Pieśni starego ogona
Muszę Wam zdradzić pewien smutny i wstydliwy szczegół z mojego życiorysu. Moi miewają od czasu do czasu napady pedagogicznej paranoi i wtedy potrafią mnie nawet przez kilka tygodni nie dopuszczać do telewizora, tłumacząc przy tym, dlaczego ma mi to wyjść na dobre . Po jakimś czasie to szaleństwo im przechodzi, głównie zresztą przez zapomnienie, co to oni właściwie chcieli osiągnąć i ich stosunkowo luźne stosunki z konsekwencją, ale straty moralne i intelektualne, jakie ja ponoszę w tym okresie, są niepowetowane. Pomijając już to, że nie mam o czym szczekać z rówieśnikami, tracę zupełnie rozeznanie w świecie. Innymi słowy, niedoinformowany się robię i zacofany jak jaki pies dingo.
Kiedy po ostatnim takim gwałtownym przypływie, a następnie łagodnym odpływie dydaktycznego amoku rodziny dorwałem się znowu do przekaziora, ogarnęło mnie przerażenie. Stwierdziłem, że już nawet szczeniaki w moim wieku robią się za stare. Świat ich nie lubi, nie ceni i nie głaska. Już nie da się być za młodym, bo zawsze znajdą się jeszcze młodsi i to oni zbierają całą śmietankę. A ponieważ ja bardzo lubię być głaskany, zacząłem się zastanawiać, co mogę zrobić, żeby przynajmniej sprawiać wrażenie jeszcze młodszego, jak już nie mogę zacząć żyć do tyłu.
Nieoceniona telewizja podsunęła mi kilka wskazówek na odmłodzenie. Ale nie wszystkie sposoby skuteczne u homo erectusów nadają się równie dobrze dla psa. Weźmy takie kremy przeciwzmarszczkowe. Futro wytłuszczą i pozlepiają, a do skóry nawet nie dotrą. Dermabrazja też nie jest najlepszym pomysłem. Zanim by się tę postarzałą warstwę naskórka starło, kłaki by już zdążyły unieruchomić całą niezbędną przy zabiegu maszynerię. Lifting? Znowu to cholerne futro stoi na przeszkodzie. W ogóle spod niego nie widać, czy i co zostało podniesione.
Z tego wszystkiego zdecydowałem się na botoks. Zastrzyk i przez futro da się wykonać, co wiem już od czasu zawarcia bliższej znajomości ze szczepionką przeciw wściekliźnie. Solidne unieruchomienie jakiegoś mięśnia nawet u psa powinno się rzucać w oczy. No i kariera w Hollywood robi się wiele bardziej prawdopodobna, jak się jest zdrowo nabotoksowanym.
Postanowiłem pójść na całość i dać sobie wstrzyknąć botoks w ogon. Każdy od razu zobaczy, że nie przyjmuję biernie tego nieszczęścia, jakim jest upływ czasu, tylko aktywnie przeciwstawiam się i walczę z. Zgromadziłem fundusze, znalazłem odpowiedniego lekarza, przełamałem irracjonalną, ale w pewnym stopniu usprawiedliwioną wczesnodziecięcymi doświadczeniami niechęć do kłucia i w oznaczonym dniu stawiłem się w klinice.
Wszystko poszło znakomicie. Dokładniej rzecz biorąc, znakomicie z punktu widzenia lekarza, który zainkasował swoją dolę i mojego, bo zgodnie z oczekiwaniem poczułem się jeszcze młodszy. Niestety, do nastroju ogólnego zadowolenia nie dołączył mój ogon, który od czasu zabotoksowania stał się strasznym malkontentem i narzeka właściwie bez przerwy.
Ach, jakże nieruchomo tkwię
na Bobikowym zadzie.
To, jak potraktowano mię
na życiu mym cień kładzie.
Pomnę, gdym wesół, piękny, zdrów
we wszystkim mógł brać udział
do koni-m machał i do krów
nie mówiąc już o ludziach.
Podkulić mogłem się pod spód
i z góry na dół skinąć
emocjonalny zrobić skrót
lub uczuć żar rozwinąć.
A dziś, jak zaczadzony muł
niezdolny-m jest do drgnięcia,
nie czuję, bym cokolwiek czuł,
co mówię bez zadęcia.
Nasada moja już na fest
trucizną usztywniona.
Młodość! Czy ona jest debest
w botoksu strasznych szponach?
Być młodym to nie moja rzecz,
wiem. I tak myślę w duchu:
już mnie nie głaszczcie nawet, lecz
dopuśćcie mnie do ruchu!
Ot ogon, chciałby psem
Od tyłu rządzić niebezpiecznie.
Miast miejsce nie pachnące bzem
Zakrywać wiecznie…
dooobre
Ogon by zakryć chciał, a juści,
lecz botoks trzyma i nie puści
i pies zostaje, nie przypadkiem,
z publicznie obnażonym zadkiem. 🙁
Gdy bilans musi wyjść na zero
Na wejściu pies niech łyka pero!
Zaś wyjście zwane czasem out
Pokrywa zgrabnie skóry fałd…
Bobby dear, nie wpadaj w skrajny ludzizm. Nie antropomorfizuj sie znadto. Nie ma nic zdroznego w obnazaniu tylka. Gdyby bylo, wszyscy nosilibysmy kalesony, fuj.
A merdanie ogonem… no coz, wydaje mi sie czasami, ze jest objawem pewnej zbednej ukleglosci. Nie sposob zachowac mordy, jak ogon sie kreci na wszystkie strony. Ogon nalezy nosic dumnie wyprostowany, wpatrzony w niebo.
Mordechaju, o tym, że kocizm od psizmu różni m.in. mowa ciała, napisano już kilometry prac naukowych. Canidae pozostawiają zachowanie mordy przodowi psa, podczas gdy tył wyżywa się w nieskrępowanym wyrażaniu emocji. Podział pracy między psid i superpsiego. Znakomite rozwiązanie, które świetnie nam się sprawdziło w toku ewolucji.
A ludzizm to jest sprzeczna z prawem naturalnym interwencja w sprawy ogona. Sam chyba przyznasz, że nie ma nic gorszego, niż manipulacje nożyczkami w tej strategicznej okolicy? 👿
Fałd skóry to jest marna rada,
z tym się obnosić nie wypada!
Ludzie wydają forsy hałdy,
by likwidować skórne fałdy,
a pies ma pokazywać je
i to w tym miejscu, co pan wie? 😯
Było botoxu tam nie wszczepiać
Bo wszyscy lubią gały wrzepiać
Tam, gdzie zwyczajnie nie wypada,
Wstyd trza czymś zakryć, trudna rada…
A to dla Dory jesli sama nie zajrzala dzis do Dziennika – omowienie najnowszej pracy K.Kozyry i – co mnie szczegolnie ucieszylo – proba rzetelnego opisu, a nie stek bredni, jakie do tej pory zdarzalo mi sie czytac w polskiej prasiena jej temat. Mogliby sobie darowac przewidywalny do bolu tytul.
Chcialabym zobaczyc te Letnia Opowiesc 🙂 Pewnie niebawem dotrze do Wlk. Brytanii. Byle gdzies blisko a nie np.w Edynburgu.
http://www.dziennik.pl/kultura/article273855/Artystka_skandalistka_bierze_sie_za_bajki.html
Hehe, no bo kurator z CSW napisał 😆
Well. that explains it 😆
Witam Grażynę 🙂 , która przesiedziała się godzinę w poczekalni. Na szczęście to się zdarza tylko raz,o ile się nie zrobi pomyłki w adresie mailowym. 😉
Z nietoperzycą spod poprzedniego wpisu bardzo się zgadzam. Na żaden inny temat na razie głosu nie zabieram, bo muszę iść powalczyć trochę z potworem biurokracji. Jak wrócę żywy, to ja tu jeszcze naszczekam! 😀
Bobiku, dobrze, ze pyszczka sobie nie zbotoksowales, to bedziesz mogl naszczekac. 🙂 Zreszta, ten paraliz jednak z czasem podobno przechodzi, wiec odzyskasz w koncu ekspresywne ruchy ogona. A w sprawie odmladzania, to Ty przestan ogladac akurat te reklamy. U nas jest pelno reklam samochodow. Moze jakis psi samochodzik sobie sprawisz? Duzo jest tez kociego jedzenia (nie wiem, co Mordechaj o tym mysli, czy on w ogole zniza sie do jedzenia czegos z puszki?) – moze sie zasugerujesz i sprobujesz? Sa jeszcze do wyboru pieluszki dla doroslych i dla dzieci, mozesz sobie wybrac nowy bank (o ile juz nie zbankrutowal, i leci tylko reklama, bo zawczasu wykupiona)? Nie ograniczaj sie tylko do botoksu!
