Senna sierotka
Zacząłem się ostatnio zastanawiać, kiedy zaczynają się sny? Nie w momencie śnienia, bo skądś przecież bierze się do nich tworzywo. Muszą wysnuwać się z czegoś, co było wcześniej, zauważone ale niedouważone, pomyślane ale niedomyślane, napotkane ale niezaproszone. Z usłyszanego, zobaczonego i doświadczonego, ale potraktowanego po macoszemu. Z sierotek po przeżyciach, niezintegrowanych w solidnym, familijnym kręgu, gdzie wreszcie przestałyby stale dopraszać się uwagi akurat wtedy, kiedy wszyscy najchętniej zasnęliby zdrowym, przynoszącym odpoczynek snem bez snów.
A tu pelęta się taka sierotka po mózgu i wszędzie swoją rzewną historię usiłuje wcisnąć. Trudno ją wyrzucić, bo manipulantka z niej niezła i dobrze wie, które guziczki nacisnąć, żeby tam gdzie chce się wkręcić. Tu rozczuli, tam nastraszy, tu rozrzewni, tam potrząśnie. Wysiudasz ją drzwiami, wlezie oknem. Wyrzucisz z jednego snu, wróci w drugim. Nawet seryjnie potrafi wracać, niby na miejsce zbrodni.
A najperfidniejsze jest to, że kiedy już masz jej absolutnie dosyć i byłbyś skłonny dać sobie mózg amputować, żeby tylko się jej pozbyć, ona zasuwa ci nagle taką opowieść, po której błagasz ją, żeby została i przez cały dzień się uśmiechasz na jej wspomnienie.
Piekielna sierotka. Niebiańska sierotka. Kłamczucha, sadystka, terapeutka, reżyserka. Jedno trzeba jej przyznać. Z najgłupszego drobiazgu, z każdego przypadku potrafi ten swój film nakręcić. Choćby z głupiej roszponki.
O czym ja śnię po nocach,
a czasem nawet dzionkach,
aż serce mi łomoce?
Ten obiekt to roszponka.
Śnią mi się, dajmy na to
na Żółtej Rzece dżonki,
a w każdej, miast stu kwiatów,
ładunek jest roszponki.
Przed okiem duszy mojej
roszponki straszne szpony
i strasznie ich się boję,
bo każdy szpon zielony
do dredów moich sięga,
chcąc je zasypać mąką…
Okropna to mordęga,
szamotać się z roszponką!
Wężowi stawię czoła
i nie drżę przed pająkiem,
lecz w snach pomocy wołam,
gdy widzę w nich roszponkę.
Uciekać? Zmieniać temat?
Ach, próżne to są mrzonki!
Od tylu nocy nie ma
ucieczki od roszponki.
A wtem, tygrysim skokiem,
w sen mój wskakuje słońce
i nagle innym okiem
przyglądam się roszponce.
Już nie jest monstrum krwawym
czy dla ziemniaka stonką,
więc tkwiąc na skraju jawy
zawodzę: wróć, roszponko!
Dzień dobry! Tysiące, a może i miliony, lat szkukano w snach przyszłości, dowodząc jak bardzo można się mylić…
Gratuluję Bobiku formy. Trzeba poety, by tę prozę zawrzeć na połowie strony w miejsce tomu. Gratuluję.
Dzien dobry! Tereso, czy Ty w ogole nie spisz? Czy tak wczesnie wstajesz?
Ide posnic. Oby dzis jakies pogodne sny. Dziekuje Bobiku za koszyczek, za poezje i humor tu goszczace.
Wandziu, zwykle nie wstaję tak rano, ale dziś się do planowanego snu zniechęciłam nie mogąc usnąć i pewnie to odpokutuję ciężkim dniem. Tymczasem poczytałam jak dziwny jest nasz kraj – http://www.liberte.pl/spoeczestwo/161-moj-dziwny-kraj-i-jego-dziwna-religia.html#yvComment .
Pięknie napisałeś Bobiku hau ❗ , ale teraz pora już otrząsnąć się z tych przykrych/wesołych pajeczyn sennych i otrząsnąć się , zaczesać futerko i do pracy /kawki/pierniczków 🙂
Śniło mi się coś dziwnego:
Była aleja długa,
Akacje kwitły(białe akacje)
Pachniało.
Było modro…było biało…
Słoneczna smuga
Po długiej biegła alei,
Był ranek…ranek wczesny…
Był szczęścia sen bezkresny,
Sen szczęścia i nadziei…
Kwitły akacje , pachniało,
Było modro…było biało…
Szedłem z oczyma na niebie,
Szedłem- jak gdybym do Ciebie
Szedł w dal…
——————————————————
Nie śniło mi się nic,
Nie śniło mi się nic,
Lecz gdyby mi się śniło,
Toby tak ślicznie było!…
A teraz- żal…
no może jeszcze chwilkę nie widzę śniadania 😉
Tereso, to nie nasz kraj jest dziwny (w tym wypadku) tylko jegomość, co zaczyna tekst:Spróbuję spojrzeć na Polskę i jej religię oczami kogoś zupełnie bezstronnego, a potem wypisuje takie demagogiczne, tendencyjne teksty. A zdanie:”Katolicyzm nie jest lubiany. Prawdę mówiąc, poza buddystami, którzy na ogół o wszystkich mówią dobrze, nie spotkałem nikogo, kto darzyłby katolików sympatią. Generalnie ma się im za złe, że uważają się za lepszych od innych, za depozytariuszy jedynego prawdziwego objawienia. Za to samo nielubiany jest zresztą również islam i judaizm. ” No, właśnie!!!!Podkreśliłabym te „zresztą”. No i pytanie za sto punktów- jakie jeszcze religie funkcjonują w świadomości ogółu poza wymienionymi ? O innych chrześcijanach było troszkę niżej w tekście, że darować nie mogą papieża. Słowem facet pojechał sobie po wstrętnych katolikach. Pretensja do garbatego, że ma dzieci proste. Religia nie jest do lubienia. Cóż to za kryterium? 😯 Pan filozof, z tyloma tytułami i nie wie? 😉 A z tą bezstronnościa to już mnie zupełnie powalił…..Szkoda słów.
Bobiku, jak pięknie to ująłeś!!!!!! Przeczytam sobie ten wiersz na dobranoc, moze mi też sie roszponka przyśni? Moje ulubione sny to te z dużą ilością wody i zieleni. I pieknym słońcem. Wtedy mam właśnie tak , jak piszesz: cały dzień sie uśmiecham na jej wspomnienie.
A w ogóle to dzień dobry wszystkim!!!!!
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Małgosiu
dzień dobry , jak kupowanie wyprawki 😆 😆
Lubię roszponkę 😀 Odkryłam ją w Paryżu pod nazwą mâche.
Piekny jest widok, kiedy psu coś się śni. Powarkuje, kręci się, grzebie łapami, goni za jakąś kostką… Aż chce się źwirza obudzić i dać mu tę kostkę 😆
Doro
Moja mówi ,że to wcale nie jest miły widok , podobno cała się trzęsę i łapy moje jakiś taniec wykonują , może chce mi się tańczyć do muzyki Czajkowskiego a ona nie rozumie;-)
Niuniu, dziś zacznę. 🙂 Na razie ustalam, która poduchę psince podarować.
Dzień dobry. 🙂 Pospałem, pośniłem, czesać się nie będę (wrrrr!!!), ale kawy chętnie żłopnę.
Macie może tatara do tej kawy? 😉
Pani Kierowniczko, to, za czym my we śnie gonimy, to nie jest kość, a raczej, za przeproszeniem Królika, jakiś jego Krewny lub Znajomy.
Ale przeciwko temu, żeby mnie obudzić i dać mi kostkę, nie będę protestował. 😀
Sluchajacie… Tego tam… Co to jest roszponka?
czy cos co sie rozszaqruje? Roszponkuje?
Czy Koty to luibia?
Nie chcialem pytac pierwszy raz kiedy sie tu pojawila, ale teraz widze, ze sprawy poszly za daleko.
MNie sie snila wigilijna dzika kaczka.
Dla angielskojęzycznych:
http://en.wikipedia.org/wiki/Corn_salad
Ze zdziwieniem wyczytałam, że należy ona do rodziny kozłkowatych 😯
Kozłkowate? Słyszysz Mordechaju? Nie można wykluczyć, że koty to jednak lubią. Albo jest to pieczeń z młodego koźlęcia, albo coś walerianowatego.
Tylko w tym drugim przypadku raczej tego nie lubią psy. 🙁
Dla chińskojęzycznych: 😆
??????????????????????????????
Lamb’s lettuce! Koty to zdecydowanie lubia, ale bez lettuce!
Lamb ladnie przypieczony z wierzchu, rozowy i soczysty w srodku – dawac mi tu roszponke!
Tez moim zdaniem nadzwyczaj wigilijna potrawa dla kota! Inczej nie przemowie o polnocy!
Mordechaju, czy przeczytałeś dokładnie, jak to zwierzę się nazywa po łacinie? Ja to właśnie zrobiłem i doradzam dużą ostrożność. Valerianella locusta. Locusta! 😯
Chyba lepiej zostań przy całkiem normalnej jagnięcinie.
Widze, ze jest pewna rpzboeznosc w interpretowaniu czy roszponka jest jagnieciem, kozleciem, szarancza czy kroplami na serce.
W tej dytuacji stawiam na jagniecine. Rozowy soczysty roszpon – mysle, ze nawet Mundurowy Pies tym nie wzgardzi.
Mordechaju, rozmowy zakończyły się pełnym sukcesem, nie mówiąc już o tym, że przebiegały w atmosferze sympatii i wzajemnego zrozumienia. W pierwszy dzień Świąt kaczka, w drugi jagnięcina. 😀
Istnieje oczywiscie pewna rozbieznosc pogladow, co jest pierwszsym a co drugim dniem Swiat. Pierwszy dzien swiat w kraju mojego urodzenia jest wlasciwy Dzien Bpozego Narodzenia, kiedy po sniadaniu swiatecznym i rozpakowaniu prezentow siadamy przed telewizorem aby wysluchac Bozonarodzeniowego Przeslania JKM do Krajow Commonwealthu. Drugi zas dzien Swiat to wtedy kiedy sluzba po umyciu naczyn z pierwszego dnia swiat jedzie odwiedzic rodzine na wsi i dostaje pudelka z prezentami od Panstwa, dlatego nazywa sie to Boxing Day.
Proponuje zaczac kaczke dzien przed Przeslaniem Krolowej.
Myślę, że nic, co nazywa się Różowy soczysty roszpon ,nie może nie nadawać się na potrawę swiateczną. Nawet dla osób o tak wyrobionym podniebieniu jak Mordechaj, czy Bobik! 😀
Małgosia trochę racji ma . Różowy z budyniem mi się kojarzy. Brrrr!!! 👿
Mordechaju, nie chcę zarzucać Ci pewnego, jak by to powiedzieć, braku kreatywności, ale nie bardzo rozumiem, dlaczego tej kaczki nie można zacząć już dziś? Terminy świąt są w końcu sprawą czysto umowną. Ludzie umówili się na 24 czy tam 25 grudnia, ale czemu właściwie nas miałoby to dotyczyć? 🙄
No właśnie!!!!!! To samo pierniczki. Kto powiedział, że mają być na swięta?????? 🙄 Dałam podobnie jak Teresa troszkę wiecej masła bo na pół kilo maki- 250 dag i tylko 100 g cukru. Nic nie musiały dochodzić i mieknąć. Gdzieś tam na talerzu jeszcze jakieś niedobitki……….
Małgosiu, tylko nie dochodzące pierniczki! Jescze by Cię rok w rok poinsecją chciały obdarowywać 😯
Witaj Bobiku!Istotnie przespałam Wasze szaleństwa kulinarne, ale i tak nie uchroniło mnie to od pokus.Mam Soinon,zaraz zrobię cebulowy dżem i będzie…niebo w gębie. 😯
O snach pięknie napisałeś, mogę się rozwodzić nad nimi, ale się powściągnę.Moje sny zwykle są „prorocze” ostatnio postanowiłam je rysować, a potem ewntualnie interpretować.
np.Ostatnio śnił mi się czarny dredziasty piesek z doniczką na głowie.Czyżby to był Bobik?
