Jak Pollock z Polakiem
Taki świetny pomysł na dzisiejszy wpis miałem! Już przedwczoraj się do mnie zgłosił, ale przełożyłem go na wczoraj, bo cośtamcośtam. A wczoraj już naprawdę miałem najświętszy zamiar. Tylko że kot sąsiadów kręcił się po naszym ogrodzie i jakiś taki był niepogoniony, że trzeba było coś z tym zrobić. A potem wołali jeść. A jeszcze potem chcieli mi wycinać kołtuny, więc musiałem się zaszyć na kilka godzin pod łóżkiem. A później był wieczorny spacer, więc wylazłem spod łóżka, ale na spacerze nie mogłem przecież pisać. No i trudno ode mnie wymagać, żebym pisał jak śpię…
Wpis miał być o Jacksonie Pollocku (o którym przypomniał mi zapewne komentarz Heleny
na Dywaniku). Poważny, solidny wpis z danymi biograficznymi, cytatami, tudzież anegdotkami, których akurat na temat Pollocka nie brakuje, bo był on niewąskim enfant terrible i nasikanie Peggy Guggenheim do kominka nie było wcale najgorszym z jego wybryków. Miało być o jego zmaganiach z różnymi demonami, brakiem ojca w dzieciństwie, alkoholizmem, wewnętrznym nieuporządkowaniem. O szukaniu w malarstwie harmonii, która w życiu jakoś mu nie wychodziła. O jego bezkompromisowości w sztuce, wyrażonej np. w słynnym zdaniu „chcę być naturą!”. Miało być to wszystko rzucone na tło historyczno-kulturowe – Nowy Jork na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych, teatr, baseball, bebop (chociaż Pollock wolał akurat swing), „Tramwaj zwany pożądaniem”, „Smierc komiwojażera”, „Nadzy i martwi”…
No, miało być i nie będzie, bo zabrakło mi przełożenia myśli na czyn. A teraz już za późno, wpis wszedł, mogę co najwyżej odesłać dalej w sprawie wiadomości biograficznych. Ale przytoczę Wam chociaż jedną anegdotkę, za której prawdziwość nie ręczę jednakowoż w najmniejszym stopniu. O tym, skąd się Pollockowi wziął pomysł na action painting. Podobno maczał w tym palce nasz rodak, co mnie osobiście wcale nie wydaje się nieprawdopodobne. Skąd inaczej wzięłoby się w poniższej opowieści określenie „mysia wódka” (inne źródła mówią o „brązowej wódkce na myszach”), którego nie może znać nikt, kto nie oglądał „Misia?” I dlaczego Pollock jedno ze swoich bardziej znanych dzieł miałby zatytułować Blue Poles? Przecież chyba nie po to, żeby uhonorować jakieś bieguny!
W każdym razie nie ma żadnych dowodów, że nie było tak:
Gdy Jackson Pollock swe demony
zapijał mysią wódką
spotkał Polaka, co też w barze
zbajnajcił się leciutko.
Zaprosił go do swej pracowni,
gdzie Polak, zdumion srodze,
zobaczył, że nie wiszą płótna,
lecz leżą na podłodze.
Na męki twórcze wkrótce zeszło,
niemocy dziwnej cykle,
uznania brak, w kieszeni pustki
i takie tam jak zwykle.
Wysłuchał Polak tej tyrady
Pollocka było żal mu,
(bo męka twórcza, jak wiadomo,
jest gorsza od napalmu)
i radę znalazł dla miłego
kompana od kielicha
mówiąc: „demony gdy w grę wchodzą,
to zawsze, bracie, kicha.
Choćbyś był drwalem, ściął tarczową
piłą ile się da pni,
od nich się odciąć nie tak łatwo…
Ty lepiej sobie chlapnij!”
Tu spojrzał Pollock na Polaka,
(co whisky już podsunął),
złapał zielonej puszkę farby
i ją na płótno lunął.
Potem czerwieni oraz żółci
dołożył bez żenady
(choć Polak na to marnotrawstwo
się dziwnie zrobił blady),
poleciał ugrem, potem ochrą,
fioletem i błękitem
wykapał resztki, golnął whisky
i krzyknął: „znakomite!
Ułańskiej ten fantazji wykwit
przyniesie mi dolary,
it was a very good idea,
dziękuję ci, mój stary!”
Co było dalej, wszyscy wiedzą –
do dziś w encyklopedii
Pollocka znajdziesz, a Polaka
jak gdyby diabli zjedli.
Rozsądny wniosek z tej historii
mój sztambuch będzie zdobić,
że coś wymyślić nie wystarczy,
To trzeba jeszcze zrobić!
A gdyby ktoś miał ochotę sam zabawić się w Jacksona Pollocka, to nie musi nawet kupować farby. Wystarczy, że wejdzie tu i pokombinuje klikając i jeżdżąc myszą.
Dzień dobry wszystkim , nietoperzyca zabłądziła wczoraj w ogrodzie i nie mogłam swojego drążka znależć , dziś odkryłam ,że obok bzu rosnie ogroooomna wierzba teraz już zawsze trafię do koszyczka , teraz piję herbatkę i otwieram oczy
Hehe, ale dzieło wykonałam na tej stronce, Pollock się może schować, szkoda, że Państwo tego nie widzą 😆
Pyszna zabawa! 🙂
Nooooo, ja też się splamiłem dziełem epokowem, ino jak to na płótno przelać…
🙂
Zeen, ponieważ odpada tu konieczność przelewania na płótno, można zyskany czas wykorzystać na przelewanie mysiej wódki w głąb trzewi. 😀
A można inną przelać…?
Ale jakby ktoś chciał swoje dzieło koniecznie zachować, to pewnie można zrobić screenshot. 😉
Przelewać wolno tu z czegolwiek w co komu do głowy strzeli. 😀
Użycie głowy grozić może przelewaniem pustego w próżne…
Polscy politycy chyba wystarczająco dowiedli, że używanie głowy bynajmniej nie jest konieczne…
Alez zabawa!
A ja jak bylam na tej wystawie (do Tate sciagneli wszystko z calego swiata), to ze zdumieniem zobaczylam, ze Pollock malowal nie tylko esy-floresy, ale … jakby to powedziec… mial calkiem ladne obrazki z konca lat 30-tych, poczatku lat 40-tych. Potem zaczal ostro tankowac i chlapac farba – pewnie raz wywrocil wiadro z farba i chcial sie przed zona wytlumaczyc .. To tak w skrocie, ze sie wyraze……… 🙂
A żona była też malarką, i to świetną – Lee Krasner. Też abstrakcjonistka przecież 🙂
http://en.wikipedia.org/wiki/Lee_Krasner
Kolejny wielki wiersz Bobika, tym razem z historii swiatowego malarstwa, musi sie znalezc w archiwum wierszy obok. Tak samo wczorajszy ze srodka komentarzy.
A ja zawsze podejrzewalam, ze to wlasnie Lee Krasner wynyslila mu robote. A uchlal sie przed wypadkiem, kiedy ona wyjechala na weekend do NYC.
Niezły był film o Pollocku – Ed Harris świetnie wczuł się w rolę. A potem został Beethovenem u Agnieszki Holland 😆
Lee Krasner była prawdopodobnie jedną z niewielu osób, które miały dostęp do czegoś w rodzaju jego wrażliwego wnętrza, bo na zewnątrz to Pollock miał, powiedzmy sobie szczerze, zachowania absolutnie socjopatyczne. Ale Lee, jak to kobieta, wiedziała swoje: on jest inny niż wszyscy, wcale nie taki, jak się wydaje, nikt go nie zna tak naprawdę… 😉
Heleno, żebyś Ty wiedziała, jak ja lubię archiwizować… 👿
Prawie wszystkie komentarze na tej wystawie do jego plocien ( cytaty na scianach) byly wlasnie jej. Ona dostarczala podbudowe teoretyczna 🙂 🙂 🙂 .
Bobiku, do archiwizowania to masz przeciez uroczego Tatusia, znanego w moim domu jako The Dreamboat.
No bo teoretyzować można do któregoś tam kieliszka, a potem już bełkot wychodzi, którego zresztą i tak rano się nie pamięta… 😉
http://wyborcza.pl/1,75248,5877483,__Kaczory___nie_zniewazaja.html
Jednak na wszelki wypadek schodze do podziemia
Wasza Myszka
Dopiero sie budze, a tu Mordka juz podsyla elektryzujace wiadomosci. Zauwazylam, ze sad nie wypowiedzial sie na temat mowienia do bliskich „moj kartofelku”, wiec teraz nie wiem, czy porownania botaniczne sa dozwolone? 🙂 Takie pytania do porannej herbaty… I jeszcze – czemu po odzyskaniu dodatkowej godziny po zmianie czasu na zimowy, tak trudno sie rano dobudzic?
Z filozoficznych myśli Bobika: nie zwalajmy trudności ze wstawaniem na czas. To tkwi w naturze człowieka i psa. 🙄
Czy Kaczor może być borsukiem
lub, nie daj Boże, kotem,
rozstrzygać muszą sądy z hukiem,
kosztami i kłopotem.
Pytanie tu nasuwa mnie się
w związku z tym rozhoworem:
czy borsuk oskarżenie wniesie
gdy nazwą go Kaczorem? 🙄
Borsuk = Bogdan Borusewicz (to jego ksywa) 😆
Cudne, Bobiku, juz sie obudzilam! 🙂 🙂 🙂
Oj, rzeczywiście,może trzeba było tego Borsuka napisać z dużej litery? 😉 Ale z drugiej strony, małą jest bardziej uniwersalnie. 😀
Dzień dobry! Jestem już w domku, za oknem zaczyna się zmierzchać, budząc apetyt chociaż na jaki nie bądź kwiecień, tu zaś rarytasy tak w wierszu jak i prozie, jakby chmurnych pór roku nie było. Bobiku, Tyś olśnienie !
