Kartofel
Wychodzi kartofel
na niwę publiczną,
nikt go nie powstrzyma,
palnie mówkę śliczną.
Oj, żmać, żmać, dyna dyna,
jak się ładnie dzień zaczyna!
W cztery świata strony
zaraz zacznie pieprzyć,
że on najważniejszy,
jak również najlepszy.
Oj, żmać, żmać, usia siusia,
jak tak rzekł, to widać musiał!
Zapewni z trybuny:
ja najwyżej skoczę,
nikt się urokowi
nie oprze mych oczek.
Oj, żmać, żmać, rydy rady,
niech się boją ruskie dziady!
Bez drgnienia powieką
opowie to wszystko,
niechże się ucieszy
całe kartoflisko.
Oj żmać, żmać i tramblanka,
znów na obiad kartoflanka!
Oj, kartofelkami można się poparzyć. Dobranoc
Trochę mi głupio, bo ja bardzo lubię kartoflankę.
Dzień dobry, kawa
Kartofelki są dobre dopiero po starannej obróbce termicznej, ewentualnie tłuczone…
Dzień dobry.
Kawa od Irka nie chce mi się otworzyć, w związku z czym – piję swoją.
Czy ten opisany kartofel to obecny Główny Węglowodan Kraju? („…te ceny węglowodanów…”)
Studio Opinii w dziale „Dobra nowina” donosi:
http://studioopinii.pl/z-prac-kod/
Dzień dobry,
prawdę powiedziawszy, choć rzadko jadam kartofle, też jestem przeciw ich postponowaniu 😈
Ostatnio pojawiły się knajpki, jest taka np. na Nowym Świecie w Warszawie, nazywa się Warsaw Potato – taki duży ziemniak pieczony z różnymi pysznymi dodatkami bywa świetnym lanczykiem 🙂
Dzień dobry 🙂
To może pyry zamiast 😉
,,Komitet Obrony Demokracji” z żoną demokraty Radka ,,dorżniemy watahę” w składzie. Kompletna farsa. Władzę objął rząd z największym mandatem wyborczym od 1989 i zabiera się do realnego rządzenia. Za cztery lata wyborcy ocenią te działania przy urnach. Demokracja działa. No chyba, że ktoś definiuje ,,zagrożenie demokracji” jako zwycięstwo ,,nie moich kolegów”.
Jak na „kompletna farse” to strasznie duzo zdenerewowania i mobilizacji aby te „fatse” zdemaskowac jak nalezy.
Bobik jakąś rybkę kiedyś zapodał:
>>))))))(o>
Kosiu wysłany na front ideologiczny 😆 Ale ich porozsyłano, wszędzie jazgoczą. Heleno, sto procent racji – muszą widocznie naprawdę się bać.
Kosiu, jednym słowem, gdyby takie numery robiła by PO, uważałbyś, że wszystko jest w porządku. Nie krytykowałbyś?
Jedno „by” wpadło i narobiło ambarasu. 😳
@Dora: ,,wysłany” ,,na front ideologiczny”. Ech Pani redaktor. Pani już nie umie normalnie rozmawiać – no chyba że o muzyce. Bez obrażania i bez przypisywania innym ludziom złych cech czy braku własnej opinii, to się nie da?. Myślę, że właśnie tego typu pogarda (poza oczywiście bardzo złym rządzeniem) była istotną przyczyną wyniku ostatnich wyborów.
A co do obaw. Obawy o demokrację są zawsze. Tyle, że jak widać różnie rozumiane.
@szara mysz: Ale co dokładnie obecny rząd robi tak złego, że trzeba krzyczeć o zagrożeniu dla demokracji i tworzyć ,,Komitet” nawiązujący do KORu – co właśnie uważam za farsę.
Na razie to właśnie rząd próbuje odwrócić atak na demokrację jakim było wybranie ,,do przodu” sędziów Trybunału Konstytucyjnego, czego dopuściła się PO. Proszę przeczytać opinię p. Bodnara – Rzecznika Praw Obywatelskich na ten temat.
@szara mysz: i jeszcze jedno. Ja nie uważam za farsę krytyki, choć mogę się nie zgadzać z taką czy inną opinią. Ja za farsę uważam formę, sztafarz, nawiązanie do KORu – przesadę jednym słowem.
Front ideologiczny jest OK. Byle nir wysylali idiotow, chyba ze innych nie maja.
Jak to juz ktos kiedys zauazyl, rozmawiajac z idiota, sciagasz siebie do jego (jej) poziomu. Sama zrozumialam to bardzo niedawno i stosujac sie do tej reguly, poczulam sie znacznie lepiej.
PiS swoje alternatywne państwo przenosi do realu, planuje obok lub zamiast, „to się jeszcze zobaczy”, powołać urzędy i gremia zastępujące dotychczasowy porządek.
Kosiu zaklinaniem, że demokracja działa, rzeczywistości nie zmieni i dobrze by było, żeby niektórzy mocodawcy Kosiu ugryźli się wcześniej w język, zanim powiedzą, że ktoś ma sobie demokratyczne instytucje powoływać na uchodźstwie.
I niech Kosiu przestanie ludzi rozśmieszać.
Jeżeli nie mocodawcy, to idole.
W pewnym sensie nawet gorzej.
@Kosiu, a ja za farsę mam uczynienie ministrem Obrony Narodowej człowieka, który od ponad pięciu lat publicznie głosi banialuki, przy których wiara w kosmiczne pochodzenie kręgów zbożowych jest niewinną rozrywką. No, chyba że wprowadzi jako podstawowe uzbrojenie WP rozpylaczy sztucznej mgły.
Idę czytać pewną Ustawę.
Z wpisu znajomej z FB
Skąd ten cytat?
„Propaganda musi być prezentowana w formie popularnej a jej poziom intelektualny musi być osiągalny dla najmniej wykształconych członków grupy, do której propaganda jest adresowana. Dlatego jej czysto intelektualna warstwa musi być najniższym wspólnym mianownikiem dla grupy, do której propaganda ma dotrzeć.
Siła pojmowania czegokolwiek przez masy jest bardzo ograniczona a jej zdolności rozumienia są słabe. Z drugiej strony masy szybko zapominają. Mając to na uwadze każda efektywna propaganda musi się ograniczać do kilku spraw zasadniczych a te muszą być przedstawione jak tylko to możliwe w najbardziej stereotypowej formie. Te stereotypy (slogany) musza być stale powtarzane aż ostatnia jednostka przyjmie jako swoją ideę, która została zaprezentowana. Jeśli ta zasada zostanie przeoczona, jeśli próbuje się być ogólnym i abstrakcyjnym, propaganda okazuje się nieefektywną; dla opinii publicznej będzie niemożliwym „skonsumowanie” i zapamiętanie tego co jej przedstawiono.”
@mt7: Nie mam mocodawców. Naprawdę, nie trzeba reanimować tego języka znanego nam z czasów naszej młodości. Ja rozumiem, że istnieją w Polsce podziały, ostra retoryka. Ale demokracja ma się dobrze.
Mamy teraz taką sytuację (zarówno zwolennicy, przeciwnicy PiS, jak i osoby nie mieszczące się w tym podziale), że po raz pierwszy jedna partia zdobyła pełnie władzy i przystępuje do jej egzekwowania z narzędziami, których nikt do tej pory nie posiadał. To oznacza także możliwość re-definiowania instytucji, praktyk itp. Nie widzę w tym zagrożenia dla demokracji. Jeżeli PiS przegra wybory za cztery lata to władzę odda. W tej chwili mocne branie w swoje ręce spraw powoduje, że ,,no excuses. Sprawa jest jasna. Tak chcieli wyborcy. Wiedzieli, że Prezydent jest z Pis i mimo to (a moim zdaniem właśnie dlatego) dali PiS pełnię władzy. W konkretnej sprawie Trybunału Konstytucyjnego mamy problem zawiniony przez cwaniactwo platformy, która chciała obsadzić wakaty mające się pojawić dopiero w nowej kadencji. To był akt antydemokratyczny. Nawet Bodnar kwestionując także nowelizację PiSu krytykuje tamten akt PO.
„Siła spokoju” jak mawiał Premier wykreowany niegdyś politycznie w sposób nie w pełni demokratyczny ale niezły w skutkach przez J.Kaczyńskiego.
Ja jadę czytać o 17-tej.
Tak jest, Kosiu.
To Kaczyński powiedział – Wasz prezydent, nasz premier.
A, i jeszcze wygrał Powstanie Warszawskie.
@andsol: w porządku. Nie ma problemu. Mianowanie Antoniego Macierewicza do MON może być błędną decyzją. Można uznać też to za farsę, czy głupstwo itp.. Po politykach moim zdaniem można ,,jechać” do woli. Nie mam z tym żadnego problemu może z wyjątkiem Prezydenta Państwa – ktokolwiek by nim nie był. Tu warto krytykę stonować nieco.
@mt7: ,,idole”? Proszę Pani, ostatni raz miałem polityka za idola w wieku lat 15 – to dawno temu. Jestem mocno dorosłym człowiekiem.
@mt7: Pani może tego nie wiedzieć. Ale to Kaczyńscy, będący w bezpośrednim wówczas otoczeniu Wałęsy doprowadzili do tego, że Wałęsa z trójki Mazowiecki-Geremek-Kuroń wybrał Mazowieckiego. Kuroniowi nie ufał Lech. Geremka nie chciał Kaczyński. Mazowiecki – który miał związki z Kościołem był do zaakceptowania. Wałęsa nie chciał. Jest bardzo wiele prac i relacji na ten temat. Zresztą w 1989ym przed wyborami Gazeta Wyborcza przedstawiając kandydatów do Sejmu i Senatu opublikowała obu Kaczyńskim laurkę :-). Dzisiejsze konflikty nie wpływają na fakty historyczne.
Dzisiaj to już bez znaczenia ale prezentyzm historyczny to nie jest dobra rzecz.
Ja też jestem bardzo dorosła i aż nadto dobrze pamiętam działania Kaczyńskich, zwłaszcza jednego.
Byłam w Komitecie Obywatelskim i działałam trochę tu tam.
@mt 7: I jeszcze jedno: myśli Pani, że dopiero w dniu kiedy Michnik opublikował swój artykuł, to Wałęsa i jego otoczenie wrócili z kiosku, otworzyli gazetę i pomyśleli: o jej, jaki świetny pomysł Adama. Pierwsze słyszymy. Zróbmy to 🙂
Co ja słyszę „z wyjątkiem Prezydenta Państwa”?
A kto przez ostanie pięć lat co miesiąc ubliżał prezydentowi? Publicznie, na ulicach? Krasnoludki?
Lepiej niech pan zamilknie.
Ha, ha, ha, ale pyszny dowcip.
Żegnam Kosia.
@mt7: Powiedzenie ,,aż nadto” oznacza, że się Pani wtedy działalność Kaczyńskich nie podobała. Nie wiam dlaczego, ale nikt się nie musi wszystkim podobać. Zdania się zresztą zmieniają. Vide sinusoida stosunku różnych ludzi do Wałęsy. Michnik najpierw się przed nim płaszczył i uwodził, potem zwalczał, potem znów płaszczył, potem używał instrumentalnie .
Ja Kaczyńskich poznałem jeszcze w KORowskich czasach – przed sierpniem. GW przed wyborami czerwcowymi 89go słusznie napisała że byli OK. Stare czasy. Nie zmieni się już ich. Fakty zostają faktami.
@mt7: Pani rozmawia ze mną a nie z kimś kto ubliżał prezydentowi Komorowskiemu. Ja żadnemu prezydentowi nie ubliżałem. Więc nie mam powodów milczeć. To jest spirala do nikąd. Ubliżano Kwaśniewskiemu, Kaczyńskiemu, Komorowskiemu, tersz Dudzie. Ja nie.
Nie ma problemu. Mianowanie Antoniego Macierewicza do MON może być błędną decyzją. Można uznać też to za farsę, czy głupstwo itp..
Wytłuszczenia moje. Decyzje J.K. Nie są błędem. Są kontynuacją linii utrzymywanej konsekwentnie od 5 lat. Ministrem zostaje człowiek oskarżający szefa mocarstwa o popełnienie (wspólnie z Tuskiem) zbrodni.
Oświadczenia o tym, że „demokracja działa” oraz o tym gdzie „nie ma problemu” jak dla mnie wystarczają. Czekam teraz tylko na powiadomienie, że jednak prof. Binieda ma nowe naukowe dowody.
Czy oznaczanie żoną demokraty Radka pani Anne Applebaum, zdobywczyni nagrody Pulitzera, to próba wprowadzenia na Bobikowo obyczajów, którymi PiS zasłynął w czasie kampanii prezydenckiej?
Przy okazji, przez szacunek dla miejsca: sztafaż ma zet z kropką.
@andsol: Dziękuję za poprawienie błędu ortograficznego. Zauważyłem błąd już po publikacji. Niestety na tym blogu nie ma opcji umożliwiającej autokorektę już po publikacji. Zapewne Pan Profesor mógłby skorzystać też z tej opcji, poprawiając błąd w nazwisku p. profesora Biniendy.
Co do p. Applebaum, to nie zauważam niczego niestosownego w mojej wypowiedzi. Nagroda Pulitzera (a nawet Nobla lub Abela) nie ma tu nic do rzeczy. Pan przywołuje ten zaszczyt klasycznie – jako 30 argument Schopenhauera. Natomiast fakt, że jej mąż jest przegranym politykiem partyjnym, który z opozycją zawsze prowadził wojnę totalną na wyniszczenie a nie dyskusję, już coś do rzeczy ma.
Powtórzę: Nie widzę zagrożeń dla demokracji w Polsce, nawet jeżeli rząd Szydło okaże się beznadziejny, a Macierewicz jeszcze gorszy to przegrają następne wybory i grzecznie oddadzą władze. Jeżeli byśmy się zgodzili co do tej optymistycznej tezy, to dyskusja na temat wad i zalet różnych polityków i partii miała by jakiś sens merytoryczny. Inaczej wpadamy głębiej w bagno braku jakiejkolwiek podstawy do rozmowy, która by skończyła tę wzajemną wybijankę pomiędzy Polakami.
Dobre popołudnie 🙂
Oho, objawiła nam się sympatyczka w nowej odsłonie, niczym prezes w okularach i przy fortepianie, przejawiający ciepło do braci Moskali. Kino!
Rzecz charakterystyczna: cokolwiek niestosownego Kosiu może zauważyć TYLKO w cudzych wypowiedziach…
@Jagoda: a merytorycznie? Jakaś próba rozmowy? Do tego może posłużyć forum dyskusyjne na blogu, nie tylko jako jądro kondensacji identycznie myślących.
Kosiu (15:39), ty na serio w to wierzysz???? 😯
Piszesz, że nie jesteś już młody, ale twoja naiwność świadczy o tym, że bardzo młodym a do tego życie cię pieściło. Kręcisz się tylko wokół ludzi tobie podobnych – zero doświadczeń życiowych, żeby spokojnie analizować teraźniejszość. Mam wrażenie, że jesteś zapatrzony w swojego idola i to z klapkami na oczach, żeby nie musieć patrzeć na rzeczywistość.
Jak chcesz przekonać ludzi, którzy nie mieli i nie mają klapek na oczach?
@Kosiu,
a po co? 🙄 😯 😉
@szara mysz: Ale co jest u mnie naiwne? Nie rozumiem. Jakiego idola? Jakie klapki? Po co ten protekcjonalny ton? Mam 59 lat i nie widzę żadnych zagrożeń dla demokracji w Polsce. Sytuacja się zmieniła. Po raz pierwszy jedna partia ma pełnię władzy i z tego korzysta. To się mieści w demokracji. Rozliczenie za cztery lata. Taki mam pogląd. Chcesz polemizować, polemizuj ale nie ustawiając mnie sobie jako zaślepionego naiwniaka, który niczego nie rozumie bo nie jest Tobą. Takie właśnie założenia wstępne uniemożliwiają rozmowę.
@Jagoda: po to żeby rozmawiać a nie tylko się utwierdzać. Z ciekawości? Z potrzeby szukania porozumienia? Dla budowy kapitału społecznego? Dla wzbogacenia się o inny punkt widzenia? Dla skorygowania własnych poglądów, nawet w jakiejś cząstce. Ja z takich powodów lubię dyskusje. Ty nie?
Co to jest za dyskusja, jeśli jedna ze stron nie przyjmuje faktów. A mianowicie np. faktu, że PiS poprzez swój atak na Trybunał Konstytucyjny podeptał wszelkie obowiązujące w Polsce (jeszcze) prawa z Konstytucją RP na czele. Potwierdzili to niemal wszyscy konstytucjonaliści, poza kupionymi przez PiS.
Dlatego demokracja nie działa.
Dodam, że nie jestem wielbicielką PO – przez lata na nich nie głosowałam.
Natomiast uważam, że to, co zrobiła PO w kwestii TK, mieściło się w granicach prawa – co najwyżej wybranie dwóch dodatkowych sędziów było jazdą po bandzie, ale też mieszczącą się w granicach. Za to PiS wszelkie granice zignorował, można to udowodnić podając kolejne paragrafy.
@Dora: z całym szacunkiem ale to nie jest fakt tylko opinia, nie uwzględniająca całego kontekstu i całej historii awantury o TK. PiS reaguje na wybranie przez PO członków Trybunału Konstytucyjnego nie tylko trzech, których kadencje kończyły się w poprzedniej kadencji Sejmu ale kolejnych dwóch, których kadencje miałe się skończyć już po wyborach. Stąd też akcja PiSu to jest reakcja polityczna. Stało się nieszczęśliwie. Co do opinii: są niejednoznaczne. Na przykład Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżając ustawę PiSu jako niekonstytucyjną, uważa również akcję PO w stosunku do dwóch wakatów ,,do przodu” jako również niezgodne z prawem. Gdyby PO wybrało tylko tych trzech, nie było by problemu. Próbowali zmitygować niekorzystny wynik wyborczy i wywołali awanturę. Oczywiście PiS mógł był to teoretycznie przełknąć, ale to jest polityka.
