Wpisu brak!
Tu tak naprawdę jeszcze nie ma żadnego wpisu. Może będzie później, a może i nie. Na razie spełniam tylko prośbę tych, którzy wskutek nadmiaru postów oraz spowodowanego tym strajku bramki antyspamowej nie mogą dostać się na blog, a strasznie się za nami stęsknili i zamiast wpisu robię miejsce na nową falę komentarzy.
Gdyby ktoś chciał mi zarzucić, że skoro nie ma wpisu, to i nie ma czego komentować, będę się bronił. Tyle już rozpraw filozoficznych, tyle dzieł literackich, opasłych i dostojnie wyglądających ksiąg napisano o nicości, o pustce. W obliczu tej całej okołonicościowej literatury nie można doprawdy twierdzić, że brak czegoś jest poważną i wystarczającą podstawą do tego czegoś niekomentowania.
Zresztą, ja po prostu w Was wierzę. Od początku istnienia blogu mieliście zawsze i na każdy podrzucony temat coś do powiedzenia. Dlaczego więc mielibyście ni stąd ni zowąd nie poradzić sobie ze skomentowaniem wpisu, którego nie ma?
Poruszenie me dogłębne
Też pisanie całkiem zbędne…
Przed pisaniem zeen umyka –
zabrakło mu niezbędnika 😀
Pustka… proznia, nic, zero, null, nada… Caly wszechswiat jest nicoscia lub prawie-nicoscia, przynajmniej na razie. Moze kiedys bedzie jednym tycim skondensowanym bytem… A potem… znow… bang!
Rysiu, masz racje, ze nie mozemy sie bac kapitalizmu, ale co trzeba poprawic to trzeba, inaczej pracowalibysmy wciaz 16 godzin i w glodzie jak w Ziemi Obiecanej… Socjalizm mamy juz przepracowany, przynajmniej ja, na pewno za nim nie tesknie… Kolorowych snow, Rysiu…
Niezbednika zabraklo chyba Bobikowi rowniez, bo zamilkl… Mam nadzieje, ze wszyscy dobrze spia i nabieraja sil przed Kolejnym Poniedzialkiem.
No nie, ja mialam gosci i zrobilam kulebiak chociaz w gotowym ciescie francuskim a takze kruche ciasto z malinami i takie male kurczaczki co to sie nazywaja cornish game hen. A ze to moi prawdziwi najprawdziwsi kuzyni to pogadalismy nie tylko o polityce ale i rodzince rozleglej.
Ale teraz juz ide, bo rzeczywiscie poniedzialek za pasem 🙂
hehe goscie nie kurki
Bobiku
Bóg… kiedy skończył stwarzać psa, usiadł na chwilkę, by mu się przyjrzeć… żeby stwierdzić, że był doskonały, że nic mu nie brakowało i że nie można go było stworzyć lepiej(Rilke)
Jak już będe mogła napiszę traktat o wyższości „0” nad innymi liczbami 😆
MIłego poniedziałku kochani 😀
A propos przewróconego pana Lenina: gdzieś w 1992 lub 1993 roku oglądaliśmy obrazy w muzeum w Brukseli i mój młodszy, wówczas ośmio-dziewięcioletni syn na widok „Ostatniej wieczerzy” zakrzyknął: „O, okrągły stół! „
Czy kulebiak robicie z kiszonej kapusty z suszonymi grzybami?
Nietoperzyco 🙂 Moja Zosia uwielbia „0” w sposob naturalny. Od kiedy wie, co ono oznacza, nie mowi, ze nie ma nic na talerzyku, tylko: „Mamo, mam zero orzechowych ciasteczek, a chcialabym jakas wieksza liczbe”. A Niuni poslalam pieczen z dodatkami jakie powinny byc, niedlugo Hermes doleci. 🙂
Okragly stol na „Ostatniej wieczerzy” przepiekny. 🙂
A tu jeszcze cos znalazlam, co odnosi sie do internetowych znajomosci i przyjazni takich jak np. na Facebook, ale rownie dobrze chyba w ogole odzwierciedla to, o czym juz kiedys mowilismy, gdy Bobik obudzil sie zaplatany w siec.
http://www.huffingtonpost.com/kari-henley/are-facebook-friends-real_b_180204.html
Są też krótkie dziełka o pustce… 🙄
…znaleźć je można zwłaszcza w Ustce,
mieszczą się na do nosa chustce 😉
Dzień dobry. 🙂 Wczoraj tak intensywnie szukałem niezbędnika, że w końcu z tego usnąłem. Dzięki czemu zjawiam się dziś na blogu ranną porą, świeżutki, wyspany i radosny. Gdyby nie było wiadomo, żem pies, można by powiedzieć, że skowronek. 😀
Krótka forma o pustce
Oj, tak, tak,
Wpisu brak.
Ktoś go zjadł!
Co za świat…
Mam ochotę coś doszczekać do rozmowy o kapitalizmie, choć powstrzymuje mnie nieco świadomość, że taki ze mnie ekonomista, jak trąbka z koziej sempiterny. Ale niech będzie, że reprezentuję głos przeciętnego, szarego psa. 😉
Mnie okropnie bulwersuje poczucie, że za obecnym kryzysem stoi jakieś gigantyczne oszustwo i manipulacja. Od wielu już lat próbuje się nas przekonać, że różne formy kapitalizmu z ludzką twarzą, w rodzaju welfare state, się nie sprawdziły i koniecznie trzeba od nich odejść, w kierunku „twardego” kapitalizmu rynkowego. To prawda, że np. w Niemczech w pewnym momencie nadmierna socjalność państwa zaczęła prowadzić do coraz większego zadłużania się i nierównowagi, ale też można było to próbować zreformować, nie rezygnując zupełnie z samej zasady. Zamiast tego zafundowano ludziom zimny prysznic w postaci liberalizmu i deregulacji, a jak się okazuje również przekręciarstwa, głośno krzycząc, że dla tej opcji nie ma alternatywy.( Różnie to oczywiście było w różnych krajach, bo Niemcy jednak nie odważyli się na pełny demontaż państwa opiekuńczego, tylko robili to po cichu i stopniowo, a gdzie indziej tąpnięcia były mocniejsze i bardziej dramatyczne, ale kierunek rozwoju sytuacji był podobny.) Ja w ten rzekomy brak alternatywy nie wierzę i skłaniam się ku skrótowi myślowemu z RS – tu nie chodziło nawet o forsę, tu chodziło o władzę. O sprzyjający moment do ucapienia władzy, po trupach państw opiekuńczych i szarych psów. Jeżeli to wygląda na teorię spiskową, to niech sobie wygląda. Ja i tak wiem, że walki o władzę nie są wcale wymyślone, tylko jak najbardziej realne. 😉
Sam kryzys bym mógł znieść, zacisnąć obrożę i powiedzieć sobie, że jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było. Ale jak się jeszcze przy tym czuję wyjajony, to mam ochotę powiedzieć tym i owym: wy mnie kapitaliźnijcie! 👿
Przyszły kryzysy,
zeżarły wpisy,
nic teraz jest –
trąca je pies! 🙄
Przyszła Catta do Bobika
i cichutko się go pyta:
– Gdzie są wpisy, gdzie są notki?
Nie rób w konia czarnej kotki!
Wpisy są tam!
Tu czy tam
tam czy siam
na dziś dosyć
szukania mam
Czarna kotka w konia formie?
Toż to się nie mieści w normie!
To zakrawa na horrora!
Bałbym się takiego stwora,
więc upraszam Cattę słodką,
żeby kotka była kotką! 😆
To jest odwieczna dyskusja wolność czy bezpieceństwo! Obawiam sie o złoty srodek trudno, i wiecznej szczesliwości nie bedzie!
Złoty środek jest tam!
Każdy wie, że złoty środek
to najlepszy jest wychodek,
więc dość trudno jest wytrzymać,
gdy takiego środka ni ma! 🙄
Sąsiadko, ale ja właśnie mam wrażenie, że cały dyskurs sztucznie i niezupełnie w zgodzie ze stanem faktycznym sprowadzono do tej alternatywy „wolność czy bezpieczeństwo”, bądź też „albo niewydolna opiekuńczość, albo totalny liberalizm jako panaceum”. Uważam, że są możliwe różne opcje pośrednie, ale przez jakiś czas było tak, że sama próba rozmowy o nich była kwitowana oceną „dureń albo komunista”. Oczywiście tzw. realny socjalizm zrobił tu strasznie wredną robotę, bo zawsze można było pomachać tym przykładem, jako dowodem na całkowitą nieskuteczność „socjalistycznych” rozwiązań. Ale być może obecny kryzys, jako przykład na nieskuteczność również liberalizmu i deregulacji, pomoże rozwinąć dyskusję niekoniecznie ograniczoną ramkami myślenia „albo – albo”.
Krótka forma o pustce 2
Nie ma wpisu.
To z kryzysu…
A wychodek jest tam…
Wpisu wprawdzie dziś nie mamy,
za to dźwięczą nam tam-tamy 😉
Albo tamy-tam… 🙄
Krótka forma o pustce 3
Tu i tam
Pustkę mam…
Bobiku
a u mnie pustki brak 😆 😆 😆
nie wiem jak Wy ale ja juz odtańczyłam
http://www.youtube.com/watch?v=IWKhbR33bww
Doro
dziękuje ,ze mogłam wczoraj dzięki Twojemu blogowi przekazać wiadomośc do Bobika 😀
Dla wszystkich lakomczuchów
jutro będzie sniadanko palce lizac 😀 😀 😀
nie ma pustki , la , la, la, la, la a co myslicie ,że pies nie potrafi , potrafi …. 😉
Westchnienie w sprawie pustki:
Niechże się nicość w cość zamieni…
(myślę o stanie mej kieszeni) 😥
Niunia, z tą sambą to genialny pomysł! Też odtańczyłem i natychmiast pustka w kieszeni zaczęła mi być ganz egal! 😆
Pustka w kieszeni nie dzwoni…
O pustce – marzenie Bobika
Od nicości
wolę kości!
