Ślady
Chodziłem po śladach. A jeszcze więcej siedziałem. W różnych miejscach, które były – powinny być – śladami.
Tu i ówdzie meble trzymały się całkiem dzielnie. Podsuwały pod łokcie, stopy i pośladki skądś znajome proporcje, namawiały do bezwstydnego rozbebeszenia się, do zaczekania, do pomyślenia, że ktoś przecież przyjdzie. Musi przyjść.
Gdzie indziej uległy nawet meble. I ściany. I szyldy. Nie mówiąc już o szatniarzach.
Siedziałem w tych miejscach, gdzie wypadało zamówić mojito albo caipirinhę, nie umiejąc w nich wypić niczego poza ciepłą czystą i nie mogąc już w żaden sposób przełknąć ciepłej czystej.
Nikt nie przyszedł. Dlaczego miałby przyjść? Tam przecież już od dawna nikogo nie było. Nawet mnie. Zwłaszcza mnie.
Poszedłem krótką ulicą w stronę placu z taksówkami. Znad drzew domykających plac wyleciały ptaki, dużo ptaków. Leciały jak jakieś cholerne, niewydarzone symbole i przez chwilę irytowało mnie, że to taki tani obraz. A potem wzruszyłem ramionami. Ptaki jak ptaki.
Ciepły wieczór był. I jeszcze nie tak późno. Zrezygnowałem z taksówki. Poszedłem przez miasto, które bezwładnie przeciekało mi pomiędzy palcami. Cofało się. Blakło. Coraz mniej bolało.
To już tak będzie, pomyślałem. To już tak będzie.
Panno Koto, czy Ty kiedyś widziałaś kota, który jawnie cieszy się z obecności psa? 🙄
Julka udawała, że jej szczególnie mój powrót nie obszedł, zaraza jedna. 👿 Ale moją miskę oczywiście bacznie skontrolowała.
Panno Koto,
bardzo piekny ten katalog, nasmialam sie usilujac to powiedziec i az mi zal, ze nie umiem. Galoty z lejbikiem, na to tresek i lece na spacer 🙂
Zakamuflowana opcja nie chce się otworzyć 🙁
Chyba już nie będę umiał powiedzieć na komórkę inaczej niż mobilniok. 😆
Bobiku, racja, Vicki też na widok psa tylko się dziwiła, że toto na czterech łapach, owłosione, a nie miauczy, tylko szczeka.
Haneczko, a w jakiej przeglądarce się nie chce otworzyć?
Haneczko, podrzucam jeszcze w innej opcji:
http://www.auchan.pl/auchan-mikolow/gazetka
Reklama „Auchan” po śląsku! Cudna! Się spłakałam. 😀
Rysiu, może to „C wie Zukunft” też po śląsku? 😀
Mar-Jo, to by już była całkiem niezakamuflowana opcja. 🙄
Nie wiem, czy Ślązacy mawiają mobilniok (foma może coś wie na ten temat), ale si non e vero, e ben trovato 😆
Cajchynblok z papendekla też za mną chodzi. 😈
U nas w domu słowo „papendekiel” funkcjonuje w znaczeniu lipa, lipny albo ściema, austriackie gadanie. Np. nie wierzę w żadne obniżki podatków, to tylko taki papendekiel. I właściwie nie mam pojęcia, czy to jest w powszechnym albo przynajmniej szerokim użyciu, czy to tylko tak rodzinnie się utarło i przez nas zaczęło być odczuwane jako normalka. 😉
A dunskie maslo u mnie jest 5 razy drozsze a banany 10 razy!
Ale cajchynblok z papyndekla pozostal nadal tajemnica. Blok rachunkowy? Ale ten papyndekel…
Ja wizerunkowi tzw. Premiera przy drogach pokazuję gest pewnego tyczkarza. Siłą rzeczy muszę na chwilę puścic kierownicę , co nie jest całkiem bezpieczne. Ale nie jestem w stanie z tego gestu zrezygnowac. 😀
Doro, też jeszcze nie słyszałam, ale możliwe to jest, słowo ktoś wymyślił, a potem używa go coraz więcej osób. Teraz już będzie o jedną więcej – o Bobika!
Papyndekel to tektura, ale w śląskim też coś, co zastępowało porządny oryginał, było „zamiast”, to, o czym mówi Bobik
NP. meble z papyndekla – nie z drzewa, tylko z płyt
A tu fragment z „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” po śląsku autorstwa Marka Szołtyska:
„Ale harry niy usuchoł. Wiedzioł, że musi sztartnąć, a krew aże w nim bulkała. Siednął na mietła, odbioł sie od ziymie szłapami i wyszczeloł do luftu choby z flinty. Od piracynio wiater rozwioł mu kudły, a cołkie łoblyczki furgały choby fana”
Sląskie książki Szołtyska można kupić we wszystkich księgarniach, są bardzo ładnie wydane, z ilustracjami.
Harry, oczywiście, dużą literą
Panno Koto, weszło, dziękuję 😆 Będę czochtać sztof 😀
Znaczy, papendekla sobie nie wymyśliłem, tylko zasłyszałem. Tyz piyknie. 😀
Cajchynblok dla mnie akurat bardzo łatwy, bo żywcem z niemczyzny. Blok rysunkowy (Zeichenblock). 🙂
Jakos mi sie latwiej mysli jak chodze wiec po drodze sobie wymyslilam, ze to wlasnie blok rysunkowy na tekturze. Dotarlo do mnie przez nogi, ze przeciez zeichen to rysowac.
Swietny ten slaski. Az trzy dzwieki o, zupelnie nie kojarze jak sie je wymawia.