A tu sprawa Pierwszego Psa juz na okladce New Yorkera:
http://www.mediabistro.com/fishbowlny/magazines/covering_barack_the_new_yorker_vets_the_presidentelect_101967.asp?c=rss
Trudno z obrazka sie zorientowac, czy psy czekajace na rozmowe kwalifikacyjna z prezydentem-electem maja zbotoksowane ogony czy nie. Sprawe trzeba bedzie sledzic dalej.
Ten szary ma chyba zbotoksowane uszy…
Przyjrzalam sie dokladniej, i rzeczywiscie, wygladaja nieco… nienaturalnie. Co, oczywiscie, niektorym moze przypasc do gustu…
Zbotoksowane jak zbotoksowane, ale na pewno przycięte 👿
Bobiku
cóż ja mam powiedzieć , już tylko emerytura …tylko kto mi ją da jak Tusk wyłysieje i nie zdąży , popatrz jak już w takim wieku zaczyna sie pracę http://muzyka.onet.pl/10172,63768,0,2,galerie.html
nie daj sie temu potworowi z papieru , każ mu
Potwór został częściowo przydeptany, choć na pewno znowu łeb podniesie. Ja przeżyłem i jakoś, mimo odniesionych obrażeń, doczołgałem się do domu, wyrywając sobie po drodze trzy pierwsze siwe włosy z podbródka. 🙁
Ogon cały czas nadęty i coś tam mruczy, aczkolwiek nie pod nosem, tylko z drugiej strony. Na szczęście uszy mają się nieźle, co dobrze wróży moim planom solowej kariery śpiewaczej. 😀
Bobiku, skonczy sie na lysym podbrodku. Juz Ty lepiej zainteresuj sie reklamami telefonow komorkowych, albo pozywieniem w puszkach dla Kotow. 🙂
Komórkami nie mogę się zainteresować, bo to jest specjalność Królików. Pożywienia kotom jako Honorowy odbierać nie mogę. Zostają tylko banki.
Ile miliardów muszę przewalić, żeby zyskać wysoką pozycję w świecie bankowości? 🙄
Bobiku, dziękuję za poprawki.
dzien dobry!!!!!!!!!
piesku jako honorowy masz prawo wylizac puszke
tylko uwazaj zbotoksowany jezyk slabo zagarnia
banki zostaw duzym bankowca oni bez botoksu gladko
zagarniaja
Tereso, zawsze do usług! 😀
Rysiu
jak po wyżerce z szefem 😀
nie wiem co Ci w duszy gra oprocz Herberta
Przyjdź pod ten mur, jeśli źle ci tam, gdzie jesteś
to próbka tego, jak wygląda kosmiczna przestrzeń
w której życia brak – na pewno
a jeśli co ginie – to przedmiot
przyjdź na tę obojętną na pokój czy wojnę
zakrzepłą wersję „albo-albo” tak spokojnie
przecinającą dzielnicę, gdzie w pustce
pustka odbita, jak w pękniętym lustrze ( Brodski)
Rysiu, ale mnie dziś opanowała ochota, żeby też coś pozagarniać. Dlaczego tylko bankowcy mogą? Jak mi tylko ktoś powie jak, to zaraz zagarnę! 😀
Ile sie da miliardow, Bobiku. Ale wtedy wracamy do kwestii zmiany Twego image’u. Helena pisala, ze w bankowosci bez czerwonych pazurow ani rusz. O ile sobie przypominam, nawet wymysliles psia wersje czerwonego lakieru do paznokci. Zbotoksowany ogon nie powinien byc tu przeszkoda, bo psi odpowiednik „poker face” jest tu bardzo na miejscu. W koncu najbardziej znani ekonomisci przyznali, ze wspolczesna bankowosc to nowa odmiana ruletki. Nowosc polega na wesolym przeputywaniu cudzych pieniedzy…
Och, od wesołego przeputywania nie ma lepszego specjalisty nade mnie! I paru kumpli też mam, w razie czego pomogą. 😀
nietoperzyco
gra gra
a jesienny grudzien dobija
ruletka ?
jestem z wami chetnie przeputywuje co nie moje
milion miliard a moze nawet bilionik malutki
Brodski. Aaauuuu!
Moja mama ma znajomego, Rosjanina, śpiewaka operowego pod tytułem Wowa. Pije on w granicach normy, ale czasem zdarza mu się tę normę przekroczyć i wtedy dzwoni do mamy, by po wstępnym, rutynowym oznajmieniu „a ja w tiebia wliubiłsia”, przejść do recytowania głębokim, ćwiczonym basem poezji Puszkina. Puszkin zabiera tylko dwie godziny, więc jest jeszcze szansa na kolację. Ale jak Wowie nie uda się w tym momencie przerwać i dojdzie do Brodskiego, to już przechlapane. Następne cztery godziny minimum. Koza wygasa, mama pochrapuje z cicha na fotelu, a obok niej, na podłodze, leży wypadła z ręki słuchawka, z której nieustannie wydobywają się śpiewne strofy wierszy Brodskiego.
Brodski. Wieczór bez kolacji, angelologia i dal… 🙄
Rysiu, a jaki byłby sens w przeputywaniu tego co własne i to jeszcze w małej ilości? Tak to sobie można prywatnie, amatorsko, a nie profesjonalnie. 😉
Przeputywanie tego co wlasne to przestarzaly element XIX-wiecznych teorii ekonomicznych, absolutnie przestarzalych na nasz XXI wiek. 🙂
Ach, Bobiku, nie ma to jak milosc Rosjanina obeznanego z poezja. Wieczory bez kolacji zapewnione…
Alicja Tysiąc ma prąd. W zamian za podpisanie deklaracji, że do 31 grudnia ureguluje zobowiązania wobec STOEN-u .
Ogonek macha
w funkcji stracha
a od botoksu
ciężka lacha
pod ten ogonek
stoi flacha
by opić zmianę diametralną części psa!
Cza cza cza
Teresko to dobra wiadomość … 🙂
Bobiku trochę się zmartwiłam, że Ty tak za modą bycia młodym podążasz i w jakieś malwersacje finansowe wchodzisz …. myślałam, że masz Nosek wyczulony na dobre tropy .. 😀
Moze nasz Pies teraz wysluchuje poezji z tej sluchawki, co to wypadla z reki jego Mamy? Wroci nam bardzo uduchowiony, choc ciagle ze zbotoksowanym ogonem… Albo najal sie do banku i przeputuje po godzinach?
Jolinku, dobra. Mam nadzieję, że zbiorą Jej się pieniądze na rachunek.
Może MOPS, czy Prezydent Warszawy pomoże? Wszędzie pisałam, nawet do Kacelarii Premiera i PO. Czy oni czują, że dostali szansę na otwarcie oczu?
Ciekawa jestem czy jak Wowa recytuje Brodskiego, to jest to podobne do Brodskiego recytujacego Brodskiego? Bo jesli tak, to powinien to robic w duecie z Bobikiem. Nic innego tak dobrze sie nie nadaje:
Auu, Au, Auuu
Auu, Auuu, Au.
itd. itd. itd.
Nie jst tak tragicznie z botoksem Bobiku, po czasie wywietrzeje, a ogólnie nie warto go stosować.
Nawet nieco pomarszczony ogon też ma swój urok.
Najgorszyw naszym układzei( bo oboje mamy ogonki na sierp górny) jest zwichnięcie piątej kończyny i absolutny zwis.
Wariowałam kiedyś na boisku i potknąwszy się walnęłam ogonkiem w krawężnik.Bardzo bolało, a ogon mi zwisał przez tydzień, jak sznurek.Ale babka orzekła,że najlepsze jest pływanie i parę razy mnie wywiodła do morza, aż pod orłowski klif.Pomogło.
Machnięcia ogonkowe dla Ciebie, twórczego komisariatu, a przedewszystkiem dla Pani Teresy imienniczki babki mojej,
za tę wiadomośc powyżej.
ps.Ale pomysł Jarzębinki warto wcielić w zycie i to szybko!Licho bowiem nie śpi…
Bobiku, znalazlam psa z komorka – widze dla Ciebie przyszlosc nie tylko z telefonem stacjonarnym. Bedziesz mogl sluchac Wowy WSZEDZIE.
http://www.cartoonbank.com/product_details.asp?mscssid=DUCVWFHV8CGV9JLJPXWTB7RDAQPWCNQ6&sitetype=1&did=4&sid=40042&pid=&keyword=pets§ion=cartoons&title=Pets&whichpage=43&sortBy=popular
Twoja Mama niestety tez.