Posyłam kość, ale taką „po byku”- wołową. 🙂
Babko! Ten? 😯
http://www.wowil.coldlight.pl/rudera/img_dom/8715listopad2.jpg
Małgosiu , Bobiku, Mordechaju
to iście królewskie szaleństwo królewskie , nawet bracia Grimm nie mieliby nic przeciwko temu 😉
http://gry.onet.pl/_i/foty/roszpunka1.jpg
Bobiku
do kawusi tatara 😉 jutro rano czekać będzie tatar , ogóreczek świeży chlebek i rosołek do popicia , nic więcej o jedzeniu nie piszę bo nie załapię się na kość „po byku” 😆
Bobiku
czy w środku są kosteczki do zakopania 😆 😆 😆 chętnie Ci pomogę
🙂 🙂 ten, ten skarbie !Coś tam poczytałam gratulacje i „Alleluja i do przodu”( mnie już Wielkanoc prześladuje) 😯
Niunia!Czy ty czasem nie chcesz zabić mojej babki?
Kto się zajmie wtedy mną i kotami?
W śnie roszponka może być nawet pasiastym szczeniakiem mielojęzycznym…
Emisiu
porozmawiajmy jak pies z psem po cichu by Babka ( wolę Babcia ) nie słyszała bez słów
http://www.krakvet.pl/thumbnails/maced_kosc_pras_75_75.jpg
myślę ,że Bobik też zrozumie 😉
Niunia, ja wolę jednak tę wołową od Babki. Jestem za naturalnymi środkami zapobiegania wygłodzeniu. 😀
Babkę macie tylko jedną,
Więc Was proszę,
ponad wszystko!
Nim z przeżarcia
wszyscy zbledną-
wykończycie Wy
biedaczkę!
Przez ser kozi
i przez kaczkę!
Jeśli kaczka jest
w buraczkach,
to po ptakach!!
Zaraz…..
Powiedziałbym, że we śnie to nawet ja mogę być Komisarzem, ale nie wiem, czy nie zostanie to potraktowane jak bluźnierstwo… 🙄
Niuniu, dzięki mamy tego trochę, „ale i to przyjmiemy na znak przyjażni”.( Krół Wł.Jagiełło, w ramach szerzenia przyjaźni między narodami). 🙂
Bobiku, nigdy nie miej takich obiekcji!Niech się spełnia co się komu śni!Szczególnie tam, gdzie trzeba dobierać kadry!
Pokolenie” frugo” dawno powinno zapomnieć o powiedzeniu naszych babek, a Waszych Prababek:
„Siedż w kącie- znajdą Cię”. Nie działa! 😆
ps. a we śnie to możesz być nawet królem zamorskiej psiej krainy i wszyscy Ci mogą do ogródka naskoczyć, ot co! 🙄
Komisarzy już było w śnie kilku,
lecz przy Fomie są jak pies przy wilku…
OK, Babko, dziś w nocy będzie mi się śnić Pierwsza Kadrowa, na przemian z Pierwszą Krzyżową 😆
Pies z wilkiem, jak to krewni, nie mają problemu –
on mnie plecy podrapie, to ja potem jemu 😆
No ładnie! 😯 Wy sobie wirtualnie krzyżujecie drapanki, ale co na to poszkodowane rodziny?
Ani chybi popędzą na komisariat. 😆
Bardzo dobrze Bobiku !Sen uświęca środki!! 😆
Mogłbyś się Bobiku teraz zakraść, tam nikogo nie ma nawet 112 przełączyli na zeena!! Kość obrobisz później. :surprise”
Zakradłem się do Komisariatu i nawet zacząłem szczekać, ale tam teraz reorganizacja, przestrzeń z rozdzielnika dostali i jak szczekam, to echo odpowiada. 😯
Bobiku, Emisiu
proszę bardzo . jak najbardziej szamanko zbliża wszystkich przyjaciół 😉
http://www.gryzaki.pl/images/img_sr/kosc%20300.JPG
Moniko
od dzisiaj oczekuje na przesyłkę od spółki Hermes , jak tylko dojdzie dam znać , zapraszam jutro na śniadanko supraśne menu podane na spacjalne życzenie Bobika 😆
Niunia, wygląda na to, że jacyś przyjaciele już tam przed nami zaczęli nadgryzać. 😀 Ale ja się czepiał nie będę, starczy dla wszystkich. 😉
To napewno te myszki ogrodowe, jak to one się wabią?Nornice chyba?Latem ratowaliśmy taką maltretowaną przez kota, ale ona jakaś dziwna była.Zamast uciekać zaczęła się czesać i wygładzać sobie futro, elegantka!
Babka mówi,że nie miała instynktu samozachowawczego.:surprise:
ps.”tam” musisz się zakradać w tę przestrzeń bezszmerowo, echo nie śpi.!
Bobiku
nie wiem czy zepsuł mi się komp , widzę ostatni wpis z 15:22 🙁
Bobik, jak przypuszczam mości sobie stanowisko w przestrzeni nowej Jatki.Wiadomo !Kości tam będzie dostatek i hot dogów jeszcze więcej. 🙂
Niunia! A po co psu jedwabne apaszki? I to jeszcze od Hermesa!
Mordechaju
muszę pomyśleć , który kolor byłby twarzowy dla Bobika , co tam ,że jedwab , Bobikowi sie należy to co naj , naj , naj , a ja czekam na śnieg od Moniki;-)
A ja noszę czasem apaszki i nawet mi mówią,że są „mordowe.” 🙂
Jeżeli to coś miało być dla mnie, to na pewno chodziło o zapaszki 😀
A Komisarz to nosi inne apaszki do mordów, a inne do kradzieży?
Komisarz nie nosi apaszek, tylko półautomatyczny karabin konceptowy.
Bobiku
jak tam było w przestrzeni nowej jatki , teraz zapaszek( to muszę mówić cicho by babki nie zdenerwować wszak dla nas jest the best ) omleta , w nocy masdamera , rano tatar z polędwiczek 😉
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, bo na Komisariacie używają takich trudnych słów, ale coś tam było o liniach oszczału. Pewnie z tego karabinu konceptowego. 🙄
Niunia, Emisia, Mordechaj – coś mi się zdaje, że wszyscy ludzie pierniczki pieką i na zwierzynę nie zwracają uwagi. Dziś można by chyba wykonać jakiś numer nawet bardziej spektakularny niż obalenie budki z kiełbaskami! 😀
Można by ewentualnie wskoczyć w te przestrzenie, kierując się za – paszkiem i coś tej Jatce podwędzić.Domyślam się,że Condoleenca Rise to ta Pani nie jest i o tej porze pewnie niańczy dzieci i męża .
Zwłaszcza,że komisariat wykonał zwrot w prawo!
Mają pewnie prawostronne gwinty. 🙂
Bobiku zorganizuj ten skok, tylko nie szczekaj!Szeptem do nas mów.
Babka czasem podsłuchuje Niuniu, ale ucieka na widok jedzenia , a zapaszki ją zupełnie kładą na łopatki.
Jeszcze nic nie piekę ! na razie gromadzę zapasy!
przeczytałam waszą wczorajsza dyskusję o świętach i poczułam się okropną konserwatystką :-D.
U nas święta to czysta tradycja! Barszcz, uszka, gołąbki z grzybami, karp, kutia, makowce, powidlaki i nawet kompot z suszu 😀 . I co lepsze wszyscy to lubią, ( no może w sprawie karpia zdania są podzielne, ale będzie też druga ryba..
potem, tzn po wigilii jest więcej luzu. W tym roku albo kaczka albo sarnina, która od miesiąca leży w zamrażarce (prezent) Trzeba by coś z nią zrobić, ale z dziczyzną nie mam zbyt wiele doświadczeń.
Hallo młodzieży!Mogę ewentualnie pogryźć karabin konceptowy ze złości, ale masedamer, polędwiczki i tatar -w życiu!!
Nie wszyscy pieka pierniczki. Niektorzy uslyszeli, ze snieg ma byc w sporych ilosciach przez nastepne cztery dni. Jutro ma byc 12 cali, wiec od razu moge, Niuniu, podeslac Ci Hermesem podwojna porcje towaru. A dzisiaj bylo bieganie, zeby zrobic dzisiaj to, co mialo sie zrobic w poniedzialek. 🙂
No nareszcie żono sąsiada!Comber w śmietanie!Ale go jeszcze dziś włóż do zalewy, najlepiej z balsamico, odrobina czosnku i łyżka oliwy i miodu.I tak trzymaj w chłodzie , aż do pory pieczenia.Żurawina do tego najlepsza, albo konfitura z jarzębiny.
Ja chyba gastronomicznie oszalałam, ale trudno kara boska!
A o choince tradycyjnej cos możesz, bo my tu kupujemy z korzeniem i co roku wysadzamy do gruntu, choć las wokół.
Milo,że się krakowska bratnia dusza odezwała 🙂
Monika
właśnie pierwsza partia śniegu dotarła , biegnę czy prędzej . tylko mój nosek zobaczycie 😉
Mówię za babkę, bo zaniemówiła z wrażenia 🙄
dzien dobry !!!!!!!!!!!!
drogi Bobiku trudne noce maja pieski zmagane snami
dreczone przypadkowymi drobiazgami codziennosci
szczotka szampon koty przy strawie
ale wroc raszponko
wolanie do zielska wroc
piesku toz to chwast bez smaku
Niuniu, w naszym sklepie sieci Whole Foods sprzedaja noski reniferow z zaprzegu Sw.Mikolaja. Jeden jest, oczywiscie, czerwony, tak jak Twoj, gdy marzniesz. 🙂 Noski sa z piernika (wersja anglosaska, tzn. kruche ciasteczka imbirowe).
my na swieta bardzo tradycyjnie
poznaniacy na wygnaniu
i jak u zony kompot z suszu 😳
emisiu, dzięki Dziś mi sie już nie chce rozmrazać. piec beda w poniedziałek albo we wtorek. Chyba 48 godzin w marynacie wystarczy? Rozumiem że balsamiko sporo, reszty mało i trochę wody? Marynaty to nie moja specjalnośc
przegnaj zmory piesku
kosci miesko chrzastki i inne smakolyki pieskowego nieba w
pysku
pozdrawiam Was
dobranoc
pierzyna strzepnieta poduszka ulozona czekaja cierpliwie
dobranoc 😆
Żono sąsiada, albo ją włóż do serwatki na kilka dni,dorzuć jałowca, listek laurowy i trochę kminku i niech tak leży na dolnej półce.Ja takie potrawy piekę w kominku, czyli w kamionkowym garnku (po mojej Babci jeszcze).
Taka kamionkę trzeba na dwie godziny napełnić wodą, aż nieco jej wchłonie.Potem wrzucasz do niej mięso z zalewą i do piekarnika.
Wierzch przykryć folią podziurkowaną.
Kaczkę też tak piekę, nigdy się nie wysuszy, mięso samo odchodzi od kości.
Może Cię przekonam,jak napiszę,że to przepis mojego sąsiada.Niezawodny ! 😆
Ja do marynat zawsze trochę wina odpowiedniego koloru. Poza tym jakichś zielsk do smaku- tymianku, etragonu, rozmarynu czy przyprawy do pizzy, zależnie od mięsiwa. Kilka ziarenek pieprzu, sól, cukier. Do dziczyzny koniecznie jałowiec.
Rysiu, to jest właśnie potęga marzeń sennych. Takie przebrzydłe zielsko potrafi uatrakcyjnić. Na chwilę można zapomnieć, że smaku toto wcale nie ma. 😉
🙄
Zono sąsiada!
Zupełnie wystarczy 48 godzin!Serwatka, albo maślanka !! 🙂
Babko, a nie obsmażasz przedtem? 😯 Mnie wiele bardziej smakuje, jak obsmażone, zwłaszcza na takiej grillowej patelni z żeberkami.
Kamionki nie mam, mam brytfannę w niech piekę zawsze mięsa.
Co rozumiesz rozumiesz przez serwatkę Emisiu?? Kwaśne mleko? Maślankę?