Ja to Wilenszczuk jestem 🙂
Witam 🙂
gwara cudna 😆
O niektórych „politykach” nie chce mi się gadać i już 👿
Tadeusz,
wyrazy 🙁
Wrodzony perfekcjonizm nie pozwala mi nie uzupełnić. 😉 Rysować to jest po germańsku zeichnen. Zeichen jako rzeczownik to „znak”, Zeichnung „rysunek”, a zeichen- w złożeniach „rysunkowy”.
To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał się nauczyć niemieckiego metodą przyspieszoną. 😆
A z czochtaniem sztofu lepiej uważać. W slangu młodzieżowym Stoff to drag. 😈
Dzieki za poprawienie Bobiku 🙂 Moj niemiecki nie dosc, ze dziwny, to jeszcze od ponad 20 lat nieuzywany, troche sie jakby wybrakowal 🙂
Wizerunek tzw. Premiera widziałam, jadąc samochodem ze Świdnicy do Wrocławia, z domalowanym hitlerowskim wąsikiem 😈
slaskie „zakupy” to bolacy od smiechu brzuch 🙂
wstawilem juz dla Liska u Kierowniczki, ale i tutaj niemieckojezycznym polecam
http://www.ardmediathek.de/ard/servlet/content/3517136?documentId=7806286
z prasy:
„przyjaciel” Heleny: Terlikowski: Wychować swoje dzieci na Powstańców
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/terlikowski:_wychowac_swoje_dzieci_na_powstancow_14625
Jest dokładnie odwrotnie: Smoleńsk uwolnił tysiące Polaków od lęku przed śmiercią. Otworzył groby dawnych bohaterów, pokazując, że polskość to wolność, nad którą nawet śmierć nie ma władzy. Że warto ryzykować śmierć, zachowując wierność wyższym wartościom: prawdzie, ojczyźnie, Bogu.
reszta tutaj:
http://www.rp.pl/artykul/695905-Mesjanizm-smolenski—Wojciech-Wencel-.html
slonce
slonce
slonce, czas na balkonowanie 🙂 😀
Rysiu, nie daję rady. Czochtam coś innego niż oni.
To może właśnie oni ten slangowy sztof cały czas czochtają? 😈
Terlikowskiego to ja rozumiem. Narobił za dużo dzieci i teraz chciałby się ich pozbyć w jakiś elegancki sposób, na przykład wysyłając do powstania. To jest czysty pragmatyzm. Ale mętnafizyczne rozważania Wencla to chyba nie na łeb prostego psa. Żeby takie cuś pojąć, trzeba być co najmniej Rymkiewiczem. 🙄
Z linków Rysia obejrzałam ciekawy materiał o Izraelskiej Orkiestrze Kameralnej. 🙂
Na Terlika i podobnych nie mam siły.
Zmuszona będę zrobic podkop pod garażem!
Moja kanalizacja deszczowa pra-praprzyczynę nieszczelności ma prawdopodobnie pod zbrojoną podłogą garażu, pogłębianego 5 lat temu! Nie pada , więc tyram okrutnie! Jutro ciąg dalszy. 🙂
Ja biegam po ubezpieczycielach, warsztatach… upojne zajęcie. Na nic nie mam głowy 🙁
Nie: mam głowę w niczym. Jedyna ulga taka, że wszędzie jeżdżę rowerem! Nie tym rozwalonym…
Nie mam zdrowia na Terlikowskiego. Zainspirowany zakupami
śląskimi dwa popularne wiersze w wersji śląskiej 😀
LOKOMOTYWA
Jest na banhowie ciynszko maszyna
Rubo jak kachlok – niy limuzyna
Stoji i dycho, parsko i zipie,
A hajer jeszcze wongiel w nia sypie.
Potym wagony podopinali
I całym szwongym kajś pojechali.
W piyrszym siedziały se dwa Hanysy
Jeden kudłaty, a drugi łysy,
Prawie do siebie niy godali,
Bo się do kupy jeszcze niy znali.
W drugim jechała banda goroli
Wiyźli ze soba krzinka jaboli
I pełne kofry samych presworsztóf
I kabanina prościutko z rusztu.
Pili i żarli, jeszcze śpiywali,
Potym bez łokno wszyscy rzigali.
W czecim Cygony, Żydy, Araby
A w czwartym jechały zaś same baby.
W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie!
Sasza łożarty siedzioł na tricie.
Gwiozda mioł na czopce, stargane łachy,
Krziwiył pycholem i ciepoł machy.
A w szóstym zaś były same armaty,
Co je wachował jakiś puklaty.
W siódmym dwa szranki, pufy, wertikol,
Smyczy maszyna może donikąd.
Jak przejyżdżali bez Śląskie Piekary
Kaj wom to robiom kółka do kary,
Maszyna sztopła! Kufry śleciały
I każdy latoł jak pogupiały.
To jakiś ciućmok i łajza!
Ciupnął i ślimtoł sygnal na glajzach.
Mog iść do haźla abo do lasa,
Niy pokazywać tego mamlasa!
Potym mu ale do szmot nakopali,
Maszyna ruszyła, cug jechoł dali.
Bez pola, lasy, góry, tunele,
Dar za sobom samym te duperele
Aż się zagrzoły te biydne glajzy,
Maszyna sztopła i koniec jazdy.
UWE I WILLI (PAWEŁ I GAWEŁ)
Uwe i Willi w jednej stali wili,
Uwe na wierchu, a Wili na dole.
Uwe spokojny nie wadzi nikomu,
a Willi wyrabioł choby we stodole.
To pies, to hazok, ciepał w nim ryczkami,
Gupioł i turpioł durch trzaskoł dźwierzami.
