Świąteczna lista obecności
Czy to możliwe, że dopiero od dwóch miesięcy spotykam się tu z Wami? Tak się czuję, jakbym Was znał już całą wieczność, a w każdym razie jej spory, wieloletni wycinek. Pamiętam chyba wszystkich, którzy w naszym koszyczku się pojawiają i chyba o każdym, od a do ż, od człowieka do zwierzęcia, potrafię przynajmniej dwa zdania powiedzieć. Jeżeli nawet moja niedoskonała pamięć chwilowo kogoś pomija, to wystarczy mi pomachać przed oczami jego nickiem, żebym natychmiast rozpoznał go jak starego znajomego. Wiem, jak jesteście różni, ode mnie i od siebie nawzajem i wciąż od nowa mnie zachwyca, że przy wszystkich tych różnicach potrafimy ze sobą rozmawiać tak, żeby nadal mieć ochotę się widywać, pogadać, pojadać i popijać. A dziś, przy świątecznym wpisie, stawiam dodatkowe talerze dla nieznajomych, dla tych, którzy może jeszcze do nas dołączą. Z góry serdecznie ich witam, bo nie bez powodu pierwszym obowiązkiem gospodarza wobec blogowych Gości jest – akceptacja.
Ja wiem, że jesteście dziś strasznie zajęci. Ale choć na moment chcę zgromadzić wszystkich, którzy tu zaglądają – codziennie, często, z rzadka, sporadycznie.
To o Was w tej chwili ciepło, wigilijnie myślę:
- Allla – nieokiełznana potęga żywiołu, ujawniająca się z rzadka, nieregularnie i najczęściej w późnych godzinach nocnych. Fruwa z prędkością światła, co i nic dziwnego, zważywszy, że podobna jest do świetlika.
- Babka z Gdyni – z kokieterią poprawia jedną dłonią bagaż przeżyć, usiłując równocześnie drugą przerzucić most ponad pokoleniami. Pani na gdyńskich wzgórzach, pełnych zdumiewających zwierząt i potraw.
- Barbara Wojnarowska – zbyt krótko widziana, żeby mogło nam to wystarczyć.
Nie tracimy jednak nadziei, że wygrzebawszy się spod lawiny obowiązków znajdzie do nas drogę. - Dora – nie bez powodu tytułowana Panią Kierowniczką. Harfa blogów, potrafiąca smyrać w ucho i w brzucho, o duszy nie zapominając.
- Emi z Gdyni – sznaucerka niesznaucerskiej łagodności, ze pociągiem do mundurowych. Zawsze gotowa podać łapę, choć jest bardzo zajęta bieganiem między blogami
- foma- chluba komisarstwa absurdalnego, w poprzednim życiu był zapewne jeżozwierzem, stąd skłonność do posługiwania się szpilkami. Jedna połowa Dwóch Muszkieterów.
- haneczka – nieopanowane skłonności do rozśmieszania otoczenia, dyskretnie ukryte za kasą. W chodzeniu własnymi drogami bardziej kocia od sumy zgromadzonych na blogu kotów.
- Helena – miczurinowska krzyżówka Róży Luksemburg i Matki Teresy z Janem Himilsbachem. Osobista znajoma całego świata, który, z małymi wyjątkami, odpłaca jej tym samym.
- Hoko – magik, znany z niechęci do długich przemówień. Chodzi spać z kotami.
- Jolinek – promotorka pajacyka, wiedząca, jak zrobić dobry użytek z klikania. Odlatuje do ciepłych krajów i powraca wiosną.
- Jarzębina – wrażliwy przewód pokarmowy, skłonność do melancholii, pod wpływem pór roku zmienia się w Gruszkę. Absolutny unikat przyrodniczy.
- KoJaK Moguncjusz – Kawaler Księżycowy (chociaż nie kawaler), pojawiający się w pełni i znikający na nowiu. W okresach pojawiania się porozmawia o Einsteinie, choinkę kupi i strapionych pocieszy.
- Kot Mordechaj – co tu dużo gadać: satrapa, sybaryta, sarkastyk, śledziennik i smakosz takoż. Ze względu na swe cechy charakteru otoczony powszechnym szacunkiem i czołobitnością.
- Królik – weekendowe zwierzątko o różowym nosku, spieszące się z gracją prawdziwej damy. Zachodzi podejrzenie, że pod bezbronnym futerkiem ukrywa tygrysi pazur, co jednakowoż wymagałoby dalszych dochodzeń.
- Małgosia – aktualnie bez wątpienia najszczęśliwsza osoba na blogu, w związku ze spodziewanym wzbogaceniem rodziny o łaciatego szczeniaka. Nie prowadzi kursów spontanicznego okazywania radości, a powinna.
- Marysia – odciągnięta od łona blogu przez wydarzenia losowe, ale miejmy nadzieję, że nie na zawsze. Silny punkt frakcji białuszańskiej.
- Monika – polska patriotka amerykańskiej miejscowości, związana ze swym miejscem zamieszkania małżeństwem concordatowym. W chwilach niedoborów chaosu wspierana przez dwie podpory – Matyldę, która jest kotem i Zosię, która jest dziewczynką z zapałkami.
- nietoperzyca – ssak nocny pracujący na porannej zmianie. Pełni na blogu obowiązki budzika i wywiązuje się z nich z sumiennością przekraczającą pojęcie każdej sowy.
- Niunia – anielska psina o diabelnym spuście. Z miną niewiniątka potrafi pochłonąć konia z kopytami, co tylko częściowo jest widoczne w układanych przez nią jadłospisach.
- Owczarek Podhalański – twierdzi, że mieszka pod Turbaczem, ale jego rewir wydaje się nie mieć granic. Pies z sercem i poczuciem humoru stosownym do swych gabarytów.
- PA 2155 – amerykański Kanadyjczyk o nader tajemniczej profesji. Nieco skąpi blogowi cytatów z Seneki, ale to się da naprawić.
- PAK – Bardzo rzadko spotykany, co zdecydowanie podnosi jego cenę, nie ma dwóch zdań.
- Pan Administrator – przedstawiciel nurtu podziemnego, nie ujawniający się publicznie, ale zza kulis czuwający nad przebiegiem. Wbrew pozorom piśmienny.
- Puchala – dyskretnie przemyka się opłotkami, późną nocą lub nad ranem. Jak na swój skrajnie tajemniczy tryb życia całkiem nieźle poznana.
- Quake – Radca na tym blogu tak Tajny, że w porywach zbliża się poziomem utajnienia do Pana Administatora. Znany z szeroko komentowanych gdzie indziej zalet ducha, a przede wszystkim ciała.
- rysberlin – sztandarowy przykład berlińskiego rozbrykania, łączącego dobrą wolę z dobrym wychowaniem. Bryka zawsze w perspektywicznym skrócie.
- skowronek – a tuś mi ptaszku! Wbrew pozorom niemożliwy do usłyszenia rannym świtem.
- Stanisław – widnieje na horyzoncie blogowym w charakterze znikającego punktu. Jego znikanie, mimo pełnego zrozumienia jego przyczyn, nieodmiennie jest opłakiwane w Kąciku Wielbicieli.
- Teresa Stachurska – pod względem potencjału energetycznego mieści się gdzieś między wulkanem a gejzerem. Pod względem zaangażowania nawet wulkan połączony z gejzerem nie może się z nią równać.
- Wanda TX – osoba wykazująca niebezpieczne objawy całkowitego zrównoważenia psychicznego. Prawdopodobnie zawdzięcza to psicy Kamie i kotu Dundee,
bo przecież nie życiu w Teksasie. - zeen – mistrz wampiryzacji, demon przytyku, niezawodny kondensator. Druga połowa Dwóch Muszkieterów.
- Żona sąsiada – Pilna obserwatorka ruchu samochodowego na trasie Warszawa-Kraków i skutecznych przepisów kulinarnych. Sumienna opiekunka Paskudnika zanurzonego w wodach płodowych mezcalu.
Wam wszystkim, współtworzącym ten blog, dbającym o jego przyjazną i serdeczną atmosferę, życzę dziś ludzkim głosem cudownych, leniwych lub aktywnych, żarłocznych lub wstrzemięźliwych, bałaganiarskich lub uporządkowanych, domowych lub wyjazdowych, słowem takich, jakie Wam najbardziej odpowiadają, Świąt.
A teraz – do misek, do prezentów, do kolęd! I nie zapominajcie o sprawozdaniach z przebiegu świętowania! 🙂
Ja juz to zrobilem wczoraj, ale z przyjemnoscia powtorze
WESOLYCH SWIAT 🙂 🙂 🙂
PA, wczoraj przemknąłeś się jak meteor, tak że nawet ja nie zauważyłem. Dopiero teraz sprawdziłem i zgadza się. 🙂 No to zauważonych Wesołych, z mniejszą ilością zajęć, a jeżeli już, to samych przyjemnych. I wielkiej kości dla Seneki! 🙂
Wszystkim gościom z koszyczka Bobika życzę spokojnych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia, udanych tradycyjnych potraw i zadowolenia ze spotkań z najbliższymi.
Pozwole sobie dodac, pod „B”:
Bobik – dowod na to, ze czasem cuda sie zdarzaja takze poza wigilijna noca. Mowiacy ludzkim glosem lojalny towarzysz naszych codziennych mysli, mistrz slowa polskiego z dredami, ukrywajacy wielkie serce w drobnym psim ciele ateistyczny przyjaciel Sw. Franciszka, niestrudzony w zabawie i niezastapiony w chwilach powagi tropiciel kroliczka, nieustraszony sybarytyzmem przyjaciel Kota Mordechaja, dzielacy sie z innymi pozeracz kosci. A dla nas wszystkich tu zebranych w jego cudownie pojemnym Koszyczku – po prostu NASZ BOBIK.
I z tak uzupelniona lista, powiem juz tylko do wszystkich: Kochani, swietujcie w cieple, radosci, i pokoju serca. A ja bede swietowac z wdziecznoscia, ze Was tu poznalam. 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Kochani
dziś cichutko budzę Was , tym z Was ktorzy kładą się teraz spać mówię :dobranoc , Moniko dobranoc , tym którzy od rana konczą przygotowania świąteczne mówię : zawaołajcie resztę rodziny do pomocy ,ucieszą się
krzątającym i śpiącym mówię : nastał wigilii czas
http://www.youtube.com/watch?v=nLazKA9KTYk&feature=related
Wam wszystkim życzę radosnych Świąt:
zerknijcie (są tam kotki, pieski … ), posłuchajcie …
http://de.youtube.com/watch?v=-UelyKSDRc4
… a potem przeczytajcie …
Śnieg
Pamiętam ów ruchliwie rozbłyskany szron
I śniegu ociężałe w gałęziach nawiesinie,
I jego nieustanny z drzew na ziemię zron,
I uczucie, że w słońcu razem z śniegiem skrzę się.
A on ciągle narastał, tu w kopiec, tam – w stos,
I drzewom białych czupryn coraz to dokładał,
Ślepił oczy i łechtał podbródek i nos,
I fruwał – i tkwił w próżni – i bujał i padał.
I pamiętam ów niski, wpół zapadły dom,
I za szybami włóczek różnobarwne wzory,
Kto tam mieszkał? Pytanie – czy człowiek, czy gnom?
Byłem dzieckiem. Śnieg bielą zasnuwał przestwory.
Dotknąłem dłonią szyby, mimo strachu mąk,
I uczułem ślad hojny, niby czarów zbytek.
Tą dłonią dotykałem mych sprzętów i ksiąg
I niańki, by jej oddać na baśni użytek …
Serce marło, gdym w dłoni unosił ten ślad
W ciszę śniegu, co prósząc, weselił się w niebie.
Śnieg ustał – i minęło odtąd tyle lat,
Ile trzeba, by ślad zatracić do siebie.
Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam,
Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą
I widzieć, jak śnieg ziemię obiela tak samo,
Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.
Z jakimż płaczem bym zajrzał – niepoprawny śniarz –
Do szyby, by swą młodość odgrzebać w jej szronie –
Z jakąż mocą bym tulił uznojoną twarz
W te dawne, com je stracił, w te dziecięce dłonie!
Bolesław Leśmian, Tom wierszy „Łąka” [1920]
Nie będę już powiększać listy o Bobika bo juz to perfekcyjnie zrobiła Monika. Oj, nawet się „rymnęło” 😉 Dodam tylko krótko- dzięki Bobiku, że jesteś! I Wam Kochani również za to dziękuję. To bardzo miłe zaczynać dzień od zajrzenia do koszyczka.
Zyczę Wszystkim wspaniałych, wymarzonych Świąt , pełnych niezapomnianych wrażeń, pysznych potraw i wielu prezentów!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Kojaku, piękny wiersz. 🙂
Akcja podrzucanie pierwszego prezentu- udana. Chyba dziecko uwierzyło, ze to nie ja. 😉 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=fvNRHrKyaX4 …
Wszystkie zwierzaki
w koszyczku Bobika
łaczcie się ze mną
przy pelnej misce
Moja postawila miseczki dla każdego
Bobika wspaniałego czarnego i kudłatego
Emi zabawnej i radosnej
Pm-Pona niewidzialnego ale kochanego
Owczareczka łagodnego i białego
Seneci w czerwonym ubranku
Kamy o wyjątkowym wdzięku
Amiga biegnącego do nowego domku
Nieznajomego ale zawsze oczekiwanego
mordki czas zanurzyć
a kiedy z napelnionymi brzuszkami
legniemy na poduszce
niech nam sie przyśni
że ludzie mowią do nas
hauhauowskim jezykiem
a tymczasem niech ludzie patrzą i uczą sie od nas
http://www.youtube.com/watch?v=KSNEAPn2P5o&feature=related
Teresko
specjalnie dla Ciebie z wielkim uśmiechem 😀 wciąż idealistyczna i młoda niepokorna ja
http://www.youtube.com/watch?v=-b7qaSxuZUg
Wyobraź sobie, że nie istnieje Niebo,
spróbuj – to naprawdę proste.
Pod nami nie ma piekła,
nad nami tylko niebo.
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją dzisiejszym dniem…
Wyobraź sobie, że nie ma państw,
to naprawdę proste.
Nie ma po co zabijać ani umierać,
nie ma też żadnej religii.
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju…
Wyobraź sobie, że nie ma własności,
ciekawe czy potrafisz?
Nie ma chciwości oraz głodu,
a wszyscy są sobie braćmi.
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie dzielą ze sobą świat…
Możesz mnie nazwać marzycielem,
ale nie jestem jedyny.
Mam nadzieję, że któregoś dnia dołączysz do nas,
a świat będzie żył w jedności…
Bobiku
żądam natychmiastowego przywrócenia pieska asystenta na psku jakims tam , nie chcę tej wstretnej kanapki ala mac z napisem onet ,HAU ❗
Małgosiu
serduszko Weroniki jeszcze pełne dziecięcych marzen , więc niech dalej marzy 😀 😀 😀
Wszystkim Świąt Wesołych życzę
I po cichu trochę liczę
Na świąteczne cuda małe
Niech zostaną już na stałe?
Mały Bobik szorstkowłosy
Niech zostanie z ludzkim głosem?
