Rozterki wieku szczenięcego
Nadchodzi taki dzień w życiu szczeniaka, kiedy trzeba pomyśleć o przyszłości. Już nie wystarcza uganiać się za piłeczką i dawać się smyrać po brzuchu. Niewidzialna ręka upływającego czasu pisze na ścianie ognistymi literami poważne słowo OBOWIĄZKI. I już wiadomo, że coś się skończyło, coś się zaczyna, a w ogóle to lepiej szybko samemu wpaść na jakiś pomysł, zanim się zostanie wpadniętym.
Najprzyjemniej, a i niesprzecznie ze zdrowym rozsądkiem, byłoby uczynić zabawę obowiązkiem, hobby pracą, namiętność źródłem zarobku i codzienność przygodą. Szczęścia i dostatku to wprawdzie nie gwarantuje, ale pozwala myśleć o niezaliczonych jeszcze dniach bez obrzydzenia. Ale gdyby wszystko było proste, to co zrobilibyśmy z krzywiznami? Między intencją a realizacją leży piekło, wybrukowane nie tylko dobrymi chęciami, ale i prozaiczną nieumiejętnością, niemożnością, niesprzyjającymi warunkami, pechem, a nawet, w przypadku niektórych psów, złą karmą.
Dla stworzeń o skłonnościach do rozmyślania tu zaczynają się schody. Czy pies, który zrezygnowałby ze swoich pragnień, zasłaniając się złą karmą, jest rozsądnym psem, czy głupim? I czy nie należy wziąć pod uwagę, że pragnienia nie zaspokaja się karmą, tylko czystą, żywą wodą? A czy nie jest aby słuszne w ogóle przestać dzielić kudłaty włos na czworo, tylko po prostu pójść do pierwszego lepszego komisariatu i zapytać, czy przypadkiem nie mają wolnego etatu dla psa-cywila, który marzy o zostaniu mundurowym?
Tak się stale huśtać między poezją marzeń a prozą życia to jest w gruncie rzeczy cyrkowa sztuczka. Ale zauważyłem, że pies, który tej sztuczki nie chce się nauczyć, jest do końca życia skazany na pilnowanie obejścia. No, powiedzmy sobie szczerze – znam przyjemniejsze zajęcia!
O czym rozmyśla psina, gdy duża być zaczyna,
to ja najlepiej wiem.
W temacie „me marzenie” chce każde prawie szczenię
być policyjnym psem.
Lecz gdy chcesz być służbistą, masz drogę wyboista
przeróżnych pełną raf.
I często się po drodze wygłupić trzeba srodze
i mnóstwo strzelić gaf.
Podbiegasz do sąsiadki, chcąc schwycić ją za gatki
i zaraz słyszysz: stop!
I już ci ktoś powiada: w policji nie wypada
wyprawiać takich szop.
Pod nosem klniesz „cholera!” i złapać chcesz dilera,
a tu kolejny szok,
bo to nie żaden diler, a znany dość jubiler,
choć ululany w sztok.
Dopadasz więc faceta, co sztywny jak sztacheta
banknotów trzyma kiść…
Porażka! Tacy ciecie cenieni są w tym świecie
i ich nie wolno gryźć.
Dostajesz jeszcze szansę, podchodzisz z reweransem
do pani ę i ą
i nokaut, nie znasz życia – w kajdankach dziś do kicia
za przekręt wezmą ją.
Z boleści i frustracji nie możesz zjeść kolacji,
a dalej działać chcesz,
lecz jakże tu brać udział, gdy nie znasz się na ludziach
i stale robisz clash?
Gdyś zagryźć się gotowy, przychodzi ci do głowy
że to był tylko test.
że z niepewnością walka to standard i normalka,
gdy ktoś szczenięciem jest.
A jeśliś nie szczenięciem? Cóż, możesz krótkie spięcie
wywołać (i nie raz)
lecz gdy założysz z góry, że lepsze synekury,
to jaki z życia szpas?
Więc po przemyśleń chwili, znów szczenię we mnie kwili
radośnie szarpiąc smycz:
w marzeniach już gotowy-m być pieskiem mundurowym!
I po to był ten spicz.
Właśnie wróciłam.Gdyby Helena pojadła mojej rozgrzewającej zupy marchewkowej, jutro by Jej przeszło.Ale widzę,że tu sami kościożercy, a Mordechaj sie oczywiście nie pofatyguje do kuchni.
Niuniu!O co Ty nas posądzasz?To porządny dom”jak już wstąpił w progi moje, włos mu z głowy spaść nie może”. .(A.Fredro).Nawet się nie waż przywozić wałówki.
Roboczy ubój! 😯 Widzę, że dotąd nie byłem całkiem świadom metod pracy Komisariatu… 🙄
Dziękuję za poświęcone moim wypowiedziom komentarze. Miłego wieczoru życzę, Teresa
Bobiku, może to i tym razem literówka i chodzi o roboczy udój, choć z rysunku co innego wynika. 😯
Kochani, mówię Wam dobranoc, a noc jeszcze dla mnie.
Jutro, jak się wykaraskam, pewnie się odezwę.
Zobaczymy, kto kogo zmoże , ja gości, czy Oni mnie ?
Wszystko już mam !Teraz idę się zrobić na „bóstwo”.
Kochana Tereso!
„Wiele daje, kto daje z radością”.Serdeczności wiele 🙂
Bobiku, nieswiadomoscia to Ty sie nie wytlumaczysz, jak wyjda na jaw te metody. Juz jakis instytut fabrykuje na Ciebie i Komisarza kwity. 😀
Tymczasem wrocilam po wzieciu udzialu w rytuale nowoangielskim pt. „Zapowiedz duzego sniegu”. Po uslyszeniu wiadomosci w radiu nalezy sie udac do sklepow, w ktorych przez najblizsze pare dni mialo sie zamiar zaopatrywac w to i owo do jedzenia. Przedzierajac sie przez tlum osob, robiacych to samo, nalezy zakupic pare duzych butelek wody mineralnej, mleko, chleb (moga byc odmiany rozrywkowe, jak buleczki, o ile jeszcze beda), oraz inne produkty w wersjach zwykle mniej popularnych wsrod domownikow, lecz teraz jedynie dostepnych. Nastepnie nalezy stac w dlugiej kolejce do kasy, gdzie wszyscy beda mowic o nadchodzacym sniegu i spekulowac na jak gleboko ma nas zasypac, i kiedy moga nas odkopac. Wreszcie, nalezy wrocic do domu, wsrod tloku na drogach, przy calkowicie zachmurzonym niebie, i w tej szczegolnej ciszy, ktora zawsze jest przed duzym sniegiem. Wreszcie, juz w zaciszu domowym, po schowaniu wszystkiego do szafek, mozna sie napic kawy, herbaty, lub kakao (w zaleznosci od wieku i upodoban) i z satysfakcja, ze sie zrobilo wszystko, co w ludzkiej mocy, czekac na pierwsze platki.
Niestety, od kości jestem odcięty jak piernik od wiatraka z placu Nagya…
Będę krótko!
Vivat żona sąsiada i jej pierniki!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 😉
Wredna ostatnia buźka! 👿 Miała sie ładnie uśmiechać a nie mrugać!!!!!!!!
Moniko, jak ten duży śnieg przyjdzie i zasypie, Owczarek chyba nie odmówi podrzucenia Ci ratującej życie baryłki. 😉
Komisarzu, czy walka z wiatrakami też wchodzi w zakres obowiązków służbowych? 😯
Za barylke bede gleboko wdzieczna. 🙂 Zreszta w sklepach z barylkami jest zawsze duzy tlok przed sniegiem, co swiadczy o ich niezbednosci…
Małgosiu ciesze sie że pierniczki sie udały, a sama mówie wszystkim dobranoc, bo jutro rano, znowu wyruszam w trase, tym razem do krakowskiego domu.
Oczywiście, to jedno z pierwszych zadań
Lepszy tłok przed śniegiem, niż tłok pod śniegiem… 🙄
Komisarzu, ale tak odpowiedzialnego zadania nie przydziela się chyba praktykantom?
Przydziela się, to pierwszy odsiew…
Jak się nie sprawdzą, to dostają telegram „czuj się odsiany”?
„Najprzyjemniej, a i niesprzecznie ze zdrowym rozsądkiem, byłoby uczynić zabawę obowiązkiem, hobby pracą, namiętność źródłem zarobku i codzienność przygodą”.
Bobiku, jak ty to pięknie napisałeś! Wybija się owa „namiętność źródłem zarobku i codzienność przygodą”!
No to życzę wam wszystkim (i sobie też) by codzienność była tak ciekawa, bysmy nie chcieli od niej uciekać!