@Dora: przeczytałem Pani kolejny wpis. ,,Po bandzie”? To jest kwestia opinii właśnie.
Kosiu, protekcjonalna to ja bywam tylko w stosunku do wnuków, od dorosłych (choć sporo ode mnie młodszych) wymagam szerokiego patrzenia na Świat (a przynajmniej Europę), brania pod uwagę historycznych zaszłości (vide; rok 1933 w Niemczech) i współczesne doświadczenia. Nie mówię, że tak będzie na 100%, ale z kolei pamiętam JK z demonstracji, gdy z tymi samymi ludźmi palił kukłę Lecha Wałęsy, jak jego otoczenie wrzeszczało o Prezydencie Komorowskim, per.Komoruski, zdrajca itp. Jak bronił kiboli, którzy wywieszali nazistowskie hasła, hajlując jednocześnie.
Mało Ci tego ? Wszystko te chamskie ekscesy wywoływały na obliczu JK pogodny uśmiech. Jeśli tego nie widziałeś i nie słyszałeś, to o co pretensje, że piszę o klapkach na oczach?
Kosiu (17:34), mnie się też nie podobało to posunięcie PO z wyborem dodatkowych sędziów, tylko nie pomyślałeś, że przecież PiS oddał sprawę tej ustawy natychmiast do TK i co ? Zaraz po wyborach ją wycofał? Dlatego, żeby zgodnie z obowiązującą Konstytucją poczekać na werdykt? Zamarzyło się jedno-władztwo ! I to jest groźne.
Myślenie nie boli, to i myślę.
Co do klapek. Np. Jerzy Stępień, którego znam od lat, bo jest bratem mojego dawnego kolegi, a poza tym miłośnikiem jazzu, lata temu wchodził do TK jako sympatyk PiS. Jednak klapki z oczu już dość dawno mu spadły i tym bardziej wierzę jego opiniom. A ma dziś bardzo ostre.
@szara mysz: Twój katalog nieco zinterpretowany rozszerzająco. Nie sądzę żeby Kaczyński bronił hajlowania. Ja już w innym wpisie napisałem, że potępiam obrażanie Prezydentów. Co do innych polityków to muszą mieć grubszą skórę.
Aha, pominęłaś w tym katalogu obrażanie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Też było i to grube.
Co do historycznych zaszłości: nie widzę związku z Niemcami w 1933. Uważam takie paralele za mocno przesadzone, niewiele wnoszące do analizy rzeczywistości.
@Dora: Sędzia Jerzy Stępień porządny człowiek z ładną opozycyjną przeszłością. Nie naukowiec-konstytucjonalista ale mądry człowiek. Na pewno. Ma prawo do swojej opinii, ma prawo do jej zmiany.
A co do meritum z tym TK: żałuję że nie doszło do kompromisu. Jakiś tydzień temu w TVN chyba Rokita coś takiego proponował. Mianować trzech dla PO i dwóch dla PiS, w dowolny proceduralnie sposób i iść do przodu. Ja byłbym za tym. Trzeba wyjść z tej sytuacji. Ale realizm mówi mi niestety, że na to już za późno. Szkoda.
Kosiu, jesteś w stanie to zagwarantować? Jeśli nie, to kończę dyskusję z tobą.
@szara mysz: Oczywiście że tak. Kaczyński już raz miał władzę i po przegranych wyborach ją oddał bez problemu. Jest całkowitym i absolutnym demokratą, operującym wyłącznie w granicach demokracji parlamentarnej. Jeżeli historia jest nauczycielką, to odda władzę i drugi raz. Moim zdaniem nastąpi to po dwóch kadencjach, ale tego oczywiście zagwarantować nie mogę.
dziekuje Mar-Jo, poczytalem relacje, ogladnalem tez cos w TV Szczecinskiej.
Nisiu, brykam, fikam………….
pada, snieg zima bardziej lubie 🙂
bywa 😀
Dr Hans Frank, prezes związku prawników NSDAP, objaśniał swym kolegom: „Niemożliwe jest, żeby ten porządek prawny, który doprowadził naród do upadku, pozostał nadal, kiedy idzie o odbudowę państwa niemieckiego. (…) Państwo niemieckie będzie mogło w przyszłości żądać, żeby interesy jego i jego ludu stanowiły jednocześnie podstawę sędziowskiego obiektywizmu. (…) Każda neutralność jest zła albo obłudna. (…) Państwo nie ma zamiaru prowadzić dalej tego odurzania humanitaryzmem, jakie praktykowano w przeszłości. (…) Ośrodkiem naszej pracy jest lud, a przestępcę będziemy tak ścigali, że się nauczy drżeć przed władzą”.
https://www.youtube.com/watch?v=OK4maOASQIs
lewak zawsze widzi wszystko lewym okiem, i drzy ze strachu jak osika jakas 🙄
@Rysberlin: Doktora Franka powieszono za zbrodnie zanim dożył pięćdziesiątki. Jeden z jego synów spędził lata na krytyce hitleryzmu i ojca. Doktor Morawiecki ma lat osiemdziesiąt, i piękną kartę walki z dyktaturą za sobą, represje, prześladowania. Jest posłem opozycji (nie głosował za wotum zaufania dla rządu B. Szydło) a jego syn z kolei jest ministrem w tym rządzie. Wydaje mi się zresztą, że Morawiecki mówił o konieczności zmiany złego prawa a Frank o konieczności zlikwidowania demokratycznych mechanizmów w państwie.
Ponadto Morawiecki to nie Kaczyński. Różnił ich na przykład stosunek do Okrągłego Stołu i wyborów w 1989. Pozorne podobieństwa są … tylko pozorne.
„Kaczyński … jest absolutnym demokratą”. To bardzo głęboka myśl…
Zapewne Pan Profesor mógłby skorzystać też z tej opcji — o, po tylu latach rozmów tu ktoś mi zaczyna profesorzyć. IPN podsuwa fiszki osobiste, tak w ramach działającej (dla swojej grupki) demokracji? I co to za brednie o J.K., który ma być „całkowitym i absolutnym demokratą, operującym wyłącznie w granicach demokracji parlamentarnej” — czy masz kompletne zaćmienie pamięci czy po prostu to Twoja służbowa funkcja, by publicznie zacierać informacje o wieloletnim wrabianiu adwersarza politycznego w rolę osobistego wroga oskarżanego (ustami sługusów) o zamach na brata; o ciągu oskarżeń po każdej przegranej o fałszowanie wyborów; o robieniu kpin z procedur parlamentarnych z jakimiś „premierami z tableta”, o tuszowaniu okoliczności śmierci Barbary Blidy; o przykazaniu PAD-owi zastosowania prawa łaski dla prowokatora i przestępcy, by potem wsadzić tego typa do ministerstwa?
A może by tak przed próbą jakiejkolwiek dalszej rozmowy odważysz się na jasną i bez wywracania kota ogonem odpowiedź: w 2010 roku była katastrofa lotnicza czy zamach? To tak dla pełnego wyjaśnienia z mam przyjemność rozmawiać.
Dobry wieczór
Co prawda jestem trochę przymulony po dwóch dniach szkolenia narzuconego przez wprowadzoną stosunkowo świeżo „ustawę o ochronie zwierząt używanych w badaniach naukowych i edukacyjnych”. Z jednym punktem humorystycznym: szkolenie obowiązkowe przecież nie jest. Ale to rzecz do rozwinięcia i nie w tej chwili. Natomiast w dyskusji tutejszej jedna rzecz jest charakterystyczna.
@Kosiu
A co ma znaczyć stwierdzenie o pani Appelbaum „żona demokraty Radka”? W związku z czym? Co ma do rzeczy fakt jej małżeństwa z przystąpieniem do KOD? W jakiś sposób ją to stygmatyzuje w Twoich oczach? Jej opinie wynikają wprost z faktu, że jest żoną Sikorskiego? Koniec Sikorskiego (w Twoim mniemaniu) jako polityka musi wpływać na jej zachowanie, głoszone opinie? Wytłumacz mi to. W związku z Twoim obiektywizmem, który tu usiłujesz prezentować.
Druga sprawa. Jakaż to niby reguła ortograficzna rządzi określeniem „Pan Prezydent”? Czy wygłaszałeś obelgi pod adresem poprzedniego nie wiem. Teoretycznie powinienem założyć, że nie. Ale mamy na to to jedynie Twoje słowa. Równie uprawnione byłoby stwierdzenie przeciwne. Tak w powiązaniu z tym co piszesz i pisałeś wcześniej.
Obrażano Kaczyńskiego, obrażano Kwaśniewskiego, obrażano Komorowskiego. Zauważyłeś przynajmniej różnicę jakościową i ilościową? Zauważyłeś może występ „artysty” Rewińskiego na oficjalnej konwencji PiS-u? Wielce zabawne to było. I znamienna reakcja wszystkich zgromadzonych.
Wytłumacz mi może jak sześciolatkowi. W czym tkwi problem z przyjęciem ślubowania od trzech sędziów TK wybranych zgodnie z przyjętą ustawą? Ustawą, której niekonstytucyjność stwierdzają posłowie PiS. Do czego nikt im mandatu nie dał. A jeśli tamta była niekonstytucyjna, to mogli sobie poczekać na orzeczenie TK.
Podobnie prezydentowi nikt takich uprawnień nie nadał. Jedyne co może, to skierować ją do rozpatrzenia przez TK. Żaden akt prawny nie dał też prezydentowi mandatu do orzekania o czyjejś winie bądź niewinności. I ty opowiadasz, że demokracja działa?
O Macierewiczu, Kamińskiem i Ziobrze szkoda nawet gadać. To jest ta demokratyczna jakość w wydaniu PiS i, jak mniemam – Twoim.
@Kosiu, z „małymi agitatorami”: NIE! Szkoda czasu i atłasu.
@Tetryk56: Oprócz synonimów słowa ,,absolutny” takich jak: ,,autokratyczny”, ..samowładny”, ..samowładczy” słowo ,,absolutny” ma również synonimy takie jak: ,,bezsporny”, ,,jednoznaczny”, ,,niekwestionowany” itd.
Osobliwością tegorocznych wyborów prezydenckich i parlamentarnych jest embargo nałożone na temat zwiększonych zbrojeń i propagandowych przygotowań do wojny. Mówią – i słusznie – że kto by ten temat próbował wprowadzić do debaty narodowej, ściągnąłby na siebie huragan potępień, oskarżeń i zostałby kompletnie zdyskredytowany w oczach społeczeństwa. Ten temat jest tak drażliwy, tak wymagający uważnego podejścia, że na stanowisko ministra obrony przewidziano osobę uchodzącą za niespełna rozumu. Kto jak nie szaleniec najlepiej się wywiąże z szalonej polityki? Doszli jednak do wniosku, że może go zastąpić zupełnie normalny dyletant, wystarczy, że będzie miał wariackie projekty.
To Bronisław Łagowski pięć dni temu.
Jest seria pytań, będzie seria odpowiedzi. Proszę o minimum dobrej woli. Najpierw @andsol
1.,,Pan Profesor” – nie miałem nic złego na myśli. Może być bezpośrednio.
2. Uwagi osobiste (,,służbowa funkcja” itp.) pomijam jako błędne. Odzywam się, bo próbuję rozmawiać z ludźmi o innych poglądach i tyle.
3. Kaczyński i jego kolejne partie od 25 lat kandydują w wyborach. Przegrywają albo wygrywają. Zawsze w ramach parlamentaryzmu. To mi wystarczy za uznanie go za w pełni demokratycznego polityka. O zafałszowaniu (nie sfałszowaniu – to różnica) wyborów mówił tylko raz po ostatnich wyborach samorządowych. I ja się z nim zgadzam. Zwracam Twoją uwagę na fakt, że DO DZISIAJ nie podano oficjalnych wyników tych wyborów.
4. Jeżeli chodzi o ,,premiara z tableta” to było tak, że zgodnie z procedurą zgłoszono konstruktywne wotum nieufności z kandydatem na premiera. Marszałek Kopacz mogła choć nie musiała dopuścić Glińskiego (dzisiaj posła wybranego z największą ilością głosów w Łodzi) na mównicę. Nie dopuściła. Moim zdaniem powinna była.
5. Nie chciałem poruszać tematu Smoleńska, bo ma się nijak do przedmiotu rozmowy, ale skoro nalegasz na weryfikację to odpowiem: W Smoleńsku moim zdaniem była katastrofa lotnicza, wywołana sensu largo złym przygotowaniem wizyty przez kancelarię Prezydenta i Premiera do spółki, a sensu stricto błędami rosyjskiej kontroli naziemnej i polskiej załogi samolotu podczas podejścia. Jeżeli chodzi o ,,sens largo” należy dalej prowadzić dochodzenie bo je zamieciono pod dywan. Jeżeli chodzi o ,,sens stricto” to polscy piloci nie żyją a rosyjscy kontrolerzy rozpłynęli się i już nigdy się ich nie znajdzie.
Akurat tu nie trzeba nikogo uczyć znaczeń języka polskiego…
Odnośnie Pana Prezydenta. Znalazłem.
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/November292015?authkey=Gv1sRgCJGb3_rCz42veQ
Jak to leciało?
„Tyle znaczy co Ignacy,
A Ignacy…
Interesujący wywiad: http://forsal.pl/artykuly/908100,agonia-wiedzy-dlaczego-wspolczesne-spoleczenstwa-poglupialy.html
@Paradox-57
1. Anne Applebaum nie bez kozery wielokrotnie w swoich artykułach w Washington Post, lub pod nimi publikowała zgodnie z amerykańskim standardami ,,disclosure” informując czytelników że jest żoną polskiego ministra spraw zagranicznach. Sama więc uznała, że jest to okoliczność istotna dla oceny jej publicznych wystąpień. W związku z tym mam pełne prawo przyznać jej rację i uznać, ze to jest ważne. Nie, małżeństwo z Sikorskim nie stygmatyzuje jej wcale. Ale rzuca światło na motywy publicznego wystąpienia o charakterze politycznym. Uważam, że przystąpienie jej do KOD ma wszystko do rzeczy z porażką polityczną jej męża, który PiS zdradził a potem zapowiadał jego całkowite unicestwienie.
2. Nieporozumienie. Chodziło o mój błąd ortograficzny, w słowie ,,sztafaż”.
3. Nigdy nie obrażałem żadnego Prezydenta. Różnic jakościowych i ilościowych pomiędzy stopniami obelg nie liczyłem. Najbardziej moim zdaniem po 1989 obrażano Kwaśniewskiego, ale to kwestia jego życiorysu, PRLu, bagażu komunizmu itp. Nie przeszkodziło mu to zresztą w ponownym (jako jedyny) wyborze. Występu Rewińskiego nie znam. Nie mogę się wypowiedzieć. Generalnie poziom wszystkich dawniej fajnych artystów, którzy zaangażowali się politycznie w III RP spadł dramatycznie. Pietrzak: dramat, Rewiński: spuśćmy zasłonę, Młynarski: z genialnego tekściarza-poety na autora agitpropów. Panowie nie zeszli ze sceny kiedy trzeba było.
4. Jeżeli chodzi o TK to jest to sytuacja zagmatwana. Obie strony umoczone. Skoro prosisz o wytłumaczenie jak sześciolatkowi, zadajmy pytanie sześciolatka 🙂 ,,Kto pierwszy zaczął się bić”? 🙂 Ano PO. Gdyby PO nie powołała całej piątki nie byłoby problemu. Ale Twoje uwagi są też zasadne. PiS używając określenia @Dory na wcześniejsze akcje PO sam teraz walczy politycznie by wyjść bez większych strat. Nie oznacza to, że demokracja nie działa. Oznacza, że jest spór prawny. Ale PiS może istotnie naruszać teraz prawo, tak jak wcześniej PO. Poczekajmy, może uda się z tego wyjść jakimś kompromisem.
5. Wejście Macierewicza, Ziobry i Kamińskiego do Sejmu i Rządu nastąpiło demokratycznie w dniu wyborów. W wypadku dwóch pierwszych z oszałamiającymi wynikami co do ilości głosów. Nie widzę problemu.
@Tetryk-56 godzina 19:23
Toteż ja nikogo nie uczę, tylko doprecyzowuję znaczenie jakie nadałem wieloznacznemu wyrazowi, bo polemika nastąpiła ze znaczeniem innym.
@Paradox-57
1. Anne Applebaum nie bez kozery wielokrotnie w swoich artykułach w Washington Post, lub pod nimi publikowała zgodnie z amerykańskim standardami ,,disclosure” informując czytelników że jest żoną polskiego ministra spraw zagranicznach. Sama więc uznała, że jest to okoliczność istotna dla oceny jej publicznych wystąpień. W związku z tym mam pełne prawo przyznać jej rację i uznać, ze to jest ważne. Nie, małżeństwo z Sikorskim nie stygmatyzuje jej wcale. Ale rzuca światło na motywy publicznego wystąpienia o charakterze politycznym. Uważam, że przystąpienie jej do KOD ma wszystko do rzeczy z porażką polityczną jej męża, który PiS zdradził a potem zapowiadał jego całkowite unicestwienie.
2. Nieporozumienie. Chodziło o mój błąd ortograficzny, w słowie ,,sztafaż”.
3. Nigdy nie obrażałem żadnego Prezydenta. Różnic jakościowych i ilościowych pomiędzy stopniami obelg nie liczyłem. Najbardziej moim zdaniem po 1989 obrażano Kwaśniewskiego, ale to kwestia jego życiorysu, PRLu, bagażu komunizmu itp. Nie przeszkodziło mu to zresztą w ponownym (jako jedyny) wyborze. Występu Rewińskiego nie znam. Nie mogę się wypowiedzieć. Generalnie poziom wszystkich dawniej fajnych artystów, którzy zaangażowali się politycznie w III RP spadł dramatycznie. Pietrzak: dramat, Rewiński: spuśćmy zasłonę, Młynarski: z genialnego tekściarza-poety na autora agitpropów. Panowie nie zeszli ze sceny kiedy trzeba było.
