Wierszyk pokutny
Informuję, że w moim pokutnym wierszyku cytaty z maili, które cierpliwie uświadamiały mi ogrom moich grzechów, nie są wzięte w cudzysłów.
Łka cicho Bobik, chodzi jak struty,
chmurne ma loczki nad czołem,
bo korespondent w ramach pokuty
podał mu kawę z popiołem.
Niechaj moralny zrozumie karzeł,
pijąc tę wstrętną miksturę,
że sprawiedliwość wreszcie ukarze
jego występki ponure.
Popielnym smakiem już się odbija
każde bezecne szczeknięcie,
i widzi Bobik – Jezus, Maryja! –
jakim był podłym zwierzęciem.
Już włosienicę zakłada burą,
kadłub ukrywa pod stołkiem,
jęcząc: żydowską-m jest agenturą,
oraz niemieckim pachołkiem.
Wciąż wyskokowych imam się trunków,
z Bogiem bezczelnie gram w kości,
zero pod czaszką mam pomyślunku
i zero kreatywności.
Z patryjotyzmu robię mielone,
honor oddaję za boczek.
Och, chyba sam się piekłem pochłonę
i sam dam sobie wyroczek.
Chętnie w anioła bym się przerobił,
ale to sprawa nieprosta…
Gorzko, oj, gorzko płacze ten Bobik,
bo jeno sznur mu się ostał.
Bobik – jasnowidz.
Oj, tak!
Piekło na tym świecie najczęściej gotują ludzie ludziom.
Sposobów jest mnóstwo.
Tak mi się skojarzyło z myślą, ze słabo mi się robi na widok polskiej flagi, słów pochodnych od patrioty, zapewnień, że wyprodukowano w Polsce, prosto z polski, kupuj polskie…
O różnych związkach bogoojczyźnianych nie wspomnę.
Dla mnie to jest rodzaj piekła, bo stało się obowiązującą narracją państwową.
Żyję w jakimś matrixie.
Paula Sawicka ze stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita powiedziała, że musimy apelować do społeczności europejskiej o ratunek, bo władze w Polsce nie zwracają uwagi na protesty obywateli i brutalnie rozprawiają się z protestującymi.
Johanna(Joasia) Kern napisała na FB Heleny:
A ja podejrzewam, że te ciężarówki pojadą z ludzmi w stronę niemieckiej granicy. Od kilku dni niemiecka telewizja pokazuje ośrodki dla uchodzców przy polskiej granicy, które zapełniają się obecnie w szybkim tempie i zaczyna brakować miejsc. To ludzie z polsko-białoruskiej granicy. Kaczyński robi to samo, co Łukaszenka. Przemyca nielegalnie tych ludzi do Niemiec.
Uważam, że to całkiem możliwe.
Joasia Kern czyli Panna Kota, jeśli ktoś nie kojarzy 🙂
Niemcy zapewne odeślą ich do nas, zgodnie z Konwencją Dublińską.
Cóż, dopóki są wybory w miarę wolne, będą się znęcać nad imigrantami. Gdy już będą mogli sobie pozwolić na wybory na własnych zasadach, będą się znęcać i na własnych obywatelach. 30 lat temu czułem się dumny, że jestem Polakiem. Nie potrafię nawet powiedzieć, kiedy przestałem. Teraz się raczej wstydzę. W Teatrze Współczesnym w Warszawie wystawiają „Wstyd” i jest to trochę o tym, kto ten wstyd czuje i dlaczego. I nie chodzi o politykę, tylko ten charakter. Coraz bardziej krytycznie patrzę też na czasy przedwojenne. To, co brałem za komunistyczną propagandę, było raczej w większości prawdą o tamtych czasach. Różne systemy, różne władze, a zachowania niemal identyczne.
Problematykę odsyłania – nie odsyłania barczo dobrze wyjaśnia w oko.press Klaus Bachmann.
