Sylwestrowy bohater
Bobik rzadko widywał Labradorkę tak podenerwowaną. Trzęsącymi się łapami, ze łzami w ślepiach, próbowała przewlec swoje legowisko pod ludzkie łóżko.
– Pomóż mi! – szczeknęła. – Ciągnij z drugiej strony.
– Proszę bardzo – zgodził się szarmancko Bobik, złapał w zęby przeciwległy brzeg materaca, wspólnie z sąsiadką przetaszczył go na wskazane miejsce i zadał nieodzowne w tej sytuacji pytanie.
– Możesz mi powiedzieć, co tu się dzieje?
– Jak to, nie wiesz, jaka dziś data? – jęknęła Labradorka, otrzepując się z obrzydzeniem, jak po kąpieli w błotnistym stawie. – Sądny dzień dla psów! Wrzaski, łomot, decybele i najgorsze ze wszystkiego – strzelanina do późnej nocy. Sama nie wiem, jak ja to co roku wytrzymuję.
– Z trudem? – podsunął Bobik uprzejmie.
– To bardzo łagodnie zaszczekane. Ja tego właściwie w ogóle nie wytrzymuję. Umieram z przerażenia. Huk i strzały to może dobre dla psów myśliwskich, ale na pewno nie dla domowych.
– A ja się nic a nic nie boję – obwieścił buńczucznie Bobik i merdnął kilka razy ogonem, żeby dać widomy znak swojej nieustraszoności. – Co mi tam wystrzały!
Labradorka chyba po raz pierwszy w życiu spojrzała na niego z podziwem.
– Serio? – spytała na wszelki wypadek, w gruncie rzeczy wiedząc z góry, jaka będzie odpowiedź.
– Jasne, że serio – napuszył się Bobik. – Ani na chwilę pod łóżko nie wlezę, tylko cały czas będę leżał na fotelu. Albo nawet wyjdę do ogrodu i obszczekam te całe starłorsy, które ludzie będą puszczać. Pokażę tym puszczalskim, co to psi honor.
Podziw Labradorki zaczął sięgać niebotycznych wyżyn.
– Bobik, ja cię dotąd nie znałam od tej strony – szepnęła z zawstydzeniem. – Jesteś prawdziwym bohaterem. Wielkim Psem! Jutro powiem o tym wszystkim psom w okolicy, jeżeli tylko przeżyję tę noc.
Przerwała na moment, zawahała się, po czym poprosiła nieśmiało i żałośnie.
– Słuchaj, czy nie mógłbyś zostać dziś tu, u mnie i trzymać mnie za łapę? Z kimś tak odważnym na pewno łatwiej by mi było znieść to pandemonium. Będziesz miał oczywiście nieograniczony dostęp do moich zapasów pasztetówki.
– Ależ oczywiście – odparł z prostotą Wielkiego Psa szczeniak, usiłując nie oblizywać się zbyt ostentacyjnie. Zgodnie z jego przypuszczeniami, bycie bohaterem miało niezaprzeczalne zalety. Tak samo zresztą jak posiadanie kłapciatych uszu, spod których nie widać stoperów. Może mało bohaterskich, ale za to stuprocentowo pewnych.
A czemu GW to nagłaśnia ? O Owsiaku ?
A kto ma nagłośnić, jak nie gazeta? 😉
Z tą coraz to młodszością zabił mi Tadeusz ćwieka. A jak się skończy jak u F.S. Fitzgeralda z Benjaminem Buttonem? 😯
Głośnik?
Ha!
No, ale jak głośnik nagłaśnia w dzień, to on się nazywa dziennik. 🙂
Może też nagłaśniać w nocy i już nie będziemy mówić wprost, jak się nazywa wtedy. 🙄
Sowię 🙄
Haneczka sowiooka, jak ta… Antena. 🙂
Hanteneczka 😆
A dostojnie Hantena. 😀
No ładnie. Wytrzeszczona i na czujkach 😎
A Antena była, podobno, mondra 🙄
Nie dostojam. Dosiedzam 😉
I wyskoczyła z głowy. Zawsze się zastanawiałem, po co ona wyskoczyła. Po chleb? Gazetę? Piwo? Papierosy?