Alllo, Alllo, witaj w koszyczku! 🙂 Ja w każdym razie zrobię co będę mógł, żebyś od nas tutaj nie chciała uciekać, tylko zaglądała częściej. Kawy? Herbatki? Kosteczkę? 😀
Paskudnikówką niestety na razie nie mogę Cię poczęstować, bo jest u Sąsiadki, w tym mieście, co to jego nazwy wolę nie wymieniać. 😉
Alllo , skąd tyle „l” dodać tylko jedno jeszcze i bedzie tyle co moich łap 😉 witaj w koszyczku , miejsce juz dla Ciebie robimy i troche kocyka do przykrycia daję
Moniko
czy Ty aby właściwe to i owo do jedzenia kupiłaś , a naleśniki ,a paróweczki gdzie omleciki 😉
Małgosiu
Ty się nie chwal jakie pyszne te pierniczki tylko daj w nich zanurzyć ząbki 😀
Babko
nigdy do głowy by mi nie przyszło ,że Twój dom niegościnny , ale kiedy gość przyjeżdża powinien wg naszej tradycji przywieżć moc „uśmiechów” dla gospodarza a dla Emisi wiadomo co ❗
Niunia jeszcze nie śpi? 😯 Ja wprawdzie też nie, ale ja tu za budzika nie robię. 🙂
Bobiku
własnie się do snu moszczę , czekałam jeszcze na pierniczki Małgosi , na wieści o moich nalesnikach od Moniki , teraz grzeja kocyk dla Alllo i mówie wszystkim : a jo
http://www.empik.com/b/o/15/4c/154c4fcd18febe026a5d1c7aefd0f65b.jpg
Allli pewnie już dawno nie ma w okolicy. Ona strasznie szybko fruwa. 🙂
Dobranoc. 🙂
Niuniu, wybacz, ze tak pozno odpowiadam. Przytrzasnal mnie poprzedni cudowny wynalazek do komunikowania sie na odleglosc – telefon, i nie zdazylam Ci jeszcze dzis odpowiedziec. Nie martw sie, wszystko jest: jajka na lubiane przez Ciebie omlety i nalesniczki, ale takze dodatkowo, oprocz parowek, takze pyszne wloskie kielbaski, kupione w odpowiedniej ilosci, by sie nimi tutaj podzielic. 🙂
Milo zobaczyc wsrod nas szybko fruwajaca Allle (mam nadzieje, ze te dodatkowe literki nie obciazaja w locie za bardzo). 🙂
Zono, Ty jak najbardziej wymawiaj nazwe miasta, w ktorym w butelce rezyduje Paskudnik. Spedzalam w nim co roku czesc kazdych wakacji, i ZAWSZE je odwiedzam, bo mam tam bliska rodzine, ktora mnie wyksztalcila w znaczeniu stwierdzen typu „zaloz pantofle”, albo „wyszlam na Plac po jajka do Rozi, i kupilam tez weke”. 🙂
Przy okazji – przepraszam Babke, ze znowu o jedzeniu. To pewnie syndrom przedzasypanych, i przejdzie, jak nas odsnieza. 🙂
Nie spie od czwartej rano, bo obudzilam sie i, swoim zwyczaem, wlaczylam stojacy obok lozka maly telewizor. Wysluchalam (nie do konca, bo nie wytrzymalam psychicznie) rozmowy z Leah Chigushi, mloda Rwandyjka (Tutsi), ktora jako nastolatka wraz ze swoja matka ocalala z rzezi w 1994 r. Mieszka w Wlk, Brytanii . Pare miesiecy temu, po smierci matki, Leah postanowila (mowi, ze czula silna potrzebe) pierwszy raz od ucieczki, pojechac do Afryki, do wschodniego Konga, aby zobaczyuxc na wlasne oczy i opowiedziec swiatu co przezywaja tam kobiety, nagminnie gwalcone i torturowane. Wlasnie stamtad wrocila.
Dotarla do miejsc w lasach, gdzie wiele ofiar tych gwaltow sie ukrywa i prawie wszystkie dzieci tam sa rezultatem masowych gwaltow. Wylaczylam telewizor, kiedy opowiadala (i pokazywala zdjecia) o 90-lertniej kobecie gwalconej przez kilkanascie osob, podczas kiedy jej wnuki byly na jej oczach zabijane jeden po drugim. Takich opowiesci ma wiele.
Przepraszam, ze to opowiadam.
Moje przerazenie, ze to lludobojstwo i te zbrodnie dzieja sie TERAZ, ze nic nie mozemy albo nie chcermy z tym zrobic, jest bezgraniczne, POczucie bezsilnosci. I nie mozna nawet bedzie powiedziec pozniej zesmy nic nie wiedzieli.
Kochani chciałam napisać coś wesołego na początek dnia, przeczytałam co Helena napisała i
Heleno bezsilność to jedno z najgorszych uczuć jakie znam , ale mimo wszystko w tym uczuciu znajduje gdzieś na samym dnie również małe ziarenko nadziei , które powoli ale jednak kiełkuje w każdym z nas
http://pl.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs
Kochani mimo wszystko wstańcie :
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy
Mnie o dziewiątej rano i tak jeszcze nigdy nie jest wesoło, więc bez trudu mogę się wpasować w ponury nastrój.
Historie afrykańskie są potworne. Rwandyjskie, kongijskie, sudańskie, somalijskie i wiele innych. Są tak potworne, że obecnym europejskim doświadczeniem właściwie nie da się ich ogarnąć. Wysłuchałem ich wielu osobiście i zauważyłem, że w pewnym momencie zaczyna to być tak niewyobrażalne, że zupełnie nie daje się przełożyć na emocje, bo wszystkie wydają się być nieadekwatne. A równocześnie są afrykańskie historie pełne niebywałej solidarności, cichego heroizmu i radości życia, jakiej w Europie trudno by szukać. W Afryce to się w jakiś niepojęty sposób mieści obok siebie, nawet w jednym i tym samym człowieku.
Ten kontynent jest od ponad czterdziestu lat w stanie permanentnego przełomu i co z tego wyjdzie, wciąż jeszcze nie wiadomo. Zachód mógłby wiele zrobić, żeby nie poszło to w kierunku kompletnej zapaści, ale musiałby mieć spójną, sensowną wizję tej pomocy i to by musiało kosztować. Forsa plus ludzie z kwalifikacjami, którzy wiedzieliby jak tę forsę spożytkować, omijając skorumpowane struktury i nie wyrzucając pieniędzy w błoto, na akcje spektakularne, a kompletnie chybione na dłuższą metę. No i zmiana w polityce wobec Afryki, bo w tej chwili to jest w większości postkolonializm czystej wody, z czego mało kto zdaje sobie sprawę, słysząc wciąż deklaracje o wysyłaniu jakichś tam kontyngentów pokojowych czy humanitarnych, czyli listków figowych.
Heleno,
takie rzeczy trzeba rozgłaszać!!!!Bardzo dobrze, że o nich napisałaś. Z niewiedzy mamy za dobre samopoczucie, zupełnie nieuzasadnione. Mnie też bardzo rusza to , co dzieje sie np. w Rwandzie i to jak przywódcy naszych europejskich i amerykańskich krajów, udają, że nie widzą…….
A jak przeziębienie?
Bobiku
ja myślałam ,że tylko moja fruwa ,a okazuje się ,że Allli też , czy ona ptak przepiękny jest ??Moja chyba dziś nie poleci w nocy razem nie pozwoliliśmy się zmarnować dużemu opakowaniu Raffaello , wiesz takie samotnie stojace pudełka wielce destrukcyjnie działa na wyobrażnie 😆
Moniko
ja się nie martwiłam , ale wiesz tak na wszelki wypadek nigdy nie zawadzi wspomnieć 😉
Małgosiu
jak pierniczki 😆 😆 zjadłoby sie na drugie śniadanko ❗
Szczerze powiem, że bardzo mnie wkurza, że najwiecej o tych sprawach wiem z np. RFI,a nie polskich mediów. U nas zbywa sie paroma gładkimi słowami, albo się milczy…….Zreszta najlepiej skwitować- bo to polityka, złoża etc
Bobiku
widzisz Moja poczuła się trochę lepiej i znowu mam problem z pisaniem , chyba ją muszę „wygryżć ” i niech pisze przy stacjonarnym kompie , a mnie zostawi laptopa bym się tak nie męczyła , oczywiści wiadomość do Ciebie z 9:02 i do Małgosi z 9:05 to ode mnie , wszelkie prawa zastrzeżone
Nietoperzyco kochana,
Pierniczki wspaniałe. Stoi cały talerz pachnących pyszności. Zapraszam do konsumpcji!!! 😀
Ach niuniu,
Twoja na pewno również zasłużyła na pierniczki!!!! 🙂 🙂 🙂
Małgosiu
to nie tyle wkurza , co wywołuje we mnie wściekłość , bo czym nas raczą kolejną n-tą serią tańca jakiegoś tam i wystarczy dla gawiedzi , wszak tak nas traktują .bobik napisał sensowna pomoc , a ja pytam co to jest . Ostatnio moje maleństwo zapytało : mamo jak to możliwe ,że tyle pieniędzy , jedzenia ciagle wysyła się do afryki , a tam nic sie nie zmienia ? Myślę ,że pieniędzy Bobiku idzie mnóstwo tylko te pieniadze nic nie zmienią , jesli w nas BIAŁYCH nie zmieni się podejście do Afryki , my ciągle traktujemy ten kontynent jako ten który ma dostarczyć tanią siłe roboczą ( byle nie za wiele) i tanie surowce . Smutnie , mamy wszak XXi w
Małgosiu
poprosiłam Moją o małą kawkę na początek dnia i juz zaraz sięgniemy po Twoje pyszne pierniczji 😀
Jak muszę wstać wcześnie, to zapominam się nawet uśmiechnąć na dzień dobry. Nadrabiam. 🙂
Słodkiego rano nie mogę, pierniczki proszę zostawić na potem. Poproszę o jakąś uczciwą bułkę z szynką. Croissanty też mogą być. 🙂
Wiele tytejszych organizacji pomocy Afryce starannie omija wszelkie struktury panstwowe i przekazuje pomoc malym organizacjom kobiecym, albo wioskomm dfo ktorych wyruszaja wolnotariusze, czesto sa to tutejsi biznesmeni, ktprzy zosatwiaja swoj wlasny biznes aby pojechac na kilka miesiecy do Afryki i w konkretnej wsi zbudowac wraz z pomoca miejscowej ludnosci studnie, szkole czy punkt me4dyczny. Daily Telegraph co roku o tej porze sposnoruje akcje prezentpow gwiazdkowych – zakup kozy czy krowy, prostych narzedzi rolniczych, podrecznikow dla dzieci z konkretnej wsi, oplacenie budowy pol studni, i tp. I E. i ja uczestniczymy w tych akcjach co roku.
Ale jak powstrzymac rzez, ktora odbywa sie na naszych oczach?
Nie wiem jak.
Może pomoc dla Afryki w większej części przydaje się „po drodze” jej dystrybutorom niż dociera do osób dla których jest jakoby przewidziana? Może kontrola szwankuje?
W Japonii – http://wiadomosci.onet.pl/1522536,2678,1,spokojna_starosc_w_wiezieniu,kioskart.html . W Szwecji chyba inaczej? W Polsce? Co za dziesięć, czy dwadzieścia lat?
Nie. Tereso. Nie pisze o pomocy, ktora jest dawana w ciemno. I z pewnoscia nie strukturom rzadowym. Te czasy skonczyly sie wiele lat temu.
