Jak PKP
W życiu jak w PKP. Opóźnienie może się zwiększyć lub zmniejszyć, ceny prawie zawsze wzrastają i nigdy nie ma pewności, że na dworcu ktoś czeka.
Owszem, jest pewna szansa, że spotka się kogoś ciekawego, że przeczyta się książkę, która wszystko odmieni, albo mimochodem obali teorię względności. Ale równie prawdopodobne, że mijane krajobrazy znużą, towarzysze podróży rozczarują, a miejsca, w których szuka się intymności, zbrzydzą.
Więc słysząc ogłoszenie „pociąg osobowy odjeżdża z toru…” nie ma się co ani radośnie napalać, ani popadać w panikę. Będzie, jak będzie. To, że dojedziemy punktualnie, wcale jeszcze nie znaczy, że w porę, ale i spóźnienie wcale nie musi spowodować katastrofy. Czasem wręcz pozwala jej uniknąć, choć w momencie utraty resztki nerwów, w trakcie gorączkowego oskarżania zegarka o kłamliwe zeznania, mało kto w to wierzy.
O jednym nie wolno zapomnieć: nigdy nie mamy gwarancji, że doczepią wagon restauracyjny. Dlatego w kontaktach z życiem, tak samo jak w kontaktach z PKP, zawsze warto mieć pod ręką coś do wypicia.
Czas się nie bardzo z tobą liczy,
lekce cię waży i turbuje,
obrazi czasem się, nabzdyczy,
oszuka, zwiedzie, wykołuje.
Więc z kontrahentem tak paskudnym
nie masz co bawić się i cackać,
lecz nadobne chwycić kudły
i pięknym oddać mu znienacka.
Tak łatwo zaspokoić gusta,
na gorycz spóźnień znaleźć klina,
kiedy się łoże ma Prokrusta
i czas rozciąga lub przycina.
Postępowanie to zbójeckie
jasne przyniesie ci korzyści:
czyś jest dorosłym, czy też dzieckiem,
wreszcie marzenie ci się ziści,
by bez wyrzutów na sumieniu
i w zależności od ochoty
ucinać drzemkę w brzozy cieniu,
lub z kwiatka spijać niby motyl,
by pracę nie cierpiącą zwłoki
wykonać jutro albo wcale,
by obowiązki widząc, w troki
brać krok, miast tonąć w ich nawale.
Protesty miłośników czasu
niech nie wstrzymają twojej dłoni –
narobią krzyku i hałasu,
lecz kiedyś, z czasem, będzie po nich.
A ty, przez prokrustowe łoże
chroniony, śmiało w życiu grasuj,
i użyj, ile tylko możesz,
ni trochę nie żałując czasu.
PIRS, w pytaniu siebie nie może być żadnych granic, w pytaniu innych i naciskaniu ich żeby sobie pytania stawiali – tak. Pytając siebie, wkalkulowuję, na ogółó nieznaną cenę i gotowość jej zapłacenia. W stosunku do innych nie mam prawa tego robić. Nie wolno mi ich namawiać do podejmowania ryzyka. Muszą sami poczuć się do niego gotowi.
Możesz pytać najwyżej nie odpowiem bo nie będę umiała albo nie będe chciała 🙂
Dzięki Jotko, dobra historia. Z Niepokalankami mam liczne rodzinne związki.
PISie – Od zadawania pytań to raczej gmachy sie walą, już raczej od odpowiedzi. Sprawy te sa bardzo skomplikowane, o czym jako krasnal w pewnym wieku powinieneś wiedzieć.
Samo zadawanie pytań o dojrzałości nie musi świadczyć, młodzi ludzie zadają wile fundamentalnych pytań, bo nie znają odpowiedzi. Są ludzie których wiara pytań sie nie domaga, są tacy którzy je stawiają i od wiary ( religii) nie odchodzą i tacy co odchodzą. Którzy sa bardziej dojrzali?? Nie mnie rozstrzygać. mam nadzieje jedynie , że nie chcesz postawić tezy że tylko człowiek niewierzący ( w sensie religijnym) może być człowiekiem dojrzałym
Czuję się ogłuszona. Za dużo naraz. Muszę się z tym przespać. Z WP także, i to porządnie.
Wybaczcie pewne zamieszanie.