Zeen
😆 😆 😆 😆 😆
Dzień dobry całkiem świątecznie. 🙂 Dziękuję Wam wszystkim za tyle dobrych słów i uczuć, ile tu już od rana zdążyło się zgromadzić.
Dziękuję też najserdeczniej wszystkim, którzy przysłali mi życzenia mailowo i przepraszam tych, którym nie zdołałem osobiście odpowiedzieć. Zrobiło mi się przy Świętach tzw. wąskie gardło. Ale zapewniam, że każdy mail osobiście przeczytałem i ciepło pomyślałem o nadawcach. Też Wam życzę wszystkiego naj-, naj! 🙂
A teraz rzucam się do robienia barszczu. 🙂
Niunia, ja nic przy piesku nie kombinuję, to pewnie ten wredny Onet. Naszczekaj na niego ile wlezie!
Aha, i powiedz Maleństwu, że z wszystkich życzeń ucieszyłem się szalenie, z wyjątkiem zgubienia kilogramów. Ja nie bardzo mam z czego gubić. 😉
Bobiku
chodzi o te kilogramy/ gramy które nam się udłożą podczas tych Świąt z nicnierobienia , idę sprawdzić co w miseczce
😉
Dobra wiadomość. @Magrud dzwoniła do Pani Alicji i umówiła się że po świętach zawiezie Jej brakującą kwotę do rachunku za zaległy prąd.
@Magrud te pieniądze ma zebrać w świąteczne spotkania od rodziny. Cieszę się i myślę, że Państwu też będzie miło.
Bobiku, Przyjaciele – dziekuje, ze jestescie i badzcie dalej, prosze.
A poniewaz dzis wszyscy sie obdarzaja wierszami, ja zas jestem w nastroju elegijnym, to posylam Wam elegie o kaflowym piecu, ktora napisala przed laty Anna Frajlich:
Opoki mojego dziecinstwa
ludzie z jednego tramwaju
na pieciu kontynentach
lat swoich dozywaja.
Opoki mojego dziecinstwa
jak stare kaflowe piece
rozebrane
cegla po cegle
zeby miejsca zostalo wiecej
a to miejsce na co i komu
wszystko na nim wyglada obce.
A tak chcialoby sie do domu…
…oprzec dlonie o kafle gorace.
Pogodnych Swiat Wam zyczymy
H i M
Kochani,
Drzewko sie świeci, sianko pachnie, obrus lśni bielą
i wszyscy się weselą!
Dobrych spokojnych, smacznych a przede wszystkim przyjaznych wszystkim i samemu sobie Świąt Bożego Narodzenia!
Bobiku, dla Ciebie szczególne zyczenia wszystkiego o cxym może pies i jego ludzkie alter ego za marzyć z podziękowaniami za to że Jesteś
Dzięki Ci Bobiku,że w dwa miesiące zdążyłeś zgromadzić tak urocze, zróżnicowane, a wyczuwające atmosferę Twojego bloga osobowości , ale i zwierzaki, są wszak radościa naszego życia. Ty też.Ze nie wspomnę o telepartii, jakiej juz dwa razy dałyśmy dowody.Niech sie to nawet nazywa synchronizacja, wsio karp!
Wymieniłeś wszystkich,więc ja nie będę, bo nie zrobiłabym tego tak zgrabie!
Trafiłam tu z komisariatu, wobec którego mam szczegółne sieciowe długi wdzięczności, wobec Tych Dwóch
którzy są, jak jedno.Zacytuję za niegdysiejszym postem zeena -A.Andrusa:”komisarz , jak matka, chociaż podobno mężczyzna”.
Chciałabym Was \Wszystkich pozdrowić , uściskać i podziękowac losowi,ze udało mi się Was spotkać w momencie, kiedy na amen postanowiłam porzucić sieć.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM RADOSNYCH SPOKOJNYCH ŚWIĄT!!
I tylko BĄDŹCIE ! :mile: 🙂 🙂 🙂
http://pixhost.ws/avaxhome/8c/3b/000a3b8c.jpeg
Bobiku, dla Ciebie i moich wszystkich braci mniejszych-
pomerdance ogonowe. 🙄
Panu Aministratorowi , bardzo dziękujemy obie,że nasze bramki to często trzzynastki.Babka tak lubi 🙂
Emi, Pan Administrator ma tyle własnych zasług, że nie musi sobie przywłaszczać cudzych. Za wyniki dodawania na bramce dziękujemy panu Generatorowi Przypadku. 😀
Wygląda powoli na to, że jednak będzie dziś u nas co jeść. Ale uszka mam tylko od śledzia. 😆
Kochani, życzę Wam wszystkim dalszej cudownej wymiany myśli na tym blogu przez cały rok 2009, a w Święta pięknego nastroju i miłości
Major crisis: zaginal noz od ostryg.
Glowny podejrzany: Pani Dochodzaca.
Q^%?* M%2<!!!
GDzie jest Pies Mundurowy jak jest pilnie potrzebny? Gdzie jest Komisarz?
Bobiku, psinko kochana, tarmoszę cie za uszy i daję należną porcję pieszczot; jestem tylko biernym uczestnikiem Twojego blogu, ze wzgledu na brak polotu. Ale czytam zawsze z wielkim zadowolnieniem. Dziś o północy tu zajrzę aby usłyszeć jak przemówisz ludzkim głosem, serdeczne życzenia.
Komisariat pije wodke na zapleczu?
A noz do ostryg wciaz nie odnaleziony?
Glowny podejrzany wciaz nie przesluchany na okolicznosc co nosi w kieszeni fartucha?
Czekamy az wyjedzie do Boliwii?
I tak jest ze wszystkim.
Typowe.
Od Matyldy dla Mordki 😀
My Cat Plumduff
When feeling gruff
Was terribly fond
Of taking snuff,
And his favourite spot
For a sniff and a sneeze
Was a nest at the very
Top of the trees.
And there he’d sit
And sneeze and sniff
With the aid of a gentleman’s
Handkerchief;
And he’d look on the world
With a lordly air
As if he was master
Of everything there.
Cried the passers by,
'Just look at that!
He thinks he’s a bird,
That silly old cat!’
But my cat Plumduff
Was heard to say,
'How curious people
Are today!’
'Do I think I’m a bird?’
Said my cat Plumduff.
'All smothered in fur
And this whiskery stuff,
With my swishy tail
And my teeth so sharp
And my guinea-gold eyes
That shine in the dark?
'Aren’t they peculiar
People – and how!
Whoever has heard
Of a bird with a miaow?
Such ignorant creatures!
What nonsense and stuff!
No wonder I’m grumpy,’
Said my cat Plumduff.
(Charles Causley, 'My Cat Plumduff’)
Happy Holidays, Mordka. 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
No tak. Wiemy jak to się kończy. Wszystkie nieprzygotowania nie pomogły, z obżarstwa ledwo ruszam łapami, nawet na wieczorny spacer chyba nie będę miał siły. 🙁
Ale mimo tego stanu zauważyłem z radością, że pojawił się nasz znikający punkt Stanisław, no i że zawitał do nas Piotr Modzelewski, którego witam najserdeczniej. 🙂
Z tym brakiem polotu to oczywiście Piotrowa kokieteria, ale mniejsza o to, grunt że możemy Mu dzisiaj powiedzieć – Wesołych Świąt! 🙂
Idę teraz poćwiczyć mówienie ludzkim głosem, żeby Wam o północy nie sprawić zawodu. 😉
Dzieki za ostrzezenie Bobiku. Wlasnie wyruszamy na Wigilijna kolacje. Sprobuje jesc jak ptaszyna i pojsc na wieczorny spacer za ciebie. Zadanie nielatwe.
Pozdrawiam wszystkich swiatecznie. Ale co to za swieto bez noza do ostryg? Heleno, Mordechaju. Takie rzeczy czasem znajduja sie same np. w wywietrzniku suszarki do ubran inaczej zwana Czarna Dziura do Skarpet lub na dole zmywarki do naczyn. Good luck!.
Do sprawy noża trzeba podejść metodycznie. Po pierwsze zadaje się pytanie cui prodest? I w tym momencie oczywiste jest, że Panią Dochodzącą oczyszczamy z zarzutów, bo po jaką cholerę jej nóż do ostryg w karpiogrzybową Wigilię?
A kto jest najbardziej, żywotnie zainteresowany w zaginięciu noża do ostryg? No jasne, ostrygi! 💡
Chyba już wiadomo, po jakiej linii powinno pójść śledztwo.
A jak moje podejrzenie się potwierdzi, to może dostanę tę upragnioną robotę w Komisariacie… 😉
Dear Matylda,
Thank you so much for the poem. Plumduff sounds like a regular guy. And he is so right : people are most peculiar at times. Take My Stara – she’s all right I guess, but sometimes just imppossible to please. Though I myself personally am never grumpy. Justifiably indignant – yes, grumpy – never.
We had quite a nice evening – my Stara, Auntie Renata, E. and my good self. I discovered I am not very fond of oysters – between you and me they consist mostly of salty water and not much else to eat. But sea bass was all right, not bad at all. I am reliably told that tomorrow is going to be a nice roast pheasant – and THAT is a proper festive grub, if you ask me. .
I hope that your Christmas Eve was fine and that they did nort force any oysters on you.
I have to rest now to have enough strength for tomorrow. It seems I am in great demand lately as a healer of broken souls.
Good night, Matylda. Have very Happy Holidays and keep warm.
Your Friend Mordka.
Mordka, nie pospieszyłeś się Ty aby? Podobno obcymi językami mamy gadać dopiero o północy! 😆
Rady piesek, że raz w roku
głosem może udać człeka,
w mięsnym sklepie stanął w tłoku
i kolejki swojej czeka.
Kiedy już do lady doszedł,
rzecze: „chciałbym pięć mielonych,
te żeberka bardzo proszę
i ten rostbef, ten, z tej strony”
„Zapakować? – „Nie, dziękuję”,
ludzkim głosem rzecze psina
„tu, na miejscu pokosztuję”
i rostbefu kawał wcina.
Szmer się podniósł, ktoś zawołał
„Ten pan tutaj je jak zwierzę!
To kultury brak jest, zgoła
jak komórki dźwięk w operze!”
Sprzedawczyni się wpieniła,
ktoś zaatakował z byka
i ogólna się zrobiła
draka oraz bijatyka.
W pandemonium tym sklepowym
pies dokończył jeść mięsiwa,
po czym szepnął: „sprawa z głowy,
żegnaj Gienia, teraz spływam.”
Jaki nasuwają wniosek
pies, publika i sklepowa?
Mniejsza, jakim mówisz głosem
problem w tym, jak się zachowasz! 😀
Zdziwsz sie Bob, ale jestem dwujezyczny odkad w glebokimn kociestwie spiewano mi kolysanke:
Rockaby Mordka on the tree top,
When the wind blows Mordechaj will flop…
Wciaz sie wzruszam jak kociatko jak to slysze. I jesedzcze hymn: „Rule, Mordechaj!”.
Mordechaju, bardzo się dziwię, że nie śpiewano Ci w kocięctwie
„Ten kocur stary od stu lat
bażantów zjada moc… „
Bobiku
z Mordechajem to wszystko przez ten zagubiony nóz do ostryg lub to co pod ostrygi;-)
Piotr
Moja mowi ,że w tym koszyczku nie ma strony biernej jest tylko czynna , wiec wskakuj do koszyczka upatrz sobie odpowiednie miejsce , mam cos tu sparafrazować , nie wiem co to lae walę , po takiej kolacji nie tylko to bym zrobila przyjaźń – to wyróżniająca, do określonej osoby lub określonych osób skierowana życzliwość czynna i bierna
idę spać mam nadzieję ,ze jutro Moja zrobi pobudkę , a ja sobie smacznie pochrapie 😀
Zanim nastąpi pobudka – ta cicha noc była krótka. Nie uważacie? 🙄
Utkwiłem w środku cichej nocy. Pomocy ❗
Dear Mordka,
You are the best. Sorry about those oysters. The pheasant should be better. I stayed up almost till midnight, and it was fun! But now I’m so tired, I think I’ll be glad to go to bed.
Love,
Matylda 🙂 🙂 🙂
Świateczne dzień dobry 🙂 . Szeptem, by nikogo nie obudzić. 😎
Wigilia zakończona trzeszczącym od przejedzenia brzuchem. Ale dobry humor to wynagradza. Nie ma to jak zlot rodziny.
Bobiku bardzo pięknie przemówiłeś o północy! I jak dydaktycznie! Mam nadzieję, ze wydostałeś się z cichej nocy i śpisz smacznie. 🙂
Wszystkim życzę radosnego świętowania!!!!!!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Małgosiu
dzięki ,że zrobilaś pobudkę , Moja po raz pierwszy spokojnie spała , wlasnie oczy otwiera 😉
Jak tam prezenty opowiadać , jak brzuszki przejedzone pewnie tak jak moj , trzeba biec na spacer 😆 😆
Oh, niuniu ! Brzuchom spacer potrzebny bez dwóch zdań.
Prezenty udane, a jakże. Tata Weroniki co roku na Wigilię się wykosztowuje, ale teraz wyjatkowo zaszalał . Dziecko mi po cichu powiedziało, że i tak nic nie przebije Amiga. 😉 Słowem- wiele radości. 🙂
Zmiany na niebie widzę. Czarne chmury odchodzą, błękit odsłaniają. Może słońce twarz pokazać będzie mogło?
Dobrego dnia!
Witaj Bobiku i Zacni Twoi Goście.Ponieważ mówię cały rok ludzkim głosem, o północy powiedziałam:wrrr, auuu,psik(do kota) i mniam (do tego co mi podrzucono do miski}.
Po leśnym spacerku babka słuchała kolęd z płyt.
Jest maniaczką kolęd i uważa,że nie ma piękniejszych niż polskie,ale żywiołowe śpiewanie Polakom niezbyt idzie, (czy to kolędy, czy hymn narodowy.Zwłaszcza, w przypadkowych grupach).Powinni iść na przeszkolenie do cerkwi, tam zawsze pięknie śpiewają.Wszystko się bardzo udało i prezenty i potrawy,co jest zasługą tych dwóch sikorek z Twojego bloga,Heleny , a głównie żony sąsiada.
Babce wsiadły na ambit!
Podobno dzisiaj się nic nie gotuje.Hura!Hura!
Idziemy na długi spacer, lasem nad rzeczkę pozdrowić leśne zwierzaki.Przedtem babka obkolędowała szóstkę naszych sąsiadów, bo jest przesądna i w Wigilię, jako baba po domach nie chodzi.
Tyle wiadomości z frontu bez robót.Pozdrowienia I Wesołych Świąt Wszystkim ! 🙂 : smile:
Dzień dobry. 🙂 Moje wiadomości z frontu są okropnie leniwe. Wstałem, pojadłem, posnułem się, poszedłem na spacer, pojadłem, a teraz chyba sobie drzemkę utnę. Jeżeli cały rok miałby być taki, to chyba bym się wściekł, mimo szczepień. Ale na szczęście święta trwają tylko dwa dni. 😉
Dzisiaj mamy objado-kolację …
Puzzle-Gans „się robi”, wygląda objecująco, pachnie jeszcze lepiej, zobaczymy jak wyjdzie.
Do tego ziemniaki i pieczone jabłka (Boskop / szara reneta) nadziewane czerwoną kapustą z borówkami.