Słucham relacji z Parlamentu Europejskiego.
Ten s…….n Pinokio, przywołał zamordowanego księdza Popiełuszkę i stwierdził, że niektórzy tu siedzący jego przeciwnicy mają związek z tą zbrodnią.
To jest tak kłamliwy, obrzydliwy typ, że żaden przyzwoity człowiek nie powinien podać mu ręki.
Dokładnie powiedział tak:
Dziś jest symboliczny dzień, 19 października dla Polski bardzo ważny. W 1984 r. został zamordowany ks. Jerzy Popiełuszko.
„Solidarność Walcząca”, której byłem członkiem, walczyła wówczas o wolność i demokrację. A niektórzy, którzy się tu wypowiadali, byli wówczas po innej stronie.
To symboliczne gdzie oni siedzą dzisiaj, a gdzie siedzimy my.
(*************************************)
Mam nadzieję, że UE tym razem nie zawiedzie.
To nawiązanie do kaczowatego „my stoimy, tam gdzie staliśmy wtedy, a oni stoją tam, gdzie stało ZOMO”.
Jeszcze o odsyłaniu uchodźców.
Z artykułu z Oko.press wynika, że z powodu okrutnego traktowania uchodźców na granicy z Białorusią i braku zaufania do sprawiedliwych procedur mogą nie zawrócić ich do Polski.
Podejmą procedurę na terenie Niemiec i tam już będą mieli inne warunki, nawet jeżeli ich odeślą po jakimś czasie do kraju pochodzenia, a może im się też udać.
Te kobiety uciekające z dziećmi, często malutkimi chyba nie podejmują tak desperackich kroków tylko z powodów ekonomicznych, chociaż bieda może wygonić.
Podczas moich pobytów we Włoszech i Hiszpanii widzę, że ciemnoskórzy przybysze mają chyba kiepskie warunki życia.
Na pewno nie wszyscy, ale w oczy rzucają się grupki handlujące okolicznościowymi gadżetami. Najzabawniej to wygląda, chociaż im pewnie nie do śmiechu, kiedy zaczyna padać deszcz.
Wtedy nagle jest tłum sprzedawców parasolek za kilka euro i dużo kupujących.
Handlują podróbkami i czym się da. Dużo jest jednak żebrzących.
Zwłaszcza we wrześniu we Florencji dużo takich osób widziałam.
Pewnie pandemia pogorszyła ich życiowe szanse.
Ale widziałam też bardzo już dużo zadomowionych ludzi, którzy raczej ułożyli sobie życie. Dużo kobiet z gromadkami dzieci, bardzo hałaśliwie i swobodnie zachowujących się w autobusach. I chyba wszyscy się znają, bo co wsiadł jakiś ciemnoskóry człowiek, to pół autobusu wyrażało głośną radość ze spotkania.
Obserwowałam reakcje miejscowych Włochów, ale nie okazywali żadnego zniecierpliwienia, czy niezadowolenia. Chyba przyzwyczaili się już.
We Florencji prawie 50 lat temu w okolicach Uffici i na placu Michelangelo było pełno europoafrykanów próbujących sprzedawać jakieś koraliki, torebki i różne drobiazgi.
A tu jest bardzo ciekawa rozmowa o Białorusinach, którzy uciekli do Polski z ich opiekunką.
https://audycje.tokfm.pl/podcast/111402,Uchodzcy-polityczni-z-Bialorusi-ilu-Bialorusinow-ucieka-do-Polski
Jak nie można odsłuchać, to jest transkrypcja.
Warto posłuchać, bo jest mowa o problemach uchodźców, jak już gdzieś znajdą przystań, a o tym już się nie mówi i nie pisze na ogół.
Ludzie wyrwani ze swojego życia, swoich domów, często dobrze wykształceni, nagle znajdują się w sytuacji przerwanego życia.