4. Jeżeli chodzi o TK to jest to sytuacja zagmatwana. Obie strony umoczone. Skoro prosisz o wytłumaczenie jak sześciolatkowi, zadajmy pytanie sześciolatka ,,Kto pierwszy zaczął się bić”? Ano PO. Gdyby PO nie powołała całej piątki nie byłoby problemu. Ale Twoje uwagi są też zasadne. PiS używając określenia @Dory na wcześniejsze akcje PO sam teraz walczy politycznie by wyjść bez większych strat. Nie oznacza to, że demokracja nie działa. Oznacza, że jest spór prawny. Ale PiS może istotnie naruszać teraz prawo, tak jak wcześniej PO. Poczekajmy, może uda się z tego wyjść jakimś kompromisem.
5. Wejście Macierewicza, Ziobry i Kamińskiego do Sejmu i Rządu nastąpiło demokratycznie w dniu wyborów. W wypadku dwóch pierwszych z oszałamiającymi wynikami co do ilości głosów. Nie widzę problemu.
@Kosiu
Wbrew Twoim intencjom określenie „funkcja służbowa” oddaje dokładne stan rzeczy. Twój pierwszy wpis dokładnie Cię spozycjonował
Kosiu, uff, punkt 5., to wreszcie pierwsze jasne postawienie sprawy. Czy ma się nijak do przedmiotu rozmowy? A jaki jest przedmiot rozmowy? Z KOD-em sprawa niezwiązana, ale z odą o „całkowitym i absolutnym demokracie” — jest. Otóż już w parę dni po katastrofie ci, którzy śledzili wypowiedzi fachowców na forum lotnictwa nie mieli większych wątpliwości, że było właśnie tak, jak to opisujesz (późniejszy zanik rosyjskich kontrolerów nie jest dziwny, jakie wielkie mocarstwo przyzna krajowi trzeciej wielkości, że ma burdel w procedurach, pijanych funkcjonariuszy i zezwoliło na użycie wojskowego lotniska absolutnie nie przygotowanego na tak ważny lot). A więc rzecz w rozpętaniu narodowej histerii, która jak mało co w historii Polski przyniosła zniszczenia w zachowaniach i obyczajach publicznych. Oskarżanie o zamach premiera rządu przez polityków z partii tego „demokraty” prowadzące do wystąpień młodocianych oskarżających go Tuska o zdradę! Jak układasz w spójną całość nazywanie demokratą człowieka, który cynicznie i świadomie to wywołał — człowieka, który mógł wszystko Polakom wyjaśnić ujawniając zapis swojej ostatniej telefonicznej rozmowy z L.K.?
Co do Twojego szacunku dla PAD, niestety słyszałem zapis z debaty z pierwszej tury gdy wyciągnął kwestię przepraszania (a raczej nieprzepraszania) za Jedwabne, i póki tych haniebnych uwag publicznie nie odwoła i nie przeprosi za nie, pozostanie dla mnie pozbawioną honoru i wiedzy miernotą.
Orm pisał niedawno o tym, jak wielkie znaczenie mają dla Polski dobre relacje z Niemcami. I chyba nikt przytomny tego nie zakwestionuje. Dzisiaj w „Kawie na ławę” poseł Cymański był łaskaw powiedzieć o państwie/rządzie niemieckim: „te niemiaszki są sprytne”. Gestykulując przy tym i strojąc miny rodem ze spalonego teatru. Ręce opadają. 👿
Andsolu,
pan podający się za prezydenta RP jest pacynką w rękach sztukmistrza, zwanego inaczej prezesem. Robi wszystko aby mu pomóc przerobić całe społeczeństwo w teatr marionetek. Wszak w kupie raźniej.
@andsol: Hm, strasznie dużo używasz przymiotników, przysłówków i generalnie epitetów. Ciężko się rozmawia, bo strach mieć inne zdanie na jakiś temat, a ja tak nie umiem werbalnie zastraszać 🙂
Co do katastrofy. Nie wiem czy rozmowa LK z JK coś by wyjaśniła (rozumiem, że chodzi o to czy JK namawiał brata by ten wymusił lądowanie, tak?). Nie ma przesłanek by tak sądzić.
Natomiast niezależnie od tego co się tam stało, chyba tylko w Polsce można awansować na generała człowieka odpowiedzialnego za bezpieczeństwo prezydenta zamiast przyjąć od niego dymisję w ciągu godziny po katastrofie. Za tan bajzel, który był przed katastrofą i za katastrofalnie prowadzone śledztwo po katastrofie nikt nie poniósł odpowiedzialności. I to niedobrze.
Cyrk pcheł ma już pierwsze występy, o czym powiadamia komentarz sprzed paru godzin na G+:
Właśnie przed chwilą Jarosław Salin(PiS) w Faktach po Faktach powiedział, że 100 osobowy zespół Macierewicza udowodnił, że w Smoleńsku samolot prezydenta rozpadał się już w powietrzu i będzie nowe śledztwo aby to udowodnić.
Kłaniam sie nisko Szanownej Frekwencji.
Nieprzerwanie siedzę na przyzbie, czytam, żegnam Nisie, czytam. Pisze rzadko, można nawet uznać, ze wcale. Ale sa momenty, tak jak teraz, ze nie wytrzymuje.
Jakoś tak dziwnie sie składa, ze dzisiejsze wpisy @Kosiu przypomniały mi
Sympatyczke, która dzielnie agitowala za PIS’em przed wyborami. Ta sama narracja i sposob rozmowy. To jest zreszta charakterystyczne dla tej formacji, ze gdy trzeba sie zmierzyć z uzasadnionym zarzutem lub teza, wrzuca sie natychmiast np. „chyba tylko w Polsce można awansować generała….. „.
A co z rozmowa braci? No, „przecież nie ma przesłanek” i temat załatwiony.
Otóż, nie załatwiony. Przesłanki sa. Przypomnij sobie jak zachował sie pilot prezydenckiego samolotu w czasie podróży do Gruzji, kto i jak na Niego wywierał naciski i jak okrzyknięto Go zdrajca, gdy nie wykonał polecenia
Zwierzchnika Sił Zbrojnych. To jest mocna przesłanka o której nie można zapominać, wstawiając w to miejsce „awans generała”. A Ty to robisz czym powodujesz, ze Twój koncyliacyjny ton wypowiedzi staje sie niewiarygodny.
Szczery demokrata:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19263767,klotnia-o-tk-u-olejnik-sedziowie-zostali-wybrani-a-sasin.html?lokale=local#BoxNewsLink
Nie mogę szanować pana Dudy, ponieważ pan Duda nie szanuje pełnionego przez siebie urzędu.
@Sowa Adela: W czasie podróży do Gruzji rozmowa L. Kaczyńskiego z pilotem odbyła się nie w powietrzu ale na ziemi, na lotnisku w Symferopolu na etapie planowania lotu. Po starcie z Symferopola żadnych nacisków ani nawet żadnej rozmowy nie było. Oficerowi nie zarzucano zdrady tylko tchórzostwo. To różnica. Fakt obiektywny, że w istocie był mniej odważny od Zwierzchnika Sił Zbrojnych.
Nic to nie ma wspólnego z rozmową braci o zdrowiu matki. Tak sądzę.
Biedne parówki i gazowane napoje w puszkach! (Właściwie to dobrze im tak! Są bardzo niezdrowe.)
„…Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego…”
Odkrywam Konstytucję RP na nowo.
Ja jakiś czas temu skonstruowałam analogowy filtr monitorowy (kartka formatu A4).
Super wynalazek!!! 🙂
A w ogóle to zabrałem głos nie o Smoleńsku a w sprawie zagrożeń demokracji – nie widzę ich. I w sprawie Komitetu Obrony Demokracji – groteska.
Na dzisiaj wyłączam się. Wpadnę tu jeszcze do Państwa. Lubię różnicę zdań i rozmowę z inaczej postrzegającymi świat. To powszechna cecha polskiej inteligencji 🙂
Paradox-57
1. Anne Applebaum nie bez kozery wielokrotnie w swoich artykułach w Washington Post, lub pod nimi publikowała zgodnie z amerykańskim standardami ,,disclosure” informując czytelników że jest żoną polskiego ministra spraw zagranicznach. Sama więc uznała, że jest to okoliczność istotna dla oceny jej publicznych wystąpień. W związku z tym mam pełne prawo przyznać jej rację i uznać, ze to jest ważne. Nie, małżeństwo z Sikorskim nie stygmatyzuje jej wcale. Ale rzuca światło na motywy publicznego wystąpienia o charakterze politycznym. Uważam, że przystąpienie jej do KOD ma wszystko do rzeczy z porażką polityczną jej męża, który PiS zdradził a potem zapowiadał jego całkowite unicestwienie.
2. Nieporozumienie. Chodziło o mój błąd ortograficzny, w słowie ,,sztafaż”.
3. Nigdy nie obrażałem żadnego Prezydenta. Różnic jakościowych i ilościowych pomiędzy stopniami obelg nie liczyłem. Najbardziej moim zdaniem po 1989 obrażano Kwaśniewskiego, ale to kwestia jego życiorysu, PRLu, bagażu komunizmu itp. Nie przeszkodziło mu to zresztą w ponownym (jako jedyny) wyborze. Występu Rewińskiego nie znam. Nie mogę się wypowiedzieć. Generalnie poziom wszystkich dawniej fajnych artystów, którzy zaangażowali się politycznie w III RP spadł dramatycznie. Pietrzak: dramat, Rewiński: spuśćmy zasłonę, Młynarski: z genialnego tekściarza-poety na autora agitpropów. Panowie nie zeszli ze sceny kiedy trzeba było.
4. Jeżeli chodzi o TK to jest to sytuacja zagmatwana. Obie strony umoczone. Skoro prosisz o wytłumaczenie jak sześciolatkowi, zadajmy pytanie sześciolatka ,,Kto pierwszy zaczął się bić”? Ano PO. Gdyby PO nie powołała całej piątki nie byłoby problemu. Ale Twoje uwagi są też zasadne. PiS używając określenia @Dory na wcześniejsze akcje PO sam teraz walczy politycznie by wyjść bez większych strat. Nie oznacza to, że demokracja nie działa. Oznacza, że jest spór prawny. Ale PiS może istotnie naruszać teraz prawo, tak jak wcześniej PO. Poczekajmy, może uda się z tego wyjść jakimś kompromisem.
5. Wejście Macierewicza, Ziobry i Kamińskiego do Sejmu i Rządu nastąpiło demokratycznie w dniu wyborów. W wypadku dwóch pierwszych z oszałamiającymi wynikami co do ilości głosów. Nie widzę problemu.
Kochani
Człowiek dopomina się o dyskusję. Tymczasem bardzo starannie omija większość faktów skupiając się jedynie na sprawach nieistotnych. Pisze jedynie o tym, co dla niego wygodne. Jako żywo Sympatyczka. Jaki sens ma taka rozmowa?
Kosiu 21:17, pilot był bardzo odważny. Wiedział, komu się przeciwstawia i wiedział, że za to zapłaci. Odpowiedzialność za ludzkie życie była dla niego ważniejsza. Możliwe, że dlatego jeszcze żyje. W przeciwieństwie do tych 96.
@Mar-Jo: Zastrzegając się po raz kolejny, że nie podzielam hipotezy, jakoby w Smoleńsku był zamach, chcę się odnieść do owych ,,parówek” i ,,puszek”, które obśmiano na wszelkie możliwe sposoby.
Używanie tego typu przykładów z życia codziennego na opisanie zjawisk fizycznych to normalna metoda dydaktyczna. Ale nie każdy studiował fizykę. Ci to studiowali nie widzą w tych przykładach niczego głupiego a priori. Ci, którzy nie studiowali ryczą sobie do woli ze śmiechu.
Dobranoc i do zobaczenia. Za wszelką cenę trzeba rozmawiać bo ta nienawiść nas zniszczy.
@Kosiu (21:23)
Myślę, iż to zależy od tego, jak rozumiemy demokrację oraz jakie działania są dla nas akceptowalne, pozytywne, a jakie – nie bardzo lub zgoła nie.
Jeśli przyjąć iż akceptuje się różnice poglądów i zdań na dany temat/w danej sprawie, to KOD zasługuje na taki taki sam ogląd jak i inne legalne twory/formacje społeczne. Jeśli tak, to z równym, uważnym szacunkiem mówił bym o każdym tworze nie naruszającym norm życia publicznego. A znakomicie pamiętam/pamiętamy opisywanie „żartobliwe” np. KORu, Konwersatorium DiP, czy wspominanego przeze mnie Komitetu na Piwnej po 13 grudnia. O TKNach już nie będę wspominał.
Na temat inteligencji jako grupy czy warstwy rozpisałem się kilka dni temu. Dziękuję ponownie @Vesper za życzliwe przyjęcie.
@haneczka: w wojsku jest nieco inna logika. Zwierzchnik ma prawo żądać od podwładnych ryzykowania życiem, bo ci złożyli przysięgę. Ma takie prawo szczególnie wtedy gdy ryzykuje także własnym. Co to za wojsko, w którym odmawia się wykonania rozkazów, przy czym nie mówię tu oczywiście o odmowie np. masakry cywilów itp.
A oficerowi nic nie groziło, bo Minister Obrony Narodowej z PO go chronił tak czy owak.
Więc, Kochani, nawiązując do mojego analogowego wynalazku.
Broszurowe wydanie Konstytucji RP od dzisiaj noszę w torebce. Pewne artykuły mam zaznaczone przekładkami.
Zaczynamy ze znajomym chórem ćwiczyć „Gaude Mater Polonia”. (Złośliwi twierdzą, że bardziej pasowałby do sytuacji utwór „O, ale marionetka”).
Ale, póki co, zostajemy przy tekście Wincentego z Kielc.
@Orm: Zgoda – stąd różnica zdań. Co do KOD, to ja przecież nie odmawiam i prawa istnienia i nie nawołuję do represji. Wyśmiewam sobie ich na własny rachunek, traktując całą rzecz jako kabotyńską pozę – w niektórych przypadkach podszytą osobistym interesem politycznym lub resentymentami. Ale przecież to mi wolno, jak im wolno porównywać PiS do NSDAP.
Sytuacja organizacji opozycyjnych za PRL była inna. Za szyderstwem szły represje państwa policyjnego. Stąd porównanie niezbyt szczęśliwie.
Dobranoc i ukłony.
Lecieli prezydenci z misją dyplomatyczną, nie wojskową.
Poza tym za kierownicą decyduje kierowca, za sterem pilot i oni ponoszą odpowiedzialność.
Życie pana Kaczyńskiego to jego prywatna sprawa. Życie pana Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, to zupełnie inne życie. Jeżeli Prezydent nie widzi różnicy między, to może być mężem, ale niekoniecznie stanu.
dobranoc (bez finezji satyrycznego dodatku TAZ, ale poprawie sie, obiecuje)
@Kosiu (21:49)
Zawsze staram się unikać uogólnień typu my-oni bez wskazania Osoby która się dopuściła nietaktu, zwłaszcza gdy chodzi o niekonstruktywne określenia w przestrzeni publicznej. Kiedyś była zasada: „im więcej wolno, tym mniej wypada”. Jeśli ktoś w stosunku do mnie zachowa się niewłaściwie to do głowy mi nie przyjdzie aby w responsie zejść do poziomu adwersarza.
Pojęcie „państwa policyjnego” jest dosyć obszerne, i tak z pewnego punktu widzenia PRL był państwem łagodnym w porównaniu do znanych nam innych państw. Na to nakładała się znana od dawna nasza opieszałość, nie najlepsza organiacja etc.
Daj Boże aby zastosowane przeze mnie porównanie okazało się w pełni niewłaściwe. Odnoszę bowiem wrażenie iż istnieje zasadnicza różnica w rozumieniu podstawowych spraw państwowych – rozumieniu naszej racji stanu, patriotyzmu, i mogę sobie wyobrazić iż osoby o innych poglądach na sprawy państwowe a nawet publiczne mogą być w sensie formalno prawnym uznane za naruszające odpowiednie regulacje prawne.
@Kosiu
Jeśli na prywatny, to skąd ta „farsa” w tym miejscu? Z takim tekstem znacznie życzliwiej zostałbyś przyjęty u Karnowskich. Tam znalazłbyś chętne uszy, powszechna akceptację i zrozumienie. Ogranicz może prywatne wyrażanie tego typu „szacunku i akceptacji” do imienin u cioci.
Mar-Jo, broszurowa w domu, w torbie ta z sobotniej GW.
Obawiam się, że marionetka wplecie się wam w Gaude różowym słoniem… 😉
Ten kartofel ma wyraźne objawy chorobowe.
Haneczko, my som taki chór, że każdej pieśni damy radę! 🙂
A ja nie będę tego słyszała 🙁 !
Zapomniałam napisać, że miło znów widzieć Sowę Adelę 🙂 i że przeszkolono mnie ostatnio z pracy zespołowej. Nigdy wcześniej nie byłam szkolona z czegokolwiek 😯 Bardzo się sobie teraz przyglądam w poszukiwaniu efektów 🙄
Haneczko,
Bardzo dziękuje.
Zmartwiła mnie ta ziemniaczana zaraza.
Na stronie pewnego instytutu trafiłam na opis sposobów ochrony ziemniaka przed zarazą.
Jeden z tych sposobów polega na uprawianiu odmian mniej podatnych.
Ten sposób jest z pewnością stosowany w moim regionie! 🙂
Dobranoc Wszystkim.
Mar-Jo, twój region zostanie poddany depyryzacji i zapanuje jedynie słuszna ziemniaczaność ❗
Paradox-57, celna uwaga: @Kosiu
Jeśli na prywatny, to skąd ta „farsa” w tym miejscu?
