Zaszafie
Za szafą pająk, za szafą kurz
i ciasno jak cholera,
lecz to jedyne jest miejsce już,
gdzie patos nie dociera.
Wawelskich dzwonów żałobny zgrzyt
nie mąci tam zadumy,
bo pośród moli niewielki zbyt
na narodowe fumy.
Weź prowiant, wodę lub inny płyn,
rodziny fotografie
po czym per pedes, bez kół lub szyn,
się udaj na Zaszafie.
Siedź tam, wpychając stoper do usz*
i nie wydając głosu,
i myśl: no, dobra, ciasno, pył, kurz,
lecz całkiem bez patosu.
*Licentia poetica zgodziła się na tę formę
Biedna Licentio, albo za głęboko utknęłaś w zaszafiu, albo ócz zabrakło 😉
Czy dzisiaj, z okazji podwójnej beatyfikacji, biły wawelskie dzwony?
Drodzy Bobikowcy 🙂 Podczytuję Was regularnie i zdarzyło mi się nawet, chyba ze dwa razy, zabrać głos. Dzisiaj też postanowiłam to zrobić, jako że wczoraj byłam w Łodzi i wędrowałam żydowskimi śladami tego miasta.
Może zainteresuje Was moja fotograficzna relacja….?
Pozdrawiam Koszyczek i życzę Szanownej Frekwencji wszystkiego
najlepszego! https://photos.app.goo.gl/s3E63d42eztAnwYZ7
Moja znajomość obyczajów i kultury żydowskiej jest znikoma zatem wybaczcie błędne lub banalne podpisy pod zdjęciami.
Danuśka, bardzo dziękuję za tę relację. Piękną.
Wybieram się do Łodzi od jakichś pięciu lat. To miasto, w którym pochowana jest część mojej rodziny. Dziadkowie mieszkali i mieli firmę przy ul. Srebrzyńskiej. Pochowani są na cmentarzu blisko Manufaktury. Mama chodziła do kościoła św. Józefa…
Jutro mam badania, jeśli wyniki będą dobre – kupuję bilet do miasta Łodzi! Cmentarz żydowski będzie na liście miejsc do zwiedzenia.
Mar-Jo-cmentarz żydowski w Łodzi to jedna z najpiękniejszych nekropoli, jakie zwiedzałam w mym skromnym życiu.
Cmentarz jak cmentarz – cała Łódź jest godna wycieczki! Byłam 5 lat temu, ale po zdjęciach Danuśki widzę sporo zmian. Na lepsze, oczywiście!
Mar-Jo,
wyniki muszą być dobre 🙂
Nigdy nie byłam w Łodzi, a to tylko trzy godziny drogi ode mnie. Zachęciłaś mnie Danuśka. Dzięki 🙂
A ja uprzejmie donoszę, że ledwo zipię, ale żyje.
Upał cały czas 32 stopnie i aktywność fizyczna, od której zupełnie odwykłam przez dwa lata nieźle mi dał w kość.
Jutro ostatni dzień w Bolonii, w czwartek wracam. I padam. Nie zaglądałam do żadnych wiadomości i nic o ukochanej ojczyźnie nie wiem.
Na razie jeszcze ciągle jestem na wakacjach.
Siódemeczko, dobrze ,że się odezwałaś. Wracaj bezpiecznie. 🙂
Bolonia, piękne miasto. Ja byłam tam zimą, nawet była odrobina śniegu, rozgrzewaliśmy się pyszną czekoladą na gorąco. Latem pewnie te wszechobecne arkady są bezcenne, jest gdzie się schować przed gorącem.
I przed deszczem też.
W dniu mojego wyjazdu zaczął padać deszcz i dzięki podcieniom szczęśliwie dotarłam na lotnisko niewiele ucierpiawszy.
Upał przez 16 dni we Florencji i Bolonii był okropny, ale jakoś dałam radę ku swojemu zdumieniu.
Fizycznie się zmęczyłam, ale podbudowałam psychicznie odcięłam się od Internetu i nie interesowałam żadnymi wiadomościami.
Dobrze mi to bardzo zrobiło.
Ogromnie się cieszę, Siódemeczko, że miałaś wspaniałe wakacje, no i że wróciłaś zadowolona do Bobikowa. 😀
Przemówienie Donalda Tuska w Płońsku!!!!!!!!! Przed chwilą zakończył.
Nie mogę dojść do siebie. Mamy POTĘGĘ w polityce. Waga superciężka.
Cieszę się, Myszko kochana, z Twojego powitania.
