Stracony wątek
Tyle się ostatnio mówiło o odwadze, że i ja zacząłem się zastanawiać, czym jest właściwie to zjawisko. Zwierzęta nie są ponoć tej cechy pozbawione, mówi się przecież „odważny jak lew”. Albo i na odwrót, „tchórzliwy jak struś”. Nigdzie nie znalazłem informacji, jakie miejsce zajmują psy w tym rankingu, ale też nie jest to dzisiaj tematem numer jeden. Problemem, który rzeczywiście mnie zajmuje, jest związek odwagi z myśleniem.
Przeczytałem gdzieś, kiedyś, opis bardzo dziwnego zachowania nieznanego mi osobiście byka. Gonił on otóż pewnego faceta, który mu się naraził, wytrwale i na tyle skutecznie, że rozdarł mu rogiem koszulę i już, już miał się poważyć na więcej, kiedy nagle odwrócił się na pięcie i z wyraźnymi oznakami przestrachu pocwałował przed siebie co byk wyskoczy. Powodem tego byczego przerażenia był giez, czyli zwykła mucha, która nieoczekiwanie zaczęła bzykać w okolicach głowy gonionego.
„Taki tchórz, taki tchórz” można by powiedzieć. I przygłup na dodatek. Człowieka pogoni, a przed muchą tak zmiata, że omal nóg nie pogubi. Cóż taka jedna mucha może mu zrobić? Nawet zupy mu nie napocznie, jak ta z kelnerskiego dowcipu. Ale zachowanie byka było stuprocentowo racjonalne. Człowieka pogonił dla sportu i mołojeckiej sławy, wiedząc, że z tej strony nic mu nie grozi, o ile zza pazuchy dwunożnego ssaka nie wystaje akurat dwururka. A giez to co innego – ten to może dopiero narządzić. Larwy gzów wżerają się w żyjącą byczą skórę, potem przegryzają się przez mięśnie i następnie nerwami, jak wstęgą szos, docierają do kręgosłupa. A dalej dzieje się jak w przyśpiewce: czy go zabił, czy nie zabił, w każdym razie go osłabił. Czy jakikolwiek rosądny byk ma powody, żeby ryzykować spotkanie z takim bzyczącym monstrum?
Czy można z tego wyciągnąć wniosek, że i ludzie postępowaliby mądrze, nie bojąc się byka, a wykazując respekt przed owadem? Hmmm. Racjonalne postępowanie powinno mieć to do siebie, że jest adekwatne do sytuacji. Nawet pragnienie mołojeckiej sławy nie powinno kompletnie usuwać w cień rachunku strat i korzyści. Zwłaszcza jak można przy tym strzelić takiego byka, że milionom ludzi szczęki poopadają.
Wiem, wiem, straciłem wątek. Miało być o odwadze. Ale chyba nie jest.
Król nieszlachetny, niedobry, nieprawy,
jest dla narodu dosyć dolegliwy,
nie lubi jego się oczek kaprawych,
czarnego serca i uśmiechów krzywych.
Ale król głupi, lecz wielce aktywny,
to też niezgorszy katastrofy obraz!
każdy mu rumak za mało jest zrywny
i żadna akcja nie dosyć mu dobra.
On chce wciąż jeszcze, nie bacząc na straty
oraz na śmieszki, co ówdzie i tutaj.
Nie dlań tchórzliwe słowa: skończmy na tym.
On wciąż w ostrogach, choć dawno bez buta.
Więc lepszy wredny król, czy mało zdolny?
Nie wiem, nie powiem, nie pisnę nic zgoła,
lecz źle się dzieje w królestwie dowolnym,
gdy lud znudzony o czynu mniej woła.
Bobiku, mysle, ze chyba juz tylko dorodne wawrzyny moglyby byc adekwatna zaplata za dziesiejszy poemat 😆
Docenmy zatem delikatnosc w nazwaniu krola „malo zdolnym”. Nieatpliwie lepszy bylby leniwy.
Bobiku – 😀
A jedyna pociecha przy tym „malo zdolnym” jest to, ze nasi krolowie sa jednak na ograniczone czasowo kadencje…Oczywiscie, z mozliwoscia ponownego popelnienia bledu przez wyborcow. Paradoksalnie, powodem do optymizmu niech bedzie to, ze „lud znudzony o czynu mniej wola”. W ten sposob „malo zdolny” utwierdza wyborcow w ich niecheci do siebie. Ponura to pociecha, ale jednak pociecha, ze im gorzej z krolem, tym lepsze widoki na niepowtarzanie blednego wyboru.
Bobiku , na początku drogi zwykle towarzyszy na strach niepewność, zwątpienie otoczenia . Gdy droga długa i pokryta zaspami a snieżyca w około usłyszymy słowa gorzkie i obrażliwe; typu żeś głupiec i nieuk bo nie znasz niebezpiecznych sytuacji które spotkają wędrowca. Gdyby każdy zawrócił.? Bywa że nigdy nie poznamy powodu wędrówki ani nawet celu do jakiego zmierza ten ryzykant głupiec..Po coś jednak wyruszył..
Jarzębino, zupełnie jest dla mnie czym innym, kiedy młodzian, pchany namiętnością do odkrywania nowych lądów, wyrusza w nieznane (zaopatrzywszy się jednakowoż uprzednio w mapy, przyrządy pokładowe i baryłkę rumu), a czym innym, kiedy jedyny żywiciel siedmiorga drobiazgu włazi do klatki lwa, nie wiedząc nawet dokładnie po co – ot, tak, bo myślał, że wzbudzi podziw. W tym drugim przypadku zawsze mnie będzie dręczyć pytanie: to po cholerę wyruszał?
Jeszcze 756.
Nie wyruszał, tylko został wyruszony. Bo jakby się nie zgodził na wyruszenie, to spotkałby się z krytyką, że nieruchawy.
Ale może wiedział, że nie ma czego się bać?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,5990897,ABW_oskarza_Gruzinow_ws__strzelaniny.html
Gdyby sie okazalo, ze faktycznie to Saako zorganizowal koledze nocne safari …. no, byloby jeszcze smieszniej niz pijana Kruk w sejmie i Tinky Winky w szafie.
Ależ Pani Kierowniczko! On może i nie wiedział, ale ten drugi wiedział na pewno! Przecież był cały wyluzowany, żadnego zaskoczenia, cienia lęku.
Nie wiem, czy strzelali Gruzini, ale S. miał rozeznanie gdzie i po co wlecze swojego gościa. Scenariusz, reżyseria i obsada dopracowane w szczegółach. A że wyszła lipa i klapa? Dwóch półgłówków nie daje przecież jednej głowy.
We wszystkim przydaje się profesjonalys. ❗ Ktokolwiek to namotał, jakby wziął do roboty porządnego krawca i cieńsze nici, to chociaż wstydu mniej by się nażarł.
Możemy się spodziewać nowych wielkich sensacji, których zadaniem będzie „przykryć” tę niewątpliwie śmieszną historię?
Okaże się, że to wilczym okiem strzelał Tusk? 😯
Jakoby (znam z opowieści z piątej ręki) generał Bernard Law Montgomery dzielił dowódców na:
1) mądrych i pracowitych
2) głupich i pracowitych
3) mądrych i leniwych
4) głupich i leniwych,
najbardziej obawiając się głupich i pracowitych, doceniając zaś mądrych i leniwych.
Drecza mnie watpliwosci, czy polskie i swiatowe echa kaukaskiej eskapady wplyna na zaciesnienie przyjazni Pierwszego Dzygita z Pierwszym Ulanem? Wydaje sie, ze kazda nastepna wizyta na Kaukazie, jesli do niej dojdzie, moze byc mniej kordialna.
Teresko zaraz będzie nowy cyrk bo jest wyjazd w grudniu do Brukseli … no i będę międlić ozorami o wetach i odrzucaniu wet ….
mnie to się o tym L. K. nawet już pisać nie chce …. 🙁 ….
Jolinku, pewnie jeszcze przed Brukselą coś nam zapodadzą… Pewnie już głowy szukają. Może dziś do wieczora coś znajdą, może jutro?
Pilnujcie kramu do mojego powrotu,
Do uslyszenia wieczorem.
Heleno, może skończy się na tym, że kolejny przyjaciel okaże się niegodny? Tylko nie wiem, czy ktoś tam jeszcze został w zapasie.
Jolinek51, też mam go dosyć, borowcy pewnie jeszcze bardziej niż ja, ale on jest.
no to mamy nowy temat …. refundacja in vitro …. mam nadzieję, że wreszcie będzie to faktem …
Wieści z Gruzji – http://wiadomosci.onet.pl/1869196,12,zeznania_b_ambasadora_chcielismy_sila_odzyskac_abchazje,item.html .
Jolinku – http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/97191,premier_zadecyduje_o_leczeniu_nieplodnosci.html .
A mnie dreczy niepewnosc, czy Mr S. warty byl i jest godny uznania go jako jedynego krzewiciela demokracji na Kaukazie i ofiara zlych zakusow rosyjskich. Dla mnie wygladal on od poczatku na awanturnika, prowokujacego pewne sytuacje. Podejrzane sa rowniez jego sekretne admiracje Wuja Soso. A Prezydent, jak to Prezydent. Nie warto sie powtarzac. Od poczatku tworzyl niepowtarzalna pare z Mr S.
Witam!dotąd z entuzjazmem czytałam wpisy na blogach uważając ,że niewiele mam do doadnia.dziś postanowiłam zabrac głos w kwestii in vitro.Otóz moim zdaniem do zadnej refundacji nie dojdz9e. Nie po to Tusk zrobił Gowina moralnym apostołem |Po ,zeby tą procedurę refundowac. Juz ograniczenia typu -małżenstwo,implantacja wszystkich zarodkow itp stawia zbyt wysoką poprzeczkę. Wyobraźmy sobie olbrzymią stymulację hormonalną ,uzyskujemy kilka ,lub likanaście jajeczek, wszystkie zostają zapłodnione i ulokowane w macicy.Ktora kobieta doniesie ciażę z 8 np zarodkami?Argument ,ze istniejące zarodki mogą być pozbawione zycia a więc to aborcja jest z gruntu falszywy- czy zawsze z zarodka powstanie płód ludzki ,a czy Komisja rozważała sytuację w ktorej z zygoty powstaje zaśniad groniasty? to też jest była zygota ,a rozwinął się stan przedrakowy?Dlaczego nie mozna po kilku latach od zamrożenia zarodka jeżeli rodzice nie chcą mieć wiecej dzieci obdarzyć nim innej oczekującej pary?Podobnie jak niemoralny jest zakaz badania zarodkow przed wszczepieniem Rozumiem ,ze nie nalezy wybierać płci zdrowych dzieci ,ale jeżeli jeden płód jest ewidentnie uszkodzony nie ma sens u go im-lantowac ,bo albo ulegnie poronieniu ,albo stanie sie nieszczęściem dll rodziców ,a nasze państwo niezbyt się troszczy o takie rodziny.ciekawa jestem czy ktoś wie o losie 5 raczkow urodzonych w ubiegłym roku ,(wada serca,slepota,niedowidzenie)jak im panstwo pomaga.Pozdorwienia
Mr. S. chyba tylko nielicznym nie zostawił wątpliwości…
Mam dobrą wiadomość – http://wyborcza.pl/1,75248,5990408,Bill_Gates_sypie_na_polska_wies.html .
A ja mam wiadomość satyryczną:
http://politbiuro.pl/politbiuro/1,90039,5992238,Poslanka_PiS__Dzieki_o__Rydzykowi_zwiekszy_sie_przyrost.html
Melduję się na łonie blogu, w samą porę, żeby powitać Marynę 🙂 Zaraz się rzucam do czytania dzisiejszych komentarzy, żebym wiedział, do czego się dopisuję. 😉
Dzien dobry wszystkim 🙂
Haneczko , nic dodać nic ująć nasz mistrz prakseologi Kotarbiński miał słuszność :dwa półgłówki nie tworzą całej głowy, ale mawial też :sztuka pamiętania jest łatwiejsza od sztuki zapominania tylko czemu bracia K pamietają głupoty a zapominają , że jak będą sie tak zachowywać to ciemny lud ich nie wybierze
Rysiu
gdzie sprawozdanie z Herberta ❗
Dora
nie wiadomo śmiac sie czy plakać z ich glupoty , oto jest pytanie 🙂
Teresko
i u nas cuda sie zdarzaja i optymistyczne wieści przynosisz , koniec z mówieniem ,ze jesteś Kasandrą 😉
PA, mnie właściwie szczególna niepewność nie dręczy, bo pan S. nie był bohaterem mojej bajki i dalej nie jest, więc przynajmniej w tej jednej sprawie nie muszę się godzinami zastanawiać. 😉 Przy roztrząsaniach „zły P. czy zły S.” jakoś mi często przychodził na myśl ten pałac, co wart Paca.
Witaj, Maryno. Czy Gowin wie o zaśniadzie groniastym ? Ja nie wiedziałam, więc sprawdziłam co mamy. Mamy wiele – http://www.google.pl/search?sourceid=navclient&hl=pl&ie=UTF-8&rls=GGLJ,GGLJ:2008-10,GGLJ:pl&q=za%c5%9bniad+groniasty . Jakoś by to trzeba Gowinowi i PO przesłać. Jak?
Maryno, milo Cie zobaczyc wsrod nas. 🙂
Doro, to cos niesamowitego. Odsluchalam wypowiedzi poslanki o potrzebie dokonywania odwiertow w calej Polsce. 😀 Nie moge przestac sie smiac…
Nietoperzyco, od razu przyjemniej. Tym bibliotekom pieniędzy zdało by się o wiele więcej. Monika może zechce więcej napisać o tym co biblioteki i muzea robią w Jej okolicy. Z pewnością miały pieniądze nie tylko na inwestycje w wyposażenie, ale i w zatrudnienie. Inaczej nie może być mowy o zmianie, prędzej o kłódce na drzwiach do wyposażonej w ogólnodostępny internet w bibliotece.