Mam za znak uznania dla dzieła Kingi, że nawet teraz PiS-owy Wydział Propagandy wysyła tu do bełtania okruchów prawdy z nachalnych wynoszeniem pod niebiosa J.K. funkcjonariuszy władających językiem, kłamstwem, przemilczeniem, informacjami i niepublicznymi danymi dużo lepiej niż grubiańsko poczynające sobie (jeszcze przed dojściem do władzy) typy z gwardii pretoriańskiej. Ale czy to ich funkcja służbowa czy własna inicjatywa w nadziei na awans? W tym ostatnim przypadku negowanie teorii tuskozamachu może przynieść niechciane konsekwencje.
A popluwanie na KOD jest zbędne dla udowodnienia jedynej ważnej prawdy: to J.K. przy pomocy JPII i Reagana zniósł komunizm.
Haneczko, nie strasz na noc. 🙂
Mar-Jo, Żaba prosiła, żeby ci przekazać. Łączyła się z tobą duchem na cmentarzu.
Łotr jakoś nie chce jej tu wpuszczać i wysyła jej wpisy w kosmos.
A teraz już dobranoc.
Kosiu zaczyna z grubej rury: „KOD z żoną demokraty Radka 'dorżniemy watahę’ w składzie. Kompletna farsa”, by zaraz potem napominać: „Bez obrażania i bez przypominania innym ludziom złych cech (…) to się nie da?” (13:37) lub: „A merytorycznie?” 16:47). Domaga się więc standardów dyskusji, których sam nie spełnia.
Fakt, że Anne Applebaum jest laureatką nagrody Pulitzera, a nie jedynie żoną byłego ministra, to dla niego 30. argument Schopenhauera, innymi słowy chwyt polegający na odwołaniu się do pozornego autorytetu. Kwalifikacja nietrafna, bo nagroda należy do najbardziej prestiżowych w dziedzinie dziennikarstwa.
Stawianie znaku równości między postawą PO i PIS-u w sprawie Trybunału Konstytucyjnego jest nadużyciem. Do kompetencji sejmu należy wybór sędziów TK i powołanie „na zaś” dwóch sędziów można uznać za przekroczenie uprawnień; sprawą zupełnie innego kalilbru jest odwołanie sędziów, bo to wyraźne pogwałcenie konstytucji i naruszenie zasady niezawisłości władzy sądowniczej.
Ten jeden fakt wystarczy, by uznać za fałszywe zdanie , iż Kaczyński „operuje wyłącznie w granicach demokracji parlamentarnej”.
A tak na marginesie: ciekawi mnie bardzo różnica między zafałszowaniem i sfałszowaniem wyborów. Będę wdzięczna za wyjaśnienie.
Wpis jest sprzed dwóch tygodni ale nie zestarzał się ani kropli — słowo „sępy” użyte jest nader stosownie: Sępy krążą wokół ofiar Volkswagena. Trochę smuci, że takie czyste strzały nie zdobywają komentarzy i nie są szerzej przekazywane.
Dzień dobry 🙂
kawa
Do kawy – Paweł Wimmer
Nie jesteśmy antyPiSem
Komitetowi Obrony Demokracji zarzucany jest z prawej strony antypisowski kierunek działania i propagandy. KOD stara się pozbyć tej partyjnej czy antypartyjnej łatki, moderując zwłaszcza co bardziej krewkie wypowiedzi naszych gości, członków grupy. Po raz kolejny podkreślam, w ślad za publicznymi wypowiedziami założyciela grupy, że nie wiążemy się jako pewien byt społeczny z partiami politycznymi. Antypisowski obraz wynika zapewne z faktu, że grupa kanalizuje w tej chwili emocje sporej części społeczeństwa, ale mamy nadzieję, że po początkowym okresie ucierania się naszego modus operandi będziemy mówić i robić to, do czego dążymy.
A sprawa jest w gruncie rzeczy prosta. Dominujący do tej pory model liberalno-demokratyczny państwa jest pewną strukturą polityczną zawierającą typowe dla tego modelu bezpieczniki utrzymujące system w równowadze – nie wynaleziono do tej pory lepszego systemu zabezpieczeń niż trójpodział władzy. Zwycięzcy wyborów pragną zastąpić ten model własnym, konserwatywno-autorytarnym, z jednym centrum decyzyjnym, w którym tego rodzaju bezpieczniki przeszkadzają, nie pozwalają władzy podejmować decyzji zagrażających ładowi. To jest właśnie podstawowy zarzut ze strony Prawa i Sprawiedliwości: opozycja nie chce dopuścić do zmian naprawiających państwo.
Kluczową pozycję ma w tych zmaganiach Trybunał Konstytucyjny – gdy ta twierdza ulegnie, gdy podda się, nic już nie zatrzyma szturmującego PiS-u, nie będzie żadnej przeszkody powściągającej woluntaryzm tej partii. Jakikolwiek opór, by miał rzeczywistą siłę, będzie musiał sięgnąć bezpośrednio do masowych manifestacji, a przecież nietrudno dostrzec, że znacznie lepiej jest mieć instytucjonalną zaporę niż ryzykować nawalanki na ulicach.
I na tym polega działanie grupy – dostrzegając zagrożenie, chcemy diagnozować sytuację, monitorując życie publiczne i rejestrując naruszenia demokratycznego ładu; stąd tak wielkie znaczenie naszych struktur regionalnych. Chcemy uczyć się, na czym ten ład polega i co mu może zagrażać – wymaga to niezbędnej wiedzy teoretycznej. Nie wiążemy się z żadną partią, bo nie jesteśmy stroną partyjnego sporu. To spór ideowy. Stoimy na gruncie zbioru wartości, które określają liberalno-demokratyczny model państwa, bo uważamy go za najlepszy model rozwoju, przetestowany w rozwiniętej Europie.
Dzień dobry 🙂
Przyczyny wysłania towarzysza na odcinek:
http://archiwum.rp.pl/artykul/1293467-Zagrozona-demokracja.html
W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” 55 proc. Polaków zgodziło się ze stwierdzeniem, że demokracja w naszym kraju jest zagrożona. Przy tym 28 proc. jest o tym „zdecydowanie” przekonanych, a 27 proc. – „raczej”. Przeciwnego zdania jest w sumie niemal 35 proc. Polaków.
Zgadzam się z Andsolem, że jest to, pośrednio, złożenie hołdu Kindze.
http://dorzeczy.pl/
Towarzysze posłani na odcinek w celu poluzowania sznura.
OT – ale dla rozgęszczenia atmosfery 🙂
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/t31.0-8/12314664_430715903805803_5888510956751644471_o.jpg
Oprócz posyłania towarzyszy na odcinek, Nocna Zmiana, nie mylić z obiecywaną dobrą zmianą, postanowiła zmienić budżet na rok 2015:
http://www.fakt.pl/politycy/rzad-zmienia-budzet-na-ten-rok-zmiana-budzetu-panstwa-,artykuly,593781.html
Cel? Makijaż Nocnej Zmiany na użytek „ciemnego ludu”.
Dzień dobry.
Paweł Wimmer dobrze mówi.
Mam nadzieję, że ta nowa sytuacja
doprowadzi do powstania społeczeństwa obywatelskiego. Ino, żeby nam się chciało chcieć.
Haneczko,widziałam żabi samochód – nawet się zatrzymałam, ale przypomniałam sobie, że ja bardzo nieśmiała jestem. 🙂
Trzymajmy się. To jest jedno z niewielu normalnych miejsc w necie. Ja pana (?) wysłannika nie czytam. Po prostu.
Nie ma jeszcze na stronie Rmf Fm dzisiejszego felietonu Tomasza Olbratowskiego. Warto go posłuchać, kiedy już się pojawi.
Olbratowski wyśmiewa ewentualny „celebrycki majdan” w Warszawie.
Kończy, efektownie brzmiącym, pytaniem: czy bogaci mogą robić rewolucję dla biednych?
Najprawdopodobniej liczy na to, że odpowiedź będzie brzmiała: nie!
I tu tkwi pułapka posługiwania się tak zwanym zdrowym rozsądkiem, przy równoczesnym ignorowaniu złożoności i mechanizmów społecznej materii.
Bo wystarczy się odwołać do doświadczeń KORu. Czy Halina Mikołajska była ubogą, prześladowaną robotnicą, kiedy stanęła w obronie robotników? Czy student Borusewicz był biednym robotnikiem? Przykłady można mnożyć.
Można nawet pokusić się o postawienie tezy, że bez bogatych, sytych, znaczących biedni nie zrobią rewolucji. Mogą co najwyżej wyjść na ulicę w geście protestu i rozpaczy. Tak było w latach ’56, ’70, ’76.
Dopiero połączenie sił w ’80 dało zwycięstwo. Można pytać o podział owoców tego zwycięstwa. Wprowadzać korekty.
Ale nawet błędy popełnione podczas procesu transformacji nie przesądzają o negatywnej odpowiedzi na pytanie postawione przez Olbratowskiego.
Dzień dobry. Nie widzę sensu rozmawiania z agitatorami. Gdyby to miała być rozmowa, zamiast prób dewaluacji inicjatywy zwanej KOD, usłyszelibyśmy rzeczowe argumenty, dlaczego inicjatywa ta jest bezzasadna. Ale tego nie usłyszeliśmy. Zamiast tego, dostaliśmy „żonę tego demokraty”. W tym miejscu ta parodia rozmowy powinna była się zakończyć, zanim się jeszcze zaczęła. Jeśli środowisko PiS, odpowiedzialne za propagandę w Internecie, chce zaprezentować tu swoje stanowisko, to za pozwoleniem właściciela tej strony, niech przyśle kogoś mądrzejszego, z większą ogładą, wiedzą i umiejętnością argumentowania. Wczorajsze popisy erystyczne były żenujące i uwłaczały inteligencji tutejszych bywalców. Jeśli zabrzmiało wyższościowo, to trudno. Czasem poczucie wyższości bywa uzasadnione.
A tutaj wgląd w to, jak nas widzą za wielką kałużą:
https://www.washingtonpost.com/opinions/polands-disturbing-tilt-to-the-right/2015/11/29/480341e0-952a-11e5-8aa0-5d0946560a97_story.html?hpid=hp_no-name_opinion-card-d%3Ahomepage%2Fstory
Sorry, Vesper, jesteś niesprawiedliwa. Muszę stanąć w obronie towarzysza posłanego na odcinek 😉
To nie jego wina, że trafił na tak oporny materiał 👿
Jest dobrze wyszkolona/y i sprawna/y we wszystkich trzech rodzajach kompetencji, jakie mierzy się podczas oceny studentów. Wiedzy – zna zasady psychomanipulacji, umiejętności – potrafi je wykorzystać w praktyce, postawy – potrafiła/potrafił nawiązać kontakt z grupą i wciągnąć dużą ilość osób do dyskusji. Co więcej, nawet nie przekonawszy dyskutujących, nie zerwała/zerwał kontaktu z grupą. Co daje mu szanse na ponowne wejścia.
Ba, jest zdolna/y do krytycznej oceny swojej pracy. Konstatuje przecież, że chciała/chciał rozmawiać o KOD, ale nie wyszło.
Jaczejka sprowadziła go na manowce.
Widać, że blog spostrzegany jest, jako na tyle opiniotwórczy, że został uznany za warty posłania dobrze wyszkolonego agitatora.
Jakkolwiek obecność i tyrady towarzysza posłanego na odcinek mogą budzić irytację, powodować dyskomfort Szanownej Frekwencji, to nie należy przeoczyć pożytków, płynących z tej obecności.
A widzę ich kilka. Towarzysz posłany na odcinek może pełnić rolę:
1. Sparing partnera w potyczce na argumenty;
2. Szczepionki pozwalającej się uodpornić na psychomanipulację Nocnej Zmiany, ignorować kolejnych towarzyszy posłanych na odcinek ;
3. Źródło informacji o aktualnych tryndach propagandowych Nocnej Zmiany. Z ostatniej bytności towarzysza posłanego na odcinek dowiadujemy się, że mimo obśmiewania KODu, stanowi on dla Nocnej Zmiany istotny problem. W przeciwnym razie nie zadawano by sobie tej fatygi.
Nie uważam, bym była niesprawiedliwa w swojej ocenie, Jagodo. Owszem, jak na agitatora Kosiu jest poprawny. Zajęcia warsztatowe by zaliczył, ale nie na 5, bo nie wykonał zadania 😉 Nie zdewaluował KOD, od czego wyszedł, tylko dał się przegonić po innych zagonach. Mimo względnej sprawności, a może właśnie ze względu na nią, nie spełnia kryteriów rozmówcy, czy też partnera do dyskusji.
Choć świadomość, że KOD uwiera, kogo ma, jest bardzo przyjemna 😎
O, a tutaj Cimoszewicz, bardzo a propos:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19267422,cimoszewicz-ostro-o-sellinie-nie-z-kazdym-durniem-trzeba-polemizowac.html#Czolka3Img
Dzień dobry 🙂
Ja wręcz widzę skojarzenie KOD = dziecinada, kabotyństwo ewentualnie histeria jako przekaz dnia. Wszędzie pisowskie trolle wydają z siebie takie komentarze, dlatego moja reakcja była niemal z automatu. Ile można truć to samo, przecież to nudne. Ja wiem, zawsze jest nadzieja, że komuś się jednak przy okazji w głowie zabełta…
Bo wygląda na to, że to rzeczywiście uwiera.
Aha, można też wyrazić wdzięczność Kosiowi, że nie wspomniał o starbuniach czy fejsikach, bo zwykle takie teksty pojawiają się ze wspomnianym „przekazem dnia” 😛
Popełniasz podstawowy błąd, Vesper. Błąd typowego wykształciucha. Jakiegoś partnerstwa Ci się zachciewa. Też coś 😉
Nie jesteś żadnym partnerem tylko tworzywem do obróbki. Czytaj: formacji 👿
Od kiedy to glina jest partnerem dla garncarza, aaa? Widzisz te garnki powstałe w wyniku ich partnerskiej dyskusji? 🙄 😯
Towarzysz został posłany na odcinek nie dla jakiegoś partnerskiego pie…, tylko do wykonania zadania. Jedno albo drugie. Tertium… , „my nie dansiory…”.
Wysoko oceniam wczorajsze stawanie w szranki przede wszystkim dlatego, że mimo zmasowanego odporu i ataku jaczejki, możliwość przegrupowania sił i wydania następnej bitwy nie została zamknięta. To się nazywa „mądrość etapu” 😉
Cimoszewicz ma rację. Z pewnymi osobami nie ma sensu polemizować. A jeżeli już, to z powodów, które wcześniej wymieniłam.
Tak, tego błędu nie przestanę popełniać. Uważam i będę uważać, że jeśli ktoś fatyguje kogoś słuchaniem tego, co ma do powiedzenia, powinien zadać sobie najpierw trud zastanowienia, co chce powiedzieć, dlaczego chce to powiedzieć i jakie ma na poparcie swoich słów argumenty. Jeśli tego nie zrobi, okaże rozmówcom lekceważenie.
E, no przecież gołym nieuzbrojonym okiem widać, że celem wcale nie jest tu dyskusja, tylko rozdrażnienie. Sprawienie, żebyśmy się zajmowali polemiką z czymś, co polemizowania nie jest warte, i tracili nasz cenny czas i energię, potrzebne nam w tej chwili do zupełnie innych celów. To jest wojna psychologiczna i moim zdaniem nie powinniśmy się w nią wdawać.
A „GW” miała świetny pomysł z tą Konstytucją. Też, jak Mar-Jo, noszę ją przy sobie. Na wczorajsze nie poszłam, bo miałam inne zajęcia, ale chętnie się kiedyś pojawię, jak tylko dam radę.
Dzien dobry Bardzo 🙂
nieustajaco herbata 😀
brykam
pamietam, pamietamy:
https://www.youtube.com/watch?v=GolS9Db3BMM
fik fik fik
😀
brykam fikam
Jagoda (10:20):
Jakie argumenty, Jagodo, na litość Nieistniejącego? Jak tylko temat staje się niewygodny, agitator zmienia błyskawicznie temat. Przykładowo, na pytanie Andsola o sens umieszczania szaleńca (czy osoby zachowującej się jak szaleniec) na czele ważnego ministerstwa (wczoraj 14:10) dowiedzieliśmy się, że AndSol popełnił literówkę w nazwisku, a Dudę należy szanować. Podobnie Sympatyczka, kilka dni pod rząd upierała się, że Duda miał prawo chałturzyć w Nowym Tomyślu, a gdy jednak okazało się, że nie, napisała coś w rodzaju: „Nawet jeśli, to sprawa ta nie ma dla mnie żadnego znaczenia”.
Można coś takiego tolerować incydentalnie. Wczoraj bardzo sprawnie się odliczyliśmy i pokazaliśmy naszą niezgodę na metody dyskusyjne oparte o insynuacje, wykorzystanie kartotek i teczek osobowych i selektywny dobór informacji. Ale może już starczy?
Ja już miałem dosyć jak agitatorowi się ulało na temat boskich cech Jarosława Kaczyńskiego i jego kluczowej roli w najnowszej historii Polski. Okazuje się, że wślizgi bez wazeliny (Duda: „Świadectwa wielkości są jednoznaczne”) to nie żadna jednostkowa aberracja, tylko norma w tym środowisku.
Dlatego: ponawiam apel. Są w internecie liczne miejsca, gdzie wzdłuż i wszerz omawia się geniusz Jarosława Kaczyńskiego, zbrodniczą podłość Tuska, umiłowanie PiSu dla demokracji i niegodziwość kryminalistów, którzy przez osiem lat doprowadzili Polskę do ruiny. Jak już kto musi mieć wziewny kontakt z kloaką umysłową – można łatwo znaleźć adresy, nie trzeba tego robić tutaj. Ergo: nie widzę powodu wpuszczać bokserów do klubu dla szachistów. Nawet jeśli komuś się to wydaje jakąś niezasłużoną szykaną.
Mamy zawiązać obywatelską konfederację, KOD może być jedną z jej form.
Ruch oddolny, znany od stuleci.
Od siły/ilości konfederatów zależy jej efektywność.
