Wierszyk capi
Wynika z wszelkich ksiąg i map,
że nikt nie capie tak jak cap.
Tego, czy capi cap, czy capie,
nie wiedzą ponoć nawet w PAP-ie,
a czemu milczy PAP o capach,
niełatwo wcale się połapać,
zaprzeczyć bowiem nie da rady:
cadyk nie cap, a cap nie cadyk.
dlatego spytać miałbym chrapkę:
czy czapkę nosi cap, czy capkę,
a nadto twierdzić bym się ośmielał,
że gdy cap śpiewa, to a cappella,
i jeśli przy tym trącić go łapą,
chytrze zaczyna znowu da capo.
Bardzo ciekawą rzecz powiedział nam Paweł Reszka, który wpadł na chwilę do Warszawy między swoimi ukraińskimi podróżami.
Otóż Ukraińcy na wojnie raczej nie piją.
Miał raz taką sytuację, że skądś skombinował butelkę koniaczku i chciał w wolnej chwili poczęstować znajomych Ukraińców. Grzecznie podziękowali, musiał napić się sam.
To zrozumiałe – za dużo adrenaliny.
Pamiętam, jak mnie uderzyło, kiedy pierwszy raz pojechałam do Izraela, a było to w połowie lat 80., i odkryłam, że niemal w ogóle nie używa się tam alkoholu. I ja też nie miałam ochoty na nic wyskokowego. Jak się żyje na wulkanie, to nic podkręcać nie trzeba.
To się tam niestety zmieniło, odkąd przyjechali imigranci z Rosji.
Pochwalę się: dostałam właśnie w redakcji nagrodę za tekst o muzyce ukraińskiej. Jak kto ma ochotę przeczytać, jest tutaj: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/2164917,1,muzyka-ucisniona-pora-lepiej-poznac-ukrainskich-kompozytorow.read
Gratuluję, Pani Kierowniczko.
Tekst ten nie jest dostępny dla zwykłego zjadacza tekstów. Niestety.
Ale widzę, że można tekst Kierowniczki udostępnić na FB, to może tam da się przeczytać
https://www.facebook.com/maria.tajchman/posts/5183127461735273
Oczywiście, też gratuluję i cieszę się, że Kierownictwo objęło tę muzyczną funkcję w Polityce i trwa na posterunku ku chwale sztuki i dla dobra obywateli.
Mieliśmy szczęście, jednym słowem. 🙂
Nie da się przeczytać, Siódemeczko.
Wysłałam Ci mailem.
Mar-Jo, to ludzie, którzy widzą moje konto nie mogą przeczytać?
To znaczy, że to tylko zajawka.
Doro, serdecznie gratuluje.
Z radością dołączam się do gratulacji (choć dostęp do cyfrowej wersji chwilowo i ja straciłem).
To jest artykuł z poprzedniego wydania Polityki nr.20. str.82-84
Po przeczytaniu artykułu – gratuluję Pani Kierowniczce raz jeszcze!
Siódemeczko, bardzo dziękuję.
Szkoda, że nie udostępniono artykułu Dory dla wszystkich.
Bardzo na czasie, z erudycją opisuje mało znane fakty i ludzi.
Bardzo wart upowszechnienia.
I były też formą reklamy.
Dzięki za gratulacje – wolałabym, żeby nie było akurat tego powodu. Ale cóż, historia muzyki ukraińskiej jest taka, jaka jest 🙁 Jak się zbierze to wszystko do kupy, to wychodzi istny horror.
Na lwowskim Cmentarzu Orląt pozwolono lwom wyjść z ukrycia. Po bodajże siedmiu latach.
https://zaxid.net/resources/photos/news/202205/1543132.jpg?202205201747&fit=cover&w=755&h=425&q=65
Na temat lwów polecam króciutki felieton prof. Fryderyka Zolla: https://kodmalopolska.pl/lwy-felieton-fryderyka-zolla-395/
Artykuł Pani Kierowniczki czytałem z papieru — bardzo interesujący, jak zawsze jej artykuły 🙂
Po prawie 33-latach bezawaryjnego użytkowania padł nam przelewowy ekspres do kawy marki Siemens.
Kupiłam dzisiaj podobny firmy De’Longhi. Pierwsza kawa wypita.
W najświeższym Magazynie Wyborczej bardzo dobry tekst o Josifie Brodskim (również o wierszu „Na niepodległość Ukrainy”).
PS. Ekspres działa nadal! 🙂 Pan mąż na moje „ciekawe, jak długo nam posłuży?” – nastawił minutnik na 45 minut.
O Brodskim bardzo ciekawie pisze Oksana Zabuźko w eseju „Pożegnanie z imperium. Szkic do pewnego portretu” zawartym w książce „Planeta Piołun”…
Zgadzam się z prof.Zollem, Tetryku.
Młodsi mają ekspres De’Longhi bardzo intensywnie używany i bardzo sobie chwalą, Mar-Jo.
A propos długości użytkowania AGD, kiedy urodził się mój syn w 1972 roku, młode małżeństwa dostawały talon na pralkę, dobro niedostępne.
Służyła nam ta pralka kilkanaście lat i posłużyłaby dłużej, ale przenieśliśmy się do mniejszego mieszkania i kupiłam mniejszą.
Najszybciej psują mi się lodówki, w tym sensie, że kruszą i łamią się elementy wewnętrzne. I każda nowa szybciej te elementy traci.
Przypomniało mi się przy okazji wspominków, że po meble były kolejki z zapisami i trzeba było meldować się raz dziennie i odstać jakiś czas. Pracowaliśmy, więc warty w kolejkach zaciągnęły moja mama i teściowa.
A kiedy już po długim czasie (polowaliśmy na konkretny zestaw białych mebli) kupiliśmy, to złożyliśmy je u kogoś, żeby przechować do czasu otrzymania naszego mieszkania.
A dzisiaj wszystko można kupić nie wychodząc z domu, mój Boże.
Dobrze, że piszesz o tej książce, Tetryku.
Miała bardzo dobrą recenzję w Polityce i była czytana w Teatrze Polskim.
Właśnie zaraz ją kupię.
Według mnie ten artykuł w GW o Brodskim jest bardzo pretensjonalny, pisze o tym paskudnym wierszu, ale wzbija się na jakieś nieznośnie poetyckie wyżyny wczuwając się w jego myśli i losy, a przy okazji opowiada w tej samej manierze o pobytach w różnych miejscach śladami mistrza.
Nie czuję w tekście prof. Aleksandra Fiuta ani krztyny pretensjonalności; uważam, że jest znakomity w swej sile ihhh analityczności. Powiem więcej: czekałem na takie poważniejsze zajęcie się owym przedziwnym ejakulatem Josifa Brodskiego. Czyżby jakaś Ukrainka dała kiedyś małemu wielkiemu poecie kawona (och, przepraszam: arbuza)? 😉
Jedyne, co bym poprawił, to tę „stuletnią rocznicę” – zamiast setną – ale to w sumie bardziej niedopatrzenie korekty GW.
To ihhh zamiast i wynikło z nieudanych prób zastąpienia arbuza harbuzem 🙂 Na smartfonie takie dziwy się zdarzają…
Ścichapęku, dopóki pisze o wierszu, wszystko w porządku.
Rażą i irytują mnie jego poetyckie uniesienia poza tym ścisłym omówieniem wiersza Brodskiego.
Wobec odrażającej treści wiersza te westchnienia, mosty, mgły, wody, Wenecje, Petersburgi, kanały, podążanie śladem Brodskiego, uniesienia są zupełnie nie na miejscu.
Takie jest moje odczucie. Twoje może być inne.
PA, czy masz może lepsze wieści?
Z dzisiejszego sprawozdania z wojny w GW:
Ekspert ds. zagranicznych opozycyjnej partii CDU Roderich Kiesewetter stwierdził w telewizji ARD, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz działa niezdecydowanie w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
– Obawiam się, że kanclerz nie chce, aby Ukraina wygrała tę wojnę – powiedział Kiesewetter. Polityk przypomniał, że Ukraina potrzebuje transporterów opancerzonych i czołgów, ale do tej pory „nie dostarczono jej żadnego”. – Zamiast tego dyskutuje się o sprzęcie, który wcale nie jest Ukrainie potrzebny. Nie rozumiem naszego kanclerza. Myślę, że gra na czas – stwierdził.
Przepraszam, że ciągle o wojnie
Nie mogę tego znieść i zrozumieć:
„Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka: Ołeksandriwka w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy to nowa Bucza. Gwałcone są tam malutkie dzieci. Najmłodsze miało sześć miesięcy.
Czy to są jeszcze ludzie?
Siódemeczko, ja też nie daję rady. Nie włączam ani ukraińskiej ani nimieckiej telewizji, czytam gazety w dawkach homeopatycznych.
Zaskoczył mnie dzisiaj Henry Kissinger swoją wypowiedzią.
A czym konkretnie Cię zaskoczył?
Tym, że USA powinny współpracować z Chinami, a nie eskalować napięcie?
Siodemeczko, nazywac to zezwierzeceniem to obelga wobec trzody chlewnej, wezy jadowitych, kleszczy i widliszkow.
Mar-Jo, absolutnie sie z Kissingerem nie zgadzam. Ukraina miałaby „zapłacić” za iluzoryczny światowy pokój i spokój. Do zbliżenia Chin i Rosji juz doszlo. Właśnie zaczynają wspólne manewry. Tylko kompletne upokorzenie Rosji, na wzór hitlerowskich Niemiec, dałoby Rosji szanse na demokratyzację i w konsekwencji Rosję stojąca z reszta cywilizowanego świata przeciw chińskim zakusom. Kissinger dalej tkwi w czasach i historycznie wątpliwych decyzjach sprzed pół wieku.
Siódemeczko,
tym, że Ukraina powinna przeprowadzić rozmowy z Rosją i wyrzec się praw do ziem zagrabionych przez raszystów do 24. lutego 2022.
Jeśli do jakichkolwiek rozmów doszłoby – Rosja nie wyjdzie z terenów zagarniętych po 24. lutego. NIGDY! I znajdzie popleczników.
Rosję trzeba ostatecznie militarnie rozbić w pył. Inaczej będą kolejne powtórki z przećwiczonych scenariuszy.
Sankcje powinny działać przez dziesięciolecia.
A to ja nie czytałam takiej opinii, albo jej lekturę celowo pominęłam, bo nie mogę czytać wszystkich głupot, które ludzie plotą.
Przeczytałam o wypowiedzi Kissingera w Davos:
https://www.weforum.org/agenda/2022/05/kissinger-these-are-the-main-geopolitical-challenges-facing-the-world-right-now/
Mówi o potrzebie porozumienia Ukrainy z Rosją i USA z Chinami, ale nie w tej relacji nie wspominają o warunkach, na jakie Ukraina ma się zgodzić.
Są oczywiście politycy, którzy chcieliby takiego zakończenia, tylko problem w tym, ze zabór Ukrainy nie skończy się na tym, a nagroda za bezprzykładne mordy i zniszczenia sprawiłaby, że wszelka moralność, zasady i przyzwoitość przestaną obowiązywać.
To jest nie do przyjęcia.
Kissinger ma już 98 lat, a poza tym jest w dobrych kontaktach z Putinem. Nawet mówiło się na początku wojny, że tylko on mógłby mieć na Putina wpływ. Takie zdanie zresztą to też naiwność.
No to może niech straszny dziadunio zrobi putlerowi laskę, oddając mu Alaskę 😉
Od tych wszystkich światłych rad, jak to Ukraina powinna się dogadać, a najlepiej od razu się poddać, bo przecież wszystkich ta wojna obciąża i wzrost gospodarczy marny i ceny itd, dostaję już nadciśnienia i wkrótce mnie krew zaleje.
Kissinger! Jeszcze ten ramol tu potrzebny. Sorry, ale rzadko w tym wieku rzadko kto jest jeszcze przytomny. Podczas aneksji Krymu w 2014 powszechnie do tego czasu szanowany, sędziwy Helmut Schmidt wyraził zrozumienie dla Putlera i krytykował jakiekolwiek sankcje. Szczęśliwie uderzył w kalendarz niedługo potem.
Nawet dużo wcześniej ludziom odwala – patrz: korowiec Antoś czy zasłużony Jan Olszewski.
Co do pytania Siódemki o wypowiedź Kiesewettera o kunktatorstwie kanclerza Scholza, to nawet słuchałem tej dyskusji w ARD w niedzielę. W zasadzie nic nowego – odnoszę podobne wrażenie. Kiesewetter jest z opozycji, więc może pojechać dosadnymi sformułowaniami, inaczej niż kłócący się z nim Michael Roth z SPD, który myśli to samo, ale mu nie wypada walić we własną partię, więc próbował akcentować jakieś pozytywy w działalności rządu. Takowe są, ale raczej ze strony Zielonych. Za to Scholz okazał się rzeczywiście żałosną figurą, niezdecydowaną i tchórzliwą. Orientuje się najwyraźniej na podobną sobie część społeczeństwa, która ma permanentnie pełno w gaciach, że będzie trzecia światowa i bomba atomowa.
Ze strony Ukrainy dają się już słyszeć opinie, że na Niemcy i Francję nie ma co liczyć. I niestety tak to wygląda, chociaż zaklina się co innego.
Co jednak ciekawe: SPD najwyraźniej zaczyna tracić poparcie. Ostatnio były wybory w dwóch landach (Kilonia i Düsseldorf) i w obu wygrała CDU z Zielonymi na drugim miejscu.
Wczoraj u Markusa Lanza m. in ważny temat: zboże. Ukraina ma zmagazynowane ok 25 mln. ton i te są, gdzie się tylko uda, rabowane lub niszczone przez kacapów. Również maszyny rolnicze. Przez blokadę żeglugi na Morzu Czarnym sparaliżowany jest eksport, co jest dramatem dla wielu (szczególnie biedniejszych) krajów, które dotąd zaopatrywały się w Ukrainie. Jednocześnie Putler pozuje w Afryce na zbawcę, który tę zrabowaną pszenicę dostarcza, używając jej do propagandy przeciw Zachodowi, winnemu ich ciężkiej doli, bo wprowadził sankcje. W ten sposób kupuje sobie poparcie kolejnych afrykańskich krajów.
Jednocześnie w Ukrainie niesprzedane zboże zablokuje w silosach miejsce na tegorocze zbiory, które choćby przez to mogą się w dużej części zmarnować. Rozważany jest oczywiście transport pociągami. Ale trzeba sobie uświadomić skalę tego zadania. 25 mln. ton ziarna, to ładunek na dobrych 500 statków. Alternatywą jest 15 tysięcy pociągów, które na granicy trzeba przestawić na europejską szerokość torów, a potem jeszcze przeładować na 1,5 mln. ciężarówek. Drobiazg.
Tak, to jest potworny problem, jeszcze nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaki będzie kryzys. A to, jakie Putler ma wpływy w Afryce i to już od dawna, to osobny rozdział, i to duży. Łączą ich związki handlowe oraz niechęć do Zachodu, a ruskie bombardują Afrykę propagandą i dezinformacją, na którą ci nieszczęśni ludzie nabierają się jak dzieci. Fanów Putlera jest tam dostatek, zarówno w Czarnej Afryce od RPA po Mali, jak w Algierii czy Egipcie.
I do tego większość Ameryki Południowej, która mana pieńku z USA.
Pani Kierowniczko, „czarną” Afrykę gospodarczo trzymają Chiny, może w propagandzie rosja ma przewagę, ale w gospodarce nie.
„…У Москві кажуть, що вони можуть обміняти створення гуманітарного коридору для експорту українського зерна на зняття західних санкцій, чим прямо заявляють про продовольчий шантаж світу…”
[*************************************]
Mimo ich miłości do Putina, nie życzę im, żeby zakosztowali ruskowo mira.
Na Twitterze odezwał się do mnie człowiek pod moim komentarzem do zbrodni Rosji na Ukrainie i zapytał gdzie byłam, kiedy USA napadły na Irak itd. itp.
Dla niego „wielkim szatanem” są Stany i wszystko.
Takich ludzi jest wielu.
Cały czas myślę, jak bardzo i kto rzuciłby się nam na pomoc, gdyby naczelny kacap chciał dać nauczkę.
Też by uważali, że powinniśmy negocjować?
Przecież przez 200 lat byliśmy częścią Rosji.
Tak jest, składali takie propozycje, jak krokodyl, który obiecywał ofierze, że ją przewiezie na drugi brzeg.
Zaczynamy żyć w różnych światach na naszej Ziemi i źle to wróży na przyszłość. Tworzą się archipelagi wrogów.