Kto ma kość,
ten jest gość ❗
Miła to
wiadomość,
zwłaszcza gdy
kości dość 😀
Kości zostały wyrzucone…
Któren to zrobił?! 👿 Ja mu…
Kości poszły w las…
U nas deszcz pada uparcie, wiec przynajmniej nie mozna narzekac na brak wody i ogromnych kaluz, ktore przyciagaja niezdrowe zainteresowanie niektorych osob. 😉
A wracajac jeszcze do rozmowy o ekonomii to oczywiscie, Bobiku, ze wszyscy moga sie wypowiadac, bo to sprawy dotyczace wszystkich. Jednym z powodow obecnego kryzysu bylo najpierw nadmierne skomplikowanie „instrumentow finansowych” (na pewnym poziomie zrozumialych tylko dla osob z wyzszym wyksztalceniem matematycznym), a potem calkowite odejscie od polaczenia miedzy systemem finansowym i jego zdrowo-rozsadkowym polaczaniem z wytwarzaniem wymiernych dobr. Jak sie jeszcze dorzucilo re-definicje tego, co stanowi za duze ryzyko, to nic dziwnego, ze powazni ekonomisci wzywaja do powrotu do wlasnie bardziej zdrowo-rozsadkowego podejscia do gospodarki. Innymi slowy, osoby decydujace o tym co jest, a co nie jest ryzykownym przedsiewzieciem, decydowaly o tym, czy je podejmowac na podstawie pieknych brzmiacych obietnic o ciagle rosnacych rynkach i wlasciwie braku jakichkolwiek ograniczen ze strony tzw. rzeczywistosci. A podstawy tych obietnic byly dla dyrektorow bankow po prostu za skomplikowane i niezrozumiale, ale zanadto kuszace, zeby je odrzucic.
A co do meczacej jednobiegunowosci dyskusji o ekonomii i rzekomej beazalternatywnosci usuwania regulacji i pomocy socjalnej, calkowicie zgadzam sie z Bobikiem o 10:59. Dodalabym tylko, ze dla mnie w ogole takie niedopuszczanie mozliwosci wlasnej pomylki, czy wartosci zarzutow zawartych przez krytykow jest bardzo niebezpeczne, we wszystkich dziedzinach. Ciekawe, ze poglady obecnie wyglaszane nawet przez politykow mocno prawicowych sa teraz blizsze wysmiewanym wczesniej pogladom krytkow najbardziej „rynkowej” wersji kapitalizmu. Pisze „rynkowej”, bo tak naprawde, to rzeczywiscie nie jest ona czysto rynkowa, bo gdyby byla, to powinno sie pozwolic wszystkim bankom zbankrutowac (poniesc odpowiedzialnosc materialna za wlasne bledne decyzje). Tymczasem jest odwrotnie, i choc konieczne jest ich wspieranie, zeby caly system sie nie zawalil, to mozna powiedziec, ze w tej chwili najbogatsi otrzymauja duzo pomocy socjalnejj od panstwa – tej samej, ktorej odmawiali ludziom z najnizszych szczebli drabiny ekonomicznej. Adam Smith by sie przewrocil w grobie.
W lesie wszystkie kości są puste…
Moniko
regulacje , deregulacje , ale czy te 😆 😆 😆 z 12:02 widziałaś , Hermes doleciał i juz wyruszył w podroz powrotnią , a w przesyłce duzo jedzenia i nadzieji ma ale mi sie rymło dziś , czy ktos mówil ,ze stek jest lepszy od suchej bulki , ja nie ( mówiłam ale mnie nie wydajcie )za to ważna reka , ktora to szamanko daje 😀
O, to prawda Niuniu. Lubie jak Ci sie smieje pyszczek. 🙂 Domyslam sie, ze juz Ci o wiele weselej na tym tapczanie, i bardzo sie z tego ciesze. 😀 A z rymowaniem chyba jest troche jak z czkawka – latwo sie zarazic, zwlaszcza u Bobika! Mam nadzieje, ze sie wzmacniasz szparagami dodanymi do tej pieczeni (nie bylam pewna, czy lubisz wiec podeslalam tez brukselke, bo wiem, ze ja lubisz). Na Hermesa czekam, to nie tylko dowiezie Twoja przesylke, ale moze mi wszystko opowie. Tylko czy jego relacjom mozna wierzyc? I tak dobrze, ze juz wszystkiego z tych naszy przesylek nie wyzera. Nie mozna wymagac doskonalosci… 😀
„osoby decydujace o tym co jest, a co nie jest ryzykownym przedsiewzieciem, decydowaly o tym, czy je podejmowac na podstawie pieknych brzmiacych obietnic o ciagle rosnacych rynkach i wlasciwie braku jakichkolwiek ograniczen ze strony tzw. rzeczywistosci. A podstawy tych obietnic byly dla dyrektorow bankow po prostu za skomplikowane i niezrozumiale, ale zanadto kuszace, zeby je odrzucic. ” – pisze Monika. Cóz chciwość jest jednym zpotęzniejszych motorów ludzkiej aktywności, dotyczy to jednak nie tylko bogatych ale i biednych, Tych troche biednych i b.biednych. Dlatego wydaje mi sie nieco hipokrytyczne, przerzucanie całej odpowiedzialności na kryzys na barki bankierów w garniturach od Armaniego. Ktoś te pieniadze tam lokował, ktoś brał te kredyty. Jesli zarabia się 2 tyc złotych miesiecznie, to raczej nie bierze sie kredytu w wysokości pół miliona. A tak to w USA, wyglądalo.
Na ekonomii sie nie znam, i nie wydaje mi się, że fakt ze ona mnie tez dotyczy jest wystarczającym powodem by miec jakieś bardziej wyrobione zdanie. To ze jestm chora, nie znaczy że znam się na medycycnie. Szczególnie , że nie mamy tu przypadku grypy tylko b. poważnej i b. skomplikowanej choroby wielonarządowej.
Wokół pustka co się zowie.
Oko wykol – nie ma nic,
Takoż jest i w mojej głowie:
Trochę prawda, trochę wic…
A mnie się poprostu- nic nie chce
Uważam to za osiągnięcie!!!
Jasne, że chciwość (jak również lekkomyślność) jest przypadłością rozpowszechnioną we wszelkich warstwach. Ale trzeba tu jednak różnicować: skoro „fachowiec” z banku przekonywał jakiegoś niezbyt znającego się na rzeczy biedaka, że wzięcie przez niego kredytu np. na dom nie jest problemem, bo będzie bulił przez 25 lat po głupie 500, a w razie czego dom jest wart 100 000 i łatwo go będzie spylić, żeby kredyt spłacić, to ów biedak chętnie mu wierzył. Zna się przecież gość. Tymczasem teraz biedak stracił robotę, na spłacanie go nie stać, a dom wart jest tylko 20 000 i nawet za tę cenę sprzedać go trudno. Komu teraz zarzucać chciwość czy lekkomyślność? Temu biedakowi, który zobaczył szansę na spełnienie marzeń i rzucił się na nią, nakłoniony do tej decyzji przez rzekomego fachmana, czy też bankowcom, którzy mieli jednak znacznie lepsze narzędzia intelektualne do oceny sytuacji, ale wyszli z założenia „po nas choćby potop”?
Zresztą, co ludzi chyba najbardziej doprowadza do białej gorączki, to wykorzystywanie przez bankowców tych miliardów z pomocy udzielonej przez państwo do przydzielania sobie milionowych premii. Przy jednoczesnym rozkładaniu rąk wobec klientów i tłumaczeniu, że nic się nie da zrobić, bo kryzys i trzeba zacisnąć pasa. To jest dopiero hipokryzja!
A wypowiadanie się w sprawach ekonomicznych przez nieznawców przynajmniej w jednym względzie wydaje mi się ze wszech miar słuszne. W dzisiejszym świecie ekonomii nie da się oddzielić od polityki, a w kwestiach politycznych jako wyborcy wypowiadać się mamy wręcz obowiązek. Problem, na ile np. wyborcy są skłonni zrezygnować z pewnej dozy wolności na rzecz bezpieczeństwa, bądź też na odwrót, w demokracji nie powinien wcale być rozstrzygany przez ekonomistów, tylko właśnie przez wszystkich „chorych”, a przez fachowców może być dopiero później przełożony na język ekonomii.
Co do premi dla bankierów to sporu nie ma, jest delikatnie mówiąc irytujące w najwyzszym stopniu. Natomiast co do kredytobiorców i ich banowych doradców, to sprawa juz nie ejst taka prosta, szczególnie jesli mówimy o społeczeństwach które w kapitaliźmie zyja od wielu pokoleń. Spadki wartosci nieruchomiości i utrata pracy ( i dochodów) to nie są zjawiska które dzieją po raz pierwszy w histori. Zdrowy rozsądek zawsze jest w cenie. Ci „biedacy” to czesto nie byli prawdziwi biedacy a ludzie z klasy z niższej sredniej, którzy chcieli jednym kredytowym skokiem zamieszkać w 5cio sypialniowym domu, choc stac ich było tylko na dwa pokoje z wnęką kuchenną. Teraz płacza , że bank ich namówił. Nie sa to poważne wymówki. Co do ekpertyz ekonomicznych, to sprwa jest b. skomplikowana. Lepiej oszczędzac budzetowe pieniadze( jak w Polsce) czy zwieksząc deficyt jak w Stanach czy UK. Nie wiem Bobiku, nie znam sie na tym.
