Nie dla psa stołek
Podobno zostałem ostatnio senatorem, o czym dowiedziałem się z mediów, a właściwie z jednego, czyli z własnego blogu. Nie bardzo jestem do tej roli przygotowany, bo prawdę mówiąc, kariera i zaszczyty zawsze interesowały mnie znacznie słabiej, niż pierwszy lepszy kotlet, ale tak z łapą na sercu: iluż ludzi w podobnej sytuacji zasiada w senacie i w ogóle się nie przejmuje? No więc ja też postanowiłem się nie przejmować i zakosztować uroków senatorskiego życia jak najprędzej, bo w tej cholernej demokracji nigdy nie wiadomo, czy kolejna kadencja nastąpi. Pod tym względem na serialach w telewizji o wiele bardziej można polegać.
Zacząłem się zastanawiać, czym przede wszystkim taki senator musi się zająć. Wnikliwe obserwacje doprowadziły mnie do przekonania, że najważniejszą, pochłaniającą najwięcej uwagi i czasu rzeczą w życiu senatora, jak również większości ludzi na wysokich stanowiskach, są: dom, samochód, ubranie, konto, jedzenie, picie, gadanie, czyli klasyczny ludzki zestaw, tylko pochłaniający nieco więcej forsy, niż średnia pensja. Forsy zresztą nie zawsze własnej, co wydaje się być dla ludzi jednym z niezaprzeczalnych uroków wysokich stanowisk. Senatorskie gadanie powinno też nieco wychodzić ponad przeciętną pod względem napuszenia, zamotania i umiejętności ściemniania, ale to jakoś samo przychodzi wraz z pozycją. Nieraz widziałem ludzi, którzy dzień przed wskoczeniem na Strasznie Ważny Stołek jeszcze w ogóle nie umieli tak zabełtać, żeby ni cholery nie było wiadomo, o co chodzi, a dzień później wykazywali w tej dziedzinie mistrzostwo.
Tak więc w sumie kwestia sprawowania urzędu w pierwszym momencie nie powodowała u mnie szczególnych rozterek i lęków. Powiedziałem sobie, że wystarczy się trzymać definicji Ambrose Bierce’a, polityka to prowadzenie spraw publicznych dla prywatnych korzyści i wszystko będzie dobrze. Ale potem przypomniałem sobie znajomego psa, który na ścieżkę kariery wszedł wiele wcześniej ode mnie i nagle jakoś przestałem być pewien, czy naprawdę tym senatorem chcę być. A potem nawet zacząłem być pewien, że wcale nie chcę. Tylko, jak zauważyłem już w ciągu jednego dnia na Stołku, bycie dostojnikiem to nie jest funkcja, to jest stan umysłu. Czy coś takiego da się jeszcze odkręcić?
Kiedy pies został senatorem,
zamieszkał w rezydencji.
W spiżarni miał kiełbasy worek,
dostojny rys w prezencji,
w ogrodzie dziur wystawnych kupę,
protokół w budzie sztywny
i wszystko było niby super,
tylko pies jakiś dziwny.
Ogonem machał bez zapału,
bez przyjemności szczekał,
nadęty pysk mu rósł pomału,
całkiem jak u człowieka,
ni własny go nie cieszył warkot,
ni pomruk limuzyny,
słowem, wrażenie sprawiał markot-
nej, sfrustrowanej psiny.
Człek się na stołkach chętnie sadza,
lecz niekoniecznie pies –
senatorzenie, forsa, władza
widać humanum est.
Więc może w humanistów łapach
niech władza lepiej tkwi?
Pies tylko skrzywi się na zapach
i wskaże sobie drzwi.
Moniko, to jest unfair. 😉 Wiadomo, że większość osób na blogu (ze mną na czele) najprawdopodobniej nie czytała tej książeczki. Tak narobić apetytu i nie rzucić nawet najmniejszego ochłapu, nawet grama streszczenia na jego zaspokojenie… A fe! 😀
tez nie, zapamietuje, teraz tylko przeczytac 🙂
i te nowe wiezi no kto wie, kto wie 🙂
a teraz auto bo mi sie konczy przeglad i pewnie znow cos znajda, auto stare to nietrudno
Króliku,WandoTX może być, jak Bobik propnuje i Bobik będzie organem założycielskim.
Piernik im starszy, tym smaczniejszy, ale Klub NW, też mi odpowiada, albo coś w tym stylu.
Co to za radość: Wanda sobie biega w swoim rejonie,dziecko z Danii czeka z wekiem,żeby Mamie wzmocnić siły, królik po polu golfowym w 2m śniegu 😯 Bobik za królikiem w Nadrenii,a ja po moim lesie z Emi.
Wszystko w tym samym czasie w różnych miejscach świata.
Podoba mi się taka wizja!!
Moniko posłałam Ci następna partię jaszczurek, pierwszy raz z picassy mailem,więc nie wiem czy dotarło.
Bardzo mnie to bawi!!
kroliku: może tam sobie kupisz żel o którym pisałam.
Zywokost, jalowiec, koi ból i bardzo dobrze goi.
Słuszna uwaga Bobiku,osoby, które nie czytały czują się poza dyskusją, taż mam takie odczucie, a nie mam się za osobe nie czytająca.
Wszystkiego, co napisano tez sie nie da przeczytać.Własnie dzisiaj sprawdzałam w dodatku GW, ranking pozycji ksiażkowych, oraz aktorów i się okazalo,że je znam, co mnie bardzo ucieszyło, choć to stare czasy.Ale lubię wracac do ulubionych książek.
A swoją drogą, już parę razy nabrałam się na banalne pozycje, w dodatku fatalnie wydrukowane, jak z drukarki.
A pamietam, jak „za komuny” jadąc na zachód kupowałam w EMPIKU ruskie wydania albumów i monografii, zazwyczaj w oprócz rosyjskiego angielskim i niemieckim.
Moje niemieckie kumy były zachwycone.W Polsce kosztowało to grosze, a u nich bywało do 100$.
Bardzo ubolewam, nad tą ciemną stroną obecnego systemu.
Niewyobrażalne marnotrawstwo papieru, a książki dla dzieci do szkoły bardzo drogie.Coś jest na rzeczy.
Krotkie streszczenie dla wszystkich (Babko, jeszcze nie mam nic nowego w mailu, ale pojde szukac, bo czasem z linkami wrzuca do spama, jak chce). Mialam przerwe techniczna w zwiazku z uporczywym i niewyjasnionym dzwonieniem alarmu przeciwpozarowego, ale go juz ujarzmilam.
Sagal opisuje jak z zona postanowili zbadac tworzenie nietrwalych, ale interesujacych wiezi pod Chicago, gdzie mieszkaja (on prowadzi w NPR quiz Wait Wait Don’t Tell Me – tygodniowy quiz dotyczacy wiadomosci, bardzo kasliwy). Zaczeli od odpowiedzi na anons w gazecie o klubie zamieniajacym sie zonami, a dalej juz poszlo. Sami, zeby nie tracic dystansu reporterow, podobno nie brali udzialu w zadnych zamianach i orgiach, ale duzo ciekawego materialu zebrali, niezaleznie od tego czy stracili ten dystans czy nie…Ksiazeczka ma tytul „The Book of Vice (Very Naughty Things and How To Do Them)”.
Książki do szkoły powinny być absolutnie dofinansowywane przez państwo, tzn. uboższe rodziny powinny dostawać za friko. To jest wyrównywanie szans i jedna z najlepszych inwestycji w przyszłość. Jeżeli w Polsce tak nie jest, to uważam to za objaw bezdennej głupoty decydentów.
Very naughty things and how to do them… Jak ja próbuję na spacerze, to mnie bezlitośnie odciągają. 👿
Jednak co Ameryka, to Ameryka. 😉
Bobiku, TAKIE książki też? 😯
Kupuję stosy prasy i co tydzień zabiera je sąsiadka wychowująca wnuczkę, której Mama się gdzieś upłynniła zagranicą.
Bez śladu , co powoli zaczyna być w Polsce normą.
Odwozimy, jak się nazbiera makulaturę do pobliskiej szkoły.
Dziecko ma tylko z tego” punkty”,żeby chociaż jedną książkę.
Niby się mówi o inwestycji w młode pokolenie, ale chyba…tylko się mówi.:evil:
Foma, jeżeli TAKIE książki są szkolnymi podręcznikami, to przede wszystkim one powinny być dofinansowywane. Ich znajomość może się w życiu wiele bardziej przydać niż znajomość, powiedzmy, anatomii pantofelka albo najdłuższej rzeki w Paragwaju 😀
Nawiasem mówiąc, czy jesteście pewni, że w Paragwaju są w ogóle jakieś rzeki? 😯
Tylko bez pytania gugla, proszę! 😀
Pod wzgledem geografii jestem, jak nie wytykąjc Francuz, oni się chyba geografii nie uczą.
Ale chyba jest tam rzeka Parana, albo i La Plata?
Czekam na werdykt.
Ciekawostka:
Pozwalano nam w domu czytać wszystko , jak leci i do dziś mi został taki stosunek do słowa pisanego( książka,prasa) na zasadzie:” lepiej wiedzieć co w trawie piszczy”.
Jak nudne( dla mnie)- odkladam i nie kontynuuję.
Przypomniała mi się zabawna sytuacja,kiedy będąca na wakacjach u nas dorosła już panna -kuzynka ukrywała się przed nami z „Dekameronem”, poszła na plażę, a my z bratem czytaliśmy przy śniadaniu, ku zgorszeniu Mamy!
_Nie cztajcie przy jedzeniu”, to była codzienna śpiewka. 🙂
Druga brzmiała:
„-Nie karmcie psa przy stole”, też fikcja! 🙂
Co do Paragwaju to wiem, że tam jest na pewno kolorowy odlot 🙄
Fomo,
A tuś nam ptaszku?
Komisarz sobie u Bobika gości, a my sobie z Basią po komisariacie szalejemy!
Obiecuję,że to przedostatni raz. 🙂
Wracając do celibatu- problem chyba w tym, ze decyduja o tym panowie majacy ewentualne uniesienia i rozterki za sobą….
Dzień dobry wieczór.
@babka z Gdyni 25 styczeń 09, 17:39
„… A kto ma żone Marylkę z płytką w stawie skokowym?…”
JA! 😉
Stopniowe obciążanie kontuzjowanej nogi (polecenie chirurga: zacząć nie prędzej niż 6 tygodni po operacji)
http://www.blog-bobika.eu/?p=129#comment-8824
KoJAK!dzięki dlugo Cie nie bylo, zaraz to skopiuję.Miój ortopeda, jak mu wspomniałam o Waszej poradzie bardzo się zainteresował.Wnosisz zatem cos do naszej medycyny!!:smile:
U mnie to dopiero połowa, ale nasz królik się był połamał na nartach biegowych, więc i Jemu się ta wiadomość napewno przyda.
Więc i w imieniu królika dziękuję i pozdrowienia dla
Marylki i Ciebie. 🙂
Również pozdrawiamy i życzymy szybkiego powrotu do pełnosprawności „per pedes” 😉
Witam wieczorowa pora.
Właśnie wróciłam z bardzo ciekawego wieczoru Wisławy Szymborskiej. Poetka czytłla wiersze z najnowszego tomu ( a raczej tomiku -19 wierszy) TUTAJ, a każdy wiersz na trąbce „komentował” Tomasz Stańko. Całośc w ramach 50 lecia wydawnictwa ZNAK w nowej krakowskiej operze, budynku tak nowym jak kontrowersyjnym architektonicznie. Pisała o nim niedawno u siebie Kierowniczka Dora.
Ale wieczór b. udany, a wiersze – choc Szymborska nie jest moja ulubiona poetką- mnie poruszyły. Patronuje im Proust, szukanie w czasie i pamięci tożsamości a może nawet i ocalenia. Piękny wiersz o spotkaniu z sama sobą Kilkunastoletnią.
I choc jak pisze Szymbrska, „żyjemy dłużej ale krótszymi zdaniami”, to te kilkaset osób słuchających wierszy i pięknej trąbki był naprawdę krzepiący, a nawet w pewnym sensie oczyszczający.
Żono czytałam dzisiaj o Szymborskiej zajawkę tego wieczoru w GW ,idę dalej jeszcze raz poczytać.Lubię takie powtórki.
Pozazdrościc Krakowowi i Szyborkiej i Stańki.Dobranoc wszystkim!! 😉
Ach, trąbka i Stańko. Dziś z Mikiem poznawaliśmy trąbkę. Że podobna jak u słonia, że pan (czyli Miles) gra na niej na jakimś tam obrazku…
Stańko do Miles’a raczej niepodobny, ale gra też pięknie.
Wieczór byl rejestrowany i ma być, jak zrozumiałam ,wydana płyta zakilka dni , która będzie dołączona o książki.
Zono, pewnie i zyjemy krotszymi zdaniami, ale to dlatego, ze musimy ich wiecej zmiescic w dluzszym tekscie. Ja tam nie mam nic przeciwko zdaniom krotszym.
Przeczytalam jeden wiersz(yk) w GW, ten o pamieci stojacej przed lustrem czy jakos tak. Nie wiem czy to wina zapisu, ale w jednym miejscu ona wyraznie mowi o lustrze i zaraz w nastepnym zdaniu – ona – bylam kompletnie zdezorientowana metaforami i dopiero po chwili zorientowalam sie ze jestesmy back – ku pamieci. Ilg powinien to byl jej zrocic na to uwage.
Mam wrazenie, ze ona pisze tez ostatnio krotszymi zdaniami – jakos plyciej. Ale jest ich znacznie wiecej.
Slonie przeciez czasem graja na trabie. I lubia wiersze. 😀
A Mama Mirabelle to jest słoń co się zowie… 😉
Miles… No, co będę więcej mówić. 🙂
Ale przy tym odlotowym Paragwaju to Komisarz się chyba rąbnął w linkowaniu, bo nic się tam nie pokazuje. Chyba że to już taki odlot, że linki odlatują. 😀
I kto to jest Mama Mirabelle? 😯
Heleno, ja wiem że Ty wiesz ze Jej chodziło zdania jeszcze krótsze niż nasze 😉
t tego wiersza , pamięci przed lustrem nie czytala, a ja nie pamietam z GW, czy to było w dzisiejszej?? ( nie kupiłam dzis gazet, co za wstyd, ale Sąsiad w Warszawie, więc robie sobie urlop od informacji)
Babko, moze i się coś z linkiem walnęło. Ale wydawało się, ze jest ok…
Nie zdążyłem rano w GW wejść na link do Szymborskiej i szukałem teraz, ale jakby zniknął. Zniknął, czy to ja jestem tępak i szukać nie umiem? 😯
Oj, wszystko sie wali. Z Bobika zrobila się Babka, z Janerki ślepy zaułek. Może teraz?
http://hauser.post.wrzuta.pl/audio/kl9i39uz1X/paragwaj_lech_janerka
Komisarzu, nie przyznaję się do bycia Babką. Nie, żebym to uważał za despekt, ale Babka by mogła. 😀
Skoro w Paragwaju czas nas omija, to tam się pewnie nie mówi krótszymi zdaniami. 💡
A to ogólne walenie się wszystkiego nie ma chyba związku z nowymi więziami? 🙄
Zono sąsiada, Bobiku !