Ale najpierw dygresja. Żono, jak na krasnala jestem dość młody, to tylko porównanie wieku krasnala i człowieka sprawia że postrzegasz mnie jako sędziwego starca. Ten sam problem miałem z Kopciuszkiem, który tu u was uchodzi za biedne dziewczę poniewierane przez macochę.
Otóż Kodeks Krasnala obliguje nas do pomocy wszelkim istotom, ale jednocześnie nakazuje nie wtrącać się. No i nie narzucamy się z pomocą. Tylko pomoc udzielona we właściwym czasie jest skuteczna. To jak z chorymi, którzy najczęściej nie słuchają nawet najlepszych rad mogących ich uratować; trzeba splotu warunków aby rada została przyjęta i wdrożona. Więc staram się ustalić, czy to jest odpowiednia chwila. Zwykle nie jest.
Wspominałem już o Lutrze i Kalwinie ? szkoda gadać. Właściwie ostatnią ciekawą rozmowę na te tematy przeprowadziłem ze Spinozą.
Jesteście bardzo sympatyczne i czytam Was z przyjemnością. Ale nie wybieracie się do Krainy Krasnali, więc nie potrzeba Wam przewodnika.
Heneczko, pomysł przespania sie zWP, wydaje mi sie dość ryzykowny 🙂 ( Sorry nie mogłam sie powstrzymać)
Do krainy krasnali sie nie wybieram, to p.rawda
Powiedzialabym, ze grozi wkroczeniem do sypialni Swietej Inkwizycji zwanej dla niepoznaki Kongregacja ds Doktryny Wiary… 😯
Krótkie sprawozdanie jagodowe 🙂
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Jagody?authkey=Gv1sRgCPjAis25ptyv8gE#slideshow/5351011736642734706
Piekne! To sie nazywa w Polsce „borowka amerykanska”, a jagody to jagody – rosna nisko.
Tak jest, ale na jagody ładniej brzmi 🙂 u nas jagody można dostać jedynie mrożone 🙁
Myślałem, że mi te wagary krócej potrwają, ale wyszło jednak długo. Na dodatek tak mnie zmęczyły, że chyba natychmiast padnę na posłanko, a o wszystkim co trzeba pomyślę jutro.
Dobranoc. 🙂
U mnie wszystko ostatnio sie opoznia, wiec i pisze z opoznieniem. 🙂
Wando, u nas jagody-jagody (czyli te drobne, pachnace, jak w Polsce) mozna dostac w malych koszyczkach wprost z Maine. Wild blueberries to sie nazywa, ale nie wyglada dziko. 🙂
O Poltawskiej jakos mi sie nie chce – malo mnie to ekscytuje, musze sie zastanowic dlaczego, choc odnotowuje to jako jeszcze jedno dosc intrygujace zjawisko… Tylko dodam co do protestantyzmu w kontekscie dojrzalosci, ze jego zaleta jest to, ze nie jest scentralizowany, wiec mozna mowic o roznych jego nurtach, jednych bardziej pociagajacych, innych moze mniej – w kazdym razie mozna sobie (teraz) wybierac. A pierwiastek kobiecy moze nie byl w nim na poczatku (skoro zrezygnowali z kultu maryjnego), ale tez obecnie w samym naszym miescie mamy PARE kobiet-pastorow, ktore na aleksytymie ani nie cierpia, ani jej nie odreagowuja. No i jego dojrzalosc jednak wyraza sie tym, ze zaklada, przynajmniej teoretycznie, ze liczy sie osobisty kontakt z Bogiem, a nie przez posrednikow (np. ksiezy).
Ale oprocz tego, ze protestantyzm jest mocno rozczlonkowany, i ma sporo twarzy, to jego dzisiejsze wersje nie sa tym samym czym byly kiedys, bo i protestantyzm przeszedl ewolucje w czasie. To w kontekscie pozytywnego zdania Heleny o CofE TERAZ. Na przyklad za Elzbiety I karano za niebywanie w niedziele na nabozenstwie (ukarano tak ojca Szekspira), jeszcze w XIX wieku dyskryminowano katolikow (do dzisiaj nastepca tronu, przyszla glowa kosciola anglikanskiego, nie moze sie ozenic z katoliczka – a jak ktos z linii sukcesji sie nawroci na katolicyzm, to z tej linii wypada – takie ostatnie slady tego, ze zaczelo sie to jako kosciol panstwowy a przez to – uprzywilejowany, i ze po drodze byla jeszcze Glorious Revolution of 1688, ktora nie tylko pozbyla sie Jakuba II, ale tez przy okazji jednak wprowadzila mocna dyskryminacje zwlaszcza katolikow…)
A, i jeszcze jedno – podobnie jak Bobik, mam nieco sceptyczny stosunek do teleologicznego myslenia o czlowieku, wlasnie ze wzgledu na owe -izmy… Moze tez sie przekonam, jak sie pojawi cos lepszego niz dotychczas. 😉
I jeszcze ciekawa strona internetowa – „PostSecret”, gdzie ludzie zwierzaja sie anonimowo ze swoich sekretow, a inni ludzie anonimowo na to reaguja… Fascynujace. Objaw aleksytymii, czy narcyzmu, czy potrzeby rozmowy, o ktora czasem najtrudniej wlasnie z najblizszymi, czy moze jeszcze czegos innego? 😉
http://postsecret.blogspot.com/
A mnie jest szkoda lata….
