Smoczek
Raz wymoczek pewien w barze
kawę sobie podać każe,
a barmanka doń pomyka:
czy pan Smoczek? Ten z wierszyka?
Co ta radość! Rzadko my tu
mamy takich celebrytów,
niebo dla mnie dziś łaskawe,
więc dam na koszt firmy kawę.
Tu wymoczek się zapłonił,
łapą drapnął się po skroni
i wykrzyknął: panno święta!
Wzięli mnie za prominenta!
Alem stwora prawdomówna,
fakty dla mnie to rzecz główna,
więc się przyznam, kurczę bladę –
tamtym Smoczkiem był mój dziadek,
a ja, mały, skromny żuczek,
to zaledwie jego wnuczek.
Wierszy o mnie nikt nie płodził,
w telewizji nie mam godzin,
nie obszczekał mnie Pudelek,
ludzkość o mnie wie niewiele,
więc by się ukarać za to,
sam zapłacę za macchiato.
Bardzo przyjemny prawdomówny smoczek wymoczek. 😀
Prawdomówność to cecha bardzo szlachetna, ale niebezpieczna pod wieloma względami. Bo też i pojęcie prawdy też stwarza kłopoty.
Zwłaszcza w ostatnim czasie mamy ostry deficyt prawdy w najbardziej podstawowym zakresie (rośnie liczba płaskoziemców), więc wygłaszanie osobistych prawd stojących w jawnej sprzeczności z prawdami innych osób może nie być pożądane, a nawet zagrożone karą.
Dlatego niektórzy obchodzą się z prawdą bardzo oszczędnie.
Prawda jest deficytowym dobrem. Niestety.
Mnie dzisiaj ominie druga kawa, po takiej informacji z Kijowa :
„…У Києво-Печерській лаврі, яка досі перебуває в розпорядженні Української православної церкви московського патріархату, співають проросійські пісні і моляться за Росію…”
Ten kraj po wygranej wojnie (w co wierzę), nie będzie mieć lekko…
Niemożliwe! To tam są teraz dwa patriarchaty? Ukraiński i moskiewski?
Powinni ich zdelegalizować za zdradę państwa.
To tak, jakby w jakimś kościele ewangelickim w Polsce w czasie wojny modlili za zwycięstwo Hitlera.
Dokładnie, Siódemeczko.Patriarchat kijowski i patriarchat moskiewski.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w Polsce cerkiew prawosławna podlega Moskwie?
Jasne, że wiem.
I wiem, że w którejś w Warszawie modlono się za Rosję.
Nie chcę wpędzać w zakłopotanie mojej znajomej, wypytując ją o to, bo ona na pewno w tym nie uczestniczy. chcę wierzyć, że ta prawosławna, prawie rodzinna wspólnota zaangażowana w dialog międzyreligijny nie ma z ty nic wspólnego https://www.facebook.com/media/set/?set=oa.1307059305987412&type=3
Murale w Ukrainie. Autor: Banksy .Autorstwo potwierdzone. Na ostatnim obrazie domalowany jego ręką został jedynie pojazd.
https://life.pravda.com.ua/culture/2022/11/15/251322/
Na Ukrainie krytyczna sytuacja.
Niestety.
Moi są bez prądu , bez wody. Ale miasto nie ruszone.
W innych miejscach jest straszniej.
Płakać się chce…
Mówią, że dwa pociski spadły na terytorium Polski i zabiły dwie osoby.
Zebrała się rada bezpieczeństwa narodowego.
Putin chce chyba wywołać wojnę światową.
Czy i jak zareaguje teraz NATO?
Zareaguje na pewno, ale czy wystarczająco?
Mają powód, żeby utworzyć „czyste niebo” nad Ukrainą i Polską.
Maja tez pietra. Niestety.
Nie rozumiem, dlaczego nie można Ukrainy dopuścić do komisji badającej wypadek w Przewodowie.
Należy im się dostęp wszystkich danych.