Tylko z silnymi władza musi się liczyć.
fajnego mema znalazłem
http://bi.gazeta.pl/im/b0/60/12/z19267760Q,Premier-Szydlo-na-szczycie-UE.jpg
Zabolało, czyli trafione w punkt:
http://wpolityce.pl/polityka/273436-pod-patronatem-gazety-
wyborczej-powstal-komitet-obrony-demokracji-tak-zalosnego-przedsiewziecia-chyba-jeszcze-nie-bylo
zionący zajadłością i zwykłym prostactwem „giganci intelektu” III RP sami wypisują się z dobrego towarzystwa. I kto tu jest oszołomem?
Takim językiem mówiła władza w czasach PRL o demokratycznej opozycji.
O kurcze. Dwa razy dziś zimno mi się zrobiło. Pierwszy z powodu artykułu w Newsweeku – niedostępnego bez płacenia, ale na szczęście ktoś udostępnił jego całość w publicznie dostępnym wpisie na G+ — historia uwięzienia lekarza Andrzeja Szaniawskiego, ofiary psychicznej choroby ministra Ziobry.
A drugi — też związany z medycyną i ministrem. Chodzi o paluszek, a ponieważ nie wiem czy ten kawałek GW jest dostępny dla wszystkich, zacytuję go:
Taki drobiazg: wskutek urazu środkowy palec lewej dłoni spuchł mi jak balonik. W szpitalu po rentgenie lekarz zlecił opaskę usztywniającą, tzw. szynę Zimmera. W domu zaczęłam mieć wątpliwości, czy jest założona prawidłowo, bo to nielogiczne, żeby gołą aluminiową blachę przykładać do skóry, a wyściółkę amortyzującą – od strony bandaża. Następnego dnia była rzadka okazja: ogólnopolski zjazd lekarski. W kuluarach zaczęłam konsultacje od lekarza rodzinnego. – Prawidłowo – orzekł. Chirurg zerknął i stwierdził, że powinno być odwrotnie. Następny – to samo. Ortopeda zdjął bandaż, wygiął szynę w przeciwnym kierunku i zabandażował. Wróciłam do lekarza rodzinnego. – Od razu widziałem, że jest odwrotnie, ale nie chciałem podważać zaufania do mego kolegi lekarza – powiedział z uśmiechem dr Konstanty Radziwiłł.
Nie wiem dlaczego przypomina mi się dowcip sprzed lat o szalonych krowach, które idą na całość z mączką rybną.
Też myślałem że dzisiaj nic mnie nie zszokuje 😯 http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19268742,zdjecie-ofiary-zbrodni-w-reklamie-wodki-zarzuty-dla-pracownicy.html?lokale=lublin#BoxNewsImg
Jagoda — ten podpięty przez Ciebie artykuł chyba już osiągnął poziom nie tylko Trybuny Ludu ale i nazistowskich gadzinówek.
Mam za nader ciekawy zwrot
Wasz czas, mędrcy „Salonu” się skończył
— jak ktoś jeszcze się nie połapie, że chodzi o mędrców Syjonu, to w komentarzach da się wykładnię. I ten personalny atak na Lisa. Oraz ta ukryta obietnica o
…dzienniku niszowym jakim niedługo będzie „GW”. Szybko to idzie.
W ogóle, AndSolu (14:14), tam ciekawie:
To miał być tak zwany wiersz biały z nagłówków portalu „wpotylice”.
I wart uwagi apel na blogu Moskwa Sadowa. Cenny urywek o gwiazdach na fladze UE.
Andsol,
zwróć uwagę na słowa piosenki. „Zostawcie opornik, wam przystoi obornik” – cytuje z pamięci. Jest to bezpośrednie nawiązanie do esbeckiego poczucia humoru. Halina Mikołajska otrzymywała, „z pozdrowieniami od robotników Ursusa”, ludzkie g… w kartonie. Przynosili je do Jej domu wypasieni, młodzi mężczyźni.
Wszystko przed nami. W ramach „pakietu demokratycznego”.
Na wczorajszym spotkaniu w sprawie konstytucji spośród zebranych podniósł się pan, który przedstawił się jako założyciel Komitetu Obrony Demokracji. Sala przyjęła jego wystąpienie owacją.
Spotkanie było nagrywane i będzie udostępnione w necie.
Pokrzepiłam się na duchu, bo przyszło dużo osób.
W swojej panice uciekają się do środków ostatecznych:
http://www.prawy.pl/z-kraju/11496-gazeta-wyborcza-wycofana-z-urzedow-reklamy-takze
Ciekawe, że komentarze pod powyższym są niemal wyłącznie antysemickie. W obie strony zresztą, bo ktoś i na „Kalksteina” jedzie.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz i zasypywał euro.
Dora — no i pierwszy raz (ale jak się zaczyna,to nie będzie końca) wspomniana jest w tym sosie Agata Kornhauser-Duda. Czy czeka nas drugie wydanie meczu Natolin – Puławy?
Sędziowie apelują o obronę konstytucji.
http://wyborcza.pl/1,75478,19268211,sedziowie-apeluja-o-obrone-konstytucji-jest-nas-ponad-10-tysiecy.html
To nie trauma posmoleńska i nie lud smoleński okrzyknął prezesa zbawcą. Projekt bycia „zbawcą Polski” nosił w sobie Kaczyński od dawna. W tym programie jest jego wypowiedź, jako jeszcze stosunkowo młodego człowieka, w której mówi, że chce być zapamiętany jako „zbawca Polski”. To trzeba zobaczyć i usłyszeć na własne oczy i uszy:
http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42,m/czarno-na-bialym-prezes,589997.html
W roku 2005 lub 2006 w wywiadzie dla GW, (może ktoś znajdzie w archiwum) mówił, że planuje swoje rządy do roku bodaj 2020.
Popełnił błąd, poddał się weryfikacji wyborczej. Drugi raz tego błędu nie zrobi. Nie wierzę w żadne demokratyczne wybory za cztery lata, jeżeli padnie TK.
Tu jest trochę zdjęć z wczorajszego
https://www.facebook.com/integracja.europejska/posts/1038713542847906
Dziękuję, Siódemeczko, serce rośnie 🙂
Najpóźniej na wiosnę, kiedy minie 100 dni na zrealizowanie części obietnic zapowiedzianych przez premier Beatę Szydło, przyjdzie pierwsza duża fala rozczarowania rządem PiS-u
http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,149545,19241336,zludzenie-modernizacji.html
Do tego czasu Kaczyński chce już mieć społeczeństwo pod butem.
Raz wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek.
Nie za duży, nie za mały, do jedzenia doskonały.
Lecz ziemniaki na surowo jeść niemiło i niezdrowo.
Znacznie lepsze będą one, gdy zostaną upieczone.
Skrzesał iskrę Elemelek, suche liście wokół ściele,
dwie gałązki kładzie blisko i już pali się ognisko.
A kartofel – czy czujecie? – tak prześlicznie pachnie przecież, tak kusząco się nadyma, że nie sposób wprost wytrzymać.
Nie wytrzymał Elemelek, chce wyciągnąć kartofelek, zjeść go szybko, prędzej, zaraz…
-Ajajaj! To ci ambaras!
Macha łapką Elemelek, a na łapce ma bąbelek.
Choć niewielki bąbeleczek, jednak boli, jednak piecze.
W lesie leśna jest apteka, Elemelek więc nie zwleka,
wznosi skrzydła, mówi: „Lecę” – i za chwilę jest w aptece.
A w aptece siedzi wrona, bardzo mądra i uczona.
W czystym, białym jest fartuchu, trąbkę trzyma tuż przy uchu
i przez trąbkę chętnie słucha, bowiem jest troszeczkę głucha.
-Chciałbym maść na oparzenie…
-Hę? Coś dać na przeczyszczenie? Weź olejek rycynowy, jutro brzuszek będzie zdrowy.
-Ach, nie brzuszek, wrono miła! Łapka mi się poparzyła i wyskoczył brzydki bąbel.
-Plombę? W ząbek włożyć plombę? Lecz cóż- choć mam leków trzysta, plombę musi dać dentysta 🙁
Więc wróbelek- trudna rada- hyc! wskakuje na stół, siada
i wyciąga wprost do wrony swój pazurek poparzony.
Obejrzała wrona palec z każdej strony doskonale,
przyłożyła siemię lniane i kazała pić rumianek, bo to ziółko znakomite.
Wypisała potem kwitek, grzecznie mówiąc:
-Bardzo proszę wpłacić w kasie cztery grosze.
Trzymał się ten bąbelisko chyba coś przez trzy dni blisko,
lecz się w końcu zląkł okładów i gdzieś wyniósł się bez śladu. Odtąd, jeśli Elemelek piecze sobie kartofelek,
to cierpliwie z boku czeka, kiedy ziemniak się przypieka 🙂
Jagodo,
wtedy wyjdzie szydło z worka, jak stare porzekadło powiada… 😉
Malutki postęp w obozie prawicy – nawet nie zauważyłabym tego, gdyby nie Sąsiad:
http://wpolityce.pl/polityka/273202-list-do-patriotow-ten-kto-pali-kukly-albo-niszczy-mury-antysemickimi-napisami-nie-moze-byc-uwazany-za-patriote
Pan Nosowski red. nacz. Więzi w swoim artykule dla Przewodnika Katolickiego, chwaląc ten list, napisał:
Niestety, jak na razie (oby te słowa stały się szybko nieaktualne!) sprawy nie uznali za godną żadnego komentarza ani prezydent RP, ani przedstawiciele nowego rządu. Czyżby nie utożsamiali się ani z komentarzami biskupów, ani z apelem bliskich im przecież ideowo intelektualistów?
Ku pokrzepieniu!!! 🙂
Wojciech Młynarski – Ballada o szachiście :
Mili państwo, pośród licznych
opowiastek satyrycznych,
z których nieraz miły słuchacz mój się śmiał,
nie publikowałem słodkiej
i niegłupiej anegdotki
o facecie, który ze mną w szachy grał.
Choć niewąsko był obryty,
znał roszady i gambity,
bo teorię z mądrych książek kuł od lat,
grałem z nim bez przyjemności,
bowiem grywał słabo dość – i
już po paru ruchach mu mówiłem : „Mat”
Aż tu facet dnia pewnego
krzyknął mi, że dosyć tego,
że tu jakiś podły spisek miejsce ma,
bowiem prawda historyczna
i konieczność dialektyczna
żąda, by wygrywał tylko on – nie ja !
Na protesty me nieczuły,
rzekł : „Zmieniamy gry reguły,
bo nie wytrzymują one życia prób,
od tej pory nie ma skuchy –
na twój ruch – trzy moje ruchy
i za każdy zbity pionek bierzesz w dziób !”
Na krzesełku się poprawił,
za plecami mi postawił
byków trzech, na widok których trzęsie febra,
trzy figurki naraz ruszył,
dziób mi puchnie, płoną uszy…
Najśmieszniejsze, że on chyba znowu przegra…
Z Internetu, coraz lepiej ludzie punktują.
Po kolejnych „poprawkach” obiecanych +500:
„500 zł na dziecko przysługiwać będzie tylko rodzinom bezdzietnym”. 😆
Chciałbym wdać się fachowo w interes przewidywania przyszłości i pomyślałem, że dobrze jest zacząć od przemyślenia przypadków małych i prostych, które już się zdarzyły. Więc przy okazji tego, co Mar-Jo wrzuciła pytam się i innych: czy za komuny dawało się (a jeśli tak to jak) przewidzieć, że Pietrzak zgłupieje a Młynarski nie zgłupieje?
@andsol pon, 30 Listopad 2015, 20:40
Dla mnie – tak, a nawet – zdecydowanie tak. Sprawa jest delikatna, a więc – Andsolu, ewentualnie proszę na priv.
Kto pamięta piosenkę Jana P – jakoś tak to szło:
Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem
idzie młody, intelekt ma w oku,
imponuje mu kryzys powieści
Jan Sebastian mu bliższy niż Szopen
i tak dalej, a refren się zaczynał:
A pod Parczew papę łatać
etc.
Chodziło o zdrożne, zdaniem niektórych, chęci wyjazdów na tzw. Zachód i „fascynację” tym co na Zachodzie było. Znalem takich którzy mieli fatalne wspomnienia z kilkutygodniowych czy kilkumiesięcznych pobytów na owym zachodzie. Znamienne dla mnie, iż nikt z nich nie znał języka angielskiego.
Cóż, Młynarski radził sobie bez Egidy, Pietrzak zawsze był „koncesjonowaną opozycją”. Dlatego zmiana ustroju wytrąciła mu podstawy bytu, tak materialne jak moralne 😉
@Tetryk56 pon, 30 Listopad 2015, 21:54
Jeśli p. P. był „koncesjonowaną opozycją” to i POLITYKA pod M.F. Rakowskim w latach ’70 też taką opozycją była.
Na chwilę zmieniając temat. Europejska Agencja Środowiskowa (EEA) opublikowała właśnie swój najnowszy raport. Całość trochę zbyt najeżona żargonem, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę PT Frekwencji na jedną tylko mapkę, pokazującą stężenie benzopirenu w powietrzu. W pewnym uproszczeniu, jest to prognoza występowania nowotworów. Bardzo niedobra dla Polski. Skąd bierze się benzopiren w powietrzu? Najwięcej ze spalania paliw stałych (w Polsce, dodatkowo, ze spalania plastikowych śmieci). Jak to się ma do deklaracji nowego rządu, że węgiel ma być podstawą polskiej gospodarki, a miarą postępu Polski ma być zwiększenie zużycia energii elektrycznej (którą wytworzymy spalając… węgiel)?
Ormie, tu sytuacja była raczej odwrotna. MFR nie udawał, że zwalcza PRL, ani też nie zwalczał – chciał ją poprawiać. Co z tego zapału wyszło, to inna sprawa. JP natomiast zawsze mrugał jednym okiem do publiczności, drugim do władz które mu przyklaskiwały. Po 89′ stracił zarówno zainteresowanie aluzjami ze strony publiczności, jak i parasol, i już się z tego nie otrząsnął.
Ja zejdę szybciej. Śpię przy zamkniętych oknach, bo na nieco oddalonym wysypisku śmieci, które reaktywowano po 30 latach, nocami spala się jakieś obrzydlistwa, które mnie autentycznie duszą, o smrodzie nie wspominam.
Ludzie się skarżą, a odpowiednie służby i urzędy udają, że nic się nie dzieje.
Jasne, w godzinach urzędowania się nie dzieje.
Do sprawy Pietrzaka.
Występowała u niego śmietanka aktorów i twórców, to i publiczność waliła drzwiami i oknami, teraz też wali tylko trochę inna, patriotyczna.
Przez lata z głośników zainstalowanych przed pałacem prezydenckim rozchodziły się donośne śpiewy pana Jana. Żadna celebra nie może się obejść bez jego głosu.
Teraz będzie występował w mediach publicznych, bo zapowiedział nowy minister kultury i nawet nie można zrezygnować z abonamentu, bo wszyscy będą płacić na radę mediów, która będzie rozdzielać środki.
Miodzio!
Siódemeczko, ale Naród, z Honorem, legnie na własnych śmieciach, nie na importowanych zarazkach.
Znajomy nam człowiek prawie legł na poduszce z pierza. Piec powiedział stanowcze nie. Chałupa do generalnego remontu, człowiek też.
Makabryczna mapa. Może się przyśnić. Tak na moją głowę, Ukraina powinna być równie straszna albo i gorsza.
Andsolu, to żadne pocieszenie, a nawet przeciwnie.
Ależ nieszczęście innych nigdy mi nie będzie pocieszeniem! Po prostu przypomniałem sobie trochę historii o ukraińskich kopalniach węgla.
ale demokracja działa…
Dzień dobry.
Kawy nikt nie podał? Nadrabiam, ale pijcie,proszę,ostrożnie. 🙂
http://www.spodlady.com/zasoby/images/big/kubki_lubiana_milicja.jpg
herbata 🙂
szeleszcze 😀
brykanko
brykam fikam
😆
To i ja bryknę: akompaniament do kubka od Mar-Jo.
https://www.youtube.com/watch?v=XWGHUFStcGs
Dora — i mogło by być wesoło, ale gdy się myśli o 37-letnich ludziach tracących życie…
Skoro mamy kubek, to i lektura na dzień dobry (napisał ten pan od czajniczka).
Jakby ktoś nie miał czasu na czytanie długiego (powyżej), to jest wersja krótsza, innego autora: „Morality is doing right, no matter what you are told. Religion is doing what you are told, no matter what is right.” (H. L. Mencken)
Dzień dobry 🙂 Dziś dzień medyczny to wszystko z opóźnieniem
ale za to kawa do kubka duże ilości
Zdrada. Moja żona zdradza Brazylię. Dostała kawę kolumbijską i mówi, że jest delikatniejsza i ona woli. Ja Brazylii tego nigdy nie zrobię.
Dla odmiany, Kolumbijka uwielbia brazylijskie czekolady, a z mężem spokój i bezpieczeństwo brazylijskich ulic. Ha, ha, w Nordeste jeszcze nie byli.
Tu też zdrada 😈
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpl1/v/t1.0-9/12310429_10153891952405864_4411511458249175032_n.jpg?oh=6ed96d41bb05ac30013e149b1c443cb8&oe=56F9CFC3
Brawo UJ! Nareszcie.
No ładnie…
http://wyborcza.pl/1,75968,19272122,kandydatom-pis-do-tk-grozi-dyscyplinarka.html
No tak, wielkie brawo. Ludzie muszą zabierać głos. Uchwała jest dobitnym głosem.
Doro, ale tylko prawnikom zrzeszonym, działacze partyjni mogą kandydować bez obaw. Precedens był z Samoobroną.
Może dlatego przedłużyli termin zgłaszania, że chętnych brak, ale dadzą radę. 🙁
No i sąd brawo, przekazał akta Kamińskiego do dalszego postępowania.
Teraz tylko w sędziach nadzieja, że staną w obronie prawa.