Przyprawy koniecznie, nie pisałam o nich bo to oczywiste!
Bobiku obsmażę na pewno, bo to „zamyka” mięso i soki zostają wewnątrz. Czyli tak jak każda inna pieczeń. tylko ta marynata mnie nieco niepokoi
Tylko nie kompot z suszu! Przejęte od mamy wspomnienia ze szkolnej stołówki. Przypalona pomidorowa, zapach ścierki i niedomytych nóg, zimne, odstałe, posklejane kluski. Na deser obwiązkowy kompot z suszu. 😥
Nie chciałbym na nikogo wywierać presji moralnej, ale taka marynata z winem i balsamico jest wiele smaczniejsza. Mięso z niej oczywiśie też. 🙂
Maślanke dostaniesz w każdym nabiałowym sklepie, ale i kwaśne mleko może być, albo wino, co kto lubi.
Bobiku , kiedy piekę w kamionce – nie obsmażam.
Długie lata kaczka mi się nie udawała, była twarda, wytopiona itd.Dopiero sąsiad mi kiedyś zdradził rewelację i tak robię do dziś.Udziec z indyka też tak piekę.
Rozumiem że to duża trauma, ja ze szkolnej stołówki pamiętam zupę kminkowa, koloru wody z brudnej ścierki. Od tego czasu kminku to ja nie za bardzo….
Na szczęście kompotu z suszu nie zapamiętałam i b. lubię tylko musi być b. zimny!
Moniko, powoli się zastanawiam, czy to słuszne przeznaczać ten cały śnieg na sprzedaż. Trochę do prywatnego użytku też by mi się przydało. 😉
Wino, balsamiko, trochę oliwy,liść laurowy, jałowiec inne zielska.. posolić?
śnieg w Krakowie ma podobno padać od jutra, na razie w pakiecie z deszczem 🙁
Nie musi się smażyć bardzo długo, do wysuszenia, ale jednak obsmażone ma ten szczególny smaczek, którego sobie nie odmówię. A żeby nie wyschło trzeba piec powoli, w bardzo niskiej temperaturze i dbać o to, żeby piekarnik był stale zaparowany. Można na dole postawć naczynie z wodą.
Ja nie obsmażam, tylko na 5 sekud wkładam mięso do wrzątku i je osuszam.
Bobiku wszyscy mają fobie oddziecięce.Ja od zawsze nie jadam masła.Kanapki smaruję jogurtem bałkańskim i czymkolwiek innym, ale masło mnie zabija. 😯
jesli w kamionce nawilżonej przedtem, wtedy nie trzeba naczynia z woda, to działa na tej samej zasadzie.
Na temat solenia są dwie przeciwstawne szkoły. Ja należę do solącej, ale lojalnie przyznaję, że jest i niesoląca. Trochę cukru też.
To wino z balsamikiem trzeba rozcieńczyć trochę wodą, bo mięcho może być za kwaśne.
naturalnie,ze posolić, popieprzyć.Do dziczyzny dużo jałowca, można tez rozmaryn dać, ja hoduje w doniczce i pare listków wrzucam.
Ważne jest,zebys zamarynowała tę dziczyznę.
B.Savarin pisał,że dziczyzna powinna być prawie na granicy
zepsucia. Zając u nas 2 tyg. wisiał na balkonie.
To samo dzikie kaczki, słonki itp.
Ja wieprzowinę i drób solę, wołowinę sole dopiero pod koniec pieczenia. Szkoda że Helena i Mordechaj gdzieś się włóczą bo oni mieli by pewnie coś do dodania w temacie sarnina…
Od sarny do bażanta już niedaleko… 😉
Dzięki za wszystkie rady. Babko to ile w tej marynacie 24 h, 48 H ???
Dobranoc Kochani, zaraz mnie odejdzie znów ochota od jedzenia.
Schudłam już na wiór przez te przepisy. 🙄
ja przeciwnie, zgłodniałam 😉
Ale o tej porze kuchnia zamknięta!
zakładam,ze jutro zamarynujesz, a upieczesz powiedzmy we wtorek, a jeszcze lepiej po wigilii.Musi też trochę wystygnąć, chyba,ze lubisz odrazu na stół.J
Ja daję dzień oddechu i tylko podgrzewam w piekarniku.
Zasada im dłużęj marynujesz, tym mięso kruchsze.
Żono sąsiada, najlepiej wsadzić do marynaty, zapomnieć i niech leży. Dwa, trzy dni są całkowicie OK.
Dzięki Babko i Bobiku. Na pewno będzie pyszne. A teraz dobranoc!
O, widzę, że Babka jednak jeszcze nie usnęła, tylko odpowiedziała. A ja sobie przypomniałem, że z boku, w wierszykach kulinarnych jest pozycja „Marynat czar”, która zawiera przepis – wprawdzie na marynowanie wieprza, ale do każdego innego mięsiwa też się powinna nadać. 😀
Widzisz Bobiku, czy to się da o snach pogwarzyć, albo o skoku na przestrzenie?
Nic tylko o jedzeniu rozprawy.
Babka padła i chyba ma nerwicę.
Pozdrawiam wszystkie psy zainteresowane tym co Oni nam zostawią. 🙂
A czy są jakieś niezainteresowane? 😆
Bo tu potrzebna jest inwencja i własna praktyka, marynaty
przecież różne są.Ja tu jeszcze pichcę te konfiturę z cebuli, nie wiem kiedy usnę, pewnie nigdy.
Dobranoc Bobiku.
Chwilami się zastanawiam skąd takie miłe szczenię ma tyle rozumu?
Tak samo mnie zaskakuje Moja „siostra wirtualna” a znana osobiście, której pisuję końskie wiersze na bloga.
Ma 34 lata, a niejednego mnie nauczyła!Nie mówię o kuchni!
O ludziach i życiu.Dobranoc. 🙂 🙂
Wy żarłoki! A ja dziś piłam kompot z suszonych śliweczek, przepyszny! I obżarłam się na lunch tak, że nie zmieściłam kolacji… Nie wszystko było równie dobre, np. ziemniaki, które podano do łososia w sezamie (z kleksem chrzaniku u boku, a jakże), były niejadalne. Ale pyszna zupka grzybowa, przedtem jeszcze parę przystawek, a na deser ciasta, z których dałam radę wcisnąć w siebie tylko szarlotkę z bezowym wierzchem…
Tak to jest z lokalami p. Gessler – jedne rzeczy świetne, inne z lekka bez sensu… A to był „Słodki – słony”.
Łososia w sezamie kiedyś robiłem – przepyszny. Zamiast chrzanu był kleks wasabi.
Ale opis Pani Kierowniczki jest niepełny. Co to były za przystawki i na czym polegała niejadalność ziemniaków? Chciałbym się trochę na błędach pouczyć. Na cudzych zawsze przyjemniej, niż na własnych. 😀
Sniegu tyle, ze zatrzymam czesc na twoj prywatny uzytek, Bobiku. 🙂 Ale to jutro, jak towar spadnie z nieba.
Kazdy ma chyba jakas potrawe, ktora przez wlasny smak, albo bliskosc czasowo-przestrzenna z jakas nieszczegolna sytuacja, zle im sie kojarzy. Ja nieszczegolnie lubie gulasz w wersji stolowkowej, ale cien niecheci, wraz z nazwa, przeniosl sie na prawdziwa potrawe. Moze jeszcze mi sie nie wysnil, i nie pozbylam sie go z systemu zwojow?
Moniko, do gulaszu też ongiś podchodziłem jak do jeża, ale na to akurat znalazło się proste lekarstwo. Na Węgrzech wytłumaczono mi, że to co się u nas nazywa gulaszem, z ichniejszym gulyasem nie ma nic wspólnego. Węgierski gulyas to jest właściwie zupa, a coś takiego jak nasz gulasz, tylko wiele smaczniejsze, to jest pörkölt. Od tej pory robię wyłącznie pörkölt i nie mam żadnych złych skojarzeń, wręcz przeciwnie. 😀
Ja tez prawdziwy wegierski lubie, teraz bede go po prostu nazywac tak, jak Ty. 🙂 Moj maz ma podobnie ostrozny stosunek, gdy ktos mu proponuje blizej niesprecyzowane „curry”, bo tez to z kuchnia hinduska (z jakiegokolwiek regionu) ma tyle wspolnego, co ten stolowkowy gulasz z potrawami wegierskimi. A czy jadles kiedys, Bobiku, „tort wegierski”? Wiem, ze zasadniczo slodyczami sie brzydzisz, ale chodzi o znajomosc zjawiska, chocby przez oglad i obwach. O ile wiem, od przyjaciela Wegra, na Wegrzech takie zjawisko nie istnieje…
Dla mnie też nie istnieje i nigdy nie istniało, nawet jako zjawisko ezoteryczne. 😯
To pewnie tak jak z kluczem francuskim, który w Niemczech jest szwedzki, a we Francji angielski. 🙂
A w Anglii jest malpi. 😀 To samo z wychodzeniem po angielsku lub francusku. 🙂
Ktos mnioe wzywal? Odpowiadam na wszystkie pytania!
Zono, co chcesz zrobic z tej sarny? Potroast z sosem Shrewsburry? Pasztet z jalowcem i pistacjami? Steki z sosem Cumberlandem?
Sluze.
Steki z mrożonego? 😯 A fe! Na steki tylko świeżyzna się nadaje.
Moniko , Bobiku
poproszę ten nosek z ciasteczek imbirowych i koniecznie ciepłą kawkę , po takich susach na śniegu, moze guasz mi się wyśni, Moja bierze sliczną wołowinkę , kroi w takie małe kawałeczki plus grzybki suszone i papryczke mała , potem jak dorzuci ogóreczka kiszonego , rozmarzyłam się 😆 😆 😆
Toz nie namawiam! TYlko sie pytam.
Ja tam polecam pasztet – najlatwiejszy z pasztetow. Z grubo zmielonym pieprzem, jalowcem i polowkami pistacji.
Bobiczku, ziemniaki były niejadalne, bo były zwyczajnie niedogotowane 🙁
A na przystawkę były dwie mięszanki: łosoś z różnościami (jajko na twardo, pomidor, mandarynka, winogronka, paseczki sałaty) i śledź pod jabłkową pierzynką z dodatkiem ziemniaków i fasolki, w śmietanowym sosie… Jeszcze były przystawki na ciepło: bigos na panierowanym placuszku-boczniaku i jakieś tam jeszcze coś z karpiem… już nie miałam na wszystko sił i nie wszystko było równie dobre 🙄
Dziękuję, Pani Kierowniczko, mam jasność. Czasem najbezpieczniej jednak pozostać przy wypróbowanych numerach. 😉
Gdzieś w Ameryce śniegi skrzypią,
gdzieś w Rosji smażą bliny,
a tu się pies do miski przypiął
gulaszu z wołowiny.
Nic nie obchodzi go, że w Chinach
akurat cyklon hula-ż,
z trzęsawką uszu wcina psina
bezpieczny, swojski gulasz.