Wino będzie czerwone, jakie jeszcze nie wiem, mamy trochę czasu, … spokojnie testujemy, grając w Scrabble … łuskając orzechy, podjadając sery, oliwki i pieczone kasztany, … i dobrze jest 🙂
Gęsi lub kaczki jemy bardzo rzadko, a jeżeli to własnoręcznie zrobione i „temi ręcami” co 15 minut podlewane, skrapiane … 😉
Gęś u nas w domu jakoś się nie przyjęła – okazało się, że nikt nie przepada i w związku z tym nie warto robić. Kaczkę za to wszyscy uwielbiają i nawet miała być dzisiaj, ale zaszła rzecz nieprzewidziana. Z wczoraj zostało jeszcze dużo barszczu tudzież naleśniki z grzybami i rodzina zażyczyła sobie, że oni to właśnie chcą dziś jeść, bo im to atrakcyjniejsze od mięs. 😯 Tak że kaczce się upiecze – do jutra. 😉
A u nas kaczce sie nie upiecze i zostanie dzis upieczona. Tylko nie za wczesnie, bo na razie dojadamy ciekawe resztki, choc jest material na tradycyjne sniadanie. Ale resztki ciekawsze. Nowe zabawki i ksiazki sa juz w intensywnym uzytkowaniu, pewnie tak, jak u Malgosi. 🙂 Zauwazylam, Bobiku, ze samo swietowanie jest mocno wycienczajace, mimo duzej dostepnosci smakolykow. Na szczescie u nas wolno sie zwinac na kanapie z ksiazka, zeby sie wzmocnic duchowo przed naporem atrakcji smakowych. Drzemania w ciagu dnia niestety nie moge sie jakos nauczyc, i to od czasu przedszkola (w koncu zaczeto mnie zwalniac z tej tortury, kiedy okazalo sie, ze jestem calkowicie pozbawiona talentu w tym kierunku), wiec odpada jako rozrywka swiateczna. Pozostaja oczywiscie spacery, i bycie kucykiem, ktorym jezdza dzieci. 🙂
Moniko
😆 😆 😆 ja też dojadam resztki mniam , prezenty mogą być . Moją cięzko zagonić na tapczan , potrzebowałbym pomocy kilku przyjaznych łap;-)
Spacer ❗ ❗ ❗ jak najbardziej ,troche sniegu leży , jednak Hermes się postarał
Niuniu, na Hermesie nie mozna polegac nawet co do jego nieuczciwosci. Ale ciesze sie, ze przesylki dotarly. 😀
vitajcie! Mam sekundę przerwy w jedzeniu i piciu i gadaniu. Bobiku wprawdzie trochę skrótowo przeczytałam Twój tekst ale opinia o mnie jest trafna . Resumując; czego nie zjem pójdzie mi na zdrowie..No cóż, wygląda na to że moja osobowość to mój przewód pokarmowy. Trudno! @ Bobiku chcę napisać Ci, że nigdy nie słyszałam tak retorycznie retorycznego pytania w życiu ;; Co masz przeciwko trupu w szafie? @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@!!! No jak Babcie…
najbardziej tajemniczo opisałeś zeena? ?
idę poleżeć bo nie mogę unieść brzucha . pa
rysiuberlinie ja zawsze robię na odwrót nie z przekory ale nikt nigdy kto mi radził z dobrego serca nie okazał się dobry. Mam nadzieje, że w Twoim przypadku to będzie to reguła … potwierdzająca wyjątek .
Dziekuje wszystkim za mile zyczenia…
I juz po swietach…
Moja siostra twierdzila, ze nic jej sie nie udalo, ale wszystko bylo pyszne, szczegolnie zupa grzybowa, pstrag pieczony i w galarecie i sledzie. Opuscilam deser, bo by sie juz nie zmiescil. Nie doszlo tez do wieczornego spaceru, bo juz przed 10-ta wieczorem zasnelam jak zwykle przy zapalonej lampie i z ksiazka na twarzy.
Dzisiaj domowy luz. Robie krupnik na lunch a fillet mignon na obiad wieczorem. Swieci slonce, hallelujah!
Witam swiątecznie!
Wszystko się udało, choć jak zawsze za duzo!!!!!!!
U nas w rodzinie jest taki mily zwyczaj ze w pierwszy dzień swiat do nikogo sie nie chodzi, siedzi w domu i podjada co zostało z wigilii. Totalny luz, rano oczywiście kawa i rozpusta świąteczna czyli słodka drożdżowa bułka z masłem i szynką!zgroza!!!!
A potem tylko czytanie , scrabble, znowu czytanie….
ja czytam wspomnienia Marii Krystyny Sapieżyny, czyli snobizm w postaci czystej, a na deser mam T.Snydera o Henryku Józewskim, bardzo ciekawej postaci, min przed wojenym wojewodzie wołyńskim. Czy to nie dziwne , że dopiero amerykańscy historycy muszą odkopywać takie ciekawe postacie. Ale najwazniejsze , ze ktoś to opisał. Natomiast jutro dzień gości!
Zono, ciekawe postacie wlasnie powinni opisywac historycy zzewnatrz. Czyz nie jest to duzo ciekawsze, takie spojrzenie spoza?
A przy okazji: mysle o Was czule. Przekaza moje najserdeczniejsze zyczenia Mezowi, ktory jest po prostu jednym z najlepszych – w moich ksiazkach. I najprzyzwoitszych. Naprawde zawsze tak myslalam i mysle coraz bardziej.
Dzięki Heleno, już przekazałam.
Nie mam nic przeciw historykom z zewnątrz, przeciwnie. Chodziło mi bardziej o to ze wielu historyków polskich zajmuje się albo przyczynkami, albo polityka, albo obiema tymi rzeczami na raz. Nie pisze się uczciwych, ciekawych biografii, mało jest ksiązek opisujących tzw historie społeczną. Największe spory w statnich latach wywołał Gross, który jest socjologiem i mieszka w Stanach, a jaki był poziom tych sporów to sama Heleno wiesz najlepiej. Druga książka to Cenckiewicz o Wałesie, i znów to samo. ja się pytam gdzie jest np porządna biografia Gomułki, Kuronia ( podobno A. Friszke pisze o Kuroniu, może się doczekamy), Turowicza i wielu innych…..
A przed chwilą przeczytałam , ze zmarł Maciek Kuroń, syn Jacka. B. smutno.
Jest mi strasznie przykro, ze umarl Pinter i ze juz niczego nowego nie zobacze na scenie.
Irytowal mnie czesto swoimi wystapieniami politycznymi, ale mysle, ze nie bylo nikogo ze wspolczesnych, kto mialby tak nieskazitelny sluch do pisania dialogow dla aktorow. Nie napisal jednego zbednego slowa, jednej zbednej pauzy.
Pamietam moje pierwsze zetkniecie z Pinterem na scenie, na Broadwayu.I jak bylam olsniona, choc moj angielski byl jeszcze dosc slaby. Byla to amerykanska premiera „Dawnych czasow” z Rosemary Harris, Jessica Tandy i bodaj Croninem. Do domku malzenstwa (Tandy i Cronin) przyjezdza po latach niewidzenia jej przyjaciolka z czasowe studenckich. Zaczynaja sie wspominki „dawnych czasow” i miedzy mezem a przyjaciolka zaczyna sie niebawem swoisty pojedynek, kto z nich odegral wieksza role w zyciu zony. Jest to nieslychanie pdostepny pojedynek i gra o pamiec, ciosy padaja rzadkie, ale celne i bolesne. Zona jesli sie odzywa to bardzo malo, moze wcale. W pewnym momencie zaczyna nucic jakas melodie. To z filmu – powiada maz. – Ogladalosmy ten film razem w czasach narzeczenskich, a po filmie wrocilismy do domu i sie dlugo kochali. PO chwili odzywa sie przyjaciolka: Widzialysmy ten film, kiedy wszedl na ekrany. Wrocilysmy do akademika i czytalysmy sobie na glos Rilkego….
Za chwile po chrakatretystycznej pinterowskiej pauzie, przyjaciolka pociaga nosem i mowi, ze chyba zapiekanka w piecu sie dopieka. I zaraz po chwili do meza: Masz swietna zapiekanke… chcialam powiedziec zone..
Tyle razy ppozniej przypopminala mi sie ta sztuka we wlasnym zyciu.
On tak dobrze rozumial czlowieka. Gorzej wychodzilo mu z rozumieniem wielkiej polityki. Chyba.
Strasznie mi zal, ze umarl.
żono sąsiada,
słodka babka z masłem i szynką była ulubionym przysmakiem mojej mamy. Wydaje mi się, że częściej myślę o bliskich zmarłych w czasie świąt, zwłaszcza wigilii, niż 1 listopada.
Mam wspomnienia Marii Sapieżyny, ale na razie przeczytałam tylko fragmenciki o jej szwagierce, która była naszą cudowną przyjaciółką-sąsiadką od wielu lat. Niestety zmarła 1 maja.
http://wyborcza.pl/1,75248,6099482,Zmarl_Maciej_Kuron.html .
Bobiku
chyba trzeba bedzie wyruszyć z ekspedycją ratunkową do Ciebie 😉 chyba brzuszek za ciężki byś zajrzał tu do nas , dobranoc
My też w czasie Świąt dużo myślimy o naszych zmarłych bliskich, jak również o żyjących, z którymi nie możemy teraz być i przyznam się Wam, że wobec innych śmierci zachowuję się w tym czasie jak struś albo Scarlett O’Hara – „pomyślę o tym jutro”. Jakoś instynktownie odkładam wszelkie smutki z pozarodzinnego kręgu na potem.
A do czytania wziąłem sobie właśnie książkę o szympansach.
Heleno
nie wiem czy we wszystko w co angażował się politycznie Harold Pinter było zle , wg mnie zdecydowanie nie .Nie tak dawno oglądalam go w „Krawcu z Panamy” jako wuja Benny (nie wiele osób kojarzy go z aktorstwemi) takiego go zapamietam , a „Dawne czasy” przeczytam sobie po raz n , wypożyczę „Kochanice francuza” wypije lampkę wina ,a skojarzenia z twoją opowieścią moj ulubiony wiersz Rilke
A ty czekasz, ty czekasz na jedno,
co twe życie wzniesie nieskończenie,
na wielkie, niezwykłe zdarzenie,
na kamieni nagłe przebudzenie,
na głębie, co u nóg twych legną.
Zmierzchają na półkach twoich
rzędy ksiąg w brąz oprawnych, złoconych,
a ty myślisz o krajach zwiedzonych,
o obrazach, o strojach
kobiet znów utraconych.
I wiesz nagle: to już kiedyś było.
I podnosisz się. I staje w twych progach
jakiegoś roku, co minął,
Postać, Modlitwa, Trwoga.
Bobiku
gdyby nie Helena ja bym też teraz czytala coś lekkiego może „Psie smutki”;-) dobranoc kochani 😀
Jarzębinko
napisalaś :ale nikt nigdy kto mi radził z dobrego serca nie okazał się dobry widzisz w matematyce i fizyce trzeba przyjąc pewna założenia by przeprowadzić doświadczenie lub rozwiazać zadanie , w moim odczuciu przyjelaś złe załozenie w powyższym zdaniu , jakie sama na to sobie odpowiedz
Nie pamietam kto , ale to nie najważniejsze powiedział przyjaciel – ktoś, przed kim można głośno myśleć nie wiem jak Ty ale ja sądzę ,że trafilaś we wlaściwe miejsce i mozesz głośno mowić
teraz juz naprawde dobranoc!!!!!
Bobik
Moja prosi , bo zapomniała poczatek jakiejs tam Scarlett O?Hara :”Nie chcę o tym teraz myśleć” co to znaczy nie wiem ,nie ważne obiecala za to ciasteczko mniam 😉
Niunia, ja dla Ciebie wszystko, ale nie bardzo wiem, o co Twojej chodzi. Jaki początek zapomniała?
Eartha Kitt tez!
Heleno,
co Ertha Kitt też? Umarła?
Ja tylko dolacze sie do opinii nietoperzycy o Haroldzie Pinterze. Wolno mu bylo wyrazac swoje opinie o polityce tego swiata, w ktorej wszystko jest a rebours. Nie sadze, aby byly one az tak odrealnione. A ze nie lubil GWB lub Tony Blaira. Przynajmniej posiadal „guts”. Wielu innym tego swiata tego wlasnie brakuje.
Pinter to chyba kolejny przyklad na Zeitgeist w robocie, bo jego „Birthday Party” pojawilo sie pare lat przed „How To Do Things With Words” A.L. Austina, pokazujac finezyjnie na scenie to, o czym zaczynali dopiero pisac filozofowie jezyka. A z kolei jego krytyka GWB i Blaira wyraza to samo, co mozna przeczytac np. w „Harper’s” albo „New York Review of Books”, wiec i tu w swych pgladach nie jest zupelnie odosobniony, nawet wewnatrz USA. Tu mi sie przypomina esej pt. „On Bullshit”, i jego dalszy ciag „On Truth”, nie tak dawno napisany przez Harry’ego G. Frankfurta, w ktorym ten filozof jezyka metodycznie rozklada na czynniki pierwsze klamstwa polityczne (inspirowal sie wlasnie administracja GWB). Krotkie to, tresciwe, i bardzo w duchu Pintera, ktorego pewnie podobne rzeczy razily.
Ale ja mialam zupelnie nie o tym, tylko o blogosci pokaczkowej, poczekoladowo musowej. Zamiast drzemki, poradziismy sobie z tak wywolanym blogostanem przy pomocy obejrzenia „Duck Soup” z bracmi Marx. Swietna terapia, polecam ja na rowni z metoda Scarlett O’Hara. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=j5lU52aWTJo
Specyficzne poglądy polityczne, zwlaszcza po tragedii 11 września, wygłaszał też Noam Chomsky i Susan Sontag.
Właśnie przetłumaczyłam połowę sprawozdania kenijskiego niepełnosprawnego uczestnika polskiej wyprawy na Kilimandżaro, która odbyła sie na przełomie września i października. Od początku tej wyprawy miałam mieszane uczucia.
Bobiku
dzis ja na paluszkach przemykam przez koszyczek i mówię kochani śpijcie jeszcze smacznie niech Wam się snia najpiękniejsze sny , a kiedy oczy otworzycie chetnie Was wszystkich przywitam , kawa i ciasto na stoliczku stoja , proszę się częstować i muzyką delektować 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=11Gs-rfPPis&feature=related
Heleno
nie raz nie trzeba nic mówić , uśmiech zawsze gości na twarzy , pewne rzeczy się nie zmieniają
http://www.youtube.com/watch?v=YNvGVVqRJEs
Bobiku
calość brzmi :Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro
Moniko
terapia Marx-owa wyborna , pewne rzeczy podobnie jak wino ,im starsze tym lepsze i wcale się nie starzeją
Niunia też by chętnie porozmawiała o blogosci pokaczkowej, poczekoladowo musowej 😆 😆 😆
PA, wyrazanie sie zle o jakimkolwiek polityku w tej czesci swiata w ktorej zyjemy, nie wymaga szczegolnej odwagi czy – jak piszesz – guts. Absolutnie kazdemu wolno i zadnych przesladowan nie bedzie. 🙂 Podobnie nie wymaga odwagi twierdzenie, ze ksiezyc jest z zielonego sera, prawda?