No bo chyba nie po książkę. Słyszeliście kiedy, żeby ktoś mówił „muszę wyskoczyć po książkę”? 😉
Po książkę szło się w pozie żebrzącej, z kawą albo czekoladą 🙄
He, he. Byli chłopcy, byli, ale się minęli. Teraz to książka w pozie żebrzącej.
W jakiej autor, to nawet się wstydzę powiedzieć. 😳
Bobiku, jak tam kabelki? W robocie czy w spoczynku?
Kabelki oddałem, a w przyszłym tygodniu pogadam z Q. 😉
No to masz towarzystwo. W przyszłym tygodniu też jestem zapisana na wywiadownię 🙄
Adze rośnie siatka. Bondów tu a Bondów… 😆
O ŁaBondku nie zapominajmy. 😎
Sekciarz Hare Kruszna wyrosly z niewierzacej matki i ojca-milicjanta, zbierajacy fundusze na sprzet medyczny, na ktoru szpitali nie stac, no jak takiego diabla nie utopic w lyzce wody?
Swoja droga, nie jestem msciwa i pamietliwa, nie mam sklonnosci bolszewickich, ale zastanawia mnie dlaczego nikt nie wypomina, ze rodzony brat prymasa Glempa byl sekretarzem POP (dla mlodziezy – podstawowej organizacji partyjnej w zakladzie pracy) i poparl stan wojenny? Wielka dyskrecja panuje na prawicy w tej sprawie i slusznie. 🙄
Rysiu, te drucikowe rzezby sa przepiekne. Szczegolnie podobala mi sie lotka badmingtonowa spiewajaca wesolo na galazce. Ale wlasciwie trudno wybrac co jest najladniejsze, najbardzej pomyslowe, najbardzoej zobaczone na nowo. Mysle, ze takie spojrzenie rozwinela w nim fotografika, ktora zajmowal sie zawodowo.
Dobranoc 🙂
007 nabiera tu nowego znaczenia 😉 No i znowu mi się nie udało iść spać w porze powszechnie uznawanej za przyzwoitą. 🙁 To teraz nie pójdę spać, a pobiegnę – sprintem. tup, tup, tuptuptup
Mnie się okropecznie podobały bombki proszące gwiazdę o autograf.
Mnie też ta lotka zachwyciła. 🙂 Bo to właściwie nie wiadomo, czy ptak, czy kwiat, czy jeszcze jakiś inny stwór – w każdym razie trzyma się łapkami gałęzi i śpiewa, z jakąś taką wyraźną radością życia. No, cudne. 🙂
A ten pies lancuchowy przed buda? 🙂
OK. Do roboty:
„– Ludzie siedzieli po więzieniach za służbę zastępczą, a on na falach Rozgłośni Harcerskiej lansował te chińskie ręczniki – komentował akcje Owsiaka Marek Kurzyniec (były opozycjonista, dziś czołowy polski anarchista), w wywiadzie dla magazynu „Lampa” w grudniu 2004 roku. – No więc powiem szczerze, że jak teraz tę mordę widzę… Mało jest takich osób, które budzą moje negatywne emocje.”
Zaraz doniose reszte, bo warto…
Naslazdajties:
http://www.rp.pl/artykul/787500-Twarze-Jurka-Owsiaka.html
Pies przed budą też śliczny. I ta lakieropaznokciowa dama z dwoma pieskami. A w ogóle, tyle ślicznostek, że długo by wymieniać. 🙂
O, nawet nie wiedziałem, że Owsiak powinien wisieć na jednej latarni z Pomarańczową Alternatywą.