Ja w ogóle czegoś w tej logice invitrowej nie rozumiem (pomijając już generalną niemożność zrozumienia konstrukcji pt. „prawo naturalne” wg. KK i jak można stawiać znak równania między zarodkiem, płodem i narodzonym człowiekiem). Jeżeli zarodek jest istotą ludzką, to czemu nie można go adoptować? O ile się nie mylę rząd nie sprzeciwia się adopcji dzieci w ogóle, więc czemu chce dyskryminować zarodki? A czy diagnostyką prenatalna jest w ogóle w Polsce zakazana (naprawdę nie wiem)? Jeżeli nie jest, to dlaczego nie mają jej podlegać zarodki? (Jeżeli jest, to hańba na głowę tego, który ten zakaz wymyślił i popierał.)
Powoływanie się na prawo naturalne też jest w przypadku zarodków dość bez sensu, bo wiadomo, że natura sama dużą część zarodków eliminuje, najprawdopodobniej dokładnie w tym bezbożnym celu, żeby nie rodziło się zbyt wiele dzieci uszkodzonych.
Ale przede wszystkim jednak – skąd to założenie, że pogląd o obdarzonych duszą zarodkach ma jako zasada prawna obowiązywać również tych, którzy w to nie wierzą? Przecież jeżeli katolicy mają coś przeciw in vitro, to nikt ich nie zmusza do korzystania z tej metody. To samo z antykoncepcją, aborcją, itp.
No wiem, głupio gadam, tak jak gdybym nie wiedział, że poglądy mają być jedyne słuszne, albo ma ich nie być wcale. 🙁
dzien dobry!!!!!!!!!!!!!!
zaczynam czytac
Bobiku, list z Polski, konkretnie z Łomży – http://www.federa.org.pl/Informacje/Wysluchanie/Barbara.htm .
O sprawie – http://www.federa.org.pl/mamprawo.php?page=bulletin&catid2=761&lang=1&catid=775 .
Tereso, na pewno biblioteki sa tu dobrze wyposazone. Nasze miasteczko jest dosc bogate i jesli sa dzielnice biedniejsze, to zawsze mozna dojechac (komunikacja publiczna slaba ale dziala) do biblioteki dobrze wyposazonej. Jesli chodzi o szukanie pracy to sa takie centra, u nas to sie nazywa Texas Workforce Commission, i tam jest dostep do komputerow, przeszkolona obsluga, mozliwosc poduczenia sie, fachowa pomoc. Prawdopodobnie w miasteczkach daleko w terenie, sytuacja wyglada gorzej. I co prawda jesli chodzi o szkoly to swego czasu gubernator demokratyczny, Ann Richards, wprowadzila prawo zwane popularnie Robin Hood, nakazujace przekazywanie czesci funduszy z bogatszych okregow do biedniejszych to o takim samym prawie w sprawie bibliotek nie slyszalam i mysle, ze co okreg to inna sytuacja. Swoja droga nie wiem, czy kolejni republikanscy gubernatorzy utrzymali Robin Hooda
a tu zdjecie Ann Richards:
http://www.tsl.state.tx.us/governors/modern/richards-p01.html
Hart ducha rodziców i (bezwzględnie!) nagłośnienie sprawy trochę pomogły – http://miasta.gazeta.pl/bialystok/1,85677,4973366.html . Trochę.
A w ogole to byla nieprzecietna pani i chyba dobry wzor do nasladowania, chociaz z takiego konca swiata
Rysiu, a krotkie sprawozdanie z Herberta w Berlinie? 🙂
Wanda napisala o Teksasie. W Massachusetts, ktore szczyci sie pierwsza publiczna biblioteka w Bostonie, biblioteki sa nawet w najbardziej skromnych miastach, a w nich – dostep do internetu, potrzebny szczegolnie przy szukaniu pracy przez osoby nie majace internetu w domu. Biblioteki od poczatku mialy byc miejscem dla samoksztalcenia sie elektoratu. A sa takze centrami kulturalnymi w mniejszych miejcowosciach.
A tu cos o Boston Free Public Library:
http://en.wikipedia.org/wiki/Boston_Public_Library
Wando, ja z Twoich stron tez bardzo lubilam Molly Ivins…
nietoperzyco
oczywiscie tutaj sprawozdanie
srednia sala trudne krzesla 60-70 osob
scena prowizorycznie przytulna
trzech panow dwie panie
recytowali Herberta WSPANIALE
po kilku minutach slyszalem tylko glosy w mojej glowie
slowo slowa wersy
warto bylo
http://kosmar1.webpark.pl/herbert/rovigo/kalenpc.html
Moniko, niestety nie naczytalam sie kiedy byl czas. Juz sie poprawiam. Moze jeszcze cos ze mnie wyrosnie 🙂
Poza tym doniesienia kulinarne: ciasto kruche dobre, do szarlotki chyba wole takie swoje twardsze nieco. Jesli chodzi o dyniowe – poprobowalam w roznych miejscach i stwierdzilam, ze stracilam duzo czasu wybrzydzajac na ten amerykanski przysmak. Naprawde pyszne dawalo Williams Sonoma, upieczone z jakis tam ich mieszanek przez lokalna pracownice, chyba bylo z dodatkiem orzechow.
Dzis zabieram sie do zielonej galaretki! Czasem tak jest, ze jakies jedno danie musi! byc na swieta i dla mnie to wlasnie ta galaretka, juz predzej zrezygnuje z turka 🙂
Teraz juz sie wylaczam. Kuchnia, corka, znajomi i spacer zamiast kupowania w czarny piatek. Swoja droga, przeciez to powinien byc piatek zloty, takie tlumy ciagna od bladego switu na zakupy.
Barbarę Wojnarowską i jej Męża dane mi było spotkać w realu. Fajni, ciepli ludzie. Zainspirowana wątpliwościami Bobika zamieściłam trzy linki na temat ich spraw i następnie do Pani Basi zatelefonowałam. Obiecała, że się tu pokaże jak tylko zdoła. Państwo Wojnarowscy są doinformowani szczegółowo o wielu ważnych kwestiach z zycia w Polsce.
Bobik, wracajac do poprzedniego watku, roztrzasam tylko kwestie walkowana przez polskie media z wszystkimi jej zakretasami. Pan S. nie jest dla mnie zadnym demokrata.
No, to Happy Thanksgiving, Wando. 🙂
Teresko, panstwo Wojnarowscy to bardzo dzielni ludzie. Mam nadzieje, ze ta kuracja cos im dzieciom da. O reszcie mysle to, co Bobik juz napisal powyzej, wiec nie bede go streszczac.
Bobiku
twoje watpliwosci nie sa glupie
antykoncepcja aborcja invitro to trudne problemy etyczne
pytanie stawiamy jestem za PRAWEM do czy nie
sam moge ignorowac ale czy moge innym odebrac PRAWO
do stosowania
jeszcze do p.l.kaczynskiego
jego iles tam dni na urzedzie calkowicie odebralo urzedowi
prezydenta godnosc i akceptacje do reprezentacji
ja sam „berlinczyk” i przeciwnik ideologiczny l.k glosu nie
oddalem ale czas jakis szanowalem demokratyczny wybor
teraz moge tylko plakac i smiac sie i zastanawiam sie kto i
kiedy i jak przywroci godnosc urzedu
PA
turcja powinna zostac czlonkiem eu
powinnismy przywileje zycia w panstwie PRAWA i szacunku
udostepnic tym wszystkim chcacym
Herbert
http://kosmar1.webpark.pl/herbert/hpig/ornamentatorzy.html
dla lubiacych
http://kosmar1.webpark.pl/herbert/pan_cogito/mysl_czysta.html
Bobiku, z tego co wiem to badania prenatalne są w Polsce jak najbardziej legalne. Inna sprawa że dostęp do nich bywa utrudniony, z wielu powodów ( światopoglądowe opory lekarzy, a pewnie i pacjentek, ogólna niewydolność służby zdrowia – szczególnie że te badania są wykonywane tylko w kilku miejscach w kraju, wiec dojazd, skierowanie itp).
inna kwestia, co się dzieje kiedy badanie ciężkie uszkodzenie płodu. W świetle prawa kobieta ma prawo do legalnej i bezpłatnej aborcji. Jednak w wielu przypadkach prawo to nie jest respektowane. Określenie „ciężkie uszkodzenie” może być różnorako interpretowane i pod tym pretekstem kobiecie odmawia się zabiegu, przedłuża biurokratyczne procedury, a czas płynie…. Nie bardzo pamiętam, ale w ostatnim sprawozdaniu i wykonalności ustawy tzw aborcyjnej ( chyba za 2007 lub 2006 rok ) podano jakaś niewielka liczbę wykonanych legalnych zabiegów. Nie pamiętam dokładnie, ale myślę że nie więcej niż kilkadziesiąt. Pamiętam też wstrząsający reportaż, o młodej dziewczynie na której jej własne otoczenie, babcia, proboszcz i inni wywarli presje by donosiła ciąże, kiedy było wiadomo że dziecko nie przeżyje porodu. I tak sie stało. Jej równie młody partner nie wytrzymał presji, ociekł do Londynu. W sumie groza.
Nic nowego nie powiem, ale nie mogę nie powiedzieć wcale. Po prostu trzepie mnie na tę potworną obłudę, na rozdzielanie włosa na czworo w sprawie zarodka i kompletną obojętność wobec dzieci już narodzonych.
I na kontynuację złotego wieku ideologicznie motywowanego bezprawia. To o to żeśmy się bili…?
zono
zdaje sie ze tak widzial to tez trybunal w sprawie pani Tysiac
prawo prawem zycie zyciem
, Tak Rysiu było. Trybunał wytknął również brak procedury odwoławczej, kiedy lekarz odmówi zabiegu, bo jego zdaniem np płód jest uszkodzony, ale nie ciężko lub zdrowie kobiety może ucierpieć ale nie bardzo.
Mnie też Bobiku trzepie, bo odmawia się ludziom prawa do podejmowania decyzji, szczególnie w tak dramatycznych okoliczności. Pisałam już o tym , kiedy rozmawialiśmy o p. Alicji Tysiąc.
Niestety z fundamentalistami się raczej na ten temat nie pogada. Oni p prostu wiedzą!
Witam serdecznie.
Jak napisała Teresa odezwała się do mnie i po przeczytaniu wpisów nie wiem co mam powiedzieć?
To że z badaniami prenatalnymi lepiej wygląda na papierze niż w rzeczywistości – jesteśmy z mężem tego jawnym przykładem. Lekarz wprost mi powiedział że nasze 1-ge dziecko jest zdrowe a ja sobie wymyśliłam jego niepełnosprawność – na stos dokumentów medycznych, nawet tych z okresu ciązy gdy wyniki odbiegały od normy o 12 tygodni.
To że rządzących nie interesują niepełnosprawni?? Zgodnie z tym co jest napisane w artykule (link zamieściła Teresa) zawiozłam listy imienne do wszystkich posłów i senatorów – skutek 1 odpowiedź, która utkneła gdzieś wyżej ( u rzecznika praw obywatelkskich) i nic więcej, żadnej zmiany ustawy większej pomocy czy czegokolwiek.
Sami jako rodzice musimy prosić ludzi o pomoc finansową poprzez wpłaty na konto Fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą, czy przez darowizny czy przekazywanie 1% z podatku, bo 153 zł zasiłku nie starcza nawet na połowę leków a gdzie reszta??
Jeżeli ktoś ma jakieś bardziej szczegółowe pytania i będę mogła na nie udzielić odpowiedzi to proszę o ich zamieszczenie.
Pozdrawiam
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5993139,IPN__Wciaz_nie_wiemy__czy_doszlo_do_zamachu.html
A tym dzisiej zyje mój Kraków ( i nie tylko Kraków)
Nigdy nie zrozumiem tego narodowego hobby jakim jest w Polsce rozkopywanie grobów
Rysiu
dodatek do sprawozdania na 6+ , ode mnie
Przedmioty martwe są zawsze w porządku i nic im, niestety, nie można
zarzucić. Nie udało mi się nigdy zauważyć krzesła, które przestępuje z
nogi na nogę, ani łóżka, które staje dęba. Także stoły, nawet kiedy są
zmęczone, nie odważą się przyklęknąć. Podejrzewam, że przedmioty
robią to ze względów wychowawczych, aby wciąż nam wypominać naszą niestałość.
zono
fundamentalisci?? p.zawisza p.jurek p.orzechowski p.giertych
goscie studyjnych dyskusji na tematy wszystkie
ogromnie szanowani interlokutorzy
dlaczego sa zapraszani
nietoperzyco,dziekuje
Tylko czy to sa dyskusje Rysiu?? Ja już nie pamiętam, kiedy w TV widziałam dyskusję, rozmowę. Przeważnie to przekrzykiwanie, monologi, albo inwektywy, Oglądam głownie , ( ale nie za dużo) TVN24 i często mam wrażenie że prowadzącemu dziennikarzowi zależy tylko na wywołaniu awantury. Temat in vitro nadaje się do tego dobrze jak mało który. więc poważnej dyskusji sie po naszych mediach nie spodziewam
Opowiem Wam coś, co przeżyłem dzisiaj, więc mam na świeżo przed oczami. Syryjska rodzina oczekująca na azyl (to sformułowanie oznacza kompletną niepewność przyszłości, mizerię finansową i praktyczne ograniczenie bardzo wielu praw). Siedmioro dzieci, częściowo już dorosłych. Wierzący, średnio tradycjonalni muzułmanie z małej miejscowości. Matka rodu, cztredziestoparoletnia, dość schorowana, w głębokiej depresji, mimo spirali zaszła po raz ósmy w ciążę i mieli z mężem spore wątpliwości, czy w ich sytuacji należy się na kolejne dziecko decydować. Zwołali radę familijną, do której zostałem jako doradca dokooptowany i zaczęli to rozważać wspólnie. Udział wzięła naprawdę cała rodzina, włącznie z najmłodszym siedmiolatkiem. Młodsze dzieci chciały mieć nowe „baby” i deklarowały, jak będą przy nim pomagać, starsze raczej były przeciw, bo martwiły się trudną sytuacją finansową, brakiem perspektyw i konsekwencjami zdrowotnymi dla matki, a rodzice martwili się wszystkim w ogóle i w szczególe i wahali raz w tę, raz w tę stronę. Kiedy już rozważono wszystkie argumenty, zostawiono decyzję seniorce, która pomilczała, pochlipała i stwierdziła, że jednak chce rodzić. W tym momencie wszyscy członkowie rodziny, również ci, którzy byli wcześniej za aborcją, zaczęli podsuwać jej poduszki pod plecy, co lepsze kąski pod nos i zastanawiać się, „jak poradzimy sobie z naszym dzieckiem”.