Bo przecież czasem dobra nasza
idea, jak co warzyć,
przy rdzennie polskich więc gulaszach
też można się rozmarzyć… 😆
Mordechaju, dawaj ten przepis, jak łatwy. Zrobię, nie zrobię, ale przynajmniej będę miał coś do poczytania. 😀
Niuniu, wszystko, co sie zaczyna od „brania slicznej wolowinki” musi prawie zawsze prowadzic do dobrego konca (znam tylko male wyjatki od tej reguly, zwykle u osob, ktore rozumieja „well done” przez „wysuszyc na wior”). 😀
Doro, to juz i ziemniaki poddaly sie modzie na niedogotowywanie warzyw? W Stanach zwykle dotyka to zielona fasolke, do tego stopnia, ze co lepsi kucharze telewizyjni poswiecaja temu zjawisku male pogadanki, twierdzac, ze to reakcja na za dlugie gotowanie warzyw, uprawiane w poprzednim pokoleniu. I tlumacza, ze maja byc jak najbardziej zielone, ale jednak nie – prawie surowe. Ale niedogotowane ziemniaki to nowy trend. 🙄
Piekny wiersz o gulaszu, Bobiku. Chyba calkowicie go odczarowal, co jest tym milsze, ze drugie skojarzenie, jakie z nim mam jest tez mile. „Augusta Gulasz” – tak przedwojenny policjant nazwal moja cioteczna prababke, podejrzewajac ja o udzial w przedwojennej, miedzynarodowej wersji Ukladu. Co wiecej, mial w polowie racje, bo imie sie zgadzalo… 🙂
Chyba pójdę śnić o gulaszu, nie doczekawszy się na pasztetowy przepis. Jutro potwory w planie zajęć, więc trzeba być w formie. 😉
Augusta Gulasz brzmi jak najbardziej Układowo. A jak jeszcze miała konszachty z Walerym Wątróbką… 😀
Pasztet z sarniny – dziko latwy
Pol kilo zmielonej sarniny
pol kilo zmielonej wieporzowiny
cwierc kilo boczku wedzonego w plastrach
30 jagod jalowca
i dosc czubata lyzeczka ziarenek pieprzu
110 g wyluskanych orzechow pistacjowych
cwierc lyzeczki zmielonej galki muszkatolowej
czubata lyzeczka posiekanego swiezego tymianku
175 ml (trzy czwarte polskiej szklanki) wytrawnego wina bialego
25 ml (pol szczeniaka) koniaku
Potrzebna jest ok kilogramowa forma do pasztetu (19x12x9 cm)
Rozgrzac piec do 150 st. C
Plasterki boczku pokroic we wstazki szerokosci ok 3 mm.
Wymieszac reka sarnine i wieprzowine w glebokiej misce. Zmiazdzyc dosc grubo jagody jalowca, ziarna pieprzu. Pistacje wystarczy rozkroic na pol. Wymieszac z miesem, boczkiem , dodac starta galke muszkatolowa, tymianek i na samym koncu alkohole.
Wymieszac reka jeszcze raz. Przykryc miske recznikiem i odstawic na dwie godziny zeby sie masa zmacerowala.
Przelozyc do formy i przykryc cala powierzchne podwojna gruboscia srebrnej folii, zawijajac rogi do wewnatrz.
Ustawic forme w brytfannie i wlac do niej wrzatku do wysokosci 3 cm.
Wstawic do piekarnika na poltorej godziny.
Wyjac z piekarnika , nie otwierac folii, , odczekac pol godziny i polozyc na wierzch ze dwie puszki o lacznej wadze 1 kg.
Kiedy pasztet zupelnie ostygnie, przeniesc do lodowki wraz z obciazeniem. Zostawic do nastepnego dnia , zeby zupelnie stwardnial .
Wyjac z lodowki na godzine przed podaniem.
Nie zapomniec o kocie!
To do tego pasztetu będę musiał specjalnie kota sprowadzać od sąsiadów? 😯
Wcale nie takie łatwe. On jest okropny dzikus i nie chce się ze mną herbatnikować. 🙁
Mordechaju, kompletny brak watrobki w tym pasztecie.
A moze sarnina nie „przyjmuje” watrobki?
Dlatego nazywa sie to naprawde terrine.
Bobik, moze zbyt nachalnie zaczepiasz Sasiada?
Pamietaj, co mowil nasz Wieszcz:
Na pierwszych lodow przelamanie
Najlepszy – dobry sledz w smietanie;
Umocnic Wasza przyjazn moze
Silne jej wsparcie na kawiorze,
Lososiu, raku i ostrydze –
Tych rybnych potraw pierwszej lidze.
Kot – ktory pewnie nie doceni
Dan, bo z proznosci ma w kieszeni,
A nie na nosie okulary –
Doceni jednak twe zamiary.
Tak – krok po kroku, rok po roku –
Radze umacniac w kocim oku
Wlasne zaslugi (zawsze z taktem!
Bez nachalnosci!) , az sie faktem
Stanie, co bylo runem zlotem
I mrzonka: przejscie na ” ty” z Kotem.
m
Babko (Babciu) z Gdyni,
podaj proszę przepis na dżem (konfiturę) z cebuli.
Dzień dobry! 🙂
Uwielbiam kompot z suszu , niezaleznie od temperatury podania. Ale taki z samych jabłek, gruszek i podwędzanych śliwek. Żadnych moreli , rodzynek czy czego tam słodkiego ….
Moniko, jakby co to też proszę o porcyjkę śniegu… 🙄
Bobiku
miski pełne zgodnie z wczorajszymi uzgodnieniami , jeśli chcesz mozesz z mojej chapnąć dodatkowo tatara , tylko zostaw mi kawałeczek kiszonego ogórka 😉
Moniko
😆 😆 😆
Małgosiu
profanacja , ja poproszę jabłka , gruszki , winogrono w natoralnym stanie , mniam 😀
Smakosze wszystkich krajów łaczcie się !!
Suszone śliwki, morele i wiśnie dodałam do sernika. Pistacje do pasztetu zanotowałam, jako że już tym razem po sprawie. Dziś babka ziemniaczana ze skwarkami, majonez i mak z balkaliami pół na pół za to bez żadnych klusek.
Tereso, mak z bakaliami mniam mniam , ale koniecznie dla mnie z kluskami. 🙂
Niuniu, winogrona? Pierwsze słyszę. Co dom to obyczaj 😀 …Wypróbuję! 😎
Emisia
powiedz Babce( Babci bo jak widzę coraz więcej osób tak zaczyna mówić ) ,że postaram się dziś z Tobą i innymi smakoszami po cichu rozmawiać tak by mogła odpocząć
czy ktoś to jeszcze pamięta
http://pl.youtube.com/watch?v=VfzEWmVJSc4&feature=related
Dzień dobry 🙂 Ja chyba też już zaczynam być przejedzony od samego myślenia o jedzeniu. Syndrom świąteczny wcześnie coś w tym roku. 😉
Ale w związku z tym bardzo dobrze, że na śniadanie podajecie kompot z suszu, bo mnie przynajmniej nie będzie ciągnęło do konsumpcji. Tylko tatara sobie nie odmówię.
Bobiku
sznureczki pilne 😉
Niuniu,ale ten materiał rozkoszny !!!Zwłaszcza „raczej stylizowane choinki na Węgrzech” 😆
Mnie najbardziej rozbawili ci pracownicy garmażeryjni, usiłujący się wypowiadać „do telewizji”. Mianowicie 25% bułeczki. 😀
Niespodzianka mnie dziś spotkała – okazało się, że nie muszę iść do krwiopijców, bo to ostatni dzień przed feriami i wypuszczono ich po 2/3 odbycia kary. Z radości po jutubie zacząłem sobie szperać i znalazłem coś adekwatnego do mojego nastroju. Nie widzę powodów, żeby Wam też nie podrzucić. Guten Tag! 😆
http://uk.youtube.com/watch?v=PWvwQaZ9M5g
Bobiku
rozkoszne to będzie , kiedy Moja w niedzielę zacznie ubierać choinkę , zamykam oczka i przypominam sobie te łakocie z zeszłego roku , nic nie mówię by Babka ( Babcie ) się nie nerwowała 😆 😆
Niunia, to u Was na choince parówki wieszają? 😀
Babka mnie się bardziej podoba od babci. Babcia postarza. 😉
Bobik
cicho nie chce denerwować wiesz kogo , tak miedzy nami ( ciasteczka , pierniczki , cukierki mleczne moje ulubione) co do Babki to mnie nie odmiennie kojarzy się wiadomo z czym do tego polana czekoladę 😉
Moja mówi , że wiem to nie metryka tylko głowa , więc idąc za tym drogowskazem mówię , że nasza Babka ma co najwyżej 25 lat !!!!!!!!
Witajcie, jasne ,starzejemy się od dnia narodzin, postarza ale to nie Wasza wina,ja tam sobie to zwyczajnie lekceważę, babka ma tyle lat na ile wygląda.:oops:
Puchala to był przepis Heleny z wpisu Bobika z poprzedniego dnia,ale mnie zainspirował i zrobiłam własną wersję w dwóch wariantach.
Cebule 4 szt czerwone poddusiłam w piekarniku z miodem, goździkiem i odrobiną startej gałki muszkatołowej.trochę soli naturalnie.Zmiksować, lub przetrzeć.Jeśli moja wersja nie odpowiednia szukaj u Bobika pod wpisem Heleny.
Wesrsja druga- biała podobnie.
Wspaniale się to miesza z róznymi konfiturami z żurawiny, jarzębiny, brzoskwini.
Doro, przygania kocioł garnkowi!!!W przeciwieństwie do Ciebie, ja mam jadłowstręt poprodukcyjny robiąc to wszystko, ale na placki kartoflane bym się skusiła! 🙂
niuniu,złotko,kochana!Worek parówek pod choinkę!
Te 25 naturalnie biorę bez targów!A nie pomyliłaś mnie czasem z Emisią ? 🙂 🙂 🙂
Bobiku ten przepis na „pasztet-Barbarki „masz w książce Nelly Rubinsteinowej-’Kuchnia Nelly”, ja go uszlachetniam dodaniem 1/2 słoika powideł śliwkowych i 1 łyzki miodu.
jest lekko slodkawy,jeśli ktoś lubi taki.My przepadamy.
Żono sąsiada nie zapomnij ” smak” spod sarniny użyć , jako bazę sosu, dodaj smietany, dobtrze zmiksuj i jeśli chcesz na różowo, do tego konfitura żurawinowa, lub z borówki,
a jak na żółto, jarzębinowa , morelowa itp.Wrrrr! :mrgreen”
No, nie! Pieczona cebula?
Tu jest przepis na klasyczna marmolade cebulowa. Zamiast czerwonego syropu mozna uzyc mala lyzeczke cukru ( na 2 kg cebuli!)
http://leitesculinaria.com/recipes/cookbook/onion_marmalade.html
Sorry – na 2 funty, czyli 1 kg cebuli.
dzięki kocie! Moje przepisy to wielka improwizacja! 🙂
Wczoraj Twoja opiekunka gdzieś sie upłynniła, rozumiem, ma ciepło w domu, to wychodzi na zewnatrz ? 🙂
Słusznie Babka zauważa – im cieplej ma Helena w domu, tym rzadziej w nim bywa. 🙂
A kiedy to Ciocia Renata ma się w Londynie Zachodnim stawić? Chyba będzie jakaś relacja z powitania i przebiegu wizyty… 😉
Gdzie latasz Bobiku?Jak nasza Helena!(Może ją trzeba ponownie zamrozić?)
Babka mówi,że padnie kulinarnie( kolejna partia przejezdnych gości) i nie może się doczekać dyskusji o snach, przywidzeniach i intuicji. Kiedy? 😯
Dopiekłam więcej pierników, troszkę pogmerałam w przyprawach, żeby nie bylo tak samo. Bardzo szybko znikają 😀
Emisia, powiedz Bacie, że dotrzymam jej towarzystwa w padaniu.
Ciocia R przylatuje dzis wieczorem.
Moja Stara wszystkie wizyty traktuje jak Najwyzsza Inspekcje Sanitarno-higieniczna. I choc nie ma wielkich powodow aby sadzic, ze Ciocia R bedzie odsuwala lodowke, albo chciala wcisnac sie pod zlew i sprawdzic czy wszystkie czysciki stoja w karnym rzadku, to wlasnie temu poswieca czas. Oczekuje takze przybycia incognito specjalnej komisji Michelina, ktora przydziela gwaizdki.
W domu jest ogloszony Alert. Musze wycierac lapy po powrocioe z podworka. Dobrze, ze nie kaze mi wkladac filcowych trepow i froterowac nimi podlogi.
Sorry, pojde sie przespac w jakims ciemnym blyszczacym czystoscia kacie. Jedynie zapowiedz wieczorowej kaczki powstrzymuje mnie przed wyprowadzeniem sie z tego Guatanamo.
Najwyraźniej już zaczynam padać. Skrzyżowałam Babcię z Babką 🙁
zaprawdę powiadam Wam, to jest opętanie!
Haneczko, jak to milo,ze nawet na koncu sieci ktoś cierpi za miliony wyrzucone w gastronomię.
Przypomina mi to pobyt w niemieckiej restauracji w Kilonii, gdzie można było zamówić danie na ” mały’, lub na „duzy” apetyt.