Fajnie jest znaleźć w przyjaznym gronie.
Kopiuję zdjęcia z aparatu i telefonu.
Zaraz skończę, to posłucham Tuska.
Z miasta Łodzi na razie nic nie wyjdzie.
Wybieram się za to w lasy drawskie!!! 🙂
Ooo, tam dużo grzybów powinno być w tych lasach.
Przynajmniej dawno temu tak było.
Jakoś w mediach nie widać specjalnego entuzjazmu, wszyscy dziennikarze jak kukułki powtarzają mantrę – a jaki KO ma program?
Nikt nie potrafi wyjść za to pytanie i poprowadzić sensownej rozmowy?
Słuchać tego nie mogę.
Tytuł z Wyborczej
Włochy: Setki lekarzy w Trydencie wolą stracić pracę, niż się zaszczepić.
Rząd Włoch, do których cały świat zjeżdża corocznie, po ciężkich doświadczeniach wprowadził obowiązek zaszczepienia dla wszystkich osób zatrudnionych. Widziałam, że tubylcy bardzo przestrzegają zasad bezpieczeństwa sanitarnego, karnie noszą maseczki w pomieszczeniach i transporcie. W knajpkach i lokalach jest zakaz zgromadzeń, można konsumować na zewnątrz, wiec na ulice wystawiono chyba wszystkie stoliki i krzesła, jakie były dostępne.
W Bolonii trudno przejść miejscami przez podcienia, bo zbyt mało miejsca i zbyt dużo ludzi w masie, chociaż na powietrzu.
Wracając do tytuł. Co tym ludziom się stało, ze nie wierzą w szczepionki? Jak mogli ukończyć studia medyczne?
Nic z tego nie rozumiem.
Siódemeczko (13:56), mam ten sam problem i myślę, że najbardziej im chodzi o jasne określenie, czy przeprowadzą ustawę n.p. o rozdziale kościoła od państwa i o pełne prawo do aborcji. I to natychmiast po ewentualnym zwycięstwie KO. I żaden z tych cymbałów nie pomyśli, że po pierwsze KO wówczas nie zwycięży – SLD miało taki program i jakoś ledwo weszła do sejmu. Po drugie, że najpierw będą musieli zająć się odkręceniem ustaw sądowych i masy innych. To będzie istne sprzątanie stajni Augiasza, ale nasze społeczeństwo musi mieć wszystko na już i natychmiast – jak w supermarketach. A jakoś nie ma chętnych żeby to zrozumieć.
Tak, jak nie ma tego kto wyjaśnić dziennikarzom.
Siódemeczko, poczytałam p. Jana Dudę w „Newsweeku”.
On przecież też coś skończył. „…”Homoseksualizm jest w znacznym stopniu zjawiskiem zaraźliwym…”
Tak jest, homoseksualizmem można się zarazić – drogą kropelkową!
Ciekawy wywiad, akurat wpisujący się w to, co poruszyła Mar-Jo:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2134344,1,bez-sutanny-jestes-nikim-tak-sie-zyje-w-seminarium-duchownym.read
Przy okazji – Mar-Jo,
od lat prawie co roku przemierzam lasy okolic Drawska, niestety, nie w tym ani w ubiegłym roku z wiadomych powodów… Pamiętaj, żeby uważać na żmije zygzakowate, które się i owszem, tam zdarzają. Ja natrafiłam na taką… udawała nieruchomy patyk, była tak samo zaskoczona, jak ja. Żmija nie zaatakuje sama z siebie, tylko wtedy, kiedy czuje się zagrożona. A ja właśnie chciałam sięgnąć ponad tym patykiem po grzybka…
Żmije są pod ochroną, to wymierający gatunek wijców. Warto w lesie robić lekutki hałas wokół siebie, żeby zwierzątko w porę zeszło nam z drogi. „Lekutki hałas”, to znaczy mocno stąpać po ziemi, bo węże wyczuwają drgania podłoża i starają się zejść z drogi. A ja chodziłam „na paluszkach”…
Nie straszę, tylko przestrzegam – i pozdrów ode mnie Pojezierze Drawskie 🙂
To jest zdjęcie bardzo prześwietlone i w ogóle, ale jestem usprawiedliwiona – drżały mi ręce!
https://photos.app.goo.gl/1hjnYduau1fZ6qq1A
Wyobrażam sobie! Węży boję się , mam traumę z dzieciństwa. Przez lata miałam przez nie straszne sny…
Za tydzień mam szczepienie przeciw grypie. Udało mi się zapisać siebie i pana męża.
