Między wierszami
Monika wrzuciła wczoraj link do felietonu, w którym wyczytałem wieść hiobową. Jego autor, Andy Borowitz, obawia się, że Barack Obama może nie być rozumiany przez naród, który w epoce buszyzmu odzwyczaił się od standardowej angielszczyzny (nie mówiąc już o eleganckiej) i mówienia całymi, skonstruowanymi zgodnie z regułami gramatyki zdaniami.
Mam nadzieję, że tendencja nie przyjmie się w polskiej rzeczywistości. Tak samo jak Borowitz uważam ją za niebezpieczną i szkodliwą, nie tylko ze względu na zagrożenie utratą więzi polityków z elektoratem. Stawianie na grammatical correctness, mówienie wyraźne, skończonymi, sensownymi zdaniami, konstruowanie jasnych i wewnętrznie niesprzecznych ciągów logicznych, to wszystko jest mniej lub więcej oczywistym posądzeniem słuchaczy o indolencję, wyrażającą się w nieumiejętności czytania między wierszami. Można to wręcz uznać za zamach na narodową tożsamość. Polak przez wieki klęsk i kopniaków losu, od zaborów, poprzez wojny, aż do strasznej nocy komunizmu uczył się czytać między wierszami, wyławiać niuanse, interpretować niewypowiedziane i widzieć to, czego nie ma, czyli odwracać językowego kota ogonem. Nie trzeba nam jeżeli a to b i jeżeli b to c, wystarczy dźgnięcie ostrogą odpowiednio dobranego hasła, byśmy pędzili na złamanie karku przy wtórze husarskich skrzydeł. Wystarczy nosić słowo-klucz do naszych serc, by móc nie przejmować się obcymi słowiańskiej, szerokiej duszy rygorami składni czy subtelnościami fonetyki.
Nie dotyczy to wyłącznie polityki. Radio, telewizja, prasa, urzędy… No, co Wam będę mówić. Wszędzie nas doceniają. Wszędzie wiedzą, że poradzimy sobie z najbardziej nawet opornym komunikatem, wyłowimy najzmyślniej zakamuflowane przesłanie. Polak potrafi, znacznie lepiej niż Amerykanin czy Niemiec. Dlatego my jeszcze długo nie będziemy musieli przy wyborach stosować kryteriów sprawności czy poprawności wysławiania się.
Ja oczywiście za żadne skarby nie chciałbym Was urazić, więc napisałem taki wierszyk, żebyście mogli spędzić przyjemne przed- lub popołudnie, próbując doszukać się w nim sensu. Jak ktoś znajdzie, proszę o odniesienie zguby pod wiadomy adres.
W cywilizacji białego człowieka
pleni się tęskny o zachodzie zarzut
codziennie prawie coś trzeba odszczekać,
lub mężnie spieprzać jak dziad do obrazu.
Więc niech ząb za ząb się gwałtem odciska,
bo to wybili, panie, za komuny
a teraz rządzą kryską na Matyska
te bezbożniki, pederasty, ćpuny.
Z dymem pożarów ten pan już nie będzie
za wolność naszą w gardła wasze bredził,
szablą ksiądz Robak pójdzie po kolędzie
i grosz do Grossa wypomną sąsiedzi.
Zwycięski powrót zadżumionych taty
zatrzymał rozwój rozmarynu w locie,
ale nadejdzie kiedyś dzień wypłaty,
gdy patryjotys zapewni sto pociech.
Dziś Polak mały – z soli, z roli, z wódki –
wciąż gładko łyka te schabowe z kryla,
lecz mądrej głowie dość słów na wyprzódki,
bo tu i ówdzie już dno się wychyla.
Stary Lec mawiał: Nie czytaj na głos między wierszami…
Ja bym dodała: bo ci włos dęba stanie.
Dobranoc 🙂
Bobiku,
ostatni wers pierwszej zwrotki zmieniłabym na:
„lub mężnie pieprzyć jak dziad do obrazu”, ale zdaję sobie sprawę, że aludujesz do znanych stwierdzeń i zaszłych faktów. Skoro jednak szukamy sensu…
Plecie ojciec do swej Basi załamany cały
słuchaj jeno, pono nasi sączą dyrdymały…
Puchalo, ale wtedy tego sensu byłoby za dużo, a wtedy mógłby się rozzuchwalić i dokopać myśli przewodniej. 😉
Po cichutku przyznam też, że ubogacając oksymoronem „mężnie spieprzać” arsenał haseł-ostróg całkiem nieźle się bawiłem. 😀
Parę lat temu robiono badania na umiejętność czytania instrukcji i o ile w Szwecji osiągnięto wynik imponujący to w Polsce żenujący. 4 % czytało ze zrozumieniem. Wynik ten w pierwszej chwili budził grozę. W drugiej moją grozę budziło jak te instrukcje są… pisane. Podobnie jest z artykułowaniem naszego prawa. I kolejnych dziedzin, w których się coś słowem „rusza”. Z mówieniem nie jest przecież lepiej, jednak rozumieniu pomaga mowa ciała.
Czy w szkołach nadal nie uczy się o zaletach komunikatywności ? Wszędzie, czy może nie wszędzie?
Farsz, farsz w pieczeni!
Czy dyrdymał się zmieni
od pieprzenia farszu
i śpiewania marszów?
Dzisiaj jest Dzień Życzliwości to życzę wszystkiego miłego i pozdrawiam blogowiczów serdecznie 😀
Dzień Życzliwości? Dlaczego nikt mi nie mówił? Od razu bym się zrobił o 100% życzliwszy! 😀
Ale mogę zacząć od teraz. Obiecuję, że na nikogo dziś nie nawarczę. Jak zapomnę o zobowiązaniu, to proszę mi przypominać.
A tutejszym bywalcom mogę nawet od czasu do czasu życzliwie pomachać ogonem bez żadnego specjalnego powodu.
Uwaga: machanie nr 1! 😆
Machu machu i po strachu…
Bobiku
w Tobie jest 1000% życzliwości 😀
http://wiadomosci.onet.pl/2682,1866429,dzien_zyczliwosci_politycy_podpisza_pakt,wydarzenie_lokalne.html
Komisarzu, lepsze machy niż zamachy… Policja chyba coś o tym wie. 😉
Nietoperzyco, bez względu na stan faktyczny, czy komuś to zaszkodzi, jak będzie więcej? 😀
Ale obawiam się, że po dzisiejszej kolejnej konfrontacji z bandą krwiożerczych jedenastolatków poziom życzliwości może mi gwałtownie opaść i będę musiał długo nadrabiać. 🙄
Tereso ja wcale nie czytam instrukcji tylko gdzie trzeba właczyc i wyłączyć. To wyjatkowo nudne dziełą 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/1518334,2678,1,raj_dla_kobiet,kioskart.html …. do poczytania …
dzieła ma być, i na dodatek z pisaniem u mnie tez nie bardzo. pozdrawiam Bobikownie
Tereso, w szkole podstawowej, już od pierwszej klasy kładzie się nacisk na czytanie ze zrozumieniem. By to rozwijać i sprawdzać postępy sa specjalne zadania, teksty, na których się pracuje, specjalne klasówki i testy. Tak ma przynajmniej moja córka.
Tez wszystkich pozdrawiam ZYCZLIWIE i zobowiązuję się, że przez cały rok moja życzliwość nie stopnieje! 😀
Jolinek , ciekawy artykuł. rozśmieszył mnie komentarz jakiegoś nieudacznika który jest brzydki i biedny i przez to dyskryminowany. Trzeba przyznać że mało osób zdaje sobie sprawę o co w tym wszystkim chodzi. Chociaż.. wydaje mi się że wiedzą a nieustanne zdziwienie i znaki zapytania to zasłona dymna . Byle to jeszcze trwało i oby ja najdłużej. Nie jest dobrze ale to się zmienia. Zacznijmy od naszych synów uff../ Mamusie/, jak im nie usługiwać i podziwiać… oczywiście to żart / chociaż../
i ciekawostka; na śniadanie zjadłam; kawałek ryby wędzonej- makreli, popiłam tonikiem z wodą, 4 grzanki z masłem – małe, kawa z mlekiem i cukrem i sok jabłkowo miętowy. humor średni. Pozdrawiam serdecznie /a gdybym miała gruszki to zjadłabym jeszcze do tego gruszkę/.:)
Gruszko, czyżbyś chciała zdemoralizować moją mamę? 😯 Ja tam nie mam nic przeciwko temu, żeby mnie podziwiała i podstawiała najlepsze kąski. 😆
A Teresie chodziło pewnie, jak znam życie, o instrukcje obsługi ludzi, które mało kto chce czytać, a co dopiero ze zrozumieniem. 😉
Mysle, Bobiku, ze zgola niepotrzebnie wpadasz w panike i siejesz defetyzm, wyrazajac obawy, ze Ojczyzne zaleje kolejna fala zza Atlantyku i politycy w kraju, sorry, w Kraju, zaczna ni z gruszki ni z pietruszki mowic pelnymi zdaniami, starannie artykulowac i szanowac polska norme gramatyczna.
Usiluje wyobrazioc sobie prezydenta Kraju spacerujacego brzegiem Baltyku, kamyczki pod jezykiem. recytujacego ten wierszyk Ujejskiego, ktory tak lubi.. Faktycznie po , zalozmy, miesiacu wytezonych cwiczen udaje mu sie osiagnac poziom, na ktorytm mozna juz odroznic czy chodzi mu o slowo „trzy” czy o slowo „czy”. I rozne innne trudne terminy tez opanowuje w stopniu tak perfekcyjnym, ze profesor Slodek moglby go stawiac za przyklad.
No i co z tego? Jak te (dawniej tom) wymowe wypelnic trescia, sensem znaczy sie ? Przeciez do tego potrzeba calych lat wytezonego czytania, myslenia nad przeczytanym, pisania wypracowan co autor mial na mysli, dyskutowania i temu podobnych pracochlonnych, latochlonnych zabiegow.
I na to juz jest za pozno. Zwyczajnie – tego sie juz nie nadrobi jak sie ma szescdziesiatke na karku. Jedyne co te sytuacje nogloby zmienic to nieublagany uplyw czasu, wymarcie calej generacji a moze dwoch.
Tymczasem wiec, na najblizsza przewidywalna przyszlosc popadniecie obecnej klasy politycznej w elityzm poprawnej i ladnej poszczyzny, stawiajacy bariery miedzy politykami a spoleczenstwem, chyba jednak nam nie grozi.
Co w zadnym stopniu nie umniejsza urody Twojego dzisiejszego poematu. Przeciwnie – wrozy mu dlugi zywot.
Na razie plany są inne:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,5973142,J_Kaczynski__Do_wyborcow_dotrzemy_przez_parafie.html
Dziś niby Dzień Życzliwości, ale bez pod tym się nie obejdzie…
Bobiku , pieskom wszystko uchodzi. Co do instrukcji obsługi ludzi, to obawiam się że nawet zjedzona beczka soli przysłowiowa z kimś w życiu nie pozwoli nam poznać drugiego człowieka. Tylko sytuacje ekstremalne coś o nim mogą powiedzieć. Jednak nie zawsze poznamy motywy działania. Nie ma więc potrzeby znać takowej bo ona po prostu nie istnieje:)
Heleno, to już sie naprawdę nie mówi „tom wymowe”? Do tego stopnia zanika tradycja? 😯
No i proszę, czy ja nie mam podstaw do defetyzmu? 🙄
Doro jak sie robi tą kufke zieloną
Pani Kierowniczko, chyba nie w porę zobowiązałem się, że nie będę dziś warczeć. 🙁 Nie przewidziałem, jakie linki będą wrzucane.