Heleno, ach ta prozodia…
No nie, ta psia partia wokalna, którą wypisała Helena, jest nie do żadnego Brodskiego, ale do Wariacji „Nel cor piu” Beethovena – wykonywał ją nieżyjący już niestety Psi Artysta Kajtuś!
Nie zająłem się malwersacjami ani poezjami, tylko poszedłem poćwiczyć gamy, bo mówili różni, że tak musi robić wybitny solista. Ale teraz znowu słyszę od innych, że wcale nie trzeba ćwiczyć, tylko jak mam już botoks i prezencję, to jeszcze tylko wejścia. A z wejściami gorzej, bo latem to jeszcze trzymali drzwi od domu otwarte, a teraz nie wiedzieć czemu zamknęli i zanim wejdę muszę się zdrowo nadrapać. 🙁
Skoczę jeszcze zobaczyć, czy nie da się wydrapać dziury na stałe.
Oj dziura, dziura, dziura
Botoks ją dziś znieczula
Oj dana, dana, dana
zamknięta i schowana
Luzno tlumaczone z obrazkow Wolinskiego 😀 komentuje chlopiec)
70 lat temu mezczyzna 70-cio letni byl staruszkiem.Dzis zycie zaczyna sie po 70-tce (staruszki usmiechniete od ucha do ucha). Staruszki chodza do sali gimnastycznej, podrozuja, raduja sie swa przeszloscia. Ale my (dzieci) sie nie cieszymy! Przyszloscia dzieci jest stac sie mlodzieza, ktora nie ma przyszlosci. Popatrzcie na nich ( grupa zdegustowanych, zarosnietych nieszczesliwych mlodych). Jak sobie pomysle, ze takim mam sie stac! Oni sa straszni, zle ogoleni, ich koszule wystaja z portek. Juz nie umieja czytac, smiac sie , wyrazac sie. Ich dziewczyny sa groteskowe, wytatuowane, poprzekluwane…
Zebyscie wiedzieli z jaka niecierpliwoscia czekam zeby zostac seniorem, no ale to sie nie stanie jutro. Mlodosc trwa bez konca!
i chlopiec rozklada rece z bardzo nieszczesliwa mina.
ok – w ten sposob jestem z Wami i jednoczesnie odrabiam lekcje. To sie dopiero nazywa wykorzystanie czasu 🙂
Pierwsza mordka miala sie smiac tez
Jednak nie wytrzymalam i poszlam szukac na youtubie Brodskiego w pelnej krasie recytujacego Brodskiego 😆 :
http://uk.youtube.com/watch?v=QwNY6OfoP3E&feature=related
No wlasnie, Bobiku, czemu nie uprawiasz gimnastyki? Nie tlumacz sie zbotoksowanym ogonem, ani nie twierdz, ze samo bieganie i spacery Ci wystarcza. Powinienes chodzic na jakis kurs ulepszania psow, ale pewnie nie trafiles na te reklame…
A teraz udaje sie na poszukiwanie mleka koziego, co w poniedzialki jest trudne, bo w poniedzialki kozy nie daja mleka, przynajmniej w naszej okolicy.
Tereso, teraz pewnie jakoś uda się załatać tą dziurę, ale co dalej? Nie mogę pojąć, dlaczego pani Tysiąc mieszka w takich warunkach, dlaczego jest sama ze swoją chorobą i problemami? Czyżby szanowne instytucje uznały, że odszkodowanie załatwiło sprawę i można umyć ręce?
Haneczko, o szanownych instytucjach wszyscy napisalismy troche wiecej pod poprzednim wpisem Bobika „Kilka sow na temat”. Moze Cie to zainteresuje? 🙂
Bobiku
pragnę zatrzepotać skrzydełkami na znak, ze to ja jestem winna 🙁 temu ,ze Helena nie wytrzymała , proszę o niski wymiar kary 🙂
Heleno
jak spiewnie recytuje ….ach
Nietoperzyco. musze Ci sie przyznac, ze zdarzalo mi sie nie wytrzymac nerwowo i wybuchnac dlawionym chichotem w obecnosci bl.p, Autora. Co bylo o tyle latwiejsze, ze jak on zaczynal te melorecytacje, to za boga nie rozumialam wiersza…
Wy tu sobie o poezji, a moje wyjscie opoznilo sie o goraczkowe poszukiwanie jednego dziecego buta, rozmiar na czterolatke. Na szczescie sie znalazl, wiec moze i mleko kozie sie znajdzie. 🙄 U nas dzisiaj 16 stopni ciepla, wiec trzeba bylo powyciagac lzejsze ubrania. Matylda sprawdzila, jak zwykle, jaka pogoda u Mordki, i troche sie zmartwila widzac snieg z deszczem, ale liczy, ze to jakas pomylka.
No to teraz zamiast ćwiczyć gamy będę musiał ćwiczyć recytację Brodskiego jak Brodski. 😯 Ale fakt, że to wiele śmieszniejsze od gam.
Mamie też dam posłuchać i mam nadzieję, że następnym razem wyśle Wowę na drzewo. Nie umywa się. 😀
Co ma Pan foma do mej dziury
oraz do mych w prezencji zmian?
Ja na to wszystko mam faktury,
podkładki, kwity mam… A Pan?
Wando, ta niesłusznie smutna mordka wpędzała mnie w depresję, więc przerobiłem ją na bardzo wesołą 😀
A ja mam we krwi podejrzliwość
Ciekawość zdrową i niezdrowej także ciut.
Gdy gdzieś pojawia się możliwość
Wszelkich hipotez fomia głowa rodzi w bród.
Choćbyś Pan włączył ipeenkę,
to na mnie Pan nie znajdziesz nic!
Mnie nie da złapać się za rękę,
bo nie posiadam – i w tym wic. 😀
vitajcie! przed chwilą byłam ze swoim pieskiem u weterynarza bo ktoś/ nie powiem kto/ dal jej kostkę a ona malutka i starutka więc stanęła jej w gardle . Wywróciła się i zaczęła dusić. Pędem w samochód i do weterynarza. W takich sytuacjach cieszę się ze wszędzie mam blisko. Weterynarz był w domu i zaczęliśmy psinę ratować . Teraz już trochę jest lepiej ale kości nie udało się wyjąć. Ja to mam , codziennie jakaś afera !! Bobiku nie jedz kości. A może każdy odpuści sobie jeden botoks na rzecz p. Alicji? pa rozbolała mnie glowa biedny pies i one nie maja lekko.
Może i ręce czyste, ale możliwość bycia złapanym na gorącym spoczynku wciąż istnieje…
Jeżeli to spoczynek wieczny, to raczej w strefie niskich temperatur…
Mnie też kiedyś stanęła w gardle nie kość, a memłana gałązka. Całkiem w poprzek i jeszcze się zaklinowała na amen. Tata mi ją bohatersko wyciągnął, chociaż się opierałem jak mogłem, a potem sam musiał do weterynarza, żeby mu pogryzioną rękę opatrzył. 🙁
Haneczko, napisałam dziś list do Pana Jerzego Owsiaka, licząc na to, że jeśli się sprawą zainteresuje, to może na Jego interwencje urzędy będą reagować.
Pozdrawiam Cię serdecznie !
tez wole wedke niz rybe bo mam wiedze i motywacje do lowienia
chetnie rozdaje jednak ryby bo nie kazdy ma sily walczyc
brak sukcesu na dlugo demoralizuje i odbiera godnosc
doczytalem dlatego dopiero teraz
teraz dziennik Tagesthemen
Wam dobranoc
bylo fajnie
Rysiu, to właśnie o to chodzi, żeby pozwolić mieć ludziom choćby maleńkie sukcesy. Dobrze wypełniony formularz, złożony w porę. Przekonanie urzędnika, że załatwienie czegoś należy do jego obowiązków. Powiedzenie po raz pierwszy w życiu „nie!”. To daje siły, żeby żyć dalej.
Dobranoc 🙂
Zobaczyłem teraz, że bardzo niedbale dziś doglądałem blogu. Do haneczki w ogóle się nie odezwałem, ani do Emi, może jeszcze kogoś przegapiłem. 🙁 Muszę się jutro poprawić.