https://wiadomosci.onet.pl/bialystok/sytuacja-na-granicy-migranci-probuja-przekroczyc-granice-kolejne-ofiary-smiertelne/h8v59vk
Byłam kilka lat temu blisko bagnistych terenów rzeki Supraśl, niedaleko miejsca niedawnej akcji ratowania tych ośmiu osób. Jestem w stanie wyobrazić sobie , ile razy ci ludzie (w myślach bądź głośno) żegnali się z życiem. Okrutne miejsce…. Okrutna władza…
Moim zdaniem po pierwsze – ludzie, którzy znaleźli się w potrzasku, na granicy,im należy pomóc bez względu na to, co robi i nakręca Kreml i Łukaszenka. A potem niech sobie politycy politykują do uśmiechniętej śmierci (c.r. Joanna Chmielewska), kto winien. Duda wczoraj w ONZ próbował wskazać winniczka, ale nie o to chyba chodzi, bo już wiadomo – chodzi o to, żeby zaopiekować się tymi wykorzystywanymi (jeśli faktycznie są) ludźmi na zwyczajnym poziomie empatii – dać schronienie i jedzenie.
Podobnie rozgrywa się, pewnie w większym stopniu, dramat na granicy Meksyk-USA. Tu Biden znalazł się w potrzasku, bo obiecywał, a teraz raczkiem daje tyły. Tych ludzi nikt nie zwozi nad granicę, oni sami idą, a droga nie jest łatwa!Argument, że to „nie są uchodźcy polityczni, tylko chcą sobie polepszyć warunki życia” jest żadnym argumentem. Kto by nie chciał!
Pomoc krajom tzw. Trzeciego Świata nie działa, bo nie ma nad tym należytego nadzoru. Pomoc ląduje w rękach lokalnych kacyków.
Problem z ludźmi, którzy z różnych względów chcą dostać się do tzw. krajów demokracji, jest wg. mnie nie do rozwiązania.
Zaczyna się od demografii, Europa wymiera, przyrost ludności jest mniejszy niż zgonów.
W biednych krajach przyrasta w postępie geometrycznym.
Na przykład z Wiki: Afrykę zamieszkuje ponad miliard ludzi, co stanowi 1/7 ludności świata. Afryka ma najwyższy na świecie przyrost naturalny (24‰ rocznie) i jest „najmłodszym” kontynentem na Ziemi – dzieci (0–14 lat) stanowią ok. 44% populacji..
Już od dawna wiadomo, że te masy ludzkie prędzej, czy później, ruszą do „ziemi obiecanej” i nic tego nie zatrzyma, bo nie jest w stanie.
Do tego dochodzą ofiary wojen, konfliktów, prześladowań,itp.
Takich mas ludzkich nie jesteśmy w stanie wchłonąć.
Serce mi się kroi, kiedy widzę nieszczęścia tych ludzi, czy to na morzu, czy w obozach uchodźców, czy na granicach, ale uważam, że nie damy rady.
Owszem, jakąś niewielką część możemy (jako wiele państw) przyjąć i jakoś zagospodarować, ale to jest dopiero początek, a nawet przed początek.
Nie wiem, jak sytuacja się ułoży, ale źle to widzę, nie widzę rozwiązania i boję się.
Myślę, że nikt tak naprawdę nie widzi rozwiązania.
I dlatego jest to takie tragiczne.
Czuję się trochę, jak na Titanicu, orkiestra jeszcze gra.
Daj Boże, żebym się myliła.
Możliwe są 2 scenariusze.
1. Bronić dostępu za wszelką cenę do ostatniej kropli krwi. Daje gwarancję, że prędzej lub później ta krew zostanie w całości przelana — zostaniemy zadeptani…
2. Oswajać i asymilować przychodzących, póki jest ich jeszcze mało. To daje szansę na konkwistę łagodną i pokojową, i daje szanse przekazania, a więc zachowania tradycji i kultury. Ostatecznie i tak zwycięży arytmetyka.
mt7,
ja mam podobne myśli, zwłaszcza po lekturze Dionisosa Sturisa „Zachód słońca na Santorini”. Poruszał ten problem w „Gorzkich pomarańczach”, jak Afryka *ruszyła* na Grecję i Włochy. To tak niedawno…Tragedie potopionych ludzi i takie same rozkazy dla służb granicznych – zawracać!
