Przeważające siły
Tego roku, jak każdego innego, Bobik stanowczo odrzucił myśl o jakichkolwiek świątecznych przygotowaniach. Uważał się za psa mało konserwatywnego, choć korzystania z konserw mięsnych nie potępiał w czambuł, jego stosunki z tradycją były na ogół czysto dyplomatyczne, więc nie widział powodów, żeby urobić sobie łapy po łokcie wyłącznie dlatego, że inni tak robią. Ułożył się wygodnie na kanapie, przysunął sobie laptopa i postanowił nadrobić zaległości korespondencyjne.
Pierwsza zjawiła się Choinka. Zapukała i kiedy tylko Bobik uchylił drzwi, natychmiast bezczelnie wepchnęła w nie gałązkę, po czym jęknęła, niby to bezradnie, ale przy tym jakoś znacząco i oskarżycielsko wymierzając w psa szpilki:
– Zimno mi! Ktoś powinien mnie przygarnąć i ubrać! Jak to wygląda, żeby ubogie drzewko tułało się na mrozie, kiedy po domach leży tyle zeszłorocznych strojów? Chociaż łańcuchem w charakterze szalika mógłby mnie kto owinąć!
Na nieszczęście dla siebie Bobik w ogóle nie posiadał w repertuarze poręcznego pytania „ale dlaczego akurat ja?”. Nie potrafił nawet wygłosić trzeźwej uwagi, że zima jak dotąd wcale nie była taka mroźna. Wprowadził Choinkę do pokoju, wskazał jej wygodne miejsce i poszedł szukać odpowiednich dla niej ciuchów. Ale zanim zdążył zdjąć pudła z pawlacza, przez uchylone okno wśliznął się wyperfumowany grzybami i liściem bobkowym Barszcz.
– Nie widziałem cię już od miesiąca – zaszemrał uwodzicielsko. – Albo i dłużej. Wiem, wolisz, kiedy pachnę rurą wołową, ale skropiłem się tym, com ta miał, żeby było szybciej. Nie mogłem się doczekać spotkania z tobą, twego rozkosznego mlaskania, słów, które będziesz mi szeptał do uszek… O, widzę, że przygotowałeś wazę. To znaczy, że też za mną tęskniłeś.
Szczeniak nie miał serca zepsuć lirycznego nastroju brutalnym wyjaśnieniem, że wazę wyjął tylko po to, żeby dostać się do ukrytych za nią kawałków suszonego żwacza. Z nieznacznym westchnieniem zdjął wieko i patrzył, jak Barszcz, radośnie bulgocząc, wlewa się do naczynia. To jednak nie był koniec. Na fali Barszczu, chwiejąc się i chichocząc, wpłynęli do kuchni Karp ze Śledziem.
– Przyytuul ryyy…bkę – zaśpiewali na bardzo nieokreśloną melodię. – Daaj się ryybce napić piwa, wiesz, że ryybka lubi płyyywać!
– Aleście się ululali! – warknął z przyganą Bobik. – Marsz na półmisek! Przedrzemcie się, a jak wytrzeźwiejecie, to się wami zajmę.
Wrócił do poszukiwań jakiegoś ciepłego swetra dla choinki, ale nie zdążył nawet dojść do połowy schodów, kiedy znowu usłyszał pukanie, tym razem bardzo natarczywe. Pobiegł do drzwi, licząc w skrytości ducha, że to może Mikołaj z prezentami, otworzył i ujrzał w progu zgraję popychających się i przekrzykujących Wędlin, na które z tyłu niecierpliwie napierały Mięsiwa.
– Wpuść nas, wpuść! – wrzeszczały grube i cienkie głosy. – Brakuje nam środowiska naturalnego! Potrzebujemy niszy ekologicznej z nienaruszonym sosem tatarskim! Żądamy czerwonej kapusty dla zagrożonej wymarciem Gęsiny! Nie ma Dziczyzny bez borówek!
– Ale mnie się nie chce robić żadnych sosów! – spróbował odeprzeć atak Bobik. – A nawet wręcz obiecałem sobie, że ich robił nie będę. Chcecie, żebym wyszedł na takiego, co nie dotrzymuje obietnic?
Krzyk przed drzwiami jeszcze się wzmógł. Pasztet aż zatrząsł auszpikiem z oburzenia, a Schab wysunął się na sam przód grupy i zimno, przez zęby wycedził:
– Bobik, nie bądź świnia!
Szczeniak poczuł, że dalsza obrona nie ma sensu. Siły przeciwnika były przeważające. Z rezygnacją rozwarł drzwi domu na oścież, wpuszczając do środka całą rozwrzeszczaną hałastrę i nawet się szczególnie nie zdenerwował, kiedy – jak każdego roku – na końcu ulicy dojrzał zmierzających w jego stronę ze świątecznymi transparentami Sernika, Piernika i Makowca. Pomachał im tylko ogonem i szczeknął – Wesołych Świąt!
Życzę Wam, Kochani, żeby wszystkie drzwi były dla Was otwarte, nie tylko w Święta i żeby za każdymi drzwiami czekał ktoś, kto Wam tak dobrze życzy, jak ja. A oprócz tego, jak każdego roku – zdrowych, spokojnych, wesołych, smacznych…
Smacznego!
(…)
__________________________________
Kochani, zdarzyła się okropna katastrofa techniczna, wskutek której wcięło cały blog, z wszystkimi komentarzami. 😥 Mozolną pracą udało się uratować posty do października tego roku, ale potem jest dziura i jej się, niestety, już wypełnić nie da. Strasznie mi przykro. 🙁
Możemy jednak w uwiędłych laurów liść z uporem nie stroić głowy, tylko z optymizmem patrzyć w przyszłość i pisać nowe komentarze. 🙂 Niewykluczone tylko, że wszyscy za pierwszym razem będą stać w kolejce do akceptacji, bo nie jestem pewien, czy Łotr po tej wpadce rozpozna swoich.
Ale jakoś to wszystko wspólnymi siłami przeżyjemy, prawda? 😉
Loto, czy dostałaś mail z listem? Wysłałem nawet dwa razy, bo Twój komentarz z reklamacją jeszcze zdołał wejść do mojej poczty, ale teraz już niczego nie jestem pewien i wolę sprawdzać.
Jeżeli jeszcze ktoś nie dostał, niech się zgłosi, proszę.
Nie jest najgorzej, pod kilkoma wpisami tylko brak komentarzy, tak na oko. 🙂
Nie przejmuj się, Bobiku, najważniejsze, że PA udało się naprawić sytuację. Za to dzięki mu i chwała. Muszę powiedzieć, że kiedy najpierw znikły komentarze, a potem w ogóle wszystko, to mnie rozpacz ogarnęła. I nawet przez moment owładnęła mną teoria spiskowa, że to ten Michalik zlikwidował blog. Na szczęście poszłam po rozum do głowy, a raczej na blog PK, i wszystko się wyjaśniło.
Damy radę i będziemy kontynuować.
Już się czuję trochę pocieszony 🙂
A wiecie, że mnie też chodziła po głowie taka teoria spiskowa o Kurii, która napuściła na nas jakieś przeważające siły nieczyste? 😈
Ciekawe, bo mnie też przyszedł jakiś wściekły haker na myśl.
Nie, to nie był żaden haker, tylko głupi błąd techniczny z nieproporcjonalnymi skutkami. Ale pewnie właśnie dlatego pomyślało mi się o jakimś pozaludzkim sprawstwie. 😉
Pokrzepiłem się pigwówką od Haneczki (nieustające dzięki), uspokoiłem wzburzone emocje (bo kilka ładnych godzin trwała nerwówa, co się w ogóle da uratować) i może teraz mi się uda zasnąć. Dobranoc. 🙂
Śpij, Bobiku i przytul PA. 🙂
Co za przygoda! Ha, tez myslalam, ze to jakis odwetowski numer… Trzeba bedzie klepac troszke wiecej, zeby wypelnic pustke po pazdziernikowa.
Tymczasem, jutro do pracki, wiec tylko jeden Midsomer i spac!
Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej 😀
Na pocieszenie kazimierski Chaim Goldberg
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/2013122602
Fantastyczne obrazy Irku.
Można fotografować bez przeszkód?
Zgubione komentarze sa w tz webcache, oto link do komentarzy pod wpisem „W oparach okizmu”, tz strony 1722:
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:http://blog-bobika.eu/?p=1722
😀 😀
Nie wszystkie strony sa, trzeba na chybil trafil zmieniac numeracje strony w url-u. Diurasik park jest tu
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:http://blog-bobika.eu/?p=1711
Bajka o kolesiach
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:http://blog-bobika.eu/?p=1714
Pewnie trzeba jeszcze szukac pod-stron (1714&cpage2 czy cos w tym guscie)
Entliczek-petliczek
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:http://blog-bobika.eu/?p=1718
Ide na poranna kawe 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Przynoszę poranną kawę
Po napiciu sie kawy cos nia namaluje ….
Lub moze kawowy krajobraz
Wiecej tu
Dziekuje Irku 🙂
Sa jeszcze str. 1684, 1692, 1697, 1700, 1705
Dzień dobry 🙂
Wszystkie mądre głowy wpadły na to samo. 😀 PA też wczoraj w nocy jeszcze zaczął szukać w kaszy i znalazł w końcu komentarze z wszystkich brakujących wpisów oprócz aktualnego. Tylko wstawia się z kaszy niezbyt poręcznie, więc jeszcze trochę to potrwa, zanim będzie (prawie) wszystko zrekonstruowane.
Dzięki za natychmiastową akcję ratunkową. Bezpieczniej się czuję, jak wiem, że tyle osób o blog dba. 🙂
Lisek pewnie przez skromność nie wrzucił malowanego kawą autoportretu. 🙂
http://www.deviantart.com/art/Coffee-Fox-200665771
To nie ja, to kolega 🙂
Skutki, to taki gatunek, który nie ma pojęcia o proporcjach. 👿 Ściskam Was wszystkich, cudownie odzyskanych, dorzucam pasztetówki, bo część zapasów zapewne została zeżarta przez skutki i bardzo cichutko dygam zmęczonemu PA. 🙂
Fakt, pasztetówka została poważnie nadszarpnięta, choć nie jestem pewien, czy przez Skutki, czy przez Święta, więc nowy zapas bardzo się przyda. 🙂
Muszę się Wam przyznać, że kiedy blog zniknął i to nie z powodu chwilowej niedyspozycji serwera, poczułem się okropnie. No bo wcięło cały mój życiorys – od urodzenia do teraz. Nawet nie bardzo wiedziałem, czy ja w ogóle jestem, czy mnie nie ma. Toteż dziś czuję się tak, jakbym się ze stryczka urwał. Jeszcze nie całkiem dowierzam, że się udało, ale już chęć do brykania się we mnie budzi. 😉
Nawet się nie budzi, tylko obudziła. 😀
Gdzieś w Barcelonie, czy też w Rangunie,
jest wirtualna uliczka,
a tą uliczką radośnie sunie
Bobik urwany ze stryczka.