Zaczely sie upaly. Woda w moim malym basenie, bez ogrzewania, ma temperature 28 C o tej godzinie. To tylko te kilka tygodni kiedy ten basen ma sens. Ale dni juz coraz krotsze.
Nie wiem co niunia szykuje na sniadanie, ale juz mi slinka leci. Powiem wam, ze nawet upal mnie zniecheci do rosolu, ale to juz mielismy w week-end, i wczoraj, i przedwczoraj.
Jutro czekaja mnie dlugie godziny w pracy, wiec zycze wam milego dnia i interesujacych i przyjaznych dyskusji.
Moniko, z ulga przyjelam, ze senator Stanford sie znalazl caly i zdrowy. Sadze, ze powinien jak dzentelmen odejsc od zony, ktorej nie kocha, ze szczoteczka do zebow, a jesli nie moze to po podziale na polowe. Uff…
4:35 rano istnieje. Nawet jasno jest, słońce świeci…
Heleno,
” Pani posłanka Mucha może kiedyś zada sobie pytanie, jak to się dzieje, że ze swoim wykształceniem, poglądami, umiejętnością i polityczną wizją w tak niewielkim stopniu kształtuje oblicze swojej partii. A gdy pojawia się w mediach, to musi – niekiedy – włożyć na siebie obcisły podkoszulek, by zwrócić uwagę na to, czym dla wielu panów jest, czyli na piękne ciało. Jeśli chodzi o panów posłów, to prócz posła Olejniczaka nie widziałam jeszcze nikogo, kto musiałby eksponować ciało, by zwrócić na siebie polityczne zainteresowanie. ”
Uważam, że kształtuje bardziej niż wielu panów posłów.A jej odpowiedź na pytanie o kongres? Myślę, że chodziło jej o co innego. Istnieje mozliwość, że feministki beda to trawić i tym się delektowac same, a nie zadbają by „rozlało sie” to na całe społeczeństwo, ze zwykła Kowalska nic nie bedzie z tego miała. Spotkały sie, pogadały, posmiały, nawiazały znajomości i……do następnej imprezy.
Jotko, w świetle twojej wypowiedzi i reakcji na komentarz Babki (tej wykasowanej zwłaszcza), jestes dojrzałym człowiekiem?…..
Chodziło mi o wypowiedź z godz. 21,55 oczywiscie
leje
leje,sciana wody
leje
niuniu,Twoj zapas smakolykow niwyczerpany wydawaloby sie
konczy sie,mimo to wstawiam wode i wykladam na stol
to co jeszcze jest(malo i mizernie wyglada)
brykam w mokry swiat
Małgosia 25 czerwiec 09, 08:36
Jotko, w świetle twojej wypowiedzi i reakcji na komentarz Babki (tej wykasowanej zwłaszcza), jestes dojrzałym człowiekiem??..
Małgosia 25 czerwiec 09, 08:37
Chodziło mi o wypowiedź z godz. 21,55 oczywiscie
Małgosiu, ponieważ nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, osąd, skoro Cię ta kwestia zainteresowała, pozostawiam Tobie. Wszystko co mogę zrobić w odpowiedzi na Twoje pytanie, to wkleić poniższe:
jotka 23 czerwiec 09, 23:47
Moniko, masz rację, nie powinnam używać niecenzuralnego słowa, miało to służyć w charkterze akcentu, ale był to głupi pomysł, przepraszam Ciebie i wszystkich w koszyku.