Tetryk,
jak chciałbyś „asymilować” ludzi, którzy nie chcą się asymilować? A nie chcą, raczej nie umieją i nie potrafią ci z innych obszarów kulturowych i religijnych przynależności. Znam to z autopsji jako stara emigrantka (40 lat!) i mieszkam w kraju, w którym na pewno przychodzi to łatwiej, niż w jakimkolwiek kraju europejskim – Kanada, bo tu naprawdę jest kraj emigrantów i od lat ma rozpracowane procedury. Kraj wielki, ale ludnościowo odpowiadający Polsce (prawie dokładnie), rok w rok przyjmuje emigrantów i uchodźców z całego świata, ale problem w tym, ile może 38-milionowy kraj wchłonąć na raz. Trzeba im zapewnić wszystko niemal na początku, żeby mieli jakiś start.
Będę cyniczna – ale Polska powinna wziąć wszystkich tych, którzy już są na granicy, bo większość z nich szybko znajdzie się na Zachodzie. Ja to pikuś cyniczny, największym cynikiem jest ten pan z Białorusi, który pogrywa sobie jak chce i pokazuje, jaka to Polska jest zła i wredna. A przecież ci ludzie nie spadli z nieba na Białoruś…
Zasieki to najgorszy pomysł, jaki przyszedł do głowy nie wiem, komu… pewnie temu małemu panu od bezpieczeństwa? Uszczelnić granicę wojem, a na pana cara Białorusi cała EU powinna nałożyć takie sankcje, żeby zapiszczał. Trudno, Białorusini też pocierpią, ale jak sami się nie potrafią jego pozbyć, to trudno.
No, to się napolitykowałam… śœiat wrednieje, niestety 🙁
Ja też się boję.
Jeśli nie chcemy wpuszczać cudzoziemców, to ich nie wpuszczajmy. Postawmy bardzo solidny płot (jak na granicy węgiersko-serbskiej).
Naszpikujmy granicę elektroniką. Ale wywożenie ludzi na bagna jest po prostu nieludzkie. Ja ten teren widziałam…
Oczywiście, Mar-Jo, że to jest nieludzkie i należy się tym ludziom pomoc.
Ja się boję, że zaczął się horror, ludzie będą umierać, ale ciągle będą następni.
Dwa cytaty
Janina Ochojska
Obserwuję i działam na wielu płaszczyznach w związku z tragiczną sytuacją na Białorusi. Zależy mi na rozsądnym i efektywnym rozwiązaniu, które przede wszystkim zabezpieczy życie i zdrowie każdej osoby szukającej u nas, w Europie schronienia. Chcę pomóc w rozmowach, organizacji, mediacjach. Wierzę, że każdy z nas potrafi dostrzec siebie, swoje dziecko w bliźnim na granicy. Głęboko wierzę, że pod sztucznie napędzanym strachem jest empatia i ciepło w każdym z nas.
Zbliża się zima i nie mogę pozwolić na to, żeby status quo się utrzymał. Łukaszence nie zależy na ludzkim życiu — powinniśmy się tego byli już dawno nauczyć. Jeśli chcemy nazywać się lepszymi od niego to nie możemy zostawić żadnej osoby głodnej, zmarzniętej, na skraju wyczerpania. Nie możemy się nazywać chrześcijanami ani nawet ludźmi, jeśli u progu naszego domu ktoś umiera, a my budujemy wokół siebie zasieki. Jesteśmy lepsi niż to.
Dzisiaj jadę na granicę, żeby na własne oczy zobaczyć i zrozumieć jak najlepiej dramaty dziejące się w naszym kraju. Wielka geopolityka nie może skutkować w śmierci kogokolwiek. To jest jedna z podstawowych rzeczy, które my, Polacy, powinniśmy wynieść ze wszystkich wojen i walk mocarstw, które powodowały cierpienie zwykłych ludzi.
Gabriela Lazarek
Wrze woda w czajniku.
Zaparzam poranną kawę.
Być może właśnie teraz,
ktoś umiera w trawie.
Próbuję wyobrazić sobie, jak to jest.
Obudzić się teraz tam, w lesie,
w tym jesiennym zimnie.
Ja wygrałam w loterii losu.
W tym czasie,
w ciepłym mieszkaniu,
zaparzam kawę.
Wychodzę na balkon w piżamie.
Wytrzymuję tylko kilka minut.
Przenikliwy, zimny wiatr,
szybko cofa mnie do mieszkania.
Oni tam umierają, a ja piję kawę.
Miliony „legalnych” wybrańców,
właśnie piją kawę.