Szymborska dzisiaj GW 2 strona.
Ja też naturalną babką nie jestem, a do reszty się przyznaję, tylko jak są grzeczne.
Mnie nie robi różnicy Bobiku, mogę być psem.
Już się pare razy przyłapałam na takim odruchu,że jak widzę kij w lesie, który chce rzucić Emi -chciałabym go wziąć w zęby.Po chwili sie opanowuję.
Kochany komisarz, jak poczyta trochę książeczek o słoniątkach robi słodki. 🙂
Lubię znać swoją wartość.
Bobiku : trafiłam z ta Paraną w Panamie, czy pudło?
W Paragwaju jak w raju!
, choc mi sie ten Paragwaj jakoś tak nie-sielsko kojarzy!
Tutaj jest. Trzeba szukac pod KULTURA ?%^&>>*!!!!!!!!!!!
http://wyborcza.pl/1,95801,6205134,Nowe_wiersze_Szymborskiej.html
Cos my nie kulturnyje…
Helena była szybsza 🙂
Mam potrzebę. Jak nazywa się po niemiecku „_”? Tylko nie bardzo uczenie a potocznie, np. podaję adres e-mail z takim „podkreślnikiem”.
No wlasnie!!!!!!!!
Haneczko, się nazywa Unterstrich. Od „unterstreichen”, podkreślać.
Kultura…
I tak dobrze, że Helena nie odbezpieczyła pistoletu. 🙄
Babko, a skąd ja mam wiedzieć, czy trafiłaś? Nie mam pojęcia o rzekach w Paragwaju. Trzeba zapytać gugla. 😆
Dobranoc wszystkim!
Dlaczego uwazasz, ze nie odbezpieczylam? Jak najbardziej!
By all means!
Dziękuję Bobiku. Nie przypuszczałam, że tak zwyczajnie 🙂
Dobranoc.
Ciekawe, kiedy wypala pistolet odbezpieczony w komentarzu nr 345 😯 I gdzie. 😉
Dobrze , dobrze dziś zaspałam .Śniła mi się Moja ,ze pyszne śniadanko robi. Na śniadanko były bułeczki maślane , jajeczniczka na masełku ze szczypiorkiem , rogaliki z róża , pyszna wędzona pasztetówka i ogóreczek zielony .Obudziłam się i takie śniadanko było tylko ,że Młoda przygotowała .Świat jest piękny 😀
Amigo wstawaj Emi czeka na spacerek 🙂
Moguncjusz się znalazł, tylko czemu Marylce nie pozwala pisać ???
Ciekawe czy Rys robi furore na okoloberlinskim obszarze swoim sombrero OLE ❗
Prawiem się nie wyspał, tak mnie męczyły podsyłane pod moim adresem pytania: kim jest mama Mirabelle?
Zatem… Czas na film!
Dzień dobry. 🙂 Ciesz się Niunia, że masz Młodą zdolną, nie tylko szybką i korzystaj, póki nie wyfrunie. 😉
Z naszego Młodego takich pożytków nie ma. Gdyby nawet potrafił, to i tak by mu się nie chciało. 🙁
Od KoJaKa żądamy, żeby natychmiast zaprzestał terroryzowania Marylki i dopuścił ją do klawiatury! 😆 Siebie oczywiście też.
Foma, czy to jest próba przemytu słoni z muzycznego na bobikowy? 😆
Bobiku, nie jest 😆
A to od Mojej Młodej 😆 😆
http://wiadomosci.onet.pl/1903670,69,1,1,,item.html
Niunia, z jednej strony nie widzę w tym nic dziwnego. Jak psy mogą pisać na blogach, to czemu kozy nie mogłyby kraść? Co mnie dziwi, to ta broń w ręku. Kozy to na ogół łagodni kieszonkowcy, a z uzbrojeni włóczą się raczej lamparci, lwowie i tacy tam. 😀
Jak ktoś się z rana przejadł i wolałby zwrócić, to mam tu artykuł, który bardzo szybko powoduje odruch wymiotny. Nawet całego nie trzeba czytać, wystarczy jedna strona i juuuuż…
http://wyborcza.pl/1,75480,6199581,Telewizja__po_pierwsze__przetrwac.html
I co się dziwić, że polska telewizja jest, jaka jest. Chyba jeszcze długo nikt nie wpadnie na pomysł, że można by skorzystać np. z wzorca BBC i zrobić telewizję naprawdę publiczną.
Muszę teraz lecieć w teren. Pilnujcie blogu, żeby go uzbrojone kozy nie ukradły! 😉
Bobiku, takich co wpadli na ten pomysł było nie mało. sama ponad 15lat przepracowałam w publicznym radiu, ale po tych wszystkich latach i doświadczeniach dochodzę do wniosku ,że się nie da. Po prostu się nie da. Artykuł świetny, wiele ztych mechanizmów jest mi doskonale znanych, choc na mniejsza lokalna skalę. W telewizji dochodza po za polityka sa jeszcze pieniądze, duże pieniądzę. Niestety, myśle że media publiczne sa teraz w takim stanie , że nadaja się tylko do zaorania i do głęboka bruzdą. Wszystkie ekipy psuły je pospołu, choć przyznaje że PiS dokonał w najkrótszym czasie największych i jak sadze nieodwracalnych spustoszeń. Smutne to jest bardzo, zwłaszcza że poswięciłam tej pracy sporu czasu i energii, jak sie okazało kompletnie bezsensownie. Ale pretensje moge mieć tylko siebie, trzeba byłoosie zabrac za cos innego
Witajcie!Strasznie się na tym blogu przetwierają wszyscy.
Az dziw, ze przez te nowe drzwi nas nie wywiało.
Nietoperzyce az p;owietrze podrzuca, niunia się o zaopatrzenie troszczy, ryś chyba używa pierzyny do latania,
zamorscy odsypiają, koza zjada dokumenty i miotły, a lwowie i lampartowie napadają na dyliżanse wywożące kasę z kraju do kraju, albo tylko odpady.
Pani Kierowniczka też uskrzydlona lata w te i wewte.
Komisarz sobie siedzi, zamknięty z własnym wstydem i ćwiczy trąbienie,żeby dobrze wypaść w oczach latorośli i przełożonych.
Monika sprząta po wczorajszej uroczystości.
Końca nie widać!!
Żono sąsiada, jakaś bratnia dusza jesteś czy co?
Zawsze mam do siebie pretensje, ale z drugiej strony posłużę się takim myśliwskim powiedzeniem:
„Psy pracowały dobrze, w czym myśliwi przeszkadzali im, jak mogli”.
Więć spij spokojnie i nie miej do siebie pretensji. Wielu skorzystalo na Twojej pracy, choć tego nie wiesz!!
Zaorania gleboka bruzda – zgadzam sie absolutnie. I nalezaloby moim zdaniem zaczac od rzetelnej ustawy o mediach publicznych (wszystkich, a nie tylko tv), ktorej projekt powinien wyjsc nie od politykow, ale jakiegos ciala ekspertow medialnych i prawnikow. Tacy ludzie w Polsce sa, takze tacy, ktorzy poznali funkcjonowanie publicznych mediow z prawdziwego zdarzenia.
I media te musza byc przynajmniej w duzej czesci finansowane z abonamentu, czyli de facto podatku, placonego przez wszystkich posiadaczy sprzetu telewizyjnego.
Nie rozumiem zupelnie dlaczego w POlsce tak trudno sciagac abonament ( choc przyznaje, ze sama w obecnej sytuacji nie placilabym abonamentu dopoki karty w tv rozdaje Farfal – chocbym miala isc do wiezienia).
W Wlk, Brytanii nie placenie abonamentu jest wlasciwie od lat nie znane, gdyz od lat istnieje sprzet zezwalajacy na wytropienie w ciagu 24 godzin kazdego nie placacego. Z samego abonamentu pewnie nie udaloby sie w POlsce utrzymac publicznego radia i telewizji, ale daloby to spoleczenstwu silne poczucie czyja wlasnoscia sa media publiczne – nie rzadu, nie Panstwa, ale podatnikow, placacych za niego i stawiajacych wymagania.
Ani przez moment nie wierze w to, ze obecnej ekipie uda sie postawic chocby pierwsze wlasciwe kroki aby cos zmienic. W dziejach ludzkosci jeszcze tak nie bylo aby aby jakiekolwiek panstwo zdolalo polozyc podwaliny pod publiczne media. Panstwo moze jedynie pilnowac aby pieniadze podatnika byly wykorzystywane zgodnie z przyjetymi zasadami. Moze ustalac wysokosc abonamentu, ale na tym rola jego powinna sie konczyc.
Opałacam abonament od nie pamiętam kiedy!uważam to za obywatelski obowiązek.
Ale raz mi się zdarzyło,że agencja w porę nie przekazała wpłaconych pieniędzy, a ponieważ mam kablówkę -na trzy tygodnie wyłączono mi j .Zostałam bez czynnego telefonu stacjonarnego, TV i dostępu do sieci.
Nikt mi nie zwrócił poniesionych strat, ani nawet nie przeprosił staropolskim ” pocałuj nas w d…”kiedy się rzecz wyjasniła. : evil:
Nie mam ochoty płacić tej niewielkiej sumy, w końcu to, jak dwie paczki papierosów, na wieść,że wziety prezenter za jeden występ dostaje 50.000!: evil:
Nie mam pojęcia o mechanizmach pozaantenowych. Moge tylko powiedzieć, co myśle o mediach publicznych z punktu widzenia widza i słuchacza. Osobiście jestem zadowolona. Nie, żeby nie mogło być lepiej! To jasne! Na tle sieczki komercyjnej- super. Teraz akurat leci debata w radiowej jedynce. Bardzo przepraszam, ale poziom rozmowy jest o niebo wyzszy nioż w takim TVN, gdzie sie napuszcza dwóch oponentów przeciwko sobie i ręce umywa. Oni sie naparzaja, a gawiedź sie cieszy. Ja sie nie cieszę i dlatego bardzo ograniczyłam oglądanie tej stacji. Nudy i rzenada. Ileż można sie patrzeć na szalonego Palikota czy zacietrzewiono- napuszona Pitere? 😯
Do tego Teatr radiowy i telewizyjny po kilka razy w tygodniu, sporo audycji historycznych, reportarze na zupełnie innym poziomie niz pokazówki typu „Uwaga” , program dla dzieci w radiowej jedynce, trójce, poranki muzyczne dla dzieci, edukacyjne programy dla maluchów itd.
A cóż mnie obchodzi, kogo politycznie wspiera Czabański czy jakikolwiek inny?! Wazne , ze odwalił kawał dobrej roboty.
Od razu dodam, ze tak samo nie mogę sie patrzeć na polityków z każdej opcji. Palikot i Pitera po prostu chyba nie wiele czasu spędzaja poza TVN. Boję sie, ze zwłaszcza Palikot niedługo będzie mi wychodził z lodówki razem z Mroczkami i Cichopek….
Niuniu, a tu anegdota( porzedni wpis wcięło?) nawiązująca do linka o kozie:
W barze :
Pan prosi o dużą wiskey dla siebie i naparsteczek dla małego człowieczka, którego stawia na ladzie.
Barman: 😯 Pan wybaczy, ale nie mamy naparstków,
nawet babcia klozetowa już tego nie używa!
-A skąd Pan ma takiego małego człowieczka? : shock:
Kilent:Aaa, to mój przyjaciel Maksio, razem studiowaliśmy geografię i w ramach praktyki wysłano nas do Afryki.
Barman 😯 ?Ale pan rosły, a ten drugi Pan taki maleńki?
Klient: Maksiu, powiedz panu, jak się nazywała ta murzyńska wioska, gdzie powiedziałeś czarownikowi,
że masz do w dupie? 🙄
Malgosiu, artykul byl jednak o tym co sie dzieje w publicznej telewizji. Programu II w PR tez slucham dosc chetnie kiedy jestem w Polsce, choc nie tolerowalabym go zapewne w Anglii. Za nieopetane gadulstwo, zadecie i ogolne nudziarstwo. Niektore programy to jakby nie mialy redaktora, za to dyspponowaly nieograniczonym czasem w eterze.
Dzien dobry.
Przeczytalem ten kawalek w GW i mysle, ze on jest bezsensowny. Takie narzekanie, aby narzekac. Nie ma juz na swiecie telewizji, ktora ogladaloby sie od deski do deski. Jak mieszkalem w Holandii, na odtrutke telwizyjna wlaczalem telewizje belgijska po flamandzku. Belgowie byli wtedy w czolowce tych spoleczenstw, ktore zniechecaly sie do wgapiania sie w maly ekran. Mialem jeszcze wtedy do ogladania 2 kanaly BBC (przegadana i przereklamowana beznadzieja), 3 kanaly holenderskie, 3 niemieckie i kilka satelitarnych. Z tych wszystkich jeszcze najlepiej wypadala ZDF. A najlepsze byly wspomnienia o komunistycznej telewizji zostawionej w kraju. Cala reszta, jak wszedzie na swiecie- w ograniczonych kawalkach. Nie chce dokonywac wiwisekcji na CBC albo kanalach amerykanskich. Toz to kompletna klapa i to za jakie pieniadze. Trudno uswiadczyc dobry film fabularny lub program publicystyczny. Wszystko to sitcomy i soap opry w nadmiarze, schlebiajace najnizszym gustom. Mamy rowniez BBC America, ale co to jest, trudno okreslic. Prawdopodobnie- amorficzna magma. Wiec, kochani, nie narzekajcie. Najgorzej jest, jak to powiedzial B. Springsteen: 500 channels and nothing on.
Taak? To w kanadyjskiej telewizji publicznej szefowa tez wzywa reportera i mowi i, ze mu wiecej zaplaci za material, ktory przedstawwi opozycje w zlym swietle? Albo uzgadnia tematy dziennika z ministrem sprawiedliwosci?