Na próbę zapiszę to w innej formie, mianowicie:
Jestem już w domku
Za oknem zaczyna się zmierzchać
Budząc apetyt na jaki nie bądź kwiecień
Tu zaś rarytasy
Tak w wierszu jak i w prozie
Jakby chmurnych pór roku nie było
Bobiku, Tyś olśnienie !
Pierwsza taka próba, więc może znośna? Nie znam się, więc pytam licząc 🙂 na konstruktywną krytykę 😉 .
Dziej się wola nieba, wysyłam.
A Nasza czasami mowi do mnie – „you, silly sausage”.
A ja bym, Bobik na Twoim miejscu uwazal.
Ciekaw jestem czy w polskim prawie dziala jeszcze art. 34 malego KK, na podstawie ktorego swego czasu skazano pewnego czlowieka o mentalnosci alfonsa za to ze nazwal prezy… tfu! pierwszego sekretarza KC „gnomem”.
Szara Myszka
O moralnosci alfonsa, nie mentalnosci; tez byl wierszokleta…
Teresko
co z wczorajszą obietnicą …mi już tchu brakuje a Ty nic nie piszesz nie streszczaj się wal nietoperzyca już po kawce , Helenka pewnie też posłucha
Bobiku
ja z Wami za krótko dlatego przypisałam „koszyczek ” Małgosi mam nadzieję , że się na mnie nie gniewasz
Tereso, wszystko świetnie, tylko ostatni wers bym usunął. Ja jestem piesek skromny, a poza tym cierpię na ostrą postać lęku przed zagłaskaniem. 😉
Jak się paragraf znalazł na Szpota,
to znajdzie się też na psa czy kota –
jesteśmy przecież we własnym domu,
w którym się także roi od gnomów… 🙄
Nietoperzyco, czy ja wyglądam na gniewliwego? 😆
Bobiku, bardzo mi się Twoje wpisy podobają, to po pierwsze. Po drugie one korzystnie wpływają na mój nienajlepszy (jesieni to ja nie lubię, jak i wszystkich krótkich dni za „egipskie” ciemności) nastrój. Chciało mi się dać wyraz, co proszę postarać się usprawiedliwić faktem, że te wpisy mają moc łagodzenia moich, powiedzmy, kantów.
Skubaniec, ten Pies!
Bobiku
skądże znowu , jesteś najmilsiejszym na swiecie 🙂
moja sunia koniecznie chce Cię poznać , tupta koło mnie ,żeby zrobić jej zdjęcie i umieścić w necie , chyba nie będę miała wyjścia i pstryknę jej fotkę
Podpisuje sie pod tym, co wyraza Teresa, wierszem i proza. 🙂 Tylko teraz, juz sama proza, zastanawiam sie, czemu dzisiaj u mnie zmierzcha juz o dziesiatej rano?
Nietoperzyco, może zróbmy to razem? Ja bym na dobry początek proponowała by w wyborach i na listach wyborczych pań i panów było po połowie. Dla jasności zrobiłabym oddzialne listy z nazwiskami pań i oddzielne z nazwiskami panów. Każdy uprawniony otrzymywałby dwie kartki do głosowania z możliwością poparcia na każdej liście jednej osoby, po to by do Sejmu i Senatu weszło równo po połowie pań i panów. Jakoś to trzeba rozwiązać, by nie wykluczać z prawa do reprezentacji dla połowy społeczeństwa. Nie słyszałam, by takie rozwiązanie gdzieś już funkcjonowało, więc propozycja jest nowatorska. Teraz Ty !
Bobiku, opcje wydaje sie pomogly, dziekuje.
Dla Teresy i wszystkich z krotkim dniem oraz szarymi porankami i wczesnymi wieczorami:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/2008_Kaczki?authkey=6gd7Ty8rC1w#slideshow
Wandziu, piękne miejsce i dzień wyraźnie dłuższy. Co to kwitnie?
Teresko miła, nie mam Cię z czego usprawiedliwiać. Tak tylko zrobiłem drobną uwagę z przymrużonym oczkiem, ale gdzież mógłbym Ci mieć cokolwiek za złe? 🙂
Moniko, dziękuję. Poczułam się raźniej.
Wando, Kama jest przesliczna, i taka z charakterem. Uwielbiam psie spojrzenia… Teraz czekam na fotki suni Nietoperzycy. Moze tez Kiciusi Teresy, jesli niesmiala Kiciusia sie zgodzi? 🙂
U mnie tak ciemno od rana, ze boje sie, ze jak jutro tak bedzie, to w stanie poluspienia zaglosuje nie na tego kandydata, co chcialam, a potem przez cztery lata bede mial pretensje do samej siebie.
Wando, dzień piękny, ale wyraz twarzy Kamy sugeruje, że ją kaczki też napawają pewnym przygnębieniem… 😉
Moniko, powiedz, o której chcesz głosować, to dwie godziny wcześniej zaczniemy tu ostrą akcję budzeniową. Nie dopuścimy, żeby John dostał chociaż jeden pomyłkowy głos! 😀
to juz nie kwitnie, to sa male czerwone kulki dla ptaszkow na zime. Tu wlasne grasowal rys, tu gdzies tez mieszkaja kojoty i kaczek kilka ubylo. Ale one sa dziwne, bo nie uciekaja na widok ni czlowieka ni psa.
Bobiku, Twoja skromność nie koliduje z moim podziwem, nie może. Tak mnie Twój wpis nastroił, że zachciało mi się eksperymentu, mimo braku u mnie akurat po temu możliwości. Ten wpis ma moc, co stwierdzam jak stwierdzałam. Ślę uśmiech podziwu.
Kama ma zazwyczaj taki wyraz twarzy – normalnie to ona wszelkie ptactwo gania i wystawia, przeciez to bird dog.
Moniko – ani sie waz zasypiac! 🙂
dentysta 🙁 teraz
Wandziu, ja takie kulki hoduję ptaszkom, ale i swoim oczkom, na berberysie, ostrokrzewie i ogniku. Twoje na czym są ?
Przestrzeń też imponująca.
Hurrra!!!! Przyszły książki! Tereso – bardzo, bardzo dziękuję! 🙂 Zaraz je obwącham, na razie z wierzchu, a wieczorem może znajdę czas, żeby zacząć czytać.
Dentysta? Teraz? Ja myślałem, że horrory to były w Halloween i już minęły. 😯
Dziekuje, Bobiku, chyba akcja budzeniowa bedzie potrzebna. Ja, co prawda, wiem bardzo dobrze, na kogo chce glosowac, ale rano to ja w ogole slabo funkcjonuje. A jutro ide z dziecmi (po pierwsze, nie mam ich z kim zostawic, po drugie – niech sie ucza demokracji), co czasem osobe zaspana troche dodatkowo rozprasza. Poza tym przewiduja wyjatkowa frekwencje (90%) nawet jak nasze miasto, wiec bedzie tlok i kolejki. 😀
Wando, nie bede zasypiac, przyrzekam. Dzieci, z oporami, obiecaly mnie laskotac i szczypac. 😀
No to o której mamy zacząć budzić?
To ja też Hurrra!, skoro doszły i to w tydzień. Będę czekać na Twoje recenzje, więcej, jestem Twoich recenzji ciekawa, szczególnie dla „Ruskiego miesiąca”.
Do mnie też dziś doszła nowa książka, mianowicie „Motywacja i osobowość” Abrahama Maslowa, książka, którą mam i znam od lat, tak dobra, że będę ją czytać ponownie w nowym wydaniu, może dokładniejszym ze względu na różnice czasowe dzielące oba wydania.
Bobiku, budzic od mojej szostej – sprawa jest powazna, wiec budzenie musi zaczac sie jak na mnie – wyjatkowo wczesnie. Moja szosta to srodkowo-europejska dwunasta. 😀
O, to bardzo odpowiednia pora. Nie muszę dokonywać gwałtu na swojej naturze i powinienem w tym czasie mieć dostęp do komputera. Zaklepane! 😀
Dzieki, Bobiku, licze na glosne i uparte szczekanie, bo szosta rano to zdecydowanie nie moja pora! 😀
Czy jest ktoś taki, kto szóstą rano nazwałby swoją porą? 😉
A, przepraszam, skowronek tu fruwał,ale coś go ostatnio nie widać. 🙁
Znalam pare skowronkow, ktore traktowalam z naboznym podziwem osoby po prostu genetycznie pozbawionej talentu do wczesnego wstawania. 🙂
Bobiku
zmawiam budzenie na 6 do tego koniecznie herbatka , bułeczki mślane , potem mały spacerek , jakie ksiązki dostałeś napisz jak juz obwąchasz i dlaczego tylko Ty dostałeś 🙁
Teresko
chyba obie wiemy ,że to zbyt nowatorskie jak na nasz „nowoczesny” kraj choc ja bardzo bym chciała by np.osoby takie jak Mgdalena Środa czy pof. Kolarska- Bobińska czynnie uczestniczyły w życiu kraju , a nie jedynie go komentowały .Co sądzisz na temat jednomandatowych okręgów by rozliczać polityków
Koniecznie powinien być zapis , że kiedy są bliżniacy to tylko jeden może się polityka zajmować
Nietoperzyco, budzenie o szóstej, nawet ze wszelkimi szykanami, proszę bardzo, tylko pod warunkiem, że już jesteś na drugiej półkuli, albo w najbliższym czasie tam się przeprowadzasz. 😀
Proponowany zapis o bliźniakach jest słuszny tylko w połowie. Najlepiej, żeby żaden się polityką nie zajmował. 👿
Bobiku,
przyjmij moje najserdeczniejsze życzenie jeszcze stu zdrowych i radosnych lat w okazji rocznicy Twoich urodzin 🙂 Wszystkiego najlepszego!
Tereso – nie jest to berberys, nie jest to ostrokrzew, i nie ognik. A moze nawet nie dla ptakow? No to potem pojde i pstrykne z bliska i moze ktos bedzie wiedzial. Ja w ogrodku lubie kopac (dolki) i scinac. Kama mi pomaga. Trudno pracowac, bo wtyka nos tuz przy szpadlu.
Zabek podleczony – tylko usmiecham sie jeszcze krzywo.