Ja też się nie znam, co od razu na wstępie szczerze przyznałem i w kwestii konkretnych rozwiązań muszę, niestety, zawierzyć fachowcom, nawet jeśli nienajwiększe mam do nich zaufanie. Ale z kolei ci fachowcy powinni respektować vox populi choćby w takich kwestiach, jak priorytet dla wolności, czy też na odwrót, dla bezpieczeństwa. A nie wmawiać nam, że oni lepiej wiedzą, co jest dla nas dobre. 😉
Już u zeena w głowie pustka,
ale ciągle działa trzustka
i przepuszcza wciąż na nowo
grupę wodorotlenową 😀
No przykro mi, ale się zgadzam z żoną…
Zono, nie moge sie niestety z Toba w tej sprawie zgodzic, i to jako corka ekonomisty. Po pierwsze ekonomia to nie medycyna, tylko opis dzialan nas wszystkich, bo wszyscy jestesmy uczestnikami gospodarki, czy tego chcemy, czy nie, i od naszego poinformowania na te tematy wiele zalezy. Ekonomia laczy sie z polityka, bo od jej dzialania zalezy przetrwanie np. demokracji (glebokie kryzysy moga sie skonczyc tak jak w Niemczech w latach trzydziestych). Zastosowana przez Ciebie analogia z medycyna jest tu wiec, moim zdaniem, zupelnie nieprzydatna. Tzw. publicznosc ma prawo do wlasnego zdania na tematy jaki model gospodarki zostanie przyjety i bedzie dominowac wszystkie inne dziedziny zycia (polityczne, spoleczne), o ile oczywiscie zada sobie trud odpowiedniego doinformowania sie na ten temat. Piszesz, ze chciwosc jest potezna motywacja ludzkich dzialan, co jest prawda. Ale trzeba sobie zadac pytanie czyja chciwosc i czy rzeczywiscie powinna byc absolutnie niczym nieograniczana (np. regulowaniem bankowsci, co robiono w Stanach od lat trzydziestych do lat 90-tych, i historycy ekonomii zauwazyli, zebyl to jedyny okres w historii gospodarczej tego kraju, gdy kryzysy podobne do dzisiejszego i do Wielkiego Kryzysu z lat trzydziestych, zdarzaly sie, mniej wiecej co 15 lat). Pytam sie, czyja chciwosc, bo bankierzy, wedlug Ciebie odpowiednik lekarzy, specjalistow od chorob wielonarzodowych, nie powinni podlegac krytyce, zas osoby, ktore zaciagnely kredyty na ktore ich nie bylo stac – jak najbardziej. Otoz juz wiadomo, o czym nie wiem, czy w Polsce sie donosi, ze wiele oferowanych ludziom kredytow bylo po prostu oszustwem z podmienianymi w ostatniej chwili zmienionymi warunkami, bardzo niekorzystnymi dla kredytobiorcy. Teraz zajmuje sie tym policja i FBI, podobnie jak oszustem Madoffem, ktory stworzyl piramide finansowa w atmosferze wiary, ze jego firma przynosi zyski w ramach nowej ekonomii, gdzie jakoby znikly pojecia tradycyjnego ryzyka, ukryte pod skomplikowanymi modelami matematycznymi, ktore obecnie dopiero wychodza na swiatlo dzienne, i podlegaja krytyce wlasnie ekonomistow. Bo teraz wlasnie powazni ekonomisci jednej opcji krytykuja ekonomistow innej opcji, a szarzy obywatele wyrabiaja sobie na tematy zdanie, jesli tylko zechca sobie zadac trud. Wczoraj z Krolikiem pisalysmy o Krugmanie (lauereat Nagrody Nobla), ja dodalam Stiglitza (drugi noblista), jest tez Amartya Sen (kolejny Nobel), oraz pozostali – syn Johna Kennetha Galbraitha, James Galbraith, Robert Reich (pracowal w administracji Clintona), Robert Kuttner.
A jesli chodzi o te kredyty za pol miliona przy zarobkach 2tysiace zl i marynarki od Armaniego, o ktorych wspomnialas, to jednak to za malo dokladny opis tego, co sie w USA stalo. Byly i takie przypadki (wszyscy ulegli w koncu nowej teorii tego, co jest ryzykiem do zaakceptowania – bankierzy, i szarzy obywatele, poza tym to banki czesto namawialy tych, ktorych nie bylo stac na kredyty by je zaciagali), i byly przypadki, gdy banki oszukiwaly klientow. Przerzucenie calej odpowiedzialnosci na zwyklych obywateli jest za duzym uproszczeniem, choc rozumiem, ze tak sprawy moga wygladac jednak ze sporego oddalenia. A w tym, co napisalam, chodzilo mi tylko o to, ze przez dlugi czas obowiazywalo tylka jedna opcja, jeden przepis na to, jak organizowac kapitalizm (zwolennikow socjalizmu to w Ameryce raczej nie ma). Brak przyjmowania glosow krytycznych, ktore istnialy juz wczesniej (Stiglitz i Krugman przewidzieli obecny kryzys) doprowadzil do tego, ze w pore nie podjeto odpowiednich srodkow zapobiegawczych, a mozna bylo to zrobic, bo byly ostrzezenia. A to juz problem dotyczacy psychologii spolecznej i polityki, i paru innych dziedzin o ktore ekonomia zahacza.
Ja nie będę bronić wszystkich kredytobiorców, bo część z nich istotnie brała te kredyty kompletnie na pałę, nie zastanawiając się z czego będą płacić, na zasadzie „dają, to biorę”. Ale część została rzeczywiście przez bankowców wyonacona, a na dodatek zostali wyonaceni też ci, którzy powierzyli bankom swoją forsę, użytą do udzielania niefrasobliwych pożyczek. W domu już od kilku lat zachodziliśmy w głowę, dlaczego, u licha, banki udzielały kredytów ludziom według nas zupełnie jako wierzyciele niewiarygodnym. Teraz wiemy – bo taka była polityka, a nie z własnej kieszeni łatwo szastać pożyczkami.
Co do reszty – możemy z Moniką zbudować wspólną barykadę. 😆 Też się przede wszystkim będę upierać, że oddzielenie dyskursu ekonomicznego od politycznego jest poważnym błędem, którego w przyszłości należałoby się wystrzegać. I że uznanie jakiejkolwiek opcji za jedynie słuszną na wieki wieków amen, to gorzej niż zbrodnia, to błąd. 😉
No wlasnie, Bobiku. 😆 A tu anegdotka wzrastania w poznym komunizmie pod bacznym okiem ukochanego Ojca, ekonomisty. Rozmowy przy stole o ksiezycowej ekonomii i cytaty z Adama Smitha, dyskusje na temat historii roznych gospodarek rynkowych, i teorii ekonomicznych, a potem (niby)-zartobliwe odpytywanie z nich. I lekcja pierwsza, w wieku moze czterech lat, gdy nauczylam sie pierwszy raz pisac swoje imie dukowanymi bawolami. Ojciec spojrzal na mnie i powiedzial: „Czy wiesz, co to jest weksel?”. Oczywiscie, nie wiedzialam, ale zaraz mi wytlumaczyl, i juz pewnie bede wiedziec do konca zycia. Wtedy wlasnie Ojciec powiedzial: „Nigdy, przenigdy, nie podpisuj pustej kartki papieru, bo ktos moze napisac na niej „weksel” , dodac sume, jaka jestes winna, i nawet nie bedziesz wiedziala, ze ze masz teraz splacac dlug”. I jeszcze dodal: „Zawsze, zawsze czytaj bardzo uwaznie wszystko, co podpisujesz, a jak czegos nie rozumiesz, to dopoki nie zrozumiesz – nie podpisuj”. To ostrzezenie Ojca zostalo mi do dzisiaj, i ma zastosowanie w sprawach finansowych, i ogolnie – jako filozofia zyciowa. 😀
Moniko, Bobiku , Krótko.
1. Zaręczam ,ze jako córka inżyniera zootechnika, o hodowli swinek nie mam pojecia.
2. Nie bardzo rozumiem te sprzeczność: Z jednej strony piszecie że wielu ludzi nie jest w stanie zrouzmieć zaiłości brania i spłacacnia kredytów, lokowania pieniędzy, takim niewykształconym ekonomicznie klientom sprytny bankowiec jest w stanie wcisnąć każdy kit. Może to i prawda, ale jak ci sami ludzie be aw stanie decydować kompetentnie o tym jaki ma byc polityka ekonomiczna w skali makro?
3. nalezy jednak rozróznić niedpowiedzialne dzialania zarówno bankowców jak i ich klientów od działań kryminalnych.
4. Nie napisałam, że bankierzy nie powinni ponosić odpowiedzialności za kryzys napisałam tylko , ze ich klienci
tez ponosza częśc odpowiedzialności.
5. Metafora z lekarzami nie odnosiła się do bankierów. nie wiem Moniko, dlaczego tak to zroumiałaś. Bankier a ekomomista to nie jest to samo.
5.
Ba, zebyz to banki tylko pozyczaly pieniadze tym co niekoniecznie mogli kredyt splacic! (Na marginesie to pieniadze na pozyczki banki mialy od tych co zlozyli im depozyty w zaufaniu, banki bowiem nie produkuja pieniedzy, trywializujac problem, nie sa to technicznie ich pieniadze). Banki na dodatek te pozyczki jeszcze raz sprzedaly jako obligacje (CDO- collateralized debt obligations), a takze sprzedawaly ubezpieczenie na te papiery wartosciowe na warunkach takich, ze nikt nie musial zadnych pieniedzy z gory wylozyc!
Musimy teraz zrobic cos wiecej niz oops! trzeba bylo uwazac!
=3 trafiłem.
Dzień dobra wieczór!
… a ja w sprawie „Niezbędników….”.
Szukam takowego dla „…nieudaczników”,
„… nie sprawdzonych” (co zawszte to ma oznaczać, ale usłyszałem w kontekście nie posadania wydeło ???!),
„… dla Polaka ( 😉 bigos?)” oraz „… XXXXXX”, może uzupełnicie?
No, wlasnie, Kroliku.