Już wiadomo, dlaczego Tomasz Lis odszedł.
Gliński na Twitterze ogłosił, że kupili Newsweeka:
„Z przyjemnością ogłaszam, że dziś końca dobiegły długie ale owocne negocjacje miedzy Polska Press a RAS (właściciel #Newsweek Polska), w sprawie zakupu tygodnika. To ważny krok w kierunku uniezależniania mediów od obcych wpływów. Wkrótce zostanie ogłoszony nowy red. naczelny
Ejże, Siódemeczko, a skąd taka wiadomość? Nic takiego u Glińskiego na Twitterze nie widzę.
Pod informacją Biełsatu na Twitterze wyświetliła się strona Glińskiego z taką informacją i godz.18.
Wiec wczorajszą.
Zdziwiłam się, że w GW nic nie wiedzą.
Ale teraz nie widzę.
Pewnie jakiś głupi żart.
Spojrzałam nawet na wirtualnemedia.pl i press.pl. Na pressie jest coś takiego:
https://www.press.pl/tresc/70977,ras-polska-nie-zaprzecza_-ze-w-sprawie-zachowan-tomasza-lisa-pracowala-komisja
Coś tam badali, choć nie jest to jednoznacznie sformułowane. Inna sprawa, że on podobno nie był za przyjemny dla współpracowników.
Dzięki, Doro.
Najbardziej zmartwiłaby mnie informacja, że przejęli Newsweeka.
Lis ma tę zaletę, ze jest naprawdę niezależny.
Pewnie po wylewie nie jest mu łatwo, chociaż nie poddaje się.
„Newsweek” był nierówny ostatnio, ale akurat najnowszy numer jest dobry. Lisowi udał się bardzo wywiad z Olgą Tokarczuk, a jego wstępniak o sprzedajnych pracownikach mediów to już hit. Wielu twierdzi, że to on był przyczyną rozstania się firmy z nim…
A kiedys spiewali tak:
https://www.youtube.com/watch?v=DGa7-oynPqU
Ech… straszny czas dla Ukrainy. Bardzo się o nich boję.
Ja tez.
Płacą straszną cenę, a wydaje się, że nikt nie wyobraża sobie przegranej Rosji.
Niektórzy piszą, że Macron i Steinmeier opóźniają dostawy broni na Ukrainę, bo chcą, żeby Rosja zdobyła Donbas, licząc na zakończenie wojny.
Nie mam do tego siły.
To tak beznadziejnie glupie. „Zdobycze” – to bylby „appetizer” dla Putlera. I tak okrutne i niesprawiedliwe wobec Ukrainy – rece opadaja.
Siódemeczko, pomyśl tylko o jednym, czy ci, którzy o tym piszą byli świadkami tych rozmów? Słyszeli je na własne uszy? Niestety to są czasy, które wymagają nawet nadmiernej ostrożności.
@ szara mysz, A morduje B a C patrzy na to i sie zastanawia czy przemoc nalezy zwalczac przemoca. Aby przemoc nie stala sie norma C wyraza poparcie dla B i podrzuca mu bokserskie rekawice.
https://twitter.com/Bundeskanzler/status/1530141812509364224?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1530141812509364224%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwyborcza.pl%2Frelacje%2F1412686228510392.html
Rozmawiali z nim 80 minut. I Macron, i Scholz.
Po cholerę jeszcze rozmawiać ze zbrodniarzem?
Całe szczęście, że Amerykanie myślą jednak inaczej.
Tylko sama broń Amerykanów nie wystarczy, a GB oficjalnie podaje, że Putin znowu wybiera się na Kijów. Gromadzą wojska na Białorusi przy granicy z Ukrainą.
„Nie widzimy żadnych oznak, które mogłyby świadczyć o przygotowaniach Rosji do powtórnego szturmu na Kijów — poinformowała w sobotę wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar, cytowana przez gazetę internetową Ukrainska Prawda. Polityk dodała, że pogłoski o nowym ataku mogą być rozpowszechniane przez wroga w celu wywołania paniki”. (Onet)
Broń dostają nie tylko od Amerykanów. Także od Brytyjczyków, Duńczyków czy Holendrów.
Tak. wiem. Zwłaszcza Brytyjczycy zaskoczyli mnie.
Żeby tylko nie opadł im zapał.
Jestem. Nie mam siły pisać o Ukrainie.
Kupiłam sobie na „regionalne” koleje niemieckie (+ komunikacja miejska!) bilet na cały miesiąc czerwiec (za całe 9 Euro!).Sama wybieram się do Poczdamu.
Później planujemy z młodszymi Młodymi pojechać na Rugię i do Stralsundu.
Fajnie tam macie w tym Szczecinie, pozazdrościć.
Mają blisko do różnych fajnych miejsc.
Z Warszawy trudno wyrwać się do Niemiec za jakieś nieduże pieniądze.
Jeszcze czas jakiś latał z Warszawy do Berlina samolot za niewielkie pieniądze, ale zlikwidowali loty.
Trzeba się na chwilę wyrwać, z tego koszmaru, bo trudno to wytrzymać.
Przechwycona rosyjska broń jest pełna amerykańskich mikrochipów.
Był artykuł w jakiejś polskiej gazecie, ale nie pamiętam gdzie, tu Google da mniej więcej radę:
https://www.thedrive.com/the-war-zone/captured-russian-weapons-are-packed-with-foreign-microchips
Generalnie USA nie panuje centralnie nad eksportem różnych wysokospecjalistycznych komponentów elektronicznych, a usłużnych firm z różnych krajów spieszących z pomocą Rosji jest sporo.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa rosjii ogłosił, że Polska właśnie przechodzi do zajęcia terenów zachodniej Ukrainy. 🙂
A ja złapałam Covida, źle się czuję, zrobiłam test antygenowy, wyszedł pozytywny.
Kobieta w rejestracji każe mi dzwonić o siódmej po numerek.
Pomijam fakt, że bardzo słabo się czuję, to ona chce, żebym przyszła ich zarazić?
A przez lata nigdy nie udało mi się w tej przychodni zamówić numerku przez telefon.
Od pierwszego kwietnia nie ma już Covida ogłosiło ministerstwo.
Jest traktowany jak zwykła grypa.
Trzymaj się, Siódemeczko!
Siódemeczko, bardzo mocno trzymam!!!
W drugiej polowie marca mialem wracac do usa, ale zlapalem Covid. Bylem po trzech szczepionkach. Wirus zachowal sie tak, jak mu nakazywaly warunki, czyli bardzo lagodnie. U lekarza nie bylem, bo trzeba miec lekarza pierwszego kontaktu, ale takiego nie mialem. Wirusowy atak przetrwalem w domu, ale testy wychodzily pozytywne prawie trzy tygodnie.
Tez sie troche balem, ale na strachu sie skonczylo. Wystapilo jedynie ogromny wzrost tetna, jakies astronomiczne wartosci. Teraz jest dobrze!!!!
Zdrowiej szybko sodemko!!!!
Siodemeczko, jak sie czujesz? Pisz, prosze, czesto – jesli tylo masz wystarczajaco duzo sily. I zdrowiej!
Siódemeczko, trzymam kciuki bardzo mocno.
Czuję się nie najgorzej, dopóki siedzę i nic nie robię.
Jestem bardzo osłabiona i byle wysiłek, powoduje łomot serca i zawroty głowy.
Uzyskałam teleporadę, dodała mi lekarka dwa lekarstwa i życzyła zdrowia.
Mam nadzieję, że nie będzie się pogarszało.
Trochę się przestraszyłam tą słabością, ale mam nadzieję jeszcze pożyć 🙂
Nowy, wracasz do USA?
Dzieki Siodemeczko, ze sie odzywasz. Odpoczywaj. I jak najszybciej wracaj do sil.
Trzymaj się, Siódemeczko! Nie dawaj się draniowi! Odpoczywaj, unikaj wysiłków — przetrzymasz!
Siódemczko jak najszybszego powrotu do zdrowia! Podobno charakterystycznym objawem Omikronu są zawroty głowy.
mt7,
Juz jestem w Stanach, od polowy kwietnia.
Mam nadzieje, ze Covid nie dokuczy Ci bardzo. Oslabiony i taki nieswoj tez dosyc dlugo sie czulem.
Ostroznie podchodz glownie do pracy serca, ja musialem raz, na samym poczatku wzywac pogotowie. Byli u mnie ponad dwie godziny. Dobrze, ze zadzwonilem, moglo roznie sie skonczyc.
Lez i odpoczywaj, musi byc dobrze!
Nowy,
Ale dlaczego wróciłeś, możesz nam powiedzieć?
Wydawało mi się, że wróciłeś na stałe na ojczyzny łono.
To mnie nurtuje, czy przyczyną jesteśmy my w Polsce?
mt7,
Przede wszystkim miło, że pytasz, a ja nie mam żadnych tajemnic.
Ja dopiero zacząłem przenosiny do Polski, jeszcze tutaj mam sporo rzeczy i nie tylko rzeczy. Kiedyś wspominałem, że mieszkam z czarnoskórą Kenijką. Ja ją do USA sprowadziłem z Kenii, wziąłem na siebie karkołomną przeprawę z tutejszym urzędem imigracyjnym i tutejszymi przepisami, żeby wszystko załatwić legalnie. Udało się, niemal wszystko bez adwokatów, których astronomicznych cen nie byłbym w stanie zapłacić. Ona jeszcze nigdy w Polsce nie była, dopiero przyjedziemy razem w połowie września, już z jej amerykańskim paszportem, czyli bez zawiłości wizowych. Wizę do Polski starałem się załatwić dwa razy, bez skutku. Człowiek, który rodzi się w Afryce i do tego ma czarną skórę jest na przegranej pozycji już z chwilą przyjścia na ten niby wspaniały świat opanowany przez cywilizację białego człowieka.
Przez jakiś czas będę pewnie żył i tu i w Polsce. Tam mam wszystko, przede wszystkim moja dusza tam mieszka! Są tam też moje dzieci, które nigdy w USA nie mieszkały. Ja nigdy się też nie zamerykanizowałem, zawsze jestem żywo zainteresowany Polską, aktywny w czasie wyborów, nie ominąłem żadnych. Może wiesz z FB po której jestem stronie. Brak aktywności Polonii dręczy mnie bardzo, tej części, która mogłaby nam pomóc, a nie chce.
Polacy nigdy nie staliby się przyczyną mojej decyzji o pozostaniu tutaj nie wiadomo na jak długo. Miewam nawet wyrzuty, że mnie tam nie ma, kiedy powinienem być i stać ze wszystkimi tam gdzie moje miejsce.
To tak w wielkim skrócie, bo mógłbym długo, bardzo długo…
Zdrowiej jak najszybciej, dbaj i uważaj na siebie!
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich!
Dzięki, Nowy. 🙂
Myślałam, że rozmyśliłeś się.
To fajnie, że będziesz tu razem z nami.
Też Cię pozdrawiam.
Siodemeczko,
jak sie czujesz?
Nowy,
powodzenia dla Ciebie i dla Pani, z ktora mieszkasz.
Czuję się bez zmian. Tzn. głównie mam zawroty głowy, zlewne poty i palpitacje serca jako stały obraz.
Specjalnie nie kaszlę, ale biorę lekarstwo wziewne.
Słabiutka jestem, więc podsypiam w połowie dnia.
Nie jest źle, chyba kiedyś mi przejdzie. 🙂
Może ten (ponoć znacznie łagodniejszy) Omikron zapewni odporność po przewidywanym nawrocie (ponoć cięższej) Delty. Czego Ci, Siódemko, życzę.
mt7, Meki,
Dziękuję!
mt7 – oczywiście, że przejdzie! Wkrótce!
Czuję się już lepiej, mam przytomniejszą głowę, więc teraz już raczej z górki.
Bardzo to nieprzyjemne doświadczenie.
Cały czas chodziłam w maseczce, szczepiłam się 3 razy, byłam dwa razy za granicą we Włoszech, gdzie epidemia zbierała duże żniwa i nie zaraziłam się.
Ostatnio byłam dwa razy na koncercie w Polin i w ŻIH oraz na zebraniu mojej Rady bez maseczki, bo nikt jej nie założył, więc i ja nie.
Sądzę, że jednym z tych dwóch miejsc mogłam się zarazić.
Nie chodzi o to, gdzie, tylko, żeby zachowywać się racjonalnie.
Wiadomo, że wirus cały czas jest i nieco większe skupisko ludzi jest potencjalnym źródłem zakażenia.
Mam nadzieję, że uchodźcy z Ukrainy korzystają z okazji zaszczepienia się nieodpłatnie w utworzonych specjalnie dla nich punktach, bo nie wiadomo, co będzie na jesieni.
Tak trzymaj, Siódemeczko!
Emmanuel (ten francuski): rosji nie należy upokarzać! [************]
To przekażcie rosji (w ramach dowartościowania) Bretanię – będzie „organizować” Anglikom i Irlandczykom w bliskiej wtedy zagranicy rozliczne huczne atrakcje.
Politycy ostatnio tryskają humorem, Mar-Jo.
Nasz 'zbawca narodu’, podczas wystąpienia w podwarszawskich Markach, nawiązał m.in. do zmian, jakie zaszły w ostatnich latach w polskich mediach. Jak ocenił, pluralizm został w nich przywrócony, choć „jeszcze nie jest pełen”.
Siodemeczko,
bardzo sie ciesze. Teraz bedzie juz tylko lepiej.
Mar-Jo,
Macron juz przez „sto godzin” rozmawial z Putinem. Moze mu nawet wspomnial, ze to nieladnie mordowac, gwalcic dzieci, kobiety, mezczyzn (wszystkich bez wzgledu na wiek), rabowac, torturowac, bombardowac jak leci obiekty cywilne, porywac ludzi doroslych i dzieci, grozic atakiem nuklearnym, klamac, straszyc, wiezic, zmuszac do wspolpracy pod grozba wiezienia lub rozstrzelania – a rozmowy byly tak owocne, ze Macron ma podstawy, zeby dbac o rosyjski honor.
Rozmowy były, jak widać, bardzo owocne: Macron jest już prawie przekonany…
Dokladnie tak, Tetryku. Nie przypadkiem „macronienie” jest juz pojeciem w jezyku ukrainskim.
Siodemeczko, twoje zdrowie dzisiaj?
Już całkiem nieźle, Meki. 🙂
Nabieram chęci do życia.
Czy mnie się wydaje, że sprawy na Ukrainie nie idą dobrze?
Bardzo sie ciesze, Siodemeczko, ze juz niezle.
Sytuacja na poludniu Ukrainy wydaje sie bardzo ciezka.
Siódemeczko, będzie dobrze!
Uciekłam od wojny resztkami sił i powolutku dochodzę do siebie.
Słuchawki na uszach, „Empuzjon” w czytaniu.
Jutro wyprawa: Stralsund/Rugia.
Zwyciężyłam dziada, jak powiedział mój syn.
Mam ujemny wynik. 🙂
Psycholodzy mówią, że trzeba się oszczędzać. Spędzanie dni na śledzeniu wojny może wpędzić w kłopoty zdrowotne.
Zaglądam tam parę razy, a i tak kamieniem spadają mi na serce.
Odpocznij przede wszystkim, Mar-Jo i przyjemnych wrażeń.
Tak wiadomość z GW
Do rosyjskiej Dumy wpłynął projekt ustawy, który znosi uchwałę Rady Państwa ZSRR o uznaniu niepodległości Litwy.
Według składającego projekt parlamentarzysty Jewgeniego Fedorowa uchwała była nielegalna, ponieważ została przyjęta przez „niekonstytucyjny organ”, którego istnienie naruszyło przepisy konstytucji Związku Radzieckiego (Rada Państwa została utworzona przez Mikhaiła Gorbaczewa po nieudanym puczu zwolenników twardej linii ZSRR w 1991 roku).
Spotka się z aprobatą?
Widzę szerokie możliwości, np. anulowanie zakończenia II wojny światowej.
Troszkę odreagowałam na jednodniowym wyjeździe (Rugia i Stralsund). Dzisiaj zajrzałam do Wyborczej piszącej o planach Ziobry.
„…Możliwość umieszczania 10-latków w placówkach resocjalizacyjnych, przyzwolenie na użycie wobec dzieci paralizatorów, kajdanek, zakazywanie im kontaktów z rodziną. Takie zmiany wprowadza projekt ustawy o resocjalizacji nieletnich. – To nie ma nic wspólnego z resocjalizacją – mówi prof. Marek Konopczyński…”
I szybko się wycofałam.