Malgosiu, oczywiscie, ze taka mozliwosc istnieje, jak istnieje mozliwosc, ze Jaroslaw Kaczynski postanowi wielkodusznie oddac przywodztwo swej partii w rece mlodszego kolegi.
Ale jednak uwazam, ze wypowiedz pani posel bardziej swiadczy o stanie jej umyslu niz o rzeczywostych zamiarach srodowisk kobiecych w Polsce.
Podobnie uwazam, ze ktos powinien pani posel zwrocic uwage, ze noszenie sie jak podfruwajka, kokota czy studentla na dyskotece jest szczytem braku profesjonalizmu i szacunku dla elektoratu z jej strony – elektoratu, ktory powierzyl jej nieslychanie wazna funkcje w Panstwie. To samo oczywoscie dotyczy nieprzestrzegajacych kodeksu ubioru i zadbania panow w Parlamencie, rzadzie czy wymiarze sprawiedliwosci.
Co do wulgaryzmu. Uwazam, ze dorosli i kulturalni ludzie, ktorzy nie szastaja wulgaryzmami na prawi i na lewo. moga czasami go uzyc jesli sie czuja sprowokowani. Ja to doskonale rozumiem, choc zapewne jest wielu dorislych i kulturalnych ludzi, ktorzy wulgaryzmu za nic w swiecie nie uzyja.
To czego nie rozumiem, to jak mozna wciac sie do toczacej sie przyjemnie rozmowy, do czyjejs radosci z czegos dobrego, z objawami bardzo zlego humoru i powyzywac wszystkich od naiwnych kretynow, ktorzy nie rozumieja istoty tego o czym rozmawiaja.
Tak sie na TYM blogu z nikim nie rozmawia. Sama tego nie robisz, nawet wtedy kiedy gwaltownie i zasadniczo z kims sie nie zgadzasz. Dlatego fajnie sie z Toba rozmawia.
Poza jednym momentem: ktos tu obiecal publicznie, ze pokaze zdjecia „doroslego” Amiga, ktory z pewnoscia wulgaryzmami nie rzuca. Domagam sie i zadam spelnienia obietnicy!!!
Heleno, dziękuję 🙂 teraz lecę zarabiać na swój chleb powszedni i frykasy dla bydlątek 🙁
po powrocie, z dziką rozkoszą, wrócę do dyskusji o protestantyźmie i do nowo wprowadzonego wątku na temat stroju 🙂
PIRS, czy Ty jesteś z krasnali Buddyjskich, Talmudycznych – poglądy na pomaganie – czy może w mądrym świecie, mądrych krasnnali, nie ma takich podziałów 🙂 chętnie pogadam o pomaganiu 🙂 a teraz łapię za miotłe i lecę …
miłego dnia wszystkim 🙂 🙂 🙂
Heleno, a widziałaś tę panią ubraną ” jak podfruwajka, kokota czy studentla na dyskotece” ? Ja – nie.Nigdy. Zawsze udzielajac wywiadów jest stosownie do funkcji ubrana, klasycznie i elegancko, w stonowanych kolorach. To kobieta z klasa. Moim zdaniem. Lubię jej słuchać bo mówi bardzo rzeczowo i bez zadęcia ideologicznego. Wg mnie z jej stanem umysłu wszystko o.k.
Jotko, jak rozumiem pracujesz z młodzieża. Moze dlatego, ze nie lubię i nie uzywam wulgaryzmów , a w rozmowie cenię sobie możliwosć wypowiadania odrębnych zdań od adwersarzy, jakoś jestem w szoku. Przepraszam. 🙁
Heleno, biję się w piersi. Kupiłam akumulatorki do aparatu i muszę je wymienić bo nie chca się naładować. Mam jakieś dzis dwa zrobione dzis zdjecia, ale muszę je włożyc do picasy, na drugim komputerze bo tu coś sie partaczy
Nie, nie widzialam nigdy Pani Muchy. Ale opis obcislych koszulek bardzo mi sie nie podoba. Parlamentarzystka powinna z obcislych koszulek absolutnie zrezygnowac, bo jest to stroj podfuwajek i studentek na dyskotece, mlodych zgrabnych dziewczyn, ktore chca podkreslac swoja seksualna atrakcyjnosc. Dlatego jest to nieodpowioedni stroj dla kogos, komu sie powierzylo najwazniejsza funkcje jaka istnieja w Panstwie – stanowienia prawa.