Zono, bankierzy to czesc gospodarki, i ich dzialania podlegaja opisowi i ocenie ekonomistow w taki sam sposob, jak inne dziedziny ekonomii. Banki sa tez czescia wiekszej calosci polityczno-spolecznej, a skutki ich dzialan dotykaja wszystkich, nawet tych, ktorzy nie brali nigdy niesplacalnych kredytow. Obecnie wielu zwyklych ludzi traci prace i dach nad glowa w wyniku ich decyzji, a moim dzieciom – jako przyszlym podatnikom amerykanskim rosnie ogromny rachunek za naprawianie skutkow ich blednych decyzji. Co wiecej, moje dzieci jeszcze do dzisiaj dostaja propozycje na karty kredytowe, choc sa niepelnoletnie, i to juz „pre-approved”. Tradycyjne podejscie, w ktorych bank sprawdzal zdolnosc kredytobiorcow do splat zaciaganego kredytu dopiero teraz powoli powraca do praktyki bankow amerykanskich. Sprawa tzw. „moral hazard”, czyli kwestii podejmowania ryzyka i ponoszenia jego konsekwencji tez jest dosc ciekawa. Kiedy podatnik amerykanski wlasciwie wykupil firme AIG, jego dyrektorzy, ktorzy swoimi dzialaniami doprowadzili firme do obecnego stanu, wyplacili sobie ogromne nagrody z pieniedzy podatnika (czyli takze – moich), twierdzac, ze nie mozna z tymi dyrektorami renegocjowac zawartych wczesniej umow co do wysokosci i wyplaty tych wielomilionowych nagrod. W tym samym czasie zwiazek zawodowy pracownikow przemyslu samochodowego, pod naciskiem menedzerow i rzadu federalnego, dokonal duzych ustepstw w zakresie wynagrodzen i ubezpieczen spolecznych pracownikow przez siebie reprezentowanyvh. Jednym slowem, mozna bylo renegocjowac juz zawarte umowy, gdy chodzilo o zwyklych pracownikow, nie mozna bylo renegocjowac umow w przypadku dyrektorow – juz multi-milionerow, ktorzy do tego podjeli decyzje doprowadzajace wlasna firme do ruiny, i zmuszajac ja do zycia na garnuszku podatnika (w prawdziwym kapitalizmie firma powinna upasc, ale do tego nie dochodzi ze wzgledu na strach przed skutkami dla calej gospodarki – mowi sie ze firmy sa „too big to fail”, czyli za duze, zeby upasc). Jednym slowem, jak sie ladnie mowi po angielsku – „Heads I win, tails you lose”, przynajmniej w gdy ma sie wysokie stanowisko w sektorze finansowym.
… a o bankach, to nie chcę pisać!
(mam na codzień, starczy!).
Przepraszam za „po sąsiadach”, wytłumaczenia nie mam 😉 .
Gorzej jeszcze, ze te bankowe produkty wszyscy posiadamy, bo maja je posiadane przez nas fundusze powiernicze, albo nasz prywatny, albo nasz panstwowy fundusz emerytalny itd itd…
KoJaKu, nic nie kapuje…
Bobiku, a co z tym czasem, ignorujesz?
Godzina do tyłu, to jest TO? (kryzys bój się?). 😉
króliku
… a czego nie kapujesz 😉 , przepraszam, ale ja chronologii wszystkich wpisów nie zakodowałem… 😉 .
Moje pytanie na temat „Niezbędnika dla …” było postawione całkowicie na serio.
Kryzys, przynajmniej bankowy, nie jset tak dotkliwy jak USA. pzrede wszystkim dlatego, ze nasz kapitalizm jest młody, siermieżny , nie tak wyrafinowany. ( o czym pisze Królik) i b. donrze. Ale też dlatego, ze nadzór finasowy ( czyli
kontrola państwa) działa dośc sprawnie. A wszystko to za sprawa znienawidzonego w Polsce Balcerowicza, który jako prezes NBP, przykładał to nadzoru finsowego wielkie znaczenie. ( podobnie jak H, Gronkiewicz- Walz, jego poprzedniczka. Czy jego praca znajduje uznanie u wyborców, którzy Waszym zdaniem mają kompetencje, to rozstrzygania, który ekonomiczny model jest lepszy? Powtarzam raz jeszcze, na ekonomii sie nie znam.
KoJaKu, to byla 18:45,
re: 18:59, achaaaaaaa.
KoJaKu, czas jest podobno rzeczą względną, zwłaszcza dla roztrzepanych. 😀
Ale z tym niezbędnikiem dla nieudacznika też nie bardzo zrozumiałem. Dlaczego XXX ? I co nieudacznik może mieć wspólnego z Polakiem? 😯
Chyba jednak musisz wyjaśnić o co chodzi. 🙂
A ja tymczasem ide aktywnie sie wlaczyc w gospodarke amerykanska, tym razem nie jako poinformowany wyborca, ale jako konsument, planujac wsparcie kulejacej gospodarki poprzez zakup paru malych butelek mleka koziego oraz serow kozich. Mam nadzieje, ze kozy z Vermontu tym razem stanely na wysokosci zadania i dokonam obopolnie satysfakcjonujacej zamiany srodkow finansowych na konkretny – i pozadany przeze mnie – towar. Inaczej moge tylko polegac na mleku od kozy Bobika, ktory to towar nazwalabym juz produktem mniej tradycyjnym, ale moze sie przyjmie narynku? 😀
Bobiku,
gdzie ja napisałem. „Niezbędnik dla Polaka nieudaczniaka”?
Bardzo poprawnie i zgodnie z prawdą rozdzieliłem, i zaproponowałem DWIE broszurki, nie mające ze sobą nic wspólnego!
Co za insynuacje, protestuję!
Bobiku, bardzo popieram takie wpisy bez wpisów. Przy ilości 300 komentarzy zaczyna byc ciężko pisać, a po 400 to….. Przy 450- pojawia się blokada, ni w tę ni we w tę i boję się choćby tu zajrzec by nie musieć wychodzić wyłączając komputer z gniazdka co już miało niestety miejsce. 🙁
Co do oceny zachowań bankierów i klientów to jestem tego zdania co Monika. Niby trudno wziąć kredyt, ale jak się chce wziąć, to dorzucaja obowiązkowo dwie karty- płatniczą i kredytową. Wiele osób nie umie korzystać z kart kredytowych by sobie nie zrobić kuku i tu uważam , że bankowcy wciskający takie kredyty nie zawsze są fair. Do tego są opłaty karne gdyby klient postanowił nie korzystać z karty kredytowej przez pół roku. (przykład mi znany) Też nie znam sie na ekonomii , ale uważnie wysłuchałam wielu audycji poświeconych temu problemowi i tam eksperci zarówno bankowcy jak i ekonomiści mówili o zjawisku sprzedawania wielokrotnego tej samej usługi bankowej pod różnymi postaciami, co teraz jeśli nie uniemożliwia dokładne policzenie pieniądza to koszmarnie go utrudnia. Dany dolar był parokrotnie księgowany w różnych miejscach. Poza tym chyba bym broniła Amerykanów, którzy popadli w tarapaty bo jednak załamanie na rynku pracy wystapiło nagle. Problemy ze spłatą kredytów są głównie spowodowane brakiem pracy. Chyba o to nie można winić zwykłych obywateli? Pokazywane w telewizji kolejki po pracę są przerażajace……
Nie bronie bankierów, ich odpowiedzialność jest bezdyskusyjna ( i pewnie dlatego tak oburzające sa premie , jakie teraz dostają). Ale chciałam zwrócić uwage, na odpowiedzialnośc kazdego z nas za zaciagniete dlugi i zainwestowane pieniądze. Jeśli stracilam w funduszu, to trudno mi jedynie winic doradce mojego banku, bo przeciez to podjełam decyzję. Jesli ktoś zarobił na funduszu 20 % raczej nie opowiada wszem i wobec jakiego ma wspanialego doradce, tylko chwali sie jak swietnie ulokował pieniadze. Za straty tez trzeba wziąść odpowiedzialność.
Podobnie jest z kredytami. Może jestem strarej daty, ale włos mi jezy, kiedy czytam o trzydziestoparolatkach z dwójką dzieci, którzy mają kredyt duże mieszkanie, na nowy samochód, na plazmowy telewizor i jeszcze wykorzystany debet na rachunku, bo byli w Tunezji na wakacjach. A potem płacz, ze bankierzy i politycy.
Małgosiu, nie słyszałam o przymusowym braniu kart kredytowych, ale jesli tak piszesz to na pewno prawda. Mnie ostatnio pani w banku, tez usiłowała wcisnąć kartę kredydową, ale grzecznie odmowiłam, nie uzywam, nie potrzebuję, jestem happy z tymi produktami ktore mam. Ale przyznaje, ja kredytu nie bralam, więc ona mogla tylko mnie zachęcać, a ja powiedzieć: nie, dziekuję
Muszę dziś wieczorem brać nieco udziału w moim życiu rodzinnym 😉 więc nie mogę brać udziału w dyskusji na tyle, na ile bym chciał, ale krótko dorzucę. Wcale nie popieram lekkomyślności kredytobiorców (i sam z kredytów korzystam z duuuużym umiarem), ale to jednak chyba nie przez to mamy kryzys. Gdyby nie to całe wariactwo bankowe, lekkomyślni a niewypłacalni klienci po prostu nigdy by kredytów nie dostali. Odpowiedzialność za przyznanie kredytu spoczywa na urzędnikach bankowych, a za politykę kredytową na zarządach banków, za to im się płaci. Tak przynajmniej ja to rozumiem. Jeżeli zrobilibyśmy znowu porównanie z lekarzami – to, że pacjenci palą, piją, źle się odżywiają i na inne sposoby sobie szkodzą, wcale nie usprawiedliwia lekarskich błędów w sztuce.
I jeszcze do pytania, czy ludzie, którzy nie potrafią obchodzić się z własnymi finansami,mieliby decydować o kierunkach polityki gospodarczej. To jest właśnie cena demokracji, że i tacy ludzie współdecydują. Wiem, że niektórzy wyborcy są zwyczajnie głupi, ale jeżeli akceptuję demokrację jako zasadę, to muszę się pogodzić i z ich prawem do oddania ważnego głosu. Balcerowicza bardzo cenię i szanuję, jestem pewien, że jest dobrym fachowcem, ale nie uważam, żeby nawet najwybitniejsi fachowcy mieli decydować o polityce w skali makro całkiem niezależnie od tzw. woli ludu. Choćby z tego pragmatycznego powodu, że prowadzenie polityki wbrew społeczeństwu zawsze się na dłuższą metę jakoś tam mści.
dzien dobry,
wczoraj pojechalem switem bladym do szczecina,a tam zimno
strasznie,mgla lerzala na autostradzie gesta
dzisiaj jestem w domu i moge jak zwykle wode zagotowac
niuniu,pomocy przy sniadaniu potrzebuje 😀
teraz zaczynam czytac
😀
Rysiu
juz jestem
żaden czajnik sie nie przypali
zabieramy sie za sniadanko
dziś będą naleśniki z owocami i bitą śmietaną do tego czekolada do polania
dla amatorow rózy rogaliki w koszyczku leżą
dla smakoszy pasztetówki chlebek i ogorki kiszone Mojej
dla chrupiacych pod stołem kości pyszne mniam
Amigo
u mnie mgła jak mleko ale co tam ruszamy , skoro Ryś
w taka mgłę na koniec świata jechal , to my na spacerek tez mozemy , Emi wstawaj zostaw Vitca ruszamy 😀
Żono,
ja akurat osobiście by dostać kredyt stałam się przymusową posiadaczką karty kredytowej. Pewnie różnie bywa w różnych bankach. Co się zmieniło ostatnio to to, że przestano mie zasypywac” propozycjami kartowymi”. Jeszcze rok, półtora temu systematycznie dostawałam z banków oferty na różne karty kredytowe. Co do młodych ludzi, którzy za mocno szaleją i uzalezniaja się od banków to pełna zgoda! Takie same mam odczucia. Ja bym sie bała bedac od stosunkowo niedawna nawet na dobrze płatnej posadzie, majac małe dziecko/dzieci, mocno zadłuzać się w bankach. Zwłaszcza w duzych miastach typu Warszawa czy okolice. Ostatnio się dowiedziałam , ile kosztuje żłobek….. Na mojej prowincji to pensja wielu osóg. A opiekunka- to dobra pensja.