Spontaniczność po PiS-owsku:
https://twitter.com/i/status/1534664938790207490
Nie odzywacie się, to wrzucę jeszcze kilka przepisów kuchni antyinflacyjnej z Wyborczej.
http://gazetawyborcza.link.mail.wyborcza.pl/k3/451/xfd/4px2l/c8abb359a1c9e/IrTLEZL4
Jutro wypróbuję pierwszy z nich.
Oj, Mar-Jo, koniecznie chcesz się dosmucić?
Jak widzisz nazwisko Ziobro to nie czytaj za żadne skarby.
Zaczynam się przychylać do opinii niektórych komentatorów politycznych, że ten osobnik musiał zebrać niezłe haki na ferajnę Kaczyńskiego, bo prezes mógłby się go pozbyć pstryknięciem palca, a potulnie godzi się na wszystko.
Panoszy się niesamowicie i żąda coraz więcej
https://oko.press/ziobro-chce-totalnych-sadow-sedziowie-maja-byc-pokorni-az-po-grob-bo-straca-emeryture-projekt-ustawy/
Władzę nad sądami powszechnymi ma dać ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze nowa ustawa o ustroju sądów, którą resort sprawiedliwości przygotowywał przez kilka lat. Gotowy projekt tej ustawy 26 kwietnia opublikowano na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Projektu powinni obawiać się nie tylko sędziowie, ale też obywatele i sam PiS. Bo dzięki niemu minister Ziobro będzie miał niemal pełną kontrolę nad wszystkimi sądami w Polsce. A trzeba pamiętać, że Ziobro jest też Prokuratorem Generalnym i ma już kontrolę nad całą prokuraturą. Łącząc te dwa stanowiska i dostając nowe uprawnienia w sądach Ziobro będzie najpotężniejszym politykiem nie tylko w Polsce, ale i w UE. Bo będzie miał kontrolę nad całym wymiarem sprawiedliwości.
Na razie nie wiadomo, czy PiS poprze jego projekty i czy zostaną przyjęte przez rząd, a potem przez Sejm. Pewne jest to, że są one fragmentem planu Ziobry, który do tej pory popierał prezes PiS Jarosław Kaczyński. A plan ten to tzw. opcja zero w sądach. Czyli likwidacja wszystkich obecnych sądów rejonowych, okręgowych, apelacyjnych i Sądu Najwyższego. I powołanie w ich miejsce sądów kontrolowanych przez obecną władzę.
W Polityce codzienne komentarze dotyczące wojny na Ukrainie pisze Michał Fiszer – były pilot wojskowy i instruktor na samolotach naddźwiękowych Su-22. Wykładowca Collegium Civitas, publicysta wojskowej prasy specjalistycznej, stały współpracownik polityka.pl.
Dzisiaj jest rozmowa z nim na temat wojny oczywiście.
Chciałabym przytoczyć zakończenie, bo trochę się przestraszyłam.
Pan Fiszer unika odpowiedzi na pytanie, czy Rosja zaatakuje Polskę:
Pan też mnie tu nieźle czaruje dygresjami. Zaatakują Polskę czy nie?
Moim zdaniem, jak tylko będą mogli, to zaatakują. Gdyby pokonali Ukrainę, to na wiosnę 2023 r. zaczną tam instalować własne państwo. Będą potrzebowali ze dwa, trzy lata na regenerację. Później Łotwa, Litwa, Estonia. Myślę, że mamy czas maksymalnie do 2027, 2028 r. Chyba że się wykrwawią w Ukrainie, a następnie dojdzie do politycznego załamania w Rosji. Na gospodarcze bym nie liczył, bo kraj jest duży. Naród przywykły do ciężkich warunków. Bez pepsi i McDonaldsa dadzą radę. Kwas chlebowy też można pić.
Raczej wódkę, na pożegnanie świata, który wyparuje w atomowym obłoku.
Myślenie, że broń atomowa powstrzyma Rosjan przed trzecią wojną światową, jest nielogiczne. W czasie pierwszej wojny światowej użyto broni chemicznej. Mówiono, że drugiej wojny światowej nie będzie, bo ludzkość wybije się masowo już wówczas produkowaną bronią chemiczną. Skończyło się tak, że wojna wybuchła. A broni chemicznej nie użył nawet Hitler, choć miał jej pełne magazyny. Trzecia wojna światowa może być równie konwencjonalna co druga. Tyle że będzie jeszcze brutalniejsza i większa będzie skala zniszczeń.
A my damy sobie radę, jak nas zaatakują?
W pojedynkę nie. Tak jak w pojedynkę nie dałaby sobie rady Ukraina. Ten kraj trwa dzięki światowej kroplówce. Głównie w postaci zachodniego sprzętu i pieniędzy. Polsce do przetrwania potrzebna jest silna integracja z UE. Przecież NATO i UE to w zasadzie dwie strony jednego medalu. Gdyby UE się rozpadła, NATO zostałoby na papierze, a Rosja nas połknęła. Tak jak próbuje teraz połknąć Ukrainę. Kto uderza w Unię Europejską, ten pomaga Rosji.
***
Siodemeczko, dziekuje za Fiszera.
Kaczynski, Ziobro i ska raczej tego nie przeczytaja. Gdyby przeczytali, nie pojma. Gdyby pojeli, nie uwierza. Gdyby uwierzyli, z antyeropejskich rzadow mafijnych i tak nie zrezygnuja. Strach sie bac – powiedzialaby Kinga.
Miałam wprawdzie bardzo mocną piątkę z fizyki, ale o tym panu niewiele wiedziałam. Mamy w Szczecinie pierwszy w świecie jego pomnik. Dla mnie geniusz! Radni „jedynie susznej (!) partii” mieli wątpliwości co do „siły” jego polskich genów, ale rada miasta wydała zgodę na postawienie pomnika (ufundowanego przez elektryków i sponsorów).
Michał Doliwo-Dobrowolski:
https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-u57b-wvYa-57dg_laweczka-michala-doliwo-dobrowolskiego-664×0-nocrop.png
Ja zdawałam fizykę na maturze, dostałam czwórkę, ale to PB zlitował się nad moim nauczycielem, bo ja w pewnym momencie zupełnie przestałam się uczyć, nie przychodziłam na lekcje i nie znałam całych partii materiału.
Nie było siły, żeby t nawet przeczytała.
Zdawałam, bo biedny profesor uważał, że jak nie ja, to kto zabłyśnie z jego uczniów. Ja owszem lubiłam fizykę, a najbardziej zadania, ale to było wcześniej, później w ostatniej klasie jechałam tylko na opinii.
Byłam przerażona, nie tym, że nie zdam, tylko że on tego szoku nie przeżyje, to był starszy człowiek.
I tu wkroczył PB.
Nie nad moim lenistwem przecież się zlitował, ale nad biednym starym profesorem, który źle ulokował nadzieje.
Miałam przygotowanych kilka tematów, a o wielkiej niewielkie pojęcie.
I wylosowałam zestaw, który miałam w jednym palcu.
Profesor zachęcał mnie, żebym mówiła głośniej, żeby wszyscy słyszeli.
I tak został uratowany, a ja z nim.
Wstyd mi do dzisiaj, ze tak nadużywałam jego zaufanie, a on wszystkie moje kłamstwa brał za dobrą monetę.
Ale fizykę lubiłam naprawdę i matematykę też. 🙂
Sny o zdawaniu matury prześladowały mnie wiele lat!
Raszyści bombili nocą Czortków. To jest tylko 70 km w linii prostej od Żeni. Zadzwoniłam dzisiaj, rozmawiałyśmy długo. Jakoś się trzymają i nadal nie chcą żadnej pomocy.
Znalazłam przeciek, że Scholz, Macron i Draghi wybierają się do Kijowa (jeszcze przed obradami Grupy G7 pod koniec czerwca). Do czego będą Ukrainę namawiać? Mam niedobre przeczucia…
Tak, zamiast broni przywiozą swoje osoby.
Też uważam, że będą namawiać Zełenskiego do rezygnacji z części terytorium.
Dadzą mu takie same gwarancje, jak te, kiedy Ukraina pozbywała się broni nuklearnej.
Dochodzi do tego, że Niemcy blokują wysyłanie czołgów Leopard przez Hiszpanię do Ukrainy.
„The Kyiv Independent”, powołując się na „Der Spiegel”: „Niemcy blokują wysyłanie czołgów Leopard przez Hiszpanię do Ukrainy. Rząd niemiecki ostrzegł Hiszpanię, że będzie to odejście od rzekomej nieformalnej decyzji Zachodu o niedostarczaniu zachodnich czołgów Ukrainie”.
Tyłki im się trzęsą.
OKOpress: „Salvini twierdzi, ze Moskwa chce pokoju, a Scholz, ze Niemcy sa najwiekszym sojusznikiem Kijowa.”
To juz chyba wszystko jedno, co powiedza na jakikolwiek temat. Nie tylko tych dwoch panow to dotyczy.
Miłująca pokój Moskwa!
Ukraińcy mają ten duży problem, że jakaś część ludności mówi po rosyjsku i może sprzyjać Rosji, choćby z tego powodu, żeby wojna wreszcie się skończyła.
Trochę jak chłopi i biedne warstwy społeczeństw, który było wszystko jedno, kto jest aktualnym właścicielem królestwa, bo nic to w ich doli nie zmieniało.
Zniszczenie magazynów z bronią w Czortkowie jest dziełem donosiciela lub szpiega właśnie.
Czy wszyscy zeszli z rozumu?
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że tureckie obawy wobec dołączenia Szwecji i Finlandii do Sojuszu są uzasadnione/
Turcja, oskarżyła oba skandynawskie kraje o wspieranie i ukrywanie milicji kurdyjskiej i innych grup, które Turcja uznaje za terrorystyczne.
To znaczy, że sekretarz NATO uważa Szwecję i Finlandię, za państwa wspierające terroryzm.
Jak wydadzą Kurdów w łapy Erdogana, będą godni wstąpić do NATO?
Niech to ktoś zatrzyma, ja chcę wysiąść.
Strategia negocjacyjna, Siódemeczko.
Szwecja już sygnalizuje jakieś koncyliacyjne ruchy wobec weta Turcji.
Wg. Franciszka to USA jest winne wojnie w Ukrainie, no chyba tak to należy rozumieć.
Powiedział:
– Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny spotkałem głowę państwa; człowieka, który mało mówi, ale jest bardzo mądry. Powiedział mi, że jest bardzo zaniepokojony ruchami NATO. Zapytałem dlaczego. Odpowiedział: „Oni szczekają u bram Rosji. Nie rozumieją, że Rosjanie to imperialiści i nie pozwolą, by jakiekolwiek obce mocarstwo zbliżyło się do nich”. Stwierdził: „Ten stan rzeczy może doprowadzić do wojny”. Potem wojna wybuchła. Ten przywódca państwa potrafił odczytać znaki tego, co się miało wydarzyć.t
Obawiam się, że mieszkańcy Ameryki południowej i środkowej oraz tych państw, gdzie USA interweniowała, czy wywierała jakąkolwiek presję, traktują Stany jak coś o wiele gorszego niż my Rosję.
Dlatego rozważania Franciszka, że głęboką przyczyną tej wojny, tak jak i wielu innych obecnie trwających na świecie, jest „zainteresowanie testowaniem i sprzedażą broni” oraz „globalne interesy i geopolityczne zawłaszczanie”, ogólnie może jest słuszne, ale nie bierze pod uwagę historii naszej części świata.
Bardzo ciekawe, głowę jakiego państwa cytował?
Się zaczyna!
„…W pewnym momencie, po tym jak pomogliśmy stawić opór, będziemy musieli negocjować w Rosją. Ukraiński prezydent będzie musiał negocjować. A my, Europejczycy, będziemy przy tym stole” – powiedział w środę prezydent Francji Emmanuel Macron przebywający z wizytą w Rumunii…”
[*****************************************]
Europejczycy już byli przy tym stole i to, co się teraz dzieje, to są skutki ich bycia.
I całe to nieszczęście jest skutkiem (nie)działania „dobrych wujków” europejskich.
Sadze, ze Franciszek historie naszej czesci swiata zna nie lepiej niz my historie krajow Ameryki poludniowej. Mieszkancom Grecji czy Luksemburga przywolywanie Katarzyny II czy Piotra I tez sie pewnie z niebezpieczenstwem nie kojarzy.
Ale dziwi mnie i tak, ze dyskusje na temat legalnosci istnienia Litwy, mowienie o Helsinkach i Tallinie jako miastach przynaleznych Rosji – niczego w jego podejsciu nie zmnieniaja.
Usprawiedliwianie zbrodniarza w czasie dokonywania zbrodni – trudno to zrozumiec inaczej niz legitymizacje zbrodni.
Z newslettera Wyborczej na mojej skrzynce:
„Ukraińcy walczą o każdą pięć (!) ziemi”.
„Ziemia z kosmosu wygląda zjawisko”. Też dzisiejsza Wyborcza ze swoją niechlujnością. „Wyspa Słoni położona na północny zachód od Antarktydy”. Co do jasnej cholery znaczy „na północny zachód od Antarktydy”?
Ogólnie biorąc już mi się wszystkiego odniechciewa. Powinienem się czasem odezwać, ale prawie każdy temat doprowadza mnie do zwątpienia. Już nawet czytać prasy mi się nie chce.
Gdzie spojrzeć – załganie i podłość. Nie mam ochoty być informowanym, co powiedział Franciszek i co sobie przy tym myślał. Ani też, co myśli Putin.
Ukraina ledwo zipie, ma dostać więcej broni, ale to być może pod koniec roku, przy dobrej pogodzie… Do tego czasu wiadomo co. Tymczasem Turcy ściskają się z Ławrowem i chętnie kupują zrabowaną przez kacapów pszenicę. Afryka też. Ameryka południowa murem za Rosją. Biden to i tak szczęśliwy traf, bo mógł być Trump, a może i znowu będzie. Ludzie powariowali masowo. A już jesienią Republikanie będą mieli większość w Kongresie i Demokraci wymiękną. Nie wiadomo, co wtedy. A raczej wiadomo, ale lepiej o tym nie myśleć.
Wiadomości z ojczyzny też nie trawię. Chcę wierzyć, że przyszłoroczne wybory wszystko zmienią, ale kłótnie opozycji uświadamiają mi, że jestem naiwny.
Tymczasem jeżeli świat się radykalnie nie zajmie ratowaniem tego, co jeszcze da się uratować, to Ziemia z kosmosu Mars.
Całkowicie podzielam Twoje uczucia, PA.
Królik był zawsze optymistą, że ludzkość mimo wszystko zmienia się na lepsze, a ja uważam, że popełnia wciąż te same grzechy tylko dekoracje i narzędzia się zmieniają.
Uczenie się na przeszłych błędach jest pobożnym życzeniem, bo bieżące pokolenia ich nie znają, a przeczytanie o nich w książce do historii niczego nie jest w stanie zmienić w mentalności większości.
Nie wspomnę, że ta większość ziemian może nie mieć szansy nawet na przeczytanie o tym.
Tak więc z jednej strony mocarstwa walczące o swoje interesy i ich akolici, z drugiej rosnąca fala migrantów napierająca na tzw. zachód.
Taką widzę przyszłość.
W grę wchodzą jeszcze gwałtowne zmiany klimatyczne i prawdopodobnie nie będziemy w stanie ich zatrzymać.
Mam w głowie zamęt pocovidowy i ogólnie marne samopoczucie, a świat mi go nie poprawia
Byłam 4 czerwca, jak co roku, na toaście za wolność pod „Niespodzianką”. To już niestety był, łagodnie mówiąc, uniwersytet trzeciego wieku. Plus trochę Ukraińców i Białorusinów, którzy nawet występowali.
Spotkałam tam pewną miłą panią, która mieszka w bloku naprzeciwko mnie, ale też znamy się z różnych protestów i z filharmonii (więcej mam takich znajomości, wliczając choćby naszego ścichapęka 😉 ). Drobniutka, świetnie się trzyma, nieraz widziałam, jak zasuwa na rowerze. „Czy jeszcze kiedyś będzie normalnie i czy mam szansę tego dożyć? Mam już 88 lat, a zawsze żyłam w jakichś czasach przejściowych i mam już tego dość” – powiedziała.
Pomyślałam, że i młodzi mogą nie dożyć, ale już nie powiedziałam tego, żeby jej do reszty nie dołować, tylko głośno się zdumiałam jej wiekiem, bo dałabym jej dychę mniej. Dobre przedwojenne geny.
Jeszcze tam kiedyś przyjdziemy licznie, Doro.
Z doniesień prasowych wynika, że trójka wizytująca nawróciła się.
Oby naprawdę.
Tak, jakoś optymistycznie to brzmi. Oby.
