Weterani
Wiemy już, ile snów się nie ziści,
ile z dawnych zostaje zachwytów,
weterani z nas, nie maturzyści,
nie będziemy balować do świtu.
Trochę fotek pożółkłych jak liści,
trochę więcej pretensji do bytu,
weterani z nas, nie maturzyści,
już nam trudno balować do świtu.
Ale są też niejakie korzyści
i nie wszystko jest całkiem do kitu,
gdyby byli z nas wciąż maturzyści –
noo… nie ukrywajmy, droga frekwencjo, że byłoby to coś w rodzaju
chronologicznego zgrzytu.
😀 😀
Ukryć się nie da, ale fotografie jeszcze nie pożółkły.
Jeszcze w zielone gramy…
Świetny wiersz!
Skojarzyła mi się anegdotka z dawnych, niesłusznych czasów. Oto premier i minister finansów pod koniec roku dowiedzieli się, że w rozliczeniu zaplątał się — i jest do wydania — całkiem przyjemny fundusz, i trzeba by go szybko wydać. Szybko wskazano dwa zaniedbane tematy: domy studenckie i więzienia. Po długim namyśle forsę przeznaczono na poprawę więzień. Uzasadnienie?
– No cóż, towarzysze, studentami to my już nie będziemy…
Chronologicznego zgrzytu, oczywiscie, nie chcemy. Bobik znalazl cos pozytywnego nawet w trudnosci balowania do rana. No, to grajmy jeszcze w to zielone starajac sie, sladem Kingi, nie wpadac nadmiernie w pesymizm.
Melduję się (szorując emocjami po dnie).
W ostatnich badaniach wyszedł mi perfekcyjny cholesterol – więc dzisiaj na obiad były szare kluski z boczkiem. Chodziły za mną od roku! 🙂
Innych tematów nie jestem w stanie poruszać, przepraszam.
„MSZ Włoch:
Włochy nie dostarczą Ukrainie broni o charakterze ofensywnym – powiedział szef włoskiego MSZ Antonio Tajani w programie na antenie telewizji Rai.
– Nie dostarczymy takiej broni, ponieważ nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją, nie mamy nic przeciwko narodowi rosyjskiemu
No i co można na to odpowiedzieć?
nic nowego
Avanti popolo, bandiera rossa
Alla riscossa, alla riscossa
Avanti popolo, bandiera rossa
Alla riscossa, trionferà…
Odpowiedz Tajaniemu musialaby chyba wygladac mniej wiecej tak: najpierw milczaco dluga wiazka przeklenstw i jeszcze dluzsze przygotowanie sie do rozmowy z intelektualnie niepelnosprawnym, a zakonczyc wyjasnieniem: jesli ktos strzela do ciebie z duzej odleglosci z armaty – najlepsza obrona jest zniszczenie owej armaty. Z kim jestes lub nie jestes w stanie wojny, nie ma wplywu na dzialanie armatniej kuli. Moze jeszcze delikatnie wyjasnic, ze Rosja ustami swoich przedstawicieli wyjasnia, ze jest w stanie wojny z „Zachodem” i niewykluczone, ze Wlochy mieszcza sie w tym pojeciu.
Mar-Jo, czy szare kluski z boczkiem podniosly choc ociupine z dna twoje emocje? Pytam, bo moje kulinaria sa w tym temacie niedostateczne.
Meki, podniosły!
Wprawdzie man mąż kupił do klusek boczek parzony (na kartce napisałam: świeży!), ale w sumie zjedlismy ze smakiem. Dużo zależy od gatunku ziemniaków.
Zaczęłam czytać gazetowe tytuły wieści ze świata i oglądać filmy.
„Niedzwiedz moskiewski” Bobika buszuje mi w glowie od roku. Z pewnoscia pamietacie. Ale podziele sie nim z Wami i tak.
Niedźwiedź moskiewski
Raz niedźwiedzia w jego gawrze dosięgła wieść nowa,
że zające ponoć mają go zaatakować.
Choć zwierzęciem był bojowym, serce mu zadrżało,
no bo zając, to wiadomo, lubi pójść na całość,
uszyskami długaśnymi poharatać brzydko,
a na końcu przeciwnika jeszcze zmiażdżyć kitką.
Niedźwiedź, chociaż wystraszony, nie marnował czasu
i poleciał na rabunek do cudzego lasu
taką bowiem miał metodę, żeby serce drżące
uspokoić i obronić się przed złym zającem.
Nakradł, zniszczył, pomordował, nałgał w żywe oczy
i zakrzyknął: teraz już mi zając nie podskoczy,
sam się będzie bał i szybkim się oddali biegiem,
widząc, z jakim do czynienia ma wielkim strategiem.
A że własny las od tego zaczął coś być chory?
Drobiazg! Najważniejsze, żeby gryzoń robił w pory!
Dzięki, Meki, nie pamiętałam.
Ciekawe ilu mieszkańców lasu uwierzyło w łgarstwa.
Myślę od dłuższego czas, co by Kinga powiedziała na to wszystko.
Ja tez i tez od dluzszego czasu.
Odezwijcie sie, prosze!
Meki, prosisz – i masz!
Były zawirowania zdrowotne w rodzinie. Niepotrzebnie się zamartwialiśmy. Jest OK.
O Ukrainie nie pisałam i nadal nie będę. U moich Ukraińców jest nieźle.
Część przyjechała w styczniu do Polski (małżeństwo z dwojgiem małych dzieci). Mają poszukiwane w Pl zawody, dadzą sobie radę (angielski- świetny; polski dobry).
Dzieki Mar-Jo.
Dzien dobry,
Musze gdzies o tym napisac, bo przez caly dzien nie moge opanowac nerwow.
Jest godzina 6:00 (dokladnie), dzwoni domofon.
“Policja, prosze otworzyc.”
“Nie otworze”
“To sami otworzymy”
Zamykam drzwi na wszystkie zamki.
Po chwili wala do drzwi. Slysze glos kobiety, spokojniejszy. Mowi, ze pod tym adresem jest firma, chca wyjasnien. Ja oczywiscie zadnej firmy nigdy nie mialem i nie mam.