Mialam podobne doswiadczenie ze swym aparatem – zgubilam ladowarke, zamowilam nowa w amazonie, strannie dobierajac odpowiedni model do aparatu, przyslano mi cos w co musze wkladac olowek, zeby bateria dotykala widelek w tym takim gniazdku na baterie. Jestem wsciekla, choc znalazlam sposob zeby to dzialalo.
„…jak mozna wciac sie do toczacej sie przyjemnie rozmowy…”?
Ta rozmowa nie toczyła się w cztery oczy. Samozachwyt i euforia bywają irytujące i nagły chłodny prysznic lub plasterek cytryny sprzyja ochłonięciu…
Ach Jotko, to jest zupełnie inna bajka.
Są różne rodzaje pomocy. Nawiążę do mojej opowieści o Królewnie Śnieżce. Pomagałem tam królowi Wenecjuszowi w jego kłopotach zdrowotnych. To był jeden rodzaj pomocy, zrozumiały dla wszystkich. O tym czym się zajmują krasnale i o istocie pomocy możesz wyczytać z mojego wystąpienia na dworze króla. Oczywiście nikogo to nie zainteresowało ? poza Śnieżką. A jeśli ktoś stawia sobie takie pytania jak ona i szuka pomocy u krasnala, wtedy czuję się zobligowany do pomocy.
W Twoich pięknych określeniach (krasnal buddyjski, krasnal talmudyczny ? fajne! 🙂 :)) akurat wymieniłaś dwie religie, które (z różnych powodów) nie próbują nikogo nawracać. Moja przyjaciółka, buddyjska mistrzyni, porównuje się do kwiatka, na którym może usiąść pszczoła? jeśli zechce.
Krasnale nie prowadzą wykładów ani nie wyznają żadnej doktryny. Na czym więc polega pomoc? Otóż wszystkie istoty żyją w świecie swoich tworów myślowych, w świecie wyobraźni. Oczywiście żaden twór myślowy, żadne wyobrażenie, nie są rzeczywiste. Nawet Rzeczywistość jest pojęciem. Krasnale pomagają chętnym pozbyć się iluzji. A iluzje są jak choroby ? każdy ma inną. Dlatego właśnie krasnale nie prowadzą wykładów.
Emfaza w mojej wypowiedzi byla nie na slowo „wciac sie” tylko na zly humor i na zarzucanie rozmowcom, ze opowiadaja glupstwa – „bosko-naiwne”, jak to zostalo sformulowane .
Samozachwytu w naszej rozmowie nie dostrzeglam, euforia byla, podzielana przez rozmowcow, ktorzy cieszyli sie, ze stalo sie cos dobrego, co przeszlo oczekiwania . „Zimny prysznic” zas nie spowodowal ochlodzenia , tylko wielka przykrosc zebranym, takze – mam wrazenie – Gospodarzowi tego blogu, ktory robi wszystko aby panowala tu przyjazna atmosfera i nie docvhodzilo do takich ekscesow jak na innych znanych mi dobrze blogach. 😉 .
Dzień dobry 🙂 Dziś jeszcze dalej nie będę mógł być na tyle obecny, na ile bym chciał. 🙁 Ale postaram się wkrótce jakiś nowy wpis wrzucić, żeby nie pękło. 😉
Samozachwyt rzadko dostrzega się u siebie 😉
wszystkie rozmowy na” blog” sa i pozostana publiczne
nawet jezeli Blog ten jest klubowy,kazdy z nas czytajacych i piszacych czyni to dobrowolnie:bo chce
jezeli ktos jak Babka odchodzi to jest jaj takie prawo,
ja zastanawiam sie tylko dlaczego?
co zrobilismy?lub czego nie zrobilismy?ze Babka odeszla
oglaszajac to na blogu (publicznie)
bylem slepy,gluchy,tchorzliwie milczalem?
brykanie jest do”d…”jezeli na tak malutkim,kameralnym blogu wytyka sie innym zachowanie i poucza to wolno
tego nie wolno
fikam wiec
Byc moze. Tym niemniej mam wielka nadzieje ze nadal beda tu obowiazywaly cywilizowane zwyczaje.