Niestety z artykułu z die Welt, zamieszczonego w Wyborczej, wynika coś przeciwnego.
Komentator z Die Welt nie wierzy politykom i zapewne słusznie, ale tam Zełenski powiedział twardo, że będą walczyć aż do odebrania Krymu i oni mu przytakiwali i mówili, że go będą wspierać militarnie.
Chyba opinia światowa, która to widzi i słyszy nie pozwoli ewentualnym kłamcom wodzić się za nos.
A Rumunia, która jest tak samo zagrożona, jak wszystkie nasze kraje, chyba zdaje sobie sprawę, że puszczenie Putina wolno to zachęta do dalszych zbrodni i nie tylko jego, ale wszystkich „królików” świata, mających za nic ludzkie życie.
Uciekam od wojny.
Wczoraj w Dublinie obchodzono Bloomsday.Zafascynowało mnie to cytrynowe mydło, które Leopold Bloom kupił w Sweny’s Pharmacy. To mydło można nadal w tym samym miejscu kupić.
Najtańsze loty ze Szczecina do Dublina – 110 złotych w obie strony, wrzesień.
Mar-Jo 🙂 znakomicie!
Ja we wrześniu znowu do Wenecji, jak wszystko dobrze się ułoży.
To zdjęcie jest bardzo wymowne…
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/_r1k9kpTURBXy9mMTU2NzAxZmViNTRhMWZjZTNjNDYxZjU4YzYxYmVjNS5qcGeTlQMAT80J8s0FmJMFzQMUzQG8kwmmZjcyY2I5BoGhMAU/prezydent-ukrainy-wolodymyr-zelenski-i-prezydent-francji-emmanuel-macron-w-kijowie.webp
Ja jednak wierzę, chcę wierzyć, że wreszcie wesprą naprawdę tę Ukrainę, żeby nie ginęli bez potrzeby ludzie i żeby Rosja nie robiła zaminowanych ugorów z miast i wsi.
Moze nawet Macron zrozumial, ze ulegajac szantazyscie, mozna miec niemal 100 procentowa pewnosc koniecznosci ponawiania „wplat”, ktore nie beda malec – wrecz przeciwnie.
Jakoś nigdy nie przepadałam za Borisem Johnsonem, a jednak wyjątkowo przyzwoicie zachowuje się w stosunku do Ukrainy.
Zaczynam patrzeć na niego z sympatią.
Wpadł do Zełenskiego z dobrym słowem i pomocą.
https://twitter.com/BorisJohnson/status/1537805704081309701?s=20&t=jDqsYaF9W7XDF9d_9IilHQ
Ostatnimi czasy narobił już tyle dziadostwa, że chyba pilnie potrzebuje pokazania się w pozytywnym kontekście 🙂
Zuch prezydent Kazachstanu. 🙂
Prezydent Kazachstanu popsuł imprezę Putinowi
Doroczny benefis Putinowi się jednak nie udał, a to za sprawą Kasyma-Żomarta Tokajewa. Prezydent Kazachstanu był tym razem jedynym znaczącym gościem obecnym fizycznie na Forum w Petersburgu. Przywódca Chin Xi Jinping i prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, którego kraj był w tym roku honorowym gościem Forum, ograniczyli się do przysłania pozdrowień nagranych na wideo.
Gospodarze po tym, jak ich armia w styczniu pomogła przybyszowi z Astany stłumić rebelię, mogli akurat po nim spodziewać się dużej lojalności. Ale Kazach zawiódł i na sesji plenarnej, siedząc obok Putina, święto popsuł. Najpierw, jak mógł, wychwalał nie Rosję, lecz Chiny jako stabilnego i pewnego partnera. Potem pouczył Putina, że USA wcale nie upadają, bo mają potężną, nowoczesną, odporną na wstrząsy gospodarkę. Na ich rychłą śmierć może więc nie liczyć.
Ale prawdziwą konfuzję wywołała odpowiedź gościa na pytanie o wojnę z Ukrainą. Tokajew opowiedział się za integralnością terytorialną państw, zapewnił, że nie uzna tworzonych przez Moskwę „republik ludowych” Donieckiej i Ługańskiej oraz odebranych Gruzji Abchazji i Osetii Południowej, bo powoływanie takich „quasi-państw” tylko „wywołuje chaos” w świecie.
Prezydent Kazachstanu wypomniał też Putinowi, że politycy moskiewscy pozwalają sobie na niedopuszczalne wypowiedzi na temat jego własnego kraju. W Moskwie rzeczywiście mówi się, że Rosja, odtwarzając „ruski mir”, powinna choćby siłą odebrać Kazachstanowi jego północne, zamieszkane przez Rosjan obwody. Tego konsekwentnie domagali się nieżyjący już nacjonaliści Eduard Limonow i Władimir Żyrinowski. Ostatnio dwaj ważni deputowani do Dumy Wiaczesław Nikonow i Jewgienij Fiodorow nazwali te prowincje „podarkiem od Moskwy”, który pora zwrócić.
Gazeta „Kommiersant” to, co mówił Tokajew, nazwała „ciosem w szczękę Putina”, którego pan Kremla nie był w stanie oddać.
https://wyborcza.pl/7,75399,28594220,co-w-rosji-piszczy-w-petersburgu-putin-dostal-w-szczeke-i-nie.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
Rozbawił mnie fragment innego artykułu pokazany jako zwiastun na czytanej stronie.
Propagandyści Putina zagrzewają do ekspansji terytorialnej. „Jesteśmy spadkobiercami imperium Mongołów”.
Szczerze w to wierzę i gratuluję. Kiedy wyprawa do macierzy?
Na tym zdjęciu prezydent Zełenski ma twarz udręczonego człowieka.
Patrzę na niego z wielkim smutkiem i podziwem, bo dźwiga brzemię nie do udźwignięcia.
https://www.rp.pl/komentarze/art36523801-jerzy-haszczynski-za-rok-w-mariupolu
Działo się wczoraj pod Wawelem!
A to jest właściwy człowiek na właściwym miejscu:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/289238559_441847997944517_2201271412906667201_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-7&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=EKEkGDuiKgQAX9zke-o&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AT_WShtQwxWn7c6rdkLBTRXqPgl0pJx6iBNLBlSp80xMkA&oe=62B3369C
Tak widziałam film na FB.
Ćwiczenia z bronią biologiczną
Super! A jakie karne wojsko. 😀
Cóś pięknego 😆
Ależ karne wojsko! 🙂
Czy ktoś mi przetłumaczy na polski poniższe zdanie? (Wyborcza!)
„Z raportu NIK wynika, że w 2019 roku prawie połowę cudzoziemskich uczniów w szkołach stanowili uczniowie innych narodowości.”
Mar-Jo,
moze ktos sprobuje przetlumaczyc to zrozumiale na jakikolwiek jezyk?
PA.
zgodnie z zawsze slusznym, sprawdzonym i prawdziwym przekazem z Kremla te slicznosci z jajek wysiedzial stuprocentowy Amerykanin.
To się nazywa wyrywanie z kontekstu 😆
Z poprzednim zdaniem to już jest jasne:
„Trzeba jednak pamiętać, że dzieci z doświadczeniem uchodźczym w Polsce to nie tylko Ukraińcy. Z raportu NIK wynika, że w 2019 roku prawie połowę cudzoziemskich uczniów w szkołach stanowili uczniowie innych narodowości”.
Dziękuję, Pani Kierowniczko! 🙂
Najwyraźniej czepiam się Wyborczej.
Tylko w 2019 roku nie było jeszcze uchodźców z Ukrainy, więc ten fragment tekstu dalej jest dosyć niejasny.
Ile było dzieci uchodźców i jakich narodowości w 2019 roku?
Uchodźców nie było, ale nie zapominajmy, że i przed wojną było w Polsce wielu Ukraińców – pracujących, studiujących, przyjeżdżających za lepszym życiem i zakorzeniających się u nas tak jak my powiedzmy w Anglii. Ukraińcy nie od dziś są największą w Polsce mniejszością narodową.
Tak, Doro, oczywiście, ale chodzi o coraz słabsze dziennikarstwo w GW i niechlujstwo językowe.
Nie wspomnę o kuriozalnych artykułach godnych pisma Fakt, czy jak mu tam.
Np. artykuł specjalistki od zdrowia z łódzkiego wydania GW
„Tylu infekcji jeszcze nie było. Lekarz: Przez izolację i maseczki straciliśmy odporność.” Przez dwa dni reklamowany na pierwszej stronie krajowego wydania.
https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,28586090,lekarze-alarmuja-ze-pacjenci-stracili-odpornosc-infekcji-wiecej.html
Doczekał się już ostrych odpowiedzi specjalistów medycznych.
Mam marne wyobrażenie o jakości wykształcenia medyków w Polsce, ale bzdury które przytacza ta kobieta w artykule podnoszą włosy na głowie.
Nastąpił wzrost zachorowań grypopodobnych? Ja też zachorowałam. Gdybym sobie sama nie zrobiła testów nie wiedziałabym, że to Covid i myślałabym teraz, że jestem ciężko chora, bo mam zachwiany zmysł równowagi i szereg innych niemiłych doznań.
Przecież nikt nie wykonuje żadnych testów, a wirus dalej jest i masowe zdjęcie maseczek i gromadzenie się w różnych miejscach jest znakomitym polem do zakażeń.
Ponadto, wydaje mi się, że za pracą przyjechali tu głównie mężczyźni.
O ile słyszałam dużo wokół siebie jęz. ukraińskiego bądź rosyjskiego, to były to raczej rozmowy dorosłych, dzieci nie zauważyłam.
Za pracą przyjeżdżali oczywiście mężczyźni na budowy i kobiety do sprzątania (do ilu znajomych przychodziła sprzątać jakaś pani Luba czy Oksana), ale też mnóstwo studentów. Wielu ściągało też rodziny. Parę lat temu w pociągu obserwowałam taką rodzinę z dwójką dzieci: między sobą rodzice mówili po ukraińsku, a z dziećmi po polsku. Widać planowali tu zostać.
Co zaś do chorób grypopodobnych i innych, to prawda, że wielu przechodzi covid nawet nie wiedząc o tym, ale np. ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która wyszła właśnie z anginy, na którą nie zapadała od dzieciństwa – a na pewno nie był to covid, bo przechodziła go już wcześniej. Sama też niedawno króciutko przechodziłam jakąś drobną infekcyjkę kataralną i zrobiłam sobie test – też nie to.
Może nawet jest w tym artykule ziarnko prawdy, ale do końca nie da się tego sprawdzić.
Z „Prasowki z Rosjii” Morawieckiego:
…”„Kreml oświadczył, że wybory w regionach odbędą się w 2022 r. pomimo specoperacji”. „Referendum o wejściu Obwodu Chersońskiego do Rosji odbędzie się jesienią 2022 r.”. „Przywracając Ukrainę – przywracamy to, co jest nasze. (…) A co jeszcze jest nasze – czas pokaże”.
Żeby się nie ze…li. Ukraińcy są coraz bliżej Chersonia. Morale wśród rosyjskich żołnierzy marne.
Nie wiem, czy widzieliście ten film.
Kopiuję go z mojego konta na FB, bo jest ze wstępem z Twittera.
Bardzo Wam polecam. Niesamowici są ci ludzie.
https://www.facebook.com/maria.tajchman/posts/pfbid0rfPDeekpEEwXvty1XyTzBU147D82Xd4V9iLURZ2dQZhWCVyqxDStwUdKgcdDRL26l?notif_id=1655828425516908¬if_t=feedback_reaction_generic&ref=notif
Dzieki za film Siodemeczko.
Z Gazety Wyborczej:
…”oczekiwany jest również udział liderów sojuszniczych krajów azjatyckich – jak Australia, Japonia, Korea Południowa i Nowa Zelandia”…
Moze maja inne mapy?
Meki, ilość informacji, które nas zalewają przekraczają zdolności percepcyjne człowieka.
Może dziennikarzy też, zwłaszcza tych redagujących na gorąco strony internetowe.
Jak patrzy się na stronę główną Wyborczej to zawrót głowy:
Tu wojna, tam nowe lakiery do paznokci, tu jaka dieta, tam o nowej epidemii….
To nie jest możliwe dla mnie.
Jednak papierowych wydań nie robiono w formie jednej płachty.
Ja już jestem starszą osobą, ale zajrzyjcie na stronę Rzepy, ład i porządek, nie napadają na człowieka zawartością – wytchnienie.
Tzn. może przesadzam z Rzepą, ale tam jakoś bardziej przejrzyste te treści są, przynajmniej dla mnie.
Będę miała we wrześniu nie lada gratkę.
W Wenecji trwa 59. Biennale Sztuki 2022 po covidowej przerwie i będzie czynne jeszcze również we wrześniu.
Rzecz się dzieje na całym terytorium Wenecji, więc nie mam szans obejrzeć wszystkiego, ale przygotuję się i dokonam wyboru, biorąc również pod uwagę możliwość zobaczenia wnętrz zabytków normalnie niedostępnych dla publiczności.
Trafiło mi się i mam nadzieję, że zdrowie nie spłata mi psikusa, ani żadne inne życiowe okoliczności.
Życzę, Siódemeczko, żeby się udał wrześniowy wyjazd.
Ja mocno zastanawiam się nad kupnem biletów i rezerwacją hoteli.
Nawet bardzo mocno. Ale nie chcę siać defetyzmu.
Wiem, rośnie fala epidemii w Europie, myślę że w Polsce też, tylko rząd przestał się tym interesować.
Mar-Jo, ze mną jest ten problem, że kończę 75 lat, zdrowie mam takie sobie, ograniczenia narastają.
Czas mnie pogania. Za każdym razem myślę, że to pewnie ostatni raz. Podróżuję częściowo na kredyt, wymagania mam minimalistyczne, ale za każdym razem mam szczęście do świetnej lokalizacji i niedrogo.
Może dlatego, że w zasadzie podróżuję w marcu-kwietniu i czasami wrześniu-październiku.
Te terminy mają swoje bardzo dobre strony, bo np. w Granadzie miałam do dyspozycji całe dwupokojowe mieszkanie z wielką kuchnia za niewielkie pieniądze, w Wenecji mieszkałam w hotelu wyższej klasy przy placu San Marco, bo akurat w marcu nie mieli wzięcia.
A ponieważ jeżdżę na minimum tydzień, to pewnie myślą lepiej zarobić nieco grosza niż nic i wynajmują po przystępnych cenach na moją emerycką kieszeń.
Tak więc spieszę się łapać przyjemne chwile, tak szybko mijają. 🙂
Siódemeczko, ekonomiczne wyjazdy turystyczne to moja specjalność.
Chętnie odwiedziłabym jeszcze kilka miejsc. Ale teraz w grę wchodziłyby tylko takie, z których mogłabym wrócić pieszo w razie perturbacji lotniczych. Dublin odrzuciłam. Może Kopenhaga i Roskilde? Mam świetne kolejowe połączenie z Hamburga.
Mar-JO Kopenhagę polecam. Właśnie stamtąd wróciłam. Polecam też Kopenhaską kartę miejską, obejmuje wszystkie przejazdy w mieście, a także pociągi do Roskilde i Helsingoru , wstępy do muzeów i zamków. A Duńczycy są mili, uśmiechnięci i uprzejmi, aż nie chce się stamtąd wyjeżdżać.
Mili, uśmiechnięci i ufni.
Przynajmniej ja takich znam, aż wydaje mi się to aż niebezpieczne, taka dziecinna ufność.
Mar-Jo, Siodemeczko, powodzenia w waszych planach. Cos dobrego i milego jako odrobina rekompensaty za wszelkie otaczajace nas potwornosci.
Zaczęli ostrzał z terenu Białorusi, tzn. Białoruś stała się takim samym zbrodniczym agresorem, a Łukaszenkę powinien spotkać los zbrodniarza wojennego.
A właściwie ludobójcy, bo żadnej wojny nie wypowiedział.
Obudziłam się w nocy czymś zaniepokojona.I znalazłam taki nocny komunikat:
„…Сьогодні, під час повітряної тривоги наші ППО збили 2 ракети. Падіння уламків відбулося у лісі в Кам’янець-Подільському районі. Травмованих немає…”
To chwała Bogu, Mar-Jo.
Tych dwóch spotkało się dzisiaj w Petersburgu. Putin będzie chciał, żeby Łukaszenka włączył się czynnie do wojny i atakował ze swojej strony zachodnią Ukrainę, a jak jakiś zabłąkany pocisk spadnie na Polskę, to niczewo, charaszo.