To co robisz Ty i E. to jedna sprawa, a to co idzie z pomocy rządowych różnych państw to druga. Czy my wiemy jak się dzieje z tymi pieniędzmi?
Studnia, rzecz konieczna, ale nie obroni przed chorobami z niedożywienia. Fabryk chyba buduje się tam mało… Z Chin produkcji dla biedoty jest dość. Afrykanom pozostaje stamtąd uciec, gdyby mieli na koszty podróży i osiedlenia? Chyba, że jednak pomoc miałaby związek także z rozwojem produkcji i zbytu na nią?
Tak, Teresko. Wiemy co sie dzieje z tymi pieniedzmi i w internecie znajdiesz mase odpowiedzi na ten temat jesli sie tym interesujesz- nie mam teraz czasu szukac. Od lat istnieja mechanizmy kontroli. Wszystkiego oczywoiscie nie upilnujesz – popatrz na Polske.
Ale to o czym ja mowie to przemoc, zwlaszcza przemoc wobec kobiet, gwalty jako narzedzie wojny. KObiety i dzieci sa pierwszymi ofiarami konfliktow, zwlaszczxa kobiety. .
Nie wszystko jest kwestia pieniedzy.
Myślę, że jedyne co my, zwykli ludzie możemy zrobić to wciąż poruszać ten temat i bębnić, bębnić, bębnić………aż dysydentom w końcu zachce się zrobić z tym porządek. Już takie wrzucenie tematu na blog Heleno, jest COŚ. Wywołuje emocje, przemyślenia.O czym cicho tego nie ma w świadomości. A tam dzieja sie potworności, które trudno byłoby nam wymyślić. Nietoperzyca ma rację- widz jest traktowany jak niedorozwój. Jak to Jan Nowicki skomentował- głupie programy dla głupiego widza, a głupota kopuluje ze sobą. Nawet pasma czy kanały informacyjne….. Rozumiem w pełni potrzebę programów interwencyjnych, ale ich jest tyle i tematy tak się dublują, przy jednoczesnym bardzo płytkim traktowaniu zagadnienia, że rece opadają….. O horrorze w Afryce mozna tylko obejrzeć na Discovery, Planete czy Viasat History. A polskie media?……..Wałkuja Palikota i Kaczyńskich , aż człowiek już torsii od tego dostaje.
Kochani nowy członek naszej rodziny już wybrany. Zawita w nasze progi zaraz po świętach. Weronika od razu wybrała z całej zgrai maluchów. A dlaczego? Bo jedyny na nią warczał i poszczekiwał! 🙂 Jest biały w czarne łatki z piękna plamką na nosku. Nowa pani nadała mu SAMA imię, myślę , że bardzo adekwatne- Amigo. 🙂 🙂 🙂 🙂
Niuniu, i jak pierniczki? Chrup do woli! 😀
Gratulacje Weroniko! Gratulacje Malgosiu!
To doskonala wiadomosc.
Teraz nalezy poojsc do sklepu i kupic Amidze wyprawke: obrozke, smyczke, miseczke, Frontline, duzo gazet …
Cieszymy sie wszyscy w tym domu, Bedziecie Panie mialy naprawde fajkne swieta z maluszkiem!
Mordka i Helena
Witaj Bobiku i Twoi Goście.
Przeżyłam barszcz i uszka, goście też, nawet Im smakowało
😯 Prędzej bym śmierci się spodziewała… 😆
Teraz goście pojechali oglądać „Sąd Ostateczny” Memlinga do Gdańska, a ja w ramach relaxu na chwilę do Bobika.
Jutro polędwiczki wieprzowe, żurawina i ziemniaczki.
I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam z całego serca.
Małgosiu
pierniczki , bomba , oblizuje pyszczek , może namówię Moją aby też upiekła 😉
Weroniko
jak tylko psinka zawita w Twoje progi po pierwsze pokaż jej gdzie bedzie spała , ma się rozumieć ,w której części Twojego łózeczka i pstryknij zdjęcie bo ja już doczekać się nie moge by ją zobaczyć 😆
Oczywiscie Mordka nie przeczytal uwaznie, a szczeniaczek bedzie dopiero po swietach. To i dobrze – niech swieta spedzi ze swoja Mama.
Powiem Wam jaki jest problem z imieniem takim jak Amigo.
Kiedys, jeszcze na studoach w Nowym Jorku nadalam kocieciu imie Gonzago – bo akurat pisalam jakas prace semestralna o „teatrze w teatrze” na przykladzie m,in sztuki pokazywanej w Hamlecie – Zabojstwo krola Gonzagi. Bardzo szybko okazalo sie jednak , ze wszyscy – domownicy i goscie zaczeli poszukiwac zdrobnien i wychodzilo im albo „Gonzus”, albo „Gonzulek” albo „Gonzo” (to wtedy kiedy sie wdrapywal na firanke badz drapal nowa kanape – dume i radosc mojego Ojca) .
Najgorsza jednak byla moja Mama, ktora tego imienia Gonzagi za Boga nie mogla spamietac i nieustannie nazywala go Gonzalesem – tak jak sie nazywal nasz owczeswny bardzo wredny dozorca w bloku. MNie to okropnie wsciekalo, gdyz po pierwsze nie znosilam prawdziwego Gonzalesa, a po drugie nazywac kota imieniem dozorcy to jednak klasowy obciach, jakby sie na to nie patrzylo. Zwlaszcza, ze ja mu nadalam imie krola , a nie brudnego, wiecznie znarkotyzowanego buca z Puerto Rico.
I wiecie co? Do dnia dzisiejszego kiedy moja Mama wspomina tego naszego cudnego kotka, zdarza jej sie powiedziec „Gonzales”, na co ja reaguje strasznym wrzaskiem: GONZAGO! Ten kot sie nazywal GONZAGO!
– Och, juz niewazne! – macha reka moja matka i wtedy ja krzycze jeszcze glosniej: Wazne!!! On sie nazywal GON-ZA-GO!!!
Kocie Mordechaju, Niuniu,
Bardzo dziękujemy!!!!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Heleno, no właśnie!!! 🙂
Tu jednak myślę, że przyjdzie nam francuski 😉 z pomocą i krótkie ami. 😀
Dobrze, że córka nie widzi!!!! Oczywiście Ami! 🙂
Oo, Ami juz znacznie lepiej. Mozna wtedy zdranioac na Amisiek, Aminia, Amimi i rozne inne piekne zdrobnienia.
Ale u weterynarza – zawsze formalnie: To jest nasz pies Amigo! Daj lapke wujkowi (cioci)!
Małgosiu gratulacje, ciszymy się z nowego nabytku, a plamka na nosie pewnie z wiekiem zniknie, jak to bywa u piesków czarno-białych.
Babka mówi,ze możesz się o porady do niej zwracać, oczywiście kulinarne psie również.Tylko o jedzeniu dla ludzi nie chce gadać.
Heleno, pamiętasz,że był taki sekretarz Partii w Gdańsku w okresie strajków i nazywał się Fiszbach ?
Babcia moich przyjaciół drzemiąca przed telewizorem ożywiła się widząc Go na ekranie i stwierdziła:
” – O, patrzcie, to ten Fiszbach, co gra w tenisa „. 🙂
Babko
😆 😆 😆 😆
Nietoperzyco przecisnęłam się przez bramkę 13 i może powinnam tylko wtedy się odzywać, kiedy mi ta 13 -tka wyskoczy?Zawsze lubiłam tę liczbę.
Gdzie jesteś, fruwasz gdzieś cichcem?Serdeczności 😆
Aaaaa!
Babko z Gdyni:
😆 😆 😆
Pewniie, ze pamietam! Sekretarz wojewodzki z ludzka twarza! Negocjowal ze Stocznia!
Z Fiszbachem urocze! 😆 😆 😆
Amisiu, to ja od razu pierwsze pytanie, które chodzi mi po głowie od wizyty u naszego Amiga.Urodził się na wsi i na razie mieszka w chlewni…….Czy takiego szczeniaczka można wykąpać?
Ojjjj, już mi tylko ten szczeniaczek w głowie 😳 Emisiu wybacz, że przekręciłam Twe piękne imię!
A może psinka być dwojga imion np.Gigi Amoroso?
Mnie się bardzo podoba. 🙂
Mi się podoba tylko nie wiem, co z moim dzieckiem. Ona jest bardzo stanowcza w takich sprawach. 🙂 Kolezanka ma dwie suki i obie mają właśnie małe. Jedna z dziećmi jest w chlewni, a druga w garażu. Osobiście wybrałabym szczeniaczka od drugiej mamy, tego z garażu z pięknymi kłapiastymi uszkami ,drobniutkiego, brązowo-białego. Ale córka była nie ugięta…..
Wykap, wypefumuj 🙂 i koniecznie daj tabletke na robaki w jelitkach..
Malłgosiu.Nawet trzeba wykąpać, ale bardzo delikatnie to robiąc.Użyj do kąpieli lekko tylko ciepłej wody i majlepiej zwykłego szmponu dla dzieci i to w niewelkich iliściach.
Zawiń w ręcznik i niech wysycha.
Ale najważniejsze,żebyś odrobaczyła pieska , jakieś dwa trzy dni po przybyciu do domu.Stwierdzenie” on nie ma robaków” nigdy nie jest pewnością, musisz odrobczac co 1/2 roku ze względu na Weronisię.
Najlepiej żeby to robić pierwszy raz w lecznicy, potem jeszcze szczepienia kompleksowe przeciw parwowirozie itp
Natomiast wściekliznę możesz sobie na początku darowac.
Pozdrawiam Helenę i Mordechaja.Nasz kot Lulek lat 14 też na lekach już od roku.Ale stary kocur( bezimienny do końca życia- dożył lat 17 w dobrym zdrowiu i sam chodził załawiać się do sedesu.Nikt go tego nie uczył.
