzom. Za wiele rzeczy, np leczenie, by dostac dobre i szybko, trzeba placic. I, oczywiscie, niewielu moze sobie na to pozwolic. Ale to jest otwarte, jest cennik, podatki – czyli tak jak byc powinno i, miejmy nadzieje, ze prawidlowo oplacana sluzba zdrowia bedzie i latwiej dostepna i na wyzszym poziomie.
Mar-Jo, nie oceniaj Ukrainy zbyt surowo. To ciagle „moja biedna Ukraina”. Po wielokroc biedna.
Przepraszam za literowki i za bledy.
Znikam.
Mar-Jo, nie znikaj na długo!
Meki, Mar-Jo nikogo nie ocenia pochopnie, ma tam krewnych i znajomych, a jej wiadomości są z dobrych, wiarygodnych źródeł. Ta wiedza, którą posiada jest dla niej tragicznym ciężarem tak wielkim, że nie chce nim obarczać innych. Czasami coś Jej się wymknie.
Zaiste trudno zrozumieć, że np.wojskowi kradną broń i naboje, a na polu bitwy brak i giną ludzie. To jest powszechna wiedza. W Polsce też sprawdzeni dziennikarze sprawozdawcy piszą o tym wszystkim, jak czymś oczywistym. Niechętnie jednak rozpowszechnia się takie wiadomości, żeby nie wzbudzać niechęci wśród ludzi, której jest teraz pod dostatkiem i coraz więcej.
Te nizrozumiałe i oburzające zachowania na Ukrainie, to jest coś takiego, co jak długo trwa ludzie uważają za oczywiste i należne.
Dobrym przykładem dla mnie jest człowiek z ktrórym pracowałam, był kierownikiem technicznym i ogłaszał przetargi na roboty i dostawy. To było w głębokim PRL.
I on wszystkim normalnie mówił, że należy mu się z tytułu zwyczaju 10% od kwoty umowy. To skądinąd był porządnym człowiekie, głęboko wierzącym, pomocnym, solidnym pracownikiem. Uważał to chyba za normalny zwyczaj i od nikogo nic nie wymuszał, bo ci inni też uważalo, że mu się należy 10% i skwapliwie płacili, szczęśliwi, że mają robotę. Jak ludzie przez pokolenia żyją w takim środowisku i zwyczaju, to uważają takie zwyczaje za obowiązującą normę. Rodzaj obowiązkowego bakczyszu, którego wielkość i rodzaj zalęży od wielkości korzyści.
Ja nikogo nie usprawiedliwiam, rozpaczam nad tym i nad nimi, bo to jest tak głęboko spaczone społeczeństwo, że ja nie wiem, jaka ich przyszłość czeka, jeżeli nawet w obliczu wojny handlują bronią i pewnie innymi dobrami wojskowymi też.
Tak więc potwierdzam, że Mar-Jo ma powody, żeby tak oceniać ludzi w Ukrainie. To jest dla niej i dla mnie też wielki ból.
A tu jest ścieżka do mojego katalogu, gdzie są już moje porządne nagrania z archiwum Deutsche Grammophon, bo to oni prowadzili transmisje z koncertów i umieścili dzisiaj w archiwum dodając wstawki prezentując grupy ludzi pracujących dla odbudowy Notr Dame.
One się ładują pomału, a ja idę spać.
https://drive.google.com/drive/folders/1L8hxMA8QwIkFVKtcIfY-So3a3cD7-e3k?usp=sharing
Mój syn nie rozumie dlaczego tak chcę nagrać to wydarzenie. No cóż, jesteśmy różnymi pokoleniami. Wydaje mi się, że niby dobrze się rozumiemy, a tu co i raz wyskakuje całkowite niezrozumienie i brak akceptacji dla moich przekonań, czy poglądów. Z biegiem czasu oddalamy się od siebie coraz bardziej. Mentalnie, nie fizycznie.
Mar-Jo, jesli znikasz z powodu mojego wpisu – blagam, nie rob tego. Doskonale rozumiem Twoj bol. Moj wpis mial byc tym co ten bol zmniejsza. Okazuje sie, ze nie tylko tego nie zrobil – wrecz przeciwnie. Bardzo, bardzo mi z tego powodu przykro. „Kroniki policyjne” – to skrot myslowy. Wiem, ze Ty wiesz o niebo wiecej ode mnie na temat Ukrainy. Mnie tez boli, gdy czytam o wszelkich nieprawosciach malych i wielkich w Ukrainie. Wtedy sobie przypominam, ze jestem z kraju w ktorym, by moc kupic Przekroj w najblizszym kiosku trzeba bylo placic comiesieczny haracz z gory. Dla wszystkich innych tygodnik byl „wyprzedany”. Wsrod jego klientow byli tacy, dla ktorych kupno tygodnika bylo luksusem, na ktory nie zawsze bylo ich stac. Chyba znowu nie wyarazam tego co chce wyrazic. Najprosciej: w kazdym spoleczenstwie sa szuje, zlodzieje, lapowkarze, donosiciele, mordercy. Im powszechniejsze sa te wystepki, tym bardziej sa w odczuciu ludzi normalne. Im „normalniejsze” – tym wiecej osob bedzie sie tym parac. Im dluzej to trwa – tym trudniej to zmienic.
Ja staram sie to sobie przypominac czytajac z rozpacza, gorycza, niedowierzaniem, bolem – o Ukrainie.
Mar-Jo, bardzo Cie prosze: ZOSTAN TUTAJ!
Szczęśliwi, którzy nie mają mojej wiedzy…
Mar-Jo,
tak sie ciesze, ze jestes. I ogromnie smutno, ze masz te wiedze.
Siodemeczko, i obraz i dzwiek doskonale. Dziekuje.
Siódemeczko, Twoje materiały bardzo zachęciły mnie do odwiedzenia Paryża. Zaczynam „kompitować” na koniec stycznia.Mam nadzieję, że się uda.
„kompinować”!! 🙂
Jak Cię znam, Mar-Jo, na pewno się uda. 🙂