A kady szczykać naczął z gazpatronów,
To dymu pełno było w cołkim domu
Uwe sie wnerwił i ślozł na dół do niego
I pado: „Willi, jo nie strzymia tego!”
A Willi na to:
„Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo jest w swoim domu.”
Uwe po gowie poskrobał sie ino,
Poszoł do siebie i coś medytował…
Rano Willi jeszcze na szezlongu chrapie,
Naraz mu coś z gipsdeli na kichol kapie.
Serwał sie Willi, leci ku górze.
Stuk! Puk! Zamknione!!!
Filuje se przez dziurka:
Hen Jezu, cało izba w wodzie,
A Uwe se siedzi z wędką na komodzie.
„Was machts du, Uwe”, „Jo se fisza łowie”
„Du bist Idiot, mnie kapie na gowe!”
A Uwe mu na to:
„Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo se w swoim domu.”
Terlikowskich i jemu podobnych nawet nie próbuję zrozumieć. Przyjęłam, że pochodzimy od różnych małp i nie mamy szans na porozumienie 👿
kroliku, staram sie o regularnosc 🙂
dlatego tez na dobranoc wiersz
Andrzej Trzebiński
Liryk o miłości
Miej już oczy zielone — mówię — to nic —
Zielone — pytasz — to znaczy: jak — ? to znaczy: w jaki sposób — ?
Zielone — o, tak, Anno — aby w nich
Był głos i usta mogły być — bez głosu,
Zielone, niby drzewa w ulewie deszczu ziaren,
Jak gwiazdy, których ogień góruje nad ciężarem,
Że lecą ogniste w górze. — To właśnie tak.
Miej już ramiona słoneczne — mówię — trudno, miej.
Słoneczne — śmiejesz się — to jest żart i to zupełnie niemożliwy.
Więc dobrze, obejmij razem z człowiekiem słoneczny dzień,
Wtedy szczęście to nie będzie niepokoić czy dziwić.
Nie będzie — jak mię niegdyś — niepokoić
Szeroki, zbyt szeroki gest ramion twoich,
Bo gdy ramiona po to są tak szerokie, by objąć słoneczny dzień,
To nie boli…
Miej już lekki, dziewczęcy krok — no, trudno, nawet gdy odchodzisz,
No, trudno, nawet gdy odejdziesz, miej lekki krok i lekką sukienkę.
Przecież trzeba się w końcu zgodzić,
Że musi być coś bardzo lekkiego, gdy wszystko na świecie jest ciężkie
Gdy życie jest ciężkie, i myśl, i gwiazdy mają swój ciężar.
To dziwne — o, Anno — uwierz — och, przecież to sama wiesz —
To dziwne i bardzo trudne, ciężkie, ale nic ponadto.
Bo że pierś — własną pierś
Ma się rozdartą —
To za to oczy ma się zamknięte i chmurne
I choć kto ujrzy ranę — nikt nie ujrzy cierpienia,
Cierpienia ani niczego, ach — ani niczego ponadto.
To nie był kaprys serca — to był miłości realizm,
Gdy miłość taka opęta — świat odrobinę upada…
Więc aby wzniósł się nadal — mówię twardo, bezwzględnie i bez żartu
Miej oczy zielone, ramiona słoneczne — i krok miej lekki nadal.
Nacht Bobikowo
A jak Anna chce mieć niebieskie albo szare? A może brązowe? 😛
Z lekkim krokiem w niektóre dni też może być problem. Dziś na przykład łapy okropnie ciążą. I oddychać trudno. No, po prostu upał nieprzytomny, jeszcze o tej porze. 😯
Zielone oczy sie jednak czasem w naturze zdarzaja, choc nie zawsze akurat nie u Ann (Anien?). 😉
A jak taki upal, Bobiku, to moze przed burza. U mnie tez bylo dzis nieznosnie goraco az do teraz, kiedy znalezlismy sie najwyrazniej pod oberwana chmura. 🙄
A tu wskazowki, jak rysowac kroliki, co mi zaraz naszego Krolika przywiodlo na mysl. 😉
http://www.guardian.co.uk/books/gallery/2011/aug/02/how-to-draw-bunnies-simone-lia#/?picture=377076462&index=2
No tak, na jutro już zapowiadają burze. 🙁
Z rysowania królików szczególnie przemawiają do mnie rączki jak kiełbaski. Takie rzeczy to psy lubią rysować. 😀
Rysiu, powiem Ci tak: jakby ten sakramencki becwal chcial mi Kota Mordechaja wychowac na Powstanca, tobym mu takglupia tlusta morde obila, ze zakrylby sie nogami i nie mial juz silyna plodzenie dalszych dzieci.
Komu troche sloneczka w zamian za lagodny deszcz?
Goraco pozdrawiam, prawie upieczona 🙂 – trzymajcie kciuki 🙂 nastepne kilka dni za nasze elektrownie
slonce 🙂 no prosze, mozna 😀
brykam
od Wandy, slonca chetnie, w zapasie, na idacy od Bobika
ponownie deszcz
ja wypasione dopasowane, szeleszczaca pod pache przez
zielone 😀
brykam fikam
Słoneczne dzień dobry 🙂
Wando, mokrym służę uprzejmie 😉
Dobry wieczor Ja sie jeszcze nie kladlam 🙁
Dla jednych dobry wieczór dla drugich dzień dobry, a dla wszystkich 😀 . Wreszcie słoneczny dzień i podobno tak ma być do piątku 🙂 W „Polityce” ku pamięci, jeżeli ktoś zdążył zapomnieć http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1518042,1,jak-rzadzil-premier-kaczynski.read
Dzień dobry 🙂 W niektórych sprawach mam pamięć jak ocean – przechowuję niemal wszystko, z wyjątkiem śmieci, które wyrzucam na brzeg. 🙄
Ale w innych, nie przeczę, daję temu wrednemu Niemcowi pohulać. 😳
Wandzie mogę trochę mokrego już podrzucić, bo się w nocy podstępnie zakradło. Nie tak wprawdzie, żeby zaraz listopad zrobić, ale pogoda ochowo-achowa wzięła i minęła.