Deska była zawsze podniesiona, a przedtem były scysje z panami,ze nie zamykają klapy, komentarze były takie”teraz to nareszcie klapa jest na swoim miejscu”. 🙂
Jesli Weronika poczuka natychmiastowy pociag do tego z chlewu, to znaczy, ze to byl szczeniaczek specjalnie dla niej w niebie przeznaczony. Wypozyczony z nieba – jak mowi E o naszych braciach mniejszych.
Wykąpię i pójdę do nieludzkiego lekarza. Szczepienia i odrobaczanie- obowiązkowo. Zaraz za rogiem mam nieludzkiego lekarza. Dzięki za rady! 🙂 🙂 🙂
Heleno, też tak to widzę. Tylko Weronika ujrzała Amiga i juz żaden inny piesek jej nie interesował. Ona tak w swego tatusia- decyzje błyskawiczne i konsekwentne pozostawanie przy wyborze.
A gdzie jest nasz Pies Mundurowy? Czy powsinoga znow udal sie na cudze blogi? Czy tez terroryzuje Kulturkampfem te niewinne dzieci piatkowe?
Malgosiu i Weroniko – gratulacje z okazji powiekszenia rodziny o malego Amiga! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Niuniu i Bobiku – na sniadanie croissanty upolowane wczoraj, oraz jajko na bekonie. Dzisisiaj snieg rzeczywiscie, wiec zaopatrywanie sie w zapasy nie bylo na wiwat. Pojutrze dodatkowe 6 cali opadow, a w niedziele nastepne 6, wiec zdecydowanie zima. 🙂
Heleno, problemy w Afryce sa ogromne, i rzeczywiscie ciekawe, czemu polskie media malo o tym pisza. Jakas pociecha niech bedzie to, ze Samantha Power z Harvardu, ktora od lat dopomina sie o powazna interwencje w przypadku ludobojstwa w Afryce (Somalia, Darfur…) weszla w sklad administracji Obamy. A jest postacia kontrowersyjna, bo wiecej wymaga od Zachodu, niz tylko listki figowe. Napisala w 2003 roku swietna ksiazke, na temat tego, co jest i tego, co mozna zrobic – moze teraz choc czesc z tego zrealizuje. Ksiazka jest niesamowita (dostala za nia Pulitzera) i bardzo ja zainteresowanym polecam.
Sprawa pomocy Afryce jest o tyle skomplikowana, ze czasem najlepsze intencje maja odwrotne wyniki. Ciekawie mowi o tym Kenijczyk Binyavanga Wainaina, twierdzac, ze za duzo programow odslaniajacych tylko negatywne aspekty, oraz pomoc, ktora jest wylacznie administrowana przez organizacje nieafrykanskie, czesto maja odwrotny skutek. Tu jest link do radiowego wywiadu z nim, postaram sie poszukac tez jego artykulu – jakos mi teraz nie wyskakuje:
http://speakingoffaith.publicradio.org/programs/2008/ethics_of_aid-kenya/
Dziewczeca intuicja!
Zobaczysz, ze miala racje!
Ja chyba czytalam jego dobry artykul dlaczego Afryki nie nalezy traktowac jako charity case, lecz jak customers.
Dzisiaj akurat terroryzowałem nie dzieci, tylko Afrykę. Plus trochę Syrii, Iraku i jedną Rosję. Terroryzowani wyglądali na zadowolonych. Ja w zasadzie też.
Przy okazji nauczyłem się liczyć do dziesięciu po arabsku! 😀
Babko
już powoli fruwam , mam teraz problem z Niunią bo do laptopa dosiada i ze wszystkimi chce rozmawiać , na razie małe kółka zataczam , po Nowym Roku zatoczę wielkie do stolicy Kraka jak wszystko bedzie OK w lutym wykonam lot w stronę wybrzeża 😆
Małgosiu
najważniejsze jest to pierwsze spojrzenie , nic nie zmieniaj , moje maleństwo jakieś 11 lat temu pojechało ze mna do schroniska po pieska , ogladała , ogładała .Mi się nie podobał, ale jakie to miało znaczenie ona się uśmiechała , dla mnie istotne było by to był pies , ale fujara zamiast sama sprawdzić uwierzyłam babce ze schroniska , okazało się w domu ,że to suka i co? nic , to była wyjątkowa psinka , a dzięki niej mamy teraz Niunię
Emisiu, na drzewo z takim imieniem jak Gigi Amoroso! Chcesz psa unieszczesliwic na cale zycie? Zeby sie nieustannie wstydzil i tlumaczyl? Zeby inne psy sie z niego smialy? Zeby mu na kazdym spacerze dokuczaly? Albo zeby kazal do siebie mowic: G.A.?
Moniko
mniam Bobik powie chyba to samo 😆 , ale co tam żarełko snieg sypnął u Ciebie może byś podesłała nam ociupinkę , wyobraż ile mnie wystawałoby z 12 cali , tylko mój brązowy nosek by wystawał , jeszcze wzieliby mnie za Rudolfa czerwononosowego wr……:-(
Jak umiesz do dziesieciu po arabsku, to juz mozesz handel otworzyc.
Amigo? Bardzo słusznie. W końcu, uczciwszy Koty, pies jest jednak najlepszym przyjacielem człowieka. El mejor amigo del hombre. Tu zresztą to widać 😆
http://uk.youtube.com/watch?v=n-p7takNfGA
Mordechaju, na razie handelek. Porządny handel rozkręcimy, jak się nauczę do dwudziestu i paru soczystych przekleństw. 😀
Bobiku
sorry za małe „b” 😀 , neleży Ci się małe drapanko ❗
Niuniu, sniegiem podziele sie w zimie chetnie, bo rzadko go tu brakuje. Ile konkretynie Tobie i Twojej go przeslac? 😀
Tak, Helenko, kobiety. Także tu, np – http://wyborcza.pl/1,75515,5655235,Spalmy_sobie_czarownice_.html i komentarze.
Niunia, małe b było tak krótko, że nie zdążyło w żaden sposób wpłynąć na moje poczucie własnej wartości. Co zresztą drapanku w niczym nie przeszkadza. 😀
Bobiku, a moze tak import-eksport sniegu, w tym Twoim handelku z Mordechajem? 😉
To jest dobry pomysł, tylko musimy sobie jeszcze Lisa Witalisa dobrać na wspólnika. 😆
Śnieg powinien być w kawałkach!
Taki właśnie jest w Suwałkach,
w Augustowie, w Ostrołęce…
Stworzycie siatke dostawcow, kazdy, kto bedzie mial chetnie Wam troche podesle. To jest dopiero kapitalizm w dzialaniu – uzupelniac braki w sniegu na naszej planecie. 😀
Zaprzyjażnione koło łowieckie zakupiło kiedyś niemieckiego terriera myśliwskiego z rodowodem.Suczkę. Prezes się dumnie z nią przechadzał po mieście i zostawił ja pod sklepem uwiązaną.Jak wrócił -suczki nie było.
Awantura na 24 fajerki, koszta, straty.
Po tygodniu, Prezes przyszedł z pieskiem na zebranie, bardzo z siebie zadowolony.
Spotkał pieska na targowisku z jakąś panią.Objechał kobiecinę, zagroził fomą i nazwał ją złodziejką.
Kobieta oddała psa bez protestu.
Moja babka przytomnie zauważyła,że to pies, a nie suka!!
Został, miał suczy rodowód i był jednym z najmądrzejszych psów na ziemi.Kiedy umarł, myśliwi pochowali go w lesie z salwą honorową. 🙁
Chciałem napisać teraz coś więcej o pomocy Afryce i uświadomiłem sobie, że jest to temat tak ogromny, że po pierwsze nie wiem, od czego zacząć, po drugie gdybym na serio zaczął, to zobaczylibyście mnie dopiero za pół roku, więc tylko zasygnalizuję. Słuszna mi się wydaje idea podejścia bardziej klienckiego niż charytatywnego, bo pomoc humanitarna w jej obecnej formie bardzo często tylko utrwala różne koszmarne struktury, zamiast działać na rzecz ich zmiany. Zwłaszcza w rejonach, gdzie władza państwowa jest bardzo słaba lub jej nie ma, organizacje humanitarne stale muszą się opłacać jakimś watażkom, pomagając im w ten sposób przedłużać bezhołowie. A z kolei tam, gdzie władza państwowa jest silna, kosi ona dużą część pomocy w całkowicie legalny sposób i zakoszonego też używa do samoumacniania, niekoniecznie na demokratycznych zasadach . Po drugie rozwiązania polityczne – Zachód musiałby się dogadać co do jakiejś w miarę jednolitej linii, bo teraz jest zasada każdy sobie rzepkę skrobie i próbuje wyszarpać swój kawałek tortu, z czego oczywiście korzystają różni lokalni rozgrywający. Tu najgorszą przeszkodą jest hipokryzja polityków: niby deklarują wolę jakichś rozwiązań, ale tak naprawdę nikomu na nich nie zależy, bo w mętnej wodzie ponoć najlepiej się łowi.
A gdyby udało się w końcu dojść do politycznych rozwiązań, to oczywiście pojawia się pytanie, co najpierw naprawiać. Bo potrzeby są olbrzymie i na wszystko środków nie starczy. Więc najpierw głód, czy choroby, czy szkolnictwo, czy różnego rodzaju dyskryminacje (nie tylko kobiet, ale np. plemienne), czy zaopatrzenie w wodę, itd.
Moim skromnym zdaniem należy pakować jak najwięcej w edukację, nawet zaniedbując przy tym inne dziedziny. Doraźne kierowanie wszystkich środków na walkę z głodem czy nędzą powoduje, że praktycznie nic się nie zmienia, natomiast edukacja jest zainwestowaniem w przyszłe pokolenia. Trudno to na pewno wytłumaczyć głodującym, ale jeżeli się nie chce, żeby głodowały również ich dzieci i wnuki, to trzeba niestety wybrać tzw. mniejsze zło. Pewnie brzmi to bezlitośnie, ale w tym przypadku wolę bezlitosny realizm od litościwego iluzjonizmu, który już od wielu lat się nie sprawdza.
Do linka Teresy, z cyklu;” czym by tu jeszcze Naród rozerwać”:
Najlepiej wszystkie babki ukatrupmy!