Zamówiłam na” mały”, niestety i tego nie mogłam zjeść.Kelnerka była niepocieszona i dopytywała, co mi nie smakowało.
Wyjaśniłam,że było pyszne, ale ja mało jadam.
na to pani z bolesnym westchnieniem:
_ bo Wy Polacy, macie żołądki z głodu skurczone.
Spokojnie Mordechaju, Wy to macie z Ciocią Renatą od czasu do czasu, a my mamy „siostrę babki” kobietę pracującą, która takie lustracje robi co chwilę.
Babka pracuje w domu, to czasem nabałagani .Dostaje jej się!
My tego nie mamy z Ciocia Renatka! Ciocia Renatka absolutnie nie przejmuje sie czy za lodowka jest czysto czy leza tam wysuszone ropuchy. Ciocia Renatka przyjezdza tu zeby sie bawic ze Stara , popiescic kota i pojsc do dobrego teatru i na wyprzedze recesyjne.
Nikt do nas nie przyjezdza na inspekcje. Ale wytlumacz jej to!
I po co sie znecac nad Ukochanym Kotem?
Babko
nic sie nie pomyliłam 25 i basta 😀
Moja pyta czy tą konfiturę z rokitnika można czymś doprawic , bo nie najlepiej jej wchodzi a przydałoby sie jej by parę słoiczków zjadła
Niuniu, konfiture z rokitnieka( a masz go gdzie zdobyć?) możesz doprawić jabłkiem, gruszke miodem.Pofantazjuj.
Mordechaj , wreszcie rozumiem, to nie Ciocia Renata stworzyła Ci Guantanamo, ale trudno,Kot i tak ma lepiej, bo ma 9 żyć(jeśli to się odmienia).No taak, milością można stworzyć komuś piekło.
Cierpliwości kotku! 🙂
Babko
Moja kupiła u benedyktynów , ale przeczytała w interncie ,ze fuj i nawet nie chce słoiczka otworzyć , zaraz jej powiem jak ma jeść , moze ja się też załapie 😉
czy Wam się wydaje, że życie jest bez końca i można je lekką ręką przepuszczać? I to jeszcze wymyślając sobie samoudręczenia w postaci obsesyjnego sprzątania, albo zjadania konfitur z rokitnika? 😯 🙄
Bobik, może to takie adwentowe klimaty?
Haneczko, adwentowe, nie adwentowe,, ale mnie w klimacie sprzątania łamie w kościach. 😉 Zaraz zaczynam podkreślać, że lekarz zalecił mi zmianę klimatu. 😀
POwtorzylem Starej zlota mysl Bobika o obsesyjnym sprzataniu i uslyszalem naburmuszona odpowiedz, ze obsesyjne sprztatanie czasami przegania inne obsesyjne mysli, ktore sa sto razy gorsze od sprzatania.
Wyprowadzilem sie z kuchni nim zdazyla przylozyc mi strannie wyprasowana scierka.
Mordechaju, ja podam Twojej Starej listę 1378 przyjemniejszych sposobów na przeganianie obsesyjnych myśli, a ona nam sprezentuje kilka hektarów tego dzikiego terenu pasztetowego, czy jak się to tam nazywało. Machniom?
Przyjemniejsze sie nie licza, Bobby. Tylko te nieprzyjemne sposoby potrafia cos zdzialac.
Taka juz jest jej, za przeproszeniem ja kogo, slowianska natura.
Guantanamera słowiańska się znalazła! Niech ta Ciotka R. już przyjedzie, to się może Stara nią zajmie i przestanie kota dręczyć! 👿
Bobiku, i biedny udreczony Mordko, zglasza sie frakcja (prawie) nie sprzatajaca. A w kazdym razie nie wierzaca w swietowanie czegokolwiek przez czyszczenie, polerowanie i ukladanie. 🙂 Za to towar dla Niuni i handelku Bobika i Mordechaja jeszcze nie spadl. Ale ma byc duzo, okolo stopy (12 cali), wiec o braki na rynku nie trzeba sie martwic. Do tego dowiedzialam sie przez radio, ze wcale nie traci sie wiekszosci ciepla przez glowe (bez czapki), ale to przekonanie istnieje dlatego, ze ktos 40 lat temu zle zaprojektowal eksperyment. Tymczasem eksperyment mydlany Zosi wyslal mnie jeszcze przed sniegiem po zapas mydla. Poprzednie wyszlo zupelnie do porownawczych badan nad rozpuszczalnoscia mydla glicerynowego o zapachu kwiatow polnych i mydla lawendowego nieglicerynowego. Glicerynowe rozpuszcza sie szybciej, ale slady eksperymentu usuwa sie rownie dlugo niezaleznie od rodzaju mydla.
Musi majatek kosztowac takie utrzymanie malej Marysi Sklodowskiej.
Ale z czasem Nobla ma w kieszeni!
Moniko, dzięki za podesłanie śniegu!!!!!!!!! 🙂 Cóż to za święta bez białego za oknem?
Mordechaju, to jej starsza siostra urodzila sie dokladnie w ten sam dzien, co Sklodowska. Dowiedzielismy sie o tym przypadkiem, stojac na Starym Miescie w Warszawie, pod domem na Freta, gdzie Sklodowska przyszla na swiat. Ale Zosia jest ta, ktora eksperymentuje, i jakos juz sie powoli do tego przyzwyczailam. Kupilam tylko mydlo o tym samym zapachu, zeby nie mowila, ze chce wyprobowac, czy migdalowe, albo rozane moze rozpuszczac sie w innym tempie. Juz cos o tym w sklepie mamrotala. 😉
Malgosiu, sniegu powinno starczyc dla wszystkich. Przewoz Hermesem, dystrybucja – handelek Mordechaja i Bobika. 🙂
Biały ser można za okno wystawić…
Zle sie slizga po bialym serze za oknem…
Cieszy się dziatwa i klaszcze w rączęta:
już ser za oknem! To idą Święta!
Ach, jak to cudne, jak nas to bierze –
świat cały w białym, puszystym serze!
Moniko
nie ważne kiedy urodziła się Zosia , zobaczysz to bedzie fizyk z duszą romantyka jak jej tata , a ciasteczka też moczy w herbacie/ kawie jak jej tata i ja 😉
Bobiku
chce puszystego białego sera ale jako serniczak może być z dodatkami ,brzoskwinka , rodzynki , mniam więcej nic nie mówię sam rozumiesz oszczędzam sam wiesz kogo 😉
Bobiku, wiersz piekny, ale dyskryminujesz w nim nieco swiezy bialy ser kozi (chevre), ktory nie jest puszysty, ale za to bardzo sliski (wiem z doswiadczenia, bo niektore roztargnione osoby krusza go na podloge). Zaryzykowalabym nawet stwierdzenie ze:
chevre+kafelki=lodowisko.
Dowiedzialam sie tez dzisiaj, ze jesli doda sie sciezke dzwiekowa (odglosy chrupania), to chrupki ziemniaczane wydaja sie nam o 10 do 30% chrupsze. Ktos za to badanie dostal jedna tegorocznych Ig-Nobel Prize. Badanie przeprowadzono w Zjednoczonym Krolestwie.
Niuniu, przypadek zdarzyl, ze Zosia przyszla na swiat w pobliskim miescie o nazwie…Newton. 😀 A maczanie ciasteczek w herbacie jest wystarczajacym dla mnie dowodem zamilowania do fizyki. 🙂 A co Ci dzisiaj Twoja zaserwowala? Oprocz cappucino, bo to jest chyba element staly Twojej diety?
Nikogo/niczego nie dyskryminujem. W pocie czoła piszem dalej literature dzieciencom.
Piotruś woła Hanię, a Igorek Sławkę –
chevre upadł ze stołu, chodźmy na ślizgawkę!
Gdy nasza gromadka szyki raźno zewrze,
będziemy się mogli poślizgać po chevrze.
Bobiku – 😆 😆 😆
Moze dlatego przepis na chevre, ktory Helena wspomniala pare dni temu sugerowal uzywanie ziarenek sezamowych. Byl to odpowiednik posypywania chevrowej slizgawki piaskiem…
Moniko
to niechybnie znak nazwa miasta , ja to wyczuwam swoim psim węchem , o menu dzisiaj sza , będe podawać co drugi dzień by nie drażnić przed swiętami sam wiesz kogo ( czytaj Babki ) pozdrów Zosie , a propos jakie prezenty Zosia dostanie pod choinkę i jakich eksperymentów dzięki nim dokona 😉
Co do pucowania na święta wszystkiego co jest pod ręka, zgadzam się z tym,którzy nie dają się nabrać na taka inscenizację.I z tym sobie radzę uciekając od nadprogramowych zajęć.(codziennie jedna szuflada, półka itp da capo al fine.)
Ale nie rozumiem ile można i czego jeść przez 3-5 dni,żeby tego nie odchorować?Pozdrawiam Helenę i Mordechaja, a dajcież wy spokój Ciotce!!
Bobiku, zliźniemy tę słizgawkę ? To też białko, choć wolę wołowe. 🙂
Doskonale mozna sie takze slizgac na upieczonej kurze, jak sie ja sciagnie na podloge i troche pogoni.
Chyba Ciocia Kochana R bedzie lada moment, bo te zapachy, ktore dochodza z kuchni – mowie Wam, warto bylo przezyc wielkie Sprzatanie i Dekorowanie Wnetrza…
Mordko, każ się swojej Starej nauczyć takiej mantry
Dam spokój Ciotce, niech stracę –
requiescat in pace! 😆
Mordechaju, czy nie wolałbyś taktyki zaprzyjaźnionego z nami dziecka cierpięcego tortury w czasie zmiany pościeli na
dopiero co krochmaloną?
Wyżebrywal spanie w starej, choć o jeden dzień i powiadał pakując się do łóżka:
-uch!brudno dziś i ciepło! 🙂
Oczywiście wskaźnik idealnego metrowego ślizgu znajduje się w Chevre…
Komisarz mi wyjął spod klawiatury 😆
Absolutnie nie, Babko. Tylko swiezo uprasowana, choc w tym domu sie niczegio nie krochmali. Nie te czasy.
Chyba w Chevres, bo do idealnego ślizgu trzeba tych serów kilku. 😉
Mówcie, co chcecie, ale pościel najpiękniej pachnie, gdy wróci z całodziennego pobytu na dworze. 🙄 A wiosną to juz w ogóle- zapach poezja.
Mordechaju, Twoja Stara jest niereformowalna! Com się jej natłumaczył, że przy obecnych materiałach nikt nawet nie zauważy, czy pościel była prasowana, czy nie. Jak groch o ścianę! 👿
Rezygnuję z dalszych wysiłków pedagogicznych. Emisia, idziemy się poślizgać na kurze!
Chciałem powitać Akwarystykę, bardzo na czasie przed Wigilią, ale wpisała się w tak tajnym zakątku, że nikt jej tam nie odnajdzie. Akwarystyko, jak jeszcze nas czytasz, to wpisuj się gdzieś bliżej nas, żebyśmy Cię widzieli 🙂
Niuniu, Zosia ma dostac wytwarzacz plazmy, zestaw magnesow, oraz mnostwo ksiazek. Matylda – jeszcze wiecej ksiazek, i zestaw do szkicowania i malowania. Razem dostana gry, takie staroswieckie, niekomputerowe. Czekam na relacje o wiesz czym jutro. 😀
Bobiku, dobrze, ze Helena chociaz nie krochmali. Ja bym sie nie zniechecala, tylko poszla na saczenie w podswiadomosc Heleny sygnalow, ze lekko pogniecione ma pozytywne konotacje. Moze cos o makach polnych z pogniecionymi platkami? Po jakims czasie, jak sie uaktywnia prozagniotkowe zwoje, nagle Helena oswiadczy nam wszystkim, ze poscieli juz nie prasuje. 🙂
Idziemy Bobiku, bo u nas właśnie sypie lekko, nieźle się poślizgamy.Babka pada i idzie spać,a rano wstaje z kurami.
Serdeczności wszystkim posyła, a wyobrażnia jej podpowiada,ze teraz sobie dopiero poużywacie na jedzeniu.