Rysiu, niuniu,
Gotowy do pomocy i biegania! 😀
Kochani
na początek dziekuje za wszystko , wszystko
przede wszystkim za to że czytajac Was mogłam się śmiać
nie wiem co BXVI powie na św.nietoperza , ale co tam
wracając do Waszej wczorajszej rozmowy przypomnial mi się artykól Jacka Żakowskiego polecam , nic nie stracił na czasie
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki/EkonLit/Czy%20ekonomia%20to%20nauka.htm
Moniko
dla kolegi po fachu historyjka o ekonomiscie , fizyku , matematyku podróżujacych przez Szkocję :
Widza przez okno brązową krowę ekonomista mówi: „To fascynujace ,ze szkockie krowy są brazowe” .”Boje sie ,ze zbytnie uogolnienie -powada fizyk-na podstawie tego co widzimy mozna powiedziec tylko tyle , ze jedynie niektore szkockie krowy są brazowe” .Matematyk kreci glowa i mowi :
Mylicie sie panowie , Wasze wywody sa zupelnie nieuzasadnione,z logicznego punktu widzenia mozna powiedziec tylko to ,ze w Szkocji istnieje co najmniej jedna krowa , ktorej jeden z bokow jest brązowy
Co do Waszej ciekawej rozmowy dodalabym jeszcze jedna osobę Franka Knigta, który wprowadzil rozróznienie miedzy „ryzykiem” a „niepewnoscia” .Ryzykujac mozna okiełznac losowosc prawdopodobieństwa , natomiast w przypadku niepewnosci nie mamy nawet wiedzy na temat prawdopodobienstwa .
Obecna sytuacja jakby nie bylo jest zawiniona przez ludzi najogolniej zbytnio wierzących w swoja szczęśliwą gwiazdę .Przecież moglismy czegos sie nauczyć po kryzysie w Japoni w latac 90 , ale nic z tego nie wyciągnelismy żadnych wnisków
Żono
nikt nie broni bankierowani ani ludzi zaciagających kredyt .W tym miejscu powiem ,że nasze spoleczeństw nie ma elementarnej wiedzy niezbędnej jej do zaciagania kredytow i lokowania swoich zarobkow .”Specjalisci ” i „doradcy” bankowi to rzede wszystkim ludzie widzacy swój zysk i swoja pracę .Maja narzucone targety do wykonania , jak nie wykonaja moga pozegnać sie z pracą , a poziom ich wiedzy i to co doradzaja ja oceniam co najwyzej na „3”
W banku nie pracuja ludzie , ktorzy myślą , klienta nie traktuje sie indywidualnie to zludzenie , tam sa procedury tabelki koniec i kropka .Smutne owszem ale prawdziwe
Historyjka Nietoperzyco, super! 😀
szkocka historyjka paluszki lizac 😀
przepiekne slonce dzisiaj za oknem,pojde odwiedzic” moja” magnolie dzisiaj
bardzo ciekawie wczoraj bylo ,mosze pomyslec 😐
wtedy dodam cos jeszcze 😀
Rysiu
przeslij zapach magnolii;-)
a ja
Na liściu leży kwiat
drzemiący,
żółtawobiały jak słoniowa kość.
Słodki, że aż nudzi.
Przedmiot pachnący –
złośliwie tajemniczy świat –
dziwny gość
wśród nas, ludzi ( Magnolia , Pawlikowska)
Dzień dobry!
Nietoperzyco, podobnie jak Ty nie mam złudzen, ze mój bankowy doradca wiele różni sie od domokrążcy sprzedającego odkurzacze czy garnki. Dlatego tak ważny jest indywidualny zdriwy rozsądek klienta. A tego wielu zabrakło.
Jakiś rok temu, a może nawet i więcej nadzór bankowy w Polsce, otrzegał banki i klinetów przed braniem kredytów we frankach szwajcarskich. Nawet próbowano wprowadzić odgórne regulacje i ogranczenia. Podniósł się krzyk, ze to hamowanie wzrostu, budownictwa etc. Ci sami ludzie, teraz wylewaja krokodyke lzy nad losem kredytobiorców wpatrujących się w kursowe tabelki. Dla wielu ludzi związek między kursem, deficytem, inflancja, stopą procentową etc, jest kompletnie niezrozumiały ( przyznam, że dla mnie czesto też), jak więc taki wyborca może rozstrzgać o kierunkach makroekonomicznych? Wspomnialam ti o Balcerowiczu, tylko dlatego że ktos komu Polska zawdzięcza rozwój w ostanich 20 latach, jest powszechnie ,delikatnie mowiąc, niedoceniany. Nie lepiej pisano o Grabskim w XX leciu miedzywojennym.
A magnolie uwielbiam. Mam taka jedną w Krakowie, którą zawsze chodze podziwiać! Dziś piekne slońce, magnolie napewno się cieszą!
Żono
uwielbiam magnolie , w naszym ogrodzie botanicznym pieknie kwitną jak tylko bede mogła wyruszę tam na spacer 😀
Balcerowicz w tym wypadku powiem tak : na pewno podjąl się bardzo trudnego zadania i nie bylo pewne jaki będzie wynik , miał kilka potknięć ale nie ma ludzi , ktorzy w tej dziedzinie by sie nie potykali . Nie wątpliwie wniósl swoj wklad i to znaczny , dażę takich ludzi szacunkiem , niepotrzebnie jak dla mnie zaangażował się w politykę .
Bobiku,”………demontaz,panstwa opiekunczego po cichu i
stopnoiwo………”
demontaz? ja nazwalbym to waznymi zmianami w dobie powszechnego globalnego rynku pracy,
po cichu, a glosne dyskusje o waznosci Agenda 2010 lub
Hartz IV(jednym z rezultatow powstanie Die Linke)
stopniowo, syte niemieckie spoleczenstwo nie ma juz
sily polakow okresu brutalnej reformy Balcerowicza
jak wiecie jestem zwolennikiem panstwa opiekunczego,a nawet krok dalej wprowadzenia powszechnej „pensji
obywatelskiej”pytam sie tylko czy ja jestem dla „panstwa” czy „panstwo”dla mnie
pomoc socjalna powinna zapewnic warunki do „godnego”
(co to znaczy kto wie?)zycia,ale nie zniechecac do
brania udzialu w zyciu spolecznym i zyciu na koszt innych
bowiem „panstwo opiekuncze” rozdaje to co innym
odbiera
😀
co do Balcerowicza,to mam do niego i jego wtedy opiekunow,mentorow bardzo duzo szacunku,mysle ze jego
reformy plus cechy charakteru polakow to wynik tego,ze
„polska rosnie,a polacy zyja dostatnie” 😐
zycie w grupie spolecznej wymaga kodu zachowan,ja z zasady ufam ,ze inni postepuja podobnie i zakladam,ze
bankowiec sprzedajacy „opcje” wie co robi i rozumie dzialanie „opcji” i to dotyczy wielu dzialan spolecznych inaczej bowiem zycie w strach,ze ktos wlasnie mnie oszukuje „rujnuje” nas
dlatego mysle tak wielu dalo nabrac sie na zle „skrojone”
produkty bankowe
ponadto kazdy odpowiada za swoje czyny i powinen zastanowic sie przy braniu kredytu,czy jest w stanie go
obsluzyc przy niesprzyjajacych warunkach i tutaj zadna chciwosc bankierow,deregulacja ryku,demontaz panstwa itp
nie jest usprawiedliwieniem
„cogito ergo sum”
😀
polecam Wam
Orhan Pamuk-polski tytul „snieg”
Rysiu
to teoria a praktyka wyglada tak , idzie klient do banku po kredyt , pokazuje swoje dochody , pracownik wrzuca to do maszyny , a tam wyskakuje moze Pan/Pani tyle a tyle .Klient szczęsliwy , bierze pieniadze i wychodzi .teraz w domu liczy jak będzie splacal i co wychodzi d…..
Dlaczego , ano dlatego ,ze dla pzykladu bank liczy na osobe na utrzymanie min 250 zl , a to kompletna bzdura bo z takiej kwoty nikt się nie utrzyma .
Pracownicy banków podobnie jak Ty poddawani sa presji obrotów zwiększających się .Ty jak sprzedasz a coś nie pojdzie no trudno , trzeba bedzie przecenic ( rezerwy są ) inne pozycje pociągna sprzedaż , a tu jak nie wyjdzie komornik zawita w progi , brutalne wiem
Zono
jak najbardziej , wiedza , wiedza i jeszcze raz wiedza w każdej dziedzinie to podstawa
Dzień dobry 🙂 Ja też mogę zdać raport z frontu wiosennego, bo wyjrzałem przez okno. Plus 10. Wielka magnolia naprzeciwko dopiero się pączy, ale żonkile już z rozkwitłymi głowami, na baczność (chyba że któryś ma głowę aż za ciężką i się przewraca), takoż tulipany, prymulki i hiacynty. No i nie luja. Chyba dziś znowu pójdę coś poryć. 🙂
nietoperzyco,dziekuje za ciekawy link
a to bardzo mi sie podoba:”…i co wychodzi D…” 😆
Test, test.