Bobiku, to przez ten botoks. W koncu ogon to dalsza czesc kregoslupa, a kregoslup to wiadomo – nie tylko kosciec, ale i rdzen kregowy, wiec Ci impulsy wolno chodza. 🙂
Co do ryb, to choc Rysio juz spi, powiem tylko, ze trzeba dawac ryby, ale i tez trzeba probowac postawic na nogi, zeby choc troche udalo sie osobie bezsilnej samej zlowic. I jeszcze – kazdy z nas ma jakies bardzo wazne sprawy, ktore nas szczegolnie poruszaja do dawania ryb. Nikt prawie nie ma tyle ryb, zeby moc dawac kazdemu i w kazdej sytuacji. Wiec wybor komu dawac jest czyms indywidualnym. Natomiast nie jest czyms indywidualnym wymuszenie na panstwie, zeby nie zostawialo osob slabych i chorych wylacznie na lasce czyjegos charytatywnego odruchu.
Święte słowa Pani Dobrodziki! (Nauczyłem się właśnie robić duże Ś, więc muszę to zaraz wykorzystać) 🙂
A ja sobie jeszcze raz przesłuchałem wypowiedzi Obamy o religii i nawet jeszcze bardziej mi się podobało. Dałem też posłuchać tacie i on tak skomentował, że prezydentem Ameryki już dawno nie był człowiek takiego formatu. Chyba się pod tym podpiszę.
To ja jeszcze – o pieskach – dzis wlasnie musialam poszukac opieki nad Kama na okres swiateczny – Kama nie jezdzi nawet slabo na nartach i w hotelach nie chca psow 🙁
Opieka u weterynarza kosztuje 30$ za dzien.
Za $20 zgodzily sie dwie dziewczynki – beda przychodzic dwa razy dziennie do Kamy i kota.
Wydaje mi sie, ze w PL jeszcze ciagle takie drobne prace nie sa popularne – pamietam, szukalam kogos w duzym bloku, zeby zgodzil sie wyprowadzac pieska choc raz dziennie. Ilez bylo z tym zachodu, tak jakby mlodziezy na tych paru zlotych nie zalezalo. A moze nie mialam szczescia?
Wando, to najlepsze rozwiazanie. Nasi znajomi wymyslili cos takiego dla swojego Labradora, ktory wpadal w dziwne ataki gryzienia mebli. Rozsadny weterynarz powiedzial, ze pies jest zdrowy, tylko sytuacja niezdrowa – oni oboje caly dzien w pracy (i to dzien pracy amerykanski, a nie europejski). Wymyslono godzine po szkole z okolicznym nastolatkiem, ktory zbieral juz nie pamietam na jaki gadzet – i wszyscy byli zadowoleni, a najbardziej pewnie – meble. 🙂
Bobiku, Obama jest rzeczywiscie fascynujaco inteligentny, ale co najwazniejsze, on uzywa tych calych swoich zasobow intelektualnych rzeczywiscie na rzecz dobra wspolnego. Po latach chwalenia egoizmu jako klucza do dobrobytu ogolnego, dobrze cos takiego uslyszec.
Wando, strasznie u Was tanio z ta opieka. Ja liczylam najnizsza stawke mozliwa za przebywanie z psem i kotem (ale w ich wlasnym domu) – 30 funtow za dobe, trzy spacery dziennie i duzo ciuciu-muciu. Nasza Pani Sharon, ktora podaje Mordce tabletke raz dziennie kiedy wyjezdzam, liczy 10 funtow za przyyjscie plus E, dorzuca jej czesto butelke frascati.
Nasz kolezanka, ktora „zawodowo” opiekuje sie psami liczy 40 funtow dziennie (to ona wlasnie podrzucila mi swych klientow, bo byla zajeta i ja w najwiekszej tajemnicy przed nia obnizylam stawke do 30 funtow, bo nie mialam sumienia 🙄 )
To już wiem, dlaczego Moi wszędzie mnie ze sobą zabierają. Żal im forsy na opiekunów! 😯
Nawet na nartach nie jeżdżą na pewno po to, żeby nigdy nie zostawić mnie samego. A tak by się chciało mieć czasem wolną chatę… 🙄
No i w wolnych chwilach masz, Bobiku inne zajecia niz gryzienie mebli. Jak by kazdy pies zalozyl blog, to by pewnie zaden nie gryzl (zanadto) mebli. 😀
Ja marze zeby zabrac Mordke do Ameryki, ale to w sumie jakies 15 godzin podrozy. Babcia go uwielbia i gotuje specjalne rosolki – tylko dla niego.
Ma nawet specalny magnecik na lodowce:”My grandson is a cat?!”
Magnesik oczywiscie.
Heleno, to juz teraz latwiej podrozowac z Psem lub Kotem do i ze Zjednoczonego Krolestwa? Kiedys byl z tym straszny klopot, chyba z kwarantanna wlacznie?
To jest super pomysł! Żądam własnego blogu dla każdego psa! Załóż blog psu, a poczujesz wdzięczność twych mebli! 😀
Niestety tylko na terenie Unii Europejskiej i musi miec paszport ze szczepieniami od co najmniej szesciu miesiecy.
Dobrze, ze chociaz to, Heleno. Kiedys i to bylo niemozliwe…
Bobiku, powinni od razu sprzedawac nowe meble z instrukcja otwierania blogu dla Psa. Lub Kota (nie bedziemy dyskryminowac Mordki). 😀
Proszę mi nie przypominać o kłuciu! Jeszcze z traumy pobotoksowej nie wyszedłem, a już podsłuchałem, że w domu coś o szczepieniach dorocznych mówią. Po jaką cholerę? Przecież się w najbliższym czasie nie wybierają ze mną do Zjednoczonego Królestwa! 👿
Zeby Cie, Druhu, jakis wsciekly krolik nie pogryzl! Z tymi to nigdy nie wiesz 👿
No, nie zawsze nie wiadomo. Po blogu kicka jeden Królik i jest całkowicie w porządku. Pasztetówkę nawet lubi. Swój chłop! 😀
Dzien dobry co prawda sloneczko nie świeci , ale jak wszyscy obudzą się w koszyczku zacznie się ruch zda mi się że 😀 😀 słoneczka świecą
Bobiku
ja Ci życzę zeby byli „skąpi ” byleby Cię szędzie zabierali
Heleno
ja bym pewnie też parskneła śmiechem gdybym usłyszała Brodskiego , a moze bym z razenia zaniemówiła , bierz Mordkę i leć co tam 15 godzin , ROSÓŁ babci bezcenny ,Mordechaju ogon do góry i w podróż z Heleną
Moniko
z tymi rybami popieram w calośći , Twój mąż napewno Ci wyjaśni chcoć może sama wiesz co to ciąg Fibonacciego , ryb w takim tempie nie przybywa
Rysiu
masz dobre serce , tylko jak zaczniemy rozdawać ryby , to czy ludzie nie będą jeszcze bardziej bezdradni , dziś na przystawkę Staff
Zewsząd tak ciasne widoki.
Trudno rozszerzać horyzont,
Więc zaokrąglam horyzont!
Zaokrąglam
Teresko
cieszę ,się ze udalo się p. Alicji , ale całego zamieszania nie byłoby gdyby ona lub ktoś w jej imieniu napisał prośbę zanim wyłączyli , nie sądzę że Jurek Owsiak coś zalatwi bo gdyby on działał w ten sposób że zajmował się każdym indywidualnym przypadkiem to nie byłoby jego akcji jak ja nazywam profilaktycznym , p.Alicja musi mieć kogoś albo z rodziny albo wolontariusza , niech się zglosi na pewno znajdą się chętni
co zaś się tyczy Ciebie , to zastanów się w Tobie jest ogromny potencjał i chęć do zmian, nie wiem co bym zrobiła gdybym była Tobą ale szukałabym ujścia dla tej pozytywnej energii ( partia, stowarzyszenie , wolontariat ) ❗
Dzień dobry wszystkim.
Moniko, czytam wszystko. Przepraszam za retoryczne pytania. Jak człowiekowi gorzko i trudno to popada w bezproduktywne lamentacje żeby sobie ulżyć. To zdarza sie nawet tak pogodnym haneczkom jak ja. Juz jestem pozbierana.
Pracuję nad rybami, konstruowanie wędki mnie przerasta.
Haneczko
konstrukcja jest prosta , wystarczy kijek ,kawalek zyłki , haczyk i przynęta poradzisz sobie , reszta to wyobrażnia
😉
Tu troche bezproduktywnych lamentacji zeby sobie ulzyc.
Od przedwczoraj jestem bez ogrzewania i cieplej wody gdyz padl mi bojler, zreperowany w ubiegla srode (wymiana jakiegos wiatraka) przy akompaniamencie wyrwanych spiod serca 300 funtow. Bojler ma zaledwie 19 miesiecy, wlasnie skonczyl sie okres gwarancji…
Hydraulik ma wylaczpona komorke i nie wiem czy uda mi sie go dzis zlapac.