Dzwonie do rodziny i z wlaczonymi telefonami ostroznie otwieram, caly w nerwach.
Kobieta pokazuje legitymacje Komendy Glownej. Wchodza.
Szukaja faceta o nazwisku… To nie ja. Okazuje sie, ze ktos od kogo 8 lat temu kupilem mieszkanie rejesteuje tutaj jakies firmy, po czym okrada ludzi, oczywiscie jest niewidoczny.
Kobieta tlumaczy, ze zarejestrowac firme mozna pod kazdym, dowolnym adresem, bez zadnej zgody wlasciciela, co juz jest skandalem, po czym policja, idac po najmniejszej linii oporu neka niewinnych ludzi. Zgodnie, podobno, z prawem.
Kilka miesiecy temu mialem wizyte komornika, szukal tego samego faceta.
Polska, lata 20 te w 21 wieku! Mozna po prostu wszystko!
To jakaś bzdura chyba, jak mozna zarejestrować firmę pod adresem bez zgody własciciela.
Przypuszczam, że to niedbalstwo osoby w urzędzie rejestrującym firmę.
Trzeba sprawdzić, jak to możliwe.
Może w urzędzie miasta ciągle figuruje jako własciciel, musisz to wyjaśnić i wyprostować.
Wyjaśnij to szybko, bo czort wie, co ten człowiek jeszcze zrobi.
Probowalem wyjasnic kilka razy, bez skutkow.
W internecie znalazlem tez, ze szuka go policja GB. Pobil i polamal kosci komus. Nie znam szczegolow.
Czy to bzdura? Wydaje sie, ze to po prostu Polska 2023. Gdyby adres byl np. Mickiewicza 49, wszystko zalatwione byloby natychmiast.
Ja nie wiem, jak to działa.
Jak chciałam zameldować syna u siebie, to musiałam to zrobić osobiście przynosząc dokument, że jestem właścicielem mieszkania.
A jak córka mojego brata, zerwawszy wcześniej wszelkie z nim kontakty, zameldowała w jego mieszkaniu swoją córkę bez jego wiedzy i woli, tego nikt nie wie. Łącznie z urzędem, który to zrobił.
Dlatego napisałam, że to zależy często od ludzi, a nie od uregulowań prawnych. Tym niemniej ktoś t0 zrobił i powinien ponieść jakieś konsekwencje.
Pewnie sam by nie chciał dowiedzieć się, że w jego mieszkaniu ktoś jest zameldowany bez jego wiedzy.
Na marginesie dodam, że ponieważ syn prowadził działalność gospodarczą urząd dzielnicowy z automatu powiadomił stosowny urząd skarbowy o zmianie adresu.
Nowy, czytałam wcześniej o podobnych przypadkach .
Chyba można skutecznie zadziałać:
https://www.rozwadowska-kucka.pl/blog/prawo-cywilne/cudza-firma-w-naszym-domu
Nowy, dobrze, ze o tym napisales. Wyobrazam sobie, co musiales czuc. Moze warto skontaktowac sie z jakims dziennikarzem, by to opisal?
Za wczesnie wyslany post.
Nie tylko w pismie czytanym prawie wylacznie przez prawnikow?
gazeta.pl „Brytyjska posłanka przekazała, że rząd Syrii dokonał bombardowania miasta Mari niedługo po tym, jak region ten został dotknięty przez silne trzęsienie ziemi. – Ukazuje to długoterminowy wzorzec zachowania reżimu al-Asada – przekazał minister spraw zagranicznych James Cleverly.”
Mt7 Dziekuje. Szperajac w papierach znalazlem klamstwo tam gdzie pod przysiega miala byc prawda.
Mar-Jo – bardzo dziekuje za link, bardzo cenny. Jutro tam pojade.
Naprawde wielkie Dziekuje!
Meki- tez dziekuje, na prase moze jeszcze za wczesnie, zobacze co sie bedzie dzialo. Osoba z ktora bylem “na linii” podczas wizyty policji jest od zawsze zwiazana ze slowem pisanym i mowionym, chociaz w zupelnie innych tematach. Ale legitymacje Press ma zawsze ze soba. Zobaczymy co dalej.
W ogole – wszystkim dziekuje. Moje zwykle wysokie cisnienie wymagalo specjalnych dawek by zejsc do wartosci bliższej normom. Teraz jest ok.
Jeszcze jeden wierszyk Bobika. Z dedekacja dla Nowego.
Mam nadzieje, ze PA sie nie pogniewa, ze ja tak – bez pozwolenia…
Podejrzany
Siedzę w kręgu podejrzanych,
gdzie się czai Hupka,
straszniem jest zdenerwowany,
aż mnie bolą dróbka.
Choć myślałem “kij im w oko.
to nie moje scysje”,
teraz pewnie mnie zawloką
przed śledczą komisję.
Futro czarne mi oplują,
srebrny głosik skradną,
dziadka z babcią nie darują,
aż całkiem nie padną.
Lecz gdy wyjdę, dobry Boże,
cało z tej kaszany,
to się sprężę i założę
Związek Podejrzanych!
Ile razy czytam wiersz Bobika/Kingi, to dopada mnie poczucie straty i żal,a jednocześnie radość, że napisała, że zostały, że można tak się z Nią jakoś połaczyć, poczuć wspólnotę odczuć, zachwycić humorem i wielką mądrością.
Meki – bardzo dziękuję, mam nadzieję, że to nie przeistoczy sie w nową wersję Procesu Kafli.
Mar-Jo – jeszcze raz dziekuje za link. Bylem dzisiaj w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Dostalem szczegółowe wskazówki dzialania. Jutro wysylam przygotowane już pismo. Jestem Ci bardzo wdzięczny!
mt7
Mam takie same odczucia. Nigdy nie poznałem Kingi osobiście, ale kilka razy rozmawiałem z Nią przez telefon. Było już Jej ciężko mówić, ale nie chciała kończyć.
Ja tych chwil nie zapomnę nigdy. Rozmawiałem z Nią tak krótko, a tak bardzo!