To było naprawdę budujące – świadomość, że dziecko jest olbrzymią odpowiedzialnością, gotowość każdego z rodziny do przyjęcia cząstki tej odpowiedzialności na siebie, potraktowanie sprawy jako wspólnego problemu całej rodziny i jednocześnie pozostawienie matce ostatecznej decyzji. Jakoś nie miałem poczucia, że tkwię w środku ponurej cywilizacji śmierci. Raczej miałem wrażenie, że jestem wśród osób naprawdę szanujących życie i zdających sobie sprawę z tego, czym ono jest realnie, nie w ideologicznych deklaracjach.
Nie twierdzę, że wszyscy muzułmanie są tacy, albo że nie ma takich chrześcijan. Nie twierdzę też, że ta rodzina jest ideałem i zawsze we wszystkim się z nimi zgadzam. Ale w tej sprawie miałem ochotę oprawić ich w ramki i rozsyłać po różnych poradniach, żeby poświecili przykładem.
Zono , Rysiu
w sprawie Alicji Tysiąc , in vitro itd ponadczasowe
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
zono
lat kilka mielismy w tv tylko kilka godzin dziennie tv polonia
zlepek seriali i programow dla „poloni z chicago”
od kilku miesiecy tv polonia i itvn
stwierdzamy ze smutkiem „zniemczenie ” naszych obyczajow
i po kilku tygodniach zauroczenia polskimi mediami przeprosilismy publiczne nudne grzeczne niemieckie
pelzajaca germanizacja tv lepsze od bismarka
oczywiscie
zawsze
sprawa smaku
Tak smaku
Bobiku
pytanie
ile lat czekaja na azyl
Bobiku bardzo budujący ten Twój wpis … 🙂 ….
Bobiku
Twoja opowieść o Syryjskiej rodzinie napawa nadzieją Nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury( E. Dickinson)
znam
bylem tez Asylbewerber
bez prawa pobytu
bez prawa do pracy
w strachu o przyszlosc
Bobiku, tylko w panstwie totalitarnym takie sprawy decyduje sie za obywateli… I chyba pod spodem, o totalitarne ciagotki tu chodzi. Jakby chodzilo o cywilizacje zycia i milosci, to by sie na glowie stawalo, zeby wszystkim potrzebujacym pomagac nie tylko w slowach…
Rysiu, opisales krotkotrwale zauroczenie telewizja Polonia w mojej rodzinie – chyba trwalo to trzy dni. Potem wlaczalo sie jako kuriozum, do studiow socjologicznych. W koncu postanowilismy za to nie placic.
Witaj Barbaro! 🙂 (wskazówka dla wszystkich: o 18.51). Ja miałbym do Ciebie pytania, tylko waham się, czy nie są zbyt osobiste. Chyba jeszcze za mało nas znasz, żeby Ci się pakować z butami do duszy. W każdym razie nie mam wątpliwości, że to, jak potraktowano Ciebie i traktuje się inne osoby w podobnej sytuacji woła o pomstę nie tyle do nieba, co do odpowiednich, całkiem ziemskich instancji.
Rysiu, czekają czwarty rok i końca na razie nie widać. Jak może wiesz, to nie jest żaden rekord. Jeden z synów niepełnosprawny, z ciężką chorobą nerek. 🙁
wiem ze czesto czeka sie latami i kiedys tam po czasie dostaje tylko bilet powrotny do obcego juz miejsca
Jolinku, jak mowa o polityce, to co chwila muszę na coś czy kogoś warczeć. Wiesz, jak przyjemnie mi było chociaż raz móc napisać coś budującego? 🙂
Tak, znam ludzi wyrzucanych po 15 latach, z dziećmi urodzonymi już tutaj, dla których niemiecki był pierwszym językiem.
Polskiej telewizji nie miałem, nie mam i – ponieważ mam zaufanie do Waszych opinii – już mieć nie będę. 😆
Bobiku,slusznie
tv klamie
😛
Bobiku
wypowiedz 19:39 chyba powinnismy wszyscy pęcznieć z dumy 😉
Nie pęczniejcie zanadto, bo blog może pęknąć! 😆
Bobiku jeśli uważasz dręczące Ci pytania jako zbyt osobiste na tak krótkim moim etapie pobytu na blogu to na pewno masz mego meila. Napisz to postaram się odpowiedzieć.
To dobry pomysł, Barbaro. Napiszę, tylko trochę później, jak będę miał trochę czasu w jednym kawałku. A przy okazji – mam nadzieję, że poczujesz się z nami na tyle dobrze, żeby potraktować nasz koszyczek tak, jak on jest pomyślany, czyli nie tylko forum do poważnych, rzeczowych dyskusji, ale i miejsce, gdzie można się powściekać na uciążliwości i idiotyzmy tego świata, albo odwrotnie – wpaść dla odprężenia, powygłupiać się, pobrykać i chociaż przez chwilę nie myśleć o swoich kłopotach. 🙂
No spróbuje choć ………… nie ukrywam że oderwanie się od problemów jest lam mnie trudne choć z drugiej strony zdaje że bardzo wskazane.
Oglądałam rozmowę z Panem Bartoszewski w TVN24 … lubię go słuchać … staję się wtedy taka trochę lepsza … 🙂
Pani Barbaro pozdrawiam Państwa serdecznie … 🙂
Czolem! Zara sie rozbiore z wysokich obcasow, napale, napije wodki i bede czytac wkladki. A tymczasem witam Maryne i Barbare – rozgoscie sie, Panie.
Strasznie ladna ta historia o Syryjczykach.
Barbaro, jesteś w każdym razie mile widziana, a w jakiej roli, poważnej czy odprężonej, to możesz rozstrzygać od nowa za każdym wejściem na blog. To jest jeden z uroków blogowania. 🙂
Wychodziłam, a za powrotem widzę Barbarę Wojnarowską wśród nas. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia. Jak się Państwu żyje? Jak dzieci? Czy obietnica pomocy w leczeniu dzieci zdeklarowana przez BIOTON (dobrze pamiętam nazwę firmy?) jest nadal aktualna?
Mam nadzieje, ze uslyszymy jeszcze Twoj glos, Barbaro. 🙂
Rysiu, ja bylem w takiej sytuacji z moja rodzina 2 lata. Rozumiem wiele spraw.
Mam telewizje polska na spiraconym satelicie amerykanskim (TVN, Polsat, Kino). Nie zaplacilbym za to zlamanego centa. Jak jest darmo, to od czasu do czasu wlacze do obiadu. 🙂
PA, jak się spiraca satelity? 😀 Nie miałem pojęcia o tej formie piractwa. 😯
Dziękuję za powitanie.
Tak dzieci już 40 dzień dostają hormon (codziennie zastrzyki przedsnem) ale mamy nadzieję że kuracja przyniesie efekty. BIOTON spełnił swoje obietnice pomimo srzedaży pakietu większościowego akcji przez Pana K. co tylko dowodzi że musiał On jakoś wpłynąć na kupującego żeby nmie wycofał się z obietnicy. czyli jak czytałam wyżej prasa często szuka sensacji a nie pisze o tym co Ludzie robią dobrego,jak pomagaja innym a pewnie wtedy i pozostałym byłoby łatwiej się przełamać.
Chyba przez zdalne sterowanie? Moze po prostu pilotem od telewizora? 🙂
Bobik, to ogolna metoda w Kanadzie (slyszalem, ze rowniez w Europie). Krotko, kupuje sie antene (mam 3), instaluje sie na dachu, kupuje sie odbiornik z karta abonamentowa. Poniewaz wladzom kanadyjskim nie zalezy na ochronie amerykanskich firm satelitarnych, proceder przeprogramowywania kart jest legalny i taka karte mozna kupic w specjalnym sklepie, legalnie. Ja kupuje to u Rosjanina, kosztuje to C$20. Dawniej uzywalem innego panelu, ktory kopiowal kod abonamencki. Taki kod mozna bylo bezplatnie sciagnac z Internetu. System z karta jest bardziej stabilny i lepszy. 🙂
A propos piractwa przypomniało mi się, że morscy piraci somalijscy podnieśli ostatnio stawkę okupów, skarżąc się na wzrost kosztów uprowadzania statków. 😯
Bobiku po to aby zaistnieć, może coś wygrać, a może miał dosyć a może zwyczajnie nakarmić zwierza sobą. / 10;10/
Przyznam, że więcej rozumiem z piractwa somalijskiego niż satelitarnego 🙁
To prawie cud Basiu, że się ta kuracja ostała, bo po takim trzęsieniu ziemi jakie wokół pana Krauze miało miejsce, mogła przepaść. Dzieci chodzą do szkoły? Jak sobie radzą? Jak się tam czują? Mogę pytać? A urzędnicy z którymi przychodzi Ci mieć do czynienia są bardziej spolegliwi?
Barbaro, wysluchalam kiedys w amerykanskim radiu program o tej kuracji. Stal sie nadzieja wielu rodzin dotknietych ta sama choroba. Musze tez poszukac, jest bardzo piekna ksiazka sprzed paru lat, napisana przez znanego amerykanskiego dziennikarza, u ktorego coreczki odkryto te sama chorobe. On bardzo ladnie opisal tez, jak rodziny tak doswiadczone tworza grupy wzajemnego wspierania sie, zeby sobie lepiej radzic z codziennymi trudnosciami. Czy cos podobnego istnieje w Polsce?
haneczko:
Poniewaz piractwo somalijskie to cos w stylu kapitana Blooda i Kapitana Morgana. 🙂
Jarzębino, piekny ten nick. Co go widzę to mam w oczach te czerwone jagody z tym zielonym dookoła. Lubię jarzębiny, nawet sadziłam je znajomym w ogródkach żeby ich za mało nie było.
Tu jest link do ksiazki Dana Kennedy’ego o jego najstarszej corce, Rebecce.
http://www.littlepeoplethebook.com/
Basiu, napisałaś, że ludzie muszą się przełamywać, żeby spełnić dobry uczynek. Zabrzmiało to tak, jak gdyby robienie dobra było czymś wstydliwym. Czy rzeczywiście jest wokół pomagania innym taka atmosfera?
Bobiku, piratom koszty prowadzenia dzialalnosci gospodarczej rosna, wiec zachowuja sie racjonalnie. 🙂 Ciekawe, ze linie lotnicze, ktore wprowadzily dodatkowe oplaty paliwowe, gdy byly nadzwyczaj wysokie ceny ropy naftowej, milcza jak zaklete o ich zniesieniu, gdy te ceny spadly.
He, he, znosić to kury mogą jajka, a nie linie lotnicze jakieś opłaty. 🙄
Bobiku, piękna historia (19,08)!
Dziś rozmawiałam z przyjacielem, u którego wykryto ciężką „awarię” serca, wymagającą szybkiej interwencji hirurgicznej. Grozi zejściem w każdej chwili. Często bywa, ze puls dochodzi do 200 uderzeń serca na minutę. Nie powinien w ogóle sam jeździć samochodem itd. Czas oczekiwania w kolejce pięć lat!!!!! Przy takich przypadkach, in vitro to fanaberia. A szkoda. Nie jestem przeciw i nie rozumiem ograniczeń typu tylko małżeństwa. W dzisiejszych czasach? Przy tej ilości trwałych, wolnych związków, i mnogości rozwodów?
Pozdrawiam nowe blogowiczki! 🙂
Pięć lat?!!!! To po prostu kpina z ludzi!!!
PA,ja tez z rodzina
Tereso cieszę się że Ci się podoba . Tak, to piękne drzewo. Pozdrawiam wszystkich serdecznie . dobrej nocki :mru:
eee nie wyszedł mi kotek więc to 🙂
Mógł wyjść kotek? Ja spróbuję: :mru:
To nie działa.
Jarzębino, ten kotek musi być specjalnie zainstalowany, inaczej można tysiąc razy próbować, a i tak nie wyjdzie. Na głaskanie kota trzeba się przejść do Hoko. 😀
A tu się da zrobić tylko takiego 😈 albo takiego, któremu właśnie odmówiono bażanta 👿
Dobranoc 🙂
Malgosiu, czy cos jeszcze z tego sniegu zostalo dla Weroniki? Czy wszystko poszlo na te pare sniezek? 🙂
Bobiku, to o czym pisze Małgosia jest u nas nagminne. Taki rodzaj eutanazji… I bez stanowienia prawa w tym zakresie.
Małgosiu, coś mi trudno w to uwierzyć. Sama mam w najbliższym otoczeniu chorych na serce. Nikt z nich nie czekał dłużej niż kilka miesięcy na planowy zabieg. od dwudziestu lat opiekuje sie chorymi w mojej najbliższej rodzinie i choć wiem że wiele ,mówiąc w prost dziadostwa, to jest też też wielu normalnych i odpowiedzialnych lekarzy. czytałam ostatnio, ze te kolejki to fikcja, bo pacjenci rejestrują się w kilku szpitalach na raz. A potem nie zgłaszają się na zabieg. Kilka lat temu mój ojciec dzieki szczęśliwemu ( dla niego) zbiegowi okoliczności miał zrobiony poważny zabieg naczyniowy niemal z dnia na dzień. Po prostu pacjent ni zgłosił sie na zabieg, a lekarze sala operacyjna i aparatura czekają….