Tereso, to nie ja mam dziś urodziny, tylko moja mama. Ale przekazałem jej i ona zaczęła się rozpływać w podziękowaniach. 😀
Nietoperzyco, ponoć (tak mówią) osoby, które wygrywają „Taniec z gwiazdami” (nie znam, nie mam tvn) radzą sobie następnie na parkiecie jedynie z tym samym tancerzem i tylko w tym zakresie jaki opanowały w czasie prób. Czy mówienie o odpowiedzialności polityków nie jest więc pobożnym życzeniem? Nie wspomnę, że ci nasi politycy to więcej są uczeni i się uczą w zakresie studiowania własnej mowy ciała by ono sprawiało wrażenie przekonanego, niż zawartości przekonań jakie to ciało mieści. Te i kilka innych argumentów w sumie mnie do JOW nie przekonują.
Nam trzeba nowatorskich rozwiązań jak kani dżdżu, jestem pewna. Może ktoś jeszcze zechce się w sprawie wypowiedzieć?
Matko święta jak mi się plączą tożsamości Twoje i Twojej Mamy. Wyrozumiałość dla roztargnienia to jest to i nic tego nie zastąpi. Dziękuję za doniesienie życzeń do adresatki.
Wandziu, sfotografujesz i pokażesz na blogu? Mnie by się też przydała taka sprawność…
Bobiku, To Twoja Mama ma dzis Urodziny?!!!! Ta sama Mama po ktorej oddziedziczyles swoj niepospolity talent? Mama, ktorej Ciebiesamego i Twoj Blog zawdzieczamy? Mama ktora kupila koczyszek pojemny dla nas wszystkich?
To powiedz Jej, ze zyczymy jej co najmniej 120 lat zycia, pieknej pogody na spacery z Toba, i wszelkiej, wszelkiej pomyslnosci. Chyba otworze dzis tego Saint Emiliona schomikowanego od miesiecy! Na czesc Twojej Mamy!
I zasylamty jej caly koszyk usmiechow, a na przyszly rok bedziemy juz pamietali:
😉 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Heleno, mama znowu się rozpływa. 🙂 Powiedziała, że uśmiechy schowa sobie w bieliźniarce i będzie wyjmować po troszę, żeby jej na dłużej starczyło. 😀
Czy to wciąż jeszcze ten sam Emillion, którego nie zdążyliśmy wyżłopać z nieodżałowanym Pickwickiem? 😯
Indeed, Drogi Piesku, indeed. Nie mialam serca go otworzyc.
Rocznik 2005. Appellation controlee.
Jeszcze by tego brakowało, żeby Emilliony krążyły sobie po Londynie niekontrolowane! 😎
Złapali mnie i futro szczotkują! Na ogół oznacza to jakieś galowe wyjście. Nic wcześniej nie mówili! 😯
I rzeczywiście! Idziemy świętować. Mój ludzki brat zaprasza mamę i resztę na kolację. Jak dobrze, że ja nie dorastam, bo też bym pewnie musiał zapraszać. 🙄
swirki swirki
to i plynow nie zabraknie 😆
swirki swirki
Bawcie sie dobrze!
Tereso – obiecany krzaczek, niektore troszke rozmyte, bo zbyt blisko, a to taki zwykly aparat i nie pozwala na zblizenia, plus kilka ptaszkow. Czaplowate? Egretki?
http://picasaweb.google.com/WandaTX/2008KrzakIEgretka?authkey=k-VdezMX5I8#slideshow
Podobają się mi te zdjęcia, Wandziu. Zielone i nie wyłącznie, jak lubię. Że nie wycyzelowane, to nawet lepiej. Dziękuję.
O drogi Bobiku, najserdeczniejsze zyczenia dla Mamy! Doloz nasze cieple mysli do tej bielizniarki, gdzie Mama bedzie trzymala usmiechy od Heleny – zawsze sie przydadza na zime. 🙂
Wando, sliczne zdjecia! Na botanice niestety za malo sie znam, bo mialam nierozsadny zwyczaj podczytywania powiesci pod lawka, a teraz troche tej wiedzy brakuje. Glownie mi zostala wiedza o pantofelkach (nie od Blahnika). 🙁 Dobrze, ze chociaz teorii ewolucji nie przespalam, bo bym sie kwalifikowala do wysokich pozycji politycznych w naszym przybranym kraju. 🙂
Bobiku dla mamy najcieplejszy usmiech od nietoperzycy do bielizniarki , aby przetrwal do nstepnego roku
Mama usiadła przy oknie.
Mama ma oczy mokre.
Mama milczy i patrzy w ziemię.
Pewnie ma jakieś zmartwienie…
Zrobiłam dla niej teatrzyk –
a ona wcale nie patrzy.
Przyniosłam w złotku orzecha –
a ona się nie uśmiecha.
Usiądę sobie przy mamie,
obejmę mamę rękami
i tak jej powiem na uszko:
„Mamusiu, moje jabłuszko!
Mamusiu, moje słoneczko!…”
Mama uśmiechnie się do mnie
i powie : Bobiku spójrz co w bieliżniarce
Bobiku
okienko za małe to wierszyk Danuty Wawilow, oczywiście oprócz ostatniego wersu
To sie nazywa intuicja! Zajrzałam tylko na sekundkę, nawet nie mam czasu czytać 🙁 , ale wpadło mi w oko, że dziś święto Mamy Bobika. Tak więc choć zdążę złożyć najlepsze życzenia! 🙂 100 tat w szczęściu i pomyślności!!! 🙂 🙂 🙂
Pozdrawiam wszystkich i jak mawiają- zadzieram kiecę i lecę!
Ooo… ja już po północy, włóczyłam się dzisiaj, ale chyba jeszcze mogę: ZDROWIE MAMY BOBIKA! ZDROWIE MAMY BOBIKA! ZDROWIE MAMY BOBIKA!
A teraz niech jej zagra ulubieniec (jak o tej porze, to tylko to):
http://www.youtube.com/watch?v=mji4nAk_8ZY&feature=related
A ja tu mam siostre cioteczna, co sie na roslinach zna i mowi, ze to pyracantha
http://en.wikipedia.org/wiki/Pyracantha ale jaka jest polska nazwa ?
Podobno mozna robic z owocow galaretki – no z tej nie bede, bo rosnie na prywatnym a nie moim terytorium, ja i tak tam jestem tolerowanym jedynie gosciem. Niech tam sobie ptaszki przez nasza zime skubia te owocki.
Bobiku – wszystkiego naj, najlepszego dla Mamy.
Moniko – oto z czym sie spotyka moja kolezanka, pani profesor biologii na teksaskim uniwersytecie:
„Byc moze nie widac tego w „corporate America”, ale niestety u mnie na uczelni ciagle sa studenci, i wcale nie jest ich malo, ktorzy mi mowia, ze choroby genetyczne to kara Boga za winy nasze i naszych przodkow a nie zadne DNA. Glosuja przeciwko stem cells i genetycznie zmodyfikowanej zywnosci, terapi genowej nie majac pojecia a nawet checi przeczytania co to naprawde jest.
O polityce staram sie z nimi nie dyskutowac, ale wszystko co napisal ten dziennikarz (George Monbiot) na temat ignorancji i roli religi w poludniowych stanach jest w moim doswiadczeniu calkowita prawda. Jak wszyscy wiecie jestem religijna ale to nie przeszkadza mi to w byciu tolerancyjna i otwarta na nowe idee osoba. To co mnie przeraza u mlodych ludzi to nawet nie brak wiedzy ale niechec do jej nabycia. „
Myśmy wrócili z naszych włóczeń cali, ale czy zdrowi to nie jestem pewien. Mama tak się obżarła, że z samochodu do domu trzeba ją było dotoczyć, bo iść o własnych siłach już nie mogła (napojów wyskokowych nie używała, bo by jej kolidowały z jakimiś tam lekarstwami, które bierze, więc to na pewno nie było przyczyną jej utraty sił). Leży teraz na kanapie jak dętka i omdlałym głosem prosi, żeby podziękować wszystkim na blogu za życzenia. 🙂 No to pięknie dziękuję w jej imieniu!
A pyracantha to jest ognik, ale jego są różne odmiany.
Moze jutro nam Bobik zdradzi, co tam w tej restauracji dawali, chyba ze to jedna z tych, do ktorych nie wpuszczaja psow? 🙂
Wando – no wlasnie, ja tez sie z tym spotykam, glownie w wiadomosciach z poludnia, ale nie tylko. Nawet w Nowej Anglii takie przypadki sie zdarzaja, choc rzadko. Dlatego podreczniki dla regionow szkolnych na poludniu sa inne niz dla Kaliforni i stanow polnocno-wschodnich. W tych przeznaczonych na poludnie unika sie tematu ewolucji, albo wrecz propaguje sie kreacjonizm. Nie chodzi tylko podreczniki do biologii, ale np. do angielskiego – nie moze byc tam opowiadan ani obrazkow sugerujacych, ze historia Ziemi jest dluzsza niz w przekazie biblijnym. Totez moja Zosia, chce wszystkim posylac swoja encyklopedie dla dzieci… 😀
Doczytałem jeszcze w tył i zawyłem, bo ja też widzę jako najgorszy problem nie to, że szczeniaki nie wiedzą, tylko że nie mają żadnej motywacji, żeby się dowiedzieć. W Niemczech są to akurat inne sprawy niż Darwin (prawdę mówiąc żywego fundamentalisty katolickiego jeszcze tu nie spotkałem, choć słyszałem, że są jakieś ich rezerwaty), ale ta sama jest niechęć do nauczenia się i dowiedzenia czegokolwiek. Mój Tata używa na to własnoręcznie wymyślonego określenia „pokolenie keine Ahnung”, co można przetłumaczyć na pokolenie „nie mam zielonego pojęcia” albo „ni dudu”, bo najczęstszą odpowiedzią na wszelkie pytania, wymagające pomyślenia albo zajęcia własnego stanowiska jest właśnie „keine Ahnung”.