Śpią w ciepłych łóżkach, jedzą śniadanie.
Milionom ludzi nie przeszkadza to,
że tamci ” nielegalni”,
właśnie umierają w trawie.
Otacza nas
płot z żyletek.
To nasza furtka do domu,
przez którą nie wpuścimy tych,
„nielegalnych”,
umierających w trawie.
Bo zjedzą nasze śniadanie,
bo wypiją naszą kawę.
Nie wolno im,
bo pochodzą od gorszego Boga.
Bo nasz Bóg jest najlepszy.
Pomógł nam zbudować ten piękny płot,
i powiedział, że dla nas będzie najlepiej,
jak ci „nielegalni”,
będą umierać w trawie.
„- Polski Czerwony Krzyż może docierać tam, gdzie inni nie mogą wchodzić, żeby móc udzielić pomocy – tłumaczyła. – Próbowałam to wytłumaczyć panu Kracikowi, że takiego zezwolenia nie potrzebują, ale pan prezes uważa inaczej – podsumowała w TOK FM Janina Ochojska.”
Szef PCK, pan Kracik, nawet o tym nie wie. I na wszelki wypadek wolałby nie słyszeć.
„Ja jest człowiekiem ambitnym. Być może te ambicje są czasem ponad stan, ale kieruję się taką zasadą, że zawsze można zdobyć najwyższe szczyty. Ja uważam, że to my powinniśmy zmieniać UE na taką, jaką chcemy, żeby była.”
No właśnie.
Nie będzie nikt nam dyktował, to my podyktujemy innym! Rzekł Andrzej Duda. Reszta wywiadu tutaj:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,27612752,duda-w-rozmowie-z-tvn24-zacheca-do-szczepien-najwyzej-bedziemy.html#s=BoxOpImg1
Ten człowiek prawie każde zdanie zaczyna od ja.
Nie zdaje sobie sprawy jak niepoważnie i żałośnie wygląda.
Nie czytam i nie słucham już wypowiedzi wielu osób, bo znam te śpiewki na pamięć.
Nie mam już sił do mojej ojczyzny.
Zaszafie jest wielką pokusą.
Żebyż to tylko o patos chodziło…
Jasne, Tetryku, że nie.
Ale ponieważ mam go za żałosne i głupie indywiduum, to jego zachowanie budzi moją dodatkową odrazę.
Nie będę rozwijać tego wątku, bo szkoda klawiatury i prądu.
Jest nadzieja!!!!! To jest dobra ścieżka.
„…W sobotnich wyborach do islandzkiego parlamentu – Althingu – kobiety zdobyły ponad połowę mandatów. Do tej pory żaden kraj w Europie nie mógł się pochwalić taką liczbą żeńskich deputowanych…”
Islandia. Ech, Mar-Jo, optymistko. 🙂
Haneczka już się nie odezwie.
Tak mnie nagle napadło.
Siódemeczko, nie mam wyjścia. Muszę być optymistką.
Pomyślałam o Haneczce, bo twardo broniła tezy, że generalnie zmiany w świecie idą na lepsze.
Urodzona optymistka.
A mnie się wydaje, że lepiej to już było.
I niczego bardziej nie pragnę, niż żebym się myliła.
Siódemeczko, w każdym okresie dziejów dominują mity o poprzednich „złotych epokach”. Kiedyś na pewno będzie lepiej — oby to „gorzej” nie trwało zbyt długo…
Buduje się długo, Tetryku kochany, a niszczy w trymiga*
Zaangażowałam się w pewne działania i wydawało mi się, że następuje pożądana zmiana społeczna, a wystarczyła „dobra zmiana”, żeby maski opadły.
Sam przecież dobrze to wiesz.
Zawiesiłam nadzieję na stanowczości Haneczki, że może jednak mylę się.
Rozumiem, że przejmujesz pałeczkę po Haneczce. 🙂
*dopuszcza się formę dwu i trzywyrazową, bardziej podoba mi się dwu.
Trzywyrazowa jest bliższa rosyjskiego oryginału 🙂
Haneczka nie była „stanowczą optymistką”. Znałam ją osobiście od lat i co roku spotykałyśmy się na Zjazdach Łasuchów i nie tylko.