Rysiu, przygotuj futerał na wypasione. 🙁
A co Ty Bobiku robisz o tak wczesnej porze? 😯
Całkiem zwyczaje zmieniłeś? 🙄
Poleniuchowałem jeszcze do wczoraj, ale za to musiałem dziś od samego rana zakasać rękawy futra i zawołać „ahoj, roboto!”. 🙄
Z czego, broń Panie B., nie wynika wcale zmiana obyczajów na stałe. 😉
Nie jestem zresztą sam. Chłopcy pijarowcy też do roboty się biorą:
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1518218,1,sztuka-krecenia-spotow-wyborczych.read
ruch jak na Blogu 🙂 😀
„ku pamieci” z Polityki, Boskie 🙂
a tu dla niemieckich sledzacych Sarrazin „prawdy”, i jak to bylo „ja nie tak chcialem, to przekrecone slowa, wyrwane z……..”
http://www.fr-online.de/politik/rechtspopulisten-werben-mit-sarrazin/-/1472596/8738860/-/index.html
Rysiu-Berlińczyku, czy dobrze mi się wydaje, że Marzahn to blokowiska i duże skupisko tzw. wykluczonych? Czyli stała klientela różnego rodzaju ekstremistów?
tak Bobiku
Tutaj szczeknąłbym słowo o hipokryzji i „ideologicznym zaczadzeniu” polityków, powiedzmy, neoliberalnych (wiem, że to pojęcie-wytrych, ale nie mam w tej chwili czasu szukać lepszego). Przeróżne Marzahny to na pewno nie jest ich klientela i nie czują się szczególnie zobowiązani do reprezentowania jej interesów. Ponadto – jako że konkurencja jest dla nich ważniejsza od współpracy – istnienie przegranych jest wpisane w ich „naturalny” obraz świata. Niemniej jednak, kiedy ci przegrani również zaczynają stosować wilcze prawa konkurencji (imigranci jawią się wykluczonym jako konkurenci do zasiłków i Kindergeldu, ewentualnie do niewykwalifikowanej pracy), neoliberalny polityk zaczyna się wzburzać, bo niepokoje społeczne w tym idealnym, rządzonym ręką rynku świecie, jakoś mu nie pasują do obrazka.
Pewnie, że ja się nie identyfikuję z poglądami Sarrazina. Ale jestem skłonny zastanowić się, dlaczego Marzahny tego świata tak często się z nimi identyfikują. I czy przypadkiem pies nie leży pogrzebany w całkiem innym miejscu, niż nam to politycy usiłują wmówić. 🙄
Będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Byliśmy u dobrego onkologa. 😀 😀 😀
Dobrze, że dobrze 😆
A ja dziś, wracając z terenu, zauważyłem stojące na jednym z pól duże worki z czymś o ostentacyjnie nieprzyzwoitej nazwie PINDSTRUP. 😯
Na szczęście natychmiast zwróciłem się do Sierżanta Gugla, który zapewnił mnie, że to był tylko niewinny nawóz sztuczny, nazwany tak najprawdopodobniej na cześć duńskiego miasta o tej samej nazwie. Czyli jednak, wbrew moim pierwotnym podejrzeniom, nie zostałem zgwałcony przez oczy. 😈
Przeczytałam wrzucony przez Rysia link.
„Literacka” działalnośc T.S. chyba dopiero się rozkręca.
Dorzucam przy okazji zdjęcie wyborczych plakatów, jakie NPD rozwiesza tuż przy granicy.Turków tam raczej nie ma. Jesteśmy my, tuż za płotem.
http://gfx.mmka.pl/newsph/381047/857589.3.jpg
Mar-Jo 😀 , ale jeszcze wzmacniająco potrzymam 🙂
Mar-Jo, to najbardziej radosna wiadomość dnia. Cieszę się z Tobą 😀
Mar – Jo,
cieszę się i nadal trzymam za szczęśliwy przebieg kuracji 🙂
Czy oni naprawdę wierzą, że takie raus rozwiązałoby ich problemy? O święta naiwności…
U nas bardzo męczące duby smoleńskie w uwiądzie. Bez obaw, niczego nie będę linkowała 🙄
Duby smoleńskie omijam. Ale w ucho w czasie jazdy samochodem wpadła mi informacja, że to Lech K. – wg brata- powinien dostac załogę samolotu z 7 kwietnia.
Czegoś nie rozumiem? Codziennie inna wersja przyczyn katastrofy? 😯
I odezwał się rysiu ( świadomie przez małe „r”)
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10058004,Raport_Millera__PiS___Smolensk_jak_Gibraltar___Miller_.html
A wersja z doborem załogi 8-O. Nie chciałbym być w skórze rodzin tej załogi, która po helu, mgle itd. teraz jest głównym sprawcą
Nie rozumiem, czy dobrze rozumiem. Doskonały chrześcijanin Jarosław uważa, że gdyby diabli wzięli samolot z Tuskiem i spółką, to wszystko byłoby w porządku? Katastrofalne błędy są katastrofalne tylko wtedy, kiedy dotyczą koszuli bliskiej ciału, ale kiedy trafiają w innych, to już nie mają znaczenia? 😯
Mar-Jo, to dobrze 🙂
smolensk omijam, ciagle wskazywanie na innych, meczy
Dobrzy chrześcijanie się dziwili się, dlaczego ta katastrofa nie wydarzyła się 7 kwietnia (autentyczne). Wtedy to byłaby sprawiedliwość boska, a tak to tylko zamach. Innego wytłumaczenia nie ma.
kroliku, systematycznie 🙄 wiersz
Małgorzata Hillar
Miłość
Jest czekaniem
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs
Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi
Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie
Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu
Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata
do ponownie brykam 🙂 😀
Dziękuję Wszystkim. 😀
Bobiku, dokładnie , prawdziwy chrześcijanin….