Nie chcę przesadnie uogólniać, są różne szczeniaki i niektóre całkiem sensowne, ale ten trend „keine Ahnung” (po angielsku byłoby chyba „no idea”) bardzo jednak widać. 🙁
„Whatever”. Pokolenie „whatever”. Po polsku – „bez roznicy”, ale chodzi o to samo. Ale tez wielu z nich jest bardzo ciekawych, i inspirujacych. Czasem mowia „whatever” dziadkom i babciom, ktorzy nigdy zaglosowaliby na afro-amerykanskiego polityka. Nawet mieli akcje – przekonaj dziadka i babcie na Florydzie, zeby zaglosowali na Obame. Jutro sie dowiemy, czy im sie udalo… 😉
Dzień dobry wszystkim,na tej i na innej półkuli , wtawać śpiochy 🙂
śniadanko zjeść i do pracy , oczywiście oprócz Bobika , bo on jeszcze pewnie śpi i ciągle mu się śnią kosteczki które szamał wczoraj z okazji urodzin mamy
Wandziu – http://www.ogrod-gardener.pl/1/5/3/ognik_szkarlatny.php . Pierwsze zdjęcie bardzo nieostre… Jagódki nieznośnie blade gdy w rzeczwistości są w bardzo soczystym odcieniu.
Miałam ja tu nieznośną przygodę z ognikiem, może później opowiem, jeśli kogoś interesuje. Dla mnie są ogniki piękne, szczególnie czerwony.
Teresko
opowiadaj nie pytaj , popatrz na mnie jako na kwiatek , podoba Ci się , nie wiem tylko czy czarny to ja czy biały , zdania podzielone http://makadi.pl/
Załamaliście mnie z tym wychowaniem….. 🙁
Kiedyś gdzieś czytałam o jakimś górniku? z poczatku XX w który po pracy (13 godzin) znajdował siłę na samokształcenie. Takie miał zaparcie! Pochłaniał wszystko, co udało mu sie zdobyć. Były podane dokładne dane tego człowieka i osiągniecia, no i najwazniejsze- nie czytałam tego w żadnej propagandowej pozycji 😉 🙂 A wy tu o takich co mają wszystko pod nos i jeszcze nie chcą……
Tez wymyslilam wczoraj, ze jest to pokolenie whatever. NIkt kto nie ogladal w zyciu Jerry Springer Shaw nie domysli sie jakie to pojemne slowo, zawierajace wszystkie skomplikowane odcienie uczuc i wszystkie odpowiedzi na bol egzystencjii:
– Dlaczego zdradzalas mnie z moja siostra?
– Whatever!
– Czy jestes ojcem naszej czworki drobiazgu?
– Whatever!
– Czy wyniosles z domu bizuterie mojej babci i zamieniles ja na heroine?
– Whatever!
– Czy ty mnie jeszcze kochasz?
– Whatever!
– Czy obrabowalas przedszkole?
– Whatever!
– Dlaczegi mi nie powiedzialas, ze moj maz jest moim ojcem?
– Whatever!
– Zabije cie!
– Wharever!
Gdzie podzialo Jerry Springer Show, moja prawdziwa magistra vitae?
Well, whatever.
Dzien dobry wszystkim!
Jestesmy w zalobie po komodce Arts and Crafts, ktora wpadla w lapy kogos innego. Whate…
Małgosiu, może nie chcą, bo nie mogą tego chcieć? Choćby ze względu na tzw superego, które ich kompletnie „zalało”, a które sprokurowali nie sami, ale „kultura” z jaką ich wychowywano, z jaką ich zamknięto, zatrzaśnięto wręcz od środka. Ponoć w ekstremalnych przypadkach bez pomocy trudno się z tego wydostać. Ponoć najskuteczniej zamyka totalitarna rodzina. Że zaś tych przypadków masa to pomoc jest utrudniona, tym bardziej że popytu na nią brak. Obawiam się, że tak jest.
Dzień dobry! Musiałem dziś wstać o w miarę przyzwoitej porze, żeby przygotować się do akcji budzeniowej. 😉 A tu zaraz na śniadanie smaczny wątek leci.
Mam podejrzenie, że ten pies edukacyjny jeszcze gdzie indziej leży pogrzebany i nie trzeba nawet szukać bardzo skomplikowanych psychologicznych wyjaśnień. Dawniej wykształcenie było elitarne, pożądane jako symbol statusu i źródło dostępu do pewnych dóbr, jak również pozycji społecznej, więc była jasna motywacja, żeby się uczyć. Oczywiście część z tych, którzy uczyć się zaczęli, odkrywała, że to robi po prostu szpas i może być przyjemnością samą w sobie, ale i pozostali, jak chcieli się wybić, to z mozołem pchali edukacyjny wózek, bo wiedzieli, że coś z tego będą mieć. Powszechność dostępu do wykształcenia zaczęła coraz bardziej utrupiać i korzyści statusowe, i finansowe – na Zachodzie bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni jest jak mrówków – a wyznacznikiem przynależności do elity stały się już tylko piniondze, no to po co się kształcić? Nie trza nam szkołów, nie trza nam książków, nie tędy droga jest do pieniążków, tylko przez casting albo klub piłkarski.
Ta młodzież „whatever” prawdopodobnie i wcześniej byłaby „whatever”, tylko wtedy poszłoby to na karb braku dostępu do edukacji. Problem dla mnie jest w tym, że dawniej whateverowcy nie wywijali swoją ignorancją jak sztandarem, tylko mniej lub więcej się jej wstydzili, bo były jeszcze jakieś elitarne wzorce, do których należało równać. A wzorce jakie dziś mamy, każdy widzi.
No i masz – z której strony by nie zacząć i tak dojdziemy do mediów. 😀
Nieprawdopodobne te kwiaty-nietoperze! Jeszcze nigdy takich ani nie widziałem, ani nie wąchałem. 😯
Kiedyś obejrzałam parę odcinków Springera i zawsze się zastanawiałam skąd oni biorą takich …….
Reperkusje u nas – http://mexycanin.blogspot.com/2008/05/jerry-springer-show.html . Sama nie widziałam, ale w młodości czytałam kilka książek np Alberto Moravii, które odchorywywałam.
Bobiku, masz rację, tyle że ciekawość jest człowiekowi przyrodzona. Dopóki jeszcze jest, póki nie zostanie unicestwiona, żeby nie powiedzieć – zdarta.
Springera nie oglądałem, ale mamy pod dostatkiem swoich shows i czasem, jak trafię na takie coś, to wpatruję się z fascynacją, jak ptak zahipotyzowany przez węża. Skąd oni biorą takich tych też się pytam, ale i skąd zawsze biorą publiczność, gotową przyjść do studia i w to się wgapiać? 😯 Specjalnie już się przyglądałem, żeby sprawdzić, czy to nie są zawsze ci sami, ale nie. Potem myślałem, że może biorą statystów i im bulą. A potem jeszcze się dowiedziałem, że odwrotnie, publika wali na te shows drzwiami i oknami i sama za to płaci. 😯
Ludzie czasem przechodzą pojęcie przeciętnie inteligentnego psa!
Tereso, byłbym skłonny twierdzić, że ciekawość jest niektórym ludziom przyrodzona, tak samo zresztą jak tylko niektórym psom. Jestem wyznawcą poglądu niezbyt obecnie popularnego, ale mającego pewne pokrycie w rzeczywistości: niektóre psy są najzwyczajniej w świecie głupie! 🙄
I sama za to płaci? Więc ciekawa?
Bobiku, a ja znam takie powiedzenie: nie bądź taki ciekawy, bo kociej mordy dostaniesz 😆
Bobiku, więc głupota może być przyrodzona? Bez szansy na ratunek?
Witamy kolejnego członka frakcji kociej! Hoko, Kot Mordechaj niewątpliwie się ucieszy ze wzmocnienia szeregów. 🙂
To powiedzenie nie kłamie. Ja już częściowo dostałem kociej mordy i czasem sam już nie wiem, do której frakcji należę. 😆
Tereso, że głupota może być przyrodzona, to nie mam wątpliwości. A z szansą na ratunek jest jak na stacji PKP: opóźnienie może się zwiększyć lub zmniejszyć… 😉
Uwaga! Czy wszystko przygotowane do akcji budzenia Moniki?
To zaczynamy 😀
http://www.zygma.de/bobik/hahn.mp3
Najserdeczniejsze życzenia dla Mamy Bobika!
Bardzo przepraszam, że spóźnione.
Haneczko, mama od nowa rozpływa się w podziękowaniach. 🙂 Dobrze, że po wczorajszym zdążyła się już trochę spłynąć, bo inaczej mogłoby się źle skończyć. 😀
Zawsze podejrzewałem, że koguty jako budziki są niezbyt skuteczne. No to spróbujemy innej metody.
Specjalnie sprowadziłem paru kumpli, żeby było głośniej 😀
http://www.zygma.de/bobik/hunde.mp3
W Polsce może być lepiej – http://wyborcza.pl/1,75248,5880151,Michnik_u_Lisa__W_Polsce_wszystko_jest_mozliwe__nawet.html .
Bobiku, się postarałeś Monice na dobry dzień. Pracowicie, tylu kumpli zwołać to nie lada wyczyn, a kogut przed nimi – cudo.
Bobiku, juz jestem, jeszcze troche oczy przecieram. Kogut bardzo mnie wzruszyl, bo pare lat nie slyszalam. No a Ty z kumplami dales piekny koncert. 🙂 Potem sie jeszcze cos dopisze do tego pokolenia whatever, ale najpierw ochajtne sie i dziatki nakarmie (niby wszystko robi rownie dobrze maz – wszystko, oprocz kakao!). 😀 No i glosowac ide. Dobrze, ze deszcz nie pada. 🙂
Zaglosowalam!
Doczytałam.
Moniko, bardzo Cię proszę, tylko się nie pomyl!
No to zostalam tylko ja. Heleno, Jerry Springer w Twoim wykonaniu – 😀 😀 😀 Wlasnie doczytalam.