Polityczne zaangazowanie Pintera nie zaczelo sie od wojny w Iraku. 😆 .
Heleno
ksiezyc jest z zielonego sera 😆 😆 😆 😆
ani Pintera ,Noam Chomsky czy Susan Sontag nie zaczynali swojego zaangażowania wpolitykę od Iraku , to oczywiste , odkąd siegam pamiecią byli w nią zaangażowani , tylko może tak głośno nie było ich wtedy słychać , może to żle a może dobrze , czy lepiej rozumieli polityke niż my nie wiem i nie ma to dla mnie znaczenia , może to co mówił Pinter ma głebszy sens niż myślimy:Powinniśmy wszyscy, jako obywatele, mimo olbrzymich przeszkód, z zaciętą i stoicką determinacją, rozsądnie zdefiniować prawdę własnego życia a jeśli przyjąć ( bo inaczej takiemu laikowi jak mnie nie wypada),żęmówienie jest jest własnościa mózgu ja dalej tylko wiem ze nic nie wiem
Dzień dobry. 🙂 W Święta jakoś szczególnie zaczynam rozumieć prawdziwość zasady „jesteś tym, co jesz.” Może dlatego, że w innych okresach przynajmniej mi się wydaje, że jestem jeszcze czymś odrobinę więcej, a przy Świętach pozbywam się tych złudzeń. 😉
Ale chyba powoli zaczynam dochodzić do siebie i wydobywać się ze świątecznego rozkładu ciała i ducha. W każdym razie dziś już zrozumiałem, o co Niuni chodziło. To zawsze jakiś postęp. 😀
Teraz jeszcze co do wypowiadania poglądów, nie tylko przez Pintera. Prawdą jest, że na Zachodzie od lat za kłapanie dziobem nie grożą represje typu więzienie, tortury albo i gorzej. Ale na tym przecież sprawa się nie kończy. Odwagi trzeba również, żeby powiedzieć coś „pod prąd”, coś, czego nie akceptuje nasza grupa, nasza kawiarnia, nasi krewni i znajomi, itp. itd. A karą za głoszenie poglądów niepopularnych może być np. utrata posady (choć zwykle podawane są inne przyczyny), grantów, przemilczanie dokonań, ostracyzm środowiska czy nocne telefony w rodzaju „umrzesz!”. Nie mówiąc już o tym, że pojęcie Zachód, poza sensem geograficznym, też się nieco rozmyło. Salman Rushdie publikował na Zachodzie, ale i tu go dorwał Wschód, który tego Zachodu zaczął być częścią. Więc nie jest to wszystko takie proste, że w pewnej części świata można sobie mówić co się chce, bez obaw o konsekwencje.
Dzien dobry
Heleno, pamietam Pintera z jego zaangazowania w wojne kosowska po stronie Serbow, gdy zauwazyl, ze uchodzcy albanscy przybywajacy do Macedonii nie laduja w obozach koncentracyjnych, tak jak naglasniala to histeryczna propaganda proamerykanska (probrytyjska, wlaczajac w to BBC). Jego bylo stac na odrobine zdrowego rozsadku w prostej obserwacji, a czego zabraklo innym. Mnie zastanawia zawsze jak wiele „celebrities” lubi byc uzywana do doraznych celow politycznych. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, E. Wiesel, przyjaciel B. Clin” bombardowania Serbow w Belgradzie. Podobnie G. Grass. Grass przezywal potem male frustracje ideologiczne i wojny w Iraku nie poparl.
Cos urwalo. Powinnon byc:
Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, E. Wiesel, przyjaciel B. Clintona propagowal bombardowania Serbow w Belgradzie jako „akcje humanitarna”.
Zainteresowanym – http://www.psychologia.net.pl/testy.php /
Witaj Bobiku i Wszyscy goście.Czytając Waszą dyskusję podświadomie wyszukuję teksty ,które pokrywają się z moimi przemyśleniami.
Wiadomości o śmieci: tak mi się kojarzy,że u końca roku los, przeznaczenie, czy, jak to nazwać '”wymiata” ze świata żywych nie tylko znanych,lubianych, czytanych, ale i tych maluczkich,którzy zginęli zaczadzeni, albo wypadkach.
Wróciłam z cmentarza, a nie powinnam tam chodzić.Ulegam presji zwyczaju.Ilekroć tam jestem chce mi się wykopać moich Najbliźszych z tej posępnej ziemi. Zdecydowanie, jak Bobik wolę przywoływać Ich obraz z czasów, gdy byli ze mną. 🙁
Nietoperzyco ile w Tobie mądrości! (Jeśli dobrze Cię rozumiem, a myślę,że tak jest) na temat przyjaźni: Mam ograniczoną grupę przyjaciół, nie zamykam się przed nowymi, choć jestem ostrożna. Zawsze twierdzę,
że kto (tak to nazywam) nie potrafi dotrzymać kroku ” czułej przyjaźni” z pewnośćią był naszą pomyłką.Nawet kurtuazyjne odbudowywanie relacji na nic tu się nie zda.
Mam takich przyjaciół przy których ” głośno myślę”Cudowne jest to,że sprawdzeni wielokrotnie, nie wywlekają moich
myśli na zewnatrz, a gdy uważają,że błądzę, w najgorsym wypadku dobrotliwie mnie skarcą. 🙂
Nigdy nie jest to upakarzające.Mamy bowiem wzajemnie i sznujemyjew- mocno rozbudowane poczucie własnej wartości.
Za Chomskym przepadam.
Heleno 🙂 Pozdrawiam Ciebie i Ciotkę Renatę z Gdyni!!
Babko
nietoperzryca poczula sie nieswoją ,mądrość to pojecie wzgledne , jestem już na tyle duża by sobie do konca nie ufac , dla mnie przyjaciel to ktoś kto lubi mnie taka jaka jestem , sama świadomość że gdzieś w przestrzeni jest ktoś na kim moge polegać daje mi power , w koncu przyjaciel to nie człowiek ktory ma mnie poklepywac po plecach i mówic jaka jestem OK , ale ktoś kto widzi że robię bzdury i mowi :zastanów się , nie potrzebuję kogoś do ocierania łez tylko kogoś kto sprawi że nie bede plakać i tak staram się podchodzić do każdego człowieka ,życie za krotkie jest by go przyżyć nijak
a Chomsky ze swoimi pogladami byl mi bliski od zawsze , mialam gdzieś jaką łatke mu przyszywali ,Bobik ma słuszność traci się w środowisku na głoszeniu swoich poglądów , ale patrząc na Chomskiego wypada zapytac się czy w ogolnym bilansie on stracił czy jednak zyskał 😉
Niunia przesyła merdanko dla Emi 😆 😆 😆
O stracie – dla mnie najlepiej to wyraza wiersz Elizabeth Bishop, ktory mam tylko w oryginale, lecz moze ktos go ma w polskim tlumaczeniu?
One Art
The art of losing isn’t hard to master;
so many things seem filled with the intent
to be lost that their loss is no disaster.
Lose something every day. Accept the fluster
of lost door keys, the hour badly spent.
The art of losing isn’t hard to master.
Then practice losing farther, losing faster:
places, names, and where it was you meant
to travel. None of these will bring disaster.
I lost my mother’s watch. And look! my last, or
next-to-last, of three loved houses went.
The art of losing isn’t hard to master.
I lost two cities, lovely ones. And vaster,
some realms I owned, two rivers, a continent.
I miss them, but it wasn’t a disaster.
-Even losing you (the joking voice, a gesture
I love) I shan’t have lied. It’s evident
the art of losing’s not too hard to master
though it may look like (Write it!) like disaster.
Ale nie wszystko stracone, poki sa Marx Brothers. Tu akurat o zaczynaniu wojen:
http://www.youtube.com/watch?v=uM01v_vVnbg
Przedziwnie dalej aktualne.
Nieroperzyco Kochana”!Nie potrzebuję kogoś do ocierania łez itd”No właśnie!
Ja to zawsze powtarzam:”albo mnie bierzecie, jaka jestem, albo wcale”, co nie znaczy,że w chwilach wolnych od atrakcyjnych zajęć nie pracuję nad sobą.Lubię to , m.w. jak gotowanie.Często się ociągam.
Ale stale się uczę i ze wstydem przyznaję,że od pokolenia” frugo” (Bobik wymyślił ten mot)nauczyłam się dużo więcej, niż przez wiele lat mego życia.Takie czasy!
Chomsky, nic nie stracił, tylko zyskuje, ale to już chyba taka kolej rzeczy,że mędrców czytują, albo wsłuchują się w Nich
zbyt póżno.Ten wiersz, który zacytowałaś tam wyżej, jakże on do mnie przemawia. 🙄
Niunia!, : smile: Emi z Gdyni też Ci merda z Gdyni, całym ogonem, (czytaj sercem,bo pies ma serce w ogonie!!)
Bobik pewnie ma w żołądku ?:smile:
Moniko
proszę 😀 , a terapia Marx-owa pisałam wyborna i ponadczasowa 😆 😆 😆
Ta jedna sztuka
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie
straty, że kiedy się je traci – nie ma sprawy.
Trać co dzień cos nowego. Przyjmuj bez obawy
straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.
Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz; wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociaż się wybrać. Praktykuj te sprawy.
Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj – blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.
Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.
Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znowu (Pisz!) straszne sprawy.
Podsyłam ulubioną piosenkę dot. straconych szans,
serdeczności.
http://pl.youtube.com/watch?v=CsrfovOPcjk&NR=1
O, dziekuje Nietoperzyco, na Ciebie szczerze mowiac liczylam. 😀 A co do terapii, to dzisiaj po lunchu pojdzie „Noc w operze”. 😆 😆 😆 Mam nadzieje, ze hermesowa przesylka jeszcze nie stopniala, bo chwilowo nie mam towaru (zrobilo sie bardzo cieplo jak na zime).
Wyobraźcie sobie,że w naszym ogródku (wspólnym) kwitnie
pięknie róża!Marzanka wonna w lesie nadal zielona, ale śniegu spadło z 2 cm.
Posyłam Wam po spłachetku priorytetowym listem i idę męczyć kolędy, bez których niewobrażam sobie Bożego Narodzenia.Nawet Emi musi wtedy siedzieć cicho ma prawo tylko nadstawiać pilnie kłapciatego ucha! 😆
Babko
Moja aż podrygiwała przy muzyce Smoki 😉
Emi tak , tak nasze ogony warte są wiecej niż nie jeden czł….. Moja tak mówi , ja nie wiem czy to prawda , ale merdac uwielbiam , drapanko też 😀 😀
niuniu, ja Ci posyłam taki skręt psi:głowa, ogon nieomal razem, wiesz, jak to się robi prawda?Objaw najwyższej radości.
babka siedzi zestrachana,że zalała sąsiada piętro niżej.Sąsiadów nie ma !Syndrom hydraulika się kłania.
Nalała pełną wannę wody i…Do jutra oka nie zmruży.
Albo do poniedzialku? 👿
Czytam „Doktrynę szoku” Naomi Klein i jestem… w strachu, a to dopiero 110 stron. Monisiu, Ty tę książkę czytałaś?
Emi, powiedz Babce, żeby się nie martwiła, do poniedziałku może już zdąży wyschnąć. 😉
Ale jakim prawem róża kwitnie w Boże Narodzenie? A u nas dzisiaj po pokoju latała pszczoła. Z dużym ożywieniem! Musi będzie koniec świata, albo co. Może nawet bardziej albo co. 🙂
A czy ktoś wreszcie doszedł do tego, who the fuck is Alice? 😯
Nietoperzyco, bądź tak miła podeślij mi to tłumaczenie mailem, bo nie wiem czy z bloga mogę kopiować. 🙂
Czy kto widział Bobika?
Czy Bobik gdzieś bryka?
Czy może nos wtyka?
Czy polem pomyka,
by gonić krolika? 😆
Emi
powiedz ,ze wszystko będzie dobrze , ludzie na pewno w porządku , a jak trzeba bedzie Moja mówi że wsiądzie w pociąg i razem z Babka pomalują sąsiadowi ten zalany sufit , potem wypiją z sąsiadem kawe i po sprawie , merdanko 😀 😀
Babko
Moja mówi się robi 😉
Pędzi polem królik
cały przerażony,
bo podobno Bobik
zawitał w te strony.
Pędzi miedzą bażant,
nic się nie uśmiecha,
bo ponoć w pobliże
zawitał Mordechaj.
A po cóż się dzisiaj
boją te zwierzęta?
Bobik z Mordechajem
obżarli się w święta.
Obżarli się potąd
i nie mogą strawić –
gonienie za zwierzem
dzisiaj ich nie bawi. 😉
dzien dobry !!!!!!!!!!!!!!
wspaniale swieta
prezenty pod choinka
stol zastawiony jedzeniem/dekadentyzm
sniadanioobiadkolacja dwa dni
mroz bez sniegu slonecznie
czytanko
zycie jest piekne
mozna lakonicznie brykac
czytam u Was tez milo bylo
swietnie
Babko, nie przejmuj sie. Bobik ma racje. Wyschnie do poniedziałku. Wszak grzeją kaloryfery. Jak sąsiedzi przyjdą z pretensjami, to jeszcze zdążysz się pomartwić. 😉 🙂
Oj, dobrze że święta się kończą. Jakiś syndrom pracoholika czy co? Wigilia super, pierwszy dzień fajny. Dziś już mam dosyć swiętowania. Już myślę, jak to dobrze ciut świt kawusia i robota.
duzo jedzenia odbiera rozum
przegralem dotkliwie wielokrotnie dzeciece „memory”
wstyd
zostalem posmiewiskiem stolu
o ja biedny
niuniu,powiedz Twojej
wyrazy ogromnego szczerego szacunku sle rys
😀 😀 😀
jarzebinko
8)
Rysiu,
Nie przejmuj sie. Tez przegrałam wielokrotnie w spadające małpki. 🙁
Malgosiu
robota ?
kawusia tak
ale robota
dopiero w poniedzialek i to dobrze tak
🙄 🙄
O, co widze, jek przejedzonych. 🙂 A u nas koledy dwujezycznie, i z trabka, wiec tak strasznie objadac sie nie mozna, bo zle sie potem spiewa i trabi. 🙄
Malgosiu, Ty sie nadajesz do Swiat po amerykansku – jednodniowych (wyjatkiem jest nasz stan). 🙂
Moniko, oj tak!!!! 😀
Ja też się piszę na jednodniowe święta. A tak w ogóle to sobie chyba brzuch zepsułem i mama się okropnie mną martwi, bo jutro nieludzcy nie pracują. 🙁
Teresko, ksiazke Klein czytalam, i slyszalam z nia godzinny wywiad na temat tej ksiazki, ale mnie ona jakos tak nie przygnebia. W ogole zawsze sie ciesze, ze ktos naswietlil jakas sprawe, bo to warunek poczatku kuracji – cos jak na poczatku programu AA, kiedy trzeba sobie samemu przyznac, ze sie ma problem. Poza tym, czego moze nie widac na rynku ksiazkowym w Polsce, Klein znajduje sie w sporym towarzystwie podobnie brzmiacych glosow. Czesc z nich to powazni ekonomisci, ktorzy oferuja rozne sposoby wyjscia zasiegu wplywow szkoly chicagowskiej, wiec nie jest tak beznadziejnie.