Tez macie skinheadow i faszystow w radzie nadzorczej?
Fatalne, Pa. Jak Wy to znosicie – ja to bym, chyba poszla okna wybijac, jakby to bylo za moje pieniadze. 😆
Małgosiu, audycje dla dzieci radiowy teatr, to nie sa wynalazki p. Targalskiego. jak słysze co ostatnio dzialo ( idzije sie ) w polskim radiu, to az dziw ze wszystkie te formy jeszcze powstają. mówie tu o twz „duzym radiu” czyli o programach ogólnopolskich, bo np nasze lokalne publiczne radio zostało w ostatnich latach prawie kompletnie zdewastowane.
Drogi PA, o amerykańskiej telewizji sie wypowiadam , bo jej nie znam ( po za CNN), co do komunistycznej telewizji mam swoje zdanie, że było to jednak okropne , propagandowe badziewie, a przywoływany zawsze w takich momentach kabaret Starszych Panów, czy teatr telewizji niestety mojej opinii nie zmieni. Telewizja jest masowa rozrywka i trudno sie po niej spodziewać nie wiadomo czego ( ja się w każdym razie nie spodziewam), ale rzetelnej informacji, niegłupiej publicystyki i ciekawego filmu od czasu do czasu chyba można by oczekiwać.
Ciekawe, co Helena myśli o BBC ( TV), my tu mamy tylk BBC World Serwice i czasami jak jestem w warszawie cos na kształt BBC PRIME, czyli głównie seriale ( dobrze jak kryminalne) W zeszłym roku jak byłam w Londynie, to trochę oglądałam ale mało, nie było na to czasu, ale szczególnie zachwycona nie byłam, mam wrażenie ze też b. obniżyła poziom przez ostatnie kilkanaście lat. ale może się mylę.
Helena, CBC albo CTV moze tego nie robia tak brutalnie, ale w pewnych zwrotnych momentach polityki swiatowej lub wewnetrznej rowniez produkowano, ze tak powiem, nizszy sort produkcji dziennikarskiej, o rzetelnosci ktorej mozna bylo watpic. W CBC panuje ogolnie duch patriotyzmu kanadyjskiego, niezaleznie od ekipy politycznej u wladzy. Poza tym pracuja w niej dziennikarze, ktorzy posiadaja specyficzna wizje ideologiczna swiata, ignorujaca jego zlozonosc. Tendencyjnosc widac rowniez czasami nawet w BBC World Service, jak sie dobrze przypatrzec.
zona sasiada
Nigdy nie odwazylbym sie bronic ideologicznych bastionow TVP w czasach komunizmu. Mialem jedynie na mysli programy kulturalne. Telewizje zachodnie w wiekszosci ich nie posiadaja i ten proces poglebia sie w czasie. Jest wiecej kanalow telewizyjnych pokazujacych te sama sieczke programowa.
Nalezy chyba odroznic BBC – telewizje publiczna od BBC czysto komerycyjnego przedsiewziecia pokazywanego zagranica, a taka jest BBC Prime, ktora ma ZARABIAC na telewizje publiczna, czyli taka, ktora pokazywana jest w Wlk. Brytanii, jest rozliczana ze swej misyjnosci, zdefiniowanej ponad 80 lat temu kiedy powstawalo radio BBC (informowac, nauczac, bawic).
\Ten, ktory placi abonament, oczekuje, ze bedzie to telewizja publiczna, ze bedzie jak ognia wystrzegala sie wszelkiego upolitycznienia, ze jej dziennikarze nie beda partyjnymi dzialaczami , ze bedzie wydawala nasze pieniadze rozumnie i nawet oszczednie. I ze tak zw. ogladalnosc nie bedzie podstawowym kryterium jej polityki programowej.
Nie znaczy to, ze p[oszczegolnym programom nie zarzuca sie czasami pzregiecia w jakas strone polityczna – zwl;aszcza lewa, poniewaz do dziennikarstwa ida zazwyczaj jednak ludzie z pewnym spolecznym lub politycznym temperamentem. Ale w zasadzie nie maja prawa swoich pogladow ujawniac.
POdam przyklad. Pracowalam przez kilka lat z Jackiem Karnowskim, ktorego bardzo wysoko cenilam za warsztat, kolezenstwo, ogolnie przyjemne maniery – pare razy przygotowywalismy wspolne materialy – on z Wraszawy, ja z Londyny, raz pracowalismy obok siebie (obsluga uroczystosci w Jedwabnem – on sie zajmowal przygotowywaniem doniesien, ja poglebiona analiza i zbieraniem komentarzy). Przez te kilka lat nie mialam pojecia jakie poglady polityczne reprezentuje Jacek – bo nie reprezentowal zadnych, nie na antenie w kazdym badz razie. O jego pogladach, nader dla mnie egzotycznych dowiedzialam sie dopiero kiedy zaczal pracowac w polskich mediach. Ale BBC nie pozolilo mu „rizwinac skrzydel”, tak jak je rozwinal w Polsce… Nie chce powiedziec, ze dziennikarz nie powinien miec politycznycvh pogladow, ale w mediach publicznych powinien je trzymac na wodzy i wystrzegac sie sytuacji w ktorej przez odbiorce kojarzony jest z jakas polityczna opcja….
(musze pilnie na chwile wyjsc do E. , zaraz wroce i dokoncze)
A u nas jest zima 🙂 piekna, sloneczna, skrzaca. Skonczy sie za dwie godziny mniej wiecej, wiec trzeba sie cieszyc poki jest.
jesli chodzi o tv i radio to tzw publiczne jest oplacane w duzym procencie z dobrowolnych skladek sluchaczy i na nich jest wiele bardzo dobrych programow, oby tylko czasu starczylo je ogladac. CNN tez dostepny. Lokalne wiadomosci, oprocz pogody i migawek ze akurat Bushowie przyjechali ogladac nowa rezydencje sa rozne, najwiecej niestety kto kogo zabil albo co innego zlego zrobil.
Helena, w moim pierwszym kawalku nie mialem na mysli newsow. To bylo ogolne podsumowanie wrazen widza, co mozna oczekiwac od telewizji po wlaczeniu telewizora. Newsy to inny temat do dyskusji.
BBC (brytyjskie) zatrudnia pare tysiecy ludzi i „wypadki przy pracy” sie zdarzaja – mnie samej sie przydarzyl dosc przykry przypadek, maialm dyscyplinarke i o malo nie wylecialam z pracy – bylo to w czasie stanu wojennego i owczesny minister spraw zagranicznych PRL Marian Orzechowski tak dalece oburzyl sie na jakies moje parskniecie w mikrofon i drobna, zaiste drobna zlosliwosc, ze zlozyl oficjalny protest w ambasadzie UK, ktora przekazala to dyrektorowi generalnemu BBC, bylo dochodzenie i uratowal mnie w koncu londynski Times, ktory cala sprawe wykpil i wysmial, przywolujac BBC do porzadku.
Inne „wypadki” i „wpadki” sa znacznie glosniejsze i donosi o nich nawet polska prasa. Jeden zakonczyl sie pare lat temu rezygnacja ze stanowiska popularnego wsrod nas dyrektora generalnego.
Tak powinno dzialac radio publiczne.
Czy tv BBC ostatnio obnizyla loty? Tak, obnizyla w moim przekonaniu. Za duzo jest smiecia w pierwszej polowie dnia.
Czasami nie ma co ogladac. Czasami programy sa robione wedle utartego i zuzytego schematu, czasami sa robione z mysla o najbardziej prymitywnym odbiorcy.
Ale w ciagu dnia mozna jednak jeszcze zobaczyc programy genialne – jakich nikt tak starannie, madrze i ciekawie nie robi.
Teraz ma byc fascynujaca seria na ktora czekam – o Darwinie i darwinizmie. Dalej przepadam za niektorymi programami, ktorych formula nie zmienila sie od kilkudziesiciu lat – np. Antiques Road Show czy publicystyczna Panorama, Question Time. Wciaz sa znakomiete adaptacje angielskiej literatury – ostatnio Mala Dorrit w kilku odcinkach. Attenbourogh. Turniej uniwersytecki prowadzony przez Paxmana.
Wtedy zasiadam przed telewizorem wniebowzieta.
Wrzucając rano link okropnie się spieszyłem i nie zdołałem dokładniej wyjaśnić, co miałem na myśli, więc nadrabiam teraz. Nie chciałem generalnie oceniać poziomu programów w polskiej TV – mam z nią kontakt dość sporadyczny, więc wymądrzanie się na ten temat byłoby nie fair. Chodziło mi o to całe bagno kadrowe i systemowe, a zwłaszcza o traktowanie TV przez politykę jak „postawu czerwonego sukna”. Helena już napisała, czym się powinna cechować telewizja publiczna – odłożeniem przez jej pracowników własnych poglądów politycznych na czas prywatny i zajęciem się misją informacyjną i kulturalną, na tyle rzetelnie i obiektywnie, na ile się tylko potrafi. Jasne, że jeden potrafi bardziej, a drugi mniej, ale to nie w tym rzecz – jeżeli kryterium dobrej pracy w TV jest właśnie obiektywność i rzetelność, to każdy będzie się przynajmniej starał. W polskiej TV to kryterium jest najwyraźniej wręcz przeszkodą w karierze. Promowani są, jak za komunizmu, mierni, bierni ale wierni, na dodatek wierni za każdym razem innej ekipie. To jest przecież najgorszy sytem, jaki można sobie wyobrazić! To już chyba wierność przez lata jednej ekipie była lepsza, bo ten i ów redaktor wyrobił sobie przy tym pozycję, która pozwała mu coś sensownego przemycić. Teraz każda zmiana ekipy ekipy oznacza kompletną, przepraszam za wyrażenie, rozpierduchę, w ramach której kompetencja pierwsza idzie pod młot i nikt nie może się czuć pewnie tylko dlatego, że jest dobrym dziennikarzem.
BBC, niezależnie od tego, jaka jest teraz, wypracowała pewien wzorzec, pewne standardy telewizji publicznej, do których telewizje innych krajów przez lata starały się równać. A przede wszystkim taki pomysł, że nieupolitycznienie TV publicznej jest z korzyścią dla wszystkich, również samych polityków, bo po zmianie władzy będą nadal przedstawiani w obiektywnym świetle. Ten sposób myślenia w Polsce absolutnie się nie przebił. Nie u samych redaktorów,tylko w polityce, a i chyba w świadomości społecznej. Bo przecież gdyby wszyscy płacący abonament powiedzieli: a takiego, telewizja publiczna nie jest zabawką tego czy tego pana, tylko za naszą forsę ma nam służyć i nie damy ani grosza, póki ktoś z tym burdelem nie zobi porządku, to coś musiałoby się zmienić. Monika na pewno podpowiedziałaby, jak taką akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa zorganizować. 😉 Ale społeczeństwo tak jakby starym zwyczajem uważało to za oczywistość, że TV jest własnością polityków i żaden protest nic tu nie da.
Obywatelskie nieposłuszeństwo! Nie bulić faszystom za wprowadzanie swoich porządków w rzekomo publicznej. 🙄
Wando, amerykanska telwizja publiczna istnieje takze dzieki swietnemu systemowi podatkowemu, kiedy nie tylko osoby prywatne, ale przezde wszystkim duze firmy moga odpalic czesc swych dochodow na cele publiczne i wtedy te sumy nie sa wliczane przez IRS (urzad podatkowy) do ogolnych dochodow. Dlatego np. moi rodzice, jak wielu innych Amerykanow, latami „utrzymywali” PBS , bo sie dobrowolnie opadatkowali i nie ponosili z tego powoduy zbyt wielkich kosztow.
Bobiku
skoro koza może być z bronia w ręku to może nasz TVP też 😆 się kiedyś poprawi 😆
Heleno, moja rodzina tez utrzymuje PBS i NPR (jestesmy juz drugim pokoleniem, bo takze tesciowie). Mieszkam w miejscu, gdzie sa chyba najlepsze stacje radia publicznego i telewizji publicznej). Nawet „Mala Dorrit”, jak zajrzysz na koncowe napisy, jest zrobiona we wspolpracy z WGBH (Greater Boston Public Television Station, a propos ma byc za dwa tygodnie). Mnie sie wydaje, ze Bobik zlapal problem za ogon, mowiac o braku ogolnej kultury dbania o dobro publiczne, i spoleczny wymog takiej dbalosci (tutaj absolutnie wobec mediow publicznych stosowany). W polskim wydaniu to pelen przepychu tandentny blichtr, ktory po prostu jest absolutna kompromitacja. Dopoki istnieje przyzwolenie spoleczne, tak dalej bedzie – te wszystkie feudalne. sluzalcze stosunki, konczace sie wielkimi wydatkami na tak slabe i mialkie owoce calego przedsiewziecia. Mialam zaszczyt spotkac i zaprzyjaznic sie z pionierem telewizji publicznej bostonskiej, i bardzo wiele mi o tworzeniu tego przedsiewziecia powiedzial. Najbardziej mnie uderzylo, ze tam sie pracowalo nie dla pieniedzy (bo to byly grosze, zwlaszca na poczatku), a z entuzjazmu, zeby cos dobrego zrobic. I byla to, i jest do dzis, w pewnym sensie, organizacja elitarna (w sensie intelektualnym), podobnie jak poczatki BBC, i jego dluga tradycja wywodzi sie z pomyslow elity intelektualnej z Oxbridge. A u nas telewizja wywodzi sie niestety z tradycji oportunistycznych politrukow, wsrod ktorych bylo troche postaci oswieconych. I ta tradycja ukladania sie do kazdej wladzy zostala…
Uff, o pomyslach organizowania sprzeciwu moze w nastepnym odcinku… 😀
No, wlasnie. Odmowa placenia abonamentu w Polsce nie sprwadza sie, bo i tak tylko nieliczni placa, a panstwo zawsze znajdzie kase aby swoja witryne utrzymac.
Pozostaje chyba tylko to co robily tu na Piccadilly moje ukochane panie z dobrych domow na poczatku ubieglego wieku. Wybijaly szyby w Fortnym & Mason. Przytwierdzaly sie lancuchami do ogrodzenia wokol Parlamentu. Zachowywaly sie absolutnie wsposob un-lady-like, zanim pozolono im uczestniczyc w zyciu politycznym.
Wybijanie szyb nalezy do mojego ulubionego arsenalu obywatelskiego nieposluszenstwa. Jesli demonstracje zawioda.