Można by pomyśleć, że NATO i Polska zatajają prawdę, żeby nie eskalować konfliktu i nie włączać w sojuszników.
Ukraińcy mogą tak myśleć i m.in. dlatego powinni mieć pełny dostęp.
Siódemeczko, podają informację o dopuszczeniu ekspertów z Ukrainy.
Nikt nam nie zrobi nic, nikt nam nie zrobi nic….
https://www.facebook.com/reel/889208385785381/?s=single_unit
Król bzdur
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2189588,1,krol-bzdur-czyli-co-wynika-z-bajdurzenia-jaroslawa-kaczynskiego.read?src=mt
Stracili Śląsk, dzień po „wizytacji”. Tak trzymać.
Nie odzywam się z powodu drwala w ogrodzie. Przycinkę miał wykonać pan mąż. Ale ostatnio skaleczył się przy krojeniu chleba, więc wolę dmuchać na zimne – i wynajęłam fachowca.
Więcej takich wydarzeń potrzebujemy.
Z drugiej strony to smutne, że nasz los zależy często od nieokiełzanych ambicji różnych pojedynczych osób z miedzianym czołem.
Wczoraj w porywie rozpaczy zapisałam się do kierowniczki Poradni Otoneurologicznej WUM na prywatną wizytę za skromną kwotę 420 PLN.
Pani jest wybitną specjalistką i mam nadzieję, że uwolni mnie od zawrotów głowy, bo trudno z tym żyć.
Na drugą już mnie nie będzie stać.
Jak ci ludzie omawiający sytuację w Ukrainie spokojnie mówią: blackout, brak prądu, brak wody…
Jakby omawiali jakieś błache codzienne kłopoty.
Nie chodzi mi o to, żeby rozrywali szaty, ale widać, że to nieszczęście za granicą powszednieje.
Wiadomości jak wszystkie inne.
Siódemeczko, trzymam bardzo mocno!
Rozmawiałam z Żenią – nie zasnę dzisiaj…
Siodemeczko, oby! Tez trzymam. O sytuacji w Ukrainie juz z malo kim moge mowic. Jakby temat sie dla nich wyczerpal a ludzie zobojetnieli. 10 osob zabitych, 50 rannych, nie ma wody, pradu, zimno – „acha”. Wiem, ze sa inne wazne sprawy, ale boli. Mar-Jo, co z Zenia?
Meki, z Żenią w miarę dobrze (że się tak niemądrze wyrażę).
Rozmawiając z Nią wczoraj zobaczyłam całą wojnę , bez luk. Niby wszystko wiemy. Ale „niby” ma tu ogromną wagę.
Tak, „niby” zmienia sie w konkret. Dzieki, Maj-Jo.
Jak kanclerz Niemiec mówi, że nie możemy czegoś tolerować, to co ma zamiar zrobić, według Was?
Związek Radziecki użył głodu przeciwko Ukraińcom 90 lat temu, a dziś Rosja ponownie używa głodu jako broni, na co nie można pozwolić – powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz z okazji 90. rocznicy Wielkiego Głodu w Ukrainie.
Scholz zauważył, że głód celowo sprowokowany przez Stalina zabił ponad 3,3 miliona ukraińskich kobiet, mężczyzn i dzieci, że straszna taktyka stosowana w tamtym czasie obejmowała konfiskatę zboża i żywności oraz przymusowe deportacje Ukraińców.
„Głód nigdy więcej nie może być używany jako broń. Dlatego nie możemy tolerować tego, czego jesteśmy świadkami: najgorszego globalnego kryzysu żywnościowego ostatnich lat, który ma tragiczne konsekwencje dla milionów ludzi – od Afganistanu po Madagaskar” – powiedział Scholz, którego cytuje agencja Ukrinform.
Tu nie wystarczają akty strzeliste.