Oko mu błyszczy, pierś ma wypiętą,
szczeknięcia szczęściem natchnione,
od przodu wcina kiełbasy pęto,
z tyłu wywija ogonem.
Złe go dopadło, lecz nie wygrało,
tak jak komuna z Wałęsą,
bryka więc pieska dusza i ciało,
czyli spirytus i mięso.
Świat jest cudowny, ludzie są mili,
pod nogi sam spada owoc,
Bobik sens widzi, by się wysilić
i wszystko widzieć różowo.
Nawet na durne słowa biskupie
nie chce mu się warknąć maaa…tko!,
bo ma głupoty chwilowo w zadku
ktoś, kto ze stryczka się urwał. 😈
Witajcie wszyscy! Szczekaj szczesciem natchniony Piesku! Uklony dla PA! Lisku jestes genialny! Mruczac z zadowolenia zabieram sie do realu.
Irku, dzieki!
Uff! 🙂
Nie ma tego złego. Teraz wiemy, jak szukać w pamięci podręcznej.
Dobrze, ze jednak na czarownice nie poluja, jeszcze nie…
http://hartman.blog.polityka.pl/2013/12/27/szwadrony-gender-ida/
No to ja chciałem tylko powiedzieć, że Bobiki dzielą się na takich, którzy robią kopie zapasowe i na takich, którzy będą je robić. 😈
Bekap był, ale tylko do października, bo potem się zrobić jakoś zapomniał. 😳
Ale nawet ze ściągnięciem z kopii tej straszliwej masy danych ni ma letko. Naraz nie szło, bo się komp zatykał, więc trzeba było po kawałku, a potem te kawałki powtykać w odpowiednie miejsca i szwy zamaskować. 😉
Meki, skąd Ci się wzięło, że na czarownice nie polują? 😯 Polują jak najbardziej. O, zobacz choćby tu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15192066,Bp_Ryczan_porownuje_gender_do_mordercy___Wspolczesny.html
Czarownicą jawną jest tu gender. Czarownic ukrytych trzeba trochę poszukać, ale – jak mówi Pismo – szukajcie, a znajdziecie.
Kto będzie bronił życia, gdy kobiety jednoczą się w organizacje feministyczne, by wyzwolić się z macierzyństwa, by mieć swobodę usuwania ciąży?” – pyta bp Ryczan i apeluje: „Ojcowie! Stańcie w jednym szeregu, by bronić rodziny. Ojcowie wszystkich rodzin sakramentalnych i bez sakramentu! Stańcie razem w obronie rodziny przed współczesnym 'Herodem’, który nosi na imię ideologia gender
Jak widać, znowu wszystkiemu winne są te cholerne baby, którym się zachciewa. Chłopy są w porzo i można ich namówić, żeby jednego z drugim babsztyla dorwały i przytopiły czy usmażyły. Nieważna technika, ważny efekt.
Chyba się już odbrykałem, bo znowu mnie głupota zaczyna wściekać. 👿
Dzień dobry! Ach, jaki dobry 🙂
Cudnie, że jesteście!
Mokotów dziękuje Panu Administratorowi, który Człowiekiem Wielkim jest!
Skrzynka winka dla PA i soczysty befsztyczek dla Bobika 🙂
Nawet maja sie kim podpierac
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-a-gender-sprzeciw-benedykta-xvi-i-milczenie-franciszka/9mpfh
Przecież wiadomo, czego się można po niektórych osobach spodziewać, więc czego się bulwersujesz, Bobiku. Nihil novi.
Zdenerwowałam się!
Dobrze, że Koszyczek się odzyskał w pełnej krasie.
Bobiku, nie irytuj się. Podnieś nóżkę i… sam wiesz, co masz zrobić na to.
Ja tez od rana ciesze sie odzyskiem Koszyczka, ale cichutko sie ciesze, aby nie sploszyc.
A teraz jeszcze przeczytalam w GW jak prosci ukrainscy chlopi ratowali Polakow w czasie rzezi wolynskiej. I zareaz mi pojasnialo na sercu. Moze mieli w poblizu jakiegos swojego ksiedza Lemanskiego, a moze zwyczajnie czlowieczenstwo przemowilo i kazalo im ratowac..
Wczoraj ogladalam Crocodile Dundee i tam dziennikarka pyta tytulowego bohatera co mysli o Aborygenach domagajacych sie zwrotu swoich ziem. I Dundee po chwili namyslu mowi: Popatrz na ten glaz, ktory byl tu, w tym miejscu od setek milionow lat. POpatrz na to jezioro, ktpre byl tu moze o jeszcze dluzej. Wiec jak patrze na dzisiejszy konflikt, to troche to wyglada jakby dwie pchly klocily sie ktora z nich byla pierwsza na brzuchu psa.
Sformulowanie „ojcowie rodzin” nalezy pisac tlusta trzcianka.
Ojcowie dzieci moga sie przy tym schowac. Wychowczego znaczenia ojca rodziny nie da sie przecenic. Sakramentalny czy nie ma sie zabrac za wychowywanie wszystkich bab w rodzinie. Dal nam przyklad Talib Wielki jak zwyciezac mamy.
Prawdziwy przełom jest w tym zdaniu:
Ojcowie wszystkich rodzin sakramentalnych i bez sakramentu
😯
Ci przyuczeni dziennikarze wiedza o co pytac:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,15192939,Pierwsza_konferencja_Pussy_Riot___Dlaczego_jestescie.html
Jaki tam przełom. 🙄 Ryczan po prostu zapomniał owinąć w bawełnę, o co w tym wszystkim biega. A biega o to, że – wynikająca z mizoginii i przyzwyczajenia do wygodnej roli władców stworzenia – męska solidarność w walce z przebrzydłymi emancypantkami powinna być ważniejsza nawet od sakramentalności. „Nie pytamy, skąd przychodzisz – pytamy, czy też uważasz, że jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije. Wystarczająco się już te czarownice rozwydrzyły i powdzierały jak powódź na nasze, chłopskie pola. Trzeba temu postawić tamę!” 👿
Nisiu, chyba się zaciąłem. 😯 Nie mogę na takie coś tylko podnieść nóżki, muszę jeszcze powarczeć.
O, proszę, tak powinny wyglądać porządne społeczeństwa – gendera przez próg nie wpuszczać, wężowego łba nie dawać mu podnosić, a baby, jego ciche sojuszniczki, trzymać krótko. I wtedy będzie nareszcie coś zbliżonego do raju na Ziemi: 🙄
http://studioopinii.pl/krzysztof-mroziewicz-trzeba-kupic-niewolnice/
„Prawo naturalne” w dzialaniu. Czytajac o tym raju na ziemi tesknie do piekla.
Mnie właściwie do piekła zawsze bardziej ciągnęło, bo lubię ciepło i dobre towarzystwo. A jak jeszcze w tym piekle jest internet, to ja za raj uprzejmie dziękuję, nie skorzystam. 😈
Niech Ryczan ryczy niby łoś,
niech swoje ględzi w kółko.
Tu się nie znajdzie żaden gość,
co by go puknął w czółko.
Ty więc, Bobiku, dystans miej,
nie wpadaj w nerwostany –
niech cię nie wkurza byle chwiej
w sukienkę przyodziany.
Rozsądek zdrowy, piesku, krzew
wszak jesteś mądrym zuszkiem!
A gdy cię zła zalewa krew –
ty podnoś zadnią nóżkę!
Bobiku, nie dostalam listu I prosze o powtorke.
Dziekuje pieknie.
Rozumiem, Nisiu, że proponujesz mi metodę „na żeglarza”? 😆
Na koi każdy złożył zad,
radiowy głośnik ryczał,
i nagle ktoś jak papier zbladł,
bo mówił biskup Ryczan.
A Bobik podniósł jedną z łap
i warknął: ech, do czorta!
Olewam, co ten plecie drab,
dychą w skali Beauforta! 😎
Loto, ponieważ już dwa razy coś mi nie wyszło z tym wysyłaniem do Ciebie (może wpadłem do spamu?), podam Ci po prostu linkę do listu, skoro i tak już jest w sieci:
http://studioopinii.pl/wojciech-lemanski-boze-narodzenie2013/
Jak zwykle po każdej katastrofie trzeba się odliczyć. Więc ja jestem, tradycyjnie „na podczycie” bardziej niż na nadawaniu. Zaznaję wód termalnych, więc może chwilowo na socjalizację internetową będę miał więcej czasu.
Dzień dobry. 🙂
Obecnam!
Dziekuje Bobiku. Przeczytalam I…. upitralam sie. Piekne I smutne slowa.
Poswiateczne pozdrowienia dla Koszyczka!
Dzień dobry, obecna 🙂
Nie zdążyłam zdenerwować się Koszyczkiem, bo denerwowałam się wiatrem. Córasek odleciała 🙁 i szczęśliwie doleciała 🙂 Wreszcie mogę oddychać 😎
Yes, Ser Bobik.
Rzęsiście i ciepło. 🙂
Wczoraj zachodziłam w głowę, co się stało z blogiem Bobika. Włączam laptopa, a tu pustka, zaśnieżone niczym 13 grudnia. Na szczęście się wyjaśniło. Całe szczęście. Przyjmijcie pośwąteczne życzenia.
Ja też po katastrofie komputerowej, wszystkie dokumenty z laptopa i zdjęcia pożarło.
To i ja się melduję, Piesku, z poświątecznymi życzeniami dla całego Koszyczka. Żadnych awarii! 😀
Czytam i podglądam codziennie; nie piszę, bo doba nie z gumy, czasem coś podpowiem Swojemu 😉 Ale melduję się i merdam z ogromną radością. Pomyślności Koszyczku, ulżyło mi :)))
Podejrzewam, że Bobik, po awaryjnych przejściach, padł. Bobiku, cicho i spokojnie – odpoczywaj 🙂
Dla PA serdeczne wyrazy 🙂
Ja też dobranoc. Jutro robota, a odwykłam 😉
Pan Administrator dawno powinien mieć jakąś statuję.
A padłych Bobików nie przyjmuję do wiadomości. 😈
Statuję
z ciszy
buduję.
Statuja PA, czyli coś w podobie:
http://2.bp.blogspot.com/-m5AIwLWvi60/ThXsSEDjaiI/AAAAAAAAH4w/ur2pE_Jl01w/s1600/DSC_1248.JPG
A gadają, że raz wpuszczone do sieci, zostanie w niej po wsze czasy. Kłamiom…
Gdzie tam padłem. Musiałem przecież potańczyć wokół PA i powyszczekiwać hymny, tak jak mi Blogowisko nakazało. A co Wy myślicie, że takie tany i peany to się załatwia w 5 minut? 😈
A w przerwach na złapanie oddechu z dużą radością odnotowywałem listę obecności. Jak miło widzieć, że Szanowne Towarzystwo jednak najwyraźniej nie dało się śledziom i piernikom. 😀
Zeen, nie tak całkiem kłamiom. 😉 Jednak prawie wszystkie te niezbekapowane komentarze w końcu udało się w sieci odnaleźć. Tylko aktualny wpis jeszcze nie zdołał wleźć w kaszę i rozwiał się w przestworzach.