Może to i fikcja i w rzeczywistości czeka się krócej, ale ponieważ nie wiadomo dokładnie ile, to pacjenta informuje się o stanie formalnym. No a pacjent, jak usłyszy pięć lat, to chyba może od samej tej wieści paść na miejscu.
Pewnie jest też, jak zwykle, różnica w dostępie do usług medycznych w małych i dużych miejscowościach.
pozdrawiam psy koty ptaki roslinki ssaki nocne i innych
dobranoc
http://kosmar1.webpark.pl/herbert/struna_swiatla/drzy_faluje.html
To prawda, dostęp do specjalistów na prowincji jest nieporównywalnie gorszy niż w dużych, uniwersyteckich miastach. W Krakowie tez nie jest różowo, ale trochę mnie denerwuje to w czambuł potępianie lekarzy. Sa po prostu różni. Ale jest też wielu oddanych pacjentom i swojemu zawodowi.
Barbaro, przeczytalam Twoj list i jestem podlamana, ze to wciaz tak wyglada jak opisujesz. Myslalam jednak, ze sie znaczaco poprawilo od czasu, kiedy 11-12 lat temu realizowalam 10-odcinkowa serie programow radiowych o PRAWACH osob niepelnosprawnych, nadanych przez Radio Bis.
Zapewne slyszalas o Stowarzyszeniu Integracja http://www.integracja.org/ledge/x/13240,
zalozonym przez swietnego czlowieka – Piotrka Pawlowskiego, ktory jako 16- latek przretracil sobie w czasie skokow do wody kregoslup, jest kompletnie sparalizowany,ale skonczyl studia i obronil prace doktorska z socjologii.
Moze byloby niezle, abys poprosila jego organizacje, aby przeslala Ci wszystko co maja dotyczace prawa o integracji osob niepelnosprawnych – polskiego i europejskiego. Unia wymusila na krajach czlonkowskich dosc duzo i dala im czas na dostosowanie sie. Dobrzwe jest miec cos takiego pod reka, kiedy np rozmawiasz z kierownikiem sklepu, gdzie parkingi dla niepelnosprawnycgh zajete sa przez osoby nieuprawnione. To nie jest tak, ze tylko policja moze wymusic przestrzeganie regul. Obowiazkiem kazdego wiekszego sklepu jest nie tylko wyznaczenie jakiejs liczby miejsc dla posiadaczy karty niepelnosprawnosci, ale TAKZE DOPILNOWANIE, ze z miejsc tych korzystaja tylko osoby uprawnione. Inaczej jest to pic na wode i lamanie prawa .
Podobnie szkoly MUSZA miec co najmniej jedna ubikacje na parterze (lub na pietrze, ale z winda) dostosowana dla uztkownikow wozkow. Nie ustawienie takiej ubikacji jest naruszeniem obowiazujacego w Europie prawa.
Ale po to aby dyrektora szkoly albo kierownika sklepu przekonac, ze narusza prawo, musisz miec „podkladke” i z duza swada cytwoac przypisy, machajac mu przed nosem wydrukiem. Lub pisac list z powolaniem sie na konkretne przepisy i paragrafy.
Dlatego mysle, ze warto abys sie z Integracja skontaktowala. Oni Ci moga rozne rzeczy podpowiedziec dotyczace polskich przepisow i strategii rozgrywania bojow. Sa naprawde dobrzy.
Moniko, już nawet śnieżek zrobić nie można. No chyba, ze pozbiera się resztki z kilku trawników! Leciutko przesadzam 😉 oczywiście. Niestety, śnieg jest tylko na trawie. 🙁
Żono sąsiada, oczywiście mój przyjaciel poszedł na kilka wizyt prywatnych do różnych profesorów w Warszawie i ma termin za niedługo. Stać go na to. Ale czy tak powinno być? Moja mama też chodziła prywatnie bo na samo zapisanie się do kardiologa na pierwsza wizytę termin wolny- za rok. Myślę, że różnie bywa w różnych miejscach naszego uroczego kraju. Tak jak i z przychodniami. U mnie człowiek dostaje sie bez problemu , od razu, w poprzedniej przychodni – umawiało się na konkretną godzinę. U mojej babci trzeba wstać z samego rana i okupować osrodek przed jego otwarciem (jeśli do specjalisty), a do rodzinnego, przyjść uzbrojonym w cierpliwość. Korzystałam w wakacje bo dziecku chciałam tam zdjąć gips i szwy z głowy. Naogladałam się i swoje przeszłam! Lekarz się zlitował i poprosił mnie do gabinetu poza kolejnościa, ale panie z rejestracji nie zdązyły przez godzinę donieść karty. Więc wróciłyśmy na korytarz. Poszłam więc popędzić towarzystwo, one że przecież i tak muszę swoje odsiedzieć i one zdążą, ja , że lekarz już by nami sie zajął….. itd A na samym początku musiałam wywalczyć samo przyjęcie!
Oczywiście gips nie był na głowie tylko na ręce! 😆
Przed chwilą usłyszałam wypowiedx pani Rokity:
Euro jest nam potrzebne, im szybciej tym lepiej! Ale bez pospiechu. 😆
Heleno, dobrze, że dajesz namiar na możliwość wsparcia, ale ja też rozumiem, że człowiekowi, który stale musi walczyć o coś, co się należy i powinno być oczywiste, w pewnym momencie ręce opadają. Kto w końcu ma siłę od rana do wieczora ze wszystkim i o wszystko walczyć?
Mam bliskiego przyjaciela bez jednej nogi, który w przypadku najmniejszego naruszenia jego praw (o których jest świetnie poinformowany) dzwoni do pełnomocnika d/s inwalidów i tamten już za niego sprawę załatwia, grzmiąc, grożąc i egzekwując. Czy jest w Polsce taka instancja i czy działa jak należy?
I czy ludzie, po prostu ludzie wokół mają aby w głowach to, co należy? I w Niemczech zdarzy się, że na parkingu ktoś bezprawnie zajmie miejsce dla inwalidy, ale niech no mój beznogi przyjaciel pomacha swoją legitymacją – przeprosinom nie ma końca! Poczucie przyzwoitości nie potrzebuje koniecznie instytucji, przepisów i policji!
Małgosiu, przypomniałaś mi horror ze ściąganiem gipsu z ręki mojej córki, jakieś 13 lat temu. Problem polegał na tym , ze gips był założony w Londynie, a ściągany już po naszym powrocie do Polski. Miałam duży problem żeby namówić pana chirurga u mnie w przychodniu, żeby się tym zajął. potem okazało się że to jakiś specjalny lekki i twardy gips, którego on nie bardzo potrafił rozciąć. Trwało to ponad godzinę, dziecko obawiało sie że razem z gipsem straci rękę! Teraz to brzmi nawet zabawnie, ale nie było nam wtedy do śmiechu!
Bobiku, nie wiem jak to jest w innych miastach ale w Krakowie ostatnio była ( i jest nadal) duża kampania społeczna by nie parkować na miejscach dla niepełnosprawnych. Hasło „czy chciałbyś naprawdę być na moim miejscu?’ Mam wrażenie że to działa bo wielokrotnie widziałam zatłoczony parking przy supermarkecie, ale miejsca dla niepełnosprawnych puste ( (przynajmniej jedno-dwa). ludzi tez trzeba uczyć, nie tylko karać. Mnie jedenm z talich programów, uświadomił że parkując koło takiego miejsca powinnam zostawić odstęp na tyle duży by zmieścił sie swobodnie wózek inwalidzki. przyznaje, ze prowadzę samochód od 20 lat, a nie przyszło mi to samej do głowy, choć to dość oczywiste. teraz już wiem i uważam
Masz absolutna racje, Piesku, ale jesli sklep, w ktorym stale robisz zakupy, umywa rece od problemu, to ktos jednak musi zareagowac. Wszystkiego sie nie wywalczy, ale zainstalowanie ubikacji na wozek w szkole jest tym, o co warto zawalczyc – nie tylko dla wlasnego dziecka. Z moich wlasnych osiagniec moge sie pochwalic wymjuszeniem na publicznej plywalni, aby pooddawala miejsca parkingowe dla swych pracownikow i ustanowila tam miejsca dla niepoelnosprawnych, a sobie wziela 200 m dalej. Najpierw probowalam ladnie namawiac kierownictwo, a jak to nie pomoglo to zadzwonilam z morda do wladz dzielniciowych – wlasciciela plywalni, wymuszajac jednoczewsnie ustanowienie siedzen w kilku kabinach prysznicowych.
U mnie też było strasznie, ale w miejscu zamieszkania. Odłożyłam wyjazd ile mogłam by ściagnać gips w tym samym miejscu, gdzie go założono. Pan chirurg był bardzo nie zadowolony z tego, ze się mu napatoczyłyśmy, kazał najpierw długo czekać przed gabinetem (ostatnia godzina jego pracy), a potem doczepił się braku dokumentacji, w postaci zielonej karteczki z pogotowia 😯 Grubiańsko mnie wyśmiał, ze po to oni wypisują by pacjenci nosili ze sobą. Tak sie składa, że parę lat temu mi też ściagano gips z ręki i niczego nie potrzebowano. Ponieważ nie dało by rady obrócić do domu po karteluszkę, a był to piątek, postanowiłam zrobić tak, jak radził zakładający szwy na głowie córki lekarz, pójść na pogotowie w niedzielę i tam na pewno mi ściagną i gips i szwy (a raczej córce 😉 ). Poszłam i przeliczyłam się bo zmiana akurat urzędująca nie miała ochoty zajmować się niczym poza kawą i plotkami. Natomiast zapewniono mnie, ze gips i szwy mozna ściagnąć wszędzie w kraju bo są wakacje i oni też zajmuja sie takimi przypadkami. Wyjazdu odłożyc juz nie mogłam i poszłam szukać szczęścia zajechawszy na miejsce. Po wielu dyskusjach udało się. Dodam, ze nie było potrzebne ani zdjęcie, ani zielone świstki z pogotowia…
Zono sasiada, taki lekki gips miala Matylda na swojej wtedy trzyletniej raczce. Lekarz mial do tego specjalny przyrzad tylko do rozcinania tego gipsu. Mimo to, wygladalo to dosc groznie…
A tutaj parkowanie bez uprawnien na miejscach do parkowania dla niepelnosprawnych jest prawie nie do pomyslenia (i sporo kosztuje, gdyby ktos chcial to robic). Mnie bardzo zasmucilo doniesienie, ze Krakowskie Przedmiescie i Nowy Swiat sa teraz bardziej niedostepne dla niepelnosprawnych niz przed remontem (chyba, ze cos sie zmienilo, odkad je oddano do uzytku?).
znow nie na temat
WHITE HOUSE (CNN) – Whoops! A picture of a Christmas tree is not the first thing you would expect to see on an invitation to an event celebrating Hanukkah, but that is exactly what recipients of invitations to this year’s White House Hanukkah reception initially got in the mail.
http://politicalticker.blogs.cnn.com/
Dostałam parę dni temu sms-a od koleżanki z Wybrzeża:
„Na Placu… upadłam tak niefortunnie, że złamałam prawą rzepkę. Leżę w szpitalu z nogą w gipsie i z nadzieją, że jakaś luka się znajdzie między planowanymi zabiegami.”
Czyli co? Gips, a operacja jak kolejka przyjdzie? A czemu nie operacja przed gipsem? Mnie to zakrawa na paranoję, łącznie z bezsensownym mnożeniem kosztów takiej „opieki” zdrowotnej.
Mnie 2,5 roku temu nastawiano dłoń w czterech miejscach bez znieczulenia, ale chociaż przed gipsem. Teraz to doceniam. Przed tym nastawianiem miałam kciuk wbity pod spód dłoni i było go widać może z 1,5 cm, reszta zapakowana pod skórę i mięśnie dłoni. Strach myśleć, że to się tak mogło zrosnąć (widok mocno groteskowy, dłoń nie do użytku), by dopiero potem operować.
Koleżanka jest po operacji. Chyba rodzina stanęła na wysokości zadania.
Helena ma dużo racji, że sa przepisy unijne, że trzeba walczyć o swoje i o innych. To wszystko prawda,ale ważne jest tez nastawienie społeczne. Mój tato od 20 lat chodzi z kulami, miał okresy że używał tez wózka, Moja kuzynka , z która mieszkalam w młodości w jednym domu albo o kulach , albo na wózku. Dla mnie i dla moich dzieci kula, wózek to stały element krajobrazu. Jak widzę kogoś kto ma problem z pokonaniem jakieś bariery to odruchowo pytam czy mogę pomóc. Ale wiele ludzi nie ma takich doświadczeń. Wstydzi się,boi, lekceważy, albo jeszcze coś gorszego. To temat dla szkół, kościoła. Pamietam książeczki które moje dzieci czytały w angielskiej szkole, jedna z małych bohaterek była na wózku. To nie była książka o niepełnosprawnych tylko o dziecięcych przygodach. Ale i tak porównując z czasami PRL. bardzo dużo się zmnieniło na lepsze
dochodzę do komputera,ale ogladam ten horror w Bombaju…
Nie do uwierzenia…
I za PRL-u były środowiska, w których pomoc inwalidzie, niewyśmiewanie się, niegapienie, itp. należały po prostu do kindersztuby. Dla mnie to akurat nie ma związku z ustrojem, tylko właśnie z nastawieniem społecznym. Jak dzieciak „od zawsze” słyszy, że nabijanie się z inwalidy jest paskudne i widzi, że rodzice przytrzymają drzwi i ustąpią miejsca, to też nabiera odruchów. Tylko najpierw oczywiście trzeba jeszcze wychować tych rodziców, którzy sami takich odruchów nie mają. 🙁
Też teraz zobaczyłem. Makabra.
Reperkusje weta – http://wiadomosci.onet.pl/1869951,11,item.html .