Bobik wiosna książkę kucharską wyda pt.Kuchnia polska z różnych stron świata”, lub :”Co kto pisze,że umie”
Dobranoc wszystkim pieskom i właścicielom.
Koty na ploty!! 🙂 🙂
Moniko wspaniałe prezenty dla dziewczynek. o co chodzi z ta plazma?
Dajcie spokój Helenie. Chce prasować, niech prasuje. U nas w domu zawsze prasuje sie pościel. Przez lata robiłam to własnoręcznie, teraz robi to nasza nieoceniona choć doceniona Pani J. Nie lubię spać w nieuprasowanej, a skoro ja nie lubię to wychodzę z założenia że inni domownicy i goście tez nie lubia. Kiedy byłam młodą panią domu w latach 80tych, krochmaliłam wszystko i prasowałam albo oddawałam do magla. W Polsce wciąż są magle, i teraz też mi się zdążą odnosić tam pościel Wydatek niewielki.
W latach szarego i brudnego PRL, był to rodzaj obrony. Wypastowana podłoga, wykrochmalona pościel, błyszczące okna. To wszystko pozwalało utrzymać jakiś standard przynajmniej we własnym domu.
W Krakowie tez trochę sypie trochę pada. szczerze mówiąc jest dość obrzydliwie!
Dziękuje raz jeszcze za wszystkie sugestie w sprawie sarny. Mięso sie rozmraża, rano trafi do marynaty. Dziś miałam rożne po za świąteczne obowiązki. Ale od jutra biorę się ostro do prac okołokuchennych. A udało sie polukrować pierniczki, przy okazji okazało się że podczas mojej nieobecności w Krakowie ich ilość gwałtowanie się zmniejszyła!. Zosia sugeruje pierniczkową dogrywkę!
Moniko
Moja mówi prezenty bombowe , jutro poda wiadomo co 😉
Bobiku
pomysł z książką szczeniacko-wariacki , ale może kitoś da zaliczkę na poczet jakieś 1 tonę kostek wołowych i od razu siadamy do roboty 😉
Zono, Niuniu – te prezenty to tez jakas zasluga bardzo dobrego sklepu z zabawkami w miescie. Wlasciciel „odcedza” meczaca tandete, i zamawia rzeczy naprawde ciekawe. No i internet tez sie przydal, wlasnie do tego miniwytwarzacza plazmy. Pewnie Nietoperzyca, albo w jej zastepstwie Niunia, lepiej wytlumaczy plazme ode mnie… 🙂
Niuniu, moj maz wlasnie stwierdzil, ze zamilowanie do maczania ciasteczek w kawie wielu znanych mu fizykow nabylo podczas piatkowych seminariow, w czasie ktorych byly dostepne herbatniki o dosc starozytnej proweniencji. Ozywialo je tylko maczanie w kawie. On sam nie musial nawracac sie na seminariach, bo w jego przypadku to tradycja domowa, obecnie takze przejeta przez Zosie…
Czy ta plazma ma coś wspólnego z taką wytwarzaną przez media? To się chyba ektoplazma nazywało? Uuuuuu… 😯
Jesli masz na mysli telewizory plazmowe, to tylko posrednio. To zabawka dla dzieci, troche jak magiczna lampa. Tu znalazlam opis w Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kula_plazmowa
b. Fajne Moniko, mojej dużej Zosi tez by się spodobało, choć raczej z powodów estetycznych
Ja pewnie nie powiem tego tak przekonujaco, jak Nietoperzyca, czy KoJaK, ale czasem mi sie wydaje, ze fizyka nie odczarowuje swiata (o co niektorzy w ogole oskarzaja nauki scisle), tylko odkrywa w nim estetyczne czary…No i jak potem sie gniewac za powypalane dziurki w papierze, albo calkowicie zuzyte mydlo? 🙂
Pan Administrator zaraz zaczął żałować, że nie jest Zosią. On pewnie znowu dostanie jakiś prezent, który w ogóle nie pobudza jego wyobraźni. 🙁
A na myśli nie miałem telewizorów plazmowych, tylko to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ektoplazma_(parapsychologia)
Bobiku, w parapsychologii to ja sie musze podksztalcic, bo slabo sie na niej znam. Moze jakies medium z wieloletnim doswiadczeniem nam tu pomoze?
Babka pożądała rozmów o snach, przeczuciach i nadprzyrodzeniach, ale już chyba poszła spać. 🙁
Ale mój telewizor jest medium z bardzo, bardzo wieloletnim doświadczeniem. 😀
Nasz tez byl, ale tesciowie pare lat temu podarowali nam nowy, twierdzac, ze nie nadazamy za duchem czasu. Teraz mamy medium niedoswiadczone. 😀
Ale czy przy swoim niedoświadczeniu potrafi się przynajmniej z tym duchem czasu skontaktować? 🙂
Nigdy nie probowalem plazmy. Stara nie ma wytwarzacza.
Mussialem zadwolic sie kaczka, ktora byla pyszna. Zostawily mi troche na jutro.
Gdyby Matylka byla bardzo rozczarowana plazma z wytwarzacza , to sugeruje miec w zapasie lindorki albo kaczke. Bez pudla. .
Dobranoc.
Mordechaju, nie masz co żałować. Ta plazma to ani z pirza, ani z mięsa. Nie umywa się do kaczki.
Spróbowałem kiedyś plazmy,
(medium w środku, niezbyt sucha)
lecz mnie takie wzięły spazmy,
żem wyzionął prawie ducha.
Nie dla psa to jest zabawa,
ta duchowa cała strawa! 🙄
Moniko, bardzo fajny ten wytwarzacz plazmy. Twój, a raczej Zosii 😉 też w kształcie kuli?
Czytając Monikę, podjęłam świąteczno- noworoczne postanowienie, że nie będę starym zgredem tylko otwarta na eksperymenty Mamą.hihihi zobaczymy co z tego wyjdzie….W prawdzie moje dziecko nie ma aż takiego zacięcia naukowego, jak Zosia, ale jak każde dziecko, lubi przeprowadzać eksperymenty. Z tym, że jak jej matka widzi rozlana wodę na kafelkach, to zamiast przygladać sie wzorkom, oczami duszy widzi niefortunne pośliźnięcie się na mydlinach, gdzie głowa zawsze ląduje na brzegu umywalki, czy na baterii przy wannie. Przyznam, że pod względem przewidywania , jestem straszna. No i oszczędności. Wykorzystanie zapasu mydeł źle by się skończyło 😳 Tak wiec krytycznie na siebie spojrzawszy, postanawiam się zmienic. Na razie bawią mnie tylko takie eksperymenty, po których znalazłam ślad w postaci karteczki z zapisem wyniku: „Katastrofa!!!!!!Długopis maczany w wodzie, nie działa” Oprócz oczywiście dużej ilości wykrzykników po katastrofie, było jeszcze mnóstwo błędów, jakich może nastawiać tylko osoba właśnie ucząca sie pisać. Eksperyment sprzed prawie dwóch lat 😀
Zaspałam , ale Małgosia nie zdążyla powiedzieć D-Z-I-E-Ń D-O-B-R-Y , więc liczę ,że dostanę pasztetówkę 😉
Niuniu, oops: . Nie dość, że stary zgred to jeszcze nie wychowana. Dzień dobry!
😳
Małgosiu
kazdemu zdarzy sie 😳 ale nie każdy potrafi się z wdziękiem do tego przyznać , Moja mówi jaki stary i na pewno nie zgred !!!!
Dzień dobry. 🙂 I wiecie co było dalej?
Pies wydał wyrok salomonowy,
podzielił pasztet na trzy połowy,
jedną dał Niuni, jedną Małgosi,
a trzecią sam zjadł, nie dał się prosić. 😀
🙁 ?
No, niestety, Emisiu,
Kto późno przychodzi
sam siebie głodzi! 🙁
Czwartej połowy ten pasztet już nie miał. Dla późno przychodzących – kości. 😉
A tu po łacinie glossa:
tarde venientibus – ossa! 😀
Emisiu
w mojej miseczce troche zostało
zanurzmy pyszczki
będzie się działo
Bobiku słyszysz
nie daj się prosić
Twój pyszczek również mile widziany 😆 😆
Kurdemol, co tu próbuję dyscypliny trochę wprowadzić, to zaraz jakąś tylną miską rozprzężenie znowu się wdziera! 😆
Będzie dla mnie to nauką,
bardzo lubię ossobucco. 🙂 🙂
Ossobuco daj tam który!
(może nawet być bez dziury) 😆
Witajcie, naturalnie mam coś do powiedzenia o snach i intuicji i tylko czekam , kiedy minie orgia przed i pokonsumpcji, zaraz rozwinę temat.
Droga Niuniu, Ty naprawde masz dobre serduszko, dzięki
wielkie ! Emi była niepocieszona.Z rozpaczy bawi się tzw. głową, czyli głową od pacynki, którą odziedziczyła po swojej prababce.Jest to naczelna i ulubiona zabawka.Pozdrawiam Was wszystkich. 🙄
No to lećmy z tym koksem, znaczy, z tymi snami. Konsumpcja nie zając, nie ucieknie… 😉
🙂
Tak ! 🙂 Bez dziury!
Wiecie sami, czy kto
najadł się dziurami? 😆
W sanach za mocna nie jestem, zwłaszcza po wykładzie Bobika.
Ale służę sprawdzonymi wielokrotnie przypadkami intuicji( instynkt u zwierząt), oraz zupełnie nieprawdopodobnymi przypadkami telepatii.Tu szczególnie mocna jestem. 😯
Czy ktoś zdemolował kury Bobiku? Czy też z Mordechajem
razem zrobiliście te demolkę? 😯
Emisia, kury już się pozbierały po demolce, ale Twoja Babka najwyraźniej zasnęła. Obudź ją i niech zasuwa z tymi opowieściami o telepatii 😀
Moniko
zaczarowana dorożka
zaczarowany dorożkarz
zaczarowany koń
sam mistrz Konstatnty wprowadza nas w świat fizyki , pod warunkiem ,że posiadamy coś tak istotnego jak wyobrażnie
Trzymam kciuki za Zosie , skoro urodziła się w Newton może następny eksperyment to rozszczepienie światła za pomocą pryzmatu , wszak prawo Archimedesa już pewnie dawno odkryła , czekam na następną Eurekę Zosi 😀
a dla bardziej dorosłych fizyków :physics is like sex: sure, it may give some practical results, but that’s not why we do it
Nietoperzyco, z tego by wynikało, że gonienie za królikami to jest czysta fizyka 😯
Bobiku
kury , kurami , sny , snami a naszym koszyczku przytulnie jest ktos okropnie dawno temu powiedział:czym sen dla ciała, tym przyjaźń dla ducha ? odświeża siły więc nabierajmy tej siły garściami 😀
Bobiku
a o jakim króliku mówimy 😉
Nie każdy może garściami, dlatego potrzebny jest aneks: lub wszystkimi czterema łapami. 😉
Mówimy nie o Króliku, tylko o królikach. To są takie niewielkie, futrzane urządzenia służące do smyrgania spod nóg i gonienia za. Tu niedaleko, w polach, jest ich fabryka. 😀
Hermes dostarczy to, co wiecie wszystkim, ktorzy chcieliby troche bialosci, nie tylko chevrowej. 🙂
Malgosiu, Zosi zabawka tez jest w ksztalcie kuli. Zas Mamy Weroniki, ktora nie boi sie probowac nowych rzeczy, takich jak persymony, nigdy nie nazwalabym zgredem, tym bardziej – starym. Zwlaszcza, ze oprocz eksperymentow Weroniki, czekaja Cie jeszcze eksperymenty malego Amiga… 🙂
Z tymi eksperymentami to w rodzinie mojego meza jest zreszta dluga tradycja, bo niedawno odkrylismy zeszyt zapisany dziecinna reka, w ktorym tesc jako szescioletnie dziecko zapisywal sobie plany nastepnych eksperymentow ponad 70 lat temu. To, ze ten zeszyt sie w ogole zachowal dobrze swiadczy o otwartosci na takie poznawanie swiata u jego rodzicow w czasach, kiedy dzieci obowiazywala wieksza dyscyplina.