Siedze omotana paszminamui, kot sie ode mnie wyprowadzl do E, ja nie moge zrobic tego samego, bo albo cieple mieszkanie albo papierosy – wybor jest jasny.
Kuchenka w kuchni nastawiona na caly regulator od ponad 24 godzin – zeby troche rozgrzac. Komu ja pozyczylam elektryczny grzejnik, czy ktos pamieta?
Boze, jak mi zimno i ponuro…
Heleno
to pewnie nie pomoze , ale moze choć mały usmiech http://www.youtube.com/watch?v=7LawDb75tzo
Mordechaju gdzie Ty do diabła sie włoczysz , nie słyszysz Helenie zimno już grzać jej kołderkę i pomruczeć trochę
Nietoperzyczko, udało Ci się wbić mnie w osłupienie. Zrobiłabyś lepiej tę wędkę, skoro to takie proste i nam napisała jak, jeśli dałoby się ów sprzęt uruchomić. Chyba ta wędka nie ma być atrapą? Atrap mamy w bród.
Rzecznik Praw Obywatelskich RP popiera i nagradza – http://wiadomosci.onet.pl/1872773,11,item.html .
Teresko
do większości rzeczy potrzebna jest WYOBRAŻNIA to więcej niż wiedza , bo wiedzę mozna mieć i nie potrafic jej spożytkować , do Haneczki napisałam wyrażnie bez wyobrażni klapa , ale to tylko moje trzepotanie skrzydeł
Aleluja! Otwieram szampana!
Declan the Hydraulik wpadnie po poludniu!
hura …. Helena uratowana 😀
Jolinek, na psa urok (sorry kto tam…). Jeszcze nie uratowana. Declan powiedzial jedynie, ze „wpadnie”. A co z tego wpadu wyjdzie, to sie jeszcze okaze.
Bardzo ciepłe dzień dobry, żeby rozgrzać zziębniętych 🙂
Mordka mógł wynieść się do E. rówież dlatego, że u Heleny nie może odbierać maili od przyjaciół. Chyba przydłaby się jakiś The Hydraulik od komputerów. 🙄
Haneczko, możesz być pozbierana lub rozrzucona, wesoła jak niezabotoksowany psi ogon na widok sąsiadki albo ponura jak wegetariański obiad, z wędką czy bez wędki – ja Ci żadnej z form nie mam za złe. Nic, co ludzkie, nie jest psu obce. 😀
No wlasnie. Czy ktos potrafi rozwiklac te zagadke? Dlaczego moj Hotmail dziala normalnie jak posylaja oferte uprania brudnychg pieniedzy z Nigerii, zakupu niebieskich tabletek na potencje meska, rachunki z amazona oraz wiele innych listow, natomiast bez sladu gina listy Bobika oraz E posylajacej mi artykuly ze Spectatora i blogu Melanie Phillips. Z pewnoscia nie blokowalam tych dwu adresow, a jednak maile nie docieraja od jakiegos czasu. Ki diabel?
Czy jesli te adresy jakos sie zablokowaly, to mozna to sprawedzic i odwrocic?
Pisalam do Hotmaila na Berdyczow.
Ja zdecydowanie protestuję przeciwko imputowaniu wegetariańskim obiadom ponurości! 👿 Jest dokładnie przeciwnie – są kolorowe, wesołe i pyszne, przynajmniej w moim wykonaniu 😉
Sa pyszne jak nie nasladuja miesa.
Czy ktos pamieta pare ubogich studentow z Dwunsatu krzesel Ilfa i Pietrowa, ktorzy pierwszego dnia po wyplacie stypendiu, jak chcieli zaszalec to szli do najtanszej wegetariansikiej restauracji i zamawiali tam danie, ktore nazywalo sie „falszywy zajac albo prawdziwe kluski”?
Kiedys kupilam (namowiona przez E.) „pasztet” z orzechow i soi. Byl to oczywiscie pasztet z falszywego zajaca 😆
Obiad jarski jest nie dla mnie,
choćby był za grosze.
Ale całkiem mi podchodzą
weseli jarosze. 😆
Jeżeli inne psy nie słyszą, to po cichutku mogę się przyznać, że tak naprawdę ja czasem chętnie wegetariańsko przekąszę, tylko też tych mięsoerzaców nie lubię. Ale przed kumplami muszę oczywiście zachowywać mordę i twierdzić, że tych roślinnych świństw nie tykam. 😉
Świństw to ja też staram się nie tykać.
Helenko, czy mój list do Ciebie dotarł?
Nietykanie świństw nie chroni, niestety, przed tykaniem nas przez świństwa. 🙁 Właśnie stwierdziłem, że jednego z naszych adresów mailowych jakieś bydlę zaczęło używać do rozsyłania spamu. Część tego spamu trafia również na nasze inne adresy.
Sieć coraz bardziej przekształca się w śmieć. 🙁
Nie, Teresko, nic nie przyszlo 🙁
Kłopoty Heleny z bojlerem przypomniały mi wiekopomne dzieło pt. „Dymiący piecyk”:
http://galczynski.kulturalna.com/a-6655.html
Ciekawe, czy Declan the Hydraulik po wykonaniu roboty też zostanie pobity? Bo że jest to gość podejrzany chyba nie ma wątpliwości? 😉
Heleno
nie wiem jak odbirasz poczte czy za posrednictwem outlooka czy poprzez serwer , jesli to pierwsze to byc moze niechący w narzędziach > reguly wiadomosci >lista zablokowanych nadawcow uaktywnilaś ją , jesli na serwerze to zprawdz czy nie ma jakiejś blokady , czy poczta nie przerzuca części emaili do smieci , Bobik Ci o tym pisał , głowa do góry , wierzę że hydraulik wszystko naprawi 🙂
Bobiku
teatrzyk Zielona Gęś aż mi sie pyszczek 😀 , hydraulik wiele podejrzany , jeśli za tą naprawę Helena znowu miałaby zaplacic zapłaci 300 funtow to proponuję by sie zastanowiła czy nie kupić nowego , nie wiem jaki to piec pewnie kondensacyjny ipo 19 m-cach szlag go trafił to wielce podejrzane
Bobiku, czy tej Zielonej Gesi to Ty czasem nie pisales? Bo tam stoi jakies nazwisko, ale nie jestem pewien czy to nie pomylone…
Ale nie ma glupich. Jak przeczytalem „Polacy modla sie i graja Szopena” to od razu rozpoznalem drapiezny pazur Szczeniaczka. No i final jest wypisz-wymaluj Bobik.
Krytyk literacki Mordechaj Kot
Nietoperzyco, o ile się dobrze orientuję, w Zjednoczonym Królestwie wcale nie tak łatwo kupić nowego hydraulika, nawet za 300 funtów. 😀
Nietoperzyco, jestes niezrownana – chyba zaczne wstawac po drugiej w nocy na te Twoje dziendoberki. 🙂 O ciagach wiem, ale chetnie sie mojego fizyka zapytam – on tak o fizyce, jak Wowa z Puszkinem, ale wcale nie usypiajaco. Jak twierdzi, mat-fiz jest jest sprawa calkiem prosta, tylko zwykle zle tlumaczona.