I w ogóle coś z tym zróbmy! 👿
Bobiku, wiem ,że masz talent poligloty, ale tego arabskiego naucz się szybko.Nieporozumień jest mnóstwo.
Jak to graffiti przed laty na ścianie dworca w Marsylii, w języku arabskim. Przyjechały fomy w dużych ilościach,obfotografowano, sprowadzono przysięgłego tłumacza i cała robota na nic!
Napis bowiem brzmiał:” Mohamet Omar nie lubi kiszonej kapusty !” 🙂
ps. zaszczepiona na tym blogu tematem jedzenia usiłuję się wyzwolić od tej obsesji.Post przez święta sobie narzucę?
Spaleniem babki grożono w Komisariacie już ładnych kilka dni temu. Czyżby rajcy jeleniogórscy stamtąd wzięli pomysł? 😯
Obawiam się, że na psim blogu temat jedzenia może się nie wyczerpać nigdy. Jak ktoś jest mało odporny, to chyba musi się zaszczepić. 😉
Coś mi się jeszcze o Fiszbacha Babki zahaczyło. Jeden z moich przyjaciół odwiedził na wsi swoją matkę, akurat w czasie, kiedy Wałęsę nazywano głównie „prezydent-elekt”. Matka, wysłuchawszy w telewizji po raz setny co zrobił i powiedział prezydent-elekt skrzywiła się z niesmakiem i zauważyła: „a przestaliby wreszcie tak mu tego elektryka wypominać…” 😆
Część pierniczków została ewakułowana do rodziców. To , co zostało, nie ujrzy choinki…. 🙄
Bobiku 😆
Czyż życie nie jest piękne?! 🙂
A pierniczek nie doczekał… 😥
Bobiku, temat Afryki ogromny, post-kolonializmu jeszcze wiekszy (ciekawe, ze w Polsce prawie nieznany, oprocz wysilkow Kapuscinskiego, co przy calej jego wrazliwosci, bylo dalej glosem z zewnatrz). Ale w ogromnym skrocie, mysle, ze masz racje. Chyba tu chodzi o autonomie, ktora tym ludziom w penym momencie ich rozwoju zostala odebrana, a ktora wyksztalcenie moze z czasem przywrocic. Historia Zachodu jest tez pelna rzeczy okropnych, i to wcale nie tylko w XX wieku, tylko on akurat jest nam jeszcze bliski, i uwidoczniony na zdjeciach i w filmach dokumentalnych. Zachod wyksztalcil intelektualna reakcje na przerozne okropienstwa, ktore zdarzaly sie w jego historii, i mysle, ze tak bedzie w koncu i w Afryce. Wyksztalcenie na pewno temu pomoze, choc mysle, ze jakas reakcja miedzynarodowa na ewidentne ludobojstwo jest potrzebna nie tylko Afryce, ale Zachodowi, jesli chce dalej patrzec sobie w oczy bez zbytniego obrzydzenia.
🙂 🙂 🙂 Bobiku, mordo Ty moja, skoro już przy cytatach jesteśmy!
Babki los już taki: jak nie upiec żywcem, to obiad porządny ugotować, albo jakaś inna tortura.
Zaraz jutro idę się zaszczepić, przeciw uszkom, barszczom, gołąbkom,karpiom w galarecie i smażonym,rydzom kiszonym i zielonkom w occie, a także
przeciw grzybowej z „koziej brody” z pulpetami, przeciw makowcom, strudli, przeciw wszystkim śmierdzącym serom, których mi tu goście nawieźli w zastraszającej ilości itd.
Nie zaszczepię się przeciw babkom i wściekliźnie! 🙄
Czy pomiedzy jedną emotką, a drugą nie powinno być dwukropka?Cos tu żle robimy, na pociechę: nie tylko ja 😳
Ona mówi,że przeciw kutya(i), tyż się nie zaszczepi 🙄
Jak ciężki pierniczka jest żywot,
gdy o tym pomyśleć poważnie.
Czy mrok mu rozjaśnia łuczywo?
Czy trzyma pułk wojsk przy nim straż? Nie!
Na siebie wyłącznie jest zdana
ta drobna, nieszczęsna istota,
przez wszystkich być może zjadana,
od matki przez dziecko po kota!
Sylwestra nie ujrzy zapewne,
Świąt też nie doczeka w całości.
w milczeniu więc łzy roni rzewne
i praw sobie żadnych nie rości. 😥
🙂
Piernik spierniczeć musi
jak pan, któremu lata miną.
Kot się myszą ucieszy,lecz
nie pierniczyną!
Bobiku, biedne pierniczki…Matylda do dzis pamieta swoj szok przy pierwszym odsluchaniu wierszyka/piosenki „Byl sobie krol, byl sobie paz”. Do dzisiaj pierniczki u nas sa w formie gwiazdek, ksiezycow, serduszek…zeby nas dziecko nie oskarzalo o kanibalizm. 🙂 Co do aniolkow, zdania sa podzielone, bo ciagle dyskutujemy, czy mozna zjesc istote, ktora ma byt wylacznie duchowy. 😉
Mordechaj, Ty zbytniku!
Zaniechaj jedzenia pierników! 😆
dzien dobry !!!!!!!!!!!1
dosyc brykania
Bobik blog pecznieje od wpisow
9
Z niepokojem obserwuję, że wykluwa się tu nowe znaczenie słowa: foma. I po co? Komu to potrzebne? Kto z tym szczęśliwszy będzie? 🙄
Tereso, jezeli rozwiazania ustawowe beda „wasze”
dla „was” to moze racje ma Helena i w obliczu ustawodastwa
eu to to tylko straszenie i ustawa padnie
zycze sobie tego
do teraz myslalem
komisarz czyta
rozumie
a tu pytania trzy
To przez podziw i szacunek, a nie przez czarną niewdzięczność komisarzu.Zwracamy uwagę na nowe formy
zapobiegania wszystkiemu!! 🙄
Bobiku,Heleno inni
tez mam raz po raz watpliwosci jak i co robic
afryka
ryba czy wedka
juz ponad 30 lat temu czytalem w „problemy”
doskonaly artykul o pomocy afryce i wiekszosc pytan wtedy postawionych jest aktualna do dzisiaj
pieniadze-kto i ile otrzyma
oddac „stare” ubranie-kto jest wstanie tam uszyc taniej jezeli dostajesz za darmo
jedzenie patrz wyzej
edukacja-elit
peinadze dawalem,ciuchy wrzucalem,produkty lokalne kupowalem i mam ciagle niedosyt ze malo nieefektywnie
zdarzaja sie wyjatki:Karlheinz Böhm aktor niemiecki
20-kilka lat zbiera srodki i buduje studnie w etiopii
Malgosiu
zycie jest wspaniale piekne 😀
nowe mieszkanie
pierniczki
zarazki pokonane
i wy obie szczesliwe z czworonogiem
zycie jest piekne
Emisiu
pies czy pieska oto jest pytanie 😀
czy pytania mam!
czy duże zagadki!
czy odpowiedź znam?
czy to wściekłe gatki?
Rany boskie, poganiają mnie! 😯 A przecież początkiem wszelkiego, kiełkowania, wykluwania, narodzenia i gradobicia jest pęcznienie! 🙄
Moniko
przydałoby się na początek kilka kubików sniegu , choć dla mnie , a potem mozemy handlować dalej , napisz czy dostawa loco miejsce zamieszkania czy odbiór w Hamburgu
Odpowiedzi są już znane
i na łbie podnoszą włosy:
w pęczki po czy, to związane
są u Komisarza glosy! 🙄
http://komisarzfoma.wordpress.com/2008/12/12/samopomoc/#comment-3387
Ja tam uważam, że to zdrowy objaw, Bobik to ujął , jak zwykle odpowiednio.Niech zatem pęcznieje!To objaw życia, ktore nie zawsze jest piękne, ale ciekawe napewno.By zbierać plony niekoniecznie trzeba kosić,raczej zasiać, pielęgnować, czasem rośnie samo, jak na podatny trafi grunt.
Komisarzu! Rany boskie!Unikaj wściekłych gatek ! 🙂
Na różne możesz sposoby
służyć kochanej Ojczyźnie –
więc podaj Komisarzowi
szczepionkę przeciw gaciźnie! 😀
Jak pies Cię za wściekłe gatki chwyci,
policyjny,nawet tyci, tyci..
To nie pomogą cyfry czy, a raczej
w biedzie będą cztery…litery. 👿
Moniko
Twoje odniesienie do Kapuścińskiego wielce trafne , przydałby się ktoś taki jak on, kto by patrzył? chodził, pytał, słuchał, wąchał, myślał? i do tego jak dodamy działanie? mamy coś fantastycznego , gdyby tak na początek dać tym ludziom nadzieję. zrozumienie i uśmiech , który nic nas nie kosztuje , ale to ma być uśmiech który spowoduje ,że Ci ludzie dostrzegą ,ze my traktujemy ich z szacunkiem , godnością
Bobiku
czyje to ,jak zgadniesz przez 30 dni drapanko 😆
Darząc uśmiechem uszczęśliwiasz serce. Uśmiech bogaci obdarzonego nie zubożając dającego
Gdy szczepionka ma wady rozliczne
i gdy nie chce ci za nią się płacić,
Komisarza ty profilaktycznie
możesz wściekle na zimę ogacić!
Niunia, odpytujesz z WF? 😯 😆
Uff!! jak dobrze w krakowskim domu!
Afryka… myślę sobie że b. malo wiemy i jeszcze mniej rozumiemy. To pzreciez cały kontynet i różne kraje b. różnie sobie radzą. Sa zasadnicze róznice między powiedzmy Ghana i Kenią z jednę strony a Somalią , Rwandą czy Kongiem z drugiej. Jwst naqwet teoria że b. brytyjskie kolnie radza sobie lepiej niż francuskie czy belgijskie.