Z mojej dziedziny…
https://twitter.com/Gerashchenko_en/status/1596614142294728709?cxt=HHwWioC9rc2GqKgsAAAA
Po dzisiejszej ukraińskiej prasówce opadłam z sił!
W Odessie uruchomiono sztuczne lodowisko w Parku Szewczenki, obok działa lunapark. Obie „rozkoszności” zżerają straszne ilości prądu ( przy ciemnościach na ulicach i w mieszkaniach!). Pomijając nawet te bezsensowne kilowatogodziny – empatii najwyraźnie komuś zabrakło.
A mnie przypomniał się fragment pewnego wiersza…
Mądre to to nie jest, coś jak dodawanie sobie ducha poprzez zamknięcie oczu i zaklinanie rzeczywistości…
Poruszające, jak niezłomnie Ukraińcy próbują wieść normalne życie w warunkach bezlitosnej wojny.
Prąd powinni oszczędzać. Może Odessa ma własne źródła zasilania.
Biją się w piersi. Własne.
„…Wir stehen fest an der Seite der 🇺🇦. Aber wir müssen auch deutlich sagen: Das Festhalten an #Nordstream2 war als Antwort auf die Annexion der Krim aus heutiger Sicht der deutsche Beitrag zum Ausbruch des Krieges, so Bundesjustizminister
@MarcoBuschmann
bei #G7Justice…”
Po wojnie będzie ciąg dalszy. Mam nadzieję.
To dobrze, że przyznają się do błędów, ale ciągle nie rozumiem, jak można było brnąć w ten rurociąg wbrew opinii innych państw.
Wydawało mi się kiedyś, że Niemcy wspólcześnie to naród racjonalny.
Nawracanie despotów za pomocą intratnych dla nch umów handlowych wydaje się absurdalne, a jednak kanclerz pojechał do Chin.
4. grudnia br. o godz. 20.00 naszego czasu: z Nowego Jorku (Carnegie Hall) – Koncert na 100-lecie ukraińskiego „Szczedrika” („Carol of the Bells”).
Ukraińskie gazety piszą, że będzie bezpośrednia (dostępna dla wszystkich) transmisja na platformie Vimeo.
Coś nie tak z tym stuleciem – Mykoła Leontowycz stworzył opracowanie „Szczedryka” jakoś po 1909 r., a wykonane zostało po raz pierwszy w 1916 r. z wielkim sukcesem. To na podstawie ukraińskiej Wiki, z której zresztą dowiedziałam się przerażającej historii. Wiedziałam wcześniej, że Leontowycz został zastrzelony przez czekistę w domu rodziców, ale nie wiedziałam, że odbyło się to tak ohydnie – czekista przyszedł pod przykrywką „walczącego z lokalnym bandytyzmem” i poprosił Leontowyczów o przenocowanie. Ci się zgodzili. Rano czekista zamordował Leontowycza, sterroryzował rodzinę i okradł dom.
Metody, jak widać, wciąż podobne.
100 lat od północnoamerykańskiej premiery „Szczedrika” (koncert w Carnegie Hall – 5.10.1922).
Łaskawy bandzior, bo mógł zabić wszystkich i dom puścić z dymem.
Wszystko mi się wewnatrz przewraca, jak o nich myślę.
Dzięki, Mar-Jo za wiadomość.
Przeczytałam:
– Polacy sami zabierają ukraińskie dzieci i uważają to za normalne. A my? Zabieramy je co najwyżej na wakacje na Krym, gdzie mają ciepło i nie cierpią głodu. Dajemy im jedzenie, ubrania i buty, prowadzimy do szkół. Polacy nazywają to „wykradaniem dzieci”.
I przypomniało mi się, co mówił mój ojciec mojej mamie, jak Rosjanie roazprawiali się z bezdomnymi dzięćmi.
Mój ojciec był Polakiem mieszkającym w Białorusi,wcielonym siłą do armii.
Wielokrotnie mówił, że zostawiali je w zaplombowanych wagonach na bocznicach i zamrażali.