Gdy Michnik mówił o książce Agnieszki Osieckiej napisanej o nim, pytał czy może Jej cos przesłać w Zaświaty.
Tak ja chcę przesłać Kindze wielkie Dziękuję!
Rozmowy z Kingą, spotkanie z Kingą… Nigdy nie zapomnę.
Nowy, dobrze, że mogłam pomóc.
https://zaxid.net/viyna_i_koruptsiya_n1557726
(Tylko dla znających cyrylicę).
Po przeczytaniu powyższego zrozumiecie, dlaczego nie chciałam pisać o Ukrainie.
Te opisy autorytarnej władzy, Mar-Jo, prawie żywcem o PiS.
Tylko faza jeszcze nie dość ugruntowana, ale już policja i służby w pełni dyspozycyjne.
Ludzie władzy i biznesu w Ukrainie nie zmienią się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kontekst okrutnej wojny nadaje jednak korupcji wyjątkowo ohydny charakter.
Ja wierzę, że uda im wyjść z tych wszystkich tarapatów zwycięsko.
Chcę wierzyć.
Wszedzie sa tacy, ktorzy nieszczescie sasiada, grupy ludzi, panstwa, uznaja za okazje do powiekszenia wlasnego dochodu. Ludzie zyjacy w kraju, gdzie korupcja jest wbudowana we wszystkie aspekty codziennosci, nie zmienianiaja sie nagle w prawych i bezinteresownych. Przynajmniej nie wszyscy. Zmiana prawa, systemu kontroli – poprzedza zmiane mentalnosci. Zelenski okazal sie slepym idealista w sprawie korupcji. To wszystko sie z cala pewnoscia zmieni ale wymaga pracy i czasu.
Na pewno w Turcji i Syrii sa i tacy, ktorzy niezle sie dorobia na nieszczesciu wspolobywateli. Niestety.
Siodemeczko, kiedys pisalas cos o Wikipedii. Czy moglabys skomentowac ten artykul? Mnie to przywalilo.
https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,29446282,za-kulisami-wikipedii-anglojezyczne-hasla-o-polsko.html
Tak, Meki, to co piszą autorzy artykułu to prawda.
Dla osób zatwierdzających tekst lub poprawki wprowadzane przez innych odwołanie się do istniejącego źródła lub osoby jest wiarygodny.
Przyjmują je z dobrą wiarą. Jeżeli chce się zobaczyć, jakie zmiany zostały wprowadzone trzeba kliknąć „historia i autorzy”, jeżeli chce się wprowadzić poprawki w cudzym tekście wchodzi się w „edycję”.
Ja użerałam się z osobami, które podważały udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem. Przywołałam treść zakończonego dochodzenia IPN w Białymstoku.
Trzeba mieć do tego zdrowe nerwy.
Dobrze, że ktoś dostrzegł problem.
Do informacji w Wikipedii trzeba podchodzić z ostrożnością, jest wiele sił różnego rodzaju zainteresowanych w prezentowaniu swoich wersji i ocen.
Wiki powstała jako repozytorium wiedzy, w którym powszechny dostęp do kontroli i korekty miał być gwarantem prawdziwości informacji. Jak w wielu innych przypadkach, okazało się to błędnym założeniem…
Tym niemniej Wikipedia, ze wszystkimi mankamentami, jest źródłem ogromnej wiedzy dotąd niepotykanej, stwarza możliwość dołączenia swojej cegiełki.
Lubię zwłaszcza angielską, włoską i francuską ostatnio. Wydaje mi się, że tam wiedza i jakość prezentacji jest o niebo lepsza, a Google tłumaczy coraz lepiej.
Dziekuje, Siodemeczko.
Przesunęłam Tłusty Czwartek na dziś. Zjadłam 3 pączki z nadzieniem różanym!
Jutro z czystym sumieniem odpowiadać będę na pytanie o ilość skonsumowanych paczków: ” ani jednego”.
Smacznego 🙂
Zapisałam się na spotkanie publiczne z prezydentem Bidenem w Warszawie.
Chcę mu w ten sposób wyrazić wdzięczność i uznanie za wszystko co robi dla Ukrainy.
Super, Siódemeczko. Tylko pozazdrościć możliwości spotkania z prezydentem.
Niestety, nie super.
Nie zapisałam w kalendarzu, że mam we wtorek rezonans magnetyczny głowy w podwarszawskiej miejscowości w terminie spotkania z Bidenem.
Zupełnie zapomniałam, bo tyle mam tych różnych skierowań i zleceń, że tracę nad tym kontrolę.
Staram się zapisywać natychmiast, ale jak widać niedostatecznie.
Chyba wszyscy nabrali trochę otuchy po informacji, że Biden jest w Kijowie.
Ludziom potrzebne jest uwiarygodnienie nadziei na wygranie wojny.
Życzę Ukrainie i Ukraińcom wygrania tej wojny. Wczorajsza wizyta Bidena w Kijowie była czymś pięknie niesampwitym!
A u nas już odzywają się niezadowoleni z warszawskiego przemówienia Bidena. Oglądałam transmisję przemówienia w niemieckiej tv – uważam, że było bardzo dobre. Konkrety to będą jutro.
Zdążyłam z badania przyjechać tuż przed przemówieniem Bidena.
Wszędzie poblokowane przejścia, nie można się przedostać, ale mniejsza o to.
Było bardzo dużo ludzi, w tym też Ukraińców.
Mój syn był zaskoczony muzyczką i hollywoodzką aurą wydarzenia, jego zdaniem nie licującą z wojną i ogromem cierpienia i ofiar.
Ja też byłam zaskoczona, ale nie aż tak krytycznie, chociaż przyznaję mu rację.
Jestem wdzięczna Bidenowi, że jasno i stanowczo stawia sprawę obrony Ukrainy. Potrzebna jest nam wszystkich otucha i nadzieja.
Слава Україні!
Слава!
Z krakowskiego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/333516559_3004983896473741_8806571800138657677_n.jpg?_nc_cat=105&ccb=1-7&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=s6-ZrP6s5pIAX_zzT3v&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfAE37jNjxBocyY6G8Uw8efeYJnbvfyWEX2CF8UngPsVzw&oe=6401DE6B
Pewnie się uśmiecha.