Patriarcha rosyjskiej cerkwi prawosławnej, Cyryl, w trakcie wyświęcania chramu w mieście Noworosyjsk, poślizgnął się na wodzie święconej! Lud akurat śpiewał „Господи, помилуй”! 🙂
Ale jak przeżył, to prośby nie zostały wysłuchane.
Firmy zachodnie, polskie też, które niby opuściły Rosję wracają do niej pod przykryciem albo wcale nie wyszły, pomysłów jest mnóstwo i biznes się kręci, że hej.
A u nas w prasie cieszą się, że Rosjanie będą Wołgami jeździć.
Oj, naiwni, naiwni…
Przeczytałam o okrutnie zamordowanych w dniu dzisiejszym Ukraińcach. Okrucieństwo przećwiczone przez raszystów m.in. w Syrii.
A Ursula von der L. koniecznie chce widzieć putlera na szczycie G20!!!
[*******************************]
Mordują wszędzie, jak się da i będą mordować.
Bo życie ludzi nic dla nich nie znaczy, ani swoich, ani obcych.
Z artykułu Michała Fiszera w Polityce:
Może ktoś powie, że armia Rosji to kolos na glinianych nogach. Na pewno nie jest tak sprawna jak wojska zachodnie. Jest niezdyscyplinowana, ponosi potworne straty, działa raczej siłą niż finezją. Współdziałanie i rozpoznanie szwankują.
Niestety wiele jednak poprawiła. Rosjanie uczą się powoli, ale systematycznie. Drastycznymi środkami zaprowadzają jakiś porządek, może daleki od tego, jaki cechuje zachodnie armie, ale wystarczający do jako takiego działania.
Ich siła ma dwa źródła. Po pierwsze, to zdolność do uzupełnienia strat i niewrażliwość na nie. Rosjanie giną tysiącami, ale mają to gdzieś, wciąż ściągają rekrutów i wpieriod! Za rodinu! Mogą tak w nieskończoność.
Po drugie, niesamowity upór. Gdy na Zachodzie widać oznaki zniecierpliwienia, zmęczenia, zniechęcenia, słabnie poparcie dla ukraińskiego oporu, Rosjanie uporczywie atakują, strzelają, rąbią z dział dziesiątkami tysięcy pocisków dziennie, ciągle atakują i giną, giną, ale atakują… Czy im się to nie znudzi? Nie, nie znudzi się. Będą męczyć, gnębić, skubać, cisnąć, aż wycisną.
Wszystkie wojny tak wygrywali, jeśli je wygrali. Masą i uporem. Niewrażliwością na straty.
Dzisiaj w poranku TOK FM usłyszałam takie sformułowanie:
NATO będzie walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca
Nie wiem jaki i jakim sposobem można uzyskać pokój z Rosją.
Boję się.
Siódemeczko, do mnie to sformułowanie dotarło z Ukrainy po pierwszych tygodniach wojny.
Przynajmniej tyle:Radziwinowicz
GW: „Popularność oraz zaufanie do Rosji i Putina w krajach Zachodu są dziś rekordowo niskie. To rujnuje nadzieje pana Kremla na zniesienie sankcji groźnych dla gospodarki jego kraju. … Wyniki Putina okazały się fatalne. Dziś 90 proc. mieszkańców tych państw odnosi się do niego negatywnie. W niektórych krajach, a szczególnie tych, na których zależy mu najbardziej, jego popularność spadła katastrofalnie. Dziś ufa mu co siódmy obywateli Niemiec, a 16 lat temu, kiedy notowania Putina były na szczycie, sympatię do Putina wyrażało dwóch na trzech Niemców. We Francji liczba patrzących na niego pozytywnie „zjechała” przez ten czas z 50 proc. do 10 proc. We Włoszech też z 50 do 11 proc.
… Najmniej pan Kremla stracił w oczach Polaków. Kiedy zaczynał swe rządy, cieszył się sympatią 7 proc. obywateli naszego kraju. Dziś – 2 proc.
Fatalnie zepsuła się też reputacja samej Rosji. Teraz źle wyraziło się o niej 85 proc. ankietowanych.”
Meki, a czy PiS zależy na tym, co świat o nich myśli, zwłaszcza ten wolny i demokratyczny?
Putin, mimo wszystko idiotą jednak nie jest.
Doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji, a wie, że koniec końców ci wszyscy premierzy i ministrowie zachodu przejdą na jego żołd po zakończeniu kariery w swoich krajach.
https://www.youtube.com/watch?v=A7FR6K_aWN0&ab_channel=JZWido
Rosjanie ,(mówią, że w „geście dobrej woli” 🙂 ), opuścili Wężową Wyspę!
Siodemeczko,
zachodni decydenci, po zakonczeniu kariery w swoich krajach, moga myc sraczyki w palacach Putina albo zajac uprawa konopii w Kamerunie. Na dzien dzisiejszy powszechna niechec do Putina ich wyborcow, szczegolnie jesli idzie w parze z sympatia dla Ukrainy – to nie moze byc dla nich bez znaczenia.
Mysle, ze wbrew pozorom, Putin, jak kazdy narcyz-psychopata, bardzo cierpi z powodu „niedoceniania” go przez swiat. Ale, jak kazdego rasowego bandyte wierzacego tylko w prawo piesci, „przekonac go” moze tylko zdrowe manto.
Dzieki za dawno nieslyszana piosenke z „Kabaretu”. „Mani” kreca nasz swiat. W Rosji niestety nieszczegolnie.
Ambasador Andrij Melnyk mocno przesadził z wybielaniem Bandery. Ukraińskie MSZ błyskawicznie odcięło się od słów ambasadora, ale…
W Ukrainie na aukcję (na rzecz wojska) poszła limitowana seria odtworzonej ze zdjęć „wyszywanki”, w jakiej został sfotografowany Stepan Bandera. Bardzo bałam się, że ta aukcja zostanie „wrzucona” do Polski i jakie byłyby jej konsekwencje.
Ano tak.
Dla tych, którzy nie mają dostępu do tekstów Polityki:
Cafe pod kostuchą. Tu ukraiński żołnierz wie, że najlepsza broń to łopata
Straty są ogromne, żołnierze wyczerpani. Brakuje sprzętu i amunicji. Obrona wschodniej Ukrainy staje się coraz bardziej desperacka.
Siły obrony terytorialnej liczą ponad 100 tys. Nie zakładano, że ci ludzie będą służyli na pierwszej linii – raczej chodziło o wsparcie, trzymanie wart na tyłach.
Ueslei Marcelino/Reuters/Forum
Siły obrony terytorialnej liczą ponad 100 tys. Nie zakładano, że ci ludzie będą służyli na pierwszej linii – raczej chodziło o wsparcie, trzymanie wart na tyłach.
ARTYKUŁ W WERSJI AUDIO
Poniżej Adamiwki ziemia drżała od samego rana. Dima nie przestawał pakować plecaka, czasem tylko zerkał w niebo z rezygnacją. Nad głową przelatywały dziesiątki kilogramów metalu, który lądował kilka kilometrów dalej – tam, gdzie powinny się znajdować nieliczne ukraińskie działa. – Jak zawsze. Najpierw chcą zniszczyć naszą artylerię. Potem walą już po nas, po piechocie. W końcu idą do ataku. Odbijamy ich albo ustępujemy. I wszystko się powtarza, metodycznie, bezwzględnie – mówił.
Dima, mimo młodego wieku (23 lata), jest doświadczonym żołnierzem elitarnej 95. brygady desantowo-szturmowej. Codziennie wychodził na pozycje. Walczył. Odprawiał na tyły rannych i zabitych kolegów. O wojnie opowiadał monotonnie, bez emocji. Zżył się z nią: – W oddziale zostało nas już bardzo niewielu. Może jedna piąta.
– A reszta?
– Zginęli, zostali ranni albo zwariowali. Przysyłają uzupełnienia, ale to młodzi żołnierze, muszą się dopiero uczyć. To znaczy, że jest nas tylu, ilu było, ale jesteśmy znacznie słabsi. Oni mają więcej wszystkiego: broni, amunicji, ludzi. Przewagę mamy jedynie w zapale do walki, ale i to paliwo nie jest niewyczerpane.
Kwadrat po kwadracie
Dima (imię zmienione) rzuca plecak na tylne siedzenie auta. Za zgodą dowódcy jedzie na chwilę na tyły. Najpierw polnymi drogami, tuż za pierwszą linią. Trzeba na złamanie karku. Tu Rosjanie są dobrze rozkręceni. Potem już spokojnie między pagórkami, wyboistym asfaltem. Stamtąd będzie mógł zobaczyć skutki porannego ostrzału.
Artylerzyści wroga pokrywają pociskami kwadrat po kwadracie. Wiejski, sielankowy krajobraz zmienił się w potworną szachownicę. Obsiane pola i wypalone ugory, białe ściany domów i zgliszcza, zielone pastwiska i czarna pustynia z truchłem zabitych krów.
Teraz Dima jedzie już powoli. W stronę wsi, jak wszyscy, prosto do Marianny.
Zazwyczaj Marianna była zakurzona, zapomniana, smętna. Dopiero na wojnie rozkwitła. Kafeteria Marianna to zwykły wiejski sklep. Stoi tu co prawda ekspres i można zamówić kawę, jest nawet jeden stolik. Ale na tym kończą się kafeteryjne atrybuty. Większość sklepu zajmuje wielka lada i niezbyt miła sprzedawczyni. Kiedy akurat nie pali na zewnątrz, ma do zaoferowania wiele skarbów niedostępnych na froncie: paskudne, ale modne napoje energetyczne, ciastka kruche, lody na patyku. Bywa nawet cola.
Najważniejsze zaś, że u Marianny jest zasięg. Można przez komórkę dodzwonić się do domu. Dlatego wojsko ciągnie tu ze wszystkich okolicznych pozycji. Niektórzy jak po ogień. W kamizelkach, hełmach. Obwieszeni magazynkami. Z telefonem przy uchu. Parzą się kawą. Wrzucają do bagażnika zgrzewkę wody gazowanej. I gnają na linię. Ci, którzy mają więcej czasu, zalegają na wypalonym słońcem trawniku. Mundury rozchełstane. Kałachy oparte o drzewa. Piknikują, zmęczeni.
Tu bitwa o Donbas jest odarta z propagandowego optymizmu. Nie ma opowieści o patriotycznym obowiązku. O dumie z bohaterskich czynów. Mówi się raczej, że trzeba bronić drogi M03 w Chrystyszczach i Adamiwce. Że wczepili się tam pazurami w ziemię. Wiedzą, że jak ustąpią, Rosja pójdzie prosto na Słowiańsk (Chrystyszcze to właściwie jego przedmieścia). Potem ruszy dalej, w kierunku Bachmutu. Kocioł zostanie zamknięty, masa wojska okrążona. Trzeba będzie się cofać na zachód. Kto wie, jak daleko.
Na trawniku u Marianny nikt nie lekceważy wroga. Dima mówi, żeby nie ulegać złudzeniu propagandowych przekazów, że to niedojdy: – Oni potrafią się bić. Ale też dla wroga nie ma szacunku – w Buczy, Mariupolu, Siewierodoniecku rosyjskie mundury przesiąkły hańbą na wskroś.
A Rosja wojuje jak zawsze. Najpierw zalewa gorącym żelazem. Nieważne, czy spłonie dom, szkoła, cała dzielnica, miasto. To efekt uboczny. Konsekwencja przyjętej konwencji wojny. A potem idą i idą przez to pogorzelisko. Nawet cofnąć się nie mogą – za nimi stoją kadyrowcy, jak oddziały zaporowe Stalina. Strzelają do tych, którzy nie mają ochoty do walki, prosto w plecy.
Trudno opisać takiego wroga językiem XXI wieku. Tu, na trawniku u Marianny, określa się go najczęściej słowem stichia, czyli żywioł. Ci, którzy wojują w Donbasie, zostali ze stichią sam na sam. Bronić się coraz trudniej. Mało artylerii, mało pocisków do armat. Jak tak dalej pójdzie, nie będzie czym odpowiadać na ostrzał. Jeszcze niedawno tylko o tym szeptano, dziś to żadna tajemnica. Mówiła o tym Hanna Malar, wiceminister obrony: „Siły Zbrojne Ukrainy wystrzeliwują dziennie 6 tys. pocisków artyleryjskich, najeźdźcy – 60 tys.”.
Wojsko leżące pokotem przed Marianną wie to doskonale. Sporo z tych 60 tys. spada codziennie na ich głowy. Wowa ze 120. brygady obrony terytorialnej mówi, że przez te ostrzały wszyscy w jego oddziale zaczęli wierzyć w Boga: – Rano modlą się, żeby przeżyć do wieczora. Wieczorem dziękują, że się udało.
Cyferki
Ukraińcy oficjalnie zaczęli mówić także o stratach. Najpierw, na początku czerwca, prezydent Wołodymyr Zełenski w rozmowie z CNN twierdził, że codziennie na froncie ginie 60–100 ukraińskich żołnierzy. Te słowa były jasnym sygnałem, że sytuacja jest trudna. Stawkę – już po 10 dniach – podbił prezydencki doradca Mychajło Podolak: „Mamy 100–200 zabitych żołnierzy dziennie”. Po kolejnym tygodniu, 16 czerwca, podczas rozmów z przedstawicielami Rosji Dawid Arachamija, szef ukraińskich negocjatorów, przyznał, że Ukraina traci od 200 do nawet 500 ludzi dziennie.
Wszystko to właśnie przez nierównowagę w uzbrojeniu. Rosjanie strzelają na większą odległość i 10 razy częściej. Wojna na Donbasie wygląda tak, że wrogowi nie patrzy się w oczy. Przeważnie jest tylko kwadratem zaznaczonym na mapie albo zapisem długości i szerokości. Cyferkami, które pozwalają ustawić działo. Posłać rakietę. Zrzucić bombę.
Olech, lekarz medycyny ratunkowej z 22-letnim doświadczeniem, obecnie w szpitalu w Słowiańsku, odpowiada za ewakuację rannych żołnierzy z frontu: – Najwięcej ran jest od ostrzałów artyleryjskich. Jeśli chodzi o rany z broni strzeleckiej, to jeszcze mi się żadna nie trafiła.
Wojna wybuchów. Rozlatujących się w powietrzu ostrych i gorących kawałków metalu. Kto jest najbliżej epicentrum, ginie. Z ciała zostaje niewiele. Mieści się w niewielkim woreczku. Kto jest trochę dalej, może stracić rękę, nogę.
Przyfrontowe szpitale są pełne. W jednym z nich spędziłem 20 minut, czekając na rozmowę z chirurgiem, amerykańskim wolontariuszem. I w ciągu owych 20 minut byłem świadkiem przyjazdu dwóch karetek ewakuacyjnych. W pierwszej był młody żołnierz, z którego szybko uchodziło życie. Kiedy go wyciągali z sanitarki, wyglądał na martwego. Blady, posiniałe usta. Mundur rozdarty. Krew. Najgorsze nogi, rozorane odłamkami. Pochylony nad noszami lekarz nie przestawał się wydzierać:
– Jak masz na imię?
– …
– Igor? Dobrze. A skąd jesteś, Igor?
– …
– Musisz przecież pamiętać. Z miasta jakiego?
– …
Za chwilę młodego kładli na stół operacyjny. Ciszę przerywały pojedyncze słowa („tlen”, „adrenalina”). Szczęk metalowych instrumentów.
Szpital jest położony wśród drzew, na wzgórku. Zielono, ptaki, zapach. Lato pomieszane z krwią, ampułkami po lekarstwach. Jeszcze dym z płonących pól i spaliny. Mówią, że to ostatni szpital tak blisko frontu. Dlatego na wzgórek znów pnie się sanitarka. Przywieźli dwóch lżejszych: ramię i noga, też od odłamków. W ambulansie jest jeszcze czarny worek.
– Poległy?
– Tak – kiwa głową kierowca.
Ludzie nie wyrabiają. Wariują od tych ostrzałów, czekania, niepewności. Dziś na trawniku u Marianny głównym tematem plotek jest chłopak z desantu, który zgłosił się do sztabu.
– Normalnie przyszedł, wyciągnął zawleczkę z granatu i wysadził się w powietrze. – Ale z jakich powodów? – Mówią, że nie rotowali ich od trzech tygodni. Tamta pozycja jest paskudna. Ciągły ostrzał. Miał dość. Zwariował. Bum.
Jeszcze w maju część wojaków z 3. batalionu 115. brygady obrony terytorialnej nagrała film dla prezydenta Zełenskiego. Mówili w nim, że odmawiają służby w takich warunkach. Nie mają sprzętu, wsparcia. Trwanie na pierwszej linii oznacza samobójstwo. Następnie samowolnie opuścili stanowiska bojowe w Siewierodoniecku.