Jakby podliczyć pomoc finansowa i tzw ludzką jaką Afryka otrzymała w ciągu ostatnich 30 lat, to byłyby to sumy monstrualne, a efekt jest mizerny. Kompletnie się na tym nie znam , ale wydaje się mi się że wewnętrzne wojny to jedna z głównych przyczyn. Tak gdzie rozgrywają się te niekończące sie plemienne waśnie, których Europejczyk nie rozumie, tam jest najwięcej głodu i przemocy. Jak temu zapobiegać? Jak to wyciszać. Nikt nie wie, a przez lata zarówno ZSSR jak i tzw Zachód rękami Afrykanów rywalizowali o przywództwo.
Wielu z Was pisze, że pomoc pominąć omijać struktury państwowe. Ale czy nie jest pośrednie przyznanie, że przynajmniej niektóre z tych społeczności nie są w stanie rządzić się samodzielnie. Co się stało z Rodezją, kiedy przemieniła się w Zimbabwe ??? Nie są to pytanie bardzo politycznie poprawne, ale faktem jest że za apartheidu w RPA Afrykańczycy raczej stamtąd masowo nie uciekali, a przeciwnie emigrowali do RPA np z ogarniętego konfliktami i biedą Mozambiku. Nie jest to wszystko proste, ale na koniec zgadzam się z Heleną bezsilność jest straszna.
Och Rysberlinie, to prawda!!!!!!
Życie jest piękne! 🙂 🙂 🙂
Babko, między emotkami powinny być podwójne spacje. 🙂
Bobiku
głaskonko przez 30 dni 😆 😆 😆
Dostalam wlasnie mailem doroczny test na starcza demencje.
Odpowiedzialam na zawarte pytania i widze, zew jest ze mna znacznie gorzej niz sadzilam. … 😈
Jesli ktos chce sprawdzic wlasna umyslowa degrengolade , to sluze kwestionariuszem.
Your Yearly Dementia Test
It’s that time of year to take our annual senior citizen test.
Exercise of the brain is as important as exercise of the muscles. As we grow older, it’s important to keep mentally alert. If you don’t use it, you lose it!
Below is a very private way to gauge your loss or non-loss of intelligence.
Take the test presented here to determine if you’re losing it or not.
The spaces below are so you don’t see the answers
until you’ve made your answer.
….OK, relax, clear your mind and begin.
1. What do you put in a toaster?
Answer: 'bread.’ If you said 'toast,’ give up now
and do something else.
Try not to hurt yourself.
If you said, bread, go to Question 2.
2. Say 'silk’ five times. Now spell 'silk.’
What do cows drink?
Answer: Cows drink water. If you said 'milk,’ don’t attempt the next question. Your brain is over-stressed and may even overheat. Content yourself with reading a more appropriate literature such as Auto World.
However, if you said 'water’, proceed to question 3.
3. If a red house is made from red bricks and a blue house is made from blue bricks and a pink house is made from pink bricks and a black house is made from black bricks, what is a green house made from?
Answer: Greenhouses are made from glass. If you said 'green bricks,’ why are you still reading these???
If you said 'glass,’ go on to Question 4.
4. It’s thirty years ago ,
and a plane is flying at 20,000 feet over Germany
(If you will recall, Germany at the time was politically divided into West Germany and East Germany.)
Anyway, during the flight, two engines fail. The pilot, realizing that the last remaining engine is also failing, decides on a crash landing procedure.Unfortunately the engine fails before he can do so and the plane fatally crashes smack in the middle of 'no man’s land’
between East Germany and West Germany .
Where would you bury the survivors?
East Germany, West Germany, or no man’s land’?
Answer: You don’t bury survivors.
If you said ANYTHING else, you must stop. If you said,
'You don’t bury survivors’, proceed to the next question.
5. Without using a calculator – You are driving a bus from London to Milford Haven in Wales . In London ,17 people get on the bus. In Reading , six people get off the bus and nine people get on. In Swindon , two people get off and four get on. In Cardiff , 11 people get off and 16 people get on. In Swansea , three people get off and five people get on.
In Carmathen, six people get off and three get on.
You then arrive at Milford Haven.
What was the name of the bus driver?
Answer: Oh, for crying out loud!
Don’t you remember your own name?
It was YOU!!
Now pass this along to all your friends
and pray they do better than you.
PS: 95% of people fail most of the questions!!
I oczywiscie w zadnym wypadku nie nazywam sie Kot Mordechaj.
Pewnie, że mówienie o całym kontynencie jednym głosem jest dużym uproszczeniem, ale są pewne obszary tematyczne dotyczące tak wielu afrykańskich krajów, że to uproszczenie jednak nie jest kompletnym zafałszowaniem. A jest konieczne, bo inaczej w ogóle nie dałoby się tematu ugryźć,tak go dużo.
Z tym, że kolonie brytyjskie lepiej sobie radzą od francuskich lub na odwrót, to chyba jednak tylko teoria. Bardziej to zależy od konkretnego kraju i przywódcy. Np. frankofońskie Wybrzeże Kości Słoniowej stało świetnie, a jak umarł Houphouet-Boigny, to się zaczął zjazd równo w dół. Anglofońską Kenią, zawsze stawianą za wzór, niedawno zaczęły wstrząsać zamieszki etniczne, których korzenie sięgają jeszcze czasów Kenyatty, ale nie wybuchły one wtedy, bo Kenytta miał autorytet, którego nie posiadał Arap Moi. Itd, itp.
A do nieumiejętności samodzielnego rządzenia mam taką teorię: te społeczności niekoniecznie umieją się rządzić na sposób zachodni. Nasza demokracja pośrednia, czyli spijanie miodu ustami przedstawicieli, została tam w końcu narzucona, rdzenna była tylko demokracja bezpośrednia w obrębie wioski czy plemienia. Tak samo jak państwa „narodowe”, które w Afryce są (oprócz Somalii) każde inne, tylko nie narodowe. Wyobraźmy sobie, że ktoś Polaków, Niemców i, powiedzmy, Rosjan wrzucił do jednego worka i powiedział im: od dziś jesteście jednym narodem i macie w ślicznej zgodzie rządzić się w jednym organizmie państwowym. W ten sposób mniej więcej powstały państwa afrykańskie, na dodatek z zasadą absolutnej nienaruszalności granic jako podstawą kontynentalnego ładu.
Myślenie Afrykanów, bez względu na kraj, jest plemienne lub klanowe, do dzisiaj i jak się tego nie uwzględnia to katastrofy są zaprogramowane. A Zachód tego nie uwzględnia, bo sam myśli w kategoriach państw bądź narodów i za diabła nie chce zrozumieć, że można inaczej.
I tu są właściwie dwie drogi: albo się wycofać i dać wypracować Afrykanom jakieś własne formy rządzenia i państwowości, co będzie kosztowało zapewne mnóstwo czasu i istnień ludzkich, albo też zdbać o to, żeby wyrastały w Afryce generacje o innej mentalności, potrafiące z demokracją coś sensownego zrobić. Dlatego ja znowu o tej edukacji. Tylko wtedy nie można udawać, że nie chcemy, broń Boże, niczego narzucać, trzeba postawić twarde warunki – jak dajemy forsę, to wymagamy i kontrolujemy. To jest właśnie customer system, który często się myli z postkolonializmem. Dla mnie postkolonializm, to jest z jednej strony odbębnianie humanitarnej mantry, a z drugiej praktyczne utrzymywanie krajów afrykańskich w zależności, żeby móc zbijać ciężką forsę na dostawach broni, rabunkowej eksploatacji złóż i innych brudnych interesach.
Poległem na drugim pytaniu, a dalej strzelać nie kazali. 🙁
Zabawne, Heleno. To chyba nie jest prawdziwy test, chyba, ze go ktos wymyslil bardzo dawno temu. 😉
Niuniu, podsylam Ci te pare kubikow sniegow przez firme przewozowa Hermes i S-ka, wiec patrz na gwiazde. Jak mrugnie, to dostawa dotarla. Dorzucilam takze pare kawalkow pizzy mojego wyrobu, liczac, ze moze Cie zainteresuje. 🙂
Przeczytalam, Bobiku, Twoj tekst o Afryce, i calkowicie sie z Toba zgadzam. Dodalabym tylko jeszcze to – ta edukacja, o ktorej piszesz, powinna isc w obie strony. Ile razy organizacje o mentalnosci wcale nie post-kolonialnej posylaja nie to, co potrzebne nie tam, gdzie potrzeba, bo za malo rozumieja te innosc, o ktorej piszesz. I jeszcze paradoks, o ktorym duzo pisze wspomniany przeze mnie wczesniej Binyavanga Wainaina – im wiecej sie kontroluje te rzady, tym wolniej idzie sie do pelnej autonomii. A kontrolowac trzeba – przez ogromna korupcje. On doradza schodzenie na sam dol, do organizacji wlasnie wioskowo-plemiennej, ktora jest rozliczana przez swoja spolecznosc. O czym zreszta wspominala rano Helena.
W afrykanskiej kwestii to wydaje mi sie, ze nie mozna oczekiwac cudow, w krotkim czasie. Niezwykle trudny problem nie moze tez usprawiedliwac postawy, zeby nic nie robic, bo nic sie zrobic nie da. Postkolonialne panstwowosci staly na glinianych nogach. Klanowe/plemienne zaleznosci i lojalnosc przerastaja afrykanskie spoleczenstwa jak huba.
Mysle, ze nalezy budowac studnie i wogole robic wszystko co pozyteczne, najlepiej rekami miejscowej ludnosci. Dawac i wedki i ryby. Jakos wierze, ze tylko szkolnictwo powszechne, szczegolnie edukacja kobiet, przyniesie trwale zmiany na lepsze.
Czytam teraz ksiazke Montefiore o Stalinie. Mizeria zgotowana wlasnemu spoleczenstwu, w wyksztalconej Europie XX wieku, wcale nie tak dawno temu.
Króliku, bardzo dobrze, że dodałaś tę ostatnią uwagę, bo zawsze, jak się zaczynam wymądrzać na temat Afryki, po pewnym czasie robi mi się jakoś głupio, jakiś w tym zaczynam odczuwać protekcjonalizm. Przypomnienie, że rozmowa toczy się z pozycji „mówię bom smutny i sam pełen winy” przywraca właściwe proporcje.