😆 😆 😆 😆
Mnie sie wydaje, jezeli wspominamy PBS i NPR, ze wszystkie media publiczne maja klopoty z utrzymaniem swojej niezaleznosci, a to zalezy od pieniedzy. Kongres amerykanski nie bardzo jest zainteresowany w placeniu na obie instytucje, tak wiec 4 razy do roku w NPR mamy akcje skladkowa, podczas ktorej dziennikarze, zamiast prezentowac audycje, zebrza o pieniadze. Niektorzy wieksi sponsorzy domagaja sie w zamian za pieniadze pewnej linii politycznej. Nigdzie nie ma raju z sielanka polityczna.
Ja nie jestem taki naiwny, żeby myśleć, że gdzie indziej jest raj. Ale w jakości myślenia o TV publicznej w Polsce i gdzie indziej widzę jednak zasadniczą różnicę. W Niemczech np. misja TV jest brana bardzo poważnie, i przez ogół, i przez decydentów, a u nas chyba już mało kto ją na serio bierze. Jak na górze nikt już nawet nie próbuje udawać, że chodzi o misję, obiektywność, itp., to jest naprawdę źle. Jak na dole wizja telewizji jako łupu zwycięzców jest akceptowana, to jest jeszcze gorzej. A sądząc z opisu w GW, telewizja, która przecież nigdy nie była idealna, w tej chwili zdecydowanie sięgnęła bruku.
Bobik, mysle, ze zmierzamy do dyskusji podstawowej (ktora nota bene pojawila sie na ustach jednego z dzialaczy bylej opozycji antykomunistycznej), czy polityke nie nalezy prowadzic z Machiavellim w rece. 🙂 I to wtedy wyjasni nam sytuacje polityczna w Polsce i reakcje politykow, problem etyki walki politycznej. Rowniez w sprawie telewizji publicznej.
Dokladnie tak samo mysle, Bobiku, jak napisales powyzej. Konczy sie to ogolna akceptacja najbardziej cynicznej wizji telewizji, jako lupu obecnego wladcy… Wiec zmieniac trzeba nie tylko telewizje, ale sposob myslenia o dobru ogolnym.
PA, NPR i PBS dostaja tylko kilkuprocentowe wsparcie dla swego budzetu od Kongresu. Wpadki sie zdarzaja, jak w BBC, bo mowimy o istniejacej w ludzkiej rzeczywistosci instytucji, zlozonej jednak wielu ludzi, a nie – o bycie idealnym. Dobrze ten ideal miec w glowie, bo jak go nie ma, to jest akceptacja bylejakosci i kradziezy publicznych pieniedzy na potrzeby partykularnych partii i politykow. Ale tez trzeba zdroworozsadkowo oceniac stopien odleglosci od idealu. PBS i NPR nie sa od niego bardzo odlegle, podobnie jak BBC, a polska telewizje oddziela od tego idealu niezmierzona przestrzen.
A z tym wybijaniem szyb w oknach mediow, to jakas metoda, Heleno. 😆 Choc w czasach ogolnie dostepnego internetu, moze lepiej zakladac wlasne media? (Pisalam o Ariannie Huffington, a jest pare innych przypadkow, ktore powoli wchodza do powszechnej swiadomosci i obiegu mysli). Slabsze pomysly nie zawsze przezywaja, ale niektore rozrosly sie bardzo szybko (Huffington Post i Politico mialy duzy wplyw w ostatniej kampanii, choc nie sa czescia tradycyjnych mediow.)
Monika, wg Wikipedii to jest 20-25% wsparcie budzetowe. Wystarczy, aby byc poddanym kontroli politycznej. Nie chodzi o to, ze kongresmeni sa przeciwko Sesame Street lub Little Dorritt. Wazniejsza jest publicystyka.
PA, pisalam razem o NPR i telewizji. Tu link do wiki na temat NPR (2% wsparcia):
http://en.wikipedia.org/wiki/National_Public_Radio#Funding
Mam sama swoje do nich zastrzezenia, ale dalej twierdze, ze nie mozna nie zauwazac stopnia w jakim oddalaja sie od idealu.
A tu link do Wikipedii, dotyczacy CPB (Corporation fo Public Broadcasting), o ktorym mowil PA:
http://en.wikipedia.org/wiki/Corporation_for_Public_Broadcasting
Wydaje mi sie, ze mowia, o 20-22% z podatkow lokalnych i stanowych, ok. 60% ze skladek indywidualnych czlonkow i ok. 17% z budzetu federalnego (nie tylko, ale glownie przez CPB). A sprawa uwiklania we wplywy to jeszcze bardziej skomplikowana historia, niz tylko pieniadze, o czym pisalam powyzej.
Wyjrzalam przez okno, i zobaczylam naszego przemilego listonosza przebijajacego sie z determinacja przez ogromna gore sniegu, podczas gdy snieg walil poziomo… Poczulam wdziecznosc – do niego, ze tak dzielnie brnie przez ten snieg, i ze ja dzis nie musze wychodzic, bo na szczescie wszystko mam w lodowce na pare dni zasypania, nawet kozie mleko. Swoja droga, co za pomysl, zeby aresztowac biedna koze? 🙄
Moniko, może to była Kozucha-Kłamczucha we własnej osobie i odsiadka należała jej się tak czy owak? 😉
Nasza zima sie konczy ale pierwsze wiosenne kwiatki nie przetrwaly:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Zima09Plano?authkey=R4fRa9WQeh8#slideshow
za to kot jak najbardziej i jeszcze przeszkadza pisac:
wlasnie, kot:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/KotWielbicielActivii?authkey=-dZkCifohH8#slideshow
PA, gdzieś od spodu w niemal każdej dyskusji puka pytanie podstawowe: z Machiavellim w Rąku, czy bez? Wydaje mi się, że stopień przyzwolenia społecznego na jedną lub drugą opcję, oprócz bieżącej sytuacji w danym kraju (gospodarka, uwarunkowania historyczne i kulturowe, itd.) ma dużo wspólnego z duchem czasu. Ośmieliłbym się prorokować, że w najbliższej przyszłości przyzwolenie na machiavellizm będzie nieco maleć.
Zezwalam wszystkim na przypomnienie mi tego proroctwa za 10 lat. 😆
Wando, szalenie atrakcyjna ta futrzasta forma przetrwalnikowa 😀
Bobiku, jak by to byla Kozucha-Klamczucha, to moze na Woronicza ja zatrudnic zamiast w areszcie zamykac? 😉 Do Twego proroctwa sie przylaczam, gdyz tak mysle od jaiegos juz czasu, wiec nie bede Cie z niego za 10 lat odpytywac. 😀
Wando, przyjemnie popatrzec nawet na lekko zmrozonego zonkila. No a Dundee jest kwintesencja Bycia Kotem. 😀
A tu poparcie dla naszego proroctwa:
http://www.huffingtonpost.com/jamil-zaki/obama-and-the-science-of_b_161089.html
W razie czego, jak nam beda za 10 lat wymawiac, powiemy, ze jeszcze pare osob tak myslalo (w tym powazni psycholodzy). 🙂
To ja się przyznam.
W telewizji najczęściej oglądam Eurosport. Zboczenie takie, zarwę noc, a tenis z Australii obejrzę. Co do reszty, to jesteśmy z panem mężem szczęśliwi, jeżeli znajdzie się coś do popatrzenia bodaj raz w tygodniu. Z informacyjnych tyle co nic, bo nie do zniesienia. Lubię Paradowską w Superstacji. No i z telewizora słucham muzycznego radia.
Na koniec – możecie mnie sponiewierać, ale cholerny abonament płacę, bo mam wbite na mur, że rachunki płacić trzeba.
WandoTX czy to możliwe,żeby były dwa identyczne Koty?
Że kaczki to wiem.Dundee- zupełnie , jak skóra z mojego Lulka ściągnięta.
Cyrku na Woronicza kolejna odslona:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6212746,Rzeczpospolita__Czabanski_nadal_prezesem_Polskiego.html
Przypomina mi to troche Iwana Czonkina – dwie powiesci Wlodzimierza Wojnowicza (Zycie i niezwykle przygody zolnierza Iwana Czonkina i Pretendent do tronu).
W jednej z tych powiesci, ktore laczy wspolny bohater Iwan Czonkin, ale nie pamietam w ktorej, opisana jest sytuacji w redajcji gazety, kiedy Naczelkny puscil niebezpieczna literowke i co sie pozniej dzialo.
Zal mi tych skolowanych pracownikow.
I jeszcze na chwile o misyjnosci telewizji. Mysle, ze mozna sie przyjrzec rzeczy, w ktorej telewizja publiczna sie zwykle specjalizuje – dobre, ciekawe, a jednoczesnie nienatretnie ksztalcace programy dla dzieci, zwlaszcza mlodszych. Juz tu kiedys pisalam o produkowanym w Bostonie „Arturze”, a takich naprawde madrych programow dla dzieci w wieku przednastoletnim jest sporo. Probowalam z moimi dziecmi ogladac programy telewizji polskiej dla dzieci, i byl to duzy zawod. Zwykle to albo bardzo przygodowe kreskowki, albo programy pachnace tak mocno dydaktycznie, ze moje dzieci z daleka je omijaly. Moze tak sie od razu przygotowuje mlodych obywateli, zeby sie za duzo po telewizji nie spodziewali? W takim „Arturze” jest wszystko – zabawna analiza psychologiczna roznych sytuacji z punktu widzenia dziecka (nowy uczen w szkole, zycie z uczuleniem na orzechy, strach przed uczestniczeniem w kokursach, klamliwosc reklam, pojawienie sie malej siostrzyczki). A jest tez „Curious George” – o poznawaniu swiata i o naukach scislych, pokazanych jako samodzielne testowanie hipotez przez psotna mala malpke, i wiele, wiele innych programow. Jak sie dzieci traktuje powaznie, to moze potem z nich wyrosna ludzie, ktorzy tez, chociaz w jakiejs znaczacej jednak czesci spodziewaja sie powaznego traktowania?
A mnie nie. Chciałabym doczekać chwili, gdy będę mogła płacić za to, co chcę oglądać. Teraz płace za talerz z całą kupą zbytecznego śmiecia i osobno „misyjny” abonament. Jestem gotowa zapłacic wiecej, ale za towar, króry sama wybiorę.
haneczka:
Tak nie ma nawet za Oceanem, w prawdziwym kapitalizmie. 🙂
Moniko, nie wiem czy ogladałaś stary rosyjski film pt.”Sierioża”,(pewnie jesteś za młoda) jest tam taka niby banalna scena, kiedy „wujek daje malcowi papierek z cukierka tak sprytnie złożony,że robi wrażenie, iz cukierek naprawdę jest w środku.
Dzieciak bierze go z radością, rozwija … pusto w środku!
-„Wujek jest głupi”- stwierdza malec.
Ta scena utkwiła mi w pamięci po wsze czasy !!
Mimo,iż widziałam wiele brutalnych filmów.
(nie wiem, czy nie pomyliłam tytułu filmu, może mnie ktoś poprawi)
Wniosek: dzieci chcą być poważnie traktowane!!
Powaga to moim zdaniem podejście.
Ono może być również z poczuciem humoru, ale bez głupiego błazeństwa.
Sam jestem szczeniak, więc wiem, że nic dziecka bardziej nie wnerwia, niż lekceważące stwierdzenie „to nie jest dla ciebie, ty i tak tego nie rozumiesz”. Jak nie rozumiem, to mi, do cholery, wytłumacz – od tego jesteś. Moja mama „od zawsze” traktowała dzieci (włącznie ze swoim dzieckiem) poważnie i rozmawiała z nimi dosłownie o wszystkim – o seksie, o śmierci, dlaczego dorośli się kłócą i rozchodzą i dlaczego bywają niedobrzy dla swoich dzieci, dlaczego niektórzy nauczyciele są wredni i dlaczego w prawdziwym życiu sprawiedliwość nie zawsze zwycięża. Jakoś jej się nie zdarzyło, żeby dzieci nic nie zrozumiały albo doznały szkód z powodu tych „zarezerwowanych dla dorosłych” informacji.
Należy dzieci traktować jak dzieci. Ale nie widzę żadnych powodów, żeby je traktować jak idiotów. 👿
Żono sąsiada,
Oczywiście, ze teatru czy audycji dla dzieci nie wymyśliła ostatnia ekipa. Były jednak czasy, gdu teatr ograniczono prawioe do zera, a wieczorną audycję dla dzieci w jedynce- zlikwidowano. Ja tylko się cieszę, ze ktos pomyslał o przywróceniu programów, za którymi teskniłam. Zwłaszcza teatr. Mieszkam w pipidówce ….cóż dodac. Nie moge sobie pójsć do normalnego, żywego teatru gdy mam na to ochotę. Chyba, że urlop, wyjazd planowany, hotel bo brak autobusów powrotnych a kolei u mnie nie ma. Gdy małe dziecko, wolne bierze sie w wakacje, a wtedy teatry zamknięte…. a ja kocham teatr od zawsze i będę chwalić Czabańskiego i jego ludzi, ze teatru jest sporo. A nie było w pewnym okresie 😉
W telewizji publicznej mam teatr w poniedziałek w jedynce, we wtorek na Kulturze i w czwartek na Polonii. Owszem, powtarzaja sie, ale umówmy sie, nie zawsze tez mam czas by dokładnie wszystko obejrzec. Kultura prezentuje również spektakle , których bym nigdy nie odejrzała, wystawione przez teaty innych krajów, choćby Molier w wydaniu francuskim. Przedstawienia operowe bywały wczesniej, ale teraz mozna ich naprawdę sie naogladac i nasłuchać. A! Zapomniałam o teatrze w niedziele na Kulturze 😉 Gdy sie dobrze popatrzy, mozna zobaczyć na Polonoii bardzo ciekawe reportarze, ostatnio i jakby folkloru było ciut chociaż. A poprzedni prezesi skasowali teatr, folklor, ograniczyli znacznie ilość reportarzy., programów hstorycznych.