Nietoperzyco i niuniu, dzięki Wam a wiersz, mam dobra pamięć, to szybko się nauczę i , jak mantre bede powtarzac.Sąsiad z dziecmi wyjechał i jedyna nadzieja,że po pierwsze Go nie zalałam(może to taka moja imaginacja,bo raz mi się trafiło na tym nowym mieszkaniu), albo,ze faktycznie wyschnie i to bez śladów.
Poczekam do Nowego Roku.
A wszystko przez to,że zamiast pod prysznic zachciało mi sie poleżeć luksusowo w wannie.
randka z hydraulikiem nieunikniona, ale nich On się najpierw wybawi.Poczekamy!Dzięki za słowa pociechy.
A mysmy wczoraj obejrzeli swiateczne wydanie Artura – cudowne, o tym jak i ile swietowac. Dzieci z roznych rodzin robily to kazde inaczej, jedna rodzina miala Kwanze, jedna Chanuke, kilka rodzin – Boze Narodzenie, a Buster – najlepszy przyjaciel Artura ublagal swoja mame. zeby go w ogole nie dreczyla tak mocno Swietami, bo on nie jest w stanie tego stresu wytrzymac. Ona myslala, ze on wiele od niej oczekuje, a on – ze ona od niego. Skonczylo sie na wzajemnym zwolnieniu z wysokich oczekiwan. I tez bylo dobrze – akurat dla nich.
Monisiu, ja czytałam kilka wywiadów z Naomi Klein, jednak tego co zawiera książka co do szczegółów w nich nie było. W AA to alkoholik uświadamia sobie swoją kondycję. Gdzie widzisz by polscy czynni wyznawcy neoliberalizmu organizujący kraj mieli chęć na refleksję? Ja się zagapiłam?
Mojej babce zwolnienie z wysokich oczekiwań bardzo odpowiada Moniko! 😆 Zwłaszcza po tym ewentualnym zalaniu( sąsiadów, nie babki!).
Ale co Bobik zrobi, jak „tam” się smują podejrzane psie monstra, podobno nawet pittbull z pięcioma nogami?
Teresko, pisalam o Ameryce, nie – Polsce. A ksiazke tez czytalam, o czym – powyzej. 🙂
My to zwolnienie od wysokich oczekiwan praktykujemy od wielu lat, Babko. Teraz zas postanowilismy to nazwac klubem Bustera (na czesc postaci z Artura, ktory zreszta jest bialym krolikiem) – bo milo jak zjawisko nareszcie ma zwiezla nazwe. 😀
Babce nic nie pozostaje Moniko, jak uczyć się, uczyć się i jeszcze raz się uczyć. 🙂
Babko, ciekawosc nowych rzeczy to jest to, co chyba nas najbardziej trzyma przy zyciu. Przynajmniej mnie bardzo pomaga. 😀
Moniko, zawsze tak miałam od dziecka, ale pchanie palca między drzwi w celach poznawczych ?
Babko – 🙄 🙂
Witam wieczora porą!
ostatni goście wyszli, zmywarka załadowana, sarna zjedzona, tort prawie zjedzony, świeta są b. OK!
Omówiliśmy wszystkie problemy tego i tamtego świata, powspominaliśmy stare czasy, pomarzyliśmy o nowych, super.
To jest jedna z tych nielicznych rzeczy ( ja jako nie wiem czy neo ale na pewno liberał), których nie lubie w naszym polskim kapitalizmie – permanentny brak czasu dla przyjaciół i znajomych. Pod tym w względem za komuny , było dużo przyjemniej, zwłaszcza że my sami i spora część znajomych była na przymusowym bezrobociu! Dobrze że w święta można to trochę nadrobić, jutro kolejna porcja wizyt…
żono sąsiada, nie napisałaś czy Ci sarnina odpowiednio skruszała? 🙂
Sarnina była pyszna, krucha i aromatyczna. Byłam trochę stremowana, bo na obiedzie mieli być sami swoi czyli my w czwórkę, a tymczasem okazało sie ze goście zapowiadani na podwieczorek przyjdą o 13- tej ! Przewaznie eksperymentuję na rodzinie, a jesli przepis się sprawdzi to plynę z nim na szerokie towarzyskie wody. ale dzięki waszym wskazówkom sarnina była pyszna.Dzieki wielkie!
A tu pies-kryminalista ze stanu Utah 😀
http://www.youtube.com/watch?v=6J0SejyDPCo
Naomi Klein jest pyszna
jednak jej wiara w spiskowa teorie ekonomi m.friedmana
czy chicago boys oraz globalizacji
odbiera nam/mnie swadomy wplyw na nasz byt
na koncu kazdego ciagu jest swiadomosc i czyny
JA JA jestem miara czynow
ryba ale tez sprawna wedka dla kazdego chcacego
Cieszę się bardzo żono sąsiada, stare krakowskie:”całuję rączki”posyłam i Wszyskim mówię dobranoc,zestresowana ew.zalaniem sąsiada. 😡
Fajnie, że Święta w większości przeszły ku zadowoleniu, a nawet dużemu zadowoleniu. Ja tylko nie wiem, co zrobić z mamą, bo ona się coraz bardziej zamartwia, że ze mną jest coś nie tak.
Że też takie rzeczy muszą się zawsze, jak na złość, zdarzać w wolne dni. 👿
Bobiku,pij kropelki
zdrowiej
:ery:
Co się stało Bobiku,?Podaj objawy,jeśli nie chcesz na blogu to mailem, może jakaś doraźna pomoc od babki się przyda?
Mama nie ma niestety żadnych kropelek dla psów. A poza tym ja się okropnie bronię przed wlaniem mi czegokolwiek. Może to niezbyt rozsądne, ale tak mi jakoś moja psia natura podpowiada.
Bobiku,sluchaj Mamy
teraz brykam szybko do wyrka
dobranoc
czekam na maila, a w ciemno: pierwsza zasada: przegłodzić!
Do picia tylko przegotowana woda lekko osolona,w celu zatrzymania wody w organiźmie.Nie można dopuścic do odwodnienia.Jeśli jest biegunka- smecta , jak dla dzieci, albo węgiel leczniczy.Ew.tanina albuminatum.
Jeśli to jest to o czym myślę,to zwykły poświąteczny objaw zmian w żywianiu.czekam na sygnał.
Drogi Bobiku,
mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej. Namawiam cie zebys posluchal sie Mamy i nie staral przeczekac problemu.
Rozne powazne problemy moga sie zaczynac od objawow niby zoladkowych (np serce). Nie wiem gdzie mieszkasz, ale mam nadzieje, ze blisko jakiegos szpitala gdzie mozna byc zbadanym szybko. To nie jest panika tylko zdroworozsadkowa prewencja.
Trzymaj sie Bobiku.
Mama niech się nie sugeruje obroną .Tata Bobika potrzyma, odchylić pyszczek i w kieszonkę( fafle) wlać,a jeśli tabletka polozyc na grzbiet języka, zamknąć pyszczek i głowę unieść do góry, byle nie gwałtownym ruchem.
Właśnie się zastanawiamy, czy jechać do jakiejś kliniki na nocny dyżur (tylko problem w tym, że nie ma żadnej w najbliższej okolicy), czy doczekać do jutra rana.
Babko, mama posłała mail.
Poczekaj, zaraz czytam.Nic do jedzenia!!!
Narazie poczty nie ma, możesz podać co Ci jest.Biegunka?Wymioty?I gdybyś podał co jadłeś w ciągu ostatnich 12 godzin?
jeśli sa torsje, to powinieneś jaknajwięcej zrzucić !Przy bieguncei niech Ci podadzą ok.2 łyżek stołowych przegotowanej wody z solą.(Na szklanke łyżeczka soli, letnia temperatura).
Czym wymiotujesz?Zółtą śliną ?
Przepraszam wszystkich gości Bobika, ale mail się opóźnia .
mama niech napisze co ma w domu z doraźnych leków?
Jak podasz objawy podam z jakich domowych przypraw możesz skorzystać.
Chyba coś w adresie było nie tak, mama posłała jeszcze raz.
Może tym razem się uda.
Bobiku, zdrowiej, ale jesli Mama czuje instynktownie, ze cos jest nie tak, to lepiej, zeby Cie jak najszybciej obejrzal lekarz, chocby to oznaczalo nocna jazde. TJowi taka nocna jazda uratowala kiedys zycie.
Coś nie idzie ten mail. No to niech nie czyta, kto wrażliwy. Wymioty żółtą śliną. Jeść nic nie chcę, pić nic nie chcę. Gorączki nie mam, ale słaby jestem, bo już wczoraj nic nie jadłem i wymiotowałem.
Majla nie ma za chwile podam drugi adres.
Moim skromnym zdaniem jest to niestrawność, jadłeś kości?
jesli Mama ma w domu rumianek, moze Ci podac, jak dziecku.Czy ma trweardy brzuszek?To naczyłoby,ze jestes nieco wzdęty, wtedy niech Ci zaparzą majeranku, albo kminku i do buzi.Prtawdopodobnie niestarwiona kość zalega w żołądku.
Ale dobrze miec w domu ciekła parafinę.Ta kość jest na tyle strawiona,że olasko przylega do scian żołądka.Glodówka Ci nie zaszkodzi, nawet dwa trzy dni.Jeśli mama ma ryż niech Ci ugotuje kleik.
Chodzi o to( tłumaczę) żeby ten ryż wskutek pracy zołądka odkleił resztki kości.
Kości nie jadłem i moje menu przez święta nie było właściwie w ogóle zmienione. Ryż już był brany, ale został w szybkim tempie zwrócony, tak samo zresztą jak wszystko, co biorę do pyska.
Mama się przejmuje właśnie odwodnieniem, a poza tym ma uraz, bo takie zwracanie wszystkiego było kiedyś u Puszkina objawem zapalenia trzustki, które ledwo przeżył i z nieodwracalnymi szkodami.
Bobiku
jechać bez zwloki , moja mama itez cos takiego miala , ale Moja natychmiast wziela ją w środku nocy do nieludzkiego lekarza i cale szczęście , nie będę mówić co i jak , ale uwierz całe szczęście , melduj jak przebiega zdrowienie , jak Ty będziesz za slaby niech Mama lub Tata napiszą choć slówko , czekamy
Babko
Ty tez melduj w razie czego co z naszym Bobikiem ❗ ❗ ❗
Bobiku, sprawdzilam jeszcze (tu jest link, jesli w ogole masz glowe czytac). Niunia ma racje, trzeba jechac, bo nieludzki lekarz pomoze w rehydracji, i sprawdzi przyczyne.
http://www.dog-health-guide.org/vomitdog.html
Taka tez jest porada w tym linku. Trzymaj sie.
Ojejku, wlasnie weszlam na blog po calym dniu nieobecnosci.
Daj znac co sie dzieje. Trzymamy wszyscy kciuki.
Biedne psiatko.
Bobiku
szukaj takiego lekarza
http://www.cartaliapress.com/katalog/pozycje/22_1.jpg
i mama i tata pędzą samochodem jak najszybciej , wszystkie łapy trzymamy za Ciebie ❗ ❗ ❗
Ostracyzm srodowiska wobec Pintera? No skad! Przewciez na rekach byl noszony! I Lady f..g Antonia tez! Kazde glupstwo witane bylo dlugo niemilknacymi oklaskami i podawane na pierwszej stronie najpowazniejszych gazet.
Some guts, indeed.
Wszyscy, którzy macie zwierzęta proszę się zaopatrzyć w niebędne środki pierwszej pomocy, a to
1. węgiel leczniczy(przy biegunkach)
2.parafinę ciekłą( przy obstrukcjach i niestrawnościach)
uwaga żadej olej czy oliwa nie zastapi parafiny dającej poślizg.Olej się wchłania, parafina nie.
3. środek rozkurczowy typu non- spa lub podobny.
4.smectę( jk dla dzieci).
Moim zdaniem Bobik cierpi na niestrawność czegos co pożarł i jak to się popularnie mówi leży mu na zoładku.
Rano powinien być u lekarza,żeby wykluczyć infekcje.
Proponuję dac Bobikowi spokoj, zwłaszcza,ze nana musi sie teraz\nim zająć.Zdrowia zyczymy ja i Emi, jutro sie dowiemy, czy lepiej.
Babko, najlepiej zaopatrzyc sie w meza-weterynarza. Zawsze o takim marzylam.
No to spróbujemy się leczyć na razie domowo, a rano zaraz polecimy do nieludzkiego.
Babko, mama znalazła w domu żelatynę, choć nie miała pojęcia, że ją posiadała. 😯
A resztę załatwi tata.
Dziękuję za trzymanie kciuków i idę się leczyć. 😉
Bobiku, jesli wymiotujesz zolcia i masz nadal bolesci to moze to byc cos innego niz niestrawnosc… Nieludzki lekarz nieodzowny.
Bobiku,
trzymaj się i zdrowiej jak najprędzej.
Dziś pobudka nie dla wszystkich , Bobik z mamą niech jeszcze śpią , a my cichutko na palcach przemykajmy przez koszyczek
Bobiku
zdrowka Ci dużo życzę , zapakowalam go po same brzegi , mam nadzieję ,że tyle starczy
http://asket.blox.pl/resource/wiad_grucha.jpg
Bobikowi – zdrowia. Gdy już zainteresuje się jedzeniem proponuję dać mu jajecznicę, dzięki czemu szybko się wzmocni.
Dzień dobry.
Zrobiłam sobie przerwę w pracy by zajrzeć co tu u was słychać i widzę, że Bobik chory. Piesek rodziców też tak miewał. Potem było z nim źle. Lekarz nieodzowny. Trzymam kciuki Bobiku za ciebie!
Też trzymam kciuki i czekam na wiadomości.
Dzieci i zwierzęta tak mają – chroby przyplątują się przeważnie w świąteczne dni 🙁
dzien dobry !!!!!!!!!!!!
wlasciwie wolny ale czekam na wiadomosc od Bobika,lepiej?
Długo Ich nie ma… Może weterynarze wolne wzięli i trudno znaleźć dostępnego?
Tereso,moze pojechali do szpitala jak to w sobote w
niemczech,a tam robia bardzo wnikliwe badania co trwa
Bobiku czekam na wiadomości!Mam nadzieję dobre! 🙄
Heleno :smile : , a ja mogłam za weterynarza i nie wyszłam.
To przeznaczenie!Ciebie i mnie tylko hydraulik uszczęśliwi!
Żono sąsiada!Co tez żona za herezje gŁosi!
Choremu jajecznica?Protest!! 😯
Babko, jajecznica Teresy.
Oj jak to ciężko czekać.
Już jestem, już jestem i bardzo dziękuję wszystkim, którzy się o mnie troszczyli. 🙂
Woody Allen kiedyś powiedział coś takiego: „nie dość że Bóg nie istnieje, to spróbujcie jeszcze znaleźć blacharza w sobotę!”. Trochę podobnie jest u nas z weterynarzem. Ale znaleźliśmy w końcu, odczekaliśmy w długaśnej kolejce i dowiedzieliśmy się, że jestem od wczoraj dwudziestym którymś pieskiem z podobnymi objawami. Wirus jakiś grasuje po okolicy i mnie też dopadł. Dostałem dwa zastrzyki (wrrrrr!!!!), tabletki, trochę dobrych rad i podobno za dwa-trzy dni powinno mi być lepiej.
