Turkmenia
Ach, Turkmenia…
wywołuje me westchnienia,
gdy nagłego doznam wglądu,
jak tam słuszny system rządów,
bo go – przysiąc jestem gotów –
nauczyli się od Kotów.
Ach, Turkmenia…
niepotrzebne tam więzienia
polityczne, bowiem żywi
nie ośmielą się sprzeciwić,
byłoby zaś dosyć głupie,
tylko martwych trzymać w ciupie.
Ach, Turkmenia…
to dla Kotów kraj spełnienia,
tam przeżytkiem polowania –
mysz się stawia bez wezwania
kornie prosząc, by ją spożył
Basza-Kot, wybraniec boży.
Ach, Turkmenia…
czemu nikt jej nie docenia?
Czemu w mediach ciągle Kuba,
lub o celebrytów ślubach,
a Turkmenia, jak sierotka,
z dobrym słowem się nie spotka?
Ach, Turkmenia…
Się posunę do stwierdzenia,
że to ona, jak się zdaje,
od lat już jest kocim rajem
i ogarnia mnie wzruszenie,
gdy wspominam ach, Turkmenię.
😀 To fakt, niezykłe jest to uprzywilejowanie kotów pod kazdym względem.
Bardzo lubię te obrazki z Turkmenii, gdzie nie spojrzysz rozkoszne futrzane stworzenia.
Na Malcie też lubią koty, ale chyba nie w takim stopniu.
Muszę zapytać syna.
Koty bardzo lubię. Zawsze były w naszym domu. Ale po ostatnich rozstaniach z kocim rodzeństwem (były u nas 16 szczęśliwych lat) – nie chcę już zwierząt w domu…
Wprowadziłam ostrą dietę informacyjną. Inaczej musiałabym łykać jakieś mocne uspokajacze.
Jest nowy wpis.