Parę lat temu snuliśmy takietam, ja mniej, Jerzor bardziej, że może by do Polski… i Haneczka punkt po punkcie zbijała Jerzora argumenty, bo on, że a co mnie polityka obchodzi, „se zamieszkam” i będzie mi tak, jak chcę. Na co Haneczka – nie musi cię polityka obchodzić, ale ona się tobą zajmie. I to była kwintesencja tego, co należy wiedzieć, wracając do Polski na stałe po (za chwilę – 40 latach poza). Jak dla mnie – nigdy w życiu, bo jako stare drzewo nie chcę, by mnie przesadzano i nie muszę, po drugie, kiedy chcę, pojadę sobie do Polski i też będzie dobrze, nawdycham się, najem, naspotykam. Ale zakorzeniłam się tutaj na dobre.
Wracając do Haneczki, ona była ostrożną optymistką, chciała iść na całość tego optymizmu, ale przecież miała na tyle krytyczny umysł, że była realistką. Piękny Człowiek przez wysokie C.
Alicjo, Haneczka była i owszem bardzo krytyczna wobec wydarzeń i sytuacji, ale twierdziła z całą stanowczością, że niezależnie od bieżących ocen świat idzie do przodu, zmienia się na lepsze.
Ja jestem sceptyczna i mój sceptycyzm potwierdza to, co dzieje się w Polsce.
Ludzie diametralnie zmieniają przekonania pod wpływem odpowiedniej agitacji, czyli wszystko się może zdarzyć.
Nie przypuszczam, że akurat Polacy są szczególnie podatni, przykład USA jest nawet bardziej przekonujący.
Niekoniecznie, Marysiu, jeśli chodzi o przykład USA czy Kanady to jest inny świat,inne doświadczenia historyczne.
W USA konserwatyzm czy demokraci to nie to samo, co w Polsce – w Polsce to jest wielki rów, a tutaj jest co innego.
W Polsce to, co zrobił pis, a przede wszystkim ich wódz Kaczyński, tutaj nie byłoby do pojęcia, bo Trump to był, gadał sobie, ale to nie jest to samo, co władza w Polsce. To się nie da porównywać.
W ogóle jeśli chodzi o politykę i kraje Europy, a Amerykę Północną, to są różne światy. Amerykanie, zwykli obywatele, niespecjalnie są zainteresowani, co poza ich opłotkiem się dzieje, a zwłaszcza poza oceanami.
Demokraci czy konserwatyści w Stanach – a w Polsce, to zupełnie inna para kaloszy i nie takie przepaście, jak w Polsce. No ale też historia Ameryki Północnej jest zupełnie inna, niż historia Europy przez wieki.
Świat na pewno idzie do przodu, na pewno MUSI zmienić się na lepsze, bo ludzi dobrej woli jest więcej!
Inaczej byśmy się już dawno pozabijali.
https://www.youtube.com/watch?v=wTjLZwpmufw
Piosenka z 1967 roku – ciągle aktualna, ludzi dobrej woli jest więcej!
Niezawodna Ela Podleśna:
https://natemat.pl/375909,wywiad-z-elzbieta-podlesna-juz-nie-mieli-sily-wolac-ani-trzymac-latarek
Niewielu znam tak dobrych ludzi. Póki tacy istnieją, jest jakiś cień nadziei.
Straszne jest to wszystko, Doro.
Brak mi słów i sił.
Co się stało z naszymi rodakami, że znacznej ich części podoba się takie traktowanie ludzi.
Wstydze sie za Polske, za Polakow!
Wstydze sie rowniez byc Amerykaninem, chociaz Jody ostatnich wyborow nieco mniej.
Mieszkajac z moja czarnoskora Kenijka, spotykajac sie z moimi meksykanskimi przyjaciolmi, przejezdzajac codziennie obok rezerwatu w ktorym umieszczono prawowitych wlascicieli tych ziem, po przeczytaniu 27 smierci Tonego wstydze sie byc Bialym.
Potrojny wstyd! I nic nie mozna zmienic!
Jak zyc?
Kochani, gdyby każdy, kto poczuwa się do odrobiny przyzwoitości, z rozpaczy popełnił samobójstwo, byłoby to ostateczne zwycięstwo wszelkich kaczkopodobnych!
Trzeba żyć — choćby im na przekór…
Zdaje się, że godnie zastąpimy faszystowskie Niemcy w podręcznikach historii świata…
Już nie mam siły płakać.
https://tvn24.pl/polska/michalowo-sesja-rady-miejskiej-poswiecona-sytuacji-na-granicy-i-migrantom-wystapienie-piotra-dederko-ze-strazy-granicznej-5434323
Być może Łukaszenka się założył, że Polacy sami zaprezentują światu co potrafią. I teraz chichocze.