Nie wiedzą, czy i kiedy będą mogli wrócić do domów, oczekują porównywalnych warunków dotyczących zatrudnienia. Wielka trauma.
Ale jak byłam kilka lat temu we Florencji, to nie widziałam takich obrazków. Nie widziałam żebrzących, zaczepiających ludzi.
Widziałam pięknie wyglądających w jaskrawych, ale ze smakiem wybranych kolorystycznie szatach, ciemnoskórych ludzi i bardzo mi się podobali.
Teraz takich nie spotkałam.
I to mnóstwo kobiet z dziećmi, które raczej urodziły się już we Florencji, nie widziałam ich wcześniej.
Wtedy też byłam dosyć długo, bo 10 dni.
Może nie byłam dosyć uważna.
„…I’m coming to my end…”
Morawiecki wczoraj w Strasburgu. Proroctwo strasburskie?
Albo freudowska pomyłka 😉
Moja naprawdę wspaniała Teściowa oraz Szwagierka zostały zainfekowane koronawirusem. Na pytanie lekarki rodzinnej : „kto Wam to przywlókł?” – odpowiedź natychmiast znalazł mój mąż. Ksiądz dobrodziej! Raz w miesiącu odwiedzający Teściową – spowiedź i komunia. Ksiądz dobrodziej nie był łaskaw się zaszczepić…
Te wizyty księdza to był wymysł mojej szwagierki. (Na marginesie dodam, że ja uważam moją Teściową za osobę niemal świętą, wizyta księdza nie jest Jej do dostąpienia Nieba potrzebna).
Na kolejnym marginesie dodam, że Teściowa w lutym skończy (mam nadzieję) 97 lat.
Łagodnego przebiegu życzę, Mar-Jo.
Mam nadzieję, że taki będzie, jeżeli są zaszczepione.
Ja właśnie zamówiłam nową paczkę prawdziwie certyfikowanych maseczek.
https://bisaf.pl/sklep/polmaska-filtrujaca-bisaf-bs2-air-ffp2-nr-wyrob-medyczny-klasy-i/
Dużo lepiej się w nich oddycha.
Cóż, byłem bardzo praktykującym wiernym, ale dawno przestałem. Moja wiara nie ucierpiała, ale na widok księży dostaję wysypki. Wiem, że jest wielu wspaniałych, ale słabo ich widać przez mur chciwych łajdaków pozbawionych jakichkolwiek hamulców. Z drugiej strony mają oni ciężko. Przewodniczący Komisji Episkopatu musiał właśnie tłumaczyć w Watykanie, że absolutnie nie jest prawdziwe twierdzenie, że hierarchowie KK w Polsce są silnie związani z jedną partią polityczną i w ogóle nie przestrzegają postanowień Konkordatu. Pocił się jak Morawiecki w Brukseli i chyba z podobnym skutkiem
Stanisławie, ja też dawno przestałam praktykować.
Natomiast wszyscy nasi podlascy krewni i powinowaci praktykują, powiedziałabym, na potęgę.
I bardzo martwią ich szczecińscy „niewierni”.
Syn z rodziną bardzo praktykują, choć o księżach myślą podobnie do mnie. Synowa była dość zaprzyjaźniona z jednym z dość znanych gdańskich księży. Bliskim współpracownikiem księdza Niedziałtowskiego. Po ślubie syn dołączył do przyjaciół. Spotykali się, nawet razem spędzali Sylwestra. Jakiś czas temu, już za czasów Głódzia ów ksiądz ogłosił, że występuje z KK, chociaż nadal wierzy w to, co głosi Ewangelia. A i ksiądz Tischner głosił, że żaden sekretarz partii nie spowodował u nikogo utraty wiary, natomiast niejednemu księdzu się to udało.
Znam takie enklawy, gdzie czuję się ogarnięta dobrymi uczuciami.
Mam na myśli 3-4 kościoły przynależące do wspólnot zakonnych, ale nie chcę zagnieździć się w takiej bezpiecznej, miłej niszy, legitymizując to, co KK w Polsce sobą przedstawia.