Miłośnicy dzieci.
Zaraz zaczyna się wspomniany koncert. Mam zamiar oglądać tu:
https://vimeo.com/event/2656132
Druga część koncertu (po przerwie) – coś niesamowitego!
Popłakałam się.
I ja, Siódemeczko.
Chciałam wysłać Żeni link do koncertu, ale nie widzę Jej od kilku dni. Nie mają internetu.
U Żeni prąd 2 godziny jest, potem 6 godzin nie ma. I to jest stały cykl.
Wody w ogóle nie ma.
Ciepło w mieszkaniu jest.Jeszcze.
Nic nie możemy pomóc, Mar-J0, więc chociaż przekaż nasze współodczuwanie ich nieszczęść. Może chociaż trochę będzie to pociechą.
Czy moglibysmy jakos pomoc Zeni? Jakas pieniezna przesylka na generator? Moze jest jakis mozliwy do kupienia i sumy nie sa bajonskie?
Meki, bardzo dziękuję. Wszystko mam pod kontrolą.
Generator można ustawić tylko na zewnątrz. Oni mieszkają na 8. piętrze.
Źle sypiam.
Czy ktoś może wie, dlaczego od kilku dni otrzymuję wiadomość na FB, że jakaś osoba zaakceptowała moje zaproszenie do grona znajomych, pomimo braku zaproszenia z mojej strony i zupełnej nieznajomości osób rzekomo zapraszanych.
Jak przerwać ten proceder?
Poszperałam trochę i znalazłam, nie wiem skąd, listę 50 osób, które podobno zaprosiłam.
Wszystkie anulowałam.
Algorytm Fb?
Aż tak, to chyba jednak nie; może przypadkiem coś się pomyłkowo wcisnęło. Zwłaszcza na telefonie o to nietrudno.
Byłam wczoraj na pięknym spotkaniu z p. Jarosławem Kurskim.
4 stycznia, o 20. w Klubie Książkowym KOD Młp. na zoomie będziemy dyskutować o książce „Dziady i dybuki”. Czy ktoś z szanownych Tubywalców miałby ochotę wziąć udział?
Mar-Jo, gdzie bylo to spotkanie? Sprobuje znalezc na tubie.
Meki, spotkanie było w Książnicy Pomorskiej. Prowadził je o. Tomasz Dostatni.
Tablica poświęcona autorowi „Szczedrika” , odkryłam ją dzisiaj. A to dosłownie krok od domu Żeni. Obecnie budynek uniwersytetu , kiedyś – seminarium duchownego. Przechodziłam obok wiele razy.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/319285004_822658742170331_3601862899570099172_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-7&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=RHDPApqzV-IAX-kAPLb&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfDJdl5wgcFlGUoL0rGxuD2GUajKAYZ9i6kSQBrtQVNNGw&oe=639EED0C
Nie rzuca się bardzo w oczy.
Nie wszystkie szczegóły zauważy się w przestrzeni.
Może dlatego robię tak dużo zdjęć, bo później mam co odkrywać.
Dzieki Mar-Jo.
Policja będzie mieć głuchego komendanta głównego?
Że jest głupi to już wiemy.
Mówią, że zażądają wyjaśnień od UKrainy, bo to ich prezent.
Putin już wygłasza teorie o wrednej ukrainie.
Większych „…….” chyba świat nie widział.
Radosnego Świeta Chanuki życzę wszystkim ochodzącym to piękne święto. 🙂
Chag Chanukkah Sameach!
Chag Chanukkah Sameach! – dla obchodzacych i nieobchodzacych.
Ja bez żadnego trybu, westchnę sobie, ale wspaniałe widowisko zafundowali nam Argentyńczycy i Fracuzi.
Niezwykle mnie cieszy wygrana Argentyny, a to ich szaleństwo ze szczęścia było niezwykle sympatyczne.
https://www.youtube.com/watch?v=bBmVVQnocjc
Mnie marzyły się takie tłumy na ulicach u nas. Ale z zupełnie innych powodów…
Wczoraj w Ukrainie było Mikołaja.