Łopata
Film podchwyciły rosyjskie media. Dezerterzy trafili do więzienia w Bachmucie. Ucieczkę potępili towarzysze broni, którzy zostali w okopach – tamci odeszli, zostawiając w okrążeniu 56 kolegów. Po tym incydencie ukraińska deputowana Marianna Bezugła chciała tak zmienić prawo, aby oficerowie mogli rozstrzeliwać dezerterów albo tych, którzy odmawiają wykonywania rozkazów. Ale projekt ustawy ostatecznie zdjęto z porządku obrad, bojąc się reakcji opinii publicznej.
Igor, ukraiński oficer, nie dziwi się, że ludzie nie wytrzymują. Siły obrony terytorialnej liczą ponad 100 tys. Nie zakładano, że ci ludzie będą służyli na pierwszej linii – raczej chodziło o wsparcie, trzymanie wart na tyłach. Dopiero 10 czerwca prezydent podpisał ustawę pozwalającą wysyłać terytorialsów na front, choć walczą tam już od dawna. – Czasami trafiają tutaj po kilkudniowym szkoleniu – mówi Igor. – Nie mają pojęcia o wojnie. Trzeba ich uczyć, że ich najlepszą bronią jest łopata. Bo nią można wyryć sobie głęboką jamę w ziemi. Przeleżeć w niej bombardowanie.
Nawet zwykłe trwanie na ostrzeliwanych pozycjach nie jest proste. Wszystko dookoła się trzęsie, wybucha. Skuleni żołnierze leżą bez ruchu. Instynkt mówi: „Uciekaj”. Ale ucieczka to śmierć. Bywało, że panikowały całe oddziały. Znajdowali ich potem w kawałkach.
Po wypadku z desantowcem, który popełnił samobójstwo, dowództwo zrobiło odprawę dla oficerów. Igor: – Usłyszeliśmy, że mamy motywować podkomendnych do walki. Dość smutny spektakl. Brakuje wszystkiego, ale akurat motywacji jest dość. Cały ten front trzyma się na bohaterstwie pojedynczych żołnierzy. Najbardziej irytują głosy ekspertów siedzących w Kijowie i we Lwowie. Każą stać na pozycjach do upadłego, a potem atakować. Odbić Donbas, Krym i dopiero wtedy możemy wrócić do domu.
Mimo wszystko Ukraińcy w Donbasie trzymają się twardo. Każdy metr zdobytego terenu przeciwnicy okupują potężnymi stratami. Kościec ukraińskich sił to weterani walczący czasem nawet od 2014 r. Wojuje tak Andrij, dowódca czołgu: – Mój brat też na froncie, walczymy, żeby nie musieli iść na front nasi synowie.
Inni też całymi rodzinami. Na przykład Wasylukowie z Żytomierszczyzny: Wania (syn) w desancie, Wołodia (ojciec) w czołgach. Od tygodnia stacjonują nawet niedaleko, praktycznie w jednej wsi, ale nie było czasu się spotkać. Wołodia dzwoni do Wani codziennie. Najgorzej jest, gdy syn nie odbiera. Wołodia wsłuchuje się wtedy w odgłosy ostrzałów. Liczy padające pociski. Złe myśli cisną mu się do głowy. Desant przecież ma najgorzej, oni zawsze z przodu.
Żeby nie myśleć, zabiera się do jakiejś roboty. Jego oddział zajął opuszczoną chatę we wsi. Część załóg śpi w czołgach, czekając na rozkaz ataku. Zmiennicy wtedy odpoczywają w chacie. Domek wysprzątany, ściany pobielone, płot naprawiony. Na podwórku nowa letnia kuchnia. Prysznic. Łowią ryby w stawie. Postawili małą wędzarnię. W przyszłym tygodniu będą robili porządek ze sławojką.
Sąsiadka Swieta uszczęśliwiona. Wojsko przyniesie wodę ze studni, nakosi trawy dla kóz. – Bo mój chłop to przeważnie pije – rozkłada ręce.
Na trawniku u Marianny powiało optymizmem. Właśnie przejechały nowiutkie haubice produkcji zachodniej. Walą prosto na front. Może to będzie przełom? Ruscy już nie będą tacy śmiali, wiedząc, że na każdy wystrzał będzie odpowiedź.
Ci, którzy nie plotkują, rozmawiają przez komórki. Zdalnie wychowują dzieci. Wyznają miłość. Kłócą się z matkami. Kłamią jak najęci, że „tutaj ogólnie jest bezpiecznie”. A już ich oddział ma się doskonale. Zupełnie na uboczu, wojnę słychać z daleka. Sąsiadce Swietłanie trawy się nakosi. Krowę się wydoi. Kaszę przyrządzi. Na gitarze pogra. Front w tych opowieściach jest tłem, zaspanym niedźwiedziem. Wojna w rozmowach z domem musi być przyprawiona kłamstwem. Sauté byłaby nie do zniesienia.
Na trawniku rozłożył się młody chłopak. Widać, że zjechał właśnie z pierwszej linii. Twarz czarna. Mundur brudny, pomięty.
– To ja! Mamo! Wszystko dobrze u mnie! A teraz to, mamo, leżę na trawie! Lody jem! Tak, uważam na gardło. Nie będę jadł za dużo.
PAWEŁ RESZKA Z DONBASU
Polityka 27.2022 (3370) z dnia 28.06.2022; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: „Cafe pod kostuchą”
I stała się w Szczecinie ciemność w środku dnia! Lało niemiłosiernie!
U mnie bez strat, garaż suchy, piwnice suche, dachy bez ubytków.
Natomiast zdjęcia i filmy „z miasta” mocno podnoszą ciśnienie.
U nas ma być w nocy nawałnica, ale nie wiem, czy znosić rośliny z balkonu do mieszkania, bo ciągle ślą ostrzeżenia i nic się nie dzieje.
Jedynie wiatry są niemiłosierne na moim 12 piętrze i niszczy mi wszystkie rośliny.
Deszcze są potrzebne, bo jest okropna susza, pokazują miejscowości, gdzie trzeba dowozić wodę dwa razy dzienne, a ziemia jest jak pył, nic nie może rosnąć.
Dobrze, Mar-Jo, że bez strat, bo już za dużo tych złych wiadomości i oczekiwań.
Faktycznie, bardzo zalany jest Szczecin.
Siodemeczko,
wielkie dzieki za Reszke.
Od czasu, gdy wiszace na balkonie pojemniki na doniczki ulewa przerobila mi w wiszace baseny, staram sie pamietac, ze rosliny na moim balkonie nie potrafia plywac.
„Gest dobrej woli” z krotka data waznosci.
GW: „Dzisiaj około godziny 18:00 rosyjskie samoloty SU-30 dwukrotnie przeprowadziły naloty bombami fosforowymi na Wyspę Węży” – napisano w oświadczeniu.”
Jarosław mówi, że w Niemczech Euro jest po 3 złote!!!!!!!
Jutro ruszam w środku nocy do Pasewalku i zajmuję kolejkę! 🙂 🙂 🙂
A ja wysłuchałam rozmowy z Marcinem Wyrwałem dziennikarzem, który wrócił z Ukrainy. I on mówi, że Zachód trzyma Ukrainę na kroplówce, że żołnierze nie mają czym walczyć.
Kto może niech posłucha tej rozmowy https://audycje.tokfm.pl/podcast/125264,Zachod-trzyma-Ukraine-na-kroplowce
A kto nie może wysłuchać, to tu napisał, to o czym mówił.
Trudno się to czyta, bo tam reklama na reklamie, ale człowiek jest traktowany, jako rzetelny dziennikarz i dużo na tej Ukrainie przebywa.
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/marcin-wyrwal-o-wojnie-w-ukrainie-oto-najwazniejsze-pytanie/xgwnz1s
W zakończeniu pisze:
Jeśli chodzi o przyczyny niewystarczających dostaw zachodniego sprzętu do Ukrainy, to są tu dwie równie prawdopodobne teorie. Pierwsza mówi, że z jakiegoś powodu Zachodowi nie zależy na całkowitym pokonaniu Rosji, więc trzyma Ukrainę na swoistej kroplówce, która może nie pozwoli jej tej wojny przegrać, ale na pewno nie umożliwi jej zwycięstwa.
Jest jeszcze druga, która mówi, że Zachód po prostu nie ma tego sprzętu w wystarczających ilościach. „Nie wiemy, co im dać, bo nic nie mamy” – mówił na początku czerwca dziennikowi „Le Mond” anonimowy francuski oficer. I to może być najbardziej oczywiste wyjaśnienie całego problemu.
Lwów przygotowuje się do możliwego wtargnięcia wojsk z terytorium Białorusi.
Tworzone są sztaby obrony , gromadzone są strategiczne zapasy żywności na wypadek blokowania szlaków dostaw.
NATO, NATO, NATO czeka…
Rząd PiS kupił w Szwajcarii zabytkowy hotel za co najmniej 120 mln zł.
Palma zupełnie odbiła.
https://oko.press/rzad-pis-kupil-w-szwajcarii-zabytkowy-hotel-za-co-najmniej-120-mln-zl/
Nie ma co się dziwić, chcą mieć jakąś wygodną metę na wypadek, kiedy trzeba będzie sp…dalać.
Nie będą mieć innego wyjścia:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/291431757_5480406852005569_2187229713738649021_n.jpg?_nc_cat=101&ccb=1-7&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=MNdWgz9UeuwAX9BWbbU&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AT_xAAv7AnZawL0hls6dhMMg1J-hpccaF9WaKc1-iNLSCQ&oe=62C6D087
Prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał w niedzielę, że siły ukraińskie wycofały się z Lisiczańśka w Donbasie, przyrzekł też przywrócić kontrolę nad tym obszarem dzięki taktyce armii i perspektywie nowego, ulepszonego uzbrojenia.
Ta perspektywa staje się coraz bardziej złowieszczo perspektywiczna.
Nie mogę tego znieść, że tak w d… mają życie tych ludzi i ruinę.
Zwykli ludzie, tacy jak ja, NIGDY i m tego nie wybaczą.
O Ukrainie nie jestem w stanie pisać.
Wraca pandemia (nie u nas, off course!!!!!).
Zaopatrzenie w krzyże choleryczne – zapewnione. We Wrocławiu oferują całe wypasione zestawy:
https://bi.im-g.pl/im/a5/51/1b/z28644773IH,Plakat-reklamujacy–jedyny-skuteczny-zestaw-antywi.jpg
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział w rozmowie telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim, że „wierzy, iż Ukraina będzie mogła odzyskać tereny zagarnięte przez Rosję”. Sztab ukraińskiej armii z Zełeńskim na czele od dawna jednak powtarzają, że aby tak się stało, potrzebują więcej broni z Zachodu. Brytyjski premier obiecał Ukraińcom dziesięć haubic samobieżnych, które mają zostać dostarczone „w nadchodzących dniach i tygodniach„, jak powiedział we wtorek rzecznik Johnsona GW
W ilu tygodniach? 20, 50?
I pewnie ci „przywódcy demokracji” czują się, jak zbawcy świata, bo w swoim przekonaniu bronią pokoju Europie i świecie.
Niech ich diabli wezmą.
Siódemeczko, nie obwiniaj przywódców demokracji, to nie ma sensu. Tym bardziej, że się starają. Pamiętaj, że zagrożeń nie widzieli od kilkudziesięciu lat. Oszczędzali na zbrojeniach, bo tego wówczas oczekiwały ich społeczeństwa, które nie widząc zagrożenia decydowały o tym, żeby ograniczyć zbrojenia. Rządzący je ograniczali. Napaść ruskich zaskoczyła wszystkich a magazyny broni, prawie puste. Dopiero teraz pracują pełną parą i dlatego nie mają tego sprzętu pod dostatkiem. A jak to wygląda u nas? Sama wiesz kto nami rządzi i kto rozwalił nasze zakłady zbrojeniowe. To społeczeństwo wybrało ich na drugą kadencję!
Uważam, że najpierw należy bić się we własne piersi. A już od wielu lat wszystkie społeczeństwa nie są w stanie pozbyć się idei; „nam się należy”.
Szara myszko, właśnie nie wiem, czy się starają, czy tylko udają.
Zwłaszcza ci z Francji i Niemiec.
Nie wierzę im.
Wiem. Siódemeczko, tylko myślę, że dostawy wojskowe też nie powinny być publicznie znane, bo napastnik nie powinien tego wiedzieć. Jest też problem z przeszkoleniem obrońców w obsłudze nowoczesnego sprzętu. To nie jest łatwe i nie może być tylko kilkudniowym kursem. Z tego co wiem z prasy, to kilkuset żołnierzy ukraińskich bierze udział w szkoleniach w krajach, które ten sprzęt oferują.
A tak swoją drogą się zastanawiam, jak nasz kraj jest przygotowany na ewentualną agresję? Jak sobie przypomnę co wyprawiał i nadal wyprawia nasz „rząd” nawet w tej dziedzinie, to jestem przerażona. Nie boję się o siebie, bo już jestem na etapie „schodzącym”. Dzieci mam daleko, więc o nich też się nie muszę martwić, ale co z dziećmi moich przyjaciół, znajomych i nieznajomych.
Jak Boris Johnson poda się do dymisji, to Ukraina może stracić życzliwego i chętnego sprzymierzeńca.
Ciągle nie mieści mi się w głowie, że można tak po prostu wleźć i zabijać, równać z ziemią czyjś kraj.
Ale co robił Hitler? To samo.
Wymordował miliony ludzi i zrujnował całą Europę.
Tamten mógł, ten też może.
Ktoś tłumaczył na czym polega fenomen ruskiej duszy, że gdyby Putin ogłosił, że oddaje wszystkie zajęte ziemie Ukrainie, to spotkałby się z takim samym aplauzem, jak oświadczenie o wojnie.
I że tego świat nie rozumie.
Ja też nie.
Nareszcie ktoś to głośno mówi:
Grigorij Judin: Putin nie wyłonił się nagle z lasów Syberii, od lat korumpował globalne elity finansowe i polityczne
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,28656598,grigorij-judin-nie-trzeba-nas-izolowac-w-rosjanach-nie-ma.html#S.TD-K.C-B.4-L.1.duzy
Doskonaly artykul. Judin potwierdza twoja teze, Siodemeczko: „Many, many, many…
5 dni bez informacji z mediów. Byłam na Podlasiu. W drodze powrotnej 1,5 godziny w Warszawie.
Siódemeczko, dziękuję za spotkanie! I za link do: Grigorij Judin.
Rozmawiałam dzisiaj z Żenią i poczułam bardzo delikatną odrobinę optymizmu.
A co Żenia mówi?
Bo minister finansów Ukrainy:
– UE uzgodniła pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 9 mld euro. Ale co teraz widzimy? Może miliard w tym miesiącu. Potem może dojść do przerwy. Nie ma porozumienia między rządami Unii. W pierwszych miesiącach wojny Europa była zjednoczona. Teraz widzimy różne opinie, jak wspierać Ukrainę – powiedział minister finansów Ukrainy Serhij Marczenko w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera.
Marczenko stwierdził, że jego kraj potrzebuje 5 mld euro miesięcznie.
To ja Ci dziękuję, Mar-Jo, że wysiadłaś w drodze z pociągu, żebyśmy mogły spotkać się na chwilę. 🙂
O Szczecinie dziś głośno z powodu „cudnych” wypowiedzi Jojo i Jacyny-Witt. PiS w ogóle ma wzmożenie z powodu Tuska, który miał świetnie wystąpienie przed młodzieżą też w Szczecinie.
Trzęsą portkami…
Co zaś do Ukrainy, to optymizm mogą wywoływać HIMARS-y. Już 14 składów ruskiej broni udało się unicestwić. Oby tak dalej! No i kontrofensywa na południu. Tfu tfu, żeby nie zapeszyć.
Tak, to były te powody optymizmu. A ma być jeszcze lepiej.
Szczecin dał PiS-owi „wybitne” jednostki. Kocham to miasto! 🙂
Już od jakiegoś czasu mówiło się, że najważniejsze, by Ukraina wytrzymała do połowy lipca – wtedy ilość używanej broni zachodniej i jej znaczenie w przebiegu wojny wzrośnie. I zdaje się, że to się zaczyna pomału sprawdzać. Jeszcze raz tfu tfu.