Z tym bojlerem to ciekawe, bo Matylda nagle zaczela sie wczoraj martwic, czy Mordechajowi jest dosc cieplo – widac zamiast maili, uzywa dzieciecej intuicji. Swoja droga, to ciekawa jestem charakteru Declana. W moim doswiadczeniu hydraulicy dziela sie na nadnaturalnie wesolych i na typy depresyjne (albo depresyjno-maniakalne). Czy tak, czy inaczej, wiedza, ze maja nas zwyklych smiertelnikow w garsci. W „Moonstruck” ojciec glownej bohaterki (tej co plakala nad gruzliczka) jest pokazany w na pol zdemolowanej lazience pary inteligentow nowojorskich. Drapie odkryte rury nozykiem, wzdycha, i mowi: „To wyniesie $10 800.” Kamera pokazuje przerazone miny delikwentow, na co hydraulik wzdycha z poblazaniem, i mowi: „Sa trzy typy rur. To co panstwo maja – to smiec, i prosze do czego to doprowadzilo. Sa rury miedziane, ktore nie sa zle, dopoki cos sie nie wydarzy, ale prosze mi wierzyc – zawsze cos sie wydarza. I wreszcie sa rury miedziane – to jedyny rodzaj, ktorego ja uzywam. To wyniesie $ 10 800.” Kamera pokazuje szok na twarzach wlascicieli zrujnowanej lazienki. Wreszcie mezowi udaje sie wykrztusic „Mysle, ze powinnismy isc za rada pana Casterini.” Pan Casterini odjezdza najnowszym modelem Cadillaca…
Ja przepraszam szanownego Kocura, ale „Dymiący piecyk” jest jedną z tych Gęsi (bez wątpienia autorstwa Ildefonsa), które w rodzinie od zarania znamy na pamięć, a tych „Polaków modlących się i grających Szopena”, jak również „geopolitycznymi racjami jesteśmy wyni*” używamy z moją sister w różnych okolicznościach życiowych. Nie mówiąc już, że bum-bum tedeum wykorzystałam kiedyś jako tytuł artykułu w „Polityce”, a ostatnio także notki na blogu 😉
Najpiekniejsze zakonczenie: chor Polakow pograza sie w pijanstwo i zaczyna bic w dzwony…
Bobiku
ja nie o kupnie hydraulika tylko nowego pieca mówiłam , dziwić moze ze po 19 m-cach on out , takie piece nie psuja sie tak często , ale żebym sie wypowiedziała musialabym wiedzieć co za piec ma Helena
Moniko
tak , tak żle tłumaczona ❗ mąz ma słuszność na 1000% , a intuicja Matyldy jak widać bezcenna , ktos niedawno napisal mi : intuicja, rozkwita wtedy, gdy jest pod dostatkiem naiwności.W końcu naiwność to szczerość, otwarość, pierwotny stan duszy nieskalanej jescze złudnym realizmem.
a przejażdzka Cadillaciem ….wszystko przed nami 😉
Równiacha z lekka knajacki będzie się chyba zaliczał do typów wesołych? „Pani, jakby mąż takom rurke pani wsadził, to byś go pani z domu wyrzuciła. Rurke trza mieć takom jak ja. Jak ja pani włoże, to sie pani za dziesińć lat jeszcze bedziesz oblizywać. Tylko nie daj pani mojego numeru wszystkim koleżankom, bo sie nie opendze.”
Według mamy nie odjechał cadillakiem tylko dlatego, że to mroczne czasy komuny były, która ludziom z inicjatywom rozwinąć się nie dawała…
U nas w domu, ponieważ tata jest złota rączka i co chwilę coś reperuje, najczęściej używa się tego zwrotu o gościu podejrzanym. 😉
A Kot Mordechaj, jako Krytyk Literacki Wybitny, dobrze wie, co jest czyje, ale chciał mnie wziąć pod włos, żeby zobaczyć, czy nie dam sobie wmówić dziecka w brzuch. 😀
Odwoluje Alarm Pocztowy:
Nietoperzyco, jestes GENIALNA. Zaczelam szukac listy zablokowanycgh adresow na Outlooku i co powiesz? Znalazlam zarowno nowy adres E, jaki jeden z licznych adresow Bobikowej Rodziny!
Reszta poszla gladko – odblokowalam.
Listu Tereski dalej nie ma, nie ma tez jej adresu na tej liscie, ale byc moze wyslala maila na adres Yahoo (to jest adres Mordki) , ale tam jeszcze sie nie dokopalam do Listy Prohibitow (one sa zawsze jakos zakamuflowane).
Moniko, ja nawet wczoraj napisalam do Matyldy, proszac ja aby znalazla w swym niewinnym serduszku duzo wspolczucia dla mnie, siedzacej w przemrozonym mieszkaniu i narazajacej sie na pozar lub zatrucie gazem z rzeczonego piecyka, ktorym cala noc ogrzewalam kuchnie, zebym chociaz w jednym miejscu mogla sie zagrzac. Ale chyba nie nacisnelam guzika „wyslij” 🙄 wiec wpis sie nie ukazal 🙄
Najpiekniejsze zakonczenie to o tym biciu Porfiriona 😉
Declan The Hydraulik jeszcze sie nie zglosil, ale tymczasem nie denerwuje sie, gdyz wiem, ze pojecie „popoludnia” w tej branzy jest rozciagliwe, podobnie jak czas potrzebny do uruchomienia bojlera czy wymiany w nim wiatraka.
Bojler jestr oczywiscie kondensacyjny z powodu Porozumienia w Kyoto .
Helenko
uff troszke lepiej chociaż z pocztą , ale cos mi sie nie zgadza , jesli to kotły kondensacyjne to powinny miec 5 lat gwarancji ,nie wiem ile kotły kosztuja u Ciebie , ale warto sie zastanowić czy nie kalkuluje sie zakup nowego , bo jak hydraulik tak ciągle 300 funciaków
W odpowiedzi Bobikowi, ktory zacytowal hydraulika z czasow komuny, to nie miesci sie on istotnie w mojej podstawowej typologii. Hydraulicy kapitalistyczni to po prostu biznesmeni, ktorzy wiedza, ze za samo pojawienie sie moga policzyc $70-100, wiec calosc traktuja na zimno, jak przystalo na wlascicieli jachtow i Cadillakow. Natomiast polski hydraulik sprzed przemian kojarzy mi sie z odcinkiem „Wojny domowej” pt. „Dzien Matki”, gdzie kuja w lazience w celu wymiany uszczelki w kuchni. Matylda zapozyczyla z tego odcinka powiedzenie „Wody? Pani, tu trzeba kuc!” (moment, gdy Irena Kwiatkowska blaga o choc odrobine wody, bo wszystko wylaczyli), gdy chce jej sie pic. Zas z rodzinnego doswiadczenia sprzed przemian: moja Mama miala pana Kielczyka, wesolego i lagodnego, ktory mial te wade, ze bral zaliczke na czesci do wymiany, po czym znikal na tydzien, po czym pojawial sie na nowo i uczciwie sie przyznawal, ze nie kupil, bo przepil.
Heleno, Matylda wspolczula nawet bez tego wpisu, prawdopodobnie z powodow wymienionych przez Nietoperzyce, ktora potrafi wszystko jasno i pieknie wytlumaczyc. To wynik mieszanki mat-fiz + poezja. 🙂
Nietoperzyco, donosze, ze moj maz teraz chodzi z tymi zapalkami do biur patentowych. Troche odetchnelam, niech prawnicy stoja nad nim z gasnica. W ten sposob wszyscy sa szczesliwi. 😀 Problem z tymi zapalkami w domu polega na tym, ze moja Zosia twierdzi, ze tez chce zapalki od zaraz, jak Tacie wolno podpalac.Chyba tez wyrosnie na fizyka…
Może jest sprawiedliwość na świecie? W końcu mam chociaż wiadomość, że ktoś (tu Kancelaria Prezesa Rady Ministrów) pocztę ode mnie otworzył. Oczywiście to za mało aby pomogło komu trzeba, ale zawsze coś. Wklejam całą korespondencję, łącznie z moim ostatnim listem, jaki posłałm przed chwilą, na dowód. Najnowsze jest najwyżej. Oto ta korepspondencja:
Szanowna Pani
Małgorzata Juras
Dziękuję uprzejmie. Pani Alicji wczorej prąd włączono pod przymusem oświadczenia, że do 31.12. opłaci zaległe rachunki. Jak zapłaci, z renty 418 + 153 zł ?
Czy w naszym kraju nie ma rozwiązań skutecznie wspomagających osby w trudnej sytuacji materialnej? Co miałby na celu brak takich rozwiązań?
Czy w naszym kraju nie ma rozwiązań mających na celu pomoc w uzyskiwaniu świadczeń pomocowych osobie niedowidzącej i z depresją? Pomoc, która zna przepisy i umie przygotować stosowne wnioski do stosownych urzędów?, oraz je wyegzekwuje? Co miałby na celu brak takich rozwiązań?
Bardzo jestem zbulwersowana sytuacją w jakiej znajduje się Pani Alicja Tysiąc, tym bardziej że wiele wskazuje na to iż to wierzchołek góry lodowej.
Z poważaniem, Teresa Stachurska
—– Original Message —–
From: infoobywatel infoobywatel
To: Wydział Skarg Wniosków i Petycji KPRM
Cc: tss@poczta.onet.eu
Sent: Tuesday, December 02, 2008 3:36 PM
Subject: FW: Alicja Tysiąc, więcej danych
Przesyłam zgodnie z kompetencjami. Z poważaniem – Małgorzata Juras, gł. specjalista w Centrum Informacyjnym Rządu.
