Przekupnie
Gdy się Orkiestra zbiera do zbiórki,
słychać zazwyczaj okrzyk przekupnia:
u mnie kupujcie, matki i córki,
bym Owsiakowi dał wreszcie łupnia!
Gdyś syn i ojciec, a nie kobieta,
też wybierz firmę moją prastarą.
Nie róbta wcale tego, co chceta,
mą konkurencję zróbta na szaro.
Moja moralność w pierwszym gatunku,
on w byle jakiej grzęźnie uciesze –
wystarczy trochę mieć pomyślunku,
by zdecydować, czyj wybrać geszeft.
Moje uczynki o niebo lepsze,
niż tego ćpuna i woodstokowca.
Czy chcecie rzucać perły przed wieprze?
Kto da Orkiestrze, ten czarna owca.
Jakże sponsorem takiego zostać,
co się rozlicza jak jakiś centuś?
Toć to księgowy, nie święta postać,
aż grzech takiemu mnożyć klientów.
Odruchy serca? Sprzęt dla szpitali?
To wszystko humbug jakiś i kwita.
Niech się w szpitalach wali i pali,
jeśli nie płonie przy tym Caritas.
U mnie kupujcie! I niech się schowa
ta cała dżuma, ospa, dur brzuszny!
Nie, nie wystarczy mieć dobry towar,
musi to jeszcze być towar słuszny.
Jak mój interes poprzecie tłumnie,
to ja go poślę w ogniste krzaki.
Salon kupuje wyłącznie u mnie,
a u tamtego tylko lewaki.
Chcę więc zobaczyć na prawych twarzach
sygnał, że wiecie, co trzeba czynić!
Jak się historia lubi powtarzać…
Znowu przekupnie. Znowu w świątyni.
Może w tej Tadeuszu? 🙂
http://tvp.info/informacje/rozmaitosci/torebka-wedlug-projektu-leonarda-da-vinci/6156887
A Winiar ktoś nie kupił? Więc się mogą jakoś knorowo lub maggiowo nazywać, ale w środku mieć podobną substancję. Z Chin 👿
I myślisz, że jak pójde i powiem dwa żeberka od Nisi w torebce Leonardo to dostanę?? A nie po… czasem?
pojde znalezc te Woniary w Polskim sklepie 😆
Tylko nie wiem, Mordko, czy przez torebkę będzie czuć, że to woniary. Chyba musisz najpierw otworzyć. 😈
Winiary … Obecnie wchodzi w skład koncernu Nestlé, 😆
Niech weźmie tę z żeberkami. Poczują o co chodzi.
Może mi ktoś powiedzieć, czemu rano nic nie działało na tym komputerze, a na tablecie tak, a teraz wszystko działa 👿 ??
Tablet z komuterem zamieniają się porami.
Tablet lubi pory z rana, kiedy komputer lubi w kalesonach jeszcze się powałęsać…
Tu jest szkic tej torebki:
http://www.msnbc.msn.com/id/45931605/ns/technology_and_science-science/#.TwyJlZjOHJx
Mówisz o moich kalesonach 👿 ??? Przepraszam, są za małe na mojego komputera!
Komputer, idziemy!
O naszej dziewiatej zasiadamy za pierwszy odcinek Tajemnicy Edwina Drooda. By BBC. To jest ostatnia i niestety niedokonczona powiesc Dickensa, ktora czytalam tylko raz w 1969 r. i nigdy nie powrocilam gdyz bylo to bardzo frustrujace, ze niedokonczona. A wszystko co zdazyl napisac – no, swietne, choc slabo pamioetam. Pamietam tylko, ze sie bardzo wciagnelam i pamietam glowna postac organisty w malym kosciele.
Jakas pani usiadla i dokonczyla pisanie..
Wiem. Niebezpieczne. Ale dam jej szanse.
Przedtem jednak po te zeberka!!!!!
Nowy Dickens w tv i zeberka – czy mozna lepiej?
I wielce sobie obiecywano po tej powieści, bo Dickens w ostatnim okresie życia zaczął panować nad fabułą, pod wpływem Wilkie Collinsa zresztą. Jakoś nie wyszło mi przeczytanie Drooda…
Heleno, widziałaś ekranizacje Dickensa z lat 40-tych 50-tych Davida Leana? Są świetne moim skromnym zdaniem. Ale tylko dwie: Great Expectations i Oliver Twist.
W Great Expectations grała piękna aktorka, Valerie Hobson, późniejsza żona pana Profumo… No i Alec Guiness !
O, Valerie Hobson grała też w the Mystery of Edwin Drood!
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Mystery_of_Edwin_Drood_(1935_film)
Moim ukochanym Dickensem jest „Nasz wspólny przyjaciel”.
Żeberka rzuciłąm. Tera lecom.
Można lepiej. Jeszcze nowy komputer, nowa torebka, nowe kalesony… Żeberka zresztą też nie powinny być zbyt stare. No, chyba że mają być woniary. 😎
Głupawkę mam, bo też walczę z techniką komputerową i na mózg mi wpływa. A konkretnie to próbuję dokument wordowy napisany na macu wywołać bez błędów kodowania na pececie. Mówię Wam, niewykonalne, a w dodatku prowadzi do zaniku wszelkich komórek nie będących czystą wściekłością. 👿
Wielkie nadzieje widzialam.
Wszyscy byli pod wplywem Wilkie Collinsa – Conan Doyle zostal wrecz namowiony do pisania Holmesa przez WC.
Zebra juz w piecu, choc bez Woniar, bo juz nie doszlam do polskiego sklepu. Zamiast Woniar – meksykanski sos cholula przywieziony z USA (ale juz odnaleziony takze tu, ten sam).
Na czesc najlepiej sprzedajacej sie Autorki – butelka bretonskiego cidre’u.
I za godzine Edwin Drood.
Zyc nie umierac.
Nisiu, gratulacje 🙂
Znowu przyniosłam do domu tony prac zaliczeniowych 👿
Czy ktoś mi może wytłumaczyć po co ja to sobie robię 🙄
Studenci też na pewno nie rozumieją, po co Ty sobie to robisz. Łatwiej by było zaliczyć wszystkim, jak leci, bez żadnych prac. 😈
Niestety, na głupote jeszcze nikt lekarstwa nie wymyślił 👿
Chyba pójdę się znieczulić 🙄
Jotka cięgiem straszy i straszy… A ja mam za tydzień sesję i już się boję co będzie…
Ja myślę, że by się moi rozczarowali… Jakbymrady Bobiczej posłuchał. Muszę jakoś zarobić na opinię potwora :evil:.
A ja słucham muzyki Kilara do filmów. Żyć, żyć!
Bobiku, jak masz konto w google’u, spróbuj wysłać tam plik i poprosić o kowersję. Alternatywnie zapisać w rtf i sprawdzić co się kitłasi….
Czytam, czytam… niedoczytalam 🙁
Lece do obowiazku.
Goraco jak w piekle. 🙂
Nisiu, gorace gratulacje za pierwsza dziesiatke 🙂
Przy okazji Warzechowych uzewnętrznień doszło do pewnego przełomu – „Fakt” awansował do rangi czasopisma opiniotwórczego. Pan Warzecha chodził po telewizorach i opowiadał, dlaczego sam nie lubi i dlaczego żaden szanujący sie Polak nie powinien lubic, Rzeczpospolita cytowała, cytowała i nacytować się nie mogła.
Tymczasem mamy śmieszno-straszną telenowelę o wojskowym prokuratorze, który niczym przedwojenny oficer, postanowił spektakularnie palnąc sobie w łeb.
W naszym wesołym kraju nie sposób sie nudzić.
Dopiero teraz doczytałam, o co chodzi. Gratuluję, Nisiu 🙂
Zebys wiedziala, vesper… Fakt jest opiniotworczy, hehe.
Lece na Edwina D.
Ja mam coś lepszego niż Gugiel, czyli Pana Administratora, tylko w przeciwieństwie do Gugla nie można kliknąć na niego w każdym momencie – trzeba zaczekać aż wróci do domu. 😆
Już wrócił i zrobił mi co trza. A co się przy tym naklął na Worda i jakimi wyrazy… 🙄
Ale przynajmniej już wiem, od kogo ja te wyrazy znam. 😈
Jak już Vesper wspomniała… Ja o tej telenoweli milczałem, bo właściwie pisać hadko. Jest w tym absolutnie coś straszno-śmiesznego, a przy tym bardzo polskiego, w sensie bohaterskiego nieudacznictwa – przegrane powstania, zemdlony Kordian pod drzwiami komnaty cara, za wolność panie wybili, te numery. Trudno o tym na poważnie, nie bardzo wypada na jaja… No to wsadziłem pysk w kubeł i nie bulgotałem. 🙄
No popatrz, Bobik, a jam wyskoczyła, jako ten Filip 😳 Ale nie mogłam nie wyskoczyć. Juz mi się uszami cisnęło 😳
Vesper, ja się tylko bałem pierwszy. 😆 Ale jak już konia kują, to i żaba nogę podstawiła. 😈
Dobrze, że i Ciebie ta sprawa strasznośmieszy (copyright by Zosia, którą strasznośmieszy Buka). Dobrze mieć kompana 😉
No właśnie. Ja też się jakoś lepiej poczułem, że nie tylko ze mnie taki zołz. 😳
Bo oczywiście, w wymiarze jednostki, czyli samego prokuratora, to jest wszystko tragiczne. Ale w wymiarze publicznym już, niestety, komiczne. I może największą tragedią tego prokuratora jest to, że się jego osobisty wymiar wziął i upublicznił. Nie bez jego własnego udziału zresztą.
Od wczoraj próbuję bezskutecznie ująć w słowach, w którym miejscu dokladnie tkwi komizm publicznego wymiaru tej osobistej tragedii i dochodzę do wniosków, które mnie samą stawiają w bardzo niekorzystnym świetle. Bo gdyby próba samobójcza prokuratorowi się udała albo gdyby go ledwo odratowano, to już by smieszne nie było. Dziwne pewnie nadal tak, bo po co aż takie emocje, ale nie śmieszne. Czyli chodzi jednak o to, że góra urodziła mysz. Ale w tym przypadku powinniśmy czuć coś na kształt ulgi lub zadowolenia, że przyzwoity (jak się zdaje) chłop żyje i ma się dobrze, a tu umysł płata figla i jakies licho z człeka i psa wychodzi 😳
Bobiku, tam miała być taka kufa 😳
No i do tego dochodzą jeszcze małostkowe (?) wątpliwości, czy to wszystko nie było jednak małym show dla zwrócenia uwagi.
Ale chyba to nieudanie ma właśnie w Polsce ten specjalny, historyczny i literacki wymiar. Wątpię, żeby Niemcom czy Francuzom w związku z nieudaniem zaraz kojarzyła się (choćby podświadomie) wielka narodowa literatura przepuszczona przez krzywe zwierciadło. A nam się kojarzy. 🙄
Stanęło na piwie. Jutro miał być kurczak, ale będą winiarowe żeberka Nisi 😀
Prokuratorowi przegrzały się obwody. Mam nadzieję, że na emeryturze wróci do siebie.
No tak. Tragiczne, komiczne, wszystko prawda, odbiło chłopu. Niezastąpiony w takich chwilach Niesiołowski powiedział, że nikt normalny nie strzela sobie w łeb w wolnym kraju, żeby zwrócić na coś uwagę. Co innego jakiś Tybet na przykład, powiedział. Zastosowałem logikę, bo takie mam zboczenie i wyszło, że w sprawie Tybetu całkiem normalny koleś może sobie strzelić w łeb i to będzie w porządku, bez zastrzeżeń do jego zdrowia psychicznego. 😕 Ale to świadczy tylko o Niesiołowskim, więc nieważne.
Teraz prokurator będzie sobie zdrowiał, ale ma załatwione żółte papiery, w związku z czym niepolitycznie i brzydko będzie dociekać, co takiego skłoniło go do manifestacji. Przecież nie dość, że wariat, to jeszcze tajemnica lekarska. A ja bym się chciał dowiedzieć, dlaczego prokuratorzy nagle wariują. Czy tak bez powodu, sami z siebie, czy bez te nawozy sztuczne.
Wielki Wodzu, nie tylko prokuratorzy wariują, ale ich się nagłaśnia. Szczególnie, jeśli zrobią wiele, żeby nie można było tego wyciszyć.