Małgosiu, dziękuję za tę pomoc!
🙂 🙂 🙂 😯
Kocie Mordechaju, pamięć to ja mam dobrą,aż zanadto i czasem sobie myślę,że tylko umiarkowany Alzheimer ratuje nas od przykrych wspomnień. 🙁
Nie mam zamiaru ogacać komisariatu za frico! : lol:
Dobranoc wszystkim. 🙂
Warto wspoomniec o jednej organizacji, ktora w rozwiazywaniu proble4mow Afryki zbaxznie lep[iej zdaje egazmin niz np ONZ. Jest to Commonwealth czyli wspolnota niezaleznych panstw. dawnych kolonii brytyjskich, ceuizacych sie w ramach klubu absolutnie roznym statusem niezaleznie od wielkosci czy liczby mieszkancow. Commonwealth skupiajaca od najwwiekszych panstw zachodnich takich jak Australia czy Indie do malych panstw afrykanskich takich jak Botswana czy malutkiego Kiribati ponizej 100 tys. mieszkancow) w Oceanii, dziala jako klub ekspertow, ma tez wlasdby parlament, ktory dziala jako forum wywierania wzajemnych naciskow, najwieksza sankcja jaka dusponuje jest wykluczenie czy zaweiszenie w szeregach panstw czlonkowskich – tak jak to bylo kiedys z RPA.i Pamietamy wszyscy, ze kiedy Mandela opuscil wiezienie, to pierwszsa jego podroz zagraniczna – jeszcze przed wyborami go na prezydenta – byla wlasnie do Londynu, gdzie zarliwie przekonywal krolowa (glowa Wspolnoty, sekretarz generalny jest wybierany) aby jego kraj zostal przyjety z powrotem. POdobnie jeszcze pare lat temu istniala bardzo realna grozba wykluczenia ze wspolnoty Nigerii, naciski wywierane przez afrykanskie panstwa wspolnoty na tamtejszy rzad spowodowaly znaczace poprawienie sie sytuacji i przeprowadzenie w miare demokratycznych wyborow ( z pewnoscia bardziej demokratycznych niz ostatnie w Azerbejdzanie!) Zaprzestano tez w Nigerii mordowania i skazywania wyrokami smierci opozycji.
W 2002 wywalono ze Wspolnoty Panstw Zimbabwe i bodaj Fiji, gdzie byl przewrot wosjkowy. Zimbabwe nie wrici do Wspolnoty dopoki Mugabe nie trafi szlag.
Zdumieajace jak wiele moze zrobic calkowita izolacja panstw bandyckich.
W Europie ( a i w Amertyce) malo ktro zdaje sobie sprawe z tego jak czesto skuteczna dzialanosc prowadzi Wspolnota, ktora ma o dwa lata szczyt, gdzie wszystkie problemy sa omawiane w sposob jakiego moglby pozazdroscic ONZ i stawiane sa twarde warunki.
Heleno, moje dziecko zrobiło mi podobny test (patrz twój punkt 2). Zadało mi kilka pytań na które odpowiedź była – białe, a potem zapytało co pije krowa i ja bez namysłu powiedziałam- mleko 😯
Demencjo, czyżbyś już pukała do mych drzwi?……. 😕
ONZ już sobie chyba w ogóle nie bardzo radzi…….A jej bierność wobec czystek plemiennych woła o pomstę do nieba.
Babko, obawiam sie ze „umiarkowany Alzheimner” ratuje nas jedynie przed wspomnieniem co jedlkismy dzis na sniadanie i czy wylaczylismy zelazko przed wyjsciem z domu.. Natomiast od przylrych wspomniehn ratuje nas dopiero galopujacy Alzheimer.
Malgosiu, Heleno – to nie demencja, to plastycznosc ludzkiego mozgu, o ktorej teraz bardzo duzo pisza przedstawiciele wlasciwie nowej dziedziny nauki o funkcjonowaniu mozgu. Nie wiem, jak sie to tlumaczy na polski, po angielsku to „neuroscience”. Jej rozwoj jest mozliwy dzieki osiagnieciom wspolczesnej fizyki, i coraz szybszym i precyzyjniejszym maszynom MRI do badania naszego mozgu w nieinwazyjny sposob podczas myslenia, kojarzenia i rozwiazywania problemow. Jesli sie uaktywnia jakas czesc mozgu, przez kilkakrotne wspominanie jakiegos zjawiska, to automatycznie, ta czesc mozgu sie uaktywni przy rozwiazywaniu zupelnie innego problemu. Fascynujace sa zreszta wyniki badania przekonan politycznych u ludzi wystawionych np. na przedstawianie tylko jednej opcji politycznej przez dlugi czas. Duzo trudniej uaktywniaja sie u nich miejsca w mozgu, gdzie „rezonuje” odmienna opcja. Ciekawie sie czyta gazety, gdy sie o tym pamieta…
moj mozg rezonuje lozko lozko lozko
ta czesc jest bardzo wyrobiona i czesto aktywna 😉
dobranoc
spanie lagodzi obyczaje
🙄 🙄
Może się przyda – http://wyborcza.pl/10,82983,6076467,Przepisy_na_pyszne_potrawy_wigilijne.html?nltxx=4254142&nltdt=2008-12-17-20-49 ?
Kocie Mordechaju, z całą pewnością prawidłowa odpowiedź na pytanie nr. 4- powinna brzmieć:Tempelhoff 🙂
Tereso! A prosiłam !!!
Rysberlinie,
To ja za twoim przykładem
tez się zaraz do łóżka kładę
Dobranoc wszystkim rzeknę
i pod kołderkę ucieknę.
Niech wszystkie me zwoje
uaktywnią dobre nastroje
i demencji krzykną -precz!
Jesteś swołocz! Podła rzecz!
Czy „neuroscience” nie nazywa się przypadkiem neurofizjologią mózgu?
Gdzie się podział PA, jak jest potrzebny? 👿 On by na pewno wiedział.
Jak PA nie moze, to niech chociaz Seneca napisze. A w zwojach Malgosi pewnie w nocy pojawia sie wizje malego szczeniaczka o imieniu Amigo. 🙂
W moich zwojach raczej nie pojawią się potrawy wigilijne, bo wszystkie postne 👿 ale szczeniaczek niewykluczony. Tylko z tym łóżkiem, to nie rozumiem – prawidłowo nie w zwojach powinno pojawiać się łóżko, tylko na łóżku ma się pojawić zwinięty w kłębek pies. 😀
Stanisław Tym:
„…Język angielski wymyślili piloci i dlatego się tak szybko rozniósł po świecie….”
i ponoć na pytanie „Jak to wszystko przyjmuje żona?” odpowiedź brzmi: „Czasem widać, że ma dość, ale wtedy jej mówię: – Ciesz się, że na naszym ślubie ja obok ciebie stanąłem przed ołtarzem, a nie mój brat. I wtedy ona odpowiada – bardzo ci za to dziękuję.”
Masz racje, Bobik, jak zawsze. Kluski z makiem? Az sie zyc odechciewa…
Jaki jest Twoj stposunek do rumianerj, ciemnej i aromatycznej dzikiej kaczki na wigilie?
Jak Twój do kotletów w śmietanie po żydowsku – uważam, że to bardzo słuszna tradycja 😀
Rozmowa z Panem Prezydentem, o którą się postarał S.Tym choć jej nie było, Was nie urzekła?
Zaraz, zaraz – gdzie była ta rozmowa, bo może ja coś przeoczyłem?
23:21.
Dobrej nocy.
Moze to zabrzmi jak herezja, ale poniewaz w zyciu zjadlam ok. 50 kolacji wigilijnych to musze wyznac, ze coraz mi trudniej sie ekscytowac czerwonym barszczem (zwykle z koncentratu) i karpiem lub pstragiem w galarecie (wylacze z tego zestawu uwielbianego sledzia) oraz kluskami z miodem i makiem.
O ilez chetniej zjadlabym chrupiaca pekinska kaczke oraz tajska zupe krewetkowa. No ale poniewaz na wigilie jestesmy w tym roku proszeni, wiec nie bede rzecz jasna marudzic. Wszysko pewnie bedzie pyszne, i tak.
Króliku-heretyku, razem z Mordechajem jest nas już troje, możemy zakładać partię! 😀
Dzis partia kanapowa, jutro – rewolucja w wigilijnym jadlospisie po linii co kto naprawde lubi!
Precz z kluskami z makiem!
Mordechaju, te kluski nie sa warte 10 minutowego flossowania zebow, zeby wydlubac ten przeklety mak. Non?
A w tym roku właśnie na ten okres przypada Chanuka!
My z rodziną na wyjeździe (mamy wynajete mieszkanko z pełnym wyposażeniem) zamierzamy co wieczór smażyć placki ziemniaczane! W Waszą Wigilię też! 😆
Co do klusek mam takie samo zdanie jak moi Szanowni Przedmówcy. Zacząłem się tylko poważnie zastanawiać nad rewolucją wigilijną, przypomniawszy sobie taki cytat z Fromma: zwycięski rewolucjonista zostaje mężem stanu, pokonany jest tylko zbrodniarzem.
Czy nie moglibyśmy tego jakoś inaczej nazwać? Sicher ist sicher!
Moj wigilijny zestaw:
-sledzie (koniecznie)
-lobster ravioli
-tajska zupa krewetkowa
-chrupiaca kaczka pekinska z pieczonymi ziemniakami
-cytrusowy sorbet.
Dobrze, ze Babka spi i tego nie widzi.
Placki ziemniaczane na Wigilię? Never! Za dużo babrania. To już wolę postny kawałek łososia, walnięty na patelnię tuż obok postnej krewetki i popity postnym rieslingiem. 😀
Króliku, uprzedzam, że jak się dorwę do władzy, może to się źle skończyć dla sorbetu! Reszcie menu pozwolę zachować głowy.