Leżę teraz i każę się drapać po brzuchu (przy okazji choroby najłatwiej to wyegzekwować), a jak te zastrzyki podziałają, to może i na spacer każę się wyprowadzić. 😉
Mam ciche podejrzenie, że mama może trochę więcej rabanu narobiła, niż to było konieczne, ale to pewnie przez różne okropne doświadczenia z moimi poprzednikami. W każdym razie nieludzki pan doktor powiedział, że jestem młody, silny (że młody i zdolny niestety nie podkreślił) i powinienem sobie z tym wirusem poradzić.
Na wszelki wypadek wyślę mamę na zakupy, bo może mi się nawet jeść zachce i wtedy jakieś pyszne, dietetyczne danko już powinno na mnie czekać. 🙂
Babko, dołożę jeszcze rosół z łyżką masła. Proponuję sprawdzić jak się po tym zdrowieje 🙂 ❗
Nareszcie! Mamy tak już mają z rabanieniem, wiem coś o tym. Taty zresztą też 🙂
No tak przepraszam żonę sąsiada i Teresę.Haneczko 🙂
Teresa zaraz wzmacnia, a żona by zaserwowała comber sarni.babka w nocy źle spała, cierpiąc na odleglość z Bobikiem.Jest mimo to dobrej myśli.
Ja tu mam komfortową sytuację okazuje się. Lekarz dr.Ewa-stale ten sam, drugi w odwodzie i przyjeżdżają do domu za jedyne 30 zł.Lecznice dwie w okolicy.
Bobik, nie istnieje w przyrodzie cos takiegio jak „za duzon rabanu” we sprawawch zdrowotnych, Rabanu jest zawsze za malo, wiem to najlepioej z wlasnego doswiadczenia. Najwaznierjsze – nie lecewazyc.
To, ze inne pieski maja takiego tam samego wirusa, jest troche uspokajajace, pod warunkiem, ze nie jest to jakas straszliwa epidemia, wymagajaca drogiej diety.
Stay well, My Friend.
Bobiku
nareszcie 😀 😀 , co tam zastrzyki skoro teraz głaskanko po brzuszku jest , ja przesylam wraz z wiaderkiem zdrówka , merdanko 😉
co zaś sie tyczy Woody Allen , to wyobraż sobie że wystąpi chyba jutro w Warszawie , bedzie grał na ukochanym klarnecie
Heleno, czekając i będąc dobrej myśli , proponuję powspominać za kogo nie wyszłyśmy,żeby nas teraz nie zalewało,żebyśmy nie marzły, żeby miał kto leczyć naszych ulubieńców.
Ty zaczynasz! 🙂
Mama mówi, że by do wspominania dołączyła, ale po pierwsze musi iść coś dobrego dla mnie kupić, a po drugie tata czasem zagląda na blog i trzeba się dobrze zastanowić, czy takie wspominki ryzykować. 😀
Witaj psinko!Uff!Jeśli wirus, grasujący w okolicy i dostałeś odpowiednie zastrzyki, to na pocieszenie dodam,że już on Cię więcej nie dopadnie, ale szczepić się trzeba profilaktycznie co roku.
Hura!!Cieszy się Emi, Lulek,Decia i Vitek, nie mówiąc o babce!!
Heleno! Jedziemy z tym koksem? 🙂 🙂 🙂
Na pierwszym miejscu – zdecydowanie weterynarz.
Na drugim miejscu – architekt wnetrz.
Na trzecim miejscu – hydraulik.
Bobiku Kochany, Mama niech nie ryzykuje.Tacie nagle coś się przypomni,że ten za którego Mama nie wyszła jest Mu winien stówę od wielu lat i niesnaski w rodzinie gotowe.
To Tata powinien tamtemu płacić za dobrodziejstwo!! ;smile:
Babko
😆 😆 😆 zdecydowanie doplacić:!: „!: ❗
Heleno pogmatwane są losy ludzkie!
U mnie:
l weterynarz, ale oni się często muszą szczepić p.wściekliźnie!Albo ich koń kopie!
(Wnętrzarza nie chciałam, bom sama z pierwszej specjalności.Były by wieczne rywalizacje.)
II Hydraulik, wysoki blondyn, oczy niebieskie!Koniecznie ze spiralą i kluczem francuskim.
III Chirurg, szkoda,że go niedoceniłam, ale i tak to On uratował mi życie przed laty.Przyjaźnimy się. 🙂
Odstąpisz mi Ciotkę Renatę na czas Jej pobytu w Gdyni?Na psa?
Teraz kiedy wyjasniona zostala choroba Bobika, moge sie zajac wlasna.
Mialam okropna noc, straszny kaszel, trzesawke i bole w stawach. Wyslalam Renate na soldy, ale wieczorem czekaja mnie wszystkie koncerty brandenburskie u Sw. Marcina Polnego – to tak na oko ze dwie godziny kultury.
A jutro przedstawiernie w Royal Shakespeare Co.
No, nie wiem, nie wiem czy sie skusze…
Chory przed Sylwestrem? Błąd!
Zdrowych życzę Wszem poświąt 🙂
Heleno, korzystaj ,że Ciotka pod ręka i wygrzej się wreszcie
conajmniej dwa dni pod kołderką i niech Cię obsługują!
Mailnowa herbatka z miodem i piękna muzyka !Mordechaj naturalnie w nogi.Nic tak dobrze nie robi, jak skórka z kota!Żywego!! 😆
I Ty Heleno!? Rozumiem, że do lekarza się nie wysłałaś?
Wybacz babce Heleno, ale to w trosce o Twoje zdrowie!Proszę,”nie idź tą drogą! ” doprawisz się i pozarażasz innych!Wtedy będzie jeszcze gorzej.
Ciocia pójdzie sama, jakoś to przeżyje, a Wy z Mordechajem pod kołdrę.
Odrobinę rozsądku ,żeby mógł przyjść czas na szaleństwa.
Mocium panie,
mocium panie,
jak życzenia są od
zeenia, są moć… 😳
Wszystkie do spełnienia! 🙂
Bobiku, zdrowiej nam i odpoczywaj, i niech Ci Twoj zwykly apetyt na wszystko wraca jak najpredzej. A Twoja Mama niech odpocznie po tym calym stresie. 🙂
Od Matyldy dla Heleny i Mordki:
To wiersz, ktory bardzo lubie. Jest krotki i mozna go czytac, nawet jak sie choruje. Napisal go pan doktor.
As the cat
climbed over
the top of
the jamcloset
first the right
forefoot
carefully
then the hind
stepped down
into the pit of
the empty
flowerpot
(William Carlos Williams, „Poem”)
Get well soon. 🙂 🙂 🙂
vitajcie! to dni ciężkie do przetrwania. Bobiku masz całkiem dobrze bo ja jak mam boleści z przejedzenia to nikt mnie po brzuchu nie chce drapać. Wybacz ale nie lubię słowa smyrać, no ostatecznie może być smarować.. trochę podobne a jakie przyjemniejsze…
oooo czy Wszyscy poszli na spacer z Bobikiem?
a gdzież mój pierwszy złotousty wpis?
Jarzębinko, cóż było w złotoustym?
nietoperzyco nie zrozumiałaś moich słów ale czasami zdarzy mi się powiedzieć na głos lub napisać ostatnie zdanie jakiegoś wewnętrznego dłuższego wywodu. Gdy to ktoś znajomy; to zrozumie ale w tym wypadku niech znaczy co napisałam dosłownie. Różnie w moim życiu bywało. To prawda. Jednak z perspektywy czasu muszę przyznać że troska o moja osobę zwykle znaczy interes troszczącego się . Przyznam jednak że czasami się pomylę ,o jakies o,ooooooooooo1. miłego wieczoru idę oglądać mru mru.
vitaj Tereso nic takiego jak zwykle trochę przekory.
zaglądnę po 22
13? rysiuberlinie a może pokaż oczy ? jakiego sa koloru?
Bobiku
widzisz niosąc to cos cale zdrówko sie „rozlało”
http://www.wowil.coldlight.pl/rudera/img_dom/8715listopad2.jpg
jakbyś niosl w tym slicznym wiadereczku ktore Ci podesłałam dziś byśmy wyścigi urządzali by tłuszczyk nam sie nie odlożył po świetach , zdrowiej 😀 😀
Moniko
podobno na początku stycznia ukaże sie tłumaczona na polski przez J.Hartwig wybor poezji czasu „beatników” min.William Carlos Williams , czytałam jego wiersze „młodą męzatke ” i „Chcialem ci tylko powiedzieć” jak tam ze śniegiem Niunia pyta , bo u nas też zniknął i strasznie brzydko i smutno bez niego 🙁 🙁
Nietoperzyco, de sniegiem klapa. O poezji napisze, jak wrocimy z wyjscia – pewnie wieczorem. 🙂
Zaglądam na chwilę, bo zaraz kolejna porcja gości!
W Krakowie lekki mróz, ale śniegu tyle co prawie nic.
Bobiku mam nadzieję że czujesz sie lepiej…
i Ty Heleno tżz…
i Ty Heleno TEŻ…
Dzien dobry.
Kilka remanentow, bo operuje w innej fazie czasowej.
Po pierwsze: dzieki Monice za odswiezenie pamieci o tworczosci H. Franfurta. To naprawde ponadczasowe.
Po drugie: Heleno, to nie chodzi personalnie o H. Pintera, tylko o ogolny mechanizm, jaki operuje nasz swiat i wspolczesna polityka z jej pieknem doraznosci i convenient memory. Zmieniaja sie tylko aktorzy, a wszyscy sa siebie warci.
Bobiku, przypomnialbym Ci znany wierszyk S. Jachowicza, gdybys byl kotkiem. Zycze zdrowia i wytrzymalosci przed Sylwestrem. 🙂
Jarzębinko
smutne wrażenie na mnie zrobila liczba o,ooooooooooo1 choć wiem z doświadczenia ,że taka liczba bywa szczęściem w wielu dziedzinach .
Nie zrozumialam Cię , być moze , a sama siebie rozumiesz?, czemu w Tobie tyle 🙁 , kontestujesz wszystko . Widzisz jesli założę ze cos sie nie uda to pewnie sie nie uda , kiedy będę wierzyc w fatum to pewnie to fatum ściągnę , ale ja wierzę że mam tylko JEDNO życie do przezycia więc nie rozmyslam w kategoriach troska o moja osobę zwykle znaczy interes troszczącego się ja wierzę ( może idealistycznie ) że człowiek jest CZŁOWIEKIEM , a to slowo dla mnie wiele znaczy .Przeżylaś wiele , a kto z nas nie przeżył, tylko tyle ,ze ja zawsze sie uśmiecham do ludzi i życia bo tak o wiele piękniejszy jest świat 😀 😀 i ciągle mam nadzieje ,ze za „rogiem ” jest jeszcze mnóstwo fantastycznych ludzi do poznania , ciągle w to wierze i może dlatego takich ludzi spotykam na swej drodze .
Przepraszam ,że przynadzałam odroninkę, ale wiesz nie ma nic bardziej pieknego niz to ze moge drugiemu człowiekowi podać rękę gdy potrzebuje pomocy , bo ja wiem że dzięki temu jestem JA bardziej szczęsliwa
a teraz posłucham sobie i wypije lamke calvadosu ,którego nie chciała Helena
http://www.youtube.com/watch?v=vnRqYMTpXHc
Widzę zielone drzewa i czerwone róże także
widzę jak one kwitną dla mnie i dla ciebie
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
widzę błękit nieba oraz biel obłoków
jasny, błogosławiony dzień, ciemną, świętą noc
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
kolory tęczy są takie piękne na niebie
są one także na twarzach przechodzących ludzi
widzę witających się przyjaciół, pytających „jak się masz”
a tak naprawdę mówią „kocham cię”
słyszę płacz dzieci, widzę jak dorastają
nauczą się o wiele więcej niż ja bedę kiedykolwiek wiedział
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
i tak sobie myślę jaki piękny jest ten świat
Nietoperzyco, piękne słowa, poniekąd w nie wierzę, ale świat nie jest, aż tak cudowny, by w nie do końca wierzyć.
Poniekąd zazdroszczę Ci tej wiary.
Ja jej i pewnie jarzębinka już niestety nie mamy.
Bobik nam zapewne zdrowieje i tą radościa wydaje się cieszyć się powinniśmy wszyscy, bo stworzył nam atmosferę do wymiany zdań, opinii, serdeczności i przekonał nas,że można, co w wielu miejscach i sytuacjach nie jest możliwe.
Pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących. 🙄
Heleno Ty leżysz, czy znów ganiasz po teatrach?
Babko
a wlaśnie ,że masz ❗ ❗ ❗
mam nadzieję ,ze mnie tez do tych zdrowo myślących zaliczyłaś 😉
Nietoperzyco, słoneczna optymistko! 🙂 🙂 🙂
Zaliczam !Zaliczam ! 🙄
Kuracjusze wszystkich stanów, łączcie się!
Bobiku, widać lekarze ludzcy są nieco bardziej dostępni niż piesowi. Byle jedni i drudzy byli równie skuteczni, czego w swoim imieniu im życzę…
Właśnie doszedłem do wniosku, że optymizm czy pesymizm są często po prostu kwestią wyspania się. Jeszcze dziś rano, po w większości nieprzespanej nocy, byłem skłonny do pesymizmu, a teraz się wyspałem, nawet udało mi się zjeść odrobinę kurczaka i zaraz zacząłem się skłaniać w kierunku nieumiarkowanego optymizmu.
Szczerze Wam radzę – śpijcie lepiej! 😆
No Bobiku!Jak Ty już pojadasz to cieszyć się trzeba i dziękować opatrzności,żeś taki dzielny!!
Ja przed chwil uciekłam do domu, bo okropnie walą petardami.Duch w Narodzie nie ginie, jak to śpiewał W.Młynarski:”Co by tu jeszcze sp…yć”?
Moja babka się cieszy z Twoj Mamą i Tatą!
A Helene trzeba zagonić do łóżka!
Co babka z mamą i tatą robią w łóżku Heleny? 😯
Strasznie mnie wzruszyło, że się tak wszyscy o mnie martwili. Ale tak mi się zdaje (odpukać!), że najgorszy moment już minął i że lekarstwa pomogły, więc już się nie martwcie. Ja już też mam lepszą minę i zaczynam lekko pomerdywać ogonem. 🙂
foma, jak to co robią? Szukają noża do ostryg. A ja dzięki temu mam wolną chatę. 😆
Pokolenie „frugo” zapewne nie zna takiego okreslenia:”tata z mamą” co niegdyś oznaczało napój wyskokowy rozcieńczony soczkiem.
Otóż fomo, ja w łóżku szukam Heleny, ale taty z mamą tam nie widziałam. 🙂
Ubolewałyśmy z Heleną nieomal jednomyślnie, za kogośmy w przystępie szaleństwa nie wyszły.