Wieliński słusznie podsumowuje, co zostało z dobrej reputacji Polski po sześciu latach rządów PISu.
Szukam jakiegoś wierszyka, który by się teraz nadał, ale takiej atmosfery wstydu i obrzydzenia już dawno nie było. Bobik nie zostawił nic na tę okazję. Ale to logiczne, przecież nie dożył „dobrej zmiany”.
Nie odzywam się, bo co mogę napisać.
Ludzie umierają, a PiS zaciera rączki.
PA, nie tylko Łukaszenka chichocze, PiS-owi rośnie poparcie.
Łukaszenka zupełnie jakby na zamówienie władców Polski.
Ja się nie wstydzę za Polaków – nawiązując do wpisu Nowego.
Urodziliśmy się się, gdzie urodziliśmy się. Świat się kręcił, jak się kręcił i działo się to, co się działo. Dlaczego mamy się wstydzić za przodków, Kolumbów i innych Pizarro, którzy chcieli odkrywać nowe lądy?
Nie wstydzę się, że jestem Polką – przeciwnie wręcz. Jestem Polką, ale mieszkam tutaj i dlatego nie głosuję w Polsce! Jestem biała, nie mój wybór, tak się zdarzyło, równie dobrze mogłabym się urodzić w Zimbawe albo w Indiach. Albo gdziekolwiek.
To, co się dzieje na granicy to niestety, durnota rządu, który dał się wpuścić Łukaszence w taką grę.
Mnie zdumiewa, że rząd idzie ręka w rękę z kościołem, bo przecież „Polak to katolik”. Było, jest i będzie.
Nie wracam do Polski, bo jest mi tu dobrze.
Polecam inną książke –
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4808105/kanada-ulubiony-kraj-swiata
Mieszkam tutaj, za chwilę minie 40 lat (08.10), i mniej więcej, a nawet więcej interesuję się Polską, bo kocham ten kraj, mieszkają tam moi przyjaciele i rodzina. No ale wychodzi, według Nowego, że moja polskość jest za mało polska.
Trudno, nic na to nie poradzę. Świata nie zbawię. Lubię świat.
p.s.
Nowy, zakłamujesz słowo – „rezerwaty”. Rezerwaty to są terytoria, gdzie rządzą się ci właśnie „natywni”. Mają się całkiem dobrze. Ja za tym. Nie wiem, jak jest w USA, ale u nas są to święte terytoria.
Kanada przeprasza i przeprasza… na kolanach wręcz. Ileż można? Czy ci, którzy wyruszyli w świat setki lat temu i kolonizowali nowe ziemie, mają być potępieni?
Inne czasy, inny świat.
Nie wstydzę się, że jestem biała i jestem Polką, która nie głosuje, bo tam nie mieszka.
Pozdrowienia dla Tabity 🙂
Tylko, proszę, nie zaczynajcie. To do Alicji i Nowego. Bo odejdę z ostatniego bezpiecznego dla mnie miejsca w Internecie.
PROSZĘ.
Nie bede zaczynal Mar-Jo. Bede konczyl. Obiecywalem to wczesniej, ale nie dotrzymalem slowa. Moze teraz sie uda.
Alicjo, twoje notoryczne czepianie się Nowego i irytujące pouczenia wkrótce doprowadzą do rozejścia się nawet tej garstki osób, która jeszcze odwiedza Bobikowo.
A co do poczucia wstydu, o którym Nowy pisał wyżej, to dobrze rozumiem jego komentarz, bo sam mam podobne odczucia.
Każdy ma inne doświadczenia, inną historię życia, charakter, przekonania.
Wiadomo, że mojsze są najlepsze, ale to nie znaczy, że inni mają być tacy sami.
Kinga była osobą otwartą na każdą osobę, każdą starała się zrozumieć i nikogo nie pouczała, dlatego przyciągała ludzi, a że miała przy tym wielkie poczucie humoru i dar poetycki, to było to nadzwyczajne miejsce.
Niełatwe miała zadanie, bo spory i humory wybuchały bez ostrzeżenia.
Nie wiem, jak innym, mnie trudno stąd odejść, bo …
PA ciągle jest i sypie wierszykami, zaglądają przyjazne dusze, więc jest to taki azyl od zgiełku świata.
Niech tak zostanie, bądźmy sobie życzliwi. 🙂
Siódemeczko, dziękuję. I ja dlatego czytam z rozkoszą ten blog. Dla mnie to jest najmilszy relaks. Poza Bobikowem innych nie czytuję,właśnie dzięki Wam. Po codziennych prasówkach, traktuję Wasze wpisy, jak odtrutkę.