Nie odeszłam od wiary, ale od instytucji.
Miałam dwie takie enklawy w Monachium. Jedną blisko domu w dzielnicy Obermenzing, drugą tuż przy Münchner Theresienwiese (tam, gdzie odbywa się Oktoberfest). W tym drugim kościele mocno tulone są osoby LGBT. Zostałam kiedyś zaproszona na taką mszę przez znajomego geja. Wyszłam z mokrymi oczami.
Obejrzałam transmisję z kościoła Św. Pawła w Jaffie mszy pożegnalnej zmarłego ks. Grzegorza Pawłowskiego (Jakub Hersz Griner). Niezwykłej dobroci Człowiek. Jego ciało zostanie złożone w dniu 3. listopada na cmentarzu żydowskim w Izbicy.
Mamy tam jeszcze aktualnie Romualda Jakuba Weksler-Waszkinela.
Dosyć tragiczna postać, odnalazł żydowskich krewnych, odzyskał jakby swoje życie, jakie mogło być.
Dnia 6 lutego 2019 roku porzucił stan kapłański i przyjął judaizm.
Kibicowałam mu i cieszę się, że tak się ułożyło.
Do Romualda Waszkinela z polskiej rodziny dodał żydowskie nazwisko rodowe – Weksler oraz imię ojca – Jakub.
29 października wezmę 3 dawkę.
Skierowania na koncie pacjenta pokazują po upływie 6 m-cy od 2 dawki.
Trzeba chwilę poczekać, bo są wystawiane raz w tygodniu, więc nie pokażą się nazajutrz.
Wachlarz dostępnych terminów i miejsc jest duży, bo apteki przystąpiły do szczepień i różne inne podmioty.
Ja mam termin na 1-go listopada, polaczyli ze szczepionka na grype.
Mam nadzieje, ze wiedza co robia.
Wkrotce jade do Polski, wiec i tak musze miec wszystkie szczepienia.
Nigdy nie robilem zadnego covidowego testu, ale to chyba nic strasznego.
Zaglądam tutaj bardzo często, rzadko się odzywam.
O uchodźcach brak mi słów, brak mi słów o nas, Polakach, kim my jesteśmy? A w dodatku poparcie rośnie….
mt7 – nadmieniałaś o czarnoskórych we Florencji. Nigdy tam nie byłem i z każdym dniem szanse maleją, ale ogólnie o ludziach czarnoskórych mam swoje zdanie. Już chyba nadmieniałem, że od kilku lat moją żoną jest rodowita Kenijka. Dzięki niej poznałem kawałeczek Afryki inaczej niż to widzą turyści – „safaryści”. Poznałem Ludzi u których pod ciemną skórą bije normalne ludzkie serce i ukrywa się piękna ludzka dusza. Poznałem ludzi chorych na aids, byłem w domach Kenijczyków, zupełnie nieplanowo byłem w jednym tamtejszym domu dziecka.
Poznałem co robili Anglicy w swoich koloniach.
Gdy te wszystkie swoje wspomnienia przekładam na to co się dzieje na polskiej granicy nie mam słów potępienia dla autorów tego spektaklu. Wstyd to już jest dużo za mało.
Trzecią dawkę mogę otrzymać najwcześniej 5. grudnia.
To co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy zostanie kiedyś osądzone przez międzynarodowy trybunał… Ja nie jestem w stanie spokojnie o tej tragedii rozmawiać. WSTYD!!!!!!! I HAŃBA!!!!!
Nowy, kolor skóry nie ma oczywiście żadnego znaczenia, poza tym (dla mnie),że mają tę skórę przepiękną, aksamitną.
Zwracam na to uwagę, bo cierpię na dziedziczną chorobę skóry.
Łączenie szczepień.
Lekarze mówili, że nie ma absolutnie żadnych przeciwwskazań w przypadku grypy i covidu.