Muszę też powiedzieć, że moim zdaniem dobrze się stało, że Zełenski odwołał Melnyka z Niemiec. Ten ambasador nie był dyplomatą, pyszczył zbyt często bez sensu, a na czas wojny to nie jest właściwe zachowanie. Dyplomacja jest teraz tym bardziej potrzebna. Nie wobec Rosji oczywiście, bo jej to nie dotyczy.
Małgorzata Jacyna-Witt zawieszona w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości — dowiedziało się nieoficjalnie Radio Szczecin. Powodem mają być wpisy radnej na Twitterze. Radna w rozmowie z radiem potwierdziła, że została zawieszona, ale oficjalna decyzja ma zostać ogłoszona w środę.
Szkoda, mogła jeszcze tyle wpisów zrobić do wyborów! 🙂
Mar-Jo, do wyborów dużo czasu, zdąży jeszcze ze dwa razy wrócić, jak wszyscy.
Jak napisała o kalekim życiu Jana Filipa Libickiego (który jest niepełnosprawny) albo nazwała Janinę Ochojską wariatką, to włos jej z głowy nie spadł. Dopiero jak zaczęła się popisywać, że jest elitą, prymitywy z PiS wpadły na to, że „suwerenowi” może się to nie spodobać.
Milczę „w temacie tej pani”. A znam ją jak zły szeląg! Od szkoły podstawowej…
Małe miasto 😉
Miasto nie takie małe.
Uczyłam się z „tą osobą” w jednej szkole podstawowej i mieszkam w sąsiedztwie. Niestety.
O swoje interesy zaradna radna najwyraźniej dbać umie, inaczej grywałaby jednak na tańszych polach golfowych.
Ktoś mi o niej opowiadał, że to osoba bez poglądów, mogłaby należeć do każdej partii, tylko najważniejsze dla niej jest, żeby o niej dużo mówiono. Z jakiego powodu, nieważne. Tak się świetnie dla niej składa, że w PiS popłaca chamstwo i pogarda, więc w chamstwie się po prostu wyżywa, im bardziej, tym lepiej – wie, że na pewno niezauważona nie pozostanie, i to jest jej cel.
„…Prokuratura wezwała na przesłuchanie senatora Jana Filipa Libickiego, z którego niepełnosprawności drwiła radna PiS Małgorzata Jacyna-Witt – dowiedział się Onet. Sprawa przyspieszyła, gdy kobieta kilka dni temu została zawieszona w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości z powodu swoich wypowiedzi w mediach społecznościowych…”
He he 😛
Szczeciński róg obfitości? 🙂
„…Pediatra ze Szczecina podaje Małgorzatę Jacynę-Witt do sądu za zniesławienie. Chce dotkliwej kary…”
Paweł Smoleński kilka dni temu opublikował rozmowę z ukraińskim posłem z opozycji, który zgłaszał pretensje, że Zełenski nie dopuszcza ich występowania na różnych ważnych forach międzynarodowych, żeby mogli prezentować też swoje racje i ograniczył ilość mediów.
Najwyraźniej człowiek cierpi, że Zełenski wyrósł na bohatera, mówi tak dzięki niemu mamy pomoc międzynarodową, ale to jest aktor, wiec wie jak przemawiać.
Matko, chłop chyba zwariował, rozpoczyna wojenkę polityczną, kiedy państwo jest śmiertelne zagrożone.
I oczywiście część publiki skwapliwie podchwyciła temat.
Wczoraj Zełęnski ustosunkował się do tego apelując, że tylko jedność pomoże wygrać wojnę.
Ks. Andrzej Dębski – gwiazda i duma katolickiego Podlasia! Jeszcze 10 dni temu słyszałam na miejscu pianie z zachwytu.
Sami sobie tworzą dewiantów.
W Albanii wystawiono akt zgonu handlarz bronią, który na zlecenie Ministerstwa Zdrowia kupował w 2020 respiratory.
W marcu 2022 r. prokuratura wystawiła za nim list gończy, po dwóch latach.
Doprawdy, akt zgonu z Albanii?
Wyrzucili do kosza 44,5 miliona euro.
Nic się nie stało.
Chyba jesteśmy narodem skończonych głupków i mamy za swoje.
Rozumiem, że jest to akt zgonu bez nieboszczyka?
Szykuje się kolejna zmiana prawa dla „dobra obywateli”.
Konfiskata prewencyjna!!!!
Nieboszczyka tak sami nie będą szukali, jak żywego.
Władza twórczo się rozwija w zakresie prawa władzy do wszystkiego, Mar-Jo.
Jak to powiedział miłościwie panujący w TVP Kurski, naród ciemny wszystko kupi.
Parę razy słusznie zauważono, że bunt w Polsce wybuchał z powodu ceny kiełbasy.
Może celowo oddali Czarnkowi szkoły – jeszcze więcej ciemnego ludu.
A Sasin cały czas pracuje nad nowym podatkiem, tzw. domiarem.
Taki podatek zrujnował mały powojenny biznes mojej ciotki i jej sióstr w postaci budki warzywno-owocowej na rogu Zielenieckiej w Warszawie
Ciotka i siostry (w tym moja mama) poszły na państwowe etaty, a ciotka przez lata spłacała ten domiar.
Mają obciążyć nadmiarowe zyski przedsiębiorstw rzekomo w obronie konsumentów. Ceny jeszcze bardziej wzrosną.
Mateuszek-kłamczuszek tłumaczy, że chodzi i spółki energetyczne.
Nie mają pieniędzy. więc będą łupić wszystkich, ale po pieniądze z Brukseli nie sięgną. Kaczyński ogłosił koniec rozmów z Brukselą.
Jestem przekonana, że ta wojna z Brukselą, zohydzanie Niemców i całego Zachodu ma na celu wyprowadzenie nas Z UE.
Dzieło życia Kaczyńskiego – zrujnowane państwo i wyjście z UE.
Może poddamy się dobrowolnie pod opiekę Putina, jak Orban.
„Syn nie wrócił z wojny. Rodzina za „grobowe” kupiła nową ładę. „Syn o takiej zawsze marzył” – mówi ojciec. Rodzina się cieszy. Marzenia się spełniają.”
To komentarz do tego posta:
https://twitter.com/adagamov/status/1548997781452382209?s=20&t=EXLbj3rAgErXUz1IvxYkbQ
W głowie się nie mieści!!!!
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/295033020_3525657114334958_1499581284837875454_n.jpg?_nc_cat=108&ccb=1-7&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=aGF_VdJq-tUAX973WG6&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AT-InionXwCKJwsPylKHms_sKN61Iyaq-u3rnJcQL0vipg&oe=62DE8ECA
Dobre!
——————————————-
Nagle się obudzili, że covid atakuje i będą szczepić 4 dawką.
Ja jeszcze nie wyszłam ze skutków swojego zachorowania, nie będę się szczepić.
W „Tygodniku Powszechnym” bardzo dobry tekst „POMÓWMY O SAMOTNOŚCI. JAK SIĘ Z NIĄ ZMIERZYĆ?”
Zapisałam się na drugą dawkę przypominającą szczepionki , na jutro.
Bardzo dobrze, Mar-Jo.
Gdybym nie zachorowała, to też bym się szczepiła.
Znajomi, z którymi rozmawiałam na marszu wczoraj wszyscy przeszli covid w czerwcu i słabo się czują, jedni bardziej inni mniej.
To jest krótki czas, miejmy nadzieję, że nie będzie długiego efektu covid.
Znajome małżeństwo zaraziło się na przyjęciu w ambasadzie francuskiej.
Ich znajomy przyszedł tam chory i twierdził, że to nie covid, bo tak uważał.
Teraz pewnie wszyscy w ambasadzie są po przejściu.
Jak człowiek jest sam ( w znaczeniu bez partnera) to jest to często pożądany stan i tak jest w moim przypadku.
Samotność to ma od razu żałobny wydźwięk.
Ma się normalne kontakty z ludźmi i wiedzie się normalne życie, w zależności od chęci i potrzeb.
Pandemia zamknęła mnie w więzieniu i odizolowała od życia.
Czuję się więźniem, nie samotną osobą.
Boję się jeździć komunikacją miejską, unikam wszelkich miejsc gdzie gromadzą się ludzie, zero aktywności.
Od tego pogarsza się kondycja fizyczna i psychiczna.
Ale pomału z zachowaniem podstawowych zasad wyruszam tu i tam.
Tam w Tygodniku Powszechnym jest drugi tytuł „Neuronaukowiec o skutkach samotności: drugi człowiek daje zdrowie”
Hmm, drugi człowiek może też zdrowie zabrać.
To jest hazard.
Muszę zrobić korektę, albo wyjaśnienie.
Nie czuję się samotna, bo mam syna i utrzymujemy dosyć bliskie relacje, ale gdyby nie on, to faktycznie zmieniłabym status na samotna.
Ale też ze wspaniałego faktu, że mam syna i synową, mam też nieustający stres i niepokój.
Chyba każdy rodzic tak ma. 🙂
Rzuciłam okiem na ten tekst w „TP” i stwierdziłam, że już takie teksty czytałam, choćby w „Obcasach” i one zwykle omijają coś istotnego. Myślę, że problem z życiem w pojedynkę (ja to tak nazywam) mają ci, co mają problemy ze sobą i skłonności do depresji. Trzeba chyba rozróżniać samotność i osamotnienie.
Mnie jest znany raczej stan, o którym mówi Siódemeczka. Dobrze się czuję sama ze sobą i lubię wolność, więc nie mam z tym problemów. Oczywiście czasem żal, że nie trafiło się na kogoś fajnego, z kim można by dobrze spędzić życie. Ale cóż, bywa, że się nie trafia. A jest jeszcze tyle innych spraw…
Fakt, pandemia sprawiła też, że trochę zdziczeliśmy. Ja się jakoś trzymam zdrowotnie, tfu tfu, więc częściej bywam między ludźmi, a wtedy już się odczuwa trochę inaczej. Nawet przez pewien czas nie nosiłam maseczki na koncertach i w komunikacji. Ale teraz znów zakładam, nie ma żartów. W redakcji już kilka osób się ostatnio pochorowało.
Też się zaszczepię, choć myślałam, że poczekam, aż opracują wersję skuteczniejszą na omikron. Ale chyba jednak muszę teraz, przed wakacjami z rodziną.
Już po szczepieniu, póki co – żadnych dolegliwości.
Przerabiam drugą partię moreli. W przerwach technologicznych rzucam okiem na Kopenhagę. Może się odważę ruszyć. 🙂
PS. Ponoć a Albanii nie ma krematoriów. A tam miał zostać skremowany wiadomy handlarz!
mt7
„Mateuszek-kłamczuszek tłumaczy, że chodzi i spółki energetyczne.
Nie mają pieniędzy. więc będą łupić wszystkich, ale po pieniądze z Brukseli nie sięgną. Kaczyński ogłosił koniec rozmów z Brukselą.
Jestem przekonana, że ta wojna z Brukselą, zohydzanie Niemców i całego Zachodu ma na celu wyprowadzenie nas Z UE.
Dzieło życia Kaczyńskiego – zrujnowane państwo i wyjście z UE.”
Tak jest, jesteśmy dumnym narodem, gołym i wesołym, zgnilizna z zachodu przychodzi! K… , czy nikt nie widzi, że to jest powtórka z PRL, a Kaczyński jest pierwszym sekretarzem?!
Aby Polska była dumna, chociaż boso, ale…
Po moich ostatnich peregrynacjach po Polsce (mniej więcej 3 000km po znanej trasie) – wydaje mi się, że tę piękną Polskę zbudowali sami obywatele własnymi rękami, jeżdżąc na saksy tu i tam, a całą resztę wspiera ta wredna UE. Bo są tabliczki, co i z czyjej kiesy, i dobrze, że to jest zaznaczone. Ale suwerenowi to umyka, bo suweren siedzi w swojej bańce i nie jeździ po Polsce jak ja, nie widzi tego, co ja z roku na rok…
A propos szczepień – szczepimy się i nie mamy z tym problemów, chociaż wieść gminna niesie, że to nic nie daje, a pani Górniak stwierdziła, że nam wszczepia się coś, co robi z nas reptilianów i w ogóle powłoki ludzkie. Takie „bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy”, chociaż nie sądzę, żeby oczy pani Górniak kiedykolwiek spoczęły na tych strofach Klasyka.
Robimy to, bo chcemy się uchronić przed chorobą i nie chcemy nikogo zarazić. Myślę, że być może szczepionki jako takiej jeszcze nie wymyślono skutecznej (za krótki czas na dogłębne poznanie choroby), ale zastrzyk wspomagający immunologię, czyli system odpornościowy, zawsze się przyda.
Przy okazji polecam Wam „Epuzjon” Olgi Tokarczuk, jakoś tak się wiąże z tematem… 😉
korekta – EMPUZJON
„Rosjanie twierdzą, że z atakiem na port w Odessie nie mają nic wspólnego”
Minister obrony Turcji Hulusi Akar: – Strona ukraińska poinformowała, że doszło do ataku rakietowego. Rosjanie powiedzieli nam, że nie mają z tym atakiem absolutnie nic wspólnego i że bardzo dokładnie i szczegółowo badają sprawę.
Jasne, Ukraińcy, jak zwykle sami się atakują, ostrzeliwują, bombardują i zabijają. Wszystko na złość Rosji, żeby zniszczyć jej dobre imię.
Dlaczego te gadki Kaczyńskiego, Orbana i Putina oraz ich ludzi są tak podobne do siebie w swoim bezsensie.
Tu niezwykle dobrze zapowiada się zdolny uczeń Mateuszek-kłamczuszek.
Bredzi coraz bardziej, jak Piekarski na mękach i nawet oko mu nie drgnie, tylko nos rośnie.
Ciężkie chwile na świat przyszły, nawet dobrotliwy Papież ze swoją świtą nie chce ująć się za Ukrainą.
Pokój za wszelką cenę nie jest pokojem i niczego nie gwarantuje słabszym, a rozzuchwala bezczelniejszych.
Dobrotliwy papież… dobre określenie. Papież jedzie do Kanady, przepraszać za szkoły katolickie i to, co się tam działo („cywilizowanie” na siłę rdzennych mieszkańców).
Papież, wydaje mi się, jest taką chorągiewką, która wymaga podpowiedzi, gdzie, po co i dlaczego. Naprawdę nie zna historii świata i jak ten świat się obracał? Z Argentyny mniej widać?
Tam nie cywilizowali na siłę rdzennych mieszkańców?
Hipokryzja. A kościół jest i zawsze był oderwany od rzeczywistości. Przecież celibat po to, by nikt kościołowi nie odebrał ziemskich dóbr… A kościół głosił, że ziemskie dobra to pryszcz, tam w niebie spotka nas wieczyste szczęście… Akurat!
Postawa Franciszka bierze się stąd, że, jak słusznie pisze dziś w „Wyborczej” Mirek Czech, to Europę i USA uważa za autorów zła na świecie. Tak, z Argentyny widać nie tyle mniej, co z innej perspektywy. Warto ten tekst przeczytać – ciekawy także z teologicznego punktu widzenia. Trochę mnie autor tym spojrzeniem zaskoczył (znamy się, ale w ogóle nie znałam go od tej strony), ale uzasadnia: „Takie mamy czasy: gdy w Watykanie rządzą jezuici, katolik powinien czytać pisma agnostyków, żeby trwać przy ortodoksji”. Mnie akurat trwanie przy jakiejkolwiek ortodoksji nie interesuje, ale ciekawie jest spojrzeć z innej strony.
Dam link, bo tytuł na stronie mylący: https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,28709884,dlaczego-zamiast-szykowac-sie-do-ataku-ukraina-nie-podazala.html#S.TD-K.C-B.2-L.2.maly
Mam już drugi dzień otwartą stronę na tym artykule i nie mogę zabrać się za czytanie, tak mnie ten temat odrzuca.
Tyle głosów i wszystko, jak kamień w wodę.
Ale za to mamy Bayraktara dla Ukrainy. 🙂
Hura!!!
Ten Papież do spółki z moskiewskim Kiryłem w pietkę goni.
Wszyscy jesteśmy braćmi, trzeba przyjmować uchodźców, uprościć procedury wizowe, umożliwić prywatny i wspólnotowy sponsoring oraz otworzyć korytarze humanitarne.
Zapewnić godne zakwaterowania, bezpieczeństwo osobiste, dostęp do podstawowych świadczeń i opieki konsularnej. Zagwarantować równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości, rachunków bankowych, swobody poruszania się i możliwości podejmowania pracy.
Ochrona małoletnich, zapewnienie wolności religijnej i promowanie integracji społecznej.