Prawdziwi chrześcijanie również cieszyli się, kiedy zginął w wypadku Geremek
A „duby smoleńskie” zamiast „dub smalonych” są piękne!
Bo w końcu już Wieszcz pisał: „Dziewczyna duby smoleńskie bredzi, a lud rozumowi bliźni”. Był wieszczem i wieszczył 😉
Mar-Jo, też się cieszę i nadal czymam 😀
Bluźni, nie bliźni oczywiście 😆 Żeby był bliźni, to by już było dobrze…
Dziękuję, Pani Kierowniczko. 😀
Dobranoc Wszystkim.
Jutro od rana kanalizacja deszczowa. 😀
Bardzo mi się podoba wieszczba Pani Kierowniczki 😀
Dobranoc 🙂 5:30 😕
Niestety, bliźni rozumu wydają się nie być nadmiernie rozpowszechnieni… 🙄
Ale może to tylko taki mój pesymizm wieczorny. 😉
5.30? 😯
No nie, takiego źwirza to już z całą pewnością nie ma… 🙄
A, co tam. Ja też sobie czasem mogę powieszczyć. 😈
Słuchaj, dzieweczko!
Ona nie słucha.
No to pomyśl chociaż deczko,
na argumenty nie bądź głucha,
Powiedz sobie wreszcie sama:
to wypadek był, nie zamach…
Ona nie słucha.
To na prawdy odwłok nagi
nie zwraca wcale uwagi,
to strzela wkrąg zarzutami,
to się łzami zalewa,
coś tylko krzyczy, że wciąż ci sami
są winni, nie żadne drzewa…
Tyżeś to poległ, mój bohaterze?
Ach! Do dziś po tobie szlocham!
W żaden wypadek nie uwierzę,
prawda to zła jest macocha.
Życie straciłeś w tej ruskiej glebie,
już jest po twoim pogrzebie.
Ty już umarłeś? Nie przyjdziesz ku mnie,
pewnie się z tobą rozminę,
lecz zapamiętam, że na twej trumnie
ściskał się Tusk z Putinem.
Ach, jak tam zimno musi być w krypcie!
Umarłeś! Już rok z kawałkiem!
Solą mi proszę, rany posypcie,
z żalu oszaleć chcę całkiem.
Źle mnie w złych ludzi tłumie,
płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!
Mój Boże! Kurrr… się odzywa,
zorza wstaje bez pośpiechu.
Dalej będę nieszczęśliwa,
bo chcę być… Dla ciebie, Lechu!
Tak się dziewczyna z kochankiem pieści,
bieży za nim, głupstwa gada,
insynuacje wyprane z treści
rzuca od baby do dziada.
Zbiega się na to gromada ludzi,
zamglone myśli rozpyla,
razem z nieszczęsną gmatwa się, łudzi,
nowy ma pomysł co chwila.
I ja to słyszę, uszom nie wierzę,
chwilami martwię się szczerze
„Słuchaj dzieweczko!” – krzyknie ktoś z troską,
„cóż masz za dziwne problemy?
Zaufaj mego raportu wnioskom,
tam wszystko stoi, bez ściemy.
Zamiast durnoty przez zęby cedzić,
można się trochę rozluźnić.
Dziewczyna duby smoleńskie bredzi,
a gmin rozumowi bluźni.”
„Dziewczyna czuje – Prezes na to warczy –
a gawiedź i tak wie swoje:
ten bohaterem, kto wraca na tarczy
i wszystkie przegrywa boje.
Pan głosisz prawdy dla PiS-u nieznane,
wierzysz, że człowiek to jest twór rozumny,
a ja tu powiem (choć nie gadam z panem):
miej trumny i patrzaj w trumny!
Zaraz tam twor rozumny, Bobiku… zaledwie zdolny do rozroznienia dobra i zla, gdzie tam jeszcze do rozumu…
A tu Blog Boga, za The New Yorker`em:
http://www.newyorker.com/humor/2011/08/08/110808sh_shouts_simms
rysiu, bardzo piekne wiersze, szczegolnie ten wczorajszy o zielonych oczach i lekkim chodzie.
Przepraszam, Króliku… z tym człowiekiem może się jednak trochę rozpędziłem… 😳
Ale w każdym razie pies to na pewno twór rozumny. Poznać choćby po węchu. 😉
I nie tylko. 🙄
prawie 7:00, i to jest, Bobiku 🙂
gazeta, herbata, pieczywo, dunski dzem – poranne zycie
brykam
kroliku, dziekuje 🙂
znikam, S-Bahn czeka 😀
brykam fikam
Jutro do Ciebie zadzwonię Bobiku o 5:30, dobrze? 😉
Przekonasz się, że ta piękna poranna godzina istnieje 😆
Rysiu, smacznego 🙂
Wszystkim miłego dnia 🙂
Bobiku, wieszczenie piękne 😀
Rysiu, ten duński dżem to z czego, jeśli wolno spytac?