Jednak już mi się znudził ten stary czas, wymienię go na nowszy model. Muszę tylko sprawdzić, czy zrobiłem to w słuszną stronę. 😀
Bobiku
a czy po teście nie powinno byc coś na ząb 😉 po tej zmianie czasu zakreciło mi się w głowie 😉
Bobiku
to oczywisci ja pisalam , a nie Moja , jak na ząb to wiadomo ja 😆
Sąsiadko, zdaje mi się, że się nie całkiem rozumiemy, więc doprecyzuję, o czym ja cały czas mówię. Wczoraj napisałem:
Też się przede wszystkim będę upierać, że oddzielenie dyskursu ekonomicznego od politycznego jest poważnym błędem, którego w przyszłości należałoby się wystrzegać. I że uznanie jakiejkolwiek opcji za jedynie słuszną na wieki wieków amen, to gorzej niż zbrodnia, to błąd.
Z tego nie wynika przecież, że byle ćwok ma wziąć stopy procentowe pod pachę i pójść się nimi bawić w piaskownicy. Stopami niech się jednak bawią fachowcy. 😉 Ale suma nas, ćwoków ekonomicznych, musi jednakowoż decydować czy chcemy np. jakiejś (i jakiej) formy państwa socjalnego i solidarnego, czy też stosujemy zasadę „kto sobie nie radzi, niech zdycha”. Czy chcemy więcej, czy mniej państwa w gospodarce. Itd, itp. Ekonomiści nie powinni z takimi oczekiwaniami społecznymi całkiem się rozmijać, bo nawet najlepszy program gospodarczy może paść na pysk, jeżeli ludzie go będą sabotować, a w końcu wybiorą kogoś, kto od tego programu odejdzie.
Ekonomia, jak w anegdotce Nietoperzycy, nie jest matematyką, gdzie można zastosować jasną i zawsze tę samą formułę. W ekonomii rolę grają również poglądy, emocje, atmosfera społeczna, itd, a rację przyznaje niekoniecznie prosta logika, tylko efekty. 😉 I tak naprawdę żaden ekonomista nie może powiedzieć, że zjadł wszystkie rozumy i wie, jak trzeba. Ale skoro tak jest, to dlaczego tenże ekonomista ma mi mówić „głupi Bobiku, siedź cicho i nie wypowiadaj się, w jakim świecie chciałbyś żyć, bo ja i tak wiem, że nie ma alternatywy dla świata liberalnego/socjalistycznego/komunistycznego etc.”?
I o to mi w sumie chodzi. Żeby nie decydowano za mnie wyłącznie gdzieś w eleganckich gabinetach, wciskając mi kit, że muszę te decyzje przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, bo za durny jestem, żeby kontrolować Panów Ekonomistów.
W rzeczywistości jakoś tak jest, że nawet ufne i przyjazne pieski jednak na łapy lubią popatrzyć. 😀 Ja też lubię i na dodatek mam poczucie, że mój głos szarego psa (tudzież moich szarych krewnych i znajomych) nie powinien być kompletnie lekceważony. Ale za to, jak mi się pozwala współdecydować, to jestem skłonny przyjąć swoją cząstkę odpowiedzialności. Niechętnie, bo niechętnie 😉 ale jednak.
Niunia, teraz na ząb. 😀 Co byś powiedziała na brokuła?
Jak nowy duch, to nowy duch! 😆
Bobuk
jak szalec to szaleć poprosze brokuły dwa , la , la 🙂 rymło mi się znowu 😉
Bobiku
wybacz błędy które dzis robię , Moja za ortografię chce mi obiadek okroic o połowę 👿 pomylic sie nie mozna raz czy drugi …. 😉
Bobiku, przecież Ty jesteś pieskiem czarnym 🙂
Chwilowo symbolicznie robię za szarego psa. Ale już mi przechodzi. Zaraz wrócę do siebie. 😀
Witaj Bobiku, może Ty jesteś czarny piesek, ale Szara Eminencja ?
Na to mi wygląda na blogu. 😉
***
TWK pozdrawiam Was serdecznie i naleśniki z powidłami podsyłam.Niunia się zatroszczy o dystrybucję.
Emi,zabiłaś mi ćwieka. Zaraz zacznę sam nie widzieć,kim jestem. 😯
Może jakimś wyjściem z sytuacji byłaby osobowość wielokrotna? 🙄
Zwielokrotnić osobowość!
Jest to nawet niezła myśl!
Kiedy Wasza Zacna Psowość
Eminencją będzie dziś.
A jutro , jak Bóg przykazał
Pójdzie ryć w Starej Ruderze,
Niejednego zwali zawał, 😡
Jeśli Bobik go nabierze! 😉
Niunia, tutaj masz brokuła. Możesz go sobie skopiować, to wtedy będziesz miała dwa. 😀
Gdy przyjaźni z brokułem swej czasy wspominam,
blednie przy nim i więdnie szczypiorek, szczaw, szpinak,
mało które warzywo z nim równać się może,
a już wcale ananas, pieczarka lub orzech.
Bo czy pod beszamelem, czy też pod bearneńskim,
popijany evianem, herbatą, czy reńskim,
on był zawsze w pobliżu, mój druh niezawodny,
własnym ciałem karmiący spragnionych i głodnych!
Bohaterów tak skromnych nie kupisz za rogiem,
więc gdy gruzły zielone gdzieś zoczę me drogie,
baobabią posturę, łza kręci się w oku…
Ech, brokuł!
Emi, przypomniałaś mi o ryciu! Już lecę!
Muszę się naryć, póki mogę, bo na potem Moi chyba mają wobec mnie jakieś potworne zamiary. Ja to czuję, ja to słyszę! 👿
Ciewkawe,że ONI (Bobikowi, czy moi,mają nawet na tak znaczna odległość stale te same niecne zamiary).Miałam ich przedsmak rano.Babka wycinałam mi kłaki z uszu, a wiadomo,że to tylko preludium. 😡
Potem pójdzie w ruch „Oster” i te wszystkie narzędzia tortur,za które żaden bóg nigdy ludzi nie pokarał. 👿
Co mi z tego,że babka mi mówi,ze też się „obsmyczy” ?
Nie rozumiem!ONI to się nawet cieszą z tego. :evil:.
Bobiku, 11:44 – mnie chodzilo wczoraj o dokladnie to samo. 😀 I o dopuszczenie wielosci glosow specjalistow do dyskusji, oraz powazne ich rozpatrzenie, zamiast przekonywania, ze tylko jedna wersja patrzenia na sprawy (tu akurat ekonomiczne) jest nieunikniona, a wszyscy inni nie warci sa nawet wejscia z nimi w powazna dyskusje, bo z gory wiadomo, ze sie myla. To zreszta problem szerszy, nie dotyczacy tylko ekonomii, a ogolnie – poznania. Moj Ojciec zreszta powtarza od lat, ze ekonomia nie jest wbrew pozorom nauka scisla, choc opiera sie w duzym stopniu o modele matematyczne, a w duzej mierze – nauka humanistyczna, bo ma wlasnie czasem ukryte, czasem otwarcie wyrazane zalozenia o naturze ludzkiej. W 2002 roku nagrode Nobla z dziedziny ekonomii dostal Daniel Kahneman za wykorzystanie najswiezszych osiagniec neurofizjologii w celu podwazenia tradycyjnego modelu ekonomicznego, ktory zaklada calkowita racjonalnosc uczestnikow procesow ekonomicznych. Calosc jest skomplikowana, wiec nie bede jej tu streszczac, ale chodzi o to, ze oswieceniowe zalozenia co do racjonalnosci rynkow sa po prostu niewystarczajace, i mlodsi ekonomisci duzo o tym teraz pisza, tylko jeszcze to nie dotarlo do swiadomosci niespecjalistow i politykow, bo iles czasu trwa popularyzowanie najnowszych osiagniec w kazdej dziedzinie. Co zreszta pieknie i dowcipnie spointowala Nietoperzyca w swojej szkockiej anegdotce (kolega po fachu dziekuje :-), i dodaje, ze fizyk pewnie dodatkowo zalozylby po pierwsze, ze mamy do czynienia ze sferycznymi krowami o jednakowym ciezarze wlasciwym, a potem dopiero by rozpatrywal problem ich brazowosci… 🙂 ).
Niuniu, pozywiaj sie zielonymi brokulami, i nalesnikami od Babki, a ja Ci posylam salatke owocowa z truskawek z zielonymi winogronami. Wiosna, oprocz kwiatow jakos kojarzy mi sie z przejsciem na wiecej salatek, a mniej zup i sosow, zeby i na stole zrobilo sie tak kolorowo, jak w ogrodku. Choc u nas tulipanow i zonkili jeszcze nie ma, ale maja byc. 🙂
I jeszcze link do krotkiego artykulu z Wall Street Journal (od zawsze – obroncy kapitalistycznej gospodarki) na temat niebezpieczenstwa, jakie niesie przerost wielkosci i znaczenia sektora finansowego, wyrazony przez pionierow rewolucji thatcherowskiej (dobrze chociaz, ze przyznaja, ze wprowadzony przez nich model mial powazne, i przez nich samych nieprzewidziane wady, ktore teraz chcieliby naprawic).
http://online.wsj.com/article/SB123844838879571027.html
Zdrada! Wydało się, co moja niby miła i życzliwa rodzinka trzymała w zanadrzu!
ZASZCZEPILI MNIE!
Jestem obrażony na cały świat, a już mamie, która mnie podsadzała na stół i trzymała przy wbijaniu igły, chyba długo nie daruję! 👿
No tak, Bobiku, to swoista interpretacja Prima Aprilis, ktora Ci zgotowali najblizsi… Ale przynajmniej nie bedziesz chorowal, a to zawsze cos.
Cóż Bobiku z tym szczepieniem jak z ekonomią wzzystko zalezy od punktu siedzenia!
A troche poważniej: Oczywiście Moniko, że nikt nie ma monopolu na rację i dyskusje przewaznie sa twórcze i potrzebne. Ale potem trzeba podejmowac decyzję i tu zaczynaja się schody. Czy Mrs Teacher miala rację zamykając walijskie kopalnie? Zdaniem górników i związkowców nie miała i jestem przekonana , że nie brakowało w Labour Party ekonomistów, którzy ją krytykowali. Teraz wszystcy ( albo prawie wszyscy) sie ciesza ten problem mają rozwiazany.
Wiem , że nic lepszego od demokracji nie wymyslano, ale mam jednak dośc ograniczona w nią ( czyli demokracje) wiarę.