To jedna z możliwości. Statystycznie od czasu do czasu trafia na prokuratora. Albo na sędziego, co pięknie opisał Rosendorfer. 🙂
Chodzi mi o to, że po występie Niesiołowskiego już wiem, jaka będzie jedynie słuszna wykładnia. Cokolwiek prokurator mówił, to jest bełkot wariata i nie będziemy tym zawracać głowy poważnym organom, lekarz wystarczy. A jak ktoś zgłasza zastrzeżenia, to też wariat, albo jeszcze gorzej – pisowiec. 😈
Wodzu, cokolwiek go skłoniło, było chyba w jakiś sposób… hmm… niewspółmierne do reakcji. Albowiem przyznaję: nawet kiedy pozwalam się rozhulać literackiej wyobraźni, nie umiem znaleźć żadnego powodu, który nie dopuszczałby innego – i zapewne lepszego – rodzaju demonstracji. Przytomny człowiek powinien zresztą pomyśleć o tym, że samobójcy najłatwiej przykleić etykietę wariata, więc taka demonstracja zawsze może dać efekty odwrotne do zamierzonych.
I właśnie dlatego, że nie pomyślał zanim wykonał, teraz będzie trudno dojść do tego, czemu prokuratorzy wariują. Może przez nadmierny nacisk czynników zewnętrznych, może przez własne krótkie spięcia pod czaszką, może trochę tego i trochę tego. Ale ten strzał wcale wyjaśnienia tego nie ułatwi, wręcz przeciwnie. To już chyba lepiej zwariować w taki sposób, żeby zacząć pisać listy do gazet. 🙄
Mam zaległości, czytałam tylko Wielkie solo.
Oczywiście masz rację. Też bym chciała wiedzieć, co pod spodem i nie mam złudzeń, że się dowiem.
No to fajnie, nikt nie ma złudzeń. Robimy postępy i tak trzymać. 😈
„Wielkie solo” jest późniejsze i właściwie podobne. O tym, jak pewien sędzia zwariował i nikomu to nie zrobiło różnicy są „Cierpienia Ballmanna, czyli podręcznik prawa upadłościowego”.
Bo tak po prawdzie któż nie mógłby (albo przynajmniej nie miał ochoty) powiedzieć o sobie jak Salvador Dali – od wariata różnię się tylko tym, że jestem normalny? 😈
Wielki Wodzu, przeczytam i sprawdzę, czy też tak dobre 🙂
Problem w tym, że tym co zrobił unieważnił wszystko, niezależnie od tego, czy było to istotne, czy bzdetne. Jedno i drugie pójdzie pod dywan.
No, toż właśnie mówię. Wykonał zanim pomyślał. 🙄
W tej historii poszczególne elementy do siebie nie pasują. Każda rzecz z osobna – do wyobrażenia, ale żeby ktoś taki, w takich okolicznościach, w ten sposób – a właściwie w niesposób? Chyba stąd, przynajmniej u mnie, niedowierzanie, wrażenie absurdalności, a nawet komizmu. Dzisiejszy wojskowy konsekwentnie zachowujący się jak przedwojenny oficer – już to trudno przyjąć. A skrzyżowanie przedwojennego oficera z bohaterem telenoweli… Z drugiej strony, jesteśmy zlepkami różnych stylów, a czasem dodatkowo staramy się udawać kogoś, kim nie jesteśmy, ale bardzo byśmy nim być chcieli, albo nam się wydaje, że nim być powinniśmy, no i wychodzi strasznośmiesznie. Niespójnie. Zwłaszcza w bardzo emocjonalnych momentach. Ale raczej podejrzliwam i wątpiąca – choć mi wstyd. 😳
Tak, też mam w tym wszystkim wrażenie jakiejś okropnej niespójności. Ale może to jest tak u tych, co za dużo czytają (może był w szkole zbyt pilnym uczniem)? Takim się zaczyna wydawać, że fabuła powinna być dobrze skonstruowana, wątki podomykane, a bohater prawdopodobny psychologicznie. Tymczasem życie pisze czasem tak nieprofesjonalne kawałki, że naprawdę, każdy początkujący grafoman by się powstydził. 🙄
I to by było na tyle. Znaczy ja na tyle. Dobranoc 🙂
To ja na przodzie też dobranoc. 🙂
Ciekawe, co powiedzą ci ze środka. 😆
Tak, tych ze środka zawsze się pyta na końcu. 😈 Jeśli w ogóle. 🙁 A to przecież my, średniacy, jesteśmy trzonem społeczeństwa, to od nas zależy, JAKA będzie średnia! 😉 A ja oczy na zapałki i zarywam kolejną noc, bo znalazłam Wilkie Collins w internecie. Wstyd przyznać, ale nic przedtem nie czytałam, wynotowałam sobie nazwisko z naszych wcześniejszych rozmów i miałam kupić książki na Kindla, jak kupię Kindla, ale to się odwleka, bo Amazon ma podobno wejść w marcu do Polski – może będzie trochę taniej.
Aga, na kindle’u masz Wilkie Collinsa za darmoche!
Zacznij od Ksizycowego kamienia, przejdz do Kobiety w bieli, (albo odwrotnie) a potem zobaczymy.
Milutka skrzetna Dania:
http://www.rp.pl/artykul/13,789853-Dunska-kranowka-dla-oficjeli.html
I tak to nalezy robic, a nie zastaw sie, a postaw sie z naszych kieszeni.
Jeszcze raz dzięki za miłe słowa!!!
Heleno, cydr był strzałem w dziesiątkę – w tej książce bohaterowie stale go żłopią!
Chyba że nie mają, wtedy piją piwko…
Ićkie pią – jak mawiała moja bratanica czterdzieści pięć lat temu…
Wszystkie śpią.
Dobranoc, śpijcie słodko.
A potem w Wilkie Collinsa już nie jest tak dobrze…
Bry!
U… Miało być. Ech te tablety…
I skad ja wezme te Winiary? 🙁
Z radia:
Prowadzacy: Proponuje pan aby rzad zwiekszyl wydatki i je jednoczesnie zmniejszyl. Jak to zrobic?
Posel Pis: Nalezy zwyczajnie dobrze rzadzic.
Prowadzacy: Jak?
Posel PiS: Dobrze!
Teraz mowi cos o „prokulaturze”.
tym, którzy uważają, że jakaś sytuacja jest przekombinowana i dlatego dziwna do n-tej potęgi chcę tylko przypomnieć, że z miliardów (załóżmy że miliardów) kombinacji każda ma prawo się spełnić. nie bądźmy zawsze w mainstreamie prawdopodobieństwa
Ale gdyby nie ten cholerny Murphy, nie musiałaby zawsze spełniać się akurat kombinacja najgłupsza! 👿
I jeszcze przez te kombinacje omal bym zapomniał powiedzieć dzień dobry 🙂
Słusznie. A finał może być smieszny, smutny, taki sobie lub łączyć wszystkie wymienione cechy.
Dzień dobry. Ponuro za oknem. Idę zrobić herbatę, a potem może uda mi się troche popracować. Co jest z tymi środami? Ze wszystkich dni tygodnia, środy są najmniej relaksujące 🙄
vesper, to przesąd. w środy zaczyna się z górki
Przesąd, przesąd 👿 Doświadczenie, mociumpanie, nie przesąd.
Oczywiście, że doświadczenie. U mnie też środy zawsze najwredniejsze. 👿 Z górki się zaczyna dopiero we czwartek.
Czy foma nie został przypadkiem skorumpowany przez jakąś firmę zajmującą się wciskaniem ludziom śród? 😯
foma jest opłacany przez firmę, która wciska ludziom nie takie rzeczy. i w tej firmie to foma takie rzeczy robi, że lepiej nie mówić, bo trzech śród nie starczy, żebym załatał dysonans między tym co robię, tym co myślę o tym co robię, a tym co myślę o sobie gdy robię to co robię… 🙄
To foma w pornobiznesie pracuje? 😯
niektórzy z otaczających mnie ludzi przejście do pornobiznesu uznaliby pewnie za awans…
Bobikowi dedykowane:
http://www.youtube.com/watch?v=oa1lAn4EbfI&feature=related
Ryfmy jest’, a dienieg niet… No tak, aliuzju poniał. 👿
Ale polska inteligencja nie musi sobie przynajmniej zadawać pytania „kto, blin, winowat?”, bo wiadomo, że wina Tuska. 🙄
Tak myslalem, ze Ci bedzie bliskie.
Oj, bliskie, bliskie.
Niestety, dziś jeszcze nie piatnica, więc muszę odgonić kuszącą myśl zajęcia się poetycko-wyskokowymi przyjemnościami i pożeglować w teren. 🙁
Nawiasem mówiąc, udało mi się dziś odnieść olbrzymi sukces zawodowy. Namówiłem niemieckiego urzędnika na klasyczą tuftę – niezgodną z przepisami, a zgodną ze zdrowym rozsądkiem i sercem na właściwym miejscu. Kto za niemieckich urzędników, ten wie, że mam się czym chwalić. 😈
taaa, a teraz urzędnik będzie miał z tego powodu Nieprzyjemności… 🙄
btw, (stary pewnie) kawał:
P: Placzego w czasie wojny w Czechach nie było ruchu oporu?
O: Bo Niemcy nie pozwolili…
Czwartek to jest mały piątek. 😉 A moje środy poprawia nieco fakt, że środa jest dniem wyjścia Polityki. Heleno, kiedy właśnie z zakupem kindla postanowiłam zaczekać do pojawienia się Amazona w Polsce – bo amerykański taką cenę zaśpiewał… Już tu kiedyś o tym rozmawialiśmy (cło, koszty wysyłki) – zdawało mi się, że moja siostra ma sposób na obejście dodatkowych kosztów, a ona po prostu kupiła kundelka zanim te koszty wprowadzono. 👿
Tadeusz, (21:24)
straszy … straszy 👿
A jak do tańca zaprasza, to też sie nie podoba 👿
Bobiku,
to kiedy ten karnawał zaczynamy? 🙄
Akurat nie bardzo karnawałowe mam myśli. Zaszedłem dzisiaj do moich ulubionych syryjskich klientów, a tam żałoba – bratanka pana domu zabli żołnierze Asada. 20 lat chłopak miał. Razem z nim zginęło jeszcze 5 osób, właściwie bez szczególnego powodu. Nawet nie demonstrowali, nie wznosili okrzyków, nie powiewali flagami, tylko podczas jakiejś rutynowej kontroli aut trochę za późno zahamowali i asadowscy bandyci od razu polecieli po nich serią.
To jest jeden z ubocznych skutków globalizacji i zwiększonej mobilności ludzi, że zdarzenia w odległych, egzotycznych krajach, gdzie się nigdy nie było i pewnie nie będzie, potrafią znienacka zasmucać bardzo osobiście, poprzez kogoś, kogo się zna i lubi. 🙁
Och, to naprawdę bardzo, bardzo smutne Bobiku 🙁
Przekaż, proszę, tym ludziom, że w Polsce ktoś z nimi całym sercem współodczuwa, posyła im dużo ciepłych myśli, wspiera w cierpieniu i ma nadzieję, że potrafią, jak najlepiej żyć mimo takiej straty.
Co też ludzie nie wyprawiają 👿
Och, Bobik.
Tam straszn rzeczy sie dzieja. Ale rezim upadnie, to Assad ma jak w banku. Skonczy tak jak wszyscy oni.
Dziękuję, przekażę. To są tacy ludzie, że będzie to miało dla nich znaczenie.
Chyba że zwieje do Moskwy, Heleno. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby tam go przyjęli. 🙄
Ja tez bym sie nie zdziwila. A nawet to w jakis sposob rozumiem. 🙁
Bibiku, jestem ciut speszona… znałam słowo tufta jako określenie damy lekkich obyczajów… Na co Ty namówiłeś tego jegomościa???
Bobik, sorry…
Ja znam tuftę jako określenie oznaczające, że robi się jedno, a w sprawozdawczości czy rachunkach pisze drugie. Pierwszy raz zetknąłem się z tym słowem chyba u Sołżenicyna, a potem, kiedy już miałem częstsze kontakty z Rosjanami, to na co dzień.
Ale właściwie nikt nie powiedział, że tufta nie może dotyczyć damy lekkich obyczajów. Np. korzysta się z jej usług godzinę, pisze się rachunek na 20 godzin sprzątania urzędu i państwo płaci. A za kilka dni i tak nie będzie widać, czy było sprzątane, czy nie. 😉
Dobry wieczór.
Ja termin poznałam czytając prof. Barbary Skargi
„Po wyzwoleniu.(1944-1956)”. Właściwie cała socjalistyczna gospodarka ZSRR nie istniałaby bez , z którą nierozerwalnie związany był (układy).
Bobiku,strasznie wygląda sytuacja w Syrii.Oglądałam wczoraj fragment wystąpienia Assada.”Ofiary śmiertelne to efekt działania terrorystów i zagranicy”!!! Koniec cytatu.
Trzymam za Syryjczyków!
Łojezu, jak ja to zrobiłam? Bobiku, możesz to grube cofnąc?