Heleno, Karnowski prowadzi też rozmowy z goscmi w jedynce radiowej. Nie zauwazyłam , aby był aż tak tendencyjny i” zionący” jak wielu innych dziennikarzy, opowiadajacych sie po drugiej stronie życia politycznego. Z towarzystwa po lewicy mam szacunek tylko do Męza żony, pana Passenta i Sławomira Sierakowskiego. Ci ludzie majac sprecyzowane poglądy, starają sie być obiektywni i nie dysza nienawiścia do przeciwnika. Oczywiscie panowie z Polityki prezentują wysokie opanowanie i rzeczowy spokój. Pan Sierakowski jest bardziej wyrazisty w poglądach, ale mam wrazenie, że również stara sie być obiektywmy. Karnowscy mają tez okreslone poglądy, ale ich wina jest tylko w tym, ze opowiadają sie nie po tej co trzeba stronie i śmia czasem delikatnie bronić PISu.
haneczko, sponiewierać Ciebie? Nigdy! Też płacę abonament, ale zwykle dopiero jak mi poczta uprzejmie przypomni…
Calkowicie sie z Toba zgadzam, Babko. I dlatego nie lubie, jak widze dawanie dzieciom tych pustych papierkow od cukierka. A poczucie humoru jest nieodzowna czescia traktowania powaznie. 🙂
Znalazlam link do odcinka Artura, jako przykladu niepustego cukierka. Artur lubi grac w warcaby, i za namowa nauczyciela, wystepuje w mistrzostwach na terenie szkoly, a za przeciwnika ma szkolnego geniusza, zwanego Brain, z ktorym na codzien sie przyjazni. Maly fragment z YouTube pokazuje, jak nagle klasa sie dzieli na tych co popieraja Artura i na popierajacych Braina (jedna osoba). Arturowi idzie coraz gorzej, bo poparcie go rozprasza podczas gry, a na koncu naraza sie wszystkim, kiedy nie wytrzymuje nerwowo i ryczy na koniec optymistycznej przemowy do popierajacych go dzieci. Nastepnego dnia, wszyscy popieraja Braina. Artur rezygnuje z udzialu, bo gra w warcaby juz go nie cieszy. W koncu i Brain rezygnuje, z tych samych powodow, i do zawodow staje polaryzujaca wszystkich Muffy. Artur i Brain zas spokojnie graja w warcaby – dla przyjemnosci. (Ryk Artura jest aluzja do krzyku Howarda Deana, ktory byl powaznym kandydatem w prawyborach Demokratow ponad cztery lata temu, ale przegral na rzecz Johna Kerry’ego, bo prasa pokazala jego okrzyk na koniec przemowy, i oglosila ze nie panuje nad gniewem. Stad tytul odcinka, A is fo Angry, odnosi sie do tego politycznego epizodu.) :
http://www.youtube.com/watch?v=HJiYLJeplYM
Duzo roznych tematow do przemyslenia dla 7-10 letnich dzieci…
A, rzeczywiście, haneczka domagała się sponiewierania. 😯
Nie ma tak dobrze, haneczko! To nie koncert życzeń! 😆
Dzisiejszy news do dyskusji nad TV. 👿
http://wiadomosci.mediarun.pl/news/2826,Zlodzieje_gwiazdami_TVN,group4
Babko, ja te scene z cukierkiem pamietam bardzo dobrze, choc widzialam jedyny raz chyba cirka about 45 lat temu. Sieriza rozwija cukierka, patrzy na tlustego rechoczacego „wujka” i pyta: Diadia, wy durak?
I jeszcze z tego filmu pamietam ostatnia scene, kiedy Bondarczuk (?) w ostatniej chwili kaze choremu i z goraczka Sieriozy, wsiadac dio ciezarowki.
No i scene z tatuazem.
Piekny film to byl. Autorka opowiadania na podstawie ktorego nakrecono film nazywala sie chyba Wiera Panowa.
Malgos, nie chodzi o to, ze Jacek K ma poglady, kazdy je ma, tylko, ze kiedy ma w studiu kilka osob z roznych politycznych opcji, to sam nie jest w stanie (a raczej nie uwaza za stosowne) aby nie wypowiadac wlasnych opinii politycznych. A kiedy komentuje, to nie widzi powodu, aby uwzgledniac , a nawet uczciwie strescic racji „przdciwnej sobie” strony. Dlatego dla nmnie nie jest wiarygodny.
Najgorsze, ze on wie jak to robic nalezy, ale postanowil byc tuba jednej strony politycznego sporu. I malo kto go szanuje. Szkoda, bo jest to zdolny dziennikarz. I mily facet, tak jak go pamietam.
Małgosiu, dzieki za miłe słowa pod adresem Sąsiada, choc nie sadze aby się definiował jako czlowiek lewicy ( prawicy też nie).
Co do sporu: inna jest rla dziennikarza prowadzacego program publicytyczny czy rozmowe z plitykiem, a inna komentatora. Komentator ma przedstawiać swojepoglady, tak jak polityk i raczej nie należy się spodziewać po nich obiektywizmu tylko rzetelnie argumentowanych sadów. Natomiast prowadzący program, szczególnie w stacji publicznej, powinien byc prawie przeźroczysty. jesli pan JK, lub ktokolwiek inny rozmawia z politykiem to mnie jego (JK) poglady nie interesują. Wszystko jedno czy to polityk z lewa czy z prawa – powinien byc po prostu dociekliwy, być głosem milczących siłą rzeczy słuchaczy czy widzów. A Ci poglądy maja b. różne. Jesli polityk, a tak robił czy też robi Jarosław K. wybiera sobie dziennikarzy do wywiadów i porę ich przeprowadzania, to jest to absolutnie skandaliczne. I to nawet nie ze strony polityka, tylko kierownictwa stacji ze się na to zgadza. Abonament przynajmniej teoretycznie płaca wyborcy PiS, PO, LPR , SLD i innych. maja prawo oczekiwać od dziennikarzy że swoje preferencje zostawia w domu. Oglądam czasem np Paxmana, b. znanego dziennikarza BBC i słowo daję nie wiem na kogo głosuje. Helena może wie, bo więcej oglada i uważnie śledzi brytyjska politykę, ale ogladając tylko jego rozmowy trudno sie zorientować jakie ma poglądy i bardzo dobrze. Ale i BBC zdarzają się spore wpadki, jak np reporterka płacząca rzewnymi łzami na wizji przekazują informacje o smierci Arafata.
Nie wiedziałam, ze poprzednio zlikwidowano w I pr audycje dla dzieci, jesli ja przywrócono to b. dobrze.
Małgosiu, nie wytrzymam. TVP Kultura powstał ZA POPRZEDNICH WŁADZ TVP. Jak przyszły pisiaki, pozbyły się faceta, który ten program wymyślił i stworzył, i wsadzili swojego prawicowca, Koehlera z Krakowa. Na szczęście nie należy on do bardzo jadowitych, więc tylko trochę skiepścił.
Z teatrem w Polskim Radiu bywało baaardzo różnie. Najwięcej i najlepszego pamiętam z mojego wczesnego dzieciństwa, czyli głębokiej komuny. Ostatni okres – w TVP zresztą jeszcze bardziej – owszem, zaznaczył się zwiększeniem ilości, ale też zwiększeniem upolitycznienia i natchnieniem czerpanym z teczek IPN.
Co do Polonii, też nie ma już na niej co oglądać. Wcześniej była dużo lepsza.
Jeśli coś pozostało dobrego (np. radiowa Dwójka), to dlatego, że wcześniej było dobre i nie dano rady – na szczęście – tego zepsuć. A były zakusy. Np. folklor i folk (Radiowe Centrum Kultury Ludowej) już by nie istniał, gdyby nie moja osobista akcja wpuszczenia tej wiadomości na forum Muzykant. Szybki internetowy odzew i prasowa akcja pozwoliła zablokować szalone nożyczki.
Doro, wszystko to racja, ale powiedzmy sobie szczerze, że media publiczne psują wszyscy i jak teraz słysze te nawoływania do tego by był lepiej, to jak to mówia politycy lub podwiązani pod nich publicyści to mnie szlag trafia.
jestem zdania ze PiS był najgorszy, bo kompletnie bezwstydny i bez zadnych zahamowań. Ale ci z SLD, PSL , a nawet z UU nie byli dużo lepsi. Sam pomysł takiego skonstruowania Krajowej Rady, ciała totalnie politycznego był grzechem pierworodnym , a uchwalono toza rządów Unii Wolności. Już wtedy mówiłam, ze to się skończy tym ze nawet sprzątaczki będą zatrudniane wg politycznego parytetu i niewiele sie pomyliłam PiS poszedł jeszcze dalej: po nam parytet, bierzemy wszystko. No ale zemsta ( choc może chwilowa) przystawek czyli przede wszystkim LPR jest słodka. Ale trudno mieć z tego powodu satysfakcję. Wczoraj rozmawiałm z kolegą, który pracuje w TVP, mówi że coraz bardziej siew stydzi mówić gdzie pracuje, choc stara się uczciwie robić swoje. powtarzam zaorać i zabronować.
Nie UU tylko UW !
Żono sąsiada, w pełni się zgadzam. Dobrze, ze Tomasz Sakiewicz chyba w końcu wybył z radia. Albo go znacznie ograniczono. W ogóle nie wiem, co on tam robił. 😯 U reszty nie widzę takiego problemu. Może po prostu ci sami dziennikarze nie powinni być raz prowadzącym rozmowę a raz rozmówca? Trudno nie wiedzieć, jakie ma poglądy ktos zadający pytania, kto chwilę wcześniej na innym kanale komentował życie polityczne. Kwestia wybierania dziennikarzy czy pasm emisyjnych przez polityków to sprawy zakulisowe i od razu zaznaczyłam dziś, że nie wypowiadam się na ten temat bo moja wiedza jest nikła. Jeśli nie w ogóle zerowa, gdy pominiemy szum informacyjny tu i ówdzie….
Dora, wyrazy wdzięczności za folklor w takim razie. Bardzo szczere. To prawda tzw. scena faktu często gości w telewizji, nad czym ubolewam bo będac miłośniczką historii, wolę porządny reportarz od rekonstrukcji wydarzeń w konwencji teatru.
żono sąsiada, sytuacja mediów publicznych w III RP jest skażona grzechem pierworodnym i jak najbardziej współwinną jest nasza kochana Unijka… Zaczęło się od ustawy, w której z radia i telewizji publicznej zrobiono spółki prawa handlowego. To już była prosta droga do upadku – no bo trzeba zarabiać, a jak zarabiać, to reklamami i sprymitywnieniem programów. No, a z radiem było jeszcze gorzej: na małą ilość miejsca w eterze wymyślono, że mają być cztery programy publiczne, przy czym na sześć ogólnopolskich sieci dwie oddano radiom komercyjnym (Zet, RMF), a trzecią Radiu Maryja. I to był początek końca. Ja na ten temat mogę długo a namiętnie, więc może się przymknę.
Co tam robil pan Sakiewicz? Zatrudnil go p. Targalski i p. Czabanski. 😀
A teraz juz ide spac, bo jutro w droge……
Ja też Doro, mogę długo, ale niestety niewiele w tego wynika…. Jeszcze parę lat temu mialam małą nadzieję że pomimi wszystkich ograniczeń może przynajmniej na lokalną skalę ( bo daleko do wielkiej polityki i dużych pieniędzy) coś mozna zrobić. Ale już wiem, że nie mozna.
Żono sąsiada (00,21)
I tu zgrzeszyli strasznie 😉 🙂
Ja z ciekawością mogę czytać Wasze „długo”, bo że jest źle, to widzę, ale jak do tego doszło nie całkiem śledziłem.
Ale jeżeli jest ogólne poczucie, że nic nie można zrobić poza zaoraniem, to chyba naprawdę przyszedł czas wybijania szyb. I może warto mówić to wprost, głośno i wyraźnie, żeby ludziom w głowach się osadzało – nie kosmetyka, tylko orka, a jak nie, to po szybach polecieć. 😉
Radio publiczne, oddziedziczone po komunie, nalezalo moim zdaniem przykrocic, tam bylo strasznie duzo marnotrawstwa, co bylo widac golym okiem, choc odwiedzilam sluzbowo pare razy zaledwie. Nie jestem przekonana, ze Polska potrzebowala az szesciu ogolnopolskich kanalow. Gorszylam sie widzac stojace na parkingu tlumy samochodow z kierowcami czekajacymi na dyspozycje – znacznie taniej byloby uzywac taksowek jesli w ogole, gorszylam sie widzac ogromne zespoly produkcyjne do byle jakiego programu „gadanego”, klamki do drzwi wejsciowych ogrzewajace ulice (autentyczne – byly tam ogrzewane klamki, moze nawet jeszcze sa) . BYlam wstrzasnieta kiedy zobaczylam jaki przepych, nieznany mi z Londynu panuje w POlskim Radiu. Sprzet komputerowy byl znacznie nowoczesniejszy niz ten ktory znalam, tyle, ze dziennikarze i autorzy programow sami nie umieli go obslugiwac, mieli do tego mase pomocnikow, a przeciez komputery wprowadzono takze i po to by zmniejszyc zatrudnienie w pionie technicznym. Moja kuma Renata, ktora robila bardzo duzo programow, nie miala pojecia az do czasu odejscia z radia jak zmontowac wlasny program, wczesniej nagrany, gdyz miala do tego tlumy technikow – na skinienie palcem. To co ja potrafilam zrobic w pol godziny z pomoca programu komputerowego, oddawane bylo na caly dzien technikowi, ktory juz niczym innym sie nie zajmowal. A mial nowoczesniejszy sprzet od mojego. Tam bylo straszne marnpotrawienie pieniedzy.
Zadne radio dzis nie dysponuje nieograniczona kasa. Dopoki wiec spoleczenstwo nie placi naprawde wysokiego abonamentu – dopoki wszyscy nie placa, radio musi jakos zarabiac i najlatwiej jest zarabiac z pomoca reklam.
Abonament ktory ja place wynosi w tej chwili 160 funtow rocznie i placa go absolutnie wszyscy posiadacze tekewizorow. Bo tyle to kosztuje, A przeciez BBC zarabia jeszcze sprzedajac programy juz zrobione i tylko dlatego nie place 300 funtow rocznie, a jedynie 160.
Mysle, ze zriobienie z Radia spolki prawa handlowego bylo naprawde jedynym wysjciem. Bo niby z czego radio mialoby sie utrzymac – przy takim przeroscie zatrudnienia?
Szokujące rzeczy piszesz Heleno. Oilosci zatrudnienia wspomina się czasem.