Nie chce się dzisiaj ode mnie odczepić jeden wiersz Wisławy Szymborskiej. Zaczyna się niewinnie.
„A któż to jest ten dzidziuś w kaftaniku?”
„Może wyrośnie na doktora praw?” 😆
„Albo będzie tenorem w operze wiedeńskiej?” 😉
Dokładnie ten wiersz! Nie wiem dlaczego, ale nie chce się odczepić. 🙂
„Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich działań przedstawicieli władzy ustawodawczej i wykonawczej, które godzą w podstawy ustroju naszego Państwa” – uchwałę tej treści w związku z nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym podjęło we wtorek zgromadzenie ogólne sędziów apelacji szczecińskiej.”
Szczecińska apelacja swoim zasięgiem obejmuje Szczecin, Gorzów i Koszalin.
Ta uchwała jest dłuższa i jednoznaczna:
Uchwała zgromadzenia ogólnego sędziów apelacji szczecińskiej
Działając w trosce o zachowanie obowiązujących w Rzeczypospolitej Polskiej konstytucyjnych zasad demokratycznego państwa prawnego, trójpodziału władzy oraz niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej, jako gwarancji praw i wolności obywateli, Zgromadzenie ogólne sędziów apelacji szczecińskiej wyraża zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich działań przedstawicieli władzy ustawodawczej i wykonawczej, które godzą w podstawy ustroju naszego Państwa. Przejawy tych działań upatrujemy w naruszaniu zasad tworzenia prawa przy nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, podejmowaniu decyzji zastrzeżonych do wyłącznej kompetencji sądów i trybunałów oraz podważaniu autorytetu sędziów poprzez całkowicie bezpodstawne przypisywanie im kierowania się względami politycznymi przy wydawaniu orzeczeń sądowych. Zgromadzenie ogólne sędziów apelacji szczecińskiej zwraca się z apelem do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oraz Senatorów, aby pomni złożonego ślubowania na wierność Konstytucji, powstrzymali się od takich działań, które prowadzą do naruszenia zakazu ingerencji władzy ustawodawczej i wykonawczej w sferę orzeczniczą sądów i trybunałów oraz do podważania równowagi władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.
Ciekawe jak wielkie znaczenie do punktów, lajków i plusów przykłada Sztab Generalny PiSu. W GW artykuł o bredniach Kornela Morawieckiego skomentowało parę osób, byłem tam i ja. Po paru godzinach zajrzałem czy muszę komuś odpowiedzieć i ujrzałem, że moje uwagi miały balans plus 10 z dwunastu głosów. A gdy tam wróciłem nieco później, sytuacja była odmienna: minus 6 z trzydziestu czterech głosów. Znaczy to, że tak się rozwijała sytuacja:
przyszło 12, oceniali 11:1
a doszło 19 oceniali 3:19
skąd wynik 14:20, czyli -6.
Bardzo sprawnie synchronizowana akcja
— tylko czemu nie rozumieją, że co można było uzyskać ilością głosów, już dostali. A w starciu argumentów ochlokracja wiele nie zdoła. I żadne łapki do góry czy do dołu nie zmienią tego, że Morawiecki zrównując obowiązujące prawo i to jak „było za okupacji niemieckiej” odpalił jedną z największych głupot z ostatnich, przecież dobrze przez głupoty reprezentowanych tygodni.
Dobry wieczór 🙂
Tutaj cały artykuł do Irkowego zdjęcia odezwy z UJ.
Katowicki US również parę dni temu wysłał list podpisany przez uczelnianych wykładowców prawników.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19274357,rada-wydzialu-prawa-uj-apeluje-do-dudy-o-uszanowanie-prawa-i.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
Jak myślicie, jakie są reakcje Dudy, gdy to czyta? Wścieka się na swoich uniwersyteckich kolegów, na siebie czy na Jarka? Przecież kiedyś skończy się też jego kadencja, i co wtedy?
Dziś pod wieczór przed metrem dziewczyna rozdawała ulotki KOD zapraszające na pikietę w obronie niezależności TK, przed siedzibą na Al. Szucha 12a praktycznie przez cały dzień – od 8:30 do 19 (znów nie mogę 🙁 ) – „wesprzyj swoją obecnością sędziów TK”. Tymczasem ze spotkania u Dudy nic nie wynikło, wysłuchał i tyle. A posłowie PiS lejąc na wszystko chcą jutro wybierać „nowych członków” Trybunału. Julia Przyłębska, Henryk Cioch, Mariusz Muszyński, Lech Morawski i Piotr Pszczółkowski – takie nazwiska padają. Morawski, Muszyński i Pszczółkowski to lud smoleński. Kukiz zdecydował się nie wystawiać kandydatów. A Stanisław Karczewski powiedział, że „intuicja mu podpowiada”, że prezydent zaraz przyjmie ślubowanie od tej nowej piątki. Tfu!
Aha – już wiadomo, że jutro obraduje tylko pięciu sędziów. Rzepliński, Biernat i Tuleja – ci, co pomagali w pisaniu czerwcowej ustawy – wycofali się z orzekania. Orzeczenie będzie ważne.
A z tych „kandydatów” jeszcze Cioch to jest prawnik SKOK-ów. No i mamy.
No i pięknie. Kluby Gazety Polskiej też się zapowiedziały na jutro pod Trybunałem. Chcą zacząć o 8, czyli wcześniej niż KOD. Pewnie właśnie dlatego, żeby KODu nie dopuścić.
Kto rano wstaje, temu Pan Bóg kule nosi 😎
KOD lubi pospać?
PiS przyjdzie zaraz po roratach
Sukinsyny głosują na komisji. Nowoczesna dzielnie walczyła, ale nie dała w końcu rady. Bezprawie trwa.
Kim trzeba być, żeby zgodzić się zostać tak „wybranym” sędzią TK?
Wiem, że gramatycznie kulawo, ale myśli pozbierać nie mogę.
„Zgodnie z wymogiem sędzią Trybunału może zostać „tylko osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz posiada kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego oraz w dniu wyboru ma ukończone 40 lat”.
Jedyny wymóg jaki spełniają ci kandydaci PIS to ukończone 40 lat…”
Mają za to inne przymioty, najważniejszy to miedziane czoło.
Pocieszcie mnie. Może tam jakiś Wallenrod się chowa?
W lipcu br. zakończył się (wyrokiem skazującym) w Lüneburg proces 94-latka, który nazywa się Oskar Gröning.W latach 1942-44 „zatrudniony” był w KZ-Auschwitz. Z 70-letnim poślizgiem wprawdzie, ale został skazany.
Bądźmy dobrej myśli. 🙂
Chociaż nie, też niedobrze. Wallenrod to bohater zupełnie nie z mojej bajki.
Tak sobie myślę, że rośnie pokolenie zupełnie nowych resortowych dzieci. Tym to dopiero będzie wstyd za rodziców!
Mar-Jo, bez przesady. Ja chcę dożyć ich upadku. 70 lat to trochę za długo 😉
Petru: jeśli Sejm wybierze sędziów, pozostanie już tylko opór społeczny http://www.tvn24.pl/ryszard-petru-byl-gosciem-faktow-po-faktach,599253,s.html
Pani Kierowniczko, ja też chcę dożyć.
Dobranoc, padam na twarz.
Nie padam.
Właśnie kupiłam flagi i przypinki.
Przypinki mam. Flaga unijna jeszcze nie doszła.
Myślę, że trzeba się zaopatrzyć w to:
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/12279184_1126662577359008_3862355575151503402_n.jpg?oh=39a59d247482401cdfef4a9890808ef7&oe=56E70707
Mar-Jo, sprzęt jest. Trochę już zużyty, ale to dobrze, bo zaprawiony w badziewiu.
Pani Agata Duda 5.kwietnia 2015:
— O MĘŻU JAKO PREZYDENCIE: „Z pewnością Polska będzie miała prezydenta bardzo oddanego powierzonej mu przez wyborców misji. Jestem przekonana, że Andrzej dołoży wszelkich starań, by dotrzymać zobowiązań, które składa teraz, w czasie kampanii. On przywiązuje wielką wagę do danego słowa, uważa je za świętość. To chyba część tej jego góralskiej natury. Poza tym zawsze wierzy, że ciężka i wytrwała praca przynosi dobre efekty”.
Art. 130 Konstytucji mówi o przysiędze Prezydenta. „…uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji…”
Wygląda na to, że wyborcy PiS powierzyli prezydentowi jakąś misję, o której szanowna małżonka była uprzejma wspomnieć.
Znajomy podzielił się refleksją:
Dzień dobry 🙂
kawa
do kawy
… a Konstantym Radziwiłle hadko pisać
Dzien Dobry Bardzo 🙂
herbata
😀
fik brykam bryk fikam 🙂
brykam fikam
Dzień dobry.
Naszło mnie od rana na budyń. Tak bez powodu.
Ugotowałam. Wyszedł z glutami (sorry) i grudami. Pierwszy raz w życiu! Nie powiem Wam, jak go nazwałam. 🙂 Ale mogę zdradzić, że wylądował na kompoście.
Pani Anna Zalewska, minister edukacji narodowej:
„…nie wpuszczę seksedukatorów do szkół…”
Czeka nas to?
https://www.youtube.com/watch?v=SPkStbjMZig
Dzien dobry. To jakis horror, co otworze internet, to gorsze wiadomosci.
Dzień dobry.
Z tym samorządem to oczywista oczywistość, że jednym z celów PiS jest ich osłabienie. Każdy ślad społeczeństwa obywatelskiego ma zostać wytępiony. Można fasadowo samorządy zostawić (obsadzone oczywiście swoimi ludźmi, to też się jakoś urządzi), ale tylko wtedy, kiedy nie będą decydowały o niczym. A żeby nie mogły decydować o czymkolwiek, odbiera się im pieniądze.
Co tam samorząd. Zrobią swoje SS. Zmontują z kiboli. Ktoś już wysnuł podejrzenie, jak się to zrobi: poprzez Obronę Terytorialną. Już Maciora coś wymyśli.
Dzień dobry. Najczarniejsze scenariusze snute przez tych nudziarzy, którzy przed wyborami straszyli PiSem (bo to podobno nudne było), nie przewidziały tego, co dzieje się w tej chwili. Ciekawa jestem, co sobie teraz myśli i co czuje pan Legierski, dajmy na to. Albo inni, mniej znani z nazwisk, którzy mówili, że PiS jest przecież normalną partią, działającą w systemie demokratycznym. Normalna partia @#$%^&*()(*&%$#@#$%^&*() 👿
Szeregowi posłowie tej partii chyba rzeczywiście wierzą, że to, co robią, jest słuszne. No bo skoro prezes powiedział… Ale władze PiS muszą zdawać sobie sprawie z tego, że za działania, jakie w tej chwili podejmują, grozi Trybunał Stanu. Muszą mieć więc plan, by nie dopuścić do przekazania władzy, a opozycję wyciąć na wszelki wypadek. Coś mnie się zdaje, że z tego koszmarnego snu długo się obudzimy.
Dzień dobry 🙂
Proszę, tylko nie „oczywista oczywistość” i inne takie! To język prezesa
Wpadła mi w ręce rozmowa sprzed roku, Żakowskiego z Markowskim, o sytuacji na Węgrzech. Panowie wymieniają się uwagami w duchu „u nas coś takiego nie mogłoby się zdarzyć”. Jak memento brzmi jedno zdanie Markowskiego:
Jeżeli nie będzie jakiegoś dramatycznego kryzysu gospodarczego, nikt w Europie za Orbánem nie pójdzie. Wszędzie są hamulce, które by to zatrzymały. Demokracja jest tym stabilniejsza, im więcej ma organów wetujących. U nas wetować mogą Senat, prezydent, Trybunał Konstytucyjny.
cała rozmowa tutaj:
http://archiwum.polityka.pl/art/tesknota-za-twarda-reka,442438.html
Dzień dobry 🙂
O, przepraszam, Vesper, jestem tą „nudziarą”, która przewidziała i przestrzegała 👿

A to jeszcze nie jest koniec. To dopiero początek
Jeżeli dzisiaj tak zwany prezydent przyjmie przysięgę od tak zwanych sędziów TK, należy liczyć się z tym, że poleje się krew
Terror jest jednym z „logicznych i koniecznych” etapów każdej rewolucji 🙁
Najgorsze w tym jest to, że winić za to można tylko …Tuska PO, PSL i ich rządy, które nic nie zrobiły, żeby od samego początku egzekwować PRZEPISY PRAWA. Zachciało im się miłosierdzia, wspaniałomyślności a my wszyscy za to płacimy. Płacić będą jeszcze nasze dzieci i wnuki.
Nie bijcie, jestem wściekła i na dnie rozpaczy, a z każdym dniem spadam niżej, ciągle stuka mi coś od spodu kolejnego dna.
Ta „oczywista oczywistość” (i inne takie) to przecież tylko kpina z prezesowego języka. Przynajmniej tak możemy sobie ulżyć.
Ale prezes tak mówi. Źle to znoszę nawet w kpinie 👿
@szara mysz,
przykro mi, ale nie podzielam Twojego poglądu.
Przyczyna, bo wolę rozpatrywać sprawę w kategoriach przyczyny a nie winy, ( mówiąc o przyczynie koncentrujemy się na problemie, mówiąc o winie, na szukaniu winnego a problem leży odłogiem), tkwi, w największej mierze w tak zwanych elitach, inteligencji.
W ich chciejstwie i oderwaniu od rzeczywistości. W wyniosłym traktowaniu tych, którzy nie nadążają za „duchem czasu”.
Byle kapral wie, że tempo marszu nadają najsłabsi piechurzy. Odrywanie się od najsłabszych/najgłupszych/zacofanych, jak zwał, tak zwał, musi się, wcześniej lub później, skończyć ich całkowitym odwróceniem się od „prymusów”.
Biorąc pod uwagę rozkład normalny, wiemy, że „prymusów”, w każdym społeczeństwie, jest zaledwie garstka. Przewagę mają, trzymając się terminologii wojskowej, ciury. W demokracji decyduje głos większości.
Szczytowym popisem politycznej głupoty i arogancji było zawołanie Michnika: „nie oddamy Polski gówniarzom”. Sami sobie wzięli. I tylko polityczny daltonista nie widział, że wszystko idzie w tym kierunku.
Żaden lider/dowódca nie poprowadzi, w najlepszym nawet kierunku, wbrew oporowi mas.
Pytam się: co zrobiła tak zwana klasa oświecona w Polsce, żeby pomóc PO? Gdzie są te kontrmanifestacje odpowiadające na manifestacje Rydzyka i Kaczyńskiego? Gdzie są, liczone na pęczki, organizacje typu watch, patrzące na ręce PO, mądrze i życzliwie, ale krytycznie. Gdzie są inteligenckie think thanki dostarczające projekty obywatelskich ustaw? Państwo Elbanowscy potrafili. Co z obywatelskim zapleczem PO? Zadawala się płaczem, że ma „związane ręce”? Błaznujący Hartmann? Coraz bardziej sklerotyczny Passent? Rozdzierająca publicznie szaty Holland, przysięgająca, że już nigdy nie odda głosu na PO?
Non Hercules contra plures!
Sam Tusk i PO zrobili aż nadto dużo, dając nam osiem lat względnego spokoju, mając za swoimi plecami przemądrzałą i gnuśną inteligencję. Druga strona miała i ma za sobą realne wsparcie.
I najwyraźniej niewiele zrozumieliśmy z tego co się stało i co się dzieje, jeżeli obrażamy się na uwagi @zwierzaka, wytykające nam nasze błędy. A myślę, że głosu z Australii należy słuchać szczególnie uważnie. Bo Australia jest krajem stworzonym przez wykluczonych/odrzuconych. Wspaniałym krajem. Krajem przyjaznym każdemu człowiekowi.
Tę lekcję trzeba wreszcie odrobić:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1641559,1,rzeczpospolite-rownolegle.read
Przyda się, w raczej dalszej perspektywie 🙁
Hmm, u prezesa jakoś ostatnio już tego nie zauważyłem (ale może po prostu dlatego, że mało go słucham – bo to, przyznajmy, zahacza o masochizm…).
Mam oczywiście na myśli „oczywistą oczywistość”.
Też jestem tą nudziarą, Jagodo 🙁
Poza wszystkimi awanturami rujnującymi ustrój państwa, rewolucja czeka też szkolnictwo. Jeśli zlikwidowane zostaną gimnazja, to dzieci w szkole mojego dziecka chodzić będą na zajęcia chyba na trzy zmiany. Wróci też kanon starych lektur, którymi i nas karmiono. Myślę, że wychowanie patriotyczne będzie nieuniknione. Ciekawe, jak będą utrudniać życie tym, którzy nie chodzą na religię, bo że będą, jestem o tym przekonana. Boję się wyjechać na stałe z kraju, nie wiem, jak byśmy sobie poradzili. Ale żyć tutaj też nie chcę 🙁
W rzeczy samej. Glos Zwierzaka z Australii parokrotnie byl dla mnie gleboko klopotliwy. I chyba dla Psa Bobika tez, gdyz zbanowal Zwierzaka dwukrotnie: raz za rasistowskie i pogardliwe uwagi o Chinczykach i Aborygenach, i wrecz deklarowanie swego rasizmu. Drugi raz za wstrzasjaca opwoeisc rodzinna o mordowaniu Zyda, ktory „dziadkowi chcial odebrac mlyn” czy cos takiego. Z pelna aprobata i nawet rodzinna duma Zwierzaka. A Bobik nie banowal czesto.
Wiec jakbys chciala, Jagodo, podsunac jakis inny autorytet z Audtralii, albo przynajmniej inna umyslowosc, to chetnie wyslucham.
Biczowanie się – jak je nazywasz, Jagodo – elit, inteligencji nic nie daje. Rzecz nie w wyniosłości, tylko w zaniechaniu. PO po pierwsze nie była dobra w kontaktach ze społeczeństwem, a po drugie dała sobie całkowicie odebrać edukację, nie starała się o jej kontrolę. W tej sytuacji wszystko przejął krk i nauczyciele, wśród których wielu jest pisowców, czemu się nie dziwię, ponieważ od lat do tego zawodu jest selekcja negatywna, to tradycja jeszcze rodem z PRL.