Haneczko, bede sie starala. Matylda ma pilnowac, bo ja rankami lekko niezborna jestem. 🙂
Staraj się Moniko, staraj, bo Johnny wcale jeszcze się nie poddał 😀
http://www.youtube.com/watch?v=fXB_0wvLUm8
Chwileczkę, Moniko, zostałaś nie tylko Ty. Jeszcze Wanda TX dysponuje prawami wyborczymi. Ale nie prosiła o budzenie, więc może chce iść głosować po południu. 🙂
Wczoraj przed północą telefon, córasek. „Mama, powiedz, że Obama wygra.” Naczytało się biedactwo komentarzy w internecie i strach ją obleciał. Pocieszyłam jak umiałam, ale sama jestem w strachu.
Helena, Monika, Wanda przynajmniej mogą coś zrobić, a ja nic nie mogę, tylko czekać.
Haneczko, ale ja mam aż cztery kciuki do trzymania. Pociesz córaska! 😆
Kiedy są spodziewane wyniki wyborów w USA?
Bobiku, Wanda juz glosowala we wczesnym glosowaniu, chyba ze dwa tygodnie temu. W Teksasie teraz po szostej, wiec nie wiem, czy chce wczesne budzenie. 🙂
Haneczko, moj osmioletni corasek tez sie tak martwi, i o to samo pyta. 🙂
Pierwsza wiadomosc: Dixville Notch w New Hampshire ma juz pelne rezultaty wyborow: 17 glosow na Obame, 10 – na McCaina, 2 – na niezaleznego kandydata, Rona Paula. Od trzydziestu lat ta mala miejscowosc w New Hampshire zawsze glosowala tak, jakie potem byly wyniki ogolnokrajowe. Ale kciukow, na psich i ludzkich lapkach nie nalezy przestac trzymac. 😀
Haneczko, akurat mamy dwy niezlych kandydatow. Zapewne wygra Obama, na ktorego i ja glosowalam, choc nie bez pewnych oporow. Chcialam na McCaina, ktory jesr bardzo przyzwoitym czlowiekiem, wzbudzajacym w Ameryce niemal powszechny szacunek i podziw i z pewnoscia byloby to lepsze dla moich inwestycji , no ale wybor kandydatki na wiceprezydenta, niestety okazal sie byc spora pomylka i wpadka, z czego sam zdaje sobie doskonale sprawe. Gdyby mozna bylo liczyc, ze jego wiceprezydent, pozostanie przy swej tradycyjnej roli obslugi panstwowych i miedzynarodowych pogrzebow, mozna byloby machnac reka. Ale ona, niestety, mialaby spora sznasa do zostania prezydentem – McCain nie dosc, ze jest stary, to jeszcze ma raka (bodaj zlosliwa melanome). No i ludzie sie boja takiego scenariusza, kiedy Sarah zostanie prezydentem.
Mam od wielu lat duza slabosc do McCaina, jego pieknego, bohaterskiego zachowania sie na froncie i ma to jeszcze cos wspolnego z tym, ze kiedy pierwszy raz kabndydowal do nominacji republikanskiej na prezydenta, popieral go bardzo Alistair Cook – dla mnie najwiekszy dziennikarz i najlepszy znawca Ameryki wszechczasow.
No wlasnie, ja tez zawsze Johna McCaina bardzo lubilam za biografie. Ale wybor Sary Palin na wiceprezydenta, to nie tylko kwestia prawdopodobienstwa, ze to ona w koncu zostanie prezydentem. To takze zmiana w stylu politycznym, prawdopodobnie pod wplywem frakcji w Partii Republikanskiej, do ktorej nalezy ta pani. Wielu ludzi w obecnym McCainie nie poznaje McCaina ktorego wszyscy znali, lubili i szanowali. Dosc powiedziec, ze wielu konserwatywnych dziennikarzy w koncu poparlo Obame – na przyklad syn Williama F. Buckley’a, Christopher.
Zgoda.
A tu Sarah Palin w wykonaniu Giny Gershon (wersje Tiny Fay chyba wszyscy znaja). Koniec dobrze tlumaczy, czemu nalezy obawiac sie decyzji Sadu Najwyzszego (prawie sami mezczyzni):
http://www.huffingtonpost.com/2008/09/10/gina-gershon-parodies-sar_n_125522.html
Tereso, wyniki szacunkowe sa zwykle oglaszane, gdy juz zamkna sie punkty wyborcze w Kaliforni (3 godziny pozniej, niz Wschodnie Wybrzeze). Ale dziennikarze przewiduja trendy caly dzien. Do tego sprawa jest dodatkowo skomplikowana przez to, ze nie sa to naprawde wybory bezposrednie. Wygrywa sie stan po stanie, po czym elektorzy z tego stanu glosuja na przezydenta. Liczba elektorow zalezy od wielkosci stanu (w zaleznosci od zaludnienia, a nie rozmiaru na mapie).
🙂 🙂 🙂
Ja bym tam prezydentów wybierał raczej za aktualne poglądy i program wyborczy, nie za biografię, bo znane są w końcu przypadki ludzi o bardzo pięknej biografii, którym w pewnym momencie życia krysza kompletnie pajechała. No, jeszcze za elektorat, bo wiadomo, że politycy w dużym stopniu stają się zakładnikami elektoratu. A amerykańskie mohery chyba murem staną za McCainem? Jakoś ich sobie nie wyobrażam w baraku wyborczym Obamy. I do tego jeszcze Hot Spicy Sara 🙄
Pewnie, że do Obamy można mieć różne wątpliwości. Ale Monika słusznie zwróciła uwagę, że styl polityczny, retoryka też mają swoją wagę, o czym mogliśmy boleśnie przekonać się na własnym podwórku.
A biografia Obamy, zważywszy na jego datę urodzenia, która nieszczególnie predestynowała go do zostania np. bohaterem wojennym, też nie wydaje mi się jest taka najgorsza. 😉 W porównaniu do biografii obecnego prezydenta nawet rrrewelacyjna! 😀
O, przepraszam! Pod wpływem Giny-Sary zmodyfikowałem zdanie na temat biografii Obamy. Tylko do jednego collegu chodził, nieuk! 😆
Nietoperzyco, stronę makadi rozesłałam znajomym z ogródkami. Piękne te rośliny.
Moniko, dziękuję. Przyznaję że dla mnie ustalanie wyników wyborów w USA to grunt mało znany.
Bobik, poczta!
Jednak o biografie tez chodzi i nie mam na mysli wojny we Wietnamie, ale o jego record ostatnich trzydziestu lat w Kongresie, gdzie byl i jest jednym z najbardziej szacownych senatorow cieszacych sie oponia niezaleznego, wyciagakacego zawsze reke do przeciwnego obozu, glosujacego czesro wbrew linii politycznej swojej partii (kwestie bezpieczenstwa, globalnego ocieplenia, polityki zagranicznej, i wielu innych spraw). Cieszy sie szacunkiem across the board – nie za Wietnam, ale za integrity, poczucie humoru i zdolnosc przerzucania mostow. Oczywiscie, ze sa dziedziny, w ktortch gwaltownie sie nie zgadzam z McCainem, jak np jego stanowisko w kwestiach aborcji, ale jest to facet, ktory CALYM swoim zyciem zasluzyl w Ameryce na szacunek.
Ale wybrał Palin, Heleno. Czy dla wygrania wyborów można narażać kraj na ewentualność takiej pani prezydent?
Heleno, to są dla mnie dwie różne sprawy. Znam wiele osób, które do głębi szanuję, ale za Chiny nie chciałbym, żeby doszły do władzy. Co mi z tego, że ktoś zgodnie ze swoim sumieniem będzie podejmował decyzje, które budzą mój sprzeciw?
Nie lekceważę w polityce ani etyki, ani stylu, ale jednak w założeniu wybory służą chyba głównie temu, żeby większość wyborców mogła zdecydować, jaki kierunek działania powinna przyjąć władza na najbliższe lata. Za zbliżeniem z Europą, czy za izolacjonizmem? Za aborcją czy przeciw? Więcej rynku, czy więcej państwa? Po to podobno są programy wyborcze. 😉
Że rzeczywistość skrzeczy, to ja dobrze wiem. Większość i tak głosuje za ładniejszym uśmiechem i krojem garnituru, czyli za dentystą i krawcem. Ale wolno psu na to szczekać i mieć takie skrzywienie, że wolałby wybierać program i prawdopodobną linię politycznego rozwoju sytuacji. 😀
dzien dobry!!!!!
juz w berlinie
sobota w szczecinie byla piekna
pokolenie keine ahnung oszolomione
setki tysiecy(?) swiatelek robi swoje
pozdrawiam psy koty ptaki ssaki nocne i innych
mamie……
http://piczej.de/Fotos/DSC_1474.jpg
czytam dalej
Dzień dobry powróconemu rysiowi. 🙂
I to jaki powrót! Z fajerwerkami! 😀
Na szczescie w kwestiach aborcji prezydent Ameryki w praktyce nie ma wiele do powiedzenia. Ma natomiast w kwestiach polityki zagranicznej i gospodarki. McCain ma duzo doswiadczenia w polityce zagranicznej ( o niebo lepsze niz mial W, choc syn prezydenta), zas gospodarka akurat bylaby w moim przekonaniu bezpieczniejsza w jego rekach niz Baraka. Barak byl dosc mglisty w tej dziedzinie. Takze w sprawie ciec podatkowych (chodzi o otrzymanie na stale ciec wprowadzonych przez Busha Jr)
Chodzi mi o to, zeby nie powstawalo wrazenie ( a takie czesto mam sluchajac np BBC czy czytakac prase brytyjska, polska i przedruki euriopejskie) ze wygrana McCaina bylaby katasrtofa dla swiata i Ameryki. Nie bylaby. He is a safe pair of hands! Gdyby jeszcze nie ta glupia krowa!
jestem za obama
jest inny swiezy budzi nadzieje a pokolenie keine ahnung
tego potrzebuje
dziekuje i prosze to dla Bobika za dzielo
http://piczej.de/Fotos/DSC_1481.jpg
Heleno !!!!
a komody szkoda
A, to jeszcze inna sprawa. Program wyborczy jest całym pakietem i każdy musi na własną rękę zdecydować, jakie ma priorytety, a na co może machnąć ręką. Jak kogoś pakiet McCaina bardziej przekonuje, to oczywiście powinien na niego głosować. Ale nie dlatego, że ma ładniejszą biografię, żonę, czy porcelanę na uzębieniu. 😉
Dziękuję, rysiu! 🙂
A komody faktycznie szkoda… 🙁
dobrze jest miec program
ale tez sojusznikow wiernych
bez nich Ypsilanti
bywa!