Przypomniało mi to historię sprzed kilku lat. Dostałam a właściwie pozyczyłam kilka bardzo starych zdjęć od Babci. Poprosiłam znajomego, zaprzyjaźnionego fachowca o zeskanowanie i zrobienie odbitek dla mnie. Robił to prawie rok i jeszcze nie zdążył ze wszystkimi. Wmawiał, ze to taka masa roboty a on zajęty. Teraz gdy sama wiem jak to zrobić, szlag mnie trafia.. Reasumując- tak to jest z fachowcami. Ostatnio „fachowiec” wstawiał mi drzwi przez półtora miesiąca w kilku podejściach. Wiem, że nie jestem odosobniona . Znajoma miała to samo. Wyciągnął jedne drzwi, dopasował rozmiar futryny, poszedł. Potem wstawił , ale nie wykończył, potem…..itd No cóż, skoro robota wymaga aż tyle fatygi to i trzebna sporo zapłacić, no nie? 👿 Na szczęscie stare komunistyczne podejście do pracy odchodzi do lamusa. Tak jeszcze pracuja starzy fachowcy. Trochę prawdy życiowej Kobuszewski jako majster odegrał…. 😉
Małgosiu
co zrobiłaś z Amigo ,że jeszcze wrzątku nie przygotował .Wypuść go z pokoju bo on chce być prawdziwym FACHOWCEM a nie takim jak Ty opisujesz . NO , nareszcie .Choć maluchu zrobimy pyszne śniadanko dla wszystkich:
bułeczka z masełkiem , sałata ( nie tylko dla aresztowanej kozy) serek żółty , szyneczka wiejska i ciepła herbatka .Dla łasuchów nie będziemy mówić kto zacz oni rogaliki z różą i z jabłkami .Kawa obowiązkowo , bo inaczej Bobik drugiego oka nie otworzy
Teraz w drogę Amigo , jeszcze tylko Emi weżmiemy 😀
Wando
Twój kot ma słuch jak ja , nawet za zamkniętych ósmych drzwi usłyszę i szelest papierka od cukierka (Babko zawsze dostanę !!!!) i pozostałe żarełko
Dzień dobry. 🙂 Drugie oko już otwarłem, ale jeżeli zrobiłem to tak wcześnie, to zwykle to oznacza jedno: muszę się szybko pozbierać i ruszyć w teren. Tak że pożeram szybko ci jest do pożarcia i lecę.
Może gdzień po drodze skombinuję jakiś pług do zaorania i kilka kamieni do szyb. 😉
Niunia, co Ty Małgosi zarzucasz? To raczej Amigo do wczoraj jej nie wypuszczał z pokoju. Myślałem, że komputer całkowicie przeszedł w jego łapki i Małgosia się już w ogóle nie pokaże. Ale widzę, że na szczęście jakoś się dogadali i korzystają wspólnie. 😀
Bobiku
otwórz drugie oczko 😀 to Małgosia wczoraj zawładneła kompem , ale na szczęście maluch się z nią dogadał 😀
Oczy mam już otwarte szeroko i sierść nastroszoną. Z krwiożerczą młodzieżą muszę w tym semestrze walczyć we czwartki. 👿
Bobiku
ja wierzę , ze dasz sobie radę z „baranami” w końcu z Ciebie nie byle jaki pies KUNDEL PIERWSZA KLASA
Heleno, nie wiem jak to jest w redakcjach programów ogólnopolskich, ale w moim lokalnym publicznym radiu przynajmniej od 8-10 lat prawie wszystko dzienikarze montują i zgrywają sami. Ci dziennikarze, którzy zajmuja się muzyka, również realizuje programy na żywo.A jest tego programu ze 20 godzin ( w nocy muzyka z komputera) Samochód z kierowcą dla reporterów pamietam , ale teraz to albo taxówka, albo mały samochodzik redakcyjny, który prowadza samo dziennikarze. Technik jest w zasadzie potrzebny do kontrolwania emisji, obsługi wozu reportersko-transmisynego, przy transmisjach z duzych wydarzeń , do realizacji słuchowisk czy skomplikowanych formalnie reportaży.Do tego sa teraz b, wyrafinowane programy komputerowe, zupełnie inne od tych których się używa na co dzień. W stacjach komercyjnych tych techników, prawie zupelnie nie ma , ale tam słuchowisk raczej się nie robi. Napisawszy to co napisałam, tez uważam że duzo tej bizantyjskości po czasach Radiokomietu zostało, a niektóre procedury sa zupełnie archaiczne. Pożera to sporo pieniedzy, a pracy nie ułatwia. To wszystko jednak to jest kuchnia, ważna ale kuchnia. Dużo poważniejszy jest problem „obywatelsko-polityczny” a tu rozwiązania nie widać.Raczej ewoluje cały ten system w stronę coraz bardziej zdegenerowaną. Trudno tez sobie wyobrazić, że za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ( ustwa ustawa) wszystko sie zmieni. Niestety tak to nie dziala
Kuma Renata była za swoich czasów polskoradiowych figurą w Radiu Bis, więc nic dziwnego, że takimi banałami jak montaż się, ha ha, nie zajmowała 😉
A rzeczonemu lokalnemu publicznemu radiu szefuje teraz mój serdeczny kumpel. Co jakiś czas skarży się na nagromadzenie administracyjnych absurdów, którymi musi się zajmować 👿
Trochę z innej łączki, bo z niemieckiej telewizji prywatnej, też niezły, aktualny kwiatuszek. Na tutejszym RTL leci jakaś taka odmiana „Big Brothera”, która polega na tym, że kilku prominentów wywozi się do australisjskiej dżungli, odcina od świata, każe im się przechodzić jakieś straszne próby, jedzenie szczurów itp., a publiczność kolejno wybiera, kto odpadnie. Jednym słowem kosmiczna bzdura. Podczas ostatniej edycji tegoż programu prowadzącej moderatorce zmarł ojciec, ale nikt jej nie zawiadomił, dowiedziała się dopiero po powrocie. Show must go on! Inna formuła zdziczenia obyczajów.
A teraz do baranów!
Uwaga „barany” Bobik nadchodzi !!!!!!!
Zono, Doro, oczywiscie, ze ja pisze jak to bylo dawniej, wiecj niz 8-1O kat temu. PIsze o tym ze w Polskim Radiu bylo w spadku po komunie jeszcze bardzo duzo tluszczu do obciecia, ktorego nie sposob bylo juz w tych nowych czasach utrzmac. To byla odpowiedz dlaczego nalezalo w moim przekonaniu przerobic PR w spolke prawa handlowego, tak jak to uczyniono i postawic je na rozumnych fundamentach finansowych. A ja pamietam jak po mnie wysylano sluzbowy samochod na lotnisko! A jak sie upieralam, ze wezme taksowke, to slyszalam, ze „kierowca i tak stoi na parkingu i nie ma co robic”. No i te ogrzewane klamki wielkosci sporego kaloryfera..( czy jeszcze istnieja?)
Nie bylo to prezeciez za PRLu, kiedy nie mialam prawa do POlski przyjezdzac, tylko za nowego, dobrych pare lat za nowego.
Szykowałem dziś wode, ale nie mogłem o tym zameldowac bo Moja musiała sie powymądrzać! 👿 Na szczęście musi ostro zajać się robotą bo terminy gonią Będę mógł sobie w spokoju pohasac . Wczoraj nawet nie zauważyła jak jej rozniosłem z kosza na smieci puste opakowania po pigmentach. Cóż….troszkę karnację zmieniłem, mordka zrobiła mi się jakby bardziej czerwona, a łapki szmaragdowe 🙄
Potem szorowali mnie….. :((
Gdyby R, byla szefowa jakiejs anteny w mojej korporacji, to tez musialaby montowac sama. Ale tam nikt sam nie montowal niczego! Choc najdroszy sprzet byl zakupiony natychmiast, nawet w najmniejszych lokalnych rozglosniach, jak Opole czy Lublin! Wszyscysmy go zazdroscili.
Niuniu dzięki,że o mnie pamiętasz zabierając na spacerek.
Czy Twoja na chodzie?Bardzo się martwimy, czy nie przepracowana.
Pozdrowienia dla wszystkch.
Panie Kierowniczka, kiedy była potrzebna do fanfar dla rysia, to akurat oddawała się Sztuce.: evil:
Na szczęście, jak zwykle Bobik ratował sytuację.
Bobik, tu jest tez od groma tych Big Brotherow i Celebrytow w dzungli , choc na szczescie nie w tv publicznej. Zdumiewa mnie ze ktos to oglada, ale najwyrazniej tak, skoro z roku na rok robia nowa serie.
W jednej nawet szacowny dziennikarz, corka pani Thatcher, Carol uczestniczyla. Dno. Jak powtarza E: koniec cywilizacji jaka ja znamy.
Teraz ide u niej sprztac, bo Pani Doch. sie rozchorowala.
Dalibóg, Heleno, gdzie były te klamki 😯 Zadaję się z radiem od lat (a właściwie to nawet od przed urodzeniem – moja mama tam wtedy pracowała) i nigdzie czegoś takiego nie widziałam. A już na pewno nie na Malczu. Na Woronicza, kiedy tam jeszcze był kawałek radia, też sobie nie przypominam. Chyba że obracałam się tylko w niższych sferach – fakt, Dwójka (odkąd była kulturalna) zawsze była na dalszym planie. Ale przecież i prezesów napadałam, bo pisałam różne, hm, paszkwile, jak oni by powiedzieli, w jednej gazecie. Klamek nie dostrzegłam – może je zainstalowano później?
Klamki byly w tym budynku, dosc centralnie polozonym, w ktorym miescilo sie radio bis. Zetknelam sie z nimi w roku kiedy umarl J. Brodski – bylam akurat w Warszawie i REnata wysklala po mnie samochod abym zdazyla na jej audycje kiedy przyszla wiadomosc o jego smierci (Brodski byl moim nauczycielem akademockim).
Pamietam, ze wysiadlam z samochodu i kiedy dotknelam tych bluszczacych mosieznych klamek w ksztalcie grubych pionowych chyba rur, to w pierwszej chwili sie przestraszylam, bo byly gorace! Nigdy przedtem nie zdarzylo mi sie ogladac ogrzewanych klamek i nie sadzilam, ze cos takiego mozna wymyslec 😈
Zostalo potezne wrazenie.
Bobiku , Niuniu !Informacja dnia: w Gdyni otwarto niedawno sklep Bonifratrów, można tam kupić różne wiktuały, ale chleb z Tyńca jest twardy jak kamień, a njawiększty popłoch budzi:”kiełbasa ostateczna” 🙂
Myslalam, ze kazda kielbasa jest ostateczna dla tego z ktorego jest zrobiona („Bojcie sie dnia, w ktorym nie dostaniecie kolacji” – mowi bawol do rozpieszczanych w oborze prosiaczkow w jednej z koszmarnych francuskich bajek. I na koncu: „A nazajutrz prosieta obudzily sie jako szynki, kielbasy, salcesony…” To w dziecinstwie zrobilo nie mniejsze wrazenie niz w latach pozniejszych ogrzewane klamki).
Heleno 🙂 🙂 😆
Może te klamki były nagrzane od tych rąk wiszących u nich ?
Niekoniecznie technika maczała w tym palce. :loL:
Na wszelki wypadek bedę z daleka omijać kiełbasę ostateczną. 🙄 No może za jakieś piętnascie lat się skusze… 😀
Przypuszczam, ze te klamki ogrzewane skusily mojego kolege ze studiow Marka Sz. do zostania gwiazda radiowa. 🙂 Kiedys w telewizji TVN pokazywano cos o stanie wojennym i nagle uslyszalem jego glos jako ilustracje propagandy tego okresu. Zabawne na swoj sposob. 🙂
No, już po baranach, ale nie jestem pewien, kto w końcu kogo załatwił. Chyba wyszło na remis. Ja w każdym razie muszę się teraz wyłożyć na kanapie łapami do góry i wylizać rany. Mam nadzieję, że i barany nie wyszły bez szwanku! 👿
Tak trochę porządkując dotychczasową dyskusję – na pewno system odziedziczony po komunie był niedobry i należało coś z tym zrobić. Na pewno niektóre elementy (znowu ta kultura…) warto ocalać bez względu na ustrój. Na pewno w każdym systemie znajdzie się chociaż kilka kompetentnych i zapalonych osób, które próbują zrobić coś dobrego. Ale ogólnie RTV to jest w tej chwili już niemal wyłącznie pole bitwy politycznej, w której wygrywa to jedna, to druga partia, a przegrywają zawsze odbiorcy. I ci właśnie odbiorcy, którzy (niedobrowolnie) RTV utrzymują, nie mają na sytuację żadnego wpływu, a przynajmniej nie wpadnie im do głów, że mogliby mieć.
To teraz jeszcze sobie zadaję pytanie: czy odbiorcy to wszystko po prostu olewają, bo wolą stacje komercyjne, Maryje itd., czy też media publiczne są widziane wyłącznie jako domena „onych” jakiejkolwiek maści i żaden „normalny” człowiek nie czuje się udziałowcem w tej spółce? Innymi słowy, czy pojęcie „własności społecznej” zostało wyśledzone przez IPN, zlustrowane, zdekomunizowane i odesłane do lamusa historii?
Jeżeli tak, to czarno widzę. Bo kiedy nie ma świadomości, że własność społeczna istnieje i nie jest żadną ideologiczną fikcją, tylko realną, wymierną wręcz finansowo wartością, to bardzo łatwo tę własność zawłaszczyć – tym, którzy mają więcej siły w łokciach i w gębie.
Boje sie, Bobiku, ze masz racje i poczucie, ze o zadne wspolne dobro nie warto sie bic, jest strasznie powszechne w spoleczenstwie. Malo komu chce sie byc obywatelem, poczuwac sie do wsolodpowiedzialnosci. Jest to dla mnie jedno z najsmutniejszych w Polsce zjawisk. Nic ludzi nie porusza, bo uznali dlaczegos ze nie warto, bo i tak „oni” wygraja. Jest to wciaz jeszcze psychologiczna spuscizna minionych czasow. Co innego raz do roku dac na Orkiestre SP, poczuc sie dobrze przez moment, a potem juz zajac sie „swoimi sprawami” i niech sie wszystko wali. Ludzie przestaloi byc obywatelami swego kraju. Sa tylko mieszkancami sredniej wielkosci kraju nad Wisla.
Ze dwa lata temu grupa mlodziezy z jakiejs warszawskiej szkoly poszla demonstrowac przeciwko „reformom” Giertycha przed ministerstwo oswiaty. Nazajutrz w Gazecie Wyborczej ukazal sie artykul w ktorej Autor (Pacewicz) powiedzial, ze mlodziez powinna sie zajmowac przygotowywaniem do egzaminow, a nie demonstrowaniem. Bylam wstrzasnieta tym komentarzem i napisalam list do Pacewicza, w ktorym przypomnialam mu m.in. podobne teksty z Trybuny Ludu i Zolnierza Wolnosci w 1968 r.: Studenci do nauki!