Wodzu, chytaj dzidę i chybaj do poczty. 😎
Uff! Jak zobaczyłam wczoraj wieczorem tę białą stronę, od razu pomyślałam o zemście biszkopta. Podsyłam Bobikowi kilka metrów pasztetówki celem uspokojenia skołatanych nerwów i no (odpowiednio zabutelkowane) specyfiki do ozłacania PA 🙂
O matko, mam przerobić PA na złotą statuję? 😆
PA to teraz potrzebuje tylko dwóch rzeczy: spokoju i kilka flaszek trzydziestoletniej whisky…
Bobik też zasługuje na statuję, przynajmniej ode mnie. 😎
No to idę intensywnie dawać PA spokój. 😈 Ale przy pomocy whisky trochę młodszej, niż zeen proponuje, bo skąd ja o tej porze chętną trzydziestkę wytrzasnę? 😎
Bobiku, no rok temu, to jeszcze na styk, ale teraz już za późno… 🙁 😆
Znam ten ból… 🙁 😛
Zamiast stawiać statuje, mieliśmy wydać książkę Bobika.
Blog jest przyjemniejszy od książki. Książka nic nie odpowiada i nawet na zielone winogrona namówić ją trudno. 😈
Do wydania ksiazki Bobika chetnie przyloze lape. Nawet 4 lapy. Siodemeczko, podpowiesz jak i gdzie lapa moze sie przydac?
Widzę, że Siódemeczka dobrała się potajemnie do mojego żarcia. 😆
Rodzina w Krakowie była bardzo ciekawa, co jedliśmy w święta i kazała wrzucić fotki, ale nawet nie przypuszczałem, że ktoś jeszcze z mojej miski będzie podjadać. 😉
Te 9-letnie zony umierajace w noc poslubna ze lba mi caly dzien wyjsc nie chcialy. Niby Kot wszystko wiedzial ale do kupy zebrane, w gardle staje.
Naiwny Bobiku, fotki byly wystawa co chapnac.
Spijcie dobrze wszyscy. Tez sprobuje.
Meki, jak się weźmie pod uwagę erupcję przyrostu demograficznego, ale bynajmniej nie w naszym kręgu cywilizacyjnym, to widmo, że takie obyczaje będą się rozprzestrzeniać jest całkiem realne.
W sprawie książki, Bobik miał nam powiedzieć, co i jak.
Ja wszystko widzę, jak tylko ktoś, kogo mam na oku wrzuci cosik do foto, to sierżant skwapliwie mi natychmiast donosi.
A jedzenie, Bobiku przygotowałeś zaiste królewskie na te święta.
I jak pięknie podane! 🙂
Dzien dobry,
Kawa 🙂
i herbata
Dzień dobry 🙂
Łyk kawy, łyk herbaty… targ, zajrzeć do ogrodu, zlać dereniówkę… znaczy się sobota 😀
Dzień dobry 🙂
U mnie prawie jak u Irka, z wyjątkiem dereniówki. 😉 Ale fakt, że sobotę poznaję głównie po targu.
A poniedziałek po tym, że mi się tak okropnie nieeee chceee. 😆
Lisku, to u Ciebie znowu tak zimno, że musisz się kilometrowym szalem okręcać? 😯
A kawa pokazuje już pierwszą. Trzeba się pośpieszyć, bo targ zwiną. 😎
Lisku, ta strojna dama to Ty sama?
Dziekuje, Siodemeczko.
Oj, przecież ja też chciałem Siódemeczce podziękować, za chwalbę moich kulinariów. 🙂
Jakoś tak mam, że pochwały w innych dziedzinach mnie trochę płoszą, bo zwykle mam poczucie, że wcale nie zasłużyłem, ale jak chodzi o żarcie – żadnej skromności, żadnego zażenowania. Po prostu u-wiel-biam, jak mnie chwalą. 😈
Dajcie mi krople na serce bo dostane apopleksji. Cale wiadro kropli!!!!!
Psychol porownal sie z Mandela, przyznajac, ze jego zycie mimo wszystko jest latwiejsze bo nie siedzial 27 lat w wiezieniu.
Nalezy rozumiec, ze tylko to go z Nelsonem Mandela rozni…..
Maczete tez poprosze….
Dobrze, Bobiku. Będę Cię chwaliła wyłącznie zażarcie 😎
Kocie, zawsze szukaj jakiejś bright side. Skoro jest jak Mandela, to znaczy, że niekoniecznie biały. Kibole mogą to różnie zrozumieć i rzucać bananami na przykład. 🙂
Wielki Wodz, no zupelnia Polyanna jakas, zawsze po jasnej stronie ksiezyca.
Dbam o zdrowie i do psychiatryka nie zaglądam. Któren to pensjonariusz zakwitł Mandelą?
Dzień dobry.
Wielki Czub z choinki się urwał?
Oszczędzam się. Bardzo. Mało łażę po internecie.
Psychiczny, Haneczko, Psychiczny. Mandela, tylko bialy krwpy.
Tego brzydkiego słowa nie znałem 😯
Niebywała skromność i trzeźwa ocena rzeczywistości przez Mandelskiego zasługują na wymyślenie jeszcze kilku nieznanych dotąd brzydkich słów. 😎
Teraz czekam jeszcze na pojawienie się Matki Teresiewicz z Brzozowa. To dopiero będzie pełnia odjazdu. 😈
Kocie, wrzuc linke, bo nie wiem gdzie to nadzwyczajne porownanie znalazles. I juz biegne z kropelkami i duuuza dawka lekarstwa obnizajacego cisnienie. Maczete zachowuje chwilowo, bo moze sam bede musial nia machnac.
Trochę się martwię, czy andsol sam się sobie nie zgubił w trakcie przeprowadzki i teraz nie może się siebie doliczyć.
Ja tez myslalam o zagubionym andsolu? Gdzie on?
Uff,jak dobrze, że znowu jesteście!
Andsol pewnie też się zaraz znajdzie 🙂
Dla wszystkich najcieplejsze życzenia poświąteczno – noworoczne, a dla Bobika dodatkowo serdeczne podziękowania 🙂 No i wyrazy dla PA, bo jak to tak bez Koszyczka…
Musi się rozpakować chyba.
Ile zajmuje przeprowadzenie się do innego mieszkania i rozpakowanie.?
———————————————————————————————
Tu na końcu rzuca mimochodem zdanie o Mandeli:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15192936,Kaczynski__Draznia_mnie_ludzie_mojego_obozu__ktorzy.html
Psychiczny udzielil obszernego wywiadu Faktowi, ale jest on w tej chwili zablokowny, procz nieduzego fragmentu z pitu-pitu.
Echa tego wywidu sa tu, u Elizy:
http://www.liiil.pl/1388225219,ELIZA-Jakie-wyroki-taki-%22Mandela%22.htm
O. lajza z Siodemeczka.
PB chyba jednak nie ma, bo jakby byl, to by Psycholowi natychmiastv jezyk usechl za to porownanie i za te obludna „skromnosc”. . I spuscilby bombe na te trabe $£&$@!!!
Jakieś telepatie łażą niby pchy po ludziach i po psach. 🙂 Ja też się dziś zastanawiałem, czy napisać do andsola i spytać, czy przeprowadził już wszystko, włącznie z zamiarami, czy jeszcze mu nie przeszkadzać.
Jak napiszę i jednak się okaże, że przeszkodziłem, to zwalę na Was, żeście mnie sprowokowali. 😈
Pytać można, najwyżej nie odpowiedzą.
Zostałam prowokatorem! Cudnie! 😀 Jak dobrze, że życie bywa takie intensywnie truskawkowe. 😀
I tez bardzo mnie wzruszyl ten ksiadz co mial powazny wypadek bo prowadzil po pijaku. Tlumaczyl (na policji gdzie nazajuttrz tez sie zjawil nabrynzgolony), ze sie spieszyl do sasiedniej miejscowosci aby odprawic msze. Rozumiem, ze 2 promile we krwi nie sa przeszkoda do odprawoania mszy. Dobrze, ze sa jeszcze takie zawiody, kotore mozna wykonywac tez w stanie wskazujacym.
Mam nadzieje, ze nie zostawil w rowie tekstu listu pasterskiego o szkodliwych skutkach gendera.
Siodemeczko, Mordko dziekuje.
Mnie tez draznia ludzie z jego obozu. Z Kaczykuprem i Zwiazkiem Radzieckim na czele. I to do tego stopnia, ze cierpliwosci mi brak na doczytywanie do konca.
Zainteresowala mnie dyskusja o dzieciach poczetych i niepoczetych. Jeszcze nalezaloby dolozyc dzieci napoczete czyli takie, ktorym przejscie od niepoczecia do poczecia przeszkodzila np prezerwatywa. Ustawa powinna byc spraawiedliwa. Bronic jednako dzieci poczete, dzieci niepoczete i dzieci napoczete. Na zadna inna nie moge wyrazic zgody. Nawet Wielki Wodz by mnie do tego nie przekonal.
Cóż, sumienie to sumienie. Tylko widzę pewne problemy z oceną rozmiaru zbrodni, takie całkiem praktyczne. 🙂
Tez je widze Wielki Wodzu. Szczegolnie dotyczy to dzieci niepoczetych. Co do dzieci napoczetych; to wystarczy wprowadzic sluzbe specjalna (jednoczesnie rozwiazujac problem bezrobocia), ktora pilnowalaby, by akt napoczecia czyli przemiana dziecka niepoczetego w dziecko poczete przebiegala z uwzglednieniem praw do nieistnienia dziecka napoczetego.
Bobiku (10:43), to nie ziab tylko kokieteria 😉 Pogoda prawie letnia, w strefie nadbrzeznej krotkie rekawy, ewentualnie z narzutka. Meki, to tez nie ja, to kolezanka 😀
Ago, Strawbery fields forewer 😀 😀
Wiecznie ten truskawkowy filc… 😈
Ago, jak się zgodzisz być Prowokatorową, to Królika obsadzimy w roli Prowokatora i możemy zagrać „Policję”. Ja jako szczeniak mogę robić za Infanta, WW, z racji rozmiarów i dzidy, za mojego wuja Regenta, a Wszyscy albo za wierny Lud, albo za Generałów – co komu bardziej leży. 😎
Mordka musi oczywiście grać samego siebie, bo lepszej roli dla niego nie ma. Tzn. niby w ogóle nie ma, ale gdyby Mrożek znał Mordechaja, na sicher jego rolę by napisał, więc możemy uznać, że jednak jest 😀
Mam być wujem? Że niby wuja ze mnie kawał? 👿
Dlaczego nie.