„Oblicza wojny: Amerykańscy teoretycy spiskowi zaczęli rozpowszechniać fałszywki, że wojna w Ukrainie nie istnieje.
Na kilku głównych prawicowych kontach w USA opublikowano serię postów stwierdzających, że cała wojna w Ukrainie może być zainscenizowana przez zachodnie media i rządy.”
Trudno to nawet komentować.
Można by wzruszyć ramionami, ale Trump ciągle jest na horyzoncie.
Bezrozumność rządzi w świecie!
Dzięki Bogu w USA nadal rządzi pan prezydenta Biden i jego administracja. A że wolność słowa dopuszcza takie i podobne anomalia, to jest, moim zdaniem, zupełnie inna sprawa.
Siódemeczko, to też pewnie ręka Putina
To straszne, co spotkało rodzinę Magdaleny Filiks.
Brak mi słów na podłość, która ich spotkała.
Nie wyobrażam sobie co ja bym zrobiła na jej miejscu.
Siódemeczko, nie jestem w stanie komentować…
Tego się nie da komentować…
Wróciłam z cmentarza…
Pożegnaliśmy Mikołaja. Miki jutro skończyłby 16 lat.
Wielkie nieszczęście.
Mar-Jo,
Czy moge sie czuc jakbys i w moim imieniu tam byla? Jestem tym wstrzasniety, nie mam slow.
Nowy, możesz się tak czuć.
Nic więcej nie jestem w stanie napisać.
Mar-Jo, dziekuje.
W ostatnia srode wrocilem do Stanow, a od soboty mam Covid, juz zaczyna byc lepiej, ale uwaga do wszystkich wybierajacych sie gdzies samolotem – nie rezygnujcie z masek! Wirus wciaz jest grozny! Ja lecialem bez maski i przez osiem godzin wirus lokowal sie u mnie chyba w wielkich ilosciach, bo atak byl bardzo silny. Uwazajcie na siebie!
Tak, ja uważam i ciągle noszę maseczkę w środkach komunikacji, w sklepach i miejscach gdzie występują skupiska ludzi.
Wracaj szybko do zdrowia, Nowy i bez długotrwałych skutków.
Wróciłeś do Stanów na stałe?
mt7
Nie wrocilem tutaj na stale, ja przenosze sie powoli do Polski, mimo wszystko co tam sie dzieje, z nadzieja, ze jesien cos zmieni. Tam sa moje dzieci, kilkoro znajomych, tutaj z Polonia nic juz mnie nie laczy. Tam sa teatry, ksiegarnie, kawiarnie….
Mam nadzieje, ze moja Kenijka jakos zaaklimatyzuje sie w Polsce, moze znajde dla niej prace gdzies w Europie. Zobaczymy.
Dzięki, za odpowiedź, bo myślałam, że wystraszyłeś się perspektyw.
Powodzenia, Nowy!
Podzielamy tu chyba wszyscy twoja nadzieje na zmiane.
@Nowy: wspolczuje Covida. Ja swoj tez zlapalem w samolocie, ale byl lagodny. Potem jednak dwie inne, nie-covidowe infekcje drog oddechowaych, rowniez w samolotach. Te byly bardziej dokuczliwe.
A co do perspektyw, kto wie, gdzie lepsze: w Polsce czy w Stanach. W tych drugich wprawdzie mamy dobrego i uczciwego prezydenta, ale musi sie on zmagac z wrogim Kongresem, a wyniku wyborow w 2024 nikt nie jest w stanie przewidziec. Po prawej stronie czai sie Trump i Wschodzaca Gwiazda Republikanska, czyli DeSantis. Trudno powiedziec, co lepsze: dzuma czy cholera.
Dziękuję Wam za dobre słowo, Covid wyraźnie słabnie!
@jrk,
Moje perspektywy nie sięgają daleko, młodość i wiek średni mam już dawno za sobą. Oprócz perspektyw „gdzie lepiej” są jeszcze inne warunki – rodzina (wszyscy są w Polsce), sentyment do wielu miejsc w Polsce, mieszkanie, przyzwyczajenia, których się nie pozbyłem itd. Decyzja jest więc bardzo indywidualna. Gdybym był kilka lub kilkanaście lat młodszy rozważałbym też Afrykę (Kenię lub Ugandę), tam też czułem się dobrze i tam z pewnością znalazłbym miejsce, gdzie byłbym przez jakiś czas potrzebny.
Ale w Polsce jest naprawdę jesienna nadzieja! Wciąż wierzę, że PiS odejdzie, a wielu z nich będzie rozlokowanych w celach.
Wróci normalność, obym tego dożył!
Nowy, ogromnie bym nam wszystkim życzył, żeby Twoja nadzieja się spełniła. Ja niestety im częściej zaglądam do polskiej prasy w internecie, tym bardziej nabieram obaw, że opozycja znowu da się rozmienić na drobne i znajdziemy się tam, gdzie osiem lat temu… obym się mylił.
Pionki w tej grze już wybrane?
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/333481372_2009742399358980_362836582073091732_n.jpg?stp=cp6_dst-jpg&_nc_cat=100&ccb=1-7&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=3xWAXKER7DsAX9dks3Y&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfBkxjdeU3obcsf3lWb2AIetzOTcav7VIq-S-iydvHoQcQ&oe=6413C0DC
W pełni podzielam zdanie PA. Wiem, że gdybym lata temu przyjął zaproszenia i pozostał na stałe w jednym z krajów tzw. Zachodu, to w sprawach publicznych – zawodowych i edukacyjnych mógłbym dla nas w kraju zrobić więcej niż w PL mieszkając. Do tego znacznie bardziej odpowiadała mi atmosfera na ulicy w księgarniach, kafejkach, w urzędach, w szkołach, w ruchu drogowym tam niż tu.
Tak! Wystarczyło dni kilka by mój optymizm znacznie się obniżył, co nie znaczy, że zniknął.