Dostalam nazajutrz odpowiedz, ze przemyslal sprawe na nowo, ze sam zostal ochrzaniony we wlasnym domu przez wlasne dzieci i nie powinien byl takiego komentarza popelnic.
Bylam bardzo zadowolona i czekalam, ze nie tylko w liscie do mnie, ale publicznie wycofa sie ze swych niemadrych slow. Ale gdzie tam! Nic juz wiecej na tem temat nie napisal, zas ci, ktorzy poszli demonstrowac pod ministertswo dostali silny sygnal od jedynego w miare liberalnego dziennika w Polsce, ze sa za mlodzi aby byc obywatelami. Wazniejsze sa patriotyczne kawalki w literaturze niz obrona jakichs wspolnych wartosci tu i teraz.
Cholera, miałem jeszcze odrobinę nadziei, że ktoś się rzuci na mnie, rozszarpie na strzępy i powie, że to nieprawda, a tu zdaje się nic z tego. 🙁
Tak mi się teraz zaczęło rozmyślać nad przyczynami tego stanu rzeczy i oprocz dobrze znanych i opisanych, jak spuścizna realsocjalizmu, rozbiory, liberum weto i dalej w tył, aż do wygnania Polakow z raju, widzę jeszcze coś, co mi się o komentarz Heleny zahaczyło. Polska nie przeszła przez lekcję 68 roku, ktora w Zachodniej Europie, a nawet na świecie, była olbrzymim krokiem w kierunku przełamywanie paternalistycznej wizji państwa i budowy społeczeństwa obywatelskiego. A czym był 68 u nas – wiadomo.
Bardzo interesujace, Bobiku. Dzis rano musze pilnie wyjsc, ale rezerwuje sobie malutkie miejsce na pozniej. 🙂 Mialam podobna reakcje na ten sam tekst Pacewicza, co Helena (dobrze go pamietam przez to). Kompletne zdziwienie, ze nawet dziennikarze liberalnych mediow, sa nieswiadomymi przetrwalnikami nieliberalnych (mowiac delikatnie) wartosci. I to wrazenie mam niezwykle czesto. Mysle, ze sami wiele jeszcze nie przemysleli, i to sie odbija. Ale to dluzsza historia, wiec reszta juz po powrocie.
Bo nie ma tak naprawde czemu zaprzeczyc. Tak bylo i tak zostalo. I jeszcze 150 lat temu Norwid pisal bodaj w liscie do Zalewskiego. ze Polska ” jako patriotyzm wielka jest, ale jako spoleczenstwo – zadna” i przypomina mu starca, ktoremu jedna noga nie wyrosla.
I w dalszym ciagu – jako spoleczenstwo, zadna.
Zniekształcę pewnie wypowiedź Fryderyka II, majac nadzieję,że Bobik, jak odpocznie i stanie na swoje cztery łapki, ostatecznie poprawi:
„Polacy potrafią dla Polski umierać, ale pracować dla niej nie potrafią „.
Uważam to zdanie, za bardzo trafne, choć może niedokładnie przytoczone.
Tak, to się wszystko, bez względu na dokładność czy niedokładność cytatów, sprowadza do tej znanej formuły „wielki naród, żadne społeczeństwo”. ale jeżeli uznać, że po prostu od wieków nic się nie zmieniło, to co się wobec tego stało w 80 roku i jeszcze trochę po nim? Przecież nie było to powstanie narodowe przeciw wrażym, obcym siłom, tylko coś, co absolutnie wskazywało na wykluwanie się społeczeństwa obywatelskiego. A co się z tym pisklęciem stało później? Kto mu łeb ukręcił? Czy co?
Moim zdaniem zły kierunek wskazany przez zagranicznych „doradców” w których Polacy zapatrzeni byli, jak w obrazek( np.Sachs, który sie ostatnio kajal za błędy)
Hasła: „Co nie jest zabronione, jest dozwolone” to ono zdeprawowało nas do imentu
I wreszcie brak odpowiednich instrumentów do ” brania spraw we własne ręce”, tak by nie było to objawem tylko cwaniactwa.
Rosjanie z naszych potknięć znacznie szybciej wyciągnęli wnioski.
Chciałoby się sparodiować słynne zdanie JFK :”gospodarka, durniu”, na” społeczeństwo itd”.
Ciekawe,że w innych krajach zachodnich w małej pipidóce obywatele się potrafią wspaniale zorganiować.
Jeśli ktoś pamięta o czem tu pisaliśmy przed tygodniami, wie o co chodzi.
Zmierzam do tego,że takie małe spoleczności powoli powoli mają wpływ na media itd.
I nie dają sobie mówiąc brzydko”wciskaż ciemnoty”.
wciskać*
Moge sie mylic, ale potrafie dokladnie wskazac, kiedy MNIE to uderzylo – moze nie zauwazalam tego wczesniej upojona sukcesem obalenia rezimu i rizpadu zelaznej kurtyny. .
Otoz dla mnie byl to moment sprzed pary lat, kiedy owczesny prezydent m.st. Warszawy Lech Kaczynski gwalcac absolutnie wszystkie najbardziej elementarne zasady demokratyczne, zakazal Parady Rownosci, a nastepnie na tych co na nia mimo zakazu wyszli (garstka!) napuscil faszystow z ceglami, wydajac im zezwolenie i kiedy na czele pochodu faszystow szedl z dzieckiem na reku przywodca legalnie istniejacej w Polsce partii _ Roman Giertych.
Dla mnie to piskle bylo uduszone nie dlatego, ze Lech Kaczynski zlamal podstawowa w demokracji swobode zgronmadzen, i zachowal sie jak maly podly satrapa, ale wtedy kiedy zorientowalam sie, ze na Parade Rownosci wyszla doslownie garstka ludzi i wiecej wsrod nich bylo delegatow zagranicznych niz Polakow. Kiedy moj przyjaciel, autor madrej ksiazki Ku dobru wspolnemu, wybitny intelektualista, zasluzony dzialacz opozycji, na te parade nie poszedl (choc poszedl jego 17-letni wowczas syn), a na moje pytanie dlaczego, machnal reka.
A kiedy rok pozniej ten sam maly podly satrapa postanowil zostac prezydentem, nikt mu nawet nie wyciagnal tamtego zachowania, nikt nie wypomnial, ze nie zdal egzaminu z demiokracji i dlatego nie nadaje sie na prezydenta wolnej Polski. Oponenci zarzucali mu rozne rzewczy ale nie to najwazniejsze.
Dla mnie byl to jakis kluczowy moment, kiedy zrozumialam, ze to „spoleczenstwo obywatelskie” nigdy sie nie zmaterializowalo.
Zapewne byly wczesniejsze sygnaly, ale ja ten moment dopiero bardzo bolesnie przezylam.
Moja kazała napisać , ze ona poczuła to co Helena kiedy wszyscy z czołówki „Solidarności” zniknęli z Sejmu , Senatu i przenieśli się na synekury najpierw rządowe a potem biznesowe .Ot życie .
nie wiem co to znaczy ale mam nadzieję ,że Moja jak wróci da mi te kury ( bez syne) 😆 😆
Amigo
jak Twoje kolorowe futerko 😀
Moniko
czy tort czekoladowy smakował Wodnikowi , bo mnie bardzo 😀
Nas „ZDEPRAWOWALO” haslo, ze co nie jest zakazane, to zezwolone?????? A jak powinno byc ? Co nie jest zakazane, to jest jednak zakazane? Wolnosc deprawuje spoleczenstwa?
I jakie „instrumenty” potrzebne sa do brania sprawy w swoje rece? Jakie „instrumenty” potrzebne byly do zorganizowania strajku w Stoczni? Kawalek plotna, pedzel i troche czerwoinej farby – takie instrumenty. I znacznie wiecej odwagi osobistej i przekonania ze trzeba zmienic niz cokolwiek sie dzieje dzis.
Niuniu, wyszorowały mnie dokładnie! A byłem taki……taki jedyny w swoim rodzaju 🙄 😀
Gdy mowimy o tych wypaczeniach po 1989 r. ja przytoczylbym ksiazke D. Ochsa ( a w zasadzie 2 ksiazki) „Kleska Solidarnosci”, ktora probuje diagnozowac zjawisko. No i wypaczenia polskiej demokracji nie zaczely sie od braci K., tylko duzo wczesniej.
Heleno, nie porozumiemy się chyba, ponieważ na blogu trudno wszystko wyjaśnić, chodziło mi o to,że nie przygotowano prawa( w tym prasowego) zanim obywatele nauczyli się brać sprawy w swoje ręce.
To międzi innym dlatego pokolenie frugo musi tyrać ponad normę, a i drżeć przed bezrobociem.
A Polska to nie tylko metropolie, to małe zapyziałe miasteczka i to jest prawdziwy dramat.
Miałam nakaz pracy po dyplomie,paskudne komunistyczne zarządzenie, które sobie w obecnych czasach bardzo chwalę porównując mój start z ich.
Hasło:”Prasa kłamie „sprzed Olivii aktualne jest do dzisiaj, a że jest jej ogromny wybór, jakgdyby hasło zwiększa swoją moc.Czyli … niewiele się zmieniło.
Zgadzam się z textem niuni.
Kasa i pozłacane stołki wabią bardziej niż piękne kobiety.
A my nie mowimy o wypaczeniach demokracji, tylko o poczuciu wspolnego dobra i obywatelskiej wspolodpowiedzialnosci. .
W demokracji jesli nawet jakas prasa klamie, to sa zawsze inne gazety, ktore nie klamia. Mozna tez zalozyc wlasna.
Najprosciej jest zwalac na innych. Prawo moze byc zle, ale od tego sa obywatele, aby wymuszac zmiany. A w Polsce malo kto chce wymuszac i o tym tu rozmawiamy.
Otworz telewizor i zobacz co sie dzis dzieje w Paryzu. Jesli oczywoscie istnieje jeszcze jakas stacja telewizyjna, ktora donosi ze swiata.
Heleno
a wg Ciebie kto miał „wypaczone” społeczeństwo nauczyć co to wspóolne dobro i współodpowiedzialność .Przez zgoła 50 lat zawsze to ONI decydowali , a po 89 r sądzisz ,że jak za dotknięciem czaropdziejskiej różdzki nasze społeczeństwo przeszło metamorfozę , na to trzeba pokoleń .Inteligencja , która w czasach „komuny” walczyła o demokrację , nie tak sobię tą demokrację wyobrażała .Gdy do nas zwitała demokracja inteligencja podwineła ogon i zajęła się swoim „biznesem” .Uprościła , pewnie że tak , ale spróbuj wytłumaczyć to „przegranym ” transformacji .Możemy się spierać , byle rozsądnie .Twój punkt widzenia jest z zewnątrz ja to widzę na co dzień .
Zdarza mi się mówić .że „Solidarność” zabiła w ludziach solidarność i uważam ,że coś w tym jest . Kto dziś strajkuje , tylko Ci gdzie są związki zawodowe ( synekury) a reszta . Czy reszta to gorszy gatunek ?? Smutne , smutne ale prawdziwe .Moze dasz jakiś przepis jak zmęczonego 60 latka , który po raz kolejny laduje za burtą przekonać do obywatelskiej współodpowiedzialności .Chętnie poczytam , gdy wrócę i podyskutuję z Tobą , oczywiście jeśli masz na to ochotę
Spoleczna apatia jest wypaczeniem demokracji. Tak jak mit wolnej prasy. Demokracja to nie mozliwosc napisania i opublikowania swojej opinii a raczej rowna szansa dla kazdego. Papierowa demokracja jest w dzisiejszym Iraku.
Heleno
ja otworzę telewizor i zobacz co sie dzis dzieje w Paryzu, ale ilu Polaków to zrobi .My rozmawiamy w waskim gronie , ludzie inteligentni majacy stabilizacje i przyszłość , a reszta jak zaprosić ich do tworzenia państwa obywatelskiego gdy najpierw musi stawić czoło rzeczywistości .
Chcemy porównań analogi ,ale nie wszystko da się porównać .Porównaj 68 w Paryżu , Niemczech i Polsce , czy dla Ciebie to samo , a rzeczywistość też inna .Tam tworzenie społeczeństwa obywatelskiego również trwało .
Pozdrawiam wszystkich , mam nadzieję ,że Niunia sie dobrze sprawuje
Wydaje mi się, że jak był czas zrywów, tak już dawno powinien być czas na spokój, pracę i mozolne dorabianie się kolejnych pokoleń.
Wychodzenie na ulice, płótno,pędzel – to nie te czasy!
Minęło ponad ponad ćwierć wieku i jeśli najbardziej twórcze siły Narodu nie będą mogły zrealizować swoich marzeń- jaka będzie ich starość i przyszłość ich dzieci, wnuków?
Heleno, widzisz Polskę z oddali.
To nie takie proste!
Dzisiaj jest bardzo trudno tlumaczyc, ze nie bylo komu „nauczac”. Dwadziescia lat wolnosci w globalnej wiosce powinno pewne elementarne odruchy wyrobic. W przeciwnym razie trzebaby zalozyc jakies szkolki, gdzie tlumaczono by, ze skinhead nie moze byc szefem telewizji, a panowie wznoszacy reke w hitlerowskim pozdrowieniu nie koniecznie zasluguja na to by zasiadac w Parlamencie.
I tych absolutnie elementarnych odruchow sprzeciwu w spoleczenstwie brakuje. Jesli pokolenie, ktore pamieta wojne lub jej poklosie nie rozumie takich rzeczy, albo uwaza je za nieistotne, to trudno oczekiwac, ze nowe przyszle pokolenia beda to rozumialy.
Otóż to ” społeczna apatia”!!Obawiam się ,że w dobie ogólnoświatowego kryzysu niebawem braknie chętnych na stołki, do parlamentu itd.
Gazete można samemy zalożyć.Ale potrzebny jest kapitał!
Ci o których pisałam powyżej, 35-40 latki nie maja go, a za to mają dzieci, schorowanych nieraz rodziców i dziadków,którzy jako dla państwa uciążliwi pobierają emerytury ca. 100-1200 zl.I to ci starcy nieraz ratuja budżet rodzinny, bo dzieci yttrzeba lepiej kształcić, do pracy jechać nieraz kilkadziesiąt kilometrów.
Stoczniowcy, kwiat polskiej ” klasy robotniczej dzisiaj szukaja pracy!Czy spodziewali się tego ?