Ja termin tufta poznałam z ww książki, z terminem tym nierozerwalnie związany był termin błat (układy).
Nie wiem jak to zrobiłam, ale culpa jest mea.
Ludzieńki, jest tu jaki pacjent:
http://bartoszmowi.pl/
No i jak nie kochać rodaków???
E, żeby to tylko takie culpy ludzie popełniali, Mar-Jo. Niewinne i łatwe do cofnięcia. 😉
Ta tufta, do której namówiłem niemieckiego urzędnika też w sumie bardzo niewinna była. I w gruncie rzeczy chodziło o naprawienie przeoczenia prawodawców, którzy nie zawsze każdą życiową sytuację są w stanie przewidzieć. 😉
Ciekawa jak zawsze Anda Rottenbberg, o tej wystawie w Nimeczech, „Obok”, ktora sie wlasnie zwija:
http://wyborcza.pl/1,75515,10935837,Mit_w_klatce__sztuka_na_wolnosci.html
Bardzo żałuję, że na tej wystawie nie byłem. Ale za to ucieszyła mnie zapowiedź wystawy Wróblewskiego w K20. Tam to już mam naprawdę blisko. 🙂
Nisiu, lek się nazywa… zaraz, zaraz, niech spojrzę… już wiem, grappa di Toscana. Która to grupa refundacyjna? 😎
Bobiku, i co Ci Bartek odpowiedział???
Bobik, ja uważam, że ten lek powinien być bezpłatny. 😀
Dobranoc.
Zapytałam.
Odpowiedziało:
Bartosz milczy:
Z zakłopotaniem drapie się w głowę. Czujesz przez skórę, że ten lek jednak nie jest refundowany.
A ja sie drapalam w glowe przez godzine.
Bo uslyszalam w tv reklame (nie bylo mnie przed ekranem):
ARGOS! Up to 60% off on homosexuals!
😯 Ki diabel, mysle. 😯 W sklepie trwa wyprzedaz homoseksualistow? 😯
Wiec chodze sobie po domu i caly czas brzmi mi to w uszach: up tp 60%? Homosexuals?
Na szczescie uslyszalam to kjeszcze raz, bo chybabym nie zasnela:
Home essentials! 🙄
To mi przypomina zreszta, jak jechalam kiedys z Ojcem samochodem do pracy i radio gralo. I on razem z Perry Como podspiewywal:
Can the ocean
Keep the Russians off the shore?
It’s just impossible!
Bardzo byl zdumiony, kiedy ja przestawszy wreszcie krztusic sie ze smiechu wyjasnilam mu, ze tekst piosenki brzmi:
Can the ocean
Keep from rushing’ to the shore….
Bardzo byl zawiedziony…. 😆
Przesłyszenia bardzo piękne dowcipy potrafią tworzyć. 🙂 Bardzo żałuję, że ja szybko swoje zapominam, bo też parę niezłych miałem. 😉
Bartosz milczy, ale ja się głośno zgadzam z Mar-Jo: leki z tej kategorii absolutnie powinny być za friko. I to oryginały, nie żadne tam generyki! 😎
Pobutka! Ludzie nie śpijcie! Jest kryzys, pracować trzeba! 😎
(Na stronie: co mają mieć lepiej ode mnie, niech też nie śpią :evil:)
Miłego dnia Koszyczku 😆
Ooo, Koszyczek lula, a ja już nie.
Zawsze jest odwrotnie.
Ale nie umiem tak ładnie brykać fikać jak Ryś. Więc oddalam się z godnością w stronę kawy.
A Wy sobie jeszcze pośpijcie słodko.
Nie, jeszcze nie spimy. Actually, pracujemy. Bez narzekan.
Dzień dobry 🙂
Ja też wcale nie śpię. Obudziłem się skoroświtem i poleciałem sprawdzać swój numer PESEL. Wam też radzę. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10949453,_Zyd_ukrywa_sie_pod_PESEL_em___Pani_ginekolog_ujawnia.html?lokale=wroclaw
No, właśnie to też czytałam. Pani doktor ma coś z głową, jak mniemam.
A jak ktos nie ma pesela, to chyba sie nie liczy jako Zyd?
Sa wiec tego jednak jakies pozytywne strony, bo do tej pory moja Stara zawsze narzekala, ze nie moze wydebic 190 polskich jednostek platniczych od 8 lat z gazety Rzeczypospolita ( 😳 ) za reportaz, bo nie ma pesela.
Cholera, mam trzy dwójki w peselu. Urodziłam się 12 grudnia. Jestem wysoce podejrzana. Tylko nie wiem o co.
Kamuflujemy sie, Mordko, kamuflujemy i sie „nie przyznajemy”, jak lubia mowic w Polsce… 🙄
Chyba ruszę się w kierunku ablucji, pryszniców i wonnych balsamów. Tylko muszę zdjąć ze swoich nóg małego śpiącego Rumika. Jakoś mi to wygląda niehumanitarnie.
Ach, życie jest pasmem dramatycznych wyborów.
RUMIK, WSTAJEMY!
Ooo, to może mam szansę załapać się na bycie Żydem? 🙄
Zawsze żywiłam ogromny podziw dla intelektu, poczucia humoru, solidarności i wielu innych fajnych cech, którymi tak szczodrze jest obdarzona ta nacja. A może je sobie po prostu wypracowała?
Nie mam czasu czytać. Lecę do roboty. Niech nadzieja mnie niesie na swoich skrzydłach 😉
Jak ktoś nie ma pesela, to przede wszystkim w ogóle nie istnieje, więc jak miałby dostawać forsę za cokolwiek?
U mnie w peselu 2 i 7, a numerologicznie (tzn. po zsumowaniu cyfr w dacie urodzenia) jestem 9. 😯 Lepszych dowodów nie trzeba. I wiem, o co jestem oskarżany, bo z ciekawości wszedłem na tę stronę ginekolożki. Zarzuca mi się m.in. bycie drapieżnym wilkiem, co jest obficie zilustrowane zdjęciami.
Nie mam właściwie większych wątpliwości (zwłaszcza po zerknięciu na tę stronę), że u pani doktor z główką coś jest nie w porządku – i trudno, za chorobę nikogo winić nie można. Niepokoi mnie raczej, że jej otoczenie tej choroby nie zauważyło, uważając być może, że trudno antysemityzm uznać za objaw aberracji umysłowej. 🙄
Ja mam w peselu WSZYSTKIE inkryminuące cyfry, a moja mama i tata żadnej. I co teraz ❓ 😯
Też to wczoraj czytałam, ale uznałam, że pani jest chora i nie warto się tym zajmować. Bobiku, z artykułu wynika, że pani doktor, dopóki pracowała w szpitalu, była cicho. Może dopiero w gabinecie popuściła wodze fantazji. A otoczenie… No cóż, mało o nim wiemy. W każdym razie jej przełożony juz się tym zajął i to chyba jest w porządku.
Dzień dobry.
Pani „doktor” jest w stanie określić żydowskie pochodzenie po numerze rejestracyjnym samochodu!!!!! I ja się załapuję (samochód jest mój). A w przypadku współwłasności, to jak byłoby?
A co będzie , jeśli samochód sprzedam? 10 lat właśnie skończył.
Różne choroby ludzi dopadają.
No cóż, Vesper, widocznie Twoi rodzice byli wyjątkowo chytrymi Żydami, którzy chcieli cyfrowo ukryć swoje pochodzenie metodą nieukrywania go. To świadczy o ich niebywałej pokrętności, która jednakowoż zdradza ich jako Żydów. Czyli w te czy wewte – przed wprawnym okiem i tak nic się ukryć nie da. 👿
Jasne, dobrze, że ktoś się tym zajął, choć dopiero po dziennikarskiej interwencji. Ale np. provider miał chyba ustawowy obowiązek już dawno tę stronę usunąć, a nie zrobił tego.
O otoczeniu wiemy niewiele, ale trochę możemy wywnioskować z artykułu: sądząc po relacjach pacjentów, pani doktor nie od dziś opowiadała jeżące włos na głowie bzdury, nie tylko antysemickie zresztą. Jej strona też daje świadectwo od dawna trwającego kuku na muniu. Jakoś mi tak uparcie powraca pytanie, dlaczego wcześniej nikt się tym nie przejął i nie zastanowił, czy przypadkiem nie jest to osoba chora (i czy w związku z tym może np. pracować z pacjentami). Czy może sama doktorska pozycja utrudnia trzeźwą ocenę zajmującego tę pozycję człowieka?
W przypadku osób, u których podejrzewa się chorobę psychiczną, sprawa jest niezwykle trudna. Im samym z reguły wydaje się, że są zupełnie normalni, tylko świat zwariował, więc do psychiatry się nie zgłoszą. Zmusić w żaden sposób nie można. Najbliższa rodzina może umieścić delikwenta na 48 godzinnej obserwacji, jeśli człowiek ten stwarza bezpośrednie zagrożenie dla siebie lub innych. Opowiadanie niestworzonych historii o Żydach tego wymogu nie spełnia. Pani musiałaby sie więc sama zgłosić do psychiatry i poddać leczeniu. Zakładam jednak, że nie widzi ona powodu. Dopiero sąd może kogoś umieścić na przymusowej obserwacji i leczeniu, ale w tym przypadku trzeba jednak trochę narozrabiać. Pani narozrabiała i może dzieki temu znajdzie pomoc.
Tak, ja wiem, że z leczeniem psychiatrycznym jest strasznie trudno. Nie wiem natomiast, jak jest z czymś takim, jak np. zakaz pracy z pacjentami. Na mój rozum tu powinny być jakieś kryteria (również w prywatnych gabinetach), które narusza choćby opowiadanie bzdur o antykoncepcji, albo zajmowanie się w godzinach pracy ideologizowaniem pacjentów, zamiast ich leczeniem. I to powinno działać nie tylko wtedy, kiedy sprawą akurat zainteresuje się gazeta.
Żeby zakazać lekarzowi pracy z pacjentami, trzeba by go pozbawić prawa do wykonywania zawodu, Bobiku. Już mi nie raz przychodziło na myśl, że dożywotnie uprawnienia są do bani, że trzeba by je regularnie weryfikować, bo zawsze może zajść w człowieku zmiana, która sprawi, że nie powinien już z tych uprawnień korzystać, a nie każdy sam potrafi wyłapać ten moment. Każdego może dotknąć choroba psychiczna, czy choćby zmiany związane ze starzeniem się, upośledzające zdolność do wykonywania pewnych czynności.
Pewna moja znajoma, sama napuściła drogówkę na swojego dziadka, który nie pamiętał znaczenia większości znaków drogowych, a na dodatek miał całkiem zaawansowaną zaćmę, ale nadal uważał się za świetnego kierowcę.
Eee, tam. Wystarczy, ze sie takiego lekarza nie zatrudni. A jesli chce otworzyc prywatny gabinet i zamiast leczyc endometrioze u swych pacjentek czy wypisywac srodki antykoncepcyjne zacznie im robic wyklady z zydologii ogolnej, to jej sie klientki same wykrusza.
Ale nie powinna byc zatrudniana przez innych.
Hehe:
„W PiS powstał zespół medialny. Posłowie mają wspólnie przygotowywać pomysły na konferencje prasowe i planować akcje medialne (…)”
Moze jakby dali troche na WOSP to Owsiak by ich nauczyl. Bo inaczej te barany znowu beda pieprzyc bez sensu.
Ostatnio fajny pomysł miał jeden pułkownik, w tym kierunku bym poszedł. 😎
Ha! Nie mam pesela 🙁
Nie istnieje.
Pociesz się, Zwierzaku, że nieistnienie jest wiele bardziej dolegliwe, kiedy wiąże się z niemożnością wydarcia Rzepie 190 złotych polskich. 😈
Ośmielę się nie zgodzić się z Heleną. Jak na mizerię tego, co mają do powiedzenia i zaproponowania, akcje medialne udają się posłom PiS całkiem nieźle. Właściwie jest to jedyne, co im się naprawdę udaje. 🙄
Oczywiście mogliby to jeszcze doskonalić w kierunku wskazanym przez Wielkiego Wodza, ale mam wrażenie, że w PiSie samobójstwa polityczne są znacznie popularniejsze od fizycznych.
Coś weselszego:
http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,10945066,42_absurdy_zycia_codziennego_made_in_Poland.html
Kierowniczka tylko wrzuci i reszta już jej nie obchodzi. A kto teraz przyjdzie wytrzeć to jeziorko, które koło mnie powstało wskutek płakania ze śmiechu? 😈
Kroczy dziarsko zastęp posłów
posłów Rzeczypospolitej
prosty u nich jest kręgosłup
i intelekt per capita
Rzeczywistość infernalną
idą zmienić dla narodu
podjąć chcą akcję medialną
naród zaś w tym czasie: chodu!