Brzmi tajemniczo! 😀
Dzień dobry 🙂
Odnośnie twora rozumnego http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,10047522,Pies_o_zapachu_kokosa.html
Jakże się cieszę, że natchnęłam Bobika do tak pięknego wieszczenia 😆
Mar-Jo,
Bardzo dobra wiadomosc! Ciesze sie 🙂
Dzień dobry wszystkim! Bobiku, u mnie słońce, u Ciebie chyba też?
Doczytałam wczorajsze, ballada Bobika obalająca, wrzuciłam na fejsa, chyba nie masz nic przeciwko?
Teraz lecę „zabuchować” jakąś krótką wycieczkę autobusową, jako odszkodowanie za niedoszły urlop w Polsce.
Dzień dobry 🙂 Dzień dobry 🙂
Podwójnie, bo taką mam akurat fantazję. 😈
Słońce istotnie wróciło, co na kształt mojego nastroju może mieć niejaki wpływ. Ne tylko nie mam nic przeciwko czemukolwiek, ale wręcz wynajduję przyczyny, żeby mieć za. I szepczę cicho: chwilo, trwaj… 😉
Nawet w sprawie 5.30 jestem skłonny pójść na kompromis. Trudno mi wprawdzie uwierzyć, że taka pora już istnieje, ale mogę się zgodzić, że jeszcze istnieje. 😆
Łojezu… przeczytałem linkę od Haneczki i całkiem zwątpiłem. 😯 W rozumność ludzi, bo przecież nie psów.
Mam nadzieję, że wszyscy tu obecni nie mają wątpliwości: miłość do zwierząt powinna się przekładać na smyranie i pasztetówkę (no, dobra – u trawożernych szpinak), ale kokosy, botoksy i fikuśne czapeczki nie mają z nią nic wspólnego. 👿
Broń mnie, pieski Boże, przed małpią-ludzką miłością wystawienniczą. Bo wystaw sobie waćpan, że pies – całkiem jak świnia – woli się w błocie wytarzać, niż w kokosie. A i kot chętniej złapie mysz od nagrody.
Jak im człowiek pozwoli… 🙄
A czy Ty przypadkiem nie wywieszczyles takze tego botoksa dla psow juz pare lat temu, Bobiku? 😉
Tymczasem nawinal mi sie pod oczy krotki kurs rysunkowy na temat tego, co ktorego wieszcza wzmacnialo podczas pisania (oprocz natchnienia dostarczanego przez Muze), i wychodzi mi, ze chyba kulinarnie najblizej Ci do Whitmana… 😀
http://www.nytimes.com/interactive/2011/07/31/books/review/macnaughton.html
I ciesze sie bardzo z dobrej wiadomosci, Mar-Jo. 🙂
Rzeczywiście, whitmanowska dieta bardzo mi odpowiada, choć nie miałbym też nic przeciwko miczurinowskiej krzyżówce z dietami Mary Roach i Trumana Capote. 😆
Botoks dla psów faktycznie wywieszczyłem, dziękuję za przypomnienie. To może teraz szybciutko wywieszczę jakieś siedem lat tłustych, skoro taki jestem skuteczny? 😈
Mar-Jo, dobre nowiny 🙂
Ja przezornie, skanując gazetę, omijam wszystkie artykuły ze słowami-kluczami: Macierewicz, Kaczyński, MAK, Smoleńsk, komisja Millera. O wiele wtedy łatwiej o zdrowie psychiczne 😀
W stolicy wreszcie lato, Simcha nie opuszcza parapetu.
You are welcome, Bobiku. 🙂 Kazdy wieszcz potrzebuje uwaznych czytelnikow… 😆 A dieta Capote’a calkiem do rzeczy, i niewymagajaca zucia (Byrona tez, ale picie octu to juz naprawde dla najwiekszych ekscentrykow). 😉
Zas te siedem lat tlustych bardzo by sie wszystkim przydalo, ale to chyba poki co w snach… 😉
Jeżeli ktoś ma złe zdanie o szczurach, to niech je szybko zmieni. Dowiedziałem się, że w Afryce specjalnie tresowane szczury wykrywają miny węchem. Są na tyle lekkie, że nie wylatują na nich w powietrze, ale dają ludziom sygnał, gdzie się mina znajduje i wtedy można ją rozbroić lub wysadzić. A inne znowu szczury pracują w laboratoriach przy wykrywaniu TBC w ludzkiej plwocinie. Podobno są w tym lepsze od mikroskopów. 😈
Niepokoi mnie tylko, że już planuje się tresowanie szczurów do szukania ludzi zasypanych przez trzęsienia ziemi. Jak tak dalej pójdzie, odbiorą nam, psom, całą robotę. 🙄
Tu filmik o tych uczonych szczurach, ale po niemiecku.