Jezeli moge sie wlaczyc do dyskusji o wyborach w USA. Wydaje misie, ze Mc Cain niewiele roznil sie filozoficznie i politycznie od GWB. Wielu ludzi twierdzi, ze ostatnie 8 lat bylo katastrofalne dla swiata i Stanow w wielu dziedzinach, a rzady McCaine bylyby przedluzeniem tego samego. Oczywiscie, ze nigdy nie wchodzi sie dwa razy do tej samej wody, ale mozna podazac jej nurtem. Dla ludzi z zewnatrz najwazniejsza jest polityka zagraniczna kandydatow, a ta reprezentowana przez McCaina jest nawet bardziej jastrzebia niz Busha. Program gospodarczy jest natomiast programem wielkobyznesowym pod przykrywka taniego populizmu, jak np. tania benzyna i energia. Zastanawiam sie, jak on zamierzal w praktyce ukarac tych nieuczciwych graczy z gieldy nowojorskiej, bez fundamentalnych zmian w ustawodawstwie, regulujacym prawo bankowe. Albo, jak ograniczyc wplywy roznego typu lobbystow? O aborcji i pokrewnych dziedzinach, jak stem cell research nie pisze, bo to w sumie niewiele wazne.
Alez wlasnie wbrew temy co mozna czesto uslyszec w Europie, amerykanski wyborca glosuje na program, a nie na ladne uzebienie i urode zony. Jest to najbardziej obywatelskie spoleczenstwo swiata, uczone od malenskosci aby patrzec politykom na rece . I najbardziej rozdebatowane jakie znam.
Jest sporo w Europie poczucia wyzszosci i pogardy dla tego spoleczenstwa, podejrzewania graniczacego z pewnoscia, ze jest ono plytkie i dosc prymitywne. A to nie jest prawda. Dlatego co otworze telewizje BBC slysze przewaznie o kolorze skory Obamy i ogladam niekonczace sie wywiady z redneckami z Ohio. A jak ktos w Ohio powie, ze dla niego skora Obamy ma drugorzedne znaczenie, to nasz reporter az nie moze ukryc zdumienia i niedowierzania.
PA2155
czy sadzisz ze polityka amerykiwobec reszty swiata sie diametralnie zmieni pod rzadami obamy?
w lipcu 2008 prawie 200000 mlodych(lub nawet bardzo mlodych) ludzi przyszlo wysluchac obamy na zywo
oni oczekuja zmian
PA, w moim prawodawstwie blogowym nie przewiduje się szczególnych zezwoleń na włączanie się do dyskusji. Obowiązuje zasada „wolnoć Tomku”. 😀
Dla mnie osobiście pakiet Obamy też był bardziej przekonujący, choć mam obawy, że jego brak doświadczenia może skutkować nadmiernym zdaniem się na doradców, którzy nie zawsze muszą doradzać słusznie. Pokazała to np. wizyta w Niemczech – dużo było głosów krytycznych na temat, nazwijmy to, typowo amerykańskiego wyreżyserowania tej wizyty, wskazującego na to, że sztab doradców nie bardzo rozumie różnice w mentalności.
A czy aborcja albo komórki macierzyste to takie nieważne? Chyba jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak ktoś siedzi akurat na fotelu ginekologicznym albo jak na rozżarzonych węglach, oczekując na nową, skuteczną terapię, to nagle polityka zagraniczna może mu się wydać mniej ważna. 😉
Rys, moim skromnym zdaniem, ona musi sie zmienic. I nie tylko moim zdaniem, ale tak sadza niedawni konserwatysci amerykanscy. Ameryka musi jakos zakonczyc 2 wojny, ktore trwaja, uspokoic Bliski Wschod i ustabilizowac swoje finanse. A jak daleko w tym zajdzie, zobaczymy. Na pewno nie stac jej na kolejna wojne drenujaca jej zasoby gospodarcze, obojetnie jak ideologicznie sluszna ona bedzie. W tym roku deficyt budzetowy w USA osiagnie 1 bilion dolarow, a dlug zagraniczny wiecej niz 10 bilionow.
clinton powiedzialby „gospodarka(budzet)glupcze”
kto placi dlugi amerykanow moze Bobik
nasz gospodarz
Pewnie ze juz nie spie, w koncu 9 minela i to nowego czasu, ale najpierw trzeba poczytac i choc zapamietac na potem z nadzieja na poczytanie niektore linki. 🙂
Tak, glosowalismy, chociaz z powodu systemu glosowania moj glos jest troche malo wazny. Teksas jest tradycyjnie republikanski i nawet pies z kulawa noga tu do nas nie zaglada w sprawie wyborow, bo nie warto. Ale z drugiej strony, jak sie okaze, ze glosow demokratycznych bedzie wiecej niz zazwyczaj to moze przy nastepnych wyborach cos sie zmieni.
Napisalam bezmyslnie tego psa z kulawa noga – ale juz zostawie, bo cos mi sie placze po glowie, ze sama jestem przybrana corka kulawego psa. Psica nazywala sie Żaba, ponoc byla obrzydliwego zoltawego koloru i miala naderwane zwisajace ucho. Pojawila sie ta Zaba w domu kiedy jeszcze nic o swiecie nie wiedzialam i jako swoj obowiazek uznala pilnowanie mnie spiacej na podworku. Nikomu nie pozwalala sie do mnie zblizac i Mama z pelnym zaufaniem zostawiala mnie pod jej opieka. Zaba nigdy nie wchodzila do domu, zjadala co sie jej wystawilo a potem wiosna dokads powedrowala/zaginela. I tyle co o niej wiem.
Ogłoszenie:
Nie płacę żadnych cudzych długów, choćby były nie wiem jak słuszne ideologicznie!
Na mnie nie liczcie!
Bobik 😀
Bobik, ja patrze sobie od czsu do czasu na mape stanow, ktore popieraja Johna a ktore Baracka i dochodze do wniosku, ze istnieja ideologicznie 2 rozne Ameryki. Granica miedzy nimi odpowiada mniej wiecej linii demarkacyjnej podczas Wojny Secesyjnej 🙂 Nie oczekuj programu od Johna, bo on go takze nie ma. Jemu wypomina sie, ze w dniu w ktorym zbankrutowal bank Braci Lehmann przekonywal gawiedz na wiecu, ze gospodarka amerykanska jest w dobrym stanie. Tak jak jego przyjaciel, obecny prezydent.
Stem cell research- dla mnie to najwazniejsze, jezeli chcesz wiedziec. Aborcja rowniez- jako przejaw filozofii liberalnej i wolnosci obywatelskiej jako takiej.
To pytanie o pozwolenie jest odpowiednikiem pukania do drzwi. Pozwol mi byc troche cywilizowanym 🙂
Heleno, z Amerykanami jest chyba i tak, i tak. Prawdą jest, że mnie nieraz zdumiewa ich świadomość obywatelska i kultura prawna. I prawdą jest też, że potrafią mnie zdumieć ich pokazy naiwnej powierzchowności albo owcze pędy. To jest po prostu duży kraj i różne zjawiska przybierają tam większe wymiary, niż gdzie indziej.
Wando TX, mój ludzki brat też miał psią nianię. 🙂 Na imię miała Kreska. Kundelka niewielka, ale jaki jazgot potrafiła podnieść, jak ktoś się zbliżał do wózka z dziecięciem!
PA, z tymi historycznymi uwarunkowaniami ideologicznych lini demarkacyjnych to jest fascynująca sprawa. Analiza preferencji wyborczych w Polsce nieodmiennie pokazuje, że lecą one z grubsza po liniach zaborów. Wydawałoby się, że już tysiąc razy wszystko się przemieszało, upływ czasu, migracje, itp., a jednak takie rzeczy się trzymają jak pijany płotu. I tak samo, jak widzę te dwie Ameryki, tak nie mam przekonania, że jest tylko jedna Polska.
Bobik, a czy inaczej jest z Niemcami? Juz nawet nie chodzi o podzial DDR i BRD, ale o inne granice historyczne.
PA2155
niwidzialna widzialna granica
chyba tak
http://event.faz.net/event/wahl_amerika/interaktiv/
Tak, oczywiście, że z Niemcami jest tak samo. I to właśnie jest dla mnie fascynujące. Gdyby ktoś przydatność nauczania historii podawał w wątpliwość, to warto, żeby się nad tymi liniami demarkacyjnymi zastanowił.
oczywiscie tutaj tez
http://de.wikipedia.org/w/index.php?title=Bild:Germany_election_districts_2005.svg&filetimestamp=20081021213126
No właśnie, rysiu. Ale to jest naprawdę godne zastanowienia. W trakcie pewnego projektu interkulturalnego w szkole rozmawialiśmy z dziećmi o ich korzeniach. Okazało się, że mniej więcej jedna trzecia dzieciaków pochodziła z rodzin osiadłych w Nadrenii-Westfalii od kilku pokoleń, a zdecydowana większość była napływowa. Te proporcje, z niewielkimi odchyleniami, powtarzały się w różnych klasach. Ale potem widać, że land, jako całość, głosuje zgodnie z pewną tradycją. Czyli że ci napływowi wcale nie powodują rozsadzenia struktur, tylko się w nie wpasowują. Tu można by sobie przypomnieć próbę sploretaryzowania Krakowa przez dobudowanie mu Nowej Huty. He, he! 😆
Za naszymi oknami przeciągają właśnie orkiestry dęte razem z całym pochodem świętomarcinowym. Obowiązkowe lampki w oknach wystawiłem, a teraz lecę się schować pod łóżkiem przed tymi cholernymi trąbami! 🙄
Bobik, dla mnie zabawni sa nowi polonusi glosujacy w przeszlosci na GWB jako apoteoze amerykanskosci. Mozna to czasami poczytac na niektorych blogach. 🙂
Naprawdę? 😯 Ja akurat na to nie trafiłem.