Iii tam, nie będzie wcale żałoby,
że coś w narodzie nie starcza żaru,
PiS po sprawdzone sięgnie sposoby
i lepszy sobie wybierze naród. 🙄
Nie pomogę i nie wytrę 😆 Szmata mi się skończyła 😆
Nie rozumiem dlaczego dzialka obwieszczen nazwana jest „absurdami dnia codziennego”? Osobiscie widzialam wiele obwieszczen bardzo praktycznych i pomyslowych, wartych rozwazenia (np. Rzniecie z dowozem), wzruszajacych (pod dlugich namowach grupy parafian proboszcz zgodzil sie przyjac samochod na gwiazdke), czesto napisanych jezykiem nadwyraz delikatnym, przy ktorym zadna dama sie nie zarumieni (zakaz korzystania z damskiej toalety przy skomplikowanych operacjajch, a dozwolone sa tylko czynnosci plynne).
Bardzo mi sie spodobaly.
Z powodu braku Winiar zrobiłam żeberka knorrskie z colą bez coli. Dodałam cytrynę i sos sojowy. Dobre, a nawet pyszne 🙂
Mam wszystko, dziewiątki nawet dwie. Szkoda, że to nie mój fyrtel, bym poszła 🙄
Mam problem z załatwianiem na własną rękę 😳
Wystarczy zrobić żeberka z colą bez c. coli, lecz z e.coli, a wtedy korepetycje z załatwiania na własną rękę masz właściwie pakiecie 🙄 😳
Wszystko jasne. Rżną z dowozem z Bydgoszczy, bo Tadeusz jest buhajem Bieszczad.
Vesper 😆
Po namyśle doszłam do wniosku, że z załatwianiem na cudzą mam jeszcze większy 🙄
Ich habe gepłakać. 😀
„Rżnięcie z dowozem” przypomniało mi „Cudnów”. W opisie dzieł
był m in. taki: „Dama jakaś na desce cudnie rżnięta”. Gdzieś mi ten Harasymowicz przepadł.
O rżnięciu z dowozem kiedyś napisałam, tylko nie pamiętam, czy tutaj, czy dawno temu u Kierowniczki. Albowiem ja to rżnięcie z dowozem na własne oczy widziałam. W Bydgoszczy. Na ulicy Fabrycznej.
Och, Boze. Zmarla prof, Swida-Ziemba. 🙁 🙁 🙁 🙁
Tak bardzo nie chciałabym się urodzić w Korei Północnej…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10950592,Nie_plakales_dosc_mocno_po_Kimie__zostaniesz_zeslany.html?
Klepię to samo, jak zdarta płyta, ale ilekroć słyszę uzasadnienie jakiejś interwencji zbrojnej, że jakoby prawa człowieka są łamane i tylko po to lotniskowce, marines i bombardowania, to śmieć mi się chce.
A niektórzy zachodni komentatorzy zastanawiali się, czy rozpacz po Kimie była szczera… 🙄
GW: Jeszcze pilniejsze niz PILNE
Natychmiast po ogłoszeniu wyroku w sprawie sprawcow wprowadzenia stanu wojennego, Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił, z marszu, wyrok w procesie przeciwko sprawcom wprowadzenia katastrofy smolenskiej.
– Waldemar M. Kuczynski winny wprowadzenia katastrofy smolenskiej w kwietniu 2010 roku – ogłosił Sąd Okręgowy w Warszawie. Drugi z oskarżonych, Janusz Palikot został uniewinniony. Wyrok sądu został ogłoszony z dwugodzinnym opóźnieniem po tym, jak kilkuosobowa grupa protestujących, działajac samotrzec, uniemożliwiła wcześniej sądowi dalsze postępowanie.
Na miejscu z oskarżonych stawił się tylko Janusz Palikot. Skazany Waldemar M. Kuczynski nie stawił sie ze wzgledu na głegoki stan hibernacji, w jaki zapadł on w dniu 5 stycznia 2012, o godzinie 20:52. Stało sie to zaraz po wygłoszeniu słynnej sentencji: Orteg, tylko nie wypadnij na skręcie.
Pierwotnie rownież oskarżony o to samo przestepstwo, Orteq O. Orteqski, został wczesniej uwolniony z oskarżenia ze wzgledu na zły stan zdrowia psychicznego.
O dziwo, na temat wyroku w sprawie stanu wojennego bardzo trzeźwo wypowiedzał się Niesiołowski:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10955598,Niesiolowski__wyrok_nic_nie_zmienia__Borowczak__jestem.html?lokale=wroclaw
Heleno,
skąd masz informację o pani profesor? Nie ma nic w oniecie.
Przeczytałam artykuł o pani ginekolog. Smutne i nie widac dobrego wyjścia.
A za oknem mokro i duje 🙁
Niesiołowski powiedział oczywistość. Jeszcze można by spytać, dlaczego nie 20 lat wcześniej (ale wiem dlaczego, więc nie pytam).
Za to kilku wypróbowanych towarzyszy daje upust po różnych radiostacjach, a przecież wcale nie muszą, mogliby się zamknąć przynajmniej z tej okazji.
Bardzo interesujący cytacik z tego artykułu:
Wieść ludyczna w środowisku była taka…
Podobno z Frasyniuka. No cóż, prosty robotnik przecież, ale mi coś się wydaje, że redaktor musiał w tym maczać palce. 🙂
Też się zastanawiałem, czy niedługo już będziemy mieć muzykę ludyczną, tańce ludyczne i ludyczne wycinanki na Kurpiach. 😈 Bo to ani jeden Frasyniuk, ani jeden redaktor. Coraz częściej w mediumach się spotykam z takim rozumieniem ludyczności.
Linka od Pani Kierowniczki rzeczywiście prześmieszna. Trochę tylko byłam rozczarowana, że w tym zbiorze nie było napisu, wypatrzonego przez jednego z dywanowiczów na hotelowej windzie: W trosce o najwyższą jakość usług informujemy, że winda nie działa. Pasowałby jak ulał.
Przypomniało mi to pewnego dalekowschodniego studenta z Krakowa, który widząc notoryczne na windzie wywieszkę „nieczynna” doszedł do wniosku, że tak właśnie nazywa się to urządzenie. Toteż kiedy trochę już opanował polszczyznę, zdarzało mu się – ku szalonej uciesze otoczenia – rzucać pytanie: „ci niecinna jest cinna?”. 😈
Ja tam nie wiem jak to bylo z ta trzezwoscia Niesiolowskiego. Jak to wyrok nic nie zmienia? Zmienia wszystko. A przede zmienia nasze pojmowanie prawa. Przeciez juz demokratyczne podobno pojmowanie.
Tam zostal ukarany cep, ktorym ludycznie (a niech bedzie) walnieto w oszołomow. Kto tym cepem walnał, w ogole nie było przedmiotem dociekan sadowych przy skazywaniu jednego czy przy uniewinnianiu drugiego.
Owszem, faktem jest, ze zaden z faktycznych walaczy nie mogl sie stawic na rozprawe ze wzgledow wyzszego rzedu. Wszystkich ich bowiem, procz jednego, dopadł juz najwyzszy wymiar kary. Wymiar ten dopadł ich własnie ludycznie, czyli naturalnie. I kara została skutecznie wymierzona przez Najwyzsza Sile Sprawcza.
Ten zas jeden zyjacy jeszcze, z wielkim przeciez juz trudem zyjacy, zostal wczesniej wyjety spod oskarzenia. Zapewne rowniez i dlatego, ze on, tak naprawde, tez byl tylko czescia składowa cepa. Z dwóch kijów, na ktore sie składa konstrukcja cepa, on pełnił role kija dłuższego, zwanego dzierżakiem. O, tu jest wszystko o tym napisane. Jak ludycznie to ludycznie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cep_%28narz%C4%99dzie%29
Role kija krótszego, zwanego, bijakiem, pelnił drugi generał. Własnie ten, ktorego skazano. Nikt nie zatroszczyl sie na sali sadowej o pociaganie do odpowiedzialnosci muzikow, aktorow czy innych swietych. Tych, ktorzy 13 grudnia 31 lat temu tym cepem dowalili komu musieli. Bo takie byly natenczas realia, panowie, realia. Inaczej nazywane czasem impoderabiliami. ReFolucji bowiem nie da cie robic ot tak sobie, na łapu capu. To dlatego tam mus było uzyc cepu.
Skazywanie Kiszczaka, jako glownego sprawce wprowadzenia SW, nie rózni sie zbyt wiele, moim zdaniem od skazywania M. Waldemara Kuczynskiego za sprowadzenie katastrofy smolenskiej na ziemie. Bo to on, do spólki z Januszem Palikotem, dowalali kaczystom. Zarowno przed jak po tej katastrofie. Czy oni byli siła sprawcza katastrofy? Ludzie! Bo zrobie sepuku. Kapiszony, jako dyplomowany półkownik, tez nosze zawsze przy sobie. To tak na wsia-kij słuczaj
Żaby i padalce dopadły ;(
Sesja zaliczeniowa trwa
http://www.youtube.com/watch?v=z4dMWaI6MBY
Jutro doczytam całość. Pa,pa, dobranoc
Jotko, tu masz: http://halinabortnowska.blox.pl/2012/01/Zamyslennik-Hanna-Swida-Ziemba.html
Zmarła w hospicjum. A jeszcze tak niedawno czytałam Ją w GW.
Irku, nic dziwnego, że dopadły. Jak im się pozwala tak bezczelnie spacerować… 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10941950,Padalec_na_zimowym_spacerze___Tej_zimy_wszystko_jest.html
Witajcie 🙂
Linek od PK przesmieszny, ale samo zycie. Podalam dalej.
A ten Tadeusz, ho! ho!
Kiedys w australijskich sklepach przy ruchomuch schodach byly napisy: wejscie tylko w butach. A przy wejsciu na peron zakaz – nie wjezdzac konno! 😉
Teraz do ucieszania sie zostal mi tylko kosciol na sasiedniej ulicy w ktorym co tydzien na wielkiej tablicy wieszaja jakies pobozne „haslo patriotyczne”wiec jak stoje na swiatlach to mam co czytac. 🙂
To moj od dluzszego juz czasu „dzien wolny” , tzn. zab od groma i troche, ale za to nikt mi d.uszy nie truje, to moze sobie jakos poradze. Hurrrraaaa! 😀
Ja z nim spacerować nie będę 👿 Fuj wijasty nie jaszczurka 👿
O k…!
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10952360,Albertynki_pozywaja_Skarb_Panstwa__Za_grzechy_Komisji.html?lokale=szczecin
Czy kogos jeszcze procz mnie rozbawila „zbrodnicza organizacja przestepcza” ? 😳
Bry! I zaraz pewnie
Branoc
Będzie….
Jaki to Tadeusz to buhaj z Bydgoszczy….
Usiłowałem cosik wykoncypować z Waszego piszaństwa….
Sesja to malutki Jaegermeister w porównaniu z biurokracją, w jaką wdepłem ubiema nogyma….
Chyba zdecydowanie pora powiedzieć branoc…
Pożytki z Komisji Majątkowej są niezaprzeczalne… No a albertynki, wiadomo: cud-dziewczynki. 🙄
Tadeusz buhaj nie z Bydgoszczy, tylko z Bieszczad. ów. Znaczy, ów Tadeusz, który jest buhajem.
Wiem, wiem… Wcale nie twierdzę, że jestem w tej chwili w lepszym stanie od tych, którzy wdepli w biurokrację. 🙄
Mnie Heleno, nawet bardziej niż odwołanie IPN od Kani 🙄
Sorry, gwoli ścisłości – nie organizacja, tylko związek przestępczy. Ale też rozbawił. Nie było żadnego tam systema, pezetpeera czy zetesesera – po prostu kilku panów założyło sobie przestępczy związek, żeby podziałać na szkodę. Bo takie mieli hobby. 😛
Związek czy organizacja, ważne, że coś tam coś tam 🙄
Doceńmy inwencję sądu. Jak miał to-to określić, aby był odpowiedni paragraf?
Ooo, przepraszam, jak się ma człowieka, to paragraf się znajdzie. To wybitne osiągnięcie radzieckiej myśli prawniczej nie powinno pozostać nieznane młodzieży. 😎
Yeah… They’re not ones for understatement… 🙄
Trzynasty. Piątek. Pełnia. Znaków, że włos się jeży
i jeden od drugiego chce bardziej być znaczący.
A mnie to wszystko pikuś, ja chciałbym tylko przeżyć.
Wykrzywić się, że plucha. Ucieszyć się, że słońce.