——————————————————————————–
From: Teresa [mailto:tss@poczta.onet.eu]
Sent: Saturday, November 29, 2008 5:02 PM
To: Platforma Obywatelska; cirInfo cirinfo; Gazeta.pl; info@rwe.pl
Subject: Alicja Tysiąc, więcej danych
Proszę o pomoc w sprwie do której linki znajdziecie Państwo poniżej:
http://www.polskajestkobieta.org/phpbb/viewtopic.php?t=3842 .
Z poważaniem, Teresa Stachurska
Bobik, sprawdzam dzialanie Twojego adresu, sorry za namolnosc 🙄
Tereso, to, że ktoś z czynników się zainteresował sprawą jest wiadomością wiele lepszą niż chwilowe wstrzymanie egzekucji prądowej.
Declan The H. zadzwonil – co samo w sobie jest na granicy cudu! – i powiedzial, ze przyjdzie jutro rano, a nawet podal godzine! Allah jest Wielki! :O
Helenko
na razie tylko tyle mogę przesłać pewnie to Cie nie rozgrzeje 😀 😀 😀 , ale nadzieja jest
nie zgadza mi się okres gwarancji na ten piec sprawdz Heleno to są rzeczy jednakowe w całej europie
Rany boskie! Znowu widzę na stole te specjalne nożyczki od Mordechaja! Już widzę, co mnie czeka 😯
A nie maja Twoi Starzy jakiegos naprawde niskiego lozka?
Gdzie wchodzisz jak Ci tabletki chca wcisnac? Albo pazury przyciac? Nie mozesz tam sobie poczekac az w tv bedzie cos ciekawego?
Albo powiedz im, ze Ci zimno i niech poczekaja z Zabiegiem do wiosny 😈
Heleno, niedawno przechodzilismy wymiane pieca gazowego bo przy kontroli odkryto jakies pekniecie.
Uwaga: to pekniecie moglo okazac sie niebezpieczne ale gazu nam nie wylaczyli poniewaz kilka lat temu pewna wlascicielka domu rozchorowala sie po wylaczeniu gazu, zaskarzyla tych co wylaczyli gaz dla jej bezpieczenstwa i teraz otrzymalismy jedynie ostrzezenie – mozna uzywac i wyleciec w powietrze na wlasna odpowiedzialnosc. Albo nie uzywac i przeziebic sie tez we wlasnym zakresie.
Mordechaju, juz ja Was znam kocurki przebiegle, nasz (Dundee) gdy sie schowa czasem go trzeba calymi dniami szukac i lozka rozbierac, bo wejsc to wejdzie ale wyciagnac nie ma jak. Niecnoty i jeszcze psy grzeczne namawia….a psik
Wczoraj tv pokazywala bardzo nieszczesliwe konie porzucone (kryzys) przez wlascicieli – szkielety na granicy zycia.
Psy tez sa porzucane, niestety. A te wszystkie schroniska nie ich moga trzymac w nieskonczonosc, tylko niektore maja taka zasade. Nasze miejskie planowskie po pewnym czasie musi uspic.
Kama to ma dobrze. Pewnie nawet nie wie, co to są nożyczki. A mnie oczywiście dorwali i moje wspaniałe, błotniste kule u nóg powycinali. 👿
Problem jest chyba rzeczywiście w łóżkach. Są na tyle wysokie, że osoba mamy postury wczołga się tam bez trudu. 🙁
W Niemczech jest przepis, że zdrowych zwierząt usypiać nie wolno, co ochrania nie tylko psy w schroniskach, ale i te, które znudziły się właścicielom, a do azylu ich nie chcą oddać, bo im jakoś wstyd. Ma to oczywiście taki skutek, że schroniska czasem pękają w szwach, szczególnie jak np. jakaś rasa zostanie uzana za niebezpieczną i ludzie masowo się psów tej rasy pozbywają, ale jednak pozwala większości zwierząt żyć w warunkach przynajmniej nie tragicznych. Zwierząt bezdomnych w sensie pelętania się po ulicy praktycznie w ogóle nie ma.
Dzien dobry, a moze dobry wieczor (?).
W Kanadzie rowniez nie usypiaja psow. Nadmiar psow niechcianych wysyla sie na enigmatyczna polnoc (Northern Rescue), ale nie wiem, co to oznacza. Moj pies zostal przygarniety przez nas ze schroniska. Zaadaptowal sie w domu znakomicie. No, moze jest nieco uciazliwy wieczorem, zadajac spacerow i wkladek miesno-serowych 🙂
Dobra wiadomosc – we wtorki kozy zgadzaja sie dawac mleko. One maja ostatnio nowy harmonogram wspolpracy, i zdaje sie ze udalo sie go nam rozpracowac.
U nas w miescie, ani w okolicy nie mamy bezdomnych psow, ale zdarzaja sie nie tylko sarny i kaczki przechodzace tylnymi ogrodkami. Pare razy niektorych sasiadow odwiedzily zglodniale niedzwiedzie, probujace wyjadac ziarna ze specjalnych karmnikow dla ptakow. Ktos nawet zrobil zdjecie takiemu gosciowi, wsypujacemu sobie ziarna do pyska. Znalazlo sie na pierwszej stronie naszej lokalnej gazety.
swirki swirki
zeby piesy mialy lepiej od ludziny?
Bobiku gdzie ty zyjesz piesku?
swirki swirki
Moniko
kto co gdzie znalazl w jakiej stronie?
Komu wieczór dobry, temu dobry. Psu świeżo po strzyżeniu żadna pora nie jest dobra. Choć ta w trakcie strzyżenia jeszcze gorsza. 🙁
PA, czy Seneca jada jakikolwiek ser, czy tylko tzw. żółty? Pytam bezinteresownie, z czystej ciekawości, nie żeby zaraz odebrać, bo ja w ogóle za serami nie przepadam. Chociaż ten żółty to zgadzam się przynajmniej oblizać. 🙂
Bobik, oba rodzaje, tzn. zolty i bialy. Plus Philadelfie, to sie w Polsce nazywa fromage. Pije rowniez z upodobaniem mleko, jogurt i maslanke. Czasami nie chce wziac do mordy samych psich chrupek bez wkladki, tak sie zepsula. 🙂
Skowronku – kto? co?, kogo? czego?, komu? czemu? itd. 🙂
Bobiku, rotweiler mojej ciotki pozeral ogromne ilosci makaronu z bialym serem, co mnie, szczerze mowiac dziwilo, ale Baca byl osobowoscia lagodna i niezwykle ekscentryczna, jak zreszta i jego mama. 🙂
swirki swirki
Baca to koty po praniu wykrecal 😆
Baca wychowal sie z piatka dzieci, ktore uwazaly, ze jest ich kucykiem. W miescie mieszkal pod fortepianem, bo tam jeszcze bylo najwieksze prawdopodobienstwo, ze nikt mu nie nadepnie na ogon. Na wsi – owszem gonil kury sasiadow, ale tylko dla sportu, bez zagryzania, czy innych ekscesow. Musial dzielic przestrzen zyciowa z dwoma kotami, i mial dla nich nalezny szacunek. Gorzej bylo z relacja kocica-kanarek. O ile sobie przypominam, ciotka niestannie narzekala, ze dostaje kanarki z chorym sercem, az sie okazalo, ze kocica, gdy nikt nie patrzyl, potrzasala klatka, i probowala wlozyc do klatki lape przez prety. Wtedy ciotka zdecydowala, ze to jeszcze nie Raj, i baranek nie bedzie sie przyjaznil ze lwem, ani kocica z kanarkiem. 🙂
Organizm psa po strzyżeniu zawsze przeżywa szok.To ludzie wymyślili kurtyzowanie ogonów, trymowanie i strzyżenie” na lwika”( Pudli np. z bubli).Współczuję Bobiku.
Babka mnie sama strzyże od czasu do czasu, ale psi fryzjer to wrrr !Raz mnie powiesili na jakimś wyciągu, za niewinność!Nigdy więcej.
Pozwolisz Bobiku, przedstawimy się mailem, do pocztania.