Ale co się odwlecze… 😉
Hej ho, hej ho!
Spadam do krwiożerczej młodzieży.
Na czas nieobecności zostawiam
machnięcie nr 2 i
machnięcie nr 3
oba życzliwe! 😆
C’mone, Dora, nie ma tego zlego… Przynajmniej nam z Toba nie grozi, ze dotrze do nas Pan Prezes… 🙄
To fakt, Heleno 😆
A tymczasem kolejna poranna rozrywka. Ta pani w ramach Dnia Życzliwości napiła się z rana i przyszła do firmy. Tak się tylko składa, że tą firmą jest Sejm RP:
http://www.tvn24.pl/-1,1574084,0,1,prosze-mnie-zbadac-alkomatem,wiadomosc.html
Mysle, ze ten wideoklip, na ktorym Pani Parlamentarzystka Kruk ledwo sie trzyma na nogach, podpiera sie sciana, i jest pozniej troskliwie wyprowadzana w objeciach orzez kolezanke, ale nie przestajac przy tym dzielnie sie usmiechac i grozic sadem dziennikarce, stanie sie klasykiem na YouTubie.
Ciekawe jest jak dziennikarka, starannie unika slowa „pijana”.
Inni dziennikarze boja sie nawet odezwac! Nikt sie nie smieje.
„Nie jest pani w stuprocentowej formie”. powinno byc jakos wplecione w dzisiejszy poemat naszego Drogiego Psa…
Doro, poprosze o dalszy przeglad doniesien dnia (zyczliwosci).
Dawno nic mnie nie wprowadzilo w taka wesolosc . Nawet mordki nie sa potrzene.
Przynajmniej babeczka upija sie na wesoło 😉 , jak to przystało na dzisiejsze swięto 😀 Z drugiej strony, jakby ich tam wszystkich drinkujących wywalić z urzędów, to ciekawe, kto by został? Szok!!!! Samorządowcy z PO ganiali na golasa niedawno po Poznaniu (popili i zrobili zawody, kto pierwszy w stoju Adama przebiegnie dany dystans). Wirus filipiński szaleje. To już nie epidemia, a pandemia.
Nie pomyliłam miasta, prawda?
Ona na wesolo? Skadze znowu. Jest tylko dzielna i nie wybucha placzem, ale do wesolosci jej daleko. Slychac w jej glosie nuty rozpaczy, kiedy belkocze: a a a daleczego a a pani mnie pyta. Nikt mnie o nic nie pyta jak robie dobrze…. tego…, cos tam cos tam…
Tak nie mowi osoba wesola. To mowi osoba uwalona jak stodola, , ktora walczy aby sie nie wywrocic na sejmowa posadzke.
😆
chyba Helence brak życzliwości dla biednej spracowanej posłanki .. 😆
Fakt, Jolinku!
No, to nasza narodowa tożsamość jest niezagrożona.
A kiedyż to ona zdążyła się tak zaprawić 😯
Chyba na sniadanie. Pamietasz Woroszylskiego „I ty zostaniesz Indianinem”? Tam byl taki bandyta Szyjka, ktory sie dziwil nie, ze wszyscy na sniadanie jedza szklanke wodki z kiszonym ogorkiem.
Ona zdaje sie tak zaprawiała od paru dni, bo miała urodziny…
Znaczy co, Pani Kierowniczko, z rozpaczy?
Heleno, to śniadanie było chyba z gwinta, bez ogórka.
Tak mi się wydaje, że zwrot „potrafię coś tam coś tam” też przejdzie już do historii… i równie wart jest uwiecznienia przez naszego Psa 🙂
Wlasnie przeczytalam, ze alkomat jest w Parlamencie zakazany. Ale istnieja przeciez inne technologie sprawdzenia czy ktos jest pijany, sprawdzopne od pokolen . Np.: Niech pani chuchnie!
Chuch już oceniła dziennikarka. Wyczuła promile na odległość. 😀
To ja się tam z młodocianymi potworami użeram, a tu takie ciekawe rzeczy się dzieją! 😀
Nie wiem tylko, czy mogę już na blog wchodzić. Imieniny miałem raptem kilka tygodni temu, najwyżej 6, mogło jeszcze nie wywietrzeć.
Chociaż… Co ja się będę obcinał! Alkomaty macie?
Bo jak nie, to wiecie gdzie porozmawiamy! 🙄
No, Bobik! Nie moglam sie doczekac Twojego powrotu 😆 .
Bobiku, zupełnie nie masz kwalifikacji. Jesteś niepoprawnie poprawny. Wszystko na swoim miejscu, z kropkami i przecinkami włącznie. No i sens beznadziejnie sensowny.
Jak to, Bobiku, przecież Bobicze imieniny były w lipcu, opijaliśmy je w Krakowie… 😉
O, przepraszam, haneczko! Domagam się sprawiedliwości! Przynajmniej dwie osoby na tym blogu mogą zaświadczyć, że zostałem niesłusznie posądzony o brak kwalifikacji do wysokich stanowisk i bycia reprezentantem Narodu. Stanowczo zaprzeczam, jakoby nigdy mi się nie zdarzało bywać w stanie wskazującym. Jak zajdzie konieczność, to może jeszcze kilku dalszych świadków znajdę!
Coś mi się zdaje, że jednak spotkamy się w tym sądzie! 🙄
Pani Kierowniczko, czy Pani aby jest w stuprocentowej formie? 🙄
W lipcu w Krakowie opijaliśmy imieniny mamy. W listopadzie, na blogu, jej urodziny. A moje imieninourodziny, z braku bliższych danych co do ich podstaw, zostały samowolnie i bezpodstawnie podłączone pod św. Franciszka.
Ale dziękuję serdecznie za natychmiastowe poświadczenie moich kompetencji polityczno-reprezentanckich. 😆
Akurat, spotkamy się, obiecanki cacanki 🙁
Właściwie, to zamiast wyborów powinno wystarczyć zaświadczenie o zakażeniu wirusem filipińskim. Jakie oszczędności… 😀 🙄
Z tym alkomatem to też przejdzie do historii! Po prostu Złotousta Elżbieta! 😆
Wyprowadzono ją z sejmu. Czuje się świetnie 😉
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,5973675,Kruk__To_zbadajcie_mnie_alkomatem.html
Dzisiaj wieczorem jestesmy zaproszeni do znajomych na kolacjosnadanie.
Moja forma spadnie do 87,5%,… a moze i do 47,5% 😉
Bobiku – „Buvard et Pecuchet” wierszem – 🙂
Heleno, specjalnie dla czytelnikow i „I ty zostaniesz Indianinem”:
– To twoj stary nie pije wodki?
– Nie.
– Chory czy jak?
– Nie lubi.
– Znaczy sie chory – wyrokowal Szyjka i ze wspolczuciem kiwal glowa.
Albo:
– Jak stary pierze matke, to mu oddaje czy znosi?
– Rodzice sie nie bija.
– Nigdy? Nie moze byc.
– Nigdy.
– Znaczy sie chorzy.
Albo jeszcze inaczej:
– Kto lepiej obrabia frajerow, stary czy stara?
(…)
– To jak, nigdy im sie do palcow nie przylepilo?
– Nie.
– Znaczy sie chorzy – sakramentalnie konczyl Szyjka i wychodzil, drapiac sie w glowe.
Oops, Bobiku, opuscilam w czwartym wierszu dialogu Szyjki z Mirkiem „Nie lubi” (alienujace rodzicow Mirka z normalnosci), moze zechcesz to poprawic w wolnej chwili? 🙂
No, ostatni zestaw komentarzy upewnił mnie, że przynajmniej KoJaK zdrowy. 😀
Może nietoperzyca nie wiedziała, na czym polega zdrowie i dlatego tak długo z tymi wirusami walczyła? 😉
Haneczko, sięgnąłem do skarbnicy obiegowych mądrości i wpadły mi w łapy takie precjoza: you never know albo never say never… 🙂
Pani Kierowniczko, 15.07 – bo źle to się czuje dopiero na następny dzień… 😉
Moniko
Twój mąż maz – fizyk z wyksztalcenia, ale i czytelnik poezji, twierdzi, ze matematyka to przezycie estetyczne , nie pozostaje Ci nic innego jak mu uwierzyć , bo ja w całej rozciągłości jako mat-fizyk czytajacy wiersze potwierdzam jego tezę , spod jakiego znaku jest Twoj mąż;-)
Bede znowu adwokatem diabla. Parlamentarzysci naduzywajacy roznego typu srodkow odurzajacych to nie tylko sprawa polska. W Stanach jest jeden osrodek odwykowy, bodajze w Illinois, przeznaczony jedynie dla kongresmanow i senatorow. Czy ktos pamieta problemy alkoholowe E. Kennedy’ego? Nawet te sprawa z „nieumyslna” smiercia jego przyjaciolki w wypadku samochodowym? Moze Polacy chca byc bardziej cnotliwi i demokratyczni niz inne narody. 🙂
PA
odnosnie Twojego ostatniego zdania , wypowiedz choć w innej sprawie ale jakże podobna
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=406#comment-98879
wco dzisiaj zagramy 🙂
PA, to ja też diabłu poadwokacę, chociaż innemu. 🙂 Kto powiedział, że opinia publiczna mierzy wszystkich jedną miarką? Może senator E.K. i paru jego odywkowych kolegów dawało się mimo wszystko lubić, czego o posłance E.K., mimo przypadkowej zbieżności inicjałów, zdaje się powiedzieć nie można. 😉
Ja formacji PiS nie cierpie, zeby byla jasnosc w temacie. 🙂 Nie wiem, czy Ted K. byl taki urokliwy jak jego starsi bracia? Kwestia gustu. 🙂
nietoperzyca:
Gram rowniez w warcaby (64- lub 100- polowe), ale duzo gorzej niz w szachy. Gram rowniez w Mahjonga, scrabble, chinczyka (czlowieku nie irytuj sie). 🙂
Co do wypowiedzi, nie roszcze sobie prawa wylacznosci. 🙂
Nietoperzyco, maz jest spod znaku Wodnika (naprawde!), ale niestety we wplyw znakow nie wierzy. Za to wierzy w poezje… 🙂
Co do odwyku dla politykow amerykanskich, to wszyscy tu wiedza, co znaczy eufemizm „udal sie do Betty Ford Clinic”. 😀
Ted Kennedy jesy moim senatorem. W rodzinie byl najmlodszy, zawsze w cieniu niezwykle zdolnych i ambitnych braci. Przynajmniej ma na swoje usprawiedliwienie, ze dwoch z nich stracil w zamachach. Zas przez ostatnie pare dekad jest niestrudzonym oredownikiem najbiedniejszych w Stanach Zjednoczonych (to po bracie Robercie) – ciagle dopomina sie o podnoszenie placy minimalnej, i jest uwazany za najbardziej postepowego czlonka Senatu. Jest tez ciagle atakowany za „lewicowosc” przez swoich kolegow w Senacie, i przez prase. Ostatnie zapadl na raka mozgu, i nawet w takim stanie, pojawil sie popierac Baracka Obame – chodzi mu o wprowadzenie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. W Massachusetts jest uwielbiana postacia, bo pomaga ludziom w drobnych, lecz dla nich waznych sprawach. Jak poslanka Kruk bedzie miala podobne osiagniecia, to bedzie ja mozna z naszym Tedem porownywac.
