Wielka rewolucja
Wielkiej rewolucji już początek bliski,
zadrży bryła świata, gdy ją ruszy blog
Warren Buffet zacznie psu wyjadać z miski,
pies wybierze trzeźwość i odstawi grog.
Ci się przeanielą, tamci znowu zdiablą,
kot bażanta nie tknie, mysz podniesie głaz,
Polak zabranego nie odbierze szablą,
Francuz nie zaśpiewa iszczio mnogo raz.
Znikną nagle proste, codzienne wygody,
gdy na głowie stanie wszystko, co się zna,
ale skorzystają na tym antypody –
chociaż tam normalnie wreszcie żyć się da.
Ech, Kingo.
Antypody ściągają do nas.
Siódemeczko, mogłabyś rozwinąć?
Bardzo czekam na ocieplenie. Wpuszczę rodzinę do ogrodu.I nie wykluczam, że będziemy tylko patrzeć na siebie. Nacieszyć się widokiem na zapas!
Jeden z moich zagranicznych przyjaciół (wybitny intelekt)) jest w tak głębokiej depresji, że rodzina zdecydowała się na hospitalizację. Mocno trzymam za niego kciuki.
Ela Podleśna uniewinniona! (w sprawie o Matkę Boską w tęczowej aureoli) Wreszcie coś pozytywnego. No i jeszcze wyrok TSUE.
Uff ! Wreszcie jakieś lepsze wiadomości 🙂
Wizerunek Tęczowej Matki Boskiej idzie przez Fb jak burza!
No i przypomnijmy, że ONR jest wreszcie – lege artis tudzież pleno titulo 😉 – organizacją faszystowską.
Rozwijam.
Kinga wyraziła nadzieję, że
na antypodach normalnie wreszcie żyć się da.
Tendencja na najbliższe dziesięciolecia jest taka, że następują wędrówki ludów na coraz większą skalę.
Ludów z umownych antypodów.
Nie daje się tam normalnie żyć.
Taką mam refleksję.
Jestem w dosyć depresyjnym nastroju i ten nastrój podsuwa mi odpowiedź na wszystkie dobre wiadomości – i co z tego?
Niczego to nie zmieni.
Pomału, pomału…
A co do antypodów, to u Kingi mowa raczej o tych symbolicznych.
Wiem, Doro, ale przyszłość wydaje mi się dosyć przerażająca i niepokoi mnie, że nikt nie podejmuje prób rozwiązań.
A jeżeli podejmuje, to są raczej iluzoryczne.
Być może nie ma żadnych możliwych rozwiązań, bo problemy są zbyt duże.
Mieliśmy założyć komunę Portugali. 😀
Teraz Portugalię wybierają Brytyjczycy jako miejsce do osiedlenia na emeryturze, to chyba z komuny nici.
O tak, winnica w Portugalii, to było marzenie!
Nie wyszło…
Brytyjscy emeryci najpierw osiedlali się głównie w Hiszpanii (można było tam spotkać całe osiedla brytyjskie), a od pewnego czasu rozszerzyło się to i na Portugalię.
A ilu ich jest na Cyprze!
Nawet całe miasteczka w Hiszpanii są skolonizowane przez brytyjskich i niemieckich emerytów.
Podobnie jest chyba w wielu atrakcyjnych miejscach.
A z kolei Anglię kolonizują Rosjanie.
Chociaż Rosjan to teraz pełno wszędzie.
W Rzymie poratowała mnie Rosjanka, miotałam się godzinę po okolicy szukając przystanku autobusu.
Fakt, że był wyjątkowo wrednie usytuowany.
Ja miotałam się na dole, a on był na górze i jeszcze dobrze ukryty.
Hmmm… Czy Pies w czwartym wersie nie powinien być pisany z dużej litery? Bo trzeźwość psa jako takiego to niewielka rewolucja…
Pewnie masz rację, Tetryku, ale pozostawię jak jest, trzymając się zasady niepoprawiania tekstu, kiedy autor(ka) już tego nie zrobi.
Andrzej Bursa napisał „Giuseppe Casanova”, chociaż powinno być „Giacomo”, ale tak już zostało.
Pies, zwłaszcza ten, zawsze powinien być pisany z dużej litery. Kot też.
A co nas teraz najeżdża albo najedzie? LGBT już się trochę zużyło.
PA, to była refleksja interpretacyjna, nie sugestia poprawiania. Absolutnie!
Ano właśnie, haneczko, stanowczo muszą dać swojemu ludowi coś świeżego na pożarcie. Wegan?
Weganie to trochę cienko. Ekolodzy już byli?
Apostatów opuszczających święty kościół.
Tak, Mar-Jo, masz rację, nadadzą się.
No to grubiej: ekolodzy, weganie i cykliści. Ach nie, przepraszam, cykliści już byli 👿
Niektórzy księża już każą sobie płacić przy apostazji („samochód na wodę nie jeździ”), a obawiam się, że będzie coraz drożej. Te dwie rzeczy na „a” tylko więc dla bogatych…
Również masoni wciąż wydają się nie dość chyba wyeksploatowani 👿
GW podała, że rozpoczęła się akcja bilbordowa przeciwko rozwodom.
Powodów do wojen znajdzie się dużo, najgorsza będzie z UE, której nasz rząd mówi nie uznajemy waszych wyroków, podobnie jak sądom w Polsce, które wydają wyroki nie po myśli partii władzy.
Jakie to spustoszenie czyni w społeczeństwie nie mam sił mówić.
Tych spustoszeń jest tyle, żyć się odechciewa.
Nie tylko GW podała, ja te billboardy widuję na mieście. Po prostu niedobrze się robi. Ile to kasy się na to marnuje, jak i na te spiratowane od białoruskiej graficzki (te z płodem). Ile pożytecznych rzeczy dałoby się za nie zrobić. Skąd oni biorą tę kasę?
Doro, zadłużają nas na potęgę, dług jest już większy niż za Gierka.
Następne będą lebensborny.
Mamy armię z Photoshopa!!!
Poszukałam trochę. Okazuje się, że pieniądze na plakaty są poniekąd prywatne…
https://gazetawroclawska.pl/kochajcie-sie-mamo-i-tato-plakaty-z-tym-haslem-widac-w-wielu-miastach-o-co-chodzi-w-tej-akcji-co-ma-wspolnego-z-dzieckiem-w/ar/c6-15438427
W Poznaniu widziałam ich dzisiaj mnóstwo.
Gdy zobaczyłam „Mam 12 tygodni” z w pełni ukształtowanymi nóżkami, pomyślałam zaraz, że obok powinien zawisnąć „Mam 12 tygodni i nie mam mózgu”.
To stowarzyszenie Sychar w sprawozdaniu finansowym wykazało przychody w wysokości 34 tys. zł, a koszty 27 tys.
Biorąc pod uwagę, ze prowadzą rozległą i różnorodną działalność nie starczyłoby im na akcję billboardową.
Ktoś inny to robi i ponosi koszty, a oni to tylko fimują.
W ogóle rozmach i rozmiar ich działań jest bardzo duży obejmuje cały kraj, to prowadzi zespół profesjonalistów, ten 3 osobowy zarząd w KRS to jacyś poczciwcy zapewne.
Sprawozdanie finansowe tez jest profesjonalne, mimo skromnych środków.
No przecież to nie stowarzyszenie płaci, tylko prywatny przedsiębiorca Mateusz Kłosek, właściciel firmy Eko-Okna.
https://dziennikzachodni.pl/plakaty-z-dzieckiem-w-sercu-sklocily-polske-dlaczego-slaska-fundacja-zarzucila-kraj-tysiacami-billboardow-promujacych-hospicja/ar/c6-15427195
Bardzo ciekawy Ryszard Koziołek https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/2107685,1,usunac-z-lektur-w-pustyni-i-w-puszczy-to-bylby-blad.read?src=mt
Jestem przeciwna wykreślaniu i wymazywaniu. Ma być, jak było, z dodanym komentarzem. Nie należy fałszować historii. Trzeba wyjaśniać co i dlaczego się zmieniło. Przecież uczymy się na błędach, a jeśli słabo nam to wychodzi, tym bardziej trzeba edukować a nie zamiatać pod dywan, spod którego to i tak wylezie.
Haneczko, dzięki.
Dzisiaj 8. marca, salezjanie próbują naprowadzić nas na właściwą ścieżkę:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/s640x640/157896066_3909512829178345_6220055611288093082_n.jpg?_nc_cat=108&ccb=1-3&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=UdRtyqLsi-4AX820XUc&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&tp=7&oh=f06460f3004a3a619eefbcfaf24eb6a3&oe=606D605C
Oni są niereformowalni.
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że takich jajcarzy, jak przekonani o własnej powadze panowie po tamtej stronie trudno gdzie indziej znaleźć, ba, czasem nawet trudno sobie wyobrazić…
W dodatku z tej bumagi wynika niezbicie, że za panie niemądre i leniwe to oni się jednak nie modlą. A chyba powinni tym bardziej 😉
Dla takich panów kobiety to durnostojki,
Pewne jak w banku, bezpieczne jak w sądzie… (?)
„…Gdzie zaginęła teczka prokuratorskiego śledztwa z nazwiskami i danymi podopiecznych Schroniska Brata Alberta, których miał wykorzystywać seksualnie ks. Andrzej Dymer? I komu to jest na rękę?