Niestety ostatnie dni pokazują poziom naszego społeczeństwa i skąd się biorą wartości ponad 30% poparcia. Ręce opadają!
Straszne!
Orm – ja także miałem inne możliwości, w USA wylądowałem jakby przypadkiem. Nigdy nie żałuję, bo nigdy nie wiadomo czy Szwecja lub Holandia, gdzie mogłem zostać, byłyby na pewno lepsze. Nigdy nie wiadomo co by było gdyby było… Ty też tego nie wiesz.
Nowy, 30% to nie jest procent uprawnionych do głosowania, tylko głosujących lub deklarujących głosowanie.
W Polsce od zawsze ponad 40% uprawnionych nie bierze udziału w głosowaniach.
Więc te 30% PiS to jest część z części.
Najgorsze jest to że połowy rodaków nasz wspólny los nic nie obchodzi.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Frekwencja_wyborcza
@Nowy: myślę, że dobrze rozumiem Twoją sytuację i rozterki. Ja bym na zimno rozważył pro i contra. Do minusów zaliczałbym obawę jak Twoja Pani by się odnalazła w PL niezależnie od tego czy by rządzłl PIS czy PO.
Jeśli potrafisz zamknąć się w prywatności a Twoja specjalność zawodowa oraz dominująca, mocna osobowość umożliwi Ci pracę na własnych warunkach (nawet na tzw. etacie) to można otoczyć się gronem Fajnych Ludzi i da się żyć. Oczywiście zakładając że będzie się miało poważne środki materialne, znasz galopujące ceny warzyw, owoców, benzyny etc. Natomiast działania o szerszym zasięgu acz szlachetne mogą nie przynosić oczekiwanego rezultatu.
Teraz się narażę:
Poki słuszne demonstracje liczą 20-50 tys. osób, to moim zdaniem nic się nie zmieni. Na dzień dobry potrzeba minimum pół miliona na ulicy i to nie jednorazowo, a lepiej milion. A w moim pojmowaniu spraw jest to nie realistyczne. Obym się mylił wierutnie.
mt7
Ja też uważam, że najgorsze jest to, że połowy z nas nie obchodzi najbliższa przyszłość. W styczniu (chyba) byłem na spotkaniu w Warszawie z Panią Posłanką Klaudią Jachirą. Prosiłem, błagałem o przyjazd kogoś do USA, uważam, że tutaj jest mnóstwo do zrobienia. PiS nie musi, za nich działają tutejsze polskie parafie, ale my musimy sami. Na razie bez echa, ale wciąż jest, no właśnie, nadzieja.
Słyszałem, że PiS coś gmerał przy dopuszczeniu Polonii w najbliższych wyborach, ale nie wiem o co chodzi. Były gdzieś głosy, by w ogóle nie dopuścić Polonii do wyborów. Nie bardzo sobie to wyobrażam.
Orm – ja nic nie muszę na zimno rozważać – powoli wracam do Polski, do Europy, to moja decyzja. Włóczęga, prawie czterdziestoletnia, jest wystarczająco długa!
A jeśli o pracę chodzi – to też mam jasną sytuację – ja za żadną pracą już nie mam zamiaru się rozglądać. Mam sporą biblioteczkę w której są książki do których chcę i obiecałem sobie wrócić, jest też mnóstwo miejsc które chcę jeszcze zobaczyć, byle czasu na wszystko wystarczyło. Praca, jakieś etaty, już nie dla mnie. Zostawiam to innym. Pozdrawiam.
Z pewnoscia juz to widzieliscie. Rozsylam na wszystkie znane mi adresy. Wiem, ze te podpisy niewiele zmienia, ale ich brak gwarantowanie nie zmieni niczego:
https://mail.google.com/mail/u/0/?tab=rm&ogbl#inbox/FMfcgzGslbJgKGrPqgKCLQjbHdstttFC
Meki, wyświetla się coś dziwnego. Nie rozumiem.
Mnie też wyświetla się próba otworzenia poczty w gmail.
Zły link.
Najwyrazniej zly link. Wybaczcie.
Pisze Dominik Puchała | Akcja Demokracja:
w swojej pracy naukowej zajmuję się między innymi mową nienawiści. Być może niektórym wydaje się, że to mało praktyczne zagadnienie. Jednak gdy obserwuję to, co dzieje się w polskich mediach, jestem przekonany, że moja praca jest potrzebna. Kampania wyborcza oficjalnie się nie zaczęła, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że atmosfera polityczna w Polsce zaogniła się mocniej, niż można byłoby się spodziewać. Gdy otwieram Twittera lub inne portale społecznościowe, widzę przede wszystkim nienawistne słowa, do których wszyscy powoli się przyzwyczajamy. Mowa nienawiści powszednieje, a media przekraczają kolejne granice przyzwoitości. Doprowadziło to już do niewyobrażalnej tragedii – śmierci dziecka.
Po wycieku danych z instytucji państwowych media rządowe ujawniły informacje pozwalające na zidentyfikowanie chłopca, który był ofiarą przemocy seksualnej[1]. W konsekwencji na chłopca i jego rodzinę spadł ogrom hejtu, a jednocześnie sprawę próbowano wykorzystać do obwiniania opozycji za całe zło tego świata. Kilka miesięcy później dowiedzieliśmy się, że chłopiec nie żyje. To jednak nie zatrzymało nikogo. Zaczęło się wzajemne obarczanie winą, a osoby, które przyczyniły się do hejtu, same nazwały się jego ofiarami. Młody działacz związany Prawem i Sprawiedliwością, Oskar Szafarowicz, który podał dalej informację, w wywiadzie porównał nawet oburzenie innych studentów oraz studentek Uniwersytetu Warszawskiego wobec jego zachowania do getta ławkowego i numerus clausus z dwudziestolecia międzywojennego[2]. Tym samym sprzeciw wobec rozpowszechniania hejtu uznawany jest już za skrajny przejaw dyskryminacji – wobec hejtujących…
https://kampania.akcjademokracja.pl/petitions/zatrzymajmy-mowe-nienawisci?link_id=1&can_id=e1171538c247de9e55a271772b73c38d&source=email-rocznica-inwazji-na-ukraine-3&email_referrer=email_1846707___subject_2353746&email_subject=wysylamy-apel-do-wszystkich-ugrupowan-politycznych
Witajcie po długim czasie. nie przeczytałam nawet połowy tekstów w tym czacie, przygnębiają mnie zanadto. Morze pesymizmu. ponieważ sama nie należę do wesołków to napiszę o rzeczach banalnych.