Heleno, koszulka to moim zdaniem insynuacja, potrzebna pani Srodzie do skrytykowania pani Muchy. Posłanka Mucha chodzi ubrana w wyjątkowo stonowane stroje, wręcz ascetyczne w porównaniu do np. pani Seneszyn. Jesli nawet paparaci jej kiedys pstyknęli fotkę, gdy szła na basen czy siłownie, albo robila zakupy to chyba nie można odmówic kobiecie prawa do ubierania sie na sportowo po godzinach pracy? Czyz to nie dyskryminacja?
A poza tym ona jest tak atrakcyjną kobieta , ze nawet gdyby nałożyła na siebie worek po ziemniakach dalej wygladałaby dobrze i wzbudzałaby irytację zazdrosnych pań. 😉
http://joannamucha.pl/
http://politbiuro.pl/politbiuro/1,96147,6299947,Joanna_Mucha__Jak_ubiera_sie_Miss_Sejmu_.html
No dobrze, ten golfik czerwony nie jest stonowany, ale za to jaki twarzowy. 🙂
Polecam dokładnie przeczytać komentarz nt stroju i makijażu pani posłanki. 😉
vitajcie ! Rysiuberliński ja chcę zobaczyć jak Ty brykasz , to bardzo dziwne zajęcie .. Co do dyskusji o posłance PO to pragnę zauważyć że dyskusja o wyglądzie kogokolwiek a także ubiorze jest nie na miejscu . I siostry 🙂 . niemerytoryczne a wręcz seksistowskie. 🙁 Ma prawo ubierać sie tak jak chce . Że jest piękna… siostry, ni ezazdroście 🙂
dyskusja moich koleżanek o moim sposobie ubierania a także kolorze włosów jest dla mnie przykra bo nic nie wnosi . Ja tego nie zmienię. Jesteśmy społeczeństwem pruderyjnym i widzimy to co pod lasem a nie co pod nosem .
każda posłanka jest na Wagę zlota!!! Czy tego nie widzicie ? ale ja wolę o brykaniu. … Mam reumatyzm i chandrę!! Może jakies mini ….?? 🙂
Bobik ile Cie nie będzie. Kto tu będzie pilnował porządku . Miłego dnia i mam nadzieje że się nie gniewacie … 🙂
Widzę, że wymiana zdań między Babką i Jotką nie ograniczyła się do nich samych, na co, prawdę mówiąc, liczyłem, bo w przeciwieństwie do dyskusji, która oby obejmowała jak największą liczbę osób, w sporach między dwiema dorosłymi osobami najlepiej jest, kiedy one załatwią to między sobą, bez udziału innych. Czuję się więc zobowiązany do powiedzenia, jak ja to widzę.
Do rozmowy na blogu jak najbardziej można się wcinać, bo po to blog w ogóle jest. Można również być sceptycznym wobec czyjegoś entuzjazmu Ale niekoniecznie trzeba to robić w tonie lekceważąco-protekcjonalnym. Można też na czyjąś wypowiedź pod swoim adresem zareagować nawet dość emocjonalnie, ale jednak bez wulgaryzmów, bo blog to mniej czy bardziej przestrzeń publiczna.
Usunąłem wulgaryzm z postu Jotki, bo uważałem, że mimo całej emocjonalności komentarza nie powinien się on na blogu znaleźć i byłby dla Babki niepotrzebnie raniący. Nie chciałem usuwać całego postu, bo uważałem, że Jotka miała prawo powiedzieć, jak poczuła się dotknięta. Czy była to z mojej strony słuszna decyzja? Nie wiem. Nie mam pojęcia, jak potoczyłaby się rozmowa, gdyby wulgaryzm został. W życiu podejmuje się masę szybkich decyzji, co do których słuszności nie ma się absolutnie żadnych gwarancji. I dobre intencje w żaden sposób nie gwarantują dobrych efektów. Można tylko patrzyć na skutki i wyciągać wnioski na przyszłość. Bądę wyciągał. 🙂
Ponieważ Jotka wkrótce po swoim komentarzu ochłonęła i przeprosiła, jest to sytuacja, która została przewidziana w punkcie 7 regulaminu PSOletariatu i zgodnie z tymże regulaminem na tym dyskusję na powyższy temat należy zakończyć. Błąd się każdemu może zdarzyć, ale skoro nastąpiła po nim refleksja i przeprosiny, dalsze wytykanie go nie ma sensu, bo nie służy już naprawieniu czegokolwiek, tylko rozgrzebywaniu sprawy.