Sprawa wyszła na jaw, kiedy przed kilkoma tygodniami prokuratura zwróciła się do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum o zwrot akt „sprawy Dymera”. Wtedy okazało się, że brakuje 11. tomu, w którym znajdują się tzw. dane wrażliwe – nazwiska, PESEL-e, adresy mężczyzn, którzy jako nastoletni chłopcy mieli być molestowani i wykorzystywani seksualnie przez zmarłego przed miesiącem ks. Andrzeja Dymera – szarą eminencję zachodniopomorskiego Kościoła, w ostatnich latach bliskiego współpracownika abp. Andrzeja Dzięgi…”
[****************************************!!!!!]
No fakt, 8 gwiazdek to za mało…
8 gwiazdek dotyczy kogoś innego 😛
Jaki bajzel jest w dziedzinie szczepienia, przekonałam się dziś. Rocznikowo byłam przygotowana na start we czwartek. Tymczasem w środku nocy poinformowano mnie, że mam skierowanie, choć nie jestem osobą przewlekle chorą (tfu tfu), i przeczytałam to dopiero rano. Natychmiast się rzuciłam i zarezerwowałam termin w Ursusie za dwa tygodnie. Astrą Zenecą niestety. Właśnie kolega z firmy (moje pokolenie, odrobinę młodszy) został nią zaszczepiony i odchorował przez dwa dni. Brr. Moja rodzinna młodzież – siostrzenica i jej mąż – już przyjęli to samo, ale znieśli to lepiej: on miał przez jedną noc dygotki, ona była nazajutrz trochę rozbita, ale przeszło.
Nie jestem przesadnie zadowolona, ale chyba dobre i to.
To ja wkrótce mogę dostać jakąś informację szczepionkową. Rocznikowo jestem tuż za Panią Kierowniczką.
Jestem gotowa odchorować dwa dni.
Wiadomość dostałam mailem, więc trzeba sprawdzać maile. Co prawda niby potem miał ewentualnie dzwonić do mnie automatyczny system powiadomień, ale wcześniej dopadłam internetu. Potwierdzenie dostałam też mailem oraz esemesem.
Dwa tygodnie, to prawie jak ja – 19 marca na stadionie.
I ciągle myślę o tym, czy nie odwołają.
Na temat sitwy państwo-kościół nie będę już pisać.
Zadziwiają mnie ludzie, którym to nie przeszkadza.
Na stadionie podobno całkiem fajnie, nie ma bałaganu, bo duża przestrzeń. Szwagier się tam szczepił (Pfizerem), już jest po obu dawkach. Trochę zazdroszczę.
Wciąż nie wiem, dlaczego dostałam powiadomienie wczoraj. Według oficjalnego harmonogramu to przecież nie był termin dla nikogo. 10 marca mieli zgłaszać się przewlekle chorzy, a mój rocznik dopiero 11 marca. Nie rozumiem tego.
tu można obejrzeć filmy ze zdjętego przez Glińskiego i Sellina festiwalu:
https://www.piecsmakow.pl/lista.do?idc=142&lang=pl
do 12.03 do północy
(ale trzeba założyć konto)
Co by nie mówić o Patryku Jakim, to ma… poczucie humoru (albo realizmu) 🙂
https://tvn24.pl/polska/niecodzienny-poczatek-rozmowy-piaseckiego-z-patrykiem-jakim-5038728
W The Jerusalem Post jest postulat, by uczcić ocalonych z Holocaustu ich własnym dniem:
Wzywamy świat, aby przyłączył się do nas i świętował inauguracyjny Dzień Ocalałego z Holokaustu 26 czerwca, 95. urodziny Mariana Turskiego.
„Ocaleni z Holokaustu reprezentują to, co najlepsze w nas wszystkich, najlepsze z ludzkiego ducha. Są naszym skarbem i światłem…”
https://www.jpost.com/opinion/a-day-of-their-own-holocaust-survivor-day-comment-661160?fbclid=IwAR05FbvVdPtLJ3usBGqLobbYn04vFWjLA8L_KwJcU4RMQ2hYf3A3H098atg
Może Polityka podjęłaby temat, Doro.
Bardzo bym chciała, żeby tak się stało.
No jak, Adomi na festiwalu w bogobojnym kraju wibratory i inne wszeteczeństwa!
Dzieci bocian przynosi, ewentualnie można w kapuście znaleźć, a normalne niewiasty nic nie wiedzą, że jest taka część ciała, do której można pchać jakieś paskudztwa.
Dzięki za link.
A tam, nie chodziło o żądne wibratory.
Chodzi o kobiety.
Buntują się, organizują.
Nie będzie przecież Gliński anarchii propagował.
Dobre są te filmy. Kawałek życia.
Szczepionka AstraZeneca będzie podawana osobom do 65 roku życia, wiec Kierownictwo nie powinno być nią szczepione.
Podobno zamęt i trwogę wokół szczepionek zatwierdzonych przez EMA dla Europy sieją ludzie Putina.
Niestety, w skierowaniu, które otrzymałam, we wszystkich pięciu propozycjach była wymieniona tylko Astra Zeneca. Innej możliwości nie było.
Nie wiem, co robić. Dziś poszła informacja o przypadkach zakrzepicy po jednej z partii tych szczepionek i w kilku krajach wstrzymano jej stosowanie, póki się sprawy nie przebada. Ale nie w Polsce.
Wczoraj okazało się, że firma też organizuje szczepienia (przez Falcka, gdzie mamy karty), ale dopiero na kwiecień i chyba też tą samą szczepionką. Mąż koleżanki (bo dotyczy to też najbliższych rodzin) powiedział od razu, że nie chce Astry Zeneki. Ja na razie nic nie zmieniam.
Jeszcze w lutym to ogłoszono: https://www.bankier.pl/wiadomosc/MZ-seniorzy-od-65-do-69-lat-beda-szczepieni-preparatem-AstraZeneca-8064466.html
Jest wybór:
Pandemiczne modlitewniki lub koronawirusowy zestaw kazań. Od Ojca Tadeusza z Torunia.
Ceny nie znam ale nie ma co się targować.
(Przepraszam , ale szlag mnie trafił po tej toruńskiej informacji. Ja na razie czekam na zaproszenie na szczepienie. Zaszczepię się nawet Astrą).
Te osoby, którym szczepionka zaszkodziła musiały mieć problemy z krzepliwością krwi.
Ja mam. Jeżeli lekarz nie zada o to pytania, to nikt mu nie powie.
Wiele starszych osób ma stany zapalne żył i nie bierze pod uwagę, że to może mieć znaczenie.
Ja też bym nie wzięła, gdyby nie napisali o zatorach zakrzepowych.
Teraz wiem, więc powiem i będę miała na uwadze niepokojące objawy, o których lekarz mnie uprzedzi, mam nadzieję.
Najgorzej to nie chodzić do lekarza, jak ja. Nawet nie wiem, czy mam takie kłopoty, bo słyszę, że może to przebiegać bezobjawowo. Żylaki mam niestety…
Im więcej czytam o objawach postcovidowych, tym więcej ich u siebie obserwuję, chociaż covida nie zaobserwowałem 😉
Zwykle tak jest 😆
A moi rodzinni młodzi, już po pierwszej dawce, złapali covida – dzieciak przyniósł. Dobrze, że zrobili testy – nie zarazili rodziny. Sami czują się dobrze – lekkie objawy przeziębienia i tyle.
To mądrzy i przytomni młodzi. 🙂
Dobrze, że rodzinni młodzi błyskawicznie właściwie zareagowali.
Tak, a właściwie wzięło się to z drobnego szczegółu: mały miał wymioty, a „on nigdy nie rzyga, więc coś tu nie tak”. I słusznie. Ile takich przypadków zostało pominiętych, wolę sobie nie wyobrażać.
Wracając do serii bannerów, o których rozmawialiśmy:
https://twitter.com/Anna_Mierzynska/status/1370022201018122242/photo/1
🙂
To jest jakiś koszmar.
To przygrywka do koszmaru.
Ale ktoś miał refleks…
Raczej refluks.
Przed szczepieniem trzeba wypełnić te dokumenty
https://drive.google.com/drive/folders/1KVamFeS_cW6Wogu6F4f9PE1wSOyeJnYZ?usp=sharing
Lepiej zrobić to na spokojnie w domu, niż na kolanie w punkcie szczepień.
To jest ankieta o chorobach i zgoda na przetwarzanie danych.
Zaznaczam, że tylko w pierwszej części odpowiedź tak eliminuje ze szczepienia, w drugiej części trzeba odpowiedzieć zgodnie z prawdą o swoich chorobach.
Przed szczepieniem dadzą jeszcze przeczytać ulotkę dla pacjenta o szczepionce, która będzie zastosowana.
Te ulotki są dla każdego rodzaju szczepionki, opisuję wszystkie okoliczności na tej stronie:
http://www.urpl.gov.pl/pl/search/node/Ulotka%20dla%20pacjenta
Ale dosyć skomplikowanie dociera się do samej ulotki w kolejnych krokach, więc ja spróbuję je pobrać i umieszczę na swoim dysku do przeczytania, czy pobrania.
Nie będę pobierać. Znalazłam dobrą stronę z której każdy może pobrać.