W mojej wsi od 23.00 wygaszone są latarnie uliczne (niezbędne oszczędności gminy). Niebo się przybliżyło, szukałam gwiazdozbiorów poznanych w młodości. Żadnych ludzkich odgłosów, gdzieś daleko szczekał pies. Moje psisko, rasowy kundel Pysiek, też patrzył w niebo,ale chyba nic nie wypatrzył. Zaczął poszczekiwać i nasłuchiwać echa swojego głosu.
Ciekawe co psy widzą patrząc w niebo?
Egipskie ciemności też są dosyć przygnębiające.
Doznałam takowych kiedyś w Zakopanym.
Droga przy której mieszkałam, ulica właściwie była kompletnie pozbawiona oświetlenia, latarka tylko zwiększała grozę.
Wyleczyłam się z myśli o przeniesieniu na emeryturze do Zakopanego.
Ale na przykład w podwarszawskiej Magdalence na nieoświetlonym podwórku zobaczyłam takie rozgwieżdżone niebo, jakiego nigdy w życiu nie widziałam i wszystkie na wyciągnięcie ręki.
Więc chyba trochę Ci, Marysiu, zazdroszczę.
Też nie chciałabym się przygnębiać, ale mi nie wychodzi.
Jadę w środę na wystawę Vermeera do Amsterdamu.
Mam nadzieję, ze w specjalnym nocnym wejściu uda mi się coś zobaczyć.
Udało mi się też znaleźć miejsce w hotelu tuż przy obszarze muzealnym, więc nie będę musiała korzystać z transportu.
https://www.rijksmuseum.nl/en/johannes-vermeer/tour/ylAca/the-art-of-painting?utm_source=nieuwsbrief&utm_medium=email&utm_campaign=online_vermeer_experience&utm_content=algemeen_en
mt7 wystawa ogromnie popularna, cieszę się, że masz podobne zainteresowania do moich. Będę na Vermeerze pod koniec kwietnia z wycieczką objazdową z kilkoma znajomymi i wieloma nieznajomymi (biuro podróży). W planie tej 6.dniowej wyprawy są też inne muzea i wiosenne parki. Właściwie to nie lubię takiego stadnego zwiedzania, ale już nie potrafię sobie sama czegoś takiego zorganizować, więc to kompromis pomiędzy marzeniami a możliwościami.
Czy mieszkasz 7. w Holandii? Kiedyś znałam wszystkie niki z tego bloga i gdy pisałam to miałam przed oczami Wasze twarze. Teraz rozpoznaję tylko Tetetka, bo kiedyś widzieliśmy się w Krakowie. Czy mnie ktoś rozpoznaje (oprócz PA)?
Tetryka, sorry
Myślę, Marysiu, że spotkałyśmy się kiedyś w Warszawie.
Pisałaś kiedyś o swojej wyprawie na Sycylię chyba z koleżankami.
Nie mieszkam w Holandii, mieszkam w Warszawie. 🙂
Siódemeczko, zazdroszczę Vermeera. Bardzo.
Ja na razie nie mogę, ale mam nadzieję, że może do 4. czerwca mi się uda.
Teraz to i ja skojarzyłem — wtedy używałaś innego nicka (Zwyczajna?)
Wszystkie bilety (dosłownie wszystkie!) na Vermeera wyprzedane.
Trudno.
to prawda, używałam Zwyczajna. zapomniałam. To nie znaczy, że już nie czuję się zwyczajna. Byłam z koleżankami na Sycylii, a potem jeszcze zwiedzałyśmy Andaluzję, z rodziną Meksyk, z Towarzystwem Botanicznym Kretę, pracowałam trzykrotnie na uniwersytecie w Kolumbii, i byłam w związku z pracą trzy razy w Ugandzie i raz w Chinach. Prywatnie w Indiach. Nie potrafię tak pięknie opisywać obcych krajów jak Babilasowie. Niestrudzenie zwiedzają świat, mam z nimi kontakt mailowy. Z moich poprzednich wizyt w Bobikowie pamiętam ostatnie spotkanie z Kingą i PA, moją drogę do nich i z powrotem. Dziś już nie miałabym sił tak prowadzić bez wytchnienia. Jestem na emeryturze i wyprowadziłam się na stałe pod Kraków. Marysia to moje imię. Co u Was się pozmieniało przez ostatnią dekadę?
Przechodząc obok gmachu Liceum Ogólnokształcącego Nr II w Szczecinie myślałam za każdym razem o Zwyczajnej.
Dobrze, że wrociłaś.
Wszystko jasne, Marysiu.
Mało kto używa swojego imienia w tej formie przy prezentacji, więc łatwo skojarzyć osobę.
Ja też tak mam na imię.
Zestarzeliśmy się, chorób przybyło, jednym urodziły się wnuki, inni bawili się na weselu dzieci.
Niektórzy odeszli na zawsze ku naszemu wielkiemu żalowi, inni przestali tu zaglądać.
Ja nie mogę zostawić tego miejsca.
„Nauka idzie do przodu” – powiedział na konferencji prasowej rzecznik Lasów Państwowych. I czegoś takiego jak Puszcza Karpacka – nie ma.
Po co weszłam w Internety?????!!!!!
Mar-Jo wchodź na internet, tylko ostra selekcja treści!!! Ja eliminuję źródła zbliżone do PIS i jestem spokojniejsza.
Dla niewtajemniczonych: mój Tato ukończył liceum ll w Szczecinie i opowiadałam kiedyś tragi-komiczną historię o aligatorze w spirytusie z pracowni biologicznej. Miło, że ktoś to pamięta. Właśnie mija 10 lat od śmierci Ojca, a za parę miesięcy miną 3 lata od śmierci Mamy. Wnuków brak. Dzieci mają się dobrze.