Czytam, słucham o kryzysie i tak naprawdę nie wiem, o czym się mówi. „Zdefiniuj to pojęcie” – tego mi brakuje. Co to jest dzisiaj rynek? Co to jest kredyt? Lokata? Smith na pewno przewraca się w grobie, a my błądzimy jak dzieci we mgle, używając pojęć, które nie wiadomo co dzisiaj znaczą.
Chcę poprzeć Żonę Sąsiada. Nikt nie zwolnił nas z odpowiedzialności za decyzje, z myślenia też nie. W każdej, nie tylko ekonomicznej dziedzinie. Okoliczności łagodzące tak, ale nie bezkarność.
To sie wlasciwie ogolnie, Zono, zgadzamy, a ze nie zawsze w szczegolach – dzieki temu zycie jest ciekawsze. 🙂 A dla demokracji potrzebne sa decyzje po powaznej dyskusji, a nie przed nia. Czasem (czesto?), pewnym decyzjom daje sie otoczke nieuchronnosci, a potem sie okazuje, ze byly inne opcje, albo inne wersje tej samej opcji, ktore byly co najmniej warte rozpatrzenia. Mnie, jesli juz mowa o mediach, dreczy wspomnienie amerykanskiej wojny w Iraku, bo wtedy media wlasnie nie stanely na wysokosci zadania (i partia opozycyjna w duzej czesci tez). New York Times w pare lat pozniej wprost przepraszal czytelnikow za nierzetelne i jednostronne donoszenie o przeslankach do interwencji w Iraku, z prawie calkowitym pominieciem glosow wyrazajacych inna opinie. Ale to juz wszystko przyszlo po szkodzie…
Bobik, tak trzeba, Mama wie co robi, ją też bolało. Wolałbyś, żeby trzymał ktoś obcy?
Filmy oglądam (lub nie) jak Królik 😆 Mój komputer już zdrowy 😀 Zamknęłam miesiąc i wszystko się zeszło 😀 Zakwitły szafirki 😀
Tu o Maryni. O ekonomii też 😉 http://wyborcza.pl/1,75248,6445282,Kapucyn_o_seksie_u_torunskich_redemptorystow.html
Bobiku- myslałyśmy z Emi,że Cię będą strzygli na wyjazd do Krakowa, a może nie pojedziesz – tylko Mama i Tata?
Mnie ostrzygą, jak amen w pacieżu lada dzień.Ale szczepią mnie na jesieni, wtedy mam termin.
„moja” magnolia jeszcze w formie nabrzmialych pakow,ale robi sie zolto w krzakach ,to malutkie kwiatki forsycji
jeszcze kilka dni,wytrzymam do wiosny 😀
Moniko, wszystko jest albo po fakcie, albo:”tym gorzej dla faktów”.
Ja to wprost nazywam „usancjonowanymi morderstwami”
i też mi wstyd,że w moim m.innymi imieniu Polska została wplątana w ten akt.I nie tylko o Irak chodzi, mam nadzieję,że gdzie indziej nas nie potrzebują z hummerami przeciw kamieniom.
Jakoś Szwedzi np.- nie musieli. I zyją. 😡
Haneczko, ani Bobik, ani ja nie chcemy zwolnic z odpowiedzialnosci nikogo. Ja po prostu uwazam, ze obecny pakiet stymulujacy gospodarke amerykanska karze podatnikow (czyli tez mnie i Wande), a osoby podejmujace nierozwazne decyzje na poziomie bankow takich konsekwencji ponosza mniej (lub wcale), bo banki sa sztucznie podtrzymywane przy zyciu („za duze, zeby upasc”) nawet bez wymiany w nich przynajmniej najwyzej postawionych decydentow, ktorzy to ludzie jeszcze sobie z pieniedzy podatnika funduja premie.
A o praktykach bankow amerykanskich moglabym napisac sporo, ale nie chce zajmowac za duzo miejsca. Malgosia zreszta ladnie opisala wlasne doswiadczenie z polskim bankiem, ktore choc troche odzwierciedla sytuacje w Ameryce pare lat temu. Dosc powiedziec, ze czesc z tych zachowan byla jednak nielegalna i obecnie zajmuje sie tym policja. Oburzenie wsrod zwyklych ludzi wywolalo to, ze np. o Madoffie i jego piramidzie juz 10 lat temu donosil p.Markopolos z Bostonu, ale agencja odpowiedzialna za te sprawy przez 10 lat nie chciala sie tym zajac, w ramach ogolnej tendencji do nieingerowania, nieregulowania i niesprawdzania. U nas bylo o calej sprawie bardzo glosno. Markopolos wystapil w lutym przed komisja senacka i opowiadal, jak donosil o uzasadnionym podejrzeniu przestepstwa – co nikogo po prostu nie ineteresowalo. Teraz setki indywidualnych inwestorow, w tym wiele organizacji charytatywnych stracilo duze pieniadze – jednak nie ze swojej winy, a z winy oszusta, i z winy agencji rzadowej, ktora nie wywiazala sie ze swoich obowiazkow.
Haneczko:widomy postęp,czekam tylko na spektakl :”sex w wielkiej świątyni”. 🙂
Moniko,pieniadze ktore „rozdaje”rzad niemiecki ,to dlugi
do splacenia przez moje wnuki(jak dobrze bedzie 🙂 )
niestety podatnik zawsze placi
Moniko, oczywiście zgoda! Też sporo o tym czytaliśmy z panem mężem. Staram się oddzielić jawnie przestępcze działania ludzi i instytucji od beztroskiego bezhołowia, na które i tutaj napatrzyłam się do syta. Właśnie próbujemy wyciągnąć z bagna znajomą, która wlazła w nie po szyję z czystej, nieskalanej głupoty i chęci życia ponad stan.
Emi, seks zawsze dobrze się sprzedawał 😉
Nie mam nic przeciwko tematowi, ale pierwszy raz słyszę o płatnych rekolekcjach. Dla mnie oksymoron. Pamiętacie parlamentarzystów radzieckich?
Obawiam się,że teraz zamiast życia ponad stan(czytaj: powyżej własnych możliwości i na kredyt) nastąpi przechył w innym kierunku, będą napady, złodziejstwa tych przestępstw poprostu przybędzie. Zacznie się szukanie pieniędzy „na siłę” i mam obawy,że ta sytuacja nie zmobilizuje społeczeństwa do organizowania się w wymarzone społeczeństwo obywatelskie, tylko nastąpi takie:”ratuj się kto może” co już widać(o czem wspomniała Monika).
Nikt nie chce, nawet przez jakiś czas stosować tę mojewj Mamy- zasadę”jednego ziemniaka”.Do dobrego czlowiek się szybko przywiązuje.Biedę, niedostatek źle się znosi.Smutne bardzo 😡
Nb.Haneczko czytam dzisiaj w Wybrzeżowej prasie, że młodzi rezygnują z ożenku z obawy,że nie utrzymają dzieci, bo wszak po to się wstępuje w ten związek.
Uczucia zawiedzionej dziewczyny schodzą na dalszy plan.
No wlasnie, Rysiu, w skrocie spor teraz w Stanach jest tego typu – podatnik placi i utrzymuje banki, ktore podjely pochopne i niemadre decyzje, uzywajac do tego pieniedzy depozytariuszy. Ale podatnik (pod postacia agencji rzadowych i prawa bankowego, wymagajacego wiecej dyscypliny od bankow) absolutnie nie ma prawa sie wtracac w to jak te banki sa prowadzone (chodzi o to, by powstrzymac banki przed ponownym podejmowaniem za wysokiego ryzyka; przedtem banki i rzad zgodnie twierdzily, ze wszelkiw prawne ograniczenia sa niepotrzebne bo „rynki sa samoregulujace sie”, a teraz juz chyba widac, ze w pewnych dziedzinach – nie, a wlasciwie to moze i by sie samoregulowaly, ale w tym celu banki, ktore zle inwestowaly powinny poniesc pelne kapitalistyczne konsekwencje i po prostu zbankrutowac, tylko ze to sie nie stanie, bo sa za duze i wtedy padnie caly system). I to jest juz chyba najwiekszy skrot tego, o czym sie teraz u nas mowi. Na spotkanie do Europy Obama leci z pozycja, ze nawolywania europejskie do wiekszej regulacji sa przesadzone. Mnie osobiscie blizsza jest pozycja rzadow europejskich. Podobnie mysla ekonomisci typu Krugmana, ktorzy krytykuja Obame za nadal za duze ustepstwa wobec oczekiwan tych samych ludzi, ktorzy najpierw zle zarzadzali bankami, a teraz twierdza, ze regulacja jest wlasciwie nadal niepotrzebna, i ze mozna im wierzyc, ze swoich bledow (do ktorych zreszta sie nie przyznaja) nie powtorza.
Między innymi dlatego uważam, że to tąpnie. Chcą samoregulującego rynku, to w końcu będą go mieli. I nic nie będzie za duże, żeby upaść.
Idę zadbać o jutro. Robota, wciąż dużo roboty 🙄
Przy okazji przypomne,że jest to hi,hi historii, bo gierkowskie czasy pozostawiły nas w niebotycznych długach.
Ciekawam jakie są proporcje.
I kto dzisiaj się zgodzi że:”hic visimus ambitiosa paupertate omnes” ?