http://www.fernsehen.de/Wissenschaft/Biowissenschaften/video-Ratten-retten-Menschenleben-mit-ihrem-Riecher-Konflikte-Belgien-Tansania-Minen-41525.html
Obejrze na innym urzadzeniu, Bobiku, i postaram sie szczurom zapomniec ich niezamierzony zapewne udzial w rozprzestrzenianiu dzumy (i pchlom takze). Poki co, jednak nie martwilabym sie zanadto o PR psow ; na razie maja mimo wszystko lepsza prase. 😉
Witam po terenie :). Czyżby nowy ” mur berliński”? http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,10061233,Grecja_buduje_gigantyczny_row__Ma_powstrzymac_tysiace.html
dieta pana F.Kafka dziwna, ale mozna przywyknac (nie takie ze
szwagrem swinstwa pilismy) 8)
Mar-Jo, dzem tutaj
http://www.dengamlefabrik.de/Product_overview.aspx?intCategoryid=1&intMenuID=1
moze byc 🙂
row – 30m szeroki, 7m gleboki – chore, chora Grecja
ostatnie dwa dni „dzialalem” lekko zakracony, czegos mi brakowalo i patrzcie, dzisiaj odkrylem czego – DESZCZU ❗
leje od kilku godzin, jestem szczesliwszy, spokojniejszy z tegorocznym berlinskim latem 🙄 8)
😀
Leopold Staff
Deszcz jesienny
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze…
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą…
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby,
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich młodem…
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy… Rozpacz tak płacze…
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…
Ktoś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny…
Kto? Nie wiem… Ktoś odszedł i jestem samotny…
Ktoś umarł… Kto? Próżno w pamięci swej grzebię…
Ktoś drogi… wszak byłem na jakimś pogrzebie…
Tak… Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno…
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną…
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą…
Spaliły się dzieci… Jak ludzie w krąg płaczą…
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…
Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię…
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia…
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze…
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…
Jęk szklany… płacz szklany… a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny…
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…
tak wiec powiem do…………..
🙂
I właśnie ten deszcz idzie w moją stronę, czyli sobota tradycyjnie od kilku tygodni ciapas 🙁 Podsumowanie lipca: na 31 dni – 19 lało ❗
Zakapie wszystko, zaleje… 🙁
To trochę uśmiechu się przyda 😉
http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,10051426,22_usmiechniete_zwierzeta.html
Rysiu, to mój ulubiony wiersz, czasami go sobie a muzom recytuję. Na lekcjach polskiego maltretowałam nim uczniów, pewnie mają dziś traumę.
Niczego nie „zabuchowałam”, jedyne jeszcze wolne miejsca na wycieczkę były na plażę w Holandii, nic dziwnego przy tej pogodzie. Wróciłam do domu i zżarłam ze złości całe pudło pralinek, ale nie powiedziałabym, że mi ulżyło, wręcz przeciwnie. Teraz mam jeszcze kaloryczne wyrzuty sumienia!
Te uśmiechy to sama radość 😀
Cudne zwierzaki 🙂
Chyba najlepsze morsy i foki. 😀
Moniko, o dobre imię szczurów mogę się upominać, ale o image pcheł walczył nie będę. Z pchłami mam swoje porachunki. 👿
Taki deszcz jesienny jak u Staffa to chyba dopiero w listopadowa slota. Na razie mozna oslodzic sobie dni tym pieknie wygladajacym dunskim dzemem i dobra wiescia od Mar-Jo.
A czy można sobie osładzać befsztykiem? To wiele lepsze od pralinek i dżemów.
Nasza Kota osładza sobie w jeszcze inny sposób. Przed chwilą widziałem ją biegającą po tarasie z myszą w pysku. Mysz wyglądała na bardzo nieżywą, a Kota na bardzo zadowoloną. I nie było po niej widać żadnych kalorycznych wyrzutów sumienia. 😉
Witam słonecznie 😀 . Dziś ostatni dzień w terenie przed urlopem, a to oznacza, że taka godzina jak 5:30 NIE ISTNIEJE :D. Niestety tylko do 30 sierpnia 👿
tez Witam 🙂 deszczowo 🙁 czyli normalni 🙂
brykam
o istniejacej godzinie – prasa, sniadanie 🙂
przez zielone (wypasione w wygodnym futerale)
brykam fikam
Z porannego przeglądu Tym http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1518308,1,pies-czyli-kot.read
Niestety tego błota coraz więcej 👿 I trudno zganiać na deszcze
Dzień dobry 🙂 Na klimat, wbrew pozorom, wielkie mnóstwo można zwalić. Tym bardziej, że na geopolitykę już się nie bardzo da. Ale w końcu boczkami, szparkami, coraz bardziej zaczynają prześwitywać miejsca, w których król jest nagi. 🙄
Ostatnio spotykam coraz więcej osób, które z przerażeniem mówią „przecież za komuny to społeczeństwo nie było aż tak durne/zaściankowe/klerykalne/ megalomańskie/etc, etc”. I wydaje mi się to zarazem prawdą i nieprawdą. Nieprawdą o tyle, że coraz więcej jest Polaków-Europejczyków, którzy w szybkim tempie wymazali różne wewnętrzne granice i obszary błota zaczęły ich razić. I równocześnie prawdą, bo jest dość spora – i dość głośna – grupa osób, które wymazały całe powojenne czterdziestopięciolecie, nawiązując bezpośrednio do błot i bagien II RP. A przecież przez te 45 lat świat się jednak nieco zmieniał i trochę bagien osuszył, co nawet we wschodnim bloku jakoś się czuło. Więc kiedy patrzy się akurat na tę „przedwojenną” formację, to można rzeczywiście mieć wrażenie – gorzej, kurczę, niż za komuny. 🙁
Obejrzałem spot z podsumowaniem roku prezydentury Komorowskiego i zacząłem się pytać, co za bałwan toto wypocił: 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=06xKIiyXk-w
Ze spotu wynika,że prezydentura jest w gruncie rzeczy urzędem niepotrzebnym, czysto dekoracyjnym. Prezydent służy do ściskania rąk i przypinania orderów, a w przerwach może się byczyć nad wodą w otoczeniu dobrze odżywionej, uśmiechniętej rodziny. Do „prawdziwej” roboty nie ma taki gość zupełnie nic. A osiągnięcia kraju pod jego przewodem sprowadzają się też wyłącznie do potrząsania łapkami prominencji politycznej i religijnej.