Bobiku
w Polsce , dziala kilka organizacji min. Integracja o ktorej pisze Helena , jest kampania o ktorej pisz Zona , jak wygląda w praktyce roznie
1) większość stacji benzynowych ma WC i tel przystosowane dla niepelnosprawnych
2) US , ZUS i inne wymieniaja windy by były przystosowane 3)urząd miasta czy urząd wojewodzki ma komorkę i pełnomocnika dla osób niepelnosprawnych
4) PFRON ma mnostwo programow dla osób niepelnosprawnych tylko trzeba po nie sięgać
5) jest coraz więcej szkol integracyjnych
6) nowe sklepy wielkopowierzchniowe sa przystosowywane dla osob niepełnosprawnych
dla przykladu u mnie , oczywiscie to nie jest tak że ten pelnomocnik cos za nas zalatwi
http://www.bip.um.bydgoszcz.pl/prezydentmiasta/pelnomocnicy_prezydenta/do_spraw_osob_niepelnosprawnych/
co do Basi , ktorą witam to jak napisala Tereska miała ona niebywale szczęście , że Krauze chciał pomóc , niestety inni tej możliwości nie mają i to jest straszne
trzymam kciuki by terapia dla dzieci Basi odniosła skutek
l
Ooops, Wando. Moze im juz wszystko jedno, bo i tak odchodza? 🙂 Slyszalas ten zart, o tym jak najszybciej zamknac wiezienie w Guantanamo? Wystarczy oglosic, ze to bank…
Zono sasiada, w USA wszystkie publikacje edukacyjne i dla dzieci staraja sie wlaczac dzieci i doroslych niepelnosprawnych do szeregu przedstawianych postaci, czesto wlasnie mimochodem, po prostu zeby przyzwyczajac. Nacisk kladzie sie takze na to, zeby jednak dac jak najwiecej niezaleznosci, i nie musiec zawsze zwracac sie o pomoc tam, gdzie wystarczylby np. odpowiednio sprofilowany chodnik, albo winda. Wiem cos o tym, bo moja niezyjaca juz Ciocia prawie cale zycie chodzila o kulach. Nawet gdy jej pomagano przy wsiadaniu do tramwaju, czesto czula, ze wolalaby nie musiec grac w ruletke, jesli chodzi o to, na kogo akurat sie natknie. Wolalaby po prostu odpowiednio przystosowane wejscie (przydatne tez dla rodzicow z malym w wozku).
Dla mnie smutne podwojnie…
Nie Moniko, tego jeszcze nie 🙂 ; dzis sluchalam „w przejezdzie” urywka powaznej rozmowy na temat likwidacji wiezienia.
Jesli chodzi o niepelnosprawnych albo i takich z ograniczona zdolnoscia ruchu kolejny malenki przyklad warszawski.
Blok z lat 70tych. Do drzwi klatki prowadza schody o dosc waskich stopniach. Podest nie szerszy niz szerokosc ciezkich drzwi. Zima oblodzone to wszystko. Trzeba widziec osoby starsze, z laskami, kulami, a nawet z siatkami jak sie z tym wszystkim mocuja. I znow – remont, wymiana tych schodow na … zupelnie takie same, mimo (moze za cichych) prosb o zmiane. Uwaga: sa drzwi z drugiej strony domu przez ktore mozna wejsc z poziomu podworka … zawsze zamkniete na klucz.
Oczywiście Moniko, że powinno być to tak zorganizowane czy zbudowane żeby niepełnosprawny był możliwie niezależny od pomocy przypadkowych i obcych ludzi.Wiem wlaśnie z doświadczeń mojej kuzynki, ze narzucanie się z pomocą też jest krępujące i denerwujące. Dlatego zawsze pytam czy pomoc jest potrzebna. W Krakowie też mamy pełnomocnika, który zresztą też jeżdzi na wózku, większość wyższych uczelni tez ma takich pełnomocników
Moniko, przykro mi, bo pamiętam jesteś z Indiami związana rodzinie. Terroryzm ta plaga naszych czasów, zis tam zaatakował
Moniko, chyba 10 lat temu moja Mama dostala mandat na 250 dolarow za zaparkowanie na parkingu ksiegarni Barnes @ Noble w Palm Beach w miejscu dla niepelnosprawnych. Pomimo, ze miala wylozona europejska miedzynarodowa karte niepelnosprawnosci a takze taki papierowy zegarek, zaznaczajacy o ktorej weszlysmy we trojke do ksiegarni. Spedzilysmy tam ze dwie godziny czytajac, pijac kawe, wertujac, E, byla oczywoscie w wozku. Pojechalysmy natychmiast na policje, gdzie dowiedzialysmy sie, ze nasz mandat juz zostal przeslany do biura szeryfa, pognalysnmy do biura szeryfa, gdzie nam powiedziano, ze nie maja prawa zliwkidowac mandatu i nalezy to zalatwiac w sadzie. Bylysmy nazajutrz w sadzie i dopiero po okazaniu wszystkich dokumentow i zademonstrowaniu E. mandat skasowano. Dowiedzialysmy sie takze, ze na Florydzie za kazdym razem kiedy przyjezdzamy, nalezy isc do biura szeryfa i uzyskiwac pozwoolenie i tymczasowa karte. Pare lat temu te regule zmieniono i mozna uzywac karty europejskiej, ale moja Mama dalej w to nie wierzy i kaze nam latac do szeryfa 😆 .
No to jak są tacy pełnomocnicy, to oni przede wszystkim (obok samych zainteresowanych) powinni kłapać, awanturować się i dbać o tworzenie lobby proinwalidzkiego. A tak sobie jeszcze teraz uświadamiam – czy takie lobby próbuje działać tam, gdzie są prawdziwe możliwości kształtowania opinii publicznej? Np. seriale. Nie znam osobiście żadnego polskiego serialu, ale wiem, że niektóre są szalenie popularne. Czy w jakimś „M jak miłość” czy „Złotopolskich” występuje jakiś pozytywny bohater na wózku lub niewidomy?
Heleno, niedobrze, ze na Florydzie nie uznaja niepelnosprawnych…spoza Florydy. Ale, ze czujnie chronia miejsc dla niepelnosprawnych, to znowu dobrze. Niedobrze, ze na widok osoby niepelnosprawnej nie od razu kasuja mandat. Wyszlo mi, ze na Florydzie na dwa niedobrze wyszlo mi jedno dobrze. No moze sie wyrownalo, jesli juz nie trzeba latac do szeryfa (chyba, ze jednak Twoja Mama ma racje). 🙂
Dziekuje, Zono. Co prawda rodzina meza pochodzi z Madrasu, i tesciowa juz nie ma sily na podroze, ale ludzie z amerykanskim paszportem w takim hotelu to moglibysmy byc wlasnie my. Przez ekstremiste, tym razem hinduistycznego, zostal zamordowany Gadhi, czego do dzis moja tesciowa nie moze odzalowac. Juz tu Bobik kiedys wspomnial, ze fundamentalisci i ekstremisci w sumie najbardziej podobni sa do innych ekstremistow…
Ameryka jest najlepiej dostosowanym dla potrzeb niepelnosprawnych krajem swiata, poniewaz tam dosc wczesnie wprowadzono obowioazujaca we wszystkich stanach i bardzo surowa Ustawe o Prawach Osob z Niepelnosprawnoscia – bodaj w 1979 r. I dzeki niej wszystko jest dostepne – architektura, transport, kible, urzedy publiczne, sklepy, kina, sale koncertowe, restauracje – wszystko. Nigdzie sie tak nie jezdzi wozkiem jak po Ameryce! A ludzie nie maja zadnych oporow z proponowaniem pomocy, niektorzy wychodza z siebie zeby pomoc. Nigdy i nigdzie w Amerytce nie jestesmy z E ignorowane, wszyscy nas zauwazaja i pomagaja. Ale tam wlasnie niepelnosprawni nie sa pokazywani w tv czy na filmach jako ofiary zlego losu, ale jako pelnoprawni obywatele .
Bobiku, kiedy jeszcze ogladalam Polonie, to w M jak M zauwazylismy sporo alkoholikow, ale ani jednego niepelnosprawnego. Pewnie zle by sie im proszek do prania sprzedawal…
Dokladnie, tak Heleno. Moja pogrypowa glowa zmeczy sie od kiwania. 🙂
w dość popularnym „Klanie”, występuje chłopiec z zespołem Downa, w tym samym serialu jeden z głównych bohateró pzrz jakiś czas jeździł na wózku (ale ozdrowiał)
W M M jak miłośc, tez jeden z bohaterów jeżdził na wózku – po wypadku. Niestety aktor, grajacy tę rolę zmarł przed rokiem i postać znikneła z serialu.
W barwach szczęscia”, samotna matka , chora na SM ( chyba) jeździ na wózku, pozytywna, dzielna kobieta
P
Pytasz Bobiku i masz!
Wiesz co, Bobik? Prawdziwa emancypacja niepelnopsprawnych to jest wtedy, kiedy w serialu pokazuja kogos niepelnosprawnego jako straszliwego zloczynce, wrednego i podstepnego. A nie samych kulawych aniolow w wozkach, 😆 😆 😆
Nietoperzyco, szukałam takiego pełnomosnika w Łomży jak wskazałaś dla Bydgoszczy w swoim linku. Na stronie łomżyńskiego BIP-u wpisałam w wyszukiwarkę „pełnomocnik do spraw osób niepełnosprawnych” i oto jaką informację dostałam – http://www.um.lomza.pl/bip/szukaj.php?q=pe%C5%82nomocnik+ds+os%C3%B3b+niepe%C5%82nosprawnych&p=art .
A teraz dobrej nocy , do jutra!
Bobiku
z tym klapaniem to narazie 🙁
przeczytaj
http://szkolazklasa.gazeta.pl/szkolazklasa/1,74547,3601974.html
trzeba uzmysłowic sobie ,że nie wszyscy mają takie podejście do zycia , że część niepełnosprawnych jest rozgoryczonych i do nich nie sposób dotrzeć , dotrzeć można tylko do człowieka , który tej pomocy oczekuje jak kania dżdżu
Heleno, do tego też dojdziemy. 😀 Jak już wszyscy będą przekonani, że niepełnosprawny też człowiek, to wtedy mogą się zacząć wredni bohaterowie na wózkach. 😉
Ja sam dzisiaj tak kłapię, że nie zdążyłem powiedzieć dobranoc tym wszystkim, którzy już poszli spać. Nadrabiam: dobranoc! 🙂
Nietoperzyco, jako zyje nie spotkalam niepoelnosprawnego, a spotykam ich wielu na codzien, ktory bylby rozgoryczony swoja niepelnosperawnosia. Jesli sa rozgoryczeni, to na spoleczenstwo, ktore nie chce sie posunac i uznac, ze oni maja takie same prawa – do plywalni, do kina, do parkowania, do kibla w ktorym sie zmieszcza razem z wozkiem. Nie trzeba do nich „docierac” – wystarczy sie posunac, podzielic.
Nietoperzyco, obejrzałam Twój materiał, także stronę – http://www.integracja.org/ledge . I pomyślało mi się, że miał Pan szczęście, że miał sprawnych rodziców i ma żonę. To chyba jeszcze więcej niż lekarstwo dla dzieci Barbary, która ma dwoje dzieci na wózkach inwalidzkich. Może Integracja jest w stanie pomóc również Basi, skoro pomogła swemu założycielowi. Trzeba się dowiedzieć. Ciekawa jestem opinii Barbary.
Tu jeszcze wykaz pomagających Integracji – http://www.integracja.org/ledge/x/2217 . Daj Boże każdemu niepełnosprawnemu!
PS. Pieknie będzie jak każdy niepełnosprawny będzie już mógł napisać list, w którym uzna że jego kalectwo przyniosło mu świetne, twórcze i dostatecznie zasobne życie.
Kiedy Piotrek mial ten wypadek na basenie, mial 16 lat i byl uczniem technikum samochodowego. Jest z dosc prostej, ale bardzo kulturalnej rodziny (poznalam jego mame, ojca i kotke Balbinke). Mial zlamany kregoslup w kilku miejscach. Kiedy go wyjeto z gipsu okazalo sie, ze nie moze ruszyc niczym procz glowy.
I, jak mi opowidal, doszedl do wniosku, ze skoro nie moze pracowac jako mechanik samochodowy, musi zaczac uzywac glowy. Zrobil normalna ustna mature i zdal na studia. Pierwsze lata robil notatki i pisal prace trzymajac olowek w zebach. POtem jego cudowna pani profesor z UW (zapomnialam jej nazwiska, ale jest rzeczywiscie cudowna) postarala sie aby wydzial socjologii sprokurowal mu komputer. Ona mi opowiadala, ze to jej najlepszy student – on juz wtedy pisal doktorat. Zalozyl jeszcze na studiach pismo Integracja. Teraz jest to ladne kolorowe wydawnictwo, ale ja pamietam jeszcze jak byl to taki biuletyn, troche amatorski, ale byly tam wazne teksty czego niepelnosprawni oczekuja w spoleczenstwie.
.Jest niezwykle uroczym, myslacym czlowiekiem i bardzo inspirujacy dla wielu mlodych wtedy ludzi.
On zawsze, zawsze myslal w kategoriach praw.
Dziękuję Helenko. Dla mnie to ważne co napisałaś. Poszukam pisma Integracji. I jeszcze się rozejrzę na ich stronie internetowej.
Teresko, niepelnosprawnosc nie przynosi zazwyczaj zycia ani tworczego, ani zasobnego, ani szczesliwego. Przynosi czesto duzo bolu, frustracji i ograniczen, ze o ubostwie nie wspomne (niepoelnosprawnosc jest bardzo kosztowna). A zadowolenie z zycia przynosi zdrowa dusza, rozum, wysilek.
Tak, Helenko. Kosztowna, a jakże. Renta Pani Alicji Tysiąc wynosi 418 zł plus 153 zł dodatku dla osób wymagających opieki osób trzecich.
Sprawy o których wiemy stanowią wierzchołek góry lodowej.
Politycy uważają za właściwe je zamilczeć.