Trzeba będzie potwierdzić, że się otrzymało tę informację i zapoznało z jej treścią.
http://www.urpl.gov.pl/pl/urz%C4%85d/szczepionki-covid-19
Tutaj jest: file:///C:/Users/user/Downloads/8_Kwestionariusz_wst%C4%99pnego_wywiadu_przesiewowego_przed_szczepieniem_osoby_doros%C5%82ej_przeciw_COVID-19.pdf
Oj sorry, nabałaganiłam. Trzeba wyguglać kwestionariusz wstępnego wywiadu przesiewowego, albo po prostu kwestionariusz przed szczepieniem. Otwiera się pdf.
A oto „Nowy Ład”, czyli Nowy Wał 😆
https://twitter.com/Smoczyc_a/status/1370801719467257857/photo/1
Doro, podałam na początku ścieżkę do mojego dysku, gdzie jest ten kwestionariusz i drugi druk zgody na przetwarzanie danych.
Również Niemcy wstrzymują szczepienia AstraZeneką.
No to szczepienie jesienią lub zimą w moim przypadku nastąpi. Jak dobrze pójdzie. Nie bałam się. Czas przeszły…
Ja mam wciąż mieszane uczucia. Ale oczywiście wolałabym być zaszczepiona Pfizerem.
Inna sprawa, że z dostawami i jednej, i drugiej szczepionki są kłopoty. Dodzwoniłam się dziś do przychodni, w której mam termin za tydzień, i usłyszałam, że musieli dzisiejsze szczepienia odwołać, bo transport nie przyszedł. Na razie zresztą szczepili właśnie mRNA. Od nich nie zależy, czym będą szczepić – ministerstwo przysyła i już.
Ja już w czwartek.
Papiery wypełniłam, tzn. przyznałam się do dwóch ciężkich grzechów, dawno temu, ale pytają, to odpowiadam.
Tych przypadków zakrzepowych nie było dużo, więc chyba stosunkowo szybko można wyjaśnić przyczynę.
Jak nie wyszczepimy się wszyscy szybko, to może okazać sie, ze cały wysiłek na nic.
Rozmawiałam wczoraj z mężem. Mamy obawy co do AstraZeneki. Ale strach przed zakażeniem covidem jest zdecydowanie większy. Zaszczepimy się!
Jeszcze jedną wadą Astry Zeneki jest niestety bardzo długi czas uzyskiwania odporności i długa przerwa między dawkami. Ćwierć roku z głowy:(
Mam skierowanie na sobotę 20. marca!
I czym, Astrą Zenecą?
Zdaje się, że nie ma innej możliwości 🙁
Co za @#$%^&*((), żeby nie powiedzieć gorzej.
https://rars.gov.pl/index.php?dz=pytania_i_odpowiedzi&doc=1450
„Szczepienia mogą być wykonywane tylko i wyłącznie produktem firmy Astra Zeneca.
Nie ma możliwości używania do tego celu produktów firmy Pfizer lub Moderna”.
To jest komunikat z dziś!
Sukinsyny.
Tak, ja będę szczepiona AstraZeneką.
Na FB ludzie cieszá się, że są zapisani i dostaną AstraZenecę.
A ci, którzy sá daleko w kolejce, piszą – dawajcie tę AstraZenecę.
Ja nie wiem, jaką szczepionką będę szczepiona, jest mi już wszystko jedno, byle szybciej.
No pewnie, że obiektywnie rzecz biorąc lepsze to niż nic. Daje pewną odporność (choć podobno nie na wariant brazylijski czy afrykański), no i chroni przed ciężkim przebiegiem choroby. Ale wkurza mnie, że nie można dokonać wyboru. Trochę czuję się jak w PRL: rzucili, więc się bierze. Może za długo żyję, że mam takie skojarzenia 😈
Najbardziej to się zezłoszczę, jak pojadę w poniedziałek na drugi koniec Warszawy i dowiem się, że nie dowieźli szczepionki – jak dowiedzieli się ludzie wczoraj. Wiedząc, że wczoraj przyjechał też do Polski duży transport Pfizera, ale nie dostając szczepionki, bo na mój rocznik przypisana jest AstraZeneca (która ostatnio ograniczyła transport). To by dopiero była paranoja.
Ostatnio sporo słuchałam różnych lekarzy specjalistów w TVN i niektórzy mówili, że najwyższą liczbę przeciwciał mieli ludzie po AstraZenece.
Może i tak. Świadczyłby o tym znany mi wypadek śmierci pewnej znanej zresztą osoby (nazwiska nie wymienię, nie mówiło się o przyczynie szerzej, ale wiem z jego środowiska). Poszedł na szczepienie mając już objawy covid – jako nauczyciel akademicki szczepił się właśnie AstraZenecą. Dodał sobie więc burzy cytokinowej. Może nie każdy organizm zareagowałby tak ostro, ale i tak tego robić nie wolno, zbyt wielkie ryzyko.
Dlatego też tak się zastanawiają, czy szczepienie ozdrowieńców pół roku po przejściu choroby nie będzie za wcześnie.
Piszę w telefonie i on czasami zmienia mi słowa, lub zniekształca słowa.
Moja znajoma nauczycielka trochę młodsza ode mnie, przechorowała dosyć ciężko covida i teraz przy szczepieniu nauczycieli zaszczepiła się AstraZenecą.
Mówiła, że dobrze się czuje.
No właśnie, to jest takie cholerstwo, że nigdy nie wiadomo, co będzie. Jedni się duszą, inni w ogóle nie wiedzą, że chorowali. Nie ma reguł.
A jak dawno chorowała? W każdym razie rozumiem, że to było już jakoś oddalone w czasie.
Nie wypytywałam dokładnie, bo przeraziło mnie, że zaraziła całą rodzinę.
Powiedziała, że na obozie z dziećmi się zaraziła.
To pewnie w czasie wakacji.
No tak, to już ponad pół roku.
Mnie regularnie od 30 lat co jakiś czas robią się większe lub mniejsze skrzepliny żył powierzchniowych i wtedy dostaję zastrzyki na rozrzedzenie krwi. Ostatnio na początki 2019 roku.
Z powodu zakrzepów mam usuniętych kilka powierzchniowych żył w jednej nodze.
Więc nie wiem, czy mogę się zaszczepić, gdyby to była AstraZeneca,
Zdam się na lekarza, bo bardzo chcę się zaszczepić.
W ogóle mam jakąś zbyt gęstą krew. 🙁
Dawno temu było inaczej, nie mogłam zatamować skaleczenia.
Przepraszam, że tak tu omawiam zdrowie, ale chyba dobrze jest dzielić się doświadczeniami w tych okolicznościach.
Pewnie że dobrze.
Trzymam kciuki za jutro!
W piątek.
Syn powiedział, że zostanie u mnie na noc, żeby sprawdzić, jak się będę czuła.
Powodzenia, Siódemeczko!
Siódemeczko, też będę trzymać kciuki.
Całemu Koszyczkowi życzę duuużo zdrowia.
Wszystkim, Mysiu kochana i Tetryku. 🙂
Życzymy sobie wzajemnie tego cennego stanu ciała – zdrowia.
Też jestem z Tobą, Siódemeczko.
Ja jutro jestem z Siódemeczką, w sobotę ze sobą, w poniedziałek z Panią Kierowniczką. Z kciukotrzymaniem.
Dbajcie o siebie.
Człowiek ma stanowczo za mało kciuków.
Jestem z Wami.
Haneczko na stopach, też mamy paluchy. 😆
Siodemeczko, odezwij sie!
Gdyby nie nagłe i dość zaskakujące niedobory nowocześniejszych szczepionek (ileż nadziei zdążyli narobić nam rządzący!), nie musielibyśmy chyba narzekać na niedobory kciuków. Anglofoni mają zresztą lepiej, bo im wystarczy skrzyżować palce…
Trzymam.
Jeszcze takie przemyślenie ksiundza Marcina Różańskiego (sorry, jeśli nienowe – lektura sprzed chwili):
W czasie współżycia seksualnego, jak jeden z małżonków nie chce współżyć, ale widać, że jest potrzeba z drugiej strony, to także jest jakaś forma ofiarowania siebie; nawet pijany mąż na mocy powinności ma prawo domagania się od żony współżycia. To niesie również wymiar krzyża .
A jak pijanemu konar przypadkiem nie zapłonie i w zamian pobije ślubną do nieprzytomności, to wymiar od tego rośnie? 👿
Oczywiście. Cierpienie uświęca i uszlachetnia.
Paluchotrzymanie to jak jesiotr drugiej świeżości.
Jakiś armagedon jest u andsola 🙁
Wieści z frontu szczepień. Wczoraj z Ewą około godz. 18 otrzymaliśmy Pfizera. Do południa było ok. Potem pojawiły się objawy jak przy silnym przeziębieniu / bóle mięśni, stawów, uczucie zmęczenia/ . Teraz u Ewy pojawiła się gorączka 37,6. Ja o 16 wziąłem 2 apapy i już jest ok. Ewa teraz się zdecydowała na apap i zobaczymy jaka będzie reakcja.
Doro, tu Andsol kpi z opinii koszmarze covidowym w Brazylii
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=906865449880676&id=100016716887923&sfnsn=mo
Zadzwonił dzisiaj do mnie człowiek ze stadionu narodowego i zaproponował żebym przyszła jutro, o której chcę w przedziale od 8 do 17, bo oni chcą iść do domu, a nie czekaç na mnie do 19:15.