Mówisz o zwierzaku, która postponowała używanie umysłu na korzyść brzucha – może nie umiała się wyrazić, ale tak można było jej zdanie zrozumieć. A ja raczej przypomniałabym zdanie Heleny o prawdziwym wychowaniu obywatelskim, którego w Polsce zaniechano. Prawdziwym, czyli nauczających, jakie mamy prawa, co od nas zależy, jak współdziałać, jak się organizować. Do tego umysł jest niezbędny – więc także nauka samodzielnego myślenia. Tego nie było i to jest dla mnie jedno z największych zaniedbań i tak – przewinień – poprzedniej władzy. Dlatego teraz zwycięża zidiocenie. Akurat tym, co krzyczą za PiS i głoszą Polskę w ruinie, wcale się źle nie powodzi.
Żakowski chyba pomylił „Rotę” z „Boże, coś Polskę” 🙄
Dziś nad ranem przyśnił mi się prezes!
Jechaliśmy razem sypialnym.
Jak on zgrabnie i szybko wdrapał się na górne posłanie 😯
Przykrył się jaskrawo pomarańczowym kocykiem po same uszy i poprosił o maskotkę z nesesera na podłodze.
Nie wiem, co to było, bo natarczywe karesy ze strony mojego kota wytrąciły mnie ze snu…
No, rąbnęło mu się 🙂
Tj. rąbnęło się Żakowi.
A może, markocie, to był kot prezesa? 😉
A dokąd jechał ten pociąg, Markot?
A oto jeden z kandydatów PiS do Trybunału Konstytucyjnego. Przyjemniaczek
http://wyborcza.pl/1,75478,19279271,obrazliwe-i-seksistowskie-wpisy-kandydata-pis-do-trybunalu.html#MTstream
Hmmm, ten kandydat podpadałby pod artykuł 28 ustawy o TK:
http://wyborcza.pl/1,75968,19272122,kandydatom-pis-do-tk-grozi-dyscyplinarka.html#TRrelSST
Vesper, donikąd, prezio nie zostawi swojej watahy ani na sekundę – coby mu się nie zbiesiła. Stąd wniosek, że sen Markota, to był tylko sen – niestety.
Jagodo, Pani Kierowniczka już odpowiedziała. Swoją drogą, mogę mówić o winie, skoro (PO,PSL) przez swoją nonszalancję, skazały sporą część obywateli na poniesienie kary.
Już chyba wiadomo, co będzie instytucjonalną ramą dla nowych lojalistycznych bojówek. Ochotnicze Hufce Pracy:
http://wyborcza.pl/1,75478,19277972,minister-blue-taxi-teraz-szefem-ohp.html#BoxGWImg
Heleno,
to co napisałaś na mój temat to nie tylko swiństwo ale i nieprawda.
Jeżeli Bobik mnie 'zbanował’ jak twierdzisz, to nie za rasizm i antysemityzm ale za antyHelenizm, bo podobno był to blog założony dla leczenia twoich traum a ja ci zarzuciłam antypolonizm.
I guzik mnie obchodzą twoje traumy, możesz się na mnie na fejsie użalać tak jak na Nisię, ale zdania na twój temat nie zmienię. Bez względu na to co będziesz wygłaszać.
Szara Myszo, jest cień nadziei, że Markot miała proroczy sen 😉
Zwierzaku, nie chcę się awanturować, ale gwoli ścisłości wypowiedź Bobika do Ciebie. I to było już drugi raz.
http://blog-bobika.eu/?p=2044&cpage=3#comment-522712
Akurat miałam cytat pod ręką, bo niedawno na privie o tej sytuacji rozmawialiśmy.
Dora, Szara mysz,
w którym miejscu pisałam o „biczowaniu”? 🙄
Edukacje oddano 26 lat temu. Zapomniałaś, Doro?
Skoro wolicie bić się wyłącznie w cudze piersi, zaklinać rzeczywistość to ja nic na to nie poradzę.
Nie zamierzam was do niczego przekonywać. Życie samo weryfikuje.
Dramatem, na tu i teraz, jest to, że o życiu Polaków, w tym edukacji, decyduje oderwany od rzeczywistości stary kawaler w garniturze, który nie ma dzieci i grupka bezżennych facetów w sukienkach. Co wcale nie oznacza, że autorytetem w tej dziedzinie są inni fanatycy oderwani od rzeczywistości.
No toteż kwestie edukacji to oczywiście nie tylko wina PO, tylko każdej kolejnej władzy. A PO była ostatnia.
Dlaczego w cudze piersi? Właśnie na odwrót.
Choć ja np. edukuję u siebie po swojemu 😉 ale nie na tematy polityczne.
Doro, nie wiem, co powiedzieć… Może byś jeszcze przytoczyła tutaj wypowiedzi z prywatnej korespondencji? 😯
Dora (11:53) 🙄 😯 🙁
To moja kontrowersyjna i antysemicka wypowiedż:
Ja jestem pokolenie powojenne jak większość z was tu piszących. Chodziłam do szkoły na ziemiach odzyskanych, bawiłam się z Gretą i Akim, wymieniałam książkami z Tamarą.
W domu, na zbiegowiskach rodzinnych słuchałam opowiadań „przed wojną” i bardzo tego nie lubiłam, nudziło mnie. Jeden wujek opowiadał często jakieś kawały „o żydkach” zaczynające się od Uj! i coś tam było dalej jak brzęczenie muchy. Ale to był dureń. Ojciec opowiadał mi o przedwojennej Warszawie. O wojennej nie mógł bo siedział w oflagu. Matka i babcia opowiadały o przedwojennym Wilnie i o okupacji sowieckiej i strachu przed wywózką, obawą o los syna i brata aresztowanego przez „Ruskich”. To wtedy usłyszałam, że przyczyną był pewien Żyd, mający apetyt na piekarnię dziadka. Po wejściu Niemców ludzie go zabili, bo nie tylko mojej rodzinie usiłował zaszkodzić. No swołocz to była i słusznie mu się należało.
Zwierzaku, po prawdzie, to nie ma się czym chwalić. To była bardzo brzydka pyskówka, nie wszyscy zachowali się zgodnie ze standardami, zapewne również swoimi własnymi.
Vesper,
ja się nie chwalę, bo rzeczywiście nie ma czym. Ale faktów nie zmienię i historii też nie.
Jedyne co mogę to przeprosić PA za tę nową awanturę.
Bobik zalozyl ten blog nie po to by leczyc moje traumy, Zwierzaku, lecz po to by obcowac z ludzmi, ktorzy nie mowia o sobie „jestem rasistka”. Dlatego zostalas dwukrotnie przez Niego zbanowana.
Jeśli nie przestaniecie – odchodzę.
Spokojnie, Mar-Jo. Panie poodgrzewają sobie stare kotlety, ale jak zaczną nimi zbyt zamaszyście rzucać, to PA je rozgoni 😉 Już to niedawno nastąpiło, więc wspominam ku przestrodze 🙄
Vesper
Nie mam pojęcia, dokąd był ten pociąg, ale światło w przedziale było bardzo jaskrawe i biło jakby z tego górnego posłania 😯
Markocie, błagam nie pisz takich rzeczy, bo jeszcze „zwolenniczka” ew. Kosiu przeczytają, rozpowszechnią i będziemy mieli na każdym placu/placyku pomnik „św.zbawcy”. 😉
Z listu, jaki otrzymałam (i zapewne ci z Was, co podpisali, też) od Akcji Demokracji:
Minęły dwa tygodnie odkąd zaczęliśmy zbierać podpisy pod apelem „Nie godzimy się na psucie państwa”. Był on bezpośrednią reakcją na decyzję Prezydenta Dudy o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego. Dzisiaj koło południa otrzymaliśmy telefon z Kancelarii Prezydenta. Nasz masowy sprzeciw przyniósł efekt. To dzięki Tobie i pozostałym 31 tysiącom osób, które podpisały apel, wpłaciły pieniądze na słupy ogłoszeniowe, czy reklamę w gazecie. Wierzymy, że to te działania doprowadziły nas do spotkania w Kancelarii Prezydenta. Jutro wręczymy apel i podpisy pracownikom Kancelarii. To dzięki Wam!
W spotkaniu, które odbędzie się jutro (czwartek) w Kancelarii Prezydenta wezmą udział pan minister Wojciech Kolarski – podsekretarz stanu, odpowiedzialny za politykę społeczną, historyczną i kulturalną oraz pani Grażyna Wereszczyńska, dyrektor Biura Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich. Podpisy zostaną wydrukowane i trafią wprost na biurko Prezydenta. Liczymy na wyjaśnienia motywów decyzji o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego, a także trybu jej podjęcia. Po spotkaniu zdamy Wam pełną relację na temat tego, co podczas niego usłyszeliśmy.
Tyle w kwestii Kamińskiego. Przez ten czas było jeszcze podpisywanie kolejnego listu na temat Trybunału.
A oto odpowiedź prezydenta :
http://wyborcza.pl/1,75478,19281216,prezydent-zaprasza-autorow-apelu-o-wyjasnienia-ws-ulaskawienia.html
Tak, Doro, też dostałam.
Są już trzecią znaną mi organizacją, którą pacyfikują zapraszając na rozmowę z min. Kolarskim.
Upuszczą pary, stępią emocje, poczują się dowartościowani.
Wszystkie te grupy powinny działać w porozumieniu i wspólnie organizować akcje protestacyjne.
Jest już nagranie „Wszechnicy” ze spotkania i czytania konstytucji
https://www.youtube.com/watch?v=QBhG3KzWgTo
Coś się prezydent zrobił bardzo towarzyski, ostatnio co trochę zaprasza jakieś gremium i co ? I nico – zrobi swoje tzn. to co mu geniusz powie przez telefon.
No oczywiście. Kolargol uśmiechnie się głupkowato od ucha do ucha, bo to jego specjalność, herbaty zrobi i tyle.
Mam nadzieję, że te dzieciaki z Akcji Demokracji są tego świadome.
Jagodo, Twoja analiza używająca wojskowej terminologii (kaprale, prowadzenie, ciury itp) jest podszyta pojęciami, które znam z lektur z XIX wieku, gdzie jest jakaś oświecona klasa, tzw. inteligencja, i ma ona obowiązki (domyślam się, że moralne, choć brak wyjaśnienia jak uzasadnione) i masz jej za złe, że ich nie wypełniała — nie wiem czemu tak ostry atak na „przemądrzałą i gnuśną inteligencję”, ale może to Ci podsuwają Twoje obserwacje i doświadczenia.
Moje są nieco inne i mam nadzieję, że (defensywnie to już powiem) moja odległość w kilometrach od zjawisk nie zostanie użyta jako kryterium unicestwiające moje uwagi. W istocie, znam dość dobrze trajektorie losów tylko kilkudziesięciu (no, może trochę więcej) osób i myśląc o nich nie widzę ani nagłego opadu gnuśności ani przemądrzałości. Owszem, i to i tamto się zdarzało, ale to stan posiadania starej daty i zachowane zostały właśnie dlatego, że (na szczęście) nie było krwawej rewolucji. Było całkiem gładkie, ciągłe przejście, pozwalające zachować wszystko — przesądy, animozje, chamstwo — albo otwartość na świat czy kindersztubę, zależnie gdzie kto jak się chował. Ludzie nie zmienili się od tego, że kto inny przejął władzę.
Owszem, musiałem dostrzec, że tzw. nowa inteligencja dużo szybciej złapała ton narodowo – antysemicki i bardziej od innych wypierała się powiązań z tzw. zwanymi (później) „komuchami”, ale to były te same techniki obrony przed codziennością, ta sama wiara w Zbawców Ojczyzny. I nie będę wdawał się w szczegóły co ja przeżywałem gdy przez dobrych 15 lat powiewano sztandarami z obliczem JPII, bo to już jasno zapowiadało ciemne czasy. I była ta sama bezradność w stosunku do gry, której reguły tworzono i zmieniano w czasie rozgrywki.
Robiono pieniądze. Znam takich, co przejechali sie na wierze w rynek i w giełdę, takich, co skonstruowali bardzo solidne podstawy życia w Kraju dzięki rzetelnej i systematycznej pracy oraz pokazaniu zagranicznym partnerom, że byli godni zaufania, a także takich, którzy zrobili olbrzymie fortuny ale nie mogę nawet wspomnieć w jaki sposób, bo każde użyte słowo mogło by być nadmiarem informacji, a wszystko tam ociera się o międzynarodowe skandale wielkiej klasy.
Był to świat bulgocący możliwościami — ale dla tych, co nie bardzo chcieli za nowinkami ganiać pełen też starych, prawie zupełnie niezmienionych sitw (ma rację J.K. i jego trupa oskarżając „salon” i „ZOMO” o utrzymywanie się przy władzy? Po części. Prawie wszyscy nowi byli po trosze w to uwikłani, aniołki były nieliczne) i stara administracja umiała dorobić sobie resztę do pensji kontaktami i niewymiernymi transakcjami. A nowa?
Cóż, nie bardzo widzę jak było można liczyć na dopływ nowych, zdolnych i uczciwych, jeśli w końcówce zeszłego wieku niesłychanie wysokie i przepełnione odpowiedzialnością stanowiska wiązały się z pensjami rzędu 5 tys. złotych, a wdając się we własne działania miało się parę razy więcej. Oczywiście było nie do pomyślenia, żeby znacznie podwyższyć płace wysokiej klasy administratorów, bo ogólnonarodowe wycie o powrocie czerwonej burżuazji przelało by się od morza do Tatr. I gdy poruszającym wpisem Michał przyjmuje na klatę odpowiedzialność za część pokolenia, któremu nie poszło, zastanawiam się: a jak by miał niby dbać o nich? Filantropia po podwórkach? Walka o zmianę struktur, do których parę pokoleń już się przyzwyczaiło? Wygłaszanie apeli po salonach parafialnych z przekazem „bądźmy dobrzy i spolegliwi”?
Sądzę, że siły grające przeciw „szaremu człowiekowi” były nie do pokonania, ale do wyboru. Mogliśmy starać się zostać rolniczym skansenem, lądując w Powiększonej Wspólnocie Słowiańsko-Turkmeńskiej (i jakieś odmiany Dwóch Kartofli by nam były wybierane demokratycznie na prezydentów co 4 lata), albo przybudówką do rozpasanego kapitalizmu, który już od lat trenował byłych komunistów, przechrzczonych na szczerych demokratów, do przejęcia masy spadkowej i podłączenia Kraju do strefy rynkowej. Nie wiem czy były inne szanse, bo Chińczycy wówczas mieli inne kłopoty.
Wyszło dużo lepiej niż mogło się stać. Dlaczego? Może dzięki temu pędowi setek tysięcy ludzi do pieniądza, otwieraniu nieprawdopodobnych przedsiębiorstw, lekceważeniu zasad i praw w pokątnych, rodzinnych firmach, sporemu treningowi w improwizacji. Ale zardzewiałe ramki, wiara w cudy i moralny walor księdza, wiara w Dolara, tradycyjna pogarda dla prawa i zawiść w stosunku do sąsiada dały to, co musiały dać i być może należy boziom i szczęściu dziękować, że nie jest gorzej i że ciągle jest trochę ludzi dobrej woli i energii.
Miniony weekend spędziliśmy na czerpaniu szeroką chochlą z kotła kultury wysokiej, a konkretnie na wycieczce do Karlsruhe, gdzie w miejscowym teatrze wystawiano Proroka (Le prophète) Meyerbeera. Dostępne w sieci streszczenia sztuki nie oddają sprawiedliwości librettu – w rzeczywistości jest to niegłupia opera z gęstą akcją o tym, że rewolucja zjada swoje dzieci, władza korumpuje, a każda religia jest zła i służy do manipulacji ciemnym ludem. Kontekst historyczny, w którym osadzono dzieło jest dość ciekawy, lata 30 XVI wieku, północne Niemcy, początki reformacji, wojny religijne, ruchy chłopskie – mało z polskiej perspektywy znany epizod historii naszego kontynentu.
Miłą niespodzianką był poziom wykonawczy dzieła. W sumie Karlsruhe nie jest (mówiąc delikatnie) jedną z głównych scen operowych Niemiec, a i orkiestra grała bez zarzutu, i solistom trudno było łatkę przypiąć. Gwiazdą wieczoru była Polka, Ewa Wolak, mięsisty kontralt, świadoma roli i swoich możliwości głosowych (Fides, jej postać, praktycznie nie schodzi ze sceny w IV i V akcie). Partnerowała jej Agnieszka Tomaszewska w roli jej niedoszłej synowej – tutaj okazjonalne niedostatki głosowe kompensowane były aktorstwem. W roli tytułowej wystąpił amerykański tenor Erik Fenton, od lat śpiewający w Niemczech; głos ładny i miły, ale kłopoty z kondycją, szczególnie widoczne pod koniec aktów.
Sezon grypowy zaatakował Karlsruhe i spowodował roszady obsadowe, czego najbardziej widocznym efektem było obsadzenie w jednej z drugoplanowych ról (tam jest taka trójka złowieszczych anabaptystów – w sumie prekursorzy Pucciniowskich Ping-Pongów) asystentki reżysera, podczas gdy ściągnięty na awaryjne zastępstwo solista śpiewał od pulpitu. Nota bene, podobną rzecz widzieliśmy kiedyś w Łodzi, na premierze Adriany Lecouvrer, kiedy to reżyser (Tomasz Konina) odgrywał niemo Maurizia, a Tomasz Jedz (szykowany na objęcie partii w późniejszych spektaklach, ale jeszcze przed próbami reżyserskimi) śpiewał od pultpitu ustawionego na proscenium.