PA, jestem dozgonnie wdzięczna za to, że jest ten blog.
PA – Dziekuje!
Odczuwam fizyczny ból czytając o bezsilności i bezradności przyzwoitych ludzi po polskiej stronie granicy, o podłości i okrucieństwie służb, polityków i decydentów nie mam już siły myśleć.
Potworne jak ludzie mieniący się katolikami mogą wyłączyć sumienie i zablokować w sobie ludzkie odruchy w obliczu takiego nieszczęścia.
Czego mi brak w tym, co podają polskie media, to jak w tej sytuacji zachowuje się białoruska opinia publiczna, tamtejszy Czerwony Krzyż i zwykli ludzie w pobliżu granicy. Na ile są poinformowani o dziejącej się tragedii i jak na to reagują?
Czy udał się tam jakiś polski reporter?
Dlaczego Polska nie zgadza się na przyjazd Frontexu?
Białoruś, markocie, została całkowicie zdławiona przez Łukaszenkę, a reporterzy nie mają tam dostępu. Polska jest wrogiem numer jeden, więc z Polski tym bardziej. Dlatego nie mamy dokładnych informacji, co dzieje się na Białorusi. Niezależni dziennikarze białoruscy są teraz w Polsce. Ale próbują się dowiadywać, jak jest. To jeden z nich:
https://twitter.com/TadeuszGiczan?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Eauthor
A to miejscowy człowiek mieszkający pod Krynkami i zdający sprawozdania z tego, co widzi:
https://twitter.com/Exen?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Eauthor
Dzięki, Doro. Trochę mi ulżyło, że są ludzie w okolicy, którzy kontrolują, co się dzieje i prostują kłamstwa.
Ale doniesienie, że tureckie linie lotnicze przyszły Łukaszence z pomocą w przewożeniu uchodźców, znowu załamało.
Czuję dokładnie to samo, co Ty, Markocie.
Nie zgadzają się na Frontex, bo nie chcą, żeby ktokolwiek im patrzył na ręce. Dlatego też przedłużyli stan wyjątkowy, żeby nikogo nie wpuszczać.
Najgorsze, że 52% popiera takie metody, a słupki poparcia PiS rosną.
https://oko.press/52-proc-za-wypychaniem-uchodzcow-mezczyzni-na-zimno-kobiety-ze-wspolczuciem/
Dobry wieczór 🙂
jednak trafiłem na wierszyk właściwie ponadczasowy, ale jakoś szczególnie aktualny.
Wierszyk jak zawsze super, aliści zmieniając temat:
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rafal-ziemkiewicz-zatrzymany-nie-wpuszczony-w-wielkiej-brytanii-dlaczego
W USA od dawna urzędnik może zawrócić na granicy kogo zechce. UK też nie należy do Unii Europejskiej, żeby byle chłystek sobie wjeżdżał. To są kraje cywilizowane, które nie muszą się nikomu tłumaczyć, dlaczego kogoś nie wpuszczają – sam redaktor Ziemkiewicz dużo o tym pisał i bardzo takie podejście popierał
(jeden z komentarzy)
Ostatni mój wpis, przyrzekam:
PA
pt., 1 października 2021, 21:04
Alicjo, twoje notoryczne czepianie się Nowego i irytujące pouczenia wkrótce doprowadzą do rozejścia się nawet tej garstki osób, która jeszcze odwiedza Bobikowo.”
PA,
nie „notoryczne”, bo od czasu odejścia Kingi rzadko tu zaglądam i tym rzadziej się wpisuję – sprawdź wpisy, pewnie masz taką opcję, to będziesz widział. Do wpisu Nowego odniosłam się tylko raz. Wolałabym wytłumaczyć to prywatnie – ale mam takiej opcji.
Ty masz. Masz mój adres mailowy. Ja mam adres Kingi (pisywałyśmy do siebie) – ale już do nieba chyba 🙁
A co do poglądów – to chyba możemy się różnić? Pozdrawiam.
*korekta
„nie mam takiej opcji”
Na dobry dnia początek:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/244464613_4432449473458612_8372291325446687391_n.jpg?_nc_cat=111&ccb=1-5&_nc_sid=e3f864&_nc_ohc=gWGnAMJBcyIAX858jix&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=70330debdc3d9726aef2d2565bc6f770&oe=6187B0FA
Na pomoc:
https://photos.app.goo.gl/zoe54WQwTrjJLNZZ7
Bez komentarza