Spot pawia i papugi. Jak ktoś po nim może być z czegokolwiek dumny, to ja mu zazdroszczę dobrego samopoczucia i świetnej jakości klapek na oczy. 🙄
Dzień dobry 🙂
Miejscami jednak mniej, czyli lepiej. Z ostatniego spaceru w lesie przynieśliśmy tylko dwie torby śmieci. Poczuliśmy się zdecydowanie przy nadziei 😀
A ile było najpierw? 🙄
Rąk brakowało 🙁
No właśnie, Haneczko, są takie miejsca i momenty, że jak najbardziej można popaść w nadzieję. A są i takie, że beznadzieja zionie na odległość i nawet najwytrwalszym łapy opadają.
Pisałem na pewno już nieraz, że podczas pobytów w Polsce dużo gadam z taksówkarzami i że to jest w sumie bardzo dobry probierz społecznych nastrojów. W tym roku zauważyłem rzecz nową i zdumiewającą – taksówkarze bardzo niechętnie wdawali się w jakiekolwiek rozmowy o polityce. Zapytałem w końcu jednego z nich, skąd to się wzięło. Odpowiedział mi, że ludzie się zrobili okropnie agresywni wobec tych, którzy ich poglądów politycznych nie podzielają i w tej chwili strach z klientem się wdać w rozmówkę, bo jak się okaże z innego obozu, to i w rękoczyn wpaść może, a już zbluzga niemal na pewno. 😯
Czyli wszystko idzie coraz bardziej w kierunku dwóch Polsk, które – poza sprawami czysto praktycznymi – w ogóle się ze sobą nie kontaktują i żyją w odrębnych, odmiennych światach. Cóż więc dziwnego, że można o Polsce wygłaszać choćby najbardziej sprzeczne opinie i wszystkie mogą się okazać prawdziwe.
Bobiku, może, gdy zmaleją wyziewy, to umysły powoli się odtrują?
Jest jedna prawidłowość. Wzrosła wyraźnie agresja strony hurrapatriotycznej, katolicko fundamentalnej, przy wycofaniu się w swoje środowiska i zamknięciu opcji otwartej, liberalnej. A poza tym obserwuję wtórny analfabetyzm. Większość moich rozmówców nie rozumie tego co ogląda, nie rozróżnia faktów od opinii wypowiadających się osób. Próby wytłumaczenia lub zwrócenia uwagi, że akurat jest odwrotnie kończą się właśnie bluzgiem, oskarżeniem o sprzedanie Polski i duszy diabłu.
Ja miałem wrażenie, że agresja wzrosła po obu stronach, choć po tej, nazwijmy to, liberalnej, jest to często passive aggression, więc mniej się rzuca w oczy. Chyba zmalała natomiast umiejętność dogadywania się w konkretnych sprawach „ponad poglądami”. Nawet w rzeczach, które byłyby ewidentnie korzystne lub niekorzystne np. dla lokalnej społeczności, rozsądek przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę. Jak prawica powie A, to nieprawica na złość babci odmrozi sobie uszy mówiąc B i vice versa. Bardzo niebezpieczny mi się ten trynd wydaje.
Pola zbizonowane a nawet zaorane. Na brzozie pierwsze żółte liście 🙄 lato się jeszcze dobrze nie zaczęło a już się zaczyna żegnać 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=KvdNyMgA16E&feature=related
Sokrates zaprasza wszystkie Zwierzęta i Ludzi na balangę z okazji trzecich urodzin 😆
Balanga odbędzie się beze mnie, bo zaraz wyruszam do puszczy na bezinternecie. Oczywiście wcześniej zadbam o stosowne zaopatrzenie stołu i bufetu 😉
Bawcie się dobrze 🙂
Masz racje, Bobik. Spot prezydencki ma pokazac, ze urzad ten jest calkowicie zbedny. Ma zniechecic do wyborow obywateli.
Usilowalam dowiedziec sie, kto jest autorem, kto to zamowil i kto oplacil. Daremny trud bo spot jest anonimowy.
Byc moze przygotowala to i wyemitowala opozycja, aby pokazac jak dupowaty jest Komorowski. Jego dupowatosc w niczym nie ustepuje dupowatosci poprzednika. Nawet gruzinska eskapada LK wydaje sie byc z perspektywy tego roku czyms calkiem sympatycznym. Jemu przynajmniej o cos na tym urzedzie chodzilo. Temu natomiast juz o nic nie chodzi. Jest kukla do potrzasania w czasie wizyty Obamy czy Merkel.
„lato się jeszcze dobrze nie zaczęło a już się zaczyna żegnać :roll:” I podobno kożuchy w listopadzie 🙁 http://www.tvnmeteo.pl/informacje/prognoza,45/po-lecie-przyjdzie-mrozna-jesien,1184,1,0.html
Come to think of it, w Palacu Prezydenckim z rownym, a moze nawet wiekszym pozytkiem mozna byloby usadzic taka nadmuchiwana kukle z ustami w „O”. 🙄
Sorry.
A najgorzej dla polityka, jak mu czarny spot przebiegnie drogę… 🙄
To kiedy ta balanga Sokratesa? 😆
Heleno, spot nie jest anonimowy, jezeli klikniesz na
wwwprezydentpl to otrzymasz to:
http://www.youtube.com/user/wwwprezydentpl
wyglada na oficjalna strone Prezydenta
balanga z Sokratesem ZAWSZE 🙂 😀
pada
Wyglada zatem na to, ze zmontowala mu to za darmo zona.Bo chyba nie za pieniadze podatnika?
No, dobra. Chyba pora na nowy wpis. 😉