Taki charakter
Życie codzienne, od czasu do czasu nieuchronnie zdarzające się każdemu psu, zmusiło mnie do zastanowienia się nad moim charakterem. Ten ostatni również większości istot na tym świecie się zdarza, co wiedzieli już starożytni. Taki Menander na przykład twierdził: każdy z nas ma swój własny charakter i ten jest naszym bogiem, sprawcą szczęścia lub nieszczęścia. Czyli jest to jakieś fatum, które nad nami wisi? No tak, nie bez przyczyny mama twierdzi, że charakter mam fatalny. Ona zresztą jest już na tyle starożytna, że może coś o tym wiedzieć. Ale czy rzeczywiście ten cały charakter do tego stopnia nami rządzi i czy faktycznie jest nam dany raz, a dobrze lub niedobrze i nic już nie da się z tym zrobić?
Żeby było jeszcze trudniej, jakość charakteru może się zmieniać z minuty na minutę, a w dodatku zależy od tego, kto ją ocenia. Osobnik mojego gatunku podbiegający do ludzkiego szczeniaka z energicznymi wymachami ogona uważany jest za miłego pieska, ale niech w chwilę później da temu szczeniakowi, który właśnie zaczął sprawdzać, czy psi ogon jest łatwo wyrywalny, zębatą nauczkę, zaraz robi się złym psem. Polizanie dla większości dorosłych, którzy już słyszeli, że psy w ten sposób objawiają swoją sympatię, jest OK, nawet jeśli zachwytu nie budzi, ale nieuświadomiona dziatwa często uznaje to za wyjątkowo ohydną manifestację uczuć. Bliższe zainteresowanie się leżącą na stole świąteczną pieczenią nader rzadko traktowane jest jako objaw psiej inteligencji i ciekawości świata, a przeważnie spotyka się z serią niemiłych uwag na temat charakteru zainteresowanego psa, chociaż ja osobiście byłbym tu skłonny raczej do pochwał. Wcale nie tak łatwo się połapać, który charakter jest w końcu dobry, a który zły.
Pies z charakterem? A po cholerę! – wydaje się myśleć spora liczba ludzkich oceniaczy. Ale zdaje Wam się, że swoich lepiej traktują? Przecież człowiek z charakterem, taki, co to w oczy wyrąbie i na smyczy prowadzić się nie da, niby od święta chwalony, na codzień też często jest traktowany jak zakała i wredota, która tylko kłopotów narobi, a pożytek z niego marny. I nie chodzi mi tu o prawdziwą wredotę, co wredzi z nieżyczliwości, zapiekłej złości i radości szkodzenia, tylko o tę niewygodną, co wodę wystałą zmąci i szyki tak już przyjemnie ułożone pomiesza.
No i tak, coraz głębiej wdając się w rozważania ogólne, koniec końców nic na temat własnego charakteru nie stwierdziłem, z wyjątkiem tego, że jest raz taki, a raz całkiem odwrotny. Tak że nie spodziewajcie się po mnie niczego całkiem dobrego, ale całkiem złego też chyba nie.
Co tracę, co zyskuję –
mgły, ciemność, zagadki.
Nie wiem co złe, co dobre,
co puszczać, co trzymać.
Obrzydliwy i szorstki,
przymilny i gładki.
Niepoważny jak wiosna,
lato, jesień, zima.
Co już wiem, to zapomnę,
co zyskam, to stracę,
liczyć się na mnie nie da
w najbliższej wieczności.
Głowa pełna rachunków,
których nie zapłacę.
przyszłość pełna od dawna
nadgryzionych kości.
dziwny ten Wasz świat dla mnie nie bardzo zrozumiały pa
jarzebinko,ja jestem bardzo mieszczanskim czlowiekiem z powaga do kazdego i wszystkiego
slowo
te swiaty innych sa mi tez czesto dziwne i obce
dlatego tak lubie Terese
Kopytka liczyc i pozerac, parzysto- czy nieparzysto-, ale po chinsku tylko dla amatorow. 😀
A dla Rysia – ksiegarnia w srodku Concord, jeszcze bez sniegu (zreszta juz znika, bo sie rozpadalo):
http://open.salon.com/content.php?cid=46146
teraz brykam krokiem lekkim w objecia snu
pozdrawiam wiec kazdego
dobranoc,dobranoc powtarzajac nie dam Wam zasnac
gq dziewięć, taki mam tu kod!Czy to czasem nie wytwór organów pościgowych,ścigających literówki?
świrki, świrki- „na babki do Gdyni”? Z piasku?haah !