Mądrego nic nie muszę wymyślać, zbawiać świata,
wystarczy, że zamiotę ogonem, wyrwę chwasty,
pomyślę, poukładam, poliżę i załatam,
to dosyć już znaczące. Więc co mi tam trzynasty… 😈
Dobrze, Bobik, Zaraz jakos weselej.
A tu bradzo cieply i ladny tekst o prof. Swidzie-Ziembie, o ktorej od wielu, wielu lat muslalam, ze jest lamed-wownik, obok sw,p. ks. Staszka Musiala. Zaluje, ze nigdy Jej nie spotkalam, ale czytalam Ja zawsze z poruszeniem. Byla Nieustraszona.
http://wyborcza.pl/1,76842,10957470,Nie_zyje_prof__Hanna_Swida_Ziemba__Inteligent_czym.html
Witam 🙂
Nie taki straszny ten 13
!3 stycznia 1965 powstał kabaret „Dudek”
I w całym bloku zrobiło się weselej 😀
Zapraszam na herbatę 🙂
Mialam zajecia na uniwersytecie z prof. Swida-Ziemba i prof. Ziemba tez. Pamietam ich oboje jako bardzo wyrazistych, wymagajacych i madrych nauczycieli. Prof. Swida- Ziemba rzeczywiscie palila jak komin.
Bry!
I po herbacie..
Książka pani prof. O młodzieży wydaje się ciekawa. Jedna z lepszych jakie niedawno — relatywnie …– czytałem była o życiu w PRL zobrazowanym w listach do popularnej prasy kobiecej, Szpakowskiej. Fascynująca.
No to się nabrykałem…
Dalej nie rozumiem co z tym buhajem w górach….
Dzień dobry 🙂
Duje, jakby się trzynastu zbójów obwiesiło 👿
Czy wiecie, że we wczorajszych informacjach nawet się nie zająknęli na temat śmierci Pani Profesor. Żenada. Zajęci byli cytowaniem różnym półgłówków. Ja też bardzo Ją ceniłam. I jako naukowca i jako człowieka.
Wczoraj ze zdumieniem patrzyłam i słuchałam jak sędzina, w wieku 30 – 40 lat, twierdziła w sentencji wyroku, że nie było bezpośredniego zagrożenia z zewnątrz. A niby skąd ona to wie? To jest do rozstrzygnięcia dla historyków. I to dopiero po latach.
Słuchajcie, to co właśnie zobaczyłam za oknem, to jest drobny śnieg! No, nieee! W styczniu!!!??? Pewnie przez tego trzynastego w piątek? Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć! 🙄
I po śniegu! 😯
Tak, Jotko, media zatracily zdolność odróżniania spraw istotnych od nieistotnych.
Dzień dobry. Za oknem zapowiedź słońca. Wieje. Znaczy, niefajnie, ale da się wytrzymać. Tak w ogóle, to ja chcę już prawidziwą wiosnę, nie styczniowy ersatz.
Coś lżejszego, na początek dnia:
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,10956320,CES_2012__Obiedzie__zrob_sie_sam___.html
Następny krok w rozwoju technologii inteligentnych lodówek, to taka, która będzie pilnować diety właściciela. Za wysoki cholesterol? Nie wydam jajeczka, tylko chudy twarożek. Przytyło się dwa kilogramy? Dziś ciastka nie będzie.
Idę się najeść, póki lodówka pozwala.
A już chciałam wyrzucić swoja starą lodówkę. Nie zrobię tego. Wiecie w jakiej będzie kiedyś cenie?
Przecież pojawią się hakerzy do lodówek… Najprostszy zestaw: łom.
hmmm, rozwijanie inteligencji lodówek? bardzo pociągające oderwanie się od przyziemności dedlajnów i jakościowych kompromisów.
na początek sugeruję możliwość wyboru programu (przytyć-utrzymać-dieta light-dieta mid-ścisła dieta-dzieci). intelinencja lodówki działa już na etapie chowania produktów do niej. jeśli produkt (plus aktualna zawartość) nie wpisuje się w wybrany tryb – sorry guys, ale lodówka nie przyujmie czegoś takiego do wnętrza.
potem wydawanie – zliczanie kaloryczności wyciągniętego to oczywiście standard – po przekroczeniu ilości (oczywiście maksymalnie 80% dziennej dawki podlega wydawaniu – ach te bezpieczniki! – przecież bo można podjadać spoza lodówki).
to tyle na początek, bo opiniowane standardy wzywają 😐
Słuchajcie, a czy taka lodówka połapie się w tym, że podjadamy na mieście?
jest problem, jest rozwiązanie – wysuwana waga. bez porannego zważenia się (plus skanowanie czy ktoś nie trzyma w dłoni sztucznego obciążenia, które na mieście zamieni na cztery pączki) nie ma możliwości wyjęcia w ciągu dnia. oczywiście przed wyjęciem też trzeba wejść na wagę. a waga będzie miała wgrane stosowne modele jedzenia na mieście, dostosowane do godzin pracy, odległości, stosownego menu w odwiedzanej i zaakcetowanej przez lodówkę równie inteligentej restauracji (menu automatycznie przesyłane jest między restauracją a lodówką – można nawet pomyśleć o nie całym menu, a tym co zamówione) i uwzględni co trzeba
foma,
załamałeś mnie 🙁
Idę się najeść zanim te cholerne lodówki nie zostaną zainstalowane 👿
Dzień dobry 🙂
Widzę, że o lodówkach… No, niestety – mnie się w tym roku lodówka zepsuła. 👿 Znaczy, ta sezonowa. Normalnie to w zimie unikałem terrroru lodówki, trzymając część rzeczy jadalnych na tarasie. A w tym roku nie mogę, bo tam, gdzie było jadalne, teraz rozpychają się pelargonie i oleander, które w innych latach spędzały zimę w domu.
No, naprawdę, jeszcze mi tylko brakuje padalca przechadzającego się między doniczkami… 🙄
Ten wpis jest całkiem serio.
Za chwilę powinnam wsiąść do samochodu i pojechać na mammografię. Nie, nic się, mam nadzieję, nie dzieje. Dostałam, po dwóch latach od poprzedniego, zaproszenie na kolejne kontrolne badanie.
Ale dzisiaj jest trzynasty i piątek. I odczuwam cały czas taki lekki niepokój, typu: może lepiej nie jechać. Nie wywoływać wilka z lasu. Przecież nic mi się nie stanie od samej mammografii. Jeżeli, tfu, tfu, jest coś do wykrycia, to nie zniknie … lepiej wiedzieć wcześniej. Niby jestem racjonalna. A jednak te emocje …
Z (dawnej już) lektury Olivera Sacksa pozostało mi jakieś takie dziwne przekonanie, że całkowicie, stuprocentowo racjonalny może być tylko osobnik (-czka) z uszkodzeniami neurologicznymi. 🙄 I że taka całkowita, „uszkodzona” racjonalność wcale nie pomaga w życiu, wręcz przeciwnie – powoduje rozliczne komplikacje, wynikające z ciągłej konieczności wchodzenia w interakcje z osobnikami (-czkami) nieuszkodzonymi, czyli kierującymi się również emocjami.
Więc mniejsza o trzynastego i piątek. Jak ktoś jest nieuszkodzony, to będzie odczuwał niepewność niezależnie od dnia. 😉
Tadeuszu, żeby zrozumieć, co z buhajem, trzeba wejść tu
http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,10945066,42_absurdy_zycia_codziennego_made_in_Poland.html
i pilnie obejrzeć wszystkie zdjęcia, ryzykując spłakanie się ze śmiechu. Przy którejś z kolei fotce sprawa buhaja się wyjaśnia. 😉
Słoneczne dzień dobry 🙂
A dlaczego chcecie dobrowolnie i na własny koszt zainstalować w domu terrorystkę 😯 ?
Nie ma co zamykać oczu na rzeczywistość. 😎 Jeśli nie da się terrorystki wyeliminować, trzeba spróbować się z nią dogadać. 😉
Cudny filmik znalazłem. Wrona, która urządziła sobie zjedżalnię na dachu: 😀
http://deser.pl/deser/1,111858,10957832,Co_w_zimie_robia_wrony__Uprawiaja_wronboard___WIDEO_.html
Niech mi ktoś jeszcze spróbuje powiedzieć, że tylko homo jest ludens! 😎
Beze mnie. Tobie łatwiej, zawsze możesz obszczekać 🙄 Tylko nie próbuj gryźć, bo policzy Ci dodatkowe kalorie 👿
Zagrozenie przed 13 grudnia, w przeddzien ogloszenia stanu wojennego, oczywiscie bylo. Donosily o tym wszystkie wywiady swiata. Mowa byla o ruchach wojsk radzieckich („manewrach”) w poblizu polskiej granicy. Byc moze te manewry byly wylacznie prpba zastraszania, ale na sto procent nikt nie mogl tego wiedziec.
Trabily o tym non-stop agencje prasowe, dzienniki telewizyjne, rozmawiali o tym otwarcie politycy. Pamietam, ze robilam w tym czasie neizliczone przeglady prasy zachodniej i o zagrozeniu bylo bardzo wiele mowy.
Mozna sie spierac czy obserwatorzy miedzynarodowi mieli racje czy nie, ale nie wydaje mi sie prawdopodobne aby towarzysze radzieccy o wszystkich swych zamiararch informowali uczciwie towarzyszy polskich, nie prowadzac z nimi wowczas jakiejs gry. Z pewnoscia nie chcieliby interweniowac o ile mozna bylo tego uniknac, ale gdyby uznali, ze muszom, to muszom. Tak jak musieli w Afganistanie pare lat wczesniej czy w Pradze czy w Budapeszcie.
Mozna dzisiaj zaklinac rzeczywistosc i mowic, ze tak nie bylo. Ale ci z nas, ktorzy pamietaja tamte czasy, pamietaja tez atmosfere jaka towarzyszyla wowczas wszelkim rozmowom i analizom sytuacji na polskiej granicy i w Polsce.
Czy tworcom stanu wojennego udalo sie zapobiec rozlewowi krwi na wieksza skale? Tego naprawde nigdy sie nie dowiemy. Mozemy jedynie gdybac.
mniejsza o tok myślenia, ale wyszło mi na końcu:
okłamywałem lodówkę 😯
a z zupełnie innej beczki, już ktoś widział ten film?
http://wyborcza.pl/1,101708,10863438,48_godzin__czyli_thriller_w_banku.html
Gdyby nawet nie było ruchów wojsk radzieckich, to sama pamięć o Budapeszcie i Pradze wystarczyłaby, żeby się na serio z możliwością interwencji liczyć. Poza tym oprócz wojskowych były jeszcze różne ruchy (nie)dyplomatyczne radzieckich towarzyszy, choćby niezbyt zawoalowane pogróżki Susłowa i innych. Trzeba mieć bardzo dużo złej woli, albo być bardzo młodym, żeby tego nie pamiętać.
Kisiel gdzieś pisał o Jaruzelskim jako o człowieku „bojowym”, w tym sensie, że wskutek swoich radzieckich, wojennych doświadczeń bardzo się bał towarzyszy, bo wiedział, do czego są zdolni. Ten lęk mógł oczywiście wpływać na jego ocenę sytuacji, mógł powodować wyolbrzymianie zagrożenia. Ale wyolbrzymianie czegoś to nie to samo, co wymyślenie sobie tego od początku do końca. Zagrożenie interwencją było realne i tylko głupek mógł go w ogóle nie brać pod uwagę. A czy rzeczywiście by weszli, czy nie weszli i czy w tym, a nie innym momencie, to już faktycznie wyłącznie gdybanie – nie do rozstrzygnięcia.
To ja sobie gdybnę. 🙂
Trochę wcześniej towarzysze radzieccy nie mieli w Czechosłowacji nikogo, kto umiałby fachowo ogarnąć sytuację i wdrożyć opracowane na taką okoliczność procedury. Musieli wdrożyć własnoręcznie, co odbiło się na wizerunku i finansach.
Wbrew powszechnej ludowej opinii, Związkiem nie rządziła banda debili. Debile siedzieli w Komitecie Centralnym i podnosili ręce na komendę. Fachowcy nie wygłaszali przemówień przez telewizor i bardzo dobrze wiedzieli, że z kilku powodów w 1981 roku nie stać ich podobną operację. Procedury były znane i tak się fajnie składało, że w Polsce na najważniejszych stołkach siedzieli ludzie wykształceni w szkołach KGB, lojalni i sprawdzeni. Nie jakieś szumowiny ze służb wojskowych, jak za Gierka, tylko czekiści.
Z jakiego powodu, pytam, mieliby towarzysze sobie brudzić wizerunek, skoro procedury bardzo pięknie były przećwiczone i wszystko przygotowane najpóźniej w marcu 1981? Mieli tyle zaufania do swoich ludzi (w sensie feliksowskim), że nie musieli się niepokoić, i mieli rację.