A porozumienia sierpniowe, to były maleńkie żądania w porównaniu do aspiracji społeczeństwa sprzed 30 lat!!!
Wyłaczam się z tej dyskusji,żyję tu i teraz, na nic nie mam wpływu, zatem mój głos to czysta retoryka.
Przedostatni akapit: „powinno być: w porównaniu do obecnych aspiracji społeczeństwa.
Przepraszam za przejęzyczenie”.
A ja cały czas coś tak czuję, że mogłoby być inaczej, gdyby nie stan wojenny. W czasach pierwszej „Solidarności” budziła się w ludziach dobra energia (psuje oczywiście też były, np. tzw. Prawdziwi Polacy, ale jakoś dało się ich wtedy marginalizować) i rodziły się inicjatywy obywatelskie. Potem to wszystko zostało zdeptane butem na długich dziewięć lat. No i została taka zdechlizna. Wielki kapitał tej ludzkiej energii został zmarnowany.
Dzis w Paryzu odbyl sie strajk poowszecny. Milion ludzi wyszlo na ulice – zwiazkowcy, niezwiazkowscy, studenci, uczniowie. Wyszli z tranparentami i flagami Republiki, aby zaprotestowac przeciwko rzadowi. Uwazaja oni, ze rzad zamiast ratowac system finansowy, powinien ratowac stanowiska pracy i bezpieczenstwo t.zw. zwyczajnych ludzi.
Osobiscie nie jestem przekonana, ze mozna ratowac stanowiska pracy nie ratujac systemu finansowego. Ale moj poglad na to nie ma zadnegio znaczenia.
Znaczenie ma natiomiast to, ze jest dosc ludzi we francuskim spoleczenstwie, ktorzy uwazaja , ze moge brac sprawy w swoje rece i ze nie jest tak, ze istnieje jakis specjalny czas kiedy mozna wyrazac protest wobec rzadu i gniew i domagac sie zmiany polityki. Dla nich ten czas jest teraz, kiedy jeszcze nie jest za pozno.
Pamięta Heleno, pamięta!
I żyje w tej globalnej wiosce, bo tak zdecydował los lub warunki, albo zwykłe przywiązanie do miejsca.
Nawet ci z Pcimia Dolnego i Wąchocka.
Wkrótce, ci, którzy pamiętają wymrą i obawiam się,że świat będzie jeszcze … gorszy.
Babko, Do zalozenia gazety w internecie kapital nie jest potrzebny.
Dora, chyba mam to samo uczucie. Dlatego zawsze zzymam sie na tych, ktorzy widza w Generale zbawce Polski. To byl poczatek stagnacji, ktora rowniez zmienila moje zycie.
Co do strajkow w Paryzu- niech Francuzi maja swoje marzenia, tylko mnie sie wydaje, ze sa one na wyrost i nierelane.
jakoś sie tymi francuskimi demostracjami nie zachwycam, choć wiem ze u nich demosnstarcje to swoista narodowa tradycja. W sprawie mediow publicznych jestem paesymistka, bo mysle że poza garstka pasjonatów nikt ich za publiczne nie uważa. Czasem mam wrazenie ze wielu ludzi bardziej sie identyfikuje z mediami komercyjnymi i w ich obronie wyszli by z domu. edia publiczne to domena polityków, wile razy juz to pokazli, wiec niech sie bawia dalej. jedyna forma protestu ( choc pewnie nie doknca uswiadomionego ) jest nieplacenie abonamentu. I to jest dośc powszechme. wogóle polacy ( a może wogóle ludzie??) dużo chetniej organizuja sie „na nie” Przeciw drodze, oczyszczalni, spalarni smieci i czegos tam jeszcze.
I na koniec generalanie. Nikt nie ćwiczył przechodzenia z komunizmu do …. no nie wiem do czego…., powiedzmy do normalności. Normalności skomplikowanej i wielopłaszczyznowej. myśle ze generalnie idzie nam nienajgorzej. Mogłoby lepie? Mogłoby.., ale zawsze moglo być. Jest jak jest. a zanakz pracy to ja rwczej dziekuje i nie sadze`ze pomimo wszystko wielu młodych ludzi byłoby za taki nakaz wdziecznych.
dzien dobry!!!!!!!!!!!
brykalem wlasnie dni kilka po szczecinie,a tutaj takie wazne
tematy
jestescie lepsi i wnikliwsi niz polskie media
milo Was poczytac
Heleno, nie prowokuj!Już dawno miałam przestać!!
Jesteś urodzoną rewolucjonistką i Twoj kot pewnie też!
To WRACAJCIE! 🙂
PA,przywizlem piec plaskich puszek mielonki
kupujac myslalem „kanadyjczyk” zzielenieje z zazdrosci 😀
A co do stanu wojennego, to zgoda. To był straszny wstrząs dla mojego pokolenia i tych troche strasznych. Wstrzas nigdy , ze tak powiem terapeutycznie nie przezyty, nie odregowany. Mysle ze jako społeczeństwo wciąż do końca nie rozumiemy co sie wtedy stało. Okropna trauma. Na pewno to ciagle jakoś waży, ale chyba nie wiemy w jaki sposób
aa witaj rysiu!Mam nadzieję,że w Szczecinie byłeś pod krawatem i w garniturze, a za to bez sombrerra i pierzyny i tych okropnych białych butów!Dopiero bym się wstydu najadła! 😉
Babko,po urzedach i szpitalach lepiej w krawacie niz
w sombrero z fredzlami
natomiast Twoje biale buty zrobily furore 😀
Rysiu, ja w zasadzie najbardziej wole polskie pasztety. Tu nie ma pasztetow, bo to tradycja bardziej francuska niz anglosaska. Mielonki kanadyjskie przypominaja polskie. 🙂
Zazdroszcze rowniez Wam polskiego chleba. Czasami uda mi sie cos upiec w maszynie do chleba, ale tu nie ma wlasciwej maki, a i moje umiejetnosci piekarskie sa ograniczone.
PA,paszetow zakupilismy wiele,a corasek jej ulubiony
„podlaski”,chleb oczywiscie tez 😀
PA2155 pozdrowienia z gipsu.
To prawda.Gdziekolwiek byłam, brakowało mi naszego chleba.Pamiętam jak pod statek stojący w śluzie w Kilonii podchodzili Rodacy usiłując wyprosić od ochmistrza kilka bochenków chleba.
Po latach nauczyłam się robić niezły pasztet i często go robię w domu.
Pani Doroto,PA,zono co do stanu wojennego zgadzam sie
calkowicie
Rysiu, czy wiesz, czego najbardziej brakuje mi z Holandii? Belgijskiej wody mineralnej Spa Citroen. To czasami sni mi sie po nocach. 🙂
Babka z Gdyni:
Wspolczuje tego gipsu, to musi naprawde uwierac 🙂 Pasztet i chleb mozna czasami kupic w lokalnym sklepie polskim, ale to nie to.
Rysiu
Moja Młoda przysłała dla Twojego Młodego
http://pl.youtube.com/watch?v=VK-slJC_2TY
chyba będe jakąś powizję odbierać najlepiej w pasztetówce 😆
Rysiu
sombeo podobało się w okołoberlińskiej okolicy.miło ,ze jesteś , w twoim towarzystwie roboć śniadanko 😀
Heleno,jestem pelen podziwu dla Twojej konsekwentnej
wiary w mozliwosci jednostki szukajacej i pytajacej
otwarte oczy i serce cuda czynia 😀
niuniu,wlasnie mamy w lodowce malutki zapasik pasztetow
czesc przypadnie Tobie i to juz jutro przy sniadaniu
Mojemu Mlodemu przekaze link w niedziele
Twojej Mlodej dziekuje bardzoooooooooo 😀
PA,dobrze ze wody a nie trawki 😀 😳 🙄
ja tez jak Helena place chetnie( 😯 ) abonament na
publiczne media i mam do wyboru duzo za moje pieniadze
do wyboru i koloru TV i radiowych stacji publicznych
ogolnokrajowe,lokalne ,powszechne(ARD,ZDF)ale tez np.ARTE
oraz cyfrowe i wiekszosc bez minuty raklam
marzenie
Rysiu, bylem zawsze taki dziecinny, ze nawet nie sprobowalem trawki. 🙂 Za to lubilem wtedy takie krotkie cygara holenderskie Willem, choc na moja kieszen byly drogie. 🙂
Helena napisala, ze 20 lat w globalnej wiosce powinno pewne odruchy wyrobic. Mysle, ze powinno, ale akurat to wejscie do globalnej wioski odbylo sie w momencie triumfu Reaganomics, i czasie, kiedy zapowiadano koniec historii, jednobiegunowosc swiata, i nieunikniony marsz w kapitalizm w wydaniu coraz bardziej nieuregulowanym. Na Zachodzie, gdzie kapitalizm istnial od dawna, byla to tez pewna przestawka (obecnie przestawiana na nowo, w wyniku przesady we wprowadzaniu poprzedniej, ale to juz odrebna, i dluga historia). W Polsce skok z „komunizmu” (ktory pod koniec juz byl jakas przedziwna forma, w ktorej mozna bylo przetrwac dzieki znajomosciom, wlasnej inicjatywie, i skromnej, ale jednak istniejacej siatce socjalnej) byl szczegolnie ogromny. Mieszkalam wtedy w Anglii, i pamietam jakis wywiad telewizji BBC z Kuroniem, ktory zapytany, co zrobia z siatka socjalna, wlasciwie potrafil tylko wzruszyc ramionami. Klasa, ktora zwykle powinna miec odruchy, o ktorych mowi Helena, i krytycznie przekladac pomysly z zewnatrz na lokalne warunki, zajela sie zbytnio przetrwaniem, a lub aktywnym dorabianiem sie. Wszyscy mowili o koniecznosci stworzenia klasy sredniej. Obruszalam sie czasem to slyszac, bo uwazano, ze maja to byc wylacznie prywatni przedsiebiorcy, a nie (jak w spoleczenstwach zachodnich) – takze nauczyciele, lekarze, inzynierowie – ogolnie ludzie z wyzszym wyksztalceniem, ktorzy zwykle pracujac mniej wiecej zgodnie z wyksztalceniem pozostaja czlonkami klasy sredniej niekoniecznie przez otwieranie wlasnego interesu. Wiec elity, i ludzie z wyksztalceniem byli zajeci czym innym, i nie mieli czasu nadrabiac wlasnych brakow i niedoswiadczenia w znajomosci mechanizmow dojrzalych demokracji. A ludzie bez wyksztlacenia, mniej przygotowani do zrozumienia wiekszej calosci, tez zaprowadzali kapitalizm, na swoj sposob, albo starali sie go po prostu przetrwac. Calosc przypominala doswiadczenia z zakupow na Chmielnej w Warszawie. Zawsze mozna tam bylo dostac rzeczy modne w stolicach innych panstw europejskich. Material czasem byl nie ten, a buty mialy podeszwe prawie tekturowa, ale wygladalo to prawie, jak w Paryzu… Demokracja, rozdzial kosciola od panstwa w wersji z Chmielnej, i brak dostatecznie silnych elit, jakich kazda demokracja jednak potrzebuje, zeby sobie jakos z takim ogromnym skokiem poradzic.
A momentem, ktory mnie szczegolnie utwil w pamieci, byla wizyta Papieza w Polsce, chyba latem 91 roku, i moje przedziwne wrazenie polaczenia oltarza z tronem, te ceremonie miedzy papiezem i Walesa, to stawianie na lud przeciwstawiony inteligencji. Bardzo mnie to razilo. Bylam studentka, ogladalam to podczas wakacji u rodzicow, po kilku latach mieszkania i studiowania w Anglii, i wydalo mi sie to niezwykle egzotyczne.
Niuniu, czekoladowy bardzo przypadl, jeszcze go dojadamy. 😀
Tylko Rysiu nie kładź sombrera w poblizu mojego posłania bo moge sie pomylić i zrobić z nim to, co ze swoja poduszką: 🙄
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/pEoiGqTyTOlUng_mcI9ttQ?feat=directlink
znow posluze sie starymi historiami, moze moga byc jakims dodatkowym komentarzem do dzisiejszej ciekawej dyskusji:
Jest to dla mnie (pisze moja babcia pod koniec zycie czyli w latach 80tych) coś znamiennego, że po wybuchu patriotycznym w okresie powstania Styczniowego ? nastąpił w sferach inteligencji, wśród następnego pokolenia młodych okres beztroskiego oddawania się życiu powierzchownemu, płytkiemu, wypełnionemu zabawami. To okres młodości mojej matki. Pomału zaczęło to się zmieniać. Nasza młodzież miała już inne oblicze. ?
to moze musimy troche poczekac
Amigo to jest gość! Nie roztrząsa, nie biadoli, nie dzieli włosa na czworo, tylko działa! 😆
Psie hasło na dziś: zamiast rozdzierania szat – rozdzierajmy poduszki! 😀
Sorry, ze sie wycofalam z ciekawej rozmowy, ale … za przeproszeniem… rozbolal mnie brzuszek. Ale dwie kulki espumisanu juz postawily na nogi. Jest to zdziwiajaco dobry preparat..
W miedzyczasie byl ciekawy program Jamie’go Olivera na temat hodowli swin tu i w Europie. Chyba juz nigdy nie kupie niczego wieprzowego z Danii, az do 2013 r. kiedy zaczna oboiwaizywac w calej Unii te zasady, ktore obowiazuja tu od 1999 r. . Bylo tam jednym zdaniem wspomniane takze i o tym, ze ani jedna polska farma swin nie wpuscila brytyjskiej ekipy na swoj teren. Tak jakos podejrzewalam….
Program byl przerazajacy. Wylaczylam telewizor w polowie godzinnego programu (Kanal 4 – komercyjny, ale z misja). Nie moglam tego ogladac.
A tymczasem, wersja krotka:
http://wyborcza.pl/1,75248,6216377,Najpierw_wizerunek_PO__potem_ustawa_medialna.html
Ja chwilowo do rozmowy też włączam się tylko z doskoku, a to z powodu wygryzienia mnie od laptopa przez większych i silniejszych. Mógłbym wprawdzie przenieść się na PC, ale on stoi w bardzo zimnym pokoju, brrr! 👿
Widzę, że już nowy wpis by się przydał, bo komentarzy narosło, ale nie mogę niczego gwarantować, zarówno z powodu wygryzienia, jak i ze względu na niespodziewaną odmowę współpracy ze strony mojego mózgu. Chyba będę go musiał czymś przekupić. Podobno na glukozę on łasy? 😉