Tak na serio, to podejrzewam, że w Polsce chwilowo kwestia trzeźwości może być traktowana rzeczywiście ostzej niż w innych krajach, a to wskutek pewnego kompleksu. Nie da się ukryć, że tu i ówdzie w świecie mamy opinię pijusów, na dodatek nie była ona tak całkowicie niezasłużona. 😉 Jak zaczęliśmy więcej jeździć po świecie i z tą opinią się stykać, to niejednemu głupio się zrobiło i starał się udowodnić, że z tym polskim pijaństwem to tylko taka klisza. Ten sam mechanizm widzę czasem u innych braci Słowian. Niemcy, którzy tego alkoholowego kompleksu nie mają (choć czasem też można by zapytać czy zasłużenie) wypicia piwa w przerwie obiadowej, albo lampki szampana w pracy z okazji czyichś urodzin nie uważają za rzecz naganną i wszyscy się zawsze okropnie dziwują, że ja odmawiam.
A odmawiam, bo po lampce bąbelków natychmiast mnie łeb zaczyna boleć. Ale głośno tego mówić nie muszę. 😀
Po pierwsze: nie porownywalbym gruszek z pomaranczami lub jablkami (jak zwykl mawiac moj boss). 🙂
Bobik, podejrzewasz istnienie genu nikotynowo-alkoholowego u braci Slowian?
PA
w takim razie partyjka szahów jak postawisz noge na ojczystej ziemi
człowieku nie irytuj się powinnismy sobie częściej powtarzać 😀 ale zagrać też możemy
ja wiem ,że nie rościsz sobie prawa , ja chciałam Ci pokazać , ze tak trzeżwo myślących ludzi jak Ty jest więcej i całe szczęście !!!!!
Moniko, czyś Ty z byka spadła? Sprawami jakichś dziadów się zajmować? Może jeszcze z Prezesem o nich walczyć? Z Wysokiego Konia zejść, o Misji Duchowej zapomnieć, Naród ubogacać przestać i jakiejś przyziemności przebrzydłej się oddać?
No, w ten sposób to się u nas kariery politycznej nie robi. Fuj! 🙄
Moniko
co prawda ja spod Wagi i też w znaki nie wierzę , ale poczułam sie lepiej ,że gdzieś we wszechswiecie jest ktos kto mysli tak jak ja , ukłony dla męża a ja sobie posłucham
http://pl.youtube.com/watch?v=6uwlgk0j_FU&feature=related
PA, po co angażować geny, jak zwykłe zaszłości kulturowe wystarczą? 😀
No wlasnie. Ted o Misji Duchowej w ogole nie mowi, wiec u nas zadnych szans by nie mial (w Bible Belt – tez nie). Nie zeby tutaj nie bylo specjalistow od Misji Duchowej – wystarczy posluchac Sary z Alaski. 🙂
Nietoperzyco, dziekuje, przekaze. Ja mu tez czasem to puszczam, a on mnie – „Pania Monike” Starszych Panow, ktorych uwielbia. Co wiecej, przypadkowo inicjaly sie zgadzaja, wiec mnie dodatkowo tym dreczy. 🙂
Bobik, tu obowiazuja slury ja” Drunk like Irish”. 🙂 Nie wiem, czy to tylko sprawy kultury. A jak ktos jej nie posiada, to co?
Gdzie polityka , tam sex i alkohol. U nas i gdzie indziej. Ale żeby Prawi i Sprawiedliwi…. 😉
Inna sprawa, że Polacy są chyba bardziej wyrozumiali dla faceta po kielichu niż dla „źle czującej się” kobiety. jeszcze jeden kamyczek do ogródka równouprawnienie!
Nietoperzyco, mogę Wam mojego tatę jeszcze podrzucić do frakcji. On jest wprawdzie niedoszły, bo po 3 latach studiowania fizyki przewędrował na ASP 😯 ale poetyckie widzenie świata mat-fizycznego nie jest mu obce.
Dzięki niemu miałem niewątpliwą przyjemność zetknięcia się ze słowem pisanym w wydaniu R. Feynmana, co pozwoliło mi wyleczyć się ze szkolnej traumy, jakiej nabyłem wskutek wysilonych działań nauczycielki fizyki, pani P., niech jej emerytura nielekką będzie. 👿
Kiedyś grałam zapamiętale w kości. Jeszcze bardziej kiedyś z Dziadkami w tysiąca. W brydża nie umiem. W szachy też nie, Tata podobno grał świetnie, ale na mnie nie spłynęło. Lubię puzzle, im trudniejsze tym lepiej. No i pasjanse 🙂
PA, jak ktoś nie ma kultury, to może pić z rozpaczy i podawać to jako powód. 😀
nietoperzyca:
dzieki za zaproszenie na szachy. Just flattering. 🙂 Wiesz, ze ja nigdy nie bylem w Bydgoszczy, nawet przejazdem. 🙂
Twoje asocjacje o matematyce i poezji potwierdza E.A. Poe w nowelce „The Purloined Letter”. Na pewno czytalas. 🙂
Bobik, podrecznik Feynmana nie jest podrecznikiem fizyki, a raczej esejem o niej. Ale bardzo przydatny w zrozumieniu (i polubieniu) fizyki, zwlaszcza po polskiej szkole sredniej i jej podrecznikach. Przyznaje po doswiadczeniach z autopsji. 🙂
zona sasiada:
Kiedys Rosjanka, moja byla kolezanka, opowiedziala mi przasny zart o zwiazku miedzy meska impotencja a konsumpcja suszonego piklinga. 🙂
Leczyliśmy się tym samym, Bobiku 😀
Żono sąsiada, na pewno tzw. przyzwolenie społeczne nie zdołało jeszcze równouprawnić płci. Ale też mi się wydaje, że mediom chodzi po prostu o przyłapanie na niewłaściwych zachowaniach kogoś z obozu, którego się nie lubi, czy to będzie Kwaśniewski, czy Kruk. A ja nie mogę rzucić nawet drobnym kamyczkiem, bo przyznaję – na widok bełkoczącej Prawej i Sprawiedliwej też odczułem Schadenfreude. Wredny mam jednak charakter… 🙁
Nietoperzyco, podręczniki fizyki mnie uszkodziły. Reszty dokonali „nauczyciele”.
PA, toż właśnie dlatego załapałem się na Feynmana, że nie był to klasyczny podręcznik. 🙂
A jeszcze „Pan raczy żartować, panie Feynman”. Sama radość! 😀
Bobiku, u nas tez ten Feynman na polce. Ja mialam swietnego fizyka, zupelnego ekscentryka i enuzjaste. Do studiowania fizyki dalej mnie nie natchnal, ale ogolna sympatia do fizykow – tak. No i dzieki niemu, przy jednej z pierwszych dyskusji, w ktorych uczestniczylismy i maz i ja, gdy maz (wtedy jeszcze bardzo przyszly) stwierdzil, ze jakas znajomosc filozofii przyrody jest czescia ogolnej kultury, dzieki mojemu nauczycielowi zupelnie sie nie skompromitowalam i wyrecytowalam trzy prawa Newtona – jako jedyna hmanistka w towarzystwie. A wszystko – dzieki entuzjastycznemu nauczycielowi.
Bobik, jest jeszcze „Resnick i Halliday”, w miare OK. 🙂 „Feynman” jest trudny do dostania w Stanach, taki maly paradoks. 🙂
przypominam Bobiku, że nie dalej jak tydzień było o dwóch samorządowcach z PO, popalających trawkę, w tym jeden za kierownicą. A przyłapanie, świętych z PiS to zawsze gratka. Szczególnie pani EK, która nieraz dawała wyraz swym pryncypialnie moralnie poglądom. Ale z drugiej strony, może po prostu cierpi na chorobę alkoholową, to jednak budzi moje współczucie ( bez buźki, serio)
Zaraz, zaraz! PA zapowiada dowcip, a nie opowiada. Dawaj go tu! Nie szkodzi, że przaśny, w razie czego po przeczytaniu wykasuję. 😀
Bobiku
musze zapytać męża Moniki czy tworzymy FPZF , jesli tak koniecznie pozwól swojemu tacie dosiąść do klawiatury , jak mawiał papa Einstein Bog nie gra w kości, ale my w trojke moze w coś zagramy 😀
F- frakcja
P- pozytywnie
Z- zakręconych
F- fizyków
Bobiku, nie moge. 🙂
Oczywiście, że choroba alkoholowa budzi współczucie (też bez buźki), jak każda przykra przypadłość w ogóle, ale w szczególe znacznie mniejsze u kotła przyganiającemu wszystkim garnkom w okolicy.
Końcówka jednak z buźką. 😉
Bobiku,
napisz kiedys wiecej jak dalej radzisz sobie z mlodzieza krwiozercza. Co Ty im tam wlasciwie wkladasz w mlode glowy?
PA, może wobec tego udasz się do Urzędu Pocztowego nr 1 w prawym górnym rogu i nadasz kanałem niepublicznym? 😆
Moj maz na pewno do niej nalezy. Przyznam, ze gdy go tylko poznalam, mieszkalismy w domu akademickim (starym, siedemnastowiecznym, z ogromna kuchnia i ciekawymi zakamarkami – bardzo latwopalnym). Jednym z pierwszych pytan zadanych mi przez meza, bylo czy mam zapalki do pozyczenia, bo on konstruuje wyrzutnie zapalek i potrzeba mu duzo. Przyznam, ze sklamalam, obawiajac sie, ze mam do czynienia z niezwykle uroczym, i przez to – jeszcze bardziej niebezpiecznym – piromanem… Potem zrozumialam, ze tak funkcjonuja fizycy. Ale na zapalki do dzisiaj mam oko. 🙂
Nietoperzyco, ja tacie nie bronię dostępu do klawiatury, ale on twierdzi, że ktoś w domu musi jeszcze w kozie napalić i zlew przetkać, a nie tylko klepać. 😀
A ja znowu o piosenkach a takze wierszykach dla dla dzieci – byla kiedys taka (Osieckiej)
Ucz, ucz, ucz, ucz się polskiego, na łatwe i na trudne dni.
Cóż, cóż, cóż, cóż w tym jest złego?
Co złego to nie my, co złego to nie my.
Moj Tata dla swoich lamiacych polski wnuczek i ich zagranicznych przyjaciol napisal wlasny wierszyk o Szczbrzeszynie. Tu fragment
….
Gdybyś uczyć kogoś chciała
niechaj mówi: pchła pchłę pchała
także zadaj mu ćwiczenia:
aby słowo dżdż odmieniał
A gdy będzie miał nad ranem
język powyłamywany
niechaj bez nakazywania
głośno mówi takie zdania:
W Szczakowej coś trzeszczy w szkliwie
Szczekuski są obrzydliwe
W Strzybnicy strzępiele strzygą
Choć strzępiel jest morską rybą.
…..