Minister puszczę skasował,
A las stoi jak stał.
Może minister chciał się pochwalić, że opanował nomenklaturę zbiorowisk leśnych.
Marysiu, pamiętam. To LO II ukończyła moja młodsza córka. To jest nadal bardzo dobra szkoła.
Mamy jednego wnuka, ma 4,5 roku. Zapowiada się pięknie. Jego niektóre przemyślenia wprawiają nas w zdumienie wielką dojrzałością. Zupełnie nie pasuje do czekającego go systemu edukacji.
Córki i zięciowie mają się dobrze.
Bardzo dbam o higienę informacyjną ale tytuły medialne często wprowadzają w błąd. Polskiej telewizji nie oglądam od dwunastu lat (żadnej!).
Wytrzymajmy!
Wycinka Puszczy Białowieskiej spotkała się z oporem. Zatem Karpacką trzeba unieważnić, i będzie można spokojnie ciąć drzewa — bo przecież nie Puszczę!
Cytując klasyka: „…niczego nie będzie…”
Nigdy w życiu nie czytałam/oglądałam komiksów. Kilka tygodni temu znalazłam informacje o wybitnej izraelskiej rysowniczce i autorce komiksów , nazywa się Rutu Modan.Jest autorką m.in. komiksu „Zaduszki”. Polski nakład dawno wyczerpany, co jakiś czas pojawiają się prywatne oferty – cena ok. 400,00 złotych – dla mnie nieakceptowalna. Znalazłam w Niemczech ofertę tego samego komiksu z niemieckimi „dymkami” (tytuł: „Das Erbe”). Zapłaciłam łącznie z dostawą do Polski 62,40 zł! Dzisiaj komiks do mnie dotarł i chłonę.
Widzę tłumy ludzi protestujących w Izraelu. Zazdroszczę Izraelczykom świadomości obywatelskiej.
Szkoda, ze musza protestowac. I oby te protesty podzialaly.
Podobno w Izraelu widziano hasła „nie chcemy być drugą Polską” w kontekście utraty niezależności sądownictwa. My też staliśmy na ulicach z transparentami i w obronie sędziów. Nie wywarły oczekiwanych efektów, może trochę „ratowały honor”, ale i tak świat pamięta, że nie przestrzegamy praworządności, a nie protesty przeciw łamaniu prawa.
Ludzie coraz biedniejsi, zastanawiam się czy kwestia przywrócenia praworządności będzie miała dużą wagę w nadchodzących wyborach.
Te „polskie” hasła pojawiają się wśród protestujących od dłuższego czasu.
Nawiązują też do Węgier, Rosji i Turcji.
Powaliła mnie na łopatki wczorajsza rekomendacja MKOl o dopuszczeniu sportowców z Rosji i Białorusi do udziału w Igrzyskach 2024 w Paryżu. Mam nadzieję, że nastąpi wielki bojkot tych Igrzysk (na których zarabia głównie MKOl).
Mar-Jo, zazdrościsz Izraelczykom świadomości obywatelskiej, ale kto wybiera sprzedajnego i skompromitowanego Netanjahu?
Z innej beczki.
Wróciłam wczoraj z Amsterdamu. Mój powrót zaczął się o godzinie 7, a zakończył po 21.
Przyjazd też nie lepszy.
Nie działała komunikacja między Eindhoven a Amsterdamem z powodu uszkodzonych torów. Holandia to teren podmokły gęsto poprzecinany kanałami i rowami melioracyjnymi.
Nie wiem dlaczego nie ma opracowanej jednego planu zastępczego, powstają plany tras okrężnych z dwoma, trzema przesiadkami i w zasadzie już w chwili udostępnienia informacji, jest ona już nieaktualna.
Jakoś przeżyłam przyjazd, ale nerwów sporo zjadłam, ale wyjazd jawił mi się jak jeden koszmar, co spojrzałam na plany podróży, już wyświetlał się czerwony napis, że stracił ważność.
Wreszcie doszłam do wniosku, że wstaję rano idę na stację i proszę o pokazanie aktualnego połączenia. Nawiasem pomysły były dziwaczne, generalnie duże objazdy.
Ostatecznie jechałam podmiejskim pociągiem regionalnym zatrzymującym się na każdej stacyjce z Amsterdamu do Hagi, tam przesiadłam się w trochę leszy pociąg di Eindhoven. Jechała dwa razy dłużej i ostatecznie o 11:30 znalazłam się w Eindhoven.
Zapłaciłam w obie strony za IC. Rozważam zażądanie zwrotu różnicy kosztów biletów. Nie dlatego, że przyniesie mi to satysfakcję, tylko uważam, że dystrybucja biletów jest nie do przyjęcia.
No mniejsza z tym, dosyć to jest dziwny kraj. Ciekawy i atrakcyjny, ale i irytujący. Rozumiem, że dzielnie walczą z przeciwnościami przyrodniczymi, ale nie może być takiego bałaganu, że nikt nic nie wie i nie można niczego zaplanować. Na dodatek trwa tam strajk na wielu trasach, więc sądny dzień.
Miałam jeszcze inny dodatek.
Nasiedziałam się na lotnisku od 12 do 15 w oczekiwaniu na samolot Wizz Air, a tu pokazują się kolejne komunikaty, że Kraków z 13 przesunięty na 17, a Warszawa na 16:45, później na 17:30, później na 18:10.
Ostatecznie wylecieliśmy o 18:40.
W międzyczasie nasłuchaliśmy się kilku komunikatów (spora grupa Polaków), że lotnisko nic nie wie, nie jest w stanie podać żadnej informacji i jak będzie coś wiedziało, to poda.
Okazało się, że samolot w Warszawie miał wylecieć o 13 z pasażerami do Eindhoven i z powrotem zabrać nas o 15:30. Faktycznie wyleciał po 16.
Jako rekompensatę w wiadomości e-mail przesłał oczekującym voucher na 4 euro.