A w czym dla nich się objawia hiperamerykańskość GWB? Czyli jak świeży polonus widzi Amerykę? 😉
PA2155
malo wiem o polonusach
z tego co doczytalem tu i tam to sadzilem ze polonia amerykanska jest religijna i konserwatywna(w europejskim znaczeniu) wiec daleka od obamy
Bobiku!!! chron uszy i nos toz to wazne dla pieska
Bobik, mam kilku autorow, ktorych zawsze czytam w momentach zwatpienia w American Dream. 🙂
Troche Ciebie poprawie: to nie jest „hiperamerykanskosc” a „amerykanskosc”. Wiesz, moja niezyjaca mama utozsamiala Ameryke i typowego Amerykanina z Clarkiem Gable i JFK. 🙂
Uszy w pewnym stopniu chronią mi się same przez się, wskutek kłapciatości. Ale na połączone siły kilku orkiestr dętych sama kłapciatość nie wystarczy. 🙁
No, ale glosowania, Bobiku, na tego czy innego kandydata, nie nazwalabym owczym pedem 🙂 🙂 🙂 . Mowilam o tym, ze jest to elektorat bardzo uswiadomiony ( na tyle na ile to jest mozliwe) i nie glosuje na piekne oczy czy ladne zeby, jak czesto sie uwaza w Europie. . Niestety zdarza mu sie wybrac nie tak jak JA bym chciala 🙂
Wiele sie mowilo w swoim czasie o ladnych zebach J. Cartera, ale naprawde jego notowania poszly ostro w gore po debacie ( z G.Fordem) o polityce zagranicznej USA, kiedy jego oponentowi chlapnelo sie przed wielomilionowa widownia, ze Polska jest suwerenna. Ford nigdy sie z tego nie podzwignal, choc jego sztab tlumaczyl ze byl to lapsus lingua. Ford! – ktory po Nixonie byl bardzo popularnym prezydentem, lubianym jako czlowiek, nawet takim wzbudzajacym w spoleczenstwie pewne rozczulenie, gdyz byl nieskoordynowany ruchowo, nieustannie sie potykal i mowiono o nim, ze nie moze jednoczesnie isc i zuc gumy. 🙂
Clarka Gable GWB nieszczególnie przypomina. Brada Pitta też mało, jeżeli to on jest teraz american dream. 🙂 Od JFK różnią go trzy litery. A może to chodzi nawet o tzw. cztery litery. 😉
Bobik, inne czasy inni bohaterowie. No i, inne pary 🙂
American Dream is SUV. 🙂
Mnie akurat z SUV byłoby niezbyt do pary. Z reguły każdy policjant, widząc psa za kierownicą, usiłuje wykazać się jakąś akcją. Nie rozumiem tego i nie popieram, ale takie są fakty. 😀
Heleno, głosowania jako takiego do owczych pędów nie zaliczam. Ale jak ono się odbywa na zasadzie: wszystkie panie w naszym Kółku Miłośników Kaktusa/ wszyscy faceci w naszym Stowarzyszeniu Strzelania Do Wszystkiego Co Się Rusza/ wszyscy porządni ludzie z naszej ulicy głosują na… ? 😉
Heleno
znaczy to ze przecietny wyborca wie co to jest polska ?
Bobiku
jestem wiec przeciw
mieszkam za rogiem
Rysiu, jak tylko nie grasz na rogu, to wszystko jest OK. 😀
zegnam na dzisiaj
dziekuje
obama,obama!!!!!!!!!!
prosze
do kiedys
pfuj – skasowalam sobie
No to tylko, ze Ameryka jest rozna, wydaje mi sie, ze sie zmienia i coraz bardziej miesza. Tu w szczegolnosci w okolicy Dallas taki byl naplyw z innych stanow i krajow, ze moze sie az tak bardzo nie zdziwie jesli wygra w koncu w TX Obama (no nie, jeszcze nie w tych wyborach).
SUV tez przestaje byc takie cool!
Akurat takich co wszyscy naleza do jednej organizacji czy glosuja na tego samego co cala ulica, to jako zywo w Ameryce nie spotkalam.
Przeciwnie, pamietam, ze wkrotce po przyjezdzie do Ameryki, kiedy juz otrzasnelam sie z szoku, ze Amerykanie jedza z pomoca noza i widelca i ze staraja sie ladnie wymiawiac moje zagraniczne nazwisko, zaczelam zauwazac cos, co mnie sie z miejsca bardzo spodobalo: ze starsze panie nie uwazaja, ze musza nosic tylko ciemne kolory, ze trudno jest powiedziec ogladajac ulice co sie w tym sezonie nosi, bo sie nosi wszystko co chce, ze dzieci rozmawiaja z doroslymi, ze dorosli nie pytaja co slychac w szkole, ze kiedy mnie pytaja skad przyjechalam, to zadaja mase pytan dlaczego i moje odpowiedzi wywoluja dalsze pytania. Wtedy zaczelam sobie tez zadawac pyania co to jest spoleczenstwo otwarte na innych.
A co do pytania Rysiaberlina czy oni w tamtych latach wiedzieli co to jest Polska, powiem tak: oni wiedzieli bardzo duzo o tym, ze Polska jest zniewolona. I ze w zadnym wypadku nie jest suwerenna. I wiedzieli bardzo dobrze kto ja suwerennosci pozbawil. I nazajutrz po debacie Ford-Carter, kiedy przyszlam do pracy w zapyzialej polskiej gazetce Nowy Dziennik, to sie okazalo, ze przed drzwiami redakcji czeka na mnie i na Renate (te od komody) tlum dziennikarzy, ktorzy chceli abysmy daly odpowiedni odpor Fordowi i opowiedzialy na czym polega brak polskiej suwerennosci. Pod koniec dnia pracy mialam juz nagrana plyte z przykladami i spiewalam jak stara.
Oczywiscie gdyby przecietnego Ameryjanibna poprosic aby okreslil dokladnie gdzie znajyje sie w Europie Polska albo pokazal ja na mapie, to pewnie szukal by od Kamczatki do wyspy Goa. Ale ilu przecietnych POlakow umialoby z miejsca pokazac na mapie Brazylie czy Botswane?
Heleno, zgadzam sie. Moze to zainteresowanie jest czasem nieco powierzchowne, a nadmiar pytan troche irytujacy. Ale tak wlasnie jest. To jest przynajmniej uprzejmosc jesli nie glebokie zainteresowanie.
No, mojego nazwiska do tej pory nie za bardzo a nawet imienia. Jestem tu Łanda albo Mrs. B. 🙂 ale sie staraja i juz ich nie poprawiam tylko mowie, ze swietnie sobie radza.
Heleno, bym dalej cicho szeptał, że Ameryka jest różna, co zresztą i teksaska Wanda zaznaczyła. Najprawdopodobniej po przyjeździe tam nie wylądowałaś w najdalszym zakątku Montany ani w Bible Belt, bo chyba inne miałabyś wrażenia. Ci dziennikarze domagający się odporu to pewnie nie była też grupa typowych rednecks.
Moi wspominają czasem swój szok podczas historii z Tymińskim. Nagle ujawniła im się Polska, jakiej nie znali. Bo oni wcześniej spędzali sobie życie w ciepełku intelektualno-artystycznych środowisk i wydawało im się, że pewne rzeczy są „normalne i oczywiste”. Okazało się, że nie dla wszystkich. A potem i te „int-art” środowiska zaczęły się dzielić i pokazywać różne twarze. Co jest teraz, wszyscy wiemy. Ale to (przynajmniej do pewnego stopnia) jest ceną demokracji i nie ma powodu, żeby w Ameryce było inaczej.
Moze, Wandziu, Twoje nazwisko jest trudniejsze od mojego dwusylabowego? 🙂
A zainteresowanie Polska bylo chyba szczere, bo jednak ta Zelazna Kurtyna robila swoje. Dzis wszystko jest juz inaczej, prosciej.
Pewnie, ze jest rozna. Mnie tylko chdzi o to, ze Europa czesto ja traktyje tak, jakby byla jedntm wielkim bible beltem.
Chyba nie trzeba jechac tak daleko jak Montana lub Kansas, aby poznac „innosc” Ameryki. Niewielu Amerykanow zna jezyki obce, stad nawet ludzie wyksztalceni zangielszczaja wszystko, co jest obce.
Bobik, o jakich twarzach mowisz? Rozwin mysl.
Wrocilam, dwa glosy na Obame – moj i meza. Duzy tlok, atmosfera swieta. Pogoda jak na zamowienie, slonce, cieplo i zloto. W punckie wyborczym spotyka sie sasiadow i znajomych, wszyscy dostali nalepki „Dzisiaj glosowalem”, nawet dzieci. Pani obslugujaca maszyne, do ktorej wrzuca sie glos (w naszym stanie glosy sa papierowe) przemawiala milo do naszych dzieci: „niedlugo i wy przyjdziecie, mam nadzieje ze uwazalyscie, jak rodzice glosuja”. Czyli to, co pisala Helena. Ale tez prawda, ze my mieszkamy w miejscu szczegolnym, nawet jak na Ameryke – tu wybuchla pierwsza bitwa w wojnie o niepodleglosc angielskich kolonii. Jest to tez stan zdecydowanie glosujacy na Demokratow. Nawet jak ktos startuje z Partii Republikanskiej, to po pierwsze jest to wersja lagodna tej partii, a po drugie – czesto nawet w literaturze wyborczej nie za bardzo podkresla swoja przynaleznosc partyjna. W Massachusetts nie ma kary smierci, jest od paru lat powszechne ubezpieczenie zdrowotne, uczy sie teorii ewolucji, i w ogole przypomina to troche Europe, ale taka swobodniejsza, bardziej rozdebatowana, i ciekawa wszystkiego.