Pewnie pora spać. Dobranoc na dzisiaj, czyli wczoraj 🙂
Heleno (będę pisać odpowiedzi pojedynczo), co do np miejsc dla niepełnosprawnych – sytuacja miała miejsce w maju tego roku – i nieważna tu jest kampania (ŻADNA) jeśli ludzie do tego nie przywykną i co najważniejsze nie zrozumieją. Sytuacja taka wynikła z faktu iż parking nie jest drogą publiczną tylko własnością sklepu i tu zaczyna się problem, otóż policja nie może wystawić mandatu na drodze niepublicznej a ochrona sklepu może tylko słownie poprosić!!!!!!!! łamiącego przepisy o przestawienie samochodu i NIC WIĘCEJ.
co do reszty to odpowiem potem (jutro)
Oczywiscie, ze moze poprosic lamiacego przepisy. Moze takze umiescic widoczna tablice przed miejscami dla niepelnosprawnych , zwracajac sie do PT Klientow, aby zechcieli powstrzymac sie przed parkowaniem w tym miejscu, jesli nie sa niepelnosprawni, serdecznie dziekujemy.
Moze sklep takze wepchnac za wycieraczke odpowiedniej tresci ulotke. Drugi raz „naruszyciel” tego nie zrobi.
Moze takze oglosic przez megafon w sklepie: Wlasciciel hondy z numerem rejestracyjnym XYZ proszony jest o przestawienie samochodu z miejsca dla niepoelnosprawnych na jakies inne.
Takie rozwiazania mozna podsunac kierownikowi sklepu.
Sklep nie musi zaraz aresztowac naruszyciela.
Parking na naszym podworku jest dla wszystkich. Procz jednego miejsca – przed drzwiami mojej przyjaciolki gdzie wisi tablica (zamowiona specjalnie) Disabled Resident Parking. Od czasu do czasu ktos (najczesciej gosc odwiedzajacy kogos z mieszkancow domu) postanawia zignorowac tablice i postawic tam swoj samochod. Wtedy wtykam za wycieraczke, zdaniem przyjaciolki, niezbyt uprzejma kartke:” Prosze o odstawienie samochodu gdzie indziej, gdyz niepelnosprawna mieszkanka spod nr 7 nie jest w stanie opuscic swojego mieszkania. Dziekuje.”
Wtykam te kartki coraz rzadziej, bo teraz inni sasiedzi pilnuja tego miejsca.
A czasamio mialabym ochote ze zlosci stluc komus szybe i nawrzeszczec. Nie jest to jednak naprawde potrzebne. Ludzie przylapani na bezmyslnosci na ogol sie pesza i wycofuja.
Odpowiedzi do 20.55 – dzieci chodzą do szkoły tzn. chodzą po szkole bo jest nieduża ale do szkoły i z powrtoem musimy je zawozić. Musimy być na zawołanie jak dzieci z klasy idą do parku kina czy biblioteki – bo nasze trzeba zawieść – przejdą same około 150 – 200 metrów góra i to już z dużym nażrkaniem i bólami.
Jakoś sobie radzą muszą bo nas kiedyś zabraknie, staramy się ich tego nauczyć częstow brutalny sposób – nie pomagając na co ludzie patrzą z wyrzutem a nawet kiedyś jakaś babcia odprowadzająca wnuka do szkoły (niosła tornister za 10-11 latka , sama wyglądała na jakieś 75-80 lat) powiedziała że jestem wyrodna żeby choremu dziecku pozwolić nosić tornister a ja ja zapytałam czy jak ja umrę to ona zobowiąże się żemoim dzieciom będzie nosić zakupy itp. bo one muszą albo się nauczyć i przyzwyczaić albo czekać na czyjąś łaskę – nic nie odpowiedziała – odeszła zmieszana. Czuja się jak się czują raz lepiej raz gorzej nowie mieszkanie poprawiło znacząco nasze warunki lokalowe z 30 m2 na 64m2 to już dla nas znacząca różnica ale w opłatach niestety też – sam czynsz pochłania 1/4 zarobków męża a ja nie mam zasiłków na dzieci bo nam zabrali.przekroczyliśmy 583 zł na osobę/ miesiąc o jakieś 2-3 zł. A urzędnicy ?? no cóż to tylko ludzie różnie z nimi bywa raz lepiej raz gorzej.
Moniko dziękuję za link www ……………ale niestetynie dam chyba rady go przetłumaczyć – zobaczę na spokojnie z męża i syna i słownika oczywiście pomocą. U nas też jest stowarzyszenie niskich osób ale jest nas niedużo spotkania są 1 do roku a i tak dużo osób nie przyjeżdza bo to spory koszt – nas też ostatnio nie było. Opłata wynosiła 200 zł od osoby to razem na 4 osobową rodzinę wychodzi 800 a co dalej jak męża dochód to jakieś 2000 zł na miesiąc.
Bobiku (21.05) chodziło mi bardziej o to że ludzie często nie ufają gdy ktoś prosi o pomoc czy wsparcie jest a może było trochę naciągaczy a druga sprawa to chyba trochę strach/lenistwo bo wiele osób nawet nie przekazuję 1% na organizacje pożytku publicznego w rozliczeniu rocznym PIT bo trzeba wypełnić kilka rubryk więcej a potem mogą urzędnicy sprawdzać PIT. Choć nie ukrywam że ostatnio doznałam od Pana K. I firmy bioton wspaniały odruch serca i zrozumienia, poza przekazaniem funduszy na lek jakieś 140 tysięcy zł na roczne leczenie (po znaczącym obniżeniu ceny leku przez producenta, hurtownie, nie pobieraniu nic dodatkowo przez aptekęgdyż wtedy wyniosłoby to jakieś 190 tysięcy zł) otrzymaliśmy 5 letni samochód ford kombii od firmy bo …………….. organizacja na rzecz osób niepełnosprawnych nam nie udzieliła pomocy w zakupie samochodu. jesteśmy im naprawdę wdzięczni.
Narazie tyle mego gadulstwa syna czas obudzić i wyprawić do szkoły.
Dzień dobry wszystkim. 🙂 Nietoperzyca dziś nie budziła i proszę, jakie efekty. Prawie wszyscy śpią do południa! Muszę tu głośno naszczekać, żeby wyciągnąć towarzystwo z łóżek. Hau! Hau! Hau! 😀
Ciiicho! Karawana i tak pójdzie dalej…
Basiu, ja wiem, że najłatwiej zawsze mądrzyć się tym, którzy sami jakiegoś problemu nie mają i znają go tylko teoretycznie 😉 , ale z drugiej strony oni mogą często wrzucić jakiś świeży pomysł, na który się samemu nie wpadło, albo dodać odwagi do zrobienia czegoś, więc może niech się jednak mądrzą. Nie mówię tu o Helenie, która problem niesprawności zna od jak najbardziej praktycznej strony, tylko o sobie. 🙂
Dla grup samopomocowych idealną platformą jest internet. Dla dzieci oczywiście też ważne, żeby spotykały się z innymi dziećmi w podobnej sytuacji i widziały, że nie są same, ale dla rodziców możliwość pogadania w każdej chwili (i bez dodatkowych kosztów) z kimś, kto zrozumie, a może i doradzi, jest bezcenna. Jeżeli nie ma takiego forum, które człowiekowi akurat pasuje, to można je nawet samemu stworzyć, wystarczy znać kilka osób, które na te same tematy chcą pogadać.
To dotyczy zresztą nas wszystkich – zapracowanych, zajętych, z dziećmi czy bez. Nie mamy często czasu albo siły, żeby po męczącym dniu wychodzić jeszcze z domu i z kimś się spotykać, a do ludzi jednak ciągnie. No to otwieramy kompa i plotkujemy. I zaraz nam lepiej. 🙂
A z kretyńskimi przepisami trzeba jednak walczyć, chociaż to duży wysiłek. Bić w bębny, tworzyć grupy nacisku, rozliczać swoich posłów – od czego oni są, do cholery? Tylko od zajmowania się dostępnością alkoholu w restauracji sejmowej?
Chwała panu Krauze, że pomógł, ale głośno domagać się trzeba nie filantropii, nie pomocy konkretnej rodzinie, a lepszych praw, które będą służyć wszystkim.
Oj a ja zrobiłam wielka gafę – rano sie nie przywitałam.
Robię to teraz i chyba już mnie ten blog wciągnął – jak tylko weszłam do domu to odrazu tutaj.
Chyba w domu będzie co chwila mała łótnia o komputer i dostę do neta.
OJJJJJJJJJJJJJ bedzie sie działo.
zeen, ja mieszkam blisko cmentarza, więc wiem, że karawany w którymś momencie jednak się zatrzymują… 🙁
Dzień zaczęłam od starego już w moim przypadku przekonania, że pomoc społeczna w Polsce to głównie fasada, za którą jest znacznie, bardzo znacznie, mniej niż na szyldzie pisze, a jeszcze i do tego co jest, na wiele sposobów utrudnia się, często wręcz uniemożliwia, dostęp. Wygląda to tak jakby urzędników szkolono do pozbywania się społecznych problemów, do zamykania na nie oczu, nie zaś do współpracy z potrzebującymi. Dla mnie – straszne.
Pozwolę sobie przypomnieć że nie tak dawno PiS obniżył każdemu pracującemu podatek na ZUS o kwoty od chyba 20 do 300 zł miesięcznie (proporcjonalnie do dochodów) by pieniędzy na pomoc było mniej.
Basiu, tu nie ma w ogóle obowiązku witania się. 🙂 Ja to robię z egoistycznych pobudek, żeby nikt mnie nie budził przed przywitaniem, bo lubię długo pospać. 😆
Szczęśliwi co potrafią spać długo. Kiedyś też tak mogłam, ale musiałam wstawać skoro świt ( a nawet wcześniej) Teraz mogłabym pospać dłużej ale nie umiem 🙁
Najsmutniejsza rzeczka….
oj ja też kocham spać dłłłuuuuugooooooooo i nie lubię wstawać rano. niestety dzieci swego się domagają ale jak tylko mogę to dalej rano uciekam do łóżeczka i jeszcze dosypiam.
a że jestem typem sowy i to bardzo nocnej to mi odpowiada no może nie bardzo bo urzędy są dla skowronków a nie dla sów.
Właśnie, właśnie, najsmutniejsze są nie rzeczki, ani nawet te zatrzymujące się przed cmentarzem autobusy, tylko przeraźliwy fakt, że świat nie ma najmniejszej ochoty dostosować się do sów. 🙁
Jestem w trakcie opracowywania projektu świata alternatywnego, w którym praca w nocy i spanie do południa będą standardem. Lobby popierające ten projekt może już zacząć zwierać szeregi! 😀
o ja chcę się dostać do tego świata jak tam trafić jak go już opracujesz??
mogę być pierwszym no może drugim po Tobie Bobiku mieszkańcem??
a jak wstawiacie te ładne buziaki ??
Wszyscy mieszkańcy będą równi, no chyba że przypadkiem by się znaleźli jacyś równiejsi. 😆
Do mordek tu jest wyczerpująca, ale prosta instrukcja:
http://codex.wordpress.org/Using_Smilies
Bobiku, zamiar Twój jest szczytny. Tyle lat świat rządzony w imieniu skowronków czynił sowom wbrew, 🙂 w ogóle się z nimi nie liczył.
Sowy, o zgrozo, same sobie musiały naginać a nawet łamać kręgosłup, by skowronkom uczynić zadość.
No fakt, należy się jakaś sprawiedliwość dziejowa, poza doraźnymi korzyściami. Może na początek wstających zbyt wcześnie trzeba będzie zlustrować? 🙄
Kogo przede wszystkim i kogo najsampierw proponujesz ❓ , żeby nie było do 🙂
Dobrze, do 🙂 też może być.
Najsmutniejsza rzecz, karawaniarza twarz.
Pełna śmiechu beczka to autobus nasz…
To gwoli wyjaśnienia tym, co nie pamiętają 🙂
Ja zapamiętałem (niedokładnie), że koniki u żłobu, gdzieś tam został bat. W pewien sposób dalej aktualne… 🙄
Kandydatów do zlustrowania wytypuje Oddział Osowiałej Pamięci Skoroświtów, w skrócie OOPS 😳
Przeczytałem trochę wstecz. Nie można porównywać kapłana katolickiego z Wiesenthalem. Działalność Biura Ścigania Zbrodniarzy była zrozumiała, a jej szef nie był duchownym. Rozumiem, że I-Z był torturowany przez SB-ków. Ale zemsta kałanowi nie przystoi. Ostatnio usłyszałem, że Michnik nie siedział w więzieniu, tylko był wysłany na tropikalną wyspę, gdzie mieszkał w hotelu i plażował popijając drinki. Ostatnio I-Z pobąkuje, że ma coś na arcybiskupa Życińskiego. Przecież to obłęd. Sam podpisując oświadczenie lustracyjne niespełna rok temu zacząłem się zastanawiać, czy kiedyś nie okażę się kłamcą lustracyjnym, bo kto wie, co któremuś SB-kowi mogło przyjść do głowy. A jeden z moich kolegów okazał się kłamcą lustracyjnym wiele lat temu (był wówczas wiceministrem), a ostatnio IPN przypomniał pracodawcy, że KL nie może być nauczycielem akademickim. Kolega natychmiast został bezrobotnym. Proces lustracyjny wytoczono, gdy nie chciał się zgodzić merytorycznie z pomysłem lansowanym przez jednego z polityków należących do rządzacej koalicji. A ja mimo wyroku sądu lustracyjnego ręczę za jego niewinność pomimo, że oskarżenie opierało się na prawdziwej przesłance. NB gdyby jego proces odbył sie parę lat później, byłby uniewinniony, od od pewnego momentu obowiązuje dowiedzenie zrobienia czegoś szkodliwego, a nie tylko podpisanie czegoś tam. A do lustracji trafię w pierwszej kolejności. Wstaję o 6:35, ale do 2 lat wstecz nie wstawałem przed 8, więc teraz to jakbym wstawał w środku nocy.
OOPS będzie jak najbardziej właściwe, Bobiku, genialne. Nie do zdystansowania 🙂 🙂 🙂
Witajcie!
