Wierszyk duchowy

wt., 25 lutego 2025, 22:26

Ponad wodami latał duch,
chwilami sobie załkał,
bowiem nie w jednym i nie dwóch,
lecz w wielu był kawałkach.

Gdy spytał ktoś: któż duchu, ci
te szkody zrobił wraże?
duch jęczał, drapiąc się do krwi:
no chyba, że malarze.

A potem syczał, pośród wód
się usiłując sklecić:
to pikuś! Nikt nie zada szkód
mi takich jak poeci.

Tu puszczał oko, ruszał brwią
i miny robił dziwne,
chcąc rzec: duchowe szkody są
na ogół relatywne.

Cóż więc, że malowanie trwa
i fortepiano zagra?
Wszak gorsza moczanowa dna
(poetycko: podagra).

Wstawanie

niedz., 16 lutego 2025, 11:57

Chcę kompetentnych zapytać ludzi,
jak mam skutecznie rano się budzić,
jak po wykonie wstania czynności,
dojść mam do stanu używalności?

Czy kubeł wody na łeb zmulony,
czy ciche wsparcie ze słusznej strony,
czy linka z głośnym, radosnym Beciem –
jak mam przytomnie chodzić po świecie?

Tułów robotą niby się para,
a umysł jeszcze w sennych oparach,
łapy się czulą do dnia początku,
lecz myśli lotnej ni marnych szczątków.

Ach, gdyby rannym słonkiem, skowronkiem,
ruszyć i tępić świadomie stonkę,
gdyby pojednać ducha i ciało,
co jakby wcześniej od ducha wstało…

Kawa złudzeniem i grą pozorów,
na próżno żłopię ją do oporu,
ach, gdyby wczesnym świtem, ach, gdyby,
wstać tak naprawdę, a nie na niby.

Wątek

niedz., 2 lutego 2025, 12:11

Koń, co łeb ma rozłożysty,
włosień kręty, kuzyn glisty,
skunks, śmierdzielem czasem zwany,
pyton w kłębek zawijany,

szakal z panią szakalową,
wielbłąd z garbem, cielę z krową,
brzuchorzęsek (część planktonu),
dzwoniec od wielkiego dzwonu,

perłopławy i omułki,
mole z kredensowej półki,
psotne dziecię szympansicy,
stado wróbli wprost z ulicy,

ubłocone lekko prosię
i tasiemca metrów z osiem –
tyle właśnie na początek,
może zmieścić wiersza wątek.

Cubalibre z coca-colą,
tonic (chociaż to dziwoląg),
sok z porzeczki, kwaśny dosyć,
kawa z mlekiem (jak poprosić),

mineralki pełna balia,
fanta, sprite, spirytualia,
i opasły sagan wrzątku –
to należy też do wątku.

Lecz gdy wątek jest nieświeży,
ciężko nam na wątpiach leży,
jest wątpliwy dla wątroby,
inne niszczy też podroby,
wtedy całkiem jest w porządku,
żeby mu powiedzieć “won-tku!”

Turkmenia

sob., 18 stycznia 2025, 22:53

Ach, Turkmenia…
wywołuje me westchnienia,
gdy nagłego doznam wglądu,
jak tam słuszny system rządów,
bo go – przysiąc jestem gotów –
nauczyli się od Kotów.

Ach, Turkmenia…
niepotrzebne tam więzienia
polityczne, bowiem żywi
nie ośmielą się sprzeciwić,
byłoby zaś dosyć głupie,
tylko martwych trzymać w ciupie.

Ach, Turkmenia…
to dla Kotów kraj spełnienia,
tam przeżytkiem polowania –
mysz się stawia bez wezwania
kornie prosząc, by ją spożył
Basza-Kot, wybraniec boży.

Ach, Turkmenia…
czemu nikt jej nie docenia?
Czemu w mediach ciągle Kuba,
lub o celebrytów ślubach,
a Turkmenia, jak sierotka,
z dobrym słowem się nie spotka?

Ach, Turkmenia…
Się posunę do stwierdzenia,
że to ona, jak się zdaje,
od lat już jest kocim rajem
i ogarnia mnie wzruszenie,
gdy wspominam ach, Turkmenię.