A w ogóle na przyszłość proponuję rzecz dość właściwie prostą: tzw. „wypowiedź ja” zamiast „wypowiedzi ty”. Jeżeli ktoś poczuje się urażony jakimś postem, może napisać „X, było mi bardzo przykro, kiedy napisałeś to a to. Poczułem się jak skopany kapeć i ręce mi się zaczęły trząść, bo trafiłeś akurat w mój bardzo wrażliwy punkt.” Wielu problemów pozwala to uniknąć, bo wtedy nie ocenia się kogoś, tylko pozwala mu zrozumieć swoje odczucia. I na ogół taki zabieg pozwala się dogadać bez zaczepek i obrażania.
Znowu pisząc dłuższy komentarz nie nadążyłem za tokiem rozmowy. Być może czytałem wczoraj nieuważnie, bo strasznie się spieszyłem (i spieszę dalej), ale odebrałem wczorajszy komentarz Babki jako pożegnanie przedurlopowe, a nie pożegnanie z blogiem. Gdyby tak miało być, to szalenie byłoby mi przykro, bo nie widzę tu z niczyjej strony niechęci do dogadania się. Mam nadzieję, że Babka jednak będzie chciała dalej z nami rozmawiać. 🙂
ja też mam taka nadzieję i myślę że to przez pogodę. Jakaś nie wakacyjna.
cierpliwościom i radościom i usmiechem zmienimy świat 🙂
wiem że to nieprawda ale spróbować można 🙂
Jarzębino, ja tylko na 10 dni, a porządku będzie musiał pilnować, jak zwykle w takich razach, Samorząd. Możliwe, a nawet wysoce prawdopodobne, że poradzi sobie z tym lepiej niż ja. 🙂
Co do ubierania się posłanki Muchy – może nie jest całkiem konwencjonalne, ale też nie skandaliczne. Ja bym był za tym, żeby faktycznie zająć się raczej tym, co ona mówi i robi, niż jej podkoszulkami. Można było darować niekonwencjonalny ubiór Kuroniowi, bo robił dobrą robotę, można i Musze, jeżeli ją będzie robiła. Pamiętam, że Kwaśniewskiej też się wciąż czepiano o ubiór zbyt swobodny, a innym polityczkom z kolei zarzucano nadmierną cioturypowatość. Nigdy się wszystkim nie dogodzi, ale akurat kwestia ubioru to jest znacznie mniejsze piwo, niż kwestia ustaw czy interpelacji poselskich. 😉
Jarzębino – też jestem za próbowaniem, na przekór wszystkiemu. Choć burza huczy wokół nas… 😆
Co do listu pani Środy ….
Jakoś mi przypomniał dyskusję o pani Cały.Wymyślanie/ubarwianie argumentów na potwierdzenie mniej lub bardziej słusznej tezy. 😉
Nie popieram!
Masz racje, Bobik, mowiac jak powinny byc zalatwiane spiecia, nieuniknione zreszta chyba na blogu kiedy rozmawiamy o sprawach dla nas waznych. Wiec moze nie nalezalo wypominac jotce jednego potkniecia (Malgosia) skoro ona juz za to NATYCHMIAST przeprosila, zas prowokacyjny wpis, ktory ja dotknal, dotknal takze i mnie, ja tez poczulam sie spostponowala i przywolana do rozumu.
I ja tez, podobnie jak Ty, nie chcialabym nikogo z blogu tracic, ale tez nie chcialabyn byc traktowana protekcjonalnie.
Ale bardziej niz o siebie, bylo mi przykro o jotke, ktora akurat chce cos robic aby swiat byl sprawiedliwszy dla wszystkich, a ja jestem pies na takie/takich – moze dlatego, ze sama nic w tej chwili nie robie dla „swiata”, dla spolecznosci, dla kogos nieznajomego, innego niz krag najblizszych w zasiegi mojego wzroku. . Takie „jotki” trzeba nosic na rekach, zeby sie nie zniechecily, aby nie wpadly w ten cyniczny ton, ze niczego nie mozna poprawic, swiat jest niepoprawialny.