A Ameryka w ogole jest roznorodna, i jak slusznie zaznaczyla Wanda, ludzie sie przenosza, a razem z nimi – poglady. Jest tak jak najlepiej wyrazil Walt Whitman: „I sing of multitudes…”
A jeszcze slowo o Bible belt.
W samym sercu Bible belt, w ukochanym przez BBC stanie Ohio, zanieszkalym przez redneckow znajduje sie niewielki college Oberlin, zalozony w pierwszej polowie XIX w. przez pewnego bardzo surowego, wrecz fyndamentalistycznego pastora, ktorego nazwisko mi ucieklo. Takiego co to grozil ogniem i siarka w imieniu Pana Jezusa. I ten pastor byl tak wzburzony niewolnictwem, ktore uwazal za najwiekszy grzech jakiego sie czlwiek moze dopuscic wzgledemn Boga, ze grzmial i grzmial, i zaczal przyjmniwac wbrew obiwiazujacemu prawu Murzynow do swego college’u. A jak sie to komus nie podobalo, to wywalal na zbity pysk i rozgrzeszenia nie dawal.
W tym wlasnie college’y narodzil sie ruch abolicjonistyczny, do ktorego dolaczylo wielu chrzescijanskich ftndamentalistow z Bible belt.
Przepraszam, że nie będę chwilowo rozwijał myśli, ale są w życiu psa rzeczy ważne i ważniejsze. Do tych ważniejszych należy niewątpliwie kolacja. I sing of supper. I skocznym krokiem udaję się w kierunku miski. Wszelki rozwój odkładam na stosowniejszą porę. 😆
Kochani, nie moglam sie powstrzymac. Oto Will Ferrell jako GWB, co wszystko tlumaczy w mniej niz cztery minuty 😀 :
http://www.funnyordie.com/videos/2720/will-ferrell-as-george-bush-from-ilikestuff
I jeszcze – Helena ma racje, nawet w miejscach gdzie czlowiek najmniej by sie tego spodziewal, spotyka sie ludzi podobnych do tego pastora – zalozyciela Oberlin College. Jest to trudne do wyobrazenia, to taka tajemnica Ameryki, ktorej, z tego co slysze od Heleny, nie udalo sie jeszcze odkryc BBC. Moze jak sie patrzy z daleka, to sie po prostu usrednia? Ale tez jest zjawisko, ktore dobrze opisal Thomas Frank w „What’s the Matter with Kansas”, tzn. cala machina tlumaczaca skromnym ludziom, dlaczego maja glosowac wbrew wlasnym interesom…
Bobiku
całe szczęście,ze ja pierwsza wstaje , bo Twoje budzenie to gwarantoany zawał serca 🙂
Teresko
mam nadzieje ,że kwiaty się spodobaja ( może ja komuś też )
Help
czy ktoś jest z Was mieszka w kraju nad Wisłą czy tylko ja, z kim mam jeśc sniadanka??:-(
Oczywiście z tych dwóch kandydatów popieram Obamę
Moniko, swietny ten Ferrell 🙂 😉 🙂
Heleno, to bylo na rozjasnienie wieczoru , oprocz tego szampana, co to go na dzisiaj trzymasz 🙂 Czasem sobie staram wyobrazic, jak autorzy potraktowaliby pozeracza ptifurkow…
Nie wiem, ale wiem dokladnie jak pozeracz prtifurkow potraktowalby autorow, tych TW Berii.
Nietoperzyco, mieszkam w Białymstoku, ale śniadanie u mnie jest z reguły po 12:00, a nawet koło 14:00. Rano – kawa i lektury. No i jadam niekonwencjonalnie.
Takie osobniki najbardziej boja sie smiechu, a smiech jest niezbedna czescia demokracji.
Teresko, to my sniadamy o tej samej porze. 🙂 Ja bym nawet moze i troche pozniej, ale moje ludzkie szczeniaczki mnie budza i od razu sa glodne.
Ide do E i robie w kuchni salatke. Szukam selerow w lodowce i slysze: Nie, nie, ja je trzymam na stoliku.
Dodaje dwie lodygi selera i chce wlozyc reszte do lodowki. Slysze krzyk:
– Nieee!
Pytam dlaczego.
-Noo, nie…, niech sobie tu lezy.
– Ale o co chodzi? – jestem zafascyniowana.
– No.. bo… tam jest … tego… mrowka. Nie chce zeby zamarzla….
Jak Boga kocham.
Więc, Monisiu, dzięki dzieciom nadrabiasz każdego dnia około sześciu godzin 🙂
No widzisz, pewnie tak, Teresko, ale czasem potem slabo kontaktuje nastepnego dnia rano, bo z natury jednak jestem sowa. 🙂
Heleno, ale moze taka zahibernowana mrowka bedzie wlasnie zyc dluzej? Tylko moze nudniej. 🙂
A tu jeszcze jeden Will Ferrell, tym razem z ostatnich dni:
http://www.funnyordie.com/jokes/4c2ccba2c1
Poplakalam sie ze smiechu i jeszcze to obejrzalam:
http://www.funnyordie.com/videos/24dd4a855d/will-ferr
Moniko, kiedy spodziewacie się poznać wynik wyborów?
Ferrell ma teraz wystepowac na Brodwayu z cala sztuka zlozona z podobnego humoru. Chyba dla niego trzeba sie bedzie wybrac na wycieczke.
A tu jeszcze jedno ulubione – moheroza w dzialaniu:
http://www.huffingtonpost.com/2008/10/16/snls-crazy-mccain-rally-l_n_135463.html
Nietoperzyco, 6:45 Pyrlandia.
U nas na TVP Info też wybory w USA. U nas wygrywa Obama, choć nie brak osob, ktore żałują, że Obama.
Haneczko, wcześnie masz pobudkę 🙂
Tereso, to nie pobudka, to śniadanie 🙁
Oooo, wyrazy uznania ! I dzień po rozbiegu?
Teresko, pierwsze wskazowki – wyniki trzech kluczowych stanow powinny byc znane o 2 w nocy czasu polskiego.
Haneczko, widziałaś link Nietoperzycy do roślinek? Cuda, cuda.
Helenko, wcześnie dziś wstałam, to pewnie nie wytrwam do 2:00. Mam nadzieję, że ktoś zostawi nam tu tę wiadomość. Jeśli nie będziesz, Helenko, o tej porze śnić o niebieskich migdałach jak ja, napisz co się dzieje, proszę.
Teresko, ja teraz obiad gotuje, wiec jeszcze jestem przy radiu. W ogole, to jestem bardziej radiowa niz telewizyjna, i to wlasciwie od dziecinstwa. Na razie u nas jeszcze niewiele mowia, ale to dlatego, ze ich obowiazuje jeszcze cisza wyborcza, a TVP ona nie obowiazuje. Co do osob zalujacych, to tak zawsze bedzie – ktos wygra by mogl przegrac ktos, to sa zwyczajne dzieje. 🙂 Zastanawiala mnie tylko wielka jednostronnosc polskiej polityki zagranicznej, tak zdecydowanie przechylona w jedna strone, a wiadomo, ze w demokracji beda wygrywali i ci drudzy, i z nimi tez trzeba umiec rozmawiac.
Prezydent, ktory zostanie wybrany, będzie 44-tym z kolei. U nas to liczba magiczna.
Piotr Kraśko przewiduje, że Senat będzie w większości Demokratów i veto prezydenta, gdyby nim miał być McCain, a łatwością zostanie przegłosowane.
Jakimś cudem mnie zjadło.
Widziałam, Tereso. Dodałam do Ulubionych.
O 6:45 to ja się zaledwie przesuwam z automatu, zgodnie z harmonogramem. Rozbieg (z zadyszką) po pierwszej kawie.
Monisiu, czym potraktujesz rodzinę z sobą włącznie na obiad ?
W ramach takiego automatu, Haneczko, jakieś ćwierć wieku temu usmażyłam dziwną jajecznicę, którą w zdumieniu zostawiłam na stole i wyszłam z domu do pracy. Po powrocie skonstatowałam, że jajki wybiłam na… sok wiśniowy. Tak, żeby usmażyć na modnym oleju.
Ledwo nadążam z czytaniem Was, bo w międzyczasie do jutrzejszych zajęć musiałem się przygotować. W końcu nie mogę obszczekiwania listonoszy tak całkiem improwizować, Ordnung jakić musi być! 😀
Ale spora dawka GWB spowodowała u mnie gwałtowne pożądanie jeszcze większej. Zanim pójdę spać chyba będę musiał jeszcze skoczyć do jakiegoś dealera. 😆
Teresko, dzis po amerykansku (mamy polskie obiady, amerykanskie, hinduskie, oraz – eksperymentalne, lecz przez wszystkich ulubione, mieszanki). Bedzie duszona wolowina w sosie (bez marchewek), do tego slodkie kartofle i brokuly.
A propos Kraski, to niech ktos mi wytlumaczy jego akcent – z jakiego to regionu? 😉
Tereso, ja nie bede spala do naszej 11 to co zobacze przekaze. Na razie gimnasyka, potem obiad.
Ale mnie rozsmieszylas ta jajecznica – w naszej rodzinie najlepszy byl barszcz wigilijny z czerwonego wina (tylko nam dzieciom nie dano sprobowac) a potem jeszcze byly placki ziemniaczane na oleju rowerowym 🙁 Mama myslala, ze pozar w domu! Tak pieknie smierdzialo.
O, Wando, to dopiero eksperymentalne mieszanki – tak doglebnie jeszcze mi sie nie udalo zaeksperymentowac. 😀
Monisiu, Piotr Kraśko ma akcent… warszawski – http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Kra%C5%9Bko .
Wandziu, miałam więcej zaskakujących wyczynów z rannych pór, ale nie tylko. Wyżej opisane danie ma pierwsze miejsce wśrod nich. Podejrzewałam, że coś się stało moim kubkom smakowym, ale nie olej/sok wiśniowy.
Idę jednak snić. Dobranoc 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=iI0Hp3UvooA 🙂