Czy moge ci mowic, Wuju, WW?
Poswiateczny rosol sie gotuje, na oczyszczenie jelit i zatok (w glowie). Kluski, dla odmiany, kupilam holenderskie. Jaki ten swiat maly! Kiedys w sklepach kolonialnych tylko niektore produkty (przyprawy, produkty luksusowe jak np trufle, czy egzotyczne) byly nie-lokalne. Dzisiaj ja, oddalona o jakies 6 tys km od Rotterdamu, zajadam tamtejsze kluski do rosolu. Albo wegierskie zacierki. Albo japonskie udon.
Wuj Wujem Naród Narodem a dziś w Lublinie 🙄
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Przebisniegi06#slideshow/5962501170794328642
To chyba w Lublinie Poludniowym te sliczne kwiatki!
To ja się jednak poważnie zastanowię nad tą Jerozolimą. Lublin Południowy bardziej na ciepłe kraje wygląda. 😆
Skoro Wódz się godzi na trzecie W, to ja nie będę protestować przeciwko „owej”. Tym bardziej nie będę, że po wytarzaniu się w truskawkach, jestem nad podziw zgodna i układna. 🙂
Za wcześnie kwiatku, za wcześnie:
Lepsza w kwietniu jedna chwilka
Niż w jesieni całe grudnie.
Zdrowie Infanta i jego wuja, Regenta!
Zdrowie Ludu, Generałów, Kotów i Policji w gardła nasze! 😈
No dobra, skąd wiedzieliście, że wyciągam wino z lodówki? 😯 Przecież nie używam lap-kamerki.
Ago, mamy łaskę wiary. Nie zawiedliśmy się 🙂
Dobra, mówcie mi wuju, tylko bez Zabawnych Literówek, bardzo proszę. 👿
W Lublinie kwiatki, a u mnie latają owady. Będzie wojna. 😎
My nie wiedzieliśmy, że wino. Raczej myśleliśmy o koniaku.
Dla przedkładających koniak, oczywiście mam zawsze butelkę pod ręką. 🙂 Ja dziś piję wino, bo zamówiłam sobie na międzyświęcie małą dawkę bezmyślenia – tak dla higieny psychicznej. Koniak tak nie działa.
W Obcasach bardzo ciekawa, genderowa rozmowa z Barbarą Limanowską. Szlag mnie trafia, że pod kluczem 👿
Idę po piwo. Amber mnie uwiódł 😉
No i teraz nie wiem, czy wszyscy padli alkoholicznie, czy się – zgodnie z tekstem sztuki – nawzajem pozamykali i siedzą w kazamatach, bez dostępu do netu. 😈
Ja mam dostep, ale nie mam nic interesujacego do powiedzenia. Wybiore sie do kina. Chyba.
Siedzą, piją, niektórzy ostatnie lulki palą i mówią dobranoc 🙂
Nic nie piją, tylko siedzą, czasem coś zapalą. Czytają takie mądre rzeczy, że zgłupieli do reszty. 😈
Ostrzegałem, Wodzu, żebyś nie przesadził z tą estońszczyzną. 👿
A Ty, Króliku, nie wybieraj się do tego kina zbyt szybko, bo jak skończę pisać maile (uznałem, że skoro wszyscy się nawzajem pozamykali, ja mogę wykorzystać moment i załatwić korespondencję), to zadzwonię do Ciebie w pilnych sprawach rodzinnych. 😉
Estoński już biegle opanowałem, to wuje przeszli na ujgurski. 🙁
Jestem na posterunku, Bobiku.
Wodzu, polecam Podstawy Filozofii autorstwa Józefa Szwejka. Świetnie pozwalają sobie radzić z ujgurskim. 😈
Dobra, zacznę jutro rano, bo jestem Wyczerpany. Dobranoc. 🙂
Ja obejrzałam sobie wreszcie ten świąteczny odcinek Downton Abbey, a wcześniej oglądałam zdjęcia Jerzego z peregrynacji po świecie i jeszcze nie skończyłam.
To chyba niezdrowo jeść w nocy, ale jestem głodna, więc co tam. 🙂
Wyczerpał się Wódz już, wyczerpał się dzień,
powrócą nie wcześniej niż rano.
Herbatka z melisy czy inny żeń-szeń,
poduszka, ziewnięcie … Dobranoc. 🙂
Branoc! 🙂
Bobiku,
piekne zwienczenie dnia!
Dzień dobry 🙂
kawa
Zmarł Wojciech Kilar 🙁
Dzien dobry. Nie pamietam czy ktos to juz tu wrzucil. A przeczytac warto.
http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20131226/zbuntowani-hierarchowie
Dobry, dobry, oprócz takiej sobie wiadomości z rana.
Biorę się za ujgurski.
Dzień dobry 🙂
Przez ten tużpoświąteczny weekend czuję się tak, jakby święta trwały dalej. 😉 W związku z tym pozwoliłem sobie na długie, poranne wylegiwanie się i nawet obejrzałem przy tym niemiecką komedię. Okropnie śmieszną, a śmieszne niemieckie komedie to jest zjawisko rzadkie jak śnieg w lipcu. Gdyby ktoś z zakamuflowanej opcji miał ochotę, bardzo polecam – „1 und 1/2 Ritter” z Tilem Schweigerem.
Kilarowi niech ziemia lekką będzie. Postaram się zapamiętać mu tylko muzykę i zapomnieć wszystko pozostałe.
Wielkiego Wodza czoło zasnuła ciemna chmura,
gdy Los, nieczuły bydlak, złośliwy nad pojęcie,
na gładkiej dotąd drodze postawił mu Ujgura,
co język zrozumiały miał najzwyczajniej w pięcie.
Rzewnymi błagał słowy Ujgura Wódz zbolały:
no, kurde, nie bądź taki, zwyczajną mową przemów,
a tamten śmiał się tylko, po pysku bił pantałyk
i nie chciał nic po polsku, lub choćby po polskiemu.
Ach! – jęknął Wódz – czyż mnie ta pokona kreatura,
czyż dzidy mej sławetnej ni trochę się nie zlęknie?
Gdy skłonić by się dało do jasnych słów Ujgura,
tak byłoby wygodnie, a na dodatek pięknie!
Tu wkroczył szczeniak Bobik, nie jakaś chytra sztuka,
lecz pełen chęci dobrych, współczucia i zapału,
pytając: po co, Wodzu, jaj kwadratowych szukasz?
Ty weź i w szybkim tempie się po ujgursku naucz.
Oniemiał Wódz, że może być wyjście takie cwane,
lecz raźno siadł do książek, łyknąwszy okowity,
przesiedział nockę jedną, a kiedy nadszedł ranek,
już mówił po ujgursku jak Ujgur rodowity.
I wypadł na świat boży śpiewając, krzycząc hurra!
Jak chce się żyć, jak cudny śpiew ptasząt, borsuk, jenot!
Gdy jego własną bronią się uda zmóc Ujgura,
złamany język za to jest do przyjęcia ceną. 😈
Zaprawdę, wzruszon jestem. Tak właśnie było. Napotkawszy przedmiot intencjonalny dokonałem aktu wytwórczego, a potem przeszedłem płynnie do jego percepcji, wskutek czego przedmiot ów zaistniał nie tylko wielowarstwowo, we wszystkich swoich czterech, nie licząc pochodnych, warstwach, lecz takoż zaistniał fazowo. Przepraszam za mój ujgurski. 😈
Ujgurski? Toz to latwy jezyk! Nie ma ani rodzajnikow ani rodzajow, a zdanie sie buduje na zasadzie Podmiot Dopelnienie Orzeczenie (np Kot z domu wyszedl czyli kot wyszedl z domu).
No, to prawda, ze trzeba jeszcze opanowac arabsko-perski zapis i zaznaczanie samoglosek.
Wczoraj ogladajac film po szwedzku uswiadoimilem sobie nagle jak wyrazny indoeuropejski rodowod ma slowo dziekuje, a zatem nalezy do grupy najstarszych na ziemi; bo danke, thank i dzieki powtarza te same gloski. A po szwedzku brzmi jakos pomiedzy danke i thank. Zrobilo mi sie przyjemnie z tego odkrycia. Nie pojmuje jak dotad tego nie odnotowalem. Bo ja lubie odnajdywac takie starozytne slowa z wyraznym rodowodem indoeuropejskim jak angus, jagnie, ewe (wym, ju) .
Nie kryguj się, Wodzu. Całkiem już nieźle po ujgursku zasuwasz. 😈 Teraz jeszcze tylko trochę zaplecza kulturowego dołożyć i już spoko będziesz mógł za Ujgura robić.
Na początek naucz się popularnej ujgurskiej piosenki ludowej: 😎
Przyszedł do Wodza Derrida,
myślał, że na coś się przyda.
Jak się wziął do dekonstrukcji,
Wódz dostał strasznej obstrukcji,
złapał pierwsze z brzegu słowo
i skonstruował na nowo.
Oj, łodoridi, Derrida,
widać po tobie, żeś brzydal,
choćbyś się nie wiem jak starał,
Wódz zaraz da ci po garach.
Oj, łodiridi, oj dana,
choćbyś zawołał Lacana,
znudzi się wam bez ochyby,
kiedy Wódz wkręci was w tryby,
u-ha!
😆 Zaczę się bać chyba.
Próbuję uporządkować/ogarnąć mój elektroniczny księgozbiór.
Przypomina to powieść szkatułkową i pewnie dlatego mi się nie udaje.
Zerknę kim autor zacz, poszukam innych dzieł, przeczytam kawałek, rozejrzę się za filmami na podstawie, nawiążę do innego twórcy spotkanego po drodze…
I zrezygnuję chyba. 🙁
No, nie wiem, Mordko, czy naprawdę taki łatwy. Jak Wódz powiedział te kilka zdań po ujgursku, zrozumiałeś cokolwiek? 😈
A z tą powszechną indoeuropejskością dziękowania nie byłbym od razu taki pewien. Tę same głoski powtarza germańska grupa językowa i część słowiańskiej, która najprawdopodobniej przejęła dziękowanie z niemieckiego, ale już np. „spasiba”, „hvala”, „grazie”, „merci”, „falemnderit” czy „ačiū”, żeby tylko do europejskich języków się odwołać, zupełnie innymi idą drogami. Szczególnie nad litewskim ačiū bym się zastanowił, bo to język do praindoeuropejskich korzeni najbardziej zbliżony.