Tow. generałowie po prostu zrobili to, do czego byli szkoleni, wielkie mecyje.
A te doniesienia o ruchach wojsk – tak, były, bo miały być. Kiedy wojsko chce się przemieścić tak, żeby nikt o tym nie wiedział, to się po prostu przemieszcza. Jak wszyscy wiedzą, to znaczy, że operacja propagandowa się udała. Od debili z radzieckiego KC głupsi byli tylko gazetowi sowietolodzy. 🙂
No to pogdybałem. 😎
Heleno, oni tu byli. Wiem, że to wiesz, ale bardzo wielu już zapomniało. Cała reszta to nieskończone spory historyków i gdybaczy.
Foma, jeszcze nie, ale bardzo bym chciała, dlatego nie czytam recenzji.
Rozumiem, foma, że spowiadając się z mówienia lodówce fałszywego świadectwa, liczysz na nasze rozgrzeszenie? 😎
Bobiku, oczywiście mogę wystąpić tutaj jako przykładowy grzesznik 😎 ale mimo komizmu sytuacji z oszukiwaniem [sic!] inteligentnej lodówki zastanawiam się czy suma ludzkiego wymyślania, kombinowania, podchodów etc nie skrystalizowałaby się w psychice jako kłamstwo uwierające sumienie
Pozwole sobie nie zgpdzic z WW, ze „najpoznij w marcu 81” wszystko bylo przygotowane. Nie bylo przygotowane nic – gdyz dopiero w marcu 81 mogli towarzysze radzieccy poczuc bardzo duze zagrozenie, ze sytuacja w Polsce moze wymknac sie spod kontroli, a spoleczne nastroje sie zaczac radykalizowac. I zaufania do swych ludzi w Polsce tez miec nie ogli na sto sto procent.
Wojska w 1981 na granicy nie mogly sie nie pzremieszczac w tajemnicy, gdyz istnialy juz wowczas bardzo dobre satelity szpiegowskie , ktore to pokazywaly czarno na bialym.
Gazetowi sowietolodzy, wbrew temu co moze o nich sadzic WW, tez nie byli debilami, gdyz oni opierali swe analizy na podstawie znakomicie wowczas dzialajacych instutucji eksperckich powolanych specjalnie po to by informowac zachodnie rzady co jest grane. A wsrod ekspertow bylo calkiem sporo ludzi, ktorzy mieli szczescie poznac nature systemu.
radzieciego na wlasnej skorze.
Zas towarzysze radzieccy majac do wybpru zabrudzenie sobie wizerunku albo zagrozenie swego bytu i ladu we wlasnym kraju, zawsze jednak wyboerali zabrudzenie wizerunku. Kiedy interweniowali w Afganistanie, to jakkolwiek uwazalismy to za straszna grande i pogwalcenie pokoju w swiecie i suwerennosci cudzego kraju, oni wiedzieli dokladnie co robia i jakie zagrozenie stanowi dla nich odradzanie sie fundamentalizmu w tym regionie za miedza.
Wodzu, gdybym ja gdybał, wziąłbym pod uwagę jeszcze jedno: władza w Związku to wcale nie był taki monolit, jak mogłoby się wydawać z głosowań. Tam w rzeczywistości, w samym „jądrze władzy”, były różne frakcje – jedne mądrzejsze, drugie głupsze. I wcale nie można było wykluczyć, że do głosu dojdzie akurat ta głupsza, forsująca pryncypialność nawet za cenę dużych strat politycznych (podobnie jak u nas – toutes proportions gardées – wciąż jeszcze nie można wykluczyć, że do władzy dojdzie kiedyś PiS). Przecież Afganistan był samobójem, co od początku można było przewidzieć, a jednak Związek się w to wpakował. Tak że zakładanie absolutnej racjonalności ewentualnych posunięć ówczesnych towarzyszy wydaje mi się lekką przesadą. 😉
Widzę, że różnimy się z Heleną w ocenie Afganistanu. Ja tej interwencji wcale nie uważam za racjonalne i świetnie przemyślane posunięcie. Wydaje mi się, że dużo w tym było arogancji i przekonania, że „tych nieuzbrojonych dzikusów załatwimy jednym palcem”. Taki obraz zresztą bardzo często wyłania się z rozmów z byłymi żołnierzami tej wojny. Na miejscu okazywało się, że radzieckie wojska były do niej bardzo źle przygotowane, co wynikało ze zbyt optymistycznej i właśnie aroganckiej oceny sytuacji przez dowództwo oraz tzw. czynniki.
Wojska byly zle przygptoane na Afganistan, bo tam radykalizacja islamskiego fundamentalizmu nastepowala szybciej niz nam sie wydawalo – pod wlywem iranskiej rewolucji.
Pamietaj Bobik, ze po upadku krola w Afganistanie nastal tam rezim calkiem przyjazny i niezbyt zagrazajacy ZSRR. Gdyby byl nadal przyjazny i bezpieczny, nie byloby interwencji.
Owszem, radykalizacja była szybsza, ale to nie był jedyny czynnik. W Związku chyba nie przemyślano (albo przemyślano niedostatecznie), dlaczego wcześniej Anglicy i inni połamali sobie na Afganistanie zęby i nie wyciągnięto z tego wniosków.
Ale oczywiście zgadzam się z tym, że kiedy w grę wchodziły realne interesy, zabrudzenie wizerunku wisiało towarzyszom zwiędłym kalafiorem. 🙄
Właśnie, zapomniałem dopisać, że w Polsce było 12 dywizji Krasnoj Armii, co czyni przynajmniej 100 tysięcy ludzi. A może być i 200 tysięcy, to zależy od stopnia gotowości. Jak by nie liczyć, cholernie dużo wojska. I kto miał wkraczać, i po co?
Zgadzam się, że władza radziecka to nie był monolit, ale pamiętajmy o chronologii. Najpierw była decyzja o interwencji w Afganistanie, ostatni podryg stronnictwa wojskowego. Z postępującą śmiercią kliniczną Breżniewa wzrastało znaczenie KGB, zmierzając do 100%, a służby wojskowe szły w odstawkę. W 1981 KGB już miało z górki, a jeśli mi ktoś powie, że ich szef był głupi jak wojskowi, to nie będę mógł się zgodzić. No i druga frakcja wtedy już nie miała dużo do gadania, sytuacja była pod kontrolą.
Heleno, nie mogę też się zgodzić, że radzieccy nie mogli mieć zaufania do swoich ludzi w Polsce. Pewnie, nie do wszystkich. I zależy którzy radzieccy. Do wywodzących się z GRU, jak Jaroszewicz, na pewno nie mogli mieć zaufania w 1981 roku, natomiast do pracowników KGB mogli i mieli.
Pod warunkiem, że nie zaczniemy tu wtrącać pojęć z innej bajki, jak racja stanu i patriotyzm, sytuacja daje się z grubsza objąć i wytłumaczyć. Od tego są funkcjonariusze KGB, żeby sobie radzić w sytuacjach kryzysowych.
A potem Amerykanie nie przemyśleli także Rosjan.
Jakkolwiek mozemy sie spierac tu o interpretacje tych czy innych decyzji Moskwyw latach poprzedzajacych, jedno nie powinno ulegac jednak dla Polakow watpliwosci: wczorajszy werdykt sadowy zapadl w trwajacej od lat atmosferze upolitycznienia wymiaru sprawoedliwosci, uzurpuje sobie prawo do wyroku historii, a na ten ostatni jeszcze za wczesnie. Nie dlatego za wczesnie, ze jeszcze my zyjemy, ale dlatego ze osady historyczne zapadaja w kraju gdzie niezawislosc wymiaru sprawiedliwosci jest mocno podejrzana, mowiac oglednie..
Starsznie zazdroszcze RPA, ze mieli Mandele i Tutu.
powiem tak, miałem dziś w realu okazję poprzebywać z ca. 20 osobami, może więcej, sami Polacy, i jakoś nikt nawet nie zahaczył o wczorajszy werdykt sądowy. o kinie było, o dupie maryni, o śmiesznych zdjęciach, o śniegu, grzmotach, piłce nożnej i wracaniu z wigilii – było, a o wyroku nie 😯
Bo i nie ma o czym. Tylko proszę się nie bulwersować, kiedy jakiś Niemiec urodzony w 1990 roku nie bardzo wie, co za jeden ten Hitler. 😎
Tak, Fomo, ale Hitler zostal osadzony historycznie w tysiacach ksiazek, filmow etc. Kazdy, kto che cos o tym wiedziec, nie siega po protokoly procesu norymberskiego, ale po Promo Levi i cale zastepy innych.
To nie Foma, to ja. 🙂
Sorry, mialam na mysli najpierw zgodzic sie Foma, a potem zwrocic do Ciebie.
Bo ze mną to już nie możesz się zgodzić? 😉
No to brnę dalej. Tak jak o panu H. więcej i lepiej można się dowiedzieć z protokołów, tak o naszych Ludziach Honoru…
No właśnie. Jak ktoś czyta publikacje IPN, to pewnie pisowiec. Przecież było wszystko wyłożone w Gazecie, po co jątrzyć. 😎
Wielki Wodzu, oprócz IPN i GW jest jeszcze trochę innych rzeczy, w tym nasze własne doświadczenie.
Oni wtedy mieli, bardzo niefrasobliwie lekceważoną, dużą siłę. To dlatego szok był tak wielki. Takiej akcji się po nich nie spodziewano. A przecież byliśmy tutaj. Nie wszystko, ale bardzo wiele mieliśmy na oczach i uszach. Dlatego gdybanie o Rosjanach wydaje mi się tak bezsensowne. Tu nie umieliśmy wyczuć, a tam mamy wiedzieć, który wariant by wybrali?
Nie, ja się nie odwołuję do racji stanu czy patriotyzmu, tylko sobie wyobrażam mniej więcej taką kalkulację Jaruzelskiego (bo przecież, cokolwiek by o nim nie sądzić, nie jest to bezmyślny matoł, któremu myśl o doraźnych i historycznych konsekwencjach w ogóle nie przeszła przez głowę): towarzysze oczekują ode mnie, że ja tę Solidarność załatwię. Gdybym się postawił i odmówił, byłby to dla nich wyraźny znak, że Polska wymyka im się spod kontroli i wtedy albo by znaleźli kogoś innego, pewniejszego, albo zrobili z Warszawy Budapeszt (jak widać, myśl Prezesa wcale nie była nowa 😛 ). Pierwszy wariant byłby niedobry dla mnie, a rzecz i tak by się dokonała. Drugi byłby niedobry dla wszystkich. Ergo: już lepiej jak ja to zrobię.
I można się przynajmniej zastanowić, czy w tamtym czasie, w tamtych warunkach, nie było to rzeczywiście lepiej – z czysto praktycznego, nie uniesieniowego punktu widzenia.
Nie, WW. Wyrazilam sie niechlujnie.
W duzej mierze odpowiedziala Ci Haneczka, z ktora sie zgadzam calkowicie.
Natomiast co do wiarygodnosci publikacji IPNu, to niestety – nie jest to wina GW, ze IPN stal sie wylegarnia oszolomow. Nie wiadomo co to jest- placowka naukowa czy trybunal stanu czy tez sad kapturowy.
Mialam bardzo milego i normalnego kolege, rozumnego historyka i dobrego publicyste, ktory zostal szefem IPNu w Szczecinie. Spotkalam go po paru latatch i musialam uciekac, zostawiajac w jego rekach guzik od bluzki, bo mie zlapal i nawijal tak oblednie (duzo bylo o „ukladzie”) ze balam sie, ze za chwile rzuci sie do gardla i zacznie dusic. Obecnie grasuje w Salonie24. Juz nie jest szefem IPN.
No sam powiedz. 🙄
Bobik, Ty jestes prawdziwy Poeta. Tak mi sie podoba „uniesieniowy punkt widzenia”, ze bym Cie zlapala i obsypala pocalunkami i drapaniem za uchem.
Uniesieniowy, rzecz jasna. Popraw dysgraficzke.
Jasne, pocałunki, drapanie – sama darmocha. O pasztetówce ani mru-mru. 🙄
No mówię. 🙂 Ale już nie jest szefem.
Wiadomo, że w takich miejscach różni się gromadzą. Na szczęście są też rzetelne publikacje, z dokumentami, jak kogoś interesują. Wnioski można sobie we własnym zakresie.
Bobiku, zgodziłbym się, gdybyś nie zakładał, że Jaruzelskiemu przez głowę przeszła myśl o odmawianiu i stawianiu się. A niby dlaczego miałaby? Nie widzę żadnego powodu.