Najlepszy sposob na obudzenie Babki, zeby nam opowiedziala o telepatii, to napomknac o jedzeniu. Mam nadzieje, Niuniu, ze juz masz jakies wiadomosci. 😀
Bobiku
zrozumiałam podaje przyklady :
1) siła
2) pęd
3) czas
4) III zasada dynamiki (zasada akcji i reakcji)
5)sila przyciagania między dowolną parą ciał
to wszystko na zalaczonym obrazku 😆 😆
http://www.youtube.com/watch?v=maOdIEaHZ5s&feature=related
Moniko
ja telepatycznie wywołuje Babkę , mam nadzieję, że podziała , nie chce by się znerwowała 😉
Tu bardzo dobrze widać, że nie o to chodzi, by złowić króliczka 😉
http://uk.youtube.com/watch?v=VDzYMLqKy6I&NR=1
sama widzisz Moniko, że telepatia działa, idę sobie zrobić herbartę i za 20 minut wracam.Pierwszy dowód na istnienie telepatii: Monika ! 🙂
Wiecej dowodow na telepatie: ja tez pije juz druga herbate, bo widok sniegu w duzych ilosciach wywoluje u mnie chec do hibernacji. Tu sie intensywnie goni to, czy owo, a ja dzisiaj mam wyraznie dzien dwuczajniczkowy (pewnie bedzie wiecej, ale to stan na teraz). 🙂
Zainteresowanym – http://www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,3784,0.html .
ten królik od nietoperzycy , dziwnie agresywny jest.
Bałabym się, oj bała .I kto powiedział,”łagodny, jak trusia”?
Jak Ty Bobiku mieszkająć koło fabryki tych bestii działasz, bloga piszesz? Przeciw temu polnemu horrendum pancerz zakładasz? 😯
wstawiam do piekarnika, zatem wybaczcie jeśli przerwę wpół zdania, ale albo mi się upiecze, albo spalę, co jest fatalnym skutkiem połączenia kuchni z komputerem, nawet kiedy minutnik nastawiony,( to tak tytułam zastrzeżenia, żeby mi Helena nie wytknęła,żem kompletny prymityw) 🙂 🙄
teraz mi to podrzucasz Tereso? Trzeba było trzy tygodnie temu !Serdeczności 🙂
jest tam kto? Czy wszyscy zwiali przed królikami?
ja ciągle czekam na opowieści o telepatii 😉
Królików są dwa rodzaje: sportowy i bojowy. Koło nas na polach produkują sportowe, więc obchodzi się bez pancerza. Wystarczy KBKS. 😀
Z „Przekroju” niczego zładować nie mogę, bo mi zawsze program wywala 😯
telepatia (w oparciu o osobiste doświadczenia.)
1.Zawodowa:
Tytułem wstępu:Twórcy zazwyczaj niechętnie wpuszczają
kolegów z branży do pracowni.Bywają i tacy, którzy wpuszczą każdą” branżę”, byle nie własną.
Ja akurat mam inaczej i lubię sobie posłuchać opinii kogoś z zewnątrz,ponieważ jak się zbyt długo przy czymś pracuje, zatraca się ostrość widzenia.
Mam taką przyjaciółkę- odbiorczynię moich telepatycznych życzeń.
Siedzę przy pracy, marudzę, poprawiam i nagle myślę:
-„żeby Ona teraz przyszła”!
Dzwoni domofon;
Ona:”Widzę otwarte okno, jesteś w pracowni, to idę na górę”.
Potem już radość, porady itd. 🙄
2.Telefoniczna:
Myślę: muszę zadzwonić do K. do Londynu.
5 minut póżniej dwoni K.:
_Coś mnie naszło,żeby do Ciebie zadzwonić. 😯
3.Ostrzegawcza( jeszcze z młodych lat).
Wybieram się z Warszawy do Budapesztu i co chwila opóżniam wyjście na pociąg.Stale jeszcze mam coś do zrobienia, sprawdzenia, wyraźnie się ociągam.
Wreszcie wsiadam do trzeciego kolejnego pociągu wściekła na własna niekonsekwencję.W Budapeszcie jestem o 3 w nocy i nikt na mnie nie czeka.
Moi przyjaciele obudzeni w nocy patrzą, jakby ducha ujrzeli.
_To ty żyjesz?Bo Twoj pociąg się wykoleił pod Piotrkowem i zginęło 8o osób, dzwonił Twój Tata, nie wie gdzie Cię szukać. Autentyczne! 😯
4. Inne:
Idę sobie skrajem lasu i widzę zwalone drzewo, myślę sobie:teraz Emisia powinna je przeskoczyć.Miejsca na ścieżce jest dosyć, by tego nie robiła!Mówię sobie w duchu:”Skacz”!I ona skacze! 😆
Wystarczy, czy mam jeszcze podawać przykłady?
Jadę dalej:
Chyba,( bo dokładnie pewnie określą to Kanadyjczycy) jest godz. 7 rano w Gdyni, a ok. 2 w nocy w Kanadzie.
Jeszcze drzemię i nagle budzi mnie takie zdanie, moje własne:”-Oj, Mamusiu Kochana”!
Mama w tym czasie powinna startować z Gander na Nowej
Fundlandii . Nic się nie dzieje przez kilka godzin.
Ogladąm dziennik TV i nagle widzę rumowisko samolotu i straszną wiadomość,że samolot eksplodował nad lotniskiem w Gandfer, są ranni i zabici.
Za kilka godzin wiem już,że moja Mama ciężko ranna, poparzona, walczy o życię w tamtejszym szpitalu. 😯
Babko, wszyscy zamilkli z wrazenia, i staraja to sobie jakos wkomponowac do ogolnego pogladu na sprawy. A moze tez sobie przypominaja swoje wlasne telepatyczne doswiadczenia? Nie wiem, czy kiedys interesowalo Cie zjawisko synchronicznosci opisane przez Junga? Wspolczesna neurofizjologia mozgu odkryla, ku pewnemu zaskoczeniu naukowcow, ze 98% procesow myslowych odbywa sie poza nasza swiadomoscia.Podejmujemy decyzje nieswiadomie, a potem dorabiamy do nich swiadome wytlumaczenie…
A tu link do synchronicznosci:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Synchroniczność
Bardzo mnie to poruszyło co napisał Babko, ja do rożnych telepatii i parapsychologii mam dość chłodny stosunek, ale jakieś 10 lat temu zdążyła mi się dziwna historia. mam przyjaciółkę w Londynie, jakość tak się stało że przez parę miesiącu , może nawet pół roku nie miałyśmy kontaktu, Ona chyba jeszcze wtedy nie miała w domu internetu , ja b. dużo pracowałam i na nic nie mialam czasu. Pewnej nocy niezwykle wyraźnie mi się ona przyśniła. Prawie fizyczne doświadczenie obecności. jesteśmy razem z jej dziećmi i mężem w jakiś domu, którego nie jestem w stanie rozpoznać. w każdym razie na pewno nie jest to jej londyński dom. Sen był tak intensywny , że aż sie obudziłam, a rzadko mi sie coś śni , a w każdym razie rzadko coś pamiętam. Na drugi dzień wieczorem dzwonie do mojej przyjaciółki. Słysze że brzmi jakoś dziwnie, okazuje sie że po krótkiej chorobie właśnie tej nocy kiedy mi się śniła zmarł jej Ojciec. I od razu wyjaśnia mi się sceneria snu, dom jej rodziców. Nawet po tylu latach b. dobrze pamiętam ten sen
idziemy na wieczorny spacer i nakarmić kaczki
( przepraszamy,ale „masze” są dzikie) w stawku .
Babka mówi,że jak rozwiniecie dyskusję o mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu, może jeszcze (jeśli nie zajmie zbyt dużo miejsca na blogu)napisze o mrocznej i drugiej stronie medalu pt.intuicja i telepatia.
Nie wie , jak to działa, ale powiada,że jest odbiorcą i nadawcą telepatycznym.
Z intuicją bardziej skomplikowana sprawa, ale babka twierdzi,że należy jej słuchać, a przynajmniej rozważyć , czy warto. 🙄
dzien dobry !!!!!!!!!!!!!!!!!
zimna jesien tej zimy w berlinie
ciemne mokre powietrze wciska sie do kieszeni plaszcza
brrrr. brrrr
gdzie snieg
gdzie mroz
nawet udekorowane swiecace barwami jasnymi handlowe
ulice smetnie przemokniete
snieg,prosze
snieg,prosze przybywaj przybywaj
Z intuicją sprawa wydaje mi się prostsza, tzn, byłbym skłonny mówić tu właśnie o opracowywaniu danych poza zasięgiem świadomości, czasem nawet wbrew tejże świadomości. Ale z telepatią to jest dziwny numer, bo nauka jej nie potwierdza (chociaż badania różne przeprowadzano, m.in. armia USA bardzo chciała dojść, czy przypadkiem nie dałoby się tego zjawiska praktycznie wykorzystać), a w codziennym doświadczeniu wiele osób z takimi czy innymi jej przejawami się zetknęło.
Moja mama też jest telepatycznym medium, chociaż sama nie do końca w tę telepatię wierzy (!). Takie historie, że miała do kogoś zadzwonić, a właśnie ten ktoś dzwoni (czy pisze) zdarzają się jej notorycznie, ale to można by wytłumaczyć np. rachunkiem prawdopodobieństwa czy teorią głasków. Ale jak wyjaśnić senne lub jawne przeczucia czyjejś śmierci lub wypadku? Np. takie zdarzenie: mama idzie z tatą przez ulicę i nagle na środku jezdni staje jak wryta, nie reagując na żadne sygnały z otoczenia. Po dłuższej chwili daje się ściągnąć w bezpieczniejsze miejsce, ocyka się i oświadcza – wuj Adam umarł! Trzy godziny pźźniej, już w domu, dzwoni telefon z Wrocławia – wuj Adam umarł przed trzema godzinami. Fakt, był chory już od dłuższego czasu, ale skąd to przeczucie akurat w tym momencie?
Takich historii mama na składzie ma więcej, ale ta była o tyle istotna, że po niej mój tata, racjonalista i sceptyk, zaczął się odnosić do swojego racjonalizmu z pewną (niewielką, ale zawsze) dozą sceptycyzmu. 😉
Rysiu, nie tylko w Berlinie. 🙁 Na zachodniej granicy Niemiec również ogólne, rozciamkane brrrr!!!! 👿
Bobiku
gotowanie
ezoteryka
nauka
twoje i innych wierszowanie
co za przyjemnosc Was czytac
rozciamkane,Bobiku rozciamkane 😆
ja osobiscie tez frakcja sceptycznych
jestem zwolennikiem chemi i pradu w mozgu
wiecie te dziwne szyn.. czy czyn… czy jak to sie zwie
niereformowalny zadawacz pytan dlaczego?
nudnie ale i tak lubie siebie 😉
Posylam Wam przeciez snieg Hermesem, ale chyba ktos kradnie nad Atlantykiem. Niech sie tym zajma odpowiednie organa.