Ale w ankiecie wypełnianej do szczepienia jest pozycja oświadczenia, że w ostatnich 14 dniach nie byłam szczepiona żadną szczepionką.
Myślę, że to z ostrożności, bo w przypadku zaznaczenia, że byłam, decyzję podejmie lekarz.
Zapewne jest wiele szczepionek nie wchodzących w kolizję z covidową.
Przy każdym kryzysie politycznym czy ekonomicznym w tych stronach do Brazylii przybywają masy imigrantów. Nie zawsze cieszy to miejscową ludność – gdy stan Roraima (mający poniżej 500 tys. ludzi) dostaje nagły zastrzyk 100 tys. obywateli Wenezueli, nieuchronnie przynosi to niechętne nastawienia, ale nie ma napadów czy otwartej wrogości. Nie wiem ilu ludzi z Haiti jest w moim stanie (Santa Catarina, południe), ale widzę ich wszędzie – najczęściej są zatrudniani przez sieci supermarketów. W całej Brazylii jest ich ponad 100 tys., a łącznie z uciekinierami z Kolumbii i Wenezueli – ponad 800 tys. Oficjalnie. Przypuszczam, że łącznie z nielegalnymi (za którymi nikt szczególnie nie ugania się i czasami pracują spokojnie przez długie lata) może ich być 2 razy tyle. A z Afryki ostatnio docierają duże fale ludzi z Senegalu, fizycznie bardzo odmienni od ciemnoskórych Brazylijczyków – i o ile wiem bardzo rzadkie są jakieś ksenofobiczne zajścia.
Ale o tym, że Brazylia ma całkiem sensowne nastawienie do tych, którzy tu chcą się schronić i po prostu żyć, raczej nie wyczytacie w światowej prasie. Widocznie to jest nieważne.
Nawiasem, dość śmieszny detal, znam małżeństwo Angolczyków (dlaczego nie „Angolan”???), przybyli tu jako studenci, ale facet od początku przedstawił się jako misjonarz i został dobrze przyjęty. Ich drugie dziecko urodziło sie tu, więc żadna siła ich z Brazylii nie wygna (takie tu prawa, od czasu gdy dawny rząd oddał Olgę Gutmann Prestes hitlerowcom), ale gość zdołał zniechęcić do siebie wiele osób, bo gdzie nie idzie to wydziwia, że Brazylijczycy chodzą w szerokich spodniach (bo wiadomo, że prawdziwy mężczyzna powinien chodzić w wąziutkich i mocno opiętych) a kobiety w jednobarwnych bluzkach, jak gdyby Pan Bóg nie stworzył całej gamy barw.
Cała gama barw! Jestem za! I za szerokimi spodniami.
Sama, jakby na przekór Peselowi, przechodzę obecnie odzieżowo na odcienie barwy żółtej.
Odnośnie sytuacji migracyjnej na naszej wschodniej granicy :
(**************************************).
Przeczytałam dzisiaj, że miejscowi zablokowali ciągnikiem samochód wolontariuszy (z kocami, termosami, żywnością i innymi artykułami wsparcia tych biednych migrantów, z których wielu ociera się o śmierć).
„…Na portalach społecznościowych skrajni nacjonaliści z Białegostoku zapowiadają tworzenie – jak to określają – „Patroli Narodowych” – w okolicach granicy polsko-białoruskiej. Jak twierdzą, patrole mają działać na terenach nie objętym stanem wyjątkowym. Cel: wyłapywanie osób, które przekraczają granicę nielegalnie…”
Co wybiorą owi „patrolujący”? 1 metr zboża, kilka kg cukru, czy litr spirytusu?
Nie mogę znieść tego, co robimy tym ludziom.