Siódemeczko, ja z elektronicznego porządkowania zrezygnowałem już dawno. Konkretnie w tym momencie, kiedy odkryłem wewnętrzną wyszukiwarkę. 😈 Od tej pory staram się tylko dawać plikom takie nazwy, żeby dawały się wyszukać łatwo i zgodnie z jakąś logiką. 😉
Ale rzecz w tym, Bobi, że ja mam około tysiąca katalogów autorskich, których w większości nie znam i nie wiem, co jest w środku, to jak mam wyszukiwać.
A nawet, jak znam, to też nie pamiętam, co tam w środku jest.
To może zamiast porządkowania trochę powyrzucaj? 😆
A to nie jest Piesku powiedziane, ze zawsze we wszystkich jezykach musi brzmiec podobnoe. Bo one jednak potem sie rozchodzily, ale na podstawie tych ktore sie zachowaly brzmieniowo, juz mozna odnotowywac.
I nie tylko sie rozchodzily ale zmienialy odcienie znaczeniowe. Ale cos sie ostalo nawet przy zmianie znaczenia czy odcienia.
Nie wiem kiedy do rosyjskiego weszlo „spasibo”, z pewnoscia bylo na to wczesniej inne slowo. A „grazie” oczywiscie jest tego samego rodowodu co gratyfikacja czy grace, co oznaczac moze roznie: wdziecznosc, wdziek, laske.
Nie muszą we wszystkich językach brzmieć podobnie, ale podobne brzmienie tylko w jednej grupie językowej (część drugiej z niej zapożyczyła, więc jej nie liczę) wydaje mi się zbyt kruchą podstawą do wyciągania daleko idących wniosków. 😉 Trzeba by porównać np. jak jest w sanskrycie, itd.
Jak Wódz skończy z ujgurskim, może go oddelegujemy do szybkiego nauczenia się sanskrytu? 😆
Dziękuję po turecku brzmi bardzo germańsko, więc to chyba racja z niewyciąganiem pochopnie. 🙂
Trafiłem na inny dialekt ujgurskiego. Tam twierdzą, że cała moja robota na nic, bo nic nie istnieje obiektywnie, uprzednio i niezależnie od interpretacji, a jak interpretować nie chcą powiedzieć, bo podobno nie wiedzą. To są kolesie tego z drugiego wierszyka. Ja bym ich wszystkich posłał do kopalni. 👿
W sanskruycie jest sporo slow na owce, barany, jagnieta, kozy. W tym „agni” na „ofiare z barana lub jagniecia”.
A na „dziekuje (Bogu)” – diṣṭyā
No to pewnie stąd Turcy wzięli, jak Germanie nie patrzyli. 🙂
Żarty się skończyły, zanurzam się.
W polskich kosciolach odczytano „list przelomowy dla ludzkosci”. Kolektywne osmieszanie sie w oczach myslacych wiernych. To juz nie strzal w stope, strzelili sobie w brzuch.
Bardzo fajna pod tekstem z Poznania uliczna sonda. Bardzo fajna. Ludziom zaczyna cos chyba switac.
Bobik, musisz! Pleaaaase.
Jaki tekst z Poznania? Coś przegapiłem? 😯
Niee, tu na filmie na dole pytają, co to gender:
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,15198294,_Spoleczenstwo_wymrze____ksieza_czytaja_i_komentuja.html
czekam na akceptacje.
Ten, Bobik:
http://wyborcza.pl/1,75478,15198294,_Spoleczenstwo_wymrze____ksieza_czytaja_i_komentuja.html
A u dolu tekstu jest male wedeokoz uliczna sonda.
Nie ma to jak postraszyc i opieprzyc spoleczenstwo z okazji radosnych Swiat Bozego Narodzenia i Nowego Roku. Po co komu nadzieja?
Ja natomiast polecilabym biskupom (i arcy) popatrzec dalej niz czubek wlasnego nosa i zanotowac co nastepuje:
-zyjemy duzo dluzej niz kiedykolwik w historii. Przecietna kobieta odchodzaca na emeryture w Kanadzie w wieko (65 lat, tak tak, Grecjo!!!) bedzie zyc jeszcze, przecietnie, 21.6 lat.
-nierownosci spoleczne zmalaly w ostatnich 30 latach dzieki milionom w Chinach, Indiach, Brazylii i Meksyku, ktore zrobily ogromny skok naprzod. W 1980 40% ludzi zylo na mniej niz 1 dolar dziennie, dzisiaj ich udzial jest ponizej 14%.
-techniczne innowaje wprowadzone przez szybka informacje i przetwarzanie, nowe materialy do produkcji, zapieraja dech.
-malaria spadla o polowe, AIDS mozna skutecznie leczyc dostepnymi lekarstwami.
-od 1920-go liczba osob zabitych przez naturalno- pogodowe katastrofy zmalala dramatycznie (mieszkamy lepiej, mamy lepsze sluzby.
-ponoc zmniejsza sie procent osob starszych dostajacej demencji;
-emisja trujacych gazow zmalala, bo odchodzimy od wegla i usprawniamy zuzywane srodki napedowe.
-dio-dywersyficacja jest na pierwszych stronach gazet, wciaz odkrywamy nowe gatunki: owady, ryby, rosliny, gady.
-wskaznik bezrobocia w USA spada; hurra! Amerykanie znowu zaczna produkowac i kupowac
-osoby po 50-ce sa lagodniejsze, mniej sfrutrowane, zmatrwione, wystraszone, niz kiedy byly dziecmi lub pozniej zakladaly rodziny i wychowywaly dzieci.
Hej, nie mowie, ze jest pysznie i nie ma nic do zmiany czy roboty. Rys na przyklad nie spocznie dopoki nie bedzie dochodu podstawowego. Dla mnie, ja mam nadzieje, ze kobiety nareszcie doczekaja sie edukacji i rownych praw tam gdzie tego nie maja. Zobaczycie jak to zredukuje wojny!
Musialam, w zastepstwie biszkoptow i arcybiszkoptow, napisac cos pozytywnego na zakonczenie 2013 roku.
Cheers!
To ja też napiszę pocieszające słowo.
Jak nie będzie tego, to będzie inne społeczeństwo. Może lepsze.
Jak popatrzyłam na zdjęcia Jerzego z Kanady, jaka tam mieszanka kultur, to pozazdropściłam im, bo wszyscy wydawali się szczęśliwi.
I tyle. 🙂
Tak jest, Kroliku. Ja jeszcze dodam, ze jakis czas temu slyszalem w telewizji przytaczane statystyki, z ktorych wynikalo, ze im bardziej spada frekwencja w kosciolach, tym wrazliwsze jest spoleczernstwo na problemy innych ludzi. I tym bardziej tolerancyjne i pomocne w biedzie.
Whatever, jak mowi mlodziez.
Mordko, nie mam coś dziś weny na gendera. Już o nim pisałem i pewnie mi się wyprztykało. Gdybym nie musiał się zająć kolacją, to napisałbym raczej o męczeństwie Pietrzaka: 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15198444,Pietrzak_ma_zakaz_wstepu_do_ambasady_w_Budapeszcie.html
A poza tym perpektywa gulaszu z jelenia nastraja mnie optymistycznie i chwilowo jestem raczej skłonny dać posłuch Królikowi i Siódemeczce. 😆
Ja dziękuję za Pietrzaka z górty, z dołu i w ogółe.
Całymi dniami i latami wyje martyrologiczno ochrypłym głosem pieśni patriotyczne z „Żeby Polska..” na czele.
Grupka ludzi zrobiła sobie cel życia z trwania na Krakowskim. W zimie przychodzą tylko z ruchomym krzyzem i modlą się codziennie wieczorem. Wytrwali są, jak ktoś ma misję życia, to jest wytrwały.
Takiego żałosnego pajaca, jak ten Pietrzak, to jednak ze świecą szukać, czy to wszystko dla chleba, czy z rozumem się pożegnał. A może zawsze taki był, tylko miał wokół siebie świetnych aktorów.
PS. Wyje z głośnika na Krakowskim Przedmieściu, pod Pałacem Prezydenckim dziadowskie supliki puszczane bez przerwy przez misjonarzy ludowych.
Sztuczne fiołki na sylwestra 🙂
https://scontent-a-mad.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/1484111_708376902514884_1858095284_n.jpg
Siodemeczko, juz czasem mysle, zeby PiS wygral w nastepnych wyborach, bo wtedy „obchody”, miesiecznice itd ustana jak za dotknieciem rozdzki! Poza tym PiS juz raz wygral, nie na dlugo. Pamietam jak sie obudzilam pewnego dnia, a tu Lepper- wicepremierem! Mon Dieu!
Mysle, ze nasze spoleczenstwo jez juz dawno gdzie indziej, ale ekstrema wciaz glosna, stara sie brac nas na smolenskie huki i swisty (bziuuuu!).
Wg mnie, mylisz się Króliku, wtedy dopiero zacznie się szaleństwo obchodów i pomników, kult JPII to będzie naparstek piwa.
Wykreują go na świeckiego świętego, największego Polaka, jakiego ziemia nosiła.
Ci ludzie, którzy tam biwakują na Krakowskim, to jest taki typ ludzi mający potrzebę misji, najlepiej ratunkowej, preteksty nie są szczególnie konieczne, ale dobrze jest mieć, jakiś kontekst.
Wiesz kto został Herodem roku 2013? Nie wiesz, to znajoma diecezja Ci powie:
http://www.diecezja.waw.pl/3297
To przecież zasługa w oczach Pana B. pognębić takiego, może nawet znajdzie się chętny do radykalnego rozwiązania.
Wykreują Wielkiego Brata Wielkiego Jarosławpolskęzbawa, oczywiście.
Podsłuchane dzisiaj w kolejce do kasy: „głupi jak biskup”.
Dobry wieczór.
Siódemeczko, nie strasz mnie, proszę. 🙂
Miałam w tym roku strasznie dużo zuviel’ów.
Do czytania
http://www.polskieradio.pl/e3e8ea44-538c-4e07-918c-9530204093ba.file
Jezus Malusieńki 😀
https://scontent-a-mad.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/1528503_563183997098467_1970580812_n.jpg
Jakiś księżulo pozował „artyście”? Obaj po flaszce?
Między zwolennikami społeczeństwa otwartego, do którego aspirujemy, a kościołem hierarchicznym panuje stan bliski wojny i jak w takich razach: pole bitwy rośnie, języka ubywa, retoryka wojenna zwycięża.
Dzieje się to na terenie państwa mającego rząd, instytucje, struktury samorządowe, które powinny stanąć w obronie ofiar – obywateli, z których kościół z taką bezczelnością próbuje robić idiotów.