Taka ta akcja antyowsiakowa wredna, że chyba nie wytrzymam i jakiś wpis o tym walnę. 🙄
ciagle wieje 🙂
wstalem jak to ja o przyzwoitej godzinie (jak sie powszechnie mniema 8) )
herbata bucha para 🙂
szeleszcze
dzisiaj przed palacem prezydenta niemieckiej frakcji bedzie
rzucanie butami – jak w busha tak w wulffa 🙂 😀
dziekuje za reakcje na drucikowe „zycie” 🙂
wieje
brykam
fikam
Bry!
Głośnik nocny nazywa się słuchawka.
Głośnik dzienny nazywa się kolumna.
O.
Kolejny pozorny temat… Owsiak.
I z Owsiakiem i ze szpitalami to dość skomplikowana sprawa. Szpitale przede wszystkim potrzebują dobrej organizacji pracy.
PS U mnie nie bardzo wieje? To u Rysia też nie powinno… my w jednym królestwie byli.
Dzień dobry 🙂
nie potrafię powiedzieć, która drucikowa rzeźba piękniejsza. Cudne 😆
Ataki na Owsiaka obrzydliwe 👿
Heleno,
co tam brat, sam ekselencja należał do Młodziezy Polskiej i ochoczo udzielał się w ramach Służby Polsce. A była to czysta bolszewicka kalka.
Dlaczego Glempa nikt nie czepia to oczywiste: nikt już nie wie kto to jest Glemp. To po co o nim pisać.
Standardowa tabloidowa metoda zapewnienia sobie czytelników: wziąć kogoś znanego, o kim w danym momencie będzie się mówiło, obrzucić łajnem. Mamy czytelników. Dyskusję w innych tabloidach. Interes się kręci. Sprzedaż rośnie. O sprawach istotnych dalej nie musimy pisać.
Mnie to nie bawi.
Hejejej!
ja tu caly czas jestem, zeby nie bylo, ze mnie nie ma. Skromnie siedze sobie i czytam.
Goraco…
Zwierzaku,
nie kombinuj, tylko pisz! 😎
Od kiedy to lenistwo awansowało do rangi skromności, aaaaa???!!! 👿
Nawet gorąc Cię nie usprawiedliwia 😎
My tu, nie zasłaniając się aurą, eksploatujemy resztki naszego intelektu, aż do przegrzania zwojów, a Ty co???!!! 🙄
And the winner is….
(W USA)
http://www.americandialect.org/occupy-is-the-2011-word-of-the-year
Dzień dobry, mam dzisiaj niechcemisia 😕
Dzień dobry,
coś przyjemniejszego – przykład harmonijnej współpracy pokoleń 😉
http://deser.pl/deser/1,111857,10921388,Najfajniejsza_babcia_na_swiecie__Tanczy_z_wnuczkiem.html
Warto obejrzeć do końca 🙂
W dzieciństwie przez kilka miesięcy mówiłam (i pisałam) do babci Duża Czito, a ona do mnie Mała Czito – tak się nazywały małpki z jakiegoś filmu dla dzieci. I pomyśleć, że wydawało mi się, że to był szczyt babcinej wyrozumiałości. 😯 😆
Rysiu, załatwiłeś druciakom wycieczki w kilka stron naraz – porozsyłałam je wczoraj do paru osób, które je z pewnością docenią – i poślą dalej. Joy distribution is a gratifying occupation. 😉
To jeszcze kilka od Rysia 😉
http://bentobjects.blogspot.com/
Też porozsyłałam po świecie 😀
Druciaki są bardzo stymulujące. Wyobraziłam sobie taką mniej więcej latarnię: http://www.clapsiq.rst.com.pl/img/latarnia01.jpg Na latarni są zawieszone dwie huśtawki łańcuchowe, na jednej siedzi Owsiak, a na drugiej dwugłowy ludzik (za głowy robią pomarańcze). Huśtają się oczywiście naprzemiennie: jak jeden do przodu, to drugi do tyłu. Tadam! Owsiak i Pomarańczowa alternatywa na jednej latarni. 😉