O sprawach społecznych,medycznych mozna pisac duzo i w tych dziedzinach życia jest najgorzej.Mysle ,że wiekszośc problemow wynika nie tylko z ewidentnego braku funduszy,ale ze złych,niezyciowych przepisow i niezyczliwosci ludzkiej. przykładowo tak zwany wzrost zamoznosci spoleczenstwa spowodował ,ze każdy chce być w grupie zamoznej ,a jeżeli z powodu braku zdolności ,kwalifikacji nie ma takiego dobrobytu na jaki swoim zdaniem zasługuje od razu stara się jezeli nie szkodzić,to nie pomagać .Podam najbliższy mi przykład ze sluzby zdrowia. Są poradnie gdzie lekarz rodzinny jest bezproblemowo dostepny, zapisy do specjalistów są realizowane telefonicznie, a w miarę potrzeby chorzy są przyjmowani w trybie nagłym (mam 2 córki dermatolozkię i diabetolożkę -więc wieści z pierwszej ręki) a sa przychodnie ,gdzie trzeba wstawać w nocy bez pewności ,że się bedzie przyjętym.Instytucje mające zajmować się ludźmi wymagającymi pomocy (kuratorzy) tak działają ,ze albo z dzieci wyrastają bandyci,albo te dzieci zostają zatłuczone ,a nie slyszalam o konsekwencjach wobec tych urzędnikow.
Serdeczne pozdrowienia dla pani Wojnarowskiej. M.
Nie chcą mnie przyjąć, czekam na akceptację, ale się trochę wyżyję. Chciałbym przypomnieć, że król lubi takie miejsca. Przecież nie tak dawno pilot nie wykonał polecenia króla, żeby lecieć do Tbilisi nad terenem bezpośrednich walk. Wtedy mielibyśmy dopiero ciekawe wiadomości – że Rosjanie strzelali do samolotu króla. Ja głoszę tezę, że strona gruzińska wiedziała dokładnie, jakie posterunki i gdzie się znajdują i że tej karawany nie przepuszczą. I miała te informacje zarówno od wywiadu jak i kontrwywiadu. A strona rosyjska też dokładnie wiedziała, kto jedzie w kolumnie, bo miała te informacje od wywiadu, a może i od zwiadu wojskowego, który mógł w tej okolicy operować, jeżeli prawdą jest, że wojsko rosyjskie tam sie znajduje. Dorn bronił króla w sposób zadziwiający w Kropce nad i. Zastanawiałem się, dlaczego. Okazało się, że to było w przeddzień sądu partyjnego, do którego Dorn sie odwołał. Sąd odwołanie odrzucił. Ciekawe, jaka jest obecna opinia Dorna na temat gruzińskiej hecy.
Nigdy dosyć przypominania, że każdy fundusz można wykorzystać z sensem, albo przeputać. W swojej dziedzinie znam świetne projekty realitowane praktycznie zupełnie bez kasy i kompletne niewypały za ciężką forsę. Ale sprawy dobrego sytemu i nastawienia dosyć się zazębiają, bo nawet niezłe rozwiązania systemowe mogą być spaprane przez głupotę, lenistwo czy niechęć, a z kolei przez zły sytem mnóstwo ludzkiej energii idzie na rozkurz. Te dwie sprawy powinny być popychane paralelnie.
vitajcie. hokowi zepsuł sie blog no i gdzie ja kota namaluję..?
Stanisławie, a któżby Cię tutaj chciał nie wpuszczać? Witamy, witamy i o zdrowie pytamy! 🙂
Siedzenie w poczekalni ma związek tylko z tym, że piesek musi czasem świat obszczekać, inne blogi obwąchać, królika pogonić, a i pod drzewkiem jakimś czasem przystanąć. Nie mówiąc już o tym, że zdarza mu się coś przegapić. 😉
Nic nie rozumiem. Wszyscy się skarżą, a ja wchodzę do Hoko bez problemów. Czyżby przestał wpuszczać krajowych? 😯
Nie popieram z zasady żadnych lustracji, ale jako stara sowa cieszę się, że powoli doczekuję się zrozumienia.
Coś tam faktycznie się u Hoko dzieje. Teraz widzę, że zeżarło połowę komentarzy i dodawanko 😉 A już przez chwile było całkiem dobrze… 🙁
Ciekawam wrażeń Heleny z imprezy, na którą się udała i w której bierze udział moja siostrzyca. Dość to zabawne, konferencja, która odbywa się w polskiej ambasadzie, udział biorą sami ludzie z Polski albo z pomarcowej emigracji, a trzeba kłapać po angielsku, co wprawiło w stres moją biedną sister… Mam nadzieję, że sie udało!
Stanisławie, znam osobiście człeka, który jeszcze za komuny, przy wódce, dowiedział się od znajomego, niespecjalnie kryjącego się SB-ka, że tenże wciągnął go na listę TW i spreparował jego rzekome raporty, żeby mieć tzw. osiągi. SB-ek widział to jako rodzaj kumpelskiej przysługi i w ogóle nie rozumiał, czemu człekiem zatrzęsło. Znajomość została zerwana z dużym hukiem, ale kto w tamtych czasach wpadłby na pomysł lecenia do SB z żądaniem wycofania jego rzekomych raportów? No i tak przyschło. Człek już jest na emeryturze, o żadne urzędy się nie starał, więc w sumie mu to może zwisać, ale ja bardzo wątpię, żeby to był jedyny taki przypadek.
Zglasza sie sowa do kwadratu (to przez roznice czasu ten kwadrat), nieco przymuszana przez zycie do skowronkowatosci. 🙁 Lustracji a la polacca nigdy nie zrozumiem, choc rozumiem chec zrozumienia i rozliczenia czasu zaprzeszlego. Ale nie w taki sposob, bo robi sie tylko gorzej. Pisze to osoba, ktorej jeden z kuzynow przesiedzial siedem lat w stalinowskim wiezieniu i to we wczesnych latach piecdziesiatych, a i inne osoby z rodziny miewaly swoje przypadki. Co ciekawe, niezyjacy juz teraz kuzyn, ktorego opowiesci wieziennych wysluchiwalam jako dziecko, podziwial do konca metode arcybiskupa Desmonda Tutu, zastosowana w Afryce.
Pani Kierowniczko, ja gdzieś słyszałem, że w Anglii wystarczy ponoć opanować zwroty „splendid weather today” i „oh, yes indeed” żeby jakoś sobie poradzić. 😆
Bobik, moral z tego, ze trzeba byc ostroznym, z kim sie pije wodke. 🙂
Bobiku, „splendid weather indeed” do nie za czestego zastosowania z powodow obiektywnych. 🙂
Dopiero teraz zauwazylam Stanislawa – milo go tu widziec. 🙂
Stanisławie miło Ci tu widzieć 🙂
A z ta lustracją Bobiku to mnie wystraszyłeś, 😯 , co ja na to poradzę że stara jestem i spać nie mogę v
PA – oh, yes, indeed! 😆
Chociaz, dodam, kazdy alkohol z powodu jego wlasciwosci sterylizacyjnych, powinien pomagac. 🙂
Widzę, że mój projekt IPN (Integralnej Przestawki na Noc) zyskuje coraz większe zrozumienie i poparcie nieprzypadkowego społeczeństwa. Zachęca mnie to do zdwojenia i strojenia wysiłków na rzecz. 😀
Tym, którzy dobrowolnie poddali się lustracji, możemy zaproponować resowizację w postaci wstawania w dni wolne od pracy na początek o 10.00, ze stopniowym przesuwaniem w kierunku południa. Wariant ten tchnie głębokim humanizmem i nie powinien chyba podpaść żadnej Organizacji Ochrony Skowronków.
Z tymi esbekami to jest dziwna sprawa. Pamiętam w latach 80 mieliśmy kolegę , którego wszyscy ( i jak się okazało, po latach, słusznie) podejrzewali że „pracuje na drugi etat” poza tym był trochę delikatnie mówiąc psychicznie nie zrównoważony, więc nikt nie brał go na serio. Ale generalnie lubiliśmy go. Pililiśmy z nim wódkę, choć oczywiście do drukarni nikt by go nie zaprosił. Jego kontakty z SB, były więc traktowane raczej z przymrużeniem oka. Po latach, ci sami co w stanie wojennym wypili z nim niejedną butelkę, stali się namiętnymi lustratorami. mam wrażenie ze im dalej od tamtych lat to przybywa i bohaterów i współpracowników. 😀
PA, wyobraziłem sobie właśnie sterylizację likierem typu Baileys albo gęstą wiśniówką. 😆
Bobik, powinno byc dobre na owrzodzenie zoladkowe. 🙂
Żono sąsiada, w końcu jakaś proporcja bohaterów do współpracowników powinna być konsekwentnie zachowywana 😆
PA, to wobec tego do każdego publicznego występu niektórych polityków powinna być dodawana butelka wiśniówki gratis. Dla każdego pełnoletniego obywatela, rzecz jasna! 😀
Wiśniówka jest dobra w każdych okolicznościach,chyba sie przejdę do sklepu! 😀
Sąsiadko, jak wrócisz, to podziel się z nami, wznosząc przy okazji jakiś gruziński toast! 😀
Prośba o pomoc – http://passent.blog.polityka.pl/?p=511#comment-101131 . Powód na wstępie i w zakończeniu.
Bobik @14:59 – nie da sie powiedzieć „splendid weather today”, kiedy trzeba referować o życiu żydowskim w Polsce po 1968 roku 😯
Sorry, Pani Kierowniczko. O tym nie pomyślałem. 😳
Bobiku, wysłałam Ci prywatny list, mam nadzieję ta skrzynka blogowa działa! Toast będzie wieczorem, ale ja mam koneksje tylko ormiańskie, a o Gruzinach wiem niewiele !
Tereso, postaram się coś przesłać zaraz po pierwszym, bo na razie sam ledwo zipię. Ale to, na co mnie (i zapewne nie tylko mnie) stać, to oczywiście kropla w morzu. Takie akcje dają jakiś efekt tylko wtedy, kiedy naprawdę dużo osób reaguje. Ale też trudno stale utrzymywać panią Alicję ze wsparcia blogowiczów. Dalej uważam, że należy tę sprawę załatwić systemowo, a nie filantropijnie.
to a propos dyskusji o parkowaniu:
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/pomorskie/gdansk/news/pelnosprawny-glupiec,1218322,4539
Teresko a „Polityka” zorganizowała jakąś pomoc dla Pani Alicji? ….
Bobiku
rozumiem ,ze mi sie dostalo małe opr za niewywiązywanie z obowiązkow 😳
Witam Maryne i Stanisława 🙂 w naszym koszyczku
Heleno
do Twojej wypowiedzi 0:25
czy odnosisz to do Anglii czy do Polski , ja zaś zapewniam Cię że spotkalam niepełnosprawnego i to nie jednego ,ktory był rozgoryczony swoja niepelnosperawnosia
Pocztowka z Massachusetts, z repliki Plantacji w Plymouth, gdzie odbylo sie pierwsze Swieto Dziekczynienia:
http://images.google.com/images?client=safari&rls=en&q=Plimoth%20Plantation&ie=UTF-8&oe=UTF-8&um=1&sa=N&tab=wi
A teraz ide piec indyka piersia w dol, i robic pdwojna porcje nadzienia do niego poleconego przez Helene.
Teresko
Bobik ma słuszność filantropią nic sie nie załatwi ani dla p.Alicji ani dla innych .Jolinek pyta czy „Polityka „zorganizowała jakąs pomoc dla p. Alicji ich moc sprawcza jest dużo , w koncu gdyby na spotkaniu z czytelnikami czy to ich „Salony ” itd rzucili hasło trochę by się zebrało nie sądzisz
A, właśnie, Happy Thanksgiving dla obchodzących!
Życzymy Obchodzącym
indora z dużym biustem,
nadzienia, co się zgodzi
z najwybredniejszym gustem,
kartofla nie takiego,
co powoduje wrzody,
oraz tradycyjnego
łyczka ognistej wody! 🙂
Nietoperzyco, na razie upomnienie było bez wpisania do akt. 😀
Skrzynkę pocztową proszę oczyścić z wszelkich podejrzeń, funkcjonuje bez zarzutu! 😀
Happy Turkey day ! 🙂
Możliwe, że jakiś człowiek w „Polityce” mógłby choć trochę Pani Alicji pomóc, jednak redakcja może być zdania że się z zobowiązań społecznych wywiązała drukując artykuł o Jej sytuacji.
Nietoperzyco, jeśli mogę Cię o coś w tej sprawie prosić, to o podaj dalej, bo brak prądu i ogrzewania musi być odczuwany boleśnie. Też nie mam pieniędzy… Robię co mogę, niech nie będzie że nic. Ja ten apel wysłałam dziś znowu na ca 120 adresów. Gdyby każda z osób, która go otrzymała zrobiła to samo, to przed końcem miesiąca może i Ustawodawca wiedziałby, że ma problem. Tymczasem chyba nie wie i dlatego zmuszeni jesteśmy dyskutować o nieskuteczności a nawet nieadekwatności filantropii. Pomóż mi.
Oczywiście, że filantropia to za mało, ale co jeszcze możemy zrobić ? Teraz zaraz i zaraz potem? Na zbiórkę pieniędzy do kapelusza potrzebne jest zdaje się pozwolenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Skrzynka Bobiku działa bez zarzutu! 🙂
Bobiku, Thanksgiving jest w sumie dla wszystkich, bo poczucie wdziecznosci i radosci za przyjaciol na przyklad, czy za dobre rzeczy, ktore w kazdym zyciu – moze za malo, ale jednak – sie przydarzaja, jest czyms absolutnie niezbednym. Podobno to wlasnie stwierdza sie u osob dlugowiecznych, taka troche Pollyannowatosc. W duzych dawkach, to moze byc irytujace dla otoczenia, ale w malych jest bardzo dobre – takie cieszenie sie z drobiazgow, z tego ze dziecko sie zasmialo, ze pies zamachal ogonem, ze slonce odbilo sie w kaluzy…Bez tego chyba w ogole nie mozna byloby przejsc przez to zycie. 🙂
Jak dla wszystkich, to ja też sobie życzę biuściastego indora! Dlaczego nie widzę w kuchni żadnych oznak pieczenia?! 😥
myślę, że akcje „Polityki” nie powinny się kończyć na pisaniu tylko sensacyjnego artykułu … prosiłam o umieszczenie akcji pajacyk na blogach polityki i nikt mi nawet nie opowiedział a to chyba im wolno robić … mam mieszane uczucia bo wykorzystać jakiś materiał by wypełnić pismo to każdy potrafi ale organizować coś dobrego to już za dużo pracy …. 🙁
Jolinku, gdzieś czytałam, że MFR odpowiadał na listy. Dawno temu, a jeszcze pamiętał autor wspomnień.