Mobilizować społeczeństwo należy do zwiększania nacisku na władzę, którą należy zmusić do zajęcia stanowiska zgodnego z aktualną wiedzą, tym samym wywiązywania się ze swoich obowiązków wobec obywateli. Bo udawanie, że możliwe jest budowanie państwa demokratycznego z obecną, o wiele za dużą rolą kościoła, jest szkodzeniem Polsce. Średnio rozgarnięty amator tanich alkoholi widzi, że nie ma się czego bać, że to instytucjonalny kościół bardziej zależy od państwa, że serwilizm polityków wobec hierarchii jest niczym nieuzasadniony i nie rozumie powszechnej zgody na marnotrawienie czasu i energii na spory dawno rozstrzygnięte – i co z tego, że gdzie indziej? Przecież dołączyliśmy do Europy, chyba powinniśmy czerpać z doświadczeń innych…
Dlatego śmiejmy się z biskupów, ale wobec naszych przedstawicieli stosujmy wszelkie dostępne środki włącznie z kopem w dupsko, by zmusić ich do zajęcia wyraźnego stanowiska, które pozwoli szybciej zrozumieć biskupom, że stoją na pozycji przegranej i muszą zaprzestać wojenek.
Zatem w najbliższych wyborach wybierzmy Terlika z Betonu, nikt jak on nie poradził sobie z Franciszkiem, to co dla niego jakiś marny jeden czy drugi biskupek…
Wlasciwie to w stu procentach zgadzam sie z zeenem, ze wladze poinny wreszcier zajac stanowisko i ofuknac KOsciol siejacy w spoleczenstwier dyskord w sercach i zamet w glowach.
Dzis sluchac, araczej czytajac niektopre sformulowania padajace z ambon, pomyslalem sobie”Kosciol o.ipial”, za przeprszeniem ja kogo. zwyczajnie o.ipial i nalezaloby aby wladze walnely piescia w stol.
Ja w zasadzie też się z nim zgadzam, dlatego dopowiem: tę wojenkę trzeba zwyczajnie z kościołem wygrać, nie ma innej drogi. Im szybciej, tym taniej i mniej ofiar.
I nie zaprzeczać, kiedy kościół wrzeszczy, że z nim wojna, tylko potwierdzić: tak, na jego życzenie ta wojna, sam ją wzniecił i się tego wypiera, zatem otoczyć, ostrzyc, wykąpać, ogolić, starszyźnie nie żałować Viagry i dać przyzwoite emerytury, będzie zaskakująco tanio…
Mozemy sobie, zeenie pomarzyc….. Oto na trubune wychodzi Tusk, a jeszcze lepirej Komprowski i zamiast bic sie w piersi, ze „wojny z kosciolem Panstrwo nie chce prowadzic” oznajmia: (az strach pomyslec…)
Ależ miałam pracowity dzień! Wyszłam z domu, wróciłam do domu, przypaliłam garnek, zostałam zbesztana (bez związku z przypaleniem), nie wysłuchałam listu biskupów, a kiedy wreszcie usiadłam, żeby odpocząć, okazało się, że północ dobija się do cyferblatów. Trzeba się uczyć na błędach: nowy dzień ZACZNĘ od relaksu. Powinnam trochę potrenować przed pierwszym stycznia, zostało już niewiele czasu. Tylko najpierw nastawię budziki.
Na trybunę wchodzi Tusk, mnie od razu boli mózg…
Reszty pisać już nie muszę, bo ze śmiechu się uduszę…
Dzidą wychodzi taniej niż Viagrą, jeśli miałbym coś do powiedzenia. I tym optymistycznym akcentem, dobranoc.
A wiecie, ja też mam wrażenie, że polski Kościół w ostatnich tygodniach już kompletnie oszalał. To jest jakiś syndrom przyparcia do ściany, albo coś takiego. I też coraz częściej mi się wydaje, że tu już nie ma czego klajstrować, udawać, że to tylko jeden czy drugi biskup zwariował, tylko rzeczywiście trzeba by jasno powiedzieć: ta instytucja jest w stanie wojny z państwem i sporą częścią społeczeństwa, przy czym agresorem nie jest na pewno ani państwo, ani społeczeństwo, choć tak głosi kościelna retoryka.
A co do naszych „władziów”, to ja się już czasem zastanawiam, czy kościelni jakieś haki na nich mają, czy co, że władzie im się tak podkładają. Na zdrowy rozum powody aż takiej czołobitności trudno znaleźć. A jak się czegoś racjonalnie wytłumaczyć nie da, to najlepiej wykombinować terię spiskową. 😈
Nie wiem, w kościele, do którego ja chodzę, nikt się o żadnych genderach, ani pochodnych nie zająka.
W ogóle to jest inny kosciół niż ten, który wyziera z prasy, dlatego do nich jeżdżę.
Teraz trzeba sobie wybierać miejsce dla siebie właściwe.
Dzień dobry 🙂
kawa
Pani pełnomocnik rozsądnie i spokojnie
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15200019,Kozlowska_Rajewicz__Gender_to_wymyslony_wrog_Kosciola_.html?lokale=lublin#BoxWiadTxt
Dzień dobry 🙂
Siódemeczko, nie idziesz z duchem czasu. Nie mówi się „wybór kościoła”, tylko „uprawianie churchingu”. 😎
Irku, jesteś całkowicie pewien, że w tym kotle grzeje się kawa? Mnie to raczej na żytniówkę wygląda. Ciepła wódka to przecież jedna z najbardziej zakorzenionych polskich tradycji. 😈
Lecę odwalić prasówkę. Nie wiecie, jak to się nazywa po nowoczesnemu? Newspapering? 😆
Bobiku, ta grafika wyświetliła się na hasło ” kawa i kościół” 😈
Jak ktoś szuka ciekawych newsów, to zawsze jakieś znajdzie. 😛 Dorota Kania wynalazła bardzo prosty i skuteczny test na komuchostwo. Otóż w komuszych domach nie śpiewało się kolęd.
I teraz już wiadomo: wszyscy muzułmanie to zakamuflowane komuchy. Buddyści – czerwone pająki. Animiści – lewacka zgraja. Żydzi – nawet tłumaczyć nie trzeba, bo to się rozumie samo przez się.
Ja też się przetestowałem i ku mojemu zdumieniu wyszło mi, że komuchem wcale nie jestem od urodzenia, a dopiero od kilku lat, odkąd przy śpiewaniu mój głos zaczął robić całkiem nie to, co pomyśli głowa. Teraz w moim domu w Wigilię już tylko słucha się „Mazowsza” z winylowej płyty. Słucha się zresztą tylko kulturowo, nie religijnie, co jest oczywiście dodatkowym obciążającym dowodem w sprawie. Ale póki się w ten sam sposób śpiewało, to najwyraźniej było się porządną, patriotyczną prawicą. Ech, gdzie te czasy… 😈
Czerczing, czerczing, łojezu…
A tutaj kolejny przykład kościelnego obłędu. Ponieważ głos dał jeden z naszych ulubieńców, nie mogę sobie odmówić zlinkowania. Podziwejcie się, ludkowie, jak pięknie nam się okizm rozwija: 😯
http://www.naszdziennik.pl/mysl/63829,nie-ustapimy-genderystom.html
Głos dla równowagi
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,15201280,_Zachowanie_judaszowo_kainowe____ks__Oko_o__Tygodniku.html#BoxSlotII3img
Z Kania byla przyjemna przygoda przed laty. Otoz na lamach londynskiego Dziennika Polskiego oglosila ona pelen klamstw i antysemickich aluzji artykul na temat mojej redakcji i zatrudnionych w niej redaktorow i redaktorek.. Dziennik Polski nawet lubial takie teksty i sam nie byl od tego aby czasem cos w podobnym duchu nie napisac. Ale BBC raczej nie atakowal.
Artykul Kani trafil natychmiast na biurku glownego prawnika korporacji BBC, ktory wystosowal do gazety krotki list, ze albo bardzo unizone przeprosiny, wywalenie dziennikarkji z redakcji albo spoptkamy sie w sadzie i idzieny z torbami.
No i zgadniejcie jaka opcje wybral ubogi jak mysz koscielna Dziennik Polski? Przeprosiny Rady Powiernikow gazety byly wylewne, Kania juz nigdy nie zawitala na lamy, koniec sprawy.
„Lubial” bylo zaboiegiem stylistycznym, Piesku, ale dziekuje, dziekuje…. Wiem, ze chciales dobrze.
Podmieniłem linkę do Oka, bo w GW było tylko streszczenie wywiadu, a dopiero całość to jest prawdziwy cymes. Czytając to nie mogłem odpędzić obrazu rozwścieczonego rottweilera, który biega za kotem wzdłuż siatki, charcząc i obficie chlapiąc wokół pianą toczoną z pyska. 🙄
Sorry, Kocie. Korektorski odruch. 😳 Już przywróciłem prawidłową stylistycznie wersję. 🙂
Tyle, że u rottweilera, jest to zachowanie zgodne z naturą, a u kapłana religii, kładącej nacisk na miłość bliźniego i nawołującej, by nie dawać fałszywego świadectwa… chyba odstępstwo i zaprzaństwo? Zupełnie poważnie uważam, że ksiądz Oko powinien się gruntownie przebadać, bo ta ślepa zawziętość może być objawem poważnych zaburzeń hormonalnych (w pierwszej kolejności pomyślałam o tarczycy) albo innych problemów zdrowotnych.
A ja zupełnie poważnie uważam, że Oko powinno się przebadać psychologicznie, czy nawet psychiatrycznie. Wiem, że wystawianie takich diagnoz osobom publicznym, nieznanym osobiście, jest zawsze szalenie ryzykowne, ale jednak utrata kontaktu z rzeczywistością, połączona ze wzmożoną, nieopanowaną agresją, jest do wizyty u psychiatry niewątpliwym wskazaniem.
I żeby było jasne – ja ludziom dotkniętym psychiatrycznymi przypadłościami współczuję jako prywatnym osobom, bo to przecież nie ich wina, że takie coś na nich spadło. Ale na polu publicznym współczuć im nie można – trzeba jasno mówić, że życie społeczne nie jest odpowiednim terenem dla uprawiania psychiatrycznych harców. Jak Oko się zgłosi do kliniki, będę skłonny mu przynieść kwiaty i rosołek. Dopóki naucza i poucza – będę tępić z całą zajadłością, na jaką stać kundla bez żadnych rottweilerzych genów. 👿
Bry!
Zaangażowanie, polityka… ech nie dla mnie, czym polityk dla ludu… tym skorupka nasiąknie! Wielkiego sensu to nie ma, ale mnie ubawiło!!! Tzn. moje własne pisanie, degrengolada. Chyba się jeszcze wina napiję…
Ja lekkoduch, ciężkiego Brahmsa trzeba mi. Czemuż ach czemuż on taki Niemiec był, nie mógł czasem strzelić co dowciapnego i ni pri cziom. Cholera, przypomniało mi się i zacząłem kasować wielokropki.
Kiedy słonko zaświeci, na podwórkach jest ruch,
w dżender bawią się dzieci, przy czym każdy jest zuch,
najodważniejszy Jasio chwycił dżender za wszarz,
szybko podbiegł do Kasi, by spojrzała mu w twarz,
dżender twarzy ma wiele, niezliczone wręcz są,
każdą z nich chętnie zdzielę, bowiem każdą ma złą,
mignął w oczętach Kasi najradośniejszy błysk,
Kasia ducha nie gasi, wali dżendera w pysk!