Bobiku, co do Schadenfreude, gdy sie kociol przylapie na czynnosci przyganianej, to ktos kiedys policzyl, ze w czasie slynnej afery z panna Lewinsky, w Parti Republikanskiej bylo wiecej rozwodnikow niz w Demokratycznej (nie wiem, jakie teraz sa statystyki). Mnie to akurat ani ziebi, ani nie grzeje, ale taka ciekawostka. Moze tu jest jakis mechanizm kontrolowania u innych, tego czemu sie akurat prywatnie samemu oddaje?
Bobik, tam jest skomplikowany dialog, tak ze musze miec nieco czasu, aby to skomponowac, inaczej zarzne pointe. Moge Ci dostarczyc synopsis: to jest oparte na lancuszku sylogizmow. Jak zawsze. 🙂
Wando, sliczny lamaniec jezykowy. 🙂
Młodzieży krwiożerczej usiłuję włożyć do głów i serc odrobinę kultury metodą jej współtworzenia. Idzie opornie. Ponieważ miałem wcześniej niezłe doświadczenia z projektami literackimi, to myślałem, że i tym razem się uda. Ale ta grupa o książkach nie chce w ogóle słyszeć. Dziś postanowiłem zrobić rewolucję (również w swoim podejściu) i zaproponowałem, że rezygnujemy z zaplanowanej książki, a zamiast tego robimy stronę internetową, ponadto zażądałem od dyrektora wydzielenia z całej klasy frakcji zainteresowanej projektem (jest taka!), która może będzie mogła sensownie pracować bez przeszkadzaczy, jakąkolwiek szczyptę kultury uważających za idiotyzm i balast. Dyrektor się przychylił, więc może coś się zmieni. To tyle w skrócie. 🙂
Wando, bardzo fajny wierszyk! 😀
Bobiku, musisz obejrzec dawna czeska komedie „Trup w kazdej szafie”. Moze moglbys przejac metodologie pracy z mlodzieza stosowana przez jednego z bohaterow tego filmu? 🙂
Bardzo ładne, Wando, zwłaszcza w Strzybnicy strzępiele strzygą. 😆 Zaraz nabieram ochoty na zabawę w łamańce. 🙂
PA, ja to kiedyś nawet widziałem, ale okropnie zapominam filmy. 🙁 Po niedługim czasie mogę oglądać niemal każdy film tak, jak gdybym go nigdy nie widział. Lepiej zapamiętuję pisane. Możesz mi przypomnieć tę metodologię?
Tak Bobiku, o to mi wlasnie chodzilo, na ile masz wolnosc zmiany programu. Bo jedenastolatki sa na ogol chlonne wydaje mi sie i chetne, tylko czasem niecierpliwe. Moja madra kolezanka zaraz by tu „walnela” dlugi wywod o wplywie ekranu komputerowego i ciaglego pobudzania mlodego mozgu na zdolnosc skupienia sie i znajdowania zadowolenia w „mniej intensywnych” zajeciach. Ale komputery i telewizja sa elementem naszych czasow i tego sie nie zmieni.
Z ciekawoscia poczytam ciag dalszy. No i moze zobaczymy ciekawa strone internetowa.
powtorzenia, ale ja w szkole wolalam matematyke 🙁
Wando, ja się czasem tak odreagowuję, zarzucając młodzieży krwiożerczość 😉 ale oczywiście część tych potworów jest całkiem OK i dałoby się z nimi zrobić coś bardzo fajnego, gdyby nie ta druga część – ewidentnie już w jakiś sposób „uszkodzona”, najprawdopodobniej przez dom rodzinny i otoczenie. Brak jakiejkolwiek ciekawości świata, jedynym obiektem zainteresowania jest możliwość zwyzywania kogoś, a najlepiej i przywalenia. Trudno mi wejść w taki świat, bo sam mam trochę inne potrzeby. 😉
Haneczka
to zapraszamy FPZF im nas wiecej tym weselej , dziadekEinstain by sie usmiał
http://pl.youtube.com/watch?v=wnTT7u5U4Yo
PA
żałuj, że nie byłeś , ale nic straconego , Skradziny list Poe owszem ,owszem to juz prehistoria ,teraz zaczytuję się w ksiązki ktore czyta moje „malenstwo” na tapecie obecnie Coben
Moniko
spuśc oko , mąż ma fantazję , ale to narmalne u fizykow 😉
Zawiadamiam, że muszę się chwilowo wycofać z rozmowy, ale najpóźniej za godzinę powinienem być z powrotem.
Bobik, ale tylko sceny, ktore Ciebie dotycza. To jest o sfrustrowanym nauczycielu, probujacym zachecic mlodziez do lektury „Hamleta” w wersji klasycznej. Bez skutku. W odslonie drugiej, opowiada on akcje szekspirowska w wersji komiksowej, jako film kryminalny. Bobik, moze Ty stosujesz zbyt sztywna metodologie i nie docierasz do mlodziezy? 🙂
Nietoperzyco, wiem ze normalne. 🙂 Oka tak zupelnie nie spuszczam, bo mnie sama ciekawi, no i nie chce jednak, by niewinne dzieciny fizyka za szybko zaczely co ambitniejsze eksperymenty.
nietoperzyca:
Ja odkurzylem niedawno stary kryminal szwedzki „Smiejacy sie policjant”. Naprawde dobry. Polecam rowniez Anglika Johna Lawtona. Nie wiem, czy to tlumaczono na polski. Najlepszy jest „Riptide”(znany rowniez jako „Bluffing Mr. Churchill”)
http://www.amazon.com/Riptide-John-Lawton/dp/0752847899/ref=sr_1_3?ie=UTF8&s=books&qid=1227285844&sr=1-3
Dobry jest rowniez „A Little White Death”, z przypomnieniem afery Profumo.
http://www.amazon.com/Little-White-Death-John-Lawton/dp/0802142907/ref=sr_1_5?ie=UTF8&s=books&qid=1227285844&sr=1-5
PA
Lawtona nikt jeszcze nie tłumaczy , teraz przypomnialam sobie w filmie Bergmana Siodma pieczęć jest nieziemska scena z szachami
Musialam wyjsc na pare godzin i cieszy mnie, ze Party trwala pod moja nieobecnosc. Widze, jak pani Kruk dobrze zrobila nam na samopoczucie – dzien czy nie dzien zyczliwosci. Czy jest ona chora na alkoholizm czy po prostu ma slaba glowe, to mnie prawde powiedziawszt ani ziebi ani grzeje. A wspolczucia mojego nie starcza na panie poslanki, ktore przychodza do pracy nawalone i groza sadem wscibskiej dziennikarce, a jak ja wyprowadzaja koledzy do taksowki, to jeszcze rzuca na odchodnem: To jest nieprawdopodobne!!!
Moniko, wielkie dzieki za Szyjke, nie widzialam tej ksiazki od wielu wielu lat, choc zdarza mi sie dosc czesto cytowac: „Znaczy sie chory”.
TYle wlasnie z niej zapamietalam plus to, ze w domu glownego bohatera na sniadanie jadano porridge, a pan Szyjka dziwil sie co ta za „porycz” i dlaczego nie pija wodki.
Kiedy w 1979 r, udalo m sie psim swedem i nie do konca legalnie wjechac do Polski, spotkalam Pana Wiktora i dziekowalam mu za „Sny pod sniegiem”, no i za pana Szyjke 🙂 🙂 :). Bylismy na dlugim spacerze po Zoliborzu. Powiedzial mi wtedy, ze Sny pod sniegiem ( o Saltykowie- Szczedrinie i dekabrystach) uwaza za swa najlepsza powiesc, choc malo kto ja pamieta. Ja tez ja czytalam ostatni raz ze 45 lat temu – jest przepieknie napisana…
No to wracamy do zabawy! 😆 👿 😆
dzien dobry !!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam psy koty ptaki owoce ssaki nocne i innych
wole pijanego kruka
niz trzezwa kaczke
„i ty zostaniesz…………..”
oczywiscie czytalem
moje wydanie mialo chyba(ta pamiec)takie smieszne ilustracje
butenko cos tam?
widzialem tez film ….. pycha
Gruszko, zieloną kufę pisze się przez (dwukropek)mrgreen(dwukropek). Jednym ciągiem: mrgrenn z jednej i drugiej strony ozdobione dwukropkiem, czyli zapis otwiera i zamyka dwukropek, a między nimi bez żadnych spacji stać musi mrgreen. Nie wiem, czy udało mi się rzecz opisać w sposób czytelny dla Ciebie, ale mogę sprawdzić, czy zadziała gdy ja instrukcję wykonam co do kropki. Sprawdzam się: . Będą oklaski, czy kiwanie głową z politowaniem ?
Znam osobiście jednego kruka, mieszka niedaleko. Zapewniam, że ma mnóstwo godności.
Wychodzi, Gruszko. Mogę wszystko jeszcze raz od początku, jeśli zechcesz. Nie jest łatwo pisać instrukcje…
w tamtych czasach chodzilismy do kina w kazda niedziele na
t.z poranki
studyjne kino „delfin” pozostalo moim przyjacielem na wiele lat
od porankow do wagarow
Wanda 17:07
cudowne
lamaniec cudowny zagonie moja „niemiecka”latorosl
niech cwicza
Rysiu, nie jestem pewien, czy to jest takie istotne rozróżnienie. 😉 Wiesz, że w tym towarzystwie kruk kaczce oka nie wykole i vice versa.
Rysiu
ssak nocny też pozdrawia:-D
Bobiku – 10:48, kwestią instrukcji obsługi ludzi poruszałam dziś w – http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=190#comment-55222 , oraz następny post. Nie tak wiele, a nieskutecznie. Chyba coś jeszcze dopiszę.
Bobiku
ja tez Schadenfreude
rysberlin – wierszyk tatusia byl dluzszy, chcesz calosc? 🙂
nietoperzyco
dziekuje
szachy znam to takie male cos na drewnianym blacie
bylem slabiutki ale wiem co to goniec i lubilem skoki konika
brydz to bylo to co uprawialem namietnie
nocami calymi do „mleczarza”
Wando
TAK!
nietoperzyca:
Szachy sa rowniez w „Nasz czlowiek w Hawanie”, film z A. Guinessem, na podstwie powiesci G. Greene’a, takie ciekawe, bo trunkowe. Figurami i pionkami byly rozne naczynia z alkoholem i po ich zbiciu delikwent musial wypic zawartosc. Co jeszcze, chyba „Nowela szachowa” S. Zweiga i film z C. Juergensem i M. Adorfem (probowalem to kupic, ale nie ma DVD). Mnie w szachach zawsze inspirowaly nazwy otwarc i postacie znanych szachistow.
no dobrze, ale tylko dla dzieci do lamania jezykow:
Bajka o Chrabąszczu
Do chrabąszcza przyszła mucha
Panie chrabąszcz, niech pan słucha!
Mówiły świerszcze w kominie,
że brzmią chrząszcze w Szczebrzeszynie.
Na to chrabąszcz oburzony:
Czemu wierzysz w te androny?
Teraz chrząszczy wielkie braki
w trzcinach siedzą tylko raki.
Gdyby raki nawet chciały
to by zabrzmieć nie umiały
raków jest natura taka,
nie usłyszysz głosu raka.
Bo nie mówią ani wrzeszczą
czasem tylko zaszeleszczą.
Chrząszcz już nie brzmi ? trudna rada,
więc też mówić nie wypada:
„W Szczebrzeszynie brzmi chrząszcz w trzcinie”.
Mucha na to ? proszę pana,
to jest sprawa niesłychana
Biednaż będzie polska mowa
gdy zanikną w niej te słowa!
Jakże uczyć cudzoziemca:
Włocha, Węgra, Czecha, Niemca.
Jak im język powyginać
gdy już chrząszcze nie brzmią w trzcinach?
Rzekł jej chrabąszcz ? bądź spokojna,
Po cóż zaraz taka wojna,
są w tej mowie inne słowa
bogata jest polska mowa
(albo: są w tej mowie słowa drugie:
dziwne, szorstkie, krótkie, długie)
Gdybyś uczyć kogoś chciała
niechaj mówi: pchła pchłę pchała
także zadaj mu ćwiczenia:
aby słowo dżdż odmieniał
A gdy będzie miał nad ranem
język powyłamywany
niechaj bez nakazywania
głośno mówi takie zdania:
W Szczakowej coś trzeszczy w szkliwie
Szczekuski są obrzydliwe
W Strzybnicy strzępiele strzygą
Choć strzępiel jest morską rybą.
Tak chrabąszcz radzi, lecz mucha
dalej rad tych już nie słucha
Bo sama też wymyśliła
że gdzieś w Pszczynie pszczoła pszczyła.
Musze jeszcze dodac, ze opetanym szachista byl V. Nabokov. Opracowal nawet jakis wariant szachowy. 🙂
Heleno, uwielbiam Woroszylskiego. Sfatygowany „I ty zostaniesz Indianinem” stoi na polce – tak sie ucieszylam, ze wspomnialas Szyjke, ktory od lat zamieszkuje i moja wyobraznie. 🙂 On napisal druga swietna powiesc dla dzieci, „Mniejszy szuka Duzego” – tym razem o rywalizacji miedzy bracmi, z ktorych jeden postanawia byc wspolczesnym rycerzem (bardzo niezyciowe w swietle dzisiejszych dni zyczliwosci, i roznych pan Kruk) – tez z ilustracjami Butenki. Ale drogiego Szyjki nikt nie przebije, nawet panowie Pepus z Detroit i Kapiolka z Chicago…
Tereso, największy problem z obsługą ludzi jest taki, że nie są na gwarancji i nie można się domagać ich naprawy, ani też nie można zwrócić źle działającego egzemplarza. I wszelkie interwencje u producenta są na ogół bezskuteczne. 🙁
Ja też ostatnio odkurzylem ten kryminal ?Smiejacy sie policjant?….. Szukałam czy nie mam jeszcze jakiegoś innego tych autorów ale niestety nie …
PA
tak , tak ” Nasz człowiek w Hawanie ” , „Noweli szachowej nie oglądałam
To jest niesprawiedliwe! Szachiści mają swojego człowieka w Hawanie, a inni gracze to co? 😆
Jolinek:
Tylko to przetlumaczono na polski. Po angielsku sa dostepne inne, napisane razem i osobno. M. Sjowall przezyla swojego meza, chyba jeszcze zyje?
Bobik, to bylo MI6 a nie FIDE. 🙂
My name is Bob, Pies Bob, i ja już dobrze wiem, co to było albo i nie było! 🙄
Wando, w całości jeszcze ładniejsze! 😆
Wando, dzieci jakos nie maja na razie problemow z polska wymowa, ale wyprobuje ten sliczny wierszyk na mezu. On uwielbia czytac polskie teksty (nie zawsze ze zrozumieniem), wlasnie za egzotyczne szeleszczenie. 🙂
Bobiku, prawda, jednak Eddie chce tworzyć Internetowy Związek Obywatelski – http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=190#comment-55202 i brakuje Mu podpisu elektronicznego, ja zaś sądzę że znajomości rzeczonej instrukcji obslugi ludzi z dobrodziejstwem inwentarza.
Dopisałam u red. J.Paradowskiej jeszcze to:
Teresa Stachurska pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
2008-11-21 o godz. 19:25
Eddie, napisałam (11:07): ?Jak rozmawiać o ekonomii, o organizacji, na serio, by nieporozumień nie mnożyć ??, co nie oddaje sensu mego zamiaru. Szło mi o konieczność znajomości instrukcji obsługi ludzi, jeśli przedsięwzięcie na potrzeby ludzi ma być organizowane. Bez tego nie ma szans by przekaz o ekonomii, organizacji, zarządzaniu, polityce był dostatecznie serio, więc i dostatecznie dobry, by znalazł popyt. ?Wszystko już było? mnożyć pod? podpis elektroniczny jest niecelowe. Czy teraz zgoda ?
Przepraszam za nieporozumienie, Teresa
idę robić sernik na jutrzejsze urodziny sześcioletniego sąsiada. Gości ma być dużo, „pół” przedszkola, sernik musi być adekwatny.
Bobiku
my z PA siatke …… 🙄 rozciagamy nad całym globem
Teresko
zdecydowanie znajomości instrukcji obslugi ludzi brakuje Eddiemu
a propos szachów w którymś odcinku Colombo była taka scena jak dwóch szachistów spotkało się w kafejce i zgrali na stoliku nakrytym obrusem w kratę biało-czerwoną a do grania posłużyły im pojemniczki z solą i pieprzem 🙂 … pomyślałam sobie wtedy z podziwem o wyobraźni wirtualnej tych graczy … 🙂
Wando
dziekuje
Czekaj, czekaj Bobiku – ludzie nie sa na gwarancji ale coraz wiecej mozna wymienic. Ostatnio pokazywali u nas operacje wykonana w Hiszpanii bodaj, wymiany trachea u mlodej kobiety. To bylo w Europie, wiec pewnie lepiej wiecie ode mnie. Ale wiesz co, moze za kilka lat jednak dostaniemy, ci nowonarodzeni, jakas gwarancje i instrukcje obslugi. W instrukcji pare razy grubym drukiem powinno byc obchodzic sie delikatnie, ale to moze juz inna historia.
Tereso
testu na obywatelstwo nie zdawalem
wiem bo bawilismy sie ze dla przecietnego niemca za trudny
Alez Wando, jak przyszly na swiat moje dzieci, to juz wypuszczano nas ze szpitala z DVD, i ksiazkami. Co prawda, te instrukcje obslugi zawsze konczyly sie na pierwszym roku zycia. Moze tyle tylko pokrywala roczna gwarancja? 😀
jolinek
Glowny bohater „Noweli szachowej” siedzac w wiezieniu (Gestapo) ukradl ksiazke szachowa z kieszeni plaszcza po przesluchaniu, a potem wykonal figurki szachowe z chleba wieziennego.
Mnie najbardziej podobaja sie szachy arabskie, ktore sa patyczkami wbitymi w piach. Bogactwo minimalizmu. 🙂
Dobry wieczór.
Zaraz wychodzimy, ale temat był taki ciekawy!
Ja też jestem „fizyczny” z frakcji fizyki jądrowej, kosmofizyczno-chemicznej i archeometrycznej 🙂 .
Jeszcze dwa klasyki literatury o fizyce:
– „Mr. Tompkins in Wonderland”
– „Mr. Tompkins Explores the Atom”
Autorem jest pułkownik Czerwonej Armii, który współpracował przy rozwoju i budowie bomby wodorowej w USA …George Gamov.
O, kurczę, tę archeometrię musiałem aż w encyklopedii sprawdzić, bo nie wiedziałem co to takiego. 😯 Kilka osób na tym blogu powoli zaczyna mnie napawać nabożnym szacunkiem. 😎
PA2155
Warko obejrzeć:
http://www.lasker-gesellschaft.de/schachnovelle/ausstellung.html
Warto!!!
Warko to niedokończony warkot 😉
Bobik, pojde za ciosem i przyznam sie, ze zajmowalem sie kiedys fizykochemia polimerow. No w zasadzie krystalizacja polimerow. 🙂
Bobiku,
… ale z przymrużonym okiem i ogonem w ruchu wachadłowym. 😉
Uciekam, Marylka twierdzi że kobiety ZAWSZE muszą na mężczyzn czekać, no coś takiego!
Sernik w piekarniku. Prawie 4 kg, pewnie wystarczy.
KoJak:
Gamowa mialem po polsku. To bylo cos w stylu „Alicji w Krainie Czarow” tylko o fizyce. 🙂
PA, zlituj się, mnie już ta biologia molekularna wystarczała. 🙂
A KoJaK mi przypomniał, że już ładnych kilka godzin nie machałem życzliwie ogonem. No to:
machnięcie nr 4! 😆
Bobik, jak tu wszyscy deklaruja sie jako „fizyczni”, trudno nagle odstawac. To byla czysta desperacja, z mojej strony. 🙂
No, muszę przyznać, że upieczenie czterokilogramowego sernika to też jest osiągnięcie! 🙂 Nawet jak nie ma w nim krystalicznych polimerów. 😉
Jak wszyscy? Ja się przecież zadeklarowałem jako kaleka fizyczny, wskutek ciężkiego wypadku personalnego w latach szkolnych. 😀
Perfekt, Gruszko! A to umiesz? 💡
PA
przestańmy straszyć Bobika , bo we śnie będzie liczył frakcje , biegal po sinusoidzie , zamiast liczyć do 10 kosteczek będzie wyciągal logarytmy dziesietne
a tak naprawde nalezy mu sie wielki dyplom
http://www.dyplomy.drukifirmowe.pl/foto_galeria/1712_13pd.jpg
i oczywiście tytuł
NAJŻYCZLIWSZEGO BOBIKA NA SWIECIE 😀
Nie wszyscy sa „fizyczni”. Niektorzy czekaja na powrot swoich „fizycznych” z pracy, zeby im lagodnie i w przystepnych slowach wytlumaczyli te archeometrie…
Ja o tym serniku jeszcze. Niestety, moja zona nie piecze. Czasami, chleb bananowy, gdy banany sie psuja. Probowalem przejac od niej obowiazki, ale entuzjazmu starczylo mi na muffiny. Czasami takze chleb, jakies croissants, ale z zazdroscia patrzylem i patrze na zony innych facetow, ktorzy maja w domu pelny serwis. Stad moj podziw dla Teresy.
o udało się , dziękuje Tereso, sympatyczny zielony ufoludek. Należysz chyba do osób dokładnych i rzetelnych. Marny komplement ale te cechy są zanikowe w obecnych czasach. Gdy ja zaczynam bajać i bujać w obłokach/ najczęściej co do tematu; odchudzanie/ to moja przytomna koleżanka pyta czy widać na wadze że schudłam jak nie to znaczy że nic z tego.To stwierdzenie zawsze sprowadza mnie na ziemię. Moje pytanie do niej było czy widać coś.. Teresa chyba należy do tej samej grupy ludzi. Trzeba najpierw znać fakty…
Bobiku śmieszny ten stwór, muszę poprosić syna o podszkolenie w tym temacie albo zapisze się na informatykę do studium bo na studia już mi się nie chce.
PA, mam maszynę, thermomix. Taka wygoda, tochę improwizacji i gotowe. Tradycyjnie bym go nie robiła, nie jestem siłaczka. Ze sklepu też bym nie przyniosła, nie tylko za słodki.
PA
daj spokoj z desperacją 🙁 desperado byl jeden
a tak na poważnie szkoła lwowska matematyczna ,prace filozoficzne szkoły lwowsko-warszawskiej dzis wykorzystywane są do rozwoju nauk komputerowych
Gruszko, ten ufoludek mówi „mam cię dość !”. Fajnie, że instrukcja dała się zrozumieć.
Ale bieganie po sinusoidzie jest bardzo zabawne! To nawet chyba jest jedną z konkurencji agility, żeby psy wyżywały się zarazem fizycznie i umysłowo. 😀
Chleb tez pieke w maszynie do chleba. Ciasto do croissants mozna wymieszac w tej maszynie i tylko potem wygniesc trzeba rekoma.
Musze oddac sprawiedliwosc mojej zonie, ze probowala ugniesc ten sernik kilka razy, ale zgubila sie, gdy chodzilo o proporcje skladnikow. Dlatego efekt na koncu byl niezadawalajacy. Jest jeszcze jeden problem w AP: tutaj nie ma w sklepach tradycyjnego polskiego sera bialego. Sprzedawany jest jego surogat, taki odciskany cottage cheese, ale to nie to. 🙂
Nietoperzyco, dziękuję za dyplom 🙂
PA, pełny serwis dziś u Pani Kierowniczki 😆
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=245#comment-30981
Tereso jak się bliżej poznamy na co mam nadzieję to zrozumiesz że mam Cię dość, u mnie oznacza; dość w tej chwili ale za chwilę chętnie . Mnie się podoba i już.
PA – czekaj, nie doczytalam wszystkiego tylko o tym serze – jak u nas na teksaskim „za…u” jest, to mysle ze u Was tam gdzies w swiecie tez musi byc, tylko szukac.
A moja kuzynka w czasach kiedy nie bylo korzystala z normalego cream cheese tylko dodawala soku z cytryny i byl bardzo dobry.
OK – moze ten ser u Ciebie to tylko literacki przenosnik bo to nie ten blog 🙂 ale juz nie doczytam miedzy wierszami.
nietoperzyca:
Jak juz ten desperado, to warto posluchac Dona henleya i The Eagles:
http://www.youtube.com/watch?v=umw1-Do3-ho
Gruszko, ale ta zielona mordka należy chyba do najagresywniejszych w Sieci. Jak ją będziesz kierować do kogoś osobiście, to musisz brać pod uwagę, że ten ktoś może odpowiedzieć kontragresją. 🙁
Wando, chyba jednak chodziło o najnormalniejszy ser typu ser. 🙂 U nas zresztą takiego prawdziwego też nie ma poza polskimi sklepami, ale jak się kto strasznie uprze, to i z serka homo sernik zrobi, tylko wtedy oprócz cytryny jeszcze mączka ziemniaczana.
oj dobrze nie będę jej pisać ale popatrzeć to chyba mogę? dobrej nocki pa
Dobranoc gruszko. Jak chcesz, żeby Ci się przyśniła ta żarówka to podaję przepis. Dwukropek idea dwukropek. Wszystko bez spacji. Proste jak drut, prawda? 🙂
💡
Bobiku, ten serwis. Zobacz, że są ludzie co wolą własny monogram, gdy królują loga producentów. Ćmielów to nie bolało?
proste jak drut
swirki swirki
co tu sie :q nedzy dzisiaj dzieje?
😮
Bobiku, po instrukcje tylko do Ciebie. Genialne, jakie proste.
A widzisz, Rysiu? Czasem warto zaryzykować, żeby mieć osiągnięcia 😆
PA
rozmarzylam sie przy tym desperado i kliknęlam na
http://www.youtube.com/watch?v=zkD-Mrg1BOQ
Bobiku
wszyscy dzis na blogu powinni dostać dyplomy i kawałek sernika Tereski w koncu dziś dzień życzliwości ,jesli ktos ma inne zdanie niech mowi teraz lub zamilknie na wieki:!:
no i czemu mi nie wyszedł ! 😡
swirki swirki
😛
😮
To byl hicior, czyz nie?
Spacji zabrakło? ❗
Skowronku, a z jakiego powodu tak wyklinasz? 😯 Mamy tu dziś dzień życzliwości, dostajemy dyplomy, obżeramy się sernikiem i słuchamy starych przebojów, to chyba wystarczy, żeby wpaść w dobry humor. Na Ciebie to nie działa? 😉
Bobiku
tak , tak obzeramy sie sernikiem , tylko co na to Tereska , bedzie piekla następny ❗
sernik zawsze
PA masz racje sernik prawdziwy tylko z polskim serem
mozna uzyc tez serek homogenizowany i dodac troche
maki ziemniaczanej albo kaszy mannej
PA
oj był , aż sie nietoperzyca wzruszyła i skrzydełkami pomachała 😀
gdzieś mi umknęlo , piszesz antypody , ale gdzie te Twoje antypody ??
swirki swirki
nie doczytalem o serniku
na sama mysl o serniku
slini sie w buzi jezyczek
😉
Rysiu, jak jestem w kraju, to rodzina dziwi sie, ze chce na sniadanie ten najtanszy, przasny bialy ser, a nie jakies szynki mysliwskie lub co tam innego. 🙂
swirki swirki
bardzo prosze bez homo
👿
Rysiu
z serkiem homegenizowanym to sernik na zimno też pycha , palce lizać
http://www.mojeprzepisy.pl/pliki/przepisy/przepisy/sernik_na_zimno_3982298044.jpg
swirki swirki
po mysliwskiej dostaje sie koslawych mysli 😆
hi hi
Mogę robić drugi, a nawet trzeci. Pierwszy już gotowy. Jest z morelami, śliwkami kalifornijskimi i wiśniami. Wesoły.
swirki swirki
oj ta galaretka to troszeczke juz postala 😆
Tersko
nie mam takiej zastawy jak Pęderecki , ale juz wystawiam talerzyki i szklaneczki , woda sie gotuje , dla kogo kawka , dla kogo herbatka 😀
PA
my mamy baaaaaaaaardzo blisko do szczecina na piechote
Rysiu
z berlina do szczecina na piechote jestes lepszy niz Filippides 🙂
swirki swirki
a w szczecinie to sie szcze?
swirki swirki
ci nie?
Bobiku
czy jakis wierszyk o serniku , tylko zeby księżyc nie skradl nam sernika
Księżyc to niech uważa! Sam wygląda jak sernik i tak samo może skończyć! 😀
o codziennym klikaniu pajacyka wszyscy pamiętają???
miłych snów … 🙂
skowronku
dla ciebie serek bez homo
a szczecin oczywiscie z tego slynie ze sie szcze
😳
skowronek chyba coś wypił dzisiaj 🙁
Fakt, Jolinku, też mi się zdawało, że nie jest w stuprocentowej formie. Może tak późna pora skowronkom nie służy? 🙁
A w pajacyka ja klikam, chociaż czasem się martwię, czy go brzuch od tego klikania nie boli. 😉
Dobranoc Jolinku! 🙂
Ide do domu. Koniec pracy, weekend.
Dobranoc wszystkim
Z USA – http://wiadomosci.onet.pl/1867282,12,item.html .
Co to, PA, z domu to już się nie opłaca do nas zaglądać? Jesteśmy tylko nieuzasadnioną przerwą w pracy? 😆
Bobiku
przyjacielu dziekuje
😳
Jaka nieuzasadniona, Bobiku. Może dla korzeni bo ważne by skrzydła nie opadały, to ścisły związek.
nietoperzyco
staram sie byc lepszy
http://wyborcza.pl/1,75248,5976010,Polowanie_na_pania_Kruk.html .
Rysiu, zawsze do usług, o ile mnie akurat nie odwołają do obowiązków. 😆
jutro pracujaca sobota(handel)
wiec
Dobranoc
http://piczej.de/Fotos/suedkr.jpg
Dobranoc, Rysiu 🙂
http://piczej.de/Fotos/merkelsauer.jpg
mila pani
Jakby ktos jeszcze chcial slodkosci, to ja pieke dwie szarlotki na jutro i pojutrze, w celu holubienia u mnie gosci. Zastawa moze byc z kompozytorami albo bez. Jeden z domowych kubkow pokazuje portret bardzo – nie wiadomo czemu – niezadowolonych Beethovena, Czajkowskiego i Mozarta. Zawsze sie zastanawialam, czy to skwaszenie na twarzach wynika z odksztalcenia istniejacych portretow, czy oni nawzajem na siebie sie zloszcza. 🙄
Teresa Torańska – http://wyborcza.pl/1,81388,5910345,Sasiedzi_ponad_strachem.html .
Ale u was słodko !
Jolinku, ja też codziennie klikam! 🙂
Mówcie, co chcecie, ale pomysł na prezent imienniczka posłanki Kruk miała piękny. Mąż na pewno będzie zachwycony. Obchody zapowiadają się zaiste królewskie. 🙂 Od bardzo dawna wiadomo , że pani Penderecka ma głowę na karku.
Kojaku, popieram. „Pan Tompkins w krainie czarów” to wspaniała ksiażka. Żeby podręczniki choć w części tak prosto, a za razem ciekawie tłumaczyły zjawiska fizyczne….
http://pl.youtube.com/watch?v=uanbI1g5O48
Przeczytałem linki od Teresy. Z Hillary bardzo się cieszę, bo na pewno ma ona wiele talentów i jak odpadła z wyborczego wyścigu to mi trochę było szkoda, że zostaną niewykorzystane. A poza tym bardzo mi się podoba, jak stanowiska dostają zdolni, a nie tylko swoi i lojalni.
A z redaktorem Pacewiczem zgadzam się tylko częściowo. OK, alkoholizm jest chorobą, w Polsce nie taką rzadką, choremu trzeba pomóc, dziennikarze, którzy tylko czyhają, żeby ktoś się wywalił nie są sympatyczni – wszystko się zgadza. Ale alkoholizm to nie jest choroba taka jak, powiedzmy, wirus ebola – nagła, szybka i praktycznie bez żadnego wpływu chorego na jej przebieg. Alkoholik ma jednak możliwość podjęcia leczenia i jak wskazują przykłady z Betty Ford Clinic nieraz to robi, również jak jest na wysokim stanowisku. Poza tym, w odróżnieniu od wielu innych chorób, alkoholizm ma zwykle zdecydowanie negatywny wpływ na wypełnianie zawodowych obowiązków. Jeżeli sprawa była znana, dlaczego nikt w PiSie nie zareagował wcześniej? Dlaczego w interesie posłanki i własnym nie namówili jej na leczenie? Czy przypadkiem nie dla tego, że „naszym” się takie rzeczy nie zdarzają?
Pani K. też nie wyjaśniała dziennikarzom, że jest chora i zamierza się leczyć, tylko kpiła i groziła sądem. Czy można się dziwić, że na taką arogancję ludzie nie reagują współczuciem i zrozumieniem?
W sumie – kolejny w historii PiS-u samobój i nie ma co krzyczeć, że sędzia kalosz.
Bobiku, zgadzam się. Dziennikarka rozmawiajaca z posłanką zadała jej jedno bardzo dobre pytanie: Czy gdyby do jej firmy przyszedł pracownik w stanie wskazujacym, to ona uważałaby , że wszystko jest O.K.? No właśnie!!!!! Dość już pijanych lekarzy, kierowców, dróżników, samorządowców, budowlańców ,posłów etc
Bobiku, może narcyzm naraża człowieka na wielki zapas fałszywego wstydu?
Hilary Clinton? Jak najbardziej. Czytałam jej książkę „Hilary Clinton”, ona jest serio.
Polecam coś jeszcze – http://wyborcza.pl/1,75480,5953034,Kazimierz_Kutz__Kraulem_do_nieba.html
Małgosiu dziękuję za konie. Mnie konie zawsze strasznie podniecają i okropnie się do nich wyrywam, ale z niewyjaśnionych przyczyn moi biorą mnie na smycz i nie puszczają mnie do nich. 🙁 Wreszcie mogłem je sobie obejrzeć z całkiem bliska. 😀
Ja tez sie ciesze, ze talent Hilary Clinton nie zostanie zmarnowany. A tu cos innego, o body language, prezydentach i Pierwszych Damach. Okazuje sie, ze wiekszosc prezydentow nie patrzy na zone, i nie slucha tego, co ona ma do powiedzenia w czasie wywiadow, i innych podobnych okazji. Obamowie sa wyjatkiem, bo uwaznie siebie nawzajem sluchaja.
http://www.huffingtonpost.com/kathlyn-and-gay-hendricks/obama-marriage-body-langu_b_144937.html
Słucham właśnie wiadomości: miasto szczurołapa z Hammeln zostało nawiedzone plagą szczurów. Zemsta po wiekach? 😯
Fascynujace.
Pare lat temu mielismy w tym kraju problem z przywodca trzeciej co do wielkosci brytyjskiej partii – liberalnych demokratow. O tym, ze Charles Kennedy ostro tankuje ( w domu prywatnie) wiedzieli aktywisci partyjni z jego okregu, ale na szerokie wody to sie nie wydostawalo. Pierwszy przelamal zmowe milczenia najnardziej szacowny z dziennikarzy BBC Jeremy Paxman. W czase wywiadu z Kennedym powiedziall, ze widzial go pare razy pijanym i zapytal wprost: ile ty pijesz, czy cala butelke, czy sam w domu wieczorami? (teraz prosze sobie wyobrazic co dzialoby sie w Polsce gdyby M i S. albo jakikolwiek inny dziennikarz, w ten sposob sformulowal pytanie do polityka)
Kennedy gwaltownie zaprzeczyl, z jego biura wplynal do BBC ostry protest, BBC potulnie przeprosilo przywodce liberalnych demokratow, ale Paxman kategorycznie odcial sie od tych przeprosin (tak, tak i nie wylecial z pracy…)
Jednak o alkoholizmie Kennedy’ego znow sie zrobilo glosno, kiedy inny dziennikarz napisal, ze nie stawil sie on w Parlamencie kiedy debatowano nad budzetem na przyszly rok, poniewaz byl zbyt pijany i siedzial w domu.
Znow byly jakies protesty ze strony Kennedy’ego. Ale w tym czasie krazyla juz wsrod czlonkow partii petycja aby
go odwolac ze stanowiska, gdyz zaniedbuje swoje obiowiazki.
Trzy lata temu komercyjna stacja tv ITV powiadomila Kenned’ego, ze zamierza wyemitowac material o tym, ze leczy sie on na alkoholizm. Zanim material zostal wyemitowany Kennedy zwolal konferencje prasowa i powiedzial, ze owszem jest alkoholikiem. ze zmaga sie z alkoholizmem od lat i wezwal swoja partie do rozpisania wyborow na nowego przywodce. Zapowiedzial takze , ze sam zamierza sie ponownie ubiegac o te funkcje. Wkrotce wybito mu to z glowy i przywodca zostal ktos inny.
Problem poslanki Kruk nie jest jej prywatnym problemem. Nie jest to „Polowanie na pania Kruk”, tylko na POSLANKE KRUK, ktora przychodzi do parlamentu polprzytonmna, Pokazywanie jej w stanie zamroczenia alkoholowego nie jest nagonka jak zdaje sie sugerowac o red. Pacewicz. Dziennikarze sejmowi, to nie „postronni obserwatorzy”, jak nazywa ich redaktor Pacewicz.
Ostatnie zdanie komwentarza. w ktorym Pacewicz jak gdyby odwolywal sie do sumienia rodakow, ktorzy ” akurat
nie powinni sie ekscytowac” pijanym politykiem ( bo co, wszyscy pija?, bo jest to taka polska norma? ) jest ponizej wszelkiej krytyki.
.
Helenko, u nas też tak będzie jak się trochę przyłożymy…
Moniko, dzieki za linki – ten o Obamach, to sie widzialo i czulo, a tu tak madrze jeszcze opisane. Te nastepne lata (mam nadzieje, ze 8) latwe dla nich nie beda. Oby przy opuszczaniu Bialego (nie calkiem cichego) Domu mieli nadal te swoja milosc i umieli ja sobie okazywac. A tak wlasciwie to tylko takie moje gadanie, bo mam jakas gleboka pewnosc, ze tak wlasnie bedzie.
Moniko, zle mi sie napisalo – mam nadzieje ze bedzie ich 8 mialo byc
Tak, osiem Wando, zdecydowanie osiem – dla dobra nas wszystkich. 😀
Prezydentura Obamy zapowiada się ciekawiej i ciekawiej. Będzie dobrze.
Idę spać, dobranoc.
Helena ma absolutna racje, co do tego, co robic z politykami, cierpiacymi na alkoholizm. Komentarz Pacewicza wlasnie przeczytalam, i byl na tyle irytujacy, ze ide siekac cebule (terapeutycznie – na stan moich mysli i praktycznie – do obiadu). O Paxmanie mozna tylko pomarzyc…
Wiadomo, że nic jeszcze nie można powiedzieć, jakim B.O. będzie prezydentem, ale on mi się bardzo podoba po prostu jako człowiek. Nie tylko to, co mówi, bo od tego można mieć sprytnych doradców, ale właśnie jego mowa ciała, mimika, sposób odnoszenia się do żony, do dzieci, do innych polityków. Do ludzi w ogóle.
No, ale to nie jest potomek naftowych potentatów przez speców od PR-u wykreowany na swojego chłopa. To jest naprawdę normalny człowiek, tylko chyba nieco inteligentniejszy i pracowitszy od przeciętnej 😉 przez co u mnie z góry zyskuje dużo plusów dodatnich. 🙂
Uhu. I ja sie tez ciesze ze wybral Hilarie na sekretarza stanu. Bedziemy chyba mieli trzech prezydentow za cene jednego 😆
Dokladnie tak. Stanley Fish (znany literaturoznawca) powiedzial, ze czyms nowym byl tez brak zacietrzewienia. Mowi sie o nim „no drama Obama”.
Ciekawe, czy całkiem innego prezydenta Amerykanie nazwaliby „drama Duck”? 😆
No, no. Duck The Shmuck!
Chyba tak, choc ktos taki jednak by sie nie przebil. Musialby zeby zaciskac, i jednak probowac sie usmiechac do przeciwnika. Minami i ogolnym nabzdyczeniem przypomina mi najbardziej Newta Gingricha (specjalizacja – rewolucja moralna, osobiste uroki – wreczyl zonie papiery rozwodowe w szpitalu, podczas kuracji antyrakowej). I nawet fizycznie troche pozeracz ptifurkow go przypomina.
Tyz piknie! 😀 Ale drama Duck też ma swoje uroki – brzmieniowo kojarzy mi się z dromaderem, od czego myśl przeskakuje mi do powiedzenia o garbatym, którego nie wyprostujesz, a jeszcze drama może służyć zarówno jako odnośnik do znanych cech charakteru Kaczora, jak i krótkie podsumowanie tej prezydentury… No, cały pakiet. 😉
Drama Duck dobre na histeryczne obrazalstwo i absolutna bezstylowosc zachowania. Taki niedorosniety przedszkolak w ciele nieduzego, lecz doroslego mezczyzny. 🙂
A może krakowskim targiem drama Shmuck? 😀
Bobiku, i tu jest sytuacja, gdzie wulgaryzm jest najlepszym srodkiem wyrazenia tresci. Krotko i tresciwie, krakowskim targiem. 😀
No, to jak dobiliśmy targu, to mogę spać spokojnie. Dobranoc. 🙂
Dobranoc Bobiku, niech Ci sie smaczne kostki przysnia. 🙂
😆 Dumela! Jak sie psalo? 😆
Dzień dobry!
Ranny ptaszek jestem o 9:15 ? Mam jeszcze – http://www.tvn24.pl/-1,1574183,0,1,palikot-skladam-weksel-w-srode,wiadomosc.html , było po drodze do Bobika.
Dzien dobry rannym ptaszkom 😀
Bobiku
czy snily Ci sie kosteczki od Moniki i czy hasałeś po sinusoidzie 🙂
Teresko
Palikot to barwny paw , ale tylko paw
Witam 🙂
Palikot to nie tylko paw do mądry facet jest … 🙂
swirki swirki
jesli wczoraj cos nie tak swirknalem to bylo to w ramach eksperymentu.
nie tylko kruki ale i skowronki podcinaja skrzydelka
a teraz szukam lotow do cieplych krajow. zaczyna mi przymarzac…
je szcze klikne na pajacyka
i frufru
swirki swirki
wykonane
Helenka miedzy innymi napisała … „Trzy lata temu komercyjna stacja tv ITV powiadomiła Kennedy?ego, ze zamierza wyemitować materiał o tym, że leczy się on na alkoholizm.” ….. i wydaje mi się, że na tym polega różnica w odbiorze informacji o pijanych ekscesach przekazywanych przez polskich dziennikarza a angielskich ….
Ta nagonka na Panią Kruk mnie się nie podobała tak jak na ministra sportu ? wystarczyła informacja o pijanej pani poseł a nie to polowanie i poniżanie ? nie lubię Pani Kruk ale człowieka nie można doprowadzić do takiego upokorzenia ?
w takich sytuacjach jak ta jest „cienka czerwona” linia między rzetelnością dziennikarza w podawaniu informacji społeczeństwu a próbą robienia sensacji kosztem człowieka dla większej oglądalności i sprzedania gazety/programu …
jestem za tym by informować, informować i informować … jestem przeciw upadlaniu ludzi …
skowronku bądź miłym skowronkiem to nam się zrobi skowronkowy dzień ….:)
o polskim dziennikarstwie:
http://azraelk.wordpress.com/2008/11/22/czytanki-nieoszolomow-2008-11-22/#comments
Witajcie z rana! 🙂 Nic jeszcze nie widziałem, nie słyszałem, nie czytałem. Na razie całkiem niepolityczny jestem i wpatruję się osłupiałym wzrokiem w kawałki bieli za oknami. 😯 Ciekawe, czy toto dłużej poleży, czy za pół godziny sobie pójdzie?
Jolinku (10:07), no właśnie! Te rozbawione miny dziennikarzy, ich „szybko!” etc. Słowem- forma…
Choć pijaństwa w miejscach publicznych nienawidzę!
W Warszawie też śnieg.
Jolinku, polityk, ktory ubiega sie o glosy swoich wyborcow godzi sie tym samym, ze z chwila, kiedy zostanie wybrany, przestaje nyc osoba prywatna i zamieszkuje w przezroczystym akwarium. Odtad kazdy jego ruch bedzie obserwowany i poddawany ocenie jego mocodawcow czyli Ciebie i innych obywateli. Jego prywatnosci zostaje tyle co kot naplakal. Prywatnie moze byc chory na herpesa genitalnego czy na parodentoze, ale juz np. alkoholiozm nie jest jego sprawa prywatna, gdyz ma bezposrednie przelozenie na jakosc wykonywanych przez niego obowiazkow.
Prywatnie moze byc niemily dla zony, ale jesli ja bije, to nie nie jest jego prywatna sprawa, poniewaz narusza prawo i wystawia sobie swiadectwo moralnosci. . Podobnie nie jest prywatna sprawa oszukiwanie urzedu podatkowego czy tez klamanie w czasie aresztowania zagranica.
Dziennikarz jest znacznie bardziej wiarygodny kiedy pokaze pijanego polityka, niz kiedy napisze, ze ,mysli, ze ten polityk jest pijakiem ( i tu przyklad Janiny Paradowskiej, ktora co najmniej dwukrotnie wsponinala na swym blogu o tym, ze o naduzywaniu alkoholu przez Prezydenta RP glosno jest w kuluarach. Nikt na te jej uwagi jak dotad nie zareagowal, natomiast jedyny polityk w Polsce, ktory zadal to pytanie glosno i poprosil prezydenta o odpowiedz, zostal zmieszany z blotem i uznany za oszoloma).
Wczoraj mielismy okazje na wlasne oczy zobaczyc poslanke belkoczaca, chwiejaca sie na nogach i wygrazajaca sadem dziennikarce sejmowej, ktora starannie unikala slowa „pijana”. Przyznaje, ze niektorzy z nas (JA!) ogladali to z niemala satysfalcja, wlasnie z pwodu tego o ktorym wspomnial wczoraj Bobiok: ten kociol niejednemu garnkowi przyganial. I przyganial bardzo, bardzo paskudnie.
Niezaleznie od moich i jeszcze paru osob odczuc, pokazanie pijanej poslanki nie jest ponizaniem dla przyjemnosci ponizania. Jest kluczowa informacja dla wyborcow. ktorzy placa jej pensje i maja prawo rozliczac ja z tego czym sie zajmuje w godzinach pracy. Tak sie robi na calym swiecie, gdzie media patrza politykom na rece. Tak nie jest w krajach nie do konca demokratycznych, np w Rosji, choc i tam niektore media nie wahaly sie pokazywac prezydenta Jelcyna w stanie wskazujacym. I nawet robic z tego kabaret.
Zgadzam się z Heleną. Rzucone w przelocie przez Piterę „Znowu?” świadczy o tym, że to nie jednorazowy wybryk. Ten był wyjątkowo spektakularny, ale to nie dziennikarze spoili panią poseł i nie oni przywlekli ją do Sejmu. Upodliła się sama, z pomocą własnej partii zresztą. Ktoś z koleżeństwa powinien zwinąć ją z ludzkich oczu znacznie wcześniej i nie dopuścić do kompromitacji.
Nie mam litości dla ludzi wtłaczających innych w formy i normy, których sami nie przestrzegają.
Słowaczka, Niemka i cztery Polki, ale prawosławne – http://wyborcza.pl/1,75480,5953056,Nie_nasze_siostry.html , więc postrzegane jako niebezpieczne.
:ide: próba żarówki
💡
vitajcie. Co w takim razie oznacza? Czy;; światłość widzę, światłość?
Pani Kruk. Smutne ale popieram red Pacewicza. W tych samych wiadomościach /link/ jest notatka o zgwałconej dziewczynie . Ciekawe że tego nikt nie skomentował. Cmokaski na niedzielę
Rozbawilo mnie w internecie:
Poseł do posła: – która godzina?
Zapytany: – a wiesz, też bym się napił!
😆 😆 😆
Sposób w jaki Pan Poseł Palikot przekazał informację jest dla mnie prawidłowy i godny naśladowania …
jak napisałam Heleno jestem za tym by informować i napiętnować złe zachowania … pełna zgoda na to, że polityk, aktor i inne osoby publiczne mogą zapomnieć o prywatności …. ale od takich kabaretów to są Fakty i Super Expres a nie opinio twórcze gazety/programy …. rozumiem, że są teraz takie standardy ale wolno mi potępiać takie zachowanie, które przekracza moje standardy rzetelnego informowania … dla mnie dziennikarz opiniotwórczy, który w celu przekazania „bombowej” informacji posuwa się do tanich chwytów jest mało wiarygodny w swoim warsztacie zawodowym … jak chce oglądać kabarety to włączam taki program …
jolinek51, to nie są tanie chwyty.
Alkoholizm jest drogi, najmniej dla samego uzależnionego. Nieporównanie bardziej dla jego bliskich i dla tych dalszych, na których się odbija. Nawet w przypadku przeciętnego człowieka to bardzo liczne grono.
W przypadku osoby publicznej, której decyzje, działania i zachowanie mają wpływ na całą masę ludzi, nie ma mowy o ochronnym parasolu.
Haneczko pierwsza przekazana informacja mieściła się w standardach ale potem zrobiono polowanie na panią K. i to mi się nie podobało …. dziennikarz to też osoba publiczna i można oceniać jego pracę i zachowanie dobrze lub źle …
Zacząłem pisać, co myślę o tej sprawie i wyszło mi okropnie długie. Zastanawiam się, czy nie wrzucić tego jako wpisu,dla wygody wszystkich tych, którym przy nadmiarze komentarzy internet zaczyna stawać dęba. Wolę wprawdzie we wpisach zajmować się ogólniejszymi zjawiskami, nie pojedynczymi wyskokami i komentowaniem doraźnym, ale czego się nie robi dla wygody Drogich Gości… 🙂 Wypowiedzcie się, jak sobie życzycie?
Jolinku, pokazano wyborcom posłankę Kruk, jak też jej kolegów maskujących niezręczną sytuację nawet dwulicowością. Pamiętajmy, że znajdujemy się w Sejmie prawo stanowiącym. Przed telewizorem (monitorem komputera) znajduję się ja i za nic w świecie nie chcę by wczorajszy (tu nawet przedwczorajszy, klasyczna trzydniówka) solenizant przeprowadzał na mojej skórze jakąkolwoiek operację. Za duże ryzyko.
Nie budzi naszych zastrzeżeń, że kierowcy zabiera się prawo jazdy, robotnikowi można dać dyscyplinarkę. Czemu poseł, prezydent, są ponad ? Wielki niesmak u mnie budzi taka sytuacja. Pasłanka Senyszyn posłużyła się statystyką obliczając, ile statystycznie w Sejmie może być osób uzależnionych od alkoholu i ilu alkoholików.
Moim zdaniem, żadnej tak doświadczonej osoby tam być nie powinno. Jeśli przypadłość ta dotknęła ich jeszcze przed wpisaniem na listę kadydatów ubiegających się o mandat, czyli przed wyborami, to miejsca na tej liście nie powinni byli dostać. Ten kto do tego dopuścił winien ponieść odpowiedzialność, bo zdecydował nie fair wobec wyborców, a nawet wobec uzależnionego, czy alkoholika (pierwszy raz czytam, że to nie jest tożsame…).
Cóż to za podwójne miary? I kto tu kogo upokarza? Mnie upokarza, że taka sytuacja jaką żeśmy zobaczyli na ekranie jest na tyle do pomyślenia, że bez zmrużenia powiek się ją bagatelizuje, racjonalizuje, że jutro będzie „jakby nigdy nic”.
Potrzebujemy żyć w bardziej jednoznacznym świecie, choćby dlatego, że dzieci na to patrzą.
Haneczka potrafiła problem ująć jednym zdaniem, dziękuję.
Absolutnie wolno oceniac warsztat dziennikarski. Nie jest jednak do konca prawda, ze przylapywanie politykow na goracym uczynku, sciganie ich, zaskakiwanie w momentach slabosci jest czyms szczegolnie nowym. Wystrarczy sobie przypomniec afere Profumo, ale takze wiele wczesniejszych afer niz ta sprzed prawie pol wieku.
Pijana poslanka byla wczoraj najwaznieszym newsem – wlasciwie znacznie wazniejszym, niz to ze Kaczynski udal sie z kurtyazujno-solidarnosciowa wizyta na Ukraine, gdzie obchodzona jest rocznica Wielkiego Glodu. Po prostu – zalosne zachowanie bardzo znanego opinii publicznej polityka, rewelacja ze jest pijaczka bedzie zawsze wazniejsze niz kurtuazyjne wizyty zagraniczne dygnitarzy. Nic wazniejszego w Polsce tego dnia sie nie wydarzylo.
Z wizyty Kaczynskiego nic specjalnie nie wynika poza tym, ze chce zademonstrowac swoja solidarnosc ( i swojego rzadu) z sasiadem Good for him! Z incydentu z pijana poslanka – owszem sporo. I dla niej samej, i dla jej partii, a przede wszystkim dla innych chlejacych lub wyrozumiale przygladajacych sie temu politykow polskich, ktorzy podobnie jak Pacewicz uwazaja, ze nie nalezy sie tym zbytnio ekscytowac.
Nie wiem skad sie bierze to przekonanie w Polsce, ze dziennikarze dopiero „ostatnio” scigaja rozrabiajacych i kompromitujacych sie politykow? Robili to od pokolen. Ostatnio jest im latwiej doniesc to czytelnikom czy odbiorcom mediow elektronicznych z powodu postepow technicznych. To prawda, ze dawnoej dziennikarze byli znacznie bardziej wobec politykow uprzejmi niz dzis. Ale dawniej tez calowano kobiete w reke i ustepowano jej miejsca w tramwaju jesli byla stara lub ciezarna. Cos sie zyskalo, cos sie stracilo. Don’t shoot the messanger.
Bobiku, dodaj swój komentarz, to oczywiste ❗
Go ahead, Bobik. Czekamy z niecierpliwoscia.
Gruszko, ta żarówka znaczy „Mam genialny pomysł” albo „Teraz wszystko jasne”.
ja nie dyskutuje czy to robić? … ja polemizuję jak to robić? … w sejmie było trochę ważnych spraw uchwalonych a TVN24 w zasadzie tylko tym żył … chodzi mi o zachowanie proporcji w przekazywaniu informacji … i na tym kończę wykładać swoje zdania … miłej soboty … 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/1867465,11,item.html
Jolinku, w sprawie jak to robić chciałabym żeby robić to skutecznie. Żeby to był ostatni przypadek, gdy ktoś na wysokim stanowisku mógł, czego innym nie wolno pod rygorem konkretnych kar. Jak możemy się spodziewać, że będą nie do pomyślenia powroty pijanego taty, jeśli on już w pracy jest pijany?
Jolinek, wracaj natychmiast!
starość nie taka straszna kiedy rozum nie spi 😀
http://www.newsweek.pl/kobieta/artykul.asp?Artykul=31582
Helenko ja jestem tylko temat zakończyłam o dziennikarzach 😀
Haneczko, dla Prezesa PiS mam 😥 , ale i 😡
No, dobra, samiście chcieli. 😀 Przeprowadzamy się pod nowy wpis.
po prezesie to się niczego dobrego nie spodziewałam i nie spodziewam więc żadne dla mnie rozczarowanie … olewam ich … 🙂