Ale ponoc jest jakas niezgoda co do pierwszego Thanksgiving, dla ciekawych:
http://www.swamppolitics.com/news/politics/blog/2007/11/so_just_where_was_the_first_th.html
W Dallas, oprocz jedzenia jest tez inna tradycja, nazywa sie Turkey Trot. A my rodzinnie i z Kama i zeby byc razem z innymi zrobilismy sobie rodzinny trot psi wokol lokalnego parku. Hm ten park to takie odkryte pole i boiska otwarte wokol najblizszej szkoly. Mamy juz miejsce na indyka, teraz tylko czekac.
Pozdrawiam wszystkich radosnie.
Wykorzystam nie swoją, ale bardzo słuszną uwagę: taka zbiórka znacznie zyskałaby na wiarygodności, gdyby była prowadzona dla pani Alicji, ale pod szyldem jakiejś organizacji, która rozliczałaby się z zebranych pieniędzy (albo też pokazywałaby, jak mało ich zebrano). Wpłaty na prywatne konto nie u wszystkich wzbudzają zaufanie, a poza tym osoba obdarowana często potem cierpi wskutek zawiści otoczenia, które nie zdaje sobie sprawy, że zebrano wszystkiego np. 200 zł. Czy te organizacje, które wcześniej pomagały w sprawach prawnych, nie mogłyby się tym zająć?
Bobiku, indor dla Ciebie odlozony, wiec nie narzekaj. A indor istotnie biusciasty. Teraz lezy tym biustem do dolu, w ten sposob nie trzeba go co chwila podlewac. 🙂
Wando, a pecan pie? To tez tradycja bardziej z Poludnia; czy bedzie na Twoim stole, oprocz zielonej galaretki i nowo odkrytego pumpkin pie? 🙂
Wando, ale jak ten indyk przyjdzie, czy Kama poradzi sobie sama z takim dużym ptaszyskiem?
Gdyby potrzebowała pomocy (najlepiej w końcowej, konsumpcyjnej fazie) to chyba wie, gdzie mnie znaleźć? 😉
Zbieranie pieniedzy na rozne cele u nas jest dosc powszechne. Metod i pomyslow jest tyle ile zaangazowanych osob.
Oprocz datkow bezposrednich sa:
zbieranie starej odziezy i drobnych artykulow gosp. domowego a potem organizowanie garage sales
udzial we wszelkiego rodzaju biegach, w tym takze turkey trot „za oplata”
wydaje sie, ze za tym wszystkim stoja duze organizacje. ale nie zawsze tak jest . czasem zaczyna sie od takiego indywidualnego dzialania jak przypominania Teresy.
Basia zangazowala sie w Face Aids – pomoc dla Afryki. Zaczela te organizacje trojka(!) studentow. Teraz to juz liczacy sie ruch.
Pani Alicja powinna i tu juz powtarzam za innymi dostac odpowiednia pomoc od panstwa. Czy jest mozliwe wynegocjowanie z firmami elektrycznymi darowanie jej tych oplat, np. za ulgi podatkowe?
Wnadziu, u nas to zdaje się kupujący od firmy elektrycznej długi szpitala ( za połowę ich wartości) może negocjować ulgi podatkowe.
Wando, to wszystko prawda, co napisalas, ale nawet trojka studentow korzysta zwykle z zarejestrowania sie jako malenka organizacja charytatywna, pozwalajac np. na przegladanie ich finansow, co daje ludziom wrazenie pewnej przejrzystosci, i w zwiazku z tym – zaufanie do dawania w koncu nieznanym sobie osobom. No i tak sie unika klopotow z urzedem podatkowym…
1. Pewnie tak, Moniko, z ta rejestracja. Moze kiedys Basie namowie, zeby napisala przejrzysciej jak dzialaja. O ile wiem to ich dzialalnosc polega raczej na tworzeniu mozliwosci zarobkowania. Na to tez trzeba na poczatek funduszy ale potem kupuje sie tu jakies znaczki, no i dochod idzie do potrzebujacych
2. pecan pie – jeszcze nie, moze w nastepnym podejsciu 🙂 ten syrop slodki, jakies to mi sie wydaje lepliwe
3. Bobiku, Kama pewnie niechetnie by sie dzielila indykiem, ale ma ogolnie charakter lagodny to moze daloby sie ja namowic?
Wando, podobno pecan pie ma okolo 1000 kalorii w pojedynczej porcji, wiec moze dobrze, ze nie robisz. Choc dzisiaj jest dzien nieliczenia kalorii. 🙂
Może się jeszcze gdzieś wcisnę…
Wcisk Policji jest zdecydowanie przyjemniejszy niż wycisk z jej strony… 😉
Od razu Policji… Nie mogę być kiedyś po służbie?
Zebyscie wiedzieli jak dobrze miec dziecko w domu 🙂
Po służbie Komisarz przychodzi drużitsia? 😀
Właśnie opowiadano mi, że pewna pani/pan też ok/ w biurze nad poranną kawą do kolegi się zwraca: Kiedy wreszcie ten szef przyjdzie? Sama kawa ciśnienia mi nie podniesie.
smacznego indyka USA … 🙂
a ten L. K. znowu się brzydko odzywał … i to do generała w mundurze … 🙁
Widzę, że Jolinek od razu podsuwa Teresie coś na podniesienie ciśnienia. 😉
Wando, moja mama twierdzi, że wie. 😀
Spieprzaj dziadu, won gnoju…… co raz lepiej…., strach się bać, co będzie dalej
Oświećcie mnie, bo nie wiem, o czym mowa. 😯 Ja tu w innej rzeczywistości właśnie dowiedziałem się, że niemiecki aktor holenderskiego pochodzenia, Johannes Heesters, nie mógł zjawić się po odbiór „Bambi”, bo występuje w Hamburgu w operetce. Pan Heesters ma 105 lat! Jakoś od tego trudno mi przeskoczyć do „won gnoju”. 🙁
Ja to warszawianka jestem tylko part time, ale jedna z licznych sióstr mojego dziadka mieszkała na Żoliborzu. Była malarką, więc chyba można ją by zaliczyć do inteligencji , ale jakoś sobie nie przypominam by w ten sposób zwracała sie wuja. Ale tak naprawdę to pochodzila z Podola , to może dlatego… 😉
Ten L. K. powiedział wczoraj do generała, szefa BOR, którego wezwał po dymisji jego pupila by mu się wytłumaczyć:
?Won gnoju?
http://wiadomosci.onet.pl/1870722,11,item.html .
http://wiadomosci.onet.pl/1870732,11,item.html .
Witam Stanisławie! 🙂
Nawiazując do twojego pytania „Ciekawe, jaka jest obecna opinia Dorna na temat gruzińskiej hecy.” powiem, ze słuchałam wywiadu z Dornem i on tam zdecydowanie popierał prezydenta, zwłaszcza jeśli chodzi o ostatnią wycieczkę.
Jolinku , napisałaś:”
myślę, że akcje ?Polityki? nie powinny się kończyć na pisaniu tylko sensacyjnego artykułu ? prosiłam o umieszczenie akcji pajacyk na blogach polityki i nikt mi nawet nie opowiedział a to chyba im wolno robić ? mam mieszane uczucia bo wykorzystać jakiś materiał by wypełnić pismo to każdy potrafi ale organizować coś dobrego to już za dużo pracy ?.”
Zgadzam sie z tobą i rozciągnęłabym to też na inne periodyki.
Co do prezydenta…..no cóż, zrobiono badania i wybrano antyautorytety. Pierwsze miejsce- ojciec Rydzyk, drugie – Jarosław Kaczyński , a trzecie- Lech Kaczyński. …..
Mnie zszokował pomysłem obywania się bez ochrony podczas pobytu w Azji.
Zaraz pobiegłem sobie doczytać. Mnie nawet nie tyle dziwi taki tekst żoliborskiego yntelygięta, bo mieliśmy już kilka lat na nauczenie się, czym tę yntelygięcję się je, co zachowanie Palikota, który puszcza w świat taką informację bez dowodów i bez upewnienia się, że ktoś z BOR-u to potwierdzi. Przecież to jak zaproszenie do urwania mu (tzn. Palikotowi) głowy. 😯
Przeczytałam. O terapiach przez internet – http://wyborcza.pl/1,81388,5957153,Psycholog_na_wyciagniecie_myszki.html?as=1&ias=2&startsz=x .
Happy Thanksgiving, przynajmniej dla tych wszystkich, komu sie jeszcze nie skonczyl.
Mialam z rana straszna wiadomosc – o smierci przyjaciolki – Zosi. Rozmawialam z Nia wczoraj rano, Odeszla 10 tygodni po wyroku – ze jest bardzi chora, ze nic sie juz nie da zrobic. Poznym wieczorem zadzwonila do mnie Renata, zeby powiedziec, ze zawiozla Zosie do szpitala i ze jest w agonii. Poszlam do lozka z ciezkim sercem i nagle uslyszlama, ze cos z wielkim hukiem sie stluklo. Obeszlam mieszkanie. Byl to fajansowy hiszpanski talerz, z mojej kolekcji fajansow wieszacych pod sufitem w kuchni. Kupila mi go w prezencie Zosia, kiedy trzy lata temu bylysmy w Andaluzji.
Pomyslalam, ze pewnie Zosia umarla i ze pewnie Renata zadzwoni zaraz ze szpitala. Spojrzalam na zegar.
Ale Renata zadzwonila dopiero rano i powiedziala, ze Zosi juz nie ma i ze jest to dla niej wyzwoleniem. Zapytalam o ktorej umarla. Po drugiej w nocy. A na moim zegarze bylo 20 po pierwszej, czyli w Polsce 20 po drugiej.
Poszslam na konferencje bo bylam poumawiana z ludzmi. Spotkalam wielu przyjaciol, takze siostre naszej Dory, Belle z mezem Kazikiem.
Moze jutro napisze wiecej o tej konferencji, a teraz tylko wiadomposc dla Dory. Bella byla swietna. doskonale napisana prezentacja, swietna delivery, miejscami dowcipna, miejscami poruszajaca.
Kiedy wyszlam pood koniec na papierosa, uslyszalam jak jakis polski dziennikarz skladal sparwe swojej redakcji: „napisze pozniej, a tym czasem chce powiedziec, ze konferencja bardzio dobra i ciekawa i zero pieprzenia w bambus!”
Te ostatnia uwage zaraz przekazalam organizatorce, ktora nie posiadala sie z radosci i wszystkim tez powtorzyla.
POtem zostalam doproszona na kolacje do restauracji zamowiona przez organizatorow dla wszystkich prelegentow. No i wlasnie wrocilam.
PS Ktos na tej konferencji, kogo nie znalam, powiedzial mi, ze pamieta mnie 16-letnia jak tanczylam i wygralam butelke szampana. Byl to zdaje sie twist 🙄 .
„Psychologow” internetowych powinna scigac policja.
Helenko, przypomniałaś mi jak w stanie wojennym na cmentarzu spotkałam siostrę koleżanki mieszkającej na stałe w Niemczech i usłyszałam, że koleżanka już nie żyje. Zawał. Nie wiem czego doświadzałam więcej: szoku, konsternacji, żalu, zdumienia, że o tak i nie ma? Współczuję Ci.
Czytałam ten artykuł z narastającym niedowierzaniem. Rozumiem ludzi szukających pomocy, ale ci „fachowcy” za pomocnych nie mogą być uznani. Tak to jest, jak psychologa nie ma w przychodni zdrowia, a psycholog szuka zajęcia (zarobku) gdzie bądź i temu zarobkowi podporządkowuje przyzwoitość.
Dobranoc.
Dzięki, Heleno! Bardzo się cieszę 😀
Oczywiście ze sprawozdania o Belli, bo głupio zabrzmiało 😳
O, jest jeszcze komu pomerdać na dobranoc. To merdam zawzięcie i powoli udaję się na spoczynek. 🙂
Helenko, wysłałem mail.
Heleno, nam sie Thanksgiving juz pomalu konczy ale wlasciwie i jutro i pojutrze jeszcze bedzie swiatecznie. Dziekuje za zyczenia. Mielismy mily i spokojny dzien z rodzina przyjaciol, dzieciarnia – juz studencka. Planowanie nart. No to bardzo kochany dzien.
Tobie skladam wyrazy wspolczucia. Pewnie juz spisz, spokojnej nocy.
Dzień dobry wszystkim 🙂
mam nadzieję , że przed nami kolejny wspaniały dzień
Heleno
posłuchaj , weż pod uwagę , że to nietoperzyca ( wiesz to taki specjalny gatunek)wybierała
http://www.youtube.com/watch?v=pyx2n_p9OZ8&feature=related
a teraz koniecznie to
http://www.youtube.com/watch?v=UDC9nvzprMQ
do zobaczenia póżniej
Heleno, bardzo ci współczuję.
Są rzeczy, których nie rozumiem, ale przyjmuję do wiadomości.
Lata temu kupiłam w drodze do pracy różyczkę. Wstawiłam do wazonika na biurku, swieżą i pachnącą. Popracowałam trochę, podniosłam głowę znad papierów, moja róża zwiędła, zupełnie oklapła. Za chwilę zadzwoniła Babcia. Zmarł nagle mój ukochany Dziadek.
Heleno, bardzo współczuję.
To ja rano, wytrzeźwiawszy, też dołączam się do wyrazów współczucia… 😳