Otóż jednomyslnie weterynarz i hydraulik podeszli by nam, ale niestety, mszczą się błędy młodości, fanaberie robienia
karriery nikomu niepotrzebnej itp.
Rozbiezność była tylko w kwestii archirtekta wnętrz.
Skutki fatalne!Helena sypia teraz z nożem do otweirania ostryg, jakkolwiek to paskudnie nie brzmi. A ja z kotem, bo pies za nic nie chce, tki porządny.Mordechaj wprawdzie w to nie wierzy, ale to prawda! 🙂
Mrrrał!
Cieszę się, że Bobik pomerrrduje 😀
Pomyślałem sobie, że jak mu pomerrrdam przed nosem konuszkiem ogona, to jeszcze lepiej mu się zrrrobi 😈
Pozdrrrawiam i
Uciekammmmmmm….
Blejk Kot
Jak to miło, że na blogu jeszcze jedno Kocisko się pojawiło. 🙂 Witaj, Blejku, chociaż już jesteś ucieknięty. Ale mam nadzieję, że jeszcze nieraz pomerrrrdasz. 😀
O, naprawdę mi się jeszcze lepiej zrrrrobiło. 🙂
Aha, Jarzębino, jeżeli nie chcesz, żeby wcinało choćby czasowo Twoje komentarze, to musisz sprawdzać, czy zawsze tak samo podajesz swój nick i adres mailowy. Komputer to głupia maszyna i każdą najdrobniejszą zmianę czy pomyłkę traktuje jako nowego Gościa, który musi czekać na akceptację. A nie zawsze jest pod ręką ktoś, kto to może zrobić.
To samo zresztą dotyczy wszystkich innych Gości. 😉
No wiecie co, rozejrzałem się trochę po świecie i stwierdziłem, że straszne rzeczy się dzieją. Helena choruje, Komisarz choruje… Mam szczerą nadzieję, że to nie ja wszystkich pozarażałem.
Ale w każdym razie teraz moja kolej, żeby życzyć wszystkim chorującym powrotu do zdrowia. 🙂
Stale mówię i z uporem maniaka powtarzam,że jak nie ma silnego mrozu bakterie i wirusy szaleją.
Powściagliwe narody nie całują się(hehhe szkoda, ale można przetrwać czas epidemii), nie ganiają po sklepach i unikają dużych skupisk.Pociechą jest to,że choroba szybko mija.Pijcie imbirowe herbatki, pojadajcie cebulowa konfiturę wg.Heleny recepty, a najważniejsze dwa, trzy dni nie wychodzić z domu i wygrzać się pod pierzyną, co zalecałam zacnemu fomie. 🙂
Jeśli Wy wiecie, jak wygląda pierzyna ?:smille:
Zdrowia wszystkim szczerze życzymy obie z Emi. 😆
Helenę trzeba związać, opatulić i Ciotka z Gdyni niech się Nią zajmie!Nie ma co latać po koncertach i teatrach!
Samowtór też można miło czas spędzić. 😆
Ja to jednak trochę rozumiem, że Święty Marcin w Terenie jest dość atrakcyjny. Nie wiem, czy sam bym nie poleciał, lekceważąc konsekwencje.
A dopiero potem bym sobie pluł w brodę, że lekceważyłem. Doskonale wiedząc, że jakby co do czego, to znowu bym zlekceważył. 😉
Mrrrał!
A samotrzeć jeszcze milej 😀
Zmykam dyskrrretnie.
Blejk Kot
Verdammte Scheiße, fuck it, merde, porca miseria itd.!!!!! U nas właśnie też zaczęli z tymi /:=?+Ż::!? petardami!
Daję najświętsze słowo honoru, że to nie jest żaden wic! Na egzaminie na polonistykę (konkretnie w Krakowie, egzaminator osobiście znany) pewna panienka zapytana o znaczenie słowa „samotrzeć” spłoniła się, oczyskami po suficie powiodła, aż wreszcie intelektualnie wyszeptała: „no, masturbacja!” 🙄
Dzień dobry.
Ale z was śpiochy. Myślałam, że tu dyskusja trwa w najlepsze, a tu cisza. Zdrowia wszystkim życzę.
P.S. Macie rację. Na chorobę najlepsze wylegiwanie i sen. 😉 🙂
Do szału mnie doprowadza mój komputer. Nawet literki na monitorze wyswietla z opóźnieniem. Nie mam zdrowia do takiego pisania. 😀
Niech was ten uśmiech nie zmyli. Jak tłukę w klawisze to wcale nie jestem radosna. 👿 👿 👿
dzien dobry !!!!!!!!!!
Malgosiu,pasztetowa Twola,ja spioch okropny 😀
Ciekawe opracowanie – http://janiszewska.blog.onet.pl/ .
zdrowia chorym
milego dnia innym
nad moja czescia berlina przepiekne slonce
fasady domow grzeja sie w cieple jasnosci
jeszcze nieliczni spacerowicze zadowoleni
przemykaja w kierunku pobliskiej oazy zieleni
cudownie mozna lekko BRYKAC
Tereso,dolaczam do zakladek bo to lektura dluga
poczytamy
nietoperzyco 27.12.08 20:01
dziekuje jestes wspaniala
jak zwykle
jak zwykle
jarzebinko
jak myslisz jakie oczy moze miec lekko brykajacy
czesto fikajacy rys?
spelnione
szczesliwe
optymistyczne
cieple
bryku bryku,fiku fiku
jak tam Twoje szafy? posprzatane?
😆 8) 😆
U Marcina nie bylam. Wyslalam Renate. Przelezalam polprzytomna caly dzien, z wysoka goraczka, nie jedzac i co gorsza – nie palac – do tego doszlo! Dzis ciut lepiej. 38 st.
Ide z powrotem do lozka.
Rysberlinie,
Podzielimy się pasztetowa. Jeszcze dla niuni trochę zostanie. Ona lubi 😀
Sprawdziłam. Tylko tu mi tak dziwnie , z opóźnieniem wszystko wybija i przesuwa się. Czy kto wie, dlaczego? 😯
Malgosiu,moze niunia zapyta sie swojej
Swoja wie! nietoperzyca jest po prostu wielka 😀
Babko
ja troche juz stary i dziekuje za przypomnienie pierzyny
babcie pozwalaly pierzyny trzepac
kazdy za jeden rog i lup,lup,lup
swietna zabawa 😀
Małgosiu
za pasztetówkę dziękuje 😀 😀
Moja mówi ,że z literkami jest wtedy tak gdy za szybko zaczniesz pisać a wszystkie programy sie jeszcze nie otworzyły , sprawdz czy wszystkie programy które masz na dysku C są Ci potrzebne , może zainstalowalaś coś z internetu nie potrzebnegoo , zeskanuj w poszukiwaniu wirusów , zobacz ile miejsca masz na dysku C jak malo przenieś część na dysk D , zobacz czy w polaczeniach sieciowych masz wylączona zaporę windows
Malgosiu , Rysiu
dziękuje ,ze zrobiliście śliczną pobudkę , przepraszam oko mi się przymknęlo na chwilkę , pilnowalam Mojej wracam do swoich obowiążków ( choć ja tego tak nie nazywam dla mnie to frajda pilnować Moją tylko w innych sytuacjach)
Rysiu
Moja mówi byś koniecznie brykał , brykał i brykał a oczy jakie masz : zawsze uśmiechniete
Dzień dobry, dzień dobry! 🙂
Jestem chyba ostatnim kotłem, który jakiemukolwiek garnuszkowi mógłby przyganić, że późno wstaje. 😀 Raczej jestem codziennie skłonny do radosnego zdumienia, że ludzie i zwierzęta dobrej woli załatwiają kwestię porannego wstawania za mnie i ja już nie muszę. 😉
Dziś jest słońce, jest pasztetówka, to już chyba dobrze. Żeby jeszcze chorzy (z chorymi komputerami włącznie) wyzdrowieli, to już by było niemal wszystko, czego można wymagać od życia. 😉
Tereso,po sytym sniadaniu poczytalem troche Twoj typlink
ciekawe,ale
n.p system Lidl
co to znaczy obnizenie standardow w handlu?
dokladnie co ?
ile rodzajow sera trzeba miec na polce zeby utrzymac standard?
ilu pracownikow w sklepie?
itd.
niemieckie LIDL maja szeroka wystarczajaca polete
artykulow spozywczych i przemyslowych
LIDL robi to na co pozwalaja politycy i my kupujacy
mniemanie ze wysokie ceny towarow przekladaja sie automatycznie na wysokie pobory lub „humanitarne”
warunki pracy jest naiwne
to JA kuoujac oddaje glos i decyduje komu daje MOJE piniadze
co do traktatu lizbonskiego
europa w ktorej zyje jest mi bliska i wole ja tysiac
razy (nawet z traktatem lizbonskim)od tej z przed 20
laty przed upadkiem muru berlinskiego
to na tyle na razie
pozdrawiam 😀
o,Bobik wstal
brawo piesku
uwazaj na te niewidzialne paskudniki
ten z butelki zony jest kochany nikomu krzywdy nie robi
niuniu
brykam brykam
😀 😀 😀
Nietoperzyco, juz wczoraj nie zdazylam wiecej napisac, bo to nasze wyjscie mocno sie przeciagnelo. Za to dzisiaj, w nietypowej dla mnie porze, bo zasadniczo naleze do frakcji sow tymczasowo funkcjonujacej w porach rannych, przesylam Ci cos na temat optymizmu, ktory moim zdaniem czesto jest odmiana cnoty odwagi. Tylko latwy optymizm jest irytujacy, optymizm po przejsciach jest czyms przy czym inni moga sie ogrzac:
Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sings the tune without the words
And never stops at all,
And sweetest in the gale is heard;
And sore must be the storm
That could abash the little bird
That kept so many warm.
I’ve heard it in the chillest land,
And on the strangest sea;
Yet. never, in extremity,
It asked a crumb of me.
(Emily Dickinson)
Podejrzewam, ze tlumaczenie masz gdzies w zasiegu reki… 🙂
Rysiu, moi przy każdym przejeżdżaniu granicy powtarzają do znudzenia, o ile lepsza jest ta obecna Europa. 😉
A poetyckie zbiory Nietoperzycy są naprawdę zdumiewające. 🙂
Bobiku, juz chyba troche lepiej? A ta pasztetowka to dopiero do zjedzenia, czy juz sie z nia blizej zaznajomiles? 🙂
***
Szalone – Dzikie Noce!
Przy Twoim boku
Wiodłyby takie Noce
W Rozkosz i Spokój!
Cóż szkodzą – Wichry –
Sercu w Przystani?
Zbędna Busola –
Koniec z Mapami!
Przez Raj wiosłować – przez Morza
Rozległość!
Byle przybić – tej Nocy – do Brzegu
Twojego!
Going to Heaven!
Do nieba idę!
Nie wiem – na kiedy,
nie pytajcie, proszę was, kędy.
Nawet bym nie wiedziała,
jak odpowiedzieć bez błędu!
Idę do nieba…
Jakie to mętne!
A jednak tego dokonać trzeba,
jak powrotu na wieczór trzód
do owczarni otwartych wrót!
Może idziesz tam i ty też?!
Kto wie?
Gdybyś więc dotarł pierwszy,
zarezerwuj dla mnie miejsce
tuż blisko obok mych utraconych!
Z „szat” najmniejsza i najmniejsza „korona”
najlepiej dogodzą mi, drodzy moi,
bo czyż się dobiera strojów,
kiedy się wraca do domu?
Całe szczęście, że nie dowierzam,
bo oddech by wnet w piersi mi stanął,
a rada bym, rada szczerze
jeszcze tę ziemię dobrze pooglądać nieznaną…
Szczęściem – oni na pewno wierzyli,
ci, których nie mogę odnaleźć
od tej wzniosłej jesiennej chwili,
kiedy się pod darń przede mną schowali.
Hope is the thing with feathers
Moniko
Moja mówi ,że slicznie to nazwałaś optymizm przy ,którym się można ogrzać jedno jest pewne nadzieja ma skrzydla , konczę pewnie dopiero jutro odezwę się ,muszę jej pilnować
Nadzieja – pierzaste stworzenie –
Mości się w duszy na grzędzie –
Śpiewa piosenkę bez słów –
I zawsze śpiewać będzie –
Najsłodsza – w nawałnicę –
Srogi sztorm musiałby się zerwać –
By spłoszyć małego ptaka,
Który tylu rozgrzewał –
Słyszałam go w mroźnej krainie –
Na morzu obcym i głuchym –
Lecz nigdy – w największej potrzebie –
Nie prosił – mnie – o okruchy –
Moniko
wyszlo mi cos wiecej niż Moja kazala , ale chyba za to mi pasztetówki nie weżmie 😉
Niuniu, Nietoperzyco dzięki!
Postaram się zastosować. 🙂 Dobrze, że Bobikowi lepiej!
Pozdrawiam wszystkich i muszę puścić dziecko do komputera bo chce z babcią na gg pogadać. 😀
Niuniu, dobrze wyszlo. Twoja jest cudowna. 🙂 A ta nadzieja, to pierzaste stworzenie, dzis szczegolnie potrzebna Bobikowi, zeby dalej zdrowial, i Helenie – zeby tez przeszedl juz ten najprzykrzejszy etap grypy i zaczela sie rekonwalescencja. 🙂
Ta pasztetówka, która jest teraz, to nie jest ta sama pasztetówka, która była przedtem.
I ja coś wiem na temat: gdzie się podziały niegdysiejsze pasztety.
Ale zamiast załamywać łapy nad minionym, zabezpieczyłem, jak to optymista, nową porcję.
Pasztetówka dla wszystkich! 😀
Nie ta sama, co przedtem, oj nie ta sama. Wspomina sie te pasztety, wspomina, a potem, ktoregos dnia ktos daje nam ten niegysiejszy pasztet, to cudo z naszego szczeniectwa, i co? I nic, bo smak sie nam niepostrzezenie zmienil. Dzisiejsza pasztetowka moze byc! 😀
Moniko
potrzebowałabym jeszcze kilku łap do pomocy , by Mojej pilnować , nic mnie nie słucha 😉 prosi by przeslać Ci wiersz który jej sie z nadzieją kojarzy , autora mamnie pisać specjalnie , moze zgadniesz lub Bobik , to pierzaste Mojej też potrzebne bardzo , a pasztet mówi juz nigdy tak nie będzie smakował bo nie ma w nim Waszej młodości ,pozostała tęsknota do pasztetu , nie wiem co to ja i bez tego bym szamała
Z jednego kubka ty i ja
Piliśmy onej chwili,
Lecz że nam w wodę padła łza,
Więc kubek my rozbili.
I poszli w świat, i poszli w dal,
Osobną każde drogą,
Ani nam szczątków onych żal,
Co zrosnąć się nie mogą…
Dziś, kiedy w skwary znojnych susz
Samotne kroki niosę,
Gwiazdy mi jasne z złotych kruż
Podają srebrną rosę.
Lecz wiem, że w żadnej z gwiezdnych czasz
Nie znajdzie się ochłoda,
Jaką miał prosty kubek nasz,
Gdzie były łzy i woda.