To przecież oczywista oczywistość, że te psie klocki bez wkładki są niejadalne! 😉
Mnie teraz, na zimę, nie strzygą całkiem (twierdzą, że w lecie muszą, bo się filcuję do nieprzytomności), ale na łapach mi kudły przystrzygają, bo okropnie się ich zjawiska klimatyczne czepiają. Znaczy błoto, lód i te rzeczy. 🙁
Emi, Urząd Pocztowy nr 1 jest w prawym górnym rogu blogu, wystarczy nakliknąć na kopertę i napisać chociaż krótki list. 🙂
Rottweiler pod fortepianem… Brzmi sensacyjnie i poetycko zarazem. Jak kiedyś nie będę mógł znaleźć tytułu do wpisu, to wykorzystam. 😀
U nas w domu (ale jeszcze nie za moich czasów) żyły równocześnie trzy zwierzątka: pies, kot i szczurzyca. Nosy bywały czasem rozkwaszone, ale do konsumpcji wzajemnej nie doszło. 🙂
swirki swirki
tak to zwykle bywa kiedy udomawia sie zwierzaki. zatracaja wrodzony instynkt
vitajcie! Moj piesek dzisiaj czuje się dobrze to jakiś cud że przeżył. Jest smutny po tych przeżyciach ale może dojdzie do siebie. @@ Tereso jesteś bardzo dzielna. Tylko brać przykład z Ciebie. dobrej nocki pa
Bobiku, to nie wszyscy trzymaja rotweilery pod fortepianem? Swiat zaiste jest pelen zagadek. 🙄
Jarzębino, polizanko w nos dla Twojego pieska. Niech szybko wraca do pełni zdrowia i na przyszłość uważa z małymi kosteczkami. Najlepsza jest kość większa od psa, to wtedy wiadomo, że w gardle nie utkwi. 🙂
Moniko, nigdy nie słyszałaś, że niektórzy trzymają pod fortepianem wieloryby? Gdzie tam jeszcze miejsce na rotweilera? 😀
pan weterynarz lepiej to skwitował . Na koniec stwierdził; następnym razem nałóżcie jej na głowę worek foliowy. Oj powiało lodem. Dostosujemy się do Twojej rady Bobiku. pa :):
Ja bym temu panu weterynarzowi coś włożył do głowy. Łopatą. I tak, żeby bolało.
nie zasłuzył a to był takiii żart
Niektórzy ludzie powinni kupować żarty w sklepie, a nie produkować sami, bo im coś mało śmiesznie wychodzi. 🙁
Ktos, kto tak zartuje, nie powinien miec kontaktu ze zwierzetami. 👿
Nowe komentarze – http://www.blogi-polityczne.liiil.pl/index.php?a=kod&u=bobik&all_reviews=1 .
Z ludzmi tez nie powinien miec kontaktu. Najlepiek zeby sobie zalozyl worek foliowy na glowe.
Ja ten krótki list napisałam Bobiku przy pomocy Babki, ale jak tu wysłac załączniki?
Mnie tez kłaki przycinają na łapkach z powodów, jak napisałeś.
Tę kość można było samemu usunąć, psinkę za łapki, głowa w dół i potrząsnąć.
Mnie to dają duże kości na chwilę, poogryzam gałki i zabierają.
Niebezpieczne są kości z drobiu, zabójcze szyjki!!
(Czyli kręgi szyjne).Taka kość , jeśli nie strawiona w żołądku( a pies trawi głównie w żołądku, jako” białkowiec”i ma w dodatku krótki przewód pokarmowy, bo raptem 6 długości ciała)przechodzi do jelit i wtedy są problemy.
Niedokładnie stawiona przez ruchy perystalktycze może spowodować pęknięcie jelita.
W takiej sytuacji najpierw płynna parafina(nie wchłania się powoduje poślizg),ale nigdy olej.Zazwyczaj pomaga.
Oj! babka mnie wyrtarga za uszy,że się wymądrzam,ale może się na coś te uwagi przydadzą?
ps.to żeby dziś nie kość- duża wątrobiana dla Bobika.
Emi, czy mail ode mnie doszedł? Mam nadzieję, że nie pokręciłem niczego w Twoim adresie.
Heleno, ale pieska jednak ten weterynarz uratował, więc już mu darujmy. Może to był taki jednorazowy głupi wyskok.
Rodziny mastyfów to chyba mają trudno, jak trzeba za łapki, głową w dół i potrząsnąć. 😯
Kości drobiowe dostaję tylko do ogryzania ekwilibrystycznego, czyli ktoś trzyma za środek, a ja biegając wokół kości odgryzam jej końcówki.
Wątrobiana – zawsze! 😀
Jarzębinko, z całym szacunkiem , ale to był k o n o w a ł,
I pewnie nieżle skasował?
Dobrze jest mieć książkę w domu „Pierwsza pomoc” i z niej się poduczyć.
Kiedy się ma zwierzęta w domu warto mieć taki podręcznik.
To pewnie była porada dla zeena, on by mastiffa potrzymał za łapki na odpowiedniej wysokości, a kość to pewnie byl spory gnat? 😳
Ale jak się pisze o psince, to się widzi psinkę.Takie to są sieciowe niespodzianki. 😆
Nie dotarł!Bobiku, ale radośnie poczekamy, jak dotrze.Dzięki awansem.
Duża wątrobiana!Twoje zdrowie! 😉
Eee tam, Bobik. Dobry weterynarz predzej by sie sam koscia udlawil, niz taki zarcik wyglosil do rodziny zwierzecia.
Matylda sprawdzila – 2 stopnie ciepla w Londynie. O ktorej jutro rano Declan the H. obiecal sie pojawic?
I ja mam dziwna pewnosc, ze dobry weterynarz by tak nie zartowal…
Heleno, psy są prawdopodobnie ostatnim gatunkiem, który wbrew doświadczeniu i rozsądkowi usiłuje jeszcze wierzyć w Człowieka. 😉
Emi, gdyby w ogóle nie dotarł (to też są niespodzianki sieci), to daj znać, wyślę jeszcze raz.
Trafiłam dziś na zdanie „Świat słów stwarza świat rzeczy, a podmiot nie tyle mówi co jest mówiony.” Szukałam autora i oto co znalazłam – http://www.stukot.pl/index2.php?option=com_content&do_pdf=1&id=42 .
” Panie, spraw bym myślał o sobie, tak dobrze, jak myśli o mnie mój pies””J.W.
Psy – idealisci i optymisci – maja racje, ale nie w kazdego czlowieka detalicznie. Czasem jest pewien rozziew miedzy Czlowiekiem i czlowiekiem…
Pan Declan The H. ma sie zjawic „o dziewiatej rano ” whatever it means. 🙄
Babka mnie spać goni, bo jutro musi do… koni!
Moniko!Racja i moja babka podpowiada,że dlatego nas macie, nasza bezgraniczną miłość, zaufanie z powodu tych
rozziewów, by nie rzec wyziewów.
Niepoprawni jesteście, Wy ludzie.I może dobrze? 🙁
Moja babka mówi,że mi zazdrości,bo jestem przyjacielem całego świata.
Po dobrej wątrobiance chce się spać.
A sny będe miała piękne czekając maila od B.Dobranoc wszystkim!
Siusiałeś już ok. północy Bobiku? 😉
Mrówki się bronią – http://www.tvn24.pl/12690,1575698,0,1,mrowkom-trzeba-pomoc-nie-musza-zyc-z-przemytu,wiadomosc.html .
Broń ma i policja – http://www.tvn24.pl/-1,1575668,0,1,policja-rozpedzila-mrowki-kilka-osob-zatrzymanych,wiadomosc.html .
Heleno, to dobrze, ze o dziewiatej – moze nawet bedziesz pierwsza wizyta Declana the H., co znaczy, ze nie bedziesz moze czekac pol dnia, bo u kogos cos konczy. 🙂
Dobranoc, Emi – dlatego wlasnie psy sa nam niezbedne do zycia. 🙂
Przyszło Bobiku hurra!I dzięki piękne.
Moniko: moja babka wpada zawsze w panike z powodu hydraulików i twierdzi,że to najokrutniejsi z fachowców, bo niezbędni.
Nasz kot Lulek mi opowiedział, jak podsłuchał kiedyś rozmowę z tym” niezbędnikiem”.
Skasował, nabrudził i na odchodnem powiedział z przekąsem:
„- A trzeba było wyjść za hydraulika, nie miała by pani problemów.” 😯
Mam nadzieję ,że u Ciebie będzie sytuacja klarowna i” bez wyjścia za”.Powodzenia życzę.Babka też.
Przepraszam,text do Moniki i Heleny.
Emi – 🙂
Ja się jeszcze uśmiechnąłem przy jednym z linków, które wrzuciła Teresa, bo mi się przypomniało, że kiedyś pisałem jakiś tekst, po niemiecku zresztą, w którym waleczni profesorowie okładali się po łbach nazwiskami i teoriami i Lacan był tam też użyty w charakterze groźnej broni. 🙂
A teraz wrzucam nówkę na jutro i dobranoc. 🙂
Och, Bobik! Istny Goethe durch Nacht und Wind! 😆
Lacan jest bardzo grozna bronia, nie bylam w stanie przebrnac 🙁 🙁 🙁