W Chmielnickim ustawiono choinkę na wojennym stojaku. To przywieziony z rejonu Charkowa duży fragment rosyjskiej rakiety.
https://zaxid.net/resources/photos/news/202212/1554811_2689247.jpg?202212191518&fit=cover&h=540&q=85
Mój ojciec nazywał się Mikołaj Chmielewski.
Prawie pasuje.
Zupełnie nie mam chęci świętować. Ale się zmuszam.
Dzisiaj zrobiłam próbę generalną prawdziwych lepionych pierogów z kapustą i grzybami.Wyszły rewelacyjne!
Te pierogi dały mi niezłego kopa! 🙂
Przez lata święta były dla mnie nieznośnie smutne. Wszystko przypominało dawne wigilie wśród najbliższych, których już dawno nie ma. Próbując choć w minimalnym stopniu kultywować tych kilka tradycyjnych symboli, wpędzałem się w większą depresję, niż trzeba. Teraz biorę to wszystko lżej, nie ustawiam żadnych choinek, a barszcz i uszka oraz sos tatarski i chrzanowy, kupuję w niedalekim polskim sklepie. Może spróbuję, korzystając z youtuba, upiec babkę, co będzie wyzwaniem czterogwiazdkowym. Zobaczymy. 🙂
PA, serdecznie życzę powodzenia w tym dziele. 🙂
Przyłączam się do życzeń.
Wieki całe nie piekłam babki. W domu mieliśmy kamionkową formę do pieczenia babki. Po latach nieużywania bez żalu przekazałam ją w tzw. dobre ręce.
Dla PA i całego bobikowego koszyka serdeczne życzenia dobrego świątecznego czasu, bez nadmiernych smutków.
Niech to będzie chwila wytchnienia dla nas wszystkich.
Kochani, i ja Was ściskam świątecznie. Choć dla mnie to Chanuka. W Wigilię z kolei od paru lat podjęliśmy z siostrą i szwagrem tradycję Żydów amerykańskich i zamawiamy chińskie żarcie. Chcemy to zrobić też w tym roku. Jutro mieliśmy się spotkać chanukowo, ale dzieciaki prychają, więc chyba przełożymy na niedzielę.
Mamy też bardzo smutny czas w rodzinie. Dokładnie dwa tygodnie temu zmarł nasz brat cioteczny – dokładnie syn siostry naszej mamy. Świetny facet, rodzinny przystojniak, ale też niezwykła osobowość. Mieszkał w Sztokholmie (emigracja 68) i bywało, że nie widywaliśmy się przez lata, ale kontakt zawsze był. Z dekadę temu odbyliśmy rodzinną wyprawę do naszych korzeni – na Ukrainę, do rodzinnej miejscowości naszych mam, pisałam o tym u siebie. Niezapomniany czas. A kilka lat temu byliśmy z kolei na ślubie jego syna, który odbył się w Portugalii (bo żenił się z Portugalką). Goście byli z czterech krajów, w których mieszkają członkowie rodzin młodych: Portugalii, Szwecji, Francji i Polski.
Piotr był elektronikiem, związanym ze sztokholmską politechniką. Był wynalazcą i fantastycznym pedagogiem. Tutaj trochę o nim: http://www.e.kth.se/archive/org/emission/2001/7/fuks.html
Google translate ze szwedzkiego jest beznadziejny, ale można się zorientować, o czym mowa.
Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że ma białaczkę. Wyglądało na to, że się podleczył, ale nagle jego stan bardzo się pogorszył. Wszystko się odbyło w kilka dni i zdaje się, że to nie była białaczka, ale niezauważony guz, który dawał objawy białaczkowe. Pogrzeb był nazajutrz po śmierci, bo na cmentarzu żydowskim. Jesteśmy wciąż w szoku.