„No mówię” było do Heleny z 17:00 🙂
Mozna rozumiec przyczyny zjawiska i jego, moze gorsze, a moze nie, alternatywy czy motywacje nie-wybranych a narzuconych przeciez decydentow, ale zeby zaraz lepiej? Zwykle motywacja autokratow jest jedna: utrzymac sie przy wladzy za wszelka cene, do konca, inne rozwiazania sa nie do przyjecia. Ach, jak ta historia sie powtarza w innych zrujnowanych krajach, Libia, Syria, Egipt, Kuba, Swietkista Korea… Polska stanu wojennego to byla kraina octu i makaronu fabrycznego, zrujnowanych zapyzialych miast, galopujacej inflacji, braku wolnosci slowa… czy to byla ta polska racja stanu? Marszalek Petain tez uchronil Francje przed wojna z Niemcami, ale tylko na chwile. Chyba nikt mu dzisiaj wiencow na glowe z tego powodu nie wklada.
A foma oczywiście ma rację, kiedy daje do zrozumienia, że spory o stan wojenny są już tylko czysto intelektualną rozrywką nielicznej grupy starych zgredów. 😛 Ale kto powiedział, że zgredom już nic się od życia nie należy i nawet pogadać sobie nie mogą? 😎
Wodzu, ja dopuszczam taką myśl, że Jaruzelskiemu mógł przemknąć przez głowę wariant postawienia się z dwóch przyczyn – kulturowej i psychologicznej. 🙂 Kulturowo to on był z tzw. dobrej rodziny, szlacheckiej, do typowych przedwojennych szkół chodził, w kanonie polskiej literatury, trzeba przyznać, był oblatany, czyli odebrał tradycyjne, patriotyczne wychowanie. A w skład tego tradycyjnego, polskiego kanonu kulturowego wchodził również, że tak powiem, „paradygmat sprzeciwu”. 😉 Toteż wydaje mi się wysoce prawdopodobne, że tak wychowanemu człowiekowi jakieś myśli z tego repertuaru mogły się pojawić, choć zapewne szybko zostały wykopane na aut.
A psychologicznie rzecz biorąc – wszyscy lubimy mieć o sobie dobre zdanie i często kamuflujemy – przed innymi i przed sobą – nasze prawdziwe, utylitarne motywacje jakąś wznioślizną. Daczego założyć, że akurat Jaruzelski miałby być od tego wolny? 😉
Dobre pytanie, ale nie do mnie. Może by zacząć od redaktora o imieniu Adam? 🙂
Bobiku, bardzo uniesieniowe podziękowania za wyjaśnienia sprawy buhaj a Tadeusz. Już się bałem, że do moich wielu miłych nowych zadań dokładacie mi jeszcze wyręczanie buhajów i doprawdy nie czułem się na siłach. Mogę ewentualnie pogonić na czerwone…
O wyroku nikt nie mówi, bo to się naprawdę robi normalny kraj! Było minęło, o czym tu mówić? Nie o tym foma mówi..?
Jakoś bardziej mnie przekonuje wizja WW…
Mam też wrażenie, że w Afganistanie towarzysze odkryli z niesmakiem, ile naprawdę warte ich skorumpowane, rozpijaczone wojsko, gdy przychodzi się zmierzyć nie z cywilami nieprzywykłymi do walki, a z ludźmi, dla których walka była czymś we krwi.
Mnie uczono, że dywizja to ok. 25000 ludzi…. jeszcze trzeba dodać zaplecze…
I chciałem też powiedzieć, że w mych częstych podróżach po kraju obecnie (wrrrrrrrr), czytywałem Rzeczpospolitą, bo dają za „darmo” w pociągu. Wiecie, że to dobra gazeta? 😉 Bardzo dużo ciekawych, solidnych, rzeczowych analiz o ustawie lekowej (adwokaci z kancelarii spoza Rz), o przyszłych podatkach, etc.
Strony internetowe wszystkie zmierzają w stronę tabloidów, dając na plan pierwszy sensację. W drukowanej gazecie trzeba się dobrze naszukać tego wszystkiego…
Króliku, mnie chodzi o sytuację w momencie wprowadzania stanu wojennego, kiedy jeszcze nikt nie wiedział, jak historia się dalej potoczy. Jeżeli wtedy możliwość radzieckiej interwencji była realna, to w praktyce chyba jednak lepsza była okupacja polska niż sowiecka (i tu można się znowu odwołać do Pragi czy Budapesztu). A czy była realna? No, to jest właśnie cały czas gdybanie. 😉
No tak Bobiku, ale tak myslac to mozna bylo sie oddac korytarz gdanski w 1939 roku, bo nazistowska okupacja byla jak najbardziej realna, bez intelektualnego gdybania. Stan wojenny odbyl sie za przyzwoleniem Sowietow w koncu i byl dla nich wygodnym rozwiazaniem.
Nie bardzo rozumiem odniesienie WW do redaktora Adama.
Tadeuszu, my się z Wodzem właściwie różnimy tylko gdybaniem na temat, czy Jaruzelskiemu ogóle przyszła do głowy jakakolwiek myśl o stawianiu się towarzyszom, czy nie przyszła. Mnie się wydaje prawdopodobne, że przyjść mogła, jemu nie. Ale nawet jeżeli przyszła, to została skreślona i od tego momentu mamy z Wodzem mniej więcej taką samą wizję. 😉
A z tym zostaniem p.o. buhaja… naprawdę nie podołasz? Zauważyłem właśnie, że wszystkie krowy z blogowych wierszyków mają dość zawiedziony wyraz mord. 🙁
Króliku, korytarzem to już zmierzamy w gruncie rzeczy w kierunku starej polskiej dyskusji o tym, czy lepiej przegrać i zginąć z honorem, czy ocalać substancję, jak np. Czesi. Ja się nie bardzo czuję na siłach, żeby to jednoznacznie rozstrzygnąć. 😉
Choć oczywiście sytuacja nie była identyczna – oddanie korytarza niczego nie załatwiało, bo wiadomo było, że Hitler na tym nie poprzestanie, a przy wprowadzeniu stanu wojennego polscy towarzysze mogli mieć od radzieckich gwarancję, że jak przywrócą stan sprzed Solidarności, to więcej żądań nie będzie.
Nie w rytm idę…
Mnie to tam się oczywiste wydaje — i sam Jaruzelski tak mówi… — że stan wojenny był po to, aby żadnego stawiania się nie było. Nota bene on umie dobrze mówić …
No wreszcie z buhajem coś na mój poziom intelektualny:
trudno, I am a city boy, jak to mówi bohater Bellowa!
Zresztą w Szwajcarii długą chwile stałem i dumałem: to mała kosmata krowa czy duża mało kosmata owca…. a może muflon??? Taki krowiasty…
Buhaj – filozof?
Króliku, jak mnie wywołujesz, to wyjaśniam. Myślałem, że to jest jasne, ale nie jest. W wykreowaniu wizerunku generała-zbawcy-targanego-rozterkami redaktor Adam ma zdecydowanie największe zasługi, zaczął w 1989 roku i nikt mu nie dorasta w tej sprawie.
Mogę sobie czuć szacunek dla redaktora za różne inne rzeczy i czuję, ale za to ma u mnie przerąbane. 🙂
Ależ ja się zgadzam, że stan wojenny był po to, żeby stawiania nie było. Tylko znając pokrętność ludzkiej psychiki potrafię sobie wyobrazić, że Jaruzelski sam przed sobą potrafił tę nagą prawdę ubrać w dostojną szatę racji stanu, trudnego wyboru, etc. i nawet święcie w to uwierzyć. To nie pies, żeby się szczerze, bez żadnych wykrętów przed swoim własnym ego przyznawał, że chodzi wyłącznie o pasztetówkę. 😎
Niestety wyruszam do Toronto w BWS (Bardzo Waznej Sprawie), ale tylko szepne, w obronie Czechow, ze oni nigdy nie wyciagneli swojej armii przeciwko swoim ludziom, ani w w czasie Praskiej Wiosny, ani w czasie Welwetowej Rewolucji. Nie chodzi o jakies beznadziejne legniecie (??!!) z honorem, co to to nie!
Króliku, przede mną Czechów nie trzeba bronić. Ja ich strasznie lubię. 🙂
Ja nie wiem…. człowiek osiągający szczyty kariery w wojsku…. mam nadzieję, że się nie obrażą wszyscy z rodzin wojskowych: to osobliwy rodzaj człowieka….
I ja tam za dużo nie myślałem o to, ale interpretacja WW mnie się dalej podoba.
Ktoś powiedział, ale nie pamiętam kto: no wybaczyć, rozumiem, ale czemu od razu brudzia i obcałowywanie się…
A w ogóle to młodzież ma rację, chędożyć to. 😎
Poszedłem sobie na papieroska, śniegu już nie ma. Przy poprzednim był, całe pół centymetra pod płotem. I ja się do tego przyczyniam, wzmagając efekt cieplarniany jakieś 20 razy dziennie. 😆
Aaa, to już teraz rozumiem, dlaczego u mnie śniegu nawet pół centymetra nie było. 😈
Bo ja to nawet trochę więcej niż 20 razy dzienie. 😳
WW, chyba czytamy od 1989 r. nie te sama GW. Bo ja sobie nie przypominam aby redaktor Michnik kreowal wizerunek Jaruzeskiego- generała-zbawcy-targanego-rozterkami. Moglo sie tak stac i zapewne sie stalo, ze GW oglosila jakis wywiad z Jaruzelem, gdzie on sam staral sie taki wizerunek siebie kreowac. Moglo sie tez tak stac, ze Michnik oglosil wlasny tekst w ktorym postulowal niebezpieczna teze, ze nie zawsze i nie kazdego mozna oceniac wedle jakiegos jednego szablonu, przypisywac mu jedyne obowaizujace motywacje. My, jednolatki z MIchnikiem zyjemy juz dosc dlugo, aby rozumiec, ze motywacje (nawet kiedy sa samooklamywaniem sie) moga byc rozne. Spotkalam, podpbnie zapewne jak Michnik, w zyciu wielu komunistow – byli wsrod nich ludzie tchorzliwi i odwazni, byli ideowi i oportunisci, byli przyzwoici do bolu i swolocze, byli tacy, ktorzy nie wybierali swego losu i tacy, ktorzy powodowali sie tylko dbaniem o kariere i konfitury, byli ludzie honoru i byli ludzie wyzbyci sumienia. Wszystkich ich nazywamy zbiorczo komunistami, ale wszyscy roznia sie od siebie jak dwie krople czystej wody.
Nie wiem jakim byl i jest general Jarizelski. Wiem, ze zgadzam sie z Michnikiem,kiefy mowi, ze Kiszczak danego przy okraglym stole slowa dotrzymal i dlatego „zachowal sie jak czlowiek honoru”.
Twierdzenie natomiast, ze Michnik czy ktokolwiek z jego redakcji kreowal Jaruzelskiego jako ” generała-zbawcy-targanego-rozterkami” ma sie mniej wiecej tak jak twierdzenie, ze nauczanie w szkolach o istnieniu zjawiska zwanego homseksualizmem rowna sie promocji homoseksualizmu – tylko to pierwsze twierdzenie jest gorsze.
Nie ze wszystkimi pogladami Michnika sie zgadzam, a nawet dwa lata temu doprowadzilam na publicznym spotkaniu do buczenia w czasie wykladu Michnika ( i on sie wycofal z kontrowersyjnej opinii) , ale twerdzenie, ze on „promuje” w jakikolwiek sposob architektow stanu wojennego uwzam za niegodne nas tutaj zebranych uproszczenie.
No bo za „promocję” uważa się często wyjście poza ten czarno-biały schemat: jak nie cyniczny drań, to musowo heroiczny zbawca, nic pośrodku. A mnie się też wydaje, że rzeczywistość może być odrobinę bardziej skomplikowana. 😉
Nie wiem, nie znam się. Jestem prosty człowiek i proszę o wybaczenie. Jednak wyjścia poza schemat, w stronę komplikacji, w tej swojej prostocie nie zauważyłem. Było dużo zdań złożonych i wyrazów ze słownika, a spoza nich, cytując Klasyka, jak dupa z pokrzywy, wyzierał taki wizerunek, jak wyżej. Tak to odbierałem, a jako odbiorca komunikatu mam chyba pewne prawa, no nie? 🙂
Słuchajcie, w tym roku nie będzie końca świata, ale będzie jego zresetowanie. 😯
http://www.polityka.pl/nauka/1522945,1,kilka-pomyslow-na-zniszczenie-swiata.read
Oni piszą, że mamy rzucić cygarety. Między innymi. 😈
Tak, ja juz wczoraj uspokajalam Pania Dochodzaca , ktora domagala sie mojej autorytatywnej odpwiedzi czy w tym roku bedzie koniec swiata czy nie. Bo slyszala w jakiejs polskiej telewizji, ktorej ma w swoim pakiecie cala wiazke i mnie namawia.