Jarzebinko, ja nie mowie, ze kazda kobieta nie ma prawa sie ubierac jak sobie zazyczy, tylko o tym, ze poslanka nie powinna ubierac sie nazbyt seksownie, poniewaz jest to nieprofesjonalne. Jak nieprofesjionalne byloby gdybys przyszla np do szpitaka i zobaczyla swego lekarza w krotkich szorcikach i hawajskiej koszuli. Wcale nie nawoluje do tego, by poslanki nie nosily koloru czerwonego, czy ubieraly sie ponuro, tylko by nie wystawialy kobiecych wdziekow w sytuacjach zawodowych – w Parlamencie czy w studiu telewizyjnym, dokad ja zaproszono nie dlatego przeciez, ze jest „dupencja” , ze uzyje ulubionego wyrazenia mojej niedawno zmarlej przyjaciolki Zoski, tylko dlatego, ze jest poslem na Sejm RP.
To nie jest seksizm, to sa wymagania, ktore stawiam swym przedstawicielom, ktorych utrzymuje i ktorym powierzam losy kraju. Powinni budzic szacunek i zaufanie.
A teraz lece. 😆 😆 😆
A, Bobik! Jeszcze raz: Kuron ubieral sie jak sam poiwiadasz „niekonwencjonalnie”, ale mnie chodzi tylko i wylacznie – co podkreslam nieustannie – o ubieranie sie frywolne, podkreslajace czysto seksualna atrakcyjnosc.
O Kuriniu mozna powiedziec wiele dobrych rzeczy, ale nie to ze byl swiadomie seksownym mezczyznom. Nie chodzil w obcislych dzinsach.
Kiedys jako studentka pracowalam parokrotnie w czasie letnich wakacji w American Express, glownym budynku firmy, na osmym pietrze w dziale data processing. Nie mialam do czynienia z klientami, tylko wylacznie z jakimis fiszkami, na ktorych zanotowane byly ich wydatki. KIedy zaczynalam pracowac wszystkich pracownikow w budynku obowiazywal scisly kodeks ubioru – kobiety mogly przychodzic w spodniach, ale pod warunkiem, ze towarzyszyl im zakiet. I nie mogly to byc dzinsy.
Az ktoregos lata przyszlo nowe rozporzadzenie: owszem, moga to byc dzinsy, ale tylko pod warunkiem, ze z towarzyszeniem zakietu z tego samego materialu.
Kiedy patrzylam na Kuronia, jak juz byl w Sejmie, to myslalam: o, moglby pracowac w American Express, bo zawsze mial gore taka sama jak dol, jesli chodzi o jego oslawione dzinsowe ubranka. 😆
Zygmunt Jan Prusiński
ORZEŁ ZE SREBRNYMI SKRZYDŁAMI
– Leć Adam, leć ! –
I poleciał jasnym lotem.
I dla Polski i dla Polonii –
szczególnie dla Polaków za Oceanem.
Tak im tego lotu orła brakowało.
Vancouver – tam serce Adama.,
ucałował kanadyjską ziemię. –
Łzy ze szczęścia spadły na śnieg.
Niech w tym miejscu wyrosną
dorodne dwa drzewa,
niech orzeł wzbije się nowiną
i narysuje skrzydłami na niebie
dwa znaki: Adam Małysz !
21.02.2010 – Ustka
Zygmunt Jan Prusiński
ŻEBY ZROZUMIEĆ SPORTOWCA…
Adamowi Małyszowi
Nigdy nie miałem wątpliwości,
Pan Bóg dał Ci wiarę i wierzyłeś w niebo
skrzydlaty orle biały.
Jako wnioskodawca w Ustce,
chciałem ulicę Twoim imieniem –
nie zezwolila władza na to…
Wiesz sam srebrny Adamie,
że oni są tylko – „baranami”!
– Nie mają wyobraźni, skalista ściana
a w niej zmurszała stęchlizna,
i robactwo w korytarzach.
Dziękuję Ci za ten medal,
wrósł w moją wiarę jak pacierz.
14.02.2010 – Ustka
Zygmunt Jan Prusiński
W TOBIE ROMANTYZM KWITNIE…
Justynie Kowalczyk
Justno – jesteś szlachetnym wzorem,
z którego przykłady może każdy wziąć –
determinacja walki nie każdemu do twarzy.
Wczoraj – jakbyś była na uboczu,
po minięciu mety odeszłaś od strefy radości
i zapłakałaś cała w sobie – może i z żalu.
Nie martw się – każdy medal olimpijski
to Twój ołtarz z kwiatami i brylantami –
kochamy Cię w otoczce księżyca i słońca.
Nie musisz się wstydzić niczego –
dla Polski zawsze będziesz… Aniołem !
20.02.2010 – Ustka
Justyna Kowalczyk
info@justyna-kowalczyk.pl