„Podana strona nie została znaleziona” – jakiś błąd w linku , Pani Kierowniczko.
Odejścia zawsze są bardzo smutne. Przed chwilą wróciłam z cmentarza…
Dziwne. Kliknęłam w ten link i strona się jak najbardziej pojawia.
MNie ta strona otworzyła się http://www.e.kth.se/archive/org/emission/2001/7/fuks.html
Wyrazy współczucia dla Twojej rodziny, Doro.
Nagłe odejście zawsze jest szokujące.
Ważne jest, że utrzymujecie kontakty z rozległą rodziną.
Z własnego doświadczenia wiem, ze to jest trudne.
Fajne są te Wasze zwyczaje rodzinne i wyjazdy (mam na myśli Ciebie + siotrzeństwo w całości).
Niech Wam się układa jak najlepiej.
U mnie uparcie nie chce.
W Wigilię młodszy zięć spróbuje zdiagnozować problem. Zapewne jest jakiś błąd w ustawieniach mojego komputera.
Ta nasza rodzina nie tyle była rozległa, co zżyta. Poza tym stał się taki ciekawy przypadek, że dwie młodsze siostry mojej mamy wyszły za dwóch braci i urodziły synów w odstępie kilku miesięcy, a mieszkali wszyscy na kupie i myśmy ich odwiedzali co tydzień. Starsze pokolenie mówiło, że idziemy „do dzieci”, a młodsze, że „do cioć”. Z naszymi braćmi ciotecznymi miałyśmy bliski kontakt w dzieciństwie. A wiadomo, że więzy z dzieciństwa bywają szczególnie mocne. Pamięta się różne wspólne przygody, wspólne powiedzonka, a nawet nadawane sobie imiona (np. tylko obaj moi bracia używali szczególnej formy mojego imienia, którą wymyślili jako coś na kształt przezwiska – Dyka, a Piotr był w dzieciństwie nazywany Pinkiem – bo jego żydowskie imię było Pinchas). Piotr w tym szwedzkim linku opowiada anegdotę, jak w dzieciństwie budował radio – ja to pamiętam. I to radio grało! Jego dzieci napisały piękną mowę na pogrzeb, do odczytania przez rabina. Było tam o tym, że Piotr zawsze coś naprawiał, bo uważał, że jak coś jest zepsute, to trzeba naprawić, i że to było w gruncie rzeczy tikkun olam, czyli naprawianie świata. Rzeczywiście coś takiego w nim było.
No proszę, naprawdę grało.
To telewizor zapewne też dobrze działał.
Tak niezwykły, ciekawy i utalentowany człowiek.
Zapisał się we wdzięcznej pamięci wielu ludzi.
Bardzo ciekawa ta rozmowa, wiele mówi o człowieku.
Naprawdę żal.
Tak, ceniono go, także jako wykładowcę – w rok po tej rozmowie został Nauczycielem Roku. To z tego samego pisma: http://www.e.kth.se/archive/org/emission/2002/2/fuks.html
Myślę, że studentom podobało się to, że jego domeną była praktyka, nie teoria i formułki. No i oczywiście poczucie humoru. Miał też dużo uroku osobistego. I był dobrym człowiekiem, bez cienia agresji, co zresztą nie zawsze mu w życiu wychodziło na dobre 🙁
Nie znajduję już wierszyków, które nie były nigdzie, prezentowane, dlatego muszę przejść na modus „Dinner for one”. Brytyjczycy, a i Niemcy też, nadają rok w rok w wieczór sylwestrowy to samo przedstawienie, które każdy zna na pamięć. Nie będę tu aż tak radykalny, ale pozwolę sobie jednak na powtórki…
Wszystkiego najlepszego i wesołych świąt!
Dobrych, cieplych, spokojnych Swiat dla PA i wszystkich tutejszych bywalcow. I od siebie dodatkowo: dobrze, ze jestescie. Wasza obecnosc tutaj jest wymarzonym prezentem dla mnie.