Teraz babki jeżdżą do Gdyni z lasku do piasku.
Bobiku wierszyk prima!Się zachwycamy, babka i ta co się musi wstydzić,że się wabi jakoś tam. : oops:
Uwaga! Do wszystkich poważnych złaknionych niepoważnego świata! Jestem odpowiednim partnerem do rozmowy. Kto da więcej? 😆
Człek nie ma zamiaru, a i tak rozwścieczy fomę.Co za pech!
Trzeba się będzie przed czasem zaszczepić? 😳
Babko, moze przemianuj Emi na Pies Bez Imienia – wtedy bedzie jeszcze bardziej tajemniczo. 🙂
Moniko
witryna i srodek ……..Süß
dziekuje do kiedys tam
oj dziwny , dziwny , skoro Helenie nie naprawili tego ustrojstwa
http://www.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs
Rysiu
Moja prosi by pozdrowić Cię
starczy ,juz nic więcej nie napiszę , no dobra mówi by ABSOLUTNIE wszystkich pozdrowić , wykonałam , wracam na wartę
To JA! Nic mnie tak nie wpędza w radosny nastrój, jak smutku zastój.
Bobiku! mordo Ty moja 🙂
Bobiku
dam wiecej i nawet duzo wiecej
tylko posciel poscielona 8)
Moniko, a co by było, jakby to było imię bez psa?Wolę nie myśleć! Uwaga!Komisariat!Kolejna próba emotki! : mrgreen :
Czarny pies bez kropek bordo
żarł parówkę kręcąc mordą.
Która krowa z dobrym zdrówkiem
tak potrafi żreć parówkę?
Hę?
Uwzięło się czy co? : sad:
Babko! Bez spacji między dwukropkiem a mrgreenem!
: sad :
BEZ SPACJI!
➡
🙁
Uffffff….
Totalna załamka, nie wspomne o wstydzie!
A co to znowu za emotka rysiu?
Ufffff odetchnął pracowity pies,
gdzieś tam zagranicą.
Teraz musze tę żabę zjeść ,
lepiej by było zadać się ze słonicą.
duże inteligentne zwierzę,
Powiem szczerze,a babka to…
pułapka ! 😆
Babko, zdarzaly sie juz imiona poszukujace psa. 🙄 Jeszcze mozna tak, jak z Princem: „artysta uprzednio znany jako Prince” przechodzi na „pies uprzednio znany jako…” 🙂
swirki swirki
to nie byly z piasku babki 😆
Nie mówiąc już o postaciach scenicznych poszukujących autora…
Pół łapki gorsze niż cała łapka,
pół babki gorsze niż cała babka,
półgłówek gorszy niż cała głowa,
tu koniec zwrotki, teraz od nowa:
Pół łapki gorsze niż cała łapka,
pół babki gorsze niż cała babka,
półgłówek gorszy niż cała głowa…
Oh, nice! Powolniak, szwagier Hiacynty.
I co ludzie powiedzą?
świrki,świrki !
Czy mnie jeszcze pamiętasz?
http://pl.youtube.com/watch?v=orDR4JA91F4
Bobiku, rachunek calkowy i rachunek polglowkowy? 😉
Drogi Piesku Bobiku!
Twoja wspaniala ballada hydrauliczna, choc opisuje tragiczne dzieje, doprowadza wszystkich do paroksyzmow smiechu. BYlam u E., ktora w polowie ballady musiala pedzic ( in a manner of speaking ) do ubikacji, bo sie tak smiala, potem odczytalam to przez telefon naszej Jasiuni, absolutnie zachwyconej, potem jeszcze paru kolezankom, choc do Gdyni, gdzuie Renata walczy z wlasnym remontem, nie dodzwonilam sie. Przeczytalabym to chetnie tez mojej Mamie, ale boje sie, ze ona natychmiast bedzie chciala posylac mi pieniadze „na jakiegos przyzwoitego hydraulika” – ona mysli, ze rzeczy dzalaja w tym kraju tak jak w tej materialistycznej Ameryce, gdzie wystarczy miec pieniadze, a hydraulikow zaraz sie ma na peczki…
Jasiunia pare razy sie upewnila, ze ja tej ballady nie zgubie – ona ma bardzo mgliste pojecie jak dzialaja komputery – no wiec ja sobie przeniose ja do archiwum na desktopie.
Jestem bardzo uradowana, choc nie sadzilam, ze cos mnie jezcze jest w stanie uradowac, procz scislego terminu naprawy bojlera.