Moniko
Moja mówi bym Was po świetach zagadkami nie męczyła (Konopnicka) i powiedziała ,że ten pasztet bez tęsknoty też smakuje wspaniale , jest w nim parę przypraw , których wtedy nie znaliście :determinacja , wrażliwość , cierpliwość ,zrozumienie
Dobrywieczór Państwu !Nieco oficjalnie, ale zaraz się. poprawię,mając taką lekcję przeklinania w kilku językach od od zmartwychwstałego psa.Toz to perełki sa i zaraz idę wkuwać na pamięć.Domyślam się,że Bobik teraz by konia z kopytami pożarł. 🙂
Boska Heleno!Jak miło,że poszłaś do łóżka!Jeszcze trochę i będziemy palić ile wlezie, a wiedz,że babka pali od 3-go roku życia.
W Sylwestra będziesz, jak nowa!! 🙂
Nietoperzyco, Moniko, Małgosiu wiele ciepłych pozdrowień. 🙄
Moniko,cieply optymizm po przejsciach jest wpanialy
swietne grzanie
ciepelko
niuniu,Twoja jest WSPANIALA !!!!!!!!!
rysberlin, do pierzyny wracając, co moim zdaniem choć jedna w kazdym domu powinna być( sama nie mam)przywolałeś takie wspomnienie z dzieciństwa:
Babcia moja z kieleckiego, gospodyni cała gębą , prosta wiejska kobieta, ale niezykle oczytana, chodząca przypowięść,której złote myśli do dziś pamiętam, ciepła, pulchna cudowna w dotyku nawiała:
„Ciepło – leczy „.
Totez u Babci pod pierzyną wygrzewaly się niedomagająće maleńkie świnki, przedtem solidnie wyszorowane, sarna, albo idyki.
Było z tym sporo uciechy, bo kiedyś Babcia zasnęła,( a chrapała przy tem, jak nieprzymierzając chłop małorolny, dach się podnosił i drzwi same otwierały).
Przekonana,że Babcia tym razem pod pierzyną trzyma niedźwiedzia postanowiłam Jej to zakomunikować.
Obudzona powiedziała :
– idź -że wreszcie spać ty mała psia jucho! 🙂
Teraz już wiecie,żę cytat Babki mojej babki )miał uzasadnienie.Jako ” psie-juchy” mamy słabość do Bobika .
Skromnie powiem,że za mną ostatnio okoliczna kawalerka gania,ale ja i tak serce mam już ulokowane. 😳
Emi, uwielbiam czytac romanse, wiec moze zdradzisz cos wiecej? 🙂
Rysiu, Niuniu, Nietoperzyco i Babko – 🙂 🙂 🙂 Cieplo i jasnosc jak najbardziej: swiece, kominki, lampy, kozy, kaflowe piece, nawet kaloryfery, nie mowiac o pierzynach. O tej porze roku sa szczegolnie potrzebne. Musze tylko uwazac, bo Zosia zajmuje sie kolejnym projektem dotyczacym ciepla przy pomocy wytwarzacza plazmy…
Moja sympatia, chorowała nieco i teraz czekamy na dobre wieści.
Teraz jest taka pora że strasznie rzucają petardy, więc kawalerka ucieka.Babka szału dostaje, bo moja poprzedniczka dokladnie 21 grudnia pięć lat temu idąc na smyczy po rzuceniu petardy- umarła na zawał.
Niuniu!
Ja jestem brunetką z szarym podpalaniem,więc nie mam takiego wzięcia, jak niunia- blondynka, ale mam tu stałych adoratorów.Np.Matiz- hysky,Max- welsh-terrier,oraz\dwa konkurujące ze sobą posokowce.Ale jestem stała w uczuciach. 🙂
Emi/Babko, czasem mam problem ze zrozumieniem do kogo piszecie, bo o streszczenie romansu prosilam ja, choc mysle, ze Niunie tez to zaciekawi. 🙂 Zreszta dla czlowieka to zaszczyt gdy go pomyla z psem, i to do tego – Niunia. Podobnie, przez pare dni bylo mi milo byc Malgosia. Wychodzi nam z tego niezla komedia omylek. 😀
Bo mi się za dużo M robi i nie nadążam za Wami, a chcę przy okazji wyszystko przeczytać. Wiem,że jesteś od Zosi naukowca, przepraszam !! 😳
Moniko,sterszczenie było, ale takie nasze psie, nie wystarczy?Chciałabyś z babki mojej, jakieś zwierzenia wyciagnąć?Coś tam było w rozmowach z Heleną. 🙂
swirki swirki
emi to Ty tez babka z gdyni???
😉 pozdro poswiateczne
skowronku!A ty już dawno spać powinieneś,żeby ” rannym słonkiem wzlecieć znów skowronkiem”!
Moja babka i ja tworzymy nierozerwalna całość, ale ona się specjalnie nie wtrąca w moje romanse.
Pozdrawiamy przdesylwestrowo 🙂
swirki swirki
w takim razie zsruwam do wyrka
hmmm
tez mam babke 😆 i z nia fruwam
coby to nie znaczylo tak jest
Emi kochana, nie ma sprawy. A czasem wychodzi bardzo zabawnie. 🙂 O romansach przeczytalam, ale wiesz jak to jest – to jest lektura uzalezniajaca, stad byla prosba o wiecej. Na przyklad przydalaby sie jakas dluzsza charakterystyka Matiza, Maxa, i dwoch posokowcow, zeby moc sie zastanawiac, ktory by bardziej pasowal do Twojej plochliwej, lecz figlarnej stalosci w uczuciach. 😀
Emi
z zaciekawieniem przeczytalam , ja mam sąsiada beagle niczego sobie , ale ja wolę tylko z nim wszamać co nieco , trochę pogadać , pobieać wolę by się nie zadomowil zbytnio 😉
Zgubiłem wątek i muszę sobie doczytać. A zgubiłem, bo zaspałem. 😳 Wbrew pozorom nawet nie jestem jeszcze tak napalony na jedzenie, ale spać mógłbym bez końca, chociaż spaceru jednak nie przepuściłem. Ale jeszcze mi się nie chce co pół godziny wypadać do ogrodu z ujadaniem, żeby zawiadamiać okolicę, że czuwam. 😉
swirki swirki
czuwaj bobiku
spac bede spokojniej
ci pa
A wiecie, psie dziewczyny, co kiedyś wyczytałem w jakiejś książce o zwierzętach? Otóż naukowcy obserwowali przez dłuższy czas psią grupę, w której wytworzyły się, jak to w grupie, różnego rodzaju więzy – przyjazne, miłosne, itd. – relatywnie trwałe, z wyjątkiem okresu rui. Wtedy nagle psice porzucały partnerów, z którymi były związane wielką miłością i do rozmnażania wybierały sobie zupełnie innych psów. A po rui wszystko powracało do poprzedniego stanu. Co najdziwniejsze, porzuceni panowie nie widzieli przeszkód do kontynuowania przerwanego krótką namiętnością związku.
Tę rozbieżność między popędem seksualnym i popędem sympatii obserwowano też u wielu innych gatunków. Coś mi się zdaje, że i ludzie mogliby z tego wyciągnąć pewne wnioski. 😉
Niuniu, mam sasiadkę beagle’a. Gabi jej na imię. Przesympatyczna psia kobieta. Bardzo dystyngowana i stanowcza zarazem. Wszystkich owinęła sobie wokół palca- pardon- łapy. 😉 😀
Moniko przybliż nam proszę nowe eksperymenty Zosi. 🙂
To już dawno udowodniono,że samiec ma być tylko genetycznym gwarantem zdrowego potomstwa , bo u psów w przeciwieństwie do wilków,a i kotów bardzo dbających o rodzinę ta dbałość nie istnieje.Podobno kocur np. potrafi nawet rodzić ze swoją partnerką.W każdym razie obserwując podwórkowe koty, kocury zawsze odczekają, aż się pożywi małe i kocice, wtedy dopiero dobierają sie do miski.
Lew odwrotnie!To leń psatentowy i jego samice muszą dla niego polować, a dopiero, jak on się posili dostaja resztę.
Moniko, tak po prawdzie nie wiem czy kocha mnie, czy kieszeń mojej babki , w której zawsze są na wabia jakieś smakołyki.
Posokowce coś mi tam naszeptują do ucha, ale zwykle to jest namowa na polowanie i ucieczki, a ja tego nie lubię.
Tylko Max jest mi wierny i kiedy się razem bawimy w ogródku zawsze mi delikatnie wylizuje uszy i przynosi w prezencie swoje zabawki.Raz nawet stoczył o mnie bójkę z amstaffem.Skutki były fatalne dla właścicieli.Max i amstaff ok.
Jakby tak trochę biało zrobiło się na dworze…. 🙂
Emi masz rację. Lwice maja przechlapane. 🙁 Szkoda, że jest pewna grupa meżczyzn zapatrzonych w lwich samców…..Mogli by tak bardziej sciagać zachowanie z np. pingwinów 😎
Małgosiu, a ta tricolorowa kokietka nie ma skłonności do ucieczek?To pies gończy dobrze się czuje w rodzinie, gdzie jest ich ok.30, biega za końmi, gdyż używano go do paskudnych polowań par force, ale jak coś poczuje, to hulaj dusza- piekla nie ma! 🙄
O, dziekuje, Babko kochana, za szczegoly. Gdzie bez nich by byla wielka literatura milosna. 🙂 Malgosiu, dzisiaj to ja jednak bylam za nudziare, i czuwalam. Zosia wie, ze tej kuli plazmatycznej nie wolno dotykac niczym z metalu, ale ciekawosc ja kusi. Poniewaz jednak ten eksperyment moglby sie zakonczyc poparzeniem, to jednak przylapalam ja na czas, gdy szla do tej kuli z metalowym widelcem. Podobno z roztargnienia… 😀
Zas akcenty literackie mozna spotkac wszedzie. To znalezione w najnowszym katalogu IKEi:
„Ofelia – rediscover white.” Dobrze, ze nie dotyczylo to czegos zwiazanego z woda…
No tak, tata pingwin, nie dość,że pełen poświęcenia, w warunkach klimatycznych, które wyprawiły by naszą Helenę w objęcia 10 hydraulików, to jeszcze elegancki pan.
Frak, nieskazitelnie biały gors koszuli.
Dostojny chód.Powściągliwość w gestach, o parodoksie – świetny pływak.Daje to jakąś gwarancję.A ciepły…
Jak się jest Mamą przyszłego naukowca, stale trzeba mieć
obiekt na oku. :lol:Pomysłowość naukowców nigdy się nie kończy, a to im zawdzieczamy,że nie siedzimy do dziś na drzewie i nie pokazujemy sobie nieprzystojnych gestów.
Wracając do Pana pingwina.
Grecy powiadali o swoich ćwokach z pogardą:”czytać i pływać nie umie”!!!Nie wiem, czy pingwin umie czytać, ale wolę sobie imaginować,że tak jest.Może jedna istota przeczyta mój wierszyk jaki ze zrozumieniem. 🙂
Emi ,Gabi to bardzo stateczna persona, leciwa, kurpulentna. Czasy łowów ma już za soba…. 🙂
Oj Moniko, dobrze, że ochraniarz naukowca ma oczy szeroko otwarte. 🙂
Moniko
stawiam 10 omlecików z capucino ,że Zosia ten widelec doniesie;-) jakby moja psia intuicja nie zawiodła liczę na pysznego naleśnika
Małgosiu
kiedy psinkę zobaczymy, przed Nowym Rokiem???
dobranoc szystkim , idę pilnować Mojej
Moja pociecha dziś siedziała przy mikroskopie. Tez było niebezpiecznie, gdy położyła szkiełka na łóżku….
Niuniu, pewnie jeszcze w tym roku. Choć biję się z myslami czy zaraz jutro bo mam wyjazd we wtorek….Tak wiec raczej na Sylwestra. 🙂
Dobranoc. Dziecię dokazuje zamiast spać. Trzeba się tym zająć 👿
O, przepraszam, Babko, moi – jak również Emi i Niuni- przodkowie nigdy nie siedzieli na drzewach, nie mówiąc już o pokazywaniu neprzystojnych gestów. Nie wiem, kto to wymyślił taką potwarz. 👿
ide w slady skowronka
czlapie zmeczony w kierunku spanka
dobranoc
jutro do pracy
Kiedy wreszcie będzie Amigo w naszym gronie?
Bobiku nie śpij !!Podobno dobrze jest przespać chorobę, ale my tu musimy sami się gospodarzyć.
Smutno mi się robi 🙁
Rysiu, a jakbyś tak jutro do pracy zabrał pierzynę? 🙂
Bobiku, jak się czujesz?
Jasne,że to nie o nas chodzi, tylko o te @ @ @.
Małgosiu, nasza babka raz takiego pieska ze stajni usiłowała zaadoptować dla przyjaciół.
Piesek był taki brudny,
że trzeba go było kilkakrotnie kąpać.Bardzo to przeżył.
Póki nie trafił do nowych właścicieli, którzy nadali mu pretensjonalne imię „Norbi(?)” u nas w domu mówiło się na niego :” śmierdząca kulka”. 🙂
Emi, ja już tu i ówdzie poszczekuję. 😉 Ale, jak widzisz, mam takie zaufanie do moich Gości, że nie obawiam się na jakiś czas zostawić ich samych na straży obejścia. 😀
rysiu, nie masz to , jak pierzyna w pracy.
Ocieplenie stosunków miedzyludzkich gwarantowane.!
Zabierz do pracy pierzynę,
zaproś tam pod nią dziewczynę.
Nie ważne,że w pracy!
I tak nikt nie zobaczy… 😳
taak, a jak my się rozbrykamy i jak to przed końcem roku, zechce nam się brewerie wyczyniać, komisariat zamknięty, końca nie widać, możemy cały blog rozwalić w drobny mak.
Mimo ostrzeżeń autorskich. 😯
Nalesniki, Niuniu, to Ty i tak masz u mnie zapewnione. 😀 Malgosiu, to u Ciebie tez te szkielka od mikroskopu migruja w nieoczekiwanych kierunkach? 😀 Pozdrawiamy serdecznie Weronike, i tez wyczekujemy na wiesci o Amigo. 🙂 🙂 🙂 Babko, Pan Pingwin pieknie opisany… 😆
Jak Ryś się pojawi w pracy z pierzyną i pingwinem, to wszystkie dziewczyny na 100 % jego. Nie wyobrażam sobie, żeby któraś się oparła pingwinowi. 😀
To zalezy, czy lubia stroj formalny, czy bardziej niezobowiazujacy. W dzisiejszych czasach ten pingwin powinien miec choc kolczyk w uchu – to juz absolutne minimum. 😀
Bobiku! Mistrzu!
Ależ tu tłok!!! Chyba pół godziny przewijałam myszą, żeby dotrzeć do bramki antyspamowej! Aleś rozpętał imprezkę!!! Gratuluję. Pamietaj o mnie gdy będziesz tworzył listę uczestników Pierwszego Bobikozlotu!
Alllo, jeżeli kiedyś nam się uda zorganizować Bobikozlot, na pewno zadbamy o miejsce z dobrym lądowiskiem dla nocnych fruwaczy. 😆
Moniko, a coś w rodzaju irokeza może być? 😀
http://rychireise.juniorwebaward.ch/configuration/upload/pics/pinguin.gif