Odpwoeidzialam tak jak zawsze na pytania czy preparat torfowy profesora Tolpy, egipskie mrowki oraz ziola perywianskiego mnicha lecza na raka i korzonki: jakby leczyly to bysmy o tym czytaly na pierwszej stronie Timesa. Jakby mial nastapic koniec swiata, to z pewnoscia dobiesliby o tym w Timesie?
Odpowiadam fomie:
Owszem widziałam. Bardzo mi się podobał. Jeśli Cię tematyka ciekawi, to zobacz jeszcze jeszcze „Too big to fail”.
A jak rzucicie cygarety, to koniec będzie szybciej (no bo efekt cieplarniany lepiej działa…) czy wolniej?
Usiłowałem przeczytać, ale mi coś nie szło…
The Times regrets to inform that the end of time is coming. Też myślę, że Times zamieściłby stosowny komunikat. Tytuł zobowiązuje. 😉
Inteligentna lodówka fomy aż się prosi o rozwinięcie. Wstaje kąsumęt rano z łóżka i ledwie postawi rozespane stopy na podłodze, już jest przez nią ważony. Jeśli waga nie zadowoli podłogi, ta zacznie się znacząco uginać, wysyłając jednocześnie sygnał do drzwi i lodówki. Drzwi się zatrzasną – zostawiając otwartą tylko jedną drogę – do domowej siłowni, skąd zawodnik zostanie wypuszczony dopiero wtedy, gdy elektroniczne wyświetlacze na sprzętach treningowych poinformują o spaleniu wyliczonej przez podłogę liczby kalorii.
Ale chyba w kazdym domu (zwlazcza samotnej kobiety z Kotem) sa wytrychy, nie?
Kiedyś linkowałem o żenującej wpadce Urzędu Miasta W-wy. Tu stanowisko Rady Warszawy.
Ciekawe, jakimi przesłankami kierowało się 17 radnych, którzy nie poparli tego stanowiska. 😯
Mam mieszkanie substandardowe. 😯 Ni kota, ni wytrychów. 😳
Kotku, mówisz o łomach?
W zasadzie nie bardzo rozumiem po co tym wszystkim tak świetnym urządzeniom kąsumęt.
Najprościej byłoby się go troszkę, tego…
Ja widzę jeszcze jedno zastosowanie dla inteligentnej lodówki. Powinna sprawdzać termin przydatności do spożycia produktów w niej umieszczonych i uprzedzać właściciela, co się już nie nadaje do jedzenia. A jeśli ten mimo to zje i się zatruje, powinna informować o tym NFZ, żeby za leki lub ewentualną hospitalizację samowolny kąsumęt zapłacił sam.
A jeżeli się nie zatruje i nie przytyje to refundacja będzie ❓
Rzucenie cygaretów może spowodoać dłuższe skazanie na marną emeryturę. A wtedy już nawet inteligentna lodówka nie jest potrzebna, bo i w tej nieinteligentnej pustki. 🙁
Może by wziąć lodówkę na szefa doradców kąsumęta? Jak taka inteligentna, to niech doradzi zawczasu, jak – a przede wszystkim za co – cieszyć się życiem na emeryturze?
E, dla ambitnej lodówki posada szefa doradców kąsumęta to stanowczo za mało. Lodówka na premiera! Inteligentna, stanowcza, chłodna, nie ulegająca emocjom… Sprawdzi się. 😎
… wygląda tak 😉
http://gtiwan.republika.pl/lodowkavks25094/a3.jpg
I może odpowie na pytanie „Panie premierze, jak żyć?” 🙄
Ago, ta lodówka, z całym dla niej szacunkiem, nie wygląda jak ktoś, któ wymyśliłby proch 🙄
No, nie wiem. Obcy język w każdym razie zna. 🙂
Nie oceniajmy premierów po wyglądzie. Dajmy tej lodówce porządzić, a dopiero potem wystawiajmy jej cenzurki. 😎
Piętnaste docieplenie. Ograniczam, więc liczę 🙄
Być może niewymyślenie prochu to by była całkiem niegłupia rzecz? 😉
Już widzę te chwilę, gdy lodówka będzie bardziej inteligentna niż właściciel. Mnie każda ogra w szachy, na ten przykład 😥
Z tego żalu mówię branoc!
Jutro hełmy na łby!
On musiał być wymyślony. Rzecz niewinna, nawet gdy głupio użyta.
U nas błyska (dużo) i grzmi (daleko) 😯 Pierwsza wiosenna burza 😯
Hełmy? Wszyscy? Ja na ten przykład nie chcę
Vesper, jak ktoś nie ma łba, to i hełm mu się upiecze. 😎 Na bezłbiu czapki się głowią.
Gdyby miało być jakieś pranie toporem po łbiech, to ja jednak poproszę o hełm. W tej Germanii zdołałem się nieco przywiązać do Sicherheitu. 🙄
Najpierw proch, teraz topory… to ja się zmywam; konsekwentnie bez hełmu – lżej będzie uciekać.
U mnie mozna nie chciec helmu jak sie ma powyzej 18 lat. Ponizej wszyscy musza.
Czy to jest jakis blog docieplaczy i tylko ja jedna jakas niedoinformowana?
Ja się nie docieplam, Króliku. Czy w Australii niemowlęta chodzą w hełmach? 😯
A przepraszam, nie w Australii, tylko w Kanadzie. Pomerdało mi się 😳
Cyklisci, vesper, cyklisci ponizej 18-tu lat. Piesi chwalic Boga as they please, ale raczej bez helmow.
No ta, od razu widać, że potrzebuję inteligentnej lodówki 🙂
vesper, mogę Ci jakąś zaprojektować… very limited edition by foma ;]
Bardzo proszę, jeśli Ci się chce.
chęć? toż to wyzwanie!
Skubaniec z tego fomy. Chce mieć chody i u Vesper, i u premiera. 😈
no nie, trzy lodówki jednego dnia to nawet w dobry dzień nie dam rady. premier na swoją musi poczekać 🙄
No tak, to poniekąd zrozumiałe, że do premiery trzeba się dobrze przygotować, a nie tak na łapu-capu. 😎
Vesper, jak już dostaniesz lodówkę od fomy, to czy mogłabyś mi proszę przesłać zdjęcie tej zimnej inteligentki? Zbieram limitowane edycje. Wypatrzyłam np. limitowane edycje czekolad, kosmetyków, alkoholu, papierosów, chusteczek higienicznych, proszku do prania, prezerwatyw, bluz dresowych – ale lodówki jeszcze nie mam. Właściwie, miałam już zakończyć zbieranie, bo wygląda na to, że there is no limit to limited editions, ale skoro lodówka prawie się wprasza do kolekcji…
MOją to niby można na kolanie? 👿
Oczywiście, Ago. Kiedy tylko znajdzie się moich rękach.
To tę lodówkę na kolanach trzeba trzymać? 😯
A niby taka chłodna i obojętna… 🙄
w rękach? to nie jest lodówka z tych, co w rękach. i proszę nie utyskiwać na tempo. quality by foma znaczy, że zostało popsute nadmiarem czasu
uppp, to wpadka, miało być „nie zostało popsute”… czyli czas spać
Czyli przed nami noc bez lodówki i to w warunkach globalnego ocieplenia. 🙄
Biedne piwo. 🙁
Poczytajcie sobie ten artykul: juz nawet konserwatysci, obecnie u wladzy, po 10 latach od legalizacji gejowskich malzenstw, nie zamierzaja wracac do tamtych tematow. Udoskonalili nawet prawo wprowadzone przez liberalow! Sam temat nie jest dla zadnej partii `dzielacy ideologicznie. Wszyscy za!
Meanwhile, Republikanie w US wydaja sie byc z zupelnie innej planety.
http://fullcomment.nationalpost.com/2012/01/13/hold-the-nervous-breakdown-ottawa-pledges-no-change-to-same-sex-marriage/
No bo tak naprawdę takie tematy nie powinny wzbudzać namiętności ideologicznych. To, że coś jest dozwolone, nie oznacza przecież, że jest nakazane. 😉 Jak ktoś sam uważa małżeństwa jednopłciowe za niewłaściwe, to nie musi z prawa do nich korzystać. I nie musi go obchodzić, że inni korzystają. To JEST aż tak proste i szkoda, że niektórym ludziom chce się tracić czas i nerwy, żeby sprawę skomplikować. 😉
Cynizmowi zawsze się wydaje, że z mądrości wypływa. Cynizm nie może twierdzić zatem, że prosty i niekumaty, bo zaprzeczałby sobie. Na pewno cynizmem nie jest twierdzenie, że młodzież słusznie nie pasjonuje się historią sprzed trzydziestu lat, jest tylko stwierdzeniem faktu. A kto z nas, mając lat dwadzieścia, interesował się historiami naszych rodziców?
To przychodzi z wiekiem, kiedy dostrzegamy, że coraz mniej przed a coraz więcej za nami. Nie na próżno strzępimy języki i pióra, wypracowujemy, co pokolenia wcześniejsze robiły, a my dziś z nich czerpiemy.
Historia i młodych dopadnie, wystarczy poczekać.
Jak kto chce, może w tym czasie zapalić 😉
Oczywiscie, xe to jest normalne i prawo mlodszych pokolen, ze nizbyt interesuja sie procesem jakiego leciwego straca, ktory dzis niczego i tak zrobic nie moze. Sama pamietam dobrze, ze malo interesowalam sie procesem Eichmanna, tylko raczej otoczka tego procesu: porwaniem, szklana klatka. Mialam wtedy waziejsze sprawy na glowie: klasowke z trygonometrii, wojne z wredna pania od niemieckiego, skad wytrzasnac jakiegos partnera na zabawe w szkole i czy rodzice pozwola mi kupic czarne spiczaste szpilki, ktore rzekomo psuja stope.
No niemozliwe – nikogo nie ma?????
W Australii wszyscy musza te helmy. Cyklisci znaczy, w szerokim rozumieniu ( rolki, deski, hulajnogi i co tam jeszcze jezdzi).
Dzień dobry 🙂
Śpicie, czy walczycie z lodówką?
zeen, dziękuję, przypomniałeś mi, że byłam nastolatką 😀 Od razu mi lepiej 😀
A mnie sie wydawalo, Haneczko, ze Ty jestes nastolatka! 🙂
Dzień dobry 🙂 Jako młodzież też dziś mam szalenie ważne sprawy na głowie – na przykład zakup wędliny na targu. Czarnych szpilek na liście zakupów nie mam, bo nawet te czerwone, które znalazłem w niedomkniętej szafce z butami, jeszcze nie do końca pogryzłem. 😎
Nie leje dziś, nie duje i światło jakieś takie niemal wiosenne. Czyżby…? 😉
A u mnie duje, światła nie ma wcale i coś pada całkiem poziomo. Białe, ale nie śnieg, bardziej grad, taki jakiś niedorobiony. Idę się zastanowić nad pogodzeniem cynizmu z prostactwem. 😉
Zwierzaku, bywam, a dzisiaj nawet całkiem będę. Idziemy z panem mężem na brykane balety 😀 Odkurzę kieckę 😀
Spojrzałam. Duje, pada skośnie, jednak śnieg. Zastanowię się nad czymś łatwiejszym 😉
Wow! Brykane balety maja swoje uroki 🙂
Trzeba by było, jak w Sejmie, wprowadzić korytarze pionowe, wtedy nie byłoby takich wynaturzeń jak niedorobiony grad padający poziomo. 👿
Haneczko, a mają jakiś tytuł te brykane balety? 😉
Na początku mają ludzkie: jive, foxtrot, samba, tango, a nawet walc. Potem koniec pieśni i już tylko dyskotekowe dwa na jeden 🙁 😉
Mnie tam, jak się porządnie rozbrykam baletowo, już prawdę mówiąc wszystko jedno, co leci. 😳 Byle pozwalało brykać dalej. 😉
Czolem.
Przelecialam sie po prasie i blogach i okropni mnie smieszy, ze nikt sie nie polaapal w poczuciu humoru Sikorskiego i wszyscy bardzo serio wypowiadaja sie czy Palac Kultury powinien byc zburzony. Jedni sa za, inni sa przeciw. 😆 😆 😆
Ale Sikorski otrzymal dobre wyksztalcenie, w tym klasyczne, w odroznieniu od wiekszosci wypowiadakacyxh sie na ten temat pismakow, ktorzy nie slyszeli zapewne o Katonie, ktory kazde przemowienie w Senacie, bez wzgledu na temat konczyl zawolaniem : A pozatym Kartagina musi byc zburzona!