I jeszcze o zyciu ponad stan – Babka oczywiscie ma racje. Ale tez czasem zwykli ludzie sa jakby kuszeni tym zyciem ponad stan. Na przyklad po 11 wrzesnia, gdy nastapilo chwilowe zalamanie gospodarcze w Stanach, ludzie sie pytali administracji Busha, jak moga wyrazic swoje uczucia patriotyczne. I Bush im odpowiedzial „go shopping”. Od lat mowi sie, ze branie kredytu, kupowanie na kredyt stymuluje gospodarke, i niektorzy ludzie naprawde kierowali sie wskazowkami prezydenta. Do tego, w Stanach przynajmniej, obecna struktura podatkowa jest taka, ze realne dochody klasy sredniej sa teraz nizsze, niz 30 lat temu. Ludzie wcale nie zawsze w Stanach zadluzaja sie na zagraniczne wycieczki i piekne drogie samochody, tylko biora dlugi, zeby wyksztalcic dzieci (studia sa platne i bardzo drogie, Ok. 30 – 40 tysiecy dolarow za rok akademicki w najlepdszych uczelniach, przynajmniej ok. 10 tysiecy w najmniej prestizowych uczelniach stanowych). A pierwsza przyczyna osobistego bankructwa szarych ludzi sa dlugi za uslugi zdrowotne (osoby nie majace ubezpieczenia, a jest ich bardzo duzo, ktore np. musza zaplacic za operacje, albo dlugotrwala terapie na raka). Druga przyczyna tez nie sa wycieczki, a nagla utrata dochodow, zwiazana z utrata pracy. Zasilki dla bezrobotnych sa tylko czescia uprzednich dochodow (roznych procent w roznych stanach) i wyplacane sa tylko przez pol roku. Potem, jesli nie znajdzie sie pracy sytuacja takiej rodziny jest po prostu dramatyczna, bo nawet jesli ktos mial oszczednosci, w koncu i one wyczerpuja sie.
Bobiku, ludzie lataja na ksiezyc (no, moze nie ostatnio), a zastrzyki wciaz strzykawkami jak za krola Cwieczka, zamiast eleganckich pigulek o parowkowym smaku. Stara szkola wciaz wierzy, ze stress buduje mocniejszy charakter.
cnn: „Hundreds of French workers, angry about proposed layoffs at a Caterpillar factory, were holding executives of the company hostage Tuesday, a spokesman for the workers said”.
.. moze to tez rozwiazanie na tych CEO i innych w bankach, zeby zaproponowali sensowne rozwiazania, zrezygnowali z nadmiernych w odczuciu „przecietnie zdrowo myslacego obywatela” zarobkow i premii? 🙂 No to zarty bo nie moge nic powaznego wymyslec.
A jesli chodzi o te strzykawki, kroliku, moze nie przyjemne ale ile wspomnien !- te metalowe pudeleczka do gotowania i sloiczki z gumka do ktorych najpierw sie dodawalo jakiegos plynu, potem wstrzasalo, potem nabieralo do strzykawki i troche wypuszczalo, zeby bron boze nie z powietrzem no i dzielenie posladka na 4 czesci i watka ach ah ….
i zadne tam eleganckie pigulki – szkoda zoladka i wspomnien
🙂
No dobrze – to teraz juz mozna dalej kontynuowac na powaznie – a ja zmykam, bo jeszcze zarobie „szmata przez leb” 🙂
Babka z Gdyni: czy na pewno ludzie zenia sie tylko po to, aby posiadac dzieci? 🙂
Monika: kontestowalbym Twoje przyczyny klopotow materialnych przecietnego Amerykanina. Zapytaj swoich znajomych, ile dlugu maja oni na kartach kredytowych i ile sa w stanie splacac tego dlugu miesiecznie. Czytam czasami narzekania wielu ludzi, w tym pracownikow przemyslu samochodowego i ich narzekania, ze nie moga wyzyc z rodzinami za 80k rocznie. Dla mnie to nieco przesada.
PA,pamietasz,jak to bylo”……..apetyt rosnie w miare jedzenia”
😀
PA
dziękuje za Kansas Dust in the Wind live unplugged , uwilbiam takie starocie , jeszcze trochę a moje Maleństwo tez zacznie mnie zaliczać mnie do staroci 🙁
Jak tam przeblyski wiosny , Seneca chodzi na dlugie spacery 😀
Rysiu
zdecydowanie tak , to co szamiemy :Lol:
PA2155 Nie zamierzałam niczego kontestować, przytoczyłam teksty przeciętnego, właśnie zwolnionego z pracy stoczniowca.(Nb.ileż to razy ratowano tę słynną Stocznię).
Ludzie się żenią PA też z miłości, ale jeśli o mnie chodzi (skoro zaczepiłeś ten temat )wyjaśniam: jestem singlem na własne życzenie , gdyż w czasie „robienia kariery” nie w głowie mi były dzieci, które lubię, ale wiem że pewnie nie byłabym dobrą matką,to po co komuś, kto chce mieć tradycyjna rodzinę zawiązywać drogę do szczęścia?
„Karta rowerowa „zupełnie mi wystarczała.
Jeśli istnieje konieczność spowiedzi wielkanocnej, to PA mnie na nią wyciągnął. Mam to z głowy i bez bólu.Pozdrawiam 😉
Wando,nostalgicznie to opisalas,bardzo nostalgicznie 😀
dla mnie od zaszczykow gorsze byly te drewniane deseczki wtykane do gardla w celu wydobycia Aaaaaaaaaaaa…
swietne byly tez te lusterka z dziurka na glowach lekarzy 😀
dobranoc,moze dzisiaj Alicja tez podesle kolysanke 😀
PA o przyczynach bankructw inywidualnych w USA (pierwszej i drugiej przeze mnie podanej) pisza ekonomisci, wiec nie sa to przeze mnie sama odkryte przyczyny. Kontestujesz wiec raczej dane statystyczne, niz moje poglady. Dane statystyczne nigdy zapewne tak nie utkwia w pamieci, jak widok beztroskiej osoby zaciagajacej kredyt na ktory jej nie stac, ale mowimy nie o przypadkach indywidualnych tylko o szerszym zjawisku. Tu krotka wzmianka o podstawowych przyczynach bankructw w USA powolujaca sie na prof. Elizabeth Warren z Harvardu, ktora jest specjalistka w tej wlasnie dziedzinie:
http://www.upi.com/Business_News/2008/05/28/US_personal_bankruptcy_growing/UPI-64091211991481/
Warren sama napisala bardzo dobra ksiazke na ten temat, nawolujac w niej do szczegolnej ostroznosci w braniu finansowych zobowiazan, wiec mozna jednoczesnie nawolywac do indywidualnej odpowiedzialnosci i do naprawy systemu (np. powszechne ubezpieczenia zdrowotne, ktore powaznie zmniejszylyby liczbe bankructw indywidualnych).
Babka z Gdyni, nie zamierzalem prowokowac Ciebie do zwierzen. Wiesz, ja tez mam jakies grzechy na sumieniu, do ktorych czasami sie w duchu przyznaje. 🙂
Nietoperzyca: cos poszukam w szafie, choc teraz slucham z rozczuleniem Kapitana Nemo, ale to Ciebie nie interesuje. Mnie to zastepuje Pana Tadeusza w mojej latarni. U nas wiosna…. 🙂
Rysiu, chyba masz racje, chociaz ten apetyt to pojawial sie czasami wtornie. Musze zkonsultowac sie z zona, bo nie jestem pewien, jak to bylo w latach 70-tych. Moze tylko chuc meska… 🙂
Ja jeszcze szklaną strzykawkę przechowuję ” na pamiątkę”
w tym nikowanym etui.
Ale kto Wam dzisiaj wciska takie strzykawki?Wszędzie są jednorazówki 😆
Rysiu z tym:powiedz aaaa i drewniana szpatułką też miałam niemiłe przygody”za dziecka”, opornie lekarzowi szło szpatułka mu upadła i wtedy ugryzłam go w paluch 🙂
Więcej się mnie nie czepiał. 🙄
Wracając do naszej dyskusji nad nadmiernym konsumpcjonizmem.NIGDY nie miałam pretensji do ludzi ubogich,że czasem kupują produkty, na które ich nie stać.
To media, reklama, namawiają .I w gruncie rzeczy te osoby spragnione , jak w haśle:”podaruj sobie odrobinę luksusu”
ulegają tej presji.Dochodzi do tego wszechobecne samochwalstwo, szczycenie się dobrami niekoniecznie osiagniętymi ciężką pracą.
Ale i spotkałam się z takim przypadkiem, gdzie wydawałoby się przyzwoity rzemieślnik,zyjący na godziwym poziomie- nie robi zakupów sam (mając po temu warunki) tylko po nie „posyła”, miejscowego pijaczka.Nie daje mu zarobić!
Daje mu na piwo!To jest niemoralne!
Monika, niczego nie kontestuje,co podajesz. Uzupelniam jedynie Twoje doniesienia moimi obserwacjami z natury. 🙂
Dzieki za link. Opuscilem sie ostatnio w prasowkach, bo brakuje czasu na wszystko.
PA, ja tez ledwie z czasem nadazam. 🙂 Ale jakos chyba sie urodzilam z genem prasowym! I ksiazkowym (ale kupuje w ramach budzetu, a reszte, na ktora mnie nie stac, a jestem ciekawa – wypozyczam)… 😀
PA
pamiętam kapitana nemo , ale jak dla mnie to tylko kometa , wolę
http://www.youtube.com/watch?v=BdSGMEsqxUs&feature=related
to jednak gwiazda , mieli w swoim dorobku piosenkę”mamona”
Monika, w ramach porzadkow i spowiedzi wielkanocnych, moge Ci zdradzic, ze bylem kiedys dziennikarzem, ale ostatni opuscila mnie nieco ciekawosc swiata, zwlaszcza tego widzianego przez media. Wole ostatnio ksiazki, ale wtedy moja zona krzyczy, ze zasmiecaja mieszkanie., gdy kupowane w nadmiarze. 🙂
Moniczko za te kupowane w nadmiarze gazety, które teraz traktuję z dużo większym dystansem, nie jako literaturę faktu pewnie byśmy mieli jakiś maleńki samochdzik dla kotów.
Po przeprowdzce do obecnego mieszkania, moja chrześnica zabrała do swojego domu 3.000 książek, za którymi tęsknię do dziś.
Ale postanowiłam w najbliższym czasie kupić książkę
Zadie Smith”Księga innych ludzi”, czytalaś to, banał , czy warto poczytać?
niunia, ty z nepotyzmu regionalnego ich wspominasz? Z kapitana nemo utkwil mi w pamieci ten niesmiertelny beret na jego glowie. Prawie jak Boy George. Mam sentyment do muzyki lat 80-tych, zarowno polskiej jak i brytyjskiej. 🙂
Babko, Zadie Smith (kolekcja innych autorow dobra), choc jak to w kolekcji, jedne opowiadania podobaly mi sie bardziej, a inne mniej. Ale ogolnie – ciekawe. A co bysmy tu wszyscy kupili gdyby nie ksiazki, to juz rzeczywiscie temat spowiedzi wielkanocnej. 😀