Wnioski mam takie dwa, już nigdy nie pojadę do Holandii i nie skorzystam z usług Wizz Air.
Zresztą pewnie już nigdzie nie pojadę, bo z każdej podróży przywożę jakąś kontuzję i z nią zostaję.
Trzeba wiedzieć, kiedy wstać i wyjść. 🙂
Muzea oczywiście pierwsza klasa i miasto bardzo atrakcyjne wizualnie.
Można się nawdychać „marychy” bez konieczności kupowania.
Dlatego pewnie znaczna część ludzi zwłaszcza młodszych ma doskonale humor i pokłada się z radości.
Tanie linie wyjątkowo ćwiczą cierpliwość i bardzo ją nadwyrężają. Unikam jeśli tylko mogę. Współczuję Siódemeczko , takie przygody psują przyjemność.
Netanjahu to samo w sobie bardzo zle. Netanjahu + aktualna banda jego koalicjantow, to koszmar. Ciagle mam nadzieje, ze ten rzad upadnie, a czesc jego wyborcow w nastepnych wyborach na niego nie zaglosuje.
Siodemeczko, wspolczuje przezyc w drodze. Mam nadzieje, ze nowe kontuzje tym razem nie okaza sie trwale. A muzea i pamiec Amsterdamu z Toba pozostana.
Siódemeczko, ja byłam zachwycona tłumami Izraelczyków protestujących przeciwko reformom Bibiego.
Nie jestem zachwycona tymi, którzy na niego głosowali.
Dobrze, że wróciłaś.
Ja w połowie kwietnia wybieram się do Drezna. W razie czego jestem w stanie wrócić do domu pieszo.
Spotkałam na lotnisku młodą kobietę z malutkim synkiem. Polkę mieszkającą w Holandii, jak rozumiem w związku z krajowcem.
Jechała do Polski pokazać malca rodzicom.
Porozmawiałyśmy trochę, m.in. o sytuacji w Polsce. Odniosłam wrażenie, że ma dobre mniemanie o PiS, ale widząc moją niechęć do nich, powiedziała, że nie interesuje się polityką.
Wysunęła argument 13 i 14 emerytury i na tym zakończyłyśmy.
Próbowałam powiedzieć jej, że przecież to politycy urządzają życie takim ludziom, jak my i nie można być obojętnym.
Dzisiaj myślałam o niej i przypomniało mi się, że kiedy byłam młodą dziewczyną to głównie interesowało mnie przecież własne życie, jak wyglądam, zakochiwanie się, towarzystwo. Nie rozmyślałam o rządzie i władzy, pomimo wiedzy powszechnej jaką mamy władzę. Podzielałam powszechne oburzenia, ale naprawdę interesowało mnie to, co każdą młodą osobę – jak być kochaną.
Więc czemu się dziwię, że bardzo młodzi ludzie nie interesują się specjalnie polityką? To jest chyba taki czas, kiedy człowiek dorasta i dojrzewa, i ma z tym większy, czy mniejszy kłopot i już nie ma miejsca na inne tematy.
Przyjdzie czas, kiedy polityka zapuka do każdego życia, ale ludzie chyba nie wierzą, że naprawdę mogą coś zmienić.
Może Izraelczycy obudzili się.
Szczerze im życzę dobrego, demokratycznego państwa.
Znajome osoby, które tam mieszkają były zrozpaczone sytuacją.
Może poczują swoją siłę i sprawczość.
Pamiętacie Królika?
Ten przemiły Królik, był wielkim optymistą jeżeli chodzi o kierunek, w którym zmierza świat.
Pisał, że generalnie świat zmienia się na lepsze.
Tu trzeba by określić, czym jest to lepsze.
Kiedyś nośnikiem nowych idei byli najczęściej ludzie młodzi, buntownicy.
Dzisiaj w Polsce (i nie tylko) jakby cofnęli się w czasie.
Oto Konfederacja, partia młodych mężczyzn, której credo to:„Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”, rośnie w siłę i w ostatnich sondażach, ma już właściwie 10%.
Ostatnio dorzucają takie atrakcje, jak zlikwidowanie rozwodów i inne równie zachęcające. Generalnie kobiety budują ognisko domowe, a władca zapewnia byt.
Średniowiecze w czystej postaci.
Nie kryją, że celem jest wyjście z UE.
To gdzie tu jakiś postęp społeczny?
Może z perspektywy Kanady ten postęp postępuje, ale nie zmieścimy się wszyscy w tej Kanadzie. 😉
Królika pamiętam. Jego optymizm też.
Nie wiem, co nas czeka. Większość młodych ludzi w naszym systemie edukacji została oduczona myślenia. Nie potrafi powiązać przyczyn ze skutkami.
(Testy, testy, testy!!!!) [******************************]
Trudno o optymizm z Trumpem, Lukaszenko, Putinem, Bolsonaro (podobno wraca przygotowac sie do nowych wyborow), Netanjahu, faszyzujacymi partiami juz prawie wszedzie w Europie itd. Moze swiat zwariowal tylko na chwile i niedlugo przyjdzie opamietanie. Choc na razie na to nie wyglada.
Dziwny kodeks wyborczy w USA. Siedzacy w wiezieniu za ciezkie przestepstwo nie ma prawa glosu, za to w kandydowaniu na prezydenta wcale to nie przeszkadza.
Dobry wieczór,
Bardzo mi głupio się znowu usprawiedliwiać z nieobecności, ale używam już trzeciego notebooka w ciągu dwóch miesięcy, walcząc wciąż od nowa (początkowo na własną rękę, co nie było dobrym pomysłem) od odzyskanie danych – w tym dostępu do maili i stron, gdzie się trzeba logować (również tej).
Mam nadzieję, że dla rozpogodzenia sięgnąłem po wierszyk, który mało kto pamięta 🙂
Ojej, PA, to rzeczywiście problem kiedy narzędzia się nie słuchają. Wiem jak to jest z autopsji. Kiedyś polecał bym Maka pod Mac OS, dziś po prostu, poza wiedzą, trzeba mieć łut szczęścia. Oraz dobre backupy na solidnych fizycznych nośnikach zewnętrznych.