A co do telepatii, to ja przez dlugi czas nie wiedzialam, ze inni ludzie nie mieli pewnych doswiadczen, bo o nich niewiele mowilam, przekonana ze pewnie inni maja podobnie. A jednak zdarzalo mi sie pewne rzeczy przewidziec, zwykle w snach, choc nie zawsze, ale bez transow na jawie. No i nie wiem, czy do telepatii, czy do intuicji zaliczyc wstrzeliwanie sie w czyjs tok myslowy, odbywajacy sie w mniejszej lub wiekszej odleglosci geograficznej? A to zdarza mi sie dosc czesto…
E, nie, Moniko od tego ostatniego mamy teorię konwergencji. 😀
Gdybyż intuicja była zdolna podpowiedzieć na początek numerki lotto…
Popieram wszelkie nakłady na rozwój intuicji w kierunku zasugerowanym przez Teresę! 😆
powoli dazymy do dni wolnych i dla wielu z Was:Swiatecznych
chcialbym wiec juz teraz podziekowac Bobikowi za zaproszenie do spedzania czasu w jego koszyku
dziekuje stworzyles przyjemne miejsce do gadu gadu
piszacym i czytajacym dziekuje
zona sasiada
nietoperzyca
niunia
Teresa
PA
KoJak
Monika
WandaTX
Helena
Mordechaj
Dora
jarzebinka
foma
zeen
Babka z Gdyni
Emisia
haneczka
skowronek
Malgosia
Krolik
puchala
Jolinek51
owczarek
Alla
pani Basia
Hoko
i Ci zapomnieni 😳
milo bylo z Wami
Wesolych Swiat
😎
Tereso
numerki jestem za
Moniko
dziekuje za snieg
tylko dobrze opakuj 😀
Bobiku, niech bedzie konwergencja. Dosc, ze zjawisko istnieje. 😀
A co do intuicji i loterii, Teresko, to wszyscy by chcieli, ale moze naszej intuicji tak bardzo na pieniadzach jak nam nie zalezy, i dlatego w tej dziedzinie nie chce sie jej wysilac? 🙂
Rysiu, bede porzadnie pakowala. 🙂
O, Rysiu, ja też taką listę przygotowałem, ale dopiero na Wigilię. 🙂 Ale już dziś się cieszę, że się Wam w koszyczku przyjemnie wyleguje. 😀
Monisiu, czy rzeczywiście? Pieniądze finansują nam zabezpieczenie potrzeb biologicznych, więc bez nich się obejść nie można jak bez powietrza i każdy to wie chociaż… „intuicyjnie”.
o,Bobiku,sorry!!!!!!!!!!!
Rysiu,za co przepraszasz? Listę każdy ma prawo zrobić. 🙂
Tak, Teresko, masz racje. Mnie tylko chodzilo o to, ze intuicje mozna opisac jako myslenie przedswiadome, a ta czesc naszego mozgu, ktora jest za nie odpowiedzialna powstala na dlugo przed tym nim wymyslono system wymiany dobr za pieniadze. 🙂 Dlatego intuicyjnie potrafimy wyczuc niebezpieczenstwo, albo rozpoznac w kims przyjazne zamiary. Intuicyjnie potrafimy zreszta wiele wiecej, na przyklad rozpoznac czasem – ale nie zawsze – czy dzielo sztuki jest autentyczne, czy podrobione, albo czy para ma szanse na przetrwanie, czy nie. I nie wszyscy jestesmy obdarzeni tym samym stopniem intuicji we wszystkich dziedzinach…
Małgosiu, ten link mi się nie otwiera, muszę poszukać gdzie indziej, ale też musze uprzedzić,że jestem wg. mojej subiektywnej oceny osoba spontaniczną, nim pomyślę szybciej zrobię i mam obawy,że jak się oczytam tych mądrych odkryć poprostu się”zepsuję”.
A ja się nieźle czuję we własnej skórze. 😯
Zastanawiam się czy jest możliwe, aby nieomal w tym samym czasie dwie osoby ( w jakiś sposób ze sobą związane) myślały o tym samym ?Chyba jednak nadają i odbierają jakieś impulsy?
Nie mówimy o tem co było potem, bo potem to właśnie jest
świadome tłumczenie.
Jak w przypadku żony sąsiada.
Tą kradzieżą śniegu nad Atlantykiem rzeczywiście powinien się ktoś zainteresować. Powoli zaczynam odczuwać niedocieranie przesyłek jako dużą dolegliwość. 👿
Babko, jesli piszac „Malgosiu”, mialas na mysli mnie i moj link do synchronicznosci, to mozna tez sprobowac w wiki „synchronicity”, a potem poprosic o polska wersje.
http://en.wikipedia.org/wiki/Synchronicity
Moze to sie otworzy? O ile oczywiscie chcesz sie narazic na psucie przez „madre odkrycia”, choc naprawde to sa tylko hipotezy i propozycje, jak takze mozna o tym myslec. 🙂
Bobiku, co do kradziezy sniegu nad Atlantykiem, to moze Komisarz sie tym zajmie ? 😉
Ja bym mogła mnożyć przykłady, takie, jak opisuje Bobik
(U Rodziców) i nie mam na to tłumaczenia, dlaczego np. coś, jakiś palec wskazuje mi,że nagle mam iść w tę stronę, a nie parę ścieżek dalej i nagle znajduja w lesie na pniu książkę nic nie zniszczoną , o kórej dawno marzyłam.
Z moja młodą przyjaciółką na której blogu pisuje pod swoim nazwiskiem mamy np. taki kontakt,że jednocześnie na GG piszemy nieomal identyczne zdania do siebie. 😯
Może to zbyt osobiste wynurzenie, ale i takie opiszę:
na dwóch krańcach Polski nieomal jednocześnie umierają mi dwie najbliższe osoby, Matka i wieloletnia sympatia.
Mamy czas się dokonał, przeżyła od wypadku jeszcze ponad 30 lat( wspominałam o wdzięczności mojej wobec Kanadyjczyków z N.F.)Muszę wybierać z kim być i naturalnie zostaję z Mamą.
I dostaję po paru tygodniach taki list:”w pawlaczu pod sufitem zostawiłem u Ciebie moją starą nieupraną koszulę,żebyś miała się do czego przytulić”. Ani słowa o postępie choroby.”;-(
Co to było Małgosiu?Możesz mi to jakoś objaśnić.?
Rysberlin dziękuję 🙂
Tereso, w tym przypadku nie mam zadnych intuicyjnych wsakazówek, nawet w jedną cyfrę nie trafię!
Przepraszam, Moniko, istotnie pomyliłam, i to dwa razy , stale mi się jakoś”nakłoadacie”wybaczcie 😳
Nie szkodzi, Babko. 🙂 A objasniac to ja nic nikomu nie chce, tylko mnie sama zwykle ciekawia rozne podejscia do tego samego zjawiska, zwlaszcza, gdy do konca wyjasnic sie go nie da. To wszystko…Nawet w fizyce jest teoria nieoznaczonosci, albo dwa sposoby opisywania swiatla – jako czasteczki, albo jako fali. 🙂
Trzeba było mnie nie budzić i nie prowokować!:smile:
Z innej beczki, to o czem wspomina Monika:
Ilekroć nie posłucham mojej intuicji, co zresztą często mi się zdarza,bo usiłuję racjonalnie coś wytłumaczyć , zwykle tego żałuję.(Stara piosenka:” coś mi mówiło” nie leź tam, albo unikaj tego lub owego, )Co to wg. Was jest?
Przecież nie inteligencja… 😯
Listę zrobić można, ale z wolnością publikacji już nie ma tak hop-siup…
Moniko, ja bym się tylko ucieszyła, gdybyś mi mogła to na mój „babski rozum”, jak chłopu małorolnemu wyjaśnić.
Czasem mi sie wydaje, ale może tylko wydaje,że nauka sięga już za głęboko i jej wysiłki powinny być innaczej ukierunkowane.
Przecież Ryś nie wskazywał, kto z tej listy już nigdy nikogo nie uśmierci 😯
komisarzu,poddaje sie dobrowolnej karze za samowolne
hop-siup…….
pytam sie jednoczesnie jakie szuru-buru ma wylacznosc na
publikacje
o,Bobiku
oczywiscie rys bryka fika i tylko to robi namietnie
To szuru-buru jest utrzymywane z pieniędzy podatników i zaczyna się na I… Więcej nie mogę, bo dobrowolne poddanie się każe może oznaczać tylko sugestię, jaki kaliber broni ma mieć pluton E.
O, Babko, na zdrowy chlopski rozum to mozna strescic tak: Na dwoje babka wrozyla… 🙂
Bobiku, czy Ty zawiadomisz policje irlandzka albo portugalska w wiadomej sprawie, czy ja mam to zrobic? 😉
Rysiu
tak w klimacie najpierw dla Ciebie
Zapisuje czterem żywiołom
to co miałem na niedługie władanie
ogniowi – myśl
niech kwitnie ogień
ziemi którą kochałem za bardzo
ciało moje jałowe ziarno
a powietrzu słowa i ręce
i tęsknoty to jest rzeczy zbędne
to co zostanie
kropla wody
niech krąży między
ziemia niebem
niech będzie deszczem przezroczystym
paprocią mrozu płatkiem śniegu
niech nie doszedłszy nigdy nieba
ku łez dolinie mojej ziemi
powraca wiernie czystą, rosą,
cierpliwie krusząc twardą glebę
wkrótce zwrócę czterem żywiołom
to co miałem na niedługie władanie
– nie powrócę do źródła spokoju
patrze przez okno przez ulice gasna swiatla w oknach
berlinczycy w mojej mieszczanskiej dzielnicy szturmuja lozka
nagrzane termoforem
ide spac
jutro zabieramy sie za pichcenie wigilia za pasem
co i Wam (gotowanie)polecam
rys szepce cicho dobranoc,dobranoc
Pewnie i ja muszę się poddać dobrowolnej karze,!
Intuicja mi to podpowiada !! 🙂
Teraz z innej beczki w ramach zainteresowań Teresy:
1.
Czasem tu u nas na wzgórzach wieje potepieńczo.Idę sobie po zewnetrznych schodach, a wiatr wali we mnie chmurą zeschłych liści.I nagle coś w …gebę.Zedjmuję to-to i co widzę? Prawie nieużywane 50- zł.Gdzie ta ręka, którą dostałam w twarz?
2. Kupiłam spodnie w second-handzie,miały być tylko do sprzatania, a że lało niemiłosiernie, a szłam wieczorem z Emisią do kaczek, włożyłam je.Sięgam do kieszeni, jakiś świstek.Myśłałam,że z kasy fiskalnej, pomięłam i zmierzam z nim do śmietnika,a tu w świetle latarni coś mi błyszczy!
JKM na 10 funtach! 🙂 🙂
nietoperzyco,dziekuje
teraz lewituje w objecia snu 🙁
Babko
poczytalam wszystko i ja wiem,ze nic nie wiem , ale zdarzają sie takie rzeczy ktore nie jesteśmy w stanie nijak wytlumaczyć , moze to smutne , a moze nie , może to co nam się zdarza przeżyć w snach/ na jawie jest po prostu wyjatkowe tak jak każdy z nas , nie wiem czy lubisz Staffa ale jakoś tu pasuje mi
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znowu się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie „precz!” i błagać „prowadź!”
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…
Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w ton za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie
Moniko, ja podejrzewam, że to zepchnięcie sprawy na policję irlandzką lub francuską jest przejawem wygodnictwa bądź też obaw, że sprawa okaże się skomplikowana i może przeszkodzić w świątecznym obżarstwie. Mówiąc prościej – wykręty, wykręty… 🙁
nietoperzyco, dzięki Staffa bardzo lubię i często do Niego wracam.
Mam to zapewnione, jak amen w pacierzu: ślady na piasku i kręgi na wodzie! Jakby co, mają mnie skremować i połowa do morza, a druga do bylejakiej stajni. 🙂
Moniko
myślę ,że Hermes byl juz dawno na podsluchu i zaraz wszystkie policje bedą na nogach , cale szczęscie ,że moja Niunia zdązyla sie w sniegu wytarzać 😉
Bobiku
sznureczki
Ale nie mówcie komisarzowi, bo to podobno przestępstwo.
Moze to nie tylko swiateczne obzarstwo, ale i zagubienie w nadmiarze przestrzeni? Do tego Nietoperzyca twierdzi, ze Hermes nagrany na dyktafonach… 🙄
W komisariacie już mają namiary. 😆
Komisarz dziś chyba tak rozleniwiony, że przstępczość może się radośnie plenić na lądzie, w powietrzu i w stajniach. 🙄
Kochani
posłuchajcie i popatrzcie , ja zobaczylam Bobika , konie ktore uwielbia Babka , Mordechaja jak smacznie spi w cieplym domu , gwiazdora ktory skrada się do domu Weroniki , Matyldy i Zosi , i Zosie jak daje male pudeleczko a w środku kolejny eksperyment
http://www.youtube.com/watch?v=NEv7-nmL858
A nie mówiłam?:
nie trzeba było się tak przed świętami objadać i co chwila coś podkradać z kuchni ! 😆
Bobiku
ja tez chce takie porządki robic , nie wiem tylko jak Moja do tego namówić 😉
http://www.youtube.com/watch?v=HgYJxpnIYN8&feature=related