O, ja musze pochodzic z rodziny rewolucyjnej, bo Mama zawsze gotowala tylko to, co lubila. W zwiazku z tym, nie wiem, co to kluski z makiem. ❓ Ale lubie od czasu do czasu makowiec. Byle nie za czesto. Reszta – tylko o ile sie lubi. My lubimy ryby, to jest ryba (zwykle losos), barszczyk lubi moj maz jako danie egzotyczne, ale do niego vol-au-vent z pieczarkami. Wszystko robi sie bardzo szybko, wystarcza swiece, i jest kolacja. A na pierwszy dzien Swiat u nas zwykle jest kaczka, ale dodatki sa zwykle roznego rodzaju curry, ryze basmati, i tym podobne.
Doro, jak masz dobrze, ze w Wielkie Swieto nie musisz jesc klusek z makiem, tylko pyszne placki ziemniaczane, ktore kochaja wszyscy.
Ja moje jem tylko lekko posypane gruba sola.
Albo posypane kawiorem lsopsiowym!
Znaczy – lososiowym
A dlaczego kleks gęstej śmietany miałby być przestępstwem? Oczywiście nie w zastępstwie kawioru, tylko obok.
Przyglądając się analitycznym okiem dzisiejszym deklaracjom stwierdziłem, że kaczkom się w tym roku nie upiecze. 😯 U mnie też będzie kaczka.
Czesciowo sama jestem winna mojej wigilijnej traumy.
Pierwszy raz u tesciow na kolacji wigilijnej (30 lat temu), mialam jakies dziwne wrazenie, ze oni juz mnie nie lubia i tylko czekaja na dowody. Zachwycalam sie wiec i tymi kluskami i sledziami w tymianku. Cieszylam sie jak dziecko, ze sie nie udlawilam oscia jedzac karpia w galarecie.
Potem, kiedy lody sie juz przelamaly, jakos mi bylo glupio te zachwyty odwolac i od tego czasu co roku serwowano moje przysmaki, ot tak z dobrego serca.
Sam te kaczke upolujesz, Bobiku. czy wyslesz Tate po kaczki z wypadku?
Kleks jak najbardziej.
A tu zagrycha do scotcha:
rulonik o nierzxbyt duzej srednicy koziego sera (Stara uzywa chevre du Barry) wyjac z lodowki i pokroic w plasterki grubosdci ok 5-7 mm.
Lyzke lub dwie ziarenek sezamkowych ladnie zrumienic na suchej patelni. Kiedy ziarenka jeszcze sa gorace, zanurzyc w nie z jednej strony plasterek chevre’u. Wylozyc na tacke ziarenkami w gore . Na srodek kazdego plasterka jeden kleks marmolady cebulowej.
Niech postoi triche w temperaturze pokojowej.
Wyprobowalam wczoraj.
Powypadkowe będą. Nie mam czasu na polowanie, bo unikanie przygotowań przedświątecznych jest okropnie czasochłonne. 😉
A tę króliczą traumę dobrze znam z innych sytuacji – najgorzej coś entuzjastycznie pochwalić, bo będą ci to serwować do obrzydzenia. 🙄
Czym by tu zastąpić marmoladę cebulową? To cosik nie mój numer.
Bobiku, ja dusze cebule i potem dodaje tylko szczypte cukru i troche balsamico. Ma wtedy kolor marmolady, ale na cale szczescie nia nie jest. Pieke krazek Camembert w piecyku i na to wykladam cebule. Troche inne niz Mordechaja, ale tez znakomite.
Kroliku. kazdy to ma na sumieniu. Jakies 20 pare lat temu dostalam pierwszy raz na swieta poinsetie od Pani Dochodzacej.
Nie znosze poinsetii (uwazam je za naprawde wulgarne kwiaty) , a one mnie. W moim przegrzanym mieszkaniu zaczynaja opadac z lisci i zdychac 29 sekund po przekroczeniu progu mojego domu.
Ale poniewaz zachwycilam sie nimi mniej wiecej w okolicach roku 1984 – dostaje co roku donice. Kwiec jest totalnie zdechly i bez oznak zycia po trzech dniach, kiedy go wyrzucam, rozpaczliowie poszukujac nowego aby podmienic na powrot Pani dochodzacej po swietach. Dopiero dwa tygodnie pozniej mowie niesmialo, ze poinsecja niestety obumarla i z bolem musialam sie z nia rozsatac. BO, powiadam z naciskiem – NIE JESTEM BARDZO DOBRA Z HODOWLI POINSETII.
Mimo to rok pozniej dostaje kolejna ofiare.
No dobra, spróbuję zrobić tę cebulową bez cukru, na Waszą odpowiedzialność. Ale już nie dzisiaj. 😉
A teraz, na dobranoc, tak Was zaskoczę, że pospadacie z tego, na czym tam siedzicie. Chyba do tego koziego sera z sezamem pasowałaby mi kropla miodu. 😯
Ale troche cukru MUSI byc, inaczej sie nie skarmelizuje na samym balsamicu!
Heleno, jak moje dzieci czegos nie lubia, to mowia z obludnym zalem: „moja religia mi nie pozwala”, co nas bardzo bawi, bo religia nie pozwala zjadac szpinaku (Zosi, bo Matylda uwielbia), albo niektorych podejrzanie wygladajacych slodyczy (obie nie przepadaja). Oczywiscie, podejrzewam, ze w Twoim przypadku to nie jest dobra metoda. Nawet moje dzieci stosuja ja tylko wobec osob zaprzyjaznionych, ktore za takie zarty sie nie obraza. Metode zreszta wymyslily same, widzac, jak rozne osoby wymawiaja sie od tego lub owego wlasnie w ten sposob. Druga mozliwa wymowka dla zrozpaczonych to „wzgledy zdrowotne”. 🙂
Nie wiem czy jest jakas specjalna muzyka z okazji Chanuki, ale jesli chodzi o Christmas to tez mam juz serdecznie dosyc o tej porze mniej wiecej tych piosenek o Rudolfie, White Christmas, jingle bells w rytmiw regge, calypso, swingu itd. Bombardowana nia jestem w kazdym sklepie juz od poczatku listopada.
Czy ktos zalozy taka partie, ltora nie bedzie miala tej muzyki?
Zdecydowanie sie przylaczam, Kroliku. Z tych powodu unikam jak ognia duzych sklepow w okresie przedswiatecznym, ktory ostatnio trwa juz od wrzesnia albo pazdziernika. 😉
Moniko, Matylda i Zosia radzily sobie z problemem lepiej niz ja jako osoba dorosla.
Jednakowoz, nie ma mam nadzieje religii, ktora zabranialaby pysznego szpinaku?
Moze powiem Pani Agacie, ze dolaczylam do sekty radykalnych antypoinsettowcow?
Przychodzi jutro i obawiam sie, ze w tym roku moze byc juz za pozno!
A muzyka w sklepach – kazda! procz milutkiej Gruzinki Katie Melua – jest od lat moim pet hate!
Kroliku, poniewaz nacisk jest na „moja” religia, to Zosi religia chwilowo nie uznaje szpinaku, a Matyldy religia szpinak wynosi pod niebiosa. Wszyscy zas jestesmy czlonkami sekty antypoinsettowcow, Heleno. 🙂
Bardzo niewiele tej Melui na tej polkuli.
Moniko, jak wychodzi ostatnie dziecko w Hallow’een zaczynaja sie reklamy z Mikolajem.
na szczescie w mojej rodzinie prezenty dostawaly tylko dzieci wierzace w Mikolaja. My starsze dzieci dostawalismy tylko slodycze i cytrusy. Dorosli nie kupowali sobie prezentow. Kultywujemy ten obyczaj. Nie ma malych dzieci w mojej rodzinie. Nie ma biegania po sklepach.
zapisuje sie do partii Matyldy, gdzie dozwolony jest szpinak.
My mamy podobny obyczaj, stad nie ma obowiazku wysluchiwania niczego w sklepach. A religia Zosi zabrania szpinaku tylko Zosi…Innym wolno jak najbradziej sie nim nacieszac.
Zgubiłem wątek i teraz już nie wiem – zakładamy partię, czy religię? 😯
Chyba z tej konfuzji tym razem naprawdę pójdę spać. 😉
Ale nie opracujcie beze mnie wszystkich przykazań. Ja też chcę brać udział! 😀
Wszystkim Bobikowym mieszkancom i gosciom koszyczka przesylam swiateczne pozdrowienia i usmiechy. Swiateczne obejmuja wszystkie obchodzone w najblizszym czasie swieta.
Ja swoje rodzinne bardzo lubilam ale dla mnie jedzenie konczylo sie po barszczyku z uszkami, reszty moglo nie byc. Az do zrywania pierniczkow choinkowych. Z czasem zwyczaje nieco sie zmienily, zeby wlaczyc rowniez zupelnie inne upodobania rodziny meza a potem aby rowniez wlaczyc to, co przynosily dzieci od swych przyjaciol i nowych rodzin. Magda i Vincent np. na Wigilie jedza kaszanke z Martyniki i tez dobrze.
Jestem w zamieszaniu przedwyjazdowym. Pojutrze wyruszamy na narty i swieta spedzimy tam, pichcac cos na predce. Ale musi byc duzo, bo bedzie nas trzynascioro w tym trzech mlodych mezczyzn jedzacych kazdy za trzech. No i nie wszyscy lubia sledzie a niektorzy woleliby te kaszanke. Na wszelki wypadek mam kielbaski grillowe, gdyby ktory byl bardzo glodny.
Kama i KOT przesylaja specjalne uklony zwierzaczkowe i witaja Amigo, z nadzieja ze po powrocie poznamy nie tylko imie ale i psiaczka.
Dobranoc
Milego szusowania na nartach Wando.
O tej kaszance musimy kiedys porozmawiac. Moze to jest tzw boudin noir albo boudin blanc? Obie pyszne.
Dobranoc
Tak, kroliku, to jedno z boudin, tylko nie wiem czy martynikanskie jest tak samo przyprawione jak ogolnie francuskie czy tez nieco inaczej. Pewnie kiedys sprobuje.
Z tym szusowaniem to moze przesada 🙂 to raczej spokojne „zsuwanie sie” ale i tak lubie. A dech zapiera jak na kolezenstwo patrze.