POniewaz jutro musze znow czuwac z samego rana, polece teraz kupic jakies jedzenie na caly dzien i moze jakies picie.
Zaraz wracam.
Panie starszy! Rachuneczek całkowy poproszę! 😀
swirki swirki
o jej,
pamietasz?
…
http://pl.youtube.com/watch?v=nNrT9ys6-EU
Jak calkowy, to z napiwkiem. Polglowkowy – bez napiwku. 😀
Helenko, nasza prasa nie podaje żadnych informacji nt 4 tys bezdomnych Polaków itd. Czy możesz wkleić jakiś link od siebie?
Moze tego Declana przemianowac na Decline the H.? Uparta nieprzekupnosc przy niedostarczaniu uslug hydraulicznych jest rzeczywiscie tutaj raczej malo rozpowszechniona. Przydalby sie jakis mniej idealistyczny prawdziwy materialista…
Aż żałuję, że nasz bojler, bardzo Cię przepraszam Heleno, działa.
Teresko, spedzilam pol godziny szukajac , ale nie potrafilam.
Ja ten reportazyk widzialam dwukrotnie : wczoraj wieczorem w dzienniku BBC1 oraz kiedy sie obudzilam w srodku nocy i wlaczylam BBC News24 (byl chyba nieco dluzszy niz wieczorna wersja , z wywiadem z jakims dosc mlodym Polakiem, ktory mowil, ze nie chce wracac do Polski, inny wywiad z jakims tutejszym social workerem oraz pokazana byla polowa kuchnia, gdzie ci bezdomni przychodza na goraca strawe).
Oni wszyscy potracili prace z powodu kryzysu – ludzie nie podejmuja sie obecnie prac budowlanych, choc ten facet z ktorym rozmawiano byl bodaj ankieterem (market researcher) i Sorry, ze nie umiem tego znalezc, bo pewnie inni tu chcieliby to tez zobaczyc.
Dzis kilka osob pytalo mnie czy to widzialam, bo ta liczba w tej jednej dzielnicy Hammersmith (do czterech tysiecy osob) zrobila na wszystkich piorunujace wrazenie.
Moniko, czy wiesz ile ja razy dziennie narzekam, ze pracownicy medyczni sa tu nieprzekupni? Czy wiesz jak bardzo ulatwiloby to nam zycie? Jak slucham Renaty, ktora opowiada komu zaniosla kwaitki, komy CD z Milesem Davisem czy komu wreczyla wlasna podpisana ksiazke, to mnie po prostu krew zalewa! Ja moge obsypac lekarza czy pielegniarke czekolada od stop do glow, a i tak nie przesune sie w kolejce ani o cal. Tak zyc nie mozna! To jest nieludzki system! :mrgreen:.
Heleno
a gdyby zamknąć oczy i puścic wodzę fantazji , 4ooo hydraulików , moj kod 2GB nie iwm chcą mi sprzedać 2 GB , predkosci transmisji taka , czy ktos chce odać 2 Great Britain za jeden bojler
konczę
niunia już na mnie warczy , Bobiku wiersz dla Heleny CUDO
Moniko, byleby nie materialista z Chicago.
Moniko
chyba Niunia nie zdąży mi przytszasnąć lap , całki , logarytmy rozmarzylam się , popiwek a fe , napiwek konieczność 😉
Tak, Heleno, choc akurat medyczni tutaj to nie wiem, jak to nazwac – ale sama wiesz, nieprzekupni, ale ubezpieczenie lub gotowke lepiej miec. A jak sie ma, to czasem i za duzo zrobia, i tez trzeba uwazac (o czym pisza w gazetach). Z hydraulikami prosciej – drodzy, ale dzialaja lepiej, jak im wiecej zaplacic. A Declan mi sie wydaje the worst of both worlds – nieprzekupny, i nie dostarcza i tak slono oplaconej uslugi. Catch 22. 🙄
Nietoperzyco, co ja sie tych calkow naslucham, tych logarytmow, to i w koncu zyja w wyobrazni. Glaski dla Niuni, niech Ci da pomarzyc… 🙂
Ooops, za wczesnie wyslalam, bo mnie kod zahipnotyzowal. Wando, materialista z Chicago absolutnie nie. Juz tam chyba badaja wode, czy czegos tam nie ma, co wywoluje ten materializm – moze bliskosc szkoly chicagowskiej w ekonomii? 😉
Czy to znaczy, że Chicago Boys musieli zabierać ze sobą do Chile zapasy chicagowskiej wody? 😯