…
A kolejne zabawy w opracowaniu są,
dobro dzieci – podstawą, gdy wymyśla je ksiądz…
Ten fragment, jak dzieci lgną do księdza, daj może po 23. 😈
O, Tadeusz tradycyjnie brahmsi i wielokropczy. 🙂 A ja akurat wczoraj, a właściwie już dzisiaj, słuchałam Brahmsa z tej płyty: http://www.deutschegrammophon.com/en/cat/4790965 Ale to, zdaje się, zbyt nieorkiestralne dla Tadeusza. 😉
Nieprawda, Tadeusz lubi dwuosobowe wykony.
O Brahmsa mi się rozchodzi. 🙂
Dobra robota, chłopaki!
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15202240,IPN__Sledztwo_ws__smierci_gen__Wladyslawa_Sikorskiego.html?lokale=trojmiasto#BoxWiadTxt
Tu znany cytat z filmu „Dzień świra” i bardzo wytrzeszczone gały, bardziej niż u tej tutaj mordy 😯
Iluosobowe wykony lubi Tadeusz w dziedzinach pozabrahmsowych może też lepiej po 23. 😎
Nie mogę tu pozwolić na nadmierne rozbestwienie, bo jeszcze się okaże, że wszystko co o nas mówią, jest prawdą. 😈
Och, o tym Sikorskim miałem wrzucić już ze 2 dni temu i zapomniałem. Też mną wstrząsnęło. Już sam temat dochodzenia był wstrząsający: „zbrodnia komunistyczna polegająca na sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji powietrznej”, a im dalej w las, tym więcej wlazł.
Ale przy całym podziwie dla badaczy z ipeena, chcę też wyrazić swoje oburzenie, z powodu nieogłoszenia przetargu na wykonanie dochodzenia. Ten sam wniosek bym wyciągnął za 3/4 tego, co chłopaki wzięli, połowę bym im odpalił, żeby tylko palcem nie kiwnęli, nikt by się nie przepracował i wszyscy by mieli udział, ze skarbem państwa włącznie. 👿
Przepraszam, że poświęcam Wam tylko część uwagi, ale mam dyżur w pracy oraz dyskutuję zawzięcie z siostrą na temat przepaski biodrowej św. Jana Chrzciciela. 😈
O lgnięciu dopiero po 23, ale o tym, jak katecheta mężnie walczy z dżenderem demoralizującym dziatwę, chyba można już teraz? 😎
Kiedy z dżenderem bawi się dziatwa,
księdza w tym rola wcale niełatwa,
wciąż musi karcić gromkimi słowy
i pokrzykiwać głosem surowym:
czekaj, dżenderze, niech ja cię chwycę!
Po coś Marysi wlazł pod spódnicę?
Teraz ja muszę jej w majtkach gmerać,
żeby wyciągnąć stamtąd dżendera,
a z drugiej strony już prosi Gienek,
żebym też wyjął mu ze spodenek…
Dobrze, dziecino, rozepnij pory,
obsłużę wszystkie chętne bachory,
bo nie ma zgody, by przyszłość nacji
uległa zgubnej dżenderyzacji! 👿
No tak, jest prawdą co o nas mówią, nie da się ukryć, choćby ktoś próbował. 🙄
Zawszec dobrze za kulisy zajrzec
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,15203196,Prof__Stempin__Czy_wrogowie_papieza_Franciszka_zmusza.html
Ago, na Discovery pokazują ostatnio fajny film o piętnastu autentycznych napletkach Jezusa. Fałszywych nie licząc. Do przemyślenia po 23. 😆
Z Nowym Godom, szczastiem nowym…
Najlepszego! 🙂
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#slideshow/5963211923769735938
To może mało uduchowione pytanie, ale ja jestem pies praktyczny i zaraz się zacząłem zastanawiać, w jaki sposób przechowuje się przez 2 tysiące lat napletki. Suszone? Solone? Wędzone? Marynowane? W końcu pasteryzacji ani zamrażarek do pewnego momentu dziejowego jeszcze nie było. 🙄
Sadzac po ich ilosci przechowywc mozna jakkolwiek. One sie rozmnazaja.
Siódemeczka już noworoczy? 😀
To najlepszego, ale ja się boję huku, więc dziś jeszcze będę udawał, że nijakiego Sylwestra nie ma. 😉
Dziatwa z dzenderem tak mnie uwiodla, ze nie czekajac na Stacha, sam do netu wpuscilem. Niech lud o ciezkiej doli spracowanego ksiedza tez troche poczyta.
In vitro 🙄
napoczęte?
Zwróciłem uwagę w tej lince, którą wrzucił Meki, na zdanie dotyczące Kurii Rzymskiej:
Franciszek ostatnio sugerował pielgrzymom z rodzinnej Argentyny, by nie zawracali sobie głowy, jeśli z Rzymu nadejdzie pisemne upomnienie. Przeczytać, zmiąć, wyrzucić. 😯 😈
Czy ksiądz Lemański nie mógłby przeczytać, zmiąć i wyrzucić, powołując się na Najwyższy Autorytet? 😉
Irku, in vitro można przechowywać te fałszywe, ale prawdziwych nikt by się nie odważył. 😎
Przecież IPN już umarzał Sikorskiego.
Powinni utworzyć wydział archeologiczny, mieliby duże pole do popisu.
Bobiku, może jutro nie wszyscy dotrą do Koszyka, to życzę z wyprzedzeniem. 🙂
Zaraz, to w końcu nie Angole, ani nie Ruscy, tylko IPN tego Sikorskiego umorzył? 😯
I to za grube piniądze 😯
Pogonilem Kota i Stachu tez gdzie mozna powrzucal wiersz Bobika o dziatwiue zgenederyzowanej.
A Gendera w międzyczasie ktoś sfotografował: 😆
http://deser.pl/deser/51,111858,15200534.html?i=1
Pyszna cala seria, Bobik. Najbardziej sie usmialem z koledy „…nie dala mu matula skienki, bo ksiadz nie pozwolil”.
Napletek zapewne mozna przechowywac: w formalinie, zmumifikowany, wygarbowany jak skorka (jak np. straszliwe woreczki na tyton z moszny) 😉
Nic świętego dla Was…. o cudach się nie dyskutuje. Może mieli z czego zdjąć 23 napletki?
Swoją drogą 1 stycznia to święto obrzezania, a ja nigdy o tym w kościele katolickim nie słyszałem, nawet jak jeszcze nie tylko chodziłem, ale i słuchałem 🙁
Tadeuszu, a bo to jedna rzecz, której w kościele nie usłyszałeś, choć powinieneś?
Ale dla równowagi – mało to rzeczy, które w kościele się słyszy, choć się nie powinno? 🙄
W ramach „nic świętego dla was” wyobraziłem sobie muzeum z autentycznymi napletkami przechowywanymi w spirytusie i przewodnika wyjaśniającego wycieczce, że to filius et spiritus sanctus. 😈
Dobra, już przyhamuję, bo zaraz Wódz mi powie, że jestem jeszcze gorszy, niż moja opinia. 😎
Oj Bobik, Ty też dawno nie byłeś… na ołtarzu (w ołtarzu?) ma być!! I to na jakichś 23645 ołtarzach, te 23 napletki…
I pomyslec, ze w Betlejem juz 2000 lat temu wiedzieli, ze wszystkie 23 napletki trzeba zmumifikowac, wygarbowac i wsadzic do formaliny.
Dobry wieczór 🙂
Widzę, że członek wyszedł na czoło 🙄
Na blogu ciagle cos nowego i fascynujacego. Woreczek na tyton z moszny! Nie mam moszny, ale mam ochote chronic moje dzenderowe rejony na sama mysl o takim woreczku.
Poza tym, nie ma co udawac swietoszkow. Chocby nawet przed 23-ia. Ruja, degrengolada, zdrada i Targowica to my. Ja przynajmniej spiewalam wczoraj koledy, ale nie wiem co wy macie na swoje usprawiedliwienie.
Te napletki mogą być autentyczne nawet bez cudu. W takim Muzeum Czapajewa na przykład mieli czaszkę Czapajewa i czaszkę Czapajewa-riebionka.
Haneczko, czlonek nie tylko na czele, na otlarzu i na ustach. To napletkoodrodnik z moca cudowna. A jak krolik nie spiewal koled o napletkoodrodniku, to falszywie sie usprawiedliwia.
A ten Bobik to niewinne pacholeta do polnocy bez snu trzyma, by hot doga z jego stolu po 23 mogly uszczknac.
Utwór namawia do lokowania w dziele bożym produktu:
Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
swój dżęder już nabrzmiały, cętkowany, kręty
i dalej nim wywijać, z dumą pokazywać
a tym samym dżędery białogłów przyzywać.
Wielkość jego przez damy zawsze doceniana,
takoż jego uroda – pięknie obrzezana,
łeb potężny, błyszczący niczym wiara kleru,
świecił jasno jak słońce się temu dżęderu.
Jako żywo niewiele upłynęło czasu,
na ten widok i niedźwiedź z lisem wyszli z lasu…
Tu przerwał, lecz dżędera ciągle w garściach trzymał,
bo dostrzegł, że z Torunia idzie doń Rodzina…
Na czele szedł Tadeusz, dziwny coś, cholera,
bo jak spojrzeć na niego, to on bez dżędera,
za nim kroczą szeregiem moherowe damy,
jednogłośnie skandując: dżędera nie mamy!
To na jaką cholerę tu mnie odwiedzacie,
krzyknął, puścił dżędera i naciągnął gacie.
Warto było czekać do nocy. 😎
Zeen, wieszczujesz powalająco 😆
Man oh man, nikt tak nie powie jak zeen!
Dajcie spokój ktoś robi serio filmy na temat „relikwi” znajdujących się w starych kościołach chrześcijańskich.
http://www.filmy-dokumentalne.pl/zaginiona-relikwia-chrystusa/
Mnie się o tym nawet gadać nie chce, tak jak o dżenderze z moim bratem.
Chłop wykształcony, dorosły i chce ze mną o jedenastej w nocy opinie wymieniać.
Sama się dziwię i jestem zakłopotana, że ludzie z nabożną czcią traktują różne niedorzeczności, tylko dlatego, że są w kościele, lub innym czczonym miejscu.
Jasne, że to powód do kpin i żartów, ale mnie się raczej płakać chce.
Ojejku! 😆 😆 😆 Aż trudno uwierzyć, że dzisiaj sylwester, a nie noc Kupały. 😆
Siódemeczko kochana, śmieję się przez łzy, przecież wiesz.