Meyerbeera uważam – a dałem temu wyraz już wcześniej, przy sprawozdaniu z berlińskiego Vasco da Gama (czyli Afrykanki) – za niesłusznie zapomnianego (jest takie archaiczne słowo: zapoznanego) kompozytora operowego, którego dzieła należy przywrócić do kanonu (podobnie zresztą z Massenetem, którego wystawia się tylko Werthera). Oczywiście, nie ma u Meyerbeera melodyjności Verdiego, czy polotu Wagnera – ale trudno zgodzić się z zarzutami o tanie efekciarstwo czy płytkość. Jest solidne rzemiosło. Prorok nie schodził ze światowych scen przez całą drugą połowę XIX wieku, był w pewnym sensie dziełem, które wyznaczało standardy gatunku (Grand Opera), na którym wzorowali się i Gounod i Halévy i Massenet, ale też wielu innych. Meyerbeer odszedł w niepamięć, bo nastały mody nowe – weryzm i wagneryzm, poza tym jego opery stawiały spore wymagania wykonawcom i były kłopotliwe inscenizacyjnie.
No właśnie – inscenizacja. Rzecz była zrobiona w trybie Regietheather, znaczy inscenizacja uwspółcześniająca, zamiast średniowiecznych anabaptystów mamy coś na skrzyżowaniu mormonów, islamistów i katolików. Hrabia Oberthal, zamiast bycia hrabią jest oficerem policji, oberżysta Jan jest barmanem, Berta, jego narzeczona (swoją drogą, co za imię dla heroiny) – kelnereczką. Na scenę wjeżdżają samochody, strzelaniny jak w filmach gangsterskich, scena chrztu wygląda jak waterboarding, anabaptyści molestują seksualnie dziatwę, a na koniec Prorok wysadza siebie (i wszystkich wokół) za pomocą pasa szachida. Ja już od dawna nie dzielę inscenizacji operowych na klasyczne (tradycyjne) i nowoczesne (zwłaszcza, że tych klasycznych już prawie nie ma), tylko na dobre i złe. To było dobre (nawet poruszające), tyle, że chciałbym jednak kiedyś zobaczyć prawdziwego Proroka Meyerbeera, z nieco mniejszym udziałem Tobiasa Kratzera (który zresztą wyrasta na głównego specjalistę od oper Meyerbeera – zrobił wcześniej Hugenotów w Norymberdze, w marcu ten spektakl pojedzie do Nicei).
Wystawia się opery „po niemiecku” (co jest krzywdzącym uproszczeniem – te same trendy obowiązują już prawie w całej Europie) z kilku względów. Zapewne finansowego: obszycie całego zespołu w kostiumy stylizowane na historyczne kosztuje, tak samo, jak zbudowanie scenografii z epoki. Nie do końca prawda: ta moderna, którą się teraz robi też tania nie jest. Po drugie, realizatorzy spektakli wychodzą z założenia, że należy przyciągnąć młodą publiczność, czego nie zrobi się w zbrojach czy peruczkach. To jest akurat błędne założenie: na widowni w Karslruhe same siwe główki. Po trzecie wreszcie, (już nie aż tak) młode pokolenie reżyserów, które przyszło do opery z teatrów dramatycznych, filmu, czy w ogóle nie wiadomo skąd, głuche jest na muzykę, a przeświadczone, że zdolne jest do dyskusji z Mozartem czy innym Wagnerem. O, właśnie – pani, która przyszła do Poznania reżyserować Parsifala, stwierdziła, że nigdy wcześniej nie była w operze (jako widz) i że w zasadzie to muzyka jej trochę przeszkadza w reżyserii.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego akurat opera uległa uwspółcześniaczom. Dlaczego nikt nie przemalowuje „Bitwy pod Grunwaldem” na jakąś ustawkę kibiców, czy bójkę dresiarzy wychodząc z założenia, że rycerstwo w zbrojach i konno jest tak strasznie démodé? Dlaczego nie przepisuje się „Stepów akermańskich” usuwając słowa, które są archaiczne i niezrozumiałe („ostrowy burzanu”)? Dlaczego jazzujące aranżacje Chopina, Vanessa Mae, André Rieu, Waldemar Malicki i inni celebryci z pogranicza muzyki klasycznej, to tylko dodatek, który uzupełnia ofertę, a nie ją zastępuje? Skoro tak, to dlaczego akurat operze wydarzyło się to, że spektakle nie mogą się dziać w tej (nie)rzeczywistości historycznej czy mitycznej, w której zakotwiczyli dzieło jego twórcy, tylko na basenie, w szpitalu psychiatrycznym, na dworcu kolejowym, śmietniku, czy klubie dla gejów? Koryfeusze reżyserii współczesnej wielokrotnie akcentują, że współczesny widz nie zrozumie emocji i psychologicznych uwarunkowań postaci i dlatego trzeba koniecznie transponować dzieło w obszar domniemanego komfortu percepcyjnego odbiorcy. Znaczy Turandot nie może być córką cesarza chińskiego, ale córką Breżniewa jak najbardziej.
Założenie jest błędne, bo zdejmuje z widza konieczność przygotowania się do odbioru dzieła, poznania jego kontekstu, poczytania trochę wszerz i wgłąb. Poza tym, skoro widz akceptuje jedną konwencję (że śpiewają do siebie, zamiast mówić), to przecież może zaakceptować i drugą (że zamiast tu i teraz, dzieje się to gdzieś tam kiedyś).
Ach, jak uroczo i elegancko PiSowy lud reaguje na KOD:
yarrok – blog

Komitet Obrony…
yarrok, pon., 30/11/2015 – 23:34
Pedalska brać ze stajni na Agorze organizuje się (nie mylić z onanizowaniem, co też jest prawdopodobne).
Jak to było u klasyka, AndSolu? Co pan robił w damskiej toalecie?
Hihi 😆
„- Dzisiaj Sejm kwestionuje absolutnie fundamentalną rzecz: większość sejmowa kwestionuje Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej i trójpodział władzy – mówił Rafał Trzaskowski z PO.
– Ja rozumiem, że dla pana prezesa [Kaczyńskiego – red.] nie ma rzeczy świętych, kiedyś się porwał nawet na księżyc, i w tej roli był najsympatyczniejszy do tej pory – oświadczył. Po tych słowach Kaczyński wyszedł z sali”.
Już przepchnęli tego od SKOK-ów. Ale łatwo im dziś nie idzie.
@Markot 15:29
Szkoda, że nie wiadomo dokąd jechał pociąg, ale skoro w składzie miał wagony sypialne, to na pewno daleko 😎
Doro, obawiam się, że wszystko zostanie przepchnięte.
Natomiast od pewnego już czasu nachodzą mnie bardzo zdrożne a wręcz obrazoburcze myśli. Mianowicie: czy demokracja jest uniwersalnym panaceum, czy jest to rzeczywiście najbardziej optymalny system/narzędzie/organizacja NIEZALEŻNIE od realnych uwarunkowań, stanu świadomości, stopnia oświecenia, rozumienia odpowiedzialności, poglądów na takie sprawy jak: co to jest państwo ? kto to jest obywatel ? na naszych oczach dzieją się konsekwencje próby zaimplementowania demokracji w edycji USA na Bliskim Wschodzie.
Dla odstresowania przejrzałem nasz Zezwierzęcony voyeuryzm. W ” Karmniku ptasim” piękna kuna 🙂
… i przepychają 👿
Och, Babilasie, moja skołatana dusza bardzo dziękuje 🙂
Ormie, przychodzi Ci do głowy lepszy pomysł?
Współczesna „Bitwa pod Grunwaldem” 😛
http://culture.pl/sites/default/files/images/imported/sztuki%20wizualne/portrety/dwurnik%20edward/dwurnik_bitwa_podi.jpg
Tu lepiej widać:
https://wkrainieczarow.files.wordpress.com/2013/04/edward-dwurnik-bitwa-pod-grunwaldem-2010-olej-plotno-250×450-cm.jpg
Chciałabym zwrócić uwagę szanownej Frekwencji, trochę na marginesie bieżących wydarzeń, jak bardzo w tej chwili nie ma nic do powiedzenia o życiu politycznym w Polsce… Kościół Rzymskokatolicki. Jak milczy arcybiskup Gądecki, któremu jeszcze do niedawna buzia się nie zamykała, czy go ktoś pytał o zdanie, czy nie. 👿
Nie rozumiem historii, czemu jedna bitwa jest NAD Wisłą a druga POD Grunwaldem? I czy była jakaś bitwa PRZED Obornikami a inna Z TYŁU Koła?
I jeszcze ogłoszenie parafialne dla frakcji wielkopolskiej 🙂 W piątek, 4 grudnia, w poznańskiej katedrze o godzinie 23:00 odbędzie się wykonanie Requiem Mozarta. Requiem będzie wykonywane w trybie oprawy liturgicznej mszy przedsoborowej. Msza trydencka ma o wiele większy walor teatralny niż ta współczesna: dzieją się tam różne hokus-pokus, wymachiwanie kadzielnicą, dziwne kroczki i ukłony, poza tym – w odróżnieniu od tej posoborowej – jest wyraźny podział na aktorów i widownie, która tylko obserwuje teatrum, bez konieczności aktywnego uczestnictwa. Więc jako ateista nie mam tego przykrego uczucia, że się na cudzą imprezę integracyjną wbiłem i jakieś niezbyt zrozumiałe dla siebie czynności muszę wykonywać. Oczywiście jest w środku to nieszczęsne kazanie, kiedy klecha mówi swoim własnym tekstem, najczęściej okrutne brednie (przynajmniej tak było poprzednimi razy), ale można wtedy na chwilę wyłączyć percepcję. Za to jest bardzo ładna akustyka i chór, który śpiewa z tyłu słuchających. Soliści: Aleksandra Zamojska – sopran, Anna Radziejewska – alt, Mikołaj Adamczak – tenor, Daniel Borowski – bas. Rzecz niestety trwa nieprzyzwoicie długo, kończy się zwykle około 2 nad ranem.
Nad Wisłą, nad Bzurą – nad rzeką
Pod Grunwaldem, pod Racławicami – pod miejscowością
Dobrzy soliści, babilasie, zwłaszcza solistki 🙂 Polecam mało w Polsce znaną (bo mieszka w Salzburgu) Olę Zamojską. No bo Radziejewska – wiadomo.
Pod, nad…
Może jeszcze być na (Kosowym Polu), w (Mogadishu, Karbali)…
@Vesper (20:02)
Poniższe nie jest niegodną próbą wykręcenia się od odpowiedzi wprost.
Kontynuując:
– owszem, mądrzejszym ode mnie a i mnie samemu przychodził pomysł w 1989 aby przejście bylo znacznie łagodniejsze, w niektórych sprawach nawet rozłożone w czasie, a największy akcent był położony na sprawy uświadamiania (nie chcę używać określenia: wychowania bo to może zabrzmieć obraźliwie w kontekście milionów dorosłych ludzi) niezbędnych warunków obywatelskości aby wolność i demokracja funkcjonowała dla pożytku calego społeczeństwa. I mieć świadomość iż efekty owego uświadamiania będą się realizowały po jednym/dwóch pokoleniach wychowywanych już po 1989.
Na pewno nie pomogła pan-idea „uzdrawiającej ręki rynku” jako uniwersalne remedium. Bodaj pierwszym który coś próbował w tej mierze czynić w materii publicznej był Pan Jacek Kuroń. Podobnie przyjęcie jako miernika sukcesów rynkowych którymi jęły kierować się media i szerzej – kultura i sztuka (mówiono o tym podczas obrad Kongresu Kultury Polskiej w roku 2000) spowodowały moim zdaniem jeszcze większe zamieszanie w wielu głowach. „My też tak chcemy” zdarzało mi się słyszeć od Osób chłonących mówiąc hasłowo telenowele i na ich podstawie wyrabiających sobie pogląd jak to jest w tej demokracji.
Jakiś już czas jakiś temu powiedział publicznie p. Waldemar Kuczyński ( a i inn też mówili podobnie) – nie zdawano/zdawaliśmy sobie sprawy z poziomu świadomości statystycznego obywatela. Przegrana Pana Tadeusza Mazowieckiego vs p. Tymiński była dzwonkiem alarmowym, z brzmienia którego nie wyciągnięto żadnych wniosków.
Obecnie zaś jest „pozamiatane”, zostały utrwalone swoiste sposoby postrzegania, używania i pojmowania demokracji w tym także samorządów jako narzędzia/systemu i to w kolejnym już pokoleniu w skądinąd wolnym kraju. I tak nic mnie tu nie dziwi.
Myślę iż kapitalne znaczenie mają wyjazdy choćby zarobkowe do krajów dojrzałych demokracji europejskich, bowiem ci „wyjechani” jeśli kojarzą i myślą, czują i widzą na każdym kroku pozytywy demokracji tyle że nie w naszej uprzedniej a zwłaszcza obecnej edycji. Czyli: edukacja, edukacja, edukacja…tyle, że znacznie trudniej naprawiać, „odkręcać” złe nawyki niż niejako budować od nowa na co była pewna szansa po 1989.
A i tak jestem mile zaskoczony że zmiany roku 1989 nastąpiły za mego życia, sądziłem że takie coś nastąpi ale znacznie później.
… koło (Falklandów, Lemnos, wyspy Santa Cruz, Przylądka Północnego)
Na Santo Domingo…
Aleście Wy mili moi zbiorowo mi wymaglowali dowcipa. I tak nie do końca, bo bitwy z tyłu wyspy czy wulkanu nikt z Was nie wymyślił.
Ale nie wspomnieliście (chyba że nie zauważyłam) o bitwie o . Bitwa o Anglię, o Midway na przykład.
…o handel 😉
Dawno nie zaglądałęm a tu o kartoflu. Ja też napisałem o kartoflach prawie dwa tygodnie temu na sąsiednim blogu:
Dzień dobry bardzo!
Noc przespałem i w międzyczasie myślałem o kartoflach co to ich spożycie spada na mieszkańca rok w rok a nawet dłużej.
Dlaczego spada? Ano proszę państwa wszystko przez tipsy. Tips proszę państwa to takie obce ciało na naturalnym całkiem ciele kobiety. Tips jest zabójcą naszej narodowej dumy jaką jest kartofel. Bo kartofel jest całkowicie nasz. Łatwo go poznać w każdym sklepie, na każdym warzywnym straganie. A dlaczego jest rozpoznawalny? Bo jest to kartofel naturalny niemyty. Żaden proszę państwa polski rolnik patriota rąk sobie kartoflem nie będzie brudził i sprzedaje go nam z kawałkiem i to całkiem sporym naszej ojcowizny, co to ją nasz pra pra dziad pod Grunwaldem bronił. I tu wracamy do powodów dla których, niestety, kartofel traci na znaczeniu. Bo proszę państwa młode kobiety w naszej ukochanej , wolnej już całkiem Ojczyźnie, są – jakby tu rzec- kosmopolityczne. Zamiast niemytego kartofla wybierają francuzką frytkę, włoska pastę, co inni nazywają makaronem, a nawet proszę państwa. o zgrozo, chiński ryż a nawet kuskus. My polscy lokalni patrioci kebabom i kebabożercom, wielbicielom innych zachodnich frykasom mówimy stanowcze nie. Stanowcze nie mówimy też wcześniej wspomnianym tipsom, bo dzięki nim kobiety do rąk kartofla brać nie chcą i wybierają to co naszym matkom i ojcom przez usta przejść nie mogło bo ich nie było. Teraz proszę państwa ozdabiaczy się zabroni i wrócimy do naszej tradycji do naszego niemytego kartofla. Niech kobieta w domu siedzi i kompinuje by pińćset co miesiąc dostać za samo posiadanie. Jak będzie siedziała w domu to i na tych tipsach co miesiąc sto pięćdziesiąt zaoszczędzi i za zaoszczędzone kartoflów nakupi i dzieci tanim kosztem nakarmi i wychowa. A Polska i Polacy będą rośli wzdłuż, w poprzek a nawet w górę. Tylko w górę nie za bardzo bo jak człowiek za wysoki w chmurach zaczyna błądzić i odrywać się od naszej ojcowizny i jego ambicje mogą przerosnąć ambicje naszego Ojca Narodu .
A takiego co w ma głowę w chmurach trzeba na ziemię siłą ściągać co ostatnio idzie gładko i bez oporów. Pochwalony.
… o krzyż 😎
Andsolu,
czy sądzisz, że dzisiaj rozkład sił w maszerującej grupie rozkłada się inaczej niż w XIX w.? Mam na myśli to, kto nadaje tempo. Myślę, że pod tym względem nic się nie zmieniło w XXI wieku. Albo szybciej idący dostosują się do możliwości wolniej idących, albo grupa się rozsypie. To potrafi zrozumieć nawet przysłowiowy kapral. I na tę okoliczność go przywołałam.
Dowcip polega na tym, że właśnie polska „inteligencja”, tak zwane elity, nie zauważyła, że już nie żyjemy w XIX. I zamiast rozmawiać. Czy jak to się teraz modnie nazywa, negocjować ze „słabszymi”, zaczęła ich arogancko wyśmiewać czy pouczać. Vide słynne: „nie oddamy Polski gówniarzom”. Stary podział na „panów” i „chamów” ma się całkiem dobrze. I jest to jeden z istotnych elementów odpowiedzialnych za obecne nastroje społeczne.
Obywatelska gnuśność elit przejawia się w ciągle jeszcze rachitycznym funkcjonowaniu organizacji pozarządowych. Widać to gołym okiem. Tam gdzie nie ma życia obywatelskiego zostaje dużo przestrzeń dla oszołomstwa.
o wolność i demokrację 🙄
masło maślane, sorry 😳
… czy rozkład sił w maszerującej grupie jest inny niż …
o miedzę 🙄
No i o pietruszkę. To najczęściej 🙄
Jagodo, to jak wyjaśnia (twoja specjalność), syndrom szarej myszy, która nie jest intelektualistką, a mimo to w swoich wyborach kieruje się mózgiem i nie słucha żadnej propagandy?
Jak wiesz wszyscy ludzie mają mózgi i kto im broni z nich korzystać?