I tego jacy „patrioci” teraz bezkarnie kontrolują i urządzają nam kraj obficie sponsorowani przez ministra kultury.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/249156642_434823341336737_5019047999242783396_n.jpg?_nc_cat=110&ccb=1-5&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=7yaU-JOTI70AX_3m2-f&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=532fb6879523d887edfe5a148eef2c48&oe=61A38E4B
Na przestrzeni ostatnich ostatnich lat media w Niemczech wyraźnie starały się litościwie spuszczać zasłonę milczenia na to, co zrobiła z Polski bezzębna poczwara z Nowogrodzkiej ze swoją świtą. Wyraźnie unikano wszystkiego, co mogłoby wywoływać dezaprobatę, oburzenie, czy w ogóle zbyt emocjonalne reakcje w społeczeństwie. Pokazywane były oczywiście co większe akcje protestacyjne, co jednak wśród wydarzeń dnia z innych krajów chyba niespecjalnie przyciągało uwagę.
Teraz, po wyczynach oratorskich Morawieckiego w Brukseli i Strasburgu nagle mówi się o Polsce i ton się zmienia. Na szczęście dzięki widzianym wcześniej demonstracjom podkreśla się często, że społeczeństwo, to nie rząd (chociaż jednak…). Za to PIS dostarczył obficie materiału dla różnych tokszołów i programów satyrycznych.
No i sytuacja na białoruskiej granicy, zupełnie nie do śmiechu, przykuwa coraz bardziej uwagę.
Wystarczy sobie przypomnieć, kogo krs posadził w pkw, oraz doniesienia obserwatorów wyborów i samych wyborców – szczególnie w odniesieniu do obywateli, którzy głosowali za granicą – aby mieć poważne wątpliwości co do uczciwości wyborów. Nagle z setek protestów, pkw zaakceptowała tylko kilka, co oczywiście w niczym nie zmieniło ogłoszenia prawidłowości wyborów.
Dzięki, PA.
Ta litościwa zasłona mogła nam zaszkodzić.
Oburzenie światowej opinii ma znaczenie.
Dziad z Żolborza rozgrywa swoich pretorianów, napuszcza na siebie, rozdaje łaskawość i posady, żeby wewnętrzna wojna trwała. Nie umie inaczej.
Taki szatański charakter.
On ma w tyle wszystkich, ale jak świat będzie go obśmiewał, to może dać skutek.
Jestem ponad tydzień na kocim dyżurze u młodszych.
Któregoś dnia zadzwoniła do drzwi jakaś pani i oznajmiła, że zbiera na święto dla naszych kochanych dzieciaczków.
Zupełnie nie wiedziałam, o co chodzi, nie znam kobiety, wymówiłam się, że tu nie mieszkam.
Myślałam, że zbierają już na choinkę, więc wyjrzałam jeszcze, że powiem o zbiórce synowi, jak wróci.
Tomek napisał mi, że wspólnota organizuje Halloween dla dzieci.
Kupiłam cukierki, ale cały czas mam nieprzyjemne uczucie, że ktoś mnie do czegoś zmusza.
Nikt nie przyszedł po cukierki.
Nie wiem, jak to wygląda, oprócz tego, że na 4 krzaczkach rozwieszono strzępki białej fizeliny i jakiegoś włochatego pająka.
Chodzi mi o to, że jest to jakiś rodzaj presji wywierany na ludzi.
Sprawa zapewne nie warta rozważań, ale myślę o tym.
U mnie w budynku np. co roku ktoś wystawia w holu na dole choinkę i każdy, kto chce wiesza na niej, co mu pasuje.
Nikt nie chodzi i nie zbiera datków na choinkę i nikt nie ustala, że będzie choinka.
U młodszych 2 budynki, które są jednością założyły wspólnotę.
Może działają wspólnie na FB i akceptują różne akcje, a ja jestem stara zrzęda.
Siódemeczko, nie jesteś.
U nas jeszcze kilka lat temu dzieci pukały do drzwi. Miałam przygotowane słodycze. Od kilku lat – cisza.