Wiesz, Bobiku, chyba musimy wymyślić coś innego – nie da się tych wszystkich oszołomów wysłać na badania, bo do reszty sparaliżowałoby to służbę zdrowia. http://wyborcza.pl/1,75478,15204466,Beata_Kempa_u_Tomasza_Lisa__Zakladamy_parlamentarny.html Zespół parlamentarny do walki z dżenderem! To ten do walki z ateizacją sobie nie poradzi? Przecież ateiści i dżenderyści to jedna hołota.
Nie płaczcie, nie warto. Raz, że szkoda twoich łez, dziewczyno. 😉 A dwa, że zeen mógłby się poczuć słusznie urażony. Nie po to włożył tyle wysiłku i talentu w dżędera, żeby mu odpowiadać łzami innymi niż ze śmiechu. 😀
Tutaj piszą o ks. Oko, że uważano go za drugiego Tischnera:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,15202143,_Darek_sadzi__ze_jest_na_froncie_walki_dobra_ze_zlem_.html#Cuk
Nie pamiętam jego publikacji w Tygodniku, ale to nic nie znaczy.
Okej, Ago, uznaję Twoje racje. Na porządną opiekę psychiatryczną dla wszystkich oszołomów polska służba zdrowia ma rzeczywiście za małe moce przerobowe. Ale może przynajmniej jakieś Sanatorium pod Kaczą Nóżką by wydzielić, kierować tam wszystkich normalnych inaczej i niech się tam pławią we własnym sosie?
Ech, marzenia jak ptaki szybują po niebie… 🙄
Różne rzeczy na Tischnera wygadywano, ale porównywanie go z Okiem to chyba najgorsza obelga. 👿
Durnam. 😳 To przecież jasne, jak drut: toczy się walka na zespoły parlamentarne. Powstał zespół parlamentarny do walki z ateizacją, odpowiedzią był zespół świeckiego państwa. Następny ruch znowu należał do hołoty, która w październiku 2013 powołała zespół równości kobiet i mężczyzn (przewodnicząca: Anna Grodzka). A ja się dziwię, jak dziecko we mgle, że na horyzoncie pojawił się zespół krucjaty przeciw dżenderowi… 🙄 http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADZESP&Zesp=262
Opisanie homeryckiej walki takich zespołów to bardzo pociągające zadanie. 😈 Ale obawiam się, że dziś już nie dla mnie, bo mi się zaczyna trochę ziewać. No cóż, czasem i młody Bobik się zdrzemnie. 😉
Kilka miesięcy temu w Polityce ukazał się ciekawy tekst – znalazłam go, jest ogólnodostępny: http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/1550515,1,homoobsesje-ksiedza-oko.read
OK, nawet dżenderhołota musi czasem zmrużyć oko i zadrzemać. 😉
O, Łajza też już ziewa. 😆
Zniknął mój komentarz, to może i słusznie.
Dobranoc. 🙂
Jaki komentarz zniknął? 😯 Ja niczego nie znikałem. 😯 😯
Ziewanie zwierzęta i ludzi ogarnia,
do łóżka się Łajza, i pies, i kot zbiera,
z ciemnotą nie walczy już nawet latarnia…
Dobranoc. Niech śni Wam się coś bez dżędera. 🙂
Nie, Bobiku, nie Ty, ja.
Zamiast 'wstaw’ kliknęłam w 'przewiń’ i zdziwiłam się, że wsiąkł. (smętna kufa)
Matko, co ja tu robię!
Och! Jakie piekne znow zwienczenie dnia…!!!
Dobranoc Wszystkim.
Lecz kiedy wstaniecie na nóżki z powrotem,
gdy jeszcze będziecie oczęta oczęta przecierać –
ujrzycie jak szczerzą się do was na potę-
gę – znane upiory pod wodzą Dżędera…
Z patriotyzu przechodzę na pesymis.
Śpijcie słodko!
Dzień dobry 🙂
kawa
Przeczytałem wiersz Zeena i już się wystraszyłem, alem w porę przypomniał se, że jeszcze jakiś Tadeusz na świecie jest.. ups, zatrzymałem się przedwielokropkowo! Muchomorek, czy jakoś tak. (a ta kropka to wielokropek skutecznie wstrzymany. W zasadzie wszyscy sadzicie wielokropki niedorobione!!! Jeszcze o wykrzyknikach nic nie było!!!!!!).
Bry!
Żem w podłym nastroju, bo znowu mię się pies zlał na podłogę….!!!!!!
Bo potem nie będzie czasu albo okazji. PT Pisaczom, Czytaczom i osobliwie Bobikowi – wielu planów i zamierzeń na Nowy Rok a także sił i zdrowia do ich realizacji życzy
Michał Babilas (z Dorotą w tle)
Mam ochotę na chwileczkę hołocenia,
dziś maleńkie dżender-party zrobić chcę.
Zgaśmy śmiechem księżeocze majaczenia,
życie krótkie, nie zaczeka – bawmy się!
A Dorota w tle z własnej nieprzymuszonej woli, czy montować jakiś zespół nieparlamentarny? 😈
Dżędobry 🙂
Dżęder-party od rana jest dowodem na prawdomówność, a nawet zdolności prorocze Nisi, która dokładnie to właśnie przewidziała. 😈
Nawet mam pewien pomysł na dżęderową zabawę towarzyską, ale to za chwilę.
Babilasom już dziękujemy. 😀 Znaczy, dziękujemy już, bo potem może nie być czasu, albo się zapomni w sylwestrowym bałaganie. I już wzajemnie życzymy samych najlepszości. 🙂
Potem to się zresztą już pewnie da dziękować tylko zbiorowo, żeby limitu transferowego nie wyczerpać. 😆
Tadeuszu, a czemu Twój Pies zlał się na podłogę „znowu”? Czy on tak miał od zawsze, czy dopiero od jakiegoś czasu zaczął? Bo jeżeli to drugie, to koniecznie by trzeba z nieludzkim pogadać, głównie pod kątem nerek.
Nasz Lucek Filozof zaczął tak niesłusznie posikiwać i najpierw przypisywaliśmy to złemu wychowaniu, bo on z pochodzenia był ulicznikiem, ale potem nas ruszyło podejrzenie i poszliśmy do fachowca. Okazało się, że to ciężka choroba nerek była i psisko po prostu nie mogło utrzymać. 🙁
Psa nalezy zabrac do weterynarza – choroby nerek sa zawsze powazne, jesli to choroba nerek.
Coraz weselej, kurde!
http://wyborcza.pl/1,75478,15204466,Beata_Kempa_u_Tomasza_Lisa__Zakladamy_parlamentarny.html
Już to wrzucałam, Kocie, lekko po północy. Ty przynajmniej spałeś nieświadomy. 😉
Artykuł o księdzu Oko bardzo mnie przygnębił. Gdyby mnie lub komuś z moich bliskich zdarzyło się kiedyś, że psychika zacznie szwankować, to będzie to miało miejsce raczej w przestrzeni prywatnej. A ksiądz Oko ma to nieszczęście, że zdarzyło mu się to w przestrzeni publicznej. Prawdziwie mu współczuję. Tym bardziej, że ze strony swoich przełożonych nie otrzymuje pomocy. I tu przygnębienie przygina mnie do podłogi, ponieważ sposób postrzegania świata przez polską hierarchię kościelną oraz język, którym się ona posługuje jest tak oddalony od rzeczywistości, że paranoiczne wywody księdza Oko doskonale się wpisują w główny nurt dyskursu. Dlaczego więc jeden ksiądz miałby się leczyć psychiatrycznie za głoszenie tez, które głoszą zupełnie zdrowi na umyśle biskupi?
To Aga już wczoraj wrzucała, razem z dogłębną analizą. 😆
Uważam, że PiS powinien jeszcze jak najszybciej założyć Zepsuł Parlamentarny d/s Obrony Polski Przed Rozumem, bo niestety, bezczelne niedobitki tegoż jeszcze się tu i ówdzie bronią. A rozum jest bardzo niebezpieczną ideologią, która wielu drogim prawicy sprawom zagraża. 🙄
Zepsuł był zamierzony?
Musowo! 😈
Vesper, o tym Aga też właściwie wczoraj pisała – że gdyby wszyscy zasługujący na leczenie wylądowali u psychiatrów, to wąskie gardło bardzo szybko by się zatkało. 🙄
To wszystko jest przygnębiające, ale proponuję, żebyśmy dziś nie psuli sobie party-jnego nastroju i dość ostentacyjnie przymrużyli oko z małej litery. 😉 Co więcej, proponuję, żebyśmy dziś, w ramach szampańskiej zabawy, złożyli noworoczne życzenia nie tylko sobie nawzajem i tym, którzy nam sympatyczni, ale i drugiej stronie. Ja mogę zacząć. 😎
Wciąż nas poucza w sposób nachalny
Kościół Rydzyko-Episkopalny,
więc ja mu życzę przy Nowym Roku:
krzyż ci na drogę oraz kij w Oko. 😈
Nie. Mialo byc zespul.
Miało być Zepsuł, Kocie, zgodnie ze stanem faktycznym. 😀
No tak, Piesu. Jakbys chcial napisac Zespul to bys napisal Zespul.
Dziiiz, wszystko trza kawe na lawe. 🙄
Czasem trzeba. Nie wszyscy mają umysły sprawne i błyskotliwe jak… Koty 🙄
Nie moge tez uczciwie obiecac, Piesu, ze nie bede psuc nastroju na party. Nie nie moge, bo skala mego zdumienia i przerazenia tym co sie w Polsce wygaduje z powaznymi minami jest ogromna. A jak jestem przerazony, to gadam.
Mam wrazenie, ze fala jakiejs poteznej glupoty odbiera ludziom rozum i to sie dobrze skonczyc nie moze. Glupota na te skale nigdy nie jest nieszkodliwa.
Życzenia dla Prezesa: 😎
Prezesowi na Rok Nowy
życzę głośno, pełnią szczeku,
drugiej, trochę zdrowszej głowy
i skutecznych bardziej leków.
Nie sypcie całej kawy na ławę, dajcie jeszcze trochę do filiżanki – do 16 jeszcze morze czasu, a mnie się dziś strasznie nie chce pracować.
Kocie, nie twierdzę, że świata nie zmienimy 😉 ale na pewno nie wykonamy tego w jeden dzień. W związku z tym ten jeden dzień możemy spoko poświęcić na przymrużenie oka, co zresztą naszym nerwom na pewno dobrze zrobi. 🙂
Weź, napisz życzenia noworoczne dla Smoleńskiego Antka, albo dla Kempy Beaty (nikt nie powiedział, że nie mogą być prozą) i zobaczysz, jak od tego demony flaczeją. 😈
Moja pies sika, bo, primo, dostaje leki moczopędne (nadciśnienie…), secundo, boi się wychodzić po zmroku, bo nuż ktoś durny huknie fajerwerkowo.. eee, !!!