We wspólnym porozumieniu z Kiryłem, które papież podpisał
Punkt 16. deklaracji poświęcono sprawie integracji europejskiej. Sygnatariusze wezwali „do czujności wobec integracji, która nie szanowałaby tożsamości religijnych”, bo „Europa musi pozostać wierna swoim korzeniom chrześcijańskim”. Stąd prośba „do chrześcijan Europy Zachodniej i Wschodniej o jednoczenie się, aby wspólnie świadczyć o Chrystusie i Ewangelii, ażeby Europa zachowała swoją duszę, ukształtowaną przez dwutysiącletnią tradycję chrześcijańską”.
Jak więc Franciszek to sobie wyobraża wolność religijna, przyjmujemy cały świat i chrześcijaństwo ma panować?
Wszystko to stoi w sprzeczności ze sobą.
Faktycznie warto ten artykuł przeczytać.
Bardzo pobieżnie zerknęłam na wypowiedzi papieża w czasie pokutnej wizyty w Kanadzie. Nie zanosi się chyba na coś więcej niż przeprosiny.
A co on może.
Nie zapomnę mu jego stosunku do wojny w Ukrainie.
To kościól w Kanadzie powinien płacić odszkodowania i najwyrażniej nie poczuwa się do takiego obowiązku.
Od 22. lipca nie ma kanału „Ukraina24” w mojej satelitarnej tv (Rinat Achmetow , właściciel Media Group Ukraine, „wyszedł z biznesu medialnego).
Poczytałam dzisiaj ukraińskie gazety. Druga kawa niepotrzebna.
Jesli komus wydawalo sie, ze rosyjskie Ministerstwo Prawdy juz niczego nowego nie wymysli:
OKOpress:”Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zakończył w Etiopii kilkudniową wizytę w krajach afrykańskich, gdzie przekonywał, że Rosja w Ukrainie walczy z neokolonializmem o prawo każdego kraju do suwerennych decyzji o swoim rozwoju.”
„…Firma Baykar oficjalnie zadeklarowała, że nasz dron dla Ukrainy zostanie jej przekazany bez pobrania środków, czyli zebranych przez nas 22.500.000 zł. A my w porozumieniu ze stroną ukraińską i turecką będziemy mogli przeznaczyć zebrane środki na pomoc humanitarną dla ponoszącego straszną ofiarę społeczeństwa ukraińskiego…” !!!
Trzecia kawa też niepotrzebna. Szlag mnie trafi kiedyś przy takich prasówkach!!!!!
https://www.welt.de/politik/deutschland/article240157089/Buergermeister-sprechen-sich-fuer-Nutzung-von-Nord-Stream-2-aus.html
Takie głosy odzywają się w każdym kraju, Mar-Jo i zapewne w miarę upływau czasu i narastajacych trudności bedzie ich coraz wiecej.
Ważne, żeby rządy państw stanęły na wysokości zadania.
W sprawie telewizji Ukraina 24
Stacja Ukraina 24 emisji zaprzestała 22 lipca. Nadająca ją spółka Media Groupe Ukraine, należąca do najbogatszego Ukraińca Rinata Achmetowa, zdecydowała bowiem o opuszczeniu ukraińskiego rynku medialnego. Decyzja ta była podyktowana wejściem w życie tzw. ustawy przeciwko oligarchom.
Ale piszą, że Polscy operatorzy zaskoczeni końcem emisji Ukraina 24, w zamian włączają Ukraine 1 lub Espreso TV.
https://www.press.pl/tresc/71954,polscy-operatorzy-zaskoczeni-koncem-emisji-ukraina-24_-w-zamian-wlaczaja-ukraine-1-lub-espreso-tv
Dziś Dzień Państwowości Ukrainy. Zełenski złożył życzenia:
https://www.ukrinform.pl/rubric-society/3538460-zeenski-zozy-zyczenia-ukraincom-z-okazji-dnia-panstwowosci.html
Tylko trochę się dziwię, że na portalu firmowanym przez Ukrainę tłumaczenie polskie jest nieścisłe. Połowa tego tekściku to bezpośrednie nawiązanie do hymnu ukraińskiego. Powinno więc być: „Myśleliśmy, że zapanowaliśmy w naszym kraju, [a teraz] oddajemy duszę i ciało za naszą wolność. Bo zapomnieliśmy, że jeszcze dalece nie wszyscy wrogowie [po ukraińsku „woriżeńki”, czyli wrogowie zdrobniale] [znikli] jak rosa na słońcu. Ale nie zapomnieliśmy, z jakiego jesteśmy rodu [w domyśle: kozackiego]. I dlatego z pewnością uśmiechnie się do nas los”.
Idę dziś na koncert Ukrainian Freedom Orchestra.
A tu jest nagranie z tego koncertu, na którym będzie Dora
https://www.arte.tv/pl/videos/110058-000-A/ukrainian-freedom-orchestra/
I dzięki za tłumaczenie, Doro 🙂
Na zakończenie zagrali „My istniejemy!” kompozytora Jurija Szewczenki (1952-2022), który zginął w Kijowie, był ofiarą wojny.
Dziękuję, Siódemeczko, za link.
Wielkie dzieki, Siodemeczko za ten link.
Z tego, co wiem, Szewczenko zmarł w szpitalu na covid.
https://weheartmusic.typepad.com/blog/musicians-and-singers-who-died-because-of-coronavirus-covid-19.html
Było to w miesiąc po wybuchu wojny. Jeśli więc np. zaraził się w schronie, to tak, można go nazwać ofiarą wojny.
Ten utwór to opracowanie hymnu ukraińskiego.
Piszę o tym koncercie u siebie: https://szwarcman.blog.polityka.pl/2022/07/29/to-sie-musialo-udac/
Tu napisali, że zginął w Kijowie
https://24kurier.pl/aktualnosci/kultura/kompozytor-zginal-podczas-wojny-w-ukrainie-jego-utwor-zagrano-w-willi-lentza/
W ukraińskiej Wiki piszą, że na covid.
https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%A8%D0%B5%D0%B2%D1%87%D0%B5%D0%BD%D0%BA%D0%BE_%D0%AE%D1%80%D1%96%D0%B9_%D0%92%D0%B0%D0%BB%D0%B5%D0%BD%D1%82%D0%B8%D0%BD%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%87
Tak, na covid. Może tam też niektórzy mają skłonność do pomijania tej przyczyny, jak nasi antyszczepionkowcy. Ostatnio właśnie się dowiedziałam, że jesienią zmarła jedna zwariowana znajoma, typ szalonej psychiatryczki (wiadomo, że bywają psychiatrzy bardziej szaleni od pacjentów), zwolenniczką jogi, ekologii, muzykoterapii itp. Okazuje się, że była też antyszczepionkowcem, i to ostrym, działała w jakiejś organizacji nawet. Ta organizacja rozpisywała się żałobnie, ale nie wymienila przyczyny śmierci. Z okoliczności wynika, że to był covid.
A w przypadku Szewczenki to jeszcze efektownie brzmi: ofiara wojny. Cóż, pew6w takim sensie, o jakim pisałam wyżej.
Z powodu wojny prawdopodobnie wiekszosc odzialow szpitalnych, z oddzialami intensywnej terapi wlacznie, przestawila sie na chirurgie urazowa. Chorych na choroby zakaznie, i rozmaite inne schorzenia, nie ma gdzie i nie ma komu leczyc. Polozyc chorego z covidem wsrod poszarpanych odlamkami, swiezo operowanych itp (nawet jesli sa jeszcze jakies wolne respiratory i personel do ich obslugi)- to niemozliwe. Takich ofiar wojny musza byc tysiace.
Nie wydaje mi się, Meki.
Przyworzą rannych, którym w Ukrainie nie mogą pomóc i sąd la nich tworzone miejsca na oddziałach chirurgicznych.
Grupa 40, czy 60 osób, to nie jest ilość zagrażajaca pacjętom w Polsce.
U nas po prostu brakuje lekarzy nie ma komu leczyć.
Za to polskich lekarzy można licznie spotkać za granicą.
Już od dawna do operacji w szpitalach zapraszani są lekarze jacy akurat są wolni. Panuje duża niepewnośc i takie operacje z doskoku nie są chyba najlepszym rozwiązaniem.
Wiem z autopsji i to sprzed kilka lat w dwóch różnych szpitalach.
Teraz sytuacja jeszcze się pogorszyła.
Wydaje mi się, że Meki chodziło o szpital w Kijowie, w którym umarł Szewczenko.
Ihor Szczerbakow, prezes Związku Kompozytorów Ukrainy (którego zresztą poznałam kiedyś na festiwalu we Lwowie), napisał, że Szewczenko leżał pod respiratorem.
Matko! „przywożą” nie przyworzą, „pacjentom” nie pacjętom itd, itp.
Ja juz kiepsko widzę, ale widzę, że nie kontroluję tego, co piszę.
Wybaczcie.
Chyba tak, Doro, chyba Meki chodziło o Ukrainę. To tak, napewno masz rację.
Mnie sie skojarzyło ze szpitalami w Polsce, bo dzisiaj w „Faktach” TVN pokazano grupę rannych przywiezionych do Polski do szpitali w Małopolsce, gdzie dostaną pomoc i ratunek, niedostępną obecnie w Ukrainie.
Tak, Doro, przestawienie oddzialow leczniczych na chirurgie urazowa dotyczy Ukrainy w warunkach wojennych. Ciezko ranni z pewnoscia maja pierwszenstwo przed pacjetami z, dajmy na to, „z pewnymi trudnosciami oddechowymi”. A liczyc moze sie wszystko. Stan zdowia przed zakazeniem, np nadwaga, cukrzyca typ II, jak szybko sam zareagowal i jak szybko i jaka pomoc dostal, jak dlugi by transport, czy w czasie transportu do szpitala mial dostep dostep do tlenu, jak szybko dostal leczenie przeciwzakrzepowe itd. Bez wszytkich danych nie ma jak ocenic, czy i jakim stopniu warunki wojenne odpowiadaja lub przyczynily sie do jego smierci. Sadze, iz mozna zalozyc, ze tak jak czasie kazdej wojny, wplyw na dostepnosc i warunki lecznictwa – byl i jest nie maly. Fakt, ze transportuja rannych do Polski, Niemiec i innych krajow – jest tego dowodem.
Nikt tego nigdy nie robil, ale w czasie wojny zolnierze umierajacy w okopach na, na przyklad, tyfus lub czerwonke powinni miec w akcie zgonu „tyfus + wojna”. I wlasciwie w odwrotnej kolejnosci.
Siodemeczko, to moja wina. Szybciej mysle niz pisze. Pisze skrotowo i latwo wprowadzam tym w blad. W moim wpisie nawet nie pada slowo „Ukraina”. Wiec kazdy moze kojarzyc to niemal dowolnie.
Do prosby o wybaczenie bledow ortograficznych przylaczam moja prosbe o to samo. Dodaje jeszcze prosbe o wybaczenie bledow gramatycznych, stylistycznych i chaotycznych wpisow.
🙂 Meki
Hipokryzja. Tyle na temat wizyty papieża w Kanadzie.
Czy pamiętacie film „Misja” („The Mission”) R. Joffé? Jezuita, wysłannik papieża do rozsądzenia konfliktu był pełen empatii i współczucia dla mieszkańców (nawróconej!) wioski indiańskiej, ale decyzję podjął w imię interesów zakonu…
O, tak! Pamiętam cały film.
A muzyka i Gabriel’s Oboe!
W Kozerkach uroczyście otwarto kort centralny:
https://m.natemat.pl/055f1ba53bfe1c902d2f58452b3cfb14,1500,0,0,0.webp
Patron pewnie nie widział z bliska rakiety tenisowej…
Ten film „Misja” był wstrząsający z niesamowitą muzyką.
Oglądałam go kilka razy na przestrzeni czasu i zawsze był dla mnie poruszający.
Najlepszy prezydent wszechczasów bez wątpienia jest znakomitym patronem wszystkiego.
„Dobre ludzie” przyniosły przed chwilą wiadro śliwek.
Cukru nie przyniosły…
Będę smarzyć powidła.
Smacznego. 🙂
Znalazłam w piwnicy skarb! Cały 1 kilogram cukru! Sypnęłam bardzo oszczędnie. Powidła są niezupełnie powidłowe , ale smaczne.
Już w słoiczkach.
Minister Gróbarczyk wczoraj w Szczecinie zapewnił, że będzie ponaglać stronę niemiecką w sprawie modernizacji linii kolejowej Szczecin – Berlin.
Fakty są takie:
* Niemcy: modernizują tę linię od listopada 2021, mają zabezpieczone finansowanie, planują zakończnie prac w roku 2025.
* Polska: umowa na przygotowanie projektu modernizacji została podpisana wczoraj, projekt ma być gotowy w roku 2024. Inwestycja ma być zakończona pod koniec roku 2027. Pieniędzy na nią (póki co) nie ma i nie wiadomo czy będą.
A tymczasem mamy też inne osiągnięcia:
„Gigantyczne zakupy MON. Gen. Nowak: Będziemy mieli więcej czołgów niż Niemcy, Wielka Brytania i Francja razem wzięte.”
https://wyborcza.pl/7,75398,28752091,gigantyczne-zakupy-mon-gen-nowak-czesc-tych-dzialan-sprawia.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
E tam, umowa podpisana wczoraj, a on ponagla… Lepszy jest Niedzielski, który złożył do prokuratury wniosek o ściganie handlarza bronią 23 dni po jego domniemanej śmierci. Domniemanej, bo nikt nie wie, kto naprawdę umarł i kogo pochowano. W głowie się nie mieści, co to za artyści są.
Artyści? Mentalność mafiosów.
Nie mogę czytać wiadomości z Ukrainy i częstych ostanio artykułów przytaczających krytykę Zwłenskiego wewnwtrz i zewnątrz Ukrainy.
Mam wysokie ciśnienie emocjonakne, które trudno regulować, bo emocji nie reguluje się.
Wyladowałam w nocy z poniedziałku na wtorek na oddziale ratunkowym z tego powodu.
Wróciłam wieczorem we wtorek do domu, ciśnienie może być. W środę rano też, a wieczorem przed snem, jak zwykle zabrałam sie za te wiwdomości i znowu mi gruchnęło wysoko i nie chciało spaść.
Szczególnie wytrącił mnie zrównowagi bardzo krytyczny artykuł z Polityki, przestałam go czytać w połowie, ale już wiedziałam, że źle ze mną.
To mam omijać Ukrainę szerokim łukiem?
Siodemeczko, „tylko” skok cisnienia czy to bylo cos wiecej? Moze przez jakis czas limitowac Ukraine do biezacych doniesien?
W OKOpress dzisiaj („na zywo) cytuja Kuczme z wywiadu dla BBC. Warto przeczytac. Optymizmem nie grzeszy, ale wyglada to na dosyc trzezwa ocene sytuacji.
Siódemeczko, ja z powodu skoków ciśnienia bardzo ograniczyłam dopływ informacji z Ukrainy. Czytam dwie ukraińskie gazety (bardzo ostrożnie), techniczne możliwości satelitarnego odbioru kanału UKRAINA24 skończyły się.
Nie będę tu rozwodzić się nad swoim zdrowiem, po covidzie ciągle mam zawroty głowy, które wysokie ciśnienie jeszcze wzmaga.
Mam dosyć trudną rodzinną sytuację, co mi zdrowia nie poprawia, a czytanie tych doniesień z Ukrainy mnie dobija.
Miałam we wtorek pojechaż do Treblinki na uroczystości zorganizowane przez ŻIH, a w nocy w poniedziałek nie mogłam utrzymać się na nogach.
Nieżle się wystraszyłam i postanowiłam unikać części stresu, co niestety nie jest łatwe.
Chciałabym jeszcze trochę pożyć.
Siodemeczko, zdrowiej! Wiekszosc postcovidowych zaburzen zazwyczaj z czasem mija. Omijaj Ukraine, unikaj stresu, ktorego da sie uniknac. Twoje (nasze) nerwy i tak sie jej nie przydaja. I oby poprawila sie twoja sytuacja rodzinna.
Mar-Jo, dbaj o siebie.
Siódemeczko, zdrowiej! Przytulam!
The Times na temat ukraińskiego raportu Amnesty International: Propagandyści Putina.
Siodemeczo, prosze, odezwij sie! Jak sie czujesz?
Dobrze się czuję.
Czekam na wizyty u specjalistów.
To pażdziernik i dalsze m-ce.
Staram się nie ulegać nadmiernie emocjom.
Dzięki za życzliwe zainteresowanie, ale ten blog to nie mój dziennik chorobowy, więc nie chcę rozwijać tematu. 🙂
We wrześniu wybieram się do Wenecji i mam nadzieję, że nic mi nie stanie na przeszkodzie.