Rozumie ktoś coś z tego?
Dobrze, że piszesz, Irku.
Doświadczenia innych są ważne.
Też wezmę Apap, jak bëdę miała gorączkę.
Siódemeczko, pewnie ludzie porezygnowali.
Do mojej siostry z kolei zadzwonili, żeby zmienić termin drugiej dawki na wcześniejszy.
Czekam i czekam, a Siódemeczki jak nie było tak nie ma…
Ciągle „trzymam”. Myślę, że nie odpowie tak szybko – stres robi swoje. Trzeba odczekać kilka dni.
Już jestem. Byłam z synem i dalej tu ze mną siedzi.
Znakomita organizacja na tym narodowym, tylko trzeba dużo chodzić, ale słabych wożą melexem.
Szybko idzie, mimo, że ludzie cały czas napływaja.
Dostałam Pfizera.
Czuję się trochę wewnętrznie rozdygotana, trochę niepewnie z tego powodu, ale ogólnie nieźle.
Rozumiem, trzeba trochę odchorować, więc czekam na rozwój wypadków.
Mam też już termin na drugą szczepionkę 23 kwietnia.
To znaczy siedzi ze mną w mieszkaniu. 🙂
Siódemeczko, dzięki za sygnał.
To piszcie po szczepieniach, jak się czujecie.
W gromadce zawsze raźniej.
Siódemko, u nas już druga doba po szczepieniu. Praktycznie już po dolegliwościach. Ale my jesteśmy ozdrowieńce z 3.miesięcznym stażem.
Na razie same dobre wieści 🙂
Siódemeczko, bardzo się cieszę, że masz przy sobie Syna. Myślę, że bratnia dusza dodaje otuchy.
Mar-Jo i Pani kierowniczko też będę za Was trzymać kciuki. W sobotę i poniedziałek.
U mnie cisza, ale nie przebieram nogami, bo jestem sama i co tu dużo mówić – jestem panikarą i boję się, że będę pierwszym przypadkiem „zejścia” ze strachu. 😆
Nie będziesz, bo wydmuchujesz 😉
🙂 Trzymajmy się wszyscy.
Ja wczoraj trochę świrowałam, plotkowałam z przyjaciółmi, korespondowałam z naszym redaktorem od medycyny, który mnie nieco uspokoił. Dziś już mam trochę lepszy nastrój. Rodzinni młodzi już po wszystkim, więc mam przynajmniej połowicznie (z połowy drogi) podwodę – całe szczęście, bo muszę się przemieścić z Kabat do Włoch (niestety nie do słonecznej Italii…).
Ja mam szczepienie jutro o 15.00. Odezwę się.
Będę czekała, Mar-Jo.
Ja też. 🙂
I ja 🙂
Wszyscyśmy na nasłuchu…
Na razie nastrój mam bojowy!
Wiem, że zwracać trzeba uwagę po szczepieniu Astrą czy występują:
duszności, ból w klatce piersiowej lub żołądku,obrzęk lub uczucie chłodu w ręce lub nodze,silny albo nasilający się ból głowy lub zaburzenia widzenia po szczepieniu, nieustające krwawienie, liczne małe sińce, czerwone lub fioletowee plamy na skórze lub pęcherze krwi pod skórą.
Jeśli wystąpią – bezzwłocznie zwrócić się o pomoc medyczną, informując o swoim niedawnym szczepieniu.
Do boju, Ma-Jo 🙂
A kto się jeszcze ze starszyzny nie zapisał, to harmonogram jest taki:
18.03 – 20.03 rocznik 1952
22.03 – 24.03 rocznik 1952-1954
25.03 – 27.03 Grupa 70+
Ja będę dzisiaj w południe pomagać zdalnie w założeniu profilu zaufanego i dalszych krokach wujkowi mojego syna.
Jestem dobrej myśli.
Mój mąż dzisiaj dostał mailową propozycję szczepienia 24. marca w Kołobrzegu!
Nie przyjął jej, wybrał opcję miejsca: Szczecin. Po kwadransie przyszła odpowiedź:
szczepienie w Szczecinie 1. kwietnia!
Byleby to nie był prima aprilis 😛
Nie, na pewno nie prima aprilis.
No i tak trzymać, Mar-Jo. 🙂
Pomoc zdalna przerosła moje siły, musi przyjechać do mnie.
Muszę widzieć, co on robi, bo gadamy jak gęś z prosięciem.
Ja myślę, że on zalogował się na konto bankowe, a on opowiada mi o stronach banku dostępnych bez zalogowania itp. itd.
Będzie miał szanse zapisać się 25 marca.
Człowiek jest po dwóch operacjach bajpasów(wymienili mu stare, zużyte) i wylewie. Teraz może mieć już tylko transplantację serca.
I nie jest w grupie ryzyka.
Zaszczepiono mnie nieco wcześniej. Jestem już w domu, na razie jest ok. 🙂
🙂
Super🙂
Drugą dawkę szczepionki mam 5. czerwca.
Jest ok. na razie (odpukać!). 🙂
Ja też nieźle się czuję. W nocy trochę bolało mnie szczepione ramię, ale żaden problem.
Trochę głowę mam nieswoją, ale nic mnie nie boli i nie dolega.
Oby tak dalej, może uda się przejść suchą stopą.
Wszyscy nasi zaszczepieni, cieszę się, że dobrze to wszystko u Was wygląda, oby tak dalej.
Trochę zazdroszczę. My wciąż musimy czekać, nie wiem jak długo.
Siódemeczko, jest taki fajny program AnyDesk, dzięki któremu możesz „buszować” po innym komputerze, tylko obie strony muszą go sobie zainstalować i tamta druga osoba poda Ci kod czy też adres jaki zostanie jej przypisany. Wtedy będziesz miała dostęp do jej komputera. My korzystaliśmy często z tego programu podczas pracy zdalnej, bo nie wszystko da się opowiedzieć przez telefon.
Dzięki, Adomi, za informację. 🙂
Problem jest po drugiej stronie, słabo posługuje się komputerem, co mnie trochę dziwi, bo pracował na odpowiedzialnym stanowisku w instytucji, w której komputer jest podstawowym narzędziem.
Poza tym miał ten wylew, co też ma pewien wpływ na sprawność.
Mój syn mówi, że ja nie umiem wytłumaczyć, bo nie używam prawidłowych terminów i on często nie rozumie, o co mi chodzi.
Jasne, to co jest moją wadą w tym temacie, jest zaletą, kiedy tłumaczę komuś, kto tych terminów nie zna, więc za pomocą opisu łatwiej zrozumie.
Przynajmniej mam taką nadzieję.
Przyjedzie jutro, to łatwiej nam pójdzie.
Dzisiaj wymieniłam parę zdań na temat szczepień z naszą Joanną mieszkającą w Niemczech. Napisała u nas bałagan z terminami, nikt nic nie wie, teraz jeszcze bardziej wszystko przesunęło się w czasie z powodu przerwy w szczepieniu Astrą.
Nie tylko my mamy problemy.
Noc spokojnie przespana, na razie nie odczuwam żadnych dolegliwości. Pora na śniadanie. 🙂
Pozwlam sobie wrzucić w całości ważny apel p.Romana Giertycha.
Apel do opozycji.
Szanowna Opozycjo!
Zwracam się o postawienie wobec rządu i PiS sprawy jasno:
Fundusz Odbudowy tak, ale najpierw przywrócenie praworządności oraz ustalenie zasad podziału środków przez samorządy.
Po raz pierwszy od 6 lat PiS znalazł się w sytuacji, w której niezbędnie potrzebuje porozumieć się z opozycją. Jeżeli tego nie zrobi, to nie ratyfikuje Funduszu Odbudowy, którego niezbędnie potrzebuje do dalszego trwania. Zgodnie z art. 90 Konstytucji RP ratyfikowanie umowy międzynarodowej, która przekazuje kompetencje organów władzy państwowej wymaga uzyskania 2/3 w Sejmie i 2/3 w Senacie lub przeprowadzenia referendum i uzyskania w nim zwycięstwa przy frekwencji 50%. O ile państwa UE, które weszły do strefy euro już dawno przekazały w zakresie zobowiązań obligacyjnych część swoich kompetencji, to Polska dotychczas tego nie zrobiła. Tymczasem fundusz zakłada, że polityka pieniężna odnosząca się do obligacji, które wyemituje wspólnie UE zostanie przekazana poza NBP. To jest kompetencja NBP określona w art. 227 Konstytucji, który jasno określa, że politykę pieniężną prowadzi wyłącznie bank centralny. Przekazanie tej kompetencji wymaga trybu określonego w art. 90 Konstytucji. W moim przekonaniu ratyfikacja Funduszu Odbudowy UE wymaga również zmiany art. 216 ust. 5 Konstytucji RP. Artykuł ten zakazuje zaciągania pożyczek na kwotę wyższą niż 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Tymczasem w Funduszu Odbudowy Państwa Członkowskie UE gwarantują zwrot pożyczek nie tylko przez siebie zaciągniętych ( co i tak by oznaczało przekroczenie tego progu konstytucyjnego) lecz również zaciągniętych przez innych.
Konstytucja w obecnym kształcie zakazuje więc ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Jej zmiana jest możliwa i potrzebna, ale musimy pamiętać, że zaciągamy ogromny dług na wiele lat ( w programie spłaty obligacji UE zakłada spłatę do roku 2058). Do zmiany Konstytucji PiS również musi porozumieć się z opozycją (wymagane jest 2/3 w Sejmie i większość w Senacie).
Przekazanie tych pieniędzy obecnemu rządowi byłoby zbrodnią, bo je rozkradną, a my przez dziesiątki lat będziemy musieli długi spłacać. Jak kradnie PiS to widzimy każdego dnia, szczególnie teraz… Kradzież ta ma wsparcie rządowe, gdyż prokuratura jest gwarancją jej bezkarności. PiS zbuduje na tych pieniądzach grupy oligarchów, które zawładną całą gospodarką i mediami. Dlatego apeluję do opozycji, aby nie pozwoliła na okradzenie naszych dzieci i wnuków. Minimalnym warunkiem ratyfikacji musi być:
Przywrócenie funkcjonowania niezależnego Sądu Najwyższego, w tym usunięcie nielegalnych izb.
Wybór niezależnego Prokuratora Generalnego i oddanie mu pełnej władzy na prokuraturą.
Zaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów TK.
Ustawa określająca i umocowanie w Konstytucji jej niezmienności, że środki z Funduszu Odbudowy będą rozdzielane przez samorząd.
I brak realizacji choćby jednego z w/w punktów powinien skutkować odmową ratyfikacji. Jednocześnie KE powinna zostać poinformowana oficjalnie przez opozycję, że naruszenie konstytucyjnego trybu ratyfikacji tej umowy może oznaczać, że przyszłe rządy nie będą się czuły zobowiązane do spłat. Uchwałę taką winien podjąć Senat. W przyjętym przez Radę Europejską rozwiązania podkreśla się konieczność ratyfikacji umowy zgodnie z konstytucjami poszczególnych krajów członkowskich. Po otrzymaniu takiego stanowiska KE nie uzna ratyfikacji zwykła większością za skutecznej.
Opozycja trzyma obecnie PiS za gardło. Jeżeli ich teraz wypuścicie, to zmarnujecie niepowtarzalną okazję do zagwarantowania Polsce demokracji. I stoczymy się w pełną dyktaturę finansowaną przez pożyczki zaciągnięte na następne pokolenia z pomocą UE. Apeluję o to, abyście się okazali skuteczni. Innej okazji możecie nie dostać.
Roman Giertych
Siódemeczko, jeżeli oboje macie windows 10, to jest w nim aplikacja systemowa „Szybka pomoc” dostepna w menu Start w grupie „Akcesoria systemu”. Po uruchomieniu pyta o kod od asystenta, a przejście pniżej do „pomóż innej osobie” pozwala taki kod wygenerować i podać go przez telefon. Wymaga to zalogowania się na konto Microsoft – jeżeli używałaś kiedyś Skype, to może być konto stamtąd (M$ wykupił Skypa).
Możecie dziś przećwiczyć to razem na okoliczność przyszłych potrzeb 😉
Tetryku, nie wiem jaki Windows ma wujek mojego syna, bo on też nie wie. 🙂
No proszę. Przeciętny obywatel nawet nie wie, że ratyfikacja Funduszu Odbudowy to nie taka prosta sprawa – przegłosują i już, tylko że jest w rzeczywistości niekonstytucyjna i w jej celu powinno się zmienić konstytucję.
Odkąd MS wykupił Skypa chyba ludzie przestali go używać.
Wiele fajnych programów i niesłychaną prostotę obsługi XP uwalili różni poprawiacze i chciwość.
To dotyczy większości znanych firm produkujących oprogramowania.
Dora, najciekawsze, że ten problem podnosi grupa, która notorycznie łamała, łamie i będzie łamać konstytucję.
Ze Skypa korzystam, ale XP im nie wybaczę.
Słuchajcie, wyobraźcie sobie, że udało się nam zapisać wujka na 23 marca, tzn. na najbliższy wtorek na narodowy.
No i ma już profil zaufany i dostęp do swojego konta pacjenta.
Jestem szczęśliwa, kamień z serca.
Ale założenie profilu zaufanego w PKO BP to jest pętla czasowa, trzy razy musiał się logować do swojego konta w tym banku.
Ale udało się, to najważniejsze.
Super, Siódemeczko!
5 marca mialem szczepienie Pfizerem.
Zadnych komplikacji, nastepnego dnia jedynie palcem znalazlem miejsce uklucia.
Nastepna tura zapowiedziana na poczatek kwietnia. Mam nadzieje, ze nie bedzie turbulencji z dostawami.
Gato, ja też czuję się bardzo dobrze.
Chciałabym, żeby jakimś cudem wszyscy byli zaszczepieni.
Ciekawe. U mnie założenie profilu zaufanego w PKO BP trwało parę minut…
Może to zależy od konta, jakie się ma w PKO, Doro, sama nie wiem.
Na filmach i zdjęciach instruktażowych PKO jest pokazana zupełnie inaczej wyglądająca strona, niż ta, którą faktycznie zobaczyłam.
Długo szukaliśmy, gdzie jest zaszyty profil zaufany, wreszcie znaleźliśmy coś, co okazało się być niby właściwą stroną i wyprowadziło nas z banku na e-Pułap, tam po wypełnieniu danych m.in. utworzeniu nazwy profilu przeniosło nas przez 3 strony potwierdzane SMS-ami, a na końcu powiedziało, że coś jest źle podane i podobno jest zaznaczone na czerwono, ale nic na czerwono nie było oznaczone.
Głowiliśmy się, o co chodzi i nic nie widzieliśmy, udało się nam z trudem cofnąć te trzy strony i okazało się, że w nazwie użytkownika nie może być numeru PESEL. Zdziwiłam się, bo ja i syn mamy nadane nazwy konta z urzędu z numerem PESEL właśnie i to poleciłam wujkowi.
Usunęliśmy PESEL, przeszliśmy znowu procedurę trójstronną i pokazało się polecenie zalogowania do banku, wiec znowu byliśmy w banku i tam wyświetliło się, że jest błąd we wniosku.
Nieco niżej ukazały się dane bankowe tym razem, gdzie nie było adresu email, więc nie był to błąd tylko brak informacji.
Nic to, wpisaliśmy, znowu potwierdziliśmy SMS i przeszliśmy na stronę e-pułap.
Przyznaję, że nie pamiętam co tam dalej wypełnialiśmy i potwierdzaliśmy, ale trzeci raz musiał się zalogować do banku.
Taka procedura i chyba. Wtedy pokazali wreszcie, że jest założony ten profil zaufany i trzeba go potwierdzić za pomocą SMS.
Przerzucono nas do e-pułap tym razem ostatecznie wyświetlając tryumfalnie dane profilu zaufanego.
Rada, której byłam skarbnikiem miała konto w PKO BP i w życiu nie założyłabym tam konta.
Mój następca pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było przeniesie się do innego banku.
Doro, jak się czujesz przed jutrzejszym dniem?
Wszystko będzie w porządku, jesteś okazem zdrowia i niezwykle wytrzymałą na trudy osobą.
Zawsze zazdrościłam Ci kondycji fizycznej.
Podziwiałam wiedzę i wszystko, co z muzyką się wiąże.
Wiele Ci zawdzięczam i jestem Twoim dłużnikiem.
Będzie dobrze. 🙂
Zmarł Pan Adam Zagajewski.
Ten e-pułap to jest oczywiście ePUAP.
W branży nazywamy go e-pułapką…
Hej, Siódemeczko, ja się czuję dobrze, choć już mam chyba zakwasy we wszystkich czterech literach od ciągłego siedzenia 🙁
Strasznie mi smutno z powodu pana Adama Zagajewskiego, którego miałam zaszczyt i wielką przyjemność znać…
W PKO BP konto założyła mi jeszcze „Wyborcza” w latach 90., żeby wpłacać tam pensję, i już tak siłą bezwładu zostało.
Żadnych dolegliwości ciąg dalszy (odpukać). Trzymam kciuki za Panią Kierowniczkę.
Ja chyba cholery dostanę. Szczepionki zamiast na 8:30 przyjechaly przed chwilą. Czeka kilkadziesiąt starszych osób. Chyba do wieczora zejdzie. Wrrr…
A to pech! Trzymam kciuki, Pani Kierowniczko.
Udało mi się zapisać na szczepienie na 21 kwietnia na Stadionie Narodowym, bladym świtem. To jest środa, to może szczepionki będą na miejscu. Współczuję Pani Kierowniczce, ten system działa, ale kulawo jak widać.
Uff, właśnie wróciłam. W końcu gdy te szczepionki już dotarły, poszło szybko i sprawnie. Ostatecznie było ok. 3 godzin poślizgu.
Dobrze, że wreszcie z głowy.
Super!
A mnie się udało przesunąć termin z końca kwietnia na przyszły poniedziałek…
Tydzień temu było dokładnie to samo. Też szczepionki rano nie przyjechały.
Główny dzisiejszy temat między czekającymi to była oczywiście wyprawa ze szczepionkami do Brukseli.
O, fajnie, Tetryku.
Może będzie szło coraz szybciej. Choć przy tym bałaganie nic nie wiadomo.
Ja mam drugą dawkę 14 czerwca.
Kierownictwo zaszczepione! Hura! 🙂
Reszta gromadki niebawem.
Nic nie wiemy, kiedy nasz Dobrodziej PA będzie bezpieczny.
Może coś zdradzi?
Nie przepadamy za sobą ja i pan sprzątający nasz budynek.
Zagadałam do niego dzisiaj pojednawczo na klatce:
– Kiedy to się wreszcie skończy?
Usłyszałam, że nigdy, wymyślą coś innego.
Zamurowało mnie, jeszcze jeden wyznawca spiskowej wizji świata.
Ciekawi mnie, ilu ludzi naprawdę tak myśli, jak on.
Dzisiaj usłyszałam: „Nie zaszczepię się, od tego się umiera”
Obawiam się, Siódemko, że niestety wielu. Najlepiej to widać, gdy pod alarmistycznym tekstem (np. na FB) pojawia się – poza zwyczajowymi komentarzami demaskującymi światowy spisek itp. – ze 30 procent uśmiechniętych buziek. No bo jak ci wiedzący lepiej czytają, że z łóżka z respiratorem wstaje co dwudziesty (a reszta po prostu umiera), to jest im bardzo do śmiechu. Straszne to.
Kilka dni zmarł pod respiratorem na pocovidowe powikłania bardzo bliski mi człowiek, z którym przyjaźniłem się od czasów licealnych. Od roku zamknął się w domu, prawie nie wychodził, pracował zdalnie, bardzo uważał, przestrzegał zaleceń z naddatkiem – a jednak się zakaził. Dla niego szczepionka przyszła zbyt późno. Brak słów. Również gdy czyta się spiskowe brednie tych, którzy mieli więcej szczęścia, bo nie tylko żyją, ale jeszcze dzielą się swymi żałosnymi mądrościami ze światem, rechocząc sobie pod nosem.
Ludzie rozpaczliwie usiłują sobie znaleźć jakieś wytłumaczenie porządkujące świat. Nawet Einstein upierał się, że „Bóg nie gra w kości”. Im większa niepewność, tym większy popyt na proste objaśnienia…
Ale ta prostota to pójcie na łatwiznę. I nadal jest skuteczna mimo opłakanych, historycznych i współczesnych, doświadczeń. Nie mam na to recepty, szukam i nie mam.
W naszym kręgu rodzinnym w błyskawicznym trybie zmarła na Covid 43-letnia kobieta, zostawiła ośmioletnią córeczkę, męża i niepełnosprawną matkę. Wszyscy jesteśmy zszokowani, źle się poczuła, coraz gorzej, trafiła do szpitala i po tygodniu już jej nie było.
Coraz więcej znajomych na FB ogłasza, że są chorzy i coraz więcej znanych osób odchodzi.
Chorują ludzie zachowujący reżim sanitarny, a lekceważących wszystko jakoś zaraza się nie ima. Takie odnoszę wrażenie.
Nie wspomniałem: przyjaciel zostawił czworo dzieci, w tym dwoje w wieku wczesnoszkolnym. Ile zwierząt straciło pana, już nawet nie chcę liczyć…
Czekam na wieści od Pani Kierowniczki.
U mnie bez jakichkolwiek dolegliwości.
Bążur 🙂 ,
dobrodziej (oj, to słowo paskudnie mi się kojarzy) czeka spokojnie na swoją kolejkę. Z tego, jak funkcjonuje dumny ze swojej sprawnej organizacji 😆 😆 😆 kraj germański, wnioskuję, że mogę spodziewać się kłucia gdzieś około października.
No, ale skoro się od tego umiera, to mam jeszcze czas posprzątać po sobie.
Ale mam termin do fryzjerki na czwartek (wyglądam już, jak Paderewski). Nie wiem, czy dojdzie do skutku (nie słuchałem jeszcze wiadomości z kolejnej konferencji landów), bo może każą znowu zamknąć. Dopiero niedawno otwarli.
Lecę robić swoje.
Dzięki, PA. 🙂
Trochę się niepokoiliśmy, taki czas.
Odwołuję dobrodzieja, mnie się tak nie skojarzyło jednoznacznie. 😀
Myślę, że ordnung zakłócił bałagan w dostawie szczepionek.
Te firmy produkujące zachowują się nieodpowiedzialnie, nie można tak żonglować datami dostaw i ilościami szczepionek.
Odwoływać w ostatnich chwilach, zmieniać ilości.
W takich okolicznościach każdy plan weźmie w łep.
Hej wam. Jeśli o mnie chodzi, to obudziłam się po trzeciej stwierdzając, że czuję miejsce po szczepieniu – nie żeby mnie jakoś bolało, ale czuję. Żadnych innych objawów typu gorączka. Ale trudno mi było z powrotem zasnąć i teraz czuję się rozbita, nie wiem, czy z powodu szczepionki, czy niedospania. Dokładnie tak przechodziła to moja siostrzenica.
Zaraz idę znów zwinąć się w kłębek z bardzo ciekawą nową książką o Szymanowskim.
PA jako Paderewskiego próbuję sobie wyobrazić 😆 Zważywszy maść, to chyba raczej Einstein… 😉
Kiedy w grudniu zadzwonił do mnie berliński znajomy (moje pokolenie), żeby złożyć życzenia świąteczne, powiedział, że on ma być zaszczepiony w kwietniu. Pozazdrościłam mu wtedy niemieckiego ordnungu…
Niewyspanie daje w kość.
Dobrze mieć w domu melatoninę na takie okoliczności, szybko zapada się z głęboki, zdrowy sen.
Zwykle się wysypiam, nie potrzebowałam nigdy melatoniny. Czasem tylko się zdarza, że długo zasypiam.
Dzisiaj ja też jestem śpiący, choć ani trafiony, ani szczepiony…
Ja też obudziłam się o świcie, usnęłam jeszcze, ale we snie musiał mnie nękać problem topografii przystanków na Via Aurelia w Rzymie. 😆
Bo obudziłam się ponownie z potrzebą natychmiastowego zbadania mapy tego kawałka Rzymu.
Może poniedziałkowa rozmowa z wujkiem syna, podczas której relacjonowałam mu rozmiar gwałtownej burzy gradowej, którą przeżyłam w październiku 2018 roku, zagnała mnie we śnie z powrotem te rejony.
Tak więc i ja jestem niewyspana.
Melatoninę trzymam, chociaż rzadko używam, bo z wiekiem nie śpi się już takim takim kamiennym snem.
Najczęściej kiedy chcę wcześnie zasnąć, bo potrzebuję rano wstać
Lżej oddycham. Trzymajcie tak dalej Dziewczyny.
Melduję się, bez dolegliwości.
Ja też. Położyłam się wcześniej, wyspałam się – i fajno. Potrzebny był taki „dzień leniucha” jak wczoraj.
Cieszę się niebywale, że nie macie problemów. 😆
A ja mam termin poświąteczny na Modernę.
Mam pytanie, czy ktoś gdzieś doczytał (ja na to się nie natknęłam), czy te 2 tygodnie po szczepieniu nadal powinno się nosić podwójne maseczki chirurgiczne? Czy wystarczy jedna.
Ja od jesieni polegam wyłącznie na FFP2.
Myślę na zdrowy rozum, że po nabraniu odporności można trochę odpuścić, ale przez kilka najbliższych tygodni trzeba w ogóle bardzo uważać, bo za oknem armagedon. Przy AZ na wstępną odporność, czyli zabezpieczenie przed ciężką postacią covid, trzeba czekać aż trzy tygodnie. Więc siedzę sobie w domciu, acz na spacerki zamierzam chodzić.
Najnowszy Henryk Sawka (Newsweek):
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/164493878_3151910121709661_7995827830949993301_o.jpg?_nc_cat=109&ccb=1-3&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=gVXwcZfEgLUAX9LTjOr&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=dffa6ca8e6b06b942e9488444a678063&oe=608267FA
Ja do tej pory używam pojedynczych.
Pierwszy raz podwójne zobaczyłam u wiadomego wujka. Nie zdziwiłam się, bo jest naprawdę człowiekiem nad grobem pomimo 70 lat.
Mam różne FFP2 i z zaworkiem, używam chirurgicznych.
Wysłuchałam dzisiaj lekarza w TOK fm i zamówiłam FFP2 polskiego producenta z filtrem hepa i tegoż chirurgiczne.
Tych chińskich mam nadmiar, ale na twarzy robią mi różności i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że są paskudztwem nasączone.
W sklepie, komunikacji należy się dobrze chronić, na ulicy można bawełnianą, jeżeli nie ma tłoku.
Ja oprócz tego nie wychodzę z domu bez rękawiczek ochronnych pod które zakładam cienkie bawełniane z dzianiny.
Noszę też buteleczkę z płynem dezynfekcyjnym i dezynfekuję te rękawiczki po wyjściu ze sklepu, czy autobusu itp.
Ja właśnie zamówiłam kolorowe maseczki, bo białe mi się już znudziły 😉
Marki Desigual? 😀
Hihi, nie. Zdaje się, że one są niemieckie. Jeszcze ich nie dostałam, kurier podobno ma przyjść jutro. Zamówiłam różowe, niebieskie, czarne i szare 🙂
Bardziej twarzowe niż białe. 🙂
Ja dalej muszę bardzo uważać, bo sama bardziej bezpieczna mogę być źródłem zakażenia. Kontaktuję się młodszymi Tajchmanami.
Wujek cały czas u mnie miał dwie maseczki na twarzy, to i ja zamaseczkowałam się. Rozumiem go doskonale.
W pierwszej chwili przeczytałam o nowych obostrzeniach tak:
„…W kościołach i innych placówkach handlowych o powierzchni powyżej 100 m kw. będzie obowiązywał limit jednej osoby na 20 m kw. zamiast dotychczasowych 15 m kw….”
Dopiero w „drugiej” chwili – prawidłowo.
Chciałabym, żeby Twoja pierwsza chwila nie miała odbicia w rzeczywistości.
Są kościoły, które respektują przepisy covidove i przeniosły aktywność do sieci, ale to raczej niewielka grupa.
Nie mogę nakarmić psa 🙁
Dowiedziałam się właśnie od syna, że ta 43-letnia osoba, która zmarła na covid osierocając ośmioletnią córkę niedługo przed zachorowaniem urządziła przyjęcie urodzinowe dla córki, na które przyszły dzieci.
Rodzina przypuszcza, że zaraziła się od któregoś z nich.
Zbliża się Święto Pesach.
Życzę wszystkim obchodzącym prawdziwie radosnych świąt.
Dołączam się do życzeń. Chag Pesach Sameach!
Dzięki. Będą zdalne 😉
Dołączam do życzeń 🙂
„Decyzja sądu w sprawie oskarżeń wobec Tomasza Grodzkiego. Został zniesławiony.
„Sąd uznał, że Agnieszka Popiela zniesławiła go swoimi wpisami i zobowiązał ją do przeproszenia” – poinformował adwokat marszałka Grodzkiego Jacek Dubois. Chodzi o wpis, z którego wynikało, że przed laty wziął łapówkę za operację jej matki”. !!!!!!!!!!!!!!
Dzieki i Chag Pesach Sameach obchodzacym i wszystkim bywalcom.
Korzystałam dzisiaj z czterech autobusów i byłam w dużym domu handlowym Wola Park.
Muszę Wam powiedzieć, że noszenie tych maseczek to kpina.
Większość udaje, że je nosi, a przy kasie wytatuowany na całym ciele człowiek bez maseczki z żoną zaatakował najpierw kasjera, a potem mnie.
Kasjer powiedział, że go nie obsłuży bez maseczki i chyba gorzko pożałował, chłop stał za moimi plecami i miotał przekleństwa i groźby w rodzaju tylko spróbuj mnie nie obsłużyć, to będziesz zęby zbierał.
Trwało to dłuższy czas, kasjer naciskał coś pod blatem, ale żadna pomoc nie nadeszła. Ja też zażądałam od typa założenia maseczki i napierałam na kasjera, żeby wezwał straż.
Ochrona w sklepie chyba schowała się na widok tego typa, bo wyglądał, jakby był na przepustce z miejsca odosobnienia.
Wyzwiska spotkały również mnie, a żona, młoda rosła kobieta natarła na mnie przytykając swoją twarz do mojej i napierając na mnie ciałem.
Wyciągnęłam rękę i odsunęłam ją, na co podniosła krzyk, że ją zaatakowałam, dotknięcie ręką to jest atak – pouczyła mnie.
To dlatego pchała się na mnie, bo atak ciałem to nie atak.
Na co krzyk podniosło dziecko ok. 7-letnie, żeby zostawić mamusię.
Jakiś absurd kasjer siedzi skulony, para szaleje i nikt nie pomaga.
Potężnie wytrącili mnie z równowagi, na odchodnym usłyszałam – starzy na śmietnik od pana, a od pani, że mam zdechnąć na covid.
Przestałam się dziwić, że personel sklepów nie reaguje na brak maseczek u klientów.
A w autobusach mało kto ma zasłonięty nos, dużo osób maseczki pod brodą, a niektórzy bez.
No i jak ma nie być wzrostu zakażeń.
Siódemeczko, jesteś niesamowita.
Dodajesz mi odwagi.
Koszmar Siódemeczko. Staram się nie jeździć autobusami, ale czasem mi się zdarza i niestety obserwuję to samo. Na ulicy, w sklepach połowa nie przestrzega noszenia maseczek i nie są to tylko młodzi ludzie.Poziom agresji i znieczulicy jest przerażający.
Oj, Siódemeczko, narażasz się. Ja postanowiłam przeczekać to wariactwo. Do sklepu pójdę w przyszłym tygodniu, jak mniej ludzi będzie łazić. Komunikacją chwilowo też nie jeżdżę, choć akurat ona jest w miarę bezpieczna, zwłaszcza metro, i zdecydowanie mniej ludzi nią jeździ. Ale w tym wariancie to draństwo jest wyjątkowo zaraźliwe, więc strzeżonego Pan Bóg strzeże. Żarcia mam w domu chyba na miesiąc, najwyżej warzywa czy owoce będę musiała uzupełnić, ale nie od razu.
Nie ma co zakładać, że ludzie będą odpowiedzialni.
Siódemeczko, trzymaj się.
W nawiązaniu do wczorajszych „maseczkowych” wydarzeń. Tym razem osoba bez tatuaży:
https://www.facebook.com/RacjonalnaPL/videos/705187003483506
Mar-Jo, niedostępny ten twój link…
Taki komunikat.
Te materiały nie są teraz dostępne
Dzieje się tak zwykle, gdy właściciel udostępnił zawartość tylko małej grupie osób, zmienił jej widoczność lub ją usunął.
Albo usunął, albo jemu usunęli (lub go postraszyli).
Po wrzuceniu linku sprawdzałam, otwierał się. Zapewne dziennikarz usunął. To był „popis” księdza, który usiłował wejść do sądu bez maseczki. [***************************************]
Jest na GW: https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26925747,ksiadz-bez-maseczki-obraza-po-kolei-policjantow-sedziego-i.html?_ga=2.234887366.637826248.1609532806-734792207.1599823612#S.main_topic_2-K.C-B.3-L.1.maly
On jest niespełna rozumu i ma takich samych zwolenników.
Takich wszędzie się znajdzie.
Nie bronię go, uważam, że jest chory psychicznie.
Ale co powiedzieć, kiedy czytam i oglądam, co różne różne osoby politycy, uczeni, lekarze, osobowości/osobliwości medialne głoszą publicznie?
Jakiś pomór na głowy padł?
To zapewne pomór! Trafiłam na krótki opis wizyty w aptece. „Pani magister” stwierdziła, że maseczki nie są potrzebne, nie ma żadnej pandemii!!! Szczepionki i testy to wymysł pazernych koncernów farmaceutycznych…
Scena w aptece
Farmaceutka do klienta bez maseczki
– Proszę założyć maseczkę
– Ale pani też bez maseczki
– Bo ja mam szybę
– No właśnie, jest szyba…
– Ale to moja szyba!
Ja dzisiaj miałam ostre starcie w Auchan z panem, który maseczkę nosił na brodzie. Kilkakrotnie prosiłam go o zakrycie ust i nosa. Zareagował dopiero wtedy, kiedy wyjęłam komórkę i szykowałam się do zrobienia zdjęcia.
Hej, Markocie, dawno Cię nie było. 🙂
Powiedzcie dobrzy ludzie, czy zakwas nastawiony na żurek w sobotę zdąży się dobrze zakwasić do niedzieli?
I czy trzymać go w kuchni, czy w lodówce?
Moja synowa przeszła na wegetarianizm, nie je mięsa i produktów mlecznych.
Ja nie umiem ugotować żurku bez białej kiełbasy.
Zna ktoś może jakiś sposób, żeby był tak samo dobry bez niej?
A jak tam pandemia u was, Markocie?
Odpuszcza trochę?
Dużo macie zaszczepionych?
Morawiecki złożył do TK wniosek o uznanie wyższości prawa polskiego nad unijnym.
Powinien złożyć wniosek o uznanie wyższości świąt wielkanocnych nad bożego narodzenia.
Będzie wykop z UE?
@mt7
Pandemia u nas ślimaczy się powoli, zimowa fala opadła, ale krzywa znowu się wznosi, choć niedramatycznie. W związku z tym otwierają się hotele, campingi(wielka moda na campery)są zarezerwowane i pełne do ostatniego miejsca.
Szczepienia się wloką z braku szczepionek. Po prawie 3 miesiącach w całej Szwajcarii jest dopiero pół miliona zaszczepionych dwiema dawkami, w moim kantonie również tylko ca 6 procent.
Mówią, że od maja może się rozkręci.
Moja przyjaciółka w Polsce miała być wczoraj zaszczepiona, ale tydzień temu zachorowała na COVID (w piątek miała test – pozytywny) i leczy się w domu. Kaszle okropnie i jest bardzo słaba. Zarazę przyniósł do domu mąż – antyszczepionkowiec i zwolennik teorii spiskowych. Ma firmę komputerową z młodymi pracownikami, wszyscy się pozarażali, a on zaniósł żonie.
Teraz on co chwilę mierzy sobie temperaturę i saturację, a ona ma ochotę wyrzucić go z domu…
Pogoda nam w końcu pocieplała i jest bardzo suche powietrze, może te aerozole będą mniej trwałe, a ludzie więcej będą przebywać na otwartej przestrzeni.
Wielkanoc ma być jednak chłodna i deszczowa i może popsuć ludziom plany spacerowo-wędrówkowe. Na szczęście nie ma tutaj zbytniej tradycji wielkiego biesiadowania w rozległym gronie rodzinnym, to nie takie ważne święta.
Od soboty do niedzieli tzn przez tydzień.
________________________________
Nie mogę już o tym człowieku myśleć i o skutkach tego szaleństwa.
Mam nadzieję, że tego nie dożyję.
Obawiam się, że młodsi złapali wirusa.
17-tego syn zawiózł żonę na zebranie zarządu firmy i spotkanie z klientami zagranicznymi.
Przesiedzieli tydzień w domu, Gosia zrobiła nawet jakiś test na przeciwciała i uważali, że wszystko w porządku.
Teraz okazuje się, że osoby biorące udział w spotkaniu mają covida.
Gosia zrobi jutro, jeżli ma pozytywny to syn też jest chory i prawdopodobnie wtedy ja też mam szanse i ci wszyscy ludzie na stadionie, którzy nas obsługiwali, czy tylko stali obok.
We wczesnej fazie nie ma się żadnych objawów i podobno najbardziej zaraża.
Chyba, że będzie cud i nie zarazili się.
Siódemeczko, trzeba czekać na wynik testu. Czasami , nie wiadomo na jakiej zasadzie, część uczestników spotkania koronawirusa nie łapie.
Mam takie przypadki wśród znajomych.
Czekam, Mar-Jo.
Siódemeczko. to ja już trzymam.
Siódemeczko, nie ma reguły.
U mego męża w pracy chorowało kilka osób na kilkanaście, a on nie.
U mnie w pracy chorował kolega z pokoju, funkcjonowaliśmy obok siebie przez tydzień od czasu domniemanego zakażenia. Przez ten tydzień nie miał żadnych objawów. Dopiero gdy straciła węch jego żona też został skierowany na testy i miał wynik pozytywny.
Mimo tego tygodnia współegzystowania z osobą chorą, ja się nie zaraziłam (robiłam wyniki).
U koleżanki 5 osób w domu – cztery chorowały (w różnym stopniu) jedna nie.
Więc może też się uchowałaś.
Napiszcie (osoby zaszczepione) czy zgłaszaliście się przez stronę, czy przez tel. 989 czy bezpośrednio w swoich przychodniach.
Mają w kwietniu zapisywać roczniki poniżej 60-tki. Rozumiem, że jak zgłaszałam się na samym początku przez stronę e-pacjent, to już nie muszę. Obawiam się tylko tej ich kiepskiej logistyki, żeby nie wysłali mnie gdzieś na drugi koniec Polski. Czy jednak kierują się miejscem zamieszkania?
Trzeba zaglądać na stronę e-pacjenta, tam się pojawiają skierowania i na tej stronie można wybrać sobie punkt szczepień, klikać kilka razy może pojawi się coś odpowiedniego.
adomi6319, moi znajomi i ich znajomi najpierw grzecznie czekali na wiadomość z tel.989 – też się tam meldowali od początku działania tej infolinii – gdy nie mogli się doczekać, to ich dzieci wzięły sprawę w swoje ręce i założyły rodzicom profil zaufany i dostali termin, a miejsce szczepienia do wyboru (spore miasto).
Moje dziecię także mi załatwiło szczepienie na 8.IV i to ono przebierało nogami, żebym się zaszczepiła jak najprędzej. 😉
Adomi, wczoraj dostałem pierwszą dawkę. Historia była taka: na dwa dni przed ogłoszonym otwarciem przedziału dla mojego wieku dostałem telefon – automat chciał mnie zapisać na termin szczepienia. Gdy usłyszałem, że do rozmowy można wrócić, przed wypisaniem pesela nieznanemu rozmówcy zerwałem połączenie, aby zweryfikować numer. Na 989 potwierdzono mi prawidłowość numeru ich automaty, ale po ponownym wybieraniu jedynie obiecywał oddzwonić. Poczekałem do poniedziałku – oficjalny początek terminu – i zacząłem szukać na stronie NFZ terminu, znalazłem 28.04. Facet z 989 nie potrafił nic pomóc, ale dwa dni póżniej żona trafiła na kogoś bieglejszego, i znaleźli termin dla nas obojga na raz i o miesiąc wcześniej.
Fakty są trochę inne. Myślałam, że chodziło o spotkanie 17 marca w Chorzowie, a chodzi o spotkanie z 24 marca, sprzed tygodnia.
Spotkali się w siedzibie firmy w Warszawie w kilka osób, żeby omówić strategię działania.
I wszyscy chorzy. Szefa żona i dziecko też, jak w rodzinach innych nie wiem.
Bez paniki, trzeba brać byka za rogi.
Jutro Gosia zrobi test i zobaczymy.
Adomi, przez telefon szkoda zachodu.
Nie zarejestrowałaś się na stronie e-pacjent na szczepienie, tylko zgłosiłaś chęć szczepienia.
W dniu kiedy jest Twój termin, a nawet możesz spróbować wcześniej, wchodzisz na konto i patrzysz, gdzie kliknąć, bo za każdym razem inaczej to wygląda.
Wujek wszedł w „odbierz skierowanie” i tam były propozycje miejsc i terminy.
Nie zrażaj się, jeżeli po kliknięciu wyświetli, że już zajęte szukaj wytrwale.
Jak ja wchodziłam dla siebie, to była tablica zapisz się na szczepienie, więc tu musisz rozejrzeć się.
Przez telefon jest bez sensu ze stu powodów.
MałgosiaW ma rację, trzeba zaglądać, bo mogą mieć niespodziewane nadwyżki.
Ale czy to znaczy, że jak mój rocznik będzie się mógł rejestrować, to tego dnia na moim koncie pacjenta powinno pojawić się e-skierowanie?
Jasne. Ale ono może też być już wcześniej, wujek Tomka (mojego syna) wszedł przed terminem, to znaczy weszliśmy.
Ja mu chciałam pokazać, jak to wygląda i gdzie ma szukać, a tu wyświetliła się lista i prosi o wybór terminu. Kilka było już zajętych, ale któryś wolny – termin za dwa dni na stadionie.
Teraz mają nadwyżki, bo ludzie rezygnowali, więc mogą się pojawiać wcześniej propozycje, dlatego trzeba tam zaglądać.
Niedługo mają puścić zupełnie na żywioł, kto pierwszy ten lepszy.
Ja miałam mieć termin na wtorek, a skierowanie pojawiło się już w sobotę.
Ja już tu pisałam, że dostałam mail w nocy z 9 na 10 (a mój rocznik miał się rejestrować od 11), że mam skierowanie. Weszłam na konto i zarejestrowalam się. I żeby było jeszcze śmieszniej, skierowanie było datowane 8 marca 🙂
Dziękuję za wszystkie informacje, będę zatem regularnie zaglądać na stronę.
Świeże!!!!!
Komisja Europejska podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej „w celu ochrony niezawisłości polskich sędziów”. KE postanowiła również zwrócić się do TSUE o zastosowanie tzw. środków tymczasowych do czasu wydania ostatecznego wyroku w sprawie.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pamiętam taką scenę w Brukseli sprzed kilku lat: Jean-Claude Juncker poklepywał Viktora Orbana i słodko zaawracał się do niego „ty dyktatorku”. [*************************************]
Nie chciałabym siać zwątpienia, ale jakoś przestałam liczyć, że KE, TSUE, UE nas obroni.
Te tutaj mają w rzyci wyroki sądów jakichkolwiek z boskim włącznie.
Odkrycie towarzyskie prezesa, nota bene mieszkające przy mężu w Berlinie, ogłosi, że żądne takie nie mają nic do gadania, bo my mamy swoją konstytucję i już.
Wszystkie instancje sądowe to potwierdzą, a komu się nie spodoba, to się go wezwie i paragraf znajdzie.
Nie spotkam się z młodszymi na święta, nawet jeżeli u Gosi nie wykryją jeszcze koronawirusa.
Piszą w publikacji:
Okazało się, że próbki z gardeł pacjentów wykazały, że koronawirus był najbardziej zakaźny w ciągu siedmiu dni od zainfekowania chorego. W próbkach pacjentów oznaczono bardzo wysoki poziom wydzielania koronawirusa, gdy badani wykazywali jedynie niewielkie objawy takie, jak zmęczenie i kaszel. Oznacza to, że chory efektywnie zaraża, zanim na dobre rozwiną się u niego objawy COVID-19.
Naukowcy nie byli w stanie wyizolować koronawirusa w próbkach pobranych w ósmym dniu po ekspozycji chorego na SARS-CoV-2. Próbki krwi i moczu nie zawierały koronawirusa. Został on jedynie wykryty w próbkach kału….
Nie trzeba mieć specjalnych objawów, żeby chorować.
Postanowiliśmy nie spotykać się.
Co innego mnie martwi i złości.
Generalnie synowa pracuje w domu i to dużo pracuje, spotykają się w biurze tylko wtedy, kiedy przyjeżdża szef.
Spotykają się i rozmawiają, jedzą itp. bez maseczek.
To chyba proszenie się o zakażenie.
Nie wiem, ale wydaje mi się to bez sensu.
Kochani, już od trzech dni wisi nowy wpis! Śliczny zresztą, jak to u Bobika.