Koniec lata

pon., 24 sierpnia 2015, 00:39

Ogon jeszcze potrafił zerwać się do beztroskich podrygów, ale Bobik dobrze wiedział, jak jest naprawdę. Nadeszła pora robienia bilansów, zamykania furtek, wrzucania klucza w morze. Jesień – już późna, choć wiele wcześniejsza, niż się spodziewał. Ale któż się spodziewa wcześniejszej jesieni?
Myślał o ludziach, których dziwnym trafem udało mu się pokochać dopiero pod koniec lata. Tej miłości też się nie spodziewał i był za nią niezwykle wdzięczny Losowi, który poza tym okazał się średnio łaskawy. Ale dla kogo Los bywa całkiem łaskawy?
Smutno mu było, że musi blog zostawić na pastwę tegoż Losu, który już nieraz okazał się nieprzewidywalnym wariatem, wymyślającym opcje gorsze jeszcze niż poeci albo filozofowie. Ale czy miał na to jakikolwiek wpływ? Nie miał. A jego smutek z tego powodu nie sięgał w rejony nadmiernie rozpaczliwe. Bo jakoś tak się składało, że Bobik we wszelkich sytuacjach okazywał się pieskiem racjonalnym i mocno stojącym na ziemi wszystkimi czterema kudłatymi odnóżami.
Pożegnania są trudne. Ale i powitanie świata jest trudne, a że potem będzie łatwiej nikt nam nie obiecuje. Za to zapewniam was, że nieraz będzie zabawniej. Sprawdzone.
Znacznie trudniej jest się żegnać, ale i z tym można sobie poradzić. Pocieszyć Labradorkę, wypić herbatę, pilnować torebki, nie zapomnieć o uśmiechu. No i rzecz nieodzowna – w porę przestać pracować.

Czy śpisz spokojnie, czy grzeszysz,
wujenką-ś jest, czy też wujem,
nie może szyld cię nie cieszyć:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Cóż, że tak rzadkie okapi,
cóż, że gdzieś mnoży się ujem-
ny przyrost, gdy widać napis:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Kto nazbyt gromko zakrzyknął,
ten w brodę sam sobie pluje,
wszak zna już wieść tę niezwykłą:
CISZA! BOBIK PRACUJE!

Ach, zblednie niejedno liczko,
gdy smętne, cmentarne tuje
pochylą się nad tabliczką:
BOBIK JUZ NIE PRACUJE!