Krzesła
Kiedy patrzyłem na nie z wnętrza domu, w pierwszej chwili miałem wrażenie, że grają w brydża. Skupione dość ciasno wokół kwadratowego stołu na tarasie, wydawały się pogrążone w rozważaniach, jak przeprowadzić licytację i rozgrywkę. Nogi tonęły im w grubym dywanie z zeschłych liści namoczonych listopadowymi ulewami, a plecy spoczywały wygodnie na welurowym oparciu wieczoru. Zwyczajne ogrodowe krzesła, w zwyczajnej przedzimowej scenerii, zajęte całkiem banalną, choć wymagającą pewnych umiejętności rozrywką.
Gdyby nie kot, który uparł się, żeby akurat wtedy wyjść w niezwykle ważnych kocich sprawach, na pewno nie otworzyłbym drzwi i nie podsłuchał urywka rozmowy. Nie było w nim zresztą niczego szczególnie sensacyjnego, tyle że temat nie dotyczył, jak się spodziewałem, gry w karty. Chodziło o nierówny podział wnętrza i zewnętrza, albo coś takiego. Dlaczego meble pokojowe, do tego samego służące i wcale nie wygodniejsze, spędzają zimę w suchym cieple, podczas kiedy sprzęty ogrodowe muszą się zadowolić marznącą mżawką, pęcznieniem i rdzą. Jedno krzesło wydawało się pochwalać, a przynajmniej akceptować ten stan rzeczy i tłumaczyło innym, dlaczego nie może i nie powinno być inaczej. Drugie krzyczało, że musi to na Rusi, po jego trupie i ono w życiu się nie zgodzi żeby. Trzecie z prędkością karabinu maszynowego produkowało nierealistyczne recepty na odwrócenie sytuacji, zapędzenie krzeseł domowych do ogrodu i udostępnienie ogrodowym rozkoszy domu. Czwarte nic nie mówiło, tylko chlipało dobitnie i rozdzierająco, wzmacniając chlipnięcia w szczególnie efektownych oratorsko momentach wystąpień swoich towarzyszy. Z tyłu, za krzesłami, rozrośnięty krzew bambusa potakiwał wszystkiemu solennymi skinięciami listków, a czereśnia ze wzburzeniem potrząsała gałęziami w bezlistnym proteście.
Zawołałem kota, wpuściłem go do środka i zamknąłem drzwi. To już doprawdy przestało być zabawne. Dopóki meble zajmują się jakimiś kulturalnymi rozrywkami, obserwowanie ich może być nawet interesujące. Ale kiedy zaczynają się chandryczyć niemal jak istoty myślące… No nie, to już lepiej pogadać z kotem o zaletach śledzia bałtyckiego.
O, żeglarz mi w refrenie się skrócił do „rz”…
Chiczkające dobranoc 😳
Haneczko, gdybym wiedział, że Ty też chcesz posłuchać, od razu bym wrzucił dwa linki. 😆
Trochę sobie trzeba przelecieć gadanego na początku i w przerwie, jak ktoś nie jest niemieckojęzyczny, ale nie jest to nadmierny wysiłek. 😉
Bry!
Eee, to tylko Nisia może oglądać. W ogóle mi strony nie ładuje z Gon Diovannim. Bobiku, pozwól mi też…
Kiedy na YouTubie zobaczymy Wasze szantowe wyczyny w Kitaju 🙂 ?
Zimno, wietrznie 👿
A te biedne krzesła wciąż marzną i mokną 🙁
Dzień dobry 🙂
Jak tak prosicie, to niech już będzie – pozwalam wszystkim oglądać tego Don Giovanniego. 😆
Mnie w tej chwili, na Safari i na FFoxie, ładował się bez problemu i w sekundach. Wczoraj, w porze dużego ruchu na łączach, trochę dłużej, ale nawet nie pół minuty. Nie wiem, jak jest na Explorerze, bo tego dziadostwa nie używam. 👿
Gdyby za chiczkum kiczkum dalej nie chciało się otworzyć, to jeszcze jest taka możliwość, żeby w swojej przeglądarce wtłuc w Sierżanta: ARTE Don Giovanni La Scala 2011 i zobaczyć, czy nie znajdzie się jakiejś działającej wersji.
Sam Terfel już jest wart włożonego wysiłku. 🙂
Jotko, masz rację, że krzesła trzeba by już właściwie schować do komórki i dać im wyschnąć. 😉 Tylko że akurat z międzyczasem dosyć cienko, bo trzeba różne sobotnie rytuały zakupowo-załatwianiowo-sprzątaniowe poodwalać (a leniwego, weekendowego śniadania też sobie nie daruję). Może po południu wśliznę się w jakiś stosowny międzyczas i ulżę nieszczęsnym meblom. 🙂
Ani na Chromium (taki lepszy Chrom), ani na FF nie otwiera strony w ogóle. A nie masz Ty netu z kabla jakiejś telewizji?? Bo ping też nie dosięga.
Nic mi o żadnym kablu nie wiadomo, ale jedną rzecz sobie uświadomiłem – ja mam Maca. To może też robić jakąś różnicę. Zaraz pójdę na górę, sprawdzić na Pececie, jak tam sprawa wygląda.
Tadeuszu, a czy możesz w ogóle wejść na stronę ARTE, w wersji niemieckiej lub francuskiej? Bo wtedy można również przez ichniejszą wyszukiwarkę.
Na poziomie Internetu nie ma znaczenia, czy to Mak czy nie Mak. Protokoły są te same.
Połączenie z Arte ustanawia się, po czym serwer zrywa. Tak więc wynika z tego, że to jest dla odbiorców z Francji i Niemiec (sprawdza, skąd jest adres IP i zrywa). Taki program, który fałszuje IP, też się nie może dopchać…
Chyba, że ktoś jednak może w Polsce oglądnąć 🙂 Zobaczymy.
Takie draństwo by miało być? 😯 Tylko dla swoich? 😯
Prawdę mówiąc, jeszcze się z taką reglamentacją nie spotkałem (znam tylko odwrotną, kiedy niemiecki jutub swoich nie dopuszcza, bo prawa autorskie), więc mi nie przyszło do łba, że to może być ten numer. 🙁
Z Wrocławia czy Szczecina można sobie jeszcze pojechać do Niemiec i tam w kafejce internetowej wysłuchać 😈 , ale co ma zrobić Lublin? 🙄
Swoją drogą, gdyby akurat zajrzał tu ktoś z Niemiec lub Francji, upraszam o danie znaku, czy na tych terenach linka działa normalnie.
Dzień dobry. 😀
U mnie się otwiera, tzn. pojawia się napis, że wystąpił błąd.
Zamykam ten napis, trwa łączenie z serwerem, i szybko jest filmik: 5 minut z kawałkiem trwa.
Nisiu, jak leci to chiczkum kiczkum? Bo mnie prześladuje. 😀
A Mar-Jo z Polski nadaje?
Fakt, puknąłem się w łeb, że przecież URL jest, jak sama nazwa wskazuje, universal, więc Mak czy nie Mak powinien hulać.
Niemniej jednak ten pecet ma jakieś swoje… Na Ff i Operze szło bez niczego, a na IE kazało mi nową wersję Adobe Flash Player instalować.
Odmówiłem. 👿
Ja wohl!! Aus Stettin! 😀
Mar-Jo, ten 5-minutowy filmik to jest zajawka, a ja przecież wrzucałem linkę do całości. 😯
A jak w wewnętrznej wyszukiwarce ARTE wtłuczesz Don Giovanni, pojawia Ci się możliwość kliknięcia na wersję 211-minutową?
To ja, Tawariszcz iz Sztetin, niczego nie panimaju… A może mojej sieci mobilnej nie lubi??
A co mi tam! Puszczę se Brahmsa!!
Ale to godzi w moją wolność dostawania za darmo i już wszystkiego co mi się podoba 👿
I na już za darmo nie mam nawet ciasteczek 🙁
Mnie tez pokazuje tylko tę 5. minutową zajawkę 🙁
Aus Posen 😉
Bobiku, na całośc nie wpuszcza, niestety. Po zamknięciu napisu o błędzie, wrzuca tylko 5 minut 31 sekund.
Próbowałam różnie, bez skutku.
Też jestem szczerze oburzony jakimikolwiek ograniczeniami dostępu do darmochy! 👿 No, chyba że chodziłoby o moje prawa autorskie, to co innego.
Ale swoją drogą naprawdę mnie dziwi, że ARTE takie numery miałoby wyczyniać. Oni przecież z taką misją kulturową i w ogóle…
Może się bali, że jak w Europie Wschodniej będzie odbierać, to im ktoś może zarzucić Drang nach Osten? 😈
Opłacane przez Niemców i Francuzów, no to … wara od przyjaźni frankofońsko-germańskiej!
No ale sądząc po nazwach miejscowości, to my wszystkie u Niemców 😉
Bo Breslau to niby skąd wypadło??? Z księcia Worcisława?
W każdym razie bardzo wszystkich przepraszam za zawiedzione nadzieje. 😥 :oops:Niestety, będąc u siebie nie mogłem przewidzieć, że gdzie indziej linka się biesi.
Breslau to na pewno na cześć wielkiego wojownika, księcia Bresa, który lał wszystkich jak popadnie. 😈
Myślę, że Bobiczek następnym razem podjedzie do Frankfurtu a/Oder, wszystko sprawdzi i da nam znać 😆
A Krakau i Warschau to oczywiście nazwy odzwierzęce. Odkrucza i odpsia. Ta druga miała pierwotnie wersję Wartschau, ale jak to często z nazwami bywa, t zagubiło się w odmęcie dziejów. 😎
Gdybym już miał jechać do Franfurtu/O, to czemu przy okazji nie zahaczyć o Breslau, Posen i Stettin? 😆
Eine sehr gute Idee, Bobik!!!
No to było oczywiste, ale jakoś trzeba wjechać do tych Ost-Post-Pre-Niemców 🙂
No War-Schau, to, jak sama nazwa wskazuje, były pokaz. Może dwa miecze tam najpierw pokazywali wojom???
Napisałam list do Mikołaja żeby mi przyniósł nowe okulary na Gwiazdkę. A on mi na to, że sama muszę pójść do optyka 😯 🙄
Co za czasy! Nawet na Mikołaja/Gwiazdora nie można liczyć 👿
To czego się spodziewać po telewizorniach, nawet tych misjonarskich? 👿
Zahaczaj, zahaczaj Bobiku, ino wnet 😆
Adekwatny Mikołaj to by Ci przyniósł tego łopto…
A nie wiedziałem, że są specjalne telewizory, które pokazują tylko misjonarskie???
Dzień dobry pracujący 🙂
Dla pewności sprawdziłam, ale u mnie też się biesi.
Ja z Sommerfeld, a teraz z zachmurzonego Gniezna 😉
O kurcze, Sommerfeld to moja dywizja, 5 pancerna. Od Sommerfeld po Guben i Freystadt.
Ale tam nic militarnego już nie zostało?? W Gubenie nic. Pax nastał się.
tak czy siak, świat schodzi na … ooo, pardą 😉
a co to jest Sommerfeld? 🙄
Zemsz, aka Lubsko. Mam ten refleks w otwieraniu Wikipedii 😆 Freystadt = Kożuchów. Wszędzie gęste garnizony…
mój ślubny tyż pancerny 😯
Mój opancerzony, jak to Skorpion 🙄 , ale pokój czyniący, bo E 😉
Dzień dobry,
W Wart-Schau Mlascalą z Arte też się nie pożywisz (w Chromie) 🙁 Na pocieszenie obejrzałam sobie ukochanego misiaczka Terfela w „katalogowej” z 1997 roku, mniam, mniam.
http://www.youtube.com/watch?v=FOeC5N1fVJ8
przerwa 🙂 😀
Bobiku z Hauptstadt linka dziala
zapomnialem KROPKA i juz w poczekalni
czy KROPKA to tez jezyk trudna 🙂
ponownie wiec – mam przerwe 🙂 😀
linka dziala z zaplecza pracy (Hauptstadt – to sie wie 🙂 )
Tadeuszu, Bobiku, brytyjczycy robia co im pasuje (od lat bojkotuja itegracje Europy), ja ciesze sie ze Polska nie
przesypia i grymasi, tylko ryzykuje 🙂
doskonale wystapienie Sikorskiego to dopiero poczatek – mysle
brykam
jestem wzywany 🙂
A u Krzyżaków jest takie miasto Grał i Tańczył, czyli Graudenz po krzyżacku. 🙂
Te Krzyżaki miały coś nie tego.
Polacy bili się pod Grunwaldem, oni pod Tannenbergiem, dobrze, że się w końcu znaleźli w tym 1410, bo o czym by było płótna malować, poematy składać?
Jednatako, akurat il catalogo z Mlascali, z Misiaczkiem oczywiście, też jest na tubie 🙂 Tylko jakość poniżej dna. 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=mdYIl2zKcpg
Rysiu, kropka dla mojej maszyny okropnie trudna. To jest bardzo krótkowzroczna maszyna. 😉
Nie tylko płótna i poematy, nie zapominajmy o pieśniach. Krzyżacy do dziś przy Bożym Narodzeniu śpiewają swą bojową pieśń „O Tannenberg, o Tannenberg…” 😈
A ja zawsze myślałem, że ośpiewują ten Tannenberg, kiedy przylali Ruskim! Ruskim pod wodzą rosyjskiego wodza von Rennenkampfa! 🙂 No bo z czego było się cieszyć w 1410??
Hmm… uciecha z przylania Ruskim miała dość krótką datę ważności. A Krzyżacy nie lubią przeterminowanych produktów. 😉
Dzięki Bobiku 🙂 Jakość rzeczywiście marna, ale jakie takie pojęcie już mam. Najważniejsze, że Misiaczek wciąż w doskonałej formie.
W Polsce dobroczynność kwitnie – http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kolejny-final-akcji-szlachetna-paczka,1,4962403,wiadomosc.html
Ach, jakieś piękne rozważania lingwistyczno-historiograficzne!Bobiku, dzięi za filmik, obejrzałam, jak wszyscy, pięć i pół minuty. Zrobił na mnie wrażenie styl ubioru pani Netrebko. Czy to scenograf ją wbił w ten bordo kapelusz i panterkę???
Mar-Jo, Chińczyka, niestety, nie ma na jutubce, ale jeśli 14 stycznia przyjdziesz do radia na koncert Sail Szczecin, to poprosimy Siuraweńkę, żeby zaśpiewał na Twoją cześć.
Coś Irka nie widzę po tym chiczkum-kiczkum…
Ireeeeeek!!!
Jakieżżżżżż…
Nisiu, 14. stycznia, sobota, Sail Szczecin w Radio Szczecin!!!! Jestem obowiązkowo!!! 😀
Uff, udało mi się krzesła przenieść z tarasu do komórki. 🙂 Teraz możemy wejść do domu i rozsiąść się w nowym wpisie.
Chociaż nie wiem, czy w nim będzie wygodnie, bo cosik tam straszy. 😯
Mar-Jo, gapa ze mnie. Toż jutro o 17.00 w radiu Korycki z Żukowską